Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Samotny namiot

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Samotny namiot QzgSDG8




Gracz




Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Samotny namiot  Samotny namiot EmptyPon 4 Cze 2012 - 13:19;


Samotny namiot


Idziesz sobie przez pustynię, albo może podróżujesz na wielbłądzie, kiedy dostrzegasz taki oto namiocik. Możesz się w tym miejscu zatrzymać, kupić napój albo jedzenie, a nawet odpocząć w jego cieniu. Właściciel chętnie uraczy cię jakąś okoliczną opowieścią.
Powrót do góry Go down


Konstantia Jokinen
Konstantia Jokinen

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 41
  Liczba postów : 81
Samotny namiot QzgSDG8




Gracz




Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Re: Samotny namiot  Samotny namiot EmptyPon 25 Cze 2012 - 18:49;

Samotny namiot, dla samotnego człowieka, dobre co? Ale znalazłam powiązanie, normalnie sama w siebie nie wierzę. Dobra, bez zbędnych dyskusji. Po prostu biorę się, za to, co trzeba. Ja to jestem.
To prawda, nie ma to jak spacer po miejscu, w którym jedyną rzeczą, która nadaje barwności krajobrazowi, dzięki czemu przykuwa uwagę turysty, jest morze pełne piachu oraz niewinny krzaczek, który trafia się naprawdę niezwykle często. Tak, oczywiście któż inny, jak nie Jokinen mogła wpaść na samotne spacerowanie po takim miejscu? Idealnie, wręcz cudownie. I nie myślcie, że zapomniała drogi czy po prostu się zgubiła, ależ nie. Przecież ta rządna przygód osóbka, była niezwykle zachwycona swoją wycieczką. No, bo czy ktoś, kiedykolwiek widział tyle cudownego słońca na raz? Nie muszę opisywać jej reakcji, kiedy przyjeżdżając do celu, przez niespełna 15 minut stała i wpatrywała się w świetlistą kulę, która grzała niemiłosiernie. Aha, a nawet jej skórka po raz pierwszy w życiu nabrała jakiegoś sensownego kolorytu! A dacie wiarę, że na jej policzkach i nosie pojawiły się piegi? To takie niezwykłe i urocze. Nie mam pojęcia ile to już czasu przechadzała się tak w pełnym słońcu, oczywiście z założonymi rękami, słomianym kapeluszu i niezwykle króciutkich, letnich ubraniach, które wcześniej pokazywałyby te trupio blade kończyny. Bardzo dziwne, że do tej pory nie złapała jakiejś infekcji, czy tutejszej choroby dzikich Egipcjan, albo kataru wielbłądziego, jeżeli takowy w ogóle istnieje. Nie ważne. Krótko mówiąc nasza Kostka, bardzo często trzymała się z dala od głównego obozu. Nie tylko przez fakt na niekorzystny dobór współlokatorów, a także wewnętrzny strach, że właśnie w tym miejscu, napotka osobę, której obiecała zniknięcie z uduchowionego życia. Patrzcie, słowa dotrzymała, dzielna dziewczynka. Nie było i nie jest łatwo, ale? Kiedy na horyzoncie pojawił się malutki, stary namiocik Kostka, z miną spragnionego psa, pobiegła, ażeby zakupić coś do picia, mając przeogromny problem z dogadaniem się z właścicielem. Siadła sobie w cieniu namiotu, naciągnęła kapelusz na ciemne oczyska, nie minęła nawet sekunda, a ona pochłonęła się w błogim i cudownym śnie, muskana po nogach cieplutkim słoneczkiem. Czego chcieć więcej?
Powrót do góry Go down


Bartolomej Jaro
Bartolomej Jaro

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak lunarny
Galeony : 44
  Liczba postów : 40
Samotny namiot QzgSDG8




Gracz




Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Re: Samotny namiot  Samotny namiot EmptyPon 25 Cze 2012 - 22:38;

Kto by pomyślał, że Bartolomej w ogóle pojedzie na te całe wakacje. Co mu w ogóle odbiło żeby się tu znaleźć? Przecież nie lubił takich wysokich temperatur, nie robiło mu wielkiej różnicy czy jest wolne czy nie. Dobra, można zawsze się czepić jego religijności i założyć, że chciał zwiedzić sławetny Egipt, doznać plag, doświadczyć niewoli i wyjść z niego zwycięsko. Innej opcji nie widać.
No i nie mogło obejść się bez spaceru po pustyni. Popierdalał po niej niczym Jezus Chrystus, bez wody i picia. Szkoda tylko, że nie czterdzieści dni, a jakieś trzy godziny, ale i tak czuł, że to wyzwanie życia. Nie był zbytnio przystosowany do pogody, to mu trzeba przyznać. Długie spodnie zawsze spoko, czuł się wtedy taki ojejku. Nie, niestety nie miał jezusków czy innych rzymianek, to przykre. Ale mógł się chwalić przed piaskiem swoim nowym nabytkiem, no jakby mógł wyjechać z Egiptu bez lnianej koszuli, w której właśnie spacerował? To się nazywa pozycja obowiązkowa, jakkolwiek by to dziwnie nie brzmiało.
W sumie to Egipt działał na niego dość kojąco. Słońce działało mu na mózg, troche go przegrzewało, miał wiele czasu na myślenia, modlitwe i święty spokój. Nie widział Jokinen od dłuższego czasu i na razie go to nie bolało, przynajmniej w pewnym sensie. Mógł sobie w tym czasie wszystko w głowie poukładać, a tego zdecydowanie potrzebował. Tak jak i tego namiotu, który dostrzegł w oddali. W sumie, po prostu chciał na moment schować się w cieniu, nie można całą podróż recytować w głowie Bilbie, taki żart.
- Zawsze podobały mi się twoje piegi - Nie miał zamiaru się na nią rzucać z pazurami, wolał spokojne przywitanie i rzut okiem na jej sylwetkę. Usiadł gdzieś z boku, bez większego problemu ogarnął o co chodzi tubylcowi. Po miliardzie księg jakie studiował można uznać, że kojarzy niektóre słowa. Jednak podziękował za picie czy jedzenie. Jak Jezus mógł to i on może, a co kurwa.
Powrót do góry Go down


Konstantia Jokinen
Konstantia Jokinen

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 41
  Liczba postów : 81
Samotny namiot QzgSDG8




Gracz




Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Re: Samotny namiot  Samotny namiot EmptyCzw 5 Lip 2012 - 18:42;

Tak sobie mądrze pomyślałam, że tutaj wypadałoby ruszyć dalej, dobra jestem, co? Ma się to wczucie, huhu.
A ja cię jeszcze pogrążę, faktem, że zapewne nikt nie chciał, ażeby Bartuś wyjeżdżał na te supermega, pełne słońca wakacje. A już na pewno nie Kostka, która w sumie też nie była przeszczęśliwa. Ale co biedaczka miała zrobić? Zamiast codziennie nocować pod mostem, po prostu dobrowolnie, ciągnięta na sznurku, bez żadnych marudzeń, pisków i jęków dała przywlec się właśnie tutaj. Ależ to był sukces! Jakież wielkie szczęście, że jej skromna osóbka zawitała do miejsca, gdzie stado mężczyzn w białych przepaskach, do tego na tych obrzydliwych wielbłądach składało jej hołd, padając do stóp. Taki żaaart. Dobra, trochę ją tam zaczepiali, ale tylko odrobinkę. Po pierwsze, była twarda i spławiała ich swoimi ciętymi ripostami. Po drugie, jakoś tak nie pasowali jej gustom. Po trzecie ona nie rozumiała ich, a ci biedacy, nie rozumieli jej kiedy wpadała w słowotok, nawijając tym połamanym językiem, jakim był islandzki. O zgrozo! Co za dziwny świat! No właśnie, takie tu nasza Kostka miała przygody, nie licząc chęci, jak najszybszej ewakuacji z miejsca zwanego "polem namiotowym". Ale dobra, plan już był, wszystko ustalone, wróćmy do sytuacji. Oczywiście, że Jokinen nie spała. Ona, jedynie sprytnie udawała i zagłębiała się w myślach, dając przy tym odpoczynek obolałym kończynom i przegrzanemu od słońca ciału, które, ku jej rozpaczy nabrało niebezpiecznego, czerwonego koloru. Prawie jak moje plecy! Od czasu, do czasu popijała sobie ten ciekawy specyfik, który dał jej sprzedawca. Heh sprzedawca, który co chwilę coś tam do niej nawijał, ależ miała ochotę spławić go jednym, wymownym gestem, środkowoego palca. Dobra, ale kultura, wychowanie, te sprawy. Wszystko powinno znajdować się na miejscu. Ależ oczywiście, że nie wyczuła obecności osoby trzeciej. Grube warstwy piasku, idealnie maskowały charakterystyczny dźwięk kroków, a po drugie, może to fatamorgana? Dopiero po jakiejś chwili, kiedy jakiś osobnik stanął przed nią i odezwał się swoim grubym głosem, Kostka o mały włos nie podskoczyła z miejsca, nie wylała na siebie resztek wody z butelki i nie przestawała przekonywać siebie, że właśnie w tej chwili zwariowała. Nie mówicie, że ON jest tutaj? teraz, w tej chwili? Oho i jeszcze pakuje zadek, tuż obok naszej Gryfonki, to niemożliwe. Gdyby miała więcej odwagi, zapewne wystawiłaby swoje łapki i nadzwyczaj w świecie zbadała by jego autentyczność. Jak? Tak by go chwilkę pomacała, ale nie. Nie wolno. Ok, dziewczyna odchyliła z oczu kapelusz z ogromnym rondem, przetarła oczy i podniosła się do pozycji siedzącej, od razu wlepiając swoje ciemne oczyska w jego sylwetkę.
- Przecież miało cię tu nie być? Jakie piegi? W ogóle co ty tu robisz?Wow, jesteś w stanie na mnie patrzeć. Co za wyczyn. - no patrz, jak zwykle. Jokinen nie mogła zachować chociaż nutki spokoju, która emanowała z naszego Krukona. Na pewno nie będzie tym faktem zadowolony, ale to na razie nie istotne. Była tak zaskoczona, wybita z rytmu, zdezorientowana no i zagubiona, że o matko kochana.Oczywiście, musiała zachować przy tym troszeczkę sarkazmu, no tak. Nie dało się inaczej, żadne inne, stosowne powitanie nie przychodziło jej do głowy, wybaczcie.
Powrót do góry Go down


Bartolomej Jaro
Bartolomej Jaro

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak lunarny
Galeony : 44
  Liczba postów : 40
Samotny namiot QzgSDG8




Gracz




Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Re: Samotny namiot  Samotny namiot EmptyWto 10 Lip 2012 - 14:07;

No w sumie ten wątek idzie nam z takim szalonym tempem, że aż ciężko mi w to uwierzyć.
Nic dziwnego, że ją zaczepiały te araby czy co tam chodzi po Egipcie. Biedaczysko było takie blade, na pewno martwili się, że jest chora czy coś w tym rodzaju. No i była jeszcze grupa tych niezdrowych napaleńców, która jak tylko widziała kawałek bladego ciała albo jakąś blondynkę to natychmiast chowała się za własnym stołem ze śmieciami do sprzedania żeby przypadkiem nie było niczego widać pod ich strojami, sukienkami czy co oni w ogóle nosili. Że też im w tym nie gorąco, to ja po prostu tego nie ogarniam. No cóż, Kostka miała szczęście, że nie chodziła już wszędzie z Bartusiem, bo by sobie żaden arab długo nie pogadał albo nie popatrzył, Jaro by o to zadbał.
No tak, dziewczyna zareagowała dość... oryginalnie na pojawienie się miłości swojego życia tuż obok. Krukon uśmiechnął się pod nosem na moment odwracając wzrok i zachowując milczenie. Da jej moment żeby przyzwyczaiła oczy do jego widoku, który był wyjątkowo przyjemny, no nie ukrywajmy. Poza tym chciał się z daleka przyjrzeć jej napojowi w ramach upewnienia się czy to na pewno czysta woda. No i pozostało mu rzucenie na tyle wymownego spojrzenia w stronę gospodarza żeby ten dał im na troche spokój i zajął się tym czym tam sobie chce, co oczywiście jest kawałek od nich i najlepiej całkowicie pochłania jego uwagę. Nie będzie agresywny, nie będzie z nim dyskutował. Przecież Bartek to nie Jokinen.
- Ale jestem. A mówie o piegach, które pojawiają się kiedy tylko posiedzisz dłużej na słońcu. Nic dziwnego, że masz je akurat na takiej wycieczce. A co robie powinno być dla ciebie oczywiste. Nie pamiętasz wszystkich historii o Egipcie? O pustyni? - zignorował ten ostatni przytyk znów kierując swoje hipnotyzujące spojrzenie na jej gryfońską osóbkę. On to był jednak magiczny, że był w stanie zachować przy niej stoicki spokój i praktycznie nigdy nie dawał się ponieść emocją. I jeszcze odpowiadał tak kulturalnie, zgodnie z prawdą. Przecież jej piegi były przesłodkie i zawsze mu się taka podobała, no nic dziwnego, że miał ochotę się rozpłynąć i to wcale nie z gorąca. I zdradził prawdziwy cel swojej wizyty. Oczywiście o ile dziewczyna zawsze słuchała go z taką uwagą na jaką wyglądała. Inaczej czterdziestodniowy marsz czy imie Mojżesza nie powie jej absolutnie nic. A szkoda.
Powrót do góry Go down


Konstantia Jokinen
Konstantia Jokinen

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 41
  Liczba postów : 81
Samotny namiot QzgSDG8




Gracz




Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Re: Samotny namiot  Samotny namiot EmptySob 28 Lip 2012 - 23:59;

Ja nie wiem dlaczego tak się dzieje, powiedźmy, że dlatego, bo tak. No, ale w końcu trzeba napisać, bo wcześniej męczył mnie brak motywacji. Co to się za dzikie rzeczy dzieją?
No tak, bo przecież oni nie mieli nic lepszego do roboty, tylko zaczepiać biedną Jokinen, która tylko dajmy na to zwiedzała sobie nowe,fascynujące miejsca, które w jej przypadku widzi się raz w życiu. Gdyby tylko dała radę wyjaśnić im powody swojej straszliwej bladości, uwierz nie byłaby już taka "atrakcyjna". Ale co tam, czujmy się fajni, niech kochają nas araby, a życie toczy się dalej. Myślę, że ta grupa napaleńców, była chętna na każdą, godna uwagi, potencjalna ofiarę, bez znaczenie, czy akurat posiadała na swojej zacnej główce blond włosy. Chociaż, blondaski to bardzo przyjazne stworzonka, no nie? Tak wiem, wielka bieda spotkała Jokinen, kiedy obok niej nie kroczył jej mężny, silny i odważny rycerz. Tak, ze swoim rumakiem. Ale cóż ona biedna miała zrobić, skoro wszystko było tak skomplikowane, a Jaro nie wykazywał żadnej, większej inicjatywy żeby naprawić ich stosunki? No i pieprzyć wszystko, najwyżej będzie przechadzała się z wielkim kijem bejsbolowym, przy okazji próbując nie utonąć w pustynnym piasku. A jakiej reakcji spodziewał się krukon? Zapewne takiej, rodem z ckliwych romansów, w których to dziewczyna rzuca się na ramiona swojej miłości życia, której nie widziała tyle czasu i mimo stosunków, jakie ich łączą. Och i ach, takie to wzruszające, że ja pierdziele. Bzdura! Dalej nie spuszczała z niego swoich ciemnych i zaskoczonych oczu, będąc w pełnej gotowości żeby ekspresowo opuścić to miejsce. Tak, była niespokojna i lekko poddenerwowana. Widok jak zwykle beztroskiego Jaro, nie dział na nią najlepiej, wręcz przeciwnie. Uh, ten człowiek był okropny!
- Dziękuję za szczegółowe wyjaśnienia, na pewno bym na to nie wpadła. Ach tak, ty i te twoje PRIORYTETOWE cele życiowe, mogłam się tego spodziewać. Może cię zatrzymuję? Przeszkadzam w pielgrzymce życia, albo zakłócam podniosłą aurę? Wybacz. - tak, Kostka nie trwoniła od nerwów, wyczuwalnych w jej postawie, a tym bardziej słów, kipiących sarkazmem. Może nie zrozumiała go w sposób, jakiego oczekiwał. ona wszystko interpretowała na swój własny, wyszukany sposób. Nie bardzo rozumiała, dlaczego teraz, zachowywał się w jej obecności w taki sposób? Do tego, dała mu wyraźne i łaskawe pozwolenie, że dzisiejszego dnia zrobił dla niej cholernie dużo i może opuścić to miejsce. Kostka nie wytrzymała jego wzorku i opuściła głowę, wpatrując się w gładki piasek, przesypując go pomiędzy palcami. Gdyby on tylko wiedział, jak ona czuje się w jego obecności? Na pewno zmiękczyłoby i rozproszyło jego serce na drobne kawałeczki. Tak.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32739
  Liczba postów : 108871
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Samotny namiot QzgSDG8




Specjalny




Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Re: Samotny namiot  Samotny namiot EmptyPią 30 Mar 2018 - 15:11;




grupa g
Jesteście jednymi ze śmiałków, którzy postanowili na własną rękę odszukać zaginiony przedmiot, który mógł powstrzymać uciążliwe zakłócenia magii. Bez względu na to, czy zgłosiliście się całą grupą, czy dobrani zostaliście na podstawie ochotniczych zgłoszeń poprzez profil Tropiciela, spotkaliście się jeszcze przed wyjazdem, by uzgodnić szczegóły. Uważnie przestudiowaliście wskazówki Tropiciela i uznaliście, że to właśnie ten punkt na mapie, będzie właściwym do rozpoczęcia pierwszej wyprawy. Pozostało zdobyć odpowiedni świstoklik lub postawić na innego rodzaju czarodziejskie środki transportu. Wszystko udało się bez problemu, i oto znaleźliście się w samym sercu spalonego słońcem, Egiptu.

Postacie:
Przed rozpoczęciem rozgrywki, każdy ma obowiązek przeczytać pierwszy post mechaniki!
Eliksiry uzdrawiające możesz zakupić w sklepie przed napisaniem pierwszego posta na wyprawie.
Wszystkie kości, poza Narratorami, należy rzucać w  odpowiednim temacie.



Kod profili podróżników:

Kod:
<div class="stanpostaci"></div><div class="standzien"> DZIEŃ: 1 </div><div class="stanrzeczy"> [b]STAN ZDROWIA: [/b]<zycie>★ ★ ★</zycie>
[b]EKWIPUNEK:[/b] wpisz, wpisz, wpisz  </div>


______________________

Samotny namiot Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32739
  Liczba postów : 108871
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Samotny namiot QzgSDG8




Specjalny




Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Re: Samotny namiot  Samotny namiot EmptyPią 30 Mar 2018 - 15:18;

The member 'Mistrz Gry' has done the following action : Rzut kośćmi


'Wyprawa - Narracja' :
Samotny namiot AuObxmX

______________________

Samotny namiot Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Lysander S. Zakrzewski
Lysander S. Zakrzewski

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 197
C. szczególne : Atletyczna budowa, veela vibe
Dodatkowo : Ćwierć wil, bezróżdżkowość
Galeony : 2329
  Liczba postów : 1664
https://www.czarodzieje.org/t14380-lysander-s-zakrzewski#381382
https://www.czarodzieje.org/t14410-krysia#381611
https://www.czarodzieje.org/t14413-lysander-s-zakrzewski#381628
Samotny namiot QzgSDG8




Gracz




Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Re: Samotny namiot  Samotny namiot EmptyPią 30 Mar 2018 - 16:48;

Towarzystwo Bergmana nie było wprawdzie moim marzeniem, szczególnie ze względu na nasze ostatnie spiny, jednakże fakt, że były z nami dwie inteligentne, piękne i miłe kobiety zdecydowanie wynagradzał towarzystwo nielubianego pedagoga. Niestety wszystko wskazywało na to, że nasza podróż nie będzie szczególnie łatwa.
Pierwsza noc spędzona w obozowisku okazała się przeogromną katastrofą - nasze obozowisko dopadła burza piaskowa - niestety zaburzenia magii nie pozwoliły nam się przed nią ochronić, więc wyszliśmy z tej anomalii pozbawieni zapasów i totalnie wymęczeni. Jako, że z natury byłem dzieckiem szczęścia mentalnie zrzuciłem winę na Bergmana stwierdzając, ze to on przyniósł mi pecha. Czułem się tak źle, że o poranku, tuż przed duszeniem w dalszą drogę zażyłem jeden z eliksirów uzdrawiających, które wziąłem ze sobą z Anglii.
Złożyliśmy ekwipunek, po czym ruszyliśmy powoli dalej - bez wątpienia podobało mi się, że było tutaj zdecydowanie cieplej niż w Londynie, jednakże fakt, że stopy zapadały mi się w piachu niemiłosiernie mnie wkurzało - jednakże wraz z przemierzaniem kolejnych metrów czułem się coraz pewniej i nawet nauczyciel transmutacji przestał mnie tak bardzo denerwować.
Zaburzenia magii narastały, więc wiedzieliśmy, że zbliżamy się do przedmiotu - niestety było to błądzenie jak we mgle, bo nie mieliśmy żadnej mapy. Ze względu na zażycie eliksiru i moje wyjątkowe geny czułem się najlepiej z całej grupy, więc w pewnym momencie naszej podróży wziąłem na barana drobną Marceline, która wyglądała na wycieńczoną - nie byłem w stanie nieść jej przez całą drogę, jednakże dzięki temu, że był bardzo leciutka mogłem sobie pozwolić by raz na jakiś czas odpoczęła na moich ramionach. Raz po raz podawałem jej wodę licząc, że Bridget poradzi sobie jakoś bez mojej pomocy (mimo to również na nią spoglądałem by upewnić się czy wystarczająco się nawadnia). Po wielu godzinach bezowocnej wędrówki wpadliśmy na grupę tubylców - o dziwo byli całkiem przyjaźni i wyraźnie nami zainteresowani. Podarowali mi dwa eliksiry uzdrawiające i zaproponowali nocleg.

DZIEŃ: 1
STAN ZDROWIA: ★ ★ ★
EKWIPUNEK: Różdżka od Fairwynów, eliksir uzdrawiający, eliksir uzdrawiający, eliksir uzdrawiający
Powrót do góry Go down


Marceline Holmes
Marceline Holmes

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1207
  Liczba postów : 1162
https://www.czarodzieje.org/t15095-marceline-holmes
https://www.czarodzieje.org/t15273-sow
https://www.czarodzieje.org/t15094-marceline-holmes
Samotny namiot QzgSDG8




Gracz




Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Re: Samotny namiot  Samotny namiot EmptyPią 30 Mar 2018 - 22:39;

To był jej pomysł.
Wysłała dwa listy, które zaadresowane były kolejno do Daniela i Lysandra. Sądziła początkowo, że ta podróż będzie niesamowitym przeżyciem, wszak po alkoholu ze szkolnej kuchni wszystko wydawało się intensywnie intrygujące, a także była to dodatkowa perspektywa kilku dni wolnego, co w połączeniu z każdym aspektem brzmiało wręcz rewelacyjnie.
Problem w tym, że poza towarzystwem nie było nic cudownego w wyprawie, choć może to jej kiepskie nastawienie?
Kobieta zmienną jest.
Noc w obozowisku była zaskakująca. Nagła burza piaskowa, podobnie jak niemoc zmrużenia oka, budziły w Holmes poczucie winy i strachu o towarzyszy, a już w szczególności o jednego w stronę, którego jej tęczówki wędrowały za każdym razem, gdy on nie patrzył. Czuła się bezpiecznie, zarówno przy młodym studencie jak i profesorze i nowej koleżance, ale świadomość, że mogła ich narazić przez głupi wybryk w Pokoju Marzeń i nieodpartą chęć uczestniczenia w wyprawie, jawiły się jako najgorszy koszmar. Poranek utwierdził ją też w tym, że nie tylko ona źle zniosła tę noc, ale również oni, a jedynym rozwiązaniem było wypicie eliksiru. Utrata prowiantu wiązała się z dodatkowymi komplikacjami, na które nie mieli żadnego wpływu.
Wędrówka przez pustynie należała do trudnych, dlatego co jakiś czas obserwowała Daniela i studentów, by mieć pewność, że czują się dobrze. Na propozycję gryfona uśmiechnęła się ledwie i skinęła głową, gdyż nieprzyjemny gorąc i piasek odbierały resztki siły jakie jej pozostały. Bluzka z długim rękawem, podobnie jak spodnie z nogawkami do kostek nie były najlepszymi ochraniaczami, chyba że przed parzącymi promieniami słońca, zaś kapelusz raczej ułatwiał spoglądanie przed siebie, gdy to światło najjaśniejszej gwiazdy dawało się młodziutkiej krukonce we znaki. Czemu nie pomyślała o okularach? Cóż, było już za późno. Musiała całkowicie skupić się na utrzymaniu równowagi na plecach Lysandra i tym, by jej szczupłe ręce nie udusiły go przedwcześnie. Wsparta policzkiem o jego ramię czuła się lepiej, choć nie chciała nikomu sprawiać przykrości; prawda była jednak taka, że prawdopodobnie z całej czwórki, wytrzymałość rudowłosej należała do najlichszych. Co jakiś czas prosiła go o możliwość przemierzenia trasy o własnych siłach, ale im dłużej to trwało - tym bardziej marzyła o odpoczynku i ciepłym łóżku w Dolinie Godryka.
- To był beznadziejny pomysł - jęknęła zirytowana, zmęczona i zrezygnowana. - Bezsensu, a do tego niezwykle głupi i... Chciałabym już wrócić do tego parszywego Londynu - nie była sobą; normalnie nie wydusiłaby z siebie takich fraz, by nie pokazywać słabości, ale tym razem nie wytrzymała. Rozumiała te wyczekujące spojrzenia, dlatego zagryzła zęby i postanowiła ruszyć dalej, natomiast pełnię sił odzyskała w chwili ujrzenia innych ludzi. Może nie będzie jednak tak źle?
- Lys, nie jestem pewna tej rośliny - powiedziała podniesionym głosem, gdy pojęła jak cała trójka zainteresowała się czymś, co przypominało jedną z roślin uzdrawiających. - Profesorze... - miała nadzieję, że to zrozumie; nie należała do osób wymądrzających się, ale te liście były inne, nietypowe. - Musimy zachować rozwagę, przecież jesteśmy w obcym kraju. Bridget? - zagaiła puchonkę, patrząc na nią błagalnie, a gdy tak zajmowała ich czas, sytuacja rozwiązała się sama. Małe zwierzątko zaciekawione napotkaną rośliną, sięgnęło do niej łapką i od razu umarło, na co Marceline uniosła wymownie brwi. - Nie ma za co... - dodała spokojnie (choć w tonie dało się wyczuć także cień irytacji; dobrze, że nie pozwoliła im na dotknięcie choćby gałązki) i cofnęła się w tył, wszak sprawa domniemanego drzewka uzdrawiającego chyba się rozwiązała, prawda? Przykucnęła nieopodal jednego z kamieni i zaczęła wolnym ruchem dłoni wodzić po piasku, co przyniosło zadowalający skutek - sześćdziesiąt galeonów!
- Macie jakieś pomysły?



DZIEŃ: 1
STAN ZDROWIA: ★ ★ ★
EKWIPUNEK: różdżka Fairwynów i już niestety tylko jeden eliksir wiggenowy, znalazłam też 60 galeonów 

Powrót do góry Go down


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 43
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Samotny namiot QzgSDG8




Gracz




Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Re: Samotny namiot  Samotny namiot EmptySob 31 Mar 2018 - 1:18;

Skrył za zasłoną ściśniętych warg niezbyt wybredne wiązanki - nie znosił zauważania ruin składanych planów. Jednomyślnie uznali ów teren za jak najbardziej dogodny - nic intensywniej mylnego! zdewastowane namioty i zagrzebane w szorstkim, rozgrzanym piasku elementy prowiantu nie stanowiły w najmniejszym stopniu sprzyjającego początku. Stwardniałe, nieustępliwe ziarenka zgrzytały między zębami, zaczerwieniona wilgotność oczu okrutnie piekła, paliła z każdym bezwarunkowym mrugnięciem. Nie był w najwyśmienitszym nastroju, z drugiej strony - n i e mógł się łatwo złamać, powtarzał to wyrażenie jak mantrę, przy konieczności utrzymywania maski - musiał trwać w równowadze. Ogołocenie oraz wyplucie żółci byłoby wręcz pomyłką rangi niewybaczalnej, zwłaszcza obecnie - w narastającym zwątpieniu.
Obiecał.
Pozbierać się. Tak. Iść przed siebie, nie mogą dłużej trwać w miejscu. Opróżnił jedną z zabranych, kupionych porcji eliksiru wiggenowego - burza piaskowa nie ominęła smaganiem jego membrany skóry. Szedł zgodnie, podobnie jak reszta, z wewnętrznym bólem wykręcającym trzewa - także potrzebnym do skutecznego ukrycia. Chętnie sam ofiarowałby pomoc. Ona była obecnie zdecydowanie zbyt blisko Lysandra, obarczonego niemijającą dezaprobatą - szczególnie teraz. Czy właśnie tak uderzała zazdrość przy konieczności zachowywania dystansu? Miał uwiązane ręce.
- Wystarczy Daniel - oznajmił pózniej, zadumany - podobnie jak wszyscy, nad określoną rośliną. Nie znajdowali się w szkole, sztywność wiążących zasad mogła się nieco rozluźnić - aczkolwiek, bez popadania w skrajność.
- Nie znam się, chociaż... - Wygląda przekonująco. Był jednak żałosny z zielarstwa oraz pokrewnych nauk; wszystko ginęło pod jego dłońmi niczym przy obarczeniu klątwą. Holmes miała rację. Do diaska, uratowała im skórę. - Cóż - mruknął, słabo słyszalnie. W miarę upływu czasu, oddalił się nieco - zdołał skorzystać ze sposobności nietrwałej przerwy, rozmowy z grupką (i całe szczęście) nienastawionych wrogo tubylców. Wzrok Daniela Bergmanna osiadł na porzuconej - na to wygląda - sakiewce. Nie ufał, a zwłaszcza teraz, tak przypadkowo odnajdywanym przedmiotom, choć ostatecznie wyciągnął w jego kierunku rękę. Symboliczne dziesięć galeonów oraz kolejny uzdrawiający eliksir. Prawdopodobnie się przyda. O zgrozo.
- Najpierw pytanie - stwierdził, dołączywszy do reszty; rozglądając się, odnotowując brak. - Gdzie jest Bridget?

DZIEŃ: 1
STAN ZDROWIA: ★ ★ ★
EKWIPUNEK: różdżka od Fairwynów, 2x eliksir wiggenowy  
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Galeony : 1028
  Liczba postów : 2513
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Samotny namiot QzgSDG8




Gracz




Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Re: Samotny namiot  Samotny namiot EmptySob 31 Mar 2018 - 1:43;

Pomysł wyprawy samej w sobie wydawał się Bridget czymś irracjonalnym. Ona miałaby się wybrać na poszukiwania magicznych artefaktów? Że niby Bridget Hudson, lat osiemnaście, z domu Hufflepuff, miałaby porwać się na tego typu niebezpieczną przygodę, od której mogłyby zależeć losy świata czarodziejów? Oczywiście nieco odpływała w tych swoich rozmyślaniach, niejednokrotnie rozdmuchując całą sprawę do niebotycznych rozmiarów. Podczas niektórych dni była święcie przekonana, że wybiera się do Egiptu, by świadomie stracić życie; w inne rozmyślała, jak wiele nowych rzeczy będzie w stanie zobaczyć. Rozdarta w swoich rozważaniach, podjęła ostateczną decyzję.
Kroczyła przez pustynię, walcząc z ssącymi siłami piasku, który ciągnął jej stopy w dół, co jakiś czas zerkając na swoich towarzyszy.
Lysander - to on napisał do niej list, po którym tak intensywnie główkowała. Prawdopodobnie gdyby okoliczności były nieco inne, nie przystałaby na jego propozycję. Co prawda udało im się przejść do porządku dziennego w kwestii ich zawiłej i nieco niezręcznej przeszłości, lecz mimo wszystko czułaby się nieswojo podróżując tylko z nim. Marceline nie znała, lecz nie słyszała o niej nic złego. Prawdopodobnie była cicha i ułożona, nie sprawiała kłopotów i nie wybijała się znacznie ponad resztę studentów Hogwartu. Wyglądała na miłą i delikatną, a to uspokajało Bridget. Natomiast Daniel Bergmann, profesor transmutacji z Hogwartu, był w zasadzie głównym powodem, dla które Bridget znajdowała się w tej chwili na pustyni. Mając świadomość, że ruszała na niebezpieczną wyprawę z nauczycielem u boku, z człowiekiem doświadczonym, wykształconym i znającym się na rzeczy, czuła się o wiele lepiej i nie drżała o swoje życie w każdej sekundzie.
Ich obozowisko zostało w nocy zrujnowane przez burzę piaskową. Ona też wypiła jeden z eliksirów wiggenowych. Warunki były trudne i Bridget kwestionowała swój udział w tego typu przygodzie. Czy to było konieczne? Poniekąd udzielał jej się nastrój Marceline, lecz nie posiadała aż tyle odwagi, by na głos wypowiadać słowa, które jej również kołatały się w głowie. Chcę do domu było frazą, której się wypierała.
Gdy natknęli się na ową roślinę, Bridget niestety nie mogła zbyt wiele dodać do dyskusji. Co prawda posiadała całkiem rozległą wiedzę na temat zielarstwa i różnych roślin, i choć miała świadomość istnienia podobnych do siebie okazów, nie potrafiła ich identyfikować. Idąc więc za głosem rozsądku, tj. głosem Marceline, postanowili zostawić rośliny, co okazało się być dobrą decyzją. Bridget niemal zapłakała nad losem biednego stworzenia, natychmiast odwróciła wzrok od zwłok i ruszyła przed siebie.
Podążali dalej przez pustynię. Uwaga Puchonki bardzo długi czas była skupiona na jej własnych stopach, bowiem uważała, by nie nadepnąć na nic podejrzanego na ziemi. Gdy w końcu podniosła wzrok, dostrzegła na uboczu ranne zwierzątko. Poczuła potrzebę udzielenia pomocy.
- Zaraz dołączę - rzuciła do przodu w kierunku towarzyszy, ale chyba nikt jej nie usłyszał. Odwróciła się i odeszła na bok, by pomóc stworzeniu, nie zauważając, że reszta ekipy dalej posuwała się do przodu w drodze. Opatrywanie ran zajęło jej sporo czasu, kiedy w końcu podniosła się z klęczek i otrzepała kolana, okazało się, że była sama.
Ona i to nieszczęsne zwierzątko.
Serce zamarło jej w piersi, a w gardle urosła jej potężna, niemożliwa do przełknięcia gula. Co teraz?
- Lysander! Marceline! Profesorze Bergmann! - zaczęła nawoływać, z początku nieco ciszej, a następnie głośniej.

DZIEŃ: 1
STAN ZDROWIA: ★ ★ ★
EKWIPUNEK: eliksir wiggenowy x2
kostka: gubię się
Powrót do góry Go down


Marceline Holmes
Marceline Holmes

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1207
  Liczba postów : 1162
https://www.czarodzieje.org/t15095-marceline-holmes
https://www.czarodzieje.org/t15273-sow
https://www.czarodzieje.org/t15094-marceline-holmes
Samotny namiot QzgSDG8




Gracz




Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Re: Samotny namiot  Samotny namiot EmptyPon 2 Kwi 2018 - 17:34;

Obserwowała najbliższe otoczenie. Poszukiwała odpowiedzi na niezadane pytania. Próbowała zrozumieć, gdzie zostały poukrywane odpowiedzi, by choć trochę ruszyć się do przodu, ale nic nie wskazywało odpowiedzi choćby w minimalnym stopniu. Wzrok Marceline powędrował najpierw na Lysandra następnie na Daniela, zaś Bridget jakby oddaliła się znacząco, a skoro rudowłosa siedziała tyłem do wszystkich i nie miała szerokiego pola obrazu, szczerze wierzyła, że mężczyźni widzą uroczą puchonkę. Dopiero głos Bergmanna sprowadził ją na ziemię i poderwała się na równe nogi.
Gorąc był coraz bardziej uciążliwy, a perspektywa bąbli od chodzenia po piaszczystej, nagrzanej nawierzchni jawiła się jako niezbyt przyjemna zabawa z eliksirami. Cóż, załamywanie się w tej chwili było w tym momencie niewskazane, dlatego powędrowała w stronę bliżej nieokreśloną, zaś następnie uniosła dłoń nad brwi, by lepiej dostrzec jakiekolwiek poruszenie w najbliższym otoczeniu.
- Bridget! - krzyknęła nad wyraz głośno (jak na nią), a brak pomysłu żeby odnaleźć koleżankę zaczynał coraz bardziej irytować. Nie mogła zapaść się pod ziemię, prawda? - Dlaczego nie ma zaklęcia na przywoływanie ludzi jak przedmiotów... Byłoby dużo szybciej, czyż nie? - powiedziała bardziej do siebie niż Lysa czy profesora, nieustannie idąc za głosem przeczucia. Gdyby raz jeszcze Hudson zawołała lub po prostu dała znak, który w czarodziejski sposób nakierował całą trójkę na jej trop - na pewno byłoby po sprawie, a tak dodatkowy stres wpływał na pewno niefortunnie na dalsze działania w poszukiwaniach. - Bridget! - zawołała ponownie, a jedyne co jej odpowiadało to głucha cisza.


DZIEŃ: 1
STAN ZDROWIA: ★ ★ ★
EKWIPUNEK: różdżka Fairwynów i już niestety tylko jeden eliksir wiggenowy, znalazłam też 60 galeonów
AKCJA: poszukiwanie Bridget
KOSTKA 6


edytowałam kostkę, bo zamiast 5 miałam jednak 6


Ostatnio zmieniony przez Marceline Holmes dnia Pon 2 Kwi 2018 - 22:48, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 43
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Samotny namiot QzgSDG8




Gracz




Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Re: Samotny namiot  Samotny namiot EmptyPon 2 Kwi 2018 - 22:18;

Świetnie. Cudownie. Wspaniale. Z deszczu pod rynnę - przeszłoby pewnie przez strumień myśli; aczkolwiek teraz wyobrażenie wody zdawało się Bergmannowi nieadekwatne. Problemy, zamiast pomniejszać się i rozpadać, wzrastały w niesprzyjające twory - o ile burza piaskowa, zniszczenie nieożywionych części wyprawy dało się znieść ze względnie stoickim spokojem osiadającym na barkach, o tyle niepojawienie się panny Hudson tuż po powrocie ze skromną zdobyczą sakiewki, naprawdę strwożyło Bergmanna. Chcąc nie chcąc, nauczycielski obowiązek ujawniał się również teraz; był na swój sposób za nich odpowiedzialny. Nie licząc choć cienia dzielonych obaw - nawet tak pozbawiony empatii człowiek, nie umiał podejść bez choćby grama uczucia. Dlaczego się odłączyła? Czy była bezpieczna? Na brodę Merlina, oby zdołała znaleźć się jak najszybciej.
Przeczesywał monotonię terenu wzrokiem; kroczył z ostałą resztą swych towarzyszy. Serce niekomfortowo, lecz nieuchronnie wzmagało tempa, choć stosunkowo chłodny prąd krwi nie zwołał szaleństwa paniki. Wyłącznie pogorszyłaby sprawę.
To mogłoby być bolesne - zauważył w swych myślach, odnotowując cichą uwagę Holmes; nie wydawała się jednak być skierowaną do niego - zaniechał dziwnych i niepotrzebnych rozmyślań. Nie było jemu choć odrobinę do śmiechu. Choć najdrobniejszą ilość.
- Bridget! - podobnie krzyknął, czując wzmożone napięcie, narastające w swym aparacie głosu. Na tym pustkowiu, wszystko wydawało się ginąć; głos, mimo inwestowanej siły rozpadał się, nieobarczony zresztą odzewem. Gdzie jesteś, Hudson? Musiała przecież gdzieś być, nie mogła odejść daleko.
Rozsądek i intuicja pozostawały zgodne.

DZIEŃ: 1
STAN ZDROWIA: ★ ★ ★
EKWIPUNEK: różdżka od Fairwynów, 2x eliksir wiggenowy, 10 galeonów znalezione
AKCJA: szukam Bridget
KOSTKA: 5
Powrót do góry Go down


Lysander S. Zakrzewski
Lysander S. Zakrzewski

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 197
C. szczególne : Atletyczna budowa, veela vibe
Dodatkowo : Ćwierć wil, bezróżdżkowość
Galeony : 2329
  Liczba postów : 1664
https://www.czarodzieje.org/t14380-lysander-s-zakrzewski#381382
https://www.czarodzieje.org/t14410-krysia#381611
https://www.czarodzieje.org/t14413-lysander-s-zakrzewski#381628
Samotny namiot QzgSDG8




Gracz




Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Re: Samotny namiot  Samotny namiot EmptyPon 2 Kwi 2018 - 23:14;

Jeszcze tego brakowało. Ten dzień i tak był już zajebiście męczący, co było widać szczególnie po spadku morali u Bridget i Marceline, a zaginięcie Puchonki, która miała rzekomo tylko na moment zostać z tyłu przelało czarę goryczy. Po raz pierwszy od miesięcy czułem się naprawdę bezradny.
- Pewnie dlatego, że używanie magii na istotach żywych, a szczególnie na ludziach wymaga znacznie więcej umiejętności i potencjału magicznego - rzuciłem odrobinę zbyt naukowo, głównie dlatego, że nie miałem ochoty na tego typu niepotrzebne rozważania, ale czułem się zobowiązany rozjaśnić koleżance sytuację - Niemal każdy czarodziej jest w stanie doprowadzić do lewitacji piórko, ale tylko nieliczni są w stanie zrobić to z człowiekiem. Zaklęcie przywołujące jest dużo trudniejsze, więc przywołanie człowieka i to jeszcze na ogromną odległość wymagałoby zapewne tak wielkich umiejętności i potencjału magicznego, że nasza cywilizacja nie była w stanie tego osiągnąć.
Kolejne minuty nawoływania zdawały się nic nie dawać i naprawdę czułem się okropnie - to ja namawiałem Bridget na wyprawę, co miałem sobie teraz za złe. Bałem się, że stała się jej jakaś okropna krzywda.
Wreszcie, po dlugiej wędrówce dostrzegliśmy zbliżającą się w naszą stronę sylwetkę - pytanie tylko czy to była nasza zguba czy jakiś inny zbłąkany wędrowiec...
- Bridget! - wrzasnąłem ile sił w płucach.

DZIEŃ: 1
STAN ZDROWIA: ★ ★ ★
EKWIPUNEK: Różdżka od Fairwynów, eliksir uzdrawiający, eliksir uzdrawiający, eliksir uzdrawiający
AKCJA:szukamy Bridget
KOSTKA:2
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Galeony : 1028
  Liczba postów : 2513
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Samotny namiot QzgSDG8




Gracz




Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Re: Samotny namiot  Samotny namiot EmptyWto 3 Kwi 2018 - 0:10;

To były najstraszniejsze chwile jej życia. Serce biło jej jak oszalałe, a może właśnie stanęła w miejscu? Nie wiedziała, nie mogła się skupić na tym, co właśnie czuła, bowiem strach ją niemal obezwładnił. Czuła w głowie wbijające się, chłodne igiełki, które zaburzały jej zdolność do logicznego rozumowania. Przecież nie mogli być aż tak daleko, prawda? Jednak gdy rozglądała się na prawo i lewo, nie widziała żadnej ludzkiej postaci, nawet zarysu, nie mówiąc już o pojedynczym cieniu. Była sama, bo nawet owo zwierzę, któremu pomagała, zdążyło się już ulotnić. Przez kilka chwil stała w miejscu, potem kucnęła, lecz nie była nawet zdolna zapłakać. Cała się trzęsła, choć wcale nie było jej zimno - żar lejący się z góry niemal parzył jej głowę i ramiona.
Podjęła w końcu próbę i podniosła się znów na nogi. Mimo drżenia udało jej się opanować chód i zaczęła przemieszczać się do przodu w linii prostej od miejsca, z którego zaczęła wędrówkę. Nie miała siły krzyczeć, głos uwiązł jej w gardle. Lecz po jakimś czasie dało się słyszeć z oddali nawoływanie. Serce Bridget zabiło mocniej, a ona sama jakby nabrała sił do szybszego chodu. Niemal biegła przez piaski pustyni, mimo iż mięśnie zaczynały odmawiać jej posłuszeństwa.
Są! Są! Widzi ich! Machają i idą w jej kierunku!
Bridget dopadła jako pierwszego profesora Bergmanna, niemal wpadając w jego ramiona i wieszając się na jego szyi, zmęczona i wystraszona, ale niezwykle szczęśliwa. Zaraz jednak odskoczył od niego, jako że dotarło do niej, że właśnie przytuliła członka kadry nauczycielskiej. Zarzuciła więc ręce na Lysandra, czerpiąc niewysłowioną przyjemność z faktu, że miała go blisko siebie. Ależ się cieszyła, że się znalazła! Z Marceline było już nieco bardziej nie zręcznie, Bridget uśmiechnęła się do niej, chociaż to jej krzyk usłyszała jako pierwszy. Na pewno ma u niej dług wdzięczności.

DZIEŃ: 1
STAN ZDROWIA: ★ ★ ★
EKWIPUNEK: eliksir wiggenowy x2  
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32739
  Liczba postów : 108871
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Samotny namiot QzgSDG8




Specjalny




Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Re: Samotny namiot  Samotny namiot EmptyWto 3 Kwi 2018 - 0:10;

The member 'Bridget Hudson' has done the following action : Rzut kośćmi


'Wyprawa - Narracja' :
Samotny namiot WoXJeVD

______________________

Samotny namiot Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Galeony : 1028
  Liczba postów : 2513
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Samotny namiot QzgSDG8




Gracz




Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Re: Samotny namiot  Samotny namiot EmptyWto 3 Kwi 2018 - 1:01;

Noc jakoś nam minęła, nie zostaliśmy zaatakowani przez żadne zwierzę ani niedogodności związane z magią. Odnaleźli schronienie przy jakiejś niewielkiej, opuszczonej osadzie, dzięki której posiadali schronienie dopóki nie wzeszło słońce.
Nowy dzień witał ich nowymi wyzwaniami. Przemierzali gorące piaski pustyni, a Bridget miała wrażenie, że temperatura była znacznie wyższa niż wczoraj. Pot lał się z jej czoła, a całe ciało zdawało się parzyć i wiotczeć od upału. Piła hektolitry wody i słaniała się na nogach, jednak brnęła dalej. Nie chciała być tym słabym ogniwem, przez które wyprawa będzie niewypałem. Chciała sprostać postawionym przed nią wymaganiom. Musiała.
Idąc odnaleźli na swojej drodze tajemniczy futerał. Bridget przyjrzała mu się z uwagą i w pierwszej chwili chciała go podnieść, lecz zawahała się. Spojrzała na towarzyszy.
- Myślicie, że jest obarczony jakąś klątwą? - zapytała, nie chcąc ryzykować.
Ostatecznie jednak okazało się, że sięgnięcie po puszkę oraz wydobycie z niej zwoju nie było niebezpieczne. Sam pergamin natomiast okazał się być niezwykle długi i pokryty od początku do końca ciągiem znaków. Rozwinęli go wszyscy razem, każdy trzymając inny fragment i przez chwilę zastanawiali się, cóż mogły oznaczać owe symbole. Bridget marszczyła w skupieniu brwi i przejeżdżała wzrokiem po "tekście", szukając podobnych znaków, aż nagle stało się coś dziwnego...
Szarpnęło nimi, Bridget nie miała nawet czasu, by spojrzeć na resztę grupy. Zacisnęła dłonie na pergaminie, równocześnie zaciskając powieki i zaczęła krzyczeć, po prostu krzyczeć. Nie znosiła uczucia podróży świstoklikiem samej w sobie, a co dopiero takiej niespodziewanej! Zrobiło jej się niedobrze, w uszach jej szumiało, a na dodatek nie wiedziała, co miała zrobić.
Aż w końcu puściła.
Upadła na piach, tracąc na chwilę oddech. Włosy zakryły jej twarz, jednocześnie sypiąc ziarenkami w oczy. Krztusząc się, podniosła się do pozycji siedzącej, przecierając dłońmi buzię i próbując odzyskać sprawne widzenie.
Znów była sama...

DZIEŃ: 2
STAN ZDROWIA: ★ ★ ★
EKWIPUNEK: eliksir wiggenowy x2
znów się gubię
Powrót do góry Go down


Marceline Holmes
Marceline Holmes

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1207
  Liczba postów : 1162
https://www.czarodzieje.org/t15095-marceline-holmes
https://www.czarodzieje.org/t15273-sow
https://www.czarodzieje.org/t15094-marceline-holmes
Samotny namiot QzgSDG8




Gracz




Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Re: Samotny namiot  Samotny namiot EmptyWto 3 Kwi 2018 - 1:12;

Uniosła brwi, jakby nieświadoma tego co się właśnie wydarzyło. Euforia roztaczająca się wokół całej czwórki biła od Bridget, zaś poziom radości osiągnął apogeum, gdy wtuliła się w Daniela. Marceline mimowolnie odwróciła wzrok, udając przy tym, że razi ją słońce, co powodowało nieznaczny grymas na usianej piegami buzi. Myśli od razu pognały do dnia, gdy przekroczyła umowną granicę, dokładnie tą, której nie miała prawa przesunąć choćby o milimetr i czym prędzej pozbyła się wątpliwego złudzenia zazdrości. Całe szczęście, że Hudson nie przelała feerii swych uczuć na krukonkę, wszak rudowłosa reagowała czterokończynowym porażeniem na jakiekolwiek czułości z mało znajomymi jej osobami; nikt nie chciał mieć na głowie spiętej Marce, czyż nie? Dystans nie był im teraz potrzebny - musieli sobie ufać.
Okazja nadarzyła się szybko, a możliwość spędzenia nocy w namiotach w opuszczonej osadzie była nad wyraz kusząca. Może ludzie w Afryce nie są tacy źli i pragną pomóc strudzonym wędrowcom, dlatego zostawiają tyle potrzebnych rzeczy? Jaka szkoda, że żadne z nich nie miało torby bez dna i magicznego biwaku. Dopiero ranek okazał się okraszony w przeróżne ciekawostki, a gdy tylko znalezisko jakie wpadło w ich ręce miało zostać poddane wszelkim badaniom, rozmyślaniom i rozwiązywaniom tajemniczej zagadki, wstąpiło w nich zwątpienie. Musiała minąć dobra chwila, by zdecydowali się na rozwinięcie pergaminu pokrytego całą masą niezrozumiałych hieroglifów. Sęk w tym, że kiedy cała czwórka ujęła w dłonie podniszczony papier, ten okazał się czarodziejskim świstoklikiem i przeniósł ich... Właściwie dokąd? Palące słońce zmuszało rudowłosą do spuszczania wzroku, zaś defekty po podróży nietypową „lokomocją" były nad wyraz wyczuwalne. Musiała opanować żołądek i jego dziwne reakcje, dlatego upiła spory haust wody, by choć trochę dać upustu w mordędze jaka towarzyszyła jej od samego początku wyprawy. Do diaska!
- Merlinie! Dlaczego nie jesteś na tyle łaskawy, by dać nam mapę albo chociaż jej fragment?! - krzyknęła z nutą irytacji w głosie, kiedy to pot lał się wzdłuż linii kręgosłup, a oczy coraz bardziej reagowały na wpadający w nie piasek. Chciała okiełznać okropne uczucie, stąd ulała kilka kropel na dłonie i przetarła wysuszone powieki. Co za ulga...
Przechadzała się z dala od Lysandra, Daniela i Bri, by nie przelewać na nich swojej frustracji, ale prawda była taka, że Holmes miała fatalne poczucie orientacji w terenie, a tym samym czuła się jak buszująca w piaskowych górach, gdzie pojawiały się czasami również budynki. Cóż za problem, by odnaleźć jakikolwiek trop? Odwróciła się nagle do swoich towarzyszy i zmrużyła lekko oczy.
- Gdzie zgubiliście Bridget? - zapytała słabym żartem, ale wierzyła, że dziewczyna jest za jakimś krzakiem i zaraz wyskoczy krzycząc, że chciała zrobić na rozluźnienie kawał. Szlag by to! - Powiedzcie, że gdzieś tu jest... - jęknęła cicho. Wisiało nad nimi fatum, definitywnie. [/b]- Może powinniśmy mieć takie dzwoneczki na szyi? Przynajmniej jakbyśmy słyszeli dzwonienie to wiedzielibyśmy, że dzieli nas raptem kilka może kilkanaście kroków...[/b] - niby kpina, ale jakiś logiczny sens to miało. - Briiiidgeeeet! Zabawa w chowanego w Egipcie to głupia zabawa! - krzyknęła i ruszyła w stronę jaką podpowiadało jej serce. Może tym razem też odnajdzie się szybko? - Briiidgeeet!


DZIEŃ: 2
STAN ZDROWIA: ★ ★ ★
EKWIPUNEK: różdżka Fairwynów i już niestety tylko jeden eliksir wiggenowy, znalazłam też 60 galeonów
Powrót do góry Go down


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 43
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Samotny namiot QzgSDG8




Gracz




Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Re: Samotny namiot  Samotny namiot EmptyWto 3 Kwi 2018 - 9:10;

Głód nikotyny nabrzmiewał; z olbrzymią chęcią rozproszyłby beznadzieję tej sytuacji dymem wtłaczanym w płuca. Z drugiej zaś strony - w obliczu tak nasilonych zakłóceń, niezbyt rozsądnym było próbować bez większych przyczyn zaklęcia (mały, wyczarowany płomień dla spopielenia końcówki mógł lada moment przerodzić się w rozszalałą pożogę). Był nieco bardziej nerwowy - całe szczęście, Bridget się odnalazła.
Zdziwił się nieco, czując na sobie ramiona Hudson, która najwyraźniej w przypływie nieposkromionej radości postanowiła okazać w ten sposób narodzony entuzjazm. Bergmann niezbyt przepadał za przytulaniem - o ile, nie ukrywajmy, nie czerpał z tego innych, niewymienianych w celach przyzwoitości korzyści.
Tym razem byli w komplecie.
Zmrużył oczy, zauważając wyraźne mrugnięcie doń światła. Przedmiot nie wydał się zbytnio bezużyteczny - był skłonnym poznać jego zawartość. Musieli zaryzykować. Kto wie, co mogło skrywać się w środku? Świstoklik, Danielu Bergmannie. Nieprzyjemne szarpnięcie; świat wirował, kręcił się i przemieniał. Byli już w innym miejscu.
Rozdzielenie się, w celu ogarnięcia terenów był jak najlepszym pomysłem - sam Bergmann, niczym kot teraz stąpał odnalezioną ścieżką. Zagnany w obręb opuszczonej osady, nie mógł się wyrzec podszeptów ożywionego przeczucia. Co, jeśli miejsce teleportacji nie było żadnym przypadkiem? Wokoło niego nie było żywego ducha. Jakby ktoś uciekł. Przed czym? Nim zdołał znaleźć sprecyzowaną odpowiedź, przed jego wzrokiem majaczył stary, w niezbyt najkorzystniejszym acz znośnym stanie pergamin. Zaciekawionym spojrzeniem wybadał jego zawartość.
Marceline, Merlin ciebie wysłuchał.
- To ona - oznajmił, niestety samemu wielkiemu myślicielowi, znawcy teorii magii Zakrzewskiemu. Odnalazł jego pierwszego, na wszelkie ironie losu. - Prowadzi do centrum zakłóceń. - Nie ma innego wyjścia, dokładnie t a m będzie przedmiot. Tego był pewny. W końcu, mogli obierać drogę do artefaktu; nareszcie. Własne, niezależne wycieczki wydawały się dobrą opcją - w kwestii radzenia sobie samemu Daniel Bergmann był mistrzem - o wiele gorzej wypadał podczas współpracy w grupie.
- Nie mówcie, że… - zaczął spokojnie, gdy dołączyła Holmes. Czyżby przeoczył? Bridget nie była w pobliżu? Nie była z nią się rozejrzeć? Ja pierdolę.
- B r i d g e t ! - krzyknął, kiedy ponownie zaczęli szukać zabłąkanej dziewczyny. To jakiś żart a w dodatku cholernie nieśmieszny.

DZIEŃ: 2
STAN ZDROWIA: ★ ★ ★
EKWIPUNEK: różdżka od Fairwynów, 2x elikir wiggenowy, 10 galeonów odnalezionych i mapa!
AKCJA: 4 na szukanie Bridget
Powrót do góry Go down


Lysander S. Zakrzewski
Lysander S. Zakrzewski

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 197
C. szczególne : Atletyczna budowa, veela vibe
Dodatkowo : Ćwierć wil, bezróżdżkowość
Galeony : 2329
  Liczba postów : 1664
https://www.czarodzieje.org/t14380-lysander-s-zakrzewski#381382
https://www.czarodzieje.org/t14410-krysia#381611
https://www.czarodzieje.org/t14413-lysander-s-zakrzewski#381628
Samotny namiot QzgSDG8




Gracz




Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Re: Samotny namiot  Samotny namiot EmptySro 4 Kwi 2018 - 20:10;

Ten dzień zapowiadał się lepiej - mimo dziwnych zdarzeń związanych ze świstoklikiem po nocy w afrykańskiej wiosce byliśmy wypoczęci i uniknęliśmy nieprzyjemności związanych ze spaniem w namiotach.
Poszukiwania szły coraz lepiej - po rozdzieleniu się udało nam się znalexc niezwykle ważny dla naszej podróży przedmiot. Obejrzałem znalezioną przez Bergmanna mapę - niewątpliwie wskazywała ona szukany przez nas cel.
- Dobra robota - rzuciłem w stronę profesora starając się być na tyle miłym, na ile pozwalała mi antypatia do tego czlowieka.
Skoro mieliśmy mapę nadeszła pora, żeby znowu złączyć się w grupę. Szybko znaleźliśmy Marceline, ale po dłuższym poszukiwaniach okazało się, ze nigdzie nie ma Bridget. KURWA ZNOWU.
Krzyki, nawoływania nie przyniosły szczególnego efektu, a ja po raz pierwszy podczas tej wyprawy poczułem się naprawdę przygnębiony. Nie czułem złości na Bri, że znowu się zapodziała, a jedynie dość mocny zawód. W końcu, po mniej więcej godzinie poszukiwań udało nam znaleźć Hudsonównę.
I wtedy okazało się, że zapodzialiśmy Marceline. KURWA MAĆ.

DZIEŃ: 2
STAN ZDROWIA: ★ ★ ★
EKWIPUNEK: Różdżka od Fairwynów, eliksir uzdrawiający x3
AKCJA:szukamy Bridget - 2
AKCJA 2:szukamy Marceli - 5


Ostatnio zmieniony przez Lysander S. Zakrzewski dnia Czw 5 Kwi 2018 - 18:28, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Galeony : 1028
  Liczba postów : 2513
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Samotny namiot QzgSDG8




Gracz




Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Re: Samotny namiot  Samotny namiot EmptyCzw 5 Kwi 2018 - 2:01;

Cała wyprawa była dla Bridget okropnym przeżyciem. W zasadzie trwała w niej chyba tylko dlatego, by nie zawieść innych członków ekipy, chociaż jej nieustanne zniknięcia musiały być dla nich okropnie męczące. Bridget się o to nie prosiła, nie chciała się oddzielać i nigdy z własnej woli by do tego nie doprowadziła. To był wypadek. I niestety jedne z chwil w jej życiu owianych grozą.
Rozglądała się naokoło i nie widziała nikogo, a przynajmniej nikogo znajomego, co dodatkowo ją stresowało. Nie umiejąc się z nikim porozumieć i nie potrafiąc znaleźć drogi... Dokądkolwiek, kręciła się w kółko, wypatrując z nadzieją znajomych sylwetek na horyzoncie. Bo teraz też po nią przyjdą, prawda? Nie zostawią ją na pastwę losu? Zebrała się w sobie i zaczęła niemal biegać wkoło po okolicy, nasłuchując i samodzielnie wykrzykując i nawołując ich imiona. Serce waliło jej w piersi z każdą kolejną sekundą ciszy coraz mocniej, aż nagle dobiegło ją wołanie z oddali. Jej imię.
Merlinie, jak dobrze, byli tam!
Bridget puściła się biegiem przez pustynię, z trudem utrzymując przy sobie caluśki swój ekwipunek. W oczach szkliły jej się łzy radości i zmęczenia, również ze dwie lub trzy smutku. Nie wiedziała, czy da radę dłużej. Dopadłszy reszty swojej drużyny, powiodła po nich przepraszającym i pełnym wdzięczności spojrzeniem, a łapiąc oddech próbowała się chociaż trochę wytłumaczyć.
- Przepraszam... Naprawdę przepraszam... To nie moja... Wina! To ten świstoklik... Wyrzucił mnie gdzieś... indziej... Merlinie, dziękuję Wam!
Nie dali jej jednak odczuć, że byli na nią źli, nawet jeśli w głębi duszy woleliby, by się nie znalazła. To dodało Bridget nieco więcej wiary. Miała przynajmniej grupę, która jej nie porzuci w akcji i której kroku chciała dotrzymać.
Szli dalej, lecz nie minęło dużo czasu, gdy okazało się, że z pola widzenia zniknęła Krukonka. Bridget doskonale pamiętała, że to jej głos słyszała jako pierwszy, gdy Marceline nawoływała ją wczorajszego dnia. Nie zamierzała pozostać dłużna. Mimo że strach ściskał ją za serce, krzyczała ile sił w płucach.
- Marceline!

DZIEŃ: 2
STAN ZDROWIA: ★ ★ ★
EKWIPUNEK: eliksir wiggenowy x2
Powrót do góry Go down


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 43
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Samotny namiot QzgSDG8




Gracz




Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Re: Samotny namiot  Samotny namiot EmptyCzw 5 Kwi 2018 - 10:50;

Słońce smagało ciepłem plecy mężczyzny - przeciwnie, ściemniałe chmury negatywnych emocji zbijały się w jego wnętrzu. Szczęście w nieszczęściu. Co prawda mieli już mapę - niestety, w owym momencie z n o w u zgubili Bridget. Wytężał możliwie najbardziej zmysł wzroku, lustrował pustynną scenerię, mrużąc, zbliżając nieznacznie chroniące przed wpływem promieni fałdy swych powiek. Uporczywa oraz bolesna wciąż analogia, pozostała niezdolna do przewidzenia. Całe szczęście, w porę znaleźli Hudson. Ostatni raz? Naprawdę, oby…
Szlag.
Szlag, szlag, szlag.
Serce ścisnęło się, jakby na moment wstrzymując rutynę swych równomiernych skurczów; niedługo potem wzmogło cierpliwą pracę, omal nie wyskoczyło przez tunel gardła. Jako profesor powinien być sprawiedliwy - o nią jednakże martwił się ciągle najbardziej. Powinien? Niestrudzenie, podobnie jak inni kroczył przed siebie, usiłując wypatrzeć drobną, dziewczęcą jeszcze sylwetkę w obliczu złocistych połaci piasku i skromnych, głównie opustoszałych osad. Staczał batalię ze chcącym zawładnąć lękiem, którego nie mógł ukazać na swojej twarzy - jedynie ewentualny, tak naturalny niepokój mógłby przemykać przez siatkę zmarszczek, naniesionych przez czas. Skutecznie opanował rozszalałe emocje (na razie); przecież nie mogła odejść daleko.
- Marceline! - wykrzyczał i c h c i a ł, aby za którymś razem nareszcie przestała mówić doń głucha cisza.

DZIEŃ: 2
STAN ZDROWIA: ★ ★ ★
EKWIPUNEK: rożdżka od Fairwynów, 2x eliksir wiggenowy, mapa
KOSTKA: 6 za szukanie Marceline
Powrót do góry Go down


Marceline Holmes
Marceline Holmes

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1207
  Liczba postów : 1162
https://www.czarodzieje.org/t15095-marceline-holmes
https://www.czarodzieje.org/t15273-sow
https://www.czarodzieje.org/t15094-marceline-holmes
Samotny namiot QzgSDG8




Gracz




Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Re: Samotny namiot  Samotny namiot EmptyCzw 5 Kwi 2018 - 15:46;

Ta podróż zaczynała być okraszona dziwną nutą niewyjaśnionych zniknięć. Owszem, było to naturalne - chociażby przez warunki pogodowe, które całej czwórce dawały się we znaki, a odkąd Holmes odczuwała nagminny problem z oczami, tym gorzej widziała. Starała się ze wszystkich sił utrzymać powieki choć odrobinę rozchylone, ale piasek znajdujący się pod nimi, skutecznie uniemożliwiał to dziewczynie. Dopiero głosy Lysandra i Daniela utwierdziły ją w przekonaniu, że Bridget się odnalazła. Hudsonównę także usłyszała, ale nazbyt niewyraźnie i nim zdążyła się odezwać, cóż... Cisza spowiła jej umysł, zaś błękitne pierścienie tęczówek odnajdywały jedynie pustkę, połacie piasku i opustoszałe budynki.
Kurwa, dlaczego ja? - przemknęło przez rudawą głowę Holmes, a kiedy wreszcie znalazła schronienie, miała także szanse na dokładne oczyszczenie oczu z piasku, który coraz bardziej zaczynał ją złościć. Woda subtelnie zetknęła się z delikatną skórą powiek i, pomimo że jeden problem zniknął, przykra świadomość samotności pojawiła się gwałtownie. Serce pompowało krew, w kanalikach nerwowych przetłaczała się nerwowość i bezradność, zaś myśli skierowały się w stronę najczarniejszych scenariuszy. Co jeśli nie uda jej się odnaleźć swojej grupy? Nie zamierzała zostawać na pustyni, a tym bardziej!, posłużyć jak piaskowa rzeźba za kilka lat.
- Lysander! - krzyknęła głośno, ile tylko miała sił w płucach. - Daniel! - rozpaczliwość wybrzmiewała w tonie Marceline, a swe apogeum odnalazła w ostatnim z imion, tym należącym do puchonki, które wydusiła niemal szeptem. Początkowo wolnym krokiem ruszyła w stronę, z której przyszła (o ile takową udało jej się ustalić), a dopiero potem trucht stał się szybszy, by z każdą mijaną sekundą zamieniał się w świadomy bieg.
Widziała sylwetki w oddali, malujące się trzema liniami, tak podobnymi do tych, które zapodziała jakiś czas temu. Ból w klatce piersiowej nie pozwalał jednak na to, by wydobyła z siebie choćby dźwięk, co utrudniało tylko sprawę. Dłońmi szukała wody, którą miała przyczepioną do plecaka i kiedy tylko kilka kropel ukoiło pragnienie Marceline, zakrzyknęła ponownie:
- Tu jestem! - modliła się, by to byli oni, dlatego ruszyła w pęd, a gdy dostrzegła Zakrzewskiego - od razu chciała się przytulić, jednak pewna zachowawcza nuta wstąpiła w nią i jedyne co zrobiła to kucnęła tuż przed nimi i skryła twarz w dłoniach. - Nie mogłam otworzyć oczu, bolały mnie od piasku, a potem... Przestałam was słyszeć i... - uniosła przepraszające spojrzenie na całą trójkę, ale to na Danielu jej wzrok zatrzymał się na dłużej niż było to odpowiednie. - Nie powinnam była... - szepnęła i wstała w końcu, by wreszcie zrobić krok w przód. Ledwie musnęła ramię mężczyzny, jednak zaraz potem przystanęła przy Bridget, by czasem nie wzbudzać podejrzeń swoją śmiałością. - Przepraszam.

DZIEŃ: 2
STAN ZDROWIA: ★ ★ ★
EKWIPUNEK: różdżka Fairwynów i już niestety tylko jeden eliksir wiggenowy, znalazłam też 60 galeonów
AKCJA: zgubiłam się, ale mnie znaleźli
Powrót do góry Go down


Lysander S. Zakrzewski
Lysander S. Zakrzewski

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 197
C. szczególne : Atletyczna budowa, veela vibe
Dodatkowo : Ćwierć wil, bezróżdżkowość
Galeony : 2329
  Liczba postów : 1664
https://www.czarodzieje.org/t14380-lysander-s-zakrzewski#381382
https://www.czarodzieje.org/t14410-krysia#381611
https://www.czarodzieje.org/t14413-lysander-s-zakrzewski#381628
Samotny namiot QzgSDG8




Gracz




Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Re: Samotny namiot  Samotny namiot EmptyCzw 5 Kwi 2018 - 19:24;

Poczułem wielką ulgę, gdy udało nam się znaleźć Marceline - prawda była taka, że nawet morda Daniela B. wydawała mi się względnie przyjazna, gdy w końcu byliśmy w czwórkę, a nasze zaginione owieczki były (względnie) bezpieczne. Mimo jej zachowawczej postawy przytuliłem ją krótko, tak jak wcześniej Bridget.
- Już wszystko dobrze - szepnąłem, lecz dziewczyna niemalże od razu popędziła w stronę reszty drużyny, czego rzecz jasna nie mogłem mieć jej za złe.
Ruszyliśmy w dalszą drogę. Niestety jak szybko się okazało do ukończenia tej wyprawy były potrzebne nie tylko umiejętności, ale też odrobina ogłady, której mi bez wątpienia brakowało. Pod koniec dnia, dosłownie kilkadziesiąt minut przed rozbiciem obozowiska przez własną pewność siebie pomieszaną z nieostrożnością wpadłem w sidła przeznaczone dla zwierząt.
Dzięki pomocy współtowarzyszy dość szybko udało mi się wydostać z pułapki, ale dokuczający mi po tym ból tyłka był niemiłosierny - starałem się nie marudzić, gdy słyszał to Bergmann, jednakże gdy byłem tylko w towarzystwie dziewcząt narzekałem po wsze czasy, co bez wątpienia doprowadzało je do białej gorączki. Na domiar złego, dy rozłożyliśmy obóz okazało się, że z kieszeni wypadł mi jeden z eliksirów uzdrawiających, które w sytuacji obtłuczonego tyłka mógł być bez wątpienia bardzo pomocny.

DZIEŃ: 2
STAN ZDROWIA: ★ ★
EKWIPUNEK: Różdżka od Fairwynów, eliksir uzdrawiający x2
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32739
  Liczba postów : 108871
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Samotny namiot QzgSDG8




Specjalny




Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Re: Samotny namiot  Samotny namiot EmptyCzw 5 Kwi 2018 - 19:24;

The member 'Lysander S. Zakrzewski' has done the following action : Rzut kośćmi


'Wyprawa - Narracja' :
Samotny namiot QuxD8yB

______________________

Samotny namiot Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Samotny namiot QzgSDG8








Samotny namiot Empty


PisanieSamotny namiot Empty Re: Samotny namiot  Samotny namiot Empty;

Powrót do góry Go down
 

Samotny namiot

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Samotny namiot JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
egipt
 :: 
Pustynia
-