Po czarnomagicznych klątwach zostają na zawsze., wybrzmiało w jej głowie tysiącem echa. Nie wiedziała wiele o tym, co działo się z Nicholasem, kiedy zniknął, ale urywki informacji, krótkie zdania wplątywane tu i ówdzie, niesione jedynie emocjami w danym momencie, zbyt wzmożonym przez chwilę ciężarem, składały się na coraz dokładniejszy, wyraźniejszy obraz.
Nie był to obraz, którego chciałoby się doświadczać.
Jednak, niezależnie od tego, jak trudno byłoby spojrzeć w jego stronę, twarzą w płótno, analizując wszystkie emocje, wydarzenia i symbole, należał od do Nico. Nie mogła się od niego odwrócić. Nie mogąc zapytać się, co dokładnie oznaczał, ani też zamknąć na niego oczu, po prostu patrzyła, uzupełniając kolejne luki w swojej wiedzy i dając mu przestrzeń na to, czy chciał, by dalej go odkrywała.
Za to słowa te ostudziły jej poszukiwania. Przynajmniej na ten moment. Jeżeli było to coś czarnomagicznego, potrzebowałoby specjalnie spreparowanego pod to zaklęcia, może runy? Może jednego i drugiego? By walczyć z takimi bliznami, by ciało mogło je wchłonąć, może by… Nie sądziła, nawet przez chwilę nie próbowała sobie wmawiać, że na etapie, na jakim była, byłaby w stanie stworzyć nowe zaklęcie.
Mogła jednak myśleć, kombinować i składać wzory, które może, kiedyś, w dalszej przyszłości byłaby w stanie złożyć w całość.
Bowiem pomyślała, że zaklęcie takie musiałoby „wyssać” pozostałości po czarnej magii, sprawiając, że ciało mogło się i z nich zaleczyć. Czy zrobiłaby to runa w połączeniu z potężnym zaklęciem, czy też ono samo, musiałoby mieć taką właśnie właściwość. A takie właśnie już istniały, w innej formie, ale zostały stworzone!
Sugervirus.
Wyszukała zaklęcia w podręczniku, otwierając przy tym swoje własne notatki, które także sporządziła na podstawie Venetiańskich zwojów. Czas było dopisać do nich kolejne przemyślenia. Zaklęcie to mogłoby być dobrą bazą. Swoistym początkiem drogi, którą trzeba by było przejść, by stworzyć coś nowego. Owszem, to wciąż była póki co praca koncepcyjna, ale zgłębiając tę wiedzę, mogła doprowadzić do czegoś większego.
Zaklęcie, poprawnie rzucone, sprawiało, że wysysało truciznę z ciała. To było jego podstawowe zadanie i wielu Venetiańskich uzdrowicieli badało, czy dało się je przekształcić na tyle, by leczyło Morbus Mortus, „wyciągając” wirusa z ciała. Niestety, nie udało im się tego osiągnąć, ale fakt, że próbowali oznaczał, że coś w historii powstania tego zaklęcia, w jego podstawowej koncepcji, pozwalało na takie tworzenie technik na jego bazie.
Więc, wertując podtytuły dotyczące
Sugervirus, zaczęła szukać i zgłębiać historię tego, w jakich okolicznościach powstało i co przyczyniło się do tego, że w końcu zadziałało.