Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Świerszczyk

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1558
  Liczba postów : 2546
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Świerszczyk QzgSDG8




Gracz




Świerszczyk Empty


PisanieŚwierszczyk Empty Świerszczyk  Świerszczyk EmptyPią Paź 04 2024, 02:13;


Retrospekcje

Osoby: Lockie Swansea & @Gael Camilton
Miejsce rozgrywki: Hogwart
Rok rozgrywki: początek roku szkolnego, 2024
Okoliczności: Jak dać prezent osobie, która sądzisz, że się na Ciebie gniewa? Instrukcja w 3 prostych krokach.


Wypadł z pokoju wspólnego Slytherinu, wyglądając, jakby się gdzieś niemożliwie spieszył. Można było założyć, że na zajęcia, gdyby nie fakt, że było już popołudnie i wszystkie wykłady dla studentów na dziś były skończone. Wypadł z pokoju wspólnego, bo się wkurwił. Były rzeczy, które go drażniły mniej lub bardziej na przestrzeni lat. Żyjąc jednak w ciele z bardzo krótkim terminem ważności, generalnie wybierał bierność w takich sytuacjach, pozwalając, by emocje spływały po nim gładko jak deszcz po kaczce. Teraz? Było inaczej. Teraz nie miał wymówki rychłego zgonu, konsekwencje miały następować, jego decyzje miały wpływać na jego przyszłość, a on tę przyszłość miał mieć. Dlatego się wkurwiał. Rzeczy, które by go nie obeszły, ludzkie zachowania, szczególnie młodych ślizgonów, były dla niego przez wiele lat statycznym szumem, ambientem hogwarckich zakamarków. Kiedy słuchał dyskusji o czystości krwi, albo wymiany zdań odnośnie czyj ojciec zajmuje wyższe stanowisko w Ministerstwie, miał ochotę tę dzieciaki jeden z drugim połapać za głowy i zderzyć ze sobą kilkukrotnie, w poszukiwaniu echa rozumu, czy jakikolwiek jeszcze tam pozostawał. A nie mógł.
Odznaka prefekta paliła go w kieszeni. Wciąż nie podjął próby przypięcia jej do mundurka, który na jego ciele zaczął pojawiać się zaskakująco często, w porównaniu z poprzednimi latami, choć przy jego gabarytach był to dość dyskusyjny wybór, bo nie wyglądał on na chłopca noszącego mundurek, tylko wieprza, przebierającego się za grzecznego ucznia. Był prefektem. Nie mógł im zajebać gonga, nie mógł, jakby to zrobił zazwyczaj, wyjaśnić im za pomocą niezbitego argumentu pięści, jak naprawdę wygląda rzeczywistość. Czy ta ich szlachetna krew albo tato w ministerstwie mogą im pomóc teraz, kiedy mają rozkwaszony nos. Metody wychowawcze Swansea były brutalne, ale otwierały oczy w moment. Tylko nie mógł ich praktykować.
Wypadł więc z tego pokoju, gniewnie zarzucając torbę na ramie i ruszył korytarzem, Merlin jeden wie dokąd, bo przecież nie miał pomysłu, poza tym, że chciał być jak najdalej od tamtej dyskusji.
Powrót do góry Go down


Gael Camilton
Gael Camilton

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : mieszanka irlandzko-hiszpańskiego akcentu
Galeony : 116
  Liczba postów : 111
https://www.czarodzieje.org/t23269-gael-camilton#793345
https://www.czarodzieje.org/t23272-gael-camilton-poczta#793520
https://www.czarodzieje.org/t23271-gael-camilton-kuferek#793474
Świerszczyk QzgSDG8




Gracz




Świerszczyk Empty


PisanieŚwierszczyk Empty Re: Świerszczyk  Świerszczyk EmptyNie Paź 06 2024, 13:22;

Chciał by wyglądało to naturalnie, niemal jakby wpadli na siebie zaledwie sekundy po tym, jak sam wyszedł z Dormitorium Hufflepuffu, więc i przez jakiś czas krążył niezręcznie po korytarzach, odtwarzając drogę z jednego pokoju wspólnego do drugiego, przy każdej kolejnej rundzie stresując się, że przy którymś rozwidleniu przegapi wyjście Lockiego, więc i z każdym kolejnym podejściem skracał swoją trasę, aż nie przystanął przed samym wejściem zdobionym kamiennymi wężami. Podjął decyzję, że nie może tak snuć się po lochach godzinami i musi zwyczajnie poprosić kogoś o pomoc, ale gdy w przejściu pojawił się jakiś uczeń - Gael podejrzanie sztywnym krokiem odbijał już w drugą stronę, by udać, że jedynie tędy przechodził. Wcisnął się w jedną z zimnych kamiennych wnęk, by w ciemnym zakamarku - w towarzystwie drobnego pająka, na którego sieć pieczołowicie uważał - uspokoić się nieco i przekonać samego siebie, że nawet jeśli to, co chciał zrobić, było ekstremalnie idiotyczne, to miało jednak prawo zadziałać. Czasem zwyczajnie powinno więcej się czuć, niż myśleć. Zresztą, miał wprawę w uciekaniu,  więc jeśli jego plan - czy raczej jego brak - pójdzie źle, to powinien być w stanie uniknąć większych konsekwencji.
- Lockie!  - krzyknął więc bezmyślnie, wyskakując ze swojej wnęki za mijającym go Ślizgonem, zupełnie jakby ukrywał się tam dla wystraszenia go, a nie zawalczenia o jego wybaczenie. - Jesteś zły - zauważył błyskotliwie, bo i nagle uderzyła w niego świadomość, że choć spodziewał się tych spiętych mięśni i sztywnej mimiki, to zdołał dostrzec to jeszcze w jego ruchach, zanim ten dowiedział się o jego obecności. - W skali od jeden do dziesięciu jak bardzo nie chcesz teraz ze mną gadać? - dopytał więc, mocniej ściskając w dłoni zwinięty w ciasny rulon magazyn, samemu nie będąc pewnym czy gdzieś cicho nie liczy na to, że odłożą tę rozmowę na później.
Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1558
  Liczba postów : 2546
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Świerszczyk QzgSDG8




Gracz




Świerszczyk Empty


PisanieŚwierszczyk Empty Re: Świerszczyk  Świerszczyk EmptyNie Paź 06 2024, 16:15;

Aż podskoczył, kiedy usłyszał ten okrzyk i coś na niego wypadło z zakamarka, a był to rzadki widok, bo przy jego gabarytach podskakiwanie nie było pierwszym odruchem. Camilton powinien się cieszyć, że pierwszy odruch się nie uruchomił, przez zamyślenie sytuacją w Pokoju Wspólnym Slytherinu, bo był nim cios pięścią w napastnika.
Patrzył chwilę na Puchona nieco zdezorientowany, trochę jakby nie spodziewał się napotkać człowieka, nie w zakamarku i chyba nie Gael'a, ale po chwili jego gęba przybrała poprzednią, eufemistycznie mówiąc, niepocieszoną minę.
- No jakby trochę tak. - mruknął, odwracając wzrok. Widać jednak było i znali się na tyle dobrze, że to nie złość skierowana w bruneta. Była to niewątpliwie jakaś złość, ale w stosunku do niego czuł chyba, trudną do rozpoznania, urazę.
Poprawił torbę na ramieniu z miną nadąsanej nastolatki, którą chłopak pyta, czy jednak chce jego pojednawcze frytki, po tym, jak mu powiedziała, żeby jej nie kupował, ale chciała mu zjeść jego własne, a on nie dał.
W końcu odetchnął ciężko, spoglądając na wiecznie lekko wilgotny, kamienny sufit korytarza w lochach, zdziwiony, że ten sufit zawsze był tak nisko?
- Jeden to chcę, a dziesięć nie chcę? - upewnił się, robiąc minę, jakby rzeczywiście liczył w pamięci jakieś równanie swoich odczuć do chłopaka, ale sam fakt, że wciąż tu stał i do niego gadał, był chyba dość wymowną sugestią, że bliżej było "chce" niż "nie chce". - Trzy. - powiedział w końcu wielkodusznie i równie łaskawie powrócił spojrzeniem na pokrytą drobnymi piegami, pozostałymi po letnim słońcu Hiszpanii, twarz. Zdawało się, że to spojrzenie było jakieś uważniejsze, jakby się dopatrywał w Gael'u jakichś oznak złego samopoczucia, krzywdy, czy innej troski, jak to Lockie, wachtelhund, gotów iść najebać komuś, kto mu kolegę zasmucił. Problem pojawiał się, jak tym kimś był on sam.
Powrót do góry Go down


Gael Camilton
Gael Camilton

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : mieszanka irlandzko-hiszpańskiego akcentu
Galeony : 116
  Liczba postów : 111
https://www.czarodzieje.org/t23269-gael-camilton#793345
https://www.czarodzieje.org/t23272-gael-camilton-poczta#793520
https://www.czarodzieje.org/t23271-gael-camilton-kuferek#793474
Świerszczyk QzgSDG8




Gracz




Świerszczyk Empty


PisanieŚwierszczyk Empty Re: Świerszczyk  Świerszczyk EmptyNie Paź 20 2024, 19:35;

Zawsze wydawało mu się, że cierpliwość jest jego mocną stroną. Ta sama cierpliwość, która pozwalała mu czekać godzinę, aż spławik u jego wędki w końcu zanurzy się pod wodę; ta sama, którą czuł w sobie, gdy zamiast skorzystać z jakiegokolwiek środka lokomocji wybierał drogę do celu pieszo. Ta sama cierpliwość, która dziś go zawodziła - wpierw gdy czekał tyle czasu na korytarzu i teraz, gdy biciem serca odmierzał ile czasu zajmowało Lockiemu to najważniejsze w tej chwili działanie matematyczne. Mimowolnie odetchnął z ulgą, pozwalając kącikom ust zadrżeć lekko pod wydanym łaskawie werdyktem, nawet jeśli gdzieś podświadomie wiedział już, że później, gdy opisywać będzie tę chwilę w swoim dzienniku, napisze: "Nigdy nie będę prawdziwie wolny, póki takie znaczenie będzie miało dla mnie to, czy ktoś zechce uczestniczyć w moim życiu. Niezmiennie twierdzę, że każda relacja jest formą zniewolenia. Zaczynam wierzyć jednak, że istnieją na tym świecie relacje, które oparte są na równomiernej wymianie. Więzi się kawałek swojej duszy w ciele drugiej osoby, a ona w zamian więzi w Tobie kawałek swojej duszy. Paradoksalnie - wydaje mi się - że może kryć się za tym zupełnie nowy rodzaj wolności, pozwalający przeżyć duszy więcej niż jedno życie i poznać więcej dróg, niż jesteśmy w stanie przejść w pojedynkę."
- Powinienem był do Ciebie napisać - przyznał, opuszczając spojrzenie w dół, by zacząć prostować powyginany w dłoniach magazyn, czując jak ciepło zażenowania uderza go w twarz wraz z wyłapaniem nieruchomego spojrzenia roznegliżowanej panny z okładki.  - Ciocia Cię pozdrawia, zaprasza na święta - dodał, przechylając głowę nieco w bok, by zerknąć z ukosa na Ślizgona, zastanawiając się czy zmiękczy go dodatkowo wspomnieniem Anne-Marii, która pewnego wieczoru odkorkowała dla niego pięć różnych butelek domowych trunków ze swojej piwniczki. - I, wiem, że mogłem to wysłać, ale dziwnie było tak bez listu, kontekstu, a listy- z listami coś ciągle było nie tak i w końcu stwierdziłem, że dam Ci to już tutaj, ale teraz wydaje mi się, że to jeszcze dziwniejsze, więc chyba po prostu nie ma dobrej opcji - rozgadał się, wyginając brwi to w górę, to znów w dół, ku sobie i od siebie, wymachując przy tym zrolowaną znów gazetką to w jedną stronę, to znów w drugą, nim nie wycelował nią w Lockiego z głębiej łapanym oddechem. - Pewnie nawet nie pamiętasz tej rozmowy… Ale no, przywiozłem z Hiszpanii. Dla Ciebie. Lokalne…
Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1558
  Liczba postów : 2546
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Świerszczyk QzgSDG8




Gracz




Świerszczyk Empty


PisanieŚwierszczyk Empty Re: Świerszczyk  Świerszczyk EmptyNie Paź 20 2024, 20:36;

Trzeba było naprawdę wielkich pokładów cierpliwości w trakcie oczekiwania na to, żeby Swansea coś wymyślił. Po pierwsze dlatego, że myślał wolno, po drugie dlatego, że był małą kurwą i czasem złośliwie przeciągał taką sytuację, jakby się napawał napięciem wyczekiwania.
Zacisnął usta w lekki dziobek, unosząc brwi z pewną, udawaną wyniosłością.
- Powinieneś był. - powiedział, bo zasadniczo fakt, że się widzieli pół roku wcześniej, nie sprawiał, że zwalniało go to z meldunku bycia żywym. Szczególnie że nie oszukujmy się, Swansea nie miał tak wielu tak bliskich sobie ludzi i zniknięcie któregokolwiek z nich, było dla niego zawsze trudne. A Gael wystawiał trudy jego życia na próbę cały czas.
Jego brwi powędrowały jeszcze wyżej na wspomnienie Anne-Marii, bo jednak ciocia Camiltona była jedną z jego ulubionych babeczek na tej półkuli (a może nawet i całym globie), ale był ślizgonem i wyczuwał pismo nosem, więc zmrużył podejrzliwie oczy, bo nie z nim te manipulacyjne numery - szczególnie, kiedy kącik ust bruneta drgnął zdradziecko.
Przez chwilę śledził spojrzeniem zwiniętą gazetę, którą Geal wywijał w lewo i prawo, jakby była to kiełbasa, a Lockie rzeczywiście był psem. Spojrzał w dół, kiedy rulon w końcu wycelował w jego pierś i wziął go w rękę bez słowa. Pewnie, że nie pamiętał. Mało co pamiętał i było to całkowicie z wyboru i wolnej woli. Pamiętał jednak o znajomych i przyjaciołach, dlatego Camilton i jego ucieczki bolały go podwójnie.
Nie zajrzał jeszcze w rulon, tylko obrócił go końcem w stronę bruneta i tycnął nim go w pierś raz, drugi nieco mocniej, niejako zmuszając, by ten cofnął się krok, drugi, aż pod zimną ścianę, po czym nachylił twarz do jego twarzy, mrużąc oczki.
- Czy Ty chcesz udobruchać mnie prezentem, po tym, jak miałeś mnie pół roku w dupie? - mruknął cicho i zerknął na gazetkę. Jego wzrok chwilę obserwował piękne cycuszki na okładce i w końcu uśmiechnął się - Jeśli tak, to działa.
Powrót do góry Go down


Gael Camilton
Gael Camilton

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : mieszanka irlandzko-hiszpańskiego akcentu
Galeony : 116
  Liczba postów : 111
https://www.czarodzieje.org/t23269-gael-camilton#793345
https://www.czarodzieje.org/t23272-gael-camilton-poczta#793520
https://www.czarodzieje.org/t23271-gael-camilton-kuferek#793474
Świerszczyk QzgSDG8




Gracz




Świerszczyk Empty


PisanieŚwierszczyk Empty Re: Świerszczyk  Świerszczyk EmptyNie Paź 20 2024, 21:38;

Nie wątpił, że to co czuł teraz najsilniej - to co ściskało go teraz za gardło i oplatało się wokół jego piersi - można było nazwać strachem. Bał się tego, że Lockie go wyśmieje. Bał się jego złości. Rozczarowania w oczach. Bał się pogardy i żalu. Bał się zmiany odpowiedzi, na którą zdążył już się ucieszyć. Najbardziej bał się jego obojętności. Tym, czego nie bał się jednak w ogóle, była jego agresja. Ją zawsze rozumiał i czuł jej granicę. Widział jej źródło i doceniał jej obecność, bo i widział w niej sens. Tak jak on sam czasem przekazywał coś brakiem czegoś, tak Lockie komunikował się sygnałami, które inni potrafili odebrać za groźne czy niesmaczne. Widzieli efekt, ale nie powód.
Gdy cofał się więc, aż do momentu, gdy poczuł na swoich plecach kamienny chłód, można było dostrzec w jego oczach przebłyski lęku, ale same jego resztki, ginące pod zalewającą jego spojrzenie nadzieją.
- Uff, to dobrze, bo stoisz tak blisko, że już pomyślałem, że będziesz chciał, żebym miał Cię w dupie - wyrzucił z siebie żartobliwie, przy nikim innym nie biorąc nawet pod uwagę tego typu żartów, bo i od zawsze było to dla niego coś zarezerwowanego tylko dla Locka. Uczył się tego humoru specjalnie dla niego, dostrajał się do tego języka, próbując nie peszyć się jego wulgarnością i nie uciekać spojrzeniem, nawet gdy spinał się cały przez wkładany w to wysiłek. Nie wiedział jak inaczej miałby udowodnić Ślizgonowi swoją sympatię, bo i akceptacja jego sposobu komunikowania się, uczenie się jego języka, wydawało mu się najwyższą formą przyjaźni. - Chcesz wyjść zapalić? - zaproponował, chociaż jak zawsze nie miał przy sobie papierosów, bezgranicznie pewny tego, że będzie miał je Lockie.
Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1558
  Liczba postów : 2546
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Świerszczyk QzgSDG8




Gracz




Świerszczyk Empty


PisanieŚwierszczyk Empty Re: Świerszczyk  Świerszczyk EmptyWto Paź 22 2024, 12:46;

Wbrew pozorom rozumowanie Camiltona było bardzo słuszne. Jego podejście zakładało poprawkę na to, jak komunikował się Lockie i że był ubogi w spektakularne, empatyczne wynurzenia. Faktem było, że im bardziej okazywał gniew, im złośliwiej kąsał, tym znaczyło to, że naprawdę mu zależy, że go obchodzi, że się przejmuje. Prawdziwym sygnałem końca znajomości ze Swansea była bowiem jego obojętność, nawet lekka uprzejmość, jak do kasjera w sklepie czy ekspedientki w piekarni. Ludzie nieważni. Ludzie, w stosunku do których nie angażował swojego bardzo szczupłego zapasu emocji. Ludzie, których mu nie brakowało.
- Chciałbyś. - burknął - Nie stać Cię na taką usługę. - nigdy jakoś szczególnie nie odbierał tych żartów jako realne sugestie. Max zresztą często również, regularnie, rzucał dowcipy analne i było to w mniemaniu Swansea już dość naturalne.
Skupił na chwilę swoje spojrzenie na świerszczyku, oglądając wnikliwie okładkę, przekartkował kilka stron. Ludzie, którzy nigdy nie mieli w rękach tego typu gazet, nie mieli pojęcia, że w środku poza gołymi cycami i wypiętymi dupami bywały całkiem solidne artykuły o typowo samczych zagadnieniach typu jak podrywać laski, czy jaki eliksir dodać do wody kolońskiej na randkę, by dziewczyna ochoczo wskoczyła Ci do łóżka. Była to dobra wymówka, gorzej, jak gazeta była po hiszpańsku, wtedy nie było wątpliwości, że przeglądał ją tylko dla obrazków. Jak na półmózga przystało.
- No właśnie szedłem. Znaczy... - odchrząknął, bo przecież był prefektem - Na terenie szkoły nie wolno palić papierosów. - uniósł brwi, ale minę miał wskazująca na wyraźne kpienie z tych słów. Kiwnął na Gael'a głową, wsadzając gazetkę do torby, ale nie tak, jak wciskał do niej prace domowe czy zeszyty ćwiczeń. Tylko z jakimś większym namaszczeniem...
- To się dowiem? - zerknął na niego - Dlaczego tym razem uznałeś za stosowne się nie odezwać? - patrzył przed siebie, prowadząc ich bocznym wyjściem do przejścia na błonia. Gdzieś w jakimś stopniu rozumiał, że Camilton tak miał. Chciał to akceptować. Dawać mu przestrzeń. Z drugiej strony dawanie przestrzeni bardzo szybko wpadało na tory obojętności, a te jakoś nigdy nie były po drodze ich relacji. Pozostawało więc wieczne wkurwianie się na Puchona, mimo świadomości, że to się zapewne nigdy nie zmieni. Pomyślał, że takie może Gael miał fajne wakacje, że zapomniał o starym, nudnym Lockiem, ale... przecież pamiętał o tym, że mu się te świerszczyki hiszpańskie szczególnie spodobały. No więc, co, mixed signals - instrukcja niejasna, chuj utknął w tosterze.
Powrót do góry Go down


Gael Camilton
Gael Camilton

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : mieszanka irlandzko-hiszpańskiego akcentu
Galeony : 116
  Liczba postów : 111
https://www.czarodzieje.org/t23269-gael-camilton#793345
https://www.czarodzieje.org/t23272-gael-camilton-poczta#793520
https://www.czarodzieje.org/t23271-gael-camilton-kuferek#793474
Świerszczyk QzgSDG8




Gracz




Świerszczyk Empty


PisanieŚwierszczyk Empty Re: Świerszczyk  Świerszczyk EmptyWto Paź 22 2024, 21:45;

Imponowało mu to, z jaką łatwością Lockie potrafił przekraczać granicę przestrzeni osobistej, z jaką nieskrępowaną intensywnością potrafił wbić w kogoś swój wzrok i w końcu - to, jak szybko potrafił wyrzucić z siebie ripostę, bez zbędnego mielenia jej sensu w swojej głowie. Może Lockie zwyczajnie nie myślał tak dużo, a może zwyczajnie miał już wszystko dobrze przemyślane i poukładane, dzięki czemu robił to zwyczajnie szybciej. Fakt pozostawał jednak taki, że Lockie potrafił żyć i działać, zamiast tkwić w miejscu i myśleć.
Zanim znalazł odpowiednie słowa, zanim ustawił je odpowiednio i gotów był je zaakceptować, to Ślizgon zdążył już się odsunąć i przenieść swoją uwagę na wręczoną mu gazetę… a co było nieuniknione w związku z jej treścią - zapewne zapomniał już, co przed chwilą powiedział. W końcu więc sam Gael nie powiedział już nic więcej, uśmiechając się tylko ze spojrzeniem błądzącym po Swansea w próbie wyłapania dla siebie niewerbalnych sygnałów jego zadowolenia.
- Może po prostu lubię, gdy mnie potem na powitanie tarmosisz? - podsunął, jakoś tak zapominając włożyć w ten żart jakikolwiek żartobliwy ton, pozostając przy swoim lekko melancholijnym, wiecznie zamyślonym. Zaplótł ręce na piersi, zgrywając się z tempem Locka przy tym pokonywaniu kamiennego labiryntu korytarzy, myślami będąc jednak jeszcze tam, gdzie oddał ścianie nieco ciepła swoich pleców.
- Sam nie wiem dlaczego. Nic nie wydawało się odpowiednio ważne, by stać się treścią listu - spróbował raz jeszcze, ale wiedział, że nie było to zbyt dobrą wymówką, bo i po tym jak obiecał, że będzie pisał, powinien był wysłać cokolwiek, choćby i pozdrowienia od ciotki. - Poszedłem nawet specjalnie na imprezę na szkolnym strychu, żeby móc Ci o tym napisać - przyznał się, zachęcony zbliżającą się obietnicą rześkości wieczornego powietrza i przyjemną ciemnością ogarniającą znajome tereny. - ale wyszedłem, gdy tylko rzucili hasłem, że wszyscy bez wyjątku mają grać w butelkę.
Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1558
  Liczba postów : 2546
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Świerszczyk QzgSDG8




Gracz




Świerszczyk Empty


PisanieŚwierszczyk Empty Re: Świerszczyk  Świerszczyk EmptySro Paź 23 2024, 03:08;

Przemierzali korytarze, każdy w swoim umysłowym labiryncie. Jeden, zastanawiając się, jak działa umysł drugiego, drugi, zastanawiając się, jak działa logika pierwszego. Uśmiechnął się na jego słowa i spojrzał z ukosa:
- Jak chcesz trochę tarmoszenia, to wystarczy powiedzieć, a nie się wydurniać. - prychnął, wzruszając ramionami - Ja mam słabe serce, jak się będę denerwował, to kopnę w kalendarz i kto Cie będzie tarmosił, hm? - uniósł bytajco brwi.
Skręcili w wąski korytarzyk, na końcu którego były drzwi, na tyle wąskie i niskie, że stanowiło pewną zagadkę, jak Lockie przez nie przejdzie - ewidentnie były to jakieś boczne drzwi dla skrzatów.
Stuknął w nie wyjętą z torby różdżką i otworzył je pchnięciem:
- Co Ty mi próbujesz wkręcić? - uniósł pytająco brwi. Jednocześnie wykonał gest, jakby chciał go puścić przodem, ale było na tyle ciasno, że Gael musiałby się dosłownie przecisnąć przed Swansea'm, by wyjść pierwszemu. Może to było celowe, bo uważne spojrzenie ślizgona zdawało się tylko czekać na zmniejszenie dystansu - Nie grałeś w butelkę? - przechylił głowę - Czy Ty kiedykolwiek grałeś w butelkę? - przechylił głowę w drugą stronę.
Może stąd potrzeba tarmoszenia, Camilton po prostu nigdy nie macał, ale to przecież da się załatwić znacznie łatwiej, niż potem próbować tłumaczyć się z miesięcy milczenia.
Powrót do góry Go down


Gael Camilton
Gael Camilton

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : mieszanka irlandzko-hiszpańskiego akcentu
Galeony : 116
  Liczba postów : 111
https://www.czarodzieje.org/t23269-gael-camilton#793345
https://www.czarodzieje.org/t23272-gael-camilton-poczta#793520
https://www.czarodzieje.org/t23271-gael-camilton-kuferek#793474
Świerszczyk QzgSDG8




Gracz




Świerszczyk Empty


PisanieŚwierszczyk Empty Re: Świerszczyk  Świerszczyk EmptyCzw Paź 24 2024, 20:16;

Przystanął w miejscu, lustrując spojrzeniem drzwi, których nigdy wcześniej nie widział, od razu odpływając nieco myślami do tego, jak wiele drobnych, a jednocześnie znaczących rzeczy musiało mu umykać. Jak wiele rzeczy nie wiedział jeszcze o zamku, w którym spędził tyle lat, nie wspominając już o własnym umyśle, w którym spędził całe swoje dotychczasowe życie.  Przy tych przemyśleniach łatwiej było mu wzruszyć ramionami na zadane mu pytanie, bo choć jeszcze przed chwilą odpowiedziałby "nic", tak teraz wątpił nawet we własne intencje.
- Czemu miałbym grać w butelkę? - zapytał zamiast odpowiedzieć, nieco ciszej, bo jeszcze zastanawiając się czy Ślizgon pyta tendencyjnie, gdy przysuwał się bliżej, faktycznie próbując przecisnąć się do przejścia. - Nie przyjemniej jest całować się z kimś, kogo faktycznie chce się całować? - dopytał z namysłem, niby szukając odpowiedzi w miodowych oczach, ale mając wrażenie, że sam ma ją już na końcu języka, więc zaraz uśmiechnął się lekko, przestępując przez próg skrzaciego przejścia. - Nie mogę powiedzieć, że nigdy tego nie rozważałem… Spróbować, żeby sprawdzić teorię w praktyce, potrenować, nauczyć się, żeby później wiedzieć, czego się spodziewać, ale…  - urwał, biorąc głębszy wdech świeżego powietrza. - ...nie lubię dotykać ludzi, których nie znam. Wiem, że to byłoby niekomfortowe, więc czemu miałbym tego chcieć? Ty nigdy nie żałowałeś? Gier tego typu.
Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1558
  Liczba postów : 2546
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Świerszczyk QzgSDG8




Gracz




Świerszczyk Empty


PisanieŚwierszczyk Empty Re: Świerszczyk  Świerszczyk EmptyPią Paź 25 2024, 00:03;

Obserwował, jak ten przeciska się przed nim w stronę drzwi, niestrudzenie niczym lodołamacz, próbując nawet te swoje mądre zdania składać i myśli formować.
- Bo to śmieszne. I to coś, co ludzie w Twoim wieku robią. - powiedział prosto i choć Lockie bywał bardzo prostacki w swojej logice, choć mówił frazesami typowymi dla idiotów, było można wyczuć, że jest w tym zdaniu coś więcej. Jakby chciał po prostu popchnąć Camiltona, do doświadczenia studenckiego życia. Pewnych emocji, wrażeń, wyrobić w nim grubszą skórę i bardziej miękki brzuszek. - Takie doświadczenia, które się teraz właśnie przeżywa. - dodał.
Przecisnął się przez drzwi za nim i wyszedł na murawę. Powietrze pachniało już zimnem i wilgocią, choć jeszcze nie zaciągało chłodem. Może dlatego, że wieczór był dość bezwietrzny.
- Całowanie się jest... - chciał coś powiedzieć, ale urwał. Wzruszył ramionami. Dla niego pocałunki nie miały większego znaczenia, mógł całować się z dziewczyną, ale mógł całować też najlepszego kumpla. Jakby się ktoś z nim założył o kasę to i obcego człowieka by pocałował. Żadna wartość w całowaniu, a już takim przy grze w butelkę szczególnie.
Ruszyli brzegiem trawnika, a Lockie zaczął szukać papierosów w torbie, w której było wszystko, choć ze szczególną ostrożnością wokół swego nowego cycuszkowego nabytku.
- To zrozumiałe, ludzie bywają dość obrzydliwi. Szczególnie jak nie wiesz, jacy są. - podrapał się w policzek. Zdarzało mu się trafiać na mega zaniedbane laseczki - Pewnie, że żałowałem, ale to przecież część procesu. - powiedział, patrząc gdzieś w dal - Wiesz, mówią, że doświadczenia budują ludzi. Zderzenia z naturalizmem tego, jaki człowiek jest, szczególnie ten poza Twoją bańką wyobrażeń to coś, czym wybrukowane jest dorastanie. Zupełnie inaczej docenia się piękno kogoś swojego, słodycz ust, które się ubóstwia, jeśli się wie, jak są wyjątkowe, specjalne. - spojrzał na niego - Inaczej jest dawać słodkie całuski, a inaczej obściskiwać najebanemu w klubowej kabinie łazienkowej.
Powrót do góry Go down


Gael Camilton
Gael Camilton

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : mieszanka irlandzko-hiszpańskiego akcentu
Galeony : 116
  Liczba postów : 111
https://www.czarodzieje.org/t23269-gael-camilton#793345
https://www.czarodzieje.org/t23272-gael-camilton-poczta#793520
https://www.czarodzieje.org/t23271-gael-camilton-kuferek#793474
Świerszczyk QzgSDG8




Gracz




Świerszczyk Empty


PisanieŚwierszczyk Empty Re: Świerszczyk  Świerszczyk EmptyPią Paź 25 2024, 21:44;

Patrzył pod nogi, przyglądając się temu jak źdźbła trawy przerzucają się cieniami, wystraszone ruchem jego stóp, jakby przy każdym kroku zaburzał spokojne życie murawy. Zaśmiał się mimowolnie, jak zawsze dając rozbroić się bezpośredniości Lockiego i podniósł wzrok ku niebu, zastanawiając się czy ludzie faktycznie bywają dość obrzydliwi i czy o nim samym też tak ktoś kiedyś pomyślał. Zdecydowanie nie to było powodem, dlaczego nie przepadał za kontaktem fizycznym z osobami, których nie zdążył jeszcze polubić.
- Jedno i drugie wydaje się w moim przypadku równie abstrakcyjne, co i przerażające - zauważył, niby balansując jeszcze na granicy rozbawionego tonu, a jednak zerkając już raz po raz w stronę torby Locka, z której nijak nie chciały wydostać się potrzebne mu teraz papierosy. - Związki są koszmarne z samego założenia. Masz osobę, na której zależy Ci najbardziej na świecie i stwarzasz szereg zasad, które to wszystko mogą popsuć, zamykasz się z kimś dobrowolnie w więzieniu, z którego uciec możecie tylko tracąc siebie nawzajem, zamiast po prostu… Być dla siebie, akceptować siebie nawzajem i swoją wolność, zawsze wracać do tej osoby, nie będąc rozliczanym z tego, co wiąże cię z innymi… Jak tak o tym myślę, to ta druga opcja brzmi już mniej przerażająco - rozwinął z namysłem, przez chwilę próbując wyobrazić sobie siebie korzystającego z bliskości, gorąca i bezmyślności. - No cóż, mam czas do wakacji, żeby się przekonać do konceptu obściskiwania się z kimś w klubowej kabinie łazienkowej. Albo samego konceptu klubu… Bo liczę, że pójdziesz ze mną, pokażesz jakieś sprawdzone miejsce, możeee załatwisz coś na rozluźnienie - zasugerował, szturchając go łokciem w bok przed zrobieniem wymownego gestu teatralnego zaciągnięcia się. W końcu to, że odmawia alkoholu, musi gdzieś znaleźć dla siebie jakąś równowagę. - Jeszcze rok i w końcu będę mógł iść gdzie chcę, kiedy chcę. Będę wtedy gotów spróbować wszystkiego, co ktoś mi polecił, nawet jeśli odgórnie będzie to dla mnie słabo brzmiało. Taki bucket list ale nie do jakiegoś momentu, a od jakiegoś momentu - rozgadał się, uśmiechając się szerzej, bo i tak ze świeżym powietrzem w płucach, gwiazdami w oczach i wizją nadchodzącej wolności w głowie ożywił się w końcu nieco, czując, że faktycznie ma ochotę żyć. Doświadczać. - Na ten rok muszę wymyślić jakąś listę, którą da się zrealizować w Hogwarcie. W stylu… nocny piknik w bibliotece, grzybobranie na miotłach, nie wiem.
Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1558
  Liczba postów : 2546
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Świerszczyk QzgSDG8




Gracz




Świerszczyk Empty


PisanieŚwierszczyk Empty Re: Świerszczyk  Świerszczyk EmptySob Paź 26 2024, 02:22;

Zmarszczył brwi, słuchając go. Gael miał spojrzenie na świat, które zawsze ciekawiło Locka. Może dlatego tak się zakolegowali pomimo słusznej różnicy wieku i tak dobrze się komunikowali. Lockie lubił z nim rozmawiać, nie musieć udawać półmózgiego osiłka, którym był dziewięćdziesiąt dziewięć procent swojej codzienności. Lubił dywagować o filozoficznych aspektach codzienności, myśleć o ludziach, tym jacy byli, rozmawiać o sztuce, zastanawiać się nad przepływającym czasem. Robił to też sam, ale sam ze sobą nie lubił takich rozmów prowadzić.
- Nie dla wszystkich są związki. - przyznał w końcu, czując jakieś ukłucie, że i on znajdował się w tym gronie - To jest praca, być w związku. Dbać o drugą osobę, być dla niej kimś innym, niż wszystkie inne osoby w jej życiu. To wysiłek, pokazać się takiej osobie, otworzyć, nie czuć strachu przed tym co zrobi, powie, jak się zachowa. - westchnął. Starał się brzmieć, jakby filozofował, a nie opisywał własne emocje, ze średnim skutkiem - Nie każdy chce takiej wolności. To, że Twoją potrzebą ona jest, nie znaczy, że ktoś inny nie pragnie właśnie takiego ograniczenia. Przywiązania tylko do jednego, najswojszego człowieka. Miłości aż po grób, oczu, które patrzą tylko na Ciebie. - zerknął na niego z uniesionymi brwiami, bo choć to mówił, to jemu również się to wydawało dość pojebane.
- Jak na kogoś, kto tak unika relacji, związków i bliskości, bardzo ciekawe jest, że w Twoim zakresie preferencji jest relacja, w której możesz być z wieloma osobami naraz. Z daleka od więzienia jednoosobowego związku. - uśmiechnął się lekko - Przełam się najpierw do bycia blisko z jedną osobą, a potem pomyślisz o zwiększeniu ich liczebności.
Skręcili za winkiel, wślizgując się w ciemność rzucaną przez sam gmach zamku i pozostawiając resztkę słońca po drugiej jego stronie. Zaśmiał się na te jego chęci, ale w ciepły, wesoły sposób:
- Może jeszcze sam się z Tobą poobściskuje. - szturchnął go biodrem, kiedy ten zaczął swoją litanię życzeń i parsknął śmiechem, wyciągając w jego stronę paczkę Zjednoczonych Wil. Jego ulubione papierosy, łatwo domyślić się dlaczego.
Odpalił sobie od różdżki i podetknął różdżkę mu pod twarz, by też skorzystał.
- Jako prefekt udzielam Ci pouczenia - nie wolno palić papierosów na terenie szkoły. - dodał, przy tym odpalaniu szluga i spojrzał gdzieś w dal, myśląc nad jego słowami. Nieletniość Camiltona utrudniała sprawę, bo oczywiście najchętniej to by go zabrał do Luxa, wpuścił z jakąś miłą dziewczyną, może Angie, do pokoju VIP i dał doświadczyć samych fajnych rzeczy, zanim zmaltretuje się alkoholem do stopnia obłapywania jakiejś dupeczki w łazience.
- Brzmi jak spoko pomysł, ale weź mi najpierw podrzuć tę listę. - powiedział, zaciągnąwszy się i wypuścił z płuc dym - Powiem Ci kiedy ja mam dyżury przy bibliotece, żeby Ci tego pikniku nikt nie zmarnował. Z kim będziesz piknikował? - zerknął na niego. Słyszał plotki z pociągu o jakichś serduszkach wirujących wokół niego i Iris, może to z nią by chciał tak pod osłoną nocy, przy świetle świec..? Potarł podbródek, bo wcale niegłupia propozycja. To dopiero romantyczny podryw, powinien go wykorzystać!
Powrót do góry Go down


Gael Camilton
Gael Camilton

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : mieszanka irlandzko-hiszpańskiego akcentu
Galeony : 116
  Liczba postów : 111
https://www.czarodzieje.org/t23269-gael-camilton#793345
https://www.czarodzieje.org/t23272-gael-camilton-poczta#793520
https://www.czarodzieje.org/t23271-gael-camilton-kuferek#793474
Świerszczyk QzgSDG8




Gracz




Świerszczyk Empty


PisanieŚwierszczyk Empty Re: Świerszczyk  Świerszczyk EmptyNie Paź 27 2024, 14:27;

Mruknął cicho na znak, że słucha, faktycznie z powagą przyjmując każde podarowane mu słowo, by poprzyglądać się uważnie wyciśniętym z nich sensom. Zastanawiał się czy faktycznie wystarczy uznać, że związki nie są dla niego, gdy nie potrafił zdecydować czy na pewno żadnego z nich nie chciałby dla siebie. Tego, czego był pewien, to tego, że nie potrzebował związku, by kochać kogoś poza swoją kontrolą, nieprzerwanie już na zawsze. Był też całkiem pewien, że takie uczucie łatwiej jest utrzymać przy życiu w tajemnicy, niż dbać o nie w związku, który nieustannie wystawia je na kolejne próby.
- Tak zabrzmiałem? - zapytał od razu, nieco retorycznie, ściągając brwi w zastanowieniu co właściwie powiedział, bo zdecydowanie nie pomyślał tego, co usłyszał w odbiciu swoich słów od Locka. Nie do końca też potrafił zrozumieć jak w ogóle miałaby taka relacja z wieloma osobami wyglądać, bo więzienie związku nie polegało dla niego na ograniczeniu się do jednej osoby, a raczej na tym, że to ta druga osoba ograniczałaby się tylko do niego. Jak miałby przyjąć na siebie taką odpowiedzialność? Nie chciał porównywać się do innych, nie chciał być zazdrosny, nie chciał spełniać cudzych oczekiwań, nawet jeśli te należały do najbliższej mu osoby. Wszystko byłoby łatwiejsze, gdyby ludzie nie mieli tej tendencji do nazywania wszystkiego, etykietowania z przypisaną do danej kategorii listą zasad. Zauważył już przecież dawno, że zbyt szybko przywiązuje się do przyklejanych do niego słów.
- Grozisz czy obiecujesz? - zaśmiał się mimowolnie, głupio zadowolony z tego szturchnięcia biodrem, bo i to te fizyczne zaczepki pomagały mu przypomnieć sobie, że jest żywy, ruchomy, nawet jeśli na terenie szkoły cały sztywniał od opinającego go mundurku. Przy Ślizgonie zawsze wszystko wydawało się jakieś mniej przytłaczające, mniej istotne w wymiarze całego istnienia, więc i nigdy nie miał przy nim poczucia winy, gdy wkładał między usta kolejnego po "ostatnim" papierosa.
- Mhm - przytaknął cicho, instynktownie naśladując sposób, w jaki Lockie zaciągał się dymem i w jaki układał peta między palcami, jakby znów cofnęli się w czasie, gdy Ślizgon częstował go jego pierwszym papierosem w życiu, a on próbował zrozumieć co w tym niby takiego fajnego. Lubił wmawiać sobie, że jest odporny na wpływy zewnętrzne; że potrafi sam wyrabiać sobie własną opinię, ale kiedyś, zapisując kolejną stronę swojego dziennika, pogodził się z tym, że jeśli Swansea mówi, że coś jest przyjemne czy warte spróbowania, to jakoś tak łatwo jest mu w to uwierzyć.
- Z molami książkowymi? - prychnął cicho, bo w pierwszej chwili nic innego nie przyszło mu do głowy, skoro w pierwotnym planie nie brał pod uwagę, że w ogóle powinien wciągać w to kogokolwiek innego. - Nocny piknik w bibliotece wydaje się idealną opcją do spędzenia czasu na czytaniu w ciszy… prawdziwej ciszy, a nie tej, która panuje tam w ciągu dnia. Nie wiem czy ktokolwiek chciałby tam ze mną na taki piknik pójść… - zauważył ostrożnie i z namysłem, zastanawiając się powinien przełamać się, by nie realizować wiecznie takich pomysłów w pojedynkę, z jednej strony mając w głowie złożoną sobie w tym roku obietnicę, z drugiej jednak…mają wrażenie, że obecność innych znacznie zwiększa ryzyko, że całe wspomnienie zostanie popsute. - Teoretycznie mógłbym namówić Iris. Myślę, że z nią nawet chciałbym pójść, ale to zły pomysł. Mogłaby mieć przez to kłopoty, a takie konsekwencje stersowałyby ją znacznie bardziej niż mnie. Nie zrobiłbym jej tego. Do tego musiałaby zarwać chociaż część nocy, a to nic dobrego… - stwierdził równie stanowczo, co i szczerze, widząc w tym niemożliwą do podważenia żelazną logikę. - Lepiej jak to zostanie między Tobą a mną. Nikt inny nie musi wiedzieć. Ale tak myślę… że faktycznie teraz, jak jesteś prefektem, masz zupełnie inne możliwości eksplorowania zamku - zauważył, milknąc na chwilę, by ze spojrzeniem błądzącym w wydychanym dymie zbłądzić też w odmętach swoich myśli, nim nie zadarł nieco głowy w górę, w półmroku odnajdując wzrokiem twarz Locka. - Kogo jako pierwszego zaprosisz do łazienki prefektów?
Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1558
  Liczba postów : 2546
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Świerszczyk QzgSDG8




Gracz




Świerszczyk Empty


PisanieŚwierszczyk Empty Re: Świerszczyk  Świerszczyk EmptyNie Paź 27 2024, 16:17;

Bardzo trudno było sprowokować w Lockim refleksje. Zdarzało się to rzadko, nawet ludziom, którzy byli dla niego bliscy. Jasne, lubił filozofować, dzielić się swoimi przemyśleniami, ale jakoś nigdy nie potrafił wziąć swoich własnych słów i przyjrzeć się nim, jakby się przeglądał w lustrze. Odnieść się do samego siebie, w kontekście tego, co mówił.
Uniósł brwi, słysząc zdziwienie w głosie Gaela i skinął nieco głową, zaintrygowany teraz tym, jak sam Camilton słyszał swoje myśli, swoje słowa. Czy on posiadał tę zdolność przyglądania się im? Czy jednak było to kolejne podobieństwo między nimi, umiejętność artykułowania słów z całkowitym pominięciem siebie w ich kontekście.
Zaciągnął się wilą i wypuścił dym nosem, ściągając z ramienia torbę i przysiadając na podmurówce zamkowej. Jeden z rzadkich momentów, kiedy patrzył na Puchona od dołu.
- No już nie bądź taki skromny. - żachnął się - Na pewno byś znalazł kompanię do takiego nocnego pikniku. - musiał jednak przyznać, że taka wizja odpowiadała i mu samemu. Chwila ciszy absolutnej, książki i święty spokój. Zauważył, że odkąd otrzymał tę wątpliwą przyjemność bycia prefektem, ilość jego obowiązków pomnożyła się wielokrotnie, nie dając żadnych benefitów, przez co jego eksperymenty zaklęciotwórcze musiały zejść na dalszy plan. A taki pobyt sam ze sobą nocą w bibliotece? Lepszy, niż próby uczenia się w dormie, gdzie ciągle MacMillan chrapał, jakby walczył o życie.
Przechylił głowę, mrużąc oczy. Był całkowicie nieświadom tego, jaki wpływ ma na młodego Puchona. Czy zachowywałby się inaczej, gdyby wiedział? Czy by był choć odrobinę rozsądniejszy? Bardziej dumny? Dojrzały? Czy to nie właśnie przez to, jak nieodpowiednie były nasze wzorce, tak lgniemy do tego, by brać z nich przykład.
- Iris. - pokiwał głową - Znam. Ładna. Trochę... eee... - zmarszczył brwi, bo jednak Gael powiedział, że chciałby z nią, więc nie wypada za ostro - ...naiwna? - przełknął ślinę. To nie było złe słowo. Prawda? Zmrużył jedno oko, męskie ploty o babach za winklem - Zawsze możemy pójść we dwóch, nie? - kiwnął brwiami - Ja w końcu usiądę do swoich dawno zalegających projektów, a Ty tam sobie nadrobisz harlequiny, czy co lubi czytać Puchon nocą. - uśmiechnął się jak pies, puszczając mu zaczepne oko. Oczywiście, że drażnił się z nim, ale to było częścią całości ich relacji już.
Na kolejne pytanie odpłynął gdzieś wzrokiem w zamyśleniu, pocierając palcami brodę:
- Chciałem zabrać Milburn. - przyznał. Bo Solberga nie liczył jako kogoś, kogo "zabrał ze sobą" skoro ten i tak znał hasło do tej legendarnej łazienki - Ale myślę, że już nie jest zainteresowana. - przyznał, skrupulatnie ukrywając w głosie nutę zawodu - A co, chcesz się wybrać? - wyszczerzył się - ...zzzz Iris? - pokiwał brwiami. W końcu mógł mu po prostu dać hasło.
Powrót do góry Go down


Gael Camilton
Gael Camilton

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : mieszanka irlandzko-hiszpańskiego akcentu
Galeony : 116
  Liczba postów : 111
https://www.czarodzieje.org/t23269-gael-camilton#793345
https://www.czarodzieje.org/t23272-gael-camilton-poczta#793520
https://www.czarodzieje.org/t23271-gael-camilton-kuferek#793474
Świerszczyk QzgSDG8




Gracz




Świerszczyk Empty


PisanieŚwierszczyk Empty Re: Świerszczyk  Świerszczyk EmptyNie Paź 27 2024, 17:27;

- Skromny - powtórzył bezdźwięcznie, mimowolnie unosząc kąciki ust w rozbawieniu, gdy tak zerkał przelotnie w dół na Ślizgona, by zaraz już błądzić spojrzeniem gdzieś daleko z papierosem przykrywającym uśmiech. Może i był skromny, słyszał czasem, że niektórzy tak go określali, ale nigdy się do tego zbytnio nie poczuwał, ale coś w tonie Lockiego sprawiało, że to jedno słowo brzmiało nagle jak nagana, więc i jakoś tak łatwiej było przyjąć je do siebie.
- Ufna - poprawił go od razu, choć i to słowo nie było idealne. Nie chodziło przecież o to, że Iris ufała wszystkim ślepo. Chodziło o jej pokłady wiary w ludzi. Potrafiła dostrzec dobro w tych, w których to wcale nie było takie widoczne. Potrafiła zaufać nawet wtedy, gdy już się ją raz zawiodło. Jeśli to, że ktoś potrafi znaleźć w sobie taką nadzieję, staje się naiwnością, to tylko dlatego, że ktoś inny tę wiarę zmarnował.
-Możesz się śmiać, ale jakbym ci podsunął jakiegoś harlequina z tych, które czyta moja ciotka… No, co prawda są po hiszpańsku, ale zakładając, że byś dostał tłumaczenie, to w sumie taka wersja twojej gazetki tylko zamiast wzroku musisz użyć w y o b r a ź n i - odbił, przy ostatnim słowie wykonując ruch dłońmi, jakby nakreślał je w powietrzu zdobioną brokatem czcionką. Co prawda wcale nie był ich fanem i harlequiny zdecydowanie nie były na jego liście czytelniczej, ale jednocześnie… ich sens był dla niego znacznie większy od sensu podarowanej Lockowi gazetki. Zdecydowanie wolał angażować się w uniesienia wymyślonych postaci, niż oglądać wymuszone pozy na zdjęciach prawdziwych obcych mu kobiet.
- Dios míos, może, ale nie w ten sposób - parsknął śmiechem z łapiącego go skrępowania, od razu karcąc Lockiego za ten jednoznaczny wyszczerz niegroźnym kopniakiem w bok jego buta. - Iris jest dla mnie jak… jest dla mnie… jak… - podjął, mimowolnie odpływając pomrukiem ku zamyśleniu, gdy słowo "siostra" nijak nie chciało przejść mu przez usta. Zaciągnął się raz jeszcze, obracając się ze spojrzeniem błądzącym po ciemnym niebie, by zaraz z ciężkim westchnieniem usiąść obok przyjaciela w poczuciu, że odpowiednio wyważone słowo nie istnieje, jakby naprawdę to, co łączyło go z Iris było przeżyciem tak wyjątkowym, że nikt nie wymyślił dla tego nazwy. - To by po prostu mogło być niezręczne. Przyjaźnimy się i chcę, żeby czuła się przy mnie bezpiecznie, a jak już ustaliliśmy jest ufna, więc jakbym zrobił coś nie tak, patrzył się mimowolnie albo byłbym… zbyt blisko, to… - spróbował wyjaśnić, ściągając brwi w rozczarowaniu samym sobą, że już teraz wiedział, że nie panowałby wcale wystarczająco nad swoim spojrzeniem i nie trzymałby wcale odpowiedniego dystansu. - Po prostu nie chciałbym, żeby poczuła się wykorzystana albo, nie wiem, żeby sobie pomyślała, że czuje się przeze mnie niekomfortowo. To mogłoby wszystko popsuć, więc to nie jest dobry pomysł. Na pewno nie tak we dwójkę - wyrzucił z siebie szybciej niż zwykle, więc aż zawędrował instynktownie dłonią do spiętego barku, by nieco go rozmasować. - Lepiej powiedz czemu myślisz, że Milburn.. Kate? Że Kate nie jest zainteresowana - przerzucił temat z powrotem do Ślizgona, zdecydowanie nie czując się zbyt dobrze z tym, że myśli o Iris przestają być myślami, a stają się rozmową. - A przede wszystkim skąd myśl, że nie potrafiłbyś tego zmienić?
Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1558
  Liczba postów : 2546
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Świerszczyk QzgSDG8




Gracz




Świerszczyk Empty


PisanieŚwierszczyk Empty Re: Świerszczyk  Świerszczyk EmptyNie Paź 27 2024, 19:01;

Odchrząknął, zasłaniając usta palcami z papierosem i zaciągając się. Ufna to bardzo słabe słowo. Naiwność była w jego wyobrażeniu emocją niezależną od nas, uwarunkowaną tym, jak zostało się wychowanym, a ufność? Ufność była intencjonalna. I w jego doświadczeniach - była oznaką słabości.
Uniósł brwi na jego słowa i parsknął pod nosem.
- Słuchaj... - odchrząknął - Ja Anę Marię miałem okazje poznać. Jest najsłodszą Hiszpanką jaką znam, więc mnie by w ogóle nie zdziwiło, gdyby się okazało, że czytuje najbardziej zbereźne Harlequiny na tej półkuli. - pokręcił głową - Cicha woda brzegi rwie. Pewnie Iris też takie czyta. - podpuszczał, skoro już zauważył, że dla Gaela młoda puchonka nie była obojętna. Z resztek przyzwoitości powstrzymywał się od wyjątkowo samczych komentarzy o tym, że przeszło mu przez myśl raz czy pięć, jak go odwiedziła u Thìdleyów z zamówieniem, że bardzo by chciał zobaczyć te jej policzki pokryte rumieńcem, a oczy zamykające się ciasno kiedy kradłby z jej gardła pojedyncze, zduszone sapnięcia rozkoszy.
Nie miał najmniejszych problemów z wyobraźnią.
Najmniejszych.
Wydmuchnął dym gdzieś w górę, na chwilę podnosząc rękę, bo zdawało mu się, że słyszał kroki. Po chwili jednak ją opuścił - fałszywy alarm. Widać było, że pomimo przyznanej prefektury, czujność nagminnego łamacza szkolnego regulaminu pozostawała w nim zakorzeniona bardzo głęboko.
- Myślę, że bardzo dużo zakładasz odgórnie. A może ona by chciała? Może byłoby jej miło? Wiesz, dziewczyna nie ma jedenastu lat, hormony i dojrzewanie dosięganą też i Iris Skylight. - uniósł brwi, bo jasne, rozumiał intencje Gaela, ale też miał wrażenie, że traktowanie puchonki, jakby była dziewicą orleańską i to zrobioną z cienkiej porcelany było co najmniej męczące i trochę krzywdzące dla obu stron.
Westchnął ciężko i strzepnął peta, zastanawiając się, jak ubrać myśli w słowa:
- Teraz będzie takie pierdolenie starszego kolegi, ale: - spojrzał na niego, a jego złote oczy błysnęły w półmroku - pamiętaj, że musisz z ludźmi rozmawiać. Werbalizować, co masz w głowie. - wycelował mu palcem w czoło - Bardzo dużo myślisz, ale bardzo rzadko wypuszczasz te myśli dalej. Sam sobie zadajesz pytania, zakładasz odpowiedzi i wyciągasz wnioski, nawet jak dotyczą innych ludzi. - zaciągnął się, mrużąc jedno oko przed dymem - A to nie tylko nie fair, ale też i chujowa zagrywka. Daj ludziom samym wybrać.
Aż stęknął, gdy temat Milburn powrócił jak bumerang, z powrotem, by jebnąć go w twarz. Spojrzał gdzieś w dal na błonia i wydmuchnął dym przed siebie:
- Przez chwilę myślałem... - zmarszczył brwi - Przez chwilę chciałem... - uniósł spojrzenie ku ciemnemu niebu.- Okazało się, że interesuje ją Max. - strzepnął peta - A ja - wbrew obiegowej opinii - nie jestem Solbergiem 2.0. - uśmiechnął się, choć była w tym uśmiechu gorycz, dostrzegalna nawet w półmroku.
Powrót do góry Go down


Gael Camilton
Gael Camilton

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : mieszanka irlandzko-hiszpańskiego akcentu
Galeony : 116
  Liczba postów : 111
https://www.czarodzieje.org/t23269-gael-camilton#793345
https://www.czarodzieje.org/t23272-gael-camilton-poczta#793520
https://www.czarodzieje.org/t23271-gael-camilton-kuferek#793474
Świerszczyk QzgSDG8




Gracz




Świerszczyk Empty


PisanieŚwierszczyk Empty Re: Świerszczyk  Świerszczyk EmptySob Lis 02 2024, 18:37;

Prychnął cicho w rozbawieniu, bo i był pewien, że jego ciotka nie obraziłaby się za taki tekst, a wręcz przeciwnie, nawet jeśli ze śmiechem pacnęłaby po nim Lockiego w ramię. Nieszczególnie potrafił znaleźć w sobie rozdrażnienie tym, że Anna Maria ewidentnie miała pewną słabość do jego ślizgońskiego przyjaciela, bo i w porównaniu do typów, których potrafiła do siebie zapraszać, to naprawdę wolał już, by to Lock na dłużej skradł jej uwagę. Rozbawienie jednak szybko zniknęło wraz z momentem, gdy w tym samym kontekście padło imię Iris, ale wstrzymał się z trudem przed jakąkolwiek odpowiedzią, zbyt dobrze wiedząc, że to tylko podsyciłoby chęć przyjaciela do częstszego prowokowania go w ten sposób.
- A może nie... - mruknął cicho, wcale nie chcąc wchodzić w tę dyskusję, bo niezależnie od tego jak cudowny mógłby być zysk - konsekwencje mogły być za duże. Teraz było dobrze. Bezpiecznie. Stabilnie i przyjemnie. Nie można być w życiu zbyt zachłannym. Nie wymagał jednak od niego tego, by ten to zrozumiał - w końcu Lockie odlicza, aż jego czas się skończy,  a on sam odlicza dopiero do tego, aż jego życie w końcu się zacznie.
Podniósł na niego spojrzenie, zaciekawiony jaką radę tym razem dostanie, mimowolnie uśmiechając się lekko przy wypuszczaniu dymu w bok, bo jeszcze przed pierwszym słowem wiedział, że będzie musiał tę radę podzielić na pół, by faktycznie móc z niej skorzystać. Odruchowo brwi drgnęły mu przy tym wskazaniu na jego czoło, bo i spodziewał się, że palec Lockiego wcale się nie zatrzyma i postuka solidnie w jego czaszkę, by pobudzić krążące mu po głowie myśli do wyjścia z domu. Gdyby tylko to było tak łatwe. Gdyby mówienie na głos tego, co się myśli, nie było tak ryzykowne. Mimo tego przytaknął Ślizgonowi niemo, bo i przecież w pewnym sensie się z nim zgadzał i właśnie nad tym chciał w tym roku popracować. Problem w tym, że wiedział też, że nie wszystkie myśli są warte wypowiadania, a wciąż nie do końca potrafił oddzielić jedne od drugich.
- Och... - wyrwało mu się błyskotliwie, bo aż znieruchomiał pod tym zwrotem akcji z papierosem ledwo wspartym na dolnej wardze, potrzebując dobrej chwili, by ściągnąć brwi i zaciągnąć się po raz ostatni. - Wbrew obiegowej opinii? - powtórzył po nim z niedowierzaniem w głosie, przez które zaraz już kaszlnął solidnie kilka razy zadławiając się z wrażenia wydychanym dymem. - To jak nazywać kasztany żołędziami, a nie puszka pigmejskiego pufkiem 2.0. Jakby, okej, obaj jesteście ze Slytherinu i macie dość podobne poczucie humoru, ale raczej na tym podobieństwa się kończą… - prychnął cicho, bo było coś w tej wypowiedzi co go niemożliwie oburzyło, czego nie potrafił w sobie do końca zlokalizować, a co potrafił odnaleźć jedynie pod myślą, że dla niego Lockie był tą częścią duetu, która była dla niego ważniejsza, więc i nie potrafiłby wcisnąć całej jego persony pod cudzym nazwiskiem. - Max zna hiszpański, nie? - podpytał, ściągając brwi, co może i mogło zabrzmieć kompletnie od czapy, ale tylko dlatego, że jego myśli pomknęły już dalej, dochodząc do wniosku, że nawet od sam miał już więcej cech wspólnych z Maxem, przez które można byłoby ich pomylić. - Chociaż obaj jesteście wysocy… - wymamrotał w nagłym olśnieniu, niezbyt przytomnie dogaszając papierosa o jedną z cegieł, nim nie uniósł przytomniejszego spojrzenia z powrotem na Locka. - Ale Max jest zajęty, więc masz przestrzeń do tego, by spróbować zmienić jej zdanie - zauważył, bo i słowo "interesuje" było dla niego niezbyt trwałe i wyjątkowo podatne na zmianę obiektu, w którego stronę jest skierowane. - Chyba, że aż tak Ci nie zależy.
Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1558
  Liczba postów : 2546
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Świerszczyk QzgSDG8




Gracz




Świerszczyk Empty


PisanieŚwierszczyk Empty Re: Świerszczyk  Świerszczyk EmptySob Lis 02 2024, 19:44;

Miał już w sobie taki zwierzęcy magnetyzm, że najlepiej się dogadywał z kobietami starszymi od siebie. Okazywało się bowiem, że cokolwiek niżej niż jego próg wiekowy było dla niego wyzwaniem zbyt dużym i trudnym, by się w ogóle po to schylić. A jak wiadomo, wygodny Swansea nie lubił wysiłku, nie takiego. Adorowanie? Jasne. Ale nadmiar emocji, w momencie kiedy sam miał ze swoimi problem, dawał mieszankę na tyle niezdrową, że już nawet nie chciał próbować sobie z tym radzić.
Przyglądał się Gaelowi, ciekaw jego reakcji. Tak wiele mógł dowiedzieć się z tych jego małych gestów, tak wiele nauczył się dowiadywać z tych jego małych gestów, bo choć Camilton wiele myślał, to niewiele z tych myśli widziało światło dziennie i jeśli ktoś chciał znać jego duszę, musiał umieć dostrzegać ją w jego spojrzeniach, napinaniu się mięśni policzków, tym jak skręcał głowę w odpowiedzi na własne wnioski.
Uniósł brwi na jego porywające "och" i zaraz przewrócił oczami, gdy ten chwycił się zwrotu, który Swansea rzucił bezmyślnie, nie rozważając nawet idących za nim konotacji. Mówi się, że bezmyślnie właśnie mówi się najszczersze uczucia, ale czy w tym wypadku było to prawdą?
- Zaskakująco wielu ludzi uważa nas za syjamskie bliźnięta. - zaśmiał się, wypuszczając dym nosem i strzepując popiół między kamyki pod ich stopami. Spojrzał na niego zdziwiony tym pytaniem, ale skinął głową - Żeby tylko hiszpański. - z nich dwóch niewątpliwie to Solberg nosił koronę tego obdarzonego większym intelektem. Talentem. Wiedzą. Umiejętnościami. Swansea tym bardziej nie rozumiał podobieństw między nimi, skoro różnili się nawet w tej materii.
Może potrzebował parę razy częściej usłyszeć od kogoś o swojej własnej wartości, przy czym nie umiał nawet o to poprosić - uznanie było dla niego tak abstrakcyjną formą, że nawet kiedy otrzymał odznakę prefekta, czuł się winny, i z większą ochotę przyjmował kpiny z tego tytułu, z siebie, niż spodziewał się jakichkolwiek pochwał.
Cmoknął, przewracając oczami, bo dyskomfort związany z rozmawianiem on Milburn zaczynał mu fizycznie ciążyć na barkach. Zaciągnął się i milczał chwilę, ważąc słowa. Wiedział, że musi odpowiedzieć tak, by uciąć ten temat na neutralnej płaszczyźnie, bo pędzące myśli Gaela w ułamku chwili wyciągną wniosek, na którego konsekwencje Lockie nie miał być nigdy gotów.
- To taka kwestia, której kiedyś też dobrze, jakbyś się nauczył. - powiedział w końcu - Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki - zaczął z namysłem - co znaczy, że ta rzeka się zmienia od czasu, kiedy wszedłeś w nią po raz pierwszy. Pewne sytuacje zostają naznaczone piętnem decyzji, które nie zawsze należą do nas. I już nic ich nie może zmienić, przywrócić do poprzedniego stanu. - zmarszczył lekko brwi, bo nie był pewien, czy tak wymyślna metafora będzie w stanie dosięgnąć receptorów pojęciowych w głowie Puchona - Nie dałbym jej tego, co daje jej Max. - wzruszył ramionami. Zresztą on nie dotknąłby dziewczyny, której chciał dotykać jego przyjaciel. Dlatego też Gael mógł mieć zero obaw względem Iris, nawet jeśli Lockie stroił sobie z niego żarty - Więc finalnie wszystko wyszło na dobre, każdy zadowolony. Oni mają siebie, a ja mogę zarywać do Anny Marii bez poczucia winy. -pokiwał brwiami, uśmiechając się jak zwierze i rzucając peta w kamienie. Zaraz jednak machnął różdżką, transmutując go w krzemyk, by się lepiej zamaskował na ścieżce, coby potem nikt nie robił dochodzenia, kto tu kopcił, skoro na terenie szkoły nie wolno.
- Idziemy?
Powrót do góry Go down


Gael Camilton
Gael Camilton

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : mieszanka irlandzko-hiszpańskiego akcentu
Galeony : 116
  Liczba postów : 111
https://www.czarodzieje.org/t23269-gael-camilton#793345
https://www.czarodzieje.org/t23272-gael-camilton-poczta#793520
https://www.czarodzieje.org/t23271-gael-camilton-kuferek#793474
Świerszczyk QzgSDG8




Gracz




Świerszczyk Empty


PisanieŚwierszczyk Empty Re: Świerszczyk  Świerszczyk EmptySob Lis 02 2024, 20:21;


Ściągnął brwi, bo już zdążył pomyśleć, że Lockie najwidoczniej nie zna pierwotnego znaczenia tego cytatu, ale zaraz już unosił je lekko, gdy jego dalsze słowa udowodniły mu, że jednak zbytnio pospieszył się z tą oceną. W pierwszej chwili zupełnie nie zrozumiał jak jego argumentacja miałaby działać za tym, że nie powinien o Kate zawalczyć, ale w końcu musiał mruknąć cicho i pokiwać głową na zgodę, gdy cały sens tej wypowiedzi uderzył w niego całą swoją siłą.
- Jeśli tak mówisz… - mruknął, wzruszając ramionami, w nieco wyuczonym geście, którym próbował zapewnić Lockiego, że przyjął do wiadomości, że temat jest zakończony, nawet jeśli w jego głowie pozostawało wciąż zbyt wiele otwartych wątków. Nie rozumiał tego, w jakiej sytuacji związkowej jest Max, ale tego akurat, nie potrzebował zupełnie wiedzieć poza zaspokojeniem swojej ciekawości. Nie pojmował tego, że Kate może woleć to, co ma jej do zaoferowania zajęty szkołą, pracą i innym związkiem Ślizgon od tego, jaką uwagę mógł zaoferować jej Lockie. Uwagę, która uzależniała przecież nawet wtedy, gdy wcale nie było się jej pewnym. Nie wiedział też co myśleć o tym, że mimo roku przerwy sam wszedł do tej samej rzeki, odkrywając, że jej grunt tylko się pogłębił.
- Tak - przytaknął, musząc odchrząknąć i wrócić na ziemię, by poprawić się głośniejszym "Tak, po którym wstał z murku, podsuwając Lockiemu swojego peta, by i jego przemienił w niepozorny kamyk. - ...ale nie zamierzasz odwiedzać mojej ciotki beze mnie, prawda? - podpytał, z wyraźnym rozbawieniem w głosie, gdy wciskali się już z powrotem w mury zamku, by zaraz spoważnieć gwałtownie, gdy tylko w jego głowie wykiełkowała wizja Locka jako jego potencjalnego wujka. - PRAWDA?

|zt x2
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Świerszczyk QzgSDG8








Świerszczyk Empty


PisanieŚwierszczyk Empty Re: Świerszczyk  Świerszczyk Empty;

Powrót do góry Go down
 

Świerszczyk

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Świerszczyk QCuY7ok :: 
retrospekcje
-