Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematuShare
 

 Wydretkowe sanktuarium

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptyCzw Lip 13 2023, 14:13;

First topic message reminder :


Wydretkowe sanktuarium


Po objęciu wydretek ochroną trzeba było znaleźć dla nich bezpieczne miejsce, w którym mogłyby żyć w naturalnym środowisku, jednocześnie będąc doglądanymi przez opiekunów, jako że w pełni nie dało się ich przywrócić do dzikiego życia. Tak oto wyznaczono dostosowany do ich potrzeb, porośnięty lasem i wysokimi trawami fragment wyspy, gdzie wydretki mogą cieszyć się wolnością po resztę swoich dni. Sanktuarium obejmuje podmokłe łąki, zacieniony lasek a także wodną część z płytkimi, naturalnymi basenami i głębszymi jaskiniami.
Sanktuarium jest w pełni wspierane i utrzymywane przez datki - wejście tutaj i obserwowanie, a nawet przebywanie z wydretkami jest darmowe, choć można zdecydować się na zakup pamiątek! Dochód z pamiątek poświęcony jest na rozwój i utrzymanie sanktuarium.
Pamiątki:

Atrakcje zwyczajne:

Atrakcje kostkowe:
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Cassandra Walker
Cassandra Walker

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 1.71 m
C. szczególne : włosy przeważnie układają się w fale, farbowane na lato na blond, kolczyki w uszach i pomalowane usta, pierścionki na palcach
Galeony : 338
  Liczba postów : 281
https://www.czarodzieje.org/t20559-cassandra-walker
https://www.czarodzieje.org/t20560-poczta-cassie
https://www.czarodzieje.org/t20558-cassandra-walker
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptyNie Lip 30 2023, 11:38;

Musiała przyznać, że dobrze się bawiła. Nawet na chwile zapomniała o swoich paranojach, a wystarczyła tylko do tego woda i zjeżdżalnia, która była pomysłem Yuriego. Nie miała pojęcia, że może czuć się lepiej w męskim towarzystwie, nie licząc jej brata i ojca. Sikorsky wydawał się jej całkiem w porządku. Cassie w duchu miała nadzieje, że tego nie zepsuje. Tylko jedna myśl mogła wywołać w jej głowie tsunami. To tak, jak z tym motylem i jego skrzydłami, które na innym kontynencie jedno ich machnięcie mogło wywołać tornado.
Jej włosy były totalnie oklapnięte przez wodę, jednak nie myślała już o swoim wyglądzie, w końcu to basen tu wszyscy byli przemoczeni.
- Tak, jak najbardziej. - Zaśmiała się, łapiąc powietrze w płuca, które na chwile uciekło, gdy wpadła z szybkością błyskawicy do wody, powodując ogromny plusk.
Uważała, że żartuje, że przesadza, że być może chciał być miły. Ponownie obdarzyła mężczyznę szerokim uśmiechem.
- Oj tylko tam mówisz, ale dziękuje. - To ostatnie słowo przyszło jej z widocznym trudem. Wiedziała, że za komplementy się dziękuje, a nie się je podważa, ale w jej wydaniu to naprawdę kosztowało ją wiele wysiłku. Nie wierzyła w siebie, tak jak powinna wierzyć młoda osoba, wkraczająca w wiek dorosły. Każdy miał jakieś wątpliwości, ale ona miała ich, aż nadto.
Patrzyła na zjazd Yuriego, niemal zamykając oczy z przejęcia. Nieźle się poobijał. Nie wyglądało to najlepiej, wręcz dramatycznie i strasznie.
- Musiało boleć, nic sobie nie zrobiłeś? - Zapytała zaraz, to gdy mężczyzna pojawił się obok niej. Co prawda nie pomyślała o tym, że Sikorsky z pewnością, jak brał udział w walkach, jest wytrzymały na ból i poobijanie się na zjeżdżalni to dla niego pikuś.
- Myślę, że znajdą się inni, co wykonają lepiej zjazd i plusk do wody... Ode mnie. - Odpowiedziała nieśmiało.
Nie lubiła decydować, zwłaszcza gdy było tu tak wiele atrakcji. Nie wiedziała, która będzie odpowiednia. Może wybierze źle i czar dobrej zabawy pryśnie? Sięgnęła po kosmyki włosów, które kleiły się jej do prawego policzka i założyła je za ucho.
- Może nakarmimy wydretki? - Zastanawiała się przez moment nad nurkowaniem z wydrekami. Podobno dostawało się trytoński amulet, który pozwalał oddychać pod wodą i zanurzało się w korytarze jaskiń.
Kiedy skierowali się do stanowiska karmienia, gdzie był odpowiedni opiekun i jedzenie dla zwierzątek, Cassandra nie odważyła chwycić się Yuriego za rękę.


@Yuri Sikorsky
Powrót do góry Go down


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 133
  Liczba postów : 473
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptyNie Lip 30 2023, 13:37;

Karmienie: 3

-Wszystko w porządku. Trochę się poobijałem i to wszystko. Zostanie parę siniaku ale nic straszniejszego - odpowiedziałem dziewczynie.
Zmartwiło mnie nieco to co dziewczyna powiedziała o tym, że inni pobiją ją w obu konkurencjach. Widać było, że w siebie nie wierzy. Jak sprawić, by wzrosła jej samoocena? Idąc w stronę stoiska z karmą dla wydretek podjąłem ten temat.
-Wiesz nie wszystkie walki udało mi się wygrać. Szczególnie dobrze pamiętam jedną z Durmstrangu kiedy to chłopak powalił mnie kilkoma ciosami. Dzięki niej zyskałem jednak najlepszego przyjaciela. Ważne, że się próbuje. Nigdy nie wiadomo kiedy sama próba może okazać się cenniejsza od zwycięstwa. Nawet jeśli ktoś pobije twój wynik to i tak będziesz miała przynajmniej wspomnienia świetnej zabawy, których nigdy ci nie zabierze.
Kiedy zaczęliśmy karmić wydretki zauważyłem, że jedna z nich trzyma się na uboczu. Przeprosiłem na chwilę Cassie i podeszła do malucha. Dałem jej kilka przysmaków na dłoni. Wydretka początkowo nieufnie zbliżyła się do mnie i powąchała karmę potem zaś zjadła ją ze smakiem. Po tej czynności zupełnie niespodziewanie wskoczyła mi na rękę i pognała w górę. Potarła pyszczkiem o moją twarz a następnie zeskoczyła i pływała koło mnie. Wróciłem w nowym towarzyszem do Cassie.
-Chyba mamy dodatkową osobę w towarzystwie - powiedziałem z uśmiechem wskazując głową na wydretkę.
Nagle coś sobie przypomniałem. Zbliża się karnawał!
-Cassie mam takie pytanie... Wiesz zbliża się właśnie karnawał i w ogóle. I podobno m być masa atrakcji i wiesz, no Venetia to ojczyzna karnawału. Znaczy... Nie. Wszystko jeszcze bardziej gmatwam. Zapytam wprost - zechciałabyś zostać moją osobą towarzyszącą na karnawale? Bardzo chciałbym się na niego wybrać właśnie z tobą.

@Cassandra Walker
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptyWto Sie 01 2023, 19:29;

Karmienie 4

Miotlarz przyglądał sie ukradkiem swojemu mężowi, upewniając się w przekonaniu, że wybór sanktuarium wydretkowego na randkę było jednym z lepszych pomysłów. Nie przejmował się nawet tym, że Chris rozgryzł go od samego początku. Nie było w tym niczego złego, a jedynie pokazywało, że obaj tak naprawdę znali się już na wylot. Z tego powodu nieco bawiło Josha dopytywanie Chrisa o kolejne sporty, jakby zakładał, że miotły były dla niego całym światem. Cóż, były, dopóki nie poznał zielarza.
Przypomniał więc delikatnie mężowi, że przecież cały czas trenował nie tylko latanie na miotle, aby zaraz przyznać, że wyścigi wodnych rydwanów brzmiały ciekawie. Co prawda polegało się głównie na zwierzętach i swoich zdolnościach panowania bądź współpracy z nimi, a z tym Josh miewał problemy, ale zamierzał sprawdzić się i w tym sporcie. Przyznał, że chciałby także spróbować prowadzić gondolę, co nie wydawało się tak proste, jak można byłoby sądzić i owszem, wiedział, że część z nich poruszała się za sprawą magii, ale taki mugolski sposób odpychania jej musiał także być ciekawy. Z pewnością wymagał także sporo siły w rękach, aby jednak poruszyć we właściwy sposób łodzią, nie zgubić tego śmiesznego kija i jeszcze należało utrzymać równowagę.
W chwilę później z zaciekawieniem słuchał Chrisa, nie dziwiąc się jego pragnieniu zwiedzenia dzikszych terenów. Zapewnił męża, że jeśli będzie chcieć, chętnie będzie mu towarzyszyć, słuchając o nowych gatunkach roślin, choć podejrzewał, że było to coś, co zielarz mógł chcieć odkrywać w pojedynkę, bądź z ulubionymi studentami. Jednak podziękował za warsztaty tworzenia czegoś ze szkła. Nie miał zdolności plastycznych, a i nie sądził, żeby kiedykolwiek miał jeszcze zamiar próbować swoich sił w czymś podobnym.
- Nie wolisz uczyć się na własnych błędach? - zapytał nieco zaczepnie, gdy tylko Chris słusznie zauważył, że powinni wpierw posłuchać opiekunów wydretek. Dlatego też bez zbędnego narzekania skierował się za mężem, zajmując wyznaczone miejsce, skąd mieli słuchać wykładu. Musiał przyznać prowadzący nie zanudzał, a wszechobecne stworzenia tylko pomagały w skupieniu się, szczególnie kiedy tłumaczone były ich cechy, czy też pochodzenie. Połączenie zwykłej wydry z fretką, co wydawało się niemal niemożliwe, dawało tak uroczy efekt, że Josh nawet nie próbował nie uśmiechać się szeroko. Słysząc o ich psotliwej naturze mimowolnie zastanawiał się, czy parce tych stworzeń mogłoby się dobrze żyć w Anglii, gdyby z Chrisem zdołali znaleźć dom przy rzece, bądź stawie. Były dość niewielkie, dzięki genom fretek, ale za to niezwykle zwinne w wodzie, co mogli obserwować w trakcie wykładu. Dość szybko jednak myśli Josha zostały przyblokowane, kiedy tylko opiekun skupił się na historii gatunku. Trzymanie w zamknięciu dzikich stworzeń nigdy nie kończyło się dobrze i choć miotlarz w swoich rozważaniach widział je raczej buszujące wokół domu niż trzymane między murami, miał świadomość, że nawet takie ograniczenie mogłoby być zbyt wielkie dla tych stworzeń. Nie rozumiał wykorzystywania do sztuczek cyrkowych jakichkolwiek zwierząt, więc i z tego powodu cieszył się, że zakazano niektórych rzeczy w Venetii. Szczęśliwie słuchanie o tym, czym żywiły się te stworzonka, było pozbawione jakiejkolwiek goryczy. Nie zdziwiło go wymienienie ryb, czy też drobnych gryzoni, co wydawało się naturalne, skoro te stworzenia żyły wokół zbiorników wodnych i tam polowały. Nawet żaby go nie zaskoczyły, choć może nieznacznie obrzydziły, czego wiedział, że nie powinien mówić głośno, jeśli nie chciał spotkać się ze śmiechem od strony Chrisa. Zaskoczeniem były jednakże owoce i miał dziwne wrażenie, że z pewnością kiedyś mieszkanie Venetii, którzy trzymali te stworzenia w domach, próbowali karmić je jedynie owocami i warzywami. Już samo to mogło wpływać na zwierzęta niekorzystnie. Chciał jeszcze zapytać o coś opiekuna, kiedy ten oznajmił, że wykład dobiegł końca i zachęcił, aby wypróbowali zdobytą wiedzę w praktyce.
- No chyba nie zamierzasz pozwolić się gryźć komuś więcej niż mi? - odparł Josh, chwytając za jedno z wiaderek z przygotowanym jedzeniem dla stworzeń. Obserwował Chrisa i opiekuna wydretek, próbując podpatrzeć, jak najlepiej byłoby podać zwierzętom jedzenie, co wyraźnie nie spodobało się oczekującym na karmienie. Jedna z wydretek, czując zapach ryb z wiaderka, w końcu zirytowała się na tyle, że bez wahania zbliżyła do Josha. Nie zdążył wyjąć jednej z ryb, kiedy poczuł drobne zęby zanurzające się w jego skórę przy kostce. Syknął wściekle, odrzucając od siebie wiaderko, do którego podbiegła winowajczyni i uciekła dalej z rybą w pyszczku.
- Chyba jednak ja powinienem uważać - mruknął, sięgając po różdżkę, aby zaraz rzucić podstawowe zaklęcia lecznicze, doprowadzając nogę do porządku, czując się jednak o wiele gorzej z powodu niepowodzenia.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Cassandra Walker
Cassandra Walker

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 1.71 m
C. szczególne : włosy przeważnie układają się w fale, farbowane na lato na blond, kolczyki w uszach i pomalowane usta, pierścionki na palcach
Galeony : 338
  Liczba postów : 281
https://www.czarodzieje.org/t20559-cassandra-walker
https://www.czarodzieje.org/t20560-poczta-cassie
https://www.czarodzieje.org/t20558-cassandra-walker
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptySro Sie 02 2023, 14:06;

Karmienie Wydretek: 6

Pewnie zawsze tak mówił. Walka nie pozwalała na rozczulanie się nad sobą, jednak Yuri zachowaniem prezentował się na całkowicie innego mężczyznę, niż świadczył o nim jego wygląd. Słuchała go, kiedy tak szli do stoiska z karmieniem wydretek. Właściwie to ciekawiło ją, to gdy zaczynał snuć opowieści o swojej przeszłości. Zastanawiała się, czy podróżował, jego była praca taka jej się wydawała. Chociaż jej rodzice byli magicznego pochodzenia, wychowywała się w środowisku niemagicznym, dlatego oglądając jakiś sportowy program o walkach czy boksie, zawodnicy jeździli do innych krajów, aby zmierzyć się z przeciwnikami nawet z najodleglejszych zakątków świata. Marzyła jej się taka praca związana z podróżowaniem. Zawsze próbowała, chociaż często niskie poczucie własnej wartości Cassandry nie pozwalało jej na kolejne i kolejne próby — miała ochotę wtedy zniknąć.
- Rozumiem, konkurs na zjeżdżalni wydaje się świetną zabawą. - Ale wiedziała, że w życiu nie zawsze było super, czasami porażki nie dawały w prezencie nowych przyjaciół, jak Yuriemu. Tylko gniotły nas jeszcze bardziej, Walker ciężko wyrabiała sobie odporności na klęski życia. Wszystko ją zawsze bardzo, bardzo bolało. Nie przejmowała się jednak tym, że nie wygra. Nigdy jej na tym nie zależało i przyzwyczaiła się do tego, na pewno zdziwiłaby się, gdyby było inaczej. - Ładna historia, nadal się przyjaźnicie? - Zapytała ciekawa czy jednak ta opowieść ma to szczęśliwe zakończenie.
Sikorsky na chwile znikł, odprowadzała go wzrokiem, sama sięgając po przysmaki dla zwierzątek. Obserwowała, jak jedna z wyderek zaprzyjaźnia się z mężczyzną. Uśmiechnęła się na to widowisko, zawsze uważała, że dobrych ludzi lubią zwierzęta.
- Chyba tak. - Potwierdziła, nadal się uśmiechając, sięgając do swoich jasnych włosów, wolną ręką, aby założyć kilka kosmyków za ucho, kiedy mężczyzna wrócił z nowym towarzystwem.
Nie spodziewała się, co zamierza Yuri, chciała skupić się na jego słowach, ale nagle chmara wydretek dorwała się do niej. Otoczyła ją niczym zakładnika i wiadro z przekąskami.
- Oj, kurcze... - Zaśmiała się, schylając się do zwierzątek, które i na nią postanowiły wejść.- Co mówiłeś? - W pierwszej chwili do niej to nie dotarło — propozycja Sikorsky'ego.
- Znaczy ja, nie wiem... - Zrobiła się czerwona na twarzy, ale to można było zrzucić na wydretki, które otoczyły ją całą grupą, nie dając jej ani trochę wytchnienia. - Dobrze. - Wstrzymała przez chwile powietrze w płucach. - Z miłą chęcią z Tobą pójdę. - To ostatnie zdanie niemal wyszeptała. Miała milion myśli w głowie, dlatego wydretki łatwo dobrały się do jej przekąsek, które właściwie były ich przekąskami...


@Yuri Sikorsky
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptyCzw Sie 03 2023, 20:48;

Najszybszy zjazd: 50

- To nie wiem co ty tam planujesz robić na tych warsztatach, skoro wniosek jest taki, że wszyscy padną trupem! – zażartowała, śmiejąc się w głos. Oczywiście w uroki brata Carly wątpić nie śmiała. Co prawda sama nie miała go za bardzo okazji poznać, ale swoje od dziewczyny pytała i wierzyła, że jakby chciał, to faktycznie mógłby osiągnąć takie a nie inne skutki. – To uprzedź wcześniej, kiedy ty będziesz, żebym przyszła trochę wcześniej i zdążyła się czegoś nauczyć zanim padnę ofiarą – prychnęła, w ogóle nie krępując się wygłupiać. Śmiały się i żartowały, więc po prostu płynęła z prądem.
- Mówisz? – zrobiła teatralnie zaskoczoną i załamaną wręcz minkę, jakby wcale nie spodziewała się, że kradnięcie wydretek jest niewłaściwe i tylko dzięki mądrości Puchonki udało jej się uniknąć przestępstwa. – To spróbuję się powstrzymać, ale nic nie obiecuję! – wyszczerzyła się.
Słuchała jej z narastającą ekscytacją i kiwała głową coraz szybciej z każdym kolejnym zdaniem, jakby jednocześnie chciała się z nią zgodzić, ale nie chciała jej przerwać. Może w tym pomieszaniu faktycznie był sens, jej ojciec często mawiał, że sęk tkwi właśnie w takich pętelkach i supełkach faktów, ciekawostek i kultur. Cóż, będąc tutaj, teraz i w środku akcji bardziej ją interesowało co dokładnie tym sękiem było, bo chciała już zrobić wszystko!
- Jest stajnia, w której podobno można zaprząc wodne pegazy! I się ścigać! – podskoczyła w miejscu, dla podkreślenia jeszcze zarzucając rękami do góry. – Nigdy nie prowadziłam rydwanu i koniecznie muszę spróbować! – pewnie na tych rydwanach przydałaby jej się aktualna moc maski, dzięki której była w stanie podskakiwać, harcować i wygłupiać się mówiąc, a każdą nierówność, dziurę czy kamień omijała tak, jakby miała oczy dookoła nie tylko głowy, ale i całego ciała. – Koniecznie musimy iść na wszystkie dni festiwalu! Może jest to pomieszane, ale chcę się dowiedzieć wszystkiego!
Teraz na przykład dowiedziała się, że Carly, choć gabarytami była raczej kategorii gnomów niż ludzi, potrafiła wskoczyć do wody z siłą fomisia.
- O RANY! Ty no, takiego wyniku to nikt nie pobije! – zawiwatowała, głośno klaszcząc w dłonie, by zaraz puścić się czym prędzej na górę zjeżdżalni. – Pfff, jeszcze pytasz! Jest jeszcze druga nagroda do zgarnięcia!
Niestety rozpędzenie po schodach nie wpływało do końca na pęd na zjeżdżalni. No dobrze, wpływało, bo sus zrobiła przepiękny i w pierwszej chwili czuła się jak błyskawica. W drugiej wydretki wskoczyły na ślizg i zasłoniły jej drogę!
- Oszukistki! – wykrzyknęła i chyba tylko opatrznością maski, dzięki której czuła się zwinniejsza niż zawsze, udało jej się jakoś między nimi wymanewrować. No ale prędkość straciła.
- Ty to widziałaś? – krzyknęła rozbawiona do Carly, uśmiechając się z rozdziawioną z oburzenia buzią. Choć oburzenie to to w większości były jednak wygłupy. – Co za zamach! Zgadały się!
Powrót do góry Go down


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 133
  Liczba postów : 473
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptySob Sie 05 2023, 19:13;

Ucieszyłem się, że Cassie zgodziła się iść ze mną na karnawał.
-Dziękuję to wiele dla mnie znaczy - odpowiedziałem z uśmiechem. -Najpierw jednak chyba przydałoby się wybawić ciebie od tych zwierzątek.
Podszedłem do dziewczyny i wziąłem z jej ręki wiaderko rozsypując zawartość dookoła, a następnie wziąłem Cassie na ręce i wyniosłem poza otaczające je wydretki. Towarzysząca mi wydretka cały czas za nami płynęła. Uśmiechnąłem się do Cassie.
-Jednej chyba nie uda się nam pozbyć - powiedziałem. -Ale ta akurat wydaje się nieszkodliwa.
Problem pojawił się natomiast w mojej głowie. Wcale nie chciałem wypuszczać Cassie z moich ramion. Z drugiej strony nie wiedziałem jak jej wytłumaczyć moje zachowanie. Postanowiłem chociaż chwilkę przedłużyć tę chwilę. Wyszedłem z nią poza basen i podszedłem do straganu gdzie właściciele wyposażali turystów w medaliony pozwalające oddychać pod wodą.
-Nic ci się nie stało? Nie skrzywdziły cię? Jak chcesz mogę cię zanieść do pokoju. Ewentualnie jak wszystko w porządku to jak chcesz możemy zanurkować ze zwierzątkami -szczerze miałem nadzieję, że dziewczyna odpowie żebym zaniósł ją do Koloseum jednak wiedziałem, że niestety jest to raczej mało realistyczne.

@Cassandra Walker
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2641
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptySob Sie 05 2023, 21:14;

Znali się naprawdę dobrze i z każdym kolejnym dniem zdawało się, że rozumieli się coraz lepiej, że po prostu znali się tak dobrze, że rozumieli się bez słów. I było to niewątpliwie miłe, pozwalało im na to, żeby czuć się swobodnie w swojej obecności, pozwalało im to po prostu trwać i płynąć przez życie bez większego zastanawiania się nad tym, czy robili coś dobrze. Dlatego też teraz rozmawiali bez zająknięcia, bez skupiania się na czymś, co nie miało wielkiego znaczenia, ot, po prostu dyskutując o tym, co chcieli robić, jednocześnie nieco się drocząc. To zaś było nie tylko proste, ale i niesamowicie przyjemne, powodowało, że Christopher czuł się całkowicie lekki, więc kiedy tylko Josh zapytał go o te błędy, spiorunował go spojrzeniem, jakby chciał mu powiedzieć, żeby nawet nie próbował czegoś podobnego.
Uczyli się już wystarczająco wiele na błędach, a przynajmniej z takiego założenia wychodził zielarz, który skoncentrował się ostatecznie na wykładzie, wyraźnie ciesząc się z tego, gdzie się znaleźli, ciesząc się z tego, co tutaj mieli, nie zamierzając w żaden sposób powstrzymywać się przed uczestniczeniem w tym, co go otaczało. Dlatego też postanowił nakarmić wydretki, nim jednak się to wydarzyło, zatrzymał się, żeby spojrzeć uważnie na Josha, a w kącikach jego ust zadrgał uśmieszek.
- Kto wie? - mruknął jedynie zaczepnie, pozostawiając to pytanie bez właściwej odpowiedzi, oczywiście drocząc się w tej chwili ze swoim mężem, zastanawiając się, jak ten na to wszystko zareaguje. I już po chwili otrzymał wyjaśnienia, kiedy jedno ze stworzeń postanowiło pogryźć miotlarza i całkowicie szaleńczo porwać od niego ryby. Chris zagryzł wargę, podchodząc do męża, by usiąść obok niego i upewnić się, że mężczyzna na pewno czuł się dobrze.
- Chcesz jeszcze z nimi zostać, czy te straszne potwory nie zasługują na to, żebyś spędzał z nimi czas? Podobno jest jakiś konkurs na największy plusk, pewnie dobrze by ci poszło - powiedział zaczepnie, wciąż się uśmiechając, dodając również, że można było pójść do wydretkowego przedszkola albo z nimi nurkować, co jego osobiście niesamowicie wręcz pociągało.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2224
  Liczba postów : 1769
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptySob Sie 05 2023, 21:21;

Najszybszy zjazd: 36

- A myślałam, że jak jesteś Gryfonem, to jesteś całkowicie nieustraszona i takie trucie nie zrobi na tobie żadnego, najmniejszego nawet wrażenia! - rzuciła na to, a jej słowa zabrzmiały niemalże tak, jakby w słodki sposób je wysyczała, przeciągając je delikatnie, zdecydowanie prowokacyjnym tonem. Ciekawa była, co Harmony na to, co właściwie zrobi i co będzie chciała osiągnąć, kiedy już zorientuje się, że Puchonka wpuściła ją prosto w maliny, starając się przy tej okazji połechtać jej ego albo zrobić coś podobnego. To, co Carly robiła, na pewno nie zaliczało się do najłagodniejszych sposób perswazji, żeby nie powiedzieć, że zaliczało się raczej do mało eleganckich zaczepek, prowadzących do jednej tylko odpowiedzi, a mianowicie: potrzymaj mi piwo.
Pogroziła jej palcem, gdy mówiły o wydretkach, jakby naprawdę chciała zabronić jej zabrania ze sobą jednego takiego stworzenia, a później nadstawiła ucha, wyłapując wszystkie nowości, przy okazji również ekscytując się tymi wyścigami, bardzo ciekawa, z czym się wiązały i jak się je jadło, odnosząc wrażenie, że to mógł być coś, co ją wciągnie. Na swój sposób i nie wiadomo, jak głęboko, ale mimo wszystko chciała tego spróbować. Tak samo, jak tego karnawału, o którym jeszcze chwilę rozprawiały, zastanawiając się jednocześnie, co może się w jego czasie wydarzyć. Bo to, że coś na pewno, tego były pewne.
Wykonała swój piękny plus, bo gnomy miały to do siebie, że potrafiły zamieniać się w kule armatnie i robić z siebie prawdziwe pociski. Woda plusnęła aż miło, a Carly wynurzyła się z prawdziwym zadowoleniem, oddychając głęboko i niemalże moszcząc się w miejscu. Widać było, że uśmiechnęła się zachwycona, a następnie pokłoniła się niezgrabnie Remy, uznając, że ona poczeka, czy ktoś zechce odebrać jej to zaszczytne miano królowej plusku, czymkolwiek miałoby to być.
- Biegnij! - krzyknęła jeszcze za Remy, wymachując przy tej okazji rękami, zachowując się, jakby nie było nic ważniejszego od jej zwycięstwa, by potem zacząć się głośno śmiać, gdy została sabotowana przez wydretki. - Omiń je! Z lewej, lewej mówię! - krzyknęła, ale doskonale wiedziała, że to nic nie da i ostatecznie Harmony wkrótce znalazła się przy niej, wygrażając stworzeniom. - Pewnie są umówione z opiekunami! Zobaczymy, czy mnie też zatrzymają - zakomunikowała, wielce o tym przekonana i wdrapała się na górę zjeżdżalni, by skoczyć do niej, jak nieporadna wariatka i drąc się niemalże na cały głos, pomknąć w dół, ciesząc się tą przyjemnością i piszcząc, gdy wydretki się do niej zbliżały, aż wpadła do wody, równie rozchichotana, co wcześniej.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptySob Sie 05 2023, 22:16;

Największy plusk koło fortuny (10) -> 3+2+1+6+2+6+2+1+3+3 = 29
Najszybszy zjazd 51

Zaśmiał się cicho, widząc piorunujące spojrzenie męża, po chwili zachowując spokój, skupiając się już tylko na wykładzie. Wiedział, że tak naprawdę obaj mieli już dosyć dziwnych sytuacji, jakie im się przytrafiały. Mieli dosyć ciągłego stresu, ponieważ ten drugi coś sobie zrobił, czy też planował iść gdzieś, gdzie mógł ucierpieć. Zdecydowanie pragnęli spokoju i jakiekolwiek uczenie się na błędach nie powinno już mieć miejsca, niemniej Josh nie widział problemu w podobnym droczeniu się z mężem. Tak jak on nie widział go w odpowiadaniu na zaczepki, jak ta dotycząca gryzienia.
Przez chwilę miotlarz po prostu przyglądał mu się, czując, jak krew zaczyna się w nim gotować w ten jeden sposób, który nakazywał natychmiastową teleportację w ustronne, prywatne miejsce. Na całe szczęście, nim zdołał to zrobić, czy choćby zaproponować jedna z wydretek. Kiedy już stworzenie uciekło, a ona sam zaczął zajmować się niewielką raną, nie miał problemu, żeby śmiać się z tego, co się przydarzyło, mając wrażenie, jakby cały świat chciał mu pokazać, że są granice zachowywania się jak nastolatek.
- Bez przesady, są całkiem zabawne, ale zęby mają naprawdę ostre… Nie dziwię się już, że jedzą to, co jedzą… - mruknął, rzucając ostatnie zaklęcie na swoją nogę, po czym wstał, uśmiechając się znów szeroko. - Największy plusk to coś zdecydowanie dla mnie. Jak już mówiliśmy o braku latania i szukaniu innych sportowych atrakcji… Myślę, że warto spróbować, a ubrania zawsze można wysuszyć - powiedział, rozglądając się, aby namierzyć miejsce, w którym odbywały się zawody. W końcu dostrzegł drewnianą zjeżdżalnię i ruszył w jej stronę nieznacznie kulejąc, próbując nie nadepnąć przy tym żadnej ryby, aby znów nie zostać zagryzionym przez wygłodniałe wydretki.
- Wiesz… To są kolejne stworzenia, które wyglądają uroczo, a są właściwie niebezpieczne. Owszem, wydretka nie pożre cię w całości, ale może przegryźć co ważniejsze naczynia krwionośne i możesz mieć problem… Drugim takim stworzeniem, z którym chciałbym kiedyś móc tak spędzić czas, jak z tymi maluchami, są orki… Są piękne, ale cholernie niebezpieczne, a mimo to chciałbym móc z nimi kiedyś popływać… Myślisz, że gdzieś jest sanktuarium orek? - zagadał nagle cicho do męża, dzieląc się z nim swoimi myślami, które przyszły zupełnie przypadkowo nie wiadomo skąd, sprowokowane mimowolnym skojarzeniem.
Kiedy dotarli na zjeżdżalnię, zasady były tak proste, że nic nie powinno pójść nie tak. Mimo to, zjeżdżanie do wody wydawało się Joshowi dosyć wolne i z pewnością z tego powodu nie wpadł do niej z takim pluskiem, jakiego oczekiwał. Mimo to uśmiechał się szeroko, pozostając w wodzie, ciekaw, czy Chris także spróbuje zjechać. Przy okazji miał możliwość obserwować wydretki, jak te zwinnie obracają swoje ciała w wodzie, wyglądając, jakby nic nie było dla nich niemożliwe. Rozumiał też, dlaczego ryby były dla nich tak łatwą zdobyczą, gdy widział, z jaką prędkością pływały.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptyNie Sie 06 2023, 16:57;

Czy zdawała sobie sprawę, że Carly ją podpuszczała? Cóż, trudno by było tego nie zauważyć, ale czy to znaczyło z kolei, że miała się wycofać? No oczywiście, że nie! Skoro ktoś rzucał jej wyzwanie, to oczywiście, że jej pierwszą odpowiedzią będzie „potrzymaj mi piwo”, przecież była Gryfonem! Jeżeli gdzieś pojawiał się challenge, podejmowała się go niemal od razu z okrzykiem na ustach, że to w imię przygody, tudzież bronienia honoru.
- Więc mówisz, że skoro jestem dzielnym Gryfonem, to trucizna będzie się bała mnie zatruć? – przedrzeźniła jej ton, szczerząc się jak głupia. Nie było jej nawet co posądzać o hamulce w wygłupach. Bawiły się obie tak dobrze i były tak pewne siebie, że nie było co się martwić o niezrozumienie czy urażenie dumy. – Uważaj, bo jeszcze to Jamie pierwszy ucieknie! – pokazała jej język, chichocząc w głos.
I śmiechy te nie ustały aż do samych zjazdów ze zjeżdżalni, kiedy to wydretki postanowiły rzucić jej się prosto pod nogi, sabotując cały zjazd. Całe szczęście połączone moc maski i nawigowania Carly sprawiły, że dała radę się po nich nie przeturlać.
- KTÓRE LEWO?! – krzyknęła jeszcze lawirując pomiędzy futrzakami, nim wpadła do wody. – No serio! To na pewno opiekunowie! – pokręciła głową z niedowierzaniem i teatralnym oburzeniem, tak naprawdę jednak doskonale się bawiąc i nie było co do tego wątpliwości. – Dawaj, pobij rekord toru! A jak trzeba to wydretkę! – zaśmiała się, oczywiście nie mówiąc na serio o walce z wydretkami.
Gdy Carly poszła na zjeżdżalnię, Remy zobaczyła, że jednemu ze zwierzaków tak spodobało się zajeżdżanie drogi, że właśnie wspinał się na ślizg, żeby podejść Puchonce. Od razu złapała wydretkę w ramiona i odciągnęła do wody.
- Dawaj zjeżdżaj! Póki ją trzymam! – zawołała, machając ręką żeby się pospieszyła, bo zwierzak starał się wydostać za wszelką cenę. I lepiej, żeby żaden opiekun tego nie zobaczył. Jak się okazało o to też nie musiała się martwić, bo blondynka zjechała tak szybko, że wydretka nie miała szans wspiąć się na ślizg. – Wow kobieto! Bijesz dzisiaj wszystkie rekordy?! – zaśmiała się, kiwając głową z podziwem, a już zaraz wyciągała kumpelkę z basenu. – Bo jak tak, to chodź pobijemy rekord słodkości, spójrz! – i wskazała palcem na idących właśnie opiekunów z butelkami z mlekiem. – Myślisz, że idą karmić małe wydretki? – spojrzała na nią błyszczącymi z przejęcie oczami. Szczeniaczki wydretek!
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2641
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptyNie Sie 06 2023, 19:43;

Największy plusk: 133, 6, 4, 2, 6, 2, 1, 6, 4, 6, 5, 1, 1 = 47
Najszybszy zjazd: 32

Nawet ich żarty i zaczepki miały pewne granice, gdy brało się pod uwagę, przez co przeszli w ostatnim czasie. Christopher naprawdę starał się nie powtórzyć żadnej z głupot, jaką kiedyś zrobił, starał się nie powtórzyć tego, co już się wydarzyło, nie chcąc znowu mierzyć się z problemami z pamięcią albo czymś podobnym. Owszem, na niektóre rzeczy nie mieli wpływu, jak na przykład na reakcje ojca Josha, na jego podejście do pewnych spraw, czy fakt, ze poza tym mężczyzną jego mąż tak naprawdę nie miał nikogo na świecie. Inne rzeczy były jednak możliwe do ominięcia, wypracowania i naprawienia, więc zielarz starał się być teraz o wiele ostrożniejszy w tym, co właściwie robił.
- Spodziewałeś się, że nie mają zębów? - zapytał nieco zaczepnie, nim ostatecznie zgodził się z Joshem, uznając, że mogli wziąć udział w tych zawodach. W końcu nic im to nie szkodziło, a mogli się przy tej okazji, przynajmniej taką miał nadzieję, dobrze bawić. Nie zamierzał zachęcać Josha do nurkowania, bo doskonale wiedział, że nie każdemu musiało to odpowiadać, ale sam chciał później tego spróbować.
Zerknął na Josha, kiedy ten wspomniał o orkach, żeby ostatecznie powiedzieć o miejscach, gdzie te były trzymane i wykorzystywane do różnych pokazów, dodając, że na pewno istniały również bezpieczniejsze miejsca dla tych stworzeń. I chociaż rozumiał zaciekawienie swojego męża, nie uważał, żeby było najlepsze na świecie. Zaraz jednak rozchylił lekko wargi, gdy sobie coś przypomniał, dochodząc do wniosku, że być może rozwiązanie, na jakie właśnie wpadł, było czymś, co zainteresuje Josha.
- Tutaj są delfiny perłowe. Podobno są przyjaźnie nastawione do czarodziejów, więc mógłbyś spróbować popływać z nimi. Na pewno gdzieś się chowają, żeby nie musiały nieustannie przebywać na lagunie, więc możemy ich poszukać, co ty na to? - zaproponował, nim ostatecznie jego mąż wspiął się na zjeżdżalnię, żeby przekonać się, jak szło mu z tymi komicznymi konkurencjami, w których zapewne notorycznie wygrywały wydretki.
Obserwował przez chwilę Josha, który zdawał się po prostu za wielki na tę całą zabawę, a później sam również podjął się zjechania do wody, nie uzyskując z pewnością jakiegoś niesamowitego wyniku, tym bardziej że raczej dość mocno się rozpędził. A przynajmniej względnie, bo prawda była taka, że mógł z pewnością osiągnąć zdecydowanie lepsze wartości, zdecydowanie lepiej mógł sobie z tym wszystkim poradzić, ale nie zamierzał narzekać, bo po prostu dobrze się bawił.
- Pięknie, wpadłeś tutaj jak wielka bela drewna - powiedział zaczepnie do męża, mrugając, starając się pozbyć wody z twarzy, wiedząc, że musiał uważać, żeby nie stracić w tej chwili soczewek. Byłoby mu zdecydowanie trudno wrócić do pokoju, o ile nie zdałby się całkowicie na Josha i na to, żeby ten po prostu zaniósł go tam, jak jakąś ranną księżniczkę. - Idziesz do przedszkolaków? - zapytał jeszcze, kiedy oznajmił, że zdecydowanie idzie spróbować zanurkować i nic go od tego pomysłu nie odwiedzie.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2224
  Liczba postów : 1769
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptyNie Sie 06 2023, 21:50;

- Oczywiście, że tak. Jestem też pewna, że mój brat by stchórzył - zakomunikowała, mrużąc przy tej okazji oczy, co było z jej strony absolutnie niepoważne i widać było, że znowu podpuszczała nieco drugą dziewczynę, świetnie się przy tej okazji bawiąc. Dokładnie tak samo, jak przy samym zjeżdżaniu, przy kibicowaniu, przy wydzieraniu się na cały głos, co trzeba było zrobić, żeby wygrać. Trudno było powiedzieć, czy Carly faktycznie mierzyła niesamowicie wysoko, czy faktycznie oczekiwała jakiegoś sukcesu, czy po prostu, jak to ona, miała niesamowitego farta w życiu. To było całkiem prawdopodobne, więc nie zamierzała z tym nawet dyskutować, dochodząc do wniosku, że skoro już urodziła się pod szczęśliwą gwiazdą, to musiała to wykorzystywać. Ile się tylko dało, jak tylko się dało, żeby przypadkiem w żaden sposób nie stracić tej swojej niesamowitej lekkości, jaką się przy tym wykazywała.
Kiedy po tych wszystkich radosnych okrzykach, zachętach i Merlin raczy wiedzieć czym jeszcze, wygramoliły się z wody, Puchonka nie miała już zbyt wiele sił. Nie była tak wysportowana, jak Remy i chociaż grała w drużynie, o wiele lepiej szło jej machanie pałką, niż jakieś wytrzymałościowe maratony. Była pewna, że kiedy tylko skończą biegać po tym sanktuarium, padnie na twarz, zaryje nią o ziemię i tak się to wszystko skończy. Właściwie była przekonana, że nie da rady nawet dotrzeć do Koloseum, bo już teraz czuła, że nogi powoli odmawiały jej posłuszeństwa.
- Na bank! Chodź, zakradniemy się za nimi, na pewno nas nie... O! O rany, tam można faktycznie wejść! Możemy z nimi posiedzieć? Naprawdę? - powiedziała, kiedy już dotarły do wydretkowego przedszkola i po prostu zaczęła się zachwycać tym, co widziała, rozdziawiając buzię i mamrocząc, że chyba musiała wprowadzić do swojego ciastkowego repertuaru również słodycze w kształcie wydretek, bo to na sto procent po prostu by się sprzedawało i byłoby na tyle fascynujące, że człowiek nie mógłby się od tego oderwać. - Tylko lepiej, żeby to nie były ciastka o smaku makreli!

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptyPon Sie 07 2023, 00:22;

- No jak tak mówisz, to muszę osobiście sprawdzić tę teorię! – uśmiechnęła się z determinacją, śmiejąc się przy tym głośno, jakby rzucała wyzwanie samemu Merlinowi i świetnie się przy tym bawiła! Czy właśnie dała się zupełnie podpuścić? Tak! I co z tego, było to w cenie zajebistej zabawy z tego co Puchonka opowiadała, więc jak na jej standardy Remy zupełnie nic nie straciła.
Oj tak, przebywając z Carly dało się odnieść wrażenie, że dziewczyna faktycznie urodziła się pod szczęśliwą gwiazdą, gdy się poruszała, zdawało się, jakby cała rzeczywistość układała się pod nią a los otwarcie jej sprzyjał, nawet nie bojąc się pokazać tego przejawu faworyzmu. Ale Puchonka korzystała z tego uśmiechu od wszechświata z taką lekkością i radością, że aż trudno było nie cieszyć się razem z nią. Blondynka była taką osobą, której chciało się kibicować. W dodatku Remy nie należała do zazdrosnych osób, zdecydowanie lepiej czując się, gdy mogła się cieszyć razem z kimś. No i sama świetnie się bawiła.
A bawić się umiała i to pełną parą. Zmęczenie było u niej towarem deficytowym i przytrafiało się jej tak rzadko, że widok jej pozbawionej energii mógł być omenem od świata, że to ten szczęśliwy dzień, w którym chyba warto by posłać los na loterii. Zwolniła ze swoim tempem tylko ze względu na koleżankę, ale to nie znaczyło, że zamierzała pozwolić jej zakończyć ich harce. Nie przed zobaczeniem małych wydretek!
- Tylko ciszej – szepnęła, wstrzymując jeszcze Carly, by za szybko nie szła za opiekunem, jeżeli miały się tam zakraść. – Że co! – i zakrzyknęła sekundę później, zapominając, że postanowiła sobie wolniejsze tempo ze względu na zmęczenie Puchonki, po prostu zaciągnęła ją do środka czym prędzej. – Ojejusiu, naprawdę! One są… Aaa! – pisnęła, kucając przy jednym wydretkowym szczeniaczku, który był tak puszysty, że można było go pomylić z faktycznym pluszakiem. Oczywiście od razu zgodziła się z dziewczyną, że ciastka w kształcie wydretek to byłby hit sezonu i że w ogóle powinna pomyśleć o bezach i piankach do kawy o tym samym kształcie. – Ciastka o smaku makreli to byś mogła im upiec! No… No patrz na niego – wskazała na wydretkę, która właśnie zaczęła przeżuwać jej pasek od sandała z minką, która wskazywała, że raczej żadna myśl nie przebiegała jej przez tą nieskalaną rozumem główkę, tylko plusk plusk. – Czy to nie jest najsłodsza istotka na świecie? – gdyby było o pół grama bardziej emocjonalna, chyba by się popłakała ze wzruszenia na ich widok.
I omal faktycznie tego nie zrobiła, tym razem z radości, gdy opiekunowie malutkich wydretek zaczęli rozdawać bo gościach butelki z mlekiem i tłumaczyć, jak powinno się poprawnie karmić takiego szczeniaka.
Powrót do góry Go down


Cassandra Walker
Cassandra Walker

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 1.71 m
C. szczególne : włosy przeważnie układają się w fale, farbowane na lato na blond, kolczyki w uszach i pomalowane usta, pierścionki na palcach
Galeony : 338
  Liczba postów : 281
https://www.czarodzieje.org/t20559-cassandra-walker
https://www.czarodzieje.org/t20560-poczta-cassie
https://www.czarodzieje.org/t20558-cassandra-walker
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptyWto Sie 08 2023, 10:32;

To wiele dla mnie znaczy. Jego słowa, spowodowały, że Cassandra spanikowała. Pogrążona w myślach, otoczona przez wydretki, z obok stojącym Yurim, niemal na kilka chwil przestała zwracać uwagę na otoczenie. Dlatego nie zrozumiała, co miał na myśl, mówiąc o wybawieniu jej od tych zwierzątek, a następnie zabierając wiadro, które przed chwilą trzymała pełnego przekąsek i rozsypaniu jedzonka wydretek. Obserwowała to w lekkim zawieszeniu, jakby przez moment była gdzieś indziej.
- Że co...? - Zaczęła, kiedy nagle straciła grunt pod nogami, gdy mężczyzna uniósł ją jak wcześniej Anabell, Anne... a teraz Cassie wpadła w jego ręce. Co prawda z pewnością miał krzepę, a los sam podtykał Sikorsky'emu damy do ratowania, tylko że Cassandra nie potrzebowała ratunku, tak sądziła. Nie szarpała się, nie chciała spaść. Jej serce łomotało, a twarz poczerwieniała, bo tak bardzo nie umiała ukryć emocji. Myślała tylko o tym, żeby postawił ją na ziemi, z drugiej strony bała się, że jeśli to zrobi, ugną się pod nią kolana. Jedna z wydretek nadal im towarzyszyła, to była ta, która na początku karmienia zaprzyjaźniła się z Yurim. Nie miała nic przeciwko, że płynęła za nimi niczym stróżujący pies.
Czuła się bardzo dziwnie, zawstydzona, zmieszana, ponieważ mężczyzna postanowił od razu jej nie odstawiać na nogi, dotarli aż do stanowiska z nurkowaniem.
- Nie, nie... Wszystko w porządku. One są... chyba niegroźne i lubią mnie... nas.- Skierowała uwagę na te wydretke, która nadal im towarzyszyła. - Tak ponurkujmy, ale odstawisz mnie na ziemię? - To drugie zdanie dodała z dużą trudnością, mając wrażenie, że wszyscy patrzą, a twarz ma całą rumianą. Miała nadzieję, że jej blond włosy ukryją ją przed całym światem. Dlatego, kiedy kilka kosmyków opadły jej na twarz tym razem ich nie założyła za ucho.

@Yuri Sikorsky
Powrót do góry Go down


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 133
  Liczba postów : 473
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptyWto Sie 08 2023, 17:38;

Kostki: 5

Fajnie, że Cassie zgodziła się nurkować, trochę mniej fajnie, że upominała się o postawienie na nogi. Yuri, Yuri... Ty stary głupi idioto. Zakochałeś się w młodej dziewczynie i zamiast starać się o niej zapomnieć brniesz w to jeszcze głębiej. Nie masz u niej najmniejszych szans. Odrzuci cię a wtedy będziesz cierpiał bardziej niż po jakiejkolwiek walce. - głos rozsądku nagle pojawił się w najmniej odpowiednim momencie. Otrząsnąłem się z tych przykrych ale prawdopodobnych rozmyślań i posłusznie postawiłem dziewczynę na nogi. Wziąłem medalion dla siebie i dla niej po czym założyłem swój na szyję a jej podałem.
-Proszę - ciekawy byłem czy wyłapie w tonie mojego głosu lekki smutek. W końcu nie znała mnie zbyt dobrze więc może nic nie zauważy...
-Gdybyśmy się rozdzielili pod wodą to spotkajmy się przy kramach za jakieś pół godziny. W porządku? - zapytałem.
Pływanie pod wodą ze zwierzątkami było niesamowitym przeżyciem. Do tej pory musiałem martwić się o tlen, natomiast oddychając teraz nie martwiąc się oddychaniem mogłem w pełni poświęcić się obserwacji zwierząt. Przynajmniej dopóki stara matrona wyderetek nie uznała mnie za zagrożenie. Ludzie co prawda czasami oceniali mnie po wyglądzie ale zwierzęta?
-No nie. Ty też? - chciałem powiedzieć ale z moich ust wyleciały tylko bąbelki.
Wydretka rzuciła się na mnie z pazurami. Przygotowałem się do ucieczki, gdyż wiedziałem, że w wodzie nie mam najmniejszych szans w walce ze zwierzęciem, dla którego jest to naturalne środowisko. I moja ucieczka również kiepsko by wyglądała gdyby nie "moja" wydretka, która stanęła pomiędzy nami dając mi kilka sekund na ucieczkę. Szybko znalazłem się na brzegu a za chwilę wyskoczyła na niego wydretka, która mnie ocaliła.
-Dzięki mała - powiedziałem i wsadziłem sobie wydretkę na ramię. -Chwilowo lepiej tam nie wracać. Chodź poszukamy Cas przy straganach.
Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 3254
  Liczba postów : 1698
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptySro Sie 09 2023, 06:44;

Wykład o wydretkach
Można powiedzieć, że Nicholas przychodząc do sanktuarium wydretkowego trafił wprost idealnie, bo akurat w tym momencie zacząć się wykład na temat historii i życia lokalnych podopiecznych. Seaver uwielbiał wszystko, co związane z wodą, a ponieważ te zwierzątka wydawały mu się szczególnie urokliwe, czarodziej postanowił dowiedzieć się o nich czegoś więcej.
Najpierw prowadzący zaczął trochę opowiadać o biologii pokazanych stworzeń. Nicholas nieszczególnie rozróżniał fretkę od wydry, więc sama wydretka zdawała mu się pierwotnie po prostu kolejnym zwierzaczkiem tego samego rodzaju, jednak wykładowca wyprowadził go z błędu, wskazując na szereg cech zarówno wyglądu, jak i przystosowań wodnych, po których można było rozróżnić te stworzenia. Później padło trochę informacji o funkcjonowaniu w naturalnym środowisku, no i najważniejsze - Nicholas dowiedział się, że wydretki żywią się rybami. Nic zaskakujacego, ale jednak warto wiedzieć na przyszłość, bo po wykładzie czarodziej chciał skorzystać z innych atrakcji sanktuarium.
Po biologii wykład zaczął traktować bardziej o historii wydretek i o tym, że jeszcze do niedawna zwierzęta te zajmowały ważne miejsce w życiu Venetian. Wykorzystywano je w przedstawieniach cyrkowych i sztukach teatralnych, a w dodatku traktowano je jak zwierzątka domowe w różnych rodowych posiadłościach. To ostatnie nie stanowiło dla Nicholasa zaskoczenia. W końcu czarodziejskie rody kojarzyły mu się obecnie z wyzyskiem innych dla własnych zysków i własnej przyjemności, a jego zdania nie zmieniła póki co nawet wizja wspomnienia ujrzanego u Harmony. Ot, za mało czasu jeszcze minęło, by zaczął patrzeć pozytywnie na kogokolwiek.
Na szczęście, ku jego zaskoczeniu, okazało się, że Venetianie jednak nie byli całkiem pozbawieni serca. Wydretkowe życie zostało wzięte pod lupę i czarodziejscy naukowcy dowiedli, że źródło słodkiego i uroczego zachowania wydretek nie ma źródła w ich wesołym usposobieniu, tylko z nadmiernym stresie, w który wpadają z powodu zamknięcia i niewolenia ich. Ta cecha stworzonek sprawiła, że Nicholas spojrzał na nie jeszcze cieplejszym okiem i poczuł z nimi więź jeszcze silniejszą niż wcześniej. On też był wolnym duchem. I też nie potrafił, nie chciał i nieznosił życia w zamknięciu. I właśnie dlatego wydretki stały się tak bliskie jemu sercu. Później oczywiście nadeszła kolej na rozmaite pytania od słuchaczy i Nicholas miał okazję dowiedzieć się jeszcze rozmaitych innych wiadomości, potem zaś wykład dobiegł końca i Nico mógł zabrać się za inne atrakcje.
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptySro Sie 09 2023, 08:14;

nurkowanie z wydretkami 4

-Delfiny perłowe? Można spróbować - zgodził się, gdy tylko usłyszał o innym gatunku ssaków wodnych, z którymi być może byłoby mu dane spędzić chwilę, móc po prostu obserwować. Wcześniej interesowały go jedynie te stworzenia, które potrafiły latać, pośród których chciał znaleźć towarzyszów dla swoich podróży na miotle. Jednak odkąd osiadł w jednym miejscu, odkąd znalazł osobę, przy której chciał być do końca, jego zainteresowania zaczęły się rozszerzać, obejmować coraz to więcej, jakby dopiero teraz pozwalał sobie na rozwój. Miał ochotę faktycznie spróbować pływania z kolejnymi stworzeniami, jak na Antarktydzie pływał z olifantami. Teraz przed nimi były wydretki, więc delfiny perłowe były bardziej niż odpowiednie do kolejnej zabawy.
Wpierw jednak musieli przestać spędzać czas w sanktuarium, a cóż, na opuszczenie go Josh nie miał najmniejszej ochoty. Odnosił wrażenie, że dawno nie odpoczywał tak, jak w tym miejscu, a widział, że Chris także czuł się tu dobrze. Z tego powodu zachęcał go, aby także spróbował swoich sił w konkursach, aby po chwili śmiać się, kiedy jego mąż wpadł z rozpędem w wodę.
- Widocznie rzeczywiście powinienem odpuścić jedzenie słodkości - zaśmiał się na przytyk męża, po chwili po prostu całując go krótko, nie próbując powstrzymywać się przed tym, nie przejmując się, że nie byli całkowicie sami. Jedynie spojrzał na Chrisa niepewnie, kiedy oznajmił, że idzie nurkować, dopytując czy miał sposób na to, aby pod wodą nie zgubić soczewek. Nie miałby nic przeciwko noszeniu męża aż do pokoju, choć mógł ich po prostu teleportować we właściwe miejsce, ale podejrzewał, że bez soczewek także pod wodą niewiele zdoła zobaczyć.
- Też idę nurkować. Nie zamierzam z tego rezygnować, jeśli nie jest to absolutnie konieczne - zapewnił, wychodząc z wody, żeby wraz z Chrisem przejść do właściwego zbiornika, nie próbując, póki co suszyć ubrań. Na miejscu odebrał od opiekuna trytoni naszyjnik, który założył i po chwili znalazł się w wodzie. Jeszcze przez chwilę nie czuł się pewnie co do możliwości oddychania, aż w końcu musiał zrobić wdech. Szczęśliwie naszyjnik działał bez zarzutu i miotlarz mógł w pełni cieszyć się atrakcją.
Zanurzył się głębiej w wodę, zamierzając nurkować w jednej z podwodnych jaskiń, podążając za jedną z wydretek, kiedy jego uwagę przykuło stado tych zwierząt. Odwrócił się pod wodą, próbując dać znać Chrisowi, żeby także obejrzał, co się działo, ale nie był pewien, czy mąż widział jego starania. Za to on sam obserwował jak grupa wydretek podążą za ławicą ryb. Wszystkie trzymały się poniżej ryb, jakby nie chciały być zauważone. Josh dostrzegł, że część wydretek była dorosła, ale większość wyglądała na młode osobniki. Nie mógł więc wykluczyć, że właśnie uczyły się polować, aby w przyszłości móc robić to w pojedynkę. Miotlarz był przekonany, że te stworzenia polują w pojedynkę, ale z pewnością inaczej było na wolności, a inaczej w sanktuarium. Niemniej widok był na tyle intrygujący, że zapomniał o chęci eksploracji jaskiń wraz z tymi stworzeniami.
Wydretki podążały za ławicą, trzymając się około metra poniżej nich, sprawnie zawracając, kiedy robiły to ryby. Nagle jedna z dorosłych wydretek ruszyła prędko w górę, łapiąc jedną z ryb za brzuch zębami. Kilka młodszych podążyło za nią, niczym w tańcu synchronicznym. Josh obserwował z zaciekawieniem, jak ławica rozbija się, jak ryby nie wiedzą, gdzie mają płynąć i kolejne wydretki ruszały w górę, chwytając je raz za razem. Jedne łapały ryby za brzuch, inne za ogony i wynurzały się wraz z nimi, aby trzymając rybę w łapkach, spożyć ją do końca. Teraz widział dokładnie, że umaszczenie tych zwierząt pozwalało im być częściowo niewidocznymi przed rybami, co ułatwiało polowanie. Atakując od dołu do samego końca nie były zauważalne przez swoje ofiary, a zręczne ciała pozwalały im na gwałtowne zmiany kierunku, aby na pewno złapać rybę. Z kolei uczenie młodych osobników sztuki polowania było konieczne dla ich dalszego rozwoju, ale nigdy do tej pory Josh nie podejrzewał, że będzie mieć okazję obserwować coś podobnego. Pięknego i niepokojącego, sprawiającego, że mimo wszystko uważniej rozglądał się wokół siebie pod wodą. Po chwili ryby znów zbiły się w ławicę, ale Josh wiedział już, że nie na długo miały cieszyć się spokojem, skoro wydretki zjadły po jednej rybie i znów nurkowały, zbijając się w grupę i podążając ponownie za ławicą.


______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2641
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptySro Sie 09 2023, 17:53;

Nurkowanie: 2

- W takim razie musimy tylko przekonać się, gdzie najłatwiej je spotkać - powiedział prosto Christopher, uśmiechając się lekko, dostrzegając, że Josh mimo wszystko był tą sprawą zainteresowany. Widać było, że się zmieniał, że szukał innych rzeczy, innych doświadczeń, że interesowało go właściwie wszystko, co był w stanie tutaj znaleźć i w jakimś sensie rodziła się w nim dusza podróżnika. To również nie do końca oddawało to, co dokładnie działo się z mężczyzną, ale jego mąż był niemalże pewien, że ten się zmieniał, że dostrzegał nowe możliwości, nowe rozwiązania, nowe rzeczy, które mogły przynieść mu po prostu przyjemność.
Cieszył się z tego, tak samo, jak z tego, że w tej chwili Josh sprawiał wrażenie, jakby zupełnie niczym się nie przejmował, jakby po prostu wszystko sprawiało mu zwyczajną radość. Dlatego też Chris uśmiechnął się do niego, zapewniając go, że faktycznie powinien chyba na jakiś czas zapomnieć o cynamonkach, drocząc się z nim przy tej okazji i zaczepiając go niemądrze, jak głupi nastolatek, którym czuł się w jego obecności.
- Dam sobie radę. Przecież wiesz, że tego nie odpuszczę - stwierdził, marszcząc lekko nos, a potem skierował się razem z mężem w stronę odpowiedniego miejsca, odbierając amulet i mając wrażenie, że za chwilę wyjdzie z siebie, bo tak fascynowało go to, co mógł znaleźć pod wodą. Był jedną z tych osób, które mogły pływać w nieskończoność, które znajdywały w tym niesamowicie wiele przyjemności, więc wiedział, jakie powinien rzucić zaklęcia, żeby ułatwić sobie życie w czasie tej zabawy.
Nie widział niestety gestów Josha, więc nie popłynął za nim, kierując się w inną stronę, by wkrótce odkryć, że był to błąd. Nie wiedział nawet, w której dokładnie chwili, ale przyczepiła się do niego ośmiornica. Dosłownie. Po prostu złapała się jego przedramienia, powodując, że pływało mu się zdecydowanie trudniej, że był skrępowany w swoich ruchach i musiał zdecydowanie szybciej się wynurzyć, żeby pozbyć się stworzenia. To jednak nie utrudniło mu życia na tyle, żeby nie zobaczył podwodnego świata, żeby nie dostrzegł tam wydretek, co również było dla niego prawdziwą przyjemnością.
Mniej miłe były jednak ślady na ręce, którymi musiał się zająć, żeby nie musieć biegać do uzdrowiciela, nie chcąc zajmować kogoś takimi głupotami. Ostatecznie bowiem ośmiornica nie zrobiła mu specjalnie wielkiej krzywdy, bo i sama nie była szczególnie wielka. Wolał jednak pozostać na brzegu, upewniając się, czy ręka aby na pewno się leczy, nim dalej zwiedzać podwodny świat. Kiedy zaś dostrzegł Josha, uśmiechnął się do niego i wszystko mu wyjaśnił, nie chcąc, żeby doszło znowu do jakiegoś idiotycznego nieporozumienia.
- Chodź, zobaczymy jeszcze, jak wyglądają tutejsze przedszkolaki - powiedział łagodnie, choć widać było po nim, że powoli zaczynał odczuwać dość przyjemne zmęczenie całą tą wycieczką. Była miła, ale jednocześnie był pewien, że po takiej dawce spacerowania, pływania, nurkowania i kręcenia się po okolicy, po prostu padnie na łóżko i będzie spał aż do rana.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptySro Sie 09 2023, 17:54;

To był jeden z tych dni, kiedy Josh z różnych powodów zakochiwał się mocniej w swoim mężu. Uczucia przepływały przez niego przyjemną ciepłą falą, sprawiając, że uśmiechał się nieco łagodniej, jakby w zamyśleniu, patrząc ciepło na męża. Wszystko, absolutnie wszystko składało się na to spokojne szczęście, którego doświadczał na tych wakacjach i z którego nie chciał rezygnować. Dodatkowo wizja pływania z delfinami perłowymi brzmiała jak kolejna randka z mężem, więc zdecydowanie potrzebował dowiedzieć się, gdzie mógłby je spotkać. Jednak teraz mieli skupić się na czymś innym i już po chwili obaj nurkowali, rozglądając się za wydretkami. Trudno było powiedzieć, jak wiele czasu minęło, odkąd weszli pod wodę, ale gdy w końcu miotlarz się wynurzył, miał wrażenie, jakby cały dzień spędzili w sanktuarium. Kiedy dostrzegł Chrisa, chciał coś na ten temat wspomnieć, ale jego spojrzenie natrafiło na ślady pozostawione przez ośmiornicę. W jednej chwili cały spokój został zachwiany przez obawy, które zielarz skutecznie rozwiał, wyjaśniając, co właściwie się wydarzyło. Było to dość zabawne, że obaj od razu tłumaczyli temu drugiemu wszystko, gdy tylko byli w jakiś sposób ranni. Z drugiej strony Josh nie zamierzał tego komentować, woląc śmiać się w duchu niż znów przechodzić przez szereg nieporozumień, czy niedomówień.
- Jeśli masz jeszcze siły, to możemy przy przedszkolakach sobie usiąść. Nie powinny być tak wymagające jak pozostałe, choć co ja tam wiem - odpowiedział, nie widząc tak naprawdę problemu w powrocie do pokoju. Sam także był nieco zmęczony, a nie mogli zapominać, że mimo wszystko wciąż mieli pod opieką bandę dzieciaków, które nie zamierzały z pewnością myśleć o swoim bezpieczeństwie i wolały szaleć, jakby jutra miało nie być. Sama myśl o tym dodawała miotlarzowi siwych włosów, których nie brakowało już na jego skroniach i brodzie, a czego bardzo nie chciał zakrywać zaklęciami, czy farbą.
- Im dłużej jesteśmy między nimi, tym bardziej tęsknię do naszego zoo - przyznał cicho, kiedy zbliżyli się do wydretkowego żłobka. W środku było pełno maleńkich osobników, zbyt słodkich, żeby Josh mógł je zignorować. Starał się trzymać ręce przy sobie, ale te same wyrywały się w stronę wydretek, aby zapewnić im odrobinę pieszczot, aby pozaczepiać. Kolejny raz przez myśli mężczyzny przemknął pomysł z zabraniem jakiejś do Hogsmeade i zadbanie, aby miała tam właściwe dla siebie warunki do rozwoju i choć wiedział, że nie był to dobry pomysł, aż westchnął ciężko, opierając się głową o ramię Chrisa.
- Powiedz mi, że nieodpowiedzialnym byłoby zabieranie ich do Anglii - poprosił cicho, niemal marudząc jak dzieciak, jednocześnie delikatnie drapiąc za polikiem jedną z wydretek.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2641
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptySro Sie 09 2023, 17:55;

Ich życie było proste. Właściwie do bólu zwyczajne i wiele osób uznałoby je za nudne. Ale to właśnie odpowiadało Christopherowi, ten spokój, ta stabilność, ta prostota, której nigdzie indziej nie doświadczał. Nie potrzebował tak naprawdę wiele do szczęścia, a skoro nauczyli się z Joshem rozmawiać, skoro byli w stanie mówić sobie o rzeczach, które kiedyś wydawały się niepotrzebne, skoro nie gonili nieustannie za przygodami i jakimiś szaleństwami, to nie chciał tego zmieniać. Prawda była również taka, że zielarza ani trochę nie obchodziło to, co inni sobie o nich myśleli, przestał się wstydzić, przestał bać się własnego cienia, kiedy nie wiedział, co powinien zrobić, kiedy nie wiedział, jak powinien się zachować. Nabrał pewności siebie i ostatecznie żył spokojnie z tym, co miał, nie musząc się z nikim porównywać i nie musząc czekać na niczyją krytykę. Właśnie z tego powodu było mu w tej chwili tak dobrze, tak prosto i zwyczajnie, kiedy po prostu wygłupiali się jak dzieciaki, przyjemnie spędzając czas.
Uśmiechnął się łagodnie do męża, kiedy skierowali się w stronę, gdzie przebywały małe wydretki, czując przyjemne kołysanie, które kojarzyło mu się z dawnym czasem, kiedy był jeszcze dzieciakiem i zaczynały się wakacje. Nie umiał tego opisać, nie umiał tego w żaden sposób nazwać, po prostu pozwalając na to, by te uczucia go porwały, by go uniosły, by stały się częścią tego, co się właśnie działo. Cieszył się tym, jak spędzali czas, słuchając opiekunów, którzy tłumaczyli im, jak zajmować się wydretkami, kiedy je karmili, kiedy się z nimi bawili. Chris właściwie mógł przyznać, że ogarniał go jakiś spokój, którego zupełnie nie rozumiał, coś, co nie miało nazwy, ale to nie miało znaczenia, bo po prostu mu to odpowiadało.
- Mędrka na pewno świetnie sobie z nimi radzi - powiedział na to, uśmiechając się łagodnie, przypominając zaraz Joshowi, że chociaż wydretki faktycznie były niesamowicie słodkie i cudowne, nie mógł ich zabrać do Anglii. To byłoby nieodpowiedzialne i szalone działanie, które nie prowadziłoby do niczego dobrego. Dlatego też Chris, pocałowawszy męża w skroń, zaproponował mu, żeby wracali powoli do Koloseum. Nie chciał, żeby siedzieli tutaj za długo, tym bardziej że obaj byli już zmęczeni, nie chciał, żeby jakieś niemądre uczucia wzięły teraz nad nimi górę i popełnili jakąś gafę, jakiej później po prostu by żałowali.

+

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptySro Sie 09 2023, 17:57;

Miotlarz zaśmiał się pod nosem, gdy tylko jego mąż wspomniał o ich skrzatce. Jakkolwiek miał mieszane uczucia co do zatrudniania skrzatów domowych, czy raczej do ich posiadania, cieszył się, że Mędrka dołączyła do ich domu. Zwierzęta miały zapewnioną opiekę, stale ktoś się nimi zajmował, nie były całkowicie same. Jednocześnie skrzatka była jak ta dobra ciotka, która trochę pomarudzi, ale zrobi wszystko, co wyraźnie potrzebuje kobiecej ręki. Była jak członek rodziny, a jej zachowanie i sposób pracy pokazywał, że nawet gdyby chcieli ofiarować jej kawałek ubrania, obraziłaby się na nich. No, na Chrisa bardziej, gdyż to jego traktowała jak Pana, a Josh… Był tym, co nosi dziwne spodnie z dziurami, które należało załatać.
- Nie wątpię, że sobie z nimi radzi - odpowiedział miękko, wtulając się mocniej w męża, chowając nos w zagłębieniu jego szyi, ciesząc się chwilą, nim został pocałowany. Był to niezwykle przyjemny gest i aż wydał z siebie pomruk zadowolenia, który znikł, kiedy padła propozycja powrotu do Koloseum. Owszem, powinni tak wracać, o czym Josh doskonale wiedział, ale w tej jednej chwili wolałby po prostu złapać za świstoklik i wybrać się do Hogsmeade.
W końcu jednak, bez zbędnego marudzenia, pożegnali się z opiekunami wydretek i pracownikami sanktuarium, a także z samymi stworzonkami. Po opuszczeniu terenu sanktuarium Josh objął mocno Chrisa, aby z lekkim uśmiechem teleportować ich do pokoju.

/zt x2

+

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Cassandra Walker
Cassandra Walker

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 1.71 m
C. szczególne : włosy przeważnie układają się w fale, farbowane na lato na blond, kolczyki w uszach i pomalowane usta, pierścionki na palcach
Galeony : 338
  Liczba postów : 281
https://www.czarodzieje.org/t20559-cassandra-walker
https://www.czarodzieje.org/t20560-poczta-cassie
https://www.czarodzieje.org/t20558-cassandra-walker
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptyCzw Sie 10 2023, 09:46;

Nurkowanie z Wydretkami: 6

Kolor jej twarzy wcale nie wrócił do normalnej barwy, nadal rumieniła się nieśmiało, zasłaniając twarz. Nie była przyzwyczajona do takiej bliskości, ale za to bardzo wyczulona na otoczenie, a zwłaszcza ludzi, dlatego wychwyciła zmianę tonu w jego głosie. Nie rozumiała, co się stało, albo może jej się wydawało? Tysiąc myśli na sekundę, ponownie przebiegło niczym stado koni po jej głowie.
- Dziękuje. - Wzięła od mężczyzny medalion, który pozwalał oddychać pod wodą. Nadal była zmieszana całą tą sytuacją. Nie mogła wiedzieć, że Sikorsky żywi do niej tak głębokie uczucia, sama zaś nie za bardzo wiedziała, co to jest miłość, nigdy w jej głowie tego nie było; czasami zdarzało jej się kogoś lubić trochę za bardzo, ale... To tyle. Nie sądziła, żeby kiedyś spotkało ją takie uczucie, jak Anna opowiadała, a jeśli już wiedziała, że to nie zawsze jest obustronne. Naprawdę gubiła się w tym wszystkim. Nawet jej do głowy nigdy by nie przyszło, że ktoś może żywić do niej uwielbienie, ukochanie, fascynacje...
- Jasne. - Przytaknęła na jego plan, zakładając niesforne jasne kosmyki włosów, za uszy i ruszyła na spotkanie z wydretkami. Dobrze, że Yuri wziął pod uwagę, że mogą się rozdzielić, bo w rzeczy samej to nastąpiło.
Walker wpłynęła w korytarze i jaskinie, spodziewając się wydretek, ale tak naprawdę ich tu nie było. Trochę się przestraszyła, że mogła zabłądzić. Nie podobało jej się to, szukała wyjścia i chcąc podciągnąć się, złapała za kamień, który okazał się płaskopłynem — zmienił się w rybę, zrywając do ucieczki. Wystraszyło to Cass i dobrze, że mogli oddychać pod wodą, bo gdyby nie z pewnością nabrałaby gwałtownie wody w płuca. Lęk szybko ustąpił widokowi, jak mienił się przed jej oczami. Ławica ryb sunęła wokół niej, dając niezapomniane wrażenie, magicznego, niecodziennego widoku.
Może nie spotkała wydretek, ale za to szczęśliwa wypłynęła, aby szybko poszukać straganów. Chciała pochwalić się Yuriemu, tym co zobaczyła i zapytać go, w którą stronę popłynął. Nie miała pojęcia, kiedy się rozdzielili.
Na miejsce dotarła trochę później, z daleka pomachała do Sikorsky'ego rozpromieniona. Przedtem jednak poszła się przebrać w swoje ubrania, raczej nie zamierzała już pływać, skoro postanowili spotkać się przy wydretkowym sklepiku.
- Nie uwierzysz, co widziałam. Ławice płaskopłynów! - Niemal krzyknęła entuzjastycznie, kierując swój wzrok w stronę koszulek i kubków z wydretkami. - Może powinniśmy kupić sobie po koszulce i założyć je razem gdzieś... - Powiedziała na głos, w myślach dodając jeszcze do tego Anabell. - Nie wiem, czy Bells lubi takie rzeczy. - Może przyjaźniły się od jakiegoś czasu, ale wiele jeszcze musiała się o swojej niedawno poznanej znajomej dowiedzieć. Spoglądała na koszulkę z wydretką, która właśnie spała.- Jaka ona jest urocza.- Zawsze podobały jej się te magiczne ubrania w świecie czarodziejów, gdzie nadruk wyglądał jak żywy obraz, animacja, w mugolskim świecie takich nie mieli.


@Yuri Sikorsky
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2224
  Liczba postów : 1769
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptyCzw Sie 10 2023, 22:42;

Carly nie zamierzała na razie oznajmiać, że właściwie w tej chwili odniosła jakiś mały sukces. Do triumfu było jeszcze bardzo daleko, a ona nie lubiła udawać, że zwyciężyła, kiedy wiedziała, że nic podobnego nie miało miejsca. Do tego było bowiem bardzo daleko, a ona wolała poczuć smak zwycięstwa, niż jedynie jego wątły zapach, który nic by jej nie dał. Zresztą, miała inne, o wiele ciekawsze rzeczy do robienia, niż jakieś zachowanie godne skończonego kretyna, który tańczy taniec zwycięstwa, nawet jeśli jeszcze nie wygrał. Wolała o wiele bardziej te wszystkie zjazdy, pluski i harce, które sprawiały jej co najmniej wiele przyjemności, nawet jeśli była powoli bliska tego, żeby paść tutaj na twarz i już się po prostu nie ruszyć. Ale małe wydretki również ją fascynowały, więc zebrała się w sobie i ruszyła za opiekunami, już po chwili niemalże triumfując, gdy okazało się, że mogły zająć się całkiem spokojnie zwierzakami.
- Są przesłodkie! Może powiem Jamiemu, żeby zajął się opieką nad tym gatunkiem, jak myślisz? Albo się tutaj przeprowadzę i będę zajmowała się gotowaniem ciekawych potraw dla okolicznych mieszkańców? Albo będę robiła dla nich ciastka z makrelą i będę je w nieskończoność nimi karmić – stwierdziła, gadając jak najęta, niczym się nie przejmując, zajmując się głaskaniem, przytulaniem, zabawą i w ogóle wszystkim, co małe wydretki sobie życzyły. Nie zwykła się tak zachowywać w stosunku do innych istot i osób, ale wyglądało na to, że właśnie te tutaj jakoś zdołały złamać lód na jej sercu, który nie pozwalał jej na nikim za długo się skupiać.
- Ależ jest! Och, umrę od tej słodyczy, będę musiała teraz poleżeć w pokoju i postarać się dojść do siebie, bo normalnie nie mam po tym wszystkim siły. Ale jakie to fascynujące! I ile tutaj musi być jeszcze takich miejsc – wyrzuciła z siebie już po chwili, wzdychając ciężko, odnosząc wrażenie, że nie miała już na nic siły, na nic! Po prostu pozostawało jej paść na nos i tak pozostać, bez najmniejszego ruchu i jedynie pławić się w tej radości, jaka w tej chwili ją mocno prześladowała.

+

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 133
  Liczba postów : 473
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptyNie Sie 13 2023, 15:49;

Kiedy Cass w końcu dotarła do straganów ja już zdążyłem obejrzeć wszystko co się na nich znajdowało. Jakoś nic nie wzbudziło mojej szczególnej uwagi. Kiedy Cass rozentuzjazmowana opowiedziała mi o swoim spotkaniu z rybami z ciepłem na sercu patrzyłem na jej oczy rozjaśnione fascynacją.
-Naprawdę? Niesamowite. Mnie z kolei zaatakowała stara wydretka ale mój przyjaciel mi pomógł - pogłaskałem małą wydretkę. -W głębiach tych basenów najwidoczniej kryje się więcej niż moglibyśmy podejrzewać.
Kiedy Cass oglądała z radością przedmioty na straganie ja patrzyłem na nią. Podobało mi się jak jest taka rozpromieniona i radosna. Do tej pory nie znałem jej od tej strony. Kiedy stwierdziła, że powinniśmy sobie kupić koszulki z wydretkami przytaknąłem. Po wybraniu przez nas koszulek spojrzałem na Cass. Dla mnie nie był do żaden wydatek ale dla niej?
-Pozwolisz, że zapłacę za nas oboje? W końcu to ja jestem dorosły i nie jest to dla mnie znacząca kwota - zapytałem się dziewczyny.

@Cassandra Walker
Powrót do góry Go down


Cassandra Walker
Cassandra Walker

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 1.71 m
C. szczególne : włosy przeważnie układają się w fale, farbowane na lato na blond, kolczyki w uszach i pomalowane usta, pierścionki na palcach
Galeony : 338
  Liczba postów : 281
https://www.czarodzieje.org/t20559-cassandra-walker
https://www.czarodzieje.org/t20560-poczta-cassie
https://www.czarodzieje.org/t20558-cassandra-walker
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptySro Sie 16 2023, 14:25;

Nurkując w tych jaskiniach, oczekując, że spotka jakieś wyderki, mogła się zawieść; ale za to widziała rybki. Było to bardzo miłe doświadczenie. Nie spodziewała się, że mogą czyhać tu na nich jakieś groźne lub niezadowolone zwierzęta. Chyba organizatorzy dbali o to, żeby było tu bezpiecznie? Miała nadzieje, dlatego zmartwiła się tym, co powiedział mężczyzna.
- Oh, to dobrze, że masz przyjaciela. - Zatrzymała spojrzenie swoich oczu trochę dłużej na Yurim, obawiając się, że mogłoby mu się coś stać.
- Ale naprawdę nie musisz, ja też pracuje... trochę mi głupio. - Chciała dodać, że jest dorosła, ale wcale się tak nie czuła. - No dobrze, ale... ja kupię koszulkę Anabell, chciałabym, żeby miała ode mnie prezent. - Uśmiechnęła się nieśmiało. - I dziękuję. - Dziwnie się czuła, oprócz taty żaden mężczyzna nigdy za nią nie płacił, a z bratem raczej dzielili się kosztami na pół. Nie była przyzwyczajona do takich gestów, nie wiedziała też, czy jeśli odmówi, to będzie niegrzeczne, jednak miło ze strony Yuriego, że się zapytał.

@Yuri Sikorsky
Powrót do góry Go down


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 133
  Liczba postów : 473
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 EmptySob Sie 19 2023, 18:16;

Ucieszyło mnie to, że Cassie pozwoliła mi za siebie zapłacić. Nie wiem czemu ale chciałem być za nią odpowiedzialny, zaopiekować się nią. Być jej spokojnym portem, w którym czuje się bezpiecznie i nie martwi się przyziemnymi sprawami. Dlatego też ucieszyłem się, że pozwoliła mi na to chociaż w takim niewielkim zakresie. Wyciągnąłem pieniądze i zapłaciłem za koszulkę swoją i Cass.
-Cieszę się, że mogłem spędzić ten dzień z tobą. Naprawdę dobrze się bawiłem. Skoro już obydwoje zbieramy się do pokoi to chodźmy razem. Przynajmniej nikt cię nie napadnie po drodze - puściłem do dziewczyny oko po czym po szybkim przebraniu się udałem się z nią z powrotem do Koloseum.

z/t dla mnie i @Cassandra Walker

+
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Wydretkowe sanktuarium - Page 2 QzgSDG8








Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Wydretkowe sanktuarium

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Pozwolenia na tym forum:Możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Wydretkowe sanktuarium - Page 2 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Venetia
-
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu