W jednej z kamienic, za niepozornymi drzwiami, znajdują się schody prowadzące do głebokich podwodnych podziemi. Mieści się tam klub zrzeszający miłośników muzyki elektronicznej, którego głównym patronem i rezydentem jest owiany legendą Dj Apollo, którego tożsamość jest nieznana.
Lokal tylko dla pełnoletnich. Niepełnoletni czarodzieje muszą rzucić k6 na wejście i tylko wynik 3 pozwala wejść do środka. Można próbować raz dziennie.
Po zejściu schodami w głąb muzycznych podziemi, już z daleka można wyczuć drżenie basów, lekko potrząsających ścianami korytarza. Przed drzwiami do samego klubu należy dotknąć mosiężnego popiersia Bachusa, stojącego dumnie na samym środku murowanego podestu. Każdy gość otrzymuje wenecką maskę, a przekraczając próg, jego szaty zmieniają się w kostium, symbolizujący jednego z Rzymskich bogów. W lokalu powietrze niemal drży od głębokich dźwięków, panuje tu półmrok, a alkohol i lokalne używki nie są żadnym sekretem.
Rzuć kością litery, by poznać swój kostium. Kość można raz przerzucić, jeśli wylosowałeś ten sam strój, co osoba Ci towarzysząca.
Spoiler:
A - Amor, zwany też Kupidynem. Pragnienie, pożądanie, miłość. Otrzymujesz skrzydła, łuk oraz kołczan pełen strzał w kształcie serc. Stajesz się też wyjątkowo kuszącą partią na tej imprezie. B - Bachus. Upojenie, dzika natura, winna latorośl. Otrzymujesz w przebraniu skórę lisa, wieniec z winnej latorośli oraz kiść winogron, która się nie skończy tak długo, jak długo będziesz przebywać w klubie. Ile byś nie wypił - nie upijesz się, ale uważaj na używki, zadziałają one z podwójną mocą. C - Ceres. Matka, płodność, urodzaj. Otrzymujesz wieniec ze złotych zbórz, białą szatę i malutką świnkę miniaturkę, która kręci się wokół ciebie w rytm słuchanego techno. Stajesz się niezwykle płodny i jeśli w ciągu miesiąca od imprezy rozegrasz wątek hajdowy, to nie unikniesz wpadki. D - Diana. Przyroda, łowy, księżyc. Otrzymujesz diadem z symbolem księżyca, oraz szatę, zdobioną pląsającymi w rytm muzyki łaniami. Nawet po wyjściu z klubu, przez najbliższe 3 wątki Twoja skóra mienić się będzie, jak obsypana brokatem. E - Entoria. Uwodzenie, pasterstwo, trucizna. Otrzymujesz szatę lśniącą gwiazdami oraz Twoja maska zmienia się w taką o czterech twarzach. Podczas imprezy możesz naśladować głos każdej znanej Ci osoby. F - Flora. Wiosna, kwiaty, życie. Otrzymujesz kostium utkany z liści, a Twoje włosy zmieniają się w kwiaty. Każdy, kto z Tobą tańczy ma doskonały humor. G - Pluton. Bogactwo, metale szlachetne, podziemia. Twoje włosy i oczy zmieniają kolor na całkowicie czarny, a skóra nabiera koloru złota. Łatwo Cię dziś sprowokować do awantury. H - Wenus. Wdzięk, urok, miłość. Twoje ubranie zmienia się w pianę, okrywającą newralgiczne punkty ciała, pozostawiając Cię jednak bardziej w negliżu, niż w ubraniu - nikogo w tym lokalu jednak to nie gorszy. We włosach pojawiają Ci się gołębie pióra, a otaczająca Cię aura, podobnie do amortencji, dla każdego pachnie czymś niezwykle przyjemnym. I - Neptun. Woda, wyścigi, susza. Wyrasta Ci godna podziwu broda, a włosy kręcą się w loki, nawet jeśli ich nie masz. Czujesz ogromne pragnienie i niestety, szybko się upijesz. J - Jowisz. Nieboskłon, źródło, władca. Otrzymujesz wieniec ze złotych liści laurowych, a na Twoim ciele pojawiają się migoczące złotem błyskawice, prezentujące się niezwykle efektownie w półmroku lokalu. Nawet po wyjściu z imprezy, przez najbliższe 3 wątki, jeśli się zdenerwujesz, nad Twoją głową pojawi się burzowa chmura i przemoczy Cię deszcz.
Autor
Wiadomość
Nicholas Seaver
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
- Suuusznie. Barman, polewaj. - Nicholas miał coraz bardziej w czubie, a jego potrzeba dalszego picia alkoholu coraz bardziej przysłaniała chęć do bitki. - Sooo? Nielegalne? O ty... jak ci tam... tego. A chsesz znuf mie uszyś? W morde dawać tsza umieć, Yuri, bracie ty... F poszątku jesteś... Barman! Polej! Nie miał już kompletnie żadnej kontroli nad tym co mówił i ile pił, dlatego w ostatniej poruszonej kwestii wykazał się większą otwartością, niż powinien, przynajmniej we wlasnym, trzeźwym mniemaniu. - Aaaa widzisz... sssame złe rzessszy... - zaczął. Nawet siłował się chwilę z guzikiem od mankietu, żeby pokazać Yuriemu blizny, ale poziom trudności tego zadania obecnie całkowicie go przerastał. Machnął więc ręką i wrócił do picia. - O wasze shhharby pytała. Ale szem nisss jej nie pofiesiau. Bo nafet nie fiem. Ta... moja ta... hhhoral mi tego... Przystawił sobie palec do głowy, jakby przystawiał różdżkę. - Rzusiła zahlecie i puffff! Nis nie pamietam. Ani sharby ani hdzie. Puffff. Rosumiesz? Pufff!
Yuri Sikorsky
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Kurwa. Przesadziłem. Naprawdę przesadziłem. Nico ledwo co mówił i musiałem się naprawdę mocno wsłuchiwać w jego słowa żeby zrozumieć co mówi - tym bardziej, że mimo, iż władałem biegle angielskim był to dla mnie jakby nie patrzeć język obcy i zrozumienie zniekształconych przez upojenie alkoholowe słów było dla mnie zadaniem trudnym. Niemniej zrozumiałem główny sens wypowiedzi Nico. Pokiwałem głową ze zrozumieniem. -Tak rozumiem. Zaklęcie zapomnienia. Te nieszczęsne skarby z rezydencji sprawiają, że nasza rodzina jest stale narażona na niebezpieczeństwa. Najchętniej wyrzuciłbym je w cholerę na samym środku oceanu. Ja sam umiem się bronić ale co jeśli coś stanie się Harmony? Symphony? Komukolwiek innemu z naszej rodziny? Nic nie jest tak cenne jak życie i zdrowie ludzi. Skinąłem na barmana i wychyliłem kolejny kieliszek bez nadziei, że odczuję jakiś skutek. Bardziej żeby mieć co zrobić z rękami. -Jak chcesz możemy znowu zacząć trenować razem sztuki walki. Ale na dzisiaj wystarczy już wrażeń. Na spokojnie - znajdziemy czas później. Póki co chyba warto się zbierać no nie? W końcu do treningu trzeba dobrej kondycji. Wracamy? Spojrzałem pytająco na Nico.
Nicholas Seaver
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
- To samo mufiłem Hamromy! Ale Siferofie chyba sie nie schadzajom. A ty Yuri, ty mnie tak kuhfa dobrze hozumiesz! - Nicholasowi coraz większe trudności sprawiało komunikowanie się ze światem. Za to rosły jego ciepłe uczucia względem Sikorskiego, który ewidentnie miał w temacie skarbów takie samo zdanie jak on. - Taaak, chsem. I nie dzisiaj. Hak. Schasam sie. A theras Yuri do kholossehum! Tszebam. Ale beziemy sie bić. Bedziemy. Tah, bedzie dobrze. Jesteś f posząchtku Yuhhhhri. Maska umiarkowania zebrała ostatecznie swoje żniwo, a Nicholas, który zaczął się podnosić, po prostu runął na ziemię. Bełkocząc coś tam, że nic mu nie jest, zaczął się podnosić, ale z bardzo mizernym skutkiem. Był więc zdany obecnie na łaskę wuja.
+
Yuri Sikorsky
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Nico całkowicie się schlał. Szczerze mówiąc patrząc teraz na niego cieszyłem się, że trafił mi się strój gwarantujący niewrażliwość na trunki. W innym wypadku najpewniej byłbym w takim samym stanie jak on. No może minimalnie lepszym, gdyż wśród mugoli z moich rodzinnych stron trochę się w bojach alkoholowym zaprawiłem. Niemniej jednak tak czy siak oboje bylibyśmy w stanie totalnego upojenia a dzięki szczęśliwemu trafowi mogłem pomóc mojemu krewniakowi. -Chodź Nico. Pomogę ci - zarzuciłem sobie na ramię rękę chłopaka a drugą objąłem go w pasie i postawiłem na nogi. Co prawda mogłem użyć Levicorpus i poszłoby to sprawnie i szybko ale obawiałem się, że w stanie do góry nogami Nico zwróciłby całą zawartość żołądka. Tak więc holując go pod ramię powolutku udaliśmy się do koloseum i naszych pokoi.