Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Sypialnia numer 4

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Sypialnia numer 4 QzgSDG8




Specjalny




Sypialnia numer 4 Empty


PisanieSypialnia numer 4 Empty Sypialnia numer 4  Sypialnia numer 4 EmptySro 22 Cze - 15:44;


Sypialnia numer 4


Oczekujecie znaleźć się w luksusowej willi z pojedynczymi sypialniami, gdzie łóżko zajmuje większą część pomieszczenia? Uważaj, byście się nie przeliczyli!
Pokoje w domku są małe, aczkolwiek, jak to zwykle bywa, przytulne. W każdych czterech ścianach mieszczą się dwa, całkiem wygodne łóżka, które stoją obok siebie, dwie szafki przy posłaniach, minibarek po prawej stronie drzwi, dwie szafy i regalik, aby można było w jakiś sposób urozmaicić wnętrze. Na gości czeka na środku pomieszczenia kwadratowy stół z drewnianymi krzesłami. Wnętrze rozjaśniają promienie słońca wpadające przez jedno okno.
Zasłonki są ciemniejsze od białych ścian – beżowe. Na łóżkach można znaleźć jasne narzuty, a na stole – biały obrus.
Powrót do góry Go down


Colin Fitzgerald
Colin Fitzgerald

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 440
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1248-colin-fitzgerald#33270
Sypialnia numer 4 QzgSDG8




Gracz




Sypialnia numer 4 Empty


PisanieSypialnia numer 4 Empty Re: Sypialnia numer 4  Sypialnia numer 4 EmptySro 22 Cze - 18:23;

Łohoho, no nie powiem, tegoroczne wakacje zapowiadały się całkiem nieźle, choć muszę przyznać, że początkowo jakoś nie bardzo chciało mu się na nie jechać. Ale oto jest! Na duchu zdecydowanie podnosiła go myśl o tym, że tutaj wszystko się zmieni, będzie mógł się bezkarnie miziać z Masłowską i, przede wszystkim, już nigdy nie ujrzy wrednej buźki Joela, mwehehe, po prostu żyć nie umierać. No i, nie ma co kryć, nowozelandzkie słońce stanowiło miłą odmianę po paskudnej mżawce, którą pożegnał go Hogwart i Londyn, a przywitał Liverpool.
W każdym razie, gdy już dorwał ten klucz do pokoju, pocisnął tam jakże ochoczo jako jeden z pierwszych, mając cichą nadzieję, że jego partnerem nie będzie Krukowicz, bo słyszał o nim nieciekawe plotki i nie chciałby znaleźć się z nim sam na sam (pozdrawiam Irka). Gdy wreszcie dotarł do środka, do zacnego pokoju numer cztery, trochę się namęczył, bo nie mógł trafić kluczem do zamka, a gdy wreszcie się udało, wtargnął do środka, wpadł na krzesło, które przewróciło się z hukiem, zahaczając o kolejne, które spadło na ziemię, robiąc jeszcze większy raban. Ale oj tam, ważne że on przeżył to spotkanie z meblami nindża. Mrucząc coś pod nosem o wejściu smoka, rzucił swoją walizkę na podłogę, a następnie sam efektownie wskoczył na łóżko, bardzo wygodne, choć podejrzanie trzeszczące, by następnie zająć się nuceniem "Lubelskiego Fulla". Yeah.
Powrót do góry Go down


Joel Garcon
Joel Garcon

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 355
Sypialnia numer 4 QzgSDG8




Gracz




Sypialnia numer 4 Empty


PisanieSypialnia numer 4 Empty Re: Sypialnia numer 4  Sypialnia numer 4 EmptySro 22 Cze - 19:42;

No i Dżoel jednak nie zrobił au revoir deszczowa Anglio i bonjour słoneczna Francjo, gdyż pomimo wszystkich tych przeciwności losu i głupiej, zacieszającej twarzy Colina widzianej na szkolnych korytarzach, Dżoel Garsąą, the winner of turniej postanowił kontynuować edukację w Hogwarcie, a co! Dotarł zatem również na te nieszczęsne wakacje, wziął swój kluczyk i żywo dyskutując z kimś po drodze na temat kontrowersyjnych praktyk tubylców, dotarł aż pod sam pokój numer 4! (No naprawdę daleko musiał iść, heheh). Nie, nie wiedział jeszcze, kto będzie jego współlokatorem, i może całe szczęście, bo by się jeszcze biedny rozmyślił i - doprowadzony do ostateczności - zbudowałby sobie szałas z trzciny, liści i patyków gdzieś na plaży!
- No, to widzimy się niedługo! - zakrzyknął do jakiegoś znajomego (nie wnikajmy), po czym dziarsko otworzył drzwi, zapominając, że przecież najpierw powinien je odkluczyć! Co dziwne, te nie były zakluczone, więc gdy tylko zdziwiony Dżoel przestąpił próg pokoju, zlustrował go swymi niemniej zdziwionymi, niż on sam oczyskami. I co zobaczył?
- No nieeeeeee - jęknął dobitnie, widząc rozwalonego na łóżku Colina, który zachowywał się jakby był u siebie! Oj tam, że był, Dżoel nie wiedział! Znaczy się nie dopuszczał do siebie myśli, że jego współlokatorem mógłby być Fitzgerald, o nie. - Twoja inteligencja równa się tej głumochłonowej, skoro nawet nie potrafisz trafić do swojego pokoju! - burknął niezadowolony na przywitanie, luzacko opierając się barkiem o framugę drzwi.
Powrót do góry Go down


Colin Fitzgerald
Colin Fitzgerald

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 440
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1248-colin-fitzgerald#33270
Sypialnia numer 4 QzgSDG8




Gracz




Sypialnia numer 4 Empty


PisanieSypialnia numer 4 Empty Re: Sypialnia numer 4  Sypialnia numer 4 EmptySro 22 Cze - 19:57;

Planował sobie właśnie, co zrobi, jak mu się znudzi leżenie, i postanowił albo wybrać się dookoła ośrodka i trochę pozwiedzać, zahaczając o bar, w którym podobno były nagie kelnerki (i kelnerzy też, mwehehe, cóż za różnorodność), a najlepiej uprzednio zwinąć Masłowską, z którą przecież jego kontakty od czasu balu miały się jakże dobrze, doprawdy. Pozazdrościć. I naprawdę pszyjemnie się mu leżało, relaksowało, słuchało trzeszczenia łóżka, które skrzypiało nawet jak spoczywał w bezruchu - może protestowało, żeby przestał drzeć ryja w rytm tamtej piosenki? W każdym razie, posłuchał, więc na szczęście gdy ktoś wparował chamsko, bezczelnie i z impetem do środka, nie musiał tego wysłuchiwać. Niestety był zbyt luzacki, by się podnieść i obczaić, kto to, ale niestety rozpoznał osobnika po głosie - tak, to ten znajomy, zrzędliwy, skrzekliwy, z paskudnym fhransuskim aksętem ton, który nawiedzał go wciąż w nocnych koszmarach.
By wyrazić swą dezaprobatę jego przybyciem i zupełnie zbędnym komentarzem, jebnął facepalma (na leżąco, to dopiero była sztuka), a następnie, wysoce zbulwersowany słowami Garsąąona, zmienił pozycję na siedzącą i rzucił mu gniewne spojrzenie.
- No coś mi się nie wydaje, patrz na numerek - rzekł, by po chwili sięgnąć po klucz, leżący obok niego i rzucić nim z impetem w Joela, trafiając prosto w ten garbaty, no prawie że orli (jakby tak zamknąć jedno oko i zmrużyć drugie) nochal.
- OJEJ. Wybacz, ale tak to jest jak się ma refleks godny wyliniałego mopa podłogowego - dodał jeszcze. Ale obelga, oja!!!
Powrót do góry Go down


Joel Garcon
Joel Garcon

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 355
Sypialnia numer 4 QzgSDG8




Gracz




Sypialnia numer 4 Empty


PisanieSypialnia numer 4 Empty Re: Sypialnia numer 4  Sypialnia numer 4 EmptySro 22 Cze - 21:29;

No tak, bo odkąd z Colina zrobił się pies na baby (prawie dorównywał Grzesiowi Orlov, no i Dżoelowi z całym funclubem fanek, do którego, jak pragnę nadmienić, Masłowska się nie zaliczała, o!!!), to miał takie dalekosiężne plany szpanowania po ośrodku swoją nju klatą, której zresztą aż tak efektownej jak kolesie ze Słonecznego Patrolu nie miał, no ale... Dżoel w sumie też chciał tam się przejść i ogarnąć, co w tym ośrodku można by ciekawego porobić (i on przynajmniej nie miał na myśli kelnerów golasów!); wyciągnąć Court na megadługą wycieczkę po górach albo coś w tym stylu. W każdym razie wróćmy do akcji, gdzie Dżoel z nową emotką o nazwie zabijękalesonafejsem na twarzy patrzy z góry na tego bubka, który nie dość, że nawet się łaskawie nie podniósł, to jeszcze mierzył studenta tym swoim głupim facepalmem. No a chwilę potem nie było już tej głupiej, gniewnej twarzy Colina, tylko kilkanaście złotych gwiazdek wirujących przed oczami Garsąą, gdyż dostał w swój zgrabny - i na pewno nie orli! - nos z klucza i breloczka jednocześnie! A ten breloczek to nie był z gumy, tylko z jakiegoś dzikiego makczu-pikczu drzewa, więc dość go zabolało.
- NIE KRZYKNĄŁEŚ 'ORIENTUJ SIĘ', ĆWOKU - zawył wielce gniewnym tonem (choć do huknięcia Rosadowskiego było mu daleko), trzymając się tym samym za obolały nos.
- Och, wybacz, jakbyś krzyknął to, co krzyknąć powinieneś, zobaczyłbyś refleks winnera of turniej, głumochłonie jeden - pocisnął mu, chociaż ból nosa jakimś cudem oddziaływał na jego biedny, zlasowany turniejem i końcowymi egzaminami mózg, przez co teksty miał cienkie, jak klata Fitzgeralda, hehe.
Powrót do góry Go down


Colin Fitzgerald
Colin Fitzgerald

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 440
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1248-colin-fitzgerald#33270
Sypialnia numer 4 QzgSDG8




Gracz




Sypialnia numer 4 Empty


PisanieSypialnia numer 4 Empty Re: Sypialnia numer 4  Sypialnia numer 4 EmptySro 22 Cze - 21:41;

Oczywiście, że wszystkie lasencje latały za nim jak dziki, głównie przez tą nową klatę, która była dużo fajniejsza od klaty Joela (o jezu, bluźnię!!!), bo gdyby nie była, to Masłowska rwałaby jego, a nie Colina i w ogóle pragnę nadmienić, że Garcon jest zazdrosny, bo nie ma takiej fajnej siłowni w garażu u wujka Józka ze Świebodzina, a Colin ma, i komu teraz jest głupio? Mówię wam, jeszcze parę wieczorów tam i Pudzian będzie mógł się schować, a najbardziej menski forumowy menszczysna, Orlov, pójdzie płakać do damskiej toalety, ot co.
Ale za to dodam, że ta mina "zabijękalesonafejsem" nieco zawstydziła naszego bohatera, jednak nie zrezygnował on ze swojej, równie gniewnej i zuej miny. A co! Poza tym, on miał breloczek i nie zawahał się go użyć, więc tak czy siak, miał przewagę.
- NO CHYBA TO MOGŁEŚ WYCZYTAĆ Z MOJEJ MINY, KARTOFLU - odhuknął bojowo, tym razem wstając, ot tak, odruchowo, by następnie sięgnąć po leżący w walizce tęczowy ręcznik w jednorożce (awwww) i zarzucić go sobie luzacko na ramię, a następnie pohasać w stronę łazienki.
- Wiem, że byś chciał, ale nie podglądaj mnie - burknął jeszcze, po czym zniknął za drzwiami, które zresztą bardzo dokładnie i uważnie zamknął na klucz/zamek/cokolwiek, bo nie ufał temu perwersowi Joelowi, ot co!
Posiedział tam z kwadransik, a gdy doprowadził się do stanu używalności (ehe), otworzył drzwi kopniakiem, bo w ręcach miał swoje ciuszki, po czym podreptał do swojego łóżka odziany zaledwie w swoje rozkoszne gatki w kotki rodem z piosenki "Nyan cat", zapewne olśniewając wszystkich dookoła swoją klatą.
- Jeszcze tu jesteś? - mruknął w stronę Joela, bardzo zdegusowany tym faktem.
Powrót do góry Go down


Joel Garcon
Joel Garcon

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 355
Sypialnia numer 4 QzgSDG8




Gracz




Sypialnia numer 4 Empty


PisanieSypialnia numer 4 Empty Re: Sypialnia numer 4  Sypialnia numer 4 EmptyCzw 23 Cze - 23:34;

Generalnie, to nie mieszkali ze sobą jeszcze nawet pięciu minut, a Dżoel już miał ochotę zaproponować Fitzgeraldowi bitwę na poduszki, podczas której niby to niechcący przydusiłby twarz blondyna jedną z nich! O tak, byłby ubaw, hehe. No ale szybko musiał sobie ową wizję z głowy wybić, bo nos znowu zaczął pulsować takim niefajnym bólem (no ale przynajmniej zniknęły gwiazdki!), a ten pajac coś do niego nieprzyjemnie huczał. Na jego 'mogłeś to wyczytać z mojej miny', Dżoel zrobił iście piekielnego morphfejsa. Potem morphfejs zmienił się na zdezorientowanego facepalma, a wszystko to za sprawą głupkowatego ręcznika w jednorożce, który wyciągnął Colin.
- Dobra, zniknij mi już lepiej z oczu! - powiedział, żeby ten przestał tyle lamentować i biadolić, no i w końcu poszedł do tej łazienki, co by go Dżoel więcej nie musiał oglądać. Kiedy student już przytaszczył swoją walizkę i jako-tako ogarnął rzeczy, powalił się na łóżko (swoje, rzecz jasna) i zaczął tak sobie fantazjować, jak to by przyjemnie było, jeśli Colina wessałby kibel albo... Albo może porwałby go ten cały wódz o imieniu tak trudnym, że nawet mózg Dżoel go nie zapamiętał. NIESTETY! Blond kaleson wyszedł spod prysznica i woził się po pokoju (Merlinie, ich wspólnym pokoju!), szpanując klatą i kręcąc odzianym w jakieś obciachowe gatki tyłkiem. Bluźnisz, bluźnisz, bo takiej odpowiednio wklęsłej klaty jak u pirata (czyli tej Dżoela) nikt o zdrowych zmysłach nie zamienił by na taką cieniznę po siłowni w piwnicy, którą prezentował sobą Colin. No, czyli w takim razie Garsąą musiał być wariatem, bo - choć niechętnie - to jednak musiał przyznać, że Colin i ta jego superklata mogli robić za konkurencję Hasselhoffowi, kiedy jeszcze ten grał Mitcha w Słonecznym Patrolu! Francuzowi dosłownie opadła szczęka, a że dalej luzacko leżał, musiał wyglądać głupkowato.
- JESTEM I NIE WYJDĘ - burknął. - Słuchaj, mam świetny pomysł! Skoro już musimy być współlokatorami, podzielmy się pokojem pół na pół! - zaproponował. - Ja wezmę, hm... cale to pomieszczenie, no i może jeszcze łazienkę, a ty może...no nie wiem, wycieraczkę? Pasuje? - spytał, majtając cwaniacko brwiami, sugerując że to korzystny układ.
Powrót do góry Go down


Colin Fitzgerald
Colin Fitzgerald

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 440
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1248-colin-fitzgerald#33270
Sypialnia numer 4 QzgSDG8




Gracz




Sypialnia numer 4 Empty


PisanieSypialnia numer 4 Empty Re: Sypialnia numer 4  Sypialnia numer 4 EmptyPią 24 Cze - 1:04;

Ojej, przyznam, że ten Joelowy morphface wyglądał wcale nie aż tak strasznie i mhrocznie i gniewnie, jak się mu wydawało i jakim zapewne miał zamiar uczynić. Był naprawdę uroczy, aż Colin zapomniał na sekundę o swoim fochu i rzucaniu robieniu rzalbulfejsa i uśmiechnął się mimowolnie.
- Słodki jesteś z tą miną - wyrwało mu się zdecydowanie zbyt czule, ale przyłapał się na tym dopiero gdy już powiedział, i natychmiast pożałował, więc odwrócił się szybko, przywołując tamten zuy wyraz twarzy. Oj tam, wcale a wcale nie chciał tego powiedzieć, wyszło mu samo i niechcący.
Fkurfiony podwójnie, trzasnął drzwiami trochę mocniej niż powinien i żywił nadzieję, że Francuz odbierze to jako jawne i dosadne SPIERDALAJ GARCON. Tak, gdyby był większym gburem, na pewno by mu tak huknął. Kto wie, może nawet to zrobi, jeśli ten dupek nie przestanie go irytować i śledzić głupawym wzrokiem, jak wozi się po pokoju. Nie skumał niestety, że podziwia on jego słonecznopatrolowską klatę, a nawet uznał, że ta mina to kolejny zabieg mający na celu zezłoszczenie go.
Opadł na łóżko obok (dlaczego stoją tak blisko?!) i udał, że bardzo go bawi ta propozycja.
- Mam lepszą - odparł - Może wykurwisz stąd do pokoju Hani? Na balu świetnie wam było razem, spróbujcie też w pokoju, A przy okazji zwolnisz mi trochę miejsca.
Dla Kath oczywiście. Tak, celowo podjął ten drażliwy temat, i nie chciał mu dopiec. Desperacko chciał wyczytać z jego odpowiedzi, co tak naprawdę ich łączy, czy ten bal coś znaczył. No i może Joel wspomni coś o tym, że widział, jak Colin wraca na salę z Kath w dość nie ogarniętym stanie? HEHE. Ale nie, żeby mu zależało na tym, by Gasąą dał jakiś znak swej zazdrości. Nie. Nic a nic go to nie obchodziło, najchętniej w ogóle zakończyłby to spotkanie i pobiegł do kietownika z prośbą o zamianę (taka klata na pewno by go przekonała, nie ma bata), ale... nie. Wyjątkowo go ciekawiło, co Janusz ma do powiedzenia, więc przyjrzał mu się uważniej, rejestrując, jak ten przestaje zachęcająco majtać brwiami.
Powrót do góry Go down


Joel Garcon
Joel Garcon

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 355
Sypialnia numer 4 QzgSDG8




Gracz




Sypialnia numer 4 Empty


PisanieSypialnia numer 4 Empty Re: Sypialnia numer 4  Sypialnia numer 4 EmptyPią 24 Cze - 8:37;

Fakt, że Colin właśnie powiedział,że Dżoel jest słodki z morphfejsem wstrząsnął nim wyjątkowo mocno, bo… PRZECIEŻ TYLE PRACOWAŁ NAD NIĄ PRZED LUSTREM! Na marne, o rety, rety, rety. Dopiero po chwili dotarło do niego, że wyrazł ‘słodki’ był skierowany do jego Garsąąonowej osoby, i to w dodatku z ust Colina! Czaicie to? Zdezorientował się chłopak i przez chwilę mina zmieniła mu się na niedowierzającą (pewnie ten kaleson śmie z niego kpić!), ale i głupio rozanieloną (a może jednak mówi prawdę?). W każdym razie przeszło mu bardzo szybko, a dokładniej w momencie, kiedy Colin jebnął drzwiami od ich pokoju. No głupek jeden. Jeszcze popękają szyby w Dżoelowej części pokoju i co? Nic nie pomyśli ten chłopak, naprawdę.
Frukrwiony podwójniej niż Colin (czyli już jakby poczwórniej? Nevermind) Dżoel zrobił cierpiętniczą minę, widząc, że Puchon w istocie ma łóżko zdecydowanie zbyt blisko jego. A to pech! No ale, kiedy zmierzył blondyna wzrokiem i zobaczył ten głupkowaty i zawieszający wyraz twarzy, zatliła się w nim iskierka nadziei, że blondyn (i wszystko jasne, hehehe) naprawdę uwierzył, że ta propozycja jest w istocie wielce dla niego korzystna! No ale nieeeeee, bo ten – jak zwykle – musi okazać się kapryśny i czepialski, bo nie dość, że tak atrakcyjna oferta noclegowa (no heloooł, wycieraczka!) go nie zadowoliła, to jeszcze zaczął się ciskać o to, że Dżoel zaprosił Hankę na bal. Baaa! Że świetnie się bawili. No, a przynajmniej do czasu, kiedy ta potraktowała jego loczki ponczem, bo wtedy nie było już tak fajnie.
- POMYŚLĘ NAD TYM NA PEWNO BYŁOBY NAM BARDZO MIŁO – zakrzyknął bojowo. – Ooooooch, wiesz, że świetnie się bawiliśmy, czyli mnie śledziłeś! – wydedukował ambitnie, siląc się na spokój - No albo przynajmniej musiałeś się gapić! Typowe dla człowieka, który nie może pogodzić się z rozstaniem i w ramach zemsty czy tam zapomnienia o swoim eksie, zaciąga niewinne dziewczyny do jakichś jebanych schowków! Chociaż może już nie takie niewinne, no ale wiesz o co mi chodzi! – O nieeee. Dopiero po chwili po tej jakże porywającej przemowie Dżoel zorientował się, że wie o Kath i Colinie (plotki, plotki), chociaż tak naprawdę nie chciał się wydać, żeby Fitzgerald nie pomyślał, że Francuza ogóle go to obchodzi. Z całej tej irytacji aż musiał podnieść się do pozycji siedzącej, bo kłótnie na leżąco to kłopot, nawet jak dla takiego luzaka, którym był Garsąą.
Powrót do góry Go down


Colin Fitzgerald
Colin Fitzgerald

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 440
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1248-colin-fitzgerald#33270
Sypialnia numer 4 QzgSDG8




Gracz




Sypialnia numer 4 Empty


PisanieSypialnia numer 4 Empty Re: Sypialnia numer 4  Sypialnia numer 4 EmptyPią 24 Cze - 11:19;

Nie no, według niego to nie poszła na marne ta jego nauka morphfejsa i wyszła całkiem zacnie, w każdym razie taka urocza wersja jest dużo lepsza i milsza dla oka niż ta nikczemna, z płonącym, morderczym wzrokiem, prawda? Nie miał jednak zamiaru brnąć głębiej w ten niezamierzony i głupi komplement, od którego miał się przecież powstrzymać, więc, zerknąwszy na rozanielono-głupkowatą minę Garsąąona, zdecydował się na krok mający na celu odwrócenie swoich słów, co by temu kalesonowi nie było zbyt miło.
- Żartowałem, nie rób sobie nadziei – burknął kpiąco (ehe, wiem, że wy nie umiecie kpiąco burczeć, ale on umie, to coś jak te grubiańskie huknięcia w wykonaniu Manuela i Bogdana) w jego stronę, po czym, jak już było wspomniane, wykonał manewr jebnięcia drzwiami DO ŁAZIENKI, a nie DO POKOJU, no heloooł, chyba nie jest aż takim cwaniaczkiem, by brać prysznic na korytarzu, co nie? Choć zapewne wiele jego fanek by się z tego ucieszyło, hehe.
Tak, on tymczasem specjalnie zrobił mu nadzieję, bo tak się wycwanił ostatnimi czasy, i w ogóle nie był już taki potulny jak kiedyś, a bardziej nikczemny, co można wywnioskować już po jego wypowiedzi powyżej i ogólnej bedbojskiej postawie! To nie było czepialstwo i kapryśność(?), tylko BEDBOJSTWO, no helooł, jak mogłeś tego nie zauważyć? Niedopatrzenie tak straszne jak to, że Colin nie dojrzał cudowności wycieraczki.
- I SUPER – odhuknął, a z bulwersu po jego słowach aż wstał, i przemknęło mu przez myśl, że powinien się ubrać, bo kłótnia, gdy jeden koleś luzacko leży, a drugi hasa po pokoju w majtkach, bynajmniej nie prezentuje się efektownie, dlatego też, wysłuchując zrzędzenia Garsąąona o domniemanej Kolinowej zazdrości, zaczął wciągać na siebie jakiś tiszercik. To nic, że zrobił to na lewo i tyłem do przodu, a może i jeszcze do góry nogami, co tam!
- AHA – zakrzyknął, a gdy tylko to zrobił, przypomniała mu się ta scena rozstania, ojeju – No i kto tu nas śledził?! Tak się składa, że wy ściskaliście się publicznie, my dyskretnie poszliśmy do schowka, ale detektyw Garcon oczywiście musiał to wyczaić, i od razu pomyślałeś, że to przez ciebie, ale nie, akurat nie, nie wszystko tutaj dotyczy ciebie i w ogóle to wiesz co, wiesz co, jesteś tylko żałosnym, zazdrosnym, wkurwiającym, nic nie wartym… - zatrzymał się, bo wypadałoby skończyć, a nie wiedział jak -…NADENTYM BUFONEM, OT CO!
Powrót do góry Go down


Joel Garcon
Joel Garcon

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 355
Sypialnia numer 4 QzgSDG8




Gracz




Sypialnia numer 4 Empty


PisanieSypialnia numer 4 Empty Re: Sypialnia numer 4  Sypialnia numer 4 EmptyPią 24 Cze - 15:12;

- Jasne, jasne - mruknął sceptycznie Garsąą, kręcąc przy tym głową i podchichrując się kpiąco, żeby zakomunikować Colinowi, że i tak i tak mu nie wierzy. Kiepski z niego kłamca i bedboj, skoro jego niecne i nieprzyjemne jak morphfejs zachowania brane były za objaw kapryśności i czepialstwa, bo - w istocie - Colin właśnie taki był. A nie żaden tam bedboj, heheh.
Dobra, czyli jesteśmy na etapie awantury, która to ma miejsce, kiedy Fitzgerald w swoich kolorowych gatkach opuścił łazienkę, uprzednio głośno jebnąwszy drzwiami. Hm, a właśnie, ciekawe, czy na wycieraczce da się brać prysznic, bo jeszcze chwila, a nasz luzacki Dżoel będzie zmuszony Colina stąd wykopać, naprawdę. No heloooł, ja wiem, że on jest cierpliwy, kochany i pomocny, w ogóle wzór wszelakich cnót, ale z takim kalesonem jak Colin, który o wszystko się ciska i potrafi huknąć jak ten Rosadowski (pozdrawiamy), to nawet on potrafił tracić cierpliwość.
- NO BARDZO FAJNIE - odburknął równie efektownie, ale dla podkreślenia tego efektu musiał jebnąć w pościel z otwartej dłoni, bo opcję z podniesieniem się do pozycji siedzącej już niestety wykorzystał. I nawet - żeby zabłysnąć bedbojstwem - Dżoel, niczym ta skała nawet się nie obejrzał (a o rozczulaniu nie było już w ogóle mowy!!!), kiedy Colin tak uroczo pochrzanił strony, no i ubrał koszulkę na lewo, potem do góry nogami, metką na południe, ale oj tam oj tam! Dżoel nawet tego nie zauważył, gdyż był zbyt zajęty dąsaniem się z założonymi na piersiach rękoma!
Kiedy usłyszał to słynne 'AHA' już spodziewał się wcale niefajnej powtórki z jeszcze niefajniejszej rozrywki, jaką był fight z tym kalesonem w skrzydle szpitalnym. Nie chciał powtórki, niech ten blondyn (tak, to miało go obrazić) się już przymknie i pójdzie do Kath, czy jak jej tam było! Właściwie to dalsza część wypowiedzi Fitzgeralda sprowadzała się do jednego, czyli jaki to Garsąą jest zły i niedobry. 'Blablabla, obściskiwałeś się z Hanką, blablablabla, ja z Kath, blablabla, jesteś najchujowszym chujem na tym chujowym świecie, zgiń, przepadnij blablabla'. No, a przynajmniej tak to wszystko rozumiał Dżoel, któremu nawet nie chciało się tych nikczemnych zarzutów komentować, dementować czy robić z nimi cokolwiek innego. Nic, a nic, kompletnie!
- Mów do ręki, reszta cię nie słucha! - poinformował swojego eks bojfrienda bardzo nonszalanckim tonem, wyciągając w jego stronę wewnętrzną część dłoni, rozumiecie, jak do high five'a.
Powrót do góry Go down


Colin Fitzgerald
Colin Fitzgerald

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 440
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1248-colin-fitzgerald#33270
Sypialnia numer 4 QzgSDG8




Gracz




Sypialnia numer 4 Empty


PisanieSypialnia numer 4 Empty Re: Sypialnia numer 4  Sypialnia numer 4 EmptyPią 24 Cze - 17:26;

Bzdura, on był naprawdę wyrozumiały i wcale się nie czepiał, jeśli nie był do tego zmuszony, a teraz robił to tylko po to, by wkurwić Joela. Tak, normalnie nigdy w życiu nie przyszłoby mu do głowy irytowanie się takimi szczegółami i bzdurami, wcale by się nie czepiał i nie marudził, nie dokuczał i nie pyskował, nie huczał grubiańsko i nie burczał kpiąco – poniekąd zmuszała go do tego postawa Joela, czyż nie? Czy to nie on sam zaczynał, tak wrogo się do niego odnosząc? Zresztą, czy ktokolwiek spodziewał się czegoś innego? No właśnie. Tak naprawdę to on wcale nie miał już dłużej warczeć na niego, nie chciało mu się robić wyrzutów i zrzędzić przez kolejne godziny, nie chciał też, by te kłótnie powtarzały się codziennie. Zwyczajnie go to męczyło, wkurzało, poza tym przy tego typu spotkaniach czuł się co najmniej dziwnie. Jakby coś miał na wyciągnięcie ręki, ale nie było jego. Jakby stał w ZOO, oddzielony siatką od jakiegoś słodkiego zwierzątka; owszem, widzisz go, możesz zagadać, nawet pogłaskać, ale ono i tak będzie chciało cię ugryźć. Tak po prostu jest i już.
Dlatego zrezygnował z dalszych negocjacji po tym, jak ujrzał przed swoją twarzą dłoń Garsąąona, kompletnie odechciało mu się wyzywać go po raz kolejny i naprawdę przez chwilę zapragnął, by już raz na zawsze zapanowała między nimi zgoda. Nawet jeśli już nie czuł do niego tego samego uczucia, co wcześniej, nawet jeśli nie chciał kontynuować tamtego związku, zapragnął chociaż, by przestali odnosić się do siebie tak paskudnie i wrogo. On już tak dłużej nie umiał i nie chciał.
Dlatego skwitował wszystkie jego słowa westchnięciem i, rzuciwszy mu kompletnie nie rzalbulowe i nie morphowe i nie niekochamcięjużowe spojrzenie, a tylko to jelonkowate, postanowił raz na zawsze przerwać ten gniew jakąś zgrabną przemową pod tytułem „zostańmy przyjaciółmi”.
- Kocham cię, Joel – powiedział zamiast tego, chociaż wcale nie chciał, ale CHUJ Z TYM, uznał, że skoro już ma się skompromitować, to co mu szkodzi – Naprawdę cię kocham i wcale nie chciałem, żeby to wszystko nam tak chujowo wyszło. Przepraszam – dodał cicho, po czym ruszył w kierunku drzwi, dodając rześko – To ja pójdę załatwić jakąś zmianę w pokoju, żeby nie było niezręcznie.
Powrót do góry Go down


Joel Garcon
Joel Garcon

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 355
Sypialnia numer 4 QzgSDG8




Gracz




Sypialnia numer 4 Empty


PisanieSypialnia numer 4 Empty Re: Sypialnia numer 4  Sypialnia numer 4 EmptyPią 24 Cze - 18:24;

No dobra, to skoro mamy taki zacny moment szczerości, to Dżoel rzeczywiście był apodyktyczny, egoistyczny, wkurwiający, a przy tych swoich scenach zazdrości - wyjątkowo żałosny i nadęty! Generalnie to tu jeszcze można by wymieniać i wymieniać, w czym chyba najchętniej pomógłby Colin, bo przez te ostatnie tygodnie, miesiące (?) wiecznych fightów, kąśliwych uwag i krzywych spojrzeń, zdołał się na Francuzie poznać. I, Merlinie, jak on to wytrzymywał, bez wyciągnięcia różdżki i jebnięcia w Garsąąna jakąś Drętwotą czy czymś w tym stylu? Wyjątkowo wyrozumiały człowiek z tego Colina, naprawdę!
Racja, te kłótnie były wyjątkowo niepotrzebne. Te całe huczenie, burczenie, warczenie, czepianie się, wyzywanie, po co to wszystko? Jakby każde nie mogło iść w swoją stronę (dobra, w osobne kąty pokoju, hehe), zamknąć się, ewentualnie zawrzeć jakiś rozejm i chociażby nie zachowywać się jak dzieciaki. Bo właśnie do takiego wniosku doszedł Garsąą, kiedy tak siedział jak debil z wyciągniętą dłonią, po idiotycznym tekście 'mów do ręki'. No dobra, do tego wniosku doszedł w sumie wtedy, kiedy spod gniewnie przymrużonych powiek zauważył, że na twarzy Colina nie ma morphfejsa ani rzalbulfejsa. Ten patrzyła na niego tym smutnym wzrokiem jelonka bambi. I nie, nie będzie tu jakiegoś ściskającego za wątrobę tekstu, jak to Dżoel zakochał się w Colinie od nowa, bo tak nie było. Przecież to jasne, że kochał go cały ten czas, odkąd się rozstali, ale - zaślepiony i ogłupiony całą tą wściekłością, za tą całą kłótnię w ss - zapomniał, co do niego czuje! THAT'S THE PROBLEM.
No ale to wszystko, te niby mądre choć tak oczywiste rozkminy trwało zaledwie sekundy. A uświadomił sobie to dopiero po tym, jak Colin wstał i jebnął najdramatyczniejszą przemowę, która właściwie ograniczała się do tych trzech słów, ale za to jak dawała do myślenia! Garsąą nie chciał, żeby Fitzgerald wychodził gdziekolwiek, do żadnego kierownika, po żadną zmianę pokoju. No ale, z racji tego, że wstanie i huknięcie 'NIC NIE BĘDZIE WYCHODZONE I ZMIENIANE' byłoby zbyt burackie, Dżoel - w akcie desperacji krzyknął 'Czekaj, stój, nie wychodź, zostań!', nie mogąc się zdecydować, które z tych byłoby najodpowiedniejsze, po czym zerwał się jak dziki z łóżka w stronę Colina.
- Ja... - zaczął wielce elokwentnie, nie do końca wiedząc, co mógłby powiedzieć - No bo to nie chodzi o ciebie, Colin. Miałeś rację, to ja jestem zazdrosnym egocentrykiem i bufonem też jestem, ale, no... Nie chcę, żebyś wychodził, zostań tu, ze mną, pogadajmy może - poprosił z miną jeszcze bardziej skopanego (jakimiś nindżowymi glanami normalnie!) jelonka.
Powrót do góry Go down


Colin Fitzgerald
Colin Fitzgerald

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 440
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1248-colin-fitzgerald#33270
Sypialnia numer 4 QzgSDG8




Gracz




Sypialnia numer 4 Empty


PisanieSypialnia numer 4 Empty Re: Sypialnia numer 4  Sypialnia numer 4 EmptyPią 24 Cze - 18:43;

No ale jak on mógłby ot tak wyjąć różdżkę i w niego jebnąć? Przyznam, że momentami miał taką ochotę, a jeśli nie zaklęciem, to chociaż pięścią, a jak nie pięścią, to nawet kluczem (pozdrawiam), i poniekąd nawet to zrealizował. Ale tak naprawdę to wcale nie chciał robić niczego, co by raz na zawsze zamknęło mordkę Joelowi. Chyba już wolał te całe ich kłótnie i wzajemne wyzywanie się od kretynów od na przykład uporczywego milczenia, bo wtedy mógł chociaż się na niego pogapić, poobczajać te jego gniewne minki, obserwować, jak rzuca mu wściekłe spojrzenia i wyobrażać sobie, że to wcale nie w jego kierunku, a że za nim stoi jakiś nikczemnik, który skrzywdził Garsąąona, romansując z Ridżem, a on, Colin, jest zupełnie niewinny, i zaraz to usłyszy i rzucą się sobie w ramiona i będą razem szczęśliwi aż do końca świata i…
Stop. Nie będzie żadnego rzucania się na siebie i wielkiej zgody, bo przecież nie po to się rzucali, żeby wracać. Nie po to się rozstawali, żeby teraz wejść do tej samej rzeki, nie, to nie ma szans wypalić, przecież nawet jeśli uważają, że się kochają, to nie ma sensu, bo to już skończone, przeszłość. To nie będzie neverending story, ale very szybki ending. Dlatego miał nadzieję, że Joel prychnie coś albo zacznie się śmiać, wtedy mógłby wyjść bez problemu, ale nie, ponieważ ten skoczył jak dziki, Colin zatrzymał się tuż przy wyjściu i odwrócił w jego stronę.
- No, w sumie jesteś trochę chujem – przyznał, podsumowując jego wypowiedź – I dlatego, gdybym tu teraz został i zaczęlibyśmy rozmawiać i wspominać i rozkminiać i pewnie pod wpływem chwili byśmy do siebie wrócili, a to byłaby najgorsza decyzja i znowu wszystko by się spieprzyło, co nie? Znowu byśmy się cieszyli i kochali i miziali i wszyscy mówiliby, Jezu jakie to cudowne, ale tak naprawdę to byłaby tylko ściema, bo to już się skończyło i nigdy nie wróci tak na serio, prawda? – wyrzucił z siebie - Dlatego spadaj, Garcon, po co się dłużej męczyć – burknął na koniec i, odpychając go łokciem, wykurwił w supertempie na korytarz.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Sypialnia numer 4 QzgSDG8








Sypialnia numer 4 Empty


PisanieSypialnia numer 4 Empty Re: Sypialnia numer 4  Sypialnia numer 4 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Sypialnia numer 4

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Sypialnia numer 4 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Nowa Zelandia
 :: 
Domek nad jeziorem
 :: 
Sypialnie na poddaszu
-