To tutaj możesz się odprężyć, wspaniale się bawiąc. Woda jest tu zawsze czysta i ciepła. Uważaj jednak na magiczne, wodne stworzenia, których jest tu całkiem sporo! A nieopodal znajdują się liczne łowiska, gdzie hodowane są między innymi pumpki. I strzeż się demonów wodnych!
• Ukończone min. 17 lat • Pierwsze podejście do egzaminu: darmowe; • Każda poprawa: 20 galeonów (zapłać); • Po ukończeniu kursu po certyfikat zgłoś się w tym temacie.
Pierwszy rzut określa nastrój egzaminatora. W zależności od wyniku będziesz mógł popełnić więcej, mniej, lub tyle samo błędów ile dopuszcza się standardowo.
Nastrój:
1,2: Wygląda na to, że egzaminujący Cię kapitan ma bardzo dobry humor. Pewnie to islandzki bimber, który przywiózł mu z podróży daleki kuzyn od strony matki, również kapitan! Na pewno patrzy na twoje poczynania przychylniej. Nawet przy dwóch popełnionych błędach - zdajesz egzamin. Nie dotyczy to błędu kryjącego się pod literką J. 3,4: U la la! Ten wilk morski to chodzący profesjonalizm. Trudno odgadnąć jaki ma nastrój i wygląda na to, że nie wpłynie on na przebieg egzaminu. 5,6 Ktoś tu wstał lewą, zapewne drewnianą nogą. Od wejścia na pokład wyczuwasz napiętą atmosferę. Lepiej skup się na pilnowaniu żagli i uważaj na boje, bo nikt tutaj nie pójdzie ci na rękę. Wręcz przeciwnie. Oblewasz nawet przy jednym popełnionym błędzie.
Następnie rzuć zwykłą kostką, żeby określić ilość błędów, które popełniłeś. Możesz popełnić maksymalnie 1 błąd, żeby egzaminator zaliczył ci ten poziom (chyba, że poprzednia kostka mówi inaczej). Jeśli popełnisz więcej błędów, możesz spróbować po raz kolejny. Pamiętaj o opłaceniu wszystkich popraw.
Ilość błędów:
1,2: 0 błędów 3,4: 1 błąd 5: 2 błędy 6: 3 błędy
Rzuć taką ilością liter, jaka odpowiada ilości popełnionych przez ciebie błędów, żeby dowiedzieć się, co poszło nie tak. W przypadku wyrzucenia dwóch takich samych literek - jedną z nich możesz przerzucić.
Rodzaj błędu:
A: Zapomniałeś o włączeniu niewidzialności. Pamiętaj, że poza strefą egzaminacyjną ten błąd mógłby sprowadzić na ciebie spore kłopoty! B: Niestety, utknąłeś na mieliznie. C: Nie włączyłeś radaru. Niby drobiazg, ale nawet to mogło doprowadzić do tragedii. D: Nie udało ci się wyrobić podczas skręcania i tak przechyliłeś łajbą, że kapitan niemal nie wylądował w wodzie. E: Władowałeś się wprost w ławicę druzgotków! F: Nie byłeś w stanie wypłynąć z zatoki. G: Nie ustawiłeś poprawnie żagla. H: Nie założyłeś kamizelki. Egzaminator musiał cię upomnieć! I: Kompletnie zapomniałeś sprawdzić poziom eliksiru napędowego, przez co jacht nagle stanął. Teraz musisz w pojedynkę postawić żagle, pod niezadowolonym okiem kapitana. J: Jest fatalnie. Zderzyłeś się z innym jachtem i tylko cud sprawił, że nie idziesz na dno jak Titanic. Nikomu nic się nie stało, ale oblewasz egzamin, nawet jeśli to był twój jedyny błąd.
Autor
Wiadomość
Trevor Collins
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
KURS- KAPITAN JACHTU Podejście darmowe: Nastrój egzaminatora: 4 Ilość błędów: 1 (na kości 4) kostki Rodzaj błędu: A ZDANE
Nie miał pojęcia czy kiedykolwiek w życiu przyda mu się prawo jazdy związane z kierowaniem jachtu. Cóż, chciał tego tylko i wyłącznie z chorej ambicji i marzeń kierowania wszystkim, co było tylko możliwe. Najpierw zaczynał od magicznych pojazdów, udało mu się zdobyć już dwie licencje, a teraz nadszedł moment na jacht. Holly i Ced śmiali się, że nie będzie mu to potrzebne ale oczywiście wspierali go, dopingowali i zapewniali, że są z nim nawet jeśli będzie oblewał tak, jak przy nauce prowadzenia motocykli. Egzaminator trafił mu się profesjonalny. Ani przychylny ani niechętny, ot wykonujący swoje obowiązki. Obserwował, zapisywał coś w swoim notesie, wskazywał gdzie należy popłynąć. Opanowanie prowadzenia takiego małego statku było czymś innym wszak nie miało to nawet kółek. Dużo radości dało mu wzbicie się nieznacznie nad linię wody gdy miał ominąć pływające boje. Slalom był trudny ale dał radę, zakręcał pod dobrym kątem i nawet nie zarzucało tak mocno jachtem. Musiał zwracać uwagę na mnóstwo rzeczy i skoncentrował się na tym, a nie na spoglądaniu na egzaminatora. Domyślał się, że widok osiemnastolatka chcącego zdobyć tego rodzaju uprawnienia nie jest zbyt częsty. Jazda... a raczej przepłynięcie całego wodnego placu manewrowego zajęło dobrą godzinę i dopiero pod koniec zorientował się, że nie włączył funkcji niewidzialności. Całkowicie o tym zapomniał! Tak bardzo wczuł się w kierowanie, że nie zwrócił uwagi na ten przycisk. Nie było tu mugoli, nie musiał się ukrywać... przyjął błąd na klatę i z sercem w gardle czekał na podpis "oblane". Jakież było jego zdziwienie gdy egzaminator uścisnął mu dłoń i wręczył mu kwitek z czerwonym napisem "ZDANE". Wtedy też pierwszy raz się do siebie uśmiechnęli i dopiero wtedy Trevor mógł odetchnąć z ulgą. Oj, będzie co świętować!
| zt
Kate Milburn
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : karminowe usta, nosi pierścień uznania, jej spódnice bywają krótkie i jest to eufemizm, kolczyk w pępku
Uniosła tylko brwi w odpowiedzi na te słowa, bo nie była ani odrobinę pewna, czy żartował, czy mówił na poważnie, ale jeśli to drugie, powinna rzeczywiście zapamiętać, że istniał dobry sposób na robienie z nim interesów. Pozostawało jedynie pytanie, czy faktycznie chciała z nim w jakiekolwiek interesy wchodzić? Nie zareagowała na to jego zachwianie, bo nie sądziła, by miała jakąkolwiek szansę powalić na ziemię wieprza jego rozmiarów i uznała, że droczył się z nią, udając jedynie jaką to miała ogromną siłę. Powiedział do niej coś, co nie do końca zrozumiała, więc odparła jakieś "hę?", ale i ono prędko zostało zagłuszone przez całą tę farsę, jaką było jedzenie nuggetsów na czas. W czym niestety nie miała ochoty brać udziału. Przymus zawsze źle się kończył, szczególnie w sytuacji, gdy nie do końca była sobą i nie umiała przełknąć ani kurczaka, ani bulgoczących w niej uczuć, wśród których kłębiła się zazdrość - o to ich cholerne, magiczne porozumienie, o łatwość wspólnego robienia głupot. Nawet o to, że Adeli tak sprawnie szło łykanie kurczaka, a jej stawał w poprzek w gardle. Kolejne towarzyskie doświadczenie, podczas którego poczuła się w jakiś sposób upokorzona. I może warto było udawać, że tak naprawdę to była weganką, ale nie chciało jej się robić więcej dobrej miny do złej gry. Zażyłość, która zawiązała się między Lockiem i Adelą wkurwiała ją niemiłosiernie. - Nie - fuknęła w pierwszej chwili, może trochę za ostro niż początkowo zamierzała. - Po prostu nie jestem głodna - skłamała, tylko cudem nie wypluwając z siebie słów zawiści o tym, jak niezwykle ciężko patrzyło jej się na tę dwójkę razem.
Lockie I. Swansea
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Nie zostało nic, tylko pogratulować jubilatce możliwości przełykania, mieć dobry spust to przydatna umiejętność, byle zawór działał tylko w jedną stronę - Lockie o pochłanianiu wiedział niejedno, niestety, o haftowaniu tym co pochłonął, wiedział jeszcze więcej. Obserwował naburmuszoną Kate zupełnie niewzruszony, trochę obojętny na jej nastroje, co było zasadniczo dość obce, bo normalnie przecież przynajmniej docinką albo debilnym żartem by ją poprowokował. Długi czas dziwnego martwego eteru między nimi sprawił jednak, że to radio się rozregulowało, a on nabrał dziwnego dystansu, z którego próbował ją widzieć, a nie tylko na nią patrzeć. Czy to było dobre, czy złe, czas miał pokazać. - Pokaże wam, jaki jacht se kupie kiedyś. - zakomunikował, zarządzając obu gryfonkom, że teraz on im organizuje czas. Jasne, to były urodziny Adeli, ale to nie znaczy, że się sama musiała zamartwiać tym, co robić, bo w urodziny bardziej niż jakikolwiek inny dzień w roku można sobie pozwolić pójść w tango, takie czy inne. Wskazał ręką pier przy którym przycumowane były piękne łodzie i kiwnął głową. - O tędy. - puścił przodem zarówno Honeycottównę jak i Milburn, przez ramię jeszcze rzucając Solbiemu, że zaraz wróci i że na pewno, ale to na pewno nic im nie zrobi, jeśli o to ładnie nie poproszą, po czym zawinęli się w trójkę patrzeć na gibające się po powierzchni wody jachty.
Po całym nugetsowym pojedynku atmosfera nie była specjalnie sprzyjająca – wszystko wskazywało na to, że napięcie między Lockiem, a Kate było zbyt duże, a Adela niepotrzebnie mieszała się w ich towarzystwo. Szczerze powiedziawszy, Honeycott była już przekonana, że impreza jest absolutnie zrujnowana, jednak wystarczyło się rozejrzeć, by dojść do wniosku, że pozostali goście byli odmiennego zdania. Wszyscy bawili się przednio, a fakt, że Ślizgon odwrócił uwagę dziewcząt od kurczaczków, gadając o jachtach, trochę rozładował napięcie. Niemniej przez resztę imprezy, Honeycott starała się nie wchodzić w drogę Milburn i Swansei. Cały wieczór był więc dość udany, ale w tym słoju miodu, można było odnaleźć odrobinę dziegciu. +
/zt wszyscy
Yuri Sikorsky
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
20 kwietnia 2024 Kiedy dotarłem na egzamin już pierwszy rzut oka na egzaminatora pozwolił mi stwierdzić, że nie będzie łatwo. Egzaminator już na pomoście stał wkurwiony i nic się nie odzywał tylko gestem zaprosił mnie na statek. Kiedy tylko weszliśmy na statek egzaminator wydarł się na mnie, że co ja sobie myślę i gdzie jest moja kamizelka. Położyłem po sobie uszy i posłusznie założyłem ją, a następnie ruszyłem w rejs. Problem w tym, że statek nagle stanął. Egzaminator tylko popatrzył na mnie i coś zanotował w swoim notatniku. Sam musiałem domyślić się o co chodzi. Dopiero przypomniałem sobie, że nie sprawdziłem poziomu eliksiru napędowego. Samodzielnie postawiłem żagle i dalszy rejs przeszedł bez problemów. Niemniej kiedy zeszliśmy na ląd egzaminator wręczył mi kwitek z odmową przyznania uprawnień.
21 kwietnia 2024 Nie poddałem się i opłacie za poprawę już następnego dnia stawiłem się na poprawkę. Tym razem trafiłem na innego egzaminatora, który dla odmiany był w świetnym humorze. Tym razem pilnowałem się i przed wejściem założyłem kamizelkę. Kiedy jednak płynęliśmy statkiem ponownie stanął. No jasny chuj! Tak byłem skupiony na kamizelce, że znowu zapomniałem o sprawdzeniu eliksiru! Ponownie rozłożyłem żagle ale pech chciał, że w pośpiechu zrobiłem to źle i musiałem to poprawić. Kiedy po rejsie zawinęliśmy do portu byłem pewien, że znowu oblałem jednak uśmiechnięty egzaminator podał mi certyfikat upoważniający do kierowania statkiem ze słowami żebym jednak na następny raz uważał na eliksir. Teraz zostało mi tylko zakupić statek ale najpierw musiałem znaleźć sobie miejsce gdzie mogę go zacumować.
z/t
Yuri Sikorsky
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Razem z moją butelką przygnałem szybko nad jezioro. I nie zamierzałem odejść stąd bez okrętu. Szybko moją uwagę przykuł statek stylizowany na HMS Discovery. Podszedłem do handlarza i zaczęliśmy oglądać statek. Muszę przyznać, że już sam jego system pozwalający na zanurzenie się i natychmiastowe wynurzenie w dowolnym innym zbiorniku wodnym na świecie wystarczyło ale jego wyposażenie jak np. sala bankietowa z samogrającym pianinem zupełnie mnie przekonało. Bez wahania i targów zapłaciłem żądaną przez handlarza cenę a następnie zamknąłem statek w butelce i zadowolony udałem się do domu.
z/t
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Impreza zdawała się iść dobrym tokiem. Max przywitał się z każdym, z kim się dało i odebrał naprawdę wspaniałe prezenty, ale nie tak przecież miał wyglądać cały ten wieczór. Solberg zainteresował się więc pierwszym porządnym drinem tego wieczoru. Pokręcił się trochę wokół każdego z gości, nieraz ściskając Adelkę, która była równie solenizantką co on. Ba, w oczach Solberga była nawet ważniejsza, bo miała cycki i ogromnie doceniał to, co tu zrobiła. Widać było, że bawi się dobrze, więc i on miał taki zamiar. Po piątej szklaneczce z rzędu wylądował w jeziorze w samych gaciach, zastanawiając się, czy będzie w stanie przepłynąć na drugi brzeg. Żałował, że Swansea już się zebrał, bo na pewno wyciągnąłby go do takiej rywalizacji, ale cóż, nie zawsze można było topić się w duecie, czasem był to bardzo solowy akt.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Imprezy urodzinowe po to są, żeby się dobrze pobawić, powygłupiać i przeżyć coś, czego pewnie by się nie zrobiło przez resztę roku. Wprawdzie w przypadku Solberga takich rzeczy było niewiele, ale nie zmieniało to reguły. Oczywiście chłop po kilku głębszych, znacznie weselszy, już ściągał gacie, nie bacząc na okoliczności i pakował się do wody. Nieszczęście miał takie, że choć to jego urodziny, nie każdy był w nastroju do świętowania. Brzegiem magicznego jeziora przechadzała się Carine Van Knappe, kobieta, uważająca siebie za wielką personę w magicznym Londynie, wraz z dwójką swoich dzieci, Bryanem i Jessicą. W momencie, w którym Max już taplał się w wodzie, mała rodzinka właśnie pakowała się do łódki, by się przepłynąć w celach rozrywkowo-relaksacyjnych. Problem pojawił się, kiedy Jessica pokazała chłopca palcem i powiedziała "goła dupa!" choć Max oczywiście nie był nagi. Nie było to jednak ważne, bowiem Carine już wychylała się z łódki, wymachując na niego palcem. - Czy pan mądry jest? Tak się w wodzie nago kąpać!? - zaczęła się drzeć, zasłaniając córce oczy, na co mały Bryan też się wychylił, żeby tę dupę, której nie było zobaczyć.
| Lockie
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Woda i alkohol sprawiały, że Solberg był wychillowany w pełni. Zapewne kąpiel w tym stanie nie była w żadnym stopniu rozsądnym pomysłem, ale nie byłby sobą, jakby go to jakkolwiek obchodziło. Z tego pięknego stanu wyrwał go jednak czyjś krzyk i chłopak dopiero po chwili zorientował się, że gniewne słowa skierowane są w jego osobę. Przystanął więc nieopodal łódki, szczerząc się do zdenerwowanej kobiety. -Do nagości jeszcze wiele mi brakuje, a nawet gdyby, to nie ma co się przecież wstydzić. Co, dzieciaki dupy nie widziały? - Arogancki i bezmyślny Solberg w całej swojej krasie prezentował się teraz biednej kobiecie, która wyraźnie nie tak wyobrażała sobie zapewne to popołudnie. Dzieciaki chciały dupy, ona chciała się go pozbyć. Ciężko było znaleźć tu kompromis, choć Max nie był jeszcze na tyle najebany, by rozbierać się przed nieletnimi. Gdyby kobieta była sama, to gadka wyglądałaby zupełnie inaczej, ale w tych okolicznościach trzymał jeszcze jakieś granice. Słabe i widoczne tylko dla niego samego, ale zawsze jakieś.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Kobieta poczerwieniała na twarzy na widok Solbergowej, alkoholowej arogancji. - To karygodne! To nie jest kąpielisko, tylko zatoczka dla łódek! - oburzyła się. Dziewczynka usilnie próbowała oderwać dłoń matki, przylepioną do twarzy i szczelnie zasłaniającą jej widok, jednakże bezskutecznie. Za to chłopiec najpierw wystawił mu język, a potem uśmiechnął się wesoło - widać to jeden z tych gówniarzy rozrabiaków, którzy w gruncie rzeczy wyrastają potem na wesołków. Kto wie, może to taki mały Solberg. - Nie widziałem. - poinformował Bryanek, nie ukrywając żalu. - I bardzo dobrze! Oglądanie cudzych dup z pewnością nie jest rzeczą, którą życzyłabym swoim własnym dzieciom! - prychnęła, próbując zgarnąć swoje smarki w głąb łódki, ale to jedno, to drugie wymykało się z jej zaganiania, by z zainteresowaniem przyczepić się do poręczy. - Czy jest pan człowiekiem-łódką? - Bryan zadawał rzeczowe pytania. Skoro matka powiedziała, że to nie kąpielisko, tylko przystań dla łodzi, to nie widział innej opcji.
| Lockie
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Zabawnie, z perspektywy Maxa, było patrzeć na oburzoną kobietę szczególnie, że jej dzieciaki miały chyba zupełnie inne spojrzenie na całą tę sytuację. Nie było co się oszukiwać, ze dwudziestoletniemu Maxowi bliżej było do ich toku rozumowania niż ich matki. -A nie można tego połączyć? - Zapytał, nic sobie z jej oburzenia nie robiąc. Nie widział tu wcześniej żadnej łódki. Co prawda ludzi też nie, ale kłócili się teraz o łódki. Solberg pokazał również dzieciakowi język, bawiąc się przednio tym mocniej, im większa czerwień występowała na twarzy matki tych bachorów. -A póżniej wyjdą w świat i nie będą wiedziały jak się zachować. Dupa to dupa, one też je posiadają. - Wzruszył ramionami na tyle, na ile było to możliwe w jego położeniu. Nie rozumiał co mogło tak oburzać w zwykłej dupie. Owszem, reszta jego ciała prezentowała się średnio, bo zaklęcia ukrywające blizny powoli przestawały działać, ale nie o nich mówili. A poślady akurat Max miał naprawdę zgrabne. -Z tego co mi wiadomo to nie. Ale mógłbym być. Taką motorówką nawet. - Zanurzył pół mordy w wodzie i zrobił kilka "motorówkowych bąbelków". Różdżki przy sobie nie miał, bo gdzie niby, ale kreatywność zawsze ze sobą nosił.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Carine rzecz jasna nie była przywykła do takich odzywek bezczelnych, od jakichś gówniarzy nieszanujących starszych. Na dodatek jeszcze chciał pouczać ją o wychowaniu JEJ dzieci. - No chyba żarty! - prychnęła - Swoim dzieciom Pan może pokazywać dupy w dowolnej konstelacji, ja swoje będę wychowywać według swoich standardów. - podkreśliła ostatnie słowo, by wiedział, że uważała, że on ich nie miał, w odróżnieniu od niej. Bryanek zaśmiał się debilnie na to, że Max odpowiedział mu wystawieniem języka i zaraz wyglądał na weselszego niż jeszcze z pięć minut temu. - Carine? - z wnętrza łodzi wychylił się jakiś czarodziej z sumiastym wąsem - Schodzicie czy nie? - Poczekaj, bo teraz pouczam jakiegoś niewychowanego barbarzyńcę, żeby mi dzieci nie traumatyzował, dziubulku. - zwróciła się do pana z sumiastym wąsem zupełnie innym tonem. W międzyczasie Bryanek kontynuował te dywagacje: - A jakby mógł pan być motorówką, to jakiej marki? Bo moje ulubione to SunJet'y. Ale Jessica mówi, że są za małe i chłopaki powinni lubić duże łódki, jak Falobusy. - ważna dyskusja o łódkach, w czasie kiedy matka dogadywała się z panem-sumem co począć dalej.
| Lockie
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Cóż, miała opcję albo się przyzwyczaić, albo wkurwiać. Wybór był jej, bo Max postawił na zabawę. Jakby nie patrzeć świętował po części swoje urodziny, a to nie jest dobry moment na złość. -Moje dzieci, to raczej zbitek słów, które lepiej żeby się nigdy w prawdziwym życiu nie spotkały. - Prychnął rozbawiony, bo jakoś nie widział tego i to nie ze względu na to, z kim obecnie był w relacji romantycznej, ale przez wzgląd na to, że bał się, jak bardzo mógłby spierdolić psychikę takim szkrabom. Czyjeś dzieci za to to zupełnie inna bajka, nie musiały z nim przebywać i chłonąć pojebanych wzorców. -Standard to pojęcie względne, a jeśli dla Pani standardem jest nuda, to proszę bardzo, ja się wtrącać nie będę. - Przewrócił oczami, bo dawno nie spotkał paniulki z takim kijem w dupsku. Na szczęście jej syn był o wiele bardziej zabawny i Max miał z kim sobie popaplać. Zanim jednak wlazł temat motorówek, Solberg o mało się nie popłakał ze śmiechu, słysząc jak nagle kobieta zmieniła ton, gdy na statku pojawił się jej dziubulek. -Ona tak zawsze? - Konspiracyjnym szeptem zapytał dzieciaczki licząc na to, że jednak sprzedadzą swoją matkę. -Wiesz, nie znam się za bardzo, ale pewnie jakąś sportową, szybką. Nie lubię stać w miejscu. - Przyznał, by zaraz skomentować inną kwestię. -A ja Ci powiem, że chłopacy mogą lubić jakie tylko chcą motorówki. I dziewczyny też. Małe, duże, szybkie, wolne. Nie ma to znaczenie, dopóki Ci na niej wygodnie i czerpiesz z tego frajdę. - Coś mądrego z ust Solberga to była rzadkość, ale może to przemawiał płynący w jego żyłach alkohol...
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Carina wdała się w chwilę dysputy z panem wąsaczem, który chyba próbował jej uświadomić, że żyją w wolnym kraju i jak nie ma napisane, że nie wolno się kąpać, to wolno się kąpać, że jest lato i gorąco i żeby dała sobie spokój, ale Carina ewidentnie szukała dowolnego sobie usprawiedliwienia, by móc jeszcze pomęczyć Maxowi jego - będącą tematem głównym sporu - dupę. Jessica i Bryan zrobili nietęgie miny i w milczeniu, jak jeden mąż, pokiwali głowami. Ona tak zawsze. Niestety. - To Sky Jet! - ucieszył się gówniak - Są małe, ale takie zwinne i siura z nich woda z tyłu jak lecą! - pokiwał głową z entuzjazmem. Jessica jednak nie podzielała tej radości, patrząc na brata z politowaniem. Była od niego starsza o całe dwa lata, a w tym wieku dwa lata to przecież przepaść, więc uważała, że jego zafascynowania były żenujące: - Wszyscy wiedzą, że najlepsze są Falobusy, mają mocny silnik i są niezawodne. SkyJety to zabawki dla dzieci. - może brzmiałoby to jak lepszy argument gdyby a) nie była dzieckiem, b) osobą jarającą się SkyJetami nie było właśnie dziecko. Bryan był jednak zajęty słuchaniem Pana-Łódki, który wprawdzie nie miał gołej dupy, ale za to był prawie motorówką. I to tą szybką. - A jakbym, na przykład, już nie chciał lubić motorówki, tylko chciał lubić miotły? - zapytał rzeczowo. - Ale Wujek Skaldi nie ma mioteł, tylko motorówki. - Jessica wydawała się skonfundowana. Łatwiej bowiem było lubić motorówki, jak się można było na nich bawić i je oglądać. Z miotłami sprawa miała się całkiem inaczej.
| Lockie
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Przynajmniej z kimś tutaj dało się pogadać. Max lubił poznawać nowych ludzi, ale to babsko to było jakieś przegięcie. Dobrze, że dzieciaki miała w porządku. A przynajmniej syna, bo dziewczynka niespecjalnie udzielała się jak do tej pory w rozmowie. Westchnął tylko, gdy bachory potwierdziły, że ich matka zawsze jest taka upierdliwa i wymruczał ciche współczuję. -Niech będzie więc Sky Jet. - Zgodził się z chłopcem, mając wrażenie, że dokładnie wie, o jakim modelu rozmawiają. Nie miał nigdy okazji się takim garnąć, ale chętnie by to zmienił, gdyby miał szansę. -Są najlepsze dla Ciebie. Ale nie zawsze to oznacza, że są najlepsze ogólnie. Czasem mocny silnik oznacza brak precyzji, ale za to przydaje się bardziej w wyścigach. Poza tym, co złego jest w zabawie? - Uniósł pytająco brew, czekając jaką mądrością zaskoczy go tym razem ta niezwykle dorosła dziewczynka. Pan łódka-motorówka z ubranym dupskiem bawił się coraz lepiej z tymi dzieciakami i chętnie by wskoczył na tę ich łódź, otworzył browara i zaczął większą dysputę, ale jeszcze tyle rozumu miał by wiedzieć, że to byłaby oczywista przeginka. -To zaczniesz lubić miotły. A jak one Ci się znudzą, to może polubisz motory, albo w ogóle przestaniesz się interesować pojazdami, a zaczniesz modą, sportem, czy skakaniem na jednej nodze. To co lubisz, nie ma znaczenia. Ma Tobie sprawiać przyjemność. I naprawdę to, czy wujek Sraldi coś ma, nie oznacza, że masz mieć to samo. Gdybyśmy wszyscy interesowali się jedną rzeczą, po co robilibyśmy coś innego? - Spojrzał na obydwoje dzieciaków, jakby oczekiwał od nich odpowiedzi, choć pytanie było oczywiście retoryczne. Szkraby jednak nie zawsze wyczuwały takie rzeczy, więc istniała jeszcze szansa, że czegoś się od nich dowie.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Podczas wylewnej wypowiedzi Jessici, Carina jakby przechyliła się, nasłuchując, po czym zapowietrzyła się potężnie, odciągając córkę od rozmowy, po czym zaczęła z jeszcze większym przejęciem tłumaczyć panu wąsaczowii-dziubaskowi, że jakiś obcy chłop rozmawia z jej córką o fallusach i czy według niego to normalne. Ucho słyszy, co chce słyszeć, a Falobusy z fallusami, poza pierwszą literą, nie miały wiele wspólnego. Bryan w ogóle nie reagował, co mogło jedynie wskazywać na to, że albo był za młody, żeby ogarniać, albo już mu spowszedniały wybuchy jego matki, mimo że miał góra pięć lat. - Nie słuchaj jej, dziewczyny są głupie. - powiedział do niego czymś, co chyba miało być głośnym szeptem, tak, żeby Max usłyszał, ale dziewczynka nie, ale skończyło się jakimś dziwnym skrzekiem, na co gówniak zachichotał - Czy jest sport ze skakaniem na jednej nodze? - podłapał natychmiast całkowicie randomowy element całej wypowiedzi Solberga - Bo jestem w tym całkiem dobry. - powiedział, po czym, a jakże, zaczął prezentować. Wprawdzie trzymał się barierki, ale kicał na jednej nodze jak bardzo dziwny, pulchny zając, aż cała łódka zaczęła się gibać. - W przedszkolu wszyscy musimy lubić to samo. - powiedział z przekąsem - Tylko łódki wujka Skaldiego to coś innego, niż jakieś gargulki i gra w magiklasy. - westchnął z dramaturgią, bo dla dziecka ewidentnie to były problemy każdego, nie tylko pierwszego świata. To były problemy CAŁEGO jego świata, choć świat ten był bardzo malutki.
| Lockie
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Nie wiedział, co sprawiło, że kobieta nagle gwałtownie porwała swoją córkę, ale ta i tak niezbyt uczestniczyła w ich rozmowie. -Oj tu się nie zgodzę. Trzeba je doceniać nawet, jak się z nimi nie zgadzasz, ale to jeszcze zrozumiesz w swoim czasie. Albo i nie. - Figlarny błysk pojawił się w oczach Maxa, bo młody nie mógł wiedzieć, o czym on mówi, ale Solberg miał w umyśle wiele scen, za które nie tylko doceniał, ale i uwielbiał kobiety. Ostatnie zdanie wypowiedział jednak już bardziej neutralnie, bo przecież była opcja, że młody wyrośnie na dorodnego geja, co nie zmieniało faktu, że płci pięknej ignorować nie powinien. Zaraz też zaczął się przyglądać, jak dzieciak skacze i ledwo powstrzymywał cisnący się na usta głośny śmiech. -Faktycznie jesteś w tym niezły. Jeszcze o takim sporcie nie słyszałem, ale zawsze możesz go zapoczątkować. To dopiero byłby pomysł, co? - Podrzucił dzieciakowi, bo nie było co ograniczać jego wyobraźni. Widać było, że nie pasuje do tej rodzinki. Miał o wiele bardziej otwartą głowę niż jego zbyt poważna na swój wiek siostra, czy też okropna mamuśka. -Są miejsca, gdzie trzeba się dostosować, ale nie znaczy, że poza przedszkolem nie możesz lubić czegoś innego. Jak nudzą Cię gargulki, to spróbuj wymyślić własne zasady, które sprawią Ci radość i może koledzy też znajdą w tym zabawę. Kombinuj młody, od tego jest życie. - Podsumował tę rozmowę, bo nie widział nic fajnego w dostosowywaniu się do reszty.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Młody przez chwilę wyglądał, jakby się poważnie zamyślił nad Maxową mądrością, bo w końcu zakładał, że Pan-Łódka musi mieć łeb na karku i coś tam o życiu wiedzieć, ale z której strony by się nie zastanawiał, to nie umiał znaleźć powodu, żeby się z nim zgodzić, więc tylko machnął ręką. Wszyscy dorośli byli trochę głupi, to nawet i Pan-Łódka nie musiał znać się na wszystkim. Szczególnie w kwestii dziewczyn, wujek Skaldi też się dziwnie zachowywał przy babach, a inaczej, jak byli sami i mogli gadać o SkyJetach. Pomysł zaczęcia sportu w skakaniu na jednej nodze za to już podszedł mu znacznie bardziej i wyglądał, jakby go co najmniej olśniło, a przynajmniej banan na mordzie mógł na to wskazywać. - Jeszcze Pan kiedyś usłyszy o zawodach w skakaniu na jednej nodze. - powiedział z powagą, ale i uśmiechem. W tym momencie Carine w końcu przegadała pana wąsadza-dziubulka, który wykonał ostateczny gest kapitulacji podczas dyskusji z babą, mianowicie wyrzucił obie ręce w powietrze i zawrócił się do środka do łódki. Carine, złapała małego Bryanka za ramię i wraz z siostrą zaczęła go ciągnąć do środka za panem wąsaczem. Chłopiec na pożegnanie zdążył tylko jeszcze raz wystawić Maxowi język. +