Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Kuchnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Kuchnia  Kuchnia EmptySob Mar 23 2024, 14:38;




Kuchnia


Duża, wypełniona zawsze światłem dziennym, wpadającym przed przestronne okno. Wypełniona ziołami zarówno tymi świeżymi, jak i suszonymi. Pachnąca świeżymi wypiekami, które najczęściej przygotowuje skrzatka Mędrka, pilnująca, aby nikt nie podkradał jeszcze ciepłego ciasta.


______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6710
  Liczba postów : 2648
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptySob Mar 23 2024, 15:59;

Widziadła: G nie
Scenariusz: -

To była naprawdę spokojna niedziela. Biorąc pod uwagę obowiązki, jakie mieli, fakt, że dom wciąż wymagał jeszcze drobnych poprawek, a pył wróżek zdawał się wciskać dosłownie wszędzie – chociaż Mędrka robiła wszystko, żeby się go pozbyć – można było nawet uznać, że to był niesamowicie leniwy i senny poranek, kiedy po prostu mogli siedzieć w kuchni, oświetleni pierwszymi ciepłymi promieniami słonecznymi, pijąc herbatę, zioła, kawę, cokolwiek przyszło im do głowy. Chris musiał przyznać, że czuł się w tym miejscu naprawdę spokojnie i bezpiecznie, otoczony przez zioła, jakimi zajmowała się skrzatka, kiedy nie było ich na miejscu, w dwa tygodnie doprowadzając je do takiego stanu, że cała kuchnia pachniała miętą, rozmarynem i tymiankiem. Miał również poczucie, że teraz wreszcie znajdował się we własnym domu i miał świadomość, że decyzja o tym, żeby przeprowadzić się z Hogsmeade, na dokładkę całkiem niedaleko, bo spacerem do Irondale było może dwadzieścia minut do wioski, była jedną z najlepszych, jakie podjęli.
Było to po nim widać, kiedy z prawdziwym spokojem przeglądał jeden z zielarskich tygodników, siedząc po turecku na kuchennym krześle, naciągając na dłonie rękawy dużego, grubego swetra. Co jakąś chwilę kładł je na kubek z parującymi ziołami, zwyczajnie czerpiąc przyjemność z każdej chwili, z każdego oddechu, z każdego mgnienia oku. Otaczała ich cisza, jaką kochał, nie przeszkadzał mu odgłos tupiących kocich łap, kiedy Wrzos i Kalmia wyraźnie ścigały się po piętrach, nie zwracał również uwagi na ptasie trele dolatujące zza uchylonego okna, uśmiechając się łagodnie, gdy Mędrka mamrotała coś do siebie na temat konieczności sprawdzenia zimowych przetworów. Wcześniej rozmawiał z nią o warzywach, jakie zamierzał posadzić w przydomowej szklarni, a ona z wielkim uporem mówiła o malinach oraz jeżynach i truskawkach, jakie chciała hodować w ogrodzie, na co przystał bez gadania. Nie zamierzał jej niczego zabraniać, a jeśli pewne sprawy sprawiały jej wyraźną przyjemność, tak jak pieczenie w tej chwili pachnącej szalenie apetycznie szarlotki, to jedynie popierał ją w tych działaniach.
Zastukał palcami o brzeg kubka, zdając sobie w pełni sprawę z tego, że najwyraźniej miał prawie wszystko to, czego naprawdę potrzebował. Zerknął na Josha ponad szkłami okularów, które założył, bo nie chciało mu się użerać tego dnia z soczewkami. Nigdzie się nie wybierali, a jeśli chciał pójść na spacer, to coś podobnego na pewno nie będzie mu przeszkadzało. Chociaż oczywiście te piesze wędrówki były obecnie nieco niebezpieczne, biorąc pod uwagę pył wróżek, który powodował, że każda, najmniejsza i najłatwiejsza czynność mogła zamienić się w bliżej nieokreślone szaleństwo. Na razie jednak odsunął na bok tę myśl, skupiając się znowu na tekście poświęconym w pełni ochronie szklarni przed smogiem. Szukał tam nowych, pomocnych informacji, wiedząc, że zaklęcia odpychające były w tym całkiem użyteczne, ale o mało nie parsknął, kiedy zobaczył, że ktoś proponował używanie aquamenti, by strumieniem wody wymyć pył ze szklarni. To brzmiało to absurdalnie, że aż pokręcił lekko głową.
- Na pewno się uda – mruknął w stronę gazety, zastanawiając się, ile płacili za opowiadanie takich bzdur. Uniósł później spojrzenie na Josha, słysząc szelest przewracanych kartek, ale zanim coś powiedział, podziękował Mędrce, która postawiła przed jego nosem talerz pełen owoców, patrząc na niego groźnie, jakby chciała mu przypomnieć, że nie powinien tylko pić ziół. Była tak stanowcza w swoim geście, jakby chciała go oskarżyć, że nie zjadł wcześniej prawdziwego śniadania, co było kłamstwem i zamierzał bronić swojego stanowiska, gdyby tylko zaszła taka konieczność.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptySob Mar 23 2024, 23:06;

widziadła J - nie

Zdecydowanie przeprowadzka do większego domu, gdzie wszyscy mieli dla siebie miejsce, była najlepszym, co mogli zrobić. Co prawda zajęła więcej czasu, niż początkowo Josh zakładał i wciąż zostawało trochę do zrobienia, ale w końcu wszyscy czuli się jak w domu. Widział to w każdym geście Chrisa, tym jak spokojnie siedział w kuchni, jak swobodnie przechodził przez pomieszczenia, jak układał rośliny w szklarni. To było coś, co samemu Joshowi sprawiało przyjemność - obserwowanie jak dobrze czuł się jego mąż w miejscu, które w pełni było ich, które tworzyli wspólnie ze zwierzętami i Mędrką.
Skrzatka wciąż pozostawała tak samo uparta, matkująca, jak na samym początku, choć jednocześnie miotlarz był zdania, że i po niej było widać zadowolenie ze zmiany domu. Do tej pory miał ochotę śmiać się, kiedy przypominał sobie jej oburzenie, gdy informowali ją o pokoju, który był tylko dla niej. Nie był duży, ale nie był także komórką pod schodami, a większym pomieszczeniem, które było tylko dla niej na wszystko, co chciała w nim trzymać, co chciała w nim robić. Miała miejsce, do którego mogła uciec, gdyby tylko miała chwilowo dosyć wszystkiego, nawet jeśli poczucie obowiązku nie pozwalałoby jej na to. Josh wiedział, że traktowali ją jak członka rodziny, nie służącą i czasem zastanawiał się, czy to w jakiś sposób nie przeszkadzało Mędrce, ale nawet jeśli, teraz zdawała się przekuwać te uczucia w jeszcze większą opiekę nad nimi, nad domem i zwierzętami. Tak jak w tworzenie swojego ogródka w ogrodzie i Josh nie potrafił ukryć rozczulonego uśmiechu, jaki pojawił się na jego twarzy, gdy obserwował skrzatkę, jak tworzyła właśnie szarlotkę.
Wyczuł na sobie spojrzenie męża, więc zaraz przeniósł na niego wzrok, nie przestając się uśmiechać. Chwilę wcześniej przerwał czytanie Proroka Codziennego, mając wrażenie, że świat całkowicie oszalał. W Anglii mierzyli się z wróżkowym pyłem, a poza Wyspami quidditch miał się dobrze, nikt nie miał z niczym problemu. A Josh zastanawiał się, jak poprowadzić zajęcia, aby nie ryzykować, że jakiś dzieciak spadnie z miotły. To jednak mogło poczekać, szczególnie że spokój, jaki panował w kuchni pociągał go o wiele bardziej. Wprawiał w lekką nostalgię, zmuszając do zastanawiania się nad rzeczami, o których nie myślał zwykle. Próbował to jednak odsunąć od siebie, przewracając znowu strony gazety, ciekaw mimo wszystko informacji z miotlarskiego świata, kiedy i przed nim pojawił się talerz pełen owoców i Josh zastanawiał się, czy dostał je tylko dlatego, że tak wypadało i był mężem jej pana, czy jednak i o niego się troszczyła. Podziękował skrzatce, a później spojrzał na Chrisa, wkładając kawałek jabłka do ust.
- Co tam wymyślili, że tak komentujesz? Może ktoś jednak wymyślił, aby za pomocą pyłu tresować kapusty? - zapytał zaczepnym tonem, nawiązując do głupoty, jaką udało mu się częściowo wmówić przed kilkoma miesiącami grupce uczniów. Nie wiedział, czy zdołało się to roznieść po zamku, ale miał oto możliwość sprawdzić, czy Chris o wszystkim wiedział.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6710
  Liczba postów : 2648
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptyPon Mar 25 2024, 16:56;

Spokój nie mógł trwać wiecznie, a jednocześnie Christopher miał poczucie, że dokładnie tak było w tej chwili. Wszystko zdawało się dokładnie takie, jak tego chciał i wyjątkowo nie przeszkadzało mu nawet to, że halucynacje wciąż próbowały ich wszystkich pokonać. Świadomość, że to pył wróżek starał się ich pochwycić, jakoś niewiele pomagała, bo ostatecznie niewiele to zmieniało i mogło prowadzić do konsekwencji, o jakich jeszcze nie śnili, nie wiedzieli, co się za tym kryło, a ponieważ doświadczyli już niezwykle różnych anomalii, należało być gotowym na wszystko. W tej jednak chwili wszystko było dobrze i dokładnie tak, jak być powinno i dokładnie tego starał się trzymać Chris, który zwyczajnie potrzebował takiej prostoty, pobycia w domu, poczucia, że w pełni tutaj należy. Nawet jeśli faktycznie ta świadomość coraz mocniej się w nim zakorzeniała, powodując, że nie chciał odchodzić z tego miejsca, a teraz sięgnął po podane przez Mędrkę owoce.
- Tresować kapusty? Chodzi ci o kąsającą kapustę? - powtórzył za nim, kręcąc przy okazji głową. - Mogliby ci zapłacić z Zielnika Niedzielnego za taki artykuł, jestem pewien, skoro zalecają właśnie, że skuteczną metodą na pozbycie się pyłu z cieplarni może być również stosowanie strumieni aquamenti. Powiedziałbym, że to genialne w swojej prostocie, ale obawiam się, ze jednak nie - stwierdził, przerzucając stronę tygodnika, dochodząc do wniosku, że takich bzdur naprawdę dawno nie czytał i ktoś musiał być niesamowicie zdesperowany, by tworzyć podobne możliwości.
- Problem polega na tym, że nie ma zbyt wielu możliwości, żeby faktycznie sobie z tym radzić i pewnie też zauważyłeś to na zajęciach, ale zwyczajnie bawi mnie to, że niektórzy zielarze są skłonni opowiadać aż takie bzdury - dodał jeszcze, jakby to miało wszystko wyjaśniać, kiedy przełknął kawałek jabłka, a później poprawił się na krześle, dodając, że podobnych mądrości i sposobów spodziewał się raczej po uczniach albo studentach, ale zdecydowanie nie po profesjonalistach, a za takich miał osoby, które pisały artykuły do czytanego przez niego tygodnia. Nie sądził, żeby pozwalano pracować tam komuś, kto nie miał najmniejszego pojęcia o zielarstwie, ale czasami zdarzały się również i tego typu kwiatki, czemu właściwie nie powinien się jakoś szczególnie mocno dziwić.
- W ogóle, nie wiem, czy już słyszałeś, ale świetnie szło mi tańczenie na ostatnich zajęciach. Nie wiem, skąd wziął się ten pył, ale obawiam się, że zanim się go pozbędziemy, zostaniemy skompromitowani na wszystkie możliwe sposoby - dodał, uśmiechając się półgębkiem, bo aż tak bardzo mu ta sprawa nie przeszkadzała. Były inne, które zdecydowanie mocniej mu ciążyły, ale nie miały żadnego związku z tym, co obecnie działo się na Wyspach, a dotyczyły czegoś zupełnie, ale to zupełnie innego. A Josh, zapewne, zdawał sobie z tego w pełni sprawę.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptyPon Mar 25 2024, 18:00;

Uśmiechnął się szeroko do męża, kiedy załapał, o jakich kapustach mówił, a po chwili zaśmiał się cicho. Nie miał zamiaru pisać dla żadnej gazety, ale był pewien, że znaleźliby się tacy, którzy podjęliby próby dokonania tego, co zmyślałby na papierze. Zupełnie, jak część dzieciaków, gdy twierdził, że Chris tresuje kąsające kapusty. Zaraz jednak spoważniał, kiedy słuchał o pomysłach zielarzy na pozbycie się pyłu z cieplarni. Przecież podobny zabieg prowadził do przelania roślin i nie trzeba było być znawcą, aby coś takiego wiedzieć. Miotlarz spojrzał na bransoletkę z fiołkami, jaką miał na dłoni i poruszył lekko jednym z kwiatków, po chwili kręcąc głową.
- Jak widać, nie brakuje kiepskich pomysłów w podobnych sytuacjach, nawet u znawców tematu - powiedział, wzdychając i sięgnął po kubek z kawą, aby napić się i zamruczeć z zadowolenia jej smakiem. Brakowało tylko szarlotki, ale wiedział, że nie mógł jeszcze dopytywać o nią Mędrkę, bo ostatecznie nic z ciasta nie dostanie. Skrzatka wiedziała, jak sobie z nim radzić, a Josha to częściowo bawiło. - A nie myślałeś kiedyś, żeby samemu wysłać do nich jakiś artykuł? Albo przynajmniej list z informacją, że piszą głupoty - dopytał, spoglądając znów na męża z pytaniem w spojrzeniu. Nie widział powodu, dla którego Chris nie miałby czegoś podobnego zrobić. Miał ogromną wiedzę z zakresu zielarstwa, co zdaniem miotlarza, należało jak najbardziej wykorzystać, a jeśli mógł się tą wiedzą podzielić z innymi niekoniecznie na zajęciach… Dlaczego nie?
- Słyszałem na korytarzu, jak dzieciaki wspominały o tym, ale nie mówiły nazwiska. Jednak biorąc pod uwagę, że chwilowo z zielarzy mamy Vicario oraz ciebie, to łatwo było się domyślić o kim mówią - powiedział, ponownie uśmiechając się szeroko, choć po chwili westchnął i wsparł głowę o zwiniętą w pięść dłoń. - Przez to boję się robić zajęcia… Chciałem przygotować dla nich tor przeszkód, aby sprawdzili swoje możliwości w różnych warunkach… Trochę jak było na strzelnicy w Himalajach. Chciałem, aby padał deszcz, była burza, żeby padał śnieg, była wichura i żeby musieli sobie z tym poradzić, obserwując zachowanie mioteł. Jednak, gdybym to zrobił, a ktoś z nich, albo nawet ja, miałby halucynacje… Obawiam się, że Noreen miałaby naprawdę wielu pacjentów - wyznał, kręcąc kubkiem z kawą, wpatrując się w czarny napój pachnący cynamonem, nim spojrzał ponownie na Chrisa. Choć był to cudownie spokojny dzień, choć wszystko zdawało się być takie, jak powinno, Josh wiedział, że takie nie było i wiedział, że jego mężowi to przeszkadzało. Miał również wrażenie, że miał wiele pytań, których nie zadawał z różnych powodów wcześniej, być może dlatego, że wiele sytuacji nie było odpowiednich. Teraz miotlarz również wolałby unikać niewygodnych tematów, ale ostatecznie kiedy mieli rozmawiać także o nieprzyjemnych rzeczach, jeśli nie w swoim domu, w miejscu, w którym czuli się pewnie i bezpiecznie?
- Jakie pytanie do mnie zachowałeś na inny czas? - zapytał prosto, będąc przekonanym, że Chris będzie wiedział, o co mu chodzi.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6710
  Liczba postów : 2648
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptyCzw Mar 28 2024, 17:14;

- Wiesz, czasami głupie teorie okazują się tymi właściwymi, ale w tym wypadku nie mam do tego zupełnie przekonania. Znalazłem też informacje o zaklęciach odpychających i to akurat nie jest taki niemądre, o filtrach do wody i dodatkowej kopule nad szklarnią, ale nie wiem, czy te wszystkie możliwości będą miały sensowne zastosowanie - powiedział, zanim zamrugał, spoglądając na Josha, a następnie przesunął palcami po dolnej wardze, zastanawiając się nad jego pytaniem, by ostatecznie potrząsnąć lekko głową. - Nigdy nie rozważałem możliwości pisania artykułów… Właściwie nigdy nie myślałem, że kiedyś zostanę profesorem, dobrze o tym wiesz - odparł, jakby to miało wszystko wyjaśniać.
I właściwie, w dużej mierze, wyjaśniało. Bo zwyczajnie Christopher wciąż jeszcze wielu rzeczy się wstydził, wciąż był tym samym nieśmiałym trollem, który nie miał pewności, jak poradzić sobie w niektórych sytuacjach. Z ilustracjami było o tyle łatwiej, że Wendy wprowadziła go w ten świat, niemalże za sobą porywając. A tutaj? Tutaj wszystko prezentowało się zupełnie inaczej i był niemalże przekonany, że zwyczajnie nie miałby odpowiedniej siły przebicia. Z drugiej strony, czego nie dało się podważyć, był profesorem w Hogwarcie, wykładał ten przedmiot, wiedział, z czym się go jadło i z czym się to wszystko wiązało, a skoro tak, to mógł dzielić się swoją wiedzą. A jednak, jedyne co teraz zrobił, to nieco przepraszająca mina, kiedy wgryzał się w kawałek pomarańczy, czując, że czerwienią mu się policzki, kiedy usłyszał, że Mędrka przyznała rację Joshowi.
- A co powiesz na to, żeby zorganizować im coś podobnego na ziemi? Wiesz, sprawdzisz, jak dobrze radzą sobie ich mięśnie i na ile są spostrzegawczy, kiedy nie znajdują się w powietrzu. To mimo wszystko minimalnie mogłoby pomóc - zasugerował, uśmiechem zbywając kwestie związane ze swoim tańcem na zajęciach, bo nie miał w tym temacie zbyt wiele do dodania, a później zamyślił się, kręcąc kubkiem w dłoniach, spoglądając na Zielnik Niedzielny, jakby w nim mógł znaleźć jakąś podpowiedź dla swojego męża, nim drgnął i spojrzał na niego, w pierwszej chwili nie do końca rozumiejąc, co miał na myśli. Dopiero później odetchnął i zamknął na moment oczy, by w końcu dojść do porozumienia z samym sobą, wiedząc, że pewne kwestie musieli zwyczajnie poruszyć.
- O twojego ojca - przyznał. - Nadal mnie ukrywasz i jestem tym… zmęczony. Wolałbym wiedzieć, że mnie nienawidzi, jeśli taka jest prawda albo spróbować go przekonać do tego, jak wygląda nasz świat. Coraz częściej myślę o tym, że powinienem się z nim spotkać. Sam. Żeby miał możliwość spojrzeć na to… z innej strony - przyznał ostatecznie i chociaż mówił spokojnie, dało się w jego głosie wyczuć napięcie. Również wtedy, kiedy odbijał piłeczkę, rzucając w stronę męża, by i on się z nim podzielił pytaniami, jakich mu nie zadawał, chociaż przecież mógł. I powinien.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptyCzw Mar 28 2024, 18:16;

- Otóż to. Nigdy nie myślałeś, że zostaniesz profesorem, a teraz jesteś najlepszym z zielarstwa, jakich mieli. Nigdy nie myślałeś też, że będziesz ilustrował książki, mam rację? W takim razie, dlaczego nie miałbyś spróbować pisać artykuły? Zastanów się nad tym i spróbuj - powiedział jeszcze łagodnie Josh, uśmiechając się ciepło do męża. Cieszył się, że Mędrka stanęła po jego stronie. Musieli pchnąć łagodnie Chrisa, żeby próbował swoich sił tam, gdzie mógł. W końcu to, że był profesorem, nie oznaczało, że nie mógł robić już niczego więcej.
- Mógłbym, ale chodzi o to, żeby zorientowali się, jak pracują ich miotły w różnych warunkach atmosferycznych, aby wiedzieli, jak mają o nie dbać. Mieli na ten temat pracę domową… Robienie tego na ziemi nie do końca będzie mieć taki efekt, więc albo muszę zmienić plan zajęć, albo zadbać o ich bezpieczeństwo, zabezpieczając odpowiednio teren - stwierdził, po czym wzruszył lekko ramionami. Nie było nic złego w zmienianiu planów, ale Josh nie lubił tego robić. Z tego powodu nie raz kombinował, żeby dopasować wszystko inne do tego, co początkowo planował, niż po prostu zmienić plan.
Podobnie było w przypadku zmiany zachowań, schematów, których trzymał się dla swojego spokoju tak jak w przypadku ojca. Spodziewał się, że Chris właśnie o nim wspomni, dobrze wiedząc, jak ciążący był fakt, że mężczyźni nawet się nie poznali. Uśmiechnął się nieco gorzko, aby po chwili upić znów kawy, zastanawiając się nad tym, co miał powiedzieć, jak miał zareagować. Nie wiedział już sam, co czuł wobec myśli, że jego ojciec mógłby w końcu poznać Chrisa, dowiedzieć się, że miał męża, że był po prostu szczęśliwy. W końcu był szczęśliwy. Jednak wciąż pamiętał zachowanie ojca, gdy dowiedział się o magii, jego reakcje na każdą wzmiankę o niej i chęć wzywania psychiatrów. Miotlarz nie chciał narażać męża na coś podobnego, ale jednocześnie nie mógł zabronić mu spotkania z teściem.
- Wykłada filologię angielską na uniwersytecie w Londynie… Mam gdzieś zapisane, na którym dokładnie, więc mogę ci podać - powiedział w końcu cicho, wpatrując się wciąż w kawę w swoim kubku. - To nie tak, że cię ukrywam… Po prostu przestałem mu mówić o tym, co się u mnie dzieje. Zaczęliśmy grać, omijając trudne tematy, próbując cieszyć się tym, że możemy spędzać trochę czasu razem, choć trudno powiedzieć, czy jest to naprawdę miłe… Powiedziałem mu, że jestem nauczycielem, ale uczę wychowania fizycznego, jak zwykli mugole. O ślubie mu nie wspomniałem, bo nawet nie wiem, jak zareagowałby na to, że nie mam żony, tylko męża. Nie wiem, jakie ma poglądy, a skoro istnienie magii jest dla niego takie straszne… - dodał, po czym uniósł spojrzenie na Chrisa i uśmiechnął się do niego ciepło, zapewniając, że sam nie miał żadnych pytań, których do tej pory nie zadawał.
- No, może poza jednym, czy powinienem robić kurs uzdrowiciela, aby był pełnoprawnym magipsychiatrą i w razie potrzeby przepisywać dzieciakom odpowiednie leki, albo terapie - dorzucił lżejszym tonem, choć wyraźnie myślami wciąż był przy temacie ojca.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6710
  Liczba postów : 2648
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptyPon Kwi 01 2024, 11:39;

Chris uśmiechnął się lekko, chociaż jednocześnie zdawał sobie sprawę z tego, co właściwie robił w tej chwili Josh, a później pokręcił głową, dodając, że nie wiedział, czy miał na to czas albo ochotę, w końcu miał też inne zobowiązania, które mimo wszystko sprawiały mu przyjemność i nie można było tego na pewno ukryć. Dlatego też nie zamierzał z góry zakładać, że mógł albo nie mógł pisać artykułów, o których rozmawiali, mając świadomość, że to nie było coś, o czym decydowało się tak łatwo. Domyślał się również, że Josh skoczyłby w coś podobnego bez większego zastanowienia.
- Nie wiem poza tym, o czym miałbym pisać. Ale to nie jest aż takie istotne, może kiedyś do tego wrócę. Wydaje mi się jednak, że ostatnio pojawia się tam całkiem sporo bzdur – zakomunikował jedynie, nim skoncentrował się na kolejnej, zdecydowanie istotniejszej kwestii. A później uśmiechnął się kącikiem ust, przypominając sobie o jednej istotnej kwestii, jaką wcześniej pominął, kiedy dzielił się z Joshem swoimi przemyśleniami. – Właściwie nikt nie robił takich założeń, kiedy organizowano, mecz, prawda? A ludzie i tak chcieli grać, oglądać to, co się działo. Myślę, że pomoc w zabezpieczeniu boiska albo miejsca, w którym miałyby się odbyć zajęcia, byłaby zatem wystarczająca – zauważył spokojnie.Później zamilkł. Nie czuł tak właściwie napięcia, być może dlatego, że tak naprawdę w pewnych kwestiach już zdecydował, że nie zamierzał dłużej kryć się gdzieś po kątach. Miał świadomość, że jego mąż z wielu względów był przeciwny tym spotkaniom, że nie chciał, żeby spotykał jego ojca, ale to kiedyś musiało się skończyć. Nie było tutaj tak naprawdę półśrodków, a to w czym tkwili obaj mężczyźni, było jakąś matnią, z której naprawdę trudno było się wyrwać, a już na pewno, z której oni nie umieli się wyrwać. Zapewne właśnie z tego powodu Chris uznał, że to najwyższa pora na to, żeby wkroczył, żeby zrobił to, co zrobić powinien już dawno temu, zanim wszystko całkowicie się skomplikowało.
- Chcę z nim porozmawiać, Josh. Chcę go zobaczyć, chcę spokojnie wyjaśnić mu, że jeśli nie chce tego zaakceptować, to być może pora skończyć to, co was łączy, bo męczycie się obaj. Pamiętasz, jak bardzo wściekły byłeś na moją babkę? Sam widzisz, jak wiele zmieniło się od kiedy jej nie ma i wydaje mi się, że to najwyższa pora, żeby przekonać się, co dalej. Myślę… Myślę, że to ja powinienem z nim porozmawiać, żeby postawić go przed faktem dokonanym i nie kręcić, tak zwyczajnie. Może tego nie chcieć i wtedy ostatecznie się wycofam, ale ty wciąż boisz się, że zniszczysz to coś, co macie i szarpiesz się na łańcuchu – wyjaśnił cicho, spokojnie przyglądając się drugiemu mężczyźnie, chcąc, żeby ten w pełni zrozumiał, z jakiego powodu poruszał tę kwestię, czemu o niej wspomniał i co było w niej takiego niesamowicie istotnego. Wiedział, że bez tego nic się nie uda, ale skoro Josh był skłonny pozwolić mu skontaktować się ze swoim ojcem, był to pewien krok naprzód. Zapewne tak samo, jak jego kolejne pytanie, na które Chris wzniósł brwi, a potem się zamyślił.
- A chciałbyś tego? Tak naprawdę. Bo zwyczajnie nie widzę zbyt wielkiego powodu do tego, żebyś robił coś podobnego. Ufają ci, słuchają, mają do ciebie… Chodzi mi o to, że możesz ich odstraszyć, a teraz i tak jesteś po odpowiednich kursach, żeby ich rozumieć. Chyba że chciałbyś jednak pracować inaczej, w Mungu – odpowiedział z namysłem, dodając, że o tym musiałby na pewno pomówić z Neilem, skoro on miał większe doświadczenie albo z Charliem, który, cóż, ostatecznie zajmował się właśnie tą dziedziną medycyny. Nie wiedział, czy Josh dalej żywił do niego mało przyjemne uczucia, ale wierzył w to, że byli na tyle dorośli, żeby sobie z tym poradzić.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptyPon Kwi 01 2024, 17:53;

Uśmiechnął się lekko do Chrisa, zajadając się jabłkami, kiedy mężczyzna nie odrzucił całkowicie możliwości pisania artykułów do czasopisma. Temat z pewnością nie byłby tak trudny do znalezienia, biorąc pod uwagę ilość różnych gatunków roślin, jakie mieli w szklarni i ogrodzie. Jednak nie było to coś, na co należało naciskać, a wręcz przeciwnie - łagodnie popychać w chwilach takich jak ta, gdy nie działo się nic szczególnego, gdy byli sami i cieszyli się swoim szczęściem tak zwyczajnie i w pełni. Zaraz też miotlarz zaśmiał się i skinął głową na wzmiankę o meczu. Sam nie rozumiał czasem decyzji podejmowanych przed dyrektor Wang, ale nie zamierzał z tym dyskutować. W końcu z jednej strony musieli uważać na siebie, musieli pilnować bezpieczeństwa dzieciaków, a jednocześnie nie widzieli problemów w organizowaniu kolejnych rozgrywek drużynowych quidditcha. Jednak w takim razie istniała szansa na zorganizowanie zajęć dla dzieciaków tak, jak chciał. Pozostawało wierzyć, że nie będą mieć problemów z halucynacjami.
Spokoju tego poranka nie zakłóciła nawet rozmowa o ojcu. Josh nie mógł jednak zaprzeczyć dopadającej go powoli nostalgii. Wracały nieprzyjemne wspomnienia, które przeplatały się z tymi całkiem miłymi. Nie wiedział, co należało w tej chwili zrobić, jak się zachować, aby naprawdę wszystko się ułożyło i co gorsze, nie wiedział, jak chciał, aby się ułożyło. Nie wiedział, czy chciał, aby Keith był obecny w jego życiu, czy chciał swobodnie odwiedzać go, czy jednak wolał jeździć w odwiedziny do rodziny Chrisa, czując się między nimi naprawdę dobrze.
- To nie do końca... - zaczął, ale urwał, żeby zaśmiać się gorzko, przeczesując dłonią włosy. Chciał powiedzieć, że to nie było to samo, co w przypadku babki Chrisa, ale ostatecznie obaj nie byli zdolni być w pełni tym, kim chcieli, obaj się ukrywali. Odetchnął głębiej i dopił duszkiem kawę, żeby uśmiechnąć się zaraz do Chrisa pomimo wyraźnej niepewności. - W porządku. A po waszym spotkaniu wybierzemy się gdzieś w Londynie na herbatę, dobrze? Dawno nie spacerowaliśmy po mugolskiej części, a nie chcę być całkowicie w tyle z ich zmianami. Jeśli ojciec nie będzie chciał cię wysłuchać, czy zacznie straszyć psychiatrykiem, albo w podobny sposób pokaże, że nie zamierza akceptować magii... Pozwolę mu żyć w spokoju i odbiorę wspomnienia - zaproponował, przyznając się ostatecznie do czegoś, z czym borykał się od pewnego czasu. Nie wiedział zupełnie, jak Keith zareaguje na widok Chrisa, jak zachowa się w trakcie rozmowy z nim, ale wciąż pamiętał jego gwałtowność, kiedy dowiedział się, że jego żona była czarownicą i przez ponad jedenaście lat nie powiedziała mu o tym.
Na wzmiankę o przyjacielu Chrisa początkowo się skrzywił, nie mogąc nad tym w pełni zapanować. Nie był w stanie jasno określić, co czuł wobec niego, choć nie powiedziałby, że była to wciąż zazdrość. To było coś więcej, coś bardziej skomplikowanego, co wiązało się mimowolnie z niepewnością, z jaką mierzył się na początku związku z Chrisem i wszystkim tym, co spotkało zielarza. Miał żal do Charliego, był na niego w jakiś dziecinny sposób obrażony i choć doceniał pomoc jego, albo jego męża, gdy tego potrzebowali, ostatnim, czego chciał to rozmowa z Charliem o swoich planach. Nie chciał również stawać się jego podobizną, co dotarło do niego dopiero w tym momencie – ostatecznie mężczyzna był uzdrowicielem, pracował także z dzieciakami, z tego co Josh pamiętał.
- Wiesz co? Nie potrzebuję tego kursu, a jak będą koniecznie tak drastyczne sposoby, to znajdę kogoś wiarygodnego dla nich... Masz rację, nie ma sensu tracić czasu na ten kurs - dodał, marszcząc brwi, aby zaraz odwrócić spojrzenie i dopytać Mędrki jak dużo czasu zostało do upieczenia się ciasta. Czuł chwilowy niepokój, który próbował rozładować, choć jednocześnie miał ochotę śmiać się z samego siebie. - W końcu nie ma lepszej terapii niż odreagowanie na tłuczkach... Myślisz, że na tej łące za domem moglibyśmy zrobić takie pół boiska? Postawić pętle i nakreślić pole, żeby w razie czego było, gdzie trenować? - dopytał, doznając niemal olśnienia, po którym odetchnął głębiej i sięgnął przez stół do Chrisa, aby porwać kawałek owocu z jego talerza, uśmiechając się przy tym zaczepnie.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6710
  Liczba postów : 2648
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptyWto Kwi 02 2024, 20:46;

- Nie, nie jest tak samo, ale to wciąż bardzo podobna sytuacja – zauważył spokojnie Chris, nie sądząc, żeby musiał jakoś szczególnie mocno rozwijać tę uwagę, wiedząc, że mimo wszystko Josh był świadom pewnych faktów i rozumiał, że jego ojciec również go ograniczał. Nie pozwalał mu być sobą, nie pozwalał mu być człowiekiem, jakim się czuł, nie pozwalał mu na to, żeby był czarodziejem, a zatem negował właściwie całą naturę miotlarza, zamieniając go w kogoś, kto miał odpowiadać idealnemu obrazowi, jaki sobie sam stworzył. To była z jego strony ucieczka, głęboka negacja i niepewność, wszystko to, czego należało się obawiać, przed czym należało naprawdę uciekać, a jednocześnie Josh nie umiał się od tego oderwać i zielarz podejrzewał, że jego mąż zamierzał w tym tkwić aż do śmierci swojego ojca, wierząc w to, że tylko coś podobnego będzie mogło zapewnić mu spokój. To jednak było czymś, co zdecydowanie musiało się zmienić, bo Chris powoli dostrzegał, jak bardzo Josh się momentami blokował.
- W porządku. To ostatecznie będzie twoja decyzja, ale nie chcę zostawiać tego bez próby, mimo wszystko zasługujecie na to, żeby przekonać się, czy można to wszystko naprawić. Jeśli nie, to nie motaj się w to dłużej, nawet jeśli to boli. Pewne rzeczy… okazują się niesamowitym wyzwoleniem, nawet jeśli wydaje ci się, że jest inaczej – odparł po chwili milczenia, kiedy zastanawiał się, jak ująć to wszystko w słowa, by Josh dobrze zrozumiał to, co chciał mu przekazać. Prawda była taka, że cierpiał, kiedy jego babka odeszła, że nie umiał sobie wtedy z wieloma rzeczami poradzić, miotając się we własnych myślach, ale ostatecznie właśnie to zaczęło zdejmować z niego ograniczenia, które powodowały, że nie mógł być w pełni sobą, ukrywając wiele spraw. Podejrzewał, że dokładnie tak samo było z Joshem, który wciąż miał nadzieję, a jednocześnie wiedział, że nie powinien jej w ogóle żywić. To nie były dobre emocje i obaj zdawali sobie z tego sprawę, ale ich pełne przepracowanie wymagało czasu.Tak samo, jak sprawa Charliego. Christopher uśmiechnął się kącikiem ust, widząc, że temat jego przyjaciela wciąż wzbudzał wiele emocji, chociaż nie umiał tego zrozumieć, nie umiał pojąć, co powodowało, że jego mąż tak alergicznie reagował na człowieka, który zajmował w życiu zielarza ważny skrawek nieba i nie dało się tego zmienić. Oczywiście wiele się zmieniło, a ich relacje nie były już tak bliskie, jak dawniej, ale nie umiał i nie chciał zostawiać tego za sobą, tym bardziej że wydawało mu się, że pewne rzeczy zostały wyjaśnione.
- Wiesz, że nie jesteś nim, prawda? I nie masz powodu, żeby go nienawidzić – zauważył spokojnie, patrząc uważnie na drugiego mężczyznę, nie zamierzając pozwalać mu na to, żeby tak naprawdę uciekł od tej rozmowy. Bo to również była bardzo istotna kwestia, jakiej nie mogli za nic w świecie pominąć, coś, co nie mogło im stać kością w gardle, więc Chris nie odpowiedział na kolejne pytanie swojego męża, zwyczajnie czekając na to, jak ten zareaguje, czekając na to, co powie i czy również tę kwestię będą mogli rozwiązać. Chris tak naprawdę nie wiedział zupełnie, o co dokładnie chodziło z tą niechęcią, bo nie mogła być to zazdrość. Ta byłaby całkowicie nieuzasadniona, z czego drugi mężczyzna na pewno od dawna zdawał sobie sprawę.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptyNie Kwi 14 2024, 11:00;

Oczywiście, że wiedział, jak bardzo blokowała go relacja z ojcem. Był tego świadom i na swój sposób próbował z tym walczyć, częściowo zamykając w sobie te uczucia, które pojawiały się po spotkaniach z Keithem. Próbował o nim nie mówić, a kiedy wspominał go czasem, przypadkiem, nie skupiał się na nim i kontynuował rozmowę. Zawsze odsuwał od siebie temat ojca, tego co ich obecnie łączyło, jak wiele ich dzieliło. Nie było to dobre i każdemu innemu poradziłby ostateczną konfrontację z rodzicem i podjęcie decyzji, jakie miałyby przynieść mu ulgę, ale nie potrafił zastosować tej rady wobec siebie aż do teraz. Zdecydowanie była to zasługa Chrisa, który nie chciał dłużej czekać, aż jego mąż coś zrobi i Josh nie wiedział, jak się z tym czuł. Sam nie naciskał na niego w sprawie odcięcia się od tego, co wmawiała zielarzowi babka, ale też prawdą było, że nie miał ku temu wielu okazji, gdyż kobieta zmarła szybciej, niż związali się tak silnie, jak w tej chwili. Jednak nie zamierzał zabraniać Chrisowi spotkań z teściem, zgadzając się, że być może było to najlepsze wyjście z ich sytuacji.
- Już jakiś czas się nad tym zastanawiałem, ale jakoś… Nie wiem, czy będę w stanie z nim pomówić bez dalszego udawania, więc no… Będę czekał na informację, jak przebiegła wasza rozmowa i sprawdzę, gdzie możemy iść, bo raczej wybiorę się też do Londynu - powiedział, przyznając mimowolnie, że nie zamierzał czekać w domu. Chciał być blisko Chrisa, aby pierścień mógł zdradzać mu, jak jego mąż się czuł, żeby mógł w razie potrzeby zareagować i dołączyć do rozmowy. Już teraz czuł niepokój, co z pewnością było wyczuwalne dla zielarza, ale nie zamierzał się wycofywać. Ta rozmowa musiała w końcu się odbyć.
Inaczej sprawa wyglądała z Charliem i w tym przypadku Josh sam nie wiedział, co czuł, jak powinien to nazwać i jedyne, czego mógł być pewnym to niechęci. Podejrzewał, że była tak naprawdę jednostronna, podszyta jego własnymi obawami i uprzedzeniami, ale nie potrafił z nią sobie poradzić. Szczególnie gdy przez ułamek chwili obawiał się, że podświadomie próbował dostosować się do tego obrazu, który przed wieloma laty ukochał jego mąż. Do obrazu zdolnego uzdrowiciela… Mimowolnie wciągnął powietrze, gdy Chris wypowiedział na głos to, co sam pomyślał i aż musiał zakryć dłonią oczy, czując, jak emocje zaczynają się w nim mieszać. Taka przyjemna niedziela i tak nieprzyjemne tematy.
- Nie nienawidzę go - powiedział w końcu, podnosząc się z krzesła, aby podejść do blatu i zacząć szykować dla siebie nową kawę, nie przejmując się, że dopiero jedną wypił. Potrzebował zająć czymś ręce i nagrodzić się za spokój jej cudownym smakiem. - I teoretycznie wiem, że nie jestem nim, choć przez chwilę zwątpiłem, czy nie próbuję… - przyznał, spoglądając na Chrisa z krzywym uśmiechem na ustach, podgrzewając jednocześnie wodę. - Ale niemniej masz rację… Nie zacząłem staży i kursów po to, żeby zmieniać pracę, a po to, aby mieć więcej narzędzi w trakcie rozmów z nimi. Nie chciałem nigdy być terapeutą i nie czuję, żebym teraz tego chciał. Wciąż wolę łamać im ręce w trakcie zajęć, niż próbować leczyć eliksirami złamanego ducha - dodał spokojniejszym tonem, wspierając się biodrem o blat, gdy doprowadzał wodę do wrzenia i mógł powoli zalewać nią przygotowaną wcześniej kawę. Zdecydowanie musieli zaopatrzyć się w ekspres do kawy, który robiłby jeszcze te wszystkie śmieszne latte i wzorki na piance.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6710
  Liczba postów : 2648
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptyNie Kwi 14 2024, 11:14;

Ich położenie i sytuacje były mimo wszystko różne. Wtedy Chris nie życzyłby sobie ze strony Josha tak wielkiej ingerencji w swoje życie, zapewne w ogóle nie przyjąłby jego pomocy i uznał, że ten próbuje na niego nadmienie naciskać. Teraz jednak byli małżeństwem, byli od siebie w pewnym sensie zależni, polegali na sobie, wspierali się i dbali o siebie, dlatego też zielarz był przekonany, że chociaż długo pewne sprawy od siebie odsuwał, dłużej nie mógł tego robić. Widział, że Josh trwał w zawieszeniu, w próżni, która jedynie nasiliła się na jakiś czas, kiedy nieoczekiwanie pojawiła się jego siostra, jedynie po to, by przepaść, jak kamień w wodę, najpewniej również nie radząc sobie z tą sytuacją, w jakiej się obecnie znajdowała. To nie było miłe, nic z tego nie było przyjemne, ale pewne sprawy należało faktycznie zamknąć i Chris zdawał sobie z tego doskonale sprawę, czując się o wiele lepiej, o wiele zdrowiej, kiedy odciął od siebie to, co mu ciążyło.
- W porządku. Znajdę odpowiednie miejsce - powiedział, właściwie w ten sposób ucinając ten temat, wiedząc, że nie było sensu dalej go ciągnąć. Pewne decyzje zostały podjęte, klamki zapadły i teraz jedynie od niego zależało, kiedy tak naprawdę zacznie działać, kiedy postanowi zebrać się w sobie i napisać do teścia. Ponieważ jednak nie był człowiekiem, który chował się po kątach, właściwie nie ulegało wątpliwości, że teraz, kiedy miał już zgodę, zabierze się do realizacji tego zadania właściwie od razu. Czekali na to wszystko dostatecznie długo i nie miało to już najmniejszego sensu, nie mogli tak po prostu nieustannie oglądać się za siebie, nie wiedząc, na co właściwie czekali i z jakiego powodu. I sprawa ta dotyczyła również Charliego, chociaż Chris naprawdę nie umiał zrozumieć, dlaczego jego przyjaciel stał tak bardzo kością w gardle Josha.
- Nie jesteś nim. Nigdy nie byłeś, bo nie jesteś do niego w ogóle podobny - stwierdził prosto, wstając od stołu, by podejść do Josha, zastanawiając się, skąd właściwie wzięły się takie myśli, skąd właściwie brała się ta cała niepewność. - Każdy człowiek jest indywidualną istotą i nie da się kogoś udawać, a ty nigdy nikogo nie udawałeś. Poza tym, co złego jest w tym, że ileś osób ma podobne zainteresowania? Gdyby miało być inaczej, na świecie byłby jeden uzdrowiciel, jeden zielarz, jeden profesor. To byłoby zupełnie niemożliwe, Josh - dodał, opierając się dłońmi o blat, tak, że zamknął męża pomiędzy swoimi ramionami. Odnosił wrażenie, że ten mimo wszystko tego właśnie potrzebował, jego obecności i zapewnienia, że wszystko było dobrze, że nie widział w nim Charliego. Myśl ta była tak niepojęta, tak, cóż, idiotyczna, że Chris w ogóle nigdy nie brał jej pod rozwagę, a to, co wcześniej robił, to jak niektórych porównywał do swojego przyjaciela, odeszło w niepamięć już bardzo, ale to bardzo dawno temu. Rozumiał teraz o wiele więcej, więcej dostrzegał i więcej czuł, więc ze spokojem ducha mógł wypowiadać takie, a nie inne słowa, w pełni w nie wierząc.
- Więc nie zmieniaj się na siłę, jesteś wspaniały taki, jaki jesteś - dodał spokojnie, aczkolwiek bardzo stanowczo, wyraźnie podkreślając to zdanie, żeby Josh je zapamiętał i uśmiechnął się lekko, słysząc pomruki Mędrki, która chociaż zdawała się wznosić oczy ku niebu, była wyraźnie zadowolona.

+

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful


Ostatnio zmieniony przez Christopher Walsh dnia Nie Cze 02 2024, 12:48, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptyNie Kwi 14 2024, 11:48;

Decyzja zapadła i dziwne uczucie ulgi wymieszanej z niepokojem osiadło na ramionach miotlarza. Nie było już odwrotu i wiedział, że Chris zajmie się umawianiem spotkania z Keithem niemal natychmiast. Nie był jedynie pewien, jak list przyjmie starszy mężczyzna, choć jednocześnie wiedział, że doceni tradycyjny list. Najlepszym wyjściem było powiadomienie go od razu o wszystkim, na wypadek, gdyby jednak nie chciał przyjść na spotkanie, ale czy coś takiego mogło spotkać się z jego zainteresowaniem? Josh nie był pewien, jednak w tej chwili nie zamierzał bardziej się mieszać, wiedząc, że próbowałby wszystko w jakiś sposób zatrzymać.
Inaczej było w przypadku wspomnień o Charliem, porównywania się do niego, którego Josh umiejętnie unikał od dłuższego czasu. Jednak niechęć nie mijała. Choć mężczyzna nie był tego świadom, był jego rywalem na samym początku i mimo wszystko miotlarz podejrzewał, że jeszcze jakiś czas po tym, jak się związali. Wiedział, że Chris nie widział w nim drugiego swojego przyjaciela, że właściwie uzdrowiciel w tym sensie zupełnie się nie liczył, skoro zielarz wybrał ostatecznie kogoś innego. Josh wiedział, że nie powinien w podobny sposób spoglądać na Charliego, skoro Chris dość stanowczo nie raz pokazał mu, że jest nie tylko szczęśliwy w ich małżeństwie, ale też pewien swojego wyboru.  Nie raz pokazał mu, że nic z tego co się wydarzyło, nie było impulsem, którego teraz miałby żałować. Mimo to cień Charliego zawsze był, choć skutecznie ignorowany, a ta niezbyt rozsądna obawa, że mimowolnie próbował dostosować się do tego, kim mężczyzna obecnie był, jedynie narastała, aby teraz uderzyć w miotlarza pełną mocą. Sam miał ochotę zaśmiać się sobie w twarz z jej powodu, ale nie był w stanie tego zrobić. Nie był w stanie wyciszyć tych myśli, choć wiedział, że miał zgoła inne pobudki, gdy podejmował odpowiednie kursy i staż.
Miał już zalewać kawę, ale przerwał działania, odkładając różdżkę na blat, kiedy został uwięziony w miejscu przez Chrisa. Odwrócił się przodem do niego, z wyraźną niepewnością w oczach, nim przymknął powieki, nachylając się, żeby oprzeć czoło o czoło męża. Nigdy nie rozmawiali o Charliem i być może był to błąd, który w jakiś sposób wpłynął na myśli miotlarza. Ten jednak wolał nie wspominać o kimś, kto jednak przez wiele lat był najważniejszy dla jego męża, kto był tym, kogo chciał. To było dziwne i miotlarz po chwili zaśmiał się cicho, obejmując zielarza w pasie, przyciągając mocno do siebie. Słyszał pomruki skrzatki, ale tym razem ją ignorował, choć w normalnych okolicznościach zacząłby ją zaczepiać. Teraz po prostu potrzebował Chrisa i przyswoić to, co do niego mówił.
- Skoro tak uważasz… To pozostaje mi tylko w to uwierzyć - powiedział cicho, uśmiechając się lekko. - Dziękuję - dodał jeszcze, nim po prostu pocałował go, zamykając w ten sposób temat. Wiedział, że będzie potrzebował jeszcze trochę czasu, aby nie krzywić się na samą wzmiankę o Charliem, ale miał również pewność, że z zapewnieniami Chrisa będzie w stanie to zrobić. A jeśli nie, memortek wiszący przy jednej z bransoletek z pewnością był gotów przypomnieć mu odpowiednie słowa.

z.t. x2
+

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptySob Lis 02 2024, 13:26;

@Christopher Walsh @Maximilian Felix Solberg

To, co ostatnio działo się w Hogwarcie czasem przechodziło ludzkie pojęcie, ale też nie na wszystko mogli mieć wpływ. Niestety, albo i stety, pomiędzy całym gronem przybranych dzieci, jakimi były Puchoniątka i Gryfoniątka, były też takie jednostki, jakie Walshe mentalnie adoptowały i jeśli nie traktowali ich jak dzieci, to przynajmniej jak młodsze rodzeństwo. Do takich jednostek należał Solberg, który pół roku wcześniej był na dobrej drodze do życia pełnią szczęścia, ale wyraźnie coś się po drodze zepsuło. Wyraźnie trzeba było przyjrzeć się temu i jakoś zareagować, nic więc dziwnego, że małżeństwo rozmawiało na jego temat. Ostatecznie poziom zmęczenia Solberga jasno wskazywał, że coś jest nie w porządku, nie mówiąc o najnowszym incydencie, którego Josh wolał nie komentować. Jednak nie można było tak po prostu zaprosić dzieciaka do domu na pogadankę, bo wiadome było, że nic nie powie. Na to trzeba było sposobu, podstępu, aby zwabić, usadzić w miejscu i przepytać, a najlepszym podstępem zawsze było jedzenie. Z tego powodu Josh posłał swojego patronusa do Solberga zapraszając go na degustację najnowszych przetworów, które wyszły spod rąk Mędrki.
Kiedy w końcu kołatka oznajmiła przybycie gościa, sugerując, że w tym tempie będzie mieszkańcem, Josh z szerokim uśmiechem zaprosił go do kuchni.
- Chodź, siadaj, mów czego się napijesz i mam nadzieję, że nie objadłeś się przed przyjściem - powitał go swobodnie, zapraszając do środka, trzymając w dłoni kubek do połowy jeszcze wypełniony pachnącą cynamonem kawą. Pułapka była zastawiana i liczył, że Max z niej nie ucieknie, nim nie dowiedzą się, co właściwie się działo.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6710
  Liczba postów : 2648
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptySob Lis 02 2024, 21:26;

Christopher wiedział, że działy się rzeczy, o jakich lepiej nie mówić głośno, wiedział, że działy się rzeczy, jakie spotykały młodych ludzi, chociaż on akurat był zbyt nudny na to, by podobne przygody mieć w ich wieku. Wiedział również, ze Max miał specjalną zdolność do tego, by plątać się w prawdziwe kłopoty, żeby wchodzić w sam ich środek i na dokładkę pchać się w nie coraz mocniej, coraz głębiej, właściwie bez jakiegoś większego zastanowienia. To nie było nic dobrego, tego nie dało się inaczej nazwać, nie było w tym również nic wspaniałego, ale jednak, Chris był przekonany, że chłopak nie robił tego wszystkiego z braku pomyślunku, ale z powodu tego, że coś znowu było nie tak, jak być powinno. Prawdę mówiąc, od dawna nie słyszał nic od Salazara, a Solberg również o nim nie wspominał, przynajmniej nie wprost, i zaczął się zastanawiać, czy może chodzić tutaj o starszego mężczyznę. Jakaś jego część wolałaby, mimo wszystko, żeby Morales przepadł bez wieści we własnym świecie, ale jednocześnie wiedział, jak trudne byłoby to dla Maxa, a skoro już teraz nie wyglądał nazbyt dobrze...
Uśmiechnął się lekko, kiedy chłopak wszedł do kuchni, opierając się tyłem o blat kuchenny, pijąc aromatyczną mieszkankę ziół. W pomieszczeniu pachniało dosłownie wszystkim, zaczynając od słodkości, a kończąc na suszących się roślinach, jakich Mędrka pilnowała, jak oka w głowie, doskonale wiedząc, kiedy powinna się nimi zająć i co powinna z nimi zrobić. Chris nie wtrącał się w jej działania, pozwalając jej gospodarować zielnym ogrodem zgodnie z własnym widzimisię, wiedząc, że skrzatka i tak doskonale wiedziała, co miała robić i czym się miała zajmować. Teraz też zerknęła na Solberga, jak matka na niesforne dziecko, i zabrała się za przygotowywanie picia, upewniając się, że na stole znajdowało się wszystko, czego będą potrzebowali.
- A nawet jeśli, to miejsca mamy tyle, że możesz zostać do jutrzejszego obiadu. Nawet byłoby to wskazane, bo jak zawsze jest tyle jedzenia, że obawiam się, że nie damy rady pochłonąć go do świąt bez twojej pomocy - dodał, upijając łyk ziół, by zaraz się przeciągnąć, sprawiając wrażenie zmęczonego kota, który spędził pół dnia na obserwowaniu biedronek szukających schronienia na zimę.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5414
  Liczba postów : 13189
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Kuchnia QzgSDG8




Gracz




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptyNie Lis 03 2024, 00:39;

Patronus od Josha dorwał go, gdy akurat romansował z butelką Ognistej. Zaproszenie nie brzmiało mu podejrzanie. Od pewnego czasu widywali się przecież co jakiś czas i choć Max nie był głupi i wiedział, że Chris pewnie wiedział już wszystko o zajściu z Kate, jako opiekun gryfonów i prawdopodobnie podzielił się też tą informacją ze swoim mężem, to jednak w tamtej chwili o tym nie pomyślał. A może zakopał tę wizję wystarczająco głęboko, by bez sekundy pomyślunku zgodzić się na wspólnie spędzone popołudnie. Nie odesłał patronusa, którego od jakiegoś czasu znów nie potrafił z siebie wykrzesać, ale naskrobał szybko odpowiedź listowną, posyłając Avę do adresata.
Pod drzwiami pojawił się bardziej trzeźwy niż nie, co było w pewien sposób sukcesem, jak na jego obecny stan mentalny i zaraz skrzywił się, gdy kołatka zaanonsowała jego obecność. Wlazł jednak do kuchni, kompletnie nie świadomy zastawionej na niego pułapki.
-Boję się tej waszej kołatki. Koniec z niespodziankami, zgaduję. - Powitał ich względnie radośnie, ze zdziwieniem patrząc na suto zastawiony stół. Znał Mędrkę i nie powinno go to zaskakiwać, ale jednak spodziewał się chyba nieco mniej. -Co prawda się nie przejadałem, ale nie wiem, czy damy radę. Naprawdę się postarałaś. - Zwrócił się do skrzatki, nie robiąc sobie za wiele z jej spojrzenia, bo był z nim już w miarę obyty. Wiedział, jak troskliwa i pracowita była.
-Napiłbym się... - W ostatniej chwili ugryzł się w język, nie wypowiadając słów, które byłyby najbardziej szczere w tym wypadku. Udał, że się zastanawia ze względu na bogaty asortyment, jakie małżeństwo zawsze miało w ofercie. -Macie tę dobrą żurawinę, co ostatnio? - Dokończył w końcu, jakby nigdy nic, wieszając kurtkę na oparciu krzesła i siadając wygodnie. Musiał przyznać, że nieco zgłodniał patrząc na te wszystkie przygotowane pyszności.

@Joshua Walsh @Christopher Walsh

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptyWto Lis 05 2024, 16:15;

Na kuchennym stole stały różne przetwory od słodkich dżemów i konfitur owocowych przez kiszone warzywa, domowej roboty masło z mleczuchowego mleka, po świeżo upieczony i pachnący ziołami chleb. Były kawałki upieczonego ciasta, które było testowane z nowego przepisu, a także domowej roboty warzywny pasztet. Same smakołyki, które sprawiały, że ślinka napływała sama do ust i nie chciało odchodzić się od stołu, co też pokazał Josh, gdy tylko wrócił na miejsce i złapał za kawałek chleba, aby zjeść go z samym masłem.
- Kołatka jest cudowna, nie dam złego słowa o niej powiedzieć. Jeszcze wycieraczki podobnej poszukam – zapowiedział, spoglądając z szerokim uśmiechem na Maxa, a później mrugnął zaczepnie do Chrisa, który musiał powstrzymywać go od wielu różnych pomysłów. Teraz jednak obaj chcieli zarzucić sieć na Solberga, licząc, że ten sam zacznie mówić, że nie będą musieli ciągnąć go za język, bo nie o to chodziło. Za silne zaufanie zbudowali, żeby tak łatwo je łamać.
- Jak będziesz chwalił jedną, to skończysz z nowym swetrem zrobionym na drutach przez drugą, więc uważaj – szepnął scenicznie do Ślizgona, gdy tylko dostrzegł spojrzenie Świergotki, która wpatrywała się w gościa uważnie, próbując najwyraźniej umiejscowić go w swojej głowie w odpowiednim miejscu, czy jako gościa, czy domownika, kogoś ważnego, a może nie do końca. Josh zdążył zauważyć, że inaczej reagowała na różne osoby i o ile zawsze była równie uprzejma, wokół Keitha zachowywała szczególną ostrożność, aby podchodzić do niego tak, żeby ją widział chociażby, a przy rodzinie Chrisa wiele rzeczy robiła bardzo szybko, wiedząc, że nikt się jej nie wystraszy. Zaraz też miotlarz nachylił się do skrzatki, tłumacząc pospiesznie kim był ich gość, a Mędrka już zaczynała parzyć odpowiednią herbatę dla Maxa.
- Wyglądasz jakbyś nie spał od ponad tygodnia – powiedział, gdy wrócił znów pełną uwagą do stołu, jak gdyby nigdy nic szykując sobie kolejną pajdę chleba, zerkając to na Solberga, to na Chrisa, wiedząc, że mąż potrafił ostrożniej podchodzić do niektórych problemów, a ponieważ obaj podejrzewali, że te jedno noszą imię… Wolał, aby to zielarz zadał konkretne pytania, a sam szykował się do ewentualnej teleportacji po Solberga, gdyby ten zdecydował się uciekać.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6710
  Liczba postów : 2648
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptySro Lis 06 2024, 21:06;

Oczywiście, że wiedział, że coś było nie w porządku, wiedział, co stało się z Kate i wiedział, że musi zrozumieć, co się wydarzyło i o co chodziło, jak do tego doszło oraz co to oznaczało w zdecydowanie szerszej perspektywie. Martwił się o Maximiliana, widział, że działo się z nim coś złego, coś, nad czym trudno było zapanować i nie do końca wiedział, jak miałby do niego podejść. Bo to, że chłopak nie miał ochoty na rozmowy, było niesamowicie wręcz oczywiste. Gdyby chciał pomocy, już dawno zjawiłby się u któregoś z nich albo stanął na progu ich domu, szukając wsparcia w ciężkim czasie. Wolał się jednak ukrywać i udawać, wolał się miotać, skacząc z miejsca w miejsce, coraz bardziej przypominając znowu cień samego siebie, co wcale nie było dobre, a zielarz poważnie zastanawiał się, gdzie dokładnie znajdował się problem, jaki zdążyli, niestety, przegapić.
- Może nie powinieneś aż tak straszyć naszych gości – mruknął, spoglądając na męża spod przymkniętych powiek. – Twój ojciec też się jej boi – dodał, przypominając mu tym samym pierwsze pojawienie się Keitha w ich domu, które wypadło całkiem nieźle, chociaż starszy mężczyzna miał wyraźny problem z tym, żeby zrozumieć niektóre rzeczy, żeby pojąć pewne prawidła, jakie rządziły tym światem, niektórych się obawiał, inne sprawiały dla niego wrażenie całkowicie niepojętych i nie miał pojęcia, jak powinien odnosić się do Mędrki i Świergotki, nie wspominając o Wrzos wielkiej jak pies, która pchała mu się na kolana, bo zwyczajnie zamierzała zaznaczyć dosłownie wszędzie swoją obecność.
- Ja bym nie protestował, robi się chłodno, a wkrótce taki sweter może się przydać na spacery po lesie – zauważył, spoglądając na Solberga, do którego mrugnął, zupełnie, jakby w tej chwili zdradzał mu, co miało go czekać na najbliższych zajęciach. Widział jednak, że chłopak nie czuł się dobrze, że coś było na rzeczy, a jego uwaga spowodowała, że wewnętrznie Christopher bardzo mocno się naprężył. Dobór słów nie był raczej przypadkowy, jak zapewne chciał, żeby było. – Jak poczekasz, z pewnością dostaniesz też kolację, jestem pewien, że będziemy musieli zjeść wszystko do ostatniego okruszka – dodał konspiracyjnym szeptem, jakby ukrywał coś przed mamą, nadal nie ruszając się z miejsca, spokojnie pijąc zioła, zachowując się jednocześnie, jakby nie mógł się zdecydować, co zjeść, aż w końcu sięgnął po kawałek ciasta ponad ramieniem Josha.
- Zacząłeś pracować nad dyplomem? Wydaje mi się, że ostatnio masz całkiem sporo zajęć, obiło mi się nawet o uszy, że uczestniczysz w większości zajęć – zauważył spokojnie, bardzo ugodowo, zwyczajnie, jakby rozmawiali o pogodzie. – Czasem trudno zdecydować się na jedną rzecz, zwłaszcza kiedy chciałoby się robić ich milion na raz. A słyszałem, że ostatnio wiele się dzieje również w obrębie kół naukowych, gratuluję przyciągania uwagi innych uczniów, na pewno wiele z tego wyniosą. Byle tylko nie jakieś wybuchowe eliksiry – dodał, uśmiechnąwszy się lekko.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5414
  Liczba postów : 13189
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Kuchnia QzgSDG8




Gracz




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptySro Lis 06 2024, 22:45;

Doprawdy nie miał pojęcia, kiedy skrzaty miały czas to wszystko przygotować, ale też ekspertem od kuchni i związanej z nią magią nigdy nie był. Doceniał za to fakt, że zapraszano go na degustację. W tym był dobry, od kiedy wrócił do normalnego żywienia się jakiś rok temu. Nie przeszło mu to przez myśl, ale zaskakującym było, że w obecnej sytuacji akurat tę część swojego życia był w stanie zachować na odpowiednim poziomie. Przynajmniej coś. No i oczywiście treningi, których nie odmawiał sobie nigdy, a po tym, co powiedział Lockie, Max jeszcze bardziej się do nich przykładał, choć działały tylko połowicznie.
-Wystarczy powiedzieć, że mnie tu nie chcecie, serio. - Zaśmiał się po czym spojrzał na Josha z miną "widzisz? mówiłem!", gdy jego mąż przyznał, że ślizgon nie był jedyny, który nie pałał miłością do ich kołatki. Nawet nie chciał myśleć, co by taka wycieraczka krzyczała, gdy wycierano o nią te wszystkie zabrudzone podeszwy.
Dopiero, gdy miotlarz zwrócił mu uwagę, chłopak zauważył drugiego skrzata. Pamiętał, że rozmawiał o tym z obydwoma mężczyznami, ale nie był świadom, że już dokonali zakupu.
-Och, wybacz, nie wiedziałem, że rodzina wam się powiększyła. - Odpowiedział szczerze, posyłając Świergotce szeroki uśmiech. Przedstawiać się nie musiał, bo widocznie zrobiono to w w tej chwili już za niego. -Ani swetrów, ani zapasów nie odmówię, ale nie przesadzajcie, błagam. Mój kufer i tak ledwo się domyka i to pomimo zaklęć. - Zwrócił się już do obydwu skrzatek, zaraz też sięgając po kawałek świeżego chleba, który wyglądał naprawdę smakowicie.
-Dobrze, że mówisz, w takim razie muszę zrobić porządki w garderobie. - Mrugnięcie Chrisa znał na tyle, by wiedzieć, że nigdy nie było przypadkowe, a że nie spodziewał się, że zielarz chce go gdzieś wywieść i zakopać, to połączył to z jego profesją dość sprawnie. -Muszę przyznać, że macie w tym roku dobre pomysły, chociaż na mój gust za dużo brzytwotrawy, ale wiem, że musicie realizować ten cały sylabus, czy co tam wam narzucają. - Nie miał jeszcze okazji powiedzieć czarodziejom, jak dobrze bawił się na ich lekcjach od września. Imitowane walenie siekierą i walki z tentakulami to zdecydowanie było to, co ślizgon lubił i choć nie zawsze radził sobie tak idealnie, jakby chciał, to zabawę miał przednią.
-Zaczynam się bać. - Zaśmiał się zaraz, rozrywając kromkę chleba i wsadzając sobie kawałek do mordy, co nie było mądrym pomysłem biorąc pod uwagę, że zaraz poczuł, jak jedzenie staje mu w gardle, gdy Josh powrócił uwagą do stołu.
Przełknął z wysiłkiem to co miał i chciał coś rzucić w odpowiedzi, ale o dziwo Chris go w tej chwili wybawił. A przynajmniej początkowo tak to brzmiało, bo nagle Max zrozumiał, co tutaj miało miejsce. Mimowolnie się spiął, zdając sobie dodatkowo sprawę, że faktycznie nie myślał jeszcze o pracy dyplomowej, a choć pozostawało mu relatywnie sporo czasu, to z jego ambicjami nie powinien zostawiać tego na ostatnią chwilę.
-Szczerze nie. Nie mam pojęcia, co powinienem wybrać na temat, a nic specjalnie do mnie nie przemawia. - Postanowił zacząć od dość neutralnej kwestii licząc na to, że pozwoli mu się to jakoś uspokoić. Gdzieś wewnątrz nadal liczył na to, że małżeństwo jedynie przejmuje się jego stanem fizycznym, ale dobrze wiedział, że wlazł właśnie w pułapkę, z której nie było ucieczki. Za dobrze go znali, zbyt wiele razy widzieli jak się potyka i byli w stanie mniej więcej przewidzieć jego ruchy. Był pewien, że mieli przygotowany plan na każdą ewentualność bez względu na to, czy postanowi ich obrażać za wpierdalanie się w nieswoje sprawy, czy dosłownie wstanie i spróbuje fizycznie uciec. Był na przegranej pozycji, ale nie oznaczało to, że potrafił tak po prostu złamać kark i zacząć mówić. -Dzięki. Labmed to jedyne, co mnie chyba tam jeszcze trzyma, choć nie obywa się bez problemów. - Uśmiechnął się lekko, spoglądając na Josha, który mógł dobrze wiedzieć o czym mówił, bo to właśnie miotlarz był tym, do którego Max pisał po poradę w sprawach pewnej niesfornej puchonki. Na szczęście sprawa się unormowała, ale zdecydowanie więcej uwagi zwracał teraz na zachowanie członków koła, któremu przewodniczył. -A co do zajęć to.... - Westchnął do siebie, na chwilę bardzo interesując się nagle rozrywaniem trzymanej w dłoniach kromki na kawałki. -To nie do końca tak, że mnie interesują, czy postanowiłem zostać studentem roku, czy coś. Po prostu... - Szukał odpowiednich słów, jak zwykle próbując zbagatelizować wszystko. -Masz rację, faktycznie od września niespecjalnie sypiam. To przez ten szlaban od O'Malleya. Tamten tydzień narobił mi sporo zaległości, zarywałem nocki w Luxie i nad zadaniami na lekcje i jakoś tak się rozpędziłem i... No nie do końca mogę się zatrzymać. - Dokończył, odpowiadając na początkowo zignorowane pytanie. Tak jak jeszcze chwilę temu spoglądał raz na jednego, raz na drugiego gospodarza, tak w tej chwili nie widział niczego bardziej interesującego niż ten zmasakrowany chleb między swoimi palcami.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptySob Lis 09 2024, 21:11;

- Mój ojciec nie powinien być podawany jako przykład, skoro boi się wszystkiego, co nie jest mugolskie. Pamiętasz, jak próbował zrozumieć, dlaczego kubki same się nagrzewają i jak możemy mieć światło bez prądu? Kołatka nie jest straszna i będę jej bronił - dodał nieco buntowniczym tonem, ale widać było, ze tak naprawdę jest zadowolony z tego, jak obecnie wszystko się układało, a pomysł z wycieraczką był jedynie żartem. Takim, który miał zwyczajnie rozluźnić gościa, upewnić go, że spotkanie było zwyczajne, że naprawdę chodziło tylko o testowanie specjałów Mędrki, a nie zarzucaniem kolejnych sideł na Ślizgona, który zapomniał, że są osoby, z którymi może porozmawiać i które naprawdę chcą mu pomóc czy to w ważnych sprawach, czy zwykłych, niezbyt ważnych.
Świergotka ostatecznie uśmiechnęła się, słuchając słów Chrisa i obserwując młodego gościa, po czym zniknęła i Josh był pewien, że w pokoju, który zajmowały z Mędrką, szukała teraz właściwej włóczki. Nigdy nie rozumiał sposobu, w jaki dobierała kolory, nie był pewien, czy jej magicznie nie zmieniała, nie wydłużała, czy naprawdę skądś ją miała, ale zawsze była w stanie coś stworzyć dla każdego. Dlatego był pewien, że Max naprawdę nie wyjdzie z ich domu bez zapasów i nowego swetra, co ich skrzatki uważały za najważniejsze, dbając o każdego odwiedzającego ich, jak o nich samych.
Jednak nie chodziło jedynie o rozmowy na ważkie tematy i Josh próbował zagadać o coś, co wydawało mu się najłatwiejsze w tym wszystkim - sen. Widział, że był zmęczony, a jego forma zdecydowanie znów spadała. Za ostatnim razem sięgał kolejny raz po używki, z czego cudem wyszedł, ale przecież powrót zawsze był łatwiejszy i tego miotlarz się obawiał. Miał wrażenie, że dostrzegł, jak Solberg znieruchomiał na jego pytanie, jakby naprawdę był blisko problemu, a z czego wyratowało go kolejne pytanie Chrisa. Jednak wyraźnie Ślizgon wiedział już, że był w pułapce, z której nie było możliwości się wyrwać, choć oczywiście, do mówienia wszystkiego nie mogli go zmusić. Nie sięgali tak daleko, jak po veritaserum, czy sztukę legilimencji, choć bywały dni, gdy Josh doceniał tę sztukę. Nie to, żeby chciał się jej uczyć, ale uważał, że jednak byłoby prościej, gdyby mógł po prostu zobaczyć, co siedziało w głowach problematycznych podopiecznych, ale na to potrzebowałby zgody, a więc wchodzili w moralne problemy. Jednak tak, zdaniem Josha legilimencja byłaby przydatna, chociażby przy Solbergu w dni jak ten, gdy zwyczajnie chłopak się zapierał i nie miał ochoty mówić niczego.
- A z jakiej dziedziny będziesz chciał pisać pracę? Eliksiry, czy jednak coś szerszego, czy może łączonego? Bo jestem pewien, że nie będzie mieć to wiele wspólnego z miotlarstwem - pociągnął temat pracy dyplomowej, z jednej strony szczerze ciekaw, a z drugiej widząc, że ten temat rozluźniał Maxa. W międzyczasie pojawiła się Świergotka i Josh poradził cicho, żeby Ślizgon teraz się nie ruszał, bo gdy skrzatka była w transie mierzenia i sprawdzania długości, bywała drażliwa. Miał nadzieję, że w sprawach spotkań koła chłopak nie będzie miał już problemów z innymi studentami, ale nie ciągnął tematu. To co widział, to że Solberg próbował być cały czas zajęty, cały czas w biegu i to sprawiło, że na moment spojrzał na Chrisa, niby tylko po to, żeby podać mu do skosztowania najnowszy pasztet Mędrki, ale jego poważne spojrzenie z pewnością zdradzało wszystko zielarzowi.
- Zawsze możesz wpaść do nas po zajęciach na chwilę ciszy i dobry obiad - dodał jeszcze, uśmiechając się swobodnie do chłopaka, próbując wciąż zachować lekki ton rozmowy, nauczony doświadczeniem, jak szybko Solberg wybucha.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6710
  Liczba postów : 2648
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Kuchnia QzgSDG8




Moderator




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptyWto Lis 12 2024, 20:00;

Zielarz uśmiechnął się do Solberga na znak, że wcale go stąd nie wyganiali, wręcz przeciwnie, w każdej chwili był tutaj mile widzianym gościem i nawet gdyby chciał, mógłby tutaj zamieszkać. Nie byłoby w tym niczego złego, w końcu już spędzał u nich czas, gdy życie nie do końca go rozpieszczało, więc zdecydowanie mógł przestać opowiadać głupoty, jakie do niczego nie prowadziły. Później zaś przeniósł spojrzenie na swojego męża, wzdychając cicho i pytając wszystkich zebranych, czy widzieli, z czym dokładnie musiał mierzyć się każdego dnia. Obaj wiedzieli, że były to jedynie zwyczajne przepychanki, że było to coś niegroźnego i nie robili sobie naprawdę na złość, tym bardziej że widać było, jak się do siebie odnosili, jak kiedy zjadł ciasto, położył dłoń na ramieniu Josha, by ostrożnie zacisnąć palce, w ten sposób dając mu swoje wsparcie i zapewniając, że on również brał udział w tej rozmowie.
- W takim razie sprawimy ci nowy kufer, to żaden problem, a może ci się przydać, kiedy już dowiesz się, co zaplanowaliśmy na zajęcia - stwierdził całkowicie swobodnie, przez chwilę jeszcze dopytując go, co mu się szczególnie podobało, zgadzając się, że nie mogli porzucić planów zajęć, jakie były im narzucane przez Ministerstwo i samego Merlina. To jednak nie oznaczało, że nie mogli wychodzić poza schematy, tak dobierając sposoby przekazania wiedzy, żeby były ciekawsze, niż suche klepanie niektórych faktów albo grzebanie w doniczkach.
Słuchał uważnie tego, co miał do powiedzenia Max, dostrzegając, że ten nie czuł się do końca komfortowo. Zapewne zdążył się już domyślić, o co w tym wszystkim chodziło, ale Chris starał się dać mu tyle przestrzeni, ile ten potrzebował, starał się dać mu możliwość mówienia tego, co sam powiedzieć chciał. Liczył na to, że chłopak tak samo, jak i wcześniej, dostrzeże, że mógł na nich polegać, że mógł się na nich oprzeć, że mógł z nimi na spokojnie porozmawiać, wyrzucić z siebie to, co go blokowało, co go męczyło, co powodowało, że nie było mu do końca komfortowo z samym sobą. Pozwolił na to, żeby Josh dopytał o kwestie związane z pracą dyplomową, tak by swobodnie prowadzili tę rozmowę, odbierając od niego kawałek pasztetu i przy tej okazji posłał mu spokojny uśmiech, skupiając się na chwilę na jedzeniu i piciu ziół, nim ostatecznie pokiwał lekko głową.
- Słyszałem co nieco o tych kłopotach i mam nadzieję, że inni przestaną je sprawiać - powiedział prosto, nim ostatecznie przekrzywił lekko głowę. - Max, mogę cię o coś zapytać? Skąd właściwie w takim razie ta chęć bycia na wszystkich zajęciach? To z uwagi na te zaległości, jakie powstały z powodu profesora O'Malleya? Chciałeś pokazać mu, że się myli względem ciebie? - zapytał spokojnie, bardzo łagodnie, dając chłopakowi wyraźnie czas na zastanowienie się nad tym, o czym rozmawiali, jednocześnie pozwalając mu na to, by wyrzucił z siebie wszystko to, co wiązało się z tą sprawą.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5414
  Liczba postów : 13189
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Kuchnia QzgSDG8




Gracz




Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia EmptyWto Lis 12 2024, 22:32;

Obserwowanie relacji Walshów było dla niego czymś przyjemnym, ale nie w dziwnym sensie. W ich obecności czuł się jak w domu, w normalnej rodzinie, która cieszyła się swoją obecnością i potrafiła porozumieć bez względu na wszystko. Czasem widział w nich Nicka i Stacey, choć bez brzemienia dwóch bardzo niesfornych synów pod własnym nadzorem. Czarodzieje mieli za to skrzatki, które idealnie uzupełniały to domostwo i choć Max nieraz wcześniej czul ciężar wzroku Świergotki, to czuł, że i ona nie darzy go wcale pogardą. Była to orzeźwiająca odmiana od życia, które prowadził w Hogwarcie, a które od kilku lat było praktycznie jego codziennością, nie mówiąc już o tym, co wyrabiał poza szkolnymi murami.
-Zaczynam się was bać. - Odpowiedział jeszcze żartobliwie, zaraz też tłumacząc, że lubił ich świeże podejście, które nawet jeśli spełniało narzucone im tematy, to nie powtarzało schematów, których tak uparcie trzymano się w Hogwarcie od średniowiecza. Lubił to ciekawsze podejście do zajęć, jakie prezentowali i fakt, że starali się przekazać im potrzebną wiedzę w mniej oczywisty sposób, wymagający czegoś więcej niż ślepe podążanie za dawno ustalonymi regułami. Sam zresztą przyjmował podobną postawę jako przewodniczący Labmedu i widział, jak łatwiej w ten sposób dojść do dzieciaków.
Choć z pozoru sen był tematem mało ważnym, to w przypadku Maxa stanowił mocny dowód jego problemów i poniekąd też ich przyczynę. Był to jeden ze sposobów, w który chłopak karał sam siebie, odmawiając sobie odpowiedniej regeneracji. Od wypadku Boyda nie był w stanie zasnąć bez łapacza snów zawieszonego nad łóżkiem, ale w momencie, gdy czuł się źle nawet to nie było w stanie nakłonić go do zamknięcia oczu. Zbyt mocno bał się przebywania sam na sam w ciszy z własnymi myślami, które były dla niego mocno przytłaczające i bolesne. Dlatego też początkowo Max skierował się ku rozmowy o pracy dyplomowej, która aż do dziś nie wzbudzała w nim żadnych emocji.
-A czemu nie? - Zapytał zdziwiony, gdy Josh od razu odrzucił miotlarstwo jako potencjalny temat zaliczenia. -Tak naprawdę to nie wiem, jak do tego podejść. Eliksiry, czy transmutacja wydają mi się być zbyt... Oczywiste? Nie będzie to specjalnie wyzwanie. Z miotłami mógłbym się postarać, ale bez obrazy, niespecjalnie interesuje mnie historia za tym wszystkim, a to co mogę powiedzieć o pałkarstwie też już zostało gdzieś kiedyś powiedziane. Mógłbym pomyśleć o zielarstwie i Opiece nad Stworzeniami, w kontekście ich użyteczności w eliksirach, ale to wydaje mi się jakieś takie mdłe, a cała reszta przedmiotów budzi we mnie mdłości na samą myśl, że musiałbym spędzić nad tym dłuższy czas niż jakieś durne wypracowanie na zaliczenie. - Zrobił na poczekaniu analizę swoich opcji i wyszło na tym, że nie pomogło to ani trochę. Mógłby oczywiście odjebać coś na odwal i nie przejmować się jakością, czy oceną, ale też w grę wchodziły jego ambicje, które w stanie, w którym obecnie się znajdował, jeszcze bardziej pchały go do osiągnięcia czegokolwiek, sprawdzenia się i zaznaczenia jakoś swojej obecności na tym ponurym dla niego świecie. Przez cały ten wywód starał się nie ruszać za bardzo, by nie zdenerwować mierzącej go skrzatki, choć musiał przyznać, że gdzieś w połowie zapomniał nawet o jej obecności, skupiony na próbie rozwiązania swojego dylematu.
-Dzięki. Postaram się. - Odpowiedział na zaproszenie, bo o ile kochał tu przebywać, tak natłok rzeczy, jakie zwalał sobie ostatnio na głowę nie pozostawiał mu zbyt wiele czasu na takie chwile odpoczynku.
O wiele trudniej było mu już wypowiadać słowa po chwili, gdy próbował wyjaśnić powód swojego stanu, jednocześnie czując, że słowa nie chcą przejść mu przez gardło. Wiedział, że jego wypowiedź nie przyniosła wiele więcej, niż kilka praktycznie pustych informacji, które mężczyźni mogli poskładać nawet sami. Spiął się więc bardziej, gdy Chris wystosował ku niemu pierwsze pytanie, a szczęka dwudziestolatka widocznie zacisnęła się, jakby jego ciało fizycznie próbowało zatrzymać w środku słowa i emocje, które w nim buzowały.
Nagle jednak atmosfera uległa chwilowo zmianie, gdy Na ostatnie pytanie Max po prostu wybuchnął gorzkim śmiechem, który szybko przerodził się w kaszel. Chłopak nie zorientował się, jak mocno zaschło mu w gardle przez cały ten nagromadzony w nim stres.
-No coś Ty, przecież wystarczyłoby, że do niego pójdę, bo drzwi jego gabinetu są tak szeroko dla wszystkich otwarte. - Zironizował, gdy już przepłukał gardło herbatą, po czym na jego twarzy i w oczach zagościła czysta złość, ale nie na Chrisa, a na obiekt jego podejrzeń. -Mało co mnie obchodzi tak, jak zdanie tego gnoja. Niech wypierdala, skąd przyszedł i da mi spokój. - Dokończył już zdecydowanie poważniej i tylko dlatego, że nie dał się jeszcze kompletnie ponieść emocjom i wciąż pamiętał o szacunku dla gospodarzy, nie splunął gdzieś na bok. -Po prostu.... - Znów wgapił się w ten pieprzony chleb, czując fizyczną blokadę, uniemożliwiającą mu jasne dotarcie do sedna problemu. -Muszę być zajęty. - Wyrzucił ciszej, jakby samo to dość normalne zdanie wywołało u niego zalążki wstydu.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Kuchnia QzgSDG8








Kuchnia Empty


PisanieKuchnia Empty Re: Kuchnia  Kuchnia Empty;

Powrót do góry Go down
 

Kuchnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Kuchnia JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Świstokliki
 :: 
Mieszkania
 :: 
Dom Walshów
-