Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Cukiernia u Aiko

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1897
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Cukiernia u Aiko QzgSDG8




Administrator




Cukiernia u Aiko Empty


PisanieCukiernia u Aiko Empty Cukiernia u Aiko  Cukiernia u Aiko EmptySro Cze 12 2013, 13:59;

Cukiernia u Aiko Tumblr_mo9ve4ByL11srxgmwo1_500
Słodkości panny Aiko znane są w całej okolicy, jako wyśmienite. Nie tylko są wspaniałe w smaku, ale i pięknie wyglądają. Aiko serwuje nietypowe połączenia smaków, często pochodzące od czarodziejskich owoców, które ciężko znaleźć w Anglii. Każdy przyjezdny powinien spróbować jej wypieków! 
Powrót do góry Go down


Lamar Ora Llamas
Lamar Ora Llamas

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 56
  Liczba postów : 67
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6076-lamar-ora-llamas
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6078-lamusowa#172360
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7213-lamar-ora-llamas#204543
Cukiernia u Aiko QzgSDG8




Gracz




Cukiernia u Aiko Empty


PisanieCukiernia u Aiko Empty Re: Cukiernia u Aiko  Cukiernia u Aiko EmptyCzw Lip 04 2013, 20:25;

Lamar całkiem nieźle się spisał przy pakowaniu na wakacyjną wycieczkę. Pamiętał żeby wziąć podręczny zestaw do szycia, czyli kilka rodzajów igieł i kilka rodzajów nitek, w razie gdyby komuś coś się porwało (Apteczki są zbędne, ale zestaw do szycia to dla Llamasa podstawowe wyposażenie!), pamiętał o szydełku i drutach, chociaż na miejscu zrozumiał, że dzierganie ciepłych szalików, czapek i skarpetek na początku lata, jest trochę bez sensu i ogólnie wziął nawet trochę za dużo ubrań, w czym jako przedstawiciel takiej a nie innej płci, był zapewne osamotniony. A jednak okazało się, że nie był tak dokładny, jak myślał.
Już po kilku dniach w Japonii pożałował, że nie wziął ze sobą żadnych słodyczy! Dramat. I to dziś postanowił coś z tym zrobić, wszak Japonia nie może być pozbawiona słodyczy! I on je znajdzie!
W trakcie swoich poszukiwań napotkał jakiegoś starszawego Japończyka. Dogadanie się z nim było mordęgą, ale z niezawodną pomocą gestykulacji, udało im się jakoś dojść do porozumienia. Japończyk wskazał Lamarowi dróżkę, na której powinien napotkać coś dobrego (oby to były słodycze! oby to były słodycze! oby! oby!). Cóż więc Hiszpan miał do wyboru? Ładnie podziękowawszy, czego Japończyk zapewne nie zrozumiał, z ufnością podążył wspomnianą ścieżką, aż doszedł do budyneczku o wdzięcznej nazwie "Cukiernia u Aiko". W tempie, jakiego pozazdrościł by mu niejeden szukający szkolnej drużyny, przykleił się do szybki, która dzieliła go od mnóstwa słodkich cudów! Z napisów nie rozumiał absolutnie nic, przez co tym bardziej miał ochotę spróbować wszystkiego po kolei. Bo kilku chwilach morderczej niepewności wybrał sobie cztery nieduże ciastka. Trzy położył sobie na lewej ręce, która robiła za półeczkę, a czwarte już sobie z rozkoszą napoczął. W tym właśnie momencie Japonia bezapelacyjnie zdobyła serce Lamara. Życie jest piękne!
Powrót do góry Go down


Zoe F. Champion
Zoe F. Champion

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, metamorfomagia
Galeony : 0
  Liczba postów : 480
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5421-zoe-champion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5423-albert-czyli-sowa-bez-mozdzka-zoe
Cukiernia u Aiko QzgSDG8




Gracz




Cukiernia u Aiko Empty


PisanieCukiernia u Aiko Empty Re: Cukiernia u Aiko  Cukiernia u Aiko EmptyCzw Lip 04 2013, 21:52;

Szaleństwa panny Zoe przybrały na sile tego lata. Niby wszystko cudownie, wreszcie opuściła Anglię, a co za tym szło jej włosy ponownie zaczeły się układać, a twarz opuścił siny kolor. Na powrót mogła przypomnieć swoim rodzicom o tym jaka ton ulga, że wysłali ją do szkoły tak daleko od domu. Ona się bawiła gdzieś z kumplami Freddiego, a Fred... Fred w tym roku był dziwnie zajęty czymś, czego ona do końca nie potrafiła zrozumieć. No nieważne. Wszystko było cudowne do czasu kiedy ni z gruchy, ni z pietruchy na jednej z wycieczek po Paryżu przed jej oczami pojawił się wyjec, a ona musiała szybko coś wykombinować żeby na oczach setek mugoli jakaś kartka papieru nie zaczęła się na nią wydzierać. Całe szczęście miejsc odosobnionych typu zaułki albo jakieś większe łazienki było sporo, więc udało jej się w spokoju odsłuchać wiadomości. W pośpiechu zawinęła kiecę i poleciała z powrotem do Cannes wysłuchać co takiego ważnego mieli jej do powiedzenia rodzice, że nie mogła dokończyć swojej cudnej wycieczki tak jak planowała. Otóż jej ukochany ojczulek, za którego była duszą i sercem oświadczył im wszystkim że dokładnie dwadzieścia lat temu pofolgował sobie (hm jak pisałam w relacjach to ramy czasowe trochę mi się popierdzieliły, ale ważne że mamy cały sens xdd), a nawet znalazł drugą młodzieńczą miłośc, którą jednak po roku zostawił kiedy się dowiedział... uwaga, uwaga, teraz powinny się pojawić fanfary! Dowiedzial się, ze ów miłość jest w ciąży! W dodatku jak się okazuje Zoe nawet powinna go znać, gdyż był to chłopak z jej własnego domu! Reszty historii możecie się domyślić. Zosia trawiona wściekłością poleciała w wakacyjny wir wydarzeń i słowem się już do Pana Ojca nie odezwała. Ciekawiło ją jednak w głębi duszy czemu wcześniej nie miała przyjemności poznać tego chłopaka o dziwnym imieniu. Lamar? Chyba dobrze pamiętała, że tak się nazywał. Może i nawet zamieniła z nim parę słów. Nawet go kojarzyła! Nie była jednak pewna czy myśli o tym samym chłopaku. Przecież Lamarów mogły być setki! No dobra, nie mogły.
Nie ma nic lepszego na poprawę humoru niż słodkości, a te stanowiły znakomita odmianę po zimnym ryżu i surowej rybie. Nie żeby miała coś do sushi, ale jedzenie go dzień w dzień nie leżało w jej naturze. Lubiła sobie czasem zapaść się pod pierzynę z górą słodkości, którą potrafiła wszamać w kilka minut. To zawsze poprawiało jej samopoczucie. Teraz też czuła palącą potrzebę znalezienia jakiegoś fajnego miejsca, w którym będzie mogła nabyć górę ciastek, torcików albo innych tego typu smakołyków. Postanowiła się zabawić dzisiaj w detektywa i po spędzeniu trochę czasu na wypytywaniu się znajomych czy juz odkryli takie miejsce w końcu trafiła na porządny trop. Bingo! Udała się w stronę wioski, stosując się do podanych przez znajomych parametrów i trafiła do uroczej cukierenki. Z szerokim uśmiechem na mordce przekroczyła próg miejsca i gdyby to była kreskówka, w jej oczach pojawiłyby się wielkie serca, bo bezgranicznie zakochała się w tym miejscu. Nie było zbyt wielkie to i wielu wolnych miejsc nie znalazła. W sumie to żadnego. Zakupiła sobie kilka torebek różnych ciastek na wagę, wykonując dziki taniec przy próbie porozumienia się ze sprzedawcą. Potem dostrzegła jeszcze pyszny bezowy torcik, którego wręcz nie mogła ominąć! Musiała go spróbować. Tu i teraz. Z papierowymi torebkami pod pachą i ciastem w ręku, skierowała się do stolika, przy którym siedziała znana jej twarz. Jak na zawołanie dostała totalnego zaćmienia i zupełnie nie mogła przypomnieć sobie imienia tego osobnika. No nic. Na pewno rozwiąże się to podczas rozmowy.
- Siema, siema, wolne? - zapytała i nie czekając na odpowiedź już się usadowiła na krzesełku na przeciwko niego. Przecież nie będzie wyganiał, jej, biednej, malutkiej Zoe, kiedy już tak wygodnie sobie przycupnęła przy jego stoliku. Co nie?

nie wiedziałam czy zacząć, że wiedzą, tkóe jest które, więc uznałam ze tak będzie dyplomatycznie xdd
Powrót do góry Go down


Lamar Ora Llamas
Lamar Ora Llamas

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 56
  Liczba postów : 67
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6076-lamar-ora-llamas
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6078-lamusowa#172360
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7213-lamar-ora-llamas#204543
Cukiernia u Aiko QzgSDG8




Gracz




Cukiernia u Aiko Empty


PisanieCukiernia u Aiko Empty Re: Cukiernia u Aiko  Cukiernia u Aiko EmptyCzw Lip 04 2013, 23:00;

Pan Llamas całkowicie zapomniał o tym, danym świecie, wędrując mentalnie w zupełnie inny, do którego przywiódł go cudowny smak tej jednej, pierwszej spróbowanej babeczki. Dopiero jakiś klient, zapewne pędzący do witryny cukierniczej z takim samym zapałem jak on kilka chwil temu, trącił go łokciem o mało nie wytrącając z ręki niebiańskiego ciastka. Wtedy dotarło do Lamara, że ogólnie przyjęte zasady przewidują jednak spoczęcie przy którymś stoliku i właśnie tam dokończenie konsumpcji. Usiadł więc sobie wygodnie, rozkładając ciastka szeregiem na stoliku przed sobą, napoczętą stawiając tyłem, by nie widzieć nadgryzienia. Jakże ślicznie się to prezentowało! Lamar najwyraźniej zadowolony ze stworzonej kompozycji, urządził pewne poprawki, przestawiając ciastka, dzięki czemu teraz prezentowały się kolorystycznie i wszystko ze sobą wspaniale współgrało. Estetyka artysty została dopieszczona. Nie będę szczegółowo opisywać, czym dalej zajmował się Lamar, po prostu przed pojawieniem się dziewczyny jeszcze chwilę bawił się jedzeniem.
Podniósł z roztargnieniem wzrok, kiedy na horyzoncie pojawiła się rzeczona przedstawicielka płci pięknej a nawet przemówiła. Hiszpan odruchowo zaczął się podnosić, żeby skoczyć do krzesła i je dla panny odsunąć, ale ta zaraz już sobie miejsce zajęła, więc i Lamar podążył za jej wzorem, sadzając tyłek na własnym siedzisku. Chyba naprawdę powinien się ogarnąć z tymi niedzisiejszymi manierami, skoro nikt już dzisiaj takowych nie oczekuje. Ale cóż poradzić? To silniejsze od niego! Obrzydliwie grzeczne zachowanie zawsze było ostro wymagane w domu pani Crockery, a nieposłuszeństwo groziło izolacją od maszyny do szycia na co Ora nie mógł sobie pozwolić. Może gdyby wychował się z matką, albo chociaż z ojcem, który zamiast złego tajemniczego pana nie tak dawno temu okazał się całkiem sympatycznym gościem, byłoby inaczej. Do tego nie aż tak dawno dowiedział się, że jego ojciec ma też córkę! Posiadanie rodzeństwa, chociażby przyrodniego, zdecydowanie było dla Lamara radosną perspektywą. O swojej siostrze wiedział tyle, że ma na drugie Frida (bo te pierwsze mu umknęło, uch, ta koncentracja), uczy się w Beauxbatons (znów kłopoty z przyswajaniem informacji) i od małego kochała Quiddicha. Co dziwne - Lamar nawet nie pytał ojca o wiek swojej siostrzyczki. Po usłyszeniu słowa "młodsza" od razu wyobraził sobie małą, drobną dziewczynkę w przedziale wiekowym od pięciu do dziesięciu lat. No ale do rzeczy.
Już nie pierwszy raz, w ciągu dnia wyobrażał sobie jakby zachował się w danej sytuacji, gdyby wychowywał go ojciec, a nie stara jędza. To się zdażało coraz częściej. Tak i teraz pomyślał, że w kwestii manier, bez pani Crockery z pewnością byłby normalniejszy i bardziej pasujący do bieżącej epoki. Ale z drugiej strony, takie gentelmeńskie zachowania nie były pozbawione uroku, chociaż też jakiegoś szczególnego powodzenia u płci przeciwnej mu nie zapewniały.
Teraz spojrzał spokojnie na dziewczynę. Znał ją, a raczej kojarzył. Mijał ją codziennie w Pokoju Wspólnym, widywał na korytarzach... Może nawet kiedyś zamienili słowo, ale chyba nigdy nie mieli okazji na dłuższą rozmowę i poznanie się. Zerknął na swoje ciastka i nagle dłonie zaczęły go świerzbić, żeby zamienić miejscami babeczkę numer jeden i babeczkę numer cztery, ale postanowił nie robić sobie obciachu z dziewczyną, która nie zdążyła wyrobić sobie o nim złego zdania. Po prostu podniósł napoczętą czwórkę, by sobie ją elegancko dokończyć i pozbyć się problemu. Spojrzał teraz raz jeszcze na Ślizgonkę. Kurde, jak ona się nazywała?
- Hmm - mruknął głośno, mrużąc oczy i marszcząc brwi, teatralnie się zastanawiając. - Wybacz, ale nie jestem pewien. Zoe? - spytał uprzejmie, wskazując na nią babeczką i robiąc minę pod tytułem "nie bij".
Powrót do góry Go down


Zoe F. Champion
Zoe F. Champion

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, metamorfomagia
Galeony : 0
  Liczba postów : 480
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5421-zoe-champion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5423-albert-czyli-sowa-bez-mozdzka-zoe
Cukiernia u Aiko QzgSDG8




Gracz




Cukiernia u Aiko Empty


PisanieCukiernia u Aiko Empty Re: Cukiernia u Aiko  Cukiernia u Aiko EmptyPią Lip 05 2013, 00:07;

U niej słowo dama miało zupełnie inną definicję, a maniery nabrały zupełnie innego znaczenia. Często przekraczała granice, łamała zasady i nie trzymała się konwencji. Jeżeli ktoś odbiegał od normy to Zoe była w siódmym niebie, mogąc tą osobę poznać. Niekiedy zdarzało się, że te bardziej nieśmiałe jednostki wręcz bały się konfrontacji z jej osobą, bo przecież krążyły plotki o tym, że kolekcjonowała duszę, zabierając je ich właścicielom i umieszczając w szklanych kulach. No wiecie, takie mugolskie kule można było najczęściej dostać w sklepach z pamiątkami. Również niemagicznych. Czempionka miała na ich punkcie bzika i zbierała każdą z innego kraju, chociaż z niektórych miała nawet po kilka. Co do plotek, różne historie na jej temat się rodziły, a jej nawet podobało się rozsiewanie legend. Było w tym coś mistycznego, a ona przecież uwielbiała takie wariactwa! Co prawda niebezpiecznie było opowiadać jej o swoim pociągu do drewnianych koni albo hobby, które obejmowało robienie strachów na wróble, bo Ślizgonka była pewnego rodzaju kolekcjonerką. I te niektóre ze słabości, bądź dziwnych upodobań od czasu do czasu potrafiła wyciągnąć na wierzch. Jeśli sytuacja dana tego wymagała, bo bez powodu przecież takich cudów nie robiła. Lubiła słuchać w każdym razie. Nie miałaby też nic przeciwko temu żeby Lamar przedstawił jej swoją wizję ustawienia babeczek, ale skoro wolał ją zjeść no to trudno. nic na to nie poradzi.
Zreflektowała się, że może nie powinna ot tak sobie wtargnąć z butami w jego plany, które realizował w cukierni, ale bylo za późno. Widziała, ze nawet się podniósł kiedy siadała, co przyjęła unosząc lekko brwi, bo w sumie sama nie wiedziała, czy chciał jej to krzeselko przysunąć, czy może z niego przepędzić. W każdym razie usiadł, wiec uznała że to raczej nie mogło być nic złego. Chyba. Swoje papierowe torebki rzuciła niedbale na stół, prawie strącają jego babeczkę nr 1 (!), ale ku ich wspólnej uldze ciasteczka zatrzymały się dwa centymetry od niej i odechciało im się dalszej pogoni. Bezowy torcik kusił, ale skoro już zadał jej pytanie, to niegrzecznie by przecież było zacząc pałaszować ciasto, a była pewna że a) nie oderwie się od niego póki nie skończy, b) na pewno ubabrze wszystko dookoła i mogła się tylko domyślać, że Lamara też by to nie ominęło. Pohamowała się więc i oszczędziła bezowej rzezi sobie i jemu.
- Zoe! - wydarła się trochę za głośno. Chciała żeby to zabrzmiało miło, a nie jak jakiś okrzyk amazonki, ale wiecie stres wywołany ciastkiem, które lezało przed nią, a nie mogła go zjeść był nie do opisania!
- To jest, zgadza się, Zoe - tym razem powiedziała to nieco spokojniej. Nie była pewna czy za pierwszym razem zrozumiał treść jej bojowego okrzyku, a no i nie chciała go też w żaden sposób przestraszyć swoją zacną personą. Była zadowolona aktem, iż nie tylko ona miała problem z zapamiętaniem imion. Ile to razy się jej zdarzało przedstawiać tej samej osobie po raz dziesiąty. A te wszystkie spojrzenia , które tak patrzyły na nią z politowaniem? Biedna dziewczyna, pewnie już zaczątki Alzheimera się u niej pojawiają.
- Ja z kolei obawiam się, że nie mam nawet co próbować zgadywać Twojego imienia, bo z moją pamiecią jest jeszcze ciężej - przyznała się z przepraszającym uśmiechem, bo wiedziała że chociaż imiona jej domowników powinna znać. Z drugiej strony tyle bylo klas, że można się było pogubić, a Zoe do tej pory zdarzało się mylić Kasię z roku niżej z Marysią z JEJ roku. Niedobrze, niedobrze.
Powrót do góry Go down


Lamar Ora Llamas
Lamar Ora Llamas

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 56
  Liczba postów : 67
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6076-lamar-ora-llamas
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6078-lamusowa#172360
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7213-lamar-ora-llamas#204543
Cukiernia u Aiko QzgSDG8




Gracz




Cukiernia u Aiko Empty


PisanieCukiernia u Aiko Empty Re: Cukiernia u Aiko  Cukiernia u Aiko EmptyPią Lip 05 2013, 12:22;

Cóż, jedno jest pewne - całe szczęście, że Lamar tych plotek o Ślizgonce nie słyszał. Pewnie uznałby, że skoro kolekcjonuje dusze, to czemu nie miałaby nie kolekcjonować pasikoników? W końcu oba te zajęcia są nader szatańskie i złowrogo współgrają. Na szczęście żył sobie w błogiej nieświadomości, nie mając pojęcia, że siedzi naprzeciwko osoby, która MOŻE mieć kolekcję pasikoników.
No ale mniejsza. Teraz znów był w niebie, bo kończył swoje ciastko i nie był skory ani do podejrzeń, czy jego towarzyszka hoduje te prostoskrzydłe owady, ani do szybkiej akcji ratunkowej dla babeczki, która jednak ratunku nie potrzebowała i całe szczęście, bo by się go nie doczekała. No ale jednak nastąpił cud i pojawiła się myśl, która odciągnęła jego uwagę od wyrobu cukierniczego. Dlatego właśnie spróbował zgadnąć imię Ślizgonki.
Drgnął przestraszony, kiedy dziewczyna, nie zdradzająca wcześniej żadnych przejawów nadpobudliwości psychoruchowej, wrzasnęła nagle swoje imię. Odebrał to jako prawdopodobne potwierdzenie, że owszem, trafił i dobrze zapamiętał jak się nazywa. Przemknęła mu też taka myśl, że może owa panna, tego imienia bardzo nie lubi i wpada w jakąś furię, gdy ktoś zarzuca jej, że takie właśnie nosi, ale szybko skreślił ten pomysł, bo jednak ton krzyku wydawał się raczej radosny, niż wściekły. Ale co on tam wie? Zdecydowanie specem od rozumienia płci przeciwnej nigdy nie był.
Uśmiechnął się, kiedy Ślizgonka potwierdziła jego przypuszczenia w kwestii odszyfrowania tajemniczego krzyknięcia. Uff.
Na wiadomość, że jego imię nie zostało zapamiętane przez Zoe, pokiwał ze zrozumieniem głową. To, że jemu trafiła się nienajgorsza pamięć, nie znaczy, że każdemu. A przy zaniedbywaniu znajomości, imiona się zacierają, bo w końcu nie są potrzebne. To wszystko jest takie jasne.
- Na pewno? Nie zgadniesz? - spytał.
Wolał się upewnić, czy może tak po prostu, bez ceregieli zdradzić swe tajemnicze, szlachetne, enigmatyczne imię. W między czasie ugryzł czekoladowo-owocową babeczkę (to był numer dwa) o smaku również wytrącającym z równowagi, jak poprzedni. Japończyki chyba musieli czegoś do nich dosypywać, przecież nic na tym świecie bez DODATKÓW, nie może być tak perfidnie smaczne.
- Lamar - oznajmił wreszcie z uśmiechem.
Może tym razem Zoe zapamięta jak się nazywa, a jak się uda to może wręcz utrzymają relację. W końcu przyjaciół nigdy nie za wiele. Im więcej przyjaciół, tym mniej samotności. Co prawda George był świetnym kompanem, ale jako patronus, dość milczącym. Ach, Lamar pamiętał kiedy uczył się go wyczarowywać. Ta piękna chwila kiedy pojedyncze  kawałki srebrnej mgiełki zaczynały formować się w konkretny kształt żyrafy! Och, czuł się wtedy jak ojciec, widzący jak kiego dziecko przychodzi na świat. Zaprzyjaźnienie się z widmową żyrafą było tylko kwestią czasu.
Natchniony wspomnieniami, sięgnął sobie radośnie po drugie ciacho.
Powrót do góry Go down


Zoe F. Champion
Zoe F. Champion

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, metamorfomagia
Galeony : 0
  Liczba postów : 480
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5421-zoe-champion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5423-albert-czyli-sowa-bez-mozdzka-zoe
Cukiernia u Aiko QzgSDG8




Gracz




Cukiernia u Aiko Empty


PisanieCukiernia u Aiko Empty Re: Cukiernia u Aiko  Cukiernia u Aiko EmptyPon Lip 08 2013, 00:27;

Swoją droga bardzo dziwne, że chłopaka nie pamiętała. Nie nalezał raczej do cichych, szarych myszek, które przemykały po korytarzach niezauważane. Zresztą skoro dostał się do Slytherinu, coś musiało być na rzeczy. W sumie jakby się nad tym zastanowić był przystojny i miał ciekawą osobowość. No zupełnie jak ona! To chyba musiało świadczyć o tym, że Zoe przez większość czasu chodzi z głową w chmurach albo była tak zapatrzona w siebie, że nie taki potencjał zupełnie jej umknął. Niezbyt często zdawała sobie sprawę z tego jakimi egoistycznymi pobudkami w życiu się kierowała, bo przecież wszystko co robiła to wyłącznie dla dobra ogółu! Jasne jest jak słońce, że kiedy ona dobrze się bawi, inni również, nie mając obowiązku znoszenia jej humorków. Och, jaka ona wspaniałomyślna! Tak myśleć o innych to nie każdy potrafi. Wracając jednak do tematu, musiała chyba zacząć nad sobą pracować, bo może się okazać, że podczas gdy ona narzeka na braki w fajnych osobach w Hogwarcie, tak naprawdę Ci wybrańcy siedzą pod jej nosem, a ona nawet nie ma pojęcia o ich istnieniu. To znaczy jezeli chodziło o tego chłopaka to tak naprawdę kiedyś go już poznała. Nawet wiedziała, że ma jakieś skomplikowane imię, którego i tak nie była w stanie zapamiętać. Na dobrą sprawę o nim też zapomniała, a los tak chciał żeby odnaleźli się w tej cukierni kontemplując wspólnie nad ich miłością do słodkości. Tak, to miało sens.
Stwierdziła, że nic się chyba takiego nie stanie, jak skubnie swoją bezę, w trakcie kiedy on miał swoją chwilę żeby wyjawić jej imię. Nabrała malutką ilosć na widelczyk i wepchnęła sobie do ust. Pyszotini. Lubiła kiedy nadmuchane ciasto rozpuszczało jej się na języku, a ona mogła sobie na chwilę uciec do krainy fantazji, mlekiem i miodem płynącej. Nieraz zdarzało jej się zastanawiać nad tym czemu wcale nie tyje. Nie żeby była jakaś super chuda, bo do anorektyczki wiele jej brakowało, ale przy tak nadmiernej ilości wsuwanego przez nią cukru i zalewanego alkoholem, powinna teraz poruszać się ruchem pełzającym. Brzuchem po piasku. Ewentualnie z taczką, na wały jej tłuszczu. Takiego jednak miała farta, że nie ważne ile by wtranżalała to i tak będzie mogła założyć sukienkę rozmiar zero i świecić swoimi atutami, zawstydzając innych. Wesołe jest życie świntuszka. W grach jednak nie była już taka dobra, a zgadywanki czy szarady to była dla niej czarna magia. Zawsze kiedy słowo miała na końcu języka, ktoś inny zdążył już je za nią powiedzieć, a kiedy była stuprocentowo pewna swego, los z niej kpił, chcąc na przekór tym razem ją zawstydzić przed innymi. Co innego gra w chowanego, kamień, papier, czy nożyce, to była klasyka! W to pobiłaby każdego innego nawet w podskokach na jednej nodze, z ręką na plecach. Przypadło jej jednak dzisiaj zgadywanie, więc z rezygnacją mogła tylko pokręcić głową, bo prędzej chłopak by stracił cierpliwość albo przypadkiem by go obraziła niż zgadła jego imię. Czas wziąć kolejny kęs tej niebotycznej słodkość, uśmiechnęła się do siebie, zanurzając widelczyk w cieście. Och, ciekawe imię. Lamar. Chyba nawet gdzieś je słyszała. O Merlinie jakie to ciasto było dobre. Cholera. LAMAR?! Brak ciasta w gębie. Ludzie, którzy postanowili odwiedzić tego dnia cukiernię, patrzyli teraz zniesmaczeni na nią i na ich stolik, bo zawartość jej mordki i cukier puder z bezy znalazły teraz miejsce na stoliku, dookoła niego, na Zoe i na Lamarze. Kiepski poczatek znajomości. Zwłaszcza, że jak się teraz okazało mieli ze sobą całkiem dużo wspólnego. Ślizgonka nie bardzo wiedziała co w tej sytuacji zrobić. Najchętniej wstałaby i jak najszybciej stąd uciekła. Z drugiej miała kolosalną chęć wymierzenia mu prawego sierpowego, a potem jeszcze i jeszcze i pochowanie jego ciała gdzieś na obrzeżach tej japońskiej wioski. Z drugiej strony, to nie on przecież był temu wszystkiemu winny, więc czemu tak naprawdę miała wyżywać się na niczemu winnym chłopaku, który okazał się kolejną ofiarą jej ukochanego ojczulka. No naprawdę ludzie, w tym momencie najchętniej zaczęłaby walić głową o blat tego zasyfionego stołu, gdyby nie to że już i tak wystarczająco zrobiła z siebie głupka, a nie o to przecież jej w tym wszystkim chodziło.
- Cześć braciszku... - uśmiechnęła się krzywo, a naprawdę walczyła ze sobą żeby to nie był jeden z tych podłych, przyprawiających o dreszcze uśmiechów. Chciała zachować jakiś dystans, pewną neutralność, bo bądź co bądź to był jej brat, ale ona jeszcze nie wiedziała co on wiedział i czy przypadkiem to nie ona jest tutaj pionkiem w grze, a tak naprawdę on wie o wiele więcej. Okazałoby się wtedy, że pan Champion to większy drań niż podejrzewała i wtedy musiałaby znienawidzić ich obu. Aż ciarki przeszły ją na tę myśl. No nic. Nie wybiegajmy za bardzo myślami do przodu. Była bardzo ciekawa co w tym momencie pomyśli Lamar. Jak zareaguje. A może on wcale jednak nie wiedział o tym, że ma rodzeństwo? Może ojciec nie był już na tyle uprzejmy żeby go o tym uprzedzić? Trudno, Zofia w takim razie zrobi to za niego. Nie raz oglądała te mugolskie filmy i bardzo spodobał jej się moment kiedy Darth Vader obwieszcza Luke'owi, że jest jego ojcem. Lamar pewnie nie wiedział nawet o istnieniu czegoś takiego, więc mogła zapożyczyć sobie elementu zaskoczenia. Figlarka!
Powrót do góry Go down


Lamar Ora Llamas
Lamar Ora Llamas

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 56
  Liczba postów : 67
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6076-lamar-ora-llamas
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6078-lamusowa#172360
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7213-lamar-ora-llamas#204543
Cukiernia u Aiko QzgSDG8




Gracz




Cukiernia u Aiko Empty


PisanieCukiernia u Aiko Empty Re: Cukiernia u Aiko  Cukiernia u Aiko EmptyPon Lip 08 2013, 16:16;

Po zdradzeniu swojego zwyczajnego imienia, Ora poświęcił całą swoją uwagę ostatniemu z ciastek. Och, one kończyły się tak szybko i były niemal tak dobre jak clotted cream - jego ulubiona, strasznie gęsta śmietana popularna w rodzinnej Kornwalii, za którą tęsknił przez cały rok szkolny, podobnie jak za serem owijanym pokrzywą. Ach te smaki z Landewednack. Aczkolwiek Japońskie desery również skradły jego serce. Tak się zatracił w ostatniej babeczce, że zapomniał o całym świecie, łącznie z Zoe. Nie na długo.
Biedny Lamar naprawdę nie spodziewał się ataku. Śladowe ilości nadpobudliwości u jego towarzyszki nie zdawały się niebezpieczne, na prawdę. Więc kiedy zanurzył ząbki w kolejnym ciastku, nagłe oplucie bezą zdecydowanie nie było czymś, czego mógł się spodziewać. Zdążył tylko zamknąć oczy i szybko pogodzić się z zabezowaniem swojego ubrania. Otworzył je po chwili ostrożnie, podziwiając dzieło, które stworzyła Zoe, używając jego samego, stolika i okolic jako płótna. Po chwilce czystego zdezorientowania, dotarło do niego, że to mogła być reakcja na jego imię. Hm. Zamrugał wciąż nie rozumiejąc sytuacji. Wiele razy się ludziom przedstawiał ale chyba nigdy nie został z tego powodu opluty. Ojej, powiedział coś źle? Czy coś... Na prawdę nie miał żadnego pomysłu, więc po prostu z miną mówiącą „nic się nie stało” zaczął ścierać sobie krem z twarzy. Jeszcze chwilę był tak cudownie nieświadomy, kiedy Ślizgonka przemówiła. Teraz on mało nie wypluł swojej babeczki, co w sumie byłoby śmieszne. By się tak nawzajem opluwali, słodko. Jednak on po prostu zrobił okrągłe oczy i pochylił się nieco, zakrywając ręką usta, jakby się krztusił, albo po prostu jakby nie chciał pozwolić na wyplucie kremowej babeczki. Zmarszczył brwi i uniósł znów wzrok na Zoe, która uśmiechała się w tak dziwny sposób. Ale... ale kurde, co się dzieje?
Trybiki w Llamasowej głowie zaczęły wreszcie szybciej przebierać i Lamar chyba zaczął dopuszczać do siebie myśl, że w rozmowie z Panem Ojcem mógł coś źle usłyszeć, coś nie tak zrozumieć i stąd to nieporozumienie, bo przecież istotnie miał siostrę i teoretycznie Zoe mogła nią być. Uniósł brwi.
- Sio... stra? – jęknął głupio z lekko łamiącym głosem.
Był w końcu tak niebywale zaskoczony tym, że jego wyobrażenia o siostrze prawie wcale się nie pokrywały z rzeczywistością. Nie narzekał, bo Ślizgonka wydawała się miła i ogólnie miał nadzieję, że nie żałuje, że się dosiała i nie układa sobie w głowie planu ucieczki. Ale no Ślizgon był tak bardzo zaskoczony.
- Frida? – spytał nieśmiało z wahaniem, bo tak właściwie w myślach nazywał swoją przyrodnią siostrzyczkę, która miała być mała we Francji. – Na drugie masz Frida?
Z trudem przełknął resztkę ciastka, wciąż nie odrywając od Zoe wzroku. Nawet by nie pomyślał, że mógł znać swoją siostrę. Ach, gdyby tylko wcześniej wiedział!
Powrót do góry Go down


Zoe F. Champion
Zoe F. Champion

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, metamorfomagia
Galeony : 0
  Liczba postów : 480
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5421-zoe-champion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5423-albert-czyli-sowa-bez-mozdzka-zoe
Cukiernia u Aiko QzgSDG8




Gracz




Cukiernia u Aiko Empty


PisanieCukiernia u Aiko Empty Re: Cukiernia u Aiko  Cukiernia u Aiko EmptyPon Lip 08 2013, 19:48;

Och tak, życie najwidoczniej już dawno przestało kochać Zoe, a los z niej sobie pokpiwał. No bo halo, podczas miesięcznego wyjazdu miała tyle czasu, tyle różnych miejsc, a na samym wstępie musiała wpaść właśnie na niego. Ok, jasne, sama zastanawiała się nad tym kto to był, ale potrzebowała mentalnie się na to przygotować. Ok, często skakała na głęboką wodę, ale ten sposób wcale jej się nie podobał. No i ludzie teraz się na nią dziwnie patrzyli, jakby co najmniej zapaprała bezą 'chi' każdego z osobna. Dziwni Ci Japońcy byli. Przecież plucie na siebie zawartością gębki było takie normalne! Obejrzała się za jakimiś serwetkami czy coś. Na ich stole pojemniczek był pusty, ale to nic. W pierwszym momencie nawet chciała go złapać i zacząć nim zamiatać ten sajgon ze stołu, ale uznała zaraz potem, że to przecież trochę nie po damowatemu, a damą miała ostatnio się jawić, bo tutaj Percy, tutaj bal, no i wyjazd, czas poczynić jakieś zmiany. Odłożyła więc grzecznie plasticzek przypisany niewidzialnym serwetkom i odwróciła się za siebie zajrzeć na stół sąsiadów. Bingo! Zaczęła machać na migi do dwóch Japońskich staruszków, jednak Ci tylko zaczęli klaskać, dlatego zrezygnowała i po prostu zabrała im serwetki ze stołu, na co widocznie się oburzyli. No trudno, byli nawet gorsi niż Zosia w szaradach, więc trzeba im było częściej w dzieciństwie przestawać z rówieśnikami, a co! Nie przejęła się tym zbytnio i zaczęła wycierać szkody, które wyrządziła, sprawiając że matowy stół zaczął się błyszczeć, ale nie z czystości tylko od lepkości. W sprzątaniu też nie była wybitna, więc nie ma się co dziwić. Spojrzała teraz na Lamara, odrywając wzrok od dzieła które na ich stole stworzyła. Ach, jak przyjemnie było oglądać osiągnięty cel. Nie żeby chciała się nagle pastwić nad swoim nowym bratem, ale fajnie było oglądać jego zszokowaną minę. Witaj w klubie panie Llamas! jak widać nie tylko Zoe miała w tym momencie problemy nad utrzymaniem jedzenia w buzi, jednak jemu poszło to nieco sprawniej, więc to tylko Czempionka została okrzyknięta przez klientelę jakimś plującym na wszystkich dziwadłem. Life is brutal.
- O tak, to zdecydowanie ja! A Ty... To zdecydowanie Ty - stwierdziła jakby trochę z wyrzutem, kiwajac powoli głową, jakby to miało wszystko tłumaczyć, a dziwny uśmiech nadal nie schodził jej z ust.
- Hm, czyli tatuś o nas Ci powiedział, jak się czujesz z tym fantem? - naprawdę starała się żeby to wszystko nie brzmiało tak złośliwie, ale jej podejrzliwe spojrzenie nie działało wcale na korzyść. Jednakże cały sceptycyzm ją opuścił, kiedy zauważyła że chłopak jest tak samo zdziwiony jak ona. Nie, jednak nie był członkiem spisku przeciwko niej. To dało mu dużego plusa, który zdążyła sobie w myślach zanotować. A właśnie przypomniała sobie, że JEGO TEŻ opluła swoją pyszniusią, mniamniusią bezą, więc miłosiernie przesunęła serwetki w jego stronę, pokazując że oprócz opryskliwości kryje się w niej też dobry człek!
Powrót do góry Go down


Lamar Ora Llamas
Lamar Ora Llamas

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 56
  Liczba postów : 67
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6076-lamar-ora-llamas
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6078-lamusowa#172360
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7213-lamar-ora-llamas#204543
Cukiernia u Aiko QzgSDG8




Gracz




Cukiernia u Aiko Empty


PisanieCukiernia u Aiko Empty Re: Cukiernia u Aiko  Cukiernia u Aiko EmptyWto Lip 09 2013, 23:50;

Chwilę przyglądał się w otępieniu, jak to Ślizgonka zaczyna męczyć się ze swoją bezą, rozczłonkowaną okrutnie po całym stole. Szybko przypomniał sobie o manierach i złapał jedną ze zdobytych w trudzie i znoju przez Zoe serwetek, którą przetarł pobieżnie jego połowę stołu. W normalnej chwili pierwsze o czym by pomyślał, to wyjęcie różdżki i użycie wdzięcznego chłoszczyść, jak to w czarodziejskich rodzinach uczone, ale teraz na prawdę nie potrafił normalnie, racjonalnie myśleć. W jednej chwili zupełnie obcy, lub ledwie kojarzeni ludzie okazali się być z nim blisko spokrewnieni. Na prawdę, ciężko jest sprawiać nawet pozory ogarniętego, kiedy nawet nie jest się pewnym kto jest w twojej rodzinie, a kto nie. Jak się okazuje – Ślizgonka którą ledwo znał, ale nie miałby nic przeciwko, żeby ją poznać, była jego siostrzyczką. Wciąż nie mógł wyjść z szoku. Tak samo jak Zoe, wolałby mieć troszkę czasu żeby przygotować się mentalnie. W takim wypadku z ekscytacją doszukiwałby się swojej siostry w szeregach Hogwarckich uczennic. Ale już stało się.  A teraz na dodatek każą mu mówić o uczuciach! Zastanowił się chwilę, próbując faktycznie rozszyfrować co też czuje w związku ze swoją nowiuteńką familią.
- Um, w sumie trochę dziwnie, nie przyzwyczaiłem się do posiadania takiej bliższej rodziny... – stwierdził i zrobił pauzę. – Jestem w tym niedoświadczony – dodał po chwili pokazując rządki białych zębów w uśmiechu.
Nawet w takiej teoretycznie trudnej rodzinnej sprawie, starał się pozostawać optymistą. No bo w końcu w takiej sytuacji nie ma nic strasznego, gorzej by było gdyby rodzinę stracił, a tak, to był właściwie szczęściarzem. Z dnia na dzień dostał krewnych, prawie jak w prezencie. Czyż to nie wspaniałe?
Oczywiście nie wiedział o wcześniejszych morderczych planach Ślizgonki i może i lepiej, bo póki wykształcił sobie w głowie jej obraz, jako młodszej siostrzyczki ze skrzydełkami i aureolką na głowie, nie należało zbyt szybko pozbywać się go złudzeń. Samo życie go kiedyś ich pozbawi.
W pewnej chwili Zoe przysunęła do Lamara serwetki. Chłopak kiwnął głową z dziękczynnym uśmiechem, w duchu zastanawiając się o co chodzi. Źle posprzątał stolik? Championka oczekiwała od niego, że wszystko jeszcze raz wyczyści? No dobra! Dopiero jak zobaczył zabezowany skrawek swojego rękawa, pojął, że siedzi od dłuższego czasu przed Zoe, idiotycznie ubabrany. Dobrze, że chociaż teraz dała mu o tym znać, bo inaczej biedny szedłby sobie przez wioskę, nieświadomy, że ludzie wytykają palcami białe ślady kremu na policzkach, nosie i ubraniu. Wziął więc szybko serwetkę i zaczął doprowadzać się do porządku.
- A ty jak się z tym czujesz? – spytał również, kończąc ścierać przeżutą bezę z rękawa. W końcu on, jako przyrodni brat Zoe, też w pewnym sensie wtargnął, zmieniając jej dotychczasowy obraz rodziny. A przecież nie chciał. Smuteczek.
Powrót do góry Go down


Zoe F. Champion
Zoe F. Champion

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, metamorfomagia
Galeony : 0
  Liczba postów : 480
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5421-zoe-champion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5423-albert-czyli-sowa-bez-mozdzka-zoe
Cukiernia u Aiko QzgSDG8




Gracz




Cukiernia u Aiko Empty


PisanieCukiernia u Aiko Empty Re: Cukiernia u Aiko  Cukiernia u Aiko EmptyCzw Lip 18 2013, 20:54;

Przez całe życie Zoe czuła, że w rodzinie ma pierwszeństwo. Przecież to nią się wiecznie przejmowali, rodzice próbowali wszelakich sposobów żeby odciągnąć ją od tych dziwacznych pomysłów, na które wiecznie wpadała i chyba każdy członek rodzinki Championów próbował ją jakoś utemperować, ustawić do pionu, co tak czy inaczej kończyło się niepowodzeniem. Nawet mimo tego, że Freddie był starszy od niej o rok i to on powinien być tym najważniejszym, to ona sprawnie rok później przejęła jego stanowisko, stając się zarówno pupilką jak i zmorą rodziców. Starszy Champion miał za zadanie trzymać ją w ryzach i usprawiedliwiać wszystkie jej wygłupy przed rodzicami tak, żeby nie musiała za nie ponosić żadnych konsekwencji. Wspaniałe życie. Fakt, że teraz ktoś zmącił równowagę która w nim panowała od zawsze, sprawił że Zoe czuła jakby musiała przebierać w miejscu nogami, nie potrafiąc dojść do żadnego konkretnego wniosku w jakiej pozycji chciałaby się znajdować. Ciężkie do pojęcia zaprawdę to było. Kiedy tylko usłyszała jego imię uznała, że nie będzie intruza obdarzać zupełnie żadną uwagą ze swojej strony, ale ciężko było jej się powstrzymać przed przyglądaniem się mu jak jakiemuś eksponatowi i odnajdywaniu w nim wspólnych cech, które ich łączyły i świadczyły o pokrewieństwie. Co do tego nie było żadnych wątpliwości, że silna wola Ślizgonki została poddana próbie, której ona jak widać nie potrafiła sprostać. Potrząsnęła z rezygnacją głową, wciąż bacznie obserwując nowego brata, który był równie nieprzygotowany na tą chwilę co ona. Chciał wiedzieć co czuła? No cóż, zanim jeszcze się dowiedziała, że są rodzinką, myślała że chłopak jest nawet całkiem fajny. W sumie nie miałaby nic przeciwko wspólnemu imprezowaniu, pożeraniu ciastek albo robieniu innych szalonych, tuczacych i wprawiających w wyrzuty sumienia rzeczy. jednak wszystko musiało się pokomplikować kiedy przypomniał jej jak ma na imię. No totalna klapa. Teraz wszystkie pozytywne emocje jakimi tak baaardzo przecież chciała go obdarzyć, zostały unicestwione, a ona mogła się jedynie wysilić na skwaszony uśmiech, który oznaczał 'nie dotykaj, bo Cię ugryzę'.
- Uhm, czuję, że na ten moment Cię nie polubię - stwierdziła prosto z mostu, patrząc mu wyzywająco w oczy. Właściwie to nie miała powodów do tego żeby go nie lubić, bo on był w tej chwili chyba najbardziej pokrzywdzony, ale wiecie jak to jest kiedy nagle ktoś włazi z brudnymi buciorami do waszego życia. Co prawda nie wiedziała czy Lamar czyści swoje buty, ale tym się będzie martwić później.
- Wiesz, nie chcę być niemiła, nic z tych rzeczy, może nawet gdybyśmy spotkali się w innych okolicznościach byśmy zostali przyjaciółmi, ale jako nowego brata, wcale Cię nie lubię - mruknęła, krzyżując ręce na piersiach z miną nadąsanego dziecka. Czasami cała jej powaga i subtelność potrafiły wyparować w jednej chwili, a ona zajmowała pozycję tego najmłodszego dziecka w rodzinie, które tak przeokropnie łaknęło uwagi.
Powrót do góry Go down


Lamar Ora Llamas
Lamar Ora Llamas

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 56
  Liczba postów : 67
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6076-lamar-ora-llamas
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6078-lamusowa#172360
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7213-lamar-ora-llamas#204543
Cukiernia u Aiko QzgSDG8




Gracz




Cukiernia u Aiko Empty


PisanieCukiernia u Aiko Empty Re: Cukiernia u Aiko  Cukiernia u Aiko EmptyWto Lip 23 2013, 20:11;

W miarę nawet doprowadził się do porządku, więc pełen samych optymistycznych i kolorowych myśli mógł dokończyć pałaszowanie swoich ciastek. A raczej to co z nich zostało. Teraz musiał oszczędzać każdy kęs i każdym się delektować, o czym wcześniej zapomniał, pochłaniając wszystko niczym szarańcza. Właśnie takie ambitne myśli i postanowienia kręciły się na codzień w Hiszpańskiej główce. Pozostało mieć nadzieję, że nikt z obecnych a zwłaszcza Zoe nie używają w stosunku do niego legilimencji (chociaż w sumie po co, żeby przejąć cenne Llamasowe uwagi co do babeczek?), zwłaszcza, że właśnie rozmarzył się czy Pan Ojciec i Lamarowe rodzeństwo też lubią szarlotkę i wszelkie desery, ale uciął tę słodką refleksję myślą, że przecież każdy lubi.
Nie mógł niestety wyobrazić sobie kolejnych słodkich, wywołujących mdłości scenek wyjętych z mugolskich filmów familijnych i reklam płatków śniadaniowych, których notabene nie widział, ale jako człowiek nie będący ignorantem, słyszał, jak wyglądają, i że takie właśnie odczucia wywołują. Nie mógł, bo Zoe się odezwała. No i właśnie. Szczerze i w prosty sposób podsumowała jej stosunek do niego. Wszystkie Llamasowe złudzenia kaputt. W tej chwili ruchliwy wzrok, który dotychczas wędrował sobie to po cukierni, to po ich stoliku z jego resztką ciastek i Championce z naprzeciwka, zatrzymał się nagle właśnie na niej. Akurat był schylony, bo sięgał po ciacho, ale i się nie prostował. Patrzył się na nią krótką chwilkę schylony jak kretyn.
Nie no, oczywiście Lamar nie był jakimś egocentrykiem wychodzącym z założenia, że każdy musi go lubić, a najlepiej czcić. Aczkolwiek słowa Ślizgonki znalazły w nim jakiś bardzo wrażliwy Lamięcy pierwiastek, który został nimi dogłębnie poruszony. Nie wiedział co w pierwszej chwili odpowiedzieć. Uśmiechnąć się naturalnie i próbować jakoś pokazać się w lepszym świetle swoim promiennym beztroskim charakterem, czy nie narzucać się i nawiązywać kontakt z dystansu? Oto właśnie Llamasowe dylematy, nie do rozwiązania.
Nawet trochę rozumiał zachowanie Ślizgonki, a właściwie zaczął to rozumieć, bo musiał, taki biedny pozbawiony złudzeń. On  w przeciwieństwie do niej miał niepełną rodzinę, która została w tej sytuacji cudownie i magicznie w jednej chwili wypełniona przez ojca, a nawet jego dzieci. Ale te dzieci właśnie miały tą pełną rodzinę i taki Lamar był towarem nadprogramowym i niepotrzebnym. Odchrząknął, bo zaczęły go dobijać powoli własne myśli. Wyprostował się szybko i przełknął ślinę. Ach ten stres! Merlinie, to dobra sytuacja na szarlotkę. Tak, za mało szarlotki we krwi. Czy tam w układzie pokarmowym. Nie ważne, grunt, że mało.
- To dobrze, że nie chcesz być niemiła – wyrwało się z lekko skrzywionych w uśmiechu ust, co chyba zabrzmiało zbyt sarkastycznie niż by chciał. – To znaczy rozumiem – poprawił się, chcąc zabrzmieć jakoś tak mniej pretensjonalnie – znaczy nie... to jest tak, ale... no ten... – wewnętrzny głos wrzeszczący „zamknij się Lamar!” wygrał i przekonał go do zakończenia tematu.
Z tym, że znalezienie nowego nie było łatwiejsze.
- Czyli nie zapowiada się na założenie rodzinnego biznesu? – rzucił więc bez większego namysłu, czyli jak to zwykle miał w zwyczaju, unosząc pytająco brew.
Powrót do góry Go down


Zoe F. Champion
Zoe F. Champion

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, metamorfomagia
Galeony : 0
  Liczba postów : 480
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5421-zoe-champion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5423-albert-czyli-sowa-bez-mozdzka-zoe
Cukiernia u Aiko QzgSDG8




Gracz




Cukiernia u Aiko Empty


PisanieCukiernia u Aiko Empty Re: Cukiernia u Aiko  Cukiernia u Aiko EmptyWto Lip 23 2013, 23:14;

Po bezowej wpadce Zoe zaniechała dalszego spożywania ciastka i tylko smętnie wpatrywała się w niedojedzony kształt, z minuty na minutę coraz dalej odpędzając od siebie mordercze chęci poderżnięcia Lamarowi gardła tą o to ZABÓJCZĄ BEZĄ. Jak na razie sprawdziła się w roli granatu i to powinno wystarczyć. Bądź co bądź w chłopaku płynęła ta sama krew co w niej i może i teraz się do tego nie przyzna, ale nie daj Merlinie jakby zaatakował go teraz w tej właśnie cukierence jakiś szalony samuraj albo mnich psychol to Zoe ze swoją cukrową petardą rzuciłaby się z pomocą, a jak! Dobrym pomysłem będzie, jak stwierdziła, otworzenie papierowej torby z kruchymi ciastkami, z kawałkami czekolady i zajęcie się nimi. Z pewnością było to o wiele bezpieczniejsze niż obawianie się kolejnego wybuchu białego cukru pudru, który lubił znajdować sobie lokum w nietypowych miejscach, a młodzież jak wiecie bywała teraz okrutna i gdyby taka Zoe pojawiła się upstrzona białymi plamami, zapewne pierwsze co, jakieś głupie foty trafiłyby na wiza. Ach, przekleństwo bycie sławnym!
Wgryzła się teraz w kolejne z jej ulubionych ciastek i przez chwilę rozkoszowała się smakiem czekolady rozpływającej się na jej języku. Pyszotini! Dopiero potem łaskawie obdarzyła Lamara swoim spojrzeniem. W sumie to, spodobała jej się jego sarkastyczna uwaga, ale z pokerową miną dalej szukała objawienia w ciastku, jak gdyby wcale nic nie dosłyszała. Paradoks. Przed chwilą powiedziała mu, że nie chce być niemiła, a zaraz potem stwierdziła że nie lubi go w nowej roli w jakiej się znalazł. Pogrzebała trochę palcem w okruchach zanim podniosła na niego głowę i uważnie mu się przyjrzała.
- Hmmm, rodzinny interes mówisz? - spojrzała teraz na niego z błyskiem ekscytacji w oku. To jest, nie spodziewała się jakiś propozycji założenia rodzinnej mafii czy coś, ale sama wizja jej się naprawdę spodobała. W sumie Fred ostatnimi czasy zaczął zachowywać się jakby momentalnie zdziadział, a Zoe traktował jak coś w rodzaju obowiązkowego zadania, które za wszelką cenę musiał spełnić. Już nie mogła mu tak trajkotać jak dawniej, zwłaszcza że pierwszy dzień w Japonii wcale nie zaobfitował owocnie i chłopak wydawał się być wkurzony na młodsza siostrę, która jak zwykle chciała żeby wszystko wychodziło na jej nawet kiedy wprowadzała w życie wszystkich dookoła odrobinę, a nawet więcej zamętu.
- W sumie rodzinny biznes brzmi nieźle, o ile nie myślisz usługach sprzątających, bo to nie wychodzi nam najlepiej - stwierdziła powoli, a na jej ustach zagościł uśmieszek godny liska chytruska. Owszem, lepki stół przed nimi nie prezentował się wcale jakoś fantastycznie i mimo, iż nie było żadnego problemu w użyciu zaklęcia 'chłoszczyć' to żadne z tej dwójki nie wpadło na ten genialny pomysł. Zosiowa mina miała znaczyć, że powoli, ale nie tak prędko MOŻE uda się Llamasowi stać oficjalnym członkiem jej rodzinki, a może nawet i bratem numer jeden, jeśli Freddie nie zmieni swojego postępowania i nie przestanie się zachowywać jak skończony dupek. Och, życie jest brutalne.
Powrót do góry Go down


Lamar Ora Llamas
Lamar Ora Llamas

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 56
  Liczba postów : 67
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6076-lamar-ora-llamas
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6078-lamusowa#172360
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7213-lamar-ora-llamas#204543
Cukiernia u Aiko QzgSDG8




Gracz




Cukiernia u Aiko Empty


PisanieCukiernia u Aiko Empty Re: Cukiernia u Aiko  Cukiernia u Aiko EmptySro Lip 24 2013, 19:00;

Kiedy padło jego własne pytanie, Lamar sam bał się reakcji swojej praktycznie nowej siostry. Może ona wolałaby zjeść szybko swoje ciastka i uciec od niego w popłochu? A on tu wyskakuje ze wspólnymi inicjatywami!
- Aha – przytaknął, w duchu przeszczęśliwy, że Zoe jednak go nie zhejtowała ani nie opluła bezą. Zanotował więc w myślach, że Championowa niechęć do niego nie powinna podchodzić pod kategorię „wróg”. Chociaż jeśli chodzi o samo oplucie, możliwe, że zaniechała tego aktu tylko z braku przeżutej bezy w buzi. Cholera, a może lepiej się nie cieszyć i nie być zbyt pochopnym? Ale Lamar szybko stracił czujność i był bardzo łatwą ofiarą, w razie gdyby Ślizgonce znów się wzięło na ataki, więc śmiało!
Spojrzał machinalnie na stół, jakby miał ku temu okazję po raz pierwszy od przybycia do cukierni. Dopiero przy tym oficjalnym skontrolowaniu jego stanu, zrozumiał co też Zoe miała na myśli. A to była trafna uwaga. Nawet całkiem zabawna i kąciki Lamarowych ust od razu się uniosły. Wyciągnął palec i dotknął blatu, przeprowadzając ważne testy na lepkość. Wypadły pozytywnie, bo jego oderwanie sprawiło minimalnie większy kłopot, niż powinno.
- Słusznie – przyznał, kiwając poważnie głową. – Oby później był ruch, który zmusi kogoś do zajęcia tu miejsca – powiedział i momentalnie poczuł się jakimś buntowniczym dowcipnisiem, czy coś w stylu, muahaha. Taki zły, bo zostawił lepki stolik. Dziecię szatana. Tak, robić kawały to my nie nam. To znaczy chciałby żeby tak było... Jak na razie to robili kawały jemu, nie on. Smutajmy.
Gdyby były solniczki to można by jeszcze zakrętki poluzować, żeby delikwenta dobić – dodał cwaniacko po głębszych obserwacjach, które wykazały faktyczny brak solniczek w całej cukierni. DZIWNE.
Mógłby powiedzieć, że kiedy jest spokojny i nikt obcy mu nie mówi, że jest jego bratem/siostrą co troszeczkę wytrąca równowagi, to nawet względny porządek utrzymać potrafi, ale po co? Przyjął z żalem do świadomości brak perspektyw na karierę sprzątającą. Trzeba się więc zastanowić nad jakąś inną drogę zawodową. Nie ma problemu, trochę tych pomysłów w Lamarowej głowie sobie mieszkało.
- Może hodowla krzyżówek zwierząt czarodziejskich i mugolskich? Jest w ogóle coś takiego? – zapytał marszcząc brwi. Jakoś nigdy się nie interesował. A to nie brzmi na coś legalnego. Kolejna dziwna rzecz na tym świecie, ale oczywiście Llamas nie widział w tym żadnego problemu, jak w większości rzeczy, w których powinien go widzieć.
- Ciekawe jak wyglądałaby hybryda jednorożca i krowy – zastanowił się.
Na pewno oboje wymyśliliby jeszcze wiele innych możliwości. Pod warunkiem, że zachowaliby ostrożność w kwestii groźniejszych gatunków, żeby nie opanowały całej hodowli i nie wyszedł z tego Park Jurajski. Co prawda jego również Lamar nigdy nie widział, ale słyszał co nieco i czuł się już jak znawca i prawdziwy fan filmu.  Chociaż tak na prawdę co za różnica, SKORO ZOE GO NIE LUBI. Życie nie ma sensu. Smutajmy raz jeszcze!
Powrót do góry Go down


Zoe F. Champion
Zoe F. Champion

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, metamorfomagia
Galeony : 0
  Liczba postów : 480
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5421-zoe-champion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5423-albert-czyli-sowa-bez-mozdzka-zoe
Cukiernia u Aiko QzgSDG8




Gracz




Cukiernia u Aiko Empty


PisanieCukiernia u Aiko Empty Re: Cukiernia u Aiko  Cukiernia u Aiko EmptyPią Lip 26 2013, 02:03;

Jeżeli wydaje Ci się, że jesteś dziwny to nie poznałeś jeszcze Zoe. Osoba tak sprzeczna i niezdecydowana trafia się raz na milion. Co do specyfiki właściwie Lamar też do przeciętnych nie należał, aż ciężko było wątpić w to że płynęła w nim krew Championów hehs. W każdym razie z jednej strony panna Zoe była święcie przekonana, że nie chce mieć z nim nic wspólnego i w ogóle jak on śmie proponować jakieś WSPÓLNE INTERESY, no halo! W dodatku jej duma bolała ją jeszcze bardziej ze względu na to, że z technicznego punktu widzenia to on pojawił się najpierwsiejszy na świecie z całej trójki rodzeństwa i to on był pierworodnym Championem. Merlinie, jak mogłeś na to pozwolic, no jak? Ona była przecież tą pierworodną, najlepszą i w ogóle najbardziej pierwszą. Pomijając drobny szczegół, że to ona była młodsza od Freddiego, dobrze poradziła sobie z całą sytuacją, robiąc z niego tego drugiego. Nie żeby była egoistką. Ona? Nigdy w życiu! Inni przede wszystkim hehe. Jakby hipokryzji było niedość, to z każda minutą stawała się coraz bardziej chętna do poznawania swojego nowego braciszka, zwłaszcza że zaczał okazywać się o niebo zabawniejszy niż jej brat w obecnej chwili, który nawet nie chciał pozwolić spać jej z NOWYM CHŁOPAKIEM. Tak Llamas na pewno by się zgodził. Pewnie jeszcze przybiłby jej piątke za dobry wybór. No ewentualnie przesolił mu obiad albo wódkę, ale wtedy mogliby udawać że to tequila. Matko Zoe, straszna z Ciebie zdrajczyni! No była i cóz poradzić. Cóż nie jest lepsze jak wymiana starego na nowy model? Oczywiście nie przestała dalej być do niego nieufnie nastawiona, zanim w ogóle spojrzy na niego przychylnie trochę czasu minie, ale w końcu krew z krwi to i nie może się na niego wypiąć? NO BO CO ON BY BEZ NIEJ ZROBIŁ? Przecież ona mu teraz przybywa na ratunek żeby wybawić go od zła koniecznego! Wspaniale, kiedyś zasłuży sobie na tytuł świętej.
Spojrzała się trochę dziwnie, niby to zmieszana niby ot taki grymas, kiedy zaczął prawić swoje niecne plany na temat obluzowania solniczek, zwłaszcza że z tego co jej wiadomo w miejscu o nazwie cukiernia raczej jak sama nazwa wskazuje powinien się pojawić cukier a nie sól.Wybaczy mu jednak ten jeden jedyny raz, bo przecież liczą się chęci.
- Ewentualnie możemy użyć jakiegoś superlepkiego zaklęcia żeby delikwent kiedy już siądzie przy tym stoliku, nie mógł się od niego odkleić - wyszczerzyła się do Ślizgona równie entuzjastycznie jak on kiedy wyjawiał jej swoje mroczne plany.
- Twój pomysł z solniczką też byłby niezły... Gdyby tu były solniczki! - dodała zaraz na pocieszenie co by go nie zrażać z kroczenia ścieżką mroczną i złą, którą przemierzała również ona!
Podparła podbródek na dłoni i teraz wpatrywała się intensywnie w chłopaka kiedy sypał kolejnymi pomysłami. Hodowla zwierząt magiczno-niemagicznych? Czy aby na pewno nie pomiliła się i nie siedzi teraz obok innego Lamara, który dziwnym zbiegiem okoliczności też ma siostrę Zoe? W dodatku w Japonii. Tak, to było nawet prawdopodobne. Hmm... Postanowiła jednak dać mu szansę na wytłumaczenie, a nawet dać coś od siebie! Choć często tego nie robiła, teraz na jej twarzy pojawił się pysk krowy, a z jej czoła powinien się wysunąć róg. Tak przyjnajmniej powinno być. jednak z doświadczenia obawiała się, że jej cudowny zamiar wypalił nieco inaczej, a ona mogła w tym momencie przybrać twarz krokodyla. Metamorfomagia nie szła jeju nigdy najlepiej. To znaczy keidy chciała. Bo zazwyczaj ton samo działało za nią. Bidulka.
- I jak ? - zpaytała dumna ze swoich cudnych umiejętności które mogła mu zaprezentować. Miała nadzieję, że jej twarz nie przerazi go na tyle żebv zaczął zwiewać z cukierni. No nic. Zobaczymy po reakcji, aww.
Powrót do góry Go down


Lamar Ora Llamas
Lamar Ora Llamas

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 56
  Liczba postów : 67
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6076-lamar-ora-llamas
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6078-lamusowa#172360
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7213-lamar-ora-llamas#204543
Cukiernia u Aiko QzgSDG8




Gracz




Cukiernia u Aiko Empty


PisanieCukiernia u Aiko Empty Re: Cukiernia u Aiko  Cukiernia u Aiko EmptyPią Sie 02 2013, 19:02;

Ślizgon pokiwał głową, słysząc propozycję Championki. Cóż poradzić, że on taki niedouczony w tym całym źle? To wewnętrzny Puchon z krwi i kości! Także tym bardziej ucieszył się, kiedy dostał pochwałę.
- Na prawdę niezły? – spytał unosząc brwi. Chciał wiedzieć czy Zoe nie siliła się na pospolitą grzeczność. Chociaż czemu by miała. W końcu go nie lubi, heh. – Mam jakieś szanse na zapanowanie nad światem gdzieś w przyszłości?
Hej, to byłoby fajne! Mógłby na przykład jako przywódca totalitarny zarządzić zmianę szkolnych herbów na żyrafy. Zielona żyrafa dla Slytha, czerwona dla Gryffa i tak dalej. A jak dyrektor by się nie zgodził, to szafot! Westchnął rozbawiony swoimi planami. Miał takich dużo w zanadrzu. Najważniejsze, żeby świat dał się jakoś Llamasowi zapanować, a dalej to już z górki. Poddani i niewolnicy go pokochają!
Kiedy rzucił pierwszą propozycją rodzinnego super interesu, spodziewał się śmiechu, hejtu i wszystkiego innego. Znaczy prawie, prawie wszystkiego. Na prawdę nie spodziewał się spontanicznego przemienienia Zoe w krowę ani jednorożca. Nawet nie spodziewał się, że kiedykolwiek będzie się tego spodziewać!
Oczy Ślizgona w ostatniej chwili powstrzymały się przed opuszczeniem oczodołów.
Lamar widział w swoim życiu dużo dziwnych rzeczy. Wiele czasu spędził w Szpitalu Świętego Munga, kiedy odwiedzał swoją ukochaną rodzicielkę i tam zawsze przetaczało się multum indywidualności. Czasami wymykał się niesfornie, jak to dzieciak, do oddziału urazów pozaklęciowych. Tam dopiero było co oglądać. Ale nawet teraz, kiedy przeglądał w pamięci wszystkie swoje wizyty i wszystkich tych nieszczęśników które oglądały jego oczy, nie mógł sobie przypomnieć by widział tam kogoś z głową krowojednorożca.  
- Łaaał – wydobył z siebie, pochylając się do przodu i kładąc łokcie na blacie, przy czym cudem trafił na nawet całkiem komfortową, niezabezowaną jego część. Ani myślał uciekać w popłochu. Z zainteresowaniem podziwiał stworzone przez Zoe dzieło.
- Nie podejrzewałbym cię o taki dar, zawsze wyobrażałem sobie metamorfomagów jako kolorowłosych. A ty wyglądasz tak... – zastanowił się, by wynaleźć jakiś sensowny epitet, który nie wznieci bezowego ataku – normalnie!
O proszę, wylazła z Ory powierzchowność. Ale co poradzić, że nie mógł sobie wyobrazić, żeby ktoś kto może jedną myślą zmienić kolor, a nawet kształt swojej fryzury, bez tego całego wysilania się mugolskimi przyrządami, czy zaklęciami, nie robił tego non stop. I to tak jaskrawo i z fantazją! Gdyby on miał taką zdolność, to nie zobaczyliby go na kolacji z tym samym kolorem co przy obiedzie.
Kiedy już oswoił się z nową fizjonomią Championki, jego entuzjazm nieco opadł.
- Ale wiesz, jak tak pomyślę takie coś chyba istnieje. W sensie krowa z jednym rogiem. Chyba kiedyś o tym pisali w prasie. Mugolskiej znaczy.
Niestety, plan  może w takim wypadku nie wypalić. Jakież to smutne.
- Ale wyglądasz ślicznie! - zapewnił beztrosko.

Wybacz, że tak późno i nie bij :C
Powrót do góry Go down


Zoe F. Champion
Zoe F. Champion

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, metamorfomagia
Galeony : 0
  Liczba postów : 480
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5421-zoe-champion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5423-albert-czyli-sowa-bez-mozdzka-zoe
Cukiernia u Aiko QzgSDG8




Gracz




Cukiernia u Aiko Empty


PisanieCukiernia u Aiko Empty Re: Cukiernia u Aiko  Cukiernia u Aiko EmptyPon Sie 05 2013, 23:35;

[spoooko, ja dopiero wróciłam z wyjazdu urodzinowego i pozbywam się resztek krwi z alkoobiegu xd]

Prócz tych dni, w których Zoe wyobrażała sobie, że kroczy dumnie obwieszona milionem świecidełek i drogich pierścionków, w towarzystwie mężczyzn, którzy oczywiście by ją nimi obdarzali, bo jakżeby inaczej, panna Champion też myślała nad tym jakby tu zrobić żeby się nie narobić. Najlepiej jeszcze jeśli uda jej się wprowadzić do gry własne normy i zasady i w ogóle to wyeliminować niepotrzebnych graczy. Ot tych takich co jej najzwyczajniej w świecie przeszkadzali. Oh, jakież ona by zmiany wprowadziła gdyby udało jej się zapanować nad światem! Wtedy to by nawet łaskawie pozwoliła Llamasowi zmienić te wszystkie węże, lwy, ptaki i te szare zwierzątka na zyrafy. Byłaby nawet taka szalona, że zamiast systemu punktowego wprowadziłaby system lamowy! Co prawda sama nie wiedziała na jakiej zasadzie miałby się on opierać, ale no wiecie, życzliwość w stosunku brata.. Blah! Co on robił z jej głową! Nie powinna nawet sobie wyobrażać bycia dla niego miłą. Wszak był intruzem w Zosiowym świecie. Trzeba było jednak przyznać, że facet miał łeb na karku i nawet całkiem niezłe pomysły do jego rozczochranej głowy przychodziły. Zoe lubi. Chociaż ona widziała to nieco inaczej.
- No jasne, że masz szanse na zapanowanie w przyszłości nad światem!- stwierdziła radośnie, przyklaskując w ręce. Tak dla podkreślenia swojego zapału. - Oczywiście jeśli tylko to mnie wybierzesz na swojego hm...doradcę - stwierdziła po namyśle, nie chcąc psuć nowemu bratu tej szczęśliwej chwili kiedy to wreszcie ktoś zauważył w nim szansę na zastępstwo dla szalonego naukowca, takiego jak w mugolskich filmach. Razem byliby jak Pinky i Mózg, a ona oczywiście byłaby Mózgiem, bo jakze by inaczej. Może i w domu naoglądała się za dużo mugolskich filmów (skutki wychowywania czarodziejów w mugolskim światku), ale w myślach już przetwarzała kolejne sceny podbijania świata z nimi dwojgiem w roli głównej.
- Może nawet Cię polubię - stwierdziła bez ogródek, mrużąc nieufnie oczy. Niech nie myśli, że to się stanie tak od razu! Nadal uważała, że gdyby w pobliżu były jakieś ostre przedmioty, on teraz siedziałby tutaj przed nią bez głowy albo jakiejś innej kończyny, wykrwawiając się, a ona by krzyczała 'To za to, że mój tata to fiut, a moje stanowisko rodzinnej perełki zostało zagrożone!' Hah, żarcik. Nie krzyczałaby tak.
Mina jej zrzedła nieco kiedy usłyszała o tej normalności. Zawsze śmiała twierdzić, że była jedyna w swoim rodzaju i jako chodzący ewenement każdemu zapadała w pamięć. Przez to co powiedział do niej Slizgon, poczuła się dotknięta!
- Normalna? Chyba żartujesz! Widać, że zupełnie nie znasz swojej siostrzyczki - stwierdziła z nieco naburmuszoną miną, jakby to miało coś zmienić, a ona nagle zacznie się mu jawić jako chodzące indywiduum o różowych włosach, wygolonym boku i ustach w kolorach tęczy. Cóż. Może jednak coś w tym było. Nie wyglądała jak pierwszy lepszy metamorfomag. Ha! To czyniło ją jeszcze bardziej niepowtarzalną. Tak, tak. Tak sobie mów.
Całe szczęście, że Lamar wiedział kiedy wyskoczyć z komplementem, bo nie było nic lepszego niż zaspakajanie Zosiowej próżności, kiedy dziewczyna wychodziła z siebie, słysząc że coś wcale nie jest takie jak sobie to wyobrażała. Strzał w dziesiątkę Ora!
- Niedobrze, nie pomyślałam o tym, musimy w takim razie pomyśleć nad czymś innym. Może hodowla latających świń? Wyobraź sobie minę kogoś kto by stwierdził 'jasne, a świne latają', a przed jego nosem przeleciałaby świnia. No genialne! - ucieszyła się głośno, dumna ze swojej pomysłowości. Szalona kawalarka, na żarty jej się zebrało! - Ewentualnie możemy wrócić do planów z tym podbijaniem świata, ale to ciężki temat będzie - dodała, patrząc mu prosto w oczy jak gdyby sprawdzała czy oby nie spęka.
Powrót do góry Go down


Lamar Ora Llamas
Lamar Ora Llamas

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 56
  Liczba postów : 67
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6076-lamar-ora-llamas
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6078-lamusowa#172360
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7213-lamar-ora-llamas#204543
Cukiernia u Aiko QzgSDG8




Gracz




Cukiernia u Aiko Empty


PisanieCukiernia u Aiko Empty Re: Cukiernia u Aiko  Cukiernia u Aiko EmptyWto Sie 06 2013, 14:19;

Ucieszył się kiedy Ślizgonka dała mu nadzieję na karierę władcy świata. To było bardzo miłe z jej strony. Podobnie jak plany związane z systemem lamowym, ale o tym Lamar oczywiście nie mógł wiedzieć. Ale gdyby tylko wiedział, Zoe z pewnością urosła by w jego oczach.
- No jasne – zapewnił śpiesznie, z takim przekonaniem jakby to była najoczywstsza rzecz pod słońcem. Sam mógłby sobie nie poradzić z całym tym dyktatorstwem, a byłby w końcu dykatorem z prawdziwego zdarzenia! I niech ktoś tylko spróbuje zwątpić! Może nawet zapewnił by Zoe dziedzieczenie tronu? Taki byłby łaskawy, a co? To jednak trochę ryzykowne. Nie chciał skończyć jak Cezar z poetyckim nożem w plecach. Wyszczerzył się na myśl, że może jednak Championka nie zaplanuje zamachu na jego życie - w końcu czymże byłby świat bez nepotyzmu?
Odchodząc od samej kwestii zapanowania nad światem, właściwie Zoe była jedyną spokrewnioną osobą o jakiej mógłby pomyśleć w chwilii większego osiągnięcia, którym takie zapanowanie nad światem właśnie by było.  To w sumie zabawne. W końcu dziś dopiero ją poznał i wciąż wiedział o niej tak niewiele, zwłaszcza, że z wcześniejszego opisu ojca zrozumiał tyle co nic. A najciekawsze było to, że mimo iż zarysowała mu mniej więcej swój niechętny stosunek do niego, i tak była mu bliższa niż nic nie rozumiejąca matka w szpitalu, neurotyczna zbzikowana staruszka, która go wychowała, czy też rodzina z Hiszpanii i różnych zakądków Anglii. Ale o tym nawet nie ma co wspominać. Widywało się ją tylko od święta (pogrzeby), a monotematyczne rozmowy kręciły się wokół tego jakiż to Lamar wysoki i do tego chudy jak miotła. Jak to bywa z daleką rodziną. No dobra, Zoe już nieco zrehabilitowała swoje ówczesne oświadczenie. W końcu rozmawiali zupełnie normalnie, ona dała mu nadzieję, że jest większym złoczyńcą niż myślał i Llamas nie miał powodów by wiązać z siostrą jakiekolwiek negatywne odczucia. Zwaszcza kiedy ta zdobyła się na jakże pozytywne stwierdzenie, że może nawet kiedyś nadejdzie taki dzień, że go polubi! Lamar uśmiechnął się szeroko i zupełnie mimowolnie, jakby walczył z zachowaniem powagi. Ale nie potrafił. Bo Ora to w końcu stworzenie bardzo potrzebujące społecznej aprobaty i zwykłej sympatii. Szkoda tylko, że nie zawsze mu to się udaje. Nie tylko przez szczerość , ale i brak wybitnych zdolności zachowania się towarzystwie i dobierania słów.
Na początku nie zauważył, że popełnił foux pas. Dopiero kiedy usłyszał Zosiowe oburzenie, zdał sobie sprawę z nietaktu.
- Tu się zgodzę – kiwnął zaraz głową. No tak, tak. Nie zna jej wcale, dlatego tak obraził ją „normalnością”. Oczywiście! Już chciał nawet gorąco zapewniać, że przy bliższym poznaniu, Zoe na pewno okaże się kompletnie nienormalna, ale zawahał się.  A co jak i to dziewczyna uzna za obrazę? Nie, kobiety są zbyt skomplikowane, żeby wprowadzać w życie takie ryzyko, więc poprzestał na zgodzie ze Ślizgonką.
Co do ich nieznych planów – naturalnie, że nie pękał! Absolutnie na luzie przyjął do wiadomości propozycje Championki, kiwając wolno głową.
- A gdyby uzbroić nasze latające świnie w coś... coś groźnego, jadowitego... – próbował wysłowić się w mowie niewerbalnej, gestykulując żywo, ale i to nie wychodziło - coś wiesz no, no wiesz i z ich pomocą podbić świat? Chyba nikt by nie spodziewał się ataku ze strony świnek ze skrzydełkami? Gdyby pachniały amortencją to już w ogóle  - dodał i po skrzyżowaniu rąk, opadł na oparcie krzesła, wyaźnie dumny z niecnego planu. W końcu co złego jest w byciu władcą absolutnym? Ile ludzi odpoczęłoby od polityki! Wszyscy władcy i wszyscy ministrowie będą mogli przerzucić swoje zmartwienia na Lamara i zająć się w spokoju wędkarstwem, czy coś. Tak, on z drobną pomocą Zoe będzie wybawcą. Jak cudownie!
Powrót do góry Go down


Zoe F. Champion
Zoe F. Champion

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, metamorfomagia
Galeony : 0
  Liczba postów : 480
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5421-zoe-champion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5423-albert-czyli-sowa-bez-mozdzka-zoe
Cukiernia u Aiko QzgSDG8




Gracz




Cukiernia u Aiko Empty


PisanieCukiernia u Aiko Empty Re: Cukiernia u Aiko  Cukiernia u Aiko EmptySob Sie 10 2013, 00:45;

Kiedy nie wiesz co powiedzieć, lepiej siedź cichu. Bogu dzięki, że taki Lamar postanowił zastosować się do starego powiedzenia i nie powiedział kilku słów za dużo, bo Zoe łatwo było urazić, a zupełnie trudno było się domyślić co byłoby właściwym słowem, które sprawiłoby że piałaby z zachwytu. To było wręcz niewykonalne, więc jedyną możliwością iść na żywioł i mieć nadzieję, że się nie popełni żadnej gafy, która przez długi czas będzie nam wypominana. Faceci są o tyle trudni do zrozumienia, że wręcz zdumiewają bezpośredniością. W tej kwestii Zoe i mężczyźni są do siebie bardzo podobni, jednakże kiedy Ślizgonka ów bezpośrednimi stwierdzeniami na temat jej osoby zostanie zaatakowana, to nie spocznie póki nie powybija tych śmiałków do ostatniej kropli krwi. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że zamiast milczeć albo się chociaż zastanowić oni gadają pierwsze co im ślina na jęzor przyniesie, a potem się zastanawiają czym sobie zasłużyli na tego lepa, który wyrwali na twarz. Biedni, biedni. Całe szczęście Llamas był chodzącym specyfikiem i miło zaskakiwał Zo na każdym kroku. Tym razem też drogą dyplomacji przemilczał dalsze przemyślenia, co okazało się być strzałem w dziesiątkę! Mimo, że dziewczyna zaczęła dopiero poznawać brata od jakiś dwóch godzin, to już była pewna że on i jego pomysły rodem z innej planety będą dla niej niespotkaną dotąd zagadką. Co prawda jego pomysły odnośnie panowania nad światem były nieco awangardowe, ale sądziła, że uda coś się z tym zrobić, a te świnie wyposażone w coś jadowitego i groźnego były nawet...
- Niezłe - stwierdziła rzeczowo, kiwając głową w zamyśleniu. - W sumie to nawet maszłeb jeśli chodzi o takie rzeczy. Kiedy już wymyślimy plan zdobycia świata możesz mi pomóc w tyranizowaniu młodszych roczników w Hogu. Starszych właściwie też. Bez różnicy. Będzie fajnie, zobaczysz - uśmiechnęła się szeroko, zupełnie pewna że ten jej nowy brat rzeczywiście do czegoś się chyba nada.
- W sumie jestem niezła w eliksirach i Ty chyba też masz jakąś wiedzę na temat tych całych jadowitych rzeczy, więc możemy nawet takie bronie dla tych naszych świnek zrobić! - dodała z rosnącym z każdą minuta entuzjazmem.
- A i własnie byłabym zapomniała! Przecież ja tuż przed zakończeniem roku szkolnego zawinęłam eliksiry wielosokowe! Będę musiała Ci je pokazać jak wrócimy do zamku - uśmiechnęła się teraz na wpół jadowicie, na wpół złośliwie i tak się składa, że nawet ja sama nie odgadłabym co jej chodziło w tym momencie strasznego po głowie. Może po rpostu Lamara chciała otruć i zlikwidować z rodzinki Championów albo wreszcie doszła do wniosku, że chłopak może być całkiem niezłym kompanem i razem zawojują świat! Niezależnie od tego czy było to pierwsze czy drugie, Ora powinien trzy razy się zastanowić czy rzeczywiście chce podpisać pakt z diabłem.

sorki, że taki marny ale burze mam okropną i się boję że znowu mi prąd wysiądzie xd[/b][/b]
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Cukiernia u Aiko QzgSDG8








Cukiernia u Aiko Empty


PisanieCukiernia u Aiko Empty Re: Cukiernia u Aiko  Cukiernia u Aiko Empty;

Powrót do góry Go down
 

Cukiernia u Aiko

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Cukiernia u Aiko JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
japonia
 :: 
Wioska Sakura
-