Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Jasnowidzenie

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Lilian Eldridge
Lilian Eldridge

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : unikatowy styl ubioru, artystyczny makijaż, wymyślne fryzury, przekłute septum
Dodatkowo : jasnowidzenie
Galeony : 25
  Liczba postów : 94
https://www.czarodzieje.org/t23378-lilian-eldridge#801823
https://www.czarodzieje.org/t23384-poczta-lilian#802207
https://www.czarodzieje.org/t23379-lilian-eldridge-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t23412-lilian-eldridge-dziennik#8045
Jasnowidzenie QzgSDG8




Gracz




Jasnowidzenie Empty


PisanieJasnowidzenie Empty Jasnowidzenie  Jasnowidzenie EmptyNie 6 Paź - 3:50;

Najpierw przychodzi ból.

Z początku jest jak irytujące ukłucie igłą, które wytrąca ją z równowagi i sprawia, że wydaje z siebie stłumione krzyknięcie, zwracające głowy innych na jej osobę. Otaczający ją uczniowie wydają się być poirytowani; niekiedy ten odgłos wybudza ich z głębokiego snu lub przeszkadza w żmudnym notowaniu na wyjątkowo angażującym przedmiocie, jakim jest historia magii. Dopiero po parunastu sekundach, jeżeli udaje jej się zachować ciszę i udać, że nic się nie stało, reszta wraca do swoich preferowanych zajęć i zapomina o istnieniu Lilian.

Potem przychodzi dzwonienie w uszach.

Razem z nim narasta drugi rodzaj bólu - tępy, obezwładniający całą głowę, nadający jej niemal ołowiany ciężar. Dziewczyna już wie, co dalej będzie się działo, a jednak dalej się łudzi. Z trudem pozostawia rozwarte powieki, jakby szykujące się do co najmniej dwunastogodzinnej wizyty u słynnego Morfeusza. Jej ręce niekontrolowanie się trzęsą; oj, przydałoby się teraz zapalić choć jednego papieroska. W klasie jednak nie było to jej dane. Zresztą, i tak poczułaby się tylko po tym gorzej. Ten stan nie lubi zewnętrznych zakłóceń. Zmusza ją za to do wessania się w głąb własnej świadomości, do eksploracji tego, czego raczej nie chciałaby wiedzieć.

Trzeci objaw to ten drażniący ją wielce krwotok.

Jego zaletą jest to, że krew z nosa płynie ciurkiem, nigdzie się jej nie spieszy. Zupełnie, jakby mówiła: patrz, oto uciekający z ciebie symbol życia, przypatrz mu się dobrze. Jest też gęstsza niż ta płynąca przy, powiedzmy, głupim zacięciu się papierem. Minusem jest to, że w przypadku tego syndromu potrafi cieknąć nietypowo długo. Przez ostatnie transy, w które popadała na nawet trzydzieści minut, Lilian kończyła w skrzydle szpitalnym, co przynajmniej zapewniało jej zwolnienie z zajęć na parę dni. Utrzymywało to ją też na językach ludzi, zastanawiających się, czy te plotki o jej jasnowidzeniu w końcu obwieścić jako oficjalny fakt. W końcu na wróżbiarstwie notorycznie ma najlepsze wyniki, a z rąk praktycznie nie wypuszcza ukochanej talii tarota.

Z drugiej strony, te jej niby-wizje są tak absurdalne, absolutnie nie trzymające się kupy… Co to komu da, że zobaczy stojącą w płomieniach głowę, mówiącą w nieznanym nikomu języku? Gdyby jeszcze mogła potem przytoczyć tę wypowiedź po angielsku, to owszem, byłoby może i czego posłuchać. Ale ciągłe usprawiedliwienia o nieznajomości sensu wizji lub całkowitym braku możliwości przypomnienia sobie czegokolwiek tylko wzmacniają niewiarygodność każdego takiego wybryku.

Chusteczki, szybko, szybko. Gdzie są chusteczki?, powtarzała wkoło w zagubionej głowie, niezdolnej już do standardowej percepcji. Ktoś chyba krzyknął, że ta Eldridge znowu krwawi, ale to chyba tylko wrażenie wywołane przez jej paranoidalne zmysły. Dlaczego akurat ja muszę tak żyć…?

Chusteczek w celu wytarcia nosa jednak nie zdążyła już odnaleźć. Nagły rozbłysk światła przed jej oczami - nie będący bodźcem z otoczenia, a raczej iluzją emblematyczną dla nagłej, wewnętrznej zmiany dotychczasowego stanu - sprawia, że z zatęchłej, zaistniałej w półmroku klasy przenosi się w kompletną ciemność.

***

Była na początku niedorzecznie długiego korytarza, oświetlonego jedynie tu i ówdzie pojedynczymi pochodniami. Ich ogień płonął wściekłą zielenią, przywodzącą na myśl kolor leśnego mchu, mieniący się na dodatek jadowitym odcieniem oka bazyliszka.

Po drugiej stronie korytarza stał ubrany w szare, pokryte złotymi inskrypcjami szaty starzec o połyskującej srebrem brodzie. Mimo wielkiej odległości między dwoma postaciami, Lilian była w stanie odczytać owe inskrypcje. Spadające horyzontalnie starożytne runy układały się w mrożące krew w żyłach zdania, adresujące pochwalnie potęgę rodu Armitage, natomiast w sposób pogardliwy opisywały one nieczystość krwi młodej jasnowidzącej. W tym momencie błogosławieństwem i klątwą jednocześnie było znać te litery… Paradoksalnie, w realnym świecie Lilian wciąż musiała zaglądać do słownika starożytnych run, gdy sięgała po lekturę wypisaną znakami Wikingów. Jej paranormalna podświadomość jednak wiedziała lepiej.

- Nigdy nie wybaczymy sobie tej zdrady - rzekł nagle starzec, a jego szorstkie słowa odbiły się echem po ścianach korytarza. - Między nami jest przepaść nie do wyrównania. Twoja matka wie…

- Co wie? - Lilian momentalnie się zirytowała; jej głos wydał się jej samej zniekształcony, zinfantylizowany, brzmiący zupełnie niepoważnie w porównaniu do doniosłego, acz zachrypniętego głosu starca. Kwestią nurtującą stale nastolatkę był fakt, że jej matka, mimo dobrowolnego oddalenia się od własnego czarodziejskiego dziedzictwa, notorycznie zdradzała objawy zainteresowania tematem, zwłaszcza, gdy popadała w ruinę przy większych ilościach alkoholu, jakby od tej wiedzy zależało jej dobre samopoczucie. Przecież to właśnie ze względu na jej fiksację dokumentacją Ministerstwa Magii Lilian w ogóle dowiedziała się, że istnieje rodzina Armitage. Ze słów starca wynikała jednak jakaś niepokojąca sugestia - za tym musiało stać coś mroczniejszego, niż tylko niewinne poznawanie historii przodków. W działaniach matki nigdy zresztą nie wydawało się być nic niewinnego. Mimo znietrzeźwienia zawsze za jej czynami stała chłodna kalkulacja.

- Ci, którzy z łona nieczystego pochodzą, z ręki czystej zginąć muszą - odparł starzec enigmatycznie, po czym rozpłynął się w powietrzu, pozostawiając po sobie srebrzysty proch na podłodze.

***

- A, to znowu ty, dzieciaku - westchnęła ostentacyjnie pielęgniarka w skrzydle szpitalnym, kiedy dwóch osiłków ze Slytherinu, zmuszonych przez nauczyciela, wprowadziło do pomieszczenia słaniającą się na nogach drobinę z zakrwawioną buzią. - Znowu coś tam widziałaś, co?

- Nie wie pani, jak to może zahamować? - powiedziała Lilian z wyraźnym wyrzutem. - Mam już tego serdecznie dosyć...

- No cóż, z tego, co wiem, raczej się nie da. Ale przydałoby ci się poćwiczyć nad kontrolą swego daru. Może z czasem go docenisz?

- Nie chcę - burknęła dość niekulturalnie nastolatka, przywodząc na myśl swoim śmiesznym buntem królika, który okazuje niezadowolenie tupaniem, bo nie chce jeść sałaty. W tym momencie wiedziała przynajmniej jedno: akurat tej jednej wizji, której nie chciałaby zapamiętać, nie zapomni na długo. Być może wyryje się w jej wspomnieniach na zawsze. Cóż za odmiana od typowego przebiegu wydarzeń...

Co z tego, że mogła przewidzieć przyszłość, czyli spełniać swoją największą pasję, jeżeli było to tak problematyczne i obciążające ją fizycznie i psychicznie? W kartach miała jasny symbolizm, którego zdołała się wyuczyć i który raczej jej nie zawodził. Tutaj z kolei co chwilę doznawała jakichś przykrych niespodzianek. Gdyby mogła chociaż wiedzieć, którego z przodków mogłaby za to obwinić, wszystko stałoby się łatwiejsze. Lepiej mieć inny obiekt do znienawidzenia, niż samą siebie. Czy mógł być nim ten starzec, z którym przeprowadziła krótką wymianę zdań w wizji? Czasami życie zdawało się jej wskazywać, że lepiej byłoby urodzić się mugolką.

- Nie denerwuj się tak, bo zasłabniesz mi tu znów! - zadecydowała za nią stanowczo pielęgniarka. - Masz, lepiej zjedz trochę czekolady. Prosto z Miodowego Królestwa!
Powrót do góry Go down


Wolfgang Aniston
Wolfgang Aniston

Absolwent Slytherinu
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 189
C. szczególne : zapach czilli-pieprzowy z papierosów, eleganckie garnitury
Galeony : -4
  Liczba postów : 262
https://www.czarodzieje.org/t23014-wolfgang-aniston
https://www.czarodzieje.org/t23017-wolf#783747
https://www.czarodzieje.org/t23013-wolfgang-aniston#783606
https://www.czarodzieje.org/t23222-wolfgang-aniston-dziennik
Jasnowidzenie QzgSDG8




Administrator




Jasnowidzenie Empty


PisanieJasnowidzenie Empty Re: Jasnowidzenie  Jasnowidzenie EmptyPon 7 Paź - 17:25;

akcept

______________________



.
Powrót do góry Go down
Online


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Galeony : 4008
  Liczba postów : 2013
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Jasnowidzenie QzgSDG8




Moderator




Jasnowidzenie Empty


PisanieJasnowidzenie Empty Re: Jasnowidzenie  Jasnowidzenie EmptyPon 7 Paź - 17:26;

akcept, gratuluję - otrzymujesz genetykę! luf

______________________


Powrót do góry Go down


Sponsored content

Jasnowidzenie QzgSDG8








Jasnowidzenie Empty


PisanieJasnowidzenie Empty Re: Jasnowidzenie  Jasnowidzenie Empty;

Powrót do góry Go down
 

Jasnowidzenie

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Jasnowidzenie QCuY7ok :: 
rozwoj postaci
 :: 
Genetyki
-