@Victoria BrandonBrandonowie zapisali się w pamięci Berty jako ludzie bardzo solidni, potrafiący tworzyć techniczne rozwiązania magicznych elementów, usprawniających codzienne życie czarodziejów. Wiedziała o różnicach poglądowych między ich rodami, ale też sama Berta była bardzo daleko od typowego reprezentanta rodziny Shercliffe, z tymi jej wszystkimi lękami w stosunku do zwierząt, że chyba można było uznać, że normalne wartości i poglądy rodowe jakoś jej nie obejmowały. Nie czuła się źle ani rozmawiając z Victorią, ani prosząc ją o pomoc.
Oczywiście Brandonowie bez wątpienia słynęli z magicznych pojazdów, jednakże znała więcej niż jeden przypadek, kiedy do właśnie tych mistrzów zwracano się o pomoc w konstrukcji urządzeń czy ułatwień, potrzebnych do lepszego funkcjonowania szpitali czy restauracji. Być może to wyjątki, ewenementy w rodzinie, a może każdy z nich miał tak precyzyjny umysł. Nie mogła o tym wiedzieć.
Odetchnęła z lekką ulgą i pokiwała głową:
-
Gdybyś była tak uprzejma? - uśmiechnęła się nieco -
Czy dałoby się... zostawić fakturę ubrań taką, jaka jest? - powiedziała, marszcząc lekko brwi -
Czuję się niekomfortowo w wymyślnych krojach, ale łatwiej zniosę zaskakujące kreacje, niż inną fakturę materiału. Mam pewne... problemy sensoryczne. - pracowała nad tym, ale to było coś, co istniało gdzieś poza sferą zwykłych możliwości magipsychiatry. Nie wszystko w głowie da się wyleczyć, bo nie wszystko w głowie jest chorobą. W jej przypadku musiała zaakceptować, że pewne rzeczy już będą na zawsze takie, a nie inne. Niektóre łatwiejsze, inne trudniejsze w codziennym życiu. Niektóre nauczyła się ignorować, inne, jak na przykład kontakt z fakturami, których nie znała, sprawiały, że cierpła jej skóra i drętwiały mięśnie.
-
Ta przyczepa jest dla mnie jak... - wzięła głębszy wdech i pokręciła przecząco głową -
Jest dużym wyzwaniem. Tekstury, dźwięki, zapachy, które w niej panują. To wszystko jest naprawdę... - zmarszczyła brwi, w poszukiwaniu dobrego słowa -
Pouczające. O moich własnych ograniczeniach. - powiedziała dyplomatycznie -
Podejrzewam, że ja mogę się już nie pokusić na taki wyjazd. - spróbowała zażartować, ale pewnie wyszło jak zwykle.