Imogen niesamowicie cieszyła się na ten wyjazd! Wszystko było skrupulatnie zaplanowane dosłownie w przeciągu kilku dni, dzięki uprzejmości przynajmniej kilku zaangażowanych w to osób. A kiedy panienka Skylight zaczęła długo i namiętnie narzekać swojemu ojcu na to, jakie to paskudne spotkały ją i jej przyjaciółki wakacje, ten nawet nie dyskutował za bardzo i po prostu zgodził się użyczyć funduszy rodzinnych, aby dziewczyny miały sposobność w odpowiedni sposób odpocząć przed nowym rokiem szkolnym. Dogadał się ze swoim starym znajomym, który wypożyczył im swój domek letniskowy tak wraz ze wszystkimi udogodnieniami. Imogen dogadała się ze swoim znajomym @Nicholas Seaver, który ochoczo zgodził się stworzyć dla nich świstoklika i transportować je do Włoch w tym właśnie celu. I tak, w czwartek rano, wszystkie dziewczyny spotkały się w okolicy ulicy Pokątnej, spakowane i naszykowane na zabawę, po czym razem z Nico transportowały się do Włoch. Na miejscu podekscytowany chłopak pożegnał się z nimi i udał na samodzielne zwiedzanie Włoch w towarzystwie swojej rodziny.
Podekscytowana Imogen cały czas uśmiechała się szeroko i naprawdę nie mogła przestać. Szczególnie kiedy zobaczyła, w jakim domu przyjdzie im spędzić czas. Prezentował się on przepięknie. Imogen aż gwizdnęła na ten widok.
- Wiedziałam, że tutaj jest ładnie, ale nie wiedziałam, że aż tak. - Przyznała, kiedy weszły do środka. Od razu rzuciła swoją torbę na ziemię, nie przejmując się niczym i rozglądając czujnie dookoła. - Generalnie "wujo" - tutaj zrobiła znak cudzysłów w powietrzu - powiedział, żebyśmy się niczym nie przejmowały i dobrze bawiły. Z salonu jest wyjście na taras a z niego schody prowadzą na prywatny skrawek plaży. Jeśli chcemy bawić się bardziej, to musimy udać się na inną plażę. Codziennie będzie się tutaj pojawiał w nocy jego skrzat, aby posprzątać. Wuj prosił tylko, abyśmy nie zniszczyły mebli. - Obróciła się w stronę dziewczyn z szerokim uśmiechem na ustach. Naprawdę była zachwycona, choć nawet nie spędziły tutaj więcej niż zaledwie kilka minut. Strach pomyśleć, co będzie dalej! - Nie wiem, jak wy, ale ja jestem zachwycona!

@Iris Skylight, @Kate Milburn, @Clementine Bardot, @Adela Honeycott

Podczas użycia świstoklika rozwiały się jej włosy - i tylko tyle. Wylądowała na chodniku bez najmniejszego uszczerbku w wyglądzie co mogło dowodzić jej smykałce do teleportacji. Ciągnęła za sobą niewielką walizeczkę i wpatrywała się w domek zauroczona.
- Och, to najbardziej romantyczny i przytulny domek jaki w życiu widziałam! - wydusiła z siebie z zachwytem. Z towarzystwa była najmłodsza, a i towarzyszyły jej studentki Gryffindoru. Spodziewała się, że nuda nie będzie miała tutaj prawa bytu. Nie znała dziewczyn zbyt dobrze ale została im przedstawiona, uśmiechała się do nich przyjaźnie choć z lekką niepewnością.
- Czy któraś z was zna choć trochę język włoski? Jak my się dogadamy z Włochami, jeśli nie będą w stanie mówić po angielsku? - zapytała, gdy już weszły do domku i skomentowały przytulny wystrój. Odstawiła swoją walizeczkę i przeszła przez salon, przesuwając palcami po miękkiej i jasnej sofie.
- Dziewczyny, wzięłam swój aparat. Zgadzacie się na milion zdjęć? Upamiętniam wszystko to, co warte uwagi a czuję, że będzie wspaniale. Oczywiście gdy wywołam wszystkie to wam roześlę na pamiątkę. - zapytała bo jednak któraś mogłaby nie mieć na to ochoty. Iris nie rozstawała się z aparatem. O ile planowała zostać zawodową uzdrowicielką, tak ochoczo rozwijała swoją pasję fotografowania. Posiadała kilka solidnych albumów, a jeden - pusty - zabrała ze sobą.


@Imogen Skylight @Kate Milburn, @Clementine Bardot, @Adela Honeycott

Kate na samą wieść o tym, że Imogen udało się dopiąć ich wspólny, dziewczyński wyjazd na ostatni guzik, nie posiadała się ze szczęścia, bo potrzebowała czegoś takiego, by nie spisać reszty tego roku na straty. Z towarzystwa była pewnie najbardziej gderliwa, naznaczona ogromem niepowodzeń i pokładała we włoskiej wycieczce całe swoje nadzieje, bo inaczej rychło zmieniłaby się w stuprocentowe zrzędliwe babsko, a to odbiłoby się nie tylko na niej, ale i na wszystkich wkoło, w tym jej przyjaciółkach. Spakowana, gotowa na nową przygodę, dotknęła wraz z resztą przygotowanego specjalnie na ten wypad świstoklika (swoją drogą przez Nicholasa, którego dawno temu poznała we Francuskim Pocałunku jak pracował nad projektem jakiegoś amuletu. Zaskakujące, jak niespotykanie potrafią przecinać się ludzkie losy, podobno wracał do Hogwartu na studia!), by chwilę później za sprawą silnego szarpnięcia znaleźć się n włoskich włościach domku wujaszka Skylight.
- Zajebiście - podsumowała krótko i dobitnie, a oczy jej się zaświeciły od licznych udogodnień dostępnych do ich użytku. - Dziewczyny, czuję, że to będzie wspaniały tydzień - westchnęła, wraz z tym wydechem wypuszczając z siebie wszelkie zmartwienia i troski. A już na pewno wszystkie myśli o chłopakach!
No, prawie.
Spojrzała na Iris z wymalowanym na twarzy pytajnikiem, zupełnie wcześniej nie pomyślawszy o tym, jak miały zamiar dogadać się w obcym kraju. W jej uprzywilejowanym umyśle wszyscy na świecie znali angielski, więc nawet nie zaprzątała sobie głowy kwestią komunikacji. Zresztą od czego była magia?
- Żadna z nas nie zabrała tłumaczek? - zapytała, dopiero w tej chwili orientując się, że byłby to bardzo rozsądny zakup. Przed podróżą. - Trudno, najwyżej znajdziemy coś w tym stylu na miejscu. Muszą mieć coś takiego w sklepach dla turystów czy coś - stwierdziła, bo przecież jasnym było, że gdzieś jakaś magiczna ulica musiała istnieć i gdzieś jakiś handlarz prawdopodobnie upchnie im zdecydowanie zbyt przepłacone tłumaczki, by mogły bezproblemowo zamawiać lody. - Liznęłam w życiu trochę hiszpańskiego, może sobie poradzimy - zaśmiała się, nieco bardziej żartując niż mówiąc na poważnie, bo aż taką ignorantką w kwestiach lingwistycznych nie była. Ucieszyła się jeszcze z faktu posiadania profesjonalnego aparatu i fotografki na pokładzie. Perspektywa zabrania do zimnej Anglii dowodów ciepłych dni spędzonych nad jeziorem była pocieszająca.

@Imogen Skylight @Iris Skylight @Adela Honeycott @Clementine Bardot

W przeciwieństwie do reszty ekipy, Adela nie była jakoś szczególnie zawiedziona Podlasiem, niemniej po tak długim czasie spędzonym na wschodzie Polski, łaknęła już nowych doświadczeń, dlatego wystosowana przez Imogen propozycja wyjazdu przypadła jej do gustu. Zresztą jako fanka gotowania i jedzenie, uwielbiała Włochy i ich sposób celebrowania posiłków, więc wprost nie mogła się doczekać ostatnich dni wakacyjnego wypoczynku.
Swoją drogą – wszystko w tym wyjeździe wydawało się idealne: nie tylko kraj, ale także fakt, że dzięki Imogen udało się go załatwić po kosztach. Atutem było także wybitne towarzystwo – choć młodszą siostrę przyjaciółki znała słabiej, to pozostałe dziewczyny, a szczególnie Kate i Imogen były jej naprawdę bliskie i cieszyła się, że może z nimi nadrobić niedobór czasu spędzonego na Podlasiu.
Wchodząc do domu śladami przyjaciółki, wręcz zaniemówiła, będąc pod wrażeniem tego wspaniałego miejsca. Z uwagą wsłuchiwała się w słowa Skylight, mając ochotę zacząć krzyczeć z ekscytacji i zachwytu.
- Twój wujek to niezwykle hojny gość – skomentowała dość powściągliwie, lecz jej uśmiechnięta buzia dokładnie wyrażała wszystkie emocje – Koniecznie musimy wypić jego zdrowie.
Jeszcze chwilę porozglądała się po pomieszczeniu, zachwycona nie tylko samym miejscem, ale i perspektywą wspaniałego babskiego tygodnia. Wtedy do rozmowy wszedł temat komunikacji, który zdawał się jej czymś zbędnym – nie była szczególnie biegła w nauce języków, a mimo to zawsze jakoś radziła sobie na wyjazdach.
- Włosi dosyć dobrze mówią po angielsku – powiedziała rezolutnie, choć każdy, kto ją znał, z samego tonu głosu mógł się domyślić, że zaraz przyjdzie pora na żart – Zresztą, od czego jest język ciała?
Była w świetnym humorze i z radością przyjęła propozycję robienia zdjęć przez Iris, więc jak to ona – była skora do żartów – nawet jeśli bywały one lekko odklejone.

@Imogen Skylight @Iris Skylight @Kate Milburn @Clementine Bardot

Clementine była podekscytowana od samego początku, gdy tylko usłyszała o tym pomyśle.
Cieszyło ją to, że została zaakceptowana przez trzy Gryfonki i jedną Puchonkę tak szybko, bo zdawało się jej to ciążyć przez kilka pierwszych dni na Podlasiu. Posiadaniu pokoju w pojedynkę również niczego nie ułatwiało, a jednak... Zrządzenie losu postawiło na jej drodze zuchwałą Imogen, dzięki której znalazły się we Włoszech. Rezolutną Kate, dzięki której uwolniła się od biesa. Uroczą Iris, która zamierzała wszystko upamiętnić i Adelę za sprawą, której miały mieć niezwykłe wspomnienia, bo przecież słynęła z wpadania w kłopoty - czyż nie?
Francuzka z całych sił wierzyła, że te jednak nie przykleją się do ich smukłych sylwetek. Marzyła o tym, by wykreować przepiękne wspomnienia, o których będą rozmawiać przez kolejne tygodnie, gdy wreszcie wrócą do chłodnej i deszczowej Anglii.
- Tu jest obłędnie - jęknęła cicho Bardot, gdy jej oczy taksowały wnętrze niesamowitego domu. Zapierał on dech w piersiach, bo choć była przyzwyczajona do nietuzinkowych wystrojów, tutaj dało poczuć się lato, które zachwycało każdego spragnionego chwili wytchnienia, wędrowca.
Uśmiechnęła się na słowa młodszej Skyligtówny.
- Tylko błagam... Jeśli na zdjęciach będę wyglądać źle, to nie publikuj ich na Wizzboku, zgoda? - parsknęła śmiechem, przypominając sobie o tym, jak bardzo jej magiczny dziennik był odległy od publikacji własnego wyglądu. Kochała raczej uciekać w sztukę czy aestetyczne twory, jakie wrzucała raz za razem na tablicę.
Zastanawiała ją też kwestia języka. Zdawała sobie sprawę, że angielski był powszechny, ale co jeśli faktycznie mogły mieć problem z dogadaniem się z kimkolwiek? Z Zamyślenia wyrwała ją natomiast Adela, którą zlustrowała z góry na dół z zawstydzeniem i nieznacznym niedowierzaniem. Przygryzła nawet nerwowo wargę, zaciskając palce na materiale kwiecistej sukienki, jakby bojąc się przyznać do tego, co chodziło jej właśnie po głowie.
Postawiła na szczerość.
- Język ciała? W sensie... Co masz na myśli? - dopytała, chcąc doprecyzować, lecz jej policzki zalały się krwistą czerwienią. - Ja... Wiecie... Nie miałam nigdy chłopaka, ani się nie całowałam, o innych rzeczach nie wspomnę, więc może jednak znajdźmy tłumaczki, o których wspominała Kate? - uśmiechnęła się rozbrajająco, mając nadzieję, że nie wezmą jej za kompletne dziwadło.

@Imogen Skylight @Iris Skylight @Kate Milburn @Adela Honeycott

W stu procentach podzielała zachwyt dziewczyn nad tym miejscem i kompletnie nie potrafiła zrozumieć ich obaw związanych z komunikacją. Dla niej po prostu oczywistym był fakt, że jakoś to będzie i wcale nie będą musiały się zanadto przejmować wszystkim, aby dać sobie radę.
Przyklasnęła Iris, kiedy ta oznajmiła, że wzięła ze sobą aparat.
- Tak, pamiątkowe zdjęcia to coś, co na pewno nam się przyda, jak już przyjdzie smutna jesień w Wielkiej Brytanii! - zgodziła się z siostrą, gotowa zacząć pozować choćby i już teraz, w tym momencie. Zaraz to jednak temat zszedł na sposób dogadania się z miejscowymi i obawy, jakei to wywoływało w Clementine. Imogen uśmiechnęła się szeroko w jej kierunku.
- Nic się nie bój, nikt nikogo do niczego nie będzie zmuszał. Jak dla mnie, nawet nie musimy mieć kontaktu z żadnymi facetami w tym czasie. Kobiece towarzystwo mi w zupełności wystarczy. - I faktycznie tak było. Relaks, który zaplanowały, nie uwzględniał tutaj żadnych samców. Ot, zwyczajne wieczorne plotki przy winie i dźwiękach szemrzącego jeziora Como. Czy można chcieć czegoś więcej?
- Ok, proponuję abyśmy się rozlokowały po pokojach i za- zerknęła na swój zegarek -Godzinę? Tak, może za godzinę się tutaj spotkamy i pójdziemy z winkiem na plażę. Co wy na to? - Kiedy usłyszała, że nikt nie miał nic przeciwko, klasnęła szczerze zadowolona w dłonie, przerzuciła przez ramię swoją torbę i ruszyła do jednego z pokojów gościnnych.
I faktycznie, godzinę później zmierzały już w stronę prywatnej części plaży, z butelkami wina radośnie brzdękającymi w torbach i szerokimi uśmiechami na ustach. Imogen bez najmniejszego nawet skrępowania podeszła do jednego z leżaków i położyła się na nim w akompaniamencie głośnego jęku rozkoszy. Wyciągnęła przed siebie swoje długie nogi, założyła okulary na oczy.
- To co, może prawda czy wyzwanie? Tak, żeby było ciekawie? - I nie czekając na jakikolwiek sprzeciw z ich strony, sięgnęła po pierwszą butelkę wina i papierowe kubeczki. Odkorkowała ją swoją różdżką i rozlała zawartość równo na pięć po czym zaklęciem posłała kubek w stronę każdej z dziewcząt. - Iris, pytanie: ile razy zdarzyło Ci się podkablować mnie lub Ike do rodziców? - wyszczerzyła się szeroko w stronę siostry, bo wiedziała, że ta raczej nie powinna mieć jej za złe takiego pytania, wszak mogła wyciągnąć zdecydowanie cięższe działa z rękawa. Upiła nieco wina i przymknęła z rozkoszą oczy - Merlinie, ja stąd nie wyjeżdżam, nie wracam.

Okazało się, że żadna z dziewczyn nie pomyślała o komunikowaniu się z Włochami. Uwierzyła na słowo, że jakoś sobie poradzą lecz to reakcja Clementine nieco ją zaskoczyła. Widząc jej czerwone policzki, jak i tak szczere wyznanie, sama Iris uciekła wzrokiem aby nie wyszło na to, że była równie zielona co nowa Gryfonka.
- Tłumaczki albo migi brzmią całkiem akceptowalnie. Poza tym Mimi jest tak charyzmatyczna, że dogada się nawet z obcokrajowcem. - wyjawiła również na głos zdrobnienie imienia siostry... ba, wkopała ją w rolę pierwszej tłumaczki. Nie znała reszty Gryfonek zbyt dobrze więc nie mogła stwierdzić czy któraś z nich była bardziej charyzmatyczna od własnej siostry. Kate wydawała się być godną tego miana lecz za wcześnie aby mogła to ogłosić.
- Okej, to zobaczymy się za godzinę i zrobię nam wspólne zdjęcie. - przytaknęła pomysłowi siostry i pociągnęła swoją walizkę do jednego z pokoi. Podobał się jej wystrój jak i idealnie zagospodarowana przestrzeń. Odświeżyła się, poprawiła włosy aby nie sterczały każdy w inną stronę świata i przesunęła pomadką po ustach. Nie rozpakowała ubrań tylko zeszła po schodach do pięknej kuchni i próbowała przygotować coś na przekąskę. Wujek zostawił im połowicznie zapełnioną lodówkę, jak i przepis co można z tego zrobić. Wybrała więc tramezzini, którego przygotowanie wydawało się banalne i szybkie. Niestety lecz nie posiadała wybitnych umiejętności kulinarnych więc na plażę przyniosła właśnie tramezzini - trójkątne małe przekąski z chleba tostowego wypchane wędliną, serem, warzywami i sosem krewetkowym przebite na środku wykałaczką - oraz kilka kawałków melona. Postawiła to między leżakami, na małym białym stoliku i rozsiadła się wygodnie na leżaku. Nie prezentowała się tak zjawiskowo jak Imogen ze swoimi długimi nogami lecz dzięki założonej sukience nie odstawała od reszty. Przyjęła kieliszek wina - nie przypominała sobie aby siostra kiedykolwiek dzieliła się z nią alkoholem - lecz nie upijała jako pierwsza. Ot tak, dostała pytanie.
- To nie mogę wybrać prawdy czy wyzwania? - zaśmiała się cicho słysząc treść pytania. Wywróciła oczami, niemal identycznie jak Imogen lubi to robić, gdy brakuje jej słów.
- Hm, nigdy nie liczyłam. - stłumiła chichot. - Póki nie zaczęliście zabierać mnie na swoje tajemnicze wyprawy poza dom to donosiłam na was chyba co chwila. Oczywiście wycwaniliście się i byłam wieczną czujką ale wtedy mi to nie przeszkadzało. - wyjawiła bez problemu tajemnicę. Nie wyglądała na kogoś, kto potrafił donosić lecz musiała sobie radzić jako najmłodsza z rodzeństwa.
Przeniosła wzrok na Katie z pytaniem.
- Katie, gdybyś mogła podać komuś veritaserum bez obaw na konsekwencje - komu i dlaczego byś je podała? - sięgnęła po jedną kanapkę i skubała ją sobie, przyglądając się brunetce z ostrożnym zaciekawieniem. Nie znała dziewczyn, nie wiedziała jak spersonalizować pytania więc zaczęła od dosyć ogólnikowych, które mogłyby też rzucić nieco światła na ich charaktery.

Wyznanie Clementine było dla niej zgoła szokujące biorąc pod uwagę jak piękna i światowa była. W wyobrażeniach Kate nowa koleżanka łamała serca wszędzie, gdzie się zjawiała, bo nie dość, że przyciągała uwagę swoim wyglądem, to jeszcze roztaczała wokół siebie tajemniczą aurę, która na pewno działała na mężczyzn jak wabik. Wzruszyła jednak ramionami, bo przecież nie zamierzała wpędzać ją w żadne negatywne odczucia ze względu na brak doświadczenia z chłopakami. Z ich grona chyba ona i Imogen mogły wieść prym w tych kwestiach, bo co do Adeli nie była taka pewna. Trzymała chłopaków raczej jako kumpli, a jeśli dokonywała jakichś podbojów pozaszkolnych, nie chwaliła się nimi zbytnio.
Przystała na propozycję organizatorki, aby przygotowały się we własnym zakresie i za około godzinę uderzyły na plażę skorzystać z dnia i otaczających je pięknych widoków. Przelewitowała więc swoje bagaże na piętro do przypadającego jej w udziale pokoju, następnie odświeżyła się, gdy przyszła jej kolej, a zanim wyszły, przebrała się w bikini i narzuciła na siebie gładką, cienką narzutkę.
Leżak spełnił wszystkie jej oczekiwania, gdy zapadła się w nim, wyciągając swoje długie nogi i zanurzając palce stóp w sypkim, złotym piasku, miło ogrzewającym jej skórę. Pozbyła się okrycia bardzo szybko, na głowę zakładając kapelusz z szerokim rondem, a na nos wciskając czarne okulary przeciwsłoneczne, dzięki którym nie miała potrzeby krzywić buzi w lejącym się z nieba żarze. Imogen zaczęła zabawę, która mogła skończyć się różnie, ale póki trwała i było zabawnie, Kate zamierzała w niej uczestniczyć.
- Hm - mruknęła na początku, poświęcając chwilę na przemyślenie sprawy. - Pewnie Adeli - powiedziała, zerkając na blondynkę i śmiejąc się. - Po pierwsze, nie obraziłaby się na mnie, a po drugie nie powiedziałaby mi niczego nowego, bo i tak mówi wszystko, co jej ślina na język przyniesie - dodała jako swoje wytłumaczenie, które było prawdopodobnie mało juicy i mocno poprawne. Prawda była jednak taka, że nie znosiła veritaserum samego w sobie i uważała je za naprawdę potężne narzędzie naruszające cudzą prywatność. I choć chodziło po ziemi wiele osób, z którymi pragnęłaby szczerej konfrontacji, czasem lepiej było nie wiedzieć, co faktycznie krążyło w cudzej głowie. - To co, rozgrzewamy się pytaniami? - rzuciła, chcąc uzgodnić wspólną wersję, zanim ponownie odezwała się do Adeli. - Fuck, marry, kill edycja nauczycielska - zapowiedziała, po czym pomału prostowała kolejne palce, wymieniając nazwiska. - Rosa, O'Malley... Walsh... Joshua - zakończyła.

- Spokojnie Clementine, to taki żarcik z tym językiem ciała – podsumowała Adela z ciepłym uśmiechem na twarzy. Była zbyt serdeczna, by drwić z koleżanki albo ciągnąć żart, który najwyraźniej skonfundował młodszą Gryfonkę – Myślę, że poradzimy sobie na migi. Chociaż jakiś wakacyjny romans dobrze by mi zrobił…
Adela nie miała jednak czasu na rozkminianie na temat chłopców, bo w końcu miały wspaniałe babskie plany. Nie minęła chwila, gdy ubrana w strój kąpielowy i przewiewną sukienkę, szła z towarzystwie koleżanek, w torbie dzierżąc przekąski i pyszne wino. Czekał je wspaniały czas na plaży – wino, pogawędki, gry. Do wyboru, do koloru.
Choć Honeycottówna czasem zachowywała się jak nierozgarnięty chochlik, który przyleciał do Hogwartu z innej galaktyki, to w takich chwilach jak ten zachowywała się jak najprawdziwsza nastolatka, która uwielbiała wszelkiego rodzaju wyzwania, gry w butelkę i inne cuda. Usiadła na leżaku i zabrała się za wino, oczekując swojej kolejki. Nim jednak ona nadeszła, Adela przypadkiem stała się odpowiedzią Kate. I szczerze powiedziawszy – słysząc słowa przyjaciółki, nie mogła powstrzymać śmiechu.
- Masz rację, ja zachowuję się, jakbym przyjmowała veritaserum ciągle – odrzekła, lecz po chwili umilkła, wsłuchując się w pytanie, które okazało się jednym z trudniejszych i bardziej podchwytliwych. Adela zmrużyła oczy, bo dla jej mózgu, rozkminienie tego zagadnienia okazało się naprawdę sporym wyzwaniem – koncept relacji romantycznej lub seksualnej z nauczycielem był dla niej co najmniej obrzydliwy, mimo że raczej nie należała do pruderyjnych osób.
- Hmmm, Walsh trochę stary – odparła, przypominając sobie jak kilka miesięcy wcześniej całowała się z pewnym mężczyzną w zbliżonym wieku i jak bardzo ją to obrzydziło – Ale O’Malley nie nadaje się do małżeństwa plus wygląda na takiego, co dojdzie szybko i nie zajmie się dziewczyną. Także hmm, może fuck Rosa, a Walsh na męża. Białe małżeństwo z gejem może nie będzie takie złe.
Wywróciła oczami i zachichotała, a następnie skierowała kolejne pytanie do Clementine.
- Jaka jest najbardziej szalona rzecz jaką zrobiłaś? – zapytała. Bardot wydawała się lekko niepozorna, ale w końcu jakoś trafiła do Gryffindoru, więc pytanie zadane w ten sposób mogło pozwolić dziewczętom dowiedzieć się o niej czegoś więcej, jednak bez zahaczania o delikatne tematy.

@Imogen Skylight @Iris Skylight @Kate Milburn @Clementine Bardot

Uśmiechnęła się szczerze, gdy Imogen wspomniała, że kobiece towarzystwo w zupełności jej wystarczy. I nie chodziło o to, że Clementine zamierzała utrudniać koleżankom wyjazd bądź też zabawę, której chciały tutaj zakosztować. Bywała nieśmiała i niepewna, mimo intensywnego usposobienia i ciekawości wobec świata, ale...
Faceci nie leżeli aktualnie w sferze jej zainteresowań.
- Wyjdę na sztywniarę jak powiem, że nigdy nie piłam? - spytała z rozbawieniem na wspomnienie wina i plaży. Oczywiście - nie planowała być tą najbardziej świętą, ale pewne kroki stawiała od zera, a nie była pewna na ile może zaufać dziewczynom, które - kto wie - może wcale nie rozumiały otoczki, w której egzystowała przez ostatnie lata. Do tej pory zderzała się z tym, co było przykre dla nastolatek; doza drwin i kpin ciążyła na piersi Francuzki znacząco, ale postanowiła zaryzykować i otworzyć się bardziej niż planowała. Zyskała nawet godzinę czasu, podczas której nie próżnowała, analizując każdy z potencjalnych scenariuszy. Potem dotarło do niej, że miała raptem osiemnaście lat i wreszcie zapragnęła zacząć żyć, tak jak do tej pory nie posiadła odwagi. Możliwości również.
Poszła w ślady pozostałych dziewcząt, gdy dotarły na miejsce, by móc wreszcie zaczerpnąć świeżego powietrza, morskiej bryzy i promieni słońca. Te przyjemnie otulały odsłonięte ciała, bo Bardot od razu zsunęła jedwabną tunikę, odsłaniając wystające obojczyki i smukłe ramiona. Znalazła wolny leżak i również rozsadowiła się z przyjemnością, ekscytując się na ostatnie podrygi wakacyjnego szumu fal i swobody.
Parsknęła śmiechem słysząc pytania zadawane przez Imogen, Iris i Kate, a także ich odpowiedzi. Zakrztusiła się jedynie trunkiem, gdy poruszyły temat profesorski, dlatego z zaciekawieniem spojrzała na Milburn i Honeycott, jeszcze nie do końca  zdając sobie sprawę z tego, jakich miała nauczycieli i czy naprawdę byli tak atrakcyjni. Starsi mężczyźni mieli coś w sobie i temu akurat Francuzka nie mogła zaprzeczyć. Nawet jej to do głowy nie przyszło.
- Wybaczcie, ale muszę spytać - podniosła dłonie w geście poddania, a dociekliwość pojawiła się mimowolnie, gdy Adela odpowiedziała. - Ci profesorowie są w miarę spoko czy jest coś, na co powinnam uważać? Nie pytam z perspektywy jakiś dziwnych wydarzeń na lekcjach i potencjalnego niebezpieczeństwa, ale... No wiecie, chodzi mi o to - czy są w porządku? - wolała wybadać temat jeszcze przed rozpoczęciem Hogwartu, mając nadzieję, że będzie odpowiednio przygotowana, a nie uprzedzona. Czasem było to problematyczne, bo Clementine z miarą ostrożności podchodziła do kompletnie nowych warunków i perspektyw. Teraz było podobnie, a rozsądek nakazywał zachowanie umiaru, bo kto wie - czy faktycznie za rok nie opuści Anglii i nie wyjedzie gdzieś dalej?
Westchnęła jednak na pytanie, które otrzymała od ślicznej gryfonki, bo odpowiedź, która miała udzielić była zapewne rozczarowująca. Przygryzła więc nerwowo policzek, spoglądając wreszcie na dziewczyny i ważąc w głowie słowa, jakie miały ulecieć spomiędzy jej pełnych warg muśniętych truskawkowym błyszczykiem.
- Cóż... Zaliczyłam siedem szkół w osiem lat i po raz pierwszy wyjechałam na wakacje bez wiedzy ojca - nie było to szaleństwo godne intymnych wybryków w szkole czy upicia się w klubie, a potem pójścia na zajęcia. Mówiąc to, zdała sobie nawet sprawę z tego, że życie, które wiodła, było tak zwyczajnie nudne i nijakie (pech chciał, że nie z jej wyboru). - Imogen, to w takim razie... Zdradź nam, kto był twoim najgorszym partnerem bądź partnerką, jeśli chodzi o pocałunek? Z racji braku doświadczenia, będę wiedziała kogo unikać - puściła dziewczynie oczko, po czym parsknęła śmiechem. - A jeśli nie chcesz zdradzić, to możesz otworzyć Wizzbooka i polubić wszystkie zdjęcia osoby, która ci się podoba... Wybór należy do ciebie - propozycja wyzwania również wydała się ciekawa, ale to do Skylight należała ostateczny werdykt.

@Imogen Skylight @Iris Skylight @Kate Milburn @Adela Honeycott

Wyszczerzyła zęby w uśmiechu słysząc, jak to jej siostra stwierdziła, że ta bez najmniejszego problemu dogada się ze wszystkimi. Prawda była taka, że te słowa raczej nie miały pokrycia z rzeczywistością, ale kto by się tym przejmował? Na pewno nie Imogen.
Zabawa zaczęła się na całego i pierwsze pytanie zostało skierowane w stronę młodszej spośród sióstr Skylight. Imogen przystawiła kieliszek do ust, czekając na to, jak Iris odpowie na zadane przez nią pytanie. Poprawiła się na zajmowanym leżaku, popijając wino w promieniach zachodzącego słońca. Normalnie sielanka, żyć nie umierać.
- Nie masz prawa - oznajmiła, kiedy to siostra zapytała, czy może wybrać, czy wykona zadanie, czy raczej odpowie na pytanie. I zaraz to Imogen parsknęła śmiechem, kiedy brunetka potwierdziła to, co Gryfonka od dawna podejrzewała. Niemniej, nie miała pretensji o to do siostry. Wiedziała, że taki jej los, jako najmłodszej spośród rodzeństwa. Na szczęście sytuacje, gdzie Iris była pomijana "bo tak", już dawno minęły i teraz dziewczyny miały naprawdę dobrą relacje.
Upiła wina, dalej słuchając pytań, które to były zadawane kolejnym uczestniczką tego wyjazdu. Zaśmiała się, gdy padło pytanie do Kate odnośnie veritaserum i jej zgrabnej odpowiedzi.
- Dobrze, że nie pomyślałaś o mnie, bo zdecydowanie zbyt wiele osób dowiedziałoby się o zbyt wielu sprawach - oznajmiła, szczerząc zęby w stronę przyjaciółki. Sama zdawała sobie sprawę, że wiele rzeczy w życiu wolała przemilczeć, więc takie rozwiązanie na pewno byłoby ryzykownym. Na szczęście nikt jej nie wziął pod uwagę.
Adela po kolei wymieniała, kogo wolałaby zabić, pocałować i poślubić, jeśli chodziło o nauczycieli z Hogwartu, a Imogen nie raz i nie dwa parsknęła śmiechem, słysząc jej słowa. Nie ma co, nastrój dopisywał jej w jak najlepszym stopniu i nic nie wskazywało na to, aby podczas tego wyjazdu miało się to zmienić. Kiedy Clementine zapytała o nauczycieli, Imogen poprawiła okulary na nosie i pospieszyła z odpowiedzią.
- Generalnie nie ma z nimi tragedii. Z wymienionych przez dziewczyny profesorów, O'Marley jest... specyficzny, choć ja osobiście nic do niego nie mam, ale sporo ludzi na niego narzeka. Na pewno Paton Caine jest starym dziwakiem, który już dawno powinien odłożyć różdżkę na bok, ale jakoś mu to nie idzie - wzruszyła lekko ramionami, rozejrzała się po pozostałych, bo może one miały coś ciekawego do dodania, jeśli chodziło o nauczycieli z Hogwartu. Zasłuchała się nad odpowiedzią Clementine na zadane przez Adelę pytanie. Cóż, wiedziała, że nie każdy miewa tak szalone przygody jak ona sama, ale nie zamierzała z takiego pryzmatu oceniać panienki Bardot. Podświadomie coś czuła, że dziewczyna jeszcze się przy nich porządnie rozkręci...
- Ooo, widzę, że ostro grasz Bardot - zmarszczyła brwi, jednak wciąż się uśmiechała. Nie obraziłaby się przecież o takie zadanie, prawda? - Niestety, nie ma nikogo takiego, kogo lubię, więc pozostaje odpowiedzieć na pytanie - budowała napięcie, toteż aby podkręcić je jeszcze bardziej, pociągnęła łyk wina, nim znowu się odezwała. - Był taki Matthias, Ślizgon, nie pamiętam jego nazwiska. Byłam w czwartek klasie kiedy on był w trzeciej. Zaatakował mnie po balu z okazji nocy duchów. Merlinie, mam wrażenie, że gdyby Merkury mnie pocałował, byłoby mnie mokro, niż w przypadku Matthiasa - wzdrygnęła się na samo wspomnienie i spojrzała wymownie na siostrę, która na pewno doceni jej jakże barwne porównanie chłopaka do swojej psa. Zaraz to do jej głowy wpadł ciekawy pomysł.
- Iris, wyzwanie - oznajmiła, siadając wygodniej na leżaku. Położyła stopy na piasku, pochyliła się w stronę siostry. Założyła okulary przeciwsłoneczne na czubek głowy, aby lepiej widzieć Puchonkę. - Chcę żebyś wykąpała się nago w jeziorze. Nie musisz do niech wchodzić bez kostiumu, ale kiedy już będziesz we wodzie, musisz nim pomachać nad swoją głową, aby pokazać, że naprawdę go zdjęłaś - Oj, nie miała litości, jednak coś jej podpowiadało, że siostra potraktuje to, jako dobrą zabawę. Chyba...

@Iris Skylight @Clementine Bardot @Kate Milburn @Adela Honeycott