Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Rozmowy poza kontrolą

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Maurice Howells
Maurice Howells

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : niezdrowo blada cera; nieprzyjemne spojrzenie; zapach wody kolońskiej i papierosów
Dodatkowo : Wężoustość
Galeony : 22
  Liczba postów : 43
https://www.czarodzieje.org/t23301-maurice-howells
https://www.czarodzieje.org/t23305-lear
https://www.czarodzieje.org/t23300-maurice-howells
Rozmowy poza kontrolą QzgSDG8




Gracz




Rozmowy poza kontrolą Empty


PisanieRozmowy poza kontrolą Empty Rozmowy poza kontrolą  Rozmowy poza kontrolą EmptyNie Wrz 08 2024, 00:31;


Retrospekcje

Osoby: Clementine Bardot, Maurice Howells
Miejsce rozgrywki: rodzinny dom Howellsów w Nottingham, Anglii
Rok rozgrywki: 2024, okres wakacyjny
Okoliczności: Olivier Bardot razem z córką zostają zaproszeni przez Augustusa Howellsa na kolację. Oficjalnym powodem ma być chęć nawiązania relacji z zagraniczną rodziną, która postanowiła zawitać w granicach Wielkiej Brytanii


Niebo stało się ciemne, patrzyło na niego z góry jak szeroka źrenica rozdęta nagłym poruszeniem. Gwiazd było z kolei mało, ich drobne, niewyraźne opiłki wtopione w czarną pochyłość firmamentu drżały, dygocząc w błyskach. Stał na balkonie, sącząc dym z papierosa, pozwalał mu wnikać głębiej aż do korzeni płuc. Zamyślił się tak przez moment, w swoim posępnym, melancholijnym zamyśleniu tkwił jak ponury posąg, zgarbiona postać gargulca spoglądająca na wstęgi rozświetlonych ulic, na natarczywość miasta, które nie potrafiło posłusznie ułożyć się do snu. Mieli gości, jednych z wielu odwiedzających ich rezydencję, choć zdaniem Augustusa Howellsa wyjątkowych, z Francji, powtarzał, jakby to miało mieć szczególne znaczenie. Polityk, znany polityk, dyplomata oraz dziesiątki innych unoszących się słów pompowanych dumą. To przecież jest tak podniosłe, poważne, budzące niezbędny respekt. Oliver Bardot, pomimo tego, nie wzbudza w nim szczególnego zainteresowania. Nie przyszedł tutaj dla niego, nie szuka w związku z tym jego  akceptacji i poklasku. Wuj przedstawił go jedynie dlatego, aby móc przejaskrawić rzeczywistość barwami swojej wspaniałomyślności, przygarnął w końcu sierotę która w tragiczny sposób straciła swoich rodziców. Teraz Augustus Howells prowadził Oliviera Bardota przez kolekcję obrazów czy innych domowych eksponatów, którymi się bardzo szczycił przy wspólnej, uroczystej kolacji aż ciężkiej od konwenansów. Uznał to za okazję, aby się teraz wymknąć bez żadnych grożących mu uporczywie konsekwencji.
Drgnął, gdy usłyszał szereg niespodziewanych szmerów. Nie był już dłużej sam. Jego spojrzenie jak spojrzenie leniwego kocura, przeciągnęło się po niedawno poznanej fizjonomii. Córka Oliviera Bardota. Clementine, tak chyba miała na imię.
Na początku nie powiedział jej nic. Nie skomentował w najmniejszym stopniu jej całkowicie niezakładanej obecności. Nie wiedział, czy zabłądziła, czy była może zmęczona rozmowami, szukając chwili oddechu.  
- Czy wiesz, dlaczego mój wuj - zapytał nagle półszeptem, z bibułką papierosa wetkniętą jak zakładka pomiędzy rozdziały palców - postanowił zorganizować to spotkanie?

@Clementine Bardot
Powrót do góry Go down


Clementine Bardot
Clementine Bardot

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 173
C. szczególne : Ubrania umorusane farbą olejną; włosy w artystycznym nieładzie i uśmiech - naprawdę zachwycający
Galeony : 402
  Liczba postów : 159
https://www.czarodzieje.org/t23203-klementyna-tworzy
https://www.czarodzieje.org/t23230-vesper#790680
https://www.czarodzieje.org/t23204-clementine-o-brien#788279
Rozmowy poza kontrolą QzgSDG8




Gracz




Rozmowy poza kontrolą Empty


PisanieRozmowy poza kontrolą Empty Re: Rozmowy poza kontrolą  Rozmowy poza kontrolą EmptyNie Wrz 08 2024, 20:41;

Lawirowała na pograniczu niepewności, kiedy Oliver powiedział jej o wizycie u starego znajomego;
postanowił ją zabrać, tak jak i do wielu miejsc wcześniej. Nie dał wyboru na przeciwstawienie się, dlatego o wskazanej godzinie była gotowa. Jej włosy opadały na plecy w nieznacznym nieładzie, mimo iż niektóre kosmyki były upięte spinką na czubku głowy. Ciemna sukienka podkreślała odstającej obojczyki, smukła szyję i długie ręce, które raz za razem splatała na piersi, gdy oczekiwała na moment teleportacji.
Kilka chwil później stali już przed wielką bramą, aż wreszcie dotarli do głównych drzwi. Pozostawała jak zawsze w cieniu; cicha i niezauważalna, kiedy dorośli rozmawiali, bowiem sama pozostawała zbyt nieudolna, by móc mieć swoje zdanie. Zmęczona takim postrzeganiem samej siebie i pełna irytacji, postanowiła przekroczyć pewne granice. Może nie dzisiaj i nie teraz, ale chciała kształtować siebie według jakiegoś nieokreślonego schematu. Żywiła wszak nadzieję, że nikt nie będzie zły, gdy wreszcie stanie się dojrzała i pełną przekory pannicą, a nie tylko ślepo podążającą za ojcem szarą gęsią.
Tłok jednak sprawił, że musiała się wydostać. Zaczerpnąć powietrza, które w tym momencie gniotło jej płuca, przyczyniając się do gwałtownego zaczerpywania oddechu, jakby straciła tę umiejętność. Podmuch wiatru otulił nagle dziewczęcą twarz, a jej oczy skupiły się na smukłej sylwetce młodego mężczyzny, któremu posłała za długi cień uwagi błękitnych tęczówek.
- Niewiedza jest moją przyjaciółką odkąd skończyłam pięć lat - odparła filozoficznie, siląc się na uprzejmość. Rzadko kiedy pozostawała w takim położeniu, nie czując się odpowiednią osobą do tłumaczenia czegokolwiek. Zdaniem Olivera i tak wszystko mogła przekręcić.
I choć ojciec zdawał się być idealnym w swej roli, wady przygniatały szczerość intencji.
- Zapewne chodzi o kolejne konszachty na tle artystycznym, politycznym bądź kto wie - nawet i podróżniczym - przekora zawibrowała na końcu języka, zaś wargi uniosły się w nikłej strukturze uśmiechu.

@Maurice Howells
Powrót do góry Go down


Maurice Howells
Maurice Howells

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : niezdrowo blada cera; nieprzyjemne spojrzenie; zapach wody kolońskiej i papierosów
Dodatkowo : Wężoustość
Galeony : 22
  Liczba postów : 43
https://www.czarodzieje.org/t23301-maurice-howells
https://www.czarodzieje.org/t23305-lear
https://www.czarodzieje.org/t23300-maurice-howells
Rozmowy poza kontrolą QzgSDG8




Gracz




Rozmowy poza kontrolą Empty


PisanieRozmowy poza kontrolą Empty Re: Rozmowy poza kontrolą  Rozmowy poza kontrolą EmptyNie Wrz 08 2024, 22:47;

Urocza jest to niewiedza, miękka, lekka jak puch, opada bez pośpiechu jak pióro układając się na dziewczęcych, malinowych wargach, na ich kącikach nieznacznie podrygujących w choreografię uśmiechu. Co było wcześniej, zanim miałaś pięć lat?, mógł zapytać, ale oszczędził sobie tej złośliwości, to nie był czas i nie miejsce. Czy wcześniej niewiedza była twoim wrogiem? A może wtedy, co bardziej prawdopodobne, byłaś jej całkowicie nieświadoma, stawiając pierwsze kroki na ścieżce swojego życia? Wyciągnął w jej stronę zapraszająco paczkę papierosów, z niemym zapytaniem czy chce się też poczęstować. Wsunął dym prosto w płuca, ćmiąc bez pośpiechu używkę. Wtedy mógł czuć się wolny, czuł namiastkę wolności, zupełnie jakby wyfrunął poza żelazną klatkę rodowego nazwiska, poza celę rodzinnej rezydencji, poza przekleństwo wsączone w jego żyły znienawidzoną genetyką.
- Możliwe - stwierdza przed Clementine, początkowo ostrożnie, patrząc się na nią częściowo, jedynie połowicznie, drugi fragment spojrzenia błądził gdzieś ponad linią horyzontu w nieznanym odległym punkcie.
- Możliwe, ale na pewno nie jest to główny powód.
Przyjaźń była pretekstem, sojusz był lepszym słowem, a istniała najlepsza i sprawdzona metoda na jego umocnienie, znajoma wszystkim od lat. Relacje nawiązywane pomiędzy przedstawicielami podobnych, znaczących rodzin rządzą się swoim prawem a prawo przypomina instynkty bezdusznych zwierząt, nie ma tutaj żadnego miejsca na zażyłości oraz ofiarność pozbawioną znamienia interesów. Pieniądze, sława i dodatkowo polityka, od zawsze ta cholerna polityka przez którą sam był skończony. Myśli miał podbarwione żalem, rozgoryczeniem, ale na jego twarzy królował niezmienny spokój. Do wielu rzeczy już zdążył się przyzwyczaić.
- Mam całkiem inną teorię - drąży więc dalej po krótkim dystansie chwili. - Małżeństwo - próbuje na samym początku tego słowa, wycenia je, wtrąca prosto jak najzwyklejszą i podłą oczywistość. Teraz się na nią patrzy, wnikliwie, jakby od razu szukał w niej odpowiedzi, reakcji, początkowo zapisanej na liniach fizjonomii. Czy tego się spodziewała? Czy może - nie spodziewała się wcale? Jak wiele będzie w stanie zobaczyć, podejrzeć początkowo w jej oczach?

@Clementine Bardot
Powrót do góry Go down


Clementine Bardot
Clementine Bardot

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 173
C. szczególne : Ubrania umorusane farbą olejną; włosy w artystycznym nieładzie i uśmiech - naprawdę zachwycający
Galeony : 402
  Liczba postów : 159
https://www.czarodzieje.org/t23203-klementyna-tworzy
https://www.czarodzieje.org/t23230-vesper#790680
https://www.czarodzieje.org/t23204-clementine-o-brien#788279
Rozmowy poza kontrolą QzgSDG8




Gracz




Rozmowy poza kontrolą Empty


PisanieRozmowy poza kontrolą Empty Re: Rozmowy poza kontrolą  Rozmowy poza kontrolą EmptyWto Wrz 10 2024, 21:09;

Pierwszy raz
Pierwszy raz, kiedy wreszcie miała okazję być z innym chłopcem sam na sam - bez wścibskich oczu dorosłych, którzy oceniali mowę ciała, padające słowa, a nawet uśmiechy. Te pełne przekory, kpiny, ale i kokieterii. Clementine jednak nie robiła żadnej z tych rzeczy dotychczas, dlatego jej ciało napięło się niczym struna w najdroższych skrzypcach, gdy tęczówki jej i Howellsa spotkały się w jednej linii.
Głębia brązu, którą ją taksował sprawiła, że serce ciemnowłosej Francuzki zakołatało w piersi w gwałtownym rytmie. Jej oddech spłycił się, zaś poliki pokryły różanym odcieniem.
Zmarszczyła nieznacznie brwi, gdy usłyszała odpowiedź. Nie odnajdywała w niej drugiej perspektywy, wyczekując na kolejne słowa. Miały wybawić ją z opresji rozwiązywania prozy zagadki, lecz utknęła w bezkresie własnych myśli, które raz po raz kotłowały się w ścianach czaszki, niczym gęste chmury zapowiadające kataklizm.
- O czym myślisz? ciekawość zwyciężyła, przecinając nagłym szeptem ciszę, która opadła na ich ramiona. Mimowolnie zwróciła się w stronę horyzontu, taksując widok rozpościerający się tuż przed nim.
Wydawał się zachwycający,
dość nieprzejednany, dlatego też Bardot poświęciła mu znacznie dłuższą uwagę, aniżeli Mauricowi, który sprawiał wrażenie rozmówcy i d e a l n e g o.
Zamarła w bezruchu, kiedy wypowiedział kolejne frazesy pełne zagadkowości. Iluzja utkana pomiędzy ich niesplecionymi duszami szarpała za materiał człowieczeństwa. Wyzuci z prawdy i realnego postrzegania świata, gubili się w meandrach narzuconych decyzji. Percepcja nagle runęła, a przed oczami pojawiła się ściana upstrzona mrokiem.
Nie była gotowa - nigdy nie miała być, bowiem jej świat zdawał się być odległy od tego, który w tej krótkiej chwili połączył się na moment z tym należącym do młodego mężczyzny.
- Sądzisz, że chcą pozbawić nas decyzyjności nawet w tak delikatnej sprawie? - zdumienie tańczyło na języku, a oddech spłycał się, kiedy docierało do niej, że mrzonka mogła stać się faktem. - To absurdalne, choć... - zawiesiła głos, nadgryzając po raz kolejny cienką strukturę pełnych warg, z których utoczyła się niewielka ilość krwi. Błękit spojrzenia osiadł wtem na twarzy Howellsa, a serce jej zabiło donośnie, jakby chcąc się wyrwać z więzienia żeber. - Nie niemożliwe; skąd ta teoria pojawiła się w twojej głowie?
Opowiedz mi,
wiem że nie skłamiesz.


@Maurice Howells
Powrót do góry Go down


Maurice Howells
Maurice Howells

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : niezdrowo blada cera; nieprzyjemne spojrzenie; zapach wody kolońskiej i papierosów
Dodatkowo : Wężoustość
Galeony : 22
  Liczba postów : 43
https://www.czarodzieje.org/t23301-maurice-howells
https://www.czarodzieje.org/t23305-lear
https://www.czarodzieje.org/t23300-maurice-howells
Rozmowy poza kontrolą QzgSDG8




Gracz




Rozmowy poza kontrolą Empty


PisanieRozmowy poza kontrolą Empty Re: Rozmowy poza kontrolą  Rozmowy poza kontrolą EmptySob Wrz 14 2024, 20:40;

Nie może jeszcze określić, jaki rodzaj emocji (jaki gatunek i jakie przybrane umaszczenie) grasuje pod powierzchnią jej skóry. Nie może i nie chce przecież, nie lubi nic przedwcześnie poddawać swojej ocenie co nie przeszkadza mu, mimo tego, zasięgnąć rad intuicji. Jest w tym pewne napięcie, pewna struna, żyłka naprężona do granic zdolna natychmiast przeciąć opuszkę palca, która spróbuje zagrać wprawiając ją w lekkie drżenie. Jest więc pewne napięcie, napięcie pomiędzy nimi jakie on początkowo zrzuca, o jakim nie chce przesadnie i zapalczywie myśleć, strąca je niczym paproch zawieruszony na powierzchni marynarki, jak strup popiołu zatrzymany na pulsującej końcówce papierosa.
- Nie nas - poprawia jej przypuszczenie. - Prędzej ciebie - ilustruje jej wyraźną granicę ja-oni, tkwi przecież poza tym wszystkim, ma krew zabrudzoną jadem, linię ust zaprawioną bluźnierstwem zdolnym przenosić się na kolejne pokolenia. Nie powie jej o tym teraz, nie wyjaśni, że przyczyna tkwi głębiej niż tylko w fakcie, że jego ojciec był młodszym bratem Augustusa, co za tym idzie był dalej w rodzinnej linii dziedziczenia.
- Ja tutaj nie mam nic do rzeczy.
Nie rozumie, że to spotkanie jest dla niej bardziej wyjątkowe. Dla niego krótka rozmowa nie jest niczym szczególnym, choć bez wątpienia nie spodziewał się, że będzie dzisiaj mieć miejsce, że będą w stanie zamienić ze sobą kilka słów w pojedynkę. Clementine wydaje się (a wydaje jest określeniem kluczowym) jedną z wielu posłusznych córek skrywanych w ojcowskim cieniu. On jednak dostrzega więcej, podejrzewa, że wszystko może być maską, pod której złudzeniem kryje się prawdziwy potencjał, złożona forma zagadki, której nie mógł rozwikłać, jeszcze nie. Coś podpowiada mu, że Clementine nie jest taka pospolita za jaką usiłuje uchodzić. Planuje to z biegiem czasu poddawać weryfikacji.
- A w jaki inny sposób umacnia się relacje pomiędzy rodzinami? - zapytał się ją leniwie, unosząc nieznacznie jedną z brwi w przybieranym grymasie wyczekiwania. Umocnienie relacji, umocnienie więzi, przyjaźń, te słowa padały często podczas kolacji, po równo ze stron Augustusa Howellsa i Oliviera Bardota.
- Czystość krwi nie powstaje sama z siebie - czy zastanawiała się kiedyś nad swoim pochodzeniem? Czy rozważała, jak wiele poświęceń wymagało utrzymanie przez rodzinę pozycji, jak wiele polityki zostało wessane w żyły zaplątane w uścisku po zakamarkach jej ciała? Czy rozważała, jak żelazne zasady musiały być przestrzegane, aby obecnie, po tylu latach i tylu następujących po sobie generacjach mogli mówić w ten sposób? Kiedyś o tym nie myślał. Kiedyś był nieświadomy.

@Clementine Bardot
Powrót do góry Go down


Clementine Bardot
Clementine Bardot

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 173
C. szczególne : Ubrania umorusane farbą olejną; włosy w artystycznym nieładzie i uśmiech - naprawdę zachwycający
Galeony : 402
  Liczba postów : 159
https://www.czarodzieje.org/t23203-klementyna-tworzy
https://www.czarodzieje.org/t23230-vesper#790680
https://www.czarodzieje.org/t23204-clementine-o-brien#788279
Rozmowy poza kontrolą QzgSDG8




Gracz




Rozmowy poza kontrolą Empty


PisanieRozmowy poza kontrolą Empty Re: Rozmowy poza kontrolą  Rozmowy poza kontrolą EmptyWto Wrz 17 2024, 21:01;

Błękitne tęczówki osiadły na obliczu Howellsa.
Taksowała jego rysy twarzy, każdą krzywiznę, podążając raz za razem za wydmuchiwaną chmurą dymu. Układała się ona w dwojakie kształty, które przez nią przenikały, jakby kreując napięcie, miażdżące dziewczęce żebra.
Nie rozumiała niczego, tak jakby jej funkcją była jedynie ta dekoratywna, wypełniona towarzyskim blichtrem. Sprawiała więc wrażenie istoty nie posiadającej swojego zdania, tak naprawdę analizując każdą potencjalną sytuację, jaka miała w nich uderzyć z impetem, by szybciej znaleźć rozwiązanie.
I uśmiechnęła się wreszcie w ten typowy dla siebie sposób, pełen przekory i zuchwałości. Przypomniał o tym, co było oczywistością, a mimo to Clementine nie potwierdziła i nie zaprzeczyła chłopięcemu stwierdzeniu. Nie sądziła, by miało to sens, bowiem im dłużej lawirowała na pograniczu niepewności, tym więcej lukratywnych sugestii była w stanie zebrać.
Ta należąca do Maurice'a zdawała się być iście p r a w d z i w a.
- Cóż, w naszym świecie - niektórzy wyzbyci są pamięci o niezależności kobiet - odparła iście filozoficznie, podchodząc nieco bliżej kamiennej balustrady.
Wiatr przyjemnie smagał policzki, nieznacznie burząc nieład gęstych pukli, które opadały falami na plecach Francuzki. Enigma uśmiechu nie znikała z bladego oblicza, gdy raz za razem starała się wymyślić sposób, by uniknąć przykrych konsekwencji rzuconych przez ojca.
Było to irracjonalne. Oliver nie lubił słuchać;
nie kiedy coś szło przeciwstawnie do jego wyobrażeń.
Długie palce uderzyły nieco o płytę marmuru, jakby wystukiwała rytm. Przysłuchując się temu dłużej w ścianach czaszki, odnalazła dźwięki tempa bicia swego serca. Odliczyła nawet do trzech, by uznać to za wyłączny wymysł strudzonych wyobrażeń, a zaraz potem posłała zaintrygowane spojrzenie młodemu mężczyźnie.
- Jeśli to ma okazać się prawdą, być może - nie zaprotestuję, ale z pewnością nie stanę się też marionetką, wszak mam swoje plany - stwierdziła bez namysłu, mając z tyłu głowy sztukę umieszczoną na płótnie, która w niedalekiej przyszłości miała stać się realną kreacją jej twórczego szaleństwa. To o tym wszak marzyła, pragnąc stać się malarką - nieograniczoną przez małżeństwa i ciche piętno czarodziejskiego więzienia konwenansów.
Odwróciła się wreszcie do widoku rozpościerającego się za jej smukłą sylwetką, spoglądając na gmach białego budynku. W myślach liczyła okiennice, odnajdując w tym dziwne ukojenie. Uciekała przed przyszłością, tak odlegle kreowaną i kompletnie nieprzeznaczoną dla jej światłego geniuszu.
Oliver nie mógł podjąć tej decyzji. Nie t e r a z. Jeszcze nie.
- Owszem, ale jaką ona ma wartość, jeśli wszystko dookoła swoją utraciło? - pytanie uleciało w eter, zaś tęczówki Clementine poszukiwały odpowiedzi we wzroku Howellsa. Wiedział więcej - sprawiał takież wrażenie, dlatego z wyczekiwaniem, napięta niczym struna, ofiarowała mu czas i szansę, by odkrył przed nią karty.
Wszystkie.

@Maurice Howells
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Rozmowy poza kontrolą QzgSDG8








Rozmowy poza kontrolą Empty


PisanieRozmowy poza kontrolą Empty Re: Rozmowy poza kontrolą  Rozmowy poza kontrolą Empty;

Powrót do góry Go down
 

Rozmowy poza kontrolą

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Rozmowy poza kontrolą QCuY7ok :: 
retrospekcje
-