C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Najpopularniejsze naturalne, gorące źródła w Venetii, które mimo swojego rozgłosu nigdy nie wydają się zbyt tłoczne dzięki temu, jak wielki teren zajmują. Woda sięga tutaj do 30 do nawet 46 stopni, a wspaniałe właściwości uzdrawiające szybko wchłaniają drobne ranki i zadrapania.
Oprócz olbrzymich połaci basenów, termy zapewniają dużo miejsca do tańca, toskańskie nuty i duży wybór alkoholi, bo choć pływanie po procentach nie popłaca, impreza rządzi się swoimi prawami, a ratownicy zawsze czuwają.
Jeżeli jednak jesteś fanem spokojniejszego wypoczynku, na pewno spodobają ci się prywatne termy, schowane za bujną roślinnością i dostosowane do goszczenia max. 5 osób. Cena za wejście to 20g od osoby - goście mogą sobie w tym miejscu dobrać muzykę i zestaw win i jedzenia, który obsługa powinna przynieść. Oprócz tego obiekt oferuje także masaże dla jednej osoby, dla par, a także dla grup do 5 osób:
Masaż klasyczny - 15g od osoby.
Opis:
To najbardziej rozpowszechniony i znany rodzaj masażu w Europie. Łączy on w sobie tradycyjne techniki masażu (głaskanie, rozcieranie, ugniatanie, wyciskanie, wibracja). Wykonuje się go w celu rozluźnienia mięśni, poprawy ukrwienia czy też przyśpieszenia usunięcia zbędnych produktów przemiany materii. Masażyści wykonują odpowiednie ruchy na powierzchni mięśni używając do tego specjalnych balsamów, kremów czy olejków.
Masaż klasyczny może być bardzo delikatny i odprężający. Jeżeli nigdy wcześniej nie miałaś masażu, warto zacząć od tego rodzaju, ponieważ spełni on na pewno Twoje oczekiwania.
Działanie:
W następnym wątku możesz przerzucić kostkę na złapanie ducha kota.
Masaż relaksacyjny - 20g od osoby.
Opis:
Ten rodzaj masażu idealnie zmniejsza napięcie mięśni, a także sprawi, że będziemy naprawdę wypoczęci.
Masaż relaksacyjny przy pomocy naturalnych olejków eterycznych skierowany jest w stronę odpowiednich potrzeb osoby masowanej. Terapeuta może wykorzystać podczas tego masażu różnego rodzaju oleje powodujące relaks, energetyzację, redukcję stresu czy przywracające równowagę organizmu itp.
Jednym z najczęściej stosowanych olejków eterycznych w aromaterapii jest lawenda. Masaż relaksacyjny jest odpowiedni szczególnie dla osób narażonych na stres.
Działanie:
Przez ten i kolejny wątek nic nie jest w stanie cię zezłościć, do wszystkie podchodzisz w spokojny i logiczny sposób. Jesteś też w stanie samą swoją obecnością załagodzić sytuację.
Masaż gorącymi kamieniami - 20g od osoby.
Opis:
Podgrzewane, gładkie kamienie umieszczane na odpowiednich punktach ciała idealnie ogrzewają i rozluźniają napięte mięśnie, a także wpływają na prawidłową funkcję ośrodków energetycznych organizmu. Terapeuta może również trzymać gorące kamienie w dłoni oraz zastosować nimi delikatne uciski. Przenikające ciepło wpływa bardzo kojąco na tkanki naszego ciała.
Masaż gorącymi kamieniami jest bardzo dobry dla osób, które mają nadmiernie napięte mięśnie i preferują łagodniejszą formę masażu.
Działanie:
Przez ten i następny wątek jesteś w niezwykle romantycznym nastroju! Masz ochotę wszystkich komplementować i nie możesz powstrzymać się przed bliskością! Jeżeli jesteś ze swoim partnerem... Nie może się on od ciebie opędzić.
Masaż tkanek głębokich - 25g od osoby.
Opis:
Skierowany jest do głębszych warstw mięśni oraz tkanki łącznej. W tej technice siła nacisku przez masażystę dobierana jest indywidualnie, w zależności od napięcia tkanek. Tempo jest powolne, a ilość użytego środka poślizgowego znikoma. Nacisk w masażu tkanek głębokich prowadzony jest pod kątem 45 stopni, co pozwala na rozciągnięcie masowanej tkanki. Naczynia krwionośne i nerwy mają wtedy również zdolność do rozciągania się czy przesuwania. Terapeuta działa z wielką precyzją palpacyjną.
Masaż tkanek głębokich stosuje się w przewlekłych bólach mięśni, powtarzającym się przemęczeniu, w problemach postawy ciała lub podczas powrotu do zdrowia po różnego rodzaju urazach. Ludzie często po tego rodzaju masażu czują ból od jednego do dwóch dni po zabiegu, ponieważ głównym celem masażu tkanek głębokich jest zmniejszenie ograniczeń w ruchomości mięśni oraz w ich strukturze. Nie znaczy to jednak, że terapia nie jest przyjemna.
Działanie:
Przez ten i kolejny wątek twoje mięśnie są tak rozmasowane i rozpracowane, że żaden drobny uraz czy skręcenia nie są ci groźne! Twoja odporność na urazy jest w najwyższej formie!
Masaż Shiatsu - 25g od osoby.
Opis:
W dosłownym tłumaczeniu oznacza „ucisk palcem”. Jest to japoński masaż skupiający się na pracy nad ciałem. Wykorzystywane są tutaj uciski palcami na odpowiednie miejsca (szlaki energetyczne), nazywane meridianami, które łączą poszczególne punkty akupunkturowe.
Osoby mające pierwszy raz styczność z tego rodzaju masażem są mile zaskoczone uzyskanymi efektami. Już po pierwszym zabiegu wyraźnie można odczuć zrelaksowane ciało, a także umysł. Dodatkowo masaż Shiatsu usuwa nagromadzone napięcie w naszym ciele, reguluje procesy przemiany materii oraz widocznie poprawia stan zdrowia.
Działanie:
Twoja kolejna samonauka wielopostowa może być o jeden post krótsza! Z kolei samonauka jednopostowa może mieć o 500 znaków mniej.
Masaż Tajski - 30g od osoby.
Opis:
Podobnie jak masaż Shiatsu wyrównuje wewnętrzną energię organizmu za pomocą nacisku na określone punkty. Zawiera on także elementy rozciągania oraz refleksologii. Podczas tego rodzaju masażu nie będziesz po prostu leżeć. Ruchy terapeuty, przy których dodatkowo będzie rozciągał Twoje ciało spowodują wprowadzenie pasywnej jogi.
Masaż tajski jest bardziej energetyzujący niż inne formy masażu. Zmniejsza również poziom stresu, poprawia elastyczność i zakres ruchów oraz walczy z bólem czy przemęczeniem. Co ważne, masaż ten może być stosowany u osób o różnej sprawności fizycznej, a także w różnym wieku.
Działanie:
Przez ten i kolejny watek jesteś nadaktywny! Masz ochotę robić wszystko, wszędzie i na raz! Jeżeli lokacja wymaga rzutu na sprawność, zdajesz go bez rzucania!
Refleksologia - 30g od osoby.
Opis:
Mimo, że nazywa się go czasem masażem stóp to jest on czymś więcej niż tylko prostym masażem stóp. Do zadań refleksologii należy uciskanie danych punktów znajdujących się na stopach, które odpowiadają za określone narządy i układy w organizmie.
Ten rodzaj masażu jest bardzo relaksujący i polecany szczególnie ludziom, którzy w pracy stoją przez większą część dnia, a ich stopy są po prostu przemęczone. Dodatkowo refleksologia wpływa na regulację zaburzonych funkcji w układzie nerwowym oraz poprawia krążenie.
Działanie:
W tym miesiącu możesz napisać dodatkową samonaukę jednopostową, z tego efektu można skorzystać tylko raz w miesiącu!
Masaż sportowy - 30g od osoby.
Opis:
Ten rodzaj masażu przeznaczony jest dla osób, które uprawiają aktywność fizyczną. Jednak nie trzeba być zawodowym sportowcem by korzystać z jego zalet. Sięgają po niego również ludzie aktywni i pracujący fizycznie.
Masaż sportowy nie skupia się na relaksacji, ale na zapobieganiu i leczeniu powstałych kontuzji oraz poprawy wyników w sporcie. W tego rodzaju masażu łączy się różne techniki. Ogólnie mówiąc, jest on zbliżony do masażu klasycznego z tym, że używa się w nim szybsze tempo i większą siłę. Pomaga to rozluźnić mięśnie, zwiększyć ich elastyczność, a także przyspiesza proces regeneracji.
Działanie:
Twoja jedna samonauka z miotlarstwa może mieć jeden post mniej, jeżeli jest wielopostowa i o 500 znaków mniej, jeżeli jest wielopostowa.
Masaż czekoladą - 40g od osoby.
Opis:
Bardzo popularny w SPA na całym świecie. Nie bez powodu. Korzyści z tego rodzaju masażu jest bardzo dużo m.in. ujędrnia i rewitalizuje skórę, działa jak doskonały środek nawilżający, uspokaja i poprawia nastrój, pomaga spalić tkankę tłuszczową oraz pozbyć się cellulitu. Zmniejsza stres, a także łagodzi dolegliwości związane z układem krążeniowym, mięśniowym, nerwowym i oddechowym.
Masaż gorącą czekoladą jest szczególnie polecany osobom, które odczuwają nadmierne zmęczenie po ciężkim dniu pracy.
Działanie:
Przez ten i następny wątek jesteś tak słodki, że nikt nie może ci się oprzeć! Działa jak amortencja!
Harmony Seaver
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Powinna wiedzieć, naprawdę powinna do tego czasu nauczyć się na błędzie, by nie wkładać maski, bo mogło skończyć się to w sposób różny. Już raz wyrzuciło ją do Avalonu, do wspomnień drugiej osoby, a nawet sprawiło, że miała tak dzikiego pecha, że omal nie utopiła się wpadając do wody… A przecież umie pływać! Wtedy nawet nie umiała dobrze chodzić… Miała wszelkie dane, informacje i doświadczenie by rozsądnie i mądrze zdecydować, żeby jej nie wkładać. Ciekawość wzięła jednak górę. I to całkiem dosłownie tym razem, bo oto po włożeniu maski wylądowała do góry nogami. Tylko chwilkę biła się z myślami, czy powinna ją założyć, oczywiście wyszło jej, że tak! I gdy to zrobiła, obróciło ją głową do ziemi. Po krótkim krzyku „co jest” i komentarzu od kuzynki, że chyba jednak dziś nie powinna wkładać sukienki, gdy każda z prób obrócenia jej we właściwym kierunku nie zadziałała, stwierdziła, że już trudno się mówi, żyje się dalej, ze spotkania i girls day outu nie zrezygnuje. Zdecydowanie przez egzaminy miały zbyt mało czasu z Lizzie, żeby się spotkać, porozmawiać i po prostu poszaleć jak na młode dziewczyny przystało, jeżeli świat miał się od tego wywrócić, to trudno i tak by poszła. Przynajmniej idąc w taki sposób, nogami w powietrzu, nie potrzebowała nosić kapelusza – w końcu trzeba było szukać pozytywów w każdej sytuacji. Miały się spotkać przed wejściem do gorących źródeł, to i tak poszła, ignorując przy tym bardzo kwestionujące spojrzenia obsługi. Problem był jeden – nigdzie nie widziała @Elizabeth Brandon. I tak! Próbowała patrzeć do góry, na co dzień i tak dużo wyżej linii wzroku nie miała... No cóż, może złapała opóźnienie, skoro nie było jej w kolejce do wejścia?
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Nie spodziewał się, że coś jeszcze bardziej może zaciekawić go w purpurowym sadzie, a tu jednak. Gdzieś między jedną a drugą rośliną, wyczaił coś zupełnie niecodziennego. Okazało się, że był to tablica z jakimiś napisami. Co prawda nie ukończył całego kursu trytońskiego, ale po coś miał też tłumaczki i wspólnymi siłami udało mu się wywnioskować coś o... wodzie. -Kurwa, serio? - Mruknął do siebie. Był w pierdolonej Venetii, tu woda była dosłownie wszędzie. Jednak wątpił, by w kanałach znajdowała się jakaś magiczna ciecz. Jeśli chciał rozwikłać tę zagadkę, musiał pomyśleć szerzej, a pierwsze co przyszło mu na myśl, to znajdujące się nieopodal gorące źródła. Tam woda na pewno nie mogła być przecież zwyczajna! Skierował więc tam swoje kroki, pytając po drodze, czy ktoś nie wie czegoś o kamieniu i magicznej wodzie.
Naprawdę nic nie zapowiadało tego, że ten dzień będzie inny niż pozostałe. Poranek wydawał jej się taki, jak każdy inny - słońce przedarło się przez okna, przyjemnie muskając promykami jej twarz. Wstała wyjątkowo późno i nie zastała już nikogo w swoim pokoju, toteż nikt nie mógł jej wtedy uświadomić, że coś jest zdecydowanie nie tak, a kiedy się przypadkiem dowiedziała, było zbyt późno. Była c h ł o p a k i e m! Nie wiedziała, czy to jakiś kiepski żart, czy może świat postanowił tego dnia stanąć na głowie, a co najważniejsze nie wiedziała, jak to odwrócić. A co, jeśli tak już miało zostać na zawsze? Tego by chyba nie zniosła! Najgorsze w tym wszystkim było to, że umówiła się z Harmony na babski wypad na gorące źródła. Gorące źródła. Jak miała tam teraz wejść, w czym, skoro nie miała odpowiednich ubrań dla swojego męskiego ja, a przecież nie chciała... Nie! Nawet nie zamierzała kierować swoich myśli w tym kierunku. Bijąc się z myślami, ze spuszczoną głową wyruszyła jednak w umówione miejsce. Nie chciała odwoływać spotkania na ostatnią chwilę, a poza tym może młoda Seaver mogłaby jej pomóc rozwiązać ten problem, w końcu co dwie głowy, to nie jedna. Nie musiała długo szukać koleżanki przed wejściem, bo ta niemal od razu rzucała się w oczy i widocznie i ona nie została tego dnia oszczędzona, gdyż wisiała do góry nogami. Z początku Elizabeth pomrugała kilkukrotnie, jakby chcąc się upewnić, że to, co widzi, to prawda i nie ma żadnych przywidzeń, ale nie, wzrok jej nie mylił. - Harmony! - zawołała, machając ręką i podchodząc do dziewczyny. - Harmony, to ja, Elizabeth! Och, nie uwierzysz, zdarzyło się coś naprawdę koszmarnego! Nie wiem, czy mogę iść na te źródła, bo no, jak widzisz, ekhm... - zaczęła się plątać w swoich słowach, ale było raczej oczywiste, co chciała przekazać. Kompletna katastrofa.
Nie była do końca pewna wizyty w termach, z tego prostego względu, że niekoniecznie umiała pływać. Właściwie to w ogóle nie umiała i takie akweny, nawet nieduże, budziły w niej lekki respekt. Stojąc przed wejściem najpierw upewniła się, że są tu baseniki typu brodzik, takie nie głębiej niż do kolan, bo inaczej zmuszona byłaby jednak próbować namówić Solberga na inną lokację, po czym wysupławszy z portfela odpowiednią kwotę weszła na teren gorących źródeł. Było tu całkiem sporo ludzi, więc nie była pewna jak go znaleźć. Nie to, że miałaby problem z rozpoznaniem go, w końcu z zamkniętymi oczyma byłaby w stanie odtworzyć jego przystojną twarz. Mimo to, rozglądała się i rozglądała, a jego jednak nigdzie dostrzec nie mogła. Przebrała się w strój odpowiedni do okazji i usiadła na brzegu jednego z bajorek, zanurzając nogi w ciepłej wodzie, po której snuł się łagodny obłok pary. Uśmiechnęła się do siebie, bo to jednak bardzo przyjemne zrelaksować nóżki po takim spacerze, jaki odbyła sama ze sobą, zastanawiając się, czy jest gotowa na to spotkanie. Wzrokiem rejestrowała wszystkie atrakcje okolicy, parkiet do tańca, bar z winami i kolorowymi drinkami, zakamarek, prowadzący do SPA na widok którego zaświeciły się jej oczy. Dopiero po pewnym czasie, kiedy napięcie związane z tym spotkaniem spłynęło z niej razem ze zmęczeniem, dostrzegła bujną, ciemną czuprynę Maxa w oddali i zaczęła machać do niego jak nawiedzona, by tylko ją zauważył.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Dopiero po fakcie dotarło do niego, na co się umówili. Palnął sobie w łeb z otwartej dłoni, ale cóż, głupio było tak od razu zmieniać plany, a w końcu był czarodziejem i problem, który miał, łatwo dało się rozwiązać magią. Przyszedł więc na miejsce już czterdzieści minut wcześniej, zamknął w przebieralni i pieczołowicie zaczął ukrywać wszystkie swoje blizny pewnym transmutacyjnym zaklęciem. Na szczęście jego tatuaż kojota nie musiał zostać pokryty iluzją, więc mógł sobie chodzić z nim na wierzchu. W końcu wylazł z szatni w kąpielówkach i zaczął robić obchód w poszukiwaniu Dolores. Przewagę miał, bo wzrost miał żyrafy, więc dość szybko zauważył machającą do niego krukonkę, która siedziała na brzegu, merdając nóżkami w wodzie. Wyszczerzył się na jej widok i od razu ruszył w stronę, gdzie na niego czekała. -Słodka Dolly. - Wskoczył do wody, po czym przywitał się z nią buziakiem w policzek. Woda była niesamowicie ciepła i przyjemna. W jednej chwili przestał żałować, że to właśnie tutaj postanowili się dzisiaj umówić. -Nawet nie wiesz, jak mnie zaskoczyłaś tą fiolką. Powiedz mi w końcu, jak się mogę odwdzięczyć, za coś tak bezcennego? - Nie pierdolił się w tańcu, od razu przechodząc do sedna. Czuł się zobowiązany, by też jej coś sprezentować i choć miał pewien pomysł wolał zapytać, czy nie wolałaby dostać może czegoś innego.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Jak magiczne zaklęcie, "słodka Dolly", wyczarowało na jej policzkach intensywny rumieniec, który jednak łatwo można było zwalić na ciepło panujące wokół gorących źródeł. Zaśmiała się lekko, na tego buziala w policzek i zaraz się nieco ożywiła, kiedy wskoczył do wody. - C-co? - zająknęła się, bo jej myśli pogalopowały już nie tam gdzie trzeba, kiedy przyglądała się jego mięśniom, czerwieniąc jeszcze bardziej- No weź przestań. - pokręciła głową- Nie dlatego się daje prezenty, żeby dostać coś w zamian. - energicznie pokręciła przecząco głową, unosząc dłoń w geście zaprzeczenia- Chciałam się po prostu odwdzięczyć, za te wszystkie razy kiedy mi pomagałeś. Nie umiem dobrze wyrazić tego... ale jesteś dla mnie po prostu... - przełknęła ślinę - bardzo ważny. - wbiła wzrok w kolana. jej podświadomość usilnie wciskała jej w usta rzeczywiście małe marzenie, pragnienie, coś co chciałaby od Maxa, ale nie chciała tego w ramach zobowiązania, ani wdzięczności. Chciałaby po prostu, by on też chciał. Niespełnione marzenia Dolores Fowler.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Sam nie wyobrażał sobie nie skorzystać z gorącej wody oferowanej przez to miejsce. Uwielbiał ten żywioł i choć wiedział, że ma około godziny, by nacieszyć się tutejszymi atrakcjami, nim zaklęcia przestaną działać i ukażą jego szkaradne ciało, chwilowo się tym nie przejmował. -No dobrze, w takim razie odpłacę Ci się dozgonną wdzięcznością i przyjemnie spędzonym czasem. - Wyszczerzył się jeszcze mocniej do niej, poniekąd rozumiejąc, co chciała przekazać, poniekąd ignorując najważniejsze aspekty jej wypowiedzi. Zamiast tego, złapał dziewczynę w talii i unosząc, następnie wrzucił do wody obok siebie. Jeśli cokolwiek można było uznać za znak firmowy Solberga, to zdecydowanie było to wrzucanie niewinnych niewiast do wszelkich zbiorników wodnych. -Co powiesz, na chwilę kąpieli, a potem jakiś relaks na masażach? W końcu mamy wakacje, trzeba się odprężyć. - Zaproponował, kładąc się na plecy i przez chwilę dryfując tak wokół krukonki.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
W odpowiedzi na jego słowa poraziła go jednym ze swoich promiennych uśmiechów i pokiwała głową. - Tylko ta "dozgonna" ma trwać długo wchuj, rozumiemy się? - zmarszczyła groźnie brwi. Nie znała szczegółów tego, przez co przeszedł. Nigdy nie poczuł się na tyle komfortowo, a może nie była mu na tyle bliska, by się z nią dzielić swoimi problemami, ale wiedziała, że gdy zniknął musiało wydarzyć się coś okropnego. Poza tym - no ludzie gadają swoje. Pisnęła nagle, kiedy ją złapał, a gdy podniósł do góry, wytrzeszczyła oczy, próbując wydusić: - Max, ja nie umiem p-brrgllBLBLB..! - i tyle się dało usłyszeć, kiedy zaczęła młócić rękoma próbując utrzymać głowę na powierzchni, pomimo wcale niezbyt dużej głębokości akwenu. Panika wzięła górę nad rozsądkiem, a ona, opijając się ciepłą wodą, próbowała jak mogła chwycić się czegokolwiek, by złapać równowagę w wodzie, walcząc z wypornością klatki piersiowej, a miotając się jednocześnie topiła się jeszcze bardziej. W pewnym momencie złapała się nawet kąpielówek Solberga, ściągając je nieuchronnie, ale nawet tego nie zauważyła, próbując - jak jej się zdawało - przeżyć.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Uniósł ręce w obronnym geście, bardzo dobrze rozumiejąc, co miała na myśli. Nie bał się śmierci, wręcz wielokrotnie marzył o tym, by już nadeszła, ale jednocześnie świadomość tego, ile życie ma do zaoferowania sprawiała, że niespecjalnie uważał to za najlepszą decyzję. Tylu rzeczy chciał jeszcze spróbować, tyle miejsc odwiedzić... -Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. - Pokłonił się na tyle zgrabnie, na ile pozwalała mu ograniczająca ruchy woda, po czym postanowił przenieść rozmowę na nieco bardziej gorące tereny. Niestety, Dolly zbyt wolno wyrażała swoje obawy, w efekcie czego, wylądowała już w wodzie, gdy do Solberga dotarł sens wypowiedzianych przez nią słów. -O kurwa. - Mruknął do siebie widząc jak dziewczyna majta się, by jakoś ujść z życiem. Szybko pochwycił ją w pasie i przeniósł ponownie na brzeg, nie martwiąc się brakiem gaci. Nagość była dla niego naturalna, choć teraz nieco komfortu odbierał mu fakt, że nie ukrył blizn w tamtych okolicach, nie spodziewając się, że będzie je dziś pokazywać światu. -Nic Ci nie jest? Wybacz, nie wiedziałem. - Szczerze przejął się stanem dziewczyny, odgarniając z jej twarzy mokre włosy i pomagając wypluć ewentualne resztki wody, jakimi mogła się zachłysnąć.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Zajęło jej solidną chwilę, by się zorientować, że jest już na brzegu, bo nawet kiedy ją do tego brzegu dociągnął i wrzucił, jak rybę, to jak ta ryba, miotała się jeszcze chwilę we wszechogarniającej panice, kaszląc i plując wodą, której się nałykała. Jakież to było obleśne, ludzie maczali w tej wodzie dupy i jajca, a ona się jej opiła jak wujek Stephen winem na boże narodzenie. Zaczęła się cofać od wody, jakby to był ogień - właściwie w jej głowie oba te żywioły były równie przerażające, uciekając jednocześnie od rąk, łagodnie obierających jej twarz z poprzyklejanych kudłów. W innych okolicznościach spłonęłaby rumieńcem, zachwycona uwagą i delikatnością, jaką Max jej teraz oferował. teraz w żyłach buzowała jej jeszcze adrenalina, oczy szkliły się łzami, niewidocznymi z powodu mokrości, a w głowie tłukła się myśl, że bardzo chce stąd uciec do pokoju i zamknąć się w nim na resztę wakacji. - N-nic n-nie sz-szkodzi. - wyjąkała, plując jeszcze wodą i odkasłując, trzymając się jednak już na bezpieczny dystans od brzegu basenu- Ch-chyba w-wole pójść na m-masaż... - odwróciła wzrok, próbując ukryć zawstydzenie faktem, że taka duża baba nie umie pływać, jednocześnie zauważając dryfujące po powierzchni basenu slipy Maxa, na widok których otworzyła szerzej w panice oczy, zasłaniając obiema dłońmi usta.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Przez chwilę przez głowę przemknęła mu myśl, że Hogwart naprawdę robi wiele rzeczy źle, skoro tak dużo osób, które się tam uczą nigdy nie nauczyły się pływać. Nie potrafił tego zrozumieć szczególnie, że przecież na błoniach znajdowało się jezioro, z którego często korzystano podczas różnych zajęć. Cóż, nie pierwszy raz ta instytucja w piździe miała dobro swoich uczniów i zapewne nie ostatni. -Dobry pomysł. Trochę relaksu nie zaszkodzi. - Przytaknął z entuzjazmem, wciągając się na przedramionach i siadając na brzegu, by następnie zaklęciem przywołać do siebie gacie, które sprawnie wciągnął na poślady. Liczył na to, że Dolly nie zauważyła jego ran, bo cała reszta niespecjalnie go przejmowała. -Nie myślałaś o tym, żeby nauczyć się pływać? - Zagadał, gdy szli w stronę stołów do masażu. Oferta, jaką tutaj proponowano, była naprawdę szeroka i Max miał problem, by zdecydować się na którąkolwiek opcji, bo każda brzmiała zachęcająco. -Ten shiatsu brzmi ciekawie. A Ty co bierzesz? - Zapytał, odliczając odpowiednią ilość galeonów, by zapłacić za usługę. Miał wrażenie, że wydawał tu zdecydowanie za dużo pieniędzy, choć z drugiej strony, lepiej było roztrwonić je na relaks niż na używki, tego akurat był idealnie świadomy i nawet popierał własne wybory, które podejmował ostatnimi czasy. A to wcale nie było tak oczywiste w jego zagmatwanym życiu.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Placówka naukowa, jaką był Hogwart, z pewnością nie należała do miejsc bezpiecznych, a już na pewno nie do takich, które mają na uwadze dobrostan swoich uczniów. Fakt, że uczniowie nie umieli pływać to chuj, skoro podczas sylwestrowej nocy mogły ich spalić żywcem przypadkowo pojawiające się na jej terenie smoki. Wpatrywała się twardo w jedną z płyt chodnikowych, czerwieniąc tak intensywnie, że powinny jej wyschnąć już włosy od tego gorąca, czując w ustach suchość i mając cichy żal, że się jednak nie utopiła, bo śmierć byłaby lepsza od tego wstydu. Nie zauważyła ani blizn, ani niczego innego, bo nawet kiedy się ubrał i wylazł z wody, zaczekała dłuższą chwilę, uspokajając swoje serce, nim wstała i poszła razem z nim do SPA. Adrenalina wciąż lekko nią trzęsła, czuła, że jej jakoś zimno, teraz, kiedy odpływała z jej żył. - Pomyślałam. I próbowałam się uczyć. - przyznała ze wstydem. Ze wszystkich ludzi Solberg powinien wiedzieć, jak ciężko szła jej nauka czegokolwiek, a szczególnie pływania, kiedy ogarniała ją panika, przez którą na niczym nie szło się skupić. Popatrzyła na spis oferowanych masaży i zaraz wpadł jej w oko ten, wykonywany czekoladą, bo bardzo lubiła czekoladę, jednak ostatecznie wskazała palcem na inny: - Chyba wezmę ten z gorącymi kamieniami, trochę mi jakby zimno. - -przebąknęła.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Nie widział specjalnie powodu do wstydu w zaistniałej sytuacji, ale znał już Dolly na tyle, że wiedział, że jest to jej naturalna reakcja na wiele rzeczy. Nie chcąc zawstydzać jej bardziej, starał się nie zadawać krępujących pytań, choć nie chciał też ignorować problemu. Interakcje międzyludzkie bywały czasem skomplikowane. -Czemu się poddałaś? Może chcesz, żebym Ci pomógł? - Zaproponował. Pewne doświadczenie w temacie już miał, bo nie jedną niewiastę w Hogwarcie podrywał "na ratownika", dzięki czemu przyczynił się do wzrostu pływaków w murach tej popierdolonej instytucji. -Brzmi idealnie. Tylko niech mi tam Cię nie spalą. - Wyszczerzył się w jej kierunku, po czym poszedł do szatni, ponownie zaaplikował zaklęcia kryjące blizny i powrócił, kładąc się wygodnie na stole, by masażysta mógł działać swoje cuda. Czuł się dziwnie niekomfortowo, gdy mężczyzna dotykał jego ciała. Miał wrażenie, że ten wyczuwa pod palcami każdy zabliźniony fragment, przez co Max miał ochotę skulić się i uciec daleko stąd. Postanowił spróbować jednak przełamać tę słabość. -Zdecydowanie powinienem częściej chodzić do SPA. Człowiek zapomina, jaki relaks jest przydatny. - Westchnął, obracając się na brzuch, w której to pozycji czuł się już zdecydowanie lepiej.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Pokręciła przecząco głową, nie chciała, by znów jej w czymś pomagał. Od kiedy odmówił jej wsparcia z nauką eliksirów, zaczęła więcej myśleć o tym, że pokłada w nim wielkie zaufanie i nadzieję na to, że będzie jej bohaterem każdego dnia i uratuje ją przed każdym problemem. Rzeczywistość postaci Maxa była jednak inna i za każdym razem, kiedy ta rzeczywistość zderzała się z jej wyśnionymi momentami, bolało ją za bardzo, by doświadczać tego zbyt często. - Nie poddałam! - zaprzeczyła gorliwie, jednak tylko pokręciła głową, nie chcąc kontynuować tego tematu- Oddam Ci. - poinformowała, nie-zaproponowała, kiedy uiścił opłatę za nich dwoje i poszła rozebrać się do masażu. Nie była całkiem wyzwoloną nimfą, ale miała raczej niewiele wstydu głównie z powodu swojej umysłowej niewinności. Nie sądziła, by ktoś mógł patrzeć na nią z myślą, by zrobić jej krzywdę, widząc jej nagość, jednocześnie wstydziła się, że pozbawiła Maxa gatek głównie ze względu na to, że to nie przystoi dziewczynie ściągać kolesiowi ubranie i to w basenie. - Bardzo przyjemnie. - przyznała, kiedy zaczęto okładać ją kamykami i to w ten przyjemny sposób, nie jak Marie Magdalenę - Może to pomysł na nowy biznes? Masz już klub, może czas otworzyć SPA... - powiedziała rozmarzona, rozpływając się w przyjemności masażu.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
-Ciężko będzie mi być dozgonnie wdzięcznym, jak mi będziesz odmawiać. - Zaśmiał się, ale nie naciskał. Wiedział, że nauka pływania to jedno, ale pokonanie strachu to zupełnie inna rzecz i Dolly mogła nie chcieć dzielić z nim tego doświadczenia, co w pełni szanował. -Daj spokój, nie trzeba. - Machnął ręką na te kilka galeonów. W końcu sam je sobie zarobił. No, po części przynajmniej. W każdym razie nigdy nie żałował bliskim i tym razem też nie miał zamiaru zmieniać podejścia w tej kwestii. Mimowolnie spojrzał na dziewczynę, choć starał się nie gapić na nią zbyt długo, gdy jej piersi w końcu rozgniotły się nieco o stół do masażu. Zamknął oczy, by skupić się na własnych doświadczeniach, jednocześnie nie porzucając z nią kontaktu werbalnego. -Cieplej? - Zapytał, skoro sama przyznała przed chwilą, że było jej zimnawo. Bez stroju kąpielowego na pewno nie robiło się cieplej i jedyna nadzieja pozostawała teraz w rozgrzanych kamieniach. -Może i tak, ale na pewno nie teraz. I tak nie jestem pewien jeszcze, jak ogarnę prowadzenie klubu i studia, a co dopiero dodatkowy biznes. - Nie pamiętał już nawet, czy wcześniej sprzedawał jej tę nowinę, ale im więcej o tym mówił, tym naturalniej wypływało to z jego ust. Nadal czuł, że to poniekąd głupie i szalone, a jednocześnie wiedział, że w obecnej chwili nie mógł podjąć lepszej decyzji.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Lubiła kontakt fizyczny, zawsze lgnęła do ludzi, mimo, że to było głupie i dziewięć na dziesięć przypadków wcale nie chciało jej kontaktu ani dotyku. Masaż był bardzo przyjemnym przykładem tego, jak miły może być czyjś dotyk, a ciepło kamieni rozluźniało spięte walką o życie mięśnie. - Tak. - potwierdziła, rozmarzona, z zamkniętymi oczami. Teraz tylko leżeć i pozwolić by magiczne kamienie robiły swoje- Wracasz na studia? - podjęła temat, czując jednocześnie gulę rosnącą w gardle. Spotykanie Maxa każdego dnia na szkolnych korytarzach to jedno i już bardzo stresujące, ale fakt, że będą razem chodzić na zajęcia i będzie naocznie z pierwszego rzędu widział, jak beznadziejna jest w dosłownie wszystkim, to zupełnie inna kwestia, która sprawiła, że poczuła nagle ogromny dyskomfort. Przez myśl przeszło jej nawet, by piznąć studia i poczekać, aż Max je skończy, by potem je podjąć drugi raz. Tylko co powiedzą rodzice? - jak się z tym czujesz? - zapytała, próbując odgonić upiorne myśli.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Sam zawsze uwielbiał kontakt fizyczny w każdej formie, ale teraz okoliczności nieco się zmieniły co niesamowicie go drażniło. Chciał wrócić do dawnego siebie i poczuć znów tę pewność w każdym geście, zamiast kombinować co krok, czy da radę poukrywać te paskudne szramy, nim ktoś je wyczuje, czy też nie. -Ano wracam. - Potwierdził, chcąc kiwnąć automatycznie głową, choć w tej pozycji było to niemożliwe. Nie rozwodził się nad powodem tej decyzji, bo to zachowywał całkowicie dla siebie, ale nie widział sensu ukrywania swojego powrotu do Hogwartu, skoro i tak mieli się spotkać już niedługo w starych murach. -Dziwnie. Nie wiem, czego się spodziewać. Nie lubię tego miejsca. - Wyznał zaskakująco szczerze. Ludzie i niektóre zajęcia były jedynym, co poprawiało mu humor przez pierwsze siedem lat nauki w Hogwarcie, całą resztą gardził jak mógł i choć miał nadzieję, że Wang daleko do Hampsona, to jednak nie sądził, by kobieta wniosła specjalnie wiele zmian do tej instytucji. -Myślę o ponownym objęciu labmedu, więc jak będziesz mieć ochotę, zapraszam. Chyba, że nie lubisz, to jak najbardziej rozumiem. Wiem, że nasza ostatnia rozmowa sugerowała coś innego, ale byłem wtedy mocno pogubiony, teraz wróciłem do eliksirów, więc jak potrzebujesz pomocy, mój kociołek jest dla Ciebie zawsze gorący. - Wyjaśnił, zdając sobie sprawę z tego, że krukonka może czuć się skołowana jego zmianą zdania. Faktem było, że podczas odwyku nie wiedział jeszcze, że powróci nie tylko do magicznej edukacji, ale i w ogóle do magii, która całkowicie go wtedy odrzucała. Od tamtego czasu zrozumiał jednak, że musi dać sobie jeszcze jedną szansę i właśnie to postanowił uczynić. Zaraz też prychnął lekko, zdając sobie sprawę, jak dwuznacznie mogła zabrzmieć jego propozycja.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Rozmyślała o tym, że wracał na studia. Chciałaby mu powiedzieć, że uważała to za świetną decyzję, chciałaby go uściskać i pogratulować, podskoczyć w miejscu i zrobić z radości piruet. Chciałaby mu obiecać, że zawsze będzie go wspierać w każdej szkolnej sprawie i jak będzie się czuł nie na miejscu po takiej przerwie, to będzie dla niego wsparciem na każdym kroku i w każdej chwili. Wciąż pamiętała jak oglądała go na meczach, jak zawsze przodował w eliksirach, jak kiedyś nawet poprawił samą Sanford na zajęciach, wiedziała, że da sobie radę, ale wiedziała też, że w murach Hogwartu czeka na niego grono serdecznych przyjaciół, a ona, jak bardzo jej serce by nie jęczało, była tylko jednym z nich. Nigdy pierwszym wyborem. Zatrzymała swoje chcenie i pasje dla siebie, pozwalając sobie jedynie na promienny uśmiech w jego stronę, na tyle na ile mogła obrócić głowę, by z karku nie spadł jej ciepły kamień. - Może polubisz na nowo. - -rzuciła lekko, wspierającym tonem. Poczuła gulę rosnącą w gardle, kiedy poruszył temat, który dla niego mógł przecież zdawać się błahostką, takim byle problemem, głupia dziewczyna przejmująca się zmianą zdania. Nie chciała mu wyjawiać swoich głęboko skrywanych uczuć, nie czując ani trochę, że mają one odzwierciedlenie w tym, co czuł on sam. Wiedziała, że potrzebuje usłyszeć otwarte odrzucenie, by się w końcu uwolnić z tych sideł, ale nie była na to ani trochę gotowa. - Może, kto wie, jak już coś będę umiała, to i do labmedu będzie sens sie zapisać. - powiedziała wesołym tonem - Nie wiem, czy chodzenie na zajęcia nadprogramowe, jak sie dostało trola na końcowych, jest najlepszym planem, ale rok szkolny może mnie jeszcze zaskoczyć. - zaśmiała się głupio. Chciała brzmieć wesoło i rezolutnie, ale coraz głębiej ogarniał ją strach i panika, z powodu obecności Maxa w szkole i tego, że będą widywać się coraz częściej, bo to przecież nieuniknione. Głupia gęś, pół roku temu na taką wiadomość posrałaby sie ze szczęścia na złoto, a teraz? Odwróciła głowę.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Przyjaciele w szkole... O tym nie pomyślał za bardzo, skupiając się na powodzie swojego powrotu do Hogwartu. Wiedział, że większość najbliższych mu osób skończyła już edukację i raczej nie będzie im dane spotkać się na szkolnych korytarzach. Nie przejmował się tym jednak. Zawsze miał łatwość w nawiązywaniu kontaktów, no i w dodatku dość blisko zaprzyjaźnił się z Walshami, do których w ostateczności mógł wpadać, gdyby inni studenci krzywo na niego patrzyli. -Wątpię, ale doceniam wsparcie. - Wymruczał, kompletnie zrelaksowany, praktycznie przysypiając na tym stole. Tak, tego właśnie było mu trzeba. -To najpierw zapraszam indywidualnie. Choć zdradzę, że zawsze staram się, by labmed wam wyjaśnił działanie eliksirów. Wiem, że na lekcjach czasem trudno to wszystko ogarnąć. - Wcale się nie zraził, ani nie wyśmiewał jej oceny z egzaminu. Jakby nie patrzeć, eliksirowarstwo było ciężką sztuką i mało kto sobie w niej dobrze radził. Max był po prostu jebanym wyjątkiem, który plątał się w zaklęciach, ale nad kociołkiem działał cuda. -Dobrze myślę, że lądujemy na tym samym roku? - Doszło teraz do niego, gdy podnosił się, dziękując obsłudze za wyjątkowo udany masaż. -Merlinie, jak mi tego brakowało. Położyłbym się teraz gdzieś i po prostu korzystał z tego uczucia. - Mówił, co myślał, a powieki mimowolnie same mu opadały, dzięki temu zrelaksowaniu, jakie teraz czuł, nie tylko w ciele, ale i umyśle. Jakby wszystko stało się zdecydowanie bardziej klarowne. +
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Zaśmiała się wesoło, nie chcąc dalej drążyć tematu, czy rzeczywiście przyjdzie na ten labmed czy nie. Czas miał pokazać, czy ma w sobie odwagę i głód wiedzy, czy jest pizdą nie czarodziejem i będzie się przed nim chować po kątach. Szczególnie, że - jak sam zresztą zauważył - będą na tym samym roku. Kiedy masażysta zdjął z niej kamienie już tęskniła za ich obecnością. Owinąwszy się ręcznikiem uśmiechnęła się do chłopaka. - Zawsze możemy poleżeć na leżakach! - zaproponowała energicznie zeskakując z leżanki- Daj mi minutkę, sie ubiorę. Może coś kupimy na alei smakoszy i posiedzimy na schodkach? - zaproponowała, gadając w drodze do przebieralni, chcąc jak najszybciej zmienić temat ze szkoły na cokolwiek innego, mimo, że sama go nawinęła, za co w myślach pluła sobie w brodę. Kiedy się przebrali, cali tacy zrelaksowani i wyczilowani, opuścili teren SPA by poszukać, gdzie mogą pobyczyć się i pocieszyć tym błogim stanem.
+
2 x zt
Thomas Maguire
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 179
C. szczególne : mam piękne, wypielęgnowane loki i prawnicze powiedzonka na podorędziu
Wakacje w Venetii praktycznie się kończą, a ja większość czasu albo przesiedziałem w pokoju (grając w karty z moimi wspaniałymi współlokatorami, będącymi jednocześnie moimi przyjaciółmi) albo snułem się po okolicy, próbując usilnie zapomnieć jak tragicznie zakończyłem ten rok szkolny. Kiedy więc oprzytomniałem i ogarnąłem, że to czas najwyższy, aby korzystać z wszechobecnych atrakcji, bez wahania ubrałem się w elegancką hawajską koszulę, założyłem na nos różowe okulary przeciwsłoneczne i wyruszyłem na mały rekonesans, całkiem przypadkiem odkrywając gorące źródła. Miejsce to wydawało się idealne, aby połączyć chęć chillowania z chęcią wyjścia gdzieś poza sypialnię. Szybcikiem wróciłem po kąpielówki i ziomków, zastając w pokoju jedynie (i aż) Zofindę, do której uśmiechnąłem się szeroko, a oczy lśniły mi po raz pierwszy od kilku miesięcy z podekscytowania. – UBIERAJ KOSTIUM I WYCHODZIMY – oznajmiłem, nie martwiąc się tym, że Zosia z góry odrzuci lub zakwestionuje mój pomysł. – Tu zaraz obok są jakieś źródła, także narzuć jakieś pareo, zgarnij ręcznik i nastaw się mentalnie na relaks, bo zasłużyliśmy – uprzedzam jej pytania, a potem idę do łazienki wskoczyć w nowiutkie kąpielówki z motywem prawniczym czyt. sędziowskie młotki (przekopałem całe Czallegro, aby znaleźć tak elegancki ficik na basen), upewniam się, że spakowałem krem z filtrem i odżywkę w sprayu do włosów i wkrótce wyruszamy pełni werwy i nadziei, że dzisiejszy dzień spędzimy tak jak należy, czyli beztrosko. Mina mi rzednie dopiero na miejscu, gdy pani na wejściu pyta czy chcemy iść do term publicznych czy prywatnych. Robię prędkie kalkulacje moich finansów, które prędko dają mi jednoznaczny wynik – jestem bankrutem, którego nie stać na jakieś fancy rzeczy. – O, zobacz jak tam hulają – wskazuję palcem na teren przeznaczony dla biednego plebsu, byleby tylko usprawiedliwić jakoś mój kiepski wybór. – Po co kombinować… A tak przynajmniej zaliczymy wodny dancing z tubylcami! – krzyczę dziarsko, przyzwyczajony do tego, że niektóre atrakcje są poza moim zasięgiem. – To co, najpierw strzaskamy się na mahoń czy idziemy do wody??
Zofia starała się jak mogła, by wspierać Tomasza w trudnych chwilach i chociaż szczerze współczuła przyjacielowi, że okoliczności nie sprzyjały spektakularnemu popisaniu się wiedzą na egzaminach i uważała to za skandaliczne zaniedbanie ze strony komisji (która na pewno coś naszachraiła przy ocenianiu), to jakaś mała część jej serduszka cieszyła się po cichu, że dzięki temu spędzi w jego towarzystwie jeszcze jeden rok a potem toga w togę ruszą na podbój Wizengamotu, a na świecie w końcu zapanuje sprawiedliwość. Podekscytowana piękną destynacją wyjazdu oraz nadchodzącym finalnym rokiem studiów była więc radosna jak wiosna i beztroska, a wakacyjne dni mijały jej na leniwym zwiedzaniu zakątków Venetii i doskonałej zabawie w doborowym towarzystwie współlokatorów, a okazjonalnie też i kuzynek. Gdy wróciła ze spaceru z Vicką, ledwo zdążyła usiąść, a dopadł ją mecenas z istnie wybitnym pomysłem na spędzenie popołudnia. Klasnęła w dłonie z aprobatą i natychmiast pobiegła do kredensu w poszukiwaniu odpowiedniego plażowego stroju, w którym będzie mogła się wić nad basenem. Wybór padł na cekinowe, różowe bikinii oraz puszyste pareo w równie intensywnym odcieniu. Na nos nasunęła dopasowane do reszty okulary przeciwsłoneczne i spojrzała znad szkieł na stylizację Tomasza. - Wyglądasz wystrzałowo! - zapiała z zachwytu nad prawniczymi kąpielówkami (i całą zgrabną sylwetką menecasa, który prezentował się jak prawdziwy adonis) i pognali chybcikiem na termy. Oczywiście zrobiły one na Zofii kolosalne wrażenie i co rusz ściskała z ekscytacją ramię towarzysza; musiała przyznać, że oferta prywatnej strefy brzmiała co najmniej luksusowo, ale ponieważ ona również należała do grona bankrutów odkąd rok wcześniej zaciagnęła pożyczkę na operację plastyczną, to przyklasnęła pomysłowi zostania w darmowej części kompleksu. - Co za szczyt snobizmu z tym podziałem, nie uważasz? Moim zdaniem najważniejsi są ludzie, żeby się zintegrować tutaj z kulturą... ludźmi... A nie, że za prywatny parawanik i w samotności siedzieć ! - oceniła stanowczo, przeciskając się między stłoczonymi nad źródłami wczasowiczami, a gdy wreszcie wyhaczyła dwa samotne, puste leżaki, stwierdziła dziarsko: - Przede wszystkim zajmijmy miejsca!! A potem chodźmy się popluskać... Ta woda wygląda rozkosznie - rozmarzyła się, z werwą rzucając na leżaczek stylowy ręcznik frotte wyglądem imitujący zwój pergaminu i przyozdobiony logo sklepu Scrivenshafta (otrzymany od Mikela w prezencie jako sprytny gadżet marketingowy). - Wziąłeś coś do opalania? Żebyśmy się nie spalili jak feniksy, pamiętasz, jak w zeszłym roku Augustowi tak spiekło poślady w Avalonie że musiał sobie czarować zaklęcie poduszkujące jak siadał - zachichotała na to wspomnienie, po czym zrzuciła z ramion puszystą narzutkę. - Swoją drogą, ciekawe czy ta woda ma jakieś magiczne działanie, jak myślisz? Podobno mugole to mają takie źródła, że nawet czyraki znikają jak się wymoczy... Nie żebym miała ten problem, oczywiście!! - zastrzegła na wszelki wypadek, żeby sobie Tomasz tego błędnie nie zinterpretował, bo niezły obciach byłby gdyby przyjaciel pomyślał że mówi o sobie.
Thomas Maguire
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 179
C. szczególne : mam piękne, wypielęgnowane loki i prawnicze powiedzonka na podorędziu
Oniemiałem, kiedy Zofia niczym modelka wbiła do pokoju przebrana w iście gwiazdorski strój kąpielowy. Nie sądziłem, że moja przyjaciółka może błyszczeć jeszcze bardziej, ale cekinowe bikini, które przywdziała, udowodniło mi jak bardzo się myliłem. Trochę rumienię się, gdy chwali mój skromny fit, ale kłaniam się nisko i dziękuję uprzejmie za miłe słowo. Z tego wszystkiego zapomniałem pochwalić ją za doskonały dobór kreacji. Cieszę się, że Zosia nie nalega na prywatne źródła i możemy wspólnie ponarzekać na skandaliczny snobizm, który szerzy się w Venetii. – No to bardzo nieelegancka praktyka.. Jeszcze za to chcą 20 galeonów. To przecież jedna trzecia naszych wypłat. Od tego zacznę karierę prawniczą – skończą się nierówności i podział na bogatych i biednych, ot co – zarzekam się, a mój irlandzki akcent mocno wyróżnia się na tle włoskich rozmówek, wobec czego na pierwszy rzut oka wyglądam na rasowego awanturnika, który przyszedł tu szukać guza. Bo patrząc na moją bladą, zapadniętą klatkę piersiową nikt o zdrowych zmysłach nie pomyślałby, że mogę takiego guza komukolwiek nabić. Klaszczę w ręce z uciechy, gdy Zofia odnalazła w tym ścisku dwa wolne leżaki. Kładę na swój bliźniaczo podobny ręcznik (Mikel, gdy nam je wręczał, zrobił z tego ceremonię stulecia jakby wysyłał nas na miesiąc miodowy, a nie zwyczajne szkolne wakacje) i rozkładam się wygodnie. – Oczywiście, że mam, jak robiłem zakupy w Czarossmannie to mi ekspedientka życzyła udanego wyjazdu z całą rodziną, a to były tylko kremy dla mnie… – sięgam po plecak i rozkładam przed sobą niezbędne akcesoria każdego plażowicza. Parskam, kiedy przypominam sobie spieczonego jak skwarkę Augusta, który potem non stop lamentował i był jeszcze większą zrzędą niż zwykle. – Wiesz jak to jest z tą jego arystokratyczną cerą. A prosiłem, żeby się posmarował! O, a my koniecznie musimy użyć pięćdziesiątki, nie ma co ryzykować zmarszczkami na starość – dzielę się swoją pielęgnacyjną wiedzą, którą zgłębiam przeglądając wizbooki włosomaniaków i czarokosmetologów. Przerywam pieczołowite wypakowywanie kosmetyków, kiedy Zofia zapodaje ciekawy temat. – Oo, najlepiej gdyby pielęgnowała loki.. – przez chwilę siedzę rozmarzony, oczami wyobraźni widząc idealnie zakręcone włosy, które błyszczą w promieniach słońca bardziej niż zosiny strój. – Nigdy bym cię nie posądzał o czyraki, a nawet jeśli to wciąż byłabyś najpiękniejszą dziewczyną tutaj, bo z wrażenia zapomniałem ci powiedzieć, że wyglądasz b o m b o w o – nadrabiam komplement jak na dżentelmena przystało. – A wodę zaraz sprawdzimy! – obiecuję, bo tylko czekam aż wskoczymy do źródeł i będziemy siedzieć w nich tak długo aż pomarszczy nam się skóra. – Nie wiem czy mają tutaj drinki z palemkami, ale zadbałem o wszystko – z uśmiechem podstawiam przyjaciółce pod nos cydr, który przelałem do eleganckich kubków termicznych. – Ale gratka, tam są masaże!! To pewnie dlatego taka drożyzna…
______________________
i read the rules
before i break them
Zoe Brandon
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : dużo gada, nie zawsze z sensem; pachnie konwaliowymi perfumami
- T A K - potwierdziła z zapałem, gdy Tomasz pieklił się niczym najprawdziwszy irlandzki awanturnik, co zaimponowało jej na tyle, że nie była w stanie odnieść się precyzyjniej do jego słów; jej myśli na ten widok zupełnie niechcący odpłynęły w kierunku wyobrażania sobie, jak któryś ze snobów próbuje się im sprzeciwiać, na co mecenas sprawnie zadaje mu cios, ale nie pięścią, lecz trafnym argumentem i powala przeciwnika na łopatki swoim intelektem. Cóż to byłaby za scena! Aż musiała się powachlować dłonią, bo nagle zupełnie bez powodu zrobiło jej się gorąco, po czym szybko skupiła się na przeczesywaniu terenu wzrokiem, by znaleźć im jakieś fajne miejsca - choć była pewna, że gdyby jej się nie udała, mecenas zdołałby nakłonić któreś z odpoczywających tu osób, żeby odstąpiły im swoje leżaki. - Cudownie! - uradowała się i zachichotała, słysząc komentarz pani z Czarossmana - Wiedziałam że na ciebie można liczyć, mi to tata z osiem razy mówił, że mam spakować coś do opalania, ale oczywiście zapomniałam... - przyznała, tak jakby jej roztargnienie nie było oczywistą oczywistością i zacżęła powoli przeglądać wszystkie plażowe gadżety wydobywane przez Tomasza. -Nie będę się żadnym gównem smarował, odstraszę promienie UV naburmuszoną miną! - spapugowała gderanie Augusta, oczywiście czyniąc to tylko i wyłącznie z miłości i sympatii do przyjaciela - Absolutnie, tylko pięćdziesiątka wchodzi w grę! Inaczej nie dość, że się pomarszczymy na starość i będziemy odstraszać klientów kancelarii, to ja jeszcze dostanę szpetnych piegów, ugh - pokręcia głową, zdegustowana; jakimś cudem twarz Tomasza upstrzona piegami wyglądała zupełnie normalnie i uroczo, a jej własna - dramatycznie. Podobnie zresztą było w przypadku ich fryzur; zazdrość Zofii była w tym przypadku oczywiście tylko szczerym zachwytem i uznaniem, a nie złośliwą zawiścią. - Twoje loki nie potrzebuję zaczarowanej wody, żeby wyglądać magicznie - stwierdziła, odgarniając Tomaszowi zbłąkany kosmyk z czoła i zaraz cała spąsowiała, dopasowując się kolorem do kostiumu, gdy usłyszała jego komplementy. Ostatnio zdarzało jej się to coraz częściej, zwłaszcza w towarzystwie Tomka, a przecież nigdy nie należała do szczególnie wstydliwych... Z wdzięcznością przyjęła od przyjaciela szykowny kubek termiczny, z nadzieją że łyk przemyconego drinka ochłodzi ją na tyle, by zniwelować zdradliwe rumieńce. - F e n o m e n a l n e - zapiała z zachwytu nad oryginalnym, zabawnym dizajnem - Będziemy w nich nosić kawkę na wynos z Czarbucksa na wykłady? Co... masaże? Gdzie?? - zainteresowała się, przerywając na moment siorbanie cydru, by zapuścić żurawia w stronę strefy VIP. Przyglądała się krytycznie wyczynom masażystki, zsunąwszy okulary na czubek nosa, a potem orzekła: - Wygląda jak totalna prościzna, gumochłon by to zrobił, w dodatku za listek sałaty a nie dwadzieścia galeonów... Hej, chcesz taki? Kładź się - trochę zaproponowała, a trochę zarządziła, popychając lekko Tomasza na leżak.
Ostatnio zmieniony przez Zoe Brandon dnia Pią 1 Wrz 2023 - 12:44, w całości zmieniany 1 raz
Harmony Seaver
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Świat zdecydowanie postanowił stanąć na głowie i sama Harmony też nie wiedziała, jak to odwrócić, choć bardzo by jej się to przydało. Szczególnie, gdy próbowała znaleźć przyjaciółkę. Może i miała świetną pamięć do ludzi, ale nigdy nie sądziła, nawet ze swoim nikłym wzrostem, że będzie ich musiała poznawać po kostkach. Niestety, żadne z łydek nie wyglądały na te należące do Lizzie. A głos jakiegoś chłopaka, który znał jej imię, tym bardziej nie należał do Puchonki. W pierwszej chwili chciała się zapytać „czy ja cię znam”, ale po kolejnych słowach zaczęła widzieć coraz wyraźniejsze podobieństwo w rysach. - Rany Morgany! – zawołała, aż gryząc się w zęby, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Sądząc po minie dziewczy… Chłopaka? No nie no, jednak pod koniec dnia wciąż dziewczyny, na pewno tego nie potrzebowała do listy zmartwień. – Lizzie, ależ cię urządziło! – pokręciła głową, cały czas przygryzając policzki, żeby ani nie palnąć czegoś nazbyt głupiego, ani nie szczerzyć się równie debilnie. No bo w sumie to było śmieszne jak ich magia załatwić postanowiła. – Ty no, ale MOGŁO być gorzej! Jak nie wiesz, czy możesz iść, weź w ogóle tak nie mów! Spójrz na siebie! – wysunęła w jej stronę ręce. – Jesteś tutaj największym ciachem, noś głowę wysoko, póki jeszcze możesz – prychnęła i wskazała na siebie. – A ja… Ja ci potowarzyszę – po czym uśmiechnęła się zadziornie, z łobuzerskimi ognikami w oczach. Bo prawda była taka, że po rytuale w świątyni wodny smok postanowił obdarować ją przedziwnymi zdolnościami – metamorfomagią. A skoro przyjaciółka nie mogła się cieszyć letnim, kobiecym ciałem, to i ona nie zamierzała jej z tym samą zostawiać. Trochę szkoda, że mimo spodenek była naprawdę dziewczęco ubrana, zamiast pożyczyć ciuchy od Milo, ale to był szczegół. - Wolisz brunetów czy blondynów? – zaśmiała się, metamorfując się na jej oczach w chłopaka. – No, to teraz możemy iść razem na masaż! Refleksologia na rozluźnienie?