To bardziej ruiny niż prawdziwa latarnia, w końcu już od dawna nie działa, ale z pewnością warto ją odwiedzić. Prowadzi do niej dość dobrze wyglądający pomost, a schodki w środku budowli są w całkiem niezłym stanie. Im wyżej się wchodzi, tym ładniejszy widok rozciąga się ze szpar pozostałych po niegdysiejszych oknach.
No pięknie i padło na Louisa. Co teraz biedna Florka ma począć. Ba! Nawet pytanie wybrał, co idzie za tym dziewczyna będzie musiała wytężyć swój mózg i pogłówkować nad pytaniem. Przez chwilę myślała, aż nagle wynalazła. Dość banalne, ale zawsze coś. -Emmm no więc po co tu przyszedłeś? - zadała w stronę chłopaka po czym rzuciła nieco lekki uśmiech. Nie ma co, gratulacje dla niej za bardzo skomplikowane pytanie. Chwilę czekała, zaś potem wzięła do ręki jedną z butelek alkoholu, pociągnęła łyka i dała komuś do ręki.
Cóż, spodziewałem się czegoś innego, szczerze mówiąc. To pytanie wydało mi się nazbyt…banalne. Do czasu gdy nie zrozumiałem jego drugiego dna. A to podstępna kreatura. Co jak co, ale Florentynka za dużo sobie wtedy pozwalała. Kto by pomyślał. Co jej miałem powiedzieć? Przyszedłem, tu , bo miałem nadzieję Cię zobaczyć i pogapić się jak ciele w malowany obraz? Niedoczekanie. Postanowiłem sprecyzować, najbardziej oddaloną od prawdy odpowiedź. -Jak to po co? Zakręcić butelką.-uśmiechnąłem się do niej porozumiewawczo. Cóż, już ja jej dam. Pamiętam jaki byłem podekscytowany, gdy zrozumiałem, że może i będę miał okazję się odegrać. -No to teraz moja kolej. Zakręciłem butelką czekając kogo mi tu pokaże. Miałem nadzieję, że trafię na wiadomą osobę. Jeśli nie? Zawsze miałem sporo pomysłów, na dziwaczne pytania i zadania też starczyło miejsca. Czekałem w napięciu, delikatnie przekładając między palcami rąbek koszuli. Czekanie nigdy nie było dla mnie, wtedy i teraz. Florka miała szczęście. Padło na Faith. Uśmiechnąłem się łobuzersko, wymyślając na poczekaniu jakieś sensowne pytanie lub zadanie. Miałem nadzieję, że wybierze to drugie. -To jak, pytanie czy wyzwanie?