Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Korytarz na VI piętrze

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 16 z 16 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Gracz




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptyPią Cze 11 2010, 18:23;

First topic message reminder :




Jest to zwykle najrzadziej odwiedzany korytarz, raczej dość trudno wpaść tu na tłumy osób. Być może właśnie dlatego, że na tym poziomie zamku, wykładane są przedmioty nie cieszące się wielką popularnością. Liczne witraże w oknach nie przepuszczają wiele światła. Atmosfera jest tu więc dość tajemnicza i spokojna.


UWAGA! W tej lokacji na okres październik/listopad musisz rzucić kostką kiedy tu jesteś, ze względu na wykonane tu zadanie na kółka przez Violettę Strauss.

Zmiana wyglądu lokacji: Pod ścianami porozstawiane zbroje z dyniowymi latarniami halloweenowymi zamiast hełmów. Gęste pajęczyny pod sufitem i w kątach oraz na niektórych elementach stojących na korytarzu. Porozwieszane w powietrzu świece. Znajdujące się gdzieniegdzie łańcuchy będące kajdanami, które przy mocniejszym poruszeniu wiatru uderzają o ścianę, wydając przeraźliwy hałas. część z nich wije się na podłodze i grozi potknięciem.

Rzuć k6:
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5410
  Liczba postów : 13183
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Gracz




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptySro Wrz 23 2020, 21:13;

Woźny miał rację, skoro galeony spadały Maxowi z nieba, to czemu miałby z nich nie skorzystać. Problem był jednak taki, że dojście do nich nie było najprostsze, ze względu na obecną wszędzie wodę.
-Lepiej niech Pan się odsunie, bo stwarzam właśnie zagrożenie życia. - Ostrzegł woźnego, bo właśnie wpadł na pomysł, jak wysuszyć cały ten korytarz. Osłaniając się przed chochlikami, ponownie machnął różdżką i rzucił niewerbalnie Calefactio. Woda momentalnie zaczęła wrzeć i parować. Jeśli ktoś faktycznie stałby w niej w tym momencie, nie uniknąłby poparzeń. Po kilku minutach po powodzi nie było śladu, a Max mógł włożyć do kieszeni pieniądze.
-Na chochliki zadziała, ale nie wiem czy niuchacze nie będą potrzebne bardziej żywe. - Od razu zabrał się do rzucania Stupefy na wredne, latające gówniaki. Niuchacz zablokował się między filarami, więc Max narazie nie musiał się bać, że zwierzak mu ucieknie.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Dev Levitt
Dev Levitt

Nauczyciel
Wiek : 50
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : Heterochromia
Dodatkowo : hipnoza, legilimencja i oklumencja
Galeony : 658
  Liczba postów : 182
http://czarodzieje.org/t10914-dev-levitt#298334
http://czarodzieje.org/t10917-sowka-isa#298419
http://czarodzieje.org/t10915-dev-levitt#298383
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Gracz




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptySro Wrz 23 2020, 21:52;

Odsunął się z zasięgu rażenia zaklęcia odparowującego wodę, żeby przypadkiem nie zaparzyć się jak herbatka.  Dev był pod wrażeniem magicznej improwizacji w wykonaniu ucznia. Nawet mu tym zaimponował.
- Całkiem, całkiem. Jak cię zwą? - zapytał, kiedy wszystkie chochliki wydawały się być... pozbawione energii do zabawy. Francuz wtedy schował różdżkę i zakasał rękawy. Niuchacze nie były agresywnymi stworzeniami, a na pewno nie niebezpiecznymi. Dlatego woźny chciał zabrać się za nie ręcznie. Zza pazuchy wyciągnął dwa wielkie worki, które pewnie znalazł gdzieś w kanciapie i nosił ze sobą na wypadek sprzątania. Jeden rzucił uczniowi, a z drugim pewnie podszedł do największej gromadki kretopodobnych zwierząt. Niestety, ale uparte stworzenia w akcie obrony zaczęły dziobać i drapać mężczyznę do krwi. Sam Levitt, chociaż odczuwał ból, to nie przerywał swojej czynności, jakby zupełnie ignorował fakt, że otrzymuje jakiekolwiek obrażenia i krwawi. Zachowywał się, jakby to była każda inna robota, przy której musiał sobie pobrudzić ręce. Futrzaki również były w krwi, na szczęście nie swojej, tylko woźnego. Po dłużej chwili udało mu się je okiełznać i wszystkie wrzucić do swojego wora.
- Uparte skurczybyki, ale nie ze mną te numery. - skwitował całą operację. - Wiesz może co na to poradzić? - spytał, niechętnie spoglądając na swoje ręce, które nie wyglądały najlepiej.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5410
  Liczba postów : 13183
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Gracz




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptySro Wrz 23 2020, 23:20;

Max po prostu kombinował jak by tu rozwiązać problem, a się za mocno nie narobić. Mimo to, gdy usłyszał pochwałę z ust Deva, lekko się uśmiechnął. Zaklęcia nigdy nie były jego mocną stroną więc każde słowa, które nie wypominały mu braku talentu w wymachiwaniu różdżką, podnosiły go na duchu.
-Solberg. Max, albo Felix, co Pan woli. - Przedstawił się z typowym dla siebie brakiem preferencji co do używanego w jego kierunku imienia. Zazwyczaj i tak kadra ograniczała się do używania nazwiska, co idealnie pasowało do opierdoli, którymi rzucali w jego kierunku.
Prawą ręką złapał rzucony mu przez woźnego worek, podczas gdy w lewej wciąż trzymał różdżkę, gotową do obrony.
-Nienawidzę kornwalijskich. - Mruknął, gdy jedno z tych irytujących stworzeń podgryzło mu kostkę. Od razu oberwało zaklęciem paraliżującym.
Gdy już wszystkie chochliki zostały spacyfikowane, przyszła pora na niuchacza. Solberg nie mógł nie zaśmiać się, gdy zobaczył jego wiercący się kuper między kolumnami.
-Czekaj mały, zaraz Cię wyciągnę. - Powiedział do istotki, by zaraz potem uwolnić ją i wsadzić do wora.
-Mogę spróbować, ale nie obiecuję, że będzie to profesjonalna pomoc. - Spojrzał na ranki u woźnego, po czym podrapał się różdżką za uchem, by przypomnieć sobie odpowiednie zaklęcia. Zazwyczaj w końcu był w roli pacjenta, nie uzdrowiciela. Wytężył jednak mózg i przypomniał sobie wszystko, co widział u Felka i Perpetuy. W końcu wycelował w odpowiednie miejsca i najpierw znieczulił, a następnie zabandażował zranienia.
-Więcej chyba nie poradzę. - Powiedział przepraszająco do Deva. -Chyba trzeba posprzątać ten bajzel. - Spojrzał wokół, na porozwalane wszędzie meble i nieprzytomne chochliki.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Dev Levitt
Dev Levitt

Nauczyciel
Wiek : 50
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : Heterochromia
Dodatkowo : hipnoza, legilimencja i oklumencja
Galeony : 658
  Liczba postów : 182
http://czarodzieje.org/t10914-dev-levitt#298334
http://czarodzieje.org/t10917-sowka-isa#298419
http://czarodzieje.org/t10915-dev-levitt#298383
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Gracz




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptyCzw Wrz 24 2020, 20:23;

Woźny nie ukrywał swojego zadowolenia z tego, że udało im się całkiem szybko zając niesfornymi stworzeniami. Uczeń okazał się całkiem przydatny w pozbyciu się problemu.
- Max... Felix... Malix! Tak będę cię nazywał! - stwierdził uniesiony, próbując zapisać sobie w pamięci twarz i powiązać ją z właśnie wymyślonym imieniem. Był dumny ze swojej inwencji twórczej. Francuz raczej nie musiał się przedstawiać. W końcu każdy uczeń powinien znać woźnych. Mniej lub bardziej.
- Małe latające ścierwa. - skwitował z lekkim obrzydzeniem na wspomnienie Felixa o chochlikach. Podzielał jego nastawienie do tych przeklętych stworzeń. Chwilę później Dev oddał się uzdrawiającym zdolnościom ucznia.
Bacznie obserwował ruchy młodzieńca, kiedy ten starał się opatrzyć jego zranione ręce. Rozluźnił się dopiero, kiedy otrzymał znieczulenie, a wtedy dał się spokojnie zabandażować.
- Powinno wystarczyć. Może później udam się do skrzydła szpitalnego...
Rozejrzał się nieco przytłoczony faktem, że trzeba jeszcze ten burdel ogarnąć. Oczy zaświeciły mu się, kiedy nowo poznany chłopak wspomniał o sprzątaniu. Przez myśl mu przeszło, że może przy okazji pomoże mu przy sprzątaniu, więc od razu odpowiedział - Tak, tak. Musimy zająć się tym bałaganem.


Ostatnio zmieniony przez Dev Levitt dnia Pią Wrz 25 2020, 19:07, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5410
  Liczba postów : 13183
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Gracz




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptyCzw Wrz 24 2020, 23:24;

Nowe miano, jakie wymyślił mu Dev spowodowało uśmiech na twarzy ślizgona.
-Może być. Nawet mi się podoba. - Przyznał szczerze. Nie było wątpliwości, że na pewno był to oryginalne i nikt wcześniej tak do Solberga nie mówił. Chłopak oczywiście zdawał sobie sprawę z kim ma do czynienia i nie potrzebował oficjalnego przedstawienia. Znał większość pracowników tej placówki, co albo przynosiło mu kłopoty, albo (dużo rzadziej) korzyści. Z woźnymi na ogół utrzymywał jednak dobre stosunki.
-Lepiej bym tego nie ujął. - Powiedział widząc, że Dev w równym stopniu gardzi tymi małymi kurwiszonami, co on.
Ze wszystkich sił próbował schludnie zająć się ranami Levitta. Przypominał sobie wszystko, czego nauczył się na zajęciach i podczas indywidualnej nauki. Widać edukacja nie poszła na marne, bo opatrunek wyglądał całkiem, całkiem.
-Polecam. Nie chciałbym wiedzieć, jakie choróbska te małe pasożyty mogą przenosić. - Miał dziwne przeczucie, że takie ugryzienie nie pozostawało bez konsekwencji, chociaż o dziwo Max jeszcze nie miał tej wątpliwej przyjemności, żeby się o tym przekonać.
-No to w takim razie, do roboty. - Zakasał rękawy i już rzucał powoli zaklęcia mające uprzątnąć cały ten burdel. Skoro już znalazł się na miejscu zbrodni, byłby dość niekulturalny gdyby zostawił woźnego z tym rozgardiaszem.
W końcu, gdy już wszystko wyglądało poprawnie, Max odwrócił się i wyciągnął do Deva rękę.
-No, panie woźny. Dzięki za pomoc i pewnie do zobaczenia! - Pożegnał się i pomknął w swoją stronę.

//zt x2

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Dev Levitt
Dev Levitt

Nauczyciel
Wiek : 50
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : Heterochromia
Dodatkowo : hipnoza, legilimencja i oklumencja
Galeony : 658
  Liczba postów : 182
http://czarodzieje.org/t10914-dev-levitt#298334
http://czarodzieje.org/t10917-sowka-isa#298419
http://czarodzieje.org/t10915-dev-levitt#298383
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Gracz




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptyNie Wrz 27 2020, 00:42;

Niektórzy z uczniów tej szkoły jednak byli do czegoś przydatni. Dev zanotował sobie w głowie tą informację w głowie. Malix to tak właściwie w porządku chłopak, który nawet coś tam potrafi. Być może woźny będzie miał kiedyś okazję do skorzystania z tej znajomości, jeśli będzie potrzebował jakiejkolwiek innej pomocy w przyszłości. Nie było jednak czasu na dalsze poznawanie się. Trzeba było uprzątnąć ten burdel i wrócić do swoich obowiązków. Magiczne stworzenia kręciły się po całym Hogwarcie, a im szybciej francuz upora się z tym problemem, tym wcześniej będzie mógł zająć się swoimi sprawami.
Wraz z uczniem przystąpił do pracy, posiłkując się odpowiednimi zaklęciami do sprzątania. We dwie osoby poszło jak z płatka. W moment korytarz został przywrócony do swojej poprzedniej postaci, aż nie dało się poznać, że działo się tu coś niezwykłego.
- Świetnie się spisałeś. Do następnego Malix. - pożegnał się z chłopakiem, kiedy odchodził w głąb korytarza. Machnął przy tym raz ręką, po czym odwrócił się i poszedł w swoją stronę.


/zt
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Gracz




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptySob Paź 17 2020, 01:45;

Zadanie Klubu Magicznych Wyzwań z pewnością było nietypowe, ale mimo wszystko Strauss postanowiła je zrealizować. Głównie dlatego, że po prostu nie miała nic lepszego do roboty i równie dobrze mogła zająć się przystrajaniem zamku na nadchodzące Halloween, a zdecydowanie było, co robić.
Zdecydowała się w pierwszej kolejności na to, że miejscem, które odmieni przy pomocy swojej magii i odrobiny rekwizytów będzie jeden z korytarzy. Padło na ten, który znajdował się na szóstym piętrze. Krukonka przy pomocy zaklęcia Locomotor przetransportowała na miejsce kilka różnych zestawów zbroi, które złożyła i porozstawiała pod ścianami korytarza w równych odstępach. Następnie przy pomocy odpowiedniego zaklęcia przemieniła ich hełmy w wydrążone dyniowe lampiony o upiornych wyrazach twarzy, na które nałożyła jeszcze jedno dosyć ciekawe zaklęcie.
Kolejnym jej ruchem było sięgnięcie do kieszeni wypełnionych kłębami poplątanej włóczki, którą uniosła do sufitu i wszelkich kątów, by następnie zamontować je tam zlepem i przetransmutować w pajęcze sieci. Ba, rozmnożyła je jeszcze, by na pewno mogły pokrywać sporą część korytarza niczym w jakimś od dawna opuszczonym zamczysku.
Wyglądało na to, że chwilowo radziła sobie naprawdę dobrze. I udało jej się stworzyć naprawdę ciekawy klimat. Aby nieco oświetlić dosyć ciemny korytarz zdecydowała się na zawieszenie w powietrzu unoszących się leniwie świec, które rzucały nikłe światło na znajdujące się w pobliżu obiekty, tworząc nieco surrealistyczne cienie. Nie było to jednak wszystko, bo oczywiście Strauss nie byłaby sobą, gdyby nie ukryła w korytarzu kilku pułapek. Na kilku losowych kafelkach na całej długości korytarza stworzyła mało widoczne glify przy pomocy Tonitrus Esnaro, licząc na to, że komuś będą mogły wyciąć naprawdę świetnego psikusa. Przytachała również kilka starych łańcuchów z lochów, gdzie wcześniej używane były one do niezbyt przyjemnych kar cielesnych, które w ramach szlabanu zadawano uczniom. Zawsze ktoś mógł się o nie potknąć lub nieco silniejszy powiew powietrza mógł sprawić, że zaczną się one obijać o ścianę, wydając przerażające dźwięki. I szczerze powiedziawszy odpowiadało jej to. Nawet bardzo.
Po zakończeniu swojej pracy z dumą rozejrzała się po korytarzu i przeszła się po całej jego długości, by upewnić się czy na pewno wszystko jest jak trzeba i ewentualnie poprawić pewne niedociągnięcia, które mogły się wkraść w ten osobliwy projekt. Nie była dobra w dekorowaniu wnętrz, ale miała wrażenie, że akurat w czasie Halloween czasami im gorzej tym lepiej także z pewnością nie musiała aż tak przejmować się stroną estetyczną dekoracji korytarza póki nadawały mu odpowiedniej atmosfery i spełniały w pełni swoje zadanie. To w końcu było najważniejsze.
Po chwili namysłu skinęła głową z uznaniem i stwierdziwszy, że jej praca jest skończona mogła na spokojnie opuścić szóste piętro i udać się na kolejne z organizowanych w Hogwarcie zajęć. Naprawdę ciekawiła ją reakcja innych uczniów na wystrój korytarza, ale zapewne musiała nieco poczekać, by przekonać się o tym czy jej się udało osiągnąć w pełni zamierzony efekt.

||Zmiany w temacie: pod ścianami porozstawiane zbroje z dyniowymi latarniami halloweenowymi zamiast hełmów. Gęste pajęczyny pod sufitem i w kątach oraz na niektórych elementach stojących na korytarzu. Porozwieszane w powietrzu świece. Znajdujące się gdzieniegdzie łańcuchy będące kajdanami, które przy mocniejszym poruszeniu wiatru uderzają o ścianę, wydając przeraźliwy hałas. część z nich wije się na podłodze i grozi potknięciem.
Rzuć k6:
Powrót do góry Go down


Hariel Whitelight
Hariel Whitelight

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Galeony : 426
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t20706-hariel-whitelight#657554
https://www.czarodzieje.org/t20730-poczta-harry-ego#657951
https://www.czarodzieje.org/t20707-hariel-whitelight#657557
https://www.czarodzieje.org/t20986-hariel-whitelight-dziennik#67
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Administrator




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptyWto Wrz 28 2021, 02:51;

klątwa: brak
kostka: 4


Lekcje powoli dobiegały końca, a ja wlokłem się bardziej niż reszta z Klasy Artystycznej, bo wymieniłem z nauczycielem nawet parę słów, a Howard po naszej rozmówce daje mi kilka ruchomych fotografii gdzie jest naście nowych figur tanecznych, które radzi mi próbować. Z miłym uśmiechem przyjmuję prezent i obstawiam, że nic nigdy z tym nie zrobię, jak zwykle porzucając w kąt dawne pasje. Ale kiedy idę sobie powoli korytarzem aż z zaciekawieniem przyglądam się nowym figurom. W zasadzie miło byłoby spróbować to z kimś potańczyć. Najłatwiej byłoby z Nanael, w końcu jest naprawdę niezłą tancerką. Tak wciągam się w moje rozmyślania o jakiś tanecznych próbach, że ledwo zauważam fakt, że korytarz w którym jest przystrojony w halloweenowe rzeczy. Tak szybko? Ze zmarszczonym z konsternacji czołem idę dalej i tak się rozglądam, że nie patrzę pod nogi. Potykam się i upadam na piękny ryj, aż mi okulary spadają. Z niezadowoleniem syczę i przyciągam do siebie nogę, by sprawdzić czy wszystko z nią w porządku. Oczywiście na domiar złego nade mną pojawia się Irytek, którego szalenie ubawił mój upadek.
- Och... - mówię tylko kiedy poltergeist znikąd wytrzasnął jakieś balony z wodą i właśnie rzucił w mój za luźny mundurek, a potem celował w twarz; w porę się zasłoniłem. Nigdy nie potrafiłem dogadać się z tym duchem, więc jedynie patrzę co planuje zrobić by bronić się przed kolejnym balonem, a ten śpiewa jakąś ordynarną przyśpiewkę, w której mój wuj Raziel robi wszystko by zostać ministrem, a ja i mój brat jesteśmy dopingującymi go pederastami. Co będzie jak jakieś dziecko to usłyszy?
Powrót do góry Go down


Hope U. Griffin
Hope U. Griffin

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : Piegi na twarzy i ciele. Kilka blizn po szponach na ramionach i jedna na skroni, skrupulatnie zakrywana włosami.
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 544
  Liczba postów : 1331
https://www.czarodzieje.org/t20055-hope-ursula-griffin#617982
https://www.czarodzieje.org/t20074-gobaith#618955
https://www.czarodzieje.org/t20059-hope-u-griffin#618372
https://www.czarodzieje.org/t20191-hope-u-griffin-dziennik
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Gracz




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptySro Wrz 29 2021, 00:51;

Klątwa: aktywna
Kostka: 5

Pędziła właśnie do biblioteki, zupełnie niepodobne do niej zachowanie, przynajmniej pozornie, bo właściwie nie chodziło wcale o to, żeby pójść w ciszy odrabiać pracę domową, czy dokształcać się na własną rękę. Przekonała się po prostu, że ostatnim razem wypożyczyła niewłaściwy tytuł i kiedy postanowiła dowiedzieć się czegoś o tym przeklętym Orderze Merlina, zdecydowanie nie da rady zrobić tego z pomocą książki „Podboje Merlina – magia czy uczucie?”. Cóż, O leżało w alfabecie w niedalekiej odległości od P, jeśli to ją jakoś usprawiedliwiało. W każdym razie ruchome schody jak zwykle ani myślały współpracować i zamiast na czwartym, wylądowała na szóstym piętrze, doświadczenie natomiast mówiło jej, że szybciej będzie przejść inną drogą, aniżeli liczyć na to, że schody zrobią dla niej coś pożytecznego. Ruszyła korytarzem, ale nie zdążyła wcale zajść daleko, kiedy znajome jazgotanie skłoniło ją do przyspieszenia kroku. Kiedy w szkole słychać było Irytka, nigdy nie działo się nic dobrego a jako prefekt czuła się odpowiedzialna za to, żeby sprawdzić, czy nie męczy kogoś przesadnie.
Irytku! — zawołała z oburzeniem, kiedy tylko dotarła na tyle blisko, by zobaczyć postać skuloną na ziemi. Początkowo wystraszyła się, że to pierwszoroczny, ale... był jakiś taki za duży na pierwszaka. No i te przyśpiewki o Whitelightach. Zanim jednak zdążyła cokolwiek powiedzieć, oberwała balonem z wodą. No cóż, nierozsądnie było zwracać na siebie uwagę poltergeista. Woda rozbiła się na jej ramieniu, ochlapując mundurek i rude loki.
Jasna cholera, już ja Ci pokażę — warknęła pod nosem, sięgając po różdżkę – ostatnio dbała o to, by mieć ją zawsze na wierzchu, a nie wrzuconą byle jak do torby, przy klątwach bywało to konieczne. — Immobilus — rzuciła nie tyle na ducha, co na balon, który leciał w jej stronę. Ruchem różdżki przekierowała go w drugą stronę, by rozbił się na ścianie, ochlapując kamienną ścianę i zawieszone na niej dekoracje.
Doigrałeś się, idę po... — chciała powiedzieć, że Krwawego Barona, oczywiście, ale zanim zdążyła to zrobić, wspomniany duch wyleciał z jednej z klas, i nic nie robiąc sobie z jej obecności, przeleciał prosto przez jej klatkę piersiową, zostawiając po sobie obrzydliwe, przejmujące zimno, od którego zatrzęsła się cała. — Paskudztwo — jęknęła, pocierając ramię, jakby to miało pomóc jej pozbyć się tego nieprzyjemnego uczucia. Mimo wszystko było chyba warto, bo poltergeist przepadł bez śladu.
Widziałeś to? Wszystko w... — i znów nie dokończyła, to było całkiem frustrujące, kiedy magia bez przerwy wchodziła ci w słowo. Tym razem był to jednak nie duch, a znajome magnetyczne przyciąganie, które porwało w jej stronę leżące na posadzce łańcuchy. Pisnęła, kiedy niefortunnie oplotły ją wokół pasa i kolan, sprawiając, że ostatecznie straciła równowagę i jak długa wyłożyła się na ziemi.
Powrót do góry Go down


Hariel Whitelight
Hariel Whitelight

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Galeony : 426
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t20706-hariel-whitelight#657554
https://www.czarodzieje.org/t20730-poczta-harry-ego#657951
https://www.czarodzieje.org/t20707-hariel-whitelight#657557
https://www.czarodzieje.org/t20986-hariel-whitelight-dziennik#67
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Administrator




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptyCzw Wrz 30 2021, 01:09;

Hope nie powinna się niczym przejmować, ja nie raz wypożyczałem zły tytuł książki i nawet nie kwapiłem się go zamieniać, zbyt przejęty najróżniejszymi plotkami na temat życia biednych czarodziei, którzy nie mieli wizzangera by ich szkalować, więc pozostały im całe rozdziały w książkach szkolnej bibliotece.
Póki co jednak beznadziejnie siedziałem na ziemi, w nadziei, że ten po prostu przestanie, bo nie mogłem równocześnie gadać i różdżką przeganiać balony pędzące w moja stronę. Dopiero kiedy słyszę wzburzony głos za mną odwracam się do tyłu, a Irytek zwraca również uwagę na postać, która przybyła mi na ratunek. Ledwo zdążam uśmiechnąć się szeroko, a poltergeist już uderza balonem w biedną Griffin. - Hej! - krzyczę do ducha jakby celowanie we mnie było w porządku, ale w prefektkę Gryfonów już nie. Ten jednak wcale nie przejmuje się moim protestem i tylko refleks Hope (w końcu dobry!) sprawia, że udaje jej się usunąć kolejny pocisk z drogi.
- Och... - wypuszczam z ust westchnięcie kiedy przez dziewczynę przechodzi inna świetlista postać, ale dzięki temu znika Irytek. Już podnoszę się z miejsca. Rzucam Silverto na swoją koszulę i już planuję rzucić to samo na Hope, ale wtedy tym razem ona jest zwalona z nóg, tym razem przez te paskudne łańcuchy, które nie zostały usunięte ze szkoły.
- Och, Hope - powtarzam zmartwiony i biegnę się do pomocy dziewczynie. Z trudem próbuję odczepić od niej te felerne łańcuchy. Mruczę nawet protego, które ponoć miało lepiej pomagać przy tej paskudnej klątwie. Nie jest prosta ta walka z magnesem rudowłosej, aż siadam obok niej, by z trudem odczepić wszelki niepotrzebny metal. Kiedy to się udaje, prycham i kopię felerne łańcuchy gdzieś dalej.
- O matko, a myślałem, że gorzej być nie może - mówię i tym razem osuszam różdżką loki oraz mundurek dziewczyny. - Dziękuję mimo wszystko za ratunek, piękny rycerzu. Teraz, niczym uratowana z opresji niewiasta - mam u Ciebie dług - mówię z uśmiechem i wstaję z miejsca, podaję przy tym dłoń Gryfonce. - Wiem, że teraz niby go odpłaciłem wyrywając Cię z objęć metalowych obręczy, ale wolę wisieć Ci przysługę - dodaję jeszcze i poprawiam swój mundurek wraz z okularami.
Powrót do góry Go down


Hope U. Griffin
Hope U. Griffin

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : Piegi na twarzy i ciele. Kilka blizn po szponach na ramionach i jedna na skroni, skrupulatnie zakrywana włosami.
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 544
  Liczba postów : 1331
https://www.czarodzieje.org/t20055-hope-ursula-griffin#617982
https://www.czarodzieje.org/t20074-gobaith#618955
https://www.czarodzieje.org/t20059-hope-u-griffin#618372
https://www.czarodzieje.org/t20191-hope-u-griffin-dziennik
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Gracz




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptyCzw Wrz 30 2021, 02:37;

Tak wiele poszło tu nie tak! Pędziła na ratunek i jakimś cudem sama skończyła jako ofiara, tyle dobrze, że nie Irytka, bo osobiście byłoby to dla niej o wiele bardziej żenujące niż klątwa, jedna z wielu szalejących w tej szkole. I po drodze jeszcze ten duch, na Merlina, jakie to było dogłębnie obrzydliwe uczucie, kiedy taki osobnik przepływał przez środek twojego ciała – jakby na moment zabierał cię ze sobą na ten drugi świat. Zamrażał tkanki, ścinał krew w żyłach, wywoływał dreszcze i choć sam moment przejścia był krótką chwilą, pozostawiał po sobie długotrwały chłód.
Wystraszyła się upadku, ale ostatecznie udało jej się niczego nie uszkodzić, a przynajmniej tak wnioskowała po tym, że nic nie pulsowało mocnym bólem; nieco obtłukła sobie łokieć, nic poza tym. Początkowo zaszamotała się, próbując jakoś uwolnić połowę swojego ciała z więzów, ale nie szło to dobrze i poddała się szybko, cierpliwie czekając na pomoc.
Wszystko w porządku? Długo Cię tak męczył? — powtórzyła, tym razem dla odmiany kończąc swoje zdanie. Zmartwiła się, że siedział na ziemi, zamiast uciekać, wyglądało to tak, jakby mu się coś stało. Z drugiej strony skoro udało mu się zebrać i ruszyć jej na pomoc, to chyba nie było z nim aż tak źle... no i absolutnie nie wątpiła w to, że gdyby coś mu się stało, to nie omieszkałby jej o tym poinformować. Mimo to przyjrzała mu się badawczo, doszukując się grymasu bólu, czy widocznego uszkodzenia.
Krwawy Baron jest chyba ostatnim duchem, przez którego chciałabym przejść. Chociaż Gruby Mnich jest chyba jeszcze gorszy, bo jest tak szeroki, że pewnie oblałby mnie całą — zaczęła marudzić, kiedy tylko sytuacja się uspokoiła, jeśli próby uwolnienia jej z łańcuchów można było nazwać spokojem. Na standardy Hogwartu – chyba tak. Wybuchła śmiechem zupełnie znienacka, trochę z komizmu całej sytuacji, a trochę na jego słowa, bo gdyby znał ją lepiej, wiedziałby, że w jej towarzystwie zawsze może być gorzej. Od pecha gorsze były tylko wenery, obie te rzeczy były jednak równie zaraźliwe. Chętnie skorzystała z jego pomocy w stanięciu na nogi.
Mój...a droga, masz szczęście, że nie jestem konserwatywna, mogłabym teraz zażyczyć sobie Twoją rękę i pół królestwa. — A kiedy mowa o Whitelightach, połowa królestwa mogłaby ją ustawić do końca życia, była to więc całkiem kusząca perspektywa. Ręka Harry'ego... cóż, stanowiłaby jakiś tam atut, oczywiście. Być może większy, niż chciałaby to przyznać. — Jesteś pewien? Nie boisz się, że nie wypłacisz się do końca życia? Musiałbyś się ze mną męczyć przez lata, potrafię być upierdliwa. Co to? — Od jednego tematu przeszła płynnie do drugiego, kiedy zauważyła rozrzucone na podłodze fotografie. Przywołała jedną z nich i przyjrzała się ruchomemu obrazkowi, po czym podniosła wzrok na chłopaka.
Będziesz prowadzić jakieś... zajęcia? — palnęła bezmyślnie; w jej odczuciu nie było to wcale takie głupie, mógłby wziąć się za kółko artystyczne czy coś w tym stylu. Może jakiś projekt dla Forestera? — Czy uczyć się z Nanael? Na urodzinach Percy'ego wyglądaliście super, chciałabym umieć ruszać się chociaż w połowie tak lekko jak ona... — Być może była nieco zazdrosna, ale w gruncie rzeczy było w niej widać i słychać głównie podziw dla umiejętności obojga.
Powrót do góry Go down


Hariel Whitelight
Hariel Whitelight

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Galeony : 426
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t20706-hariel-whitelight#657554
https://www.czarodzieje.org/t20730-poczta-harry-ego#657951
https://www.czarodzieje.org/t20707-hariel-whitelight#657557
https://www.czarodzieje.org/t20986-hariel-whitelight-dziennik#67
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Administrator




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptyCzw Wrz 30 2021, 04:02;

Domyślam się jak nieprzyjemne musiało być połączenie okropnego ducha wraz późniejszym wypadkiem, dlatego z taką werwą pobiegłem pomagać Hope w tej paskudnej sytuacji. Przez chwilę szamoczę się z kobietą - magnesem, która najwyraźniej działała równie dobrze na metale co na mnie w najróżniejszych miejscach w szkole.
- Nie, tylko chwilę mnie męczył, po prostu nigdy nie chce mi się z nim walczyć, więc jak frajer czekam aż sobie pójdzie albo przybędzie mi na ratunek - odpowiadam i macham lekceważąco ręką, by nie martwiła się o mnie w żaden sposób. Bo to co myślała, było szczera prawdą. Gdyby coś mi się działo zakomunikowałbym to bardzo głośno i wyraźnie.
- Zawsze się zastanawiałem czy na przykład przejście przez duchy, których hm... dusze były gorsze, są bardziej nieprzyjemne niż te o nieskalanych - gadam sobie, by zająć nas czymś w trakcie walki z łańcuchami. Po tej zwycięskiej batalii i jakichś moich słowach Hope nagle parska śmiechem, na co podnoszę głowę do niej. Na moje usta wpływa natychmiast uśmiech na jej uroczy rechot, a do tego pytam co?. To znowu podobna sytuacja w której dziewczyna śmieje się z rzeczy o której nie mam pojęcia, a ja wypytuję zaciekawiony.
Kiedy jednak obydwoje stajemy na nogi teraz ja chichoczę pod nosem na to co mówi. Faktycznie - gdyby zażyczyła sobie coś takiego miałaby sporo królestwa. Ale równie dużo problemów. W tym mnie, co nie wiem czy było benefitem, a może właśnie kłopotem. - Jak lepiej mnie poznasz, to uznasz, że Twoja upierdliwość jest niczym przy moim chaotycznym podejściu do życia... och, dostałem od Forestera... - odpowiadam kiedy ta podnosi moje zdjęcia od profesora, o których zdążyłem już zapomnieć przez całą okrutną sytuację z poltergeistem. - Ja zajęcia? - prycham na te słowa i chichoczę na ten pomysł. Nawet jeśli nie był głupi; mógłbym to robić i może nawet sprawiłoby mi to jakąś radość. - Nie no, dał mi żebym poćwiczył coś nowego. I owszem, planowałem z Naną, ale skoro chciałabyś spróbować... To chodźmy, na pewno nie masz nic ciekawszego do robienia - stwierdzam z niezdrową pewnością siebie i łapię dłoń Hope z szerokim uśmiechem. Przez chwilę rozglądam się po korytarzu szukając olśnienia. Który na szczęście prędko przychodzi. Kieruję nas do odpowiedniej sali i zanim wchodzimy, zasłaniam jej oczy. Dopiero kiedy zamykam drzwi pokazuję jej świetne miejsce, gdzie właśnie zaplanowałem nasze lekcje tańca.

ztx2
Powrót do góry Go down


Ricky McGill
Ricky McGill

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 188
C. szczególne : irlandzki akcent | zapach błękitnych gryfów
Galeony : 113
  Liczba postów : 602
https://www.czarodzieje.org/t21890-ricky-mcgill#717434
https://www.czarodzieje.org/t21892-ricky
https://www.czarodzieje.org/t21889-ricky-mcgill
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Gracz




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptyNie Sty 29 2023, 17:11;

Nic tego dnia nie zwiastowało tragedii - wyspał się jak mało kiedy, bo tej nocy udało mu się wygrać z Jinxem batalię o zajmowanie większej połowy kanapy, wyjątkowo zdążył na śniadanie w Wielkiej Sali, więc zamiast jednej z trzech smętnych parówek zasilających lodówkę mieszkania nr 10 mógł najeść się za trzech smakowitościami przygotowanymi przez skrzaty, a do tego miał tego dnia tylko trzy lekcje i w dodatku całkiem przyjemne i lekkie. Żyć nie umierać! Szedł dziarsko w stronę wyjścia z rękami w kieszeniach i pogwizdując wesoło swój ulubiony hit Salazara (Mag niepokorny), oczami wyobraźni już widział, jak zasiada na miękkiej kanapie w salonie, otwiera piwko i spędza resztę dnia, oglądając na wizbooku kompilacje najlepszych akcji quidditchowych z ostatnich mistrzostw, ewentualnie profile atrakcyjnych koleżanek z roku, które tak czy siak nie miałyby ochoty z nim rozmawiać. I nagle, a wiadomo że co nagle to po diable, znikąd nadfrunęła wyjątkowo agresywnie nastawiona sowa, jedna z tych co to wpierdalają Krukonów od czasu pożaru, i najwyraźniej pomyliła go z jedną ze swoich ofiar, bo ewidentnie próbowała wydziobać mu oko. Usiłował ją jakoś odpędzić rękami, a później odstraszyć krzykiem, bo jeszcze się nie zdarzyło, żeby jego bardzo bojowe przykazanie komuś natychmiastowego oddalenia się nie przyniosło skutku; niestety, sam nie wiedział jak do tego doszło, ale zamiast dźwięku z jego gardła wydobył się ogień i zadziałał błyskawicznie. Kiedy tępy dźwięk zasygnalizował, że sowa, a raczej to co z sowy zostało po tej pożodze, upadła na ziemię, do Ryszarda dotarło co zrobił. Stał tak nad nią, zasłaniając usta dłonią żeby już przypadkiem nie spopielić jej do reszty, i bił się z myślami czy powinno mu być głupio za taki obrót wydarzeń czy może jednak to była obrona konieczna. No i co on niby teraz powinien z nią zrobić? Ucieczka z miejsca wypadku zawsze była jakąś opcją... musiałby tylko się upewnić, że nie miał świadków.

@River A. Coon nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 1004277969
Powrót do góry Go down


River A. Coon
River A. Coon

Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 174
C. szczególne : Ruchome tatuaże, drobna przerwa między lewą jedynką a dwójką, melodyjny głos, lekko włoskie zaciąganie, zapach (figa, cytryna, czarna porzeczka, cedr)
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 257
  Liczba postów : 557
https://www.czarodzieje.org/t21577-river-a-coon-williams#701443
https://www.czarodzieje.org/t21595-poczta-racoona#702795
https://www.czarodzieje.org/t21594-river-a-coon-williams-kuferek#702747
https://www.czarodzieje.org/t21603-river-a-coon-dziennik#702930
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Gracz




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptyNie Sty 29 2023, 18:26;

Konsekwencje: C
konsekwencje C:

Nie potrafił odmówić, gdy tylko zaproponowano mu odznakę prefekta, bo ta ciężka aż od pokładu narzuconej na nią dumy od razu trafiła na jego pierś. Skłamałby jednak, gdyby miał powiedzieć, że nie czuje się jak oszust pośród innych prefektów, niezbyt rozumiejąc jak źle musiała wyglądać sytuacja w Gryffindorze, że to on miał świecić dla innych przykładem. Faktycznie ostatnio poczuł, że życie zaczyna nieco mu się układać, nawet jeśli Sylwester tym światem potrząsnął mu dość znacząco, więc i nauka do egzaminów semestralnych przebiegała sprawniej, niż przez resztę tego semestru.
Nie czuł się jednak gotowy na odpowiedzialność za kogokolwiek poza sobą.
Nic więc dziwnego, że podczas swojego absolutnie pierwszego patrolu po szkolnym terenie zaczął obchód od najmniej uczęszczanych miejsc, by zminimalizować szansę na to, że będzie zmuszony do publicznego podjęcia decyzji o karze, której nie chciał przecież nikomu dawać. Ubrał się przesadnie grubo, rzucając na ubrania pod szatą ogrzewające zaklęcia, ale i tak trząsł się momentami z zimna, mając wrażenie, że półmrok i opustoszenie szkolnych korytarzy tylko pogłębia trzymające się go od sylwestra uczucie ziąbu. Czuł spięcie przed każdym zakrętem i ulgę, gdy tylko mijając go dostrzegał pusty korytarz, w końcu rozluźniając się na tyle, by zrozumieć jak nikłe są szanse na jakikolwiek znaczący problem, więc i zorganizował sobie przerwę od ciężkich obowiązków w postaci chodzenia, by wypalić pół papierosa w oknie jednej z pustych sal. Tylko p ó ł, nie ze względów zdrowotnych czy małego apetytu, a ze względu na podejrzane hałasy, które ściągnęły jego uwagę z powrotem do porzuconych korytarzy. Z impetem otworzył drzwi klasy, tylko cudem zatrzymując się w ich progu, by nie wpaść w buchający gorącem płomień, nieruchomiejąc na małą wieczność, gdy tylko spojrzenie opadło mu w dół na leżące na ziemi martwe zwierzę. Poruszył bezdźwięcznie otwartymi z wrażenia ustami i wychylił się do przodu, by w szoku spojrzeć na stojącego na korytarzu g r y f o n a, od razu czując jak robi mu się nieco cieplej.
- Czy Ciebie do r-reszty pojebało?! - wyrzucił z siebie zdecydowanie głośniej niż powinien, zaraz już robiąc nerwowe kółko wokół dymiącej się jeszcze sowy, nim nie przykucnął przy niej, by sprawdzić czy ta może jeszcze jednak dycha. - I psidwak jebał spokojny wieczór, ja pierdolę, morderstwo już na dzień dobry, kurwa jego mać - wyszeptał przejęty, rozglądając się wokół, zanim nie wywalił rzeczy ze swojej torby na kamienną posadzkę, wciskając ją w ręce chłopaka. - Pakuj ją tutaj i nawet mi się nie tłumacz, ja nie chcę nic wiedzieć, ja nic nie widziałem, ty nic nie widziałeś, znaleźliśmy ją tak tylko, t-tak? Totalnie normalna sytuacja przecież w świecie pełnym dojebanej magii, zakopiemy ją gdzieś na błoniach i jak coś to jakiś smok ją musiał dorwać czy coś, bo przecież nie ja, nie ty, na pewno nie żaden uczeń, co nie? - rozgadał się z nerwów, zbierając swoje rzeczy pod pachę, z trudem otwierając wizbooka, szukając rozmowy z jedynym innym prefektem, któremu mógł teraz zaufać. - Bazyl nam pomoże. To znaczy TOBIE pomoże, bo mnie tu praktycznie nie ma, ty jesteś, ja sobie tylko patroluje, rozumiesz? - dorzucił, dalej ciągnąc wszystko dramatycznym szeptem, pozerkując tylko co chwilę na chłopaka, by sprawdzić czy ten nie zamierza nigdzie spierdolić jak ostatni tchórz mimo kolorów Gryffindoru. - Jakie T-ty masz, kurwa, szczęście, że to jest- była szkolna sowa, to może nikt plakatów o zaginięciu rozklejać nie będzie... Czemu j-ja Cię nie znam w ogóle? Masz legitymację? - spanikował nagle, jąkając się od mocniej łapiącego go wewnętrznego zimna, niby na pamięć nie znając każdego Gryffona, a jednak jedno trzeźwiejsze spojrzenie na tę piękną buźkę dało mu do myślenia, że na pewno by ją pamiętał.
Powrót do góry Go down


Ricky McGill
Ricky McGill

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 188
C. szczególne : irlandzki akcent | zapach błękitnych gryfów
Galeony : 113
  Liczba postów : 602
https://www.czarodzieje.org/t21890-ricky-mcgill#717434
https://www.czarodzieje.org/t21892-ricky
https://www.czarodzieje.org/t21889-ricky-mcgill
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Gracz




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptyNie Sty 29 2023, 19:10;

Oczywiście, że miał ochotę spierdolić, tylko nie jak ostatni tchórz, a jak człowiek dbający o własny interes - niestety, plan pozostawienia sowiego trupa na korytarzu i wywinięcia się od odpowiedzialności został udaremniony w momencie w którym na miejscu zbrodni pojawiła się druga osoba. Podskoczył w miejscu, aż wpadł na ścianę, tak go wzięło z zaskoczenia to skandaliczne oskarżenie jakoby go pojebało. No, nie było ono wcale bezpodstawne, bo i sam Ricky w głębi duszy się z tym zgadzał, z tym że niekoniecznie życzył sobie, żeby wytykał mu to jakiś randomowy typ. A potem, jakby tego było mało, przeinaczał fakty i zwykły wypadek nazywał morderstwem. I rządził się, wydając mu jakieś polecenia, jakby miał nad nim jakąkolwiek władzę. Zastygł w miejscu, bardzo nietypowo jak na siebie, i niezbyt myślącym wzrokiem przyglądał się miotającemu jak poparzony (ha) skrzat chłopakowi, który przy okazji gorączkował się tak, jakby stał właśnie nad zwłokami samej Li Wang, a nie jakiejś cuchnącej sowy, która w dodatku miała złe intencje. Obiektywnie patrząc, pewnie powinien być wdzięczny, że los zesłał mu wybawcę, który uwolni go od obowiązku samodzielnego uporania się z problemem i powie, jak pozbyć się sowy, stanowiącej jasny i niezaprzeczalny dowód jego winy na zbrodnię, której nie popełnił. Tylko że Ryszard tak niezbyt lubił, jak się mu mówiło, co ma robić, kiedy on wcale nie pytał.
- No nie podobasz mi się - wymamrotał sam do siebie pod nosem pełen dezaprobaty, w oczekiwaniu na koniec monologu wyłamując sobie bezwiednie palce, jakby z nadzieją że towarzyszący tej czynności trzask zagłuszy jojczenie typa. Albo, że zaraz będzie mu musiał rękoczynem zamknąć mordę. Ożywił się znacznie dopiero kiedy padła propozycja - czy raczej decyzja - że w sprawę zostanie zamieszana osoba trzecia. Jeszcze jego mu tutaj brakowało! - Gdzie Bazyl, co Bazyl, żaden kurwa Bazyl - zdenerwował się, brutalnym szarpnięciem wyrywając nieznajomemu wizbooka z dłoni i wyrzucił gdzieś za siebie. Mógłby się teraz wytłumaczyć koledze, mógłby go uspokoić, że to wszystko był wypadek i być może nawet mógłby postawić siebie w roli ofiary, bo przecież to on tutaj był poszkodowany tym przeklętym ogniem, który trawił wciąż Gryfonów mimo tego, że Sylwestrowy pożar już dawno ugaszono; zamiast tego jednak postanowił wejść na wojenną ścieżkę. Jakby fakt, że jakiś wypłosz postanowił go na dokładkę do tego wszystkiego wylegitymować, przelał czarę goryczy wypełnioną wcześniej tymi wszystkimi rozkazami.
- Nie twoja sprawa - fuknął, no bo teraz to już na pewno nie zamierzał się tu kulturalnie przedstawiać - A ty kim niby jesteś, żeby się tu do mnie przypierdalać, co? Wkurwiaj mnie dalej i sam skończysz jak ta sowa - dodał bojowo, na potwierdzenie swoich słów podtykając mu dramatycznie pod mordę trzymaną zawsze w gotowości różdżkę. - Teraz to już lot albo przelot, albo jesteś świadkiem i będę cię musiał cię uciszyć albo partners in crime i dzielimy odpowiedzialność na pół, czyli ty bierzesz winę na siebie jak ktoś się dowie - zadecydował, w międzyczasie jeszcze odpychając stopą leżącego na posadzce wizbooka kawałek dalej. Po namyśle stwierdził, że może skorzystać z pomocy nadgorliwego chłopaka, ale tylko na własnych warunkach.
Powrót do góry Go down


River A. Coon
River A. Coon

Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 174
C. szczególne : Ruchome tatuaże, drobna przerwa między lewą jedynką a dwójką, melodyjny głos, lekko włoskie zaciąganie, zapach (figa, cytryna, czarna porzeczka, cedr)
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 257
  Liczba postów : 557
https://www.czarodzieje.org/t21577-river-a-coon-williams#701443
https://www.czarodzieje.org/t21595-poczta-racoona#702795
https://www.czarodzieje.org/t21594-river-a-coon-williams-kuferek#702747
https://www.czarodzieje.org/t21603-river-a-coon-dziennik#702930
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Gracz




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptyNie Sty 29 2023, 19:46;

Gaspnął oburzony, bo ledwo przyłożył pióro do wizbooka, a ten już frunął gdzieś na kamienną posadzkę, wysyłając Bazylowi niezrozumiałą kreskę zamiast miejsca, w którym mają spotkać się na zakopywanie zwłok.
- Hijo de puta - parsknął oburzony, dłonią odbijając jego różdżkę w bok z całą serią włosko-hiszpańskich przekleństw, w których próbował pozbierać angielskie słowa, które pomogłyby mu wytłumaczyć Gryfonowi, że faktycznie pojebało go do reszty, bo nijak nie rozumie sytuacji, w której się znalazł. - A kim Ty niby jesteś, by mi tu grozić, jak Ci próbuję pomóc? - odbił, wyciągając swoją różdżkę czysto dla picu, bo i w skotłowanej od paniki głowie nie było przecież teraz miejsca na jakiekolwiek przydatne zaklęcie i gdyby już przyszłoby mu jakieś rzucić, to jak nic wypaliłby bezmyślnie jakieś Lumos, jeśli nie Aquamenti.
- No weź T-ty mi go, kurwa, nie kop już! Wiesz ile on kosztuje? - wypalił zdecydowanie głośniej niż planował, od razu też trzęsąc się mocniej, bo już nie tylko z zimna ale i emocji; gestykulując przy tym obiema rękami w stronę sponiewieranego wizbooka, bo i bardziej martwił się o niego, niż o samego siebie, szczerze nie biorąc pod uwagę, że mógłby skończyć jak ta sowa (bo sam nie pogardziłby jakimkolwiek ogrzaniem, przez ostatnie tygodnie w Hogwarcie wciąż czując tylko jak włosy jeżą mu się z zimna).
- Typie, read the room, ja Ci tu próbuję pomóc, ogarnij się i pakuj sowę - wrócił do konkretów, różdżką wskazując na martwe zwierzę, gdy coraz agresywniej wciskał torbę Irlandczykowi. - Nie chcę odbierać punktów Gryffindorowi, bo jakiś jeden psychopata se postanowił postrzelać ogniem, weź, kurwa, skończ nastoletni okres buntu i zacznij współpracować, bo zaraz zacznę myśleć, że to nie był wypadek - wyrzucił z siebie, drepcząc niespokojnie w miejscu, więc i przydeptując nadgryzionego rogalika, którego bezmyślnie wysypał na ziemię z torby.
Powrót do góry Go down


Basil Kane
Basil Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 751
  Liczba postów : 702
https://www.czarodzieje.org/t21736-breasal-o-cathain-zanglizowane-basil-kane#709152
https://www.czarodzieje.org/t21738-bazyl#709234
https://www.czarodzieje.org/t21735-basil-kane#709151
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Gracz




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptyNie Sty 29 2023, 20:12;

Czy był wróżbitą? Nie. Czy więc wyglądał na wróżbitę? Zadał sobie to pytanie, kiedy w jego wizzbooku pojawiła się koślawa kreska, niby zagadka wszechświata, mająca mu przekazać coś istotnego. Wpatrywał się w nią, wraz z godziną nadejścia, zastanawiając się, czy to przypadkowy kleks, czy paniczne wołanie o pomoc - a jako, że był Bazylem, a nie superbohaterem, uznał, że to kleks. Odrzuciwszy wizzbooka do torby podniósł się z krzesła w ciemni i ruszył do podziemi, krzywiąc się na myśl o tym, że znów będzie musiał przedzierać się przez to cholerne bagno i kto wie, czy mu znowu jakaś cegła nie spadnie na głowę, kiedy dotarły jego uszu jakieś szmery awantury na korytarzu.
To był ten moment, w którym Kane wybierał iść w drugą stronę, ale palące w pierś poczucie obowiązku w kształcie wypolerowanej, lśniącej i bajecznie prestiżowej odznaki niemal jak klątwa załamała mu biodra, zawracając na korytarz. Kiedy wychylił się zza wnęki schodów zobaczył dwóch gryfonów nad kurczakiem z rożna, oraz sporą ilość rozsypanych przyborów szkolnych. Nie żeby poruszał się wybitnie szybko, bądź cicho jak zjawa, ale byli tak zaaferowani sobą, że bez problemu pojawił się za plecami jednego, w drugim, tym bardziej rozgorączkowanym, rozpoznając już z daleka właściciela złocistych loków i jego serduszka. Korzystając z efektu zaskoczenia, złapał rękę drugiego z gryfonów i potrząsnął nim z nadzieją, że mu ten patyk magiczny wypadnie z ręki. Dopiero po chwili okazało się, że to nikt inny jak Ricky Martin, ulubiony przyjaciel tego kretyna z pucholandu o gabarytach i rozumie niedźwiedzia z syndromem Downa.
Spojrzał na Rivera, na Ryśka, na kurczaka, zauważając, że to nie kurczak, tylko zdechła sowa, znów na Rivera, a potem na sufit z głębokim wdechem, szukając w nim znaków od Morgany, inkantacji cierpliwości, spokoju ducha i zrozumienia.
Nie miał w sobie nawet kropli żadnego z powyższych, a będąc okrutnie wylewnym, żywiołowym człowiekiem, puścił rękę Riczarda i uniósł brwi, pytając grobowym tonem:
- Co to jest. - wskazał ręką na sowę, znów na nią patrząc, z brwiami wędrującymi coraz wyżej. Spojrzenie dwubarwnych oczu ślizgało się od truchła, po zeszytach, długopisach, rogalu, którego wysłał temu małemu anorektykowi z samego rana, a wargi zaciskały się w coraz cieńszą kreskę.
Powrót do góry Go down


Ricky McGill
Ricky McGill

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 188
C. szczególne : irlandzki akcent | zapach błękitnych gryfów
Galeony : 113
  Liczba postów : 602
https://www.czarodzieje.org/t21890-ricky-mcgill#717434
https://www.czarodzieje.org/t21892-ricky
https://www.czarodzieje.org/t21889-ricky-mcgill
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Gracz




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptyPon Sty 30 2023, 09:39;

Brzmiąca z hiszpańska obelga spłynęła po nim jak po mahoutokorańskiej kaczce, bo po pierwsze ani słowa z niej nie zrozumiał, a po drugie to i tak w głębokim poważaniu miał jakąkolwiek opinię rozmówcy. - Chyba ty - zripostował pod nosem niesamowicie błyskotliwie, no ale nie bez powodu tiara przydzieliła go akurat do tego domu, który wykazywał się ograniczonym intelektem; wraz z wydobyciem przez drugiego typa różdżki akcja nabrała tempa, a emocje sięgnęły zenitu, podsycone dodatkowo przez istny akt wandalizmu, jakiego but Ryśka dopuścił się na wizbookowej książce. Teraz to najchętniej jeszcze by go zdeptał podeszwą trampka, ale w tym celu musiałby się ruszyć z miejsca, a nie mógł, bo nie chciał przerywać dramatycznego mierzenia w siebie różdżkami. - NIE I CHUJ MNIE TO OBCHODZI - wydarł się więc tylko w odpowiedzi, kompletnie demaskując ich całkiem do tej pory niezłą, ukrytą w zaułku korytarza, miejscówkę; jednocześnie, kiedy drugi typ tak intensywnie wciskał mu w ręce torbę i całkiem sensownie przemawiał mu do rozumu, wspominając przy tym coś o punktach, w mózgu Ryszarda dwie pozostałe szare komórki zaczęły się ze sobą komunikować i łączyć fakty. Błyskotka na piersi wcale nie była szpetną broszką, a odznaką prefekta, a jeśli to Gryfon i prefekt jednocześnie, to znaczy że to musiał być nowy partner Marleny, River, a jeśli to River, to był też jednocześnie jej byłym, a Ryśka niedoszłym współlokatorem, a więc wniosek nasuwał się jeden: nie należało go brzydko traktować. W mig się rozpromienił, tracąc całą bojowość.
- R i v e r - wołał właśnie jak do starego znajomego, nic sobie nie robiąc z tego, że koleś jego najpewniej nadal nie kojarzy, kiedy znienacka ktoś próbował mu wytrącić z ręki różdżkę. - Eee gdzie z tymi łapami! - fuknął, wykazując się niesamowitym refleksem, kiedy łapał wyślizgujące się z palców drewno i machnął na oślep ręką w tył, z nadzieją że w ten sposób spacyfikuje agresora, którym okazał się być Bazyl. Kiedy zadał pytanie, Rysiek spojrzał na niego jak zainteresowany psidwak, przekrzywiając głowę i zastanawiając się, czy Ślizgon nie jest wcale tak inteligentny jak powinien, czy może jednak jego oczy w końcu się zorientowały że coś z nimi nie gra i przestały widzieć. A może pytanie było podchwytliwe?
- No... sowa, a na co ci to wygląda, twojego starego? - odpowiedział w końcu, przenosząc wzrok na ofiarę tego strasznego wypadku i upewniając się, że ta nie zmieniła nagle kształtu. A potem powrócił do tematu porzuconego wcześniej, zwracając się energicznie do drugiego typa: - No, a ty jesteś River, za chuja cię nie poznałem w ubraniu, w sensie w mundurku, i kolor włosów chyba zmieniłeś?? - rzucił, przypominając sobie jakąś rozmazaną fotkę, na której Marla pokazywała mu swoich nowych ziomków, w tym właśnie i Rivera.
Powrót do góry Go down


River A. Coon
River A. Coon

Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 174
C. szczególne : Ruchome tatuaże, drobna przerwa między lewą jedynką a dwójką, melodyjny głos, lekko włoskie zaciąganie, zapach (figa, cytryna, czarna porzeczka, cedr)
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 257
  Liczba postów : 557
https://www.czarodzieje.org/t21577-river-a-coon-williams#701443
https://www.czarodzieje.org/t21595-poczta-racoona#702795
https://www.czarodzieje.org/t21594-river-a-coon-williams-kuferek#702747
https://www.czarodzieje.org/t21603-river-a-coon-dziennik#702930
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Gracz




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptySob Lut 04 2023, 21:06;

Jęknął cierpiętniczo na granicy warknięcia, bo i z irytacji zapętlił się w poczuciu bezsilności nad szkodliwym Gryfonem, który już na start postanowił udowodnić mu, że na otrzymaną odznakę nie zasługuje i powinien zwrócić ją czym prędzej, by zdjąć z siebie ciężar jej odpowiedzialności. Już nawet gotów był machnąć ręką i poddać się zupełnie, a jednak przy zdecydowanie zbyt głośnym komentarzu na powrót spiął się w przypływie motywacji.
- CISZEJ KRETYNIE - ofuknął go dramatycznym szeptem, ręką wymachując już nieme włoskie "co ty odpierdalasz?" takim tempem, że ledwo dało się dostrzec ułożoną w "co" dłoń, którą zwolnił gwałtownie dopiero zdezorientowany usłyszeniem swojego imienia. - No - przytaknął, jeszcze raz lustrując twarz Gryfona z drobnym przychyleniem głowy na bok, bo może powinien jednak go znać i pytanie o legitymację było z jego strony ogromnym nietaktem, który wywołał w nim tak drastycznie niegrzeczne odpowiedzi. Gaspnął, aż odskakując nieco w bok, gdy różdżka Gryfona wytrącona została przez nagle pojawiającą się między nimi dłoń, a jednak już zaraz szepnął z przejęciem "Bazyl!", uśmiechając się szeroko, jakby nadejście jego Ślizgona miało błyskawicznie naprawić całą sytuację. Mina jednak zrzedła mu szybko, gdy zapowietrzał się jeszcze ciszej "Och, to...", gdy tylko podążył za Bazylowym wzrokiem na martwego ptaka, nie za bardzo wiedząc czy powinien wziąć winę na siebie ani czy w ogóle chce jeszcze Gryfona jakkolwiek bronić.
- Widzisz, bo... - zaczął, robiąc bogaty wymach dłońmi i wpatrując się w Bazyla jak w portret samego Merlina, gotów zawalczyć o rozwiązanie sytuacji tak, by każdy wyszedł z niej zadowolony, a jednak przerwał sam sobie, gdy dotarł do niego sens słów wyrzuconych z siebie przez lekko jebniętego Gryfona. - Co? - wydusił więc zdezorientowany, powoli obracając się w stronę Irlandczyka, nieruchomiejąc w skupieniu, gdy próbował przeanalizować czy może gdzieś się z nim nie spiknął na jakiejś imprezie i teraz zupełnie tego nie pamięta, bo może zwyczajnie ten nie był wtedy takim bucem, by zdążył zrobić dla niego jakiekolwiek miejsce w swojej głowie. - Och, bo ja- no trochę mi urosły w końcu, a potem na balu sylwestrowym ten ogień wszystko zjebał i musiałem trochę... Nie, chwila! - urwał, przeganiając drobny uśmiech, gdy poprawiał świeżo farbowane włosy, których krzywe ścięcie przez podpalenie ukrywał dzięki podarowanym mu przez Bazyla spinkach, by wycelować oskarżycielsko palcem w rozpraszającego go Gryfona. - Czemu Ty mnie znasz? Ja Cię nie znam, pamiętałbym przecież kogoś, kto tak nawija ciągle, więc kim Ty jesteś, a co istotniejsze w ogóle, to co Ci odjebało z tą sową? - rozgadał się, dygocząc z zimna i  na powrót zaczął wciskać chłopakowi swoją torbę do rąk. - Pakuj tę sowę, mam dobre miejsce, gdzie można ją zakopać - wyrzucił z siebie, rozglądając się po ziemi za swoimi rzeczami, by zaraz odbić spojrzeniem do Bazyla, już niemal dzieląc się z nim zmartwieniem, że może ciąży na nim jakaś klątwa zwierzęcych pogrzebów, a jednak dał rozproszyć się temu niezadowolonemu grymasowi, który wydawał mu się większy niż zwykle. - No przecież muszę go teraz dopilnować i mu pomóc, bo ją tak zostawi i to ja będę miał problem - jęknął błagalnie, posyłając Ślizgonowi to jedno wymowne spojrzenie, które obiecywało przecież wszelkie możliwe wyrazy wdzięczności, byle tylko teraz uciszyć wszelkie bunty, by po choćby minimalnym drgnięciu Bazylowej brwi w zgodzie odwrócić się na półobrotem do Gryfona z rzeczowym: - To kto Ty jesteś?
Powrót do góry Go down


Basil Kane
Basil Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 751
  Liczba postów : 702
https://www.czarodzieje.org/t21736-breasal-o-cathain-zanglizowane-basil-kane#709152
https://www.czarodzieje.org/t21738-bazyl#709234
https://www.czarodzieje.org/t21735-basil-kane#709151
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Gracz




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptySob Lut 04 2023, 21:29;

No i już zaczynała go boleć głowa. Więcej niż jeden gryfon na metr kwadratowy i sie tworzył jakiś vortex energetyczny. O ile Rivera zdołał, ciężką pracą, wytresować tak, żeby móc się z nim komunikować prostymi, zwięzłymi komendami, to przecież nie mógł oczekiwać, że każdy inny gryfon jest równie bystry i przecież oczywiście, że akurat tym razem musieli trafić na kretyna. Sprzedał McGillowi blachę, słysząc komentarz o swoim ojcu, bo zdawało mu się, że nie musi składać pytań wielokrotnie złożonych, by przekazać ich sens. Okazywało się jednak, że jedna jaskółka wiosny nie czyni i bystrość Rivera nie oznacza, że każdy ze skretyniałych gryfonów jest równie lotny.
- Za chuda. - odpowiedział jednak, patrząc na osmolone truchło, bo jego stary to jednak był kawałem chłopa- Czy Ty z tą różdżką, to wszczynałeś bójkę? Bo zgodnie z kodeksem szkoły to kosztuje dziesięć punktów. - powiedział, świeżo upieczon prefekt, przyglądając się resztkom piór i szturchając sowę palcem. No zdechła. Wypłynęły jej nawet oczy z czaszki.
Już zamierzał spytać raz jeszcze, o co chodzi z tą sową, tym razem większą ilością słów, tak, by drugi gryfon też mógł zrozumieć temat rozmowy, kiedy zmroziło mu krew w żyłach. Zmrużył oczy w cienkie szparki, złączając dłonie w tych kuckach i spojrzał na Rivera z dołu.
- Taki jesteś nierozpoznawalny... w ubraniu? - wycedził chłodnym tonem, po czym przeniósł spojrzenie na McGill'a i o ile wcześniej i tak nie patrzył na niego miło, bo Bazyl miał po prostu niezadowoloną mordę, to teraz jeszcze przykładał się do tego, by wyglądać dwójnasób niezadowolenie. Zaraz jednak ta trzpiotka, uraczona komplementem, już się uśmiechała zalotnie, mrugając tymi cielęcymi oczami, więc cmoknął niezadowolony jeszcze bardziej - Ty się tak nie wdzięcz. - uniósł brwi- Martw się, że nie zjadłeś rogala. - dodał, niby od niechcenia, ale zapowiadając okrutną karę za tę niesubordynację.
Sięgnął po trzymaną przez gryfona torbę i końcówką różdżki zaczął wturliwać do niej truchło.
- To co, dowiem sie co sie tu odjebało, czy jeszcze macie na podorędziu jakieś dowcipy o moim starym. - przewrócone zwierze zgubiło kawałek osmalonego kupra, na co Kane szepnął ciche "fuu...". Esteta.

+
Powrót do góry Go down


Ricky McGill
Ricky McGill

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 188
C. szczególne : irlandzki akcent | zapach błękitnych gryfów
Galeony : 113
  Liczba postów : 602
https://www.czarodzieje.org/t21890-ricky-mcgill#717434
https://www.czarodzieje.org/t21892-ricky
https://www.czarodzieje.org/t21889-ricky-mcgill
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Gracz




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptyNie Lut 05 2023, 10:26;

- No, jak odjęcie tych punktów da ci to poczucie władzy, którym se rekompensujesz to cokolwiek czego ci tam brakuje, to odejmuj nawet sto, mordo. Mi to obojętne - rzucił dziarsko w odpowiedzi na pogróżkę prefekta, bo już dawno doszedł do wniosku, że gdyby miał się jeszcze na dokładkę wszystkich trudów życia przejmować czymś takim błahym jak punkty domów, to naprawdę do reszty by ochujał. Był więc gotowy ponieść jakąkolwiek karę i nie wyciągnąć z niej żadnych wniosków, zwłaszcza że teraz miał na głowie coś znacznie ważniejszego - zatuszowanie fatalnego pierwszego wrażenia i przekonanie Rivera, że jednak powinni być ziomkami, ba, że praktycznie już nimi są. Pokiwał entuzjastycznie głową, wtrącając mimochodem na jego słowa o włosach, że fajnie tak i mu do twarzy, bo naprawdę tak było, a ta refleksja rozproszyła go na tyle, że zanim zdołał faktycznie wytłumaczyć kolesiowi skąd się znają, to w międzyczasie do rozmowy wtrącił się jeszcze Bazyliszek, jakby bardziej niezadowolony niż zwykle, i mamrotał coś o rogalu. Zerknął więc na ten wypiek nieszczęsny, zmiażdżony chwilę wcześniej przez podeszwę gryfońskiego buta i pokręcił głową w geście dezaprobaty. - No naprawdę, stary, dzieci w Irlandii głodują a ty jedzenie deptasz... W każdym razie- może zacznijmy od tego, że zupełnie niepotrzebne były te nerwy na początku, ale ja ci wybaczam, że na mnie naskoczyłeś i no hard feelings. Każdy ma czasem gorszy dzień - stwierdził wspaniałomyślnie, trochę tylko przeinaczając fakty odnośnie tego kto dokładnie pierwszy zaczął się rzucać i, korzystając z tego że torbą i sową już zajmował się Bazyl, wyciągnął jedną rękę na powitanie do Rivera, a drugą klepał go po ramieniu - Ricky jestem, brat Marli, dopiero co wróciłem z Czech i słuchaj jaka heca, prawie byśmy byli współlokatorami na tym jej babcinym tapczanie, ale akurat się wyprowadziłeś, no, także w sumie się nie znamy. No, Marlena pokazywała mi jakieś wasze foty z imprezy i mówiła, że jesteś spoko, tylko zdjęcie rozmazane było, no i ledwo cię tu poznałem... - wyjaśnił naprędce, energicznie potrząsając riverową dłonią i już zaczynało być super miło, już by zapominał że w ogóle stoją nad trupem sowy, gdyby Bazyl nie przerwał im wymiany uprzejmości kolejnym pytaniem. Puścił więc Rivera i zwrócił do Ślizgona, przykucnąwszy obok, żeby zapakować do torby resztę sowich szczątków.
- Twój sta... - zaczął, bo miał na podorędziu mnóstwo fantastycznych, przezabawnych dowcipów, urwał jednak widząc minę Kane'a i spoważniał - Khm... tak w skrócie to popierdoliło mnie od magii w dormitorium i zionę ogniem. Jinx też tak ma - rzucił, zerkając na gryfońskiego prefekta z nadzieją, że wspomnienie wspólnego znajomego doda wiarygodności argumentowi - Przysięgam uroczyście, że nie chciałem jej zamordować, niech spoczywa w pokoju, chociaż sama prawie zabiła mnie. No. - zgarnąwszy całe zwierzątko do torby, podniósł się do pionu i spojrzał pytająco to na jednego, to na drugiego towarzysza niedoli, gotowy już do potulnej współpracy. - To gdzie ją zakopiemy?
Powrót do góry Go down


River A. Coon
River A. Coon

Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 174
C. szczególne : Ruchome tatuaże, drobna przerwa między lewą jedynką a dwójką, melodyjny głos, lekko włoskie zaciąganie, zapach (figa, cytryna, czarna porzeczka, cedr)
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 257
  Liczba postów : 557
https://www.czarodzieje.org/t21577-river-a-coon-williams#701443
https://www.czarodzieje.org/t21595-poczta-racoona#702795
https://www.czarodzieje.org/t21594-river-a-coon-williams-kuferek#702747
https://www.czarodzieje.org/t21603-river-a-coon-dziennik#702930
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Gracz




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptyNie Lut 05 2023, 13:58;

Cmoknął niezadowolony i spojrzał na Bazyla z wyrzutem, bo jego Gryfońska duma nie przeżyłaby tego, jakby Ślizgon faktycznie na jego oczach odjąłby innemu Gryfonowi punkty i z pewnością czułby choćby i podświadomą potrzebę zemszczenia się na Slytherinie przy najbliższej możliwej okazji. A jednak nie zdążył jakkolwiek zaprotestować słownie, bo już gaspnął z oburzenia na bezczelność rzuconą w stronę Bazyla, a zaraz i drugi raz na tak lekkomyślną rozrzutność punktów, które Gryfoni zbierali przez ostatnie pół roku.
- Nie, nie, nie, Mio Merlino - zaprotestował, układając wolną dłoń na Bazylowej piersi, bo choć był jedynym, który stał spokojnie, to w jego oczach był też jedynym, którego dało się tutaj jeszcze przed czymkolwiek powstrzymać. - Bez odbierania punktów, załatwimy to na spokojnie - wyrzucił z siebie, tylko przez wzbierający się w nim foch powstrzymując się przed niemal odruchowym już przy Bazylu "błagam", by zaraz dać znów się rozproszyć rozpadającą się sową, gadką Gryfona i przydeptanym przez siebie rogalem, który faktycznie stanowił w jego głowie większy dowód zbrodni niż uśmiech na zdobyte do swojego wyglądu komplementy.
- Brat Marleny - powtórzył tępo, odruchowo odwzajemniając uścisk dłoni, gdy spoglądał w górę, by przyjrzeć się lepiej gryfońskiej twarzy, faktycznie teraz zaczynając dostrzegać zabójcze wręcz podobieństwo do swojej przyjaciółki, nawet jeśli to genetycznie nie miało wcale racji bytu. - Nie wiedziałem, że Marlena ma brata - dodał ciszej, jeszcze przetwarzając to wszystko, przez moment tylko stojąc i trzęsąc się z zimna, czego teraz już niemal nie zauważał, przez miesiąc tych tortur już się do tego przyzwyczajając. - Jak to możliwe, że... - zaczął, ale urwał, orientując się, że może niezbyt grzecznie jest pytać o to, jak jedno z rodzeństwa może być tak inteligentne i rozgarnięte, gdy drugie omyłkowo zabija sowy na szkolnym korytarzu. Machnął więc ręką, przykucając, by zebrać swoje rzeczy z ziemi, mimowolnie czując ulgę, że trzyma naręcze swojego dobytku, a nie truchło zwierzęcia.
- Myślałem, że u Jinxa to taka bardziej ognista zgaga, a nie miotacz ognia - zauważył, uśmiechając się już szerzej do Gryfona, bo gdy wiedział już, że ten jest rodziną Marleny, to i jakoś tak nabrał pewności co do omyłkowości ich sporu i tego, że śmierć sowy musiała być czystym przypadkiem, albo jedynym wyjściem samoobrony. - Jest na błoniach takie jedno idealne miejsce, ale... - zawahał się nagle, przenosząc spojrzenie na Bazyla, nie wiedząc jak telepatycznie przekazać mu myśl, że nawet jeśli w chwili paniki pomyślał o miejscu pochowania Morgany, to teraz, gdy nieco już ochłonął, wcale nie podobała mu się wizja zbrukania pamięci tamtego wieczora pochówkiem rozpadającej się sowy. - Em, poprowadzisz, Bazyl? Nie pamiętam dobrze drogi - zasugerował więc z nadzieją, że Ślizgon wyłapie w tym podejrzaną intencję, gdy brodą zaczepnie szturchał jego ramię, zanim nie ruszyli wzdłuż korytarza, po którym rozniosło się jeszcze przepełnione olśnieniem "A może kremacja?" żegnając odgłos trzech par kroków.

|zt x3
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 450
  Liczba postów : 461
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Gracz




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptyNie Cze 30 2024, 17:55;

/Tuż przed ceremonią zakończenia roku szkolnego

Skłamałaby paskudnie, gdyby próbowała powiedzieć, że nie cieszy się na koniec szkoły. Wyczekiwała tej chwili z ogromną niecierpliwością, wiedząc, że jeśli nie okaże się kompletnym matołem i pozdaje wszystkie egzaminy, przejdzie na studia, a wtedy już nic nie będzie jej trzymać w Dolinie Godryka. O niczym nie marzyła tak mocno jak o tym, by się stamtąd wyprowadzić, zostawić ten dom i ich mieszkańców za sobą i już nigdy nie odezwać się do Garetha choćby pojedynczym słowem.
Była już ubrana w mundurek i gotowa na ceremonię zakończenia, gdy uznała, że chce przejść się po szkolnych korytarzach. Poniekąd chciała sprawdzić, czy poczuje się tu inaczej, niż do tej pory, tak jakby miała tutaj już nie wrócić. Z drugiej strony chciała dobrze zapamiętać ten moment, by porównać go z chwilą rozpoczęcia roku, gdy stanie w tym samym miejscu jako studentka.
W jej obecności tutaj był jeszcze jeden, drobniuteńki powód – miała diablą ochotę zrobić coś, co sprawi, że koniec tego roku będzie wyróżniał się na tle pozostałych. Chciała coś spsocić, choć nie jakoś szczególnie złośliwie. Tak odrobinę.
Wyciągnęła z torby jeden z pędzli i eliksir neonu zamknięty w małym słoiczku, ten sam, który warzyła ostatnio w salce przy klasie eliksirów. Potrząsnęła pojemniczkiem, przez chwilkę przyglądając się, jak gęsta ciecz mieni się różnymi kolorami i w końcu go otworzyła.
Zatrzymała się przy pierwszej zbroi na korytarzu i już prawie wyciągała dłoń z umoczonym pędzlem, kiedy usłyszała za sobą kroki. Znieruchomiała. Co robić? Odwrócić się i uciec? Wymyślić jakąś dobrą wymówkę? Czy taka istniała? A może położyć się i jak opos udawać, że zdechła?

@Veronica H. Seaver
Powrót do góry Go down


Veronica H. Seaver
Veronica H. Seaver

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160 cm
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 379
  Liczba postów : 823
https://www.czarodzieje.org/t22481-veronica-h-seaver#746026
https://www.czarodzieje.org/t22491-poczta-verki#746343
https://www.czarodzieje.org/t22482-veronica-h-seaver#746035
https://www.czarodzieje.org/t22781-veronica-h-seaver-dziennik
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Gracz




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptyNie Cze 30 2024, 19:43;

Koniec roku szkolnego w tym roku był znowu… nieszczególny. Ot, pierwszy rok studiów za nią i okazało się, że nie jest tak drastycznie różny od tych poprzednich lat nauki. Dlatego nie spieszyła się na ucztę pożegnalną, można wręcz powiedzieć, że snuła się po zamku bez celu. Trudno było jej to przyznać, ale kochała to miejsce. Lubiła się uczyć, czuła się tu w dziwny sposób wolna, bo przecież bez nadzoru rodziców. W sumie w ostatnim czasie miała tej swobody jeszcze więcej, bo przecież zamieszkała w Hogsemade z kuzynem i bratem. Tak, życie było ostatnio zdecydowanie dobre.
Gdyby tylko nie ten dziwny magiczny ślad, który snuł się za nią jak cień. Pozostałości magii wróżek z Ciemnego Dworu, niezidentyfikowana klątwa, jej nowe, dzikie oblicze. Miała szczerą nadzieję, że to wkrótce przeminie, bo tęskniła za sprawnym wywijaniem na perkusji i… dawną sobą. Tak po prostu. Wierzyła jednak, że czas uleczy każdą, nawet tę magiczną ranę, choć pewnie na jej psychice pozostanie po tym niemiłym splocie okoliczności niejedna zadra.
Szła więc sobie, zachwycając się światłem ołtarzy, gdy nagle zobaczyła kogoś na horyzoncie. Przyspieszyła kroku wodzona ciekawością i ku jej zaskoczeniu dostrzegła Holywood, którą chyba przyłapała na gorącym uczynku.
- Ale wiesz, że jedno zaklęcie i te zbroje mogą ożyć? – zapytała z łobuzerskim uśmiechem na twarzy. Podeszła do Gryfonki, splatając ręce za sobą, choć już świerzbiły ją do robienia głupich psot. Takich jak na przykład pomoc w dewastowaniu szkolnego mienia.
- Oryginalny pomysł. Szkoła aż tak bardzo dała ci w kość? – zagaiła, nie mając jej tu niczego za złe. Owszem, kochała to miejsce. Ale z drugiej strony nie widziała nic złego w tym, aby od czasu do czasu zrobić mniejszego czy większego psikusa. W końcu czym jest życie bez odrobiny ryzyka? I czy nie na tym polega właśnie wolność?

#nacechowany: drzemie we mnie zwierzę (zachowanie)
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 450
  Liczba postów : 461
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Gracz




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptyNie Cze 30 2024, 21:13;

Opcja z udawaniem martwej miała ogromny potencjał, ale koniec końców zrezygnowała z niej na rzecz bardziej tradycyjnego odwrócenia się w stronę, z której słychać było kroki i schowania pędzla za plecami z miną niewiniątka.
Niepotrzebnie, jak się okazało, bo choć Veronica Seaver była przewodniczącą szkolnego koła, to nic poza tym nigdy nie wskazywało na to, by miała mieć kija w pewnej części ciała. Wood dosłownie odetchnęła z ulgą i od razu się rozluźniła, swobodnie opuszczając rękę z pędzlem i brudząc przy tym szkolną spódnicę.
Prawie zeszłam na zawał — poinformowała ją z wyrzutem, ale tym typowo koleżeńskim, będącym zwykłym żartem — ...umiesz je rzucić? — dodała zaraz nie bez nadziei w tonie głosu, choć spodziewała się, jaka będzie odpowiedź. Nie sądziła, żeby znała kogoś, kto umiałby to zrobić... i był skłonny jej pomóc. — To byłby sztos, wyobraź sobie marsz kolorowych zbroi. Nawet gdybym nie miała po tym po co wracać w przyszłym roku, to byłoby warto.
Roześmiała się, przyglądając się Krukonce. Czy miała ochotę dołączyć?
Hmm... — zastanowiła się nad odpowiedzią dlatego, że sama nie była pewna, jakie były jej pobudki. Było ich wiele, ale żadna nie była szczególnie znacząca — nie do końca. Raczej uznałam, że nie ma na to lepszego momentu, niż koniec siódmej klasy. Żeby, wiesz, odejść z przytupem.
Wzruszywszy ramionami, sięgnęła do torby po drugi, nieco węższy pędzel, który wręczyła dziewczynie bez względu na to, czy ta chciała z tego skorzystać. I bez względu na odpowiedź odwróciła się znów do zbroi, tym razem dokonując pierwszego aktu... jej zdaniem nie zniszczenia, a doskonalenia – zamalowała przyłbicę.
Hogwart jest super, ale mógłby być bardziej kolorowy. To szkoła magii, a my siedzimy w szarych murach.

@Veronica H. Seaver
Powrót do góry Go down


Veronica H. Seaver
Veronica H. Seaver

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160 cm
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 379
  Liczba postów : 823
https://www.czarodzieje.org/t22481-veronica-h-seaver#746026
https://www.czarodzieje.org/t22491-poczta-verki#746343
https://www.czarodzieje.org/t22482-veronica-h-seaver#746035
https://www.czarodzieje.org/t22781-veronica-h-seaver-dziennik
nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8




Gracz




nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 EmptySro Lip 10 2024, 11:40;

- Oj, przepraszam - trochę się zaśmiała, a trochę przeraziła. W końcu nie chciałaby mieć Holly na sumieniu, to byłby przypał i bardzo zły początek wakacji. - Nie chciałam cię przestraszyć.
To nie tak, że idą tutaj czaiła się jak jakiś kot. Ot, tuptała sobie niewinne w jej stronę, bo jak to powiedział Laurent? Często znajdowała się w złym czasie i przy nieodpowiednich osobach. Choć w sumie w przypadku Gryfonki, z pewnością nie było mowy akurat o czymś takim. Nie - może i przyłapała ją na gorącym uczynku, ale Wood z pewnością złą osobą nie była. Przynajmniej nie dla Very, której nigdy nie podpadła.
- Niestety, muszę cię rozczarować. Nie umiem, jak się pewnie domyślasz, ale może kiedyś… kto wie. - Wyszczerzyła się głupio, bo udzielał jej się dobry humor i skłonność do żartów. W sumie to byłby fenomenalny psikus, takie kolorowe zbroje maszerujące przez zamek. Pytanie, czy one by się ucieszyły z tego stanu rzeczy zbudzone z wiecznego snu. Albo - czy w ogóle byłby tego świadome?
- Lepiej jednak, żeby wróciła. Bez ciebie byłoby dosyć nudno, nie sądzisz? - zagaiła z rozbawieniem, myśląc sobie, że wystarczy, że w tym roku szkolne mury opuszcza Ryszard. Ta myśl bardzo ją smuciła, bo miała poczucie, że stracili wcześniej tyle czasu. Była pewna, że będą się widywać równie często, ale jednak trochę bała się, że wpłynie to na ich relację. Która, jeśli ktoś chce wiedzieć kwitła i miała się bardzo dobrze, dziękuję bardzo.
- Odejść? To nie zamierzasz wracać? - Teraz to już całkiem na poważnie posmutniała, bo przecież nie do końca wiedziała, co po szkole zamierza Hollywood. Rzecz jasna nie każdy musiał wybierać się na studia, ale chyba nie ma osoby, która jeszcze przez kilka lat nie chciałaby by być… no cóż, mniej niż bardziej dorosła.
Vera w mig złapała pędzel w dłoń i bez zbędnych ceregieli dołączyła się do wandalizowania, nie, przerpaszam - upiększania srebrnych, wypolerowanych zbroi. Wysłuchała w milczeniu, co miała do powiedzenia Gryfonka i po chwili z jej gardła wydobył się śmiech.
- Hogwart jest super, ale na pewno nie doskonały. Może i magii, ale to wciąż szkoła, pełna ograniczeń i pełna odcieni szarości. Owszem, niektóre lekcje są fajne, ale większość to jednak nudy na pudy. Trochę średniowiecze, nie sądzisz? Mało to postępowe - stwierdziła, mocząc pędzel w farbie. Przez chwilę stała w miejscu, lustrując zbroję, naprzeciw której stała. A potem zaczęła pryskać kropelkami farby, ochlapując też siebie, oczywiście.

#nacechowany: drzemie we mnie zwierzę (zachowanie)
Powrót do góry Go down


Sponsored content

nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 QzgSDG8








nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty


Pisanienacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty Re: Korytarz na VI piętrze  nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Korytarz na VI piętrze

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 16 z 16Strona 16 z 16 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: nacechowany - Korytarz na VI piętrze - Page 16 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
szóste pietro
-