Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pub przy dworcu kolejowym

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5
AutorWiadomość


Drake Bennett
Drake Bennett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 301
  Liczba postów : 240
http://czarodzieje.org/t4899-drake-bennett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4902-drastyczna-poczta
Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty


PisaniePub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty Pub przy dworcu kolejowym  Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 EmptyCzw 23 Maj 2013 - 10:58;

First topic message reminder :


Pub przy dworcu kolejowym

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Bruno O. Tarly
Bruno O. Tarly

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183,5
C. szczególne : mocno zarysowane kości policzkowe, baran na głowie, typowo brytyjski akcent
Galeony : 1410
  Liczba postów : 1087
https://www.czarodzieje.org/t17773-bruno-o-tarly
https://www.czarodzieje.org/t17828-korespondencja-bruna#501992
https://www.czarodzieje.org/t17803-bruno-o-tarly
Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty


PisaniePub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty Re: Pub przy dworcu kolejowym  Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 EmptyPon 21 Wrz 2020 - 23:09;

Punk widzenia zależał od punktu siedzenia.
Bruno dałby sobie połamać wszystkie paliczki palców, byleby tylko być na takim etapie w relacji z Lazarem, na jakim był Sky z Mefisto. A zapewne wtedy pojawiłyby się inne rozterki, inne wątpliwości i obawy. Bo gdy mamy już to, czego tak pragnęliśmy, to zaczynamy szukać dziury w całym, dopatrując się najmniejszych wad w sobie i możliwych, potencjalnych niepowodzeń. No bo ileż może trwać szczęście? Wszak wszystko ma swój koniec. A wystarczyłoby mniej analizować i bardziej uwierzyć w siebie. Czy przyjaciela dręczyło coś takiego? Bruno nie był pewny, ale czuł, że w pewnym sensie go rozumie. Powinien mu jeszcze to okazać. Powinien być tym wspierającym, bo przecież przyjaźń nie opiera się jedynie na wspólnym piciu piwa w mugolskim pubie przy dworcu. Żeby tylko był choć trochę elokwentny i potrafił ubrać myśli w słowa. Podchmielony mózg nie pomagał - pracował na zwolnionych obrotach, jak gdyby wszystkie chomiczki poszły już w spanko.  
- Rozumiem, stary, ser... - nie skończył, również umilkł w połowie, bo jego uwagę przykuła ta sama postać. Potrząsnął głową, zupełnie jakby właśnie walczył z pijackimi omamami. No nieee, nie był aż tak napruty, żeby mieć halucynacje.
Ewidentnie przy ich stoliku stała dziwna kobieta. Wyglądała na bezdomną, a takich nie brakowało na londyńskim dworcu. Mimowolnie zerknął w stronę barmana, choć sam zganił się za to w myślach, bo nie należał do osób, które wyrzucałyby z lokalu żebraków. Poza tym wyglądała niegroźnie. Przeniósł wzrok z kobieciny na kufle, po które sięgała, a potem spojrzał z dezorientacją w oczach na Skylera. Chyba mieli podobne odczucia i byli równie zaskoczeni.
- O, właśnie, dobry pomysł, Sky. - pokiwał żywo głową na wzmiankę o jedzeniu, a sam wyciągnął dłonie w kierunku szkła i przesunął piwa bliżej środka stolika. Tak... na wszelki wypadek. - Coś na pewno tutaj mają. Chce pani kanapkę na ciepło? I herbatę? - mówiąc to, sięgnął do kieszeni spodni, by wygrzebać resztę funtów. Coś jeszcze powinien mieć. Jego ruchy były jednak spowolnione i niezgrabne, bo i jemu świat wirował przed oczami. A jeszcze nie zdobył się na zeskakiwanie z siedziska!
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32734
  Liczba postów : 108770
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 QzgSDG8




Specjalny




Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty


PisaniePub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty Re: Pub przy dworcu kolejowym  Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 EmptyWto 29 Wrz 2020 - 13:31;


Kobieta zamarła w bezruchu, zawieszając w powietrzu dłonie, których kościste palce jeszcze nie dosięgnęły chłodnych kufli; zaczekała, aż nie zyskała pewności, że faktycznie są gotowi jej pomóc. A wtedy po prostu usiadła na jednym z wolnych miejsc przy ich stoliku, zrzucając zarówno kaptur, jak i cienką, przypominającą welon siateczkę. W pierwszej chwili na pewno widzicie poszarzałą skórę schorowanej staruszki, a jednak na waszych oczach kobieta młodnieje, pięknieje i nabiera niesamowitego uroku. Nagle nie czujecie już nieświeżego zapachu, a brzydko skrojone ubrania wyglądają jak prawdziwy krzyk mody. Pośród srebrzystych włosów mienią się bogate ozdoby, a kiedy nieznajoma zdejmuje rękawiczki - również kościste smukłe palce uginają się od ciężaru niezwykłej biżuterii.
- Nie kłopoczcie się, panowie - poprosiła, przywołując już na usta uśmiech, który pewnie mieszał w głowie dużo mocniej od wypitego piwa. - Czułam, że mnie nie zawiedziecie... ale musiałam sprawdzić, wiecie? Ludzie potrafią być okrutni, jeśli widzą coś, co im się nie podoba - wyznała, kręcąc na palców jeden kosmyk włosów, gdy spojrzeniem uciekała gdzieś dalej, może sprawdzając, czy nie przyciąga trochę za dużo uwagi w tym opustoszałym pubie. Nie czuła się nieswojo, nie wyglądała na skrępowaną - zawładnęła sytuacją zupełnie naturalnie, zaraz puszczając oczko do jasnowłosego chłopaka, skinieniem głowy zapraszając go do powrotu do stolika. - Dobrze, że chcieliście pomóc, ale... może ja pomogę wam? - Półwila wyciągnęła jedną dłoń do Sky'a, a drugą do Bruno, z ciekawskim błyskiem w spojrzeniu szarych tęczówek, którym przeskoczyła od jednego, do drugiego. - Widzę przyszłość. Znam odpowiedzi... nawet, jeśli wy jeszcze nie znacie pytań...

______________________

Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty


PisaniePub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty Re: Pub przy dworcu kolejowym  Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 EmptyWto 29 Wrz 2020 - 14:33;

Z pewnym pijackim rozczuleniem spojrzał na swojego kumpla, doceniając, że ten tak szybko podłapał jego chęci, zamiast wyśmiewać go za rzucanie się do pomocy lub odciąganie go od tego pomysłu. Z miejsca pomyślał o tym, że to właśnie takimi ludźmi chce się otaczać i choć w przeszłości bywało z tym różnie, to musiał z zadowoleniem przyznać przed samym sobą, że z roku na rok był coraz bardziej zadowolony z charakteru swoich najbliższych relacji. W końcu to w ciąg ostatnich dwóch czy trzech lat poznał chociażby Florę czy Yuuko, które chciałby mieć przy sobie już do końca swoich dni, nie wspominając już o Mefisto, który dawał mu nadzieję, że warto było szamotać się tak między jednym związkiem a kolejnym, byle trafić w końcu idealnie. I chciał w tej grupce bliskich mu dusz widzieć też ten barani łeb, bo nie dało się ukryć, że Truno Barly był po prostu uniwersalny. Często potrafili sparować się poczuciem humoru, drobnymi lub większymi żartami odsunąć od siebie stresującą rzeczywistość, ale tak jak chociażby dziś, potrafili też usiąść i porozmawiać poważniej, nie musząc przed sobą wstydzić się prawdy. Wiedział, a teraz też i widział, że po prostu można na niego liczyć.
Dlatego też z lekką dezorientacją spojrzał tępym wzrokiem na młodniejącą na jego oczach kobietę, zaraz już nerwowo rozglądając się wkoło, czy przypadkstkiem nikt z mugoli tego nie widział, instynktownie próbując zasłonić ją przez barmanem, który jednak nijak nie zwracał na nich uwagi.
- Mam chłopaka - wybełkotał z siebie bezmyślnie w nagłej panice, gdy tylko zrozumiał, że ma do czynienia z potomkinią wili, nie chcąc nieść na sobie ciężaru odpowiedzialności za zdradę przez przemilczenie tego faktu, choć ta informacja nijak nie pasowała do prowadzonej rozmowy. Zmieszał się z cichymi przeprosinami zagubionymi między wargami, gdy siadał już na swoje miejsce, w pewien sposób czując się okradziony z możliwości pomocy, bo to właśnie ta chęć działania zawsze uszczęśliwiała go najbardziej, a przyszłość... nie był jeszcze pewien, czy na pewno chce ją znać. Co miałby zrobić, jeśli mu się nie spodoba? Walczyć o jej zmianę? Pogodzić się z niemożnością ucieczki i przyspieszyć nieuniknione? Co jeśli usłyszy o stracie kogoś bliskiego? Ma cały pozostały czas poświęcić tej osobie i popsuć te wspólne chwile ukrytym smutkiem? Co jeśli usłyszy, że Mefisto nie jest tym właściwym i powinien szukać dalej?
- Ja... To może Brunko pierwszy - poprosił, posyłając siedzącej przed nim pięknej kobiecie przepraszający uśmiech, wybierając opcję drobnego tchórzostwa, by przekonać się najpierw jaki charakter mogą przybrać te wróżby. - Te odpowiedzi... można jeszcze potem zmienić czy są definitywne? - dopytał, jasnym spojrzeniem szukając w szarych tęczówkach jakiegoś uspokojenia, przez emocje i alkohol... zapominając zupełnie, że przecież normalnie nie wierzy w żadne wróżby, a jednak naiwnie dał oczarować się magii otulającej półwilę, bez żadnego dowodu uznając ją za obdarzoną darem jasnowidzenia.
Powrót do góry Go down


Bruno O. Tarly
Bruno O. Tarly

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183,5
C. szczególne : mocno zarysowane kości policzkowe, baran na głowie, typowo brytyjski akcent
Galeony : 1410
  Liczba postów : 1087
https://www.czarodzieje.org/t17773-bruno-o-tarly
https://www.czarodzieje.org/t17828-korespondencja-bruna#501992
https://www.czarodzieje.org/t17803-bruno-o-tarly
Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty


PisaniePub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty Re: Pub przy dworcu kolejowym  Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 EmptyWto 6 Paź 2020 - 0:27;

No dobre były z nich chłopaki.
Więc cóż innego mogli zrobić, jeśli nie zaoferować kobiecie pomocy? Jakiejkolwiek pomocy. Choć Bruno był zmieszany i niepewny, choć odczuwał pewien niepokój, to jednak nie umiałby kompletnie wystawić bezdomnej staruszki. Tym bardziej, że Sky podchodził do tej sytuacji z jeszcze większym sercem. Podobno dobre uczynki popłacają. Miał zatem motywację, by stać się lepszym człowiekiem. A gdyby wiedział jeszcze to, w jaki miły sposób myśli o nim Skyler, to ta motywacja tylko by się powiększyła.
Z trudem liczył pieniądze, które odrobinę rozmazywały mu się z jego własną dłonią. Nie było ich za wiele, a i taka matematyka przerastała go w obecnym stanie. Dlatego był tym bardziej skołowany, gdy podniósł wzrok na starowinkę, która... no właśnie już ową starowinką nie była. Zmiana zaszła na ich oczach, a on nie miał pojęcia, co się właściwie odmerliniało. Zerknął na przyjaciela, który starał się zasłonić piękniejącą kobietę od wzroku mugoli i dziękował w duchu, że jest z nim ktoś tak ogarnięty, mimo wszystko. Sam był w stanie tylko otworzyć usta w niemym zdziwieniu. Metamorfomażka? A może... Wila?
- To nie ja! Znaczy się... - wypalił, również ciutkę spanikowany, kiedy tylko usłyszał słowa Puchona - N-nie jesteśmy parą. - wyjaśnił, choć było to zbędne, ale w tym momencie nie myślał prawie wcale. Paplał to, co mu ślina na język przyniosła, nie mogąc spuścić wzroku z kobiety. Zastygł wręcz, z monetami na otwartej dłoni.
Propozycja wróżenia jeszcze bardziej go zaskoczyła. Spodziewałby się tego bardziej po niemagicznej Cygance, która kręciła się gdzieś w okolicach dworca. Popatrzył najpierw na Wilę, potem na Sky'a, potem znów na Wilę, a potem na swoją wyciągniętą dłoń. Zamknął ją szybko, a drobniaki wrzucił z powrotem do kieszeni. Czuł się na powrót nieswojo, może nawet jeszcze bardziej niż wtedy, kiedy kobieta wyglądała jak stara łachmaniarka. I bardzo, naprawdę bardzo chciał jej odmówić, podziękować grzecznie, no bo przecież nie wierzył w takie dyrdymały, szczególnie uprawiane w polowych warunkach przez nieznane mu osoby. Chciał odmówić, ale... nie potrafił. Był w stanie jedynie skinąć głową i wymamrotać jakieś nieskładne zdanie.
- No... dobrze. - burknął, czując fale dziwnego gorąca rozlewającą się po linii kręgosłupa, od czubka głowy aż do bioder. Czy naprawdę chciał poznać odpowiedzi na niezadane pytania? Nie. Czy chciał, żeby hipnotyzująco piękna kobieta poświęciła mu trochę swojej uwagi. No cóż...
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32734
  Liczba postów : 108770
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 QzgSDG8




Specjalny




Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty


PisaniePub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty Re: Pub przy dworcu kolejowym  Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 EmptyPon 12 Paź 2020 - 15:26;

- Ja nie mam - odpowiedziała spokojnie, zupełnie jak gdyby informacje odnośnie statusu swoich związków (lub ich braku) były najnormalniejszym elementem każdej rozmowy. I nie dała się zrazić temu zmieszaniu obu swoich rozmówców, uśmiechając się pod nosem z jeszcze większym zaciekawieniem w przejrzystych oczach. Miało utrzymać się na dłużej, miało być iskrą zapalną jej następnych słów, a jednak... kobieta przymknęła powieki na kilka dobrych sekund, później już tylko obdarzając Puchona ciemnym spojrzeniem spod zmarszczonych brwi.
- Myślisz, że podałabym błędną przyszłość? Że źle bym ją odczytała? - Potrząsnęła głową, a połyskujące ozdoby zaklikotały cicho w jej włosach. Jeśli wcześniej można było mieć wątpliwości co do jej pochodzenia, teraz zaostrzone rysy twarzy jasno wskazywały, że srebrnowłosa rzeczywiście jest potomkinią wil. - Nie bój się jej, tylko się na nią przygotuj - syknęła, ignorując zupełnie zgodę Bruno, by zamiast tego zacisnąć zakończone ostrymi szponami palce na nadgarstku Sky'a. Mógł czuć, jak paznokcie wbijają się w jego skórę, wypuszczając spod niej kilka kropel krwi, a jednak nie mógł zareagować. - Życie... życie jest jak rzeka, ale twoja... nie jest przepełniona wodą. Twoja jest przepełniona krwią - oznajmiła, uspokajając się nieznacznie. - Zapomnisz o tej wróżbie, nie pomyślisz o niej ani razu... ale przypomnisz sobie ją dokładnie, kiedy pierwsze płatki śniegu spadną z nieba, a ty zaplamisz je czerwienią - kontynuowała, pozwalając sobie na uśmiech, gdy puszczała już puchoni nadgarstek, dużo delikatniej sięgając do wcześniej porzuconego Bruno.
- Ty też zapomnisz o tym spotkaniu i o wróżbie szczęścia, które na ciebie czeka. Twoim przypomnieniem będzie pocałunek... pocałunek, którego nie sposób zapomnieć. - I tak jak u Sky'a przypieczętowaniem słów srebrnowłosej były spływające po nadgarstku krople krwi, tak talizmanem Bruno miało okazać się czułe muśnięcie warg, zaklinające u Gryfona magnetyczny pocałunek wili.
Takich rzeczy nie widać, ale zdecydowanie je czuć. Kiedy nieznajoma zarzuca z powrotem kaptur, siateczką welonu zmieniając swoją prezencję na tę, w której ją przywitaliście, do was dociera prawdziwy efekt zderzenia z jej magią. I gdy znika już, bez słowa opuszczając bar wraz z waszymi wspomnieniami, zaklętymi wedle dźwięcznie rzuconych słów, możecie domyślić się, że wcale nie była jasnowidzem, ale niewątpliwie była potężną wiedźmą.

To nie wróżby, to klątwy. W waszych rękach pozostawiam rozegranie ich aktywowania, ale jeśli to zrobicie - dajcie mi znać, żeby MG mógł ewentualnie pociągnąć je jakoś dalej.

______________________

Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty


PisaniePub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty Re: Pub przy dworcu kolejowym  Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 EmptyPon 12 Paź 2020 - 17:04;

Zawsze chciał widzieć w ludziach dobro. Nie to heroiczne, twarde i trwałe jak ze spiżu, ale to zwykłe... ludzkie, kruche, strachliwe. Czasem ukryte za maską ironii i agresji, bo nawet jeśli nieco zdeformowane lub skurczone w sobie, to wciąż wierzył, że tkwi w każdym. Dlatego nie wystraszył się nadto irytującą się nagle Wilą, otulając ją bardziej przepraszającym w swojej skrusze wzrokiem, niż strachem czy zdziwieniem, dopiero przy naporze jej paznokci na własnej skórze mając ochotę cofnąć się gwałtownie i choć usta poruszyły się w próbie uspokojenia kobiety, tak jednak nie wydobył się z nich żaden dźwięk.
I dopiero teraz źrenice skurczyły mu się gwałtownie od szerzej rozwieranych oczu, gdy do puchoniego umysłu docierał sens posłyszanych słów, niemal odruchowo łapiąc się za wypuszczony z wiedźmiej dłoni nadgarstek.
- Zostaw... - zaczął cicho, niezbyt odzyskując jeszcze kontrolę nad własnym głosem, bo myśli krążyły mu chaotycznie wobec otrzymanej wróżby, a jednak chciał przecież jakoś Wilę zatrzymać, by nie zdążyła przepowiedzieć czegoś równie niepokojącego Brunkowi. Jak to się jednak w schuesterowym świecie często zdarza - musiał pogodzić się z tym, że gówno może i gówno potrafi, bo zanim zdążył zebrać się w sobie, to już zdążył znieruchomieć pod odegranym przed nim pocałunkiem.
- Brednie - burknął, ale gdy tylko wypowiedziane słowo w pełni ułożyło się w jego ustach, to sam już nie wiedział nie pamiętał czego one dotyczyły, a oczy przymknęły się nieco, powracając do przychmielonego spokoju, dalekie od wygrywania jeszcze przed chwilą widocznej w nich paniki.
- No, no, Trunko - zamruczał zaraz w przyjemnej niewiedzy. - Nie wiedziałem, ze gustujesz
w dojrzałych.
Powrót do góry Go down


Bruno O. Tarly
Bruno O. Tarly

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183,5
C. szczególne : mocno zarysowane kości policzkowe, baran na głowie, typowo brytyjski akcent
Galeony : 1410
  Liczba postów : 1087
https://www.czarodzieje.org/t17773-bruno-o-tarly
https://www.czarodzieje.org/t17828-korespondencja-bruna#501992
https://www.czarodzieje.org/t17803-bruno-o-tarly
Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty


PisaniePub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty Re: Pub przy dworcu kolejowym  Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 EmptySro 4 Lis 2020 - 1:11;

Podobno życie oddaje nam to, co sami od siebie damy innym. Czasami pamiętał o tej niepisanej zasadzie i o Karmie, która ponoć wraca. Teraz miał chyba własnie taki przebłysk. Przebłysk, który połączył się z alkoholowym odurzeniem i działaniem Wili. I może dlatego nie zareagował od razu na to, co tajemnicza kobieta niespodziewanie odczyniła. Dopiero bordowa, cieniutka strużka krwi go ocuciła. Poczuł mieszaninę emocji, w której dobitniej odznaczał się gniew.
- Ej, zostaw! - zawołał mało elokwentnie w jej kierunku, chcąc jakoś wybawić przyjaciela spod nieprzyjemnego dotyku. Został jednak zignorowany, a gdy czarownica zwróciła się do niego, to znów poczuł to dziwne skołowanie i zupełnie zapomniał o incydencie sprzed chwili. Słuchał swojej przepowiedni i niewiele z niej rozumiał. Usiłował zmusić swój mózg do pracy i tego, by reagować racjonalnie na rzeczywistość, ale na próżno. Był otumaniony. Tylko czym?
- C-co? - uniósł jedną brew, a potem drugą, gdy wargi potomkini Wili spotkały się z jego, lekko rozchylonymi w niemym zdziwieniu. Odsunął się na milimetr, wstrząśnięty tym wszystkim i dziwnie... uspokojony. Przez chwilę. Wszystko minęło, gdy kobieta nałożyła kaptur i wyszła z lokalu. A on nie dosłyszał nawet komentarza Skylera. Nie słyszał nic, w uszach miał szum, jakby sam Hogwart Express jeździł mu wewnątrz czaszki.
- Chodźmy stąd. Muszę... muszę się położyć.


|zt x2
Powrót do góry Go down


Samantha Carter
Samantha Carter

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 172
C. szczególne : Zapach anyżu i słodkich migdałów, wysokie obcasy, chłodny odcień oczu, czarny pierścionek zaręczynowy na palcu serdecznym;
Galeony : 110
  Liczba postów : 256
https://www.czarodzieje.org/t20633-samantha-carter#653602
https://www.czarodzieje.org/t20635-lotta#653650
https://www.czarodzieje.org/t20634-samantha-carter-kuferek#653603
Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty


PisaniePub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty Re: Pub przy dworcu kolejowym  Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 EmptyNie 15 Sie 2021 - 21:35;

Wyróżniała się jednym elementem - ogromną walizką, sięgającą jej aż do pasa. Wewnątrz umieszczone zostały magicznie pomniejszone torby i inne walizeczki z tysiącem butów, ubrań oraz wszelakiego dobytku. Co za tym idzie walizka była bardzo, ale to bardzo ciężka. Transportowanie jej było niemałym wyzwaniem, zwłaszcza kiedy nie można było pomóc sobie magią. Miała świadomość, że wystarczy odpiąć tylko jedno zapięcie, a ze środka wyskoczy niczym z procy cała masa innych toreb. Z tego też powodu umówiła się, że Theo odbierze ją z dworca kolejowego. Dosyć długo nie podróżowała mugolskimi środkami transportu jednak doskonale pamiętała wszelkie zasady tu obowiązujące. Usiadła zatem w pubie, na miękkich fotelach, a jej wściekle żółta walizka wyróżniała się na tle stonowanej kolorystyki miejsca. Sączyła sobie kawę, nogę zarzuciła na kolano i czytała Proroka Codziennego, próbując zorientować się co słychać w wielkim magicznym świecie. Tymczasowo potrzebowała noclegu u swego kuzyna. Nie było jej na rękę mieszkać w mugolskiej dzielnicy jednak nie mogła narzekać. Dopóki nie odnajdzie się na nowo w ojczyźnie potrzebowała wsparcia najbliższych. Sęk w tym, że miała tutaj jedynie dwie osoby, na które mogła w ten sposób liczyć. Theo oraz Alexander. Ten drugi miał naprawdę wiele cierpliwości pozwalając jej mieszkać przez cały tydzień pod własnym dachem jednak choć wciąż uwielbiała swojego byłego chłopaka to nie chciała nadwyrężać jego gościnności. Rozumiała, że pragnął w spokoju przygotować się do całorocznej pracy. Z tego też powodu zrzucała swoje towarzystwo na kuzyna. Nie widziała go bardzo długo, a minęło trzynaście lat. Teraz musiał być już dorosłym mężczyzną. Nie mała pojęcia jak wygląda (co za okrutne zaniedbanie), a więc nawet nie rozglądała się wiedząc, że może nie wiedzieć który to będzie on pośród wielu młodych osób kręcących się po stacji. Ilekroć przypominała sobie powód opuszczenia Irlandii to ogarniał ją smutek. Odkładała jednak to na bok, aby skoncentrować się na radości związanej z odnowieniem kontaktów z kuzynem. Przewróciła kartkę Proroka i czytała, nie zwracając uwagi czy Theo się spóźnia czy też nie. Miała dużo czasu, aż zanadto.
Powrót do góry Go down


Theodore Kain
Theodore Kain

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : delikatne piegi na nosie i w okolicach oczu / wyraźne oznaki niewyspania - sińce pod oczami, podkrążone ślepia
Galeony : 2360
  Liczba postów : 886
https://www.czarodzieje.org/t20346-theodore-kain#642305
https://www.czarodzieje.org/t20350-theodore-kain#642529
https://www.czarodzieje.org/t20348-theodore-kain#642476
https://www.czarodzieje.org/t20351-theodore-kain-dziennik#642530
Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty


PisaniePub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty Re: Pub przy dworcu kolejowym  Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 EmptyNie 15 Sie 2021 - 22:11;

Po odwiedzinach w szpitalu tak się zdenerwował, że aż musiał wstąpić po drodze do kiosku po paczkę papierosów i uraczyć płuca tytoniową chmurą gryzącego dymu. Czasami George naprawdę doprowadzał go do szału… Theo na wszystkie sposoby próbował mu przetłumaczyć, jak bardzo nierozsądnym rozwiązaniem jest wypis na żądanie, ale niestety nijak nie mógł przemówić mu do rozumu, a w końcu rozłożył ręce w poddańczym geście. Niestety nie był w stanie odwieść go od tego pomysłu, ani zadecydować za niego i pocieszała go jedynie myśl, że mężczyzna nie pozostanie w mieszkaniu sam. Miał przecież u boku Cassandrę, a jeżeli dobrze go zrozumiał, również i Robin miała wcześniej wrócić z wakacji, żeby przejąć nad nim opiekę. Może nie będzie tak źle? Nie ukrywał przecież, że wolałby się zobaczyć z nim w jego czterech ścianach, bo nigdy nie przepadał za tym charakterystycznym zapachem unoszącym się na szpitalnych korytarzach. Wszystko będzie dobrze. Trzeba było sobie powtarzać to w myślach, żeby nie oszaleć, toteż jeszcze raz wypowiedział bezgłośnie te słowa, ostatni raz zaciągnął się papierosem, a wreszcie wyrzucił niedopałek do popielniczki stojącej przed wejściem do dworcowego pubu.
Rozejrzał się po pomieszczeniu tuż po przekroczeniu progu, kiedy nagle uczuł delikatne ukłucie stresu. Nie mógł doczekać się spotkania ze swoją kuzynką, ale dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego jak dawno się nie widzieli. Samantha pewnie pamiętała go jeszcze jako totalnego dzieciaka… a przez to obawiał się chyba trochę, czy uda im się ponownie nawiązać tak silną więź. Co prawda wymieniali listy, ale nie ma co ukrywać, korespondencja nie równała się rozmowie twarzą w twarz. Wreszcie jednak dostrzegł znajomą sylwetkę i zrozumiał, że jego lęki okazały się zupełnie niepotrzebne i nieuzasadnione. Zrozumiał to, kiedy jego usta mimowolnie wygięły się w szczęśliwym półuśmiechu, a on sam odruchowo wyrwał się do przyjacielskiego uścisku. – Sam! – Wykrzyknął radośnie, po czym praktycznie rzucił się jej na szyję, przez moment nie pozwalając jej nawet na odrobinę swobody. – Ile to już lat? Co u Ciebie słychać? Jak w Irlandii? – Zasypał ją gradem pytań, spoglądając ukradkiem na stojącą na podłodze walizkę. Dopiero ten widok przypomniał mu o najważniejszej kwestii: wszak kuzynka prosiła go o wsparcie i zapewnienie przez jakiś czas noclegu. Uniósł więc do góry dłoń, wskazując jej aby poczekała, po czym wyciągnął z kieszeni pęk kluczy, który zaraz wcisnął w jej dłoń. – Pamiętasz? Mieszkanie przy Oxford Street, 7/3. Szczyt marzeń to to nie jest, ale przynajmniej jest porządek. – Uprzedził ją, żeby nie nastawiała się na żadne bogate salony, wszak wynajmował niewielką, skromną kawalerkę. Na jej szczęście nienawidził jednak bałaganu, więc nie musiała się chociaż obawiać o unoszące się po pokoju pyłki kurzu, czy też klejące się plamy na kuchennych blatach.
Powrót do góry Go down


Samantha Carter
Samantha Carter

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 172
C. szczególne : Zapach anyżu i słodkich migdałów, wysokie obcasy, chłodny odcień oczu, czarny pierścionek zaręczynowy na palcu serdecznym;
Galeony : 110
  Liczba postów : 256
https://www.czarodzieje.org/t20633-samantha-carter#653602
https://www.czarodzieje.org/t20635-lotta#653650
https://www.czarodzieje.org/t20634-samantha-carter-kuferek#653603
Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty


PisaniePub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty Re: Pub przy dworcu kolejowym  Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 EmptyPon 16 Sie 2021 - 18:21;

Sączyła sobie kawę kiedy nagle rozległo się wesołe i donośne "Sam!", które sprowokowało ją do podniesienia wzroku. Trudno było jej rozpoznać Theo w Theo. Zdążyła otworzyć szerzej oczy i wstać, bo inaczej rozlałby jej kawę - tak prędko otoczył ją ramionami. Uśmiechnęła się od ucha do ucha, odwzajemniając uścisk i odsuwając się chwilę później na długość rąk. - Czy ty jesteś tym małym słodkim Theo, który próbował transmutować biedronkę w motyla czy tylko mi się wydaje? - momentalnie jej oczy rozjaśniały i choć miały chłodny odcień to jednak przepełnione były ciepłem. Chłonęła wzrokiem zmiany jakie zaszły w kuzynie. Bardzo zmężniał, dorósł i zaiste, usprawiedliwiona jest ze swoim zaskoczeniem i lekką trudnością w rozpoznaniu go. Wybuchła śmiechem kiedy tak zasypał ją pytaniami i nawet nie dał jej sposobności udzielenia na nie odpowiedzi. Pociągnęła go za rękę i usadziła tuż obok siebie, od razu odwracając całe swoje ciało w jego stronę. Bardzo się zmienił (przynajmniej zewnętrznie) i to przypomniało jej o wyrzutach sumienia związanych z zaniedbaniem relacji w ojczyźnie. Tyle dobrego, że z Theo czasem wymieniali się listami i przynajmniej mniej więcej wiedziała co u niego słychać. - Tak dobrze cię widzieć, Theo. - głos miała ciepły niczym rozpływająca się w ustach czekolada. Rozczuliła się, bowiem traktowała go jak młodszego braciszka, któremu zawsze służyła pomocą. Po chwili trzymała w dłoni pęk kluczy. - Ooo, dziękuję. Postaram się nie siedzieć tam za długo, ale sam rozumiesz, muszę na nowo coś wynająć, najpierw rozejrzeć się po cenach, a sam wiesz, że mieszkania blisko szpitala są dosyć drogie. - nie mrugnęła okiem na ukrytą między wierszami wiadomość dotyczącą standardu mieszkania. Potrafiła dostosować się do okoliczności, co nie zmienia faktu, że przepadała za poczuciem komfortu i tą odrobiną luksusu. Ujęła mocno jego dłoń, ściskając solidnie i ciesząc się jego widokiem. - Pisałam ci w liście dlaczego wróciłam do ojczyzny. - głos nabrał spokoju, choć za taflą jasnych oczu krył się smutek. - Chcę zacząć wszystko od nowa, a więc mam nadzieję, że poznasz mnie z paroma fajnymi osobami bo aktualnie moje życie towarzyskie kwiczy ze śmiechu pod tym stołem. - tutaj już uśmiechnęła się. Potrzebowała dużego kontaktu z ludźmi, a więc planowała zawrzeć parę nowych znajomości, które pomogą jej na nowo odnaleźć się w Wielkiej Brytanii. Nie było jej trzynaście lat... to naprawdę kawał czasu. Nie miała pojęcia czy jej akcent nie uległ lekkiej zmianie przez te lata skoro prawie wcale nie komunikowała się w języku angielskim. - Co dzisiaj wieczorem robisz? Przyrządzę nam fajną kolację, bo naprawdę cieszę się, że cię widzę. Bardzo wydoroślałeś, nie masz już swoich pućków. - odsłoniła zęby w wesołym uśmiechu, troszkę sobie żartując, ale też dając upust swoim emocjom.
Powrót do góry Go down


Theodore Kain
Theodore Kain

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : delikatne piegi na nosie i w okolicach oczu / wyraźne oznaki niewyspania - sińce pod oczami, podkrążone ślepia
Galeony : 2360
  Liczba postów : 886
https://www.czarodzieje.org/t20346-theodore-kain#642305
https://www.czarodzieje.org/t20350-theodore-kain#642529
https://www.czarodzieje.org/t20348-theodore-kain#642476
https://www.czarodzieje.org/t20351-theodore-kain-dziennik#642530
Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty


PisaniePub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty Re: Pub przy dworcu kolejowym  Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 EmptyPon 16 Sie 2021 - 21:55;

Niekiedy upływ czasu pozostawał bez znaczenia dla utrzymania dobrych relacji, a on i tak najchętniej zatonąłby na dłużej w ramionach dawno nie widzianej kuzynki, szczególnie że po ostatnich wydarzeniach potrzeba było mu ciepłego, przyjacielskiego uścisku. Nic dziwnego, że odsunął się od niej niechętnie. Na szczęście jej szeroki uśmiech i błysk w oczach szybko zrekompensowały mu tę niedogodność. – Mały, słodki Theo? – Wyrzucił jednak z siebie nieco naburmuszony, wszak miał już dwadzieścia trzy lata na karku i takie wspomnienia zdawały mu się co najmniej niekomfortowe. – Tylko mi jeszcze nie mów, że zaraz wyciągniesz album ze zdjęciami, na których jadłem piach i robaki, bo już w ogóle spłonę ze wstydu. – Przybrał bardziej już rozbawiony ton, a nawet pozwolił sobie szturchnąć ją w bok. No tak… bardzo dobrze, że zdążyła wstać, bo do tego momentu z całą pewnością rozlałaby już swoją kawę. Droczył się z nią, ale tak naprawdę potrafił zrozumieć jej zaskoczenie. O ile bowiem ona niewiele się zmieniła, co zdecydowanie należało w jej wieku uznać za komplement, tak on w czasie jej pobytu w Irlandii z małego berbecia stał się jednak dorosłym mężczyzną. Tak dorosłym mężczyzną, że nadal dał się kuzynce prowadzić za rękę, kiedy ta pociągnęła go do stolika.
Nie miał do niej pretensji o tak długą nieobecność, bo chociaż początkowo bardzo za nią tęsknił, tak rozumiał, że obowiązki zawodowe nie pozwalają jej na tak częste odwiedziny. Utrzymywali zresztą kontakt listowny, a chociaż nie mógł on się równać spotkaniu twarzą w twarz, wspólnej kawie i mimowolnie darowanym w rozmowie uśmiechom, tak wymiana korespondencji pozwalała im przynajmniej nie wypaść z rytmu. – Kopę lat, co? – Nie omieszkał się jej jednak łagodnie wytknąć, że mimo wszystko nie widziała jak się rozwijał, a teraz trudno powiedzieć, czy rozpoznałaby go na ulicy. Słysząc jej ciepły, rozpływający się wręcz po uszach głos, nie sposób było jej jednak nie wybaczyć. – Proszę Cię. Możesz zostać jak długo chcesz. Czuj się jak u siebie w domu. – Zapewnił ją, że nie widzi żadnego problemu w dzieleniu z nią lokum. Doskonale rozumiał zresztą, że poszukiwanie odpowiadającego jej, własnego kąta, może zająć trochę czasu. – Taa… ostatnio ceny mieszkań w ogóle poszły w górę. Właśnie dlatego zdecydowałem się na wynajem kawalerki, ale mam nadzieję, że też za jakiś czas rozejrzę się za czymś bardziej przestronnym. – Dodał zaraz a propos drogich lokali. Trzeba było mieć wypchaną galeonami kiesę, i to nie tylko jeżeli celowało się w budynku położone blisko szpitala.
Nie potrafił się nacieszyć jej towarzystwem i nie wiedział nawet od czego zacząć, a uśmiech i tak rozpromienił całą jego twarz, gdy ta ścisnęła jego dłoń. Sam zaraz wplótł w nią swoje palce, po czym skinął głową na znak, że pamięta o treści jej listu. W międzyczasie zamówił również u kelnera czarną kawę. – No pewnie! Hmm… muszę poznać Cię z Patricią. Zajebista dziewczyna, trochę szalona, wiekowo pomiędzy nami. Myślę, że mogłybyście się dogadać. – Nie chciał jedynie przytaknąć, bo to niewiele znaczący, grzecznościowy gest. Przedstawił jej dokładny plan działania, wskazując już przynajmniej jedną osobę, z którą warto się zapoznać i wychylić kieliszek wina. Zamilknął na moment, wsłuchując się w przyjemny tembr jej głosu, ale prawdę mówiąc, nie zastanawiał się nad zmianami w jej akcencie. Prawdopodobnie takie zaszły, ale był chyba zbyt zaaferowany tym, że w ogóle może ją zobaczyć. Wreszcie. Na żywo. – I to jest w sumie dobry plan. Co gotujemy? Chętnie pomogę. – Podszedł z entuzjazmem do jej propozycji, ale zaraz mina mu zrzedła na wspomnienie jego pućków. Zupełnie tak, jakby bezgłośnie chciał dać jej do zrozumienia, że nigdy więcej nie powinna do nich wracać. Problem w tym, że miał do niej słabość, więc tak czy inaczej zaraz parsknął śmiechem. – A to ciekawe, no nie? Teraz jem jak głupi, a w ogóle nie mogę przytyć. – Taka była prawda. Próbował „zrobić masę”, żeby potem zająć się również rzeźbą, ale niespecjalnie mu to wychodziło. – No dawaj, opowiedz chociaż trochę… jak wyglądała praca, jacy ludzie… Wiesz, że to nie to samo co w listach. – Zachęcał ją również, by jednak podzieliła się z nią choćby jedną, interesującą historią, jaka przydarzyła się jej „na wygnaniu”. Korzystając również z okazji, podmuchał gorącą kawę, po czym upił kilka łyków, racząc gardło subtelną, wysoce energetyczną goryczą.
Powrót do góry Go down


Samantha Carter
Samantha Carter

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 172
C. szczególne : Zapach anyżu i słodkich migdałów, wysokie obcasy, chłodny odcień oczu, czarny pierścionek zaręczynowy na palcu serdecznym;
Galeony : 110
  Liczba postów : 256
https://www.czarodzieje.org/t20633-samantha-carter#653602
https://www.czarodzieje.org/t20635-lotta#653650
https://www.czarodzieje.org/t20634-samantha-carter-kuferek#653603
Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty


PisaniePub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty Re: Pub przy dworcu kolejowym  Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 EmptyWto 17 Sie 2021 - 17:43;

- Nie martw się, nie przyjechałam ci matkować. - roześmiała się na widok jego naburmuszonej miny. Musiał jej to wybaczyć, tak dawno go nie widziała, wyrósł z nastolatka w młodego mężczyznę, a ona wciąż gryzła się z wyrzutami sumienia, że nie znalazła wystarczająco dużo czasu, aby wyrwać się z Irlandii na wakacje. Kraj jej narzeczonego tak ją pochłonął, że nie była w stanie opuścić go nawet na moment. Usadowiła się wygodniej, gotowa wpaść w wir rozmowy z dawno niewidzianym kuzynem. Nie zamierzała opuszczać Wielkiej Brytanii. Wróciła na stałe, miała dość obcych krajów i wydarzeń, które rzuciły cienia na jej życie. Tutaj była bliżej rodziny, a gdy tylko na nowo się zaaklimatyzuje, zacznie żyć pełnią życia. - Dokładniej to prawie trzynaście lat. - uśmiechnęła się rzewnie, bo jednak nie żałowała wyjazdu. Nie sądziła, że zostanie tam tak długo... ale najważniejsze, że udało się jej wrócić... oraz zmieścić w tej olbrzymiej walizce. - Dzięki, Theoś. Muszę się na nowo zaaklimatyzować w Londynie. - wiedziała, że osiągnie w tej kwestii sukces. Nie czuła niepokoju związanego z odnalezieniem się w rodzimych stronach. To kwestia czasu, co nie zmienia faktu, że dobrze było pomieszkać z kimś znajomym. Potrafiła być zaiste bardzo przydatną współlokatorką. - Chętnie ją poznam. Zaproś ją kiedyś na pizzę. - ucieszyła się, że miał już kogoś godnego polecenia, bowiem naprawdę cierpiała z powodu braku towarzystwa. Wszystkich znajomych zostawiła w Irlandii, a ci nie zamierzali się za nią przeprowadzać. To naprawdę początek nowego rozdziału w życiu. Doskwierała jej samotność związana z utratą ukochanego lecz miała pewien plan jak uzupełnić tę lukę. Czerpała garściami z możliwości gorliwej przyjaźni. - Co powiesz na irlandzki gulasz z jagnięciny? Ze wszystkich zagranicznych dań akurat to jest wybitne. Odzwyczaiłam się od standardowej kuchni, więc przez parę dni pomęczę cię niemal egzotycznymi daniami. - uśmiechnęła się, przestrzegając go, że jeśli wpuści ją do kuchni to będzie karmiony czymś innym niż potrawka w sosie wiggenowym. Kwestię "pomocy" przy gotowaniu skwitowała machnięciem ręką. Będzie u niego pomieszkiwać, a co za tym idzie już odpowiednio ułoży plan dnia, aby Theoś nie musiał odczuć choćby najmniejszego dyskomfortu związanego z obecnością dodatkowej osoby w małej kawalerce. - Dobrze wyglądasz, nie musisz tyć. - zapewniła, będąc poniekąd zazdrosną za jego metabolizm. Kiedy domagał się historii, oparła plecy o miękkie obicie krzesła, nabierając powietrza do płuc. Zastukała palcami o blat stolika i zastanawiała się co mogłaby mu opowiedzieć. - W listach opisałam ci najciekawsze sytuacje. Niesamowite jest między innymi to, jak Irlandczycy lubią kolor zielony. Uzdrowiciele w szpitalach nie noszą śnieżnobiałych fartuchów, a w różnych odcieniach zieleni. - może to uznałby za coś ciekawego? - Dodatkowo, niektóre kręgi uważają, że rudowłosi Irlandczycy są obdarzeni wyjątkową magią i mają większe predyspozycje do opanowania niektórych magicznych zdolności, czy to animagia czy hipnoza. Wiele czasu moi znajomi debatowali czy ja mam rude czy brązowe włosy. Jeden z nich podejrzewał mnie nawet o zdolności metamorfomagiczne. - opowiadała beztrosko, sącząc kawę i odpoczywając. Tak dawno nie przebywała w mugolskich dzielnicach, czuła się trochę obco w świecie pozbawionym magii lecz tę myśl zachowała dla siebie. Zatrzymała wzrok na kuzynie, posyłając mu spojrzenie mówiące, że i on lada moment będzie musiał podzielić się fajną historią, bo jednak złakniona była detali jego życia. Zależało jej na poprawieniu ich wzajemnej relacji.
Powrót do góry Go down


Theodore Kain
Theodore Kain

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : delikatne piegi na nosie i w okolicach oczu / wyraźne oznaki niewyspania - sińce pod oczami, podkrążone ślepia
Galeony : 2360
  Liczba postów : 886
https://www.czarodzieje.org/t20346-theodore-kain#642305
https://www.czarodzieje.org/t20350-theodore-kain#642529
https://www.czarodzieje.org/t20348-theodore-kain#642476
https://www.czarodzieje.org/t20351-theodore-kain-dziennik#642530
Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty


PisaniePub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty Re: Pub przy dworcu kolejowym  Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 EmptySro 18 Sie 2021 - 20:42;

- No ja myślę. – Wtórował jej rozbawionym tonem, ale zaraz spojrzał na nią podejrzliwie, mając nadzieję, że nie próbuje go okłamywać. Jako jedyny czarodziej w rodzinie od dziecka musiał sobie radzić w nieznanym mu wcześniej, magicznym świecie, a w konsekwencji dość szybko nauczył się samodzielności i odpowiedzialności. Przyzwyczaił się jednak również do uczucia wolności i możliwości podejmowania decyzji na własną rękę, a z tego względu prawdopodobnie nie zniósłby karcących uwag ze strony swojej kuzynki, nawet jeżeli darzył ją ogromnym szacunkiem i sympatią. – Co? Już trzynaście? Ale ten czas leci… – Nie mógł uwierzyć, że nie widzieli się ponad połowę jego życia, ale teraz kiedy połączył kropki, zrozumiał że wcale się nie pomyliła. Ostatnie ich spotkanie miało przecież miejsce jeszcze przed tym jak odebrał list z Hogwartu, a więc z pewnością przed jego jedenastymi urodzinami. Tym bardziej był zaskoczony, że pomimo upływu lat nadal łączyła ich silna więź i w rozmowie z nią czuł się nad wyraz swobodnie.
- Daj znać, czy sporo się pozmieniało do Twojego wyjazdu. – Zaproponował, bo sam był ciekaw, czy trzynaście lat temu Samantha chadzała do podobnych miejsc, co on teraz. – Jasne, możemy się z nią umówić jak już wrócę na stałe z Arabii. – Dodał również a propos zaproszenia Brandon na pizzę. Najchętniej zrobiłby to nawet dzisiaj, ale wiedział że jest to fizycznie niemożliwe, skoro Patricia opiekowała się uczniami w jamalskim miasteczku. Odsunął swoją dłoń, żeby sięgnąć po filiżankę z kawą, ale już czuł, że ślinka mu cieknie, kiedy jego towarzyszka tylko wspomniała o gulaszu z jagnięciny. – Uwierz, że po dwóch tygodniach żywienia się falafelami, kebabami i hummusem irlandzki gulasz wcale nie brzmi aż tak egzotycznie. – Roześmiał się w szczególności na wspomnienie zaczarowanej pasty z ciecierzycy, po której Robin za wszelką cenę starała się go poderwać. – Brzmi smacznie, ale że nie znam przepisu, to będziesz musiała mnie trochę w kuchni poinstruować. Skoczymy na zakupy po tym jak zaniesiemy walizkę do mieszkania, ok? – Oczywiście zamierzał sam przytargać jej bagaż do mieszkania, tak jak na dżentelmena przystało, ale nie widział jednocześnie żadnych przeciwwskazań do pomocy w kuchni. Lubił gotować, a przygotowując jedzenie wspólnie mogli porozmawiać i nadrobić towarzyskie zaległości.
- Chciałbym zbudować trochę mięśni, bo straszne ze mnie chuchro… ale dzięki. Ty za to w ogóle się nie starzejesz. – Odpowiedział pochwałą na jej komplement, uśmiechając się do niej szeroko. Chwilę później upił łyka kawy i oparł się wygodnie plecami o obicie krzesła, wsłuchując się uważnie w irlandzkie opowieści panny Carter. – Co Ty mówisz? W sumie… może to nie jest takie głupie. Biały kolor jest jakiś taki sterylny, a zielony to niby kolor nadziei, więc pasuje do szpitala jak ulał, co nie? – Właśnie na takie ciekawostki czekał, ale druga z historii okazała się jeszcze bardziej wciągająca. No i nie dotyczyła uzdrowicieli, a powiedzmy sobie szczerze, po wizycie u George’a chyba wolał o nich zbyt wiele nie słyszeć. – Na Twoim miejscu zadbałbym o dobry makijaż i wkręcał, że naprawdę jestem metamorfomagiem. – Parsknął śmiechem, wyobrażając sobie podobną zagrywkę. Nie był pewien czy znajomi Sam rzeczywiście daliby się na coś takiego nabrać, ale wydawało mu się, że byłby to wspaniały żart. – Cieszę się, że wróciłaś… – Mruknął nagle tak ciepłym i łagodnym sercem, że zdołałby pewnie poruszyć nim niejedno, kobiece serce. – Wiesz, że mam w mieszkaniu całą skrzynkę z Twoimi listami? Czasami wracałem do nich, jak nie miałem nastroju, ale to nie to samo, co zobaczyć Cię wreszcie na żywo. – Przyznał szczerze, że za nią tęsknił i że brakowało mu jej towarzystwa.
Powrót do góry Go down


Samantha Carter
Samantha Carter

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 172
C. szczególne : Zapach anyżu i słodkich migdałów, wysokie obcasy, chłodny odcień oczu, czarny pierścionek zaręczynowy na palcu serdecznym;
Galeony : 110
  Liczba postów : 256
https://www.czarodzieje.org/t20633-samantha-carter#653602
https://www.czarodzieje.org/t20635-lotta#653650
https://www.czarodzieje.org/t20634-samantha-carter-kuferek#653603
Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty


PisaniePub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty Re: Pub przy dworcu kolejowym  Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 EmptyCzw 19 Sie 2021 - 19:51;

Tak na dobrą sprawę to niejako byli sobie obcy. Utrzymywali kontakt listowny, ale poza tym widywali się bardzo, ale to bardzo rzadko. Przekonana była, że zostanie w Irlandii na stałe, a okazało się, że życie napisało inny scenariusz. Opuściła wzrok na filiżankę z kawą. - Nie sądziłam, że wrócę. Przez ten czas przekonana byłam, że Irlandia zawsze będzie już moim domem. - przyznała szczerze, bo jednak zależało jej, aby Theo polubił ją taką, jaką jest - nie z listów, gdzie stanowiła jedynie charakter pisma, ale na żywo, tak tutaj, teraz. Z tego też powodu ściskała chwilę jego dłoń, bo tak bardzo jej zależało na ociepleniu tej relacji. Nie zdawała sobie sprawy jak bardzo tego potrzebowała. - Znając życie to u mugoli nie zmieniło się zbyt wiele. - uśmiechnęła się, rozglądając się wokoło po dworcu kolejowym. Nie mogłaby żyć ponownie wśród nich. Nie czuła się już mugolką, a czarodziejką, która nie odnalazłaby się w niemagicznym świecie. Pokiwała głową na znak, że poczeka na jego powrót z Arabii. - Hm... to właściwie dlaczego jesteś teraz w Londynie? Nie powinieneś być za granicą? Myślałam, że wróciłeś w ten weekend, a wnioskuję po twoich słowach, że tam wracasz. - nie zgadzało się jej to, a więc prosiła o wyjaśnienie. Nie sądziła, aby miał opuszczać Arabię tylko po to, by wręczyć jej klucze. Mógłby zrobić to za pomocą listu przyspieszonego, a okazało się, że dane będzie spotkać się im osobiście. - Nie ma problemu tylko ostrzegam, ta walizka jest naprawdę ciężka, a zaklęcie zmniejszające jej wagę działają raptem kilkanaście minut. - poklepała wielką żółtą walizkę, która non stop wyróżniała się na tle szarych i granatowych walizeczek. - Domykałam ją dobre pół godziny. - dodała jeszcze, przypominając sobie ze śmiechem zażartą walkę z zapięciami, które nie chciały wziąć na siebie odpowiedzialności za trzymanie walizki zamkniętej. - Możesz poćwiczyć przy walizce. Konduktor Błędnego Rycerza wymiękł kiedy wynosił piętnaście walizek, ale mój dobry przyjaciel zamknął je wszystkie w jednej. - dodała jeszcze informację, a kiedy tylko napomknęła o "przyjacielu" to w jej jasnych oczach pojawiło się trochę ciepła, co przeczyło chłodnemu odcieniu jej tęczówek. - Nie mam pojęcia czemu, ale grono moich irlandzkich towarzyszy miało słabość do rudych osób. - podsumowała zwięźle opowiedzianą historyjkę, wspominając z uśmiechem tamte dni i intensywne spotkania. Tak wiele się wydarzyło przez te trzynaście lat, a wcale nie czuła, aby przez te lata jakoś zmieniła swój charakter. Wciąż była tą energiczną, uśmiechniętą dobrą Sam. Usłyszawszy jego cieplutki głos poczuła w okolicach serca coś bardzo miłego, co sprowokowało ją do pochylenia się w stronę chłopaka i przytulenia go, jeszcze na parę chwil. - Ja też się cieszę, Theosiu. - choć poniekąd obawiała się powrotu, tak i on i Alex pokazywali jej, że nie ma czego. - Mogę ci obiecać, że za rok o tej samej porze będziesz mieć mnie po dziurki w nosie. - skomentowała tuż po tym, kiedy na nowo wyprostowała plecy. Podniosła filiżankę kawy i sączyła napój bogów, ciesząc kubki smakowe gorzkim płynem.
Powrót do góry Go down


Theodore Kain
Theodore Kain

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : delikatne piegi na nosie i w okolicach oczu / wyraźne oznaki niewyspania - sińce pod oczami, podkrążone ślepia
Galeony : 2360
  Liczba postów : 886
https://www.czarodzieje.org/t20346-theodore-kain#642305
https://www.czarodzieje.org/t20350-theodore-kain#642529
https://www.czarodzieje.org/t20348-theodore-kain#642476
https://www.czarodzieje.org/t20351-theodore-kain-dziennik#642530
Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty


PisaniePub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty Re: Pub przy dworcu kolejowym  Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 EmptySob 21 Sie 2021 - 0:26;

Nie był pewien czy określiłby dziewczynę mianem obcej, choć niewątpliwie ich relacja przybrała nietypowy kształt. Listy – nieważne jak wylewne – nie mogły wszak w pełni oddać osobowości drugiego człowieka, a bezpośredni kontakt mieli ze sobą jeszcze za czasów, kiedy Theo był młodziutkim chłopaczkiem. Niby się znali, ale się nie znali, jednak nadal łączyły ich więzy krwi, a Kain potrzebował tutaj, na miejscu kogoś z rodziny, nawet jeśli mowa była o dalekiej, dawno niewidzianej kuzynce. Co prawda utrzymywał dobry kontakt z rodzicami… ale bądźmy szczerzy, obecnie przynależeli do dwóch różnych światów, a to sprawiało, że wielu tematów nie mógł nawet przy nich z sensem poruszyć. Można by więc rzec, że Samantha spadła mu z nieba, dając jednocześnie nadzieję na poczucie bliskości, za którym przez lata zdążył już chyba zatęsknić. – Wiem. Mam jednak nadzieję, że nie będziesz żałowała powrotu i że uda Ci się zadomowić w Londynie na nowo. – Odpowiedział jej spokojnie, z uśmiechem na twarzy, jakby chcąc ją uświadomić, że nie ma do niej żadnych pretensji i że również jemu zależy na tym, by odrodzić ich relację. Nie miał zresztą powodów, by winić Carter o jej rozpad, czy ochłodzenie stosunków. Wiążąc swoje życiowe plany z innym krajem, równie dobrze mogła przecież całkiem o nim zapomnieć, a jednak na bieżąco dzieliła się z nim swoimi perypetiami, nawet jeśli w ich rozmowach pośredniczyła sowia poczta.
- Ah… tak. – Mruknął a propos mugolskiego świata, podobnie do swej towarzyszki rozglądając się wokoło. – Kiedyś nie sądziłem, że będę się tak nudził w rozmowie z rodzicami. To znaczy wiesz… nadal wspaniale spędza się z nimi czas, ale chyba jednak przywykłem już do magii na tyle, że czasami tematy nam się kończą, a ja czuję się wtedy winny. – Wyznał uczciwie, bo o ile uczucie do nich nigdy nie wygasło, tak rzeczywiście dawno temu wyfrunął już z domu rodzinnego, a różnice pomiędzy trybem życia jego, a matki i ojca z czasem stawały się coraz większą przeszkodą i uniemożliwiały im wzajemne zrozumienie. Chociaż nadal mieszkał w mugolskiej okolicy, uwielbiał niemagiczne rozrywki, tak nijak nie mógł po prostu zaprzeczyć temu, że był czarodziejem.
Pytanie Sam wyrwało go z zamyślenia, przez co początkowo obdarzył ją jakby nieobecnym spojrzeniem, zmuszony do przeanalizowania jej słów raz jeszcze. – Aj, chyba trochę namieszałem? – Westchnął cicho, zastanawiając się zarazem w jaki sposób wyjaśnić jej swój nagły przyjazd. Nie chciał niczego przed nią ukrywać, ale nie musiał od razu mówić jej całej prawdy, czyż nie? – Złapałem świstoklika. Musiałem odwiedzić kogoś w Mungu, a przy okazji chciałem spotkać się także z tobą, żeby osobiście przekazać ci klucze. Na stałe wrócę dopiero pod koniec miesiąca w zależności od tego, jak pójdzie praca przy wykopaliskach. – Starał się nie pokazywać po sobie tego, że cokolwiek go zamartwia, bo nie zamierzał obciążać kuzynki swoimi problemami. Nie teraz, kiedy nie widzieli się latami i sami mieli do nadrobienia wiele zaległości. Nic więc dziwnego, że zaraz znów przywdział na twarz szeroki uśmiech, świadczący również o tym, że nie dowierza chyba do końca rzekomej wadze jej walizki. Nie wyglądała wcale na ciężką, ale zdawał sobie sprawę z tego, że z pomocą zaklęć można było uczynić cuda. – Spokojnie, dam radę, a w razie czego różdżkę mam za paskiem. Dyskretnie odnowimy zaklęcie. – Puścił jej oczko, zaraz po tym omiatając wzrokiem nieświadomych istnienia magii przechodniów. – Mam nadzieję, że nie z powodu dwudziestu pięciu par butów? – Pozwolił sobie jednak zażartować, kiedy roześmiana Sam stwierdziła, że domykała zawiasy przez dobre pół godziny. Teraz nie wiedział, czy nie powinien się jednak zacząć obawiać, bo jego męska duma z pewnością ucierpiałaby, gdyby jednak miał stoczyć przegrany bój z jej bagażem. Do tych obaw nie przyznał się może otwarcie, ale nie wiedzieć czemu, po wspomnieniu o konduktorze Błędnego Rycerza, przyjrzał się żółtej walizce co najmniej kilkukrotnie.
Nie był pewien jak Sam to robi, ale jego twarz cała rozpromieniała, mimo że ostatnimi dniami dobry humor nie towarzyszył mu wcale zbyt często. A jednak… w tym momencie czuł, że w jego życiu wydarzyło się coś dobrego, i nawet mimo tego że przyzwyczaił się już do samotnego mieszkania, wcale nie stresował się dzieleniem lokum ze swoją kuzynką. Intuicja podpowiadała mu, że będą w stanie dojść do porozumienia, a nie oszukujmy się, miło było mieć u boku kogoś, kto zdołałby odciągnąć cię od pracy i innych obowiązków. Ot, chociażby takim miłym, ciepłym przytuleniem, w którym miał ochotę się rozpłynąć. – Może nie chodziło wcale o rude osoby, tylko o Ciebie. Wiesz, jak tak widzę jak zarażasz swoją energią i optymizmem, to wcale bym się nie zdziwił, gdyby okazało się, że zostawiłaś tam wielu adoratorów. – Rzucił rozbawiony, ale wcale nie koloryzował. Sam przecież nie zauważył, w której chwili to całe zmęczenie szpitalem i podróżą opuściło jego organizm, a i od kiedy ją zobaczył, przestał aż tak zamartwiać się wszystkim tym, co działo się wokoło niego. – Albo Ty mnie. Kto wie kto okaże się tą czarną owcą. – Dodał zaraz w podobnym, humorystycznym tonie, po czym dopił ostatnie łyki swojej gorzkiej kawy. Nawet powoli zaczął wstawać, wyrywając się do pierwszej próby sił z walizką, ale powstrzymał się, widząc że rudowłosa nadal nie opróżniła swojej filiżanki. – Gdzie chciałabyś pójść na zakupy? Gdzieś w okolice Pokątnej czy wystarczy mugolski supermarket? – Zapytał więc, żeby dograć kwestie organizacyjne. Niby mieli na to sporo czasu, ale wolał sobie ułożyć w głowie jakiś plan, szczególnie że spod jego kamienicy nie zawsze można było się swobodnie teleportować. Niekiedy trzeba było przejść kilka kroków dalej do kominka podłączonego do sieci fiuu lub skorzystać z niemagicznych środków transportu.
Powrót do góry Go down


Samantha Carter
Samantha Carter

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 172
C. szczególne : Zapach anyżu i słodkich migdałów, wysokie obcasy, chłodny odcień oczu, czarny pierścionek zaręczynowy na palcu serdecznym;
Galeony : 110
  Liczba postów : 256
https://www.czarodzieje.org/t20633-samantha-carter#653602
https://www.czarodzieje.org/t20635-lotta#653650
https://www.czarodzieje.org/t20634-samantha-carter-kuferek#653603
Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty


PisaniePub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty Re: Pub przy dworcu kolejowym  Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 EmptyNie 22 Sie 2021 - 20:25;

Dopiero w dorosłym życiu różnica ich wieku nieco się zatarła. Nie był już dzieckiem, a więc mogli porozmawiać na wszystkie bądź większość tematów. Uśmiechnęła się z nadzieją, że słowa kuzyna sprawdzą się i faktycznie uda się jej na nowo zadomowić w hałaśliwym Londynie. Nie chciała go niepokoić wzmianką o jej fizycznych trudach w ponownym zaaklimatyzowaniu się w Wielkiej Brytanii. Obiecała sobie, że jeśli zamieszka z Theo to zadba o to, aby jej kilkudniowa bezsenność stała się jedynie wspomnieniem. Miała nadzieję, że w środku nocy nie zbudzi jej poczucie samotności.
- Ja osobiście czuję się bardziej czarodziejką aniżeli mugolaczką. Dlatego cieszę się, że i ty jesteś czarodziejem. - posłała szeroki uśmiech, ale... ośmioletniemu chłopaczkowi, który najwyraźniej usłyszał jej wypowiedź i zrobił do tego okrągłe oczy. Pomachała mu jednak nie przejmowała się, że słyszał coś dziwnego. Potarła palcami ściankę filiżanki i słuchała Theo, szukając w jego słowach tego, czego jej nie mówił.
- To ważne powody skoro wyjechałeś na cały weekend. Cieszę się, że jestem jednym z nich, a w Mungu... będę pracować więc jeśli masz tam kogoś, to mogę przesłać mu od ciebie pozdrowienia. - dodała, ciekawa kto też go sprowadził z Arabii. Może jakaś ładna dziewczyna? Miała nadzieję, że przestał się uganiać za tamtą próżną pannicą z lat szkolnych. Dosyć szybko zakamuflował swoje odczucia tym wielkim uśmiechem, który przesłonił wszelkie troski. Nieco posmutniała, że niemal do końca miesiąca będzie w jego domu sama jednak nie zdradzała mu swych odczuć, aby nie musiał zmagać się z nie daj Merlinie, wyrzutami sumienia bądź poczuciem obowiązku.
- Dwadzieścia pięć par butów miałam w dniu wyjazdu do Irlandii. Teraz mam ich trochę więcej. - puściła mu oczko i trudno było stwierdzić czy sobie żartowała czy poważnie w tej wielkiej walizce znajdowały się głównie buty. Z reguły należała do osób szczerych, co Theo będzie mógł odkryć stosunkowo szybko, skoro zgodził się przechować ją do czasu aż znajdzie sobie własne lokum. Czuła w kościach, że nie będzie to Londyn. Zbyt daleko do Doliny Godryka.
- Nie mam tam żadnych adoratorów. - zapewniła, uśmiechając się nieco smutno. - Ale za to odnawiam kontakt z moim ex, u którego zatrzymałam się na te parę dni zanim ty wróciłeś. - nie dało się nie zauważyć tej iskry w oku kiedy tylko nawiązała do paru ostatnich dni. To było coś, co miało zostać z nią już na zawsze. Zaśmiała się dosyć melodyjnie kiedy zasugerował, że któreś z nich byłoby "czarną owcą". Gorliwie zaprzeczyła bo jednak należała do osób, które nie są trudnymi lokatorami... o ile nie otworzą tej walizki z butami. Potrzebowała sporo miejsca dlatego też pewnym było, że nie zatrzyma się u Theo na dłużej niż dwa miesiące. Miał swoje życie, nie zamierzała nadwyrężać jego gościnności. Kiedy wstał, dopiła pośpiesznie kawę i wytarła usta chusteczką.
- Szczerze mówiąc to nie mam sił na zakupy. Bardzo dużo podróżowałam w tym miesiącu więc marzę o kąpieli, zwyczajnej mugolskiej pizzy i popcornie naprzeciw jakiegoś serialu. Nie pamiętam kiedy ostatnio oglądałam telewizję. Chyba dobre dziesięć lat temu. - przyznała się i wstała, zakładając przez ramię swoją torebkę. Podeszła do walizki i poklepała zawiasy pocieszająco. - Walizko, to Theo. Theo, to walizka. Ostrzegam, jest ciężka więc przymknę oko, jeśli będziesz potrzebować z nią pomocy. - posłała mu kolejny uśmiech, aby wiedział, że nie poczuje się urażona ani nie oczekuje od niego pokazu niewyobrażalnej siły.
Powrót do góry Go down


Theodore Kain
Theodore Kain

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : delikatne piegi na nosie i w okolicach oczu / wyraźne oznaki niewyspania - sińce pod oczami, podkrążone ślepia
Galeony : 2360
  Liczba postów : 886
https://www.czarodzieje.org/t20346-theodore-kain#642305
https://www.czarodzieje.org/t20350-theodore-kain#642529
https://www.czarodzieje.org/t20348-theodore-kain#642476
https://www.czarodzieje.org/t20351-theodore-kain-dziennik#642530
Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty


PisaniePub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty Re: Pub przy dworcu kolejowym  Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 EmptySro 25 Sie 2021 - 1:13;

Różnice wieku z biegiem lat stawały się coraz mniej odczuwalne, chociaż trzeba przyznać, że po tak długim czasie rozłąki i tak trudno było się przyzwyczaić do – jakby nie spojrzeć – nowej sytuacji. Nie traktował już starszej kuzynki jak swojej opiekunki, wyroczni która we wszystkim musi mieć przecież rację, ale był wdzięczny dziewczynie, że również i ona nie uważała go nadal za dzieciaka, któremu koniecznie należy doradzać na siłę i matkować. Rozmowa twarzą w twarz płynęła dość swobodnie i naturalnie, a to sprawiało, że nie obawiał się nadto tego, czy zdołają się ze sobą dogadać. – Chyba też trudno byłoby mi sobie już wyobrazić życie bez magii. Nadal twierdzę, że w niektórych rzeczach mugole są lepsi, ale jednak za mocno zaprzyjaźniłem się ze swoją różdżką. – Odpowiedział jej z uśmiechem, podążając wzrokiem za malutkim chłopaczkiem, który najwyraźniej zapalał sympatią do kompletnie nieznajomej mu kobiety. Wcale mu się nie dziwił, skoro panna Carter rzeczywiście roztaczała wokoło siebie niezwykle przyjazną, pozytywną aurę.
W ferworze emocji, jakie towarzyszyły spotkaniu z dawno niewidzianą kuzynką całkiem zapomniał o jej magimedycznej specjalizacji i o zawodowych planach związanych ze szpitalem św. Munga, o których przecież wcześniej mu już mówiła. – Niedługo wychodzi, więc chyba nie będzie takiej potrzeby, ale dzięki za pomoc. – Przyznał szczerze, nie zdradzając jednak zbyt wielu szczegółów. Dopiero po tym jak usłyszał swoje słowa, wypowiedziane na głos, pomyślał że nie przystoi mu taka lakoniczność. – Chociaż… czeka go jeszcze długa rehabilitacja, więc może będą potrzebne jakieś wskazówki. W razie czego wiem, komu zawracać głowę. – Puścił jej oczko, pokazując tym samym, że nie ma oporów, żeby podzielić się z nią swoimi problemami czy poprosić o poradę. Przypomniał sobie zresztą nagle o czymś jeszcze. – W ogóle miałaś do czynienia w swojej praktyce z pracoholikami? – Zapytał z nieskrywanym zainteresowaniem, bo mimo że nie był pewien czy zachowanie Walkera było jedynie charakterologiczną przywarą, czy może już kwalifikowało się do miana zaburzenia, chciał się nieco bardziej rozeznać w temacie i być może, dowiedzieć się jak ewentualnie walczyć z czyimś nadmiernym przywiązaniem do zawodowych obowiązków.
Parsknął donośniejszym śmiechem, kiedy wspomniała o swojej kolekcji butów, czym uświadomiła mu zresztą, że pomimo całej swej oryginalności, nadal towarzyszą jej cechy reprezentatywne dla stereotypowej kobiety. – Nigdy tego nie zrozumiem. – Rzucił rozbawiony, bo chociaż sam lubił czasem kupić jakiś ładny ciuch, tak z pewnością nie uzbierał ich aż tyle, a już na pewno nie obuwia. Miał nadzieję, że Samantha jakoś się pomieści ze swoimi rzeczami w jego ciasnej kawalerce. Postanowił też, że po powrocie z Arabii uporządkuje szafę, żeby ogarnąć dla niej nieco więcej przestrzeni. Tak, trochę się zamyślił… Rozbudził się dopiero, słysząc słowo „ex”, a przez to próbował sobie przypomnieć imię byłego faceta kuzynki. – Czekaj… Alex? Dobrze pamiętam? – Musiał się upewnić, ale i tak nie był w stanie sobie go zwizualizować. Właściwie kojarzył jego imię wyłącznie z opowieści dziewczyny, i to i tak raczej mgliście. – Jak było? – Tym razem zapytał chyba bardziej z grzeczności, bo nie znał mężczyzny. Mógł jedynie liczyć na to, że ten odpowiednio ugościł jego towarzyszkę.
Poczekał aż dziewczyna wstanie, a zaraz po tym podszedł do jej walizki, powoli przymierzając dłoń do jej uchwytu. – W sumie brzmi jak dobry plan. Mam netflixa, zamówimy jakąś pizzę. A skoro marzysz o kąpieli, to odstąpię ci łazienkę na dłużej i wyskoczę w tym czasie po jakiś popcorn i chipsy. Deal? – Przystał na jej propozycję, rozwijając ją jeszcze, ale chwilę później spoglądał już na nią roześmiany, bo rozbawiło go to, jak przedstawia go ze swoim bagażem. – Luuuźno. – Próbował uspokoić Sam, ale dopiero kiedy pociągnął żółtą walizkę za sobą, zrozumiał przed czym tak gorliwie go ostrzegała. – Na Merlina, co ty tam zapakowałaś… – Mruknął pod nosem, z niedowierzeniem kiwając głową. Gestem wolnej ręki wskazał jej jednak, żeby ruszyli w kierunku drzwi. Nie wiedziała, gdzie mieszka, więc musiał ich poprowadzić. – Ale spoko, dam radę. Chodźmy, żebyśmy zdążyli obejrzeć coś sensownego… Na co masz ochotę? Serial? Film? Komedia? Sensacja? Horror? – Dopytywał ją jeszcze po drodze, wiedząc że bardzo często było tak, iż wybór odpowiedniej pozycji trwał dłużej niż sam seans. Mogli więc przynajmniej dogadać wspólnie gatunek, po jakim będą się poruszać, gdy wreszcie usiądą spokojnie na kanapie.
Powrót do góry Go down


Samantha Carter
Samantha Carter

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 172
C. szczególne : Zapach anyżu i słodkich migdałów, wysokie obcasy, chłodny odcień oczu, czarny pierścionek zaręczynowy na palcu serdecznym;
Galeony : 110
  Liczba postów : 256
https://www.czarodzieje.org/t20633-samantha-carter#653602
https://www.czarodzieje.org/t20635-lotta#653650
https://www.czarodzieje.org/t20634-samantha-carter-kuferek#653603
Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty


PisaniePub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty Re: Pub przy dworcu kolejowym  Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 EmptyCzw 26 Sie 2021 - 17:30;

- Och, mój drogi Theo, ale ja nie zajmuję się magirehablitacją. Nie pomogę ci w tej kwestii. Mój komik to magiopsychiatria. - przypomniała mu bez skrępowania, bo choć mówiła mu o swoim kierunku już dawno temu to listowny kontakt mógł zatrzeć w pamięci pewne aspekty. Potrafiła wykonywać wiele magicznych zabiegów bowiem to część jej zawodu jednakże specjalizowała się w terapiach. Spojrzała na chłopaka uważniej kiedy wspomniał o pracoholizmie. Kojarzyło się jej to szaro, buro, smutno, deszczowo.
- Owszem, miałam do czynienia. Dosyć trudno jest sobie uświadomić pracoholizm, trudniej niż powiedzmy alkoholizm. - nie pytał o nic konkretnego, a więc nie zarzucała go żargonem medycznym opisującym dokładnie co, jak, gdzie, kiedy. Podała jedynie ciekawostkę, a dokładniej rzecz ujmując swoją własną opinię, a bądź co bądź była profesjonalistką. Studiowała i dokształcała się wiele lat, aby posiąść ten tytuł.
W kwestii kolekcjonowania obuwia potwierdzała stereotyp kobiety. Na całe szczęście jej zmarły narzeczony nauczył ją ważnej kwestii, aby nie wydawać połowy pensji na swoją pasję, jaką są buty wszelkiej maści. To niezwykła lekcja, którą do dziś nosiła w sercu i dzięki temu jej kolekcja butów nie wzbogaciła się o nową parę od dobrych sześciu miesięcy. To nie stanowiło zatem nałogu, uff. Wtem nawiązała do Alexa, a w takich sytuacjach jej głos mimowolnie nabierał ciepła. Wymawiała jego imię z pewnego rodzaju czułością, jakby chcąc otulić ten zlepek liter swoją miłością i radością do życia. Nieczęsto dane było to usłyszeć jednak nic nie mogła na to poradzić.
- Wrzucił mnie do basenu na dzień dobry. - uśmiech rozkwitł na jej twarzy, co udowadniało, że najwyraźniej zemściła się na nim w należyty sposób.
- Powiem ci szczerze Theo, że dopiero kiedy go zobaczyłam to uzmysłowiłam sobie jak za nim tęskniłam. - co mogło podpowiadać, że jej uczucie nie wygasło tak, jak to sobie przez trzynaście lat myślała. Chwilę później już się zebrali i wyruszyli powoli naprzód w kierunku wyjścia z pubu. Zerkała z zaciekawieniem na jego minę kiedy poznał prawdziwy ciężar walizki.
- Och, to brzmi cudownie! - objęła jego ramię i przytuliła na moment swój policzek do jego skroni, ciesząc się z obecności i pomysłowości kuzyna. Ucałowała mocno jego polik.
- Mam ochotę na komedię. Horrorów w życiu mam dość, sensacją była mina Alexa, a więc pośmiejmy się wieczorem. - głos miała wesoły, barwny i choć przedzierało się w jej mimice zmęczenie to jednak długo nie dawała po sobie tego poznać.

+
Powrót do góry Go down


Theodore Kain
Theodore Kain

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : delikatne piegi na nosie i w okolicach oczu / wyraźne oznaki niewyspania - sińce pod oczami, podkrążone ślepia
Galeony : 2360
  Liczba postów : 886
https://www.czarodzieje.org/t20346-theodore-kain#642305
https://www.czarodzieje.org/t20350-theodore-kain#642529
https://www.czarodzieje.org/t20348-theodore-kain#642476
https://www.czarodzieje.org/t20351-theodore-kain-dziennik#642530
Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty


PisaniePub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty Re: Pub przy dworcu kolejowym  Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 EmptyNie 29 Sie 2021 - 11:42;

- Wiem, Sam, ale jako uzdrowicielka i tak masz z pewnością większą wiedzę ode mnie. Ja sam o magirehabilitacji wiem niewiele więcej poza tym, że taka specjalizacja istnieje. – Wyjaśnił jej pokrótce, zdając sobie sprawę z tego, że mógł wcześniej niefortunnie dobrać słowa. Pomimo upływu czasu i wielu otrzymanych od niej listów pamiętał przecież, czym dokładnie się zajmuje, a nawet przeszło mu przez myśl, czy nie powinien wysłać do niej na terapię owładniętego manią pracy Walkera. Obawiał się jednak, że nie byłoby to wcale łatwym zadaniem, skoro uzależnieni często nie zdawali sobie nawet sprawy z istnienia własnego nałogu. On sam nie był jeszcze pewien, czy problem tkwił w charakterze jego szefa, czy może jego przywiązanie do pracy wypełniało już przesłanki jednostki chorobowej. Nic dziwnego, że z takim zaciekawieniem zapytał kuzynkę właśnie o ten rodzaj pacjentów, niechętnie przystając na jej stosunkowo lakoniczną odpowiedź. Nie mógł jej jednak winić, skoro nie wyjawił powodów, dla których zainteresował się tematem. – Ma to sens. Po nadmiernym, zawodowym wysiłku nie pozostają puste butelki… – Mruknął zamyślony, zastanawiając się czy podzielić się z nią przypadkiem swojego przełożonego, ale stwierdził, że nie chce zniszczyć ich wspólnych planów na wieczór, i to po tak wielu latach rozłąki. Poza tym domyślał się, że dziewczyna jest zmęczona po podróży i byłby co najmniej upierdliwy, gdyby w takiej chwili oczekiwał od niej rozbudowanych, medycznych rekomendacji.
Nawet ta krótka wymiana zdań zasiała jednak w jego głowie ziarenko niepewności i nasiliła natrętne myśli, które miały niejednokrotnie jeszcze do niego powracać. Chciał lepiej zrozumieć George’a, a niewykluczone, że to pragnienie wymagało od niego również pogłębienia wiedzy z zakresu magimedycyny, by mógł zupełnie obiektywnie ocenić czy nieustanne monologi mężczyzny dotyczące zawodu rzeczoznawcy to nadal tylko zafascynowanie trafiającymi na jego biurko artefaktami - jak chociażby przyjaźń Samanthy z szeroką kolekcją butów - czy raczej objawy pracoholizmu. Na razie pogrzebał ten temat głęboko pomiędzy innymi niezakończonymi sprawami, niekiedy spędzającymi mu sen z powiek, po czym powrócił łagodnym spojrzeniem na twarz swojej towarzyszki, słysząc w jej głosie wyraźną nutę czułości, kiedy tak gorliwe wspominała o spotkaniu z Alexem.
- Stara miłość nie rdzewieje? – Rzucił rozbawiony, bo wrzucanie kogoś na powitanie do basenu niewątpliwie świadczyło o tym, że wzajemna sympatia nigdy do końca nie wygasła. Był zbyt młody, by pamiętać w jakich okolicznościach tych dwoje się pożegnało, ale najwyraźniej powody ich rozstania dawno zostały już zapomniane i nie wpływały negatywnie na odbudowę relacji. – Oho. – Wtrącił równie wesoło w odpowiedzi na kolejne jej słowa, z trudem powstrzymując się od śmiechu. – Myślisz, że to nie tylko sentymenty? – Zagadnął jednak zaraz poważniej, spokojniej, nie wiedząc czy powinien liczyć na jakiś comeback. Niby wiele razy słyszał, że nie powinno się wchodzić do tej samej rzeki, ale jednocześnie był świadom tego, że podobne mądrości można było włożyć między bajki, wszak życie pisało różne scenariusze. Nie wiedział, jak wiele nadal łączy kuzynkę z jej byłym partnerem, a jak wiele ich dzieli, ale szczerze życzył jej szczęścia, niezależnie od tego, co dziewczyna zadecyduje.
Chwilę później ciągnął już jej przeklęcie ciężką walizkę, żałując że nie mieszka tuż za rogiem. Musiał nawet przez moment odetchnąć, ale wreszcie przyzwyczaił się do wagi bagażu, poruszając się z nim z o wiele większą swobodą. A może to ten nieokiełznany entuzjazm Samanthy i całus złożony na jego policzku dodawały mu sił? Wcale by się nie zdziwił… - Zgoda, ale przyznaję się bez bicia, że rzadko oglądam komedie, więc to ty będziesz musiała coś wybrać. – Ochoczo przystał na jej propozycję, bo mimo że nieszczególnie przepadał za tym gatunkiem filmowym, tak akurat tego wieczoru rzeczywiście wydawał mu się tym najwłaściwszym. On także potrzebował jakiejś odskoczni, miłego seansu przy smakowitych przekąskach i odrobiny niezbyt wyrafinowanych, czy wymyślnych żartów. Poza tym przy lżejszym kinie nie musieli skupiać się na zagmatwanej fabule, mogli również porozmawiać, a mieli sporo zaległości do nadrobienia. Kąciki jego ust uniosły się więc jeszcze wyżej w naturalnym, szerokim uśmiechu, a wreszcie kiedy wciągnął walizkę panny Carter na piętro, otworzył  drzwi i rozpościerając przed nią ramiona, zaprosił ją do mieszkania, tłumacząc po drodze gdzie mogłaby tymczasowo ulokować swoje rzeczy.  

zt. x2

+
Powrót do góry Go down


Philip Catherine
Philip Catherine

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 52
  Liczba postów : 60
https://www.czarodzieje.org/t15951-philip-catherine#431979
https://www.czarodzieje.org/t15961-phiphi-cathie#431996
https://www.czarodzieje.org/t15954-philip-catherine#431631
https://www.czarodzieje.org/t21437-philip-catherine-dziennik#695
Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty


PisaniePub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty Re: Pub przy dworcu kolejowym  Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 EmptyCzw 16 Cze 2022 - 9:27;

Philip aportował się do łazienki jednego ze swoich ulubionych miejsc w mugolskiej części Londynu. Przechodząc obok lustra spojrzał na swoje odbicie i poprawił kosmyk włosów. Było sporo klientów, ale widział jeszcze kilka wolnych miejsc. Skinął na barmankę z mocny makijażem lekko zawiedziony, że pracuje dziś ona, ani nie ten przystojny barman z blizna ukrytą pod tatuażem na przedramieniu. Zamówił jakiegoś słodkiego różowego drinka, z którym najprawdopodobniej będzie wyglądał jak księżniczka i siadł przy dużym oknie z którego widać było ulicę.
Jaki byłby świata gdyby Mugole mieli pełną świadomość istnienia świata magicznego? Jak wyglądałaby nasza koegzystencja? Czuję, że ich cały system ekonomiczno-społeczny zawaliłby się. Byliby względem nas obywatelami drugiej kategorii? Próbowaliby nas wszystkich zebrać na jakiejś wyspie i uznać nas za państwo lub siłę polityczną? Nasze istnienie taaaaaak bardzo nie łączy się z ich wizją świata. Mam wrażenie, że ten szok sprawiłby, że Mugole zwyczajnie implodowali by i w jednej sekundzie przestali istnieć, nie wiedząc, co innego zrobić.
Jego przemyślenia przerwała kelnerka, która przyniosła mu fioletowawego drinka z różową pianką, który przypominał raczej sześciolatkę, niż alkohol. Szybko zweryfikował podjętą wcześniej decyzję. -Poproszę jeszcze biały rum. Podwójny -domówił.
Powrót do góry Go down


Casey O'Malley
Casey O'Malley

Nauczyciel
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : gardłowy głos, zbielałe prawe oko, blizna po oparzeniu na prawej części twarzy, tatuaże na przedramionach, mniej widoczne - uwydatnione żyły i papierowa skóra - wszystko mniej rzucające się w oczy przez wili urok
Dodatkowo : półwil
Galeony : 913
  Liczba postów : 324
https://www.czarodzieje.org/t21252-casey-o-malley#685333
https://www.czarodzieje.org/t21260-mewa#685449
https://www.czarodzieje.org/t21258-casey-e-o-malley#685433
Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty


PisaniePub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty Re: Pub przy dworcu kolejowym  Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 EmptyPon 5 Lut 2024 - 18:10;

    Umówmy się w pubie przy dworcu, ledwo kto tam zagląda – mówił, będzie fajnie – sugerowało jego pismo. A Peter zastanawiał się kiedyś dlaczego jest tam pusto? Droga Caseya do pubu przy dworcu przebiegła mu na ciągłym przeklinaniu wszystkiego wokół niego – łącznie z Peterem i jego snobizmem. Kurwa – towarzyszyło mu kiedy odchodził spod gabinetu Dyrektorki, odbijając się od drzwi, a tylko jej kominek był zarejestrowany do podróży proszkiem Fiu. Kurwa – nie opuszczało go także, kiedy brodząc w nieodśnieżonym śniegu przedzierał się przez puch do Głównej Bramy. Kurwa padło, kiedy spóźnił się powóz do Hogsmeade, a kolejne Kurwa, kiedy musiał zamówić wodę w knajpie, chociaż przecież do kurwy nędzy wybierał się na spotkanie w innym barze, ale bez tego kelnerka nie chciała udostępnić mu sieci Fiuu.
    — Kurwa, zabiję Cię, Maguire – padło z kolei, kiedy w końcu wpadł do baru pod dworcem, odnajdując jegomościa od razu od wejścia. Rozmierzwił sobie przemoczone od rozmarzającego śniegu włosy dlonią, ochlapując go jeszcze drobinkami lody i wody, kiedy huknął rękoma na stoliku przed Peterem.
    — Stawiasz mi Ognistą – zarządził, zanim jeszcze obejrzał się po pomieszczeniu, ale kiedy stłamsił swoją wściekłość, nie pozwalając, żeby gniew wila wyszedł na światło dzienne, rozejrzał się po pomieszczeniu.
    — KURWA-TWOJA-MAĆ.
    To był mugolski pub. MUGOLSKI. Nie było ognistej. Nie było opcji, żeby rozszarpał go tu teraz pazurami przy ludziach, tłumacząc się nieposkromioną nimfią naturą. Więc zamiast tego gromił Petera spojrzeniem, sprawiając wrażenie bardzo podejrzanego jegomościa. Mugole oglądali się za nim nie tylko dlatego, że nikt nie mógł zostać obojętny na jego naturalny urok, ale ściągał też uwagę spaloną częśćią twarzy, zbielałym okiem, całą swoją złowrogością – której w tej chwili nawet nie maskował za czarem wila.
    — Pub przy dworcu. Wspaniały pomysł – zakpił, tylko z czystej złośliwości pakując się na miejsce obok Petera na kanapie, bo mógł siąść na przeciwko, ale chciał go zmusić, żeby się ruszył. Chociaż te dwadzieścia centymetrów. Bo on pokonał kilka kilometrów w śniegu, żeby odwiedzić tą dziurę.

@Peter E. Maguire
Powrót do góry Go down


Peter E. Maguire
Peter E. Maguire

Dorosły czarodziej
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 187
Galeony : 64
  Liczba postów : 50
https://www.czarodzieje.org/t22412-peter-e-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22428-poczta-petera-maguire#741777
https://www.czarodzieje.org/t22425-peter-e-maguire#741475
Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty


PisaniePub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty Re: Pub przy dworcu kolejowym  Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 EmptyWto 6 Lut 2024 - 22:15;

Zacznijmy od tego, że nigdy nie sugerowałby czegoś takiego przez wiadomość. Znał go dostatecznie długo, naprawdę myślał, że taki będzie wydźwięk jego listu? Oprócz tych momentów, w których Casey robił z siebie totalnego kretyna, zapewne pijany przez ilość alkoholu, który Peter dostarczał mu pod nos, to określiłby te spotkania jakie typowe dla ludzi, którzy tyle się znają. 
Prawnik, znając to miejsce, teleportował się do zaułka pomiędzy budynkami bez okien, był więc niezauważony. Dlatego też niestety nie miał pojęcia, jaką to długą i niebezpieczną drogę musiał przebyć. Miejsce było o tej porze puste, a chociaż faktycznie był to mugolski lokal, czuł się tam lepiej niż w nie jednej magicznej dzielnicy. Miejsca zapomniane przez duszę miały swoje specjalne miejsce w jego wnętrznościach.
Odłożył gazetę dopiero w momencie, w którym poczuł huk wywołany uderzeniem mężczyzny o stolik. Najpierw niespiesznie, wręcz zirytowany, spojrzał na nauczyciela znad gazety, aby powoli złożyć papier i ułożyć go na stole. Dopiero po chwili raczył go pełnym skupienia spojrzeniem.-Nieznośnie głośny jak zawsze. W życiu dobrze jest mieć pewne stałe.-Pomimo ogromnej różnicy charakterów i życiorysów jakoś jeszcze utrzymywali kontakt. A podobno nie posiadał żadnych przyjaciół, chociaż to słowo zawsze miało dla niego za duży wydźwięk.
Pozwolił sobie na lekki uśmiech, taki niewielki, w kąciki ust, kiedy usłyszał reakcję mężczyzny. Czy Maguire z premedytacją wybrał miejsce, w którym to jego towarzysz nie mógł kompletnie być sobą? Nie. Peter nie myślał o innych tak długo i intensywnie. Chyba że posiadaliby to samo nazwisko, co w tym przypadku się nie sprawdza.
Odwrócił się w jego kierunku, a brew drgnęła. Sądził, że to zachowanie zmusi go z usunięcia się z miejsca, które tak pieczołowicie wybrał? I wygrzał? -Nie sądziłem, że tak bardzo Ci mnie brakowało. To wzruszające.-Jeżeli to można nazwać szczytem jego społecznych umiejętności, jakieś dziwnej socjalizacji z otoczeniem... To właśnie było to. Niech Casey doceni, że dzisiaj był tym zabawnym Peterem. Kiedy się odwrócił, na stole pojawiły się dwie czyste szklanki i butelka mugolskiej whisky, którą zamówił wcześniej, instruując, żeby pojawiła się chwilę po przyjściu jego towarzysza. 
Wypełnił naczynia i podał Caseyowi trunek.-Chociaż na chwilę zapomnij o narzekaniu. Wiem, że dla kogoś kto uważa, że jest najważniejszy to trudne, ale zrób to dla mnie.-I opróżnił naczynie, nawet nie czekając na swojego przyjaciela.
Powrót do góry Go down


Casey O'Malley
Casey O'Malley

Nauczyciel
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : gardłowy głos, zbielałe prawe oko, blizna po oparzeniu na prawej części twarzy, tatuaże na przedramionach, mniej widoczne - uwydatnione żyły i papierowa skóra - wszystko mniej rzucające się w oczy przez wili urok
Dodatkowo : półwil
Galeony : 913
  Liczba postów : 324
https://www.czarodzieje.org/t21252-casey-o-malley#685333
https://www.czarodzieje.org/t21260-mewa#685449
https://www.czarodzieje.org/t21258-casey-e-o-malley#685433
Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty


PisaniePub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty Re: Pub przy dworcu kolejowym  Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 EmptySro 7 Lut 2024 - 19:31;

    Ależ Peter go drażnił. Przewrócił oczami, nie próbując nawet tego ukryć, bo przynajmniej przy nim nie musiał. Maguire widział go takiego, widział go opanowanego, widział go w full-visual-wilej-formie, widział go skurwysynem, widział go też przeciętnie normalnym, nie było kontekstu, w którym by się nie poznali i nie miało to w gruncie rzeczy żadnego wpływu na ich znajomość. Tak, jak dla O’Malleya nie miało znaczenia, że prawnik jest chujem, w dodatku takim, któremu ktoś kij wsadził w dupę. Bo siedział tu, taki sztywny, skupiony na czytaniu gazety, aż i na chwilę Casey przerzucił wzrok w tamtym kierunku, przechylając głowę do tekstu.
    — Że co się niby dzieje w Hogsmeade? — przeczytał jeden z nagłówków, a złość na Petera została odroczona na czas, kiedy Casey wyrwał mu gazetę z rąk i zwyczajnie usiadł mu na kolanach, w wyraźnym rozkroku, bo ta pozycja nie pozwalała aby jednocześnie i jego i Peterowe uda zmieściły się pod stolikiem. Byłby może mniej bezczelny i może starałby się nawet nie jebnąć mu z łokcia, kiedy docisnął go plecami do kanapy, jak na najlepszym, najulubieńszym fotelu – gdyby wcześniej Peter też wykazał się jakąś wyrozumiałością, a tego nie zrobił. NIe ruszył się nawet o te kilka centymetrów w bok, żeby zrobić mu miejsce.    
    — Taaa, usychałem z tęsknoty – uciął temat, zajęty teraz szybkim czytaniem artykułu, a mimo to, kątem oka wyłapał ruch Maguire’a, a także szybko pochłoniętą pierwszą szklankę whisky. W całej swojej łaskawości podał mu drugą – tą, którą kelnerka przyniosła dla niego.
    — Weź, nie pijam mugolskich szczyn.
    Kończąc artykuł, poskładał gazetę, znacznie mniej starannie niż wcześniej jego towarzysz i odłożył ją na stół, robiąc z niej prowizoryczną podstawkę pod butelkę. Dalej siedział na nim i dalej, absolutnie go to nie przejęło czy wypada i jak to wygląda w oczach innych. Jak zresztą Maguire zauważył listownie, lokal i tak był prawie pusty. A w sumie, oprócz nich nie było tu nikogo innego. Co dziwne, bo przecież znajdowali się niedaleko dworca.
    — Załatwiłem dla ciebie pożyczkę na mieszkanie. Te pieniądze, co masz zamrożone, czy tam trzymasz nie wiadomo na co, chyba, żeby je ze sobą do grobu zakopać, to sobie weź. Pożyczkodawcą jest Blaithin Dear. Dear, co prawda, ale ręczę za nią. Weź sobie ogarnij tę chatę, bo muszę u Ciebie kimnąć kilka nocy. Moje mieszkanie w Londynie od ośmiu lat stoi spalone, to może postać jeszcze z rok.
    Kilka nocy zapewne znaczyło dokładnie ten rok, w którym w końcu planował wziąć się za ten remont, ale jeszcze tego nie zrobił. Po chwili jednak zastanowił się.
    — Chociaż nie wiem czy to aktualne, odkąd rzuciłem na nią urok. Ty byś się obraził?
    Peter w gruncie rzeczy był trochę męską wersją Fire. Mniej atrakcyjną, trochę wyższą, chyba tak samo chudą i jeszcze bardziej frustrującą.

@Peter E. Maguire
Powrót do góry Go down


Peter E. Maguire
Peter E. Maguire

Dorosły czarodziej
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 187
Galeony : 64
  Liczba postów : 50
https://www.czarodzieje.org/t22412-peter-e-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22428-poczta-petera-maguire#741777
https://www.czarodzieje.org/t22425-peter-e-maguire#741475
Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty


PisaniePub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty Re: Pub przy dworcu kolejowym  Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 EmptyNie 25 Lut 2024 - 20:23;

Fakt, znali się bardzo długo, co nie zawsze równoznaczne jest ze znajomością drugiego człowieka naprawdę. Jednak Peter był zbyt spostrzegawczy, aby nie dostrzec wewnętrznej brzydoty tego człowieka. Sam nie był lepszy. Może i uważał siebie za człowieka sprawiedliwego i kroczącego ścieżką prawości, jednak zapewne tylko on tak uważał. Nie był dobrym człowiekiem, wielokrotnie sprzeczał się sam ze sobą, aby ostatecznie wybrać tę drogę, którą nigdy w życiu by nie podążył. Jednak tak trzeba było zrobić. To było od niego oczekiwane. Byłby zupełnie innym człowiekiem, gdyby nie środowisko, do którego wszedł i gdyby nie to, które go w nim zatrzymało. Casey wiedział. Widział. Mógł spokojnie przewidzieć, że gdyby nie ten krawat, który zdobił jego szyję, Peter byłby takim samym śmieciem jak on sam.
-Jeszcze...-Nie zdążył dokończyć, bo nagłówek, jak i gazeta zniknęły sprzed jego oczu. I dosłownie po kilku sekundach nauczyciel władował się na jego kolana. Był zmęczony i chyba troszkę podchmielony alkoholem, który już wcześniej rozkładał się w jego trzewiach... To pewnie dlatego  nie zareagował tak, jak każdy normalny i szanujący się człowiek powinien. -Bądź poważny.-Mruknął i westchnął ciężko, krzywiąc się, bo któraś z kości mężczyzny boleśnie wbijała mu się w udo. Powiercił się i postękał, wysuwając się spod kościstej dupy Caseya. Usadowił się wygodnie, poprawiając wygniecioną marynarkę.
-Bierz co oferuje. Chyba nie myślisz, że będę marnował na Ciebie dobre towary.-Nie miał nic do mugolskich specjałów, prawda jest taka, że wręcz wolał przebywać w tym drugim świecie. Czuł się tam tak, jakby wszystko co było z nim związane, zostawało po drugiej stronie, a on nie był prawnikiem. Nie był nawet Peterem Maguirem. Był nikim i to całkowicie mu odpowiadało.
Konkrety, za to również cenił ich znajomość. Nie było tu miejsca na półsłówka czy niedopowiedzenia. Spojrzał na mężczyznę, a wyraz jego twarzy delikatnie uległ zmianie. Odsunął się na oparcie krzesła, na który ostatecznie się przeniósł, skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej, jak na naburmuszoną panię przystało.-Nie dla mnie, a ponoć dla nas. Już nie udawaj, że kiedykolwiek wrócisz do tej ruiny.-Remont tych zgliszczy pochłonie więcej niż kupno ziemi i wybudowanie domu od zera.Pokręcił głową.-Nie wspominał mojego nazwiska przy jej osobie. Konflikt interesów.-Powiedział spokojnie. Z oczywistych powodów nie był osobą uwielbianą przez tłumy. Jego własna rodzina nim wzgardzała, chociaż robił wszystko w ich interesie. W takim razie, dlaczego kompletnie obca mu osoba, której podobno zniszczył życie, miałaby zachowywać się inaczej? Po chwili ponownie przeniósł wzrok na przyjaciela, tym razem był on typowy dla kogoś, z kim łączyła go jakaś przeszłość. Emocje. To dziwne określenie w przypadku człowieka, który podobno ich nie posiada.-Casey, czy ona przypadkiem nie jest jedną z Twoich uczennic?-Porównanie do Panny Blaithin byłoby równie obraliźiwe dla niej, jak i dla niego. Dobrze, że nie umiał czytać w myślach, szybko zrezygnowałby z tej znajomości. Jeszcze Casey przy kilku głębszych pomyliłby te wulkany atrakcyjności i seksowności. O ile tak można powiedzieć o Dear.


@Casey O'Malley
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 QzgSDG8








Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty


PisaniePub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty Re: Pub przy dworcu kolejowym  Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pub przy dworcu kolejowym

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 5Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pub przy dworcu kolejowym - Page 5 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
Mugolskie miejsca
-