Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Cmentarzysko Pieśni

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6709
  Liczba postów : 2645
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Cmentarzysko Pieśni QzgSDG8




Moderator




Cmentarzysko Pieśni Empty


PisanieCmentarzysko Pieśni Empty Cmentarzysko Pieśni  Cmentarzysko Pieśni EmptyNie Cze 30 2024, 13:14;


Cmentarzysko pieśni

Za ugorem ciągnie się las, coraz gęstszy, ciemniejszy, całkiem nieprzebyty. A jednak wciąż można znaleźć tutaj ślady ścieżek, traktów, którymi kiedyś ktoś musiał chodzić, którymi ktoś musiał wędrować na pola, ku rzece, a może i dalej. Z każdym kolejnym krokiem orientujesz się, że zapewne wędrujesz po śladach pierwszych osadników, którzy żyli tutaj przed wiekami, w zgodzie z naturą, w zgodzie z duchami, które teraz tutaj spotykasz. Słyszysz zresztą wyszymory, które nieustannie poruszają się między drzewami, szepcząc coś, przeskakując z miejsca w miejsce, zupełnie, jakby cię nieustannie śledziły.
W cieniu drzew jest przyjemnie. Kołyszą się na wietrze, skrywając cię przed światem. Paprocie i niskie krzewy ocierają się o twoje nogi, dając schronienie licznym stworzeniom i owadom. Okolica zdaje się wręcz sielankowa, zupełnie, jakbyś mógł usiąść tutaj i już tak zostać. Ale w ten spokój nieoczekiwanie zaczyna wdzierać się płacz, a ty dostrzegasz pierwsze kamienie, które nie sprawiają wrażenia, jakby były tutaj porzucone przypadkiem.

Pieśń

Pomiędzy kamieniami, które dość prędko zaczynacie rozpoznawać, jako płyty nagrobne z dawnych wieków, dostrzegacie duchy. Wyglądają, jak niemowlęta, choć ich poszarzałe albo posiniałe twarze wcale nie prezentują się należycie, by nie powiedzieć, że jest w nich coś przerażającego. Ich płacz narasta, niesie się coraz dalej, wibruje w uszach, wypełniając przestrzeń pomiędzy drzewami i kamieniami. Tu i ówdzie zieją dziury, głębokie doły, które są niewątpliwie świeżo wykopanymi grobami. Zapach wilgotnej ziemi roznosi się po okolicy, przesycony dziwnym, słodkim aromatem, który zdaje się coraz bardziej oszałamiający. Tak samo, jak ta pieśń, jaka nie może w ogóle ustać.

Rzuć jedną kość stuścienną, by przekonać się, co cię tutaj czeka. Poniżej umieszczono wszystkie scenariusze i możliwe do zastosowania modyfikatory.

Groby:

Modyfikatory:

Post musi zostać opatrzony poniższym kodem.

Kod:
<zgss>Poprzednia lokacja:</zgss>
<zgss>Wynik rzutu k100:</zgss> podlinkuj wynik + podaj modyfikatory
<zgss>Zdobycze i straty:</zgss> podaj wszystkie, ze wszystkich lokacji Zielonego Gaju</zgss>

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1558
  Liczba postów : 2546
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Cmentarzysko Pieśni QzgSDG8




Gracz




Cmentarzysko Pieśni Empty


PisanieCmentarzysko Pieśni Empty Re: Cmentarzysko Pieśni  Cmentarzysko Pieśni EmptyWto Lip 09 2024, 15:44;

Poprzednia lokacja: Słoneczny ugór
Wynik rzutu k100: 41 dorzut: parzysta (6)
Zdobycze i straty: złoty żołądź, +1 pkt z zielarstwa, sadzonka cebulanki

Był zziajany i zziębnięty, ale brnął przed siebie. Pobyt w tym lesie był oczyszczający, zaczynał przyzwyczajać się do uczucia sprawności, jakie mu lokalna magia dawała. Brnął pomiędzy drzewami, ciesząc się tym spokojem, paprocie muskały jego łydki, a on bezwiednie wyciągał do nich palce, chwytając delikatnie małe listki, jak zahipnotyzowany klucząc między drzewami. Nie umiał powiedzieć, skąd wiedział, którędy iść. Po prostu szedł przed siebie, drogą, której nie było widać, do celu, którego jeszcze nie znał, jakby to miejsce prowadziło go samo.
Jego oczom ukazało się pole, na którym rozrzucone były płaskie menhiry. Ich widok natychmiast wzbudził jego niepokój, widział już takie miejsca. Ostrożnie wkroczył na teren cmentarza, bowiem spodziewał się, że może go tu spotkać przecież całkiem wszystko.
Pomiędzy kamieniami migotały szare, dziecięce twarze, wykrzywione rozpaczą. Ich płacz zaczynał wibrować mu w uszach melodią, która wdzierała mu się do głowy, wywołując jedynie frustrację i złość. Nie było niczego, czego nienawidziłby bardziej, niż włażenie mu do głowy. Czuł pokusę położenia się w jednym z wykopanych grobów i z wielkim zdziwieniem - walczył. Choć ostatni rok o niczym tak nie marzył, jak o położeniu się do trumny, to po Kolumbii obudziła się w nim nieprzebrana potrzeba kurczowego trzymania się tej iskry życia, jaka się w nim jeszcze tliła.
Miał wrażenie, że jego nogi ważą tonę, każdy krok obkupiony był niesamowitym wysiłkiem, jakby nie tylko przebijał się przez gęste od płaczu powietrze, ale jednocześnie coś ciągnęło go do tyłu. Cudem chyba, ostatecznie dotarł do przeciwległego krańca cmentarza i umknął hipnotyzującej pieśni.

zt
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 450
  Liczba postów : 461
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Cmentarzysko Pieśni QzgSDG8




Gracz




Cmentarzysko Pieśni Empty


PisanieCmentarzysko Pieśni Empty Re: Cmentarzysko Pieśni  Cmentarzysko Pieśni EmptySob Lip 13 2024, 22:19;

Poprzednia lokacja: https://www.czarodzieje.org/t23096-sloneczny-ugor#787193
Wynik rzutu k100: [UR=https://www.czarodzieje.org/t23180p156-kostki#787213L]52[/URL]
Zdobycze i straty: grabie, +1onms, +1 zielarstwo, 1x cebulanka | złamana noga

  Może zastanowiłaby się nad swoją prezencją, gdyby nie oddała się pracy w aż takim stopniu. Nie miała czasu myśleć o tym, że jasny materiał w połączeniu z wilgocią może pokazać zbyt wiele, i jakie skojarzenia przywołują napięte, zlane potem plecy czy uda. Byłaby zaskoczona, gdyby miała dostęp do jego myśli, bo choć świadoma swoich wdzięków, nie pomyślała, że akurat w tej sytuacji można uznać ją za atrakcyjną.
Wręcz przeciwnie, kiedy w końcu zatrzymała się z lekką zadyszką, marzyła tylko o prysznicu, który zwróciłby jej tę część człowieczeństwa, którą wyraźnie posiała gdzieś w polu. To dlatego spojrzała na niego z niedowierzaniem, gdy zdobył się na bezczelny komentarz i zaśmiała się dopiero po chwili.
  — Santo — pokusiła się o głęboki, kuszący ton, ten, którego na co dzień nie używała wcale i nie była pewna, do której części jej natury właściwie należy — to nie jest najlepszy pomysł, nie chcemy żebyś całkiem zgłupiał. Rozum może ci się jeszcze przydać, póki nie odzyskamy różdżek. — Od kuszenia przeszła do znacznie częstszego u niej chochliczego uśmiechu. Pokiwała głową i podreptała w stronę lasu.
W pewnym sensie żałowała, że nie była normalna – nie normala w znaczeniu „ludzka”, a nie zepsuta, skrzywiona przez człowieka, ktory miał zaskakująco duży wpływ na jej życie jak na osobę, którą z niego wyrzuciła. Chciałaby móc się rozluźnić, nieważne czy oznaczałoby to faktyczne zdjęcie koszulki, czy jakikolwiek inny sposób.   Chciałaby móc spojrzeć na niego wyłącznie jak na atrakcyjną osobę, z którą w gruncie rzeczy mogłaby się zabawić. Nie znali się, nic ich nie ograniczało i była przekonana, że oboje patrzyli na siebie przychylnym okiem. Wakacje zdawały się idealnym czasem na tego typu przygody, a jednak jedyną przygodą jaką mogłaby z nim przeżyć, było szukanie różdżek w dziczy. W takich chwilach nie tylko czuła, że coś ją omija, ale i przeciwdziała tej drugiej naturze, która od samego początku aż rwała się, żeby rzucić na niego delikatny urok.
  Las znów gęstniał, a razem z nim gęstniała i atmosfera. Nie między nią i jej towarzyszem, a ogólnie – coś nienazwanego dało się po prostu czuć w powietrzu. Czuła się tu jak intruz naruszający jakieś święte miejsce i już niedługo miało się okazać, że słusznie.
  — Słyszysz to? — przystanęła, żeby móc w spokoju posłuchać płaczu. Wskazała na jeden z kamieni, który stał tam jak kierunkowskaz, obiecując, że w głębi czeka na nich coś magicznego.
Duchy zdecydowanie były magiczne, ale i przerażające. Pal licho, gdyby to były zwykle duchy, takich w szkole naoglądała się od groma, ale z tymi coś było mocno nie tak. Przesunęła się bliżej Santo, nie na tyle, żeby stykać się z nim ramionami, ale czuć się chociaż trochę mniej osamotnioną i wystawioną na działanie stworzeń, które nie wiadomo, czy są przyjaźnie nastawione.
  — One śpiewają… — rzuciła bardziej do siebie niż do chłopaka lekko nieobecnym tonem, czując, że coraz głębiej wsiąka w smutną pieśń.

@Santo I. Notte
Powrót do góry Go down


Santo I. Notte
Santo I. Notte

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 192 cm
C. szczególne : włoski akcent | smoczy kolczyk w uchu | naszyjnik z krzyżem | elegant
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 292
  Liczba postów : 118
https://www.czarodzieje.org/t23070-santo-icarus-notte#785308
https://www.czarodzieje.org/t23077-skrzynka-santo#785516
https://www.czarodzieje.org/t23071-santo-icarus-notte#785311
https://www.czarodzieje.org/t23188-santo-i-notte-dziennik#787351
Cmentarzysko Pieśni QzgSDG8




Gracz




Cmentarzysko Pieśni Empty


PisanieCmentarzysko Pieśni Empty Re: Cmentarzysko Pieśni  Cmentarzysko Pieśni EmptySob Lip 13 2024, 23:23;

Poprzednia lokacja: klik
Wynik rzutu k100: 27 i 43, bo Santo był świadkiem śmierci, więc wybieram 43 i mam cechę silna psycha oraz oklumencję, więc +15 = 58 i za czarną magię +4 = 62
Zdobycze i straty: +1 ONMS, +1 Starożytne Runy

  Niech lepiej on nie zaczyna w ten sam sposób wymawiać jej imienia. Nie musiał urodzić się potomkiem wili, aby też potrafić nadać tembrowi głosu sporo ponętności, jaki niejednej dziewczynie przyspieszyłby bicie serca. Wiedział, że teraz się przekomarzają. Raczej nie podejrzewałby, aby ten flirt którekolwiek z nich potraktowało poważnie oraz jako obietnicę czegoś więcej. Jemu pozwolenie na bliskość oraz ogólnie brnięcie w relacje międzyludzkie również wcale nie przychodziło łatwo, ale na pewno nie było tego po Santo widać. Swoją postawą nierzadko mylił ludzi, kiedy oni sugerowali się własnymi dedukcjami i potem ścierali z prawdą. W mniej lub bardziej rozczarowujący ich sposób.
  — Co to niby znaczy to "całkiem"... - mruknął pod nosem niby urażony podejrzeniem, że już trochę tego rozumu zdążył utracić. Tak naprawdę to pozostawał w pełni władz umysłowych pomimo towarzystwa zjawiskowej kobiety. Nie widział teraz w Holly praktycznie żadnych mankamentów, dla niego nie istniały rzeczy, do których mógłby lub chciałby się przyczepić. Akceptowałby ją nawet, jakby się lada chwila wrąbała prosto w błotną kałużę. Nie straciłaby ani odrobiny ze swojej atrakcyjności. A może zyskałaby? Lubił jej naturalność. Nieczęsto spotykał się z tym wśród znajomych mu kobiet, ale to zapewne wina dobieranego towarzystwa. Albo braku tegoż.
  Nie biegli już, a szli spokojnie. Słońce przestało pieścić skórę Santo, ale nadal czuł, że jest rozgrzana. Włoch miał tylko nadzieję, że Holly nie zwróciła uwagi na blizny pokrywające jego plecy. Sam głównie patrzył pod nogi, bo wysokie paprocie skutecznie utrudniały rozpoznanie podłoża, a mogły tu się kryć kamienie, korzenie lub jakieś żyjątka. Pojawiły się pierwsze potencjalnie ludzkie ślady —wydeptane ścieżki pomiędzy drzewami wskazywały na to, że ktoś się tutaj czasami przechadza... lub przechadzał. Bardzo wiele lat temu. To miejsce, do którego zmierzali, nie tętniło życiem. Notte podniósł głowę po usłyszanym pytaniu. Na tym starożytnym cmentarzysku wisiała aura śmierci. Santo aż za dobrze znał to nieuchwytne uczucie, prześlizgujące się nieprzyjemnie po skórze, pozostawiające gęsią skórkę. Przypomniał sobie pierwszy raz, gdy zobaczył testrale. Różne inne rzeczy też sobie przypomniał.
  Wyrobionym przez lata nawykiem sięgnął ponownie do pasa spodni, ponieważ zapomniał chwilowo, że różdżki tam nie odnajdzie. Opuścił więc dłonie wzdłuż ciała, nie oglądając się na Hollywood, a raczej patrząc wszędzie dookoła. Poszarzałe na twarzach niemowlęta stanowiły makabryczny widok, aczkolwiek Notte widział sporo okropieństw w życiu i posiadał mocno uodpornioną psychikę.
  - Zignoruj je - poradził, chociaż akurat jemu akurat łatwo było powiedzieć. Nie dopuścił do swojego umysłu rozdzierającej pieśni płaczek, zamykając go od razu na cztery spusty. Egoistycznie odszedł od jasnowłosej i zaczął się przechadzać po okolicy, zerkając na pokryte runami kamienie nagrobne. Za późno pomyślał o tym, że wypadałoby zadbać o bezpieczeństwo swojej towarzyszki jako pierwsze.
  - Skup się na brzmieniu mojego głosu - wpadł na pomysł, uznając, że może podtrzymanie rozmowy pozwoli wyrwać się z magicznego wpływu przeklętych duchów. Wzrok Santo kierował się jednak już ku tajemniczym zapiskom, jakie po kolei odczytywał. Zjawy przestały zwracać uwagę na niewzruszonego chłopaka, w pełni skupiając się na młodszej i niższej istocie.


Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 450
  Liczba postów : 461
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Cmentarzysko Pieśni QzgSDG8




Gracz




Cmentarzysko Pieśni Empty


PisanieCmentarzysko Pieśni Empty Re: Cmentarzysko Pieśni  Cmentarzysko Pieśni EmptyNie Lip 14 2024, 02:54;

Poprzednia lokacja: https://www.czarodzieje.org/t23096-sloneczny-ugor#787193
Wynik rzutu k100: 52
Zdobycze i straty: grabie, +1onms, +1 zielarstwo, 1x cebulanka | złamana noga

  — To, że musisz być niespełna rozumu, że to zaproponowałeś — beztrosko wzruszyła ramionami i radośnie ruszyła przed siebie, wówczas jeszcze nieświadoma, że w gęstym lesie nie czeka ich nic dobrego.
  Idąc, pozerkiwała na niego dyskretnie, bezskutecznie próbując doszukać się w nim jakichś oznak strachu czy niepewności. I choć szukała z całych sił, jego twarz pozostawała niewzruszona, jakby wykuta z kamienia. Nie był to zresztą jedyny aspekt, w którym przypominała rzeźbę.
Samą siebie uważała raczej za odważną, ale nawet ona straciła w tym momencie rezon, niepewna tego miejsca bardziej, niż jakiegokolwiek na ich dotychczasowej drodze. Wolałaby spotkać dziesięć dzików, niż te okropne, przerażające duchy. I ten płacz… na Merlina, ten płacz. Jakim cudem nie wzbudzał w nim niepokoju? Czy chłopak był naprawdę tak niewzruszony, czy tylko udawał?
  Niby miała je zignorować, ale nawet gdyby w całym swoim zafascynowaniu rozdzierającą serce pieśnią jakimś cudem usłyszała tę radę, nie wiedziałaby, jak wprowadzić ją w życie. Jak zignorować coś takiego? Nim się obejrzała, całkiem straciła rozum. Urzeczona pieśnią, była gotowa zrobić wszystko. Położyć się do grobu i dać się pogrzebać żywcem? Jasne, nie ma problemu.
  Chciałaby móc powiedzieć, że to Santo jej pomógł, ale prawda była taka, że odzyskała rozum (zabawne, ponoć to nie ona go straciła) dopiero pod wpływem bólu. Kiedy upadła? Nie miała pojęcia.
  — Ałł. Kurwa, ał — wymknęło jej się, gdy ból przeszył nogę. Jak długa leżała na jednym z nagrobków, a kolano wygięte było zdecydowanie nie tak, jak powinno. Zaklęła raz jeszcze, tym razem ciszej i pod nosem, i spróbowała wstać – dość bezskutecznie. W oczach stanęły jej łzy bólu, ale nie pozwoliła im popłynąć.
  — S…Santo? — proszenie go teraz (czy kiedykolwiek) o pomoc było ostatnim czego chciała, czuła jednak, że nie ma wyboru. — Pomóż mi wstać, chyba… chyba coś sobie zrobiłam.
Powrót do góry Go down


Santo I. Notte
Santo I. Notte

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 192 cm
C. szczególne : włoski akcent | smoczy kolczyk w uchu | naszyjnik z krzyżem | elegant
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 292
  Liczba postów : 118
https://www.czarodzieje.org/t23070-santo-icarus-notte#785308
https://www.czarodzieje.org/t23077-skrzynka-santo#785516
https://www.czarodzieje.org/t23071-santo-icarus-notte#785311
https://www.czarodzieje.org/t23188-santo-i-notte-dziennik#787351
Cmentarzysko Pieśni QzgSDG8




Gracz




Cmentarzysko Pieśni Empty


PisanieCmentarzysko Pieśni Empty Re: Cmentarzysko Pieśni  Cmentarzysko Pieśni EmptyNie Lip 14 2024, 19:48;

Poprzednia lokacja: klik
Wynik rzutu k100: 27 i 43, bo Santo był świadkiem śmierci, więc wybieram 43 i mam cechę silna psycha oraz oklumencję, więc +15 = 58 i za czarną magię +4 = 62
Zdobycze i straty: +1 ONMS, +1 Starożytne Runy

  Pieśń niosła się po okolicy zawodzeniem, które potrafiło dobrać się czarodziejowi do szpiku kości. Dla Santo brzmiała potwornie, ale dało się to znieść dzięki wytrwałości oraz wyzbyciu się strachu. Był w stanie rozczytywać zapiski na porzuconych przed laty grobach, chociaż nie widział tam wskazówek, jak poradzić sobie ze zjawami. Musiał zbyt długo nie patrzeć w stronę Hollywood.
  — Merda - zaklął po włosku, gdy usłyszał okrzyk bólu. Jakoś tak spodziewał się, że jeśli już ktoś musi ucierpieć w tym miejscu lub skaszanić sprawę to znowu byłby to on, ale szczęście Hollywood również pozostawało ograniczone. Po pospiesznym zbliżeniu się do poszkodowanej Santo wystarczył jeden rzut okiem, aby zrozumieć, że to nie jest byle nabity siniak. Tego nie wystarczyłoby pocałować, aby przestało boleć.
  Żywot grabi taszczonych przez Notte dobiegł właśnie końca, ponieważ Włoch jednym zdecydowanym ruchem przełamał je na swoim kolanie na dwie w miarę równej długości części. Niczym zapałkę. Ściągnął metalową część. Urodził się jako mugol i to zaprogramowało mu w dużej mierze myślenie, dlatego nie czuł się kompletnie bezradny po utracie różdżki. Pamiętał mniej więcej, co należy zrobić w podobnych sytuacjach. Przykucnąwszy obok dziewczyny, przyłożył po obu stronach jej kolana kawałki drewna, które następnie obwiązał ciasno porwaną na kilka pasków własną koszulą.
  — Usztywnienie powinno pomóc - wyjaśnił swoje działania, bo nie wiedział czy Holly je rozumiała. Santo nie pozostawało nic innego, jak wzięcie swojej towarzyszki na ramiona, chociaż w pierwszym odruchu ta myśl go aż zmroziła. Brak bariery stworzonej chociaż z ubrań wykręcał mu nieco wnętrzności w dyskomforcie, a z drugiej strony wiedział, że ranna nie da rady iść o własnych siłach. Lada chwila kolano spuchnie i nakładanie na nie jakiegokolwiek dodatkowego nacisku mogło poważnie zaszkodzić. Ona mu pomogła przy rzece, więc należało się odwdzięczyć.
  Najpierw poprosił spojrzeniem niebieskich oczu o udzielenie zgody, aby ją w ogóle dotknąć. Sam oczekiwałby podobnej kurtuazji w swoją stronę. Upewnił się, że nie zostanie natychmiast odepchnięty i dopiero wtedy ujął możliwie jak najdelikatniej szczupłe ciało Holly, jednym ramieniem podpierając jej plecy, a drugą rękę umieszczając w zgięciu ud.
  — Mógłbym ewentualnie zanieść cię do szeptuchy... - zasugerował jeszcze w przebłysku zdrowego rozsądku, spoglądając tym razem w jej twarz znajdującą się znacznie bliżej jego własnej. Tak naprawdę nie wiedzieli czy są już w połowie drogi przez ten cholerny gaj, czy na jej końcu, ani jakie jeszcze zagrożenia mogą napotkać.


Powrót do góry Go down


Drake Lilac
Drake Lilac

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Dodatkowo : Wilkołak, prefekt
Galeony : 1195
  Liczba postów : 2094
https://www.czarodzieje.org/t20288-drake-lilac
https://www.czarodzieje.org/t20289-poczta-drake-a#636524
https://www.czarodzieje.org/t20286-drake-lilac#636463
https://www.czarodzieje.org/t20314-drake-lilac-dziennik#638560
Cmentarzysko Pieśni QzgSDG8




Gracz




Cmentarzysko Pieśni Empty


PisanieCmentarzysko Pieśni Empty Re: Cmentarzysko Pieśni  Cmentarzysko Pieśni EmptyPon Lip 15 2024, 23:24;

Poprzednia lokacja: https://www.czarodzieje.org/t23096-sloneczny-ugor#787535
Wynik rzutu k100: 60 + 15 za silną psychę + 12 za CM = 82
Zdobycze i straty: STRATY: Różdżka Avalońska jabłoń i łuska Oilipheista (+4CM), Owijka na różdżkę ze smoczej łuski (+3pkt zaklęcia), 2x eliksir wiggenowy, Ruby Cmentarzysko Pieśni 3831175897
ZYSK: Wosk, +1 ONMS, +1 zielarstwo, Sadzonka Cebulanki, Rdzeń - Pióro jaskółki (+4 uzdrawianie)

I tak jak podczas wcześniejszych miejsc jakie mieli okazję odwiedzić w gaju nie miał aż tak złych przeczuć, tak cmentarzysko przed którym się znaleźli sprawiło że te nasiliły się niesamowicie. -Tym bardziej czuł się źle z tym że nie posiadał przy sobie różdżki, ani nie opanował jeszcze magii bezróżdżkowej, która w tej sytuacji byłaby dla niego zbawienna. Najgorsze jednak nadal było przed nimi. Płacz wydawany przez te okropne duchy naprawdę nie należał do przyjemnych. Początkowo nawet próbował zatkać sobie uszy. - Zakryjmy uszy i ich nie słuchajmy. Raz dwa i będziemy po drugiej stronie - To już miał się obejrzeć na Maguire, ale... nie było jej. - Ruby? - Rzadko dawał się ponosić emocjom, ale tu panika zaczęła delikatnie narastać. Bardziej z tego że się o nią martwił, niż z tego że został właśnie sam w lesie na Podlasiu bez różdżki. Zaczął w panice rozglądać się po wykopanych w ziemi dziurach coraz bardziej mając w poważaniu wycie duchów, które najchętniej nabiłby w butelkę i wrzucił do morza. W końcu widmowy płacz zaczął przebijać śpiew ptaka. Jaskółki. Wyrwała go z narastającego otumanienia przez płacz i zrzuciła pióro na jego łeb. Schował je, a następnie ruszył za ptakiem, który ewidentnie go gdzieś prowadził. Może jakimś sposobem Rubs przeszła dalej, albo zostali magicznie rozdzieleni? Jaka by prawda nie była, to miał nadzieję że kiedy ruszy dalej, to ją znajdzie. Oby, bo Ciężko będzie powiedzieć Tomkowi że zgubił jego siostrę w lesie. Na Podlasiu!

zt
Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 1215
  Liczba postów : 1754
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Cmentarzysko Pieśni QzgSDG8




Moderator




Cmentarzysko Pieśni Empty


PisanieCmentarzysko Pieśni Empty Re: Cmentarzysko Pieśni  Cmentarzysko Pieśni EmptyWto Lip 16 2024, 21:15;

Poprzednia lokacja: słoneczny ugór
Wynik rzutu k100: 9 🤡
Zdobycze i straty: różdżka, grabie, +1 ONMS, +1 zielarstwo, sadzonka cebulanki

Im dalej w las szli, tym mniej się to podobało. Była wymęczona tym polem i słońcem i co z tego, że świetnie im poszło, jak jeszcze czekała ich kupa drogi. Las stawał się nagle coraz gęstszy, coraz ciemniejszy, a ona przybliżyła się do Drake’a parę kroków, bo tak jakoś raźniej, prawda? Było ciemniej i spokojniej, choć ten spokój wcale długo nie trwał, gdy powietrze rozdarł – płacz? Zerknęła na chłopaka, upewniawszy się, że też to słyszał, ale nie zwolnili, nie cofnęli się też, co już niedługo miało okazać się błędem. Cóż, przynajmniej dla niej.
Płacz stawał się coraz głośniejszy, gdy zbliżali się do porozrzucanych kamieni, zupełnie jakby leżały przypadkiem, ale coś jej nie pasowało. Szybko sobie uświadomiła, że to wcale nie były kamienie, a… nagrobki. Znaleźli się na cmentarzu, nie cierpiała cmenatrzy.
Mam złe przeczucie — wymamrotała do przyjaciela, niepewna czy w ogóle ją słyszał, bo płacz narastał, napierał na jej umysł ze wszystkich stron, coraz głośniej i coraz mocniej. Nie była silna, może udawała hardą za każdym razem, ale nie mogła się pochwalić wcale silnym umysłem. Dlatego wycie wdzierało się w najgłębsze zakamarki jej głowy, przytłaczało. Chciała tylko, żeby to ustało. Zapomniała już o wilkołaku, zapomniała po co tu przyszła. Słyszała tylko łkanie, nieswoją histerię, która wprawiała w drżenie całe ciało Gryfonki. Nie panowała nad sobą. Szła w transie, niesiona lamentem duchów, które miały nad nią całkowitą kontrolę. Nie zarejestrowała nawet, że weszła do świeżo wykopanego grobu, że zasypywała ją ziemia.
A potem nie było już nic.

|zt na amen Cmentarzysko Pieśni 1671140656

______________________

without fear there cannot be courage
Powrót do góry Go down


Marcella Hudson
Marcella Hudson

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.67 m
C. szczególne : piegi na całej twarzy, gęste brwi, rumiane policzki i pomalowane usta
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 627
  Liczba postów : 506
https://www.czarodzieje.org/t22455-marcella-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22458-poczta-panienki-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22454-marcella-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22684-marcella-hudson-dziennik#7597
Cmentarzysko Pieśni QzgSDG8




Gracz




Cmentarzysko Pieśni Empty


PisanieCmentarzysko Pieśni Empty Re: Cmentarzysko Pieśni  Cmentarzysko Pieśni EmptySro Lip 17 2024, 15:42;

Poprzednia lokacja: Słoneczny Ugór
Wynik rzutu k100: 46
Zdobycze i straty: + 1 ONMS, amulet Mokosz | złamana noga

Ciekawość Marceli z każdym krokiem słabnie. Zejście ze słonecznego pola wprost do lasu, ciemniejszego niż wcześniejszy sprawia, że zaczyna czuć się niepewnie. Na szczęście jest tutaj ścieżka, czyli ktoś już tędy musiał chodzić. Krukonka trzyma się szlaku, mają nadzieje, że nic złego ją tu nie spotka, albo nie wystraszy. Spacer w głąb puszczy sprawia, że robi się niepokojąco. Wyszymory wydają swoje dźwięki, poruszając się między drzewami. Hudson rozgląda się, za nimi śledzona przez każdy ruch leśnych duchów.
To tylko jednak pierwsze złudne wrażenie. W cieniu drzew jest przyjemnie. Krzewy i rośliny ocierają się o nogi. Okolica staje się sielankowa. Marcella zaczyna nudzić pod nosem, dopóki ten nastrój nie przerywa nieoczekiwany płacz, a przed oczami Hudson pojawiają się kamienie ustawione w sposób nieprzypadkowy. Okazuje się, że są to płyty nagrobne, a obok nich można dostrzec duchy niemowlaków. Wyglądają straszne, poszarzałe ciałka, posiniałe twarze i ten przeraźliwy płacz.
Krukonka nie mogąc znieść tego dłużej, zatyka rękoma uszy. Wydaje się, jakby ten straszny dźwięk wibrował między drzewami i kamieniami, wypełniając całą przestrzeń. Marcella rozgląda się, zastanawiając się, jak to przerwać co ma zrobić, ale dostrzega tylko głębokie doły. Świeżo wykopane groby? Zapach wilgotnej ziemi roznosi się po okolicy, przesycony słodkim, dziwnym aromatem. Wszystko to jest tak oszałamiające, że na nic zdaje się zatykanie uszu. Płacz wydobywający się z nierzeczywistych gardeł duchów hipnotyzuje swoją prawdą. Pochłania i pociąga za sobą, namawia, aby położyć się do wykopanego grobu. Marcella stawia bezwładnie kilka kroków, wpadając na jeden z nagrobnych kamieni, upada, czując ból w nodze. Bardzo silny, który niemalże ją cuci, pozwalając nie dać się omamić zawodzeniu. Nie ma różdżki, wejście do Zielonego Gaju było złym pomysłem. Nie chce tu być, ale jedynie co jej pozostaje to iść dalej, uciec stąd. Znajduje sobie całkiem duży kij i podpiera się na nim. Utykając, oddala się z tego miejsca.

| zt
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Cmentarzysko Pieśni QzgSDG8




Gracz




Cmentarzysko Pieśni Empty


PisanieCmentarzysko Pieśni Empty Re: Cmentarzysko Pieśni  Cmentarzysko Pieśni EmptyWto Lip 23 2024, 14:24;

Poprzednia lokacja: https://www.czarodzieje.org/t23096-sloneczny-ugor#788640
Wynik rzutu k100: 86 + 20 (CM)
Zdobycze i straty: różdżka, wisiorek z osą, okulary przeciwsłoneczne, worek żołędzi, +1 pkt ONMS

Julka szła dalej, zostawiając za sobą ugór i polewnika. Las przed nią stawał się coraz gęstszy, ciemniejszy i bardziej nieprzebyty. Mimo to, dostrzegała ślady dawnych ścieżek i traktów, którymi musieli kiedyś chodzić osadnicy. Z każdym krokiem miała coraz większe wrażenie, że wędruje po śladach ludzi, którzy żyli tutaj przed wiekami, w zgodzie z naturą i duchami, które teraz wydawały się ją śledzić.

Słyszała wyszymory, które poruszały się między drzewami, szepcząc coś, przeskakując z miejsca na miejsce. Te delikatne szepty i cienie były jednocześnie fascynujące i uspokajające. W cieniu drzew było przyjemnie; kołysały się na wietrze, skrywając ją przed światem. Paprocie i niskie krzewy ocierały się o jej nogi, dając schronienie licznym stworzeniom i owadom. Okolica zdawała się wręcz sielankowa, zupełnie, jakby mogła usiąść tutaj i już tak zostać.

Nagle jednak, ten spokój został zakłócony przez nieoczekiwany płacz. Zaczęła dostrzegać pierwsze kamienie, które szybko rozpoznała jako płyty nagrobne z dawnych wieków. Między nimi pojawiły się duchy wyglądające jak niemowlęta, choć ich poszarzałe i posiniałe twarze były przerażające. Ich płacz narastał, niosąc się coraz dalej, wibrując w uszach i wypełniając przestrzeń między drzewami i kamieniami.

Dostrzegła również głębokie doły, niewątpliwie świeżo wykopane groby. Zapach wilgotnej ziemi przesycony dziwnym, słodkim aromatem roznosił się po okolicy, stając się coraz bardziej oszałamiający. Ale Julka czuła, że pieśń płaczących duchów nie miała do niej dostępu. Była, ale jakby jej nie było. Istniała, ale nie miała znaczenia, po prostu była czymś, co działo się dookoła niej, ale nie robiło na niej wrażenia.

- To tylko dźwięki, Brooks. Zwykłe dźwięki - powiedziała cicho do siebie, ignorując narastający płacz. Skupiła się na swojej drodze, starając się nie zwracać uwagi na duchy i ich lamenty. Przeszła przez cmentarz, omijając płaczki, zostawiając za sobą groby i głęboki smutek, który próbowały na nią narzucić.

Z każdym krokiem oddalała się od płaczących duchów, aż w końcu ich szloch całkowicie ucichł. Zniknęła pośród leśnej gęstwiny, jakby nigdy jej tam nie było. Przygoda w Zielonym Gaju trwała, a ona czuła się silniejsza i bardziej zdeterminowana, by stawić czoła kolejnym przygodom.

/zt
Powrót do góry Go down


Imogen Skylight
Imogen Skylight

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166
C. szczególne : Dużo piegów, kilka małych tatuaży
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 873
  Liczba postów : 477
https://www.czarodzieje.org/t23182-imogen-skylight#787067
https://www.czarodzieje.org/t23189-ares#787443
https://www.czarodzieje.org/t23183-imogen-skylight#787069
https://www.czarodzieje.org/t23270-imogen-skylight-dziennik#7934
Cmentarzysko Pieśni QzgSDG8




Gracz




Cmentarzysko Pieśni Empty


PisanieCmentarzysko Pieśni Empty Re: Cmentarzysko Pieśni  Cmentarzysko Pieśni EmptyWto Lip 23 2024, 14:52;

Poprzednia lokacja: Słoneczny ugór
Wynik rzutu k100: 43, dorzucam 4 czyli spierdalam w podskokach!
Zdobycze i straty: grabie, +1 ONMS

Im dalej w las, tym z pewnością ciekawiej, to mogła stwierdzić Imogen na podstawie swoich doświadczeń z Zielonym Gajem. I faktycznie, kiedy tylko przeszła przez ugór, ponownie rozprzestrzenił się przed nią ogromny las, bardzo ciemny, wydający się być kompletnie niezamieszkałym przez żadne stworzenia. Ścieżek było tutaj niewiele, a każda kolejna jeszcze bardziej niedostępna i trudna do pokonania. Dziewczyna zastanawiała się, jak długo będzie musiała jeszcze przedostawać się przez te chaszcze. Im dłużej szła, tym bardziej docierała do niej pierwotność tego miejsca. Z każdym kolejnym krokiem zaczynała coraz bardziej szanować to miejsce i duchy, które je zamieszkiwały. Do jej uszu docierały dźwięki wydawane przez wyszymory, które zdawały się podążać za nią krok w krok. Szeptały coś między sobą tak, że włoski stawały dęba na karku gryfonki. Niby wszystko było w porządku, niby nie miała czym się przejmować, jednak wciąż towarzyszyło jej nieodparte wrażenie, że coś tutaj było nie tak. I faktycznie, w końcu do jej uszu dotarł płacz, a Imogen dostrzegła kamienie, które z pewnością nie znajdowały się tam przez przypadek. Nie potrzebowała dużo czasu, aby zrozumieć, że to nagrobki, prawdopodobnie bardzo stare i zniszczone przez czas. Nie miała jednak więcej czasu, aby zastanowić się nad tym bardziej, bo wtedy to dostrzegła duchy, o wiele bardziej przerażające niż te, które kiedykolwiek spotkała w Hogwarcie. Płakały, a ten płacz na zawsze miał się wyryć wspomnieniem w jej mózgu i nigdy nie odejść. Dźwięki te wwiercały się w jej umysł, dziwne zapachy drażniły jej nozdrza. Kiedy Imogen próbowała sobie przypomnieć, co stało się dalej, sama nie wiedziała, jakim cudem udało jej się oprzeć brzmieniu tej upiornej muzyki. Niemniej wzięła nogi za pas i czym prędzej uciekła, byle dalej od tego miejsca i przerażenia, które chwytało ją za szyję z zatrważającą siłą.

Zt.
Powrót do góry Go down


Lily Blackwood
Lily Blackwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 165
Dodatkowo : półwila
Galeony : 176
  Liczba postów : 354
https://www.czarodzieje.org/t16116-lily-thicket-w-budowie#440823
https://www.czarodzieje.org/t16128-lily-thicket-poczta
https://www.czarodzieje.org/t16115-lily-thicket#440804
https://www.czarodzieje.org/t22907-lily-blackwood-dziennik#79416
Cmentarzysko Pieśni QzgSDG8




Gracz




Cmentarzysko Pieśni Empty


PisanieCmentarzysko Pieśni Empty Re: Cmentarzysko Pieśni  Cmentarzysko Pieśni EmptySro Lip 24 2024, 19:39;

Poprzednia lokacja: tu
Wynik rzutu k100: 76
Zdobycze i straty: +1 ONMS, amulet Mokosz, pióro jaskółki (+4 uzdrawianie)

Lily była wykończona morderczą pracą na ugorze. Nie miała sił, by iść, więc kiedy wreszcie znalazła się w cieniu drzew, przysiadła na mchu, by opierając się o coś chłodnego plecami móc odzyskać oddech. Miała ochotę spać, ale kiedy była już na granicy przytomności, przez szum liści przebił się inny, niepokojący dźwięk. Coś jakby... Płacz? Coraz bardziej przejmujący, coraz głośniejszy. Wtedy Lily zdała sobie sprawę, że nie opierała się o zwykły kamień. To była płyta grobu, obok którego przysiadła. Zerwała się z miejsca i spojrzała ze zgrozą na to, co działo się wokół. Nie mogła tu być. Chciała uciec. Chciała się wydostać, tylko jak? W którą stronę? Pomoc przyszła jej z najmniej oczekiwanej strony. Krzyk jaskółki wyrwał ją z otępienia i pokierował tam, gdzie było bezpiecznie. Lily pobiegła za nią, łapiąc pióro, które ptak upuścił. Pióro jej wybawicielki. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że to pióro stanie się dla niej czymś więcej.

ZT
Powrót do góry Go down


Benjamin O. Bazory
Benjamin O. Bazory

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 186
C. szczególne : wolisz nie wiedzieć
Galeony : 392
  Liczba postów : 844
https://www.czarodzieje.org/t23206-benjamin-o-bazory#788335
https://www.czarodzieje.org/t23208-b-o-b#788340
https://www.czarodzieje.org/t23207-benjamin-o-bazory#788293
Cmentarzysko Pieśni QzgSDG8




Gracz




Cmentarzysko Pieśni Empty


PisanieCmentarzysko Pieśni Empty Re: Cmentarzysko Pieśni  Cmentarzysko Pieśni EmptyCzw Lip 25 2024, 12:47;

Poprzednia lokacja: Słoneczny ugór
Wynik rzutu k100: 15 rip
Zdobycze i straty: stracona różdżka, zyskany złoty żołądź i sadzonka cebulanki (jeśli dobrze rozumiem), +1 zielarstwo

Dzień chyli się ku zachodowi, a las stawał się coraz gęstszy i nieznany. Cienie złowieszczo patrzyły na niego jakby przepowiadając, że tutaj zakończy się jego historia z zielonym gajem. Zapuszczanie się samemu w tak magiczne i niebezpieczne miejsce nie było rozsądne. Benjamin już wcześniej wiele myślał o umieraniu, był ostrożny aż do przesady. Nie spodziewał się jednak, duchy będzie próbowało go porwać w nicość. Szedł więc ścieżkami wydeptanymi pewnie przez pierwszych osadników, a gdy melodia dusz narastała. On popadał w nią coraz głębiej. Widział co prawda kamienie wyglądające niepokojąco. Widział błękitne dusze dzieci, które wydały mu się czymś normalnym i niegroźnym, w końcu w Hogwarcie również spotykał wcześniej duchy. Nie wiedział kiedy tak mocno dał się owładnąć melodii cmentarza, która w rzeczywistości była zbiorem krzyków i lamentów dzieci. Poprowadziło go to do świeżo wykopanego grobu. W innych warunkach pewnie chciałby wiedzieć kto go tam wykopał, kiedy i po co. W obecnych nie zastanawiał się nad tym zbytnio, w zasadzie w ogóle już nie myślał. Zszedł do dołu, a widok przygniatającej go ziemi nie zapalił w nim czerwonej lampki. Dał zasypać się żywce, co pewnie gdyby był świadomy całego zdarzenia byłoby najgorszym co mu się przydarzyło.
W ten sposób ostatecznie skończyła się wędrówka Benjamina po Zielonym Gaju. Gdy szeptucha go poskłada może będzie miał stamtąd kilka dobrych wspomnień. Jeśli nie pozostanie mu świadomość, że lasy słowian są równie piękne co niebezpieczne, a ludowych podaniach jest zawsze ziarenko prawdy.

zt
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1557
  Liczba postów : 2884
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Cmentarzysko Pieśni QzgSDG8




Gracz




Cmentarzysko Pieśni Empty


PisanieCmentarzysko Pieśni Empty Re: Cmentarzysko Pieśni  Cmentarzysko Pieśni EmptyWto Sie 13 2024, 14:18;

Poprzednia lokacja: Ugór
Wynik rzutu k100: 26
Zdobycze i straty: Straty: różdżka, przyrządy zielarskie, zyski: 1 punkt do zielarstwa, sadzonka cebulanki, przeklęty grosz (+1 CM)

Ścieżka prowadziła ją ponownie między drzewa. Irvette z ulgą przyjęła cień, jaki dawały i chłodne powietrze na swojej twarzy. Czuła się nieświeża i nie pamiętała, kiedy ostatnio była tak niezadbana. Pragnęła znaleźć choć najmniejszy strumyk, by obmyć się z potu i ziemi, ale zamiast tego trafiła na mroczną polanę, przesyconą charakterystycznym zapachem wilgotnej ziemi. Wiedziała dobrze, gdzie się znajduje, jeszcze zanim dostrzegła duchy i płyty nagrobne. Cmentarz...
Nie była małą dziewczynką, bojącą się zjaw i mogił, ale coś w tym miejscu sprawiało, że niepokój ponownie zagościł w jej sercu. Nie wiedziała, co ją tu czeka, ale gaj już jej udowodnił, że w pewien sposób testuje każdego, kto tu przyjdzie. Im dłużej o tym myślała, tym mniej wierzyła, że spotykają ją przypadki. Nie wiedziała tylko, co czeka ją na końcu tej drogi, a biorąc pod uwagę, że była nieuzbrojona, martwiła się swoim losem.
Irvette postanowiła przejść przez cmentarz, nie zatrzymując się. Niestety do jej umysły powoli zaczął wdzierać się przeraźliwy krzyk i pieśń dziecięcych zjaw, które powoli wprowadzały ją w hipnotyczny stan. Czuła to. Była świadoma stanu swojej psychiki, ale nie mogła wyprzeć z głowy tych strasznych, a jednocześnie pięknych dźwięków. Nim się zorientowała już zmierzała w stronę jednej z wykopanych mogił, by położyć się w niej i zasnąć. Przecież chciała tylko na chwilkę odpocząć, nic złego nie mogło się stać, prawda? Nie. Usłyszała własny przebłysk świadomości. Musiała walczyć. Wiedziała, że musi. Oparła się o pobliski nagrobek, próbując ze wszystkich sił odepchnąć tę magię. Zimny kamień pod jej palcami poniekąd był kotwicą do rzeczywistości. Nie było to łatwe zadanie, ale nie zamierzała odpuszczać. Z całej siły przyciągała się od nagrobka do nagrobka, czasem podpierając się też o drzewa. Z każdym kolejnym krokiem czuła, że siły coraz bardziej ją opuszczają. Traciła świadomość, gdy w końcu, poczuła na dłoni coś, czego się nie spodziewała. Ta rewelacja w pewien sposób wypędziła na sekundę czy dwie upiorne pieśni, które próbowały opętać czarownicę. De Guise wzięła między palce sakiewkę, wkładając ją sobie do kieszeni lnianych spodni. Wyczuła w środku monetę i wątpiła, by pieniądze miały jej pomóc, ale może była to lokalna waluta, która przydałaby jej się przy kupnie nowej różdżki. Podjęła więc kolejną walkę z cmentarzem i ostatecznie doczołgała się na skraj cmentarza, gdzie padła na ziemię, oddychając ciężko. Czuła się jak w koszmarze i nie była pewna, czy jest w stanie kontynuować swoją wędrówkę...

/zt

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Cmentarzysko Pieśni QzgSDG8




Gracz




Cmentarzysko Pieśni Empty


PisanieCmentarzysko Pieśni Empty Re: Cmentarzysko Pieśni  Cmentarzysko Pieśni EmptyPon Sie 26 2024, 14:57;

Poprzednia lokacja: klik
Wynik rzutu k100: 1 +20(kuferek) = 21
Zdobycze i straty: Zyski: +1 ONMS, przeklęty grosz (+1 CM)

Ledwo skończył rzygać na polu, a już wiedział, że będzie tylko gorzej. Cmentarz. Pierdolony cmentarz....
Max wykrzywił się na widok tego miejsca, oddychając głęboko. Nie wiedział jeszcze, co go tutaj czekało, ale nie podobała mu się sama wizja. Wiedział, że nie może pozwolić sobie na atak, a nie było to proste, gdy kwaśny zapach świeżej ziemi uderzył jego nozdrza, a w uszach rozbrzmiał przerażający śmiech, przypominający śpiewy i krzyki naraz. Czuł się, jak w koszmarze, jakby ktoś żywcem wrzucił go między cały zamek boginów. Od razu zaczął się trząść i w głowie miał tylko jedno - jak najszybciej się stąd wydostać. Nie było to jednak wcale proste, bo czuł, że te śpiewy, czy co to było, namawiają go do zostania. Nie. Tak być nie mogło. Musiał iść dalej. Musiał opuścić do przeklęte cmentarzysko za wszelką cenę.
Z wielkim problemem zaczął stawiać nogi w kierunku przeciwległego końca polany, ale bardzo szybko upadł, tak się trząsł. Nie miał siły, a łzy powoli same zaczęły zalewać jego twarz, gdy umysł podrzucał Maxowi coraz to więcej traumatycznych obrazów. Zaczął się czołgać przed siebie. Nie miał zamiaru się poddawać tak po prostu. W pewnym momencie, zgarnął jakąś sakiewkę, o którą przygrzmocił mordą. Schował ją więc do kieszeni i w końcu, cały zmęczony i straumatyzowany, wydostał się z przeklętego cmentarzyska, po czym stracił przytomność...

//zt

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Cmentarzysko Pieśni QzgSDG8




Gracz




Cmentarzysko Pieśni Empty


PisanieCmentarzysko Pieśni Empty Re: Cmentarzysko Pieśni  Cmentarzysko Pieśni EmptyPon Sie 26 2024, 16:55;

Poprzednia lokacja: słoneczny ugór
Wynik rzutu k100: 15 -> przerzut na 92 za śmierć na fabule
Zdobycze i straty: stracone: różdżka, pierścień Sidhe; zdobycze: grabie, +1pkt ONMS, przeziębienie w następnym wątku, +1pkt zielarstwo, sadzonka cebulanki

Praca pod okiem polewnika kosztowała ją naprawdę sporo sił, wobec czego nieco zwolniła tempo. Ulewny deszcz, który ją przemoczył również miał w tym swój udział, mimo tego, że zanim ruszyła dalej, słońce zdążyło ją wysuszyć. Cały czas jednak zdawało jej się, że czuje, jak ubrania w nieprzyjemny, charakterystyczny sposób kleją się do jej ciała. Niecierpiała tego oczucia. Nie zdążyła nawet nacieszyć się słońcem, bo kiedy tylko przeszła kawałek, znów z pewnym ubolewaniem zauważyła, że dalsza droga prowadzi przez gęsty las. Jeszcze gęstszy niż ten poprzedni i zdecydowanie bardziej ponury. Zawahała się, zanim do niego weszła. Może to był ten czas, w którym powinna zawrócić, poprosić polewnika o wskazanie drogi, dzięki której mogłaby opuścić Zielony Gaj? Z drugiej strony zaszła już chyba całkiem daleko i nie chciała odpuszczać... tym bardziej, że jej różdżka tak po prostu sobie zniknęła i nie wiedziała, czy po wyjściu znowu magicznym sposobem znajdzie się na swoim miejscu.
Weszła więc w gęstwinę drzew, wybierając jedną ze ścieżek, które wydawały się dość mocno wydeptane jak na takie miejsce. Znowu zaczęła słyszeć odgłosy tak charakterystyczne dla lasu, ale i też te mniej. Poszeptywania nie należały bowiem do czegoś normalnego, choć zważywszy na teren, na jakim przebywała, może powinna uznać to wręcz za dobry znak, że jakieś istoty jej towarzyszą. W gruncie rzeczy wolała chyba to niż przeraźliwą ciszę. Nie miała już grabi, więc dalej starała się utrzymać swoją uważność na najwyższym poziomie, co było trudne, bo las zdawał się usypiać jej czujność. Było spokojnie, aż zbyt spokojnie.
I tak to trwało, dopóki gdzieś między szeptami i szumem drzew do jej uszu nie zaczęło docierać coś, co przypominało płacz. W pierwszej chwili zatrzymała się, uważniej nasłuchując, bo może ktoś tak samo jak ona wyruszył samotnie w podróż do Gaju i teraz potrzebował pomocy. Nie wiedziała co prawda, jak mogłaby pomóc, nie posiadając różdżki, która jednak sporo ułatwiała, ale na pewno nie zostawiłaby nikogo na pastwę losu. Powoli zaczęła iść dalej, ze zdumieniem orientując się wreszcie, że kamienie, które mijała do tej pory, zaczynają występować coraz gęściej. Nie mówiąc już o tym, że były bardzo charakterystyczne. Gdyby jeszcze nie połączyła faktów, to duch, którego spostrzegła między dwoma takimi głazami, rozwiązał całą zagadkę. Znalazła się na cmentarzu. Dreszcz przebiegł jej po plecach, bo ze wszystkich miejsc na świecie, akurat na cmentarzu w środku ciemnego lasu musiała znaleźć się totalnie sama.
Chociaż nie, nie była sama.
Otaczały ją duchy małych dzieci, niemowląt, które żałośnie zawodziły. Popełniła ten błąd i spojrzała na jedno z dzieci, niemalże natychmiastowo odwracając głowę w drugą stronę. Wiedziała, że tego obrazu nie wymaże z pamięci. Przyspieszyła kroku, ignorując ich płacz, który zdawał się formować w jakąś dziwną pieśń. Nie chciała się nad tym zastanawiać, tak samo jak nie chciała więcej patrzeć na te duchy i ich groby. Była roztrzęsiona całą tą sytuacją, chciało jej się płakać i zawodzić równie mocno, co tym zjawom. Nie było to na jej nerwy. Prawie biegła, żeby tylko szybciej wyjść z tego okropnego miejsca, a kiedy już jej się to udało, wzięła urywany oddech. Przebrnęła, choć przecież nie miała gwarancji, że nie trafi zaraz w jeszcze gorsze miejsce.

|zt
Powrót do góry Go down


Frederick Shercliffe
Frederick Shercliffe

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 189
Dodatkowo : Animagia
Galeony : 1833
  Liczba postów : 805
https://www.czarodzieje.org/t21919-frederick-shercliffe#718423
https://www.czarodzieje.org/t21926-alchiba#718462
https://www.czarodzieje.org/t21921-frederick-shercliffe#718425
Cmentarzysko Pieśni QzgSDG8




Moderator




Cmentarzysko Pieśni Empty


PisanieCmentarzysko Pieśni Empty Re: Cmentarzysko Pieśni  Cmentarzysko Pieśni EmptyWto Sie 27 2024, 20:55;

Poprzednia lokacja: Słoneczny ugór
Wynik rzutu k100: 55 + 15 za silną psychę = 70
Zdobycze i straty: straty: różdżka, grabie, zyski: złoty żołądź, amulet mokosz, +1 pkt z historii magii

Frederick wiedział, że Ryan zaczepiał go, by go sprowokować, że chciał coś na nim wymusić, zwyczajnie sprawdzić jego reakcję, ale tak się składało, że kiedy kopali w ziemi, nie miał na to zbyt wielkich szans. Sprawa była bowiem bardzo prosta i niektórym znana - kiedy się na czymś skupiał, nie próbował strzępić języka, bo jedynie go to denerwowało. Poza tym musiał przyznać, że cokolwiek jego przyjaciel próbował zrobić, obracało się przeciwko niemu, co było dość zabawne, biorąc pod uwagę, jaki Ryan był buńczuczny. Nie zwykł się zatrzymywać, był odważny i cała masa tych bzdur, na które Frederick często wywracał oczami, ale tutaj najwyraźniej liczyło się jednak coś innego. Uwaga, spryt, wszystko, co związane z rozumem, a nie sercem, jakim najwyraźniej kierował się jego towarzysz.
- Ziemniaka, jak zjesz go na surowo, dostaniesz gorączki i przynajmniej przestaniesz mielić ozorem - wyjaśnił, na całe szczęście nie mówiąc czegoś o wiele gorszego, bo nie upłynęło wiele wody w rzece, a oni znaleźli się na cmentarzu. Co do tego Shercliffe nie miał żadnych wątpliwości, był właściwie absolutnie pewien, że kamienne płyty były nagrobkami, a kiedy do tego dołączyły zawodzące biesy pod postacią niemowląt, właściwie wszystko stało się jasne. Wręcz boleśnie jasne, gdyby miał być szczery, bo ich płacz spowodował, że zacisnął powieki i zęby, próbując sobie jakoś z tym poradzić.
Nie był w stanie nawet nic powiedzieć, chwycił się pierwszej kamiennej płyty, na jaką spojrzał, nieoczekiwanie zapadając się w znaki, słowa, wszystko to, co się na niej kryło. I zdaje się, że to go uratowało, bo śledzenie historii spowodowało, że stał się niemalże głuchy na to, co się dookoła niego działo, zapomniał o płaczu i wyzwolił się z szaleńczej melodii, jaką próbowano mu tutaj narzucić.
- Ryan? - spytał, starając się dostrzec przyjaciela, by mogli pójść dalej.

@Ryan Maguire

______________________

I'm real
and the pretender
I have my flaws
I make mistakes
But I'm myself
I'm not ashamed
Powrót do góry Go down


Ryan Maguire
Ryan Maguire

Dorosły czarodziej
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : irlandzki akcent | niesforne loki | podobny do Tomasza ale wyższy i ładniejszy ofc
Galeony : 1021
  Liczba postów : 424
https://www.czarodzieje.org/t22430-ryan-maguire#742030
https://www.czarodzieje.org/t22432-ryan-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22429-ryan-maguire
Cmentarzysko Pieśni QzgSDG8




Gracz




Cmentarzysko Pieśni Empty


PisanieCmentarzysko Pieśni Empty Re: Cmentarzysko Pieśni  Cmentarzysko Pieśni EmptySro Sie 28 2024, 08:43;

Poprzednia lokacja: słoneczny ugór
Wynik rzutu k100: 25
Zdobycze i straty: straty: różdżka, zyski: złoty żołądź, grabie, przeklęty grosz(+1CM)

- Gorączki to ja już dostałem od tych twoich nieuprzejmości - skwitował, udając tylko wielce urażonego słowami Freda i podczas dalszego marszu nie drążył już tematu tajemniczego znaleziska, bo dobrze wiedział że i tak nie dowie się niczego sensownego. Albo przyjaciel wyjątkowo sobie z niego nie kpił i faktycznie znalazł w ziemi ziemniaka, co w sumie byłoby nawet logiczne, biorąc pod uwagę że znajdowali się na polu... I przydatne zarazem, bo kto wie, jak długo będą tu jeszcze wędrować, może w końcu przyda im się prowiant? Ryan miał wrażenie, że błąkali się po gaju długie godziny i wcale nie zbliżali do żadnego celu - jakikolwiek by on nie był, bo przecież nie wiedzieli.
Nie spodziewał się, że nagle w środku lasu natkną się na cmentarz, a z ziemi obok drzew będą wyrastać nagrobki; gdy tylko zbliżyli się do nich, dookoła rozległ się płacz, przypominający żałosną pieśń i wdzierający do umysłu jak najgorszy urok. Pomiędzy grobami zaczęły pojawiać się duchy niemowląt, a ich widok w połączeniu z dźwiękiem zmroził Ryanowi krew w żyłach, bardziej z żalu niż ze strachu. Walczył ze sobą, by nie poddać się tej melodii i nie dołączyć do spoczywających tu dusz; zanim się zorientował, klęczał na ziemi, próbując wygrzebać dla siebie dół gołymi rękami, ale w porę się opamiętał, gdy spomiędzy płaczu biesów do jego uszu dotarł dźwięk własnego imienia. Odprowadzany jękami, ruszył dalej, ledwo utrzymując się na nogach, a gdy wreszcie dotarł na skraj cmentarzyska i przystanął obok Freda, zorientował się że trzyma w dłoni miniaturową sakiewkę.
- Prawie zakopałem się w grobie - poinformował towarzysza z nutą strachu i niedowierzania w głosie - Ale za to znalazłem woreczek odpowiadający rozmiarowi twojego mózgu, świetnie - dodał już bardziej beztrosko, przyglądając się znalezisku. I ruszyli dalej w las.

|zt @Frederick Shercliffe
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2227
  Liczba postów : 1772
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Cmentarzysko Pieśni QzgSDG8




Moderator




Cmentarzysko Pieśni Empty


PisanieCmentarzysko Pieśni Empty Re: Cmentarzysko Pieśni  Cmentarzysko Pieśni EmptySob Wrz 07 2024, 14:27;

Poprzednia lokacja: Słoneczny Ugór
Wynik rzutu k100: 15 + 15 (silna psycha) = 30
Zdobycze i straty: zyskany złoty żołądź, Amulet Mokosz, przeklęty grosz (+1 CM), stracona różdżka i amulet myrtle snow, zdobyte grabie - stracone po ugorze

- Może wątpię w twoją odwagę – powiedziała, zawieszając lekko głos, ale była pewna, że i tak zjadłby to, co by mu podsunęła pod nos. Zdążyła się już zorientować, że w tej jednej kwestii wierzył jej i był skłonny skoczyć w ogień dla jedzenia, co było niebezpieczne, ale nie uważała, żeby znajdowała się na pozycji, z której mogłaby go w dość bolesny sposób nauczyć, żeby aż tak łatwowierny nie był. Prawdę mówiąc, nie znał jej, nie miał pojęcia, co dokładnie kryło się w jej głowie i jakie miała pomysły, więc zdecydowanie powinien postępować dookoła niej ostrożnie, jednak ta ostrożność zaczęła się zatracać z każdym razem, gdy się widzieli, jakby granice się przesuwały. Zmieniały się i miała tego świadomość, choć jednocześnie nie umiała powiedzieć, z czego dokładnie to wynikało. Wszystko zdawało się stać na głowie, zdawało się być jakimś szaleństwem, jakiego nie dało się opanować, czymś, co zwyczajnie pochłonęło ją w takim stopniu, że nie umiała od tego uciec.
Nawet nie chciała. Podziwiała, brała, sięgała, łapała, goniła, przyjmowała i oddawała, wierząc w to, że to, co się dookoła niej dzieje jest dokładnie tym, czego potrzebowała. Nie umiała tego opisać, po prostu zatracając się w niektórych rzeczach, w niektórych wydarzeniach, zapadając się w nich głęboko, zapadając się w nich z całej siły, jak teraz kiedy nie wiedzieli, dokąd zmierzali, a każda chwila zdawała się coraz bardziej szalona, dzika, obca, kiedy odkrywali w sobie coś, czego nie byli w stanie zrozumieć. Bo nie mogła tego traktować inaczej, gdy polegając jedynie na swych umysłach i ciałach parli naprzód.
- Przykro mi, ty miałeś już swoją szansę – oznajmiła, śmiejąc się, nim przystąpiła do pracy, walcząc z warunkami pogodowymi, walcząc z ziemią i wszelkimi przeciwnościami, czując, jak mięśnie jej pracowały. Wiedziała, że było to nieco podobne do tego, co robiła grając jeszcze w qudditcha i zapewne właśnie dlatego jej ramiona wytrzymywały to szaleństwo, pracę na ugorze i polewnika, który zachęcał ich do dalszego działania. Choć musiała przyznać, że spojrzenie raz na jakiś czas uciekało jej zdecydowanie gdzie indziej i miała tam przyjemniejsze widoki, niż kurz ziemi i kiełkujące rośliny, jakie mimo wszystko podziwiała z przejęciem. Podobnie, jak amulet, który zakołysał się na jej dłoni, gdy uważnie mu się przyglądała. Zawiesiła go prędko na szyi, by jej nie przeszkadzał i uderzył lekko w drewnianą ozdobę, która nie zniknęła, gdy tutaj weszli, a potem zaśmiała się ciepło, gdy mężczyzna złapał ją za rękę, przyznając, że tworzyli niespotykany duet, coś, co miało siłę pokonać wszystkie przeciwności losu. I jakby chcąc to podkreślić, ruszyła przed siebie biegiem, uciekając polewnikowi, skacząc ponad paprociami i niskimi krzewami, jakby była kozicą, która całą sobą wyrażała radość. Aż do chwili, w której dotarło do niej jakieś zawodzenie i zwolniła, cała zgrzana i umorusana ziemią, orientując się, że wpadli pomiędzy jakieś kamienie.
- Co to właściwie jest? – mruknęła podejrzliwie, rozglądając się pospiesznie, po czym sapnęła, nim odwróciwszy się, dostrzegła płaczki. – Cmentarz – dodała cicho, spinając mięśnie, bo nie znosiła takich miejsc. Nie zwykła tego okazywać, ale cmentarze kojarzyły się jej nieodwołanie z mamą, którą mogła odwiedzać tylko w ten sposób i być może właśnie to spowodowało, że płacz biesów rzucił ją na kolana, by zaczęła się czołgać w ziemi, próbując skryć się za kamiennymi płytami. Mamrotała coś wściekle pod nosem, próbując się stąd wyrwać, szukając wyjścia z tego przeklętego miejsca, wbijając palce w mokrą ziemię – aż złapała monetę, choć nawet się nie zorientowała – niemalże plując i sarkając z wściekłości. Jakimś cudem dotarła do linii drzew, nie wiedząc nawet, że zdarła sobie kolana i dłonie do krwi, to nie miało w tej chwili znaczenia, najważniejsze było, że klucząc i warcząc zdołała umknąć płaczkom, walcząc z obrazem mamy, jaki wymalował się pod jej powiekami.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Nakir Whitelight
Nakir Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Galeony : 2189
  Liczba postów : 531
https://www.czarodzieje.org/t22721-nakir-qaspiel-whitelight#765528
https://www.czarodzieje.org/t22740-general#766833
https://www.czarodzieje.org/t22732-nakir-whitelight#766468
Cmentarzysko Pieśni QzgSDG8




Moderator




Cmentarzysko Pieśni Empty


PisanieCmentarzysko Pieśni Empty Re: Cmentarzysko Pieśni  Cmentarzysko Pieśni EmptySob Wrz 07 2024, 14:41;

Poprzednia lokacja: Słoneczny Ugór
Wynik rzutu k100: 38 przerzucone przez widok śmierci Kingfishera na 34 i dorzut parzysty
Zdobycze i straty: zdobyte: +1 onms, +1 zielarstwo, sadzonka cebulanki; stracone: różdżka, wiggenowe korale, perła miłości, zdobyty wór żołędzi stracony po dziczym wykrocie

Te słowa były jak cios prosto w brzuch i przez chwilę Nakir przyglądał się jej uważnie, zastanawiając się, czy były prawdziwe, czy miały być jedynie zaczepką. Ostatecznie nie odpowiedział, ale też nie sądził, aby mógł cokolwiek na to odpowiedzieć. Jeśli naprawdę wątpiła w jego odwagę, było to coś, co musiał jej udowodnić swoimi czynami, nie słowami. Trudno było stwierdzić, czy właśnie te słowa nie były dodatkową zachętą do późniejszego zachowania, do mierzenia się czy to z dzikiem, czy później z polem pod okiem polewnika. Wszystko to jednak napędzało adrenalinę w jego żyłach, sprawiało, że chciał więcej w tej chwili, więcej i szybciej, do utraty tchu. Jej obecność to wszystko jedynie napędzała, każdy jej uśmiech i cień zachwytu w spojrzeniu. Czy było to mądre z jego strony? Zdecydowanie nie, ale jednocześnie nie widział powodu, dla którego miałby się zatrzymać. Gdyby podała mu jedzenie, przyjąłby je, choć przecież wiedział, czym się interesowała, jakie dziedziny chciała ze sobą łączyć. Jednak intuicja podpowiadała mu, że nie miał czego się obawiać, przynajmniej tak długo, jak długo kręcili się wokół siebie. Nie musiał się martwić, że jemu coś się przytrafi, choć nie powinien jednocześnie bezbrzeżnie jej ufać, choć… Czy na to nie było już za późno? Nie chciał jednak o tym myśleć, nie chciał rozważać na temat czegoś, co było ostatecznie tylko przygoda, wakacyjną zabawą i wcześniej miłym przerywnikiem codzienności. To mu wystarczało…
A jednak z radością złapał ją za rękę i biegł przed siebie, równo, nią pokonując kolejne przeszkody, jakie mieli przed sobą, kolejne paprocie, powalone gałęzie, czy nory dzikich zwierząt. Biegł, aż nie dotarli w zupełnie inne miejsce, gdzie atmosfera przestała być tak przyjemna.
- To wygląda jak… Cmentarz - powiedział równo ze swoją towarzyszką, wyczuwając, jak nagle cała się spięła. Spojrzał pomiędzy nagrobkami, zaciskając zęby, gdy tylko zdał sobie sprawę z żałobnej pieśni. Wspomnienia straconych, a ważnych osób uderzały w niego, ale miał na tyle zdrowego rozsądku, żeby wiedzieć, że nie powinien się temu poddawać. Widział świeżo wykopane groby i nie chciał tam się znaleźć. Próbował ignorować pieśń płaczek, kierując się w stronę linii drzew, dostrzegając tam swoją towarzyszkę, którą w pewnej chwili po prostu pociągnął za sobą, byle dalej, byle wspólnie uciec.
Kiedy nabrał pewności, że nic już nie słychać, że są sami w tym przedziwnym lesie, objął dziewczynę mocno, wspierając się o jedno z drzew, potrzebując chwili, aby złapać oddech, aby wrócić do siebie. Oboje potrzebowali chwili na oddech, był o tym przekonany.
- Droga Królowo, nie za szybko próbujesz nas do grobów wciągnąć swoimi próbami? Nie zamierzam tak szybko kończyć tej przygody - powiedział cicho, kiedy już był w stanie mówić, czując, że napięcie powoli z niego schodzi. Choć wciąż czuł niesmak, a wyobraźnia podsuwała wspomnienia świeżych grobów. - Chodźmy dalej - dodał cicho, spoglądając na dziewczynę, upewniając się, że jest w stanie iść. On sam odczuwał już zmęczenie wszystkimi próbami, jakich doświadczali, choć nie wiedział, co się za nimi kryło. Czy radzili sobie dobrze, czy wręcz przeciwnie, choć skoro wciąż żyli… to chyba było dobrze?

______________________

Like an oak,
I must be stand firm
Like bamboo
I'll bend in the wind
Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Cmentarzysko Pieśni QzgSDG8




Moderator




Cmentarzysko Pieśni Empty


PisanieCmentarzysko Pieśni Empty Re: Cmentarzysko Pieśni  Cmentarzysko Pieśni EmptyNie Paź 20 2024, 14:20;

Poprzednia lokacja: słoneczny ugór
Wynik rzutu k100: 96
Zdobycze i straty: zdobyte: złoty żołądź, amulet Mokosz; utracone: różdżka, zdobyte wcześniej grabie

Miał nadzieję, że nie minie sto lat, gdy wyjdą z gaju, bo w to, że wyjdą, nie wątpił. Jednak także Wei dostrzegał brak zmian na niebie, że słońce znajdowało się w tym samym miejscu na niebie, co w chwili, w której do niego weszli. Liczył na to, że czas się zatrzymał, że dzieje się coś podobnego do tego, gdy zaglądało się we wspomnienia, ale Max mógł mieć rację. Życie poza tym gajem mogło płynąć o wiele szybciej, niż w jego wnętrzu i ta myśl była niepokojąca. Nie mieli jednak możliwości w żaden sposób sobie z tym poradzić, wiedzieli, że muszą iść do przodu, stając co chwilę przed nowymi wyzwaniami, mierząc się z nowymi problemami.
Dlatego też chciał zmienić temat, chciał odciągnąć myśli od problemów, jakie być może miały na nich czekać. Niestety trafił jedno z czułych miejsc u Maxa. Widział to w jego wyrazie twarzy, słyszał to w tonie głosu i wiedział, że obudził wspomnienia czegoś, co mogło nie być tak przyjemne, jak teoretycznie brzmiało. Powstrzymał się przed przeproszeniem za to, mając świadomość, że nie było to potrzebne. Nie wiedział wszystkiego o przeszłości Maxa, bo też nie rozmawiali o niej, a znając nieprzyjemną część jego życia, Wei nie dopytywał o jego dzieciństwo, ani nic, co działo się przed tym, jak się poznali. Wierzył, że kiedyś temat sam wyjdzie, gdy będzie na to właściwa chwila, albo zwyczajnie, że pozna wszystko przy okazji krótkich opowieści. Obecnie nie mieli czasu na rozmowy, gdy zostali zagonieni przez biesa do przekopywania ziemi, a później mogli kierować się dalej.
Z uśmiechem podziękował Maxowi, gdy został przyciągnięty do jego boku, w jednej chwili dostając gęsiej skórki na przedramionach, gdy poczuł ciepło bijące od Gryfona.
- Jak to do czego? Zasadzimy w donicy przy oknie w kuchni i będę wykorzystywał ją do jedzenia… Albo zobaczymy czy są jakieś lekarstwa niemagiczne z nich - dodał, snując plany po powrocie do mieszkania na Tojadowej, zaraz dodając, że nawet jakby mieli mieszkać w jaskini, jakieś warzywo im się przyda.
Było mu zimno, a im dalej szli, tym zimniej zaczynało się robić, a przynajmniej tak wydawało się Weiowi. Amulet schował do kieszeni, w której krył się już złoty żołędź, licząc na to, że mimo wszystko znajdą miejsce, gdzie będzie mógł wysuszyć koszulę. Jednak, zamiast dostrzec miejsce na ognisko, czy wyjście, zaczął dostrzegać kamienie, które przypominały nagrobki. Do tego dochodziła jeszcze dziwna pieśń, czy raczej płacz, sam nie wiedział, jak powinien to nazwać. W końcu dostrzegł duchy, których widok był zdecydowanie nieprzyjemny. W jednej chwili wysunął się z objęć Maxa, aby złapać go mocno za dłoń.
- Chodźmy szybciej… - powiedział, czując mimo wszystko dreszcz niepokoju przebiegający wzdłuż jego kręgosłupa. Choć pieśń na niego nie działała, był pewien, że miała być czymś więcej i nie chciał czekać, aż zacznie działać.

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Cmentarzysko Pieśni QzgSDG8




Moderator




Cmentarzysko Pieśni Empty


PisanieCmentarzysko Pieśni Empty Re: Cmentarzysko Pieśni  Cmentarzysko Pieśni EmptyCzw Paź 24 2024, 21:26;

Poprzednia lokacja: słoneczny ugór
Wynik rzutu k100: 87
Zdobycze i straty: zdobyte: wosk, złoty żołądź, +1 zielarstwo, sadzonka cebulanki, pióro jaskółki (rdzeń +4 uzdrawianie); utracone: różdżka

Było wiele rzeczy o jakich Max nie mówił, ale uświadamiał sobie coraz bardziej, że nie do końca było to właściwe, bo chociaż uważał, że wiele z nich zdołał pogrzebać, niektóre wciąż za nim wędrowały, wciąż do nich wracał, wciąż w nim tkwiły. Czasami zastanawiał się, czy życie jego rodziny stało się łatwiejsze, od kiedy w nim nie uczestniczył, czy wioska, w której mieszkał, zmieniła się bardzo w ciągu minionych pięciu lat, czy nie, czy miałby jeszcze do czego wracać, ale wiedział, że to było szalone. To była jego tęsknota za przynależnością, jaka wygasała, w miarę, jak uświadamiał sobie, jaka tak naprawdę płynęła w nim krew, kim tak naprawdę był i tak jak powiedział Nakir i Camael, miał do tego prawo, miał prawo być Mitzraelem Whitelightem, bo chociaż jego babka uciekła, jego krew mówiła coś innego, jego krew jasno pokazywała, że to właśnie z nich się wywodził i zdaje się, że to właśnie ten brakujący element pozwalał mu coraz lepiej widzieć to, kim naprawdę chciał być, kim był, gdzie powinien był się urodzić. Nie mogli mu tego zakazać, a on miał wrażenie, że znajdując ślad czegoś, co do tej pory nie istniało, czuł się coraz lepiej, coraz bezpieczniej i coraz spokojniej. Być może musiał po prostu wiedzieć, kim jest, musiał wiedzieć, skąd wzięło się to, jaki był, może musiał to poczuć całym sobą i raz jeszcze spojrzeć na własne odbicie, żeby przyjąć wszystko do wiadomości.
- Chyba lepiej byłoby jej w ogródku – stwierdził spokojnie. – Chociaż nie jestem pewien, czy jak ma się ogródek nad morzem, to można sadzić tam warzywa. Myślisz, że sztorm je wyrwie? – rzucił, przekrzywiając lekko głowę, ale nie zdążyli o tym porozmawiać, bo znaleźli się w miejscu, jakie było zdecydowanie niesprzyjające i Max nawet nie dostrzegł w pierwszej chwili, że weszli na cmentarzysko. Kamienie nie przypominały mu płyt nagrobnych, do momentu, aż Wei się odezwał, a do niego dotarła pieśń, jaką nuciły okoliczne biesy, zdecydowanie posrane i nie takie, jak być powinny.
I Max na nieszczęście poczuł, że ta pieśń do niego trafia, przemawiała do niego, mamiła go w jakiś niepojęty spokój i chociaż Huang ciągnął go za sobą, on próbował kierować się gdzie indziej, aż w jego myśli wdarł się głośny wizg jaskółki. Ptak przemknął tuż nad jego głową, rzucając na niego pióro, które odruchowo złapał, a pieśń stała się odległym wołaniem, z jakiego się otrząsnął, chwytając Weia za rękę, by faktycznie go stąd wyciągnąć.
- Zjeżdżamy, zanim uznają, że będziemy dla nich świetnym dodatkiem – stwierdził, ciągnąc go za sobą, wiedząc, że im szybciej stąd znikną, tym lepiej, a przy okazji na pewno umkną chłodowi, jaki bił od tych grobów, jakie mieli tuż pod nosem. W lesie było mimo wszystko cieplej, nawet jeśli słońce musiało przebijać się przez gałęzie otaczających ich strzelistych, prastarych drzew.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Yekaterina Korolevskaya
Yekaterina Korolevskaya

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 164
C. szczególne : Jasna karnacja, zadarty nosek
Galeony : 391
  Liczba postów : 235
https://www.czarodzieje.org/t17317-yekaterina-alexandrovna-korolevskaya#485649
https://www.czarodzieje.org/t23470-poczta-yekaterina-korolevskaya#808374
https://www.czarodzieje.org/t17318-yekaterina-alexandrovna-korolevskaya#485646
https://www.czarodzieje.org/t23476-yekaterina-korolevskaya-dzien
Cmentarzysko Pieśni QzgSDG8




Gracz




Cmentarzysko Pieśni Empty


PisanieCmentarzysko Pieśni Empty Re: Cmentarzysko Pieśni  Cmentarzysko Pieśni EmptySob Lis 02 2024, 10:13;

Poprzednia lokacja: Słoneczny ugór
Wynik rzutu k100: 19
Zdobycze i straty: +1 ONMS (dziczy wykrot), przeklęty grosz +1 CM (cmentarzysko pieśni)

Yekaterina cały czas czekała na jakieś wyzwanie mentalne, w duchu kręcąc nosem na ściśle fizyczne przeszkody, z którymi do tej pory przyszło jej się mierzyć. Tak to już bywało, że należy uważać, czego sobie człowiek życzy, bo przypadkiem może to dostać. Zmiana scenerii z początku była niepozorna. Owszem, były tu jakieś dziwnie ułożone kamienie, ale okolica była sielska i zachęcająca do odpoczynku. Dopiero po chwili zrozumiała, na co właściwie patrzy. Stare płyty nagrobne uderzyły w jej świadomość, skłaniając do refleksji, że Podlasie będzie jej się już zawsze kojarzyć z cmentarzami i nieboszczykami. Nie czekała aż sytuacja się rozwinie i kiedy dostrzegła snujące się wokoło duchy, zerwała się do ucieczki. Już pod koniec dotarło do jej umysłu, że w ręku trzymała jakiś mały, obcy przedmiot, ale nie zamierzała mu się teraz przyglądać. Wszystko, czego chciała, to umknąć z tego miejsca jak najprędzej, zanim dopadną ją płaczki, których intencje nie mogły być zbyt dobre.

zt
Powrót do góry Go down


Anna Brandon
Anna Brandon

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
C. szczególne : Odznaka prefekta naczelnego na piersi i bransoleta Urqharta na ręce
Dodatkowo : prefektka naczelna
Galeony : 269
  Liczba postów : 793
https://www.czarodzieje.org/t22217-anna-luna-brandon#730807
https://www.czarodzieje.org/t22223-korespondencja-panienki-anny-luny-brandon#730916
https://www.czarodzieje.org/t22222-anna-luna-brandon#730888
https://www.czarodzieje.org/t22397-anna-brandon-dziennik#794695
Cmentarzysko Pieśni QzgSDG8




Gracz




Cmentarzysko Pieśni Empty


PisanieCmentarzysko Pieśni Empty Re: Cmentarzysko Pieśni  Cmentarzysko Pieśni EmptyWto Lis 12 2024, 15:14;

Poprzednia lokacja: słoneczny ugór
Wynik rzutu k100: 97
Zdobycze i straty: grabie (ukryta rzeka), +1 ONMS (dziczy wykrot), amulet Mokosz (słoneczny ugór)

Po ciężkiej pracy Aneczka miała święte prawo do odpoczynku, tym bardziej, że jej tętno niebezpiecznie przyspieszyło, a ciśnienie wzrosło. Trafiła do miejsca, w którym panował przyjemny chłód leśnego cienia, a zielona trawa zachęcała do tego, by skorzystać z jej niebywałej miękkości. Niestety kiedy już odsapnęła sobie odrobinę, wokół rozległo się smętne zawodzenie i pojawiły się płaczki. W normalnych warunkach panna Brandon miałaby względem nich ogrom empatii i cierpliwości, ale nie dziś, nie teraz, nie po wysiłku, który niemal zupełnie pozbawił ją sił. Ot, wstała i poszła, nie zamierzając poświęcać im więcej uwagi niż to konieczne, by się nie wpakować w jedno z tych stworzeń, albo do grobu.

zt
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Cmentarzysko Pieśni QzgSDG8








Cmentarzysko Pieśni Empty


PisanieCmentarzysko Pieśni Empty Re: Cmentarzysko Pieśni  Cmentarzysko Pieśni Empty;

Powrót do góry Go down
 

Cmentarzysko Pieśni

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Cmentarzysko Pieśni JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Podlasie
 :: 
Zielony gaj
-