Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematuShare
 

 Aleja smakoszy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Atlas Rosa
Atlas Rosa

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 3789
  Liczba postów : 1564
https://www.czarodzieje.org/t21769-atlas-malte-otto-rosa#711050
https://www.czarodzieje.org/t21773-kartki-do-atlasu#711160
https://www.czarodzieje.org/t21770-atlas-m-o-rosa#711053
Aleja smakoszy  QzgSDG8




Gracz




Aleja smakoszy  Empty


PisanieAleja smakoszy  Empty Aleja smakoszy   Aleja smakoszy  EmptySro 12 Lip - 17:43;


Aleja smakoszy


Długa alejka, wzdłuż której stoją stragany, ale również znajdują się okienka wielu mistrzów gelato i pizzermanów. Warto zajrzeć choć raz i zaszaleć, próbując lokalnych przysmaków, których prawdopodobnie nie będziesz mieć okazji skosztować nigdzie indziej!

Pizza

Dente di leone - opcja wegetariańska, główne składniki to liście mlecza i duszone wodorosty
Rosa e struzzo - opcja dla spragnionych egzotycznych smaków, znajdują się na niej płatki róży ze strusim móżdżkiem
Maiale volante - główny składnik to siekane wymie latającej świni
Deliziosa salsiccia - prosta pizza z kiełbasą soppressata oraz korzeniem lampiolotosu
Asparagi con salsa - pizza ze szparagami z Bassano del Grappa
Prosciutto con plumpi - pizza z szynką San Daniele oraz pieczonymi plumpkami
Arcobaleno di fromaggio - pizza łącząca ze sobą kawałki ryby arcobaleno i włoskiego sera pleśniowego
Granchio alato - opcja frutti di mare, głównym składnikiem jest mięsko skrzydlatego kraba
Mare di gamberi - pizza z lokalnymi krewetkami-tancerkami, które nawet po upieczeniu lekko podrygują na cieście
Incubo fruttato - kuchnia fusion, pizza z owocami, nazwyana koszmarem pizzermana

Lody
Gałki w trzech rozmiarach, piccolo, medio i grande.

Zwykłe
Fior di latte – białe lody o smaku mlecznym.
Crema – smak gelato o biszkoptowo-żółtym kolorze, który jest połączeniem mleka, jajek i cukru.
Fragola – różowe, smak truskawkowy
Lampone – czerwone, smak malinowy  
Arancia – pomarańczowe, smak - a jakże - pomarańczowy
Mirtillo – fioletowe, smak jagodowy
Frutti di bosco – niebieskie, smak owoców leśnych
Cioccolato – brązowe, smak czekoladowy, klasyk
Pistaccio – zielone, smak pistacjowy

Magiczne
Bacio smoocchio –  połączenie czekolady i orzechów laskowych, mają delikatny efekt działania amortencji, bo samo bacio po włosku oznacza „pocałunek”.
Zabaglionissimo – odtworzenie popularnego włoskiego deseru z ubitych jaj połączonych z winem Marsala, wprawiają w stan przyjemnego odurzenia,
Cantuccini – oryginalnie to nazwa toskańskich, twardych ciasteczek z migdałami, którymi zainspirowali się mistrzowie gelato, tworząc ten smak. Dodaje się do nich syrop z purpurowego bzu, przez co wprowadzają w poczucie relaksu, a nawet, w dużych ilościach, leczą niewielkie ranki i zadrapania!
Dulce de Leche – lody do smaku kajmaku, niemal uzależniające, po konsumpcji więcej niż dwóch gałek zaczyna się plątać język, a usta nabierają koloru toffi
Biscotto Della Nonna – nazwa oznacza dosłownie „ciasto babci”, dla każdego smakują one inaczej, bowiem mają smak tego, co wspominasz jako ciasto Twojej babci
Puffo – charakteryzuje je intensywny niebieski kolor i na taki również intensywnie niebieski zmieniają kolor Twoich włosów, smak gumy balonowej

Przekąski

Incantare Parola - kolorowe kuleczki z sera z dodatkiem suszonych ziół i przypraw, które powodują tymczasową utratę kontroli nad językiem. Po ich spożyciu osoby zaczynają mówić w rytmiczny sposób lub zaczynają wypowiadać słowa w odwróconej kolejności. To danie dostarcza humorystycznych i magicznych efektów podczas posiłku.
Bussolai Buranei Magico - weneckie maślane ciasteczka, znane w magicznych stronach ze składników niespodzianek, dodawanych do ich wnętrza. W mieszance można znaleźć zarówno te, doprawione nutką amortencji jak i te z eliksirem rozweselającym.
Gianduia mniamo - czekolada z pastą z orzechów, nazywana starszą ciotką nutelli, magiczne batoniki rozgrzewają i dodają energii, szczególnie w te chłodne, weneckie wieczory.

Alkohole

Grappa nonino - alhokol z pestek winogron, sporządzany z odpadów pozostałych po produkcji win jest tani i przyprawia o niebywałego kaca, ale jest łatwo dostępny i bardzo smaczny.
Bellini amoro - koktajl z prosecco i miąższu brzoskwiniowego, serwowany nie tylko w restauracjach, ale często i na gondolach, wywołując w konsumujących ciepłe uczucie sympatii do towarzyszy.
Prosecco lula - najbardziej znane wino, mocno bąbelkowe, pite w przesadnych ilościach odrywa pijącego od ziemi (znane są przypadki nieroztropnych turystów, których zbierano z dachów).
Prosecco rose rosso - doprawiane płatkami róż, aromatyczne prosecco dostępne tylko w tych stronach.
Limoncello - likier cytrynowy
Corvina grape - niezwykłe czerwone wino, produkowane z podwodnych winogron rosnących jedynie w określonych sektorach okołoweneckich wód, ma charakterystyczny smak, który nie każdemu przypada do gustu, jednak fantastycznie podkreśla główne nuty każdego dania, więc często jest rarytasem wśród miłośników gotowania
Garganega lupo - białe wino wytrawne, mające miłośników na całym świecie, według legendy zostało stworzone z przypadkowego zmieszania różnych rodzajów szczepów winogron i garści wilkołaczego futra, ponieważ po upiciu się nim, konsument czasem... szczeka!

Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5403
  Liczba postów : 13175
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Aleja smakoszy  QzgSDG8




Gracz




Aleja smakoszy  Empty


PisanieAleja smakoszy  Empty Re: Aleja smakoszy   Aleja smakoszy  EmptyNie 16 Lip - 18:23;

Długo myślał nad tym, co wydarzyło się w pokoju w koloseum. Wciąż nie był przekonany, czy dobrze robi i skontaktował się nawet z przyjacielem, by w razie czego mieć jakąś furtkę bezpieczeństwa, bo to wszystko sprawiło, że już miał ochotę rzucić się w pierwszy lepszy ciemny zaułek i coś przygrzać. Na szczęście tego nie zrobił. Zamiast tego czekał na noc, gdy Brewer wyciągnie go na te całe alchemiczne warsztaty, a w międzyczasie trzeba było zaryzykować i spędzić chwilę z Moralesem.
Wybrał nieco neutralną miejscówkę, jednocześnie nieco egoistycznie, bo przychodziła pora posiłku i musiał coś zjeść, żeby od razu nie zaprzepaścić tego, co udało mu się w swoim życiu poprawić. Nie tylko wyglądał już zdrowiej, ale i faktycznie zaczął o siebie bardziej dbać, zaczynając właśnie od pilnowania posiłków, co wcześniej było dla niego dość dużym problemem. Nieco wyróżniał się na tle tych wszystkich ludzi w swojej bluzie z długim rękawem, ale nie obchodziło go to.
-Jak tam gondole? Warto wydać hajs? - Zapytał na powitanie, bo przecież od czegoś musieli zacząć rozmowę, a był to bardzo dobry punkt zaczepienia. Nieco wyróżniał się na tle tych wszystkich ludzi w swojej bluzie z długim rękawem, ale nie obchodziło go to.

@Salazar Morales

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Aleja smakoszy  QzgSDG8




Gracz




Aleja smakoszy  Empty


PisanieAleja smakoszy  Empty Re: Aleja smakoszy   Aleja smakoszy  EmptyNie 16 Lip - 18:41;

W przeciwieństwie do młodszego partnera Meksykanin starał się nie analizować rozmowy, która miała miejsce w pokoju w koloseum, choć prawdopodobnie byłoby inaczej, gdyby tylko zdawał sobie sprawę z tego, że na myśl o spotkaniu z nim Maximilian nabrał chęci na powrót do środków odurzających. Przykre, dlatego może to i lepiej że żył w błogiej nieświadomości towarzyszących ukochanemu pokus, a gdy mowa o wspólnym wypadzie, postanowił po prostu pójść na żywioł, dając się poprowadzić nastolatkowi do wyjątkowo gwarnej, kolorowej alejki, kuszącej jednak przede wszystkim smakowitymi zapachami.
- Czy warto… hm… – Mruknął, nieco zdekoncentrowany donośnym głosem zachwalającego swoje towary Włocha. – …byłoby bardziej romantycznie, gdyby w niektórych kanałach nie waliło zdechłą rybą, ale z drugiej strony być w Venetii i nie przepłynąć się gondolą… to jak uwarzyć eliksir wiggenowy bez użycia wiggenu. – Pozwolił sobie na iście magiczne porównanie, zahaczając o jeden z ulubionych tematów Felixa. Co prawda, nie miał wystarczającej wiedzy, żeby czynić za godnego jego umiejętnościom rozmówcę, ale cóż, skojarzenie samo mu się nasunęło.
Miałem ochotę na grillowaną rybę, ale chyba jednak zaczniemy klasycznie od pizzy, co? – Wskazał gestem dłoni stanowisko pizzermana, wokół którego zebrała się już spora grupa turystów, a że długie kolejki zwykle szły w parze z jakością produktów, szkoda byłoby nie skosztować lokalnych wyrobów. – Kto zajada się pizzą z owocami… to profanacja. – Nie omieszkał natomiast skomentować na głos jednej z pozycji menu, którą jako pierwszą wyeliminował z potencjalnej listy zamówień. - Nie jest ci za gorąco? - Zagadnął również chłopaka, który chyba jako jedyny zdecydował się założyć na siebie dzisiaj bluzę z długim rękawem.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5403
  Liczba postów : 13175
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Aleja smakoszy  QzgSDG8




Gracz




Aleja smakoszy  Empty


PisanieAleja smakoszy  Empty Re: Aleja smakoszy   Aleja smakoszy  EmptyNie 16 Lip - 18:52;

Czas na odkrycie myśli Maxa miał dopiero nadjeść w bliżej nieokreślonej przyszłości. Teraz chłopak musiał skupić się na zbyt wielu innych rzeczach, które stanowiły dla niego priorytet.
-Zabawne, że o tym wspominasz. - Uśmiechnął się lekko do własnych wspomnień. -Kiedyś udowadniałem na lab-medzie, że wiggen wcale nie jest tak potrzebny jeśli człowiek wie, co robi. - Wyjaśnił swoje rozbawienie, żeby nie zostawiać Paco z niejasnym tekstem. -No, ale jeśli mówisz, że warto, może też się wybiorę. Choć szczerze nie planowałem. - Dodał już bez specjalnych emocji, zastanawiając się, czy faktycznie jest mu to do szczęścia potrzebne. Raczej wyobrażał sobie ten rejs jako coś dla dwojga, ale może dowiedziałby się czegoś ciekawego od gondolierów, gdyby miał okazję z nimi pogadać.
-Pizza to zawsze dobre wyjście. Oczywiście nie z owocami, ale ta z plumkami wydaje się całkiem spoko. - Zerknął szybko na menu. Nie miał specjalnie ochoty na coś szczególnego, więc postanowił po prostu wybrać to, co najbardziej rzuci mu się w oczy.
-Nie. - Odpowiedział krótko i automatycznie, po czym coś na duszy go ukuło, więc postanowił jednak się zreflektować. - No może trochę. Ale zawsze można usiąść gdzieś w cieniu. - Zauważył przytomnie, bo chociaż wiedział, że Paco najchętniej to by zamieszkał na słońcu, tak cień tutaj był dość dobrym kompromisem.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Aleja smakoszy  QzgSDG8




Gracz




Aleja smakoszy  Empty


PisanieAleja smakoszy  Empty Re: Aleja smakoszy   Aleja smakoszy  EmptyNie 16 Lip - 19:10;

- Hm? – Zerknął na chłopaka zaciekawiony, po części przewidując że ten pociągnie temat eliksirów, ale co jak co, akurat tego, że uwarzenie eliksiru wiggenowego naprawdę mogłoby się udać bez wykorzystania drzewa o tej samej nazwie, to na pewno się nie spodziewał. – Znalazłeś dobry zamiennik? – Zapytał, acz zanim doczekał się odpowiedzi, zmrużył podejrzliwie oczy, co niekoniecznie można było spostrzec z powodu przyciemnionych okularów przeciwsłonecznych. – Jeżeli robisz sobie ze mnie jaja, to i tak nie zrozumiem żartu. Potrzebowałbym do tego jeszcze co najmniej kilku miesięcy, o ile nie lat, spędzonych nad kociołkiem, o czym zresztą dobrze wiesz. – Przypomniał wspólne lekcje warzenia mikstur, podczas których Maximilianowi przynajmniej kilka razy opadły ręce. Nie dało się jednak ukryć, że były one całkiem miłe, a zwłaszcza ta jedna, kiedy Felix uczył go jak rozpoznawać różne magiczne zioła.
- Warto skorzystać z wakacji i lokalnych atrakcji. Pogadać z tutejszymi i liznąć paru italskich zwyczajów. – Zaoferował z uśmiechem, chyba dość przekonująco, i to mimo wytknięcia gondolierom również wad podróży po wąskich, weneckich kanałach. O jednej z nich nie wspomniał jednak na głos: rzeczywiście rejs znacznie przyjemniej byłoby odbyć w parze. – No gust to ty masz dobry. Mój drugi wybór. – Skupił się jednak zaraz na wyborze pizzy, otwarcie komentując wersję prosciutto z plumpkowym twistem. – Ale jednak postawię na salssicię. – Oznajmił pewnie, wzywając gestem dłoni wygadanego Włocha, żeby sfinalizować zamówienie. Brzęczące w dłoni galeony uświadomiły mu natomiast, że powinien porozumieć się z Maximilianem w jeszcze jednej kwestii. – Ja stawiam pizzę, ty postawisz lody, zgoda? – Zaproponował, nauczony wcześniejszymi doświadczeniami, po czym skinął głową, pokazując nawet Solbergowi na jeden z wolnych stolików na uboczu, przy którym można było odpocząć od piekącego słońca. – Coś do picia? – Zapytał także, samemu decydując się na kieliszek czerwonego, wytrawnego wina corvina grape.

Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5403
  Liczba postów : 13175
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Aleja smakoszy  QzgSDG8




Gracz




Aleja smakoszy  Empty


PisanieAleja smakoszy  Empty Re: Aleja smakoszy   Aleja smakoszy  EmptyNie 16 Lip - 19:33;

Max nie jedno nad kociołkiem przeżył, więc i mógł dzielić się takimi smaczkami z każdym, kto chciał tego słuchać, a Paco zawsze należał do jednej z tych osób.
-Każdy może je znaleźć przy odpowiednich chęciach i nakładzie pracy. - Wzruszył ramionami, przypominając sobie, jak wzięli go za wariata, gdy kazał im warzyć tojadowy bez tojadu. Tak, to było bardzo interesujące spotkanie koła, któremu przewodniczył. -Nie tym razem. Mówię całkiem serio. - Przyłożył nawet dłoń na serce, jakby chciał podkreślić powagę swoich słów. Nie mógł jednak dziwić się reakcji Moralesa, bo doskonale pamiętał tamtą lekcję eliksirów, jakiej jej udzielił.
-Liczę, że dziś w nocy przekonam się, czy warto. Mam iść na jakieś warsztaty alchemiczne, słyszałeś o tym? - Zapytał ciekaw, czy dowie się może od Paco czegoś więcej na ten temat, bo Brewer podejrzewał, że może być to jakaś dziwna, lokalna wkręta.
-A widzisz. Doceniam dobrą kuchnię. - Uśmiechnął się w stronę Paco, czekając jak grzeczny obywatel w kolejce, co oczywiście dla jego towarzysza było zbyt wielkim wyzwaniem, bo już pchał się do kasy. -Brzmi pysznie. - Przyznał, bo sam się nad nią zastanawiał, ale ostatecznie postawił jednak na rybki i szynkę, co wydawało mu się ciekawym połączeniem i nie mógł się doczekać, aż go spróbuje.
Widział, jak Paco wyciąga pieniądze, ale nie zdążył się nawet odezwać, bo oto mężczyzna postanowił go zadziwić. Widać czegoś jednak się nauczył przez ten czas trwania ich relacji.
-Może być. - Zgodził się z jeszcze większym uśmiechem. Miło mu się zrobiło, gdy Meksykanin pomyślał o jego potrzebach i tym, że może nie chcieć by Paco za niego płacił. Może i tak nie było to równomierne rozłożenie kosztów, ale lepsze to niż nic i Max naprawdę doceniał ten gest.
-Dzięki, mam wodę. - Choć chętnie spróbowałby lokalnego wina, wyjął z plecaka butelkę z życiodajnym płynem i postawił na stole obok swojego kawałka pizzy. - Cóż, to bon apetit, czy jak to tu się mówi. - Uniósł placek do ust, po czym wgryzł się w niego ze smakiem, delektując się tym kulinarnym dziełem, bo naprawdę pizza była na najwyższym poziomie.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Aleja smakoszy  QzgSDG8




Gracz




Aleja smakoszy  Empty


PisanieAleja smakoszy  Empty Re: Aleja smakoszy   Aleja smakoszy  EmptyNie 16 Lip - 20:01;

Tak, nie pierwszy raz słuchał opowieści Maximiliana o magicznych miksturach, a chociaż sam nie dysponował choćby ułamkiem jego wiedzy, tak uwielbiał ten ożywiony ton i uśmiech chłopaka, kiedy tylko temat zahaczał o robótki przy kociołku. Tylko ślepy nie dostrzegłby pasji malującej się w lśniących, szmaragdowych ślepiach. – Przy dużym nakładzie pracy. Nie każdy urodził się z chochlą w ręku. – Rzucił żartobliwie, delikatnie szturchając ramię młodego, utalentowanego eliksirowara, chyba po raz pierwszy od dawna nie zastanawiając się czy może pozwolić sobie na jakąkolwiek formę kontaktu fizycznego z byłym partnerem. Ot, przyszło mu to naturalnie, nawet jeżeli chwilę później się wycofał, przegrzebując kieszenie spodni w poszukiwaniu portfela. – Niech będzie, wierzę ci… a skoro tak, to ciekawe. Pewnie gdybyś prowadził jakieś wykłady o eliksirach, wielu czarodziejom wywróciłbyś świat do góry nogami. – Pokiwał głową, acz nie kontynuował wywodu o tym, jak dobrze Felix poradziłby sobie w roli nauczyciela. Kiedyś już o tym rozmawiali i pamiętał, że chłopak niekoniecznie chętny był do łączenia eliksirów z pracą. Mówił, że woli by pozostały one jego hobby i w sumie w tej kwestii nawet go rozumiał.
- Pod osłoną nocy pewnie wszystko będzie wyglądało jeszcze piękniej. – Mruknął, powoli żałując że sam zdecydował się na rejs w ciągu dnia, i to w pełnym, męczącym słońcu. – Niestety nie, za to słyszałem, że w jednej hucie można spróbować swoich sił przy obróbce szkła, a akurat ze szkłem z Murano miałem styczność wiele razy i mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem, że trudno o wytrzymalszy materiał. – Może i alchemia nie była jego konikiem, za to podzielił się z towarzyszem inną ciekawostką. – Mam nadzieję, że dobrą. Zobaczymy czy ta długa kolejka nas nie zmyliła. – Odwdzięczył się uśmiechem, przez moment oddalając się myślami zupełnie gdzie indziej. Myślał bowiem o tym jak bardzo brakowało mu spotkań z Maximilianem. Nie chciał tego zepsuć, ale jeszcze szerszy uśmiech nastolatka wyrosły wraz z jego kolejną propozycją uzmysłowił mu, że nie powinien zamartwiać się na zapas, a raczej chwytać dobre chwile.
Nic więc dziwnego, że rozsiadł się przy stoliku jak panisko, odkładając wreszcie na blat przyciemniane okulary, od których zawilgotniał mu cały nos. – Bon appetit. – Uniósł również swój kawałek pizzy, wgryzając się w pikantną włoską kiełbasę, której smak przewyższał oczekiwania. Zaczynał rozumieć dlaczego do pizzermana ustawiały się takie kolejki. – Próbuj mojej. Możemy się zamienić i porównać, która lepsza. – Zaprosił chłopaka gestem dłoni do poczęstunku, choć domyślał się że zarówno prosciutto, jak i salsiccia zadowolą ich kubki smakowe; w końcu samo ciasto było znakomite. – Co do nocnych rozrywek, podobno warto przejść się na plac przed Pałacem Dożów. Latarnie tworzą iluzję spadających gwiazd, a do tego turyści chwalą pokazy sztucznych ogni. – Zagadnął po zjedzeniu dwóch, rozpływających się w ustach trójkątów, które popił łykiem równie aromatycznego wina. – Słynne gelato aż tak mnie kręcą, ale głupio byłoby nie spróbować… zwłaszcza, kiedy stawiasz. – Prychnął również rozbawiony, wszak za słodyczami nieszczególnie przepadał, ale nie zamierzał zawieść Maximiliana, skoro to jego obciążył odpowiedzialnością za skołowanie włoskiego deseru.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5403
  Liczba postów : 13175
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Aleja smakoszy  QzgSDG8




Gracz




Aleja smakoszy  Empty


PisanieAleja smakoszy  Empty Re: Aleja smakoszy   Aleja smakoszy  EmptyNie 16 Lip - 20:36;

-Albo dostał nią po łbie przy narodzinach. - Zażartował sobie luźno, bo akurat swoją fiksację na temat eliksirów, prędzej wytłumaczyłby w ten sposób. Nie zrobił sobie nic z tego kuksańca. Atmosfera faktycznie zdawała się być dużo lżejsza niż podczas ich ostatnich rozmów, co dawało chłopakowi nieco ulgi. -Albo zamknęliby mnie w psychiatryku na wieki. Uwierz mi, nie każdy chce widzieć, że istnieją alternatywy dla czegoś tak głęboko już zakorzenionego w magicznej świadomości. - Powiedział, bo niestety, ale wiele czarodziejów wolała trzymać się tego co znane, niż babrać się w nowościach, przez co też magiczny świat nie przeżywał takiego rozwoju, jaki by mógł, szczególnie, gdy moc dawała naprawdę nieskończony prawie potencjał.
-Nocą łatwiej też wpaść do kanału. - Zauważył, choć musiał przyznać rację, że Venetia nocą brzmiała wyjątkowo magicznie. -Może się tam przejdziemy w takim razie? Nigdy nie robiłem nic ze szkła, ale można się czegoś nauczyć. - Zaproponował luźno, biorąc słowa Paco za dobrą rekomendację. W końcu mężczyzna cenił sobie jakość i Max doceniał jego rady w podobnych tematach. Nawet jeśli nie zawsze mu to mówił.
Tak, kolejka mogła świadczyć albo o dobrej jakości albo o niskiej cenie, więc mieli szansę na naprawdę dobry posiłek. Pizza okazała się przepyszna i gdy Paco delektował się swoim kawałkiem, Solberg pochłonął już prawie wszystko, co miał. Powstrzymał się jednak przed kolejnym gryzem, słysząc propozycję zamiany. -No, spoko. - Przystał, dając mu nadgryzioną pizzę, po czym sam poczęstował się posiłkiem Meksykanina. -Mega dobre. Już wiem, z czego będzie składać się moja dieta tutaj. - Pochwalił jedzenie, wycierając twarz rękawem bluzy. -Widzę przyjechałeś przygotowany. Co prawda raczej wolę korzystać z dnia i się wyspać, ale jedną noc mogę poświęcić. - Stwierdził, bo sztuczne ognie faktycznie mogły robić wrażenie, nie mówiąc już o iluzji spadających gwiazd.
Przepłukał sobie gardło wodą, by następnie rozejrzeć się wokół. -Jak chcesz, nie muszą być lody. Możemy wziąć inny deser. - Zaproponował, bo o ile umawiali się na zimny przysmak, to przecież nic by się nie stało, gdyby zamiast tego skusili się na tiramisu, czy inne ciastko.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Aleja smakoszy  QzgSDG8




Gracz




Aleja smakoszy  Empty


PisanieAleja smakoszy  Empty Re: Aleja smakoszy   Aleja smakoszy  EmptyNie 16 Lip - 21:05;

- Ah, czyli to też stąd ta rozwichrzona, frywolna fryzura. – Parsknął rozbawiony, puszczając nastolatkowi oczko, zanim ponownie wgryzł się w kawałek ciasta, wzbogaconego soczystym sosem pomidorowym i przepysznym, ciągnącym się serem. – Czarodzieje nie lubią nowości. Poza tym boją się tego, czego nie znają. Może masz rację. Eliksir wiggenowy bez wiggenu mógłby dla większości okazać się niezrozumiałym, awangardowym pomysłem, a jak cię znam, masz takich jeszcze wiele w zanadrzu. – Kontynuował luźnym tonem, przez moment zastanawiając się czy nie wspomnieć Maximilianowi o opuszczonym szpitalu magipsychiatrycznym. Na szczęście w porę ugryzł się w język, uświadamiając sobie, że to niekoniecznie atrakcyjny punkt wycieczki dla kogoś, kto nie tak dawno temu wylądował w stanie krytycznym na oddziale placówki świętego Munga.
- Na szczęście woda raczej płytka. Nie to, żebym zdążył to sprawdzić… – Nie dał się pesymistycznym uwagom towarzysza, poniekąd zdradzając za to byłemu partnerowi, że tak naprawdę jego skromny rejs gondolą nie obył się bez przygód. Jak dobrze, że ktoś wymyślił kiedyś zaklęcia suszące… - Chętnie. Przy kociołku ci nie dorównam, ale myślę że dmuchać to akurat umiem. – Prychnął pod nosem, decydując się jednak prędko uciąć ten głupi żart, a właściwie zamaskować go kolejnym. – Poza tym kowal był ze mnie niezły, więc może i ze szkłem będę w stanie ci pomóc. – Przypomniał ich wizytę w świątecznej wiosce, podczas której rzeczywiście udało mu się uczynić młotem cuda. Obawiał się, że z tak delikatnym materiałem jak szkło nie pójdzie mu wcale tak sprawnie, ale udzieliła mu się radosna atmosfera, a to sprawiało, że pewność siebie poszybowała w górę.
- Chyba ktoś tu nie jadł śniadania. – Wytknął Felixowi, chociaż miło było mu patrzeć na ukochanego, który wcinał pizzę tak, że aż mu się uszy trzęsły. Nawet nie miał nic przeciwko temu, że otrzymał nadgryziony kawałek. W końcu i tak chciał tylko spróbować włoskiej szynki w połączeniu z doskonale doprawionymi plumpkami. – No dokończ moją, jak chcesz. Widzę, że patrzysz na nią jak sęp. – Zaśmiał się, oddając chłopakowi resztę swojego placka, a sam zadowolił się kolejnym łykiem gorzkawego, acz orzeźwiającego w ten upalny dzień wina. – Kiedyś tu byłem, ale przelotem. Nie miałem czasu skorzystać ze wszystkich atrakcji. – Przyznał, darując sobie opowieści o przemytniczej podróży, która nie miała nic wspólnego z urlopem. - Któregoś wieczoru zamierzam się też wybrać do klubu. Nazywa się chyba… – Przerwał, sięgając pamięcią do dawnych odwiedzin weneckiego miasta. – …Bachus. Nie jestem pewien, ale z tego co kojarzę wszyscy bawią się tam w rzymskich togach. Dobra, możliwe że trochę teraz zmyślam, ale mam ochotę zatańczyć. – Zastanawiał się czy powinien o tym mówić, ale stwierdził, że nie ma niczego do stracenia. Ot, zarzucił haczyk, a czy ukochany miał się na niego złapać… cóż, stwierdził, że czas pokaże. Na razie mieli inne rzeczy na głowie, choć nie powiedziałby że ważniejsze, biorąc pod uwagę to, że nie był miłośnikiem deserów. – Mogą być lody, raz się żyje… ale pod warunkiem, że dorzucisz do nich espresso. – Dogadali plan, toteż poczekał aż Maximilian upora się z pizzą, a następnie opróżnił kieliszek, odchodząc od stolika. Nie mogli się tu przecież zasiedzieć, skoro było tyle innych rozrywek wartych grzechu.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5403
  Liczba postów : 13175
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Aleja smakoszy  QzgSDG8




Gracz




Aleja smakoszy  Empty


PisanieAleja smakoszy  Empty Re: Aleja smakoszy   Aleja smakoszy  EmptyNie 16 Lip - 21:23;

Przewrócił rozbawiony oczami, na ten żart. Nie mógł go nie docenić, bo faktycznie często łaził z włosami, które wyglądały jakby dopiero co wylazł z łóżka.
-Pełne notatniki wręcz. - Podsumował, bo może i stare zapiski miały wiele wspólnego z podstawami eliksirowarstwa, ale te późniejsze już opierały się czysto o fantazje Maxa, która była mocno rozbujana. Co zresztą Paco mógł sam sprawdzić, jeśli do tych notatek zaglądał, gdy był w ich posiadaniu.
Tak, wspomnienie o tutejszym szpitalu raczej nie zadziałałoby najlepiej, gdy chłopak nie tylko dopiero wyszedł z Munga, ale i ośrodka odwykowego, który swoją strukturą nieco taką placówkę przypominał. Nie chciał wracać myślami do kolejnego medycznego więzienia nawet, jeśli znalazł się w nim dobrowolnie.
-Oho... Czyżbyś wkurwił jakiegoś trytona? - Podłapał temat, kulturalnie mówiąc z pełnymi ustami, bo jedzenie było teraz ważniejsze niż cokolwiek innego, co działo się wokół. O mało co nie wypluł pizzy, prychając na żart Meksykanina. -No coś tam umiesz. - Postanowił nie podbijać jego ego zbyt mocno. -Mówisz że kowalstwo i dmuchanie szkła idą ze sobą w parze? - Zapytał jeszcze, bo jak tak, to mogło być dla Maxa nie lada wyzwanie. Poza tym, raczej był z tych co używali siły i nie miał pojęcia, czy nie spierdoli czegoś tak delikatnego, jak szkło.
-A jadł! - Odpowiedział z dumą, bo fakt, że wrócił do normalnej ilości posiłków był dla niego jednym z ważniejszych postępów, jakie udało mu się poczynić, co zresztą widać było po tym, jak zmieniła się jego sylwetka i koloryt skóry, który był już zdecydowanie zdrowszy. -Dzięki. Jest po prostu za dobra. - Spróbował jakoś wytłumaczyć swój wilczy apetyt. I nawet nie kłamał. Pizza była przepyszna i gdyby mógł pewnie zeżarłby kolejną. -No tak, gdzie Ciebie nie było. - Zauważył, bo przecież był świadomy tego, że w związku z pracą Morales zwiedził ładny kawałek świata, czego poniekąd mu zazdrościł. Sam pracował nad swoimi podróżami, choć nie zawsze wynosił z nich to, czego by tak naprawdę chciał. -A nie słyszałem. Pewnie puszczają jakieś włoskie techno. Daj potem znać, czy da się tego w ogóle słuchać. - Powiedział, przełykając ostatni kęs Moralesowej pizzy. Nie czuł się jeszcze na tyle pewnie, by szwędać się po podobnych miejscach nawet, jeśli niesamowicie tego chciał. Chętnie by potańczył, ale wątpił, że dałby radę to uskutecznić bez malutkiego drinka, nie mówiąc już o podświadomym szukaniu dilerów w murach venetiańskiego klubu.
-Niech będzie. W sumie kawa to nie jest zły pomysł. - Zgodził się, czując już w ustach gorzki posmak napoju. -Co bierzesz? Kurwa, mają pistacjowe, to nawet nie patrzę dalej. - Decyzję podjął prędko. Nie interesowały go magiczne lody szczególnie, gdy zauważył wśród tych zwykłych swój ulubiony smak.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Aleja smakoszy  QzgSDG8




Gracz




Aleja smakoszy  Empty


PisanieAleja smakoszy  Empty Re: Aleja smakoszy   Aleja smakoszy  EmptyNie 16 Lip - 21:46;

- Wyprzedzę pytanie. Przejrzałem, ale niewiele zrozumiałem, więc spokojnie. Nie podkradnę twoich pomysłów. – Postanowił się przyznać, ale świadomie nie rozwijał tematu, wszak w posiadanie wspomnianych notatników wszedł w wyjątkowo nieprzyjaznych okolicznościach, o których wolał zapomnieć, a już na pewno nie chciał skupiać się na nich przy smakowitej, włoskiej pizzy… zresztą, w ogóle wolał omijać niewygodne tematy. Spotkali się przecież po to, żeby spędzić trochę czasu w swoim towarzystwie i żeby się dobrze bawić, a nie rozprawiać o przykrościach.
Nie. Przeważyłem gondolę. Myślisz, że dlaczego oddaję ci swoją pizzę? – Podniósł kąciki ust jeszcze wyżej, wymownie spoglądając przy tym na guziki swojej koszuli. – Tak poważnie to strasznie wąskie i niestabilne to cholerstwo, ale nie zaszkodzi trochę zadbać o linię. – Niestety z wina jakoś nie potrafił zrezygnować, chociaż miał nadzieję, że kieliszek mu nie zaszkodzi. Poza tym zawsze wolał spalać kalorie z pomocą fizycznego wysiłku niżeli odmawiać sobie przyjemności. – Coś tam. – Powtórzył po nim jak urażona papuga, ale nie przeginał struny, powracając zaraz do planu wspólnego udziału w warsztatach. – Szczerze? Wątpię. Najwyżej to my, obydwaj, zostaniemy zdmuchnięci przez szkło albo któregoś z wkurwionych szklarzy. – Wzruszył nonszalancko ramionami, pokazując że brak umiejętności nie zniechęci go do spróbowania nowych rzeczy.
Rozpierająca Maximiliana duma podziałała również na Meksykanina, który uśmiechnął się szerzej, podsuwając jeszcze nastolatkowi kolejny talerz z pizzą pod nos. No tak, teraz to na pewno tani w utrzymaniu nie był, skoro obiad, a właściwie to dwa obiady, wsuwał jak wygłodzone dziecko z Afryki. – To akurat prawda. Składniki pierwsza klasa, więc wiemy już gdzie możemy się stołować. – Potwierdził rekomendację ukochanego, wzruszając również bezradnie ramionami, kiedy ten wytknął mu liczne podróże. – Nie chcesz sprawdzić sam? Mogę cię zabrać i darować sobie drinka. – Zaproponował, po części domyślając się, że może chodzić o alkohol. Tak przynajmniej strzelał po tym jak Felix zrezygnował z wina na rzecz przyniesionej ze sobą wody. Nie było to dla niego typowe, dlatego Paco zwrócił uwagę na tę zmianę.
Chwilę później delektował się już gorzkim espresso, lustrując wzrokiem bogatą listę smaków włoskich gelato. Rzecz jasna, na wybór nastolatka parsknął śmiechem. – Niech zgadnę, bierzesz je tylko dlatego, że są zielone. – Przypomniał sobie jak w dokładnie taki sam sposób Maximilian wybrał dla nich na Kubie old timera, co właściwie uznał za urocze. – Dla mnie fior di latte. Prostota i minimalizm. – Po krótkim namyśle sam również podjął decyzję, a chociaż zapalczywym sympatykiem lodów nie był, musiał przyznać że ta mleczna ochłoda nawet mu zasmakowała.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5403
  Liczba postów : 13175
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Aleja smakoszy  QzgSDG8




Gracz




Aleja smakoszy  Empty


PisanieAleja smakoszy  Empty Re: Aleja smakoszy   Aleja smakoszy  EmptyNie 16 Lip - 22:15;

Uśmiechnął się, choć do końca nie wiedział nadal jak się czuje z tym, że ktoś miał wgląd do jego największego skarbu. Oczywiście sam Paco te notatki oddał, ale mimo to było to dla niego dość niekomfortowe szczególnie, że skrywał tam naprawdę wiele tajemnic, których nie chciał odkryć przed nikim.
-Nie chciałem pytać. - Wyznał szczerze, bo lepiej się czuł w błogiej nieświadomości, a teraz z kolei miał w głowie milion pytań. -Sądziłem zresztą, że niespecjalnie Cię to zainteresuje. Wiem, że eliksiry to nie Twoja bajka. - Dodał jeszcze, czując wielką potrzebę wytłumaczenia się, nie wiadomo z jakiego w ogóle powodu.
Parsknął po raz kolejny. Może Paco nie był mistrzem fitnesu, ale w drzwi się jeszcze mieścił, więc nie było tak źle. Zresztą, Max nigdy nie miał obiekcji co do jego figury. -No tak, najlepiej przemyślane architektonicznie to nie są. - Przyznał rację, bo choć sam nigdy nie pływał tym ustrojstwem. Na pierwszy rzut oka było jednak widać, że nie jest to najbardziej stabilny środek transportu i trzeba nieźle uważać, żeby nie wylądować w wodzie. -A o linię zawsze warto dbać. - Dodał jeszcze, bo może wzrost nie działał na jego korzyść, ale waga już zdecydowanie często. Szczególnie podczas lotów na miotle, gdzie lekkość jest wręcz nieoceniona.
Nie skomentował już tematu umiejętności Salazara, kiwając tylko głową na znak, że myśli podobnie co do ich umiejętności w obróbce szkła. Spojrzał za to na talerz z pizzą i wsunął jego zawartość w zastraszającym tempie, jakby chciał teraz nadrobić te wszystkie lata, kiedy odmawiał sobie jedzenia.
-Ciekawe, czy mają jakąś pizzerię. - Zastanowił się na głos. Co prawda nie potrzebował porządnego lokalu, ale zawsze inaczej jadło się wśród restauracyjnej atmosfery niż tak po prostu na ulicy, czego zresztą nauczył go właśnie Paco. -Dzięki, ale nie. Jest tu wystarczająco rozrywek. Poza tym, nie musisz przeze mnie rezygnować z picia. - Co prawda na pewno byłoby mu łatwiej, gdyby ludzie przy nim nie kusili używkami, ale nie mógł przecież żyć w obłudzie, że nigdy więcej nie zobaczy już przed sobą drinka. Musiał jedynie nauczyć się go sobie odmawiać, nic więcej. Nie oszukiwał się też, że jego zmiana stylu życia nie zostanie zauważona, choć był wdzięczny Salazarowi, że nie porusza obecnie tego tematu.
Odliczył galeony, czekając na zamówienie Paco.
-Biorę je tylko dlatego, że są przepyszne. A kolor to tylko kolejny powód, żeby je kochać. - Sprostował, sprzedając mu kuksańca. Nawet nie zauważył, że serio wybiera po raz kolejny coś zielonego. Złożył więc zamówienie i popijając lody kawą zainicjował spacer. -I jak, jadalne? - Zapytał widząc, że Moralesa nie skręca od odrobiny cukru.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Aleja smakoszy  QzgSDG8




Gracz




Aleja smakoszy  Empty


PisanieAleja smakoszy  Empty Re: Aleja smakoszy   Aleja smakoszy  EmptyNie 16 Lip - 22:36;

Maximilian może nie był tego do końca świadom, ale tak naprawdę nie musiał martwić się o bezpieczeństwo skrywanych w dziennikach sekretów. Paco lubił wiedzieć, jasne, ale to nie oznaczało, że bawiło go naruszanie prywatności korespondencji czy prowadzonego przez kogoś pamiętnika, a właśnie w ten sposób traktował zapiski ukochanego. Nie zależało mu więc wcale na poznawaniu jego tajemnic, a notatniki przejrzał wyłącznie w poszukiwaniu informacji, które pozwoliłyby mu odnaleźć ich właściciela. Martwił się o niego i wówczas był to dla niego priorytet. – Nie chciałem ich czytać. To twoje pomysły. – Przyznał zresztą na głos, chcąc przynajmniej w części pocieszyć towarzysza. Domyślał się bowiem, że gdyby nie towarzyszące mu wtedy emocje, nie porzuciłby tak cennych notatek. – Eliksiry nie… – Dodał również z subtelnym uśmiechem, mrukliwym, refleksyjnym tonem, zwieńczenie wypowiedzi pozostawiając jednak wyłącznie dla siebie, aby nie wprawić byłego partnera w zakłopotanie. Ty tak...
- Dokładnie! – Podniósł rękę, gestykulując niczym rasowy Włoch, wszak architektoniczne wady weneckiej łódzki tłumaczyły jego sylwetkę, której może nie zaniedbał, ale wiedział również, że mógłby jeszcze nad nią popracować. Cóż, metabolizm nie chadzał w parze z wiekiem, a dodatkowy tłuszczyk na brzuchu zbierał z pewnością szybciej niż jego nastoletni kompan. – To wyłącznie wina gondoli, jakoś koszula nadal się zapina, mimo że tej dawno nie wymieniałem. – Pozwolił sobie zażartować, zrzucając winę na aspekty inne niż brak fizycznej aktywności w ostatnim czasie. – Tak. Powinienem wrócić na siłownię albo częściej jeździć konno. – Ostatecznie jednak postanowił dać prawdzie dojść do słowa i poniekąd obiecać Felixowi, że nadrobi zaległości, nawet jeżeli nie był mu tego wcale winien.
- Nie mam pojęcia. Trzeba zapytać lokalnych mieszkańców. – Podsunął proste rozwiązanie, chociaż sam wolałby chyba skosztować innych weneckich specjałów, nie ograniczając się wyłącznie do okrytego pomidorowym sosem i serem placka… który zresztą zszedł na drugi plan, kiedy zaczęli pogawędkę o niedalekim klubie. – Nie muszę, ale… – Zawahał się, zerkając w szmaragdowe ślepia ukochanego, ale w końcu stwierdził, że nie będzie się hamował ani niczego udawał. Rozmawiali lekko, luźno, a Maximilian zawsze mógł przecież odmówić. – …dla tego jednego tańca zdecydowanie bym się poświęcił. – Mruknął więc z uśmiechem, czując że chętnie poznałby tego didżeja od włoskiego techno, wprawiając biodra w ruch. Szczególnie, kiedy jego partnerem na parkiecie znów miałby zostać ten przystojniak z naprzeciwka.
- Zielony. Kolor nadziei. – Skwitował za to ulubioną barwę towarzysza, ledwie powstrzymując się od śmiechu, kiedy tym razem to on padł ofiarą sprzedanego w bok ciała kuksańca. – Zapytaj mnie jak będę w połowie. Na razie nawet mogą być, ale obawiam się, że szybko się przesłodzę… za to tutejsza kawa. Niebo w gębie. – Pochwalił przyjemnie gorzkawy smak, z którym właściwie mleczne lody komponowały się dość dobrze. Również spacer okazał się miłą niespodzianką, kiedy okazało się, że zaczęły mu towarzyszyć delikatne podmuchy wiatru.

+
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5403
  Liczba postów : 13175
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Aleja smakoszy  QzgSDG8




Gracz




Aleja smakoszy  Empty


PisanieAleja smakoszy  Empty Re: Aleja smakoszy   Aleja smakoszy  EmptyNie 16 Lip - 23:09;

-W takim razie może i dobrze, że niewiele zrozumiałeś. - Prychnął, choć faktycznie gdyby Paco wiedział, jakie rzeczy tam naprawdę planował, miałby kolejne kilka powodów do niezadowolenia, czy też raczej do zmartwień. -Wiesz, że nie przywiązuję wielkiej wagi to mojej pracy. Jeśli ktoś może zrobić z niej użytek, nie widzę czemu, nie mogę się tym podzielić. - Wyznał jeszcze, bo uwielbiał współpracować z innymi eliksirowarami i czuć, że jego wiedza mogła przydać się do czegoś większego niż tylko eksperymenty małolata w jego piwnicy.
-Każda wymówka dobra, no nie? - Sprzedał mu werbalnego prztyczka, żeby jak zawsze, nie poczuł się zbyt pewnie. Oczywiście wszystko było powiedziane żartobliwym tonem, nie chciał go obrażać ani nic. Nie tym razem. Nie dzisiaj. -Jeśli chcesz, biegam codziennie w Londynie z Buddym. Możesz dołączyć. - Zaproponował lekko niepewnie, ale skoro mieli spróbować spędzać razem czas, to może wspólne treningi nie były najgorszym pomysłem. W końcu co złego może się podczas nich wydarzyć, prawda? Znając ich wiele, ale Max próbował o tym nie myśleć.
-Albo poszukać. - Zauważył logicznie, bo choć nie unikał ludzi, to jednak eksplorowanie miasta miało swój urok, a obydwoje wiedzieli, że szwędanie się jest domeną młodszego z nich.
Zestresował się nieco słysząc tę przerwę w wypowiedzi. Nie wiedział, co może oznaczać, ale na szczęście Morales nie trzymał go zbyt długo w niepewności. -Nie jestem gotów Paco. - Powiedział dobitniej. Nie, klub zdecydowanie był miejscem, do którego nie mógł teraz iść. Wiejska potańcówka na placu? Proszę bardzo, ale na pewno nie miejsce, w którym alkohol leje się litrami, a koks sypie tak gęsto, że ludzie myślą, że zima przyszła wcześniej.
-I smacznych lodów! - Zauważył, bo z tą nadzieją to by się raczej kłócił. -Jasne, poczekam. Ale racja, na kawie się znają zdecydowanie lepiej niż Angole. - Sam już swoją wyłoił całą, a z loda została mu resztka wafelka.
-Kurwa. Późno się robi. Będę musiał powoli wracać, żeby mnie warsztaty nie ominęły. Do później! - Spojrzał na zegarek i przeraził się, jak mało czasu mu zostało, a chciał jeszcze szybko wskoczyć do łaźni. Miał tylko nadzieję, że Brewer nie pójdzie sobie bez niego.

//zt x2
+

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Benjamin Auster
Benjamin Auster

Absolwent Slytherinu
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : zagojone blizny po cięciach na przedramieniu zakryte zazwyczaj koszulą z długim rękawem
Galeony : 1263
  Liczba postów : 575
https://www.czarodzieje.org/t22014-benjamin-auster
https://www.czarodzieje.org/t22020-skrzynka-bena
https://www.czarodzieje.org/t22013-benjamin-auster#720723
https://www.czarodzieje.org/t22025-benjamin-auster-dziennik#7211
Aleja smakoszy  QzgSDG8




Gracz




Aleja smakoszy  Empty


PisanieAleja smakoszy  Empty Re: Aleja smakoszy   Aleja smakoszy  EmptySro 16 Sie - 22:16;

Snuł się po mieście niczym cień samego siebie. Był niezwykle blady, dosyć pijany i niezbyt zadowolony z życia.
A przecież otaczała go piękna architektura, olśniewająca przyroda no i magia. Magia wręcz emanowała z Venetii, słychać ją było w szmerze wody, czuć w porywach delikatnej bryzy, a także widać nawet na talerzu.
Benjamin Auster przeżywał najlepsze-najgorsze wakacje swojego życia. Kompletnie nie wiedział, po co tu przyjechał i dla kogo w ogóle jeszcze tak właściwie żył. Ale żył. Powłóczył nogami, odpalał papierosa i tak właściwie to czuł się głodny. Och, tu tak ładnie pachnie. Ciekawe, co tu sprzedają.
Zdecydował się na pizzę ze szparagami, choć zdawało mu się, że sezon na nie skończył się już dawno temu. Zajadając ciepły placek, odzyskiwał powoli siły. W sumie był to jego pierwszy posiłek dzisiejszego dnia i najbardziej treściwy od tygodnia. Choć nie brakowało mu pieniędzy, nie miał ochoty na jedzenie. Dużo spał i myślał. Mało pisał. I czasem płakał.
Zawsze gdy o niej myślał, o tym, gdzie jest i dlaczego nie ma jej tu z nim, próbował odwrócić swoją własną uwagę. Och, jak dzisiaj ciepło. W sumie to zjadłbym lody. Czy grają tu jakieś koncerty? Ciekawe co u Remy. Powinienem do niej napisać. Czy kelner mi wybaczy jak wypiję cappuccino po obiedzie? Cholera, gdzie mój notes.
Wszystko, żeby nie myśleć o jej spojrzeniu, o jej usposobieniu, o jej dobrym sercu, które pewnie rozbił na tysiąc kawałków. Albo o mnie zapomniała, tak, mogła też o mnie zapomnieć. Minęły już cztery miesiące. Cholera, ale ten czas leci.
I z tą myślą w głowe zastygł w bezruchu odpalając kolejnego papierosa.

@Laena Aasveig
Powrót do góry Go down


Laena Aasveig
Laena Aasveig

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Duże, kryształowo-błękitne oczy, często chodzi z wiankami na głowie
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 224
  Liczba postów : 239
https://www.czarodzieje.org/t22055-laena-aasveig
https://www.czarodzieje.org/t22057-l#722340
https://www.czarodzieje.org/t22056-laena-aasveig
Aleja smakoszy  QzgSDG8




Gracz




Aleja smakoszy  Empty


PisanieAleja smakoszy  Empty Re: Aleja smakoszy   Aleja smakoszy  EmptyCzw 17 Sie - 10:38;

Nie zwykła kwestionować swoich decyzji. Jeżeli coś robiła, to tylko dlatego, że było to zgodne z prawdą i jej przekonaniami. Jej słowa nie były kłamstwem, jej działania nie były ułudą, nikogo nie zwodziła, nie oszukiwała i nie mamiła, robiła to, co po prostu było jej, dając wzgląd jak w otwartą księgę do tego, co akurat działo się w jej głowie i jedyne co mogło być opacznym, to rozumienie innych jej własnych ruchów. A to z kolei nie było jej odpowiedzialnością.
Po incydencie z herbatą jednak zaczęła się zastanawiać, czy nie powinna faktycznie bardziej się zaaklimatyzować. Była duchem wolnym, dzikim i psotnym i nigdy nie zamierzałaby tego porzucać, bo byłoby to okłamywaniem samej siebie. Nie mogła jednak odmówić po części racji pani Wang, choć robiła to z niechęcią i złośliwym uśmieszkiem na ustach. Faktycznie, gdyby lepiej rozumiała kulturę współczesnych czarodziejów, może i lepiej by do nich dotarła? Do więcej niż tylko garstki?
Więc zapoznawała się w swoim tempie z Venetią, oprócz porannych wróżb, tańca pod chmurami i czytania z gwiazd, pałętała się też po zabytkach, zagadywała przewodników, dużo czytała, próbując zrozumieć co i jak się stało. Choć wciąż uważała, że w wielu kwestiach delfiny były znacznie bardziej rozgarniętymi rozmówcami, niż czarodzieje. Natura nie kłamała, nie oszukiwała, nie opowiadała bajek, by postawić się na lepszej pozycji. Była szczera i zawiła w jej rozumieniu, coś, co szanowała najbardziej.
Właśnie mijała stragany z jedzeniem, dopytując się o historie z nim związane, gdy zdawało jej się, że ktoś bardzo znajomy mignął jej w zasięgu wzroku. Nie odwracała się jednak, dając przestrzeń na odejście z tej sytuacji bądź też świadome podejście. Bo skoro ktoś świadomie zrywał kontakt, powinien umieć go też odpowiedzialnie zacząć, prawda?

Powrót do góry Go down


Benjamin Auster
Benjamin Auster

Absolwent Slytherinu
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : zagojone blizny po cięciach na przedramieniu zakryte zazwyczaj koszulą z długim rękawem
Galeony : 1263
  Liczba postów : 575
https://www.czarodzieje.org/t22014-benjamin-auster
https://www.czarodzieje.org/t22020-skrzynka-bena
https://www.czarodzieje.org/t22013-benjamin-auster#720723
https://www.czarodzieje.org/t22025-benjamin-auster-dziennik#7211
Aleja smakoszy  QzgSDG8




Gracz




Aleja smakoszy  Empty


PisanieAleja smakoszy  Empty Re: Aleja smakoszy   Aleja smakoszy  EmptyCzw 17 Sie - 13:36;

Patrzył tępo przed siebie, a popiół sypał mu się na rękę. Nie widział tego, co miał przed sobą. Jak wszędzie, widział tylko jej twarz. Na Merlina, co jest ze mną nie tak - mruknął pod nosem i zgasił dawno już dopalonego papierosa. Nigdy wcześniej nie czułem się tak źle.
Czy tego chciał czy nie, nagle uświadomił sobie, że myśli o ich pierwszym spotkaniu nad brzegiem klifu, z którego chciał zeskoczyć. O świętokradczym pocałunku, na który sobie pozwolił. O jej czułych gestach, pięknych oczach i bosych stopach. A także białej sukience, do której przyczepiły się małe igiełki i jej słowach… Słowach, które dudniły mu w głowie.
"A skoro znasz prawdę, gdzieś tam, pod trucizną, jest czyste serce. Może po prostu za długo nie dałeś dojść mu do słowa?"
Gdybym miał czyste serce, odpisałbym na twoje listy. Gdybym miał czyste serce, nie ukrywałbym się przed tobą jak tchórz. Gdybym w ogóle miał serce, chociaż bym się z tobą pożegnał.
Dlaczego w ogóle odszedł? Nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. Im więcej czasu mijało od ich ostatniej rozmowy, tym bardziej było mu wstyd. Bał się tego, jak szybko się do niej przywiązuje i ile jej może obiecać. Faktycznie mając w planach ów obietnic dotrzymać, co jak na niego było niespotykane. Bał się przy niej odzywać, było mu trochę głupio opowiadać o sobie czego nie umiał i nie lubił robić. Im więcej wiedziała, tym większe prawdopodobieństwo, że go zostawi, dlatego to on wolał wykonać ten krok. Bał się również tego, że pewnego dnia Laena okaże się po prostu, no. Człowiekiem. Ale sądził, że to niemożliwe.
Już miał wstać i odejść w swoją stronę, gdy nagle postanowił się rozejrzeć. I wtedy ją zobaczył. Była przepiękna, dokładnie taka, jak ją sobie zapamiętał. Rozdziawił usta, kompletnie nie wierząc w to, co widzi. Wstrzymał powietrze, poczuł pot wstępujący mu na czoło, zauważył, że drżą mu ręce. Machinalnie schował papierosa, którego zamierzał odpalić i podniósł się z miejsca.
Podszedł do niej, niemalże biegł i stanął tuż przed nią. Był pewien, że go zauważyła. Nie był pewien, że zechce z nim rozmawiać.
- Cześć - powiedział, nie za bardzo wiedząc co ma mówić dalej. Przepraszam? Jak się masz? Nie znienawidź mnie, proszę? - To ja. W sensie, Ben. Auster.
Panie i panowie, to by było na tyle z charyzmy naszego casanovy i ostrego pióra Pana Redaktora.

@Laena Aasveig
Powrót do góry Go down


Laena Aasveig
Laena Aasveig

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Duże, kryształowo-błękitne oczy, często chodzi z wiankami na głowie
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 224
  Liczba postów : 239
https://www.czarodzieje.org/t22055-laena-aasveig
https://www.czarodzieje.org/t22057-l#722340
https://www.czarodzieje.org/t22056-laena-aasveig
Aleja smakoszy  QzgSDG8




Gracz




Aleja smakoszy  Empty


PisanieAleja smakoszy  Empty Re: Aleja smakoszy   Aleja smakoszy  EmptyPią 15 Wrz - 9:28;

Nie spodziewała się, że znów go zobaczy.
Zdawało jej się, że jasno i wyraźnie dał jej do zrozumienia, że już nie planował się z nią widywać – nie potrzebowała do tego słów, te bowiem bywały niezwykle kłamliwe, ułudne, zwyczajnie zdradzieckie. Nie chowała urazy, nie zwykła tego robić, jeżeli tak wyglądały drogi losu, jeżeli w tamtym miejscu postanowiły się rozplątać, po prostu podążała dalej swoją. Nie prosiła też o wyjaśnienia, te przecież powstały same, żadne słowa nie przekazałyby tak dokładnie, że ktoś chce się odwrócić, niż faktyczne zrobienie tego. Czytała z zachowania, to wystarczyło. Jeżeli więc stanął na nogi, jeżeli to, co mu powiedziała wystarczyło, by mógł pójść dalej, postawić pewnie krok. Wystarczyło, żeby mu pomóc.
Życzyła mu na tej drodze jak najlepiej.
I dała mu pełną swobodę, w nawiązaniu kontaktu na nowo, jeżeli tylko tego chciał. O dziwo – tak. Podszedł do niej, a co zaskoczyło ją jeszcze bardziej, wciąż czuła od niego zapach alkoholu o takiej godzinie. Jednak nie poszedł dalej?, ta wątpliwość pojawiła się u niej równie szybko, co ją zdusiła, nie chciała wyciągać pochopnych wniosków, ani wpychać się tam, skąd została wyproszona.
- Dzień dobry – odparła pogodnie, odwracając się do niego z uśmiechem i tą otwartością, którą darzyła ludzi. – Trudno byłoby pana zapomnieć – nie była pewna, czy mogła sobie pozwolić na takie spoufalanie, jak ponowne zwracanie się po imieniu, Anglicy mieli wiele dziwnych „zasad przyzwoitości”, których tak bardzo jak starała się jawnie nie łamać, równie mocno ich istnienia nie rozumiała. – Postanowił pan zaczerpnąć veneckiego słońca? – zaśmiała się i skierowała na chwilę twarz w stronę przyjemnych promieni, uśmiechając się raz jeszcze, w niebo.

Powrót do góry Go down


Benjamin Auster
Benjamin Auster

Absolwent Slytherinu
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : zagojone blizny po cięciach na przedramieniu zakryte zazwyczaj koszulą z długim rękawem
Galeony : 1263
  Liczba postów : 575
https://www.czarodzieje.org/t22014-benjamin-auster
https://www.czarodzieje.org/t22020-skrzynka-bena
https://www.czarodzieje.org/t22013-benjamin-auster#720723
https://www.czarodzieje.org/t22025-benjamin-auster-dziennik#7211
Aleja smakoszy  QzgSDG8




Gracz




Aleja smakoszy  Empty


PisanieAleja smakoszy  Empty Re: Aleja smakoszy   Aleja smakoszy  EmptyPią 15 Wrz - 9:58;

W momencie, w którym się uśmiechnęła, świat jakby na chwilę się zatrzymał. Trudno mu było skupić się na czymkolwiek innym, w tym na słowach, które tak wdzięcznie wybrzmiewały z jej ust. Rozumiał co mówiła, ale nie mógł w to uwierzyć. Nie zapomniałaś mnie? I uśmiechasz się na mój widok po tym wszystkim, co ci zrobiłem?
Szybko pożałował stanu, w którym się znajduje. Gdyby mógł cofnąć czas nie wypiłby tej flaszki rano, ale jak zwykle popełniał błąd za błędem. Skąd mógł wiedzieć, że figlarny los postawi ją na jego drodze?
Bardzo mocno uderzyło go, jak zwiększyła dzielący ich dystans. Wcześniej sobie nie panowali, zresztą okoliczności ich pierwszego spotkania wcale temu nie sprzyjały. Uniósł zdziwiony brwi, zasznurował na chwilę usta. No tak, miała prawo być na niego wściekła, choć pozornie wcale się taka nie wydawała. Czy ona w ogóle była zdolna do nienawiści? - przemknęło mu przez myśl na wspomnienie tego, jak potraktowała chociażby Fredericka na dniu Świętego Patryka. Tamtego dnia się nie popisał… podobnie jak każdego, który nastąpił w ciągu tych długich czterech miesięcy rozłąki. Chyba było mu zbyt wstyd, a strach przyćmiewał zdolność logicznego myślenia - to być może dlatego brakowało mu odwagi, by znowu wyciągnąć do niej rękę.
Mimowolnie uśmiechnął się, bo jej radość była zaraźliwa. Nawet jeśli zaraz go odepchnie, warto było żyć by zobaczyć, jak mruży oczy w veneckim słońcu.
- Tak, można tak powiedzieć - odpowiedział, nie do końca rozumiejąc tak wielu rzeczy. - Proszę, nie panujmy sobie. Wydaje mi się, że już dawno jesteśmy… - no właśnie, gdzie? Za Rubikonem? O wiele dalej? Sobie o wiele bliżsi? Jak nawiązać relację po takim czasie i to jeszcze z kimś, kto zupełnie zawrócił ci w głowie. Na Merlina, łeb mu pękał to bynajmniej od kaca.
- Ja… chciałem cię przeprosić. Rozumiem, jeśli nie chcesz mnie widzieć - powiedział, wkładając ręce do kieszeni. Być może źle zinterpretował jej gest, bo na twarzy miał wymalowaną skruchę, a wzrok wbity był w podłogę. Od ostatniego razu tak wiele mogło się u niej zmienić, kto wie, może ktoś inny pojawił się w jej życiu?
- Dziękuję za twoje listy. I za twoją pomoc. Życzliwość, którą mi wtedy okazałaś jest czymś, co też trudno zapomnieć - Uśmiechnął się do niej smutno, nie wiedząc czy zechce z nim rozmawiać czy ma też sobie iść. Jednak póki tliła się w nim nadzieja, nie zamierzał drugi raz sobie odpuścić.

Powrót do góry Go down


Laena Aasveig
Laena Aasveig

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Duże, kryształowo-błękitne oczy, często chodzi z wiankami na głowie
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 224
  Liczba postów : 239
https://www.czarodzieje.org/t22055-laena-aasveig
https://www.czarodzieje.org/t22057-l#722340
https://www.czarodzieje.org/t22056-laena-aasveig
Aleja smakoszy  QzgSDG8




Gracz




Aleja smakoszy  Empty


PisanieAleja smakoszy  Empty Re: Aleja smakoszy   Aleja smakoszy  EmptyPią 15 Wrz - 11:43;

Nie nienawidziła i nie planowała sprawdzać, czy jego znienawidzić miała, przecież nie dał jej do tego powodów. Odszedł, gdyż poczuł, że nadeszła na to pora, właściwy czas, skoro poradził sobie z tym, z czym poradzić sobie miał, to on powinien ją znienawidzić, gdyby próbowała go zatrzymywać na tej drodze. A skoro wrócił… No właśnie, co to znaczyło? Chciał jej pokazać jak daleko zaszedł? Może znów potrzebował pomocy?
Nie oceniała go.
Los bywał równie przekorny co pokręcony i jeżeli na tej ścieżce sprowadził go z powrotem tutaj, nie zamierzała go oceniać. Nawet jeżeli wstydził się tego, co robił, jak tu trafił, co się wydarzyło – podążał dalej napisaną mu drogą i nie mogła go za to winić. Przecież sama szła tak, jak przepowiadały jej chmury i gwiazdy, niezależnie od tego, czy miało ją to zaprowadzić do słonecznego lasu, czy prosto pod mżawkę.
Patrzyła więc teraz na niego z życzliwością pod venetiańskim słońcem, które na nowo oświetliło, zdawałoby się już w pełni zamkniętą, drogę.
- Wolisz Ben czy Benjamin? – zapytała lekko, z chichotem, widząc jaki problem sprawiało mu znalezienie słów. Było to całkiem zabawne, pomyśleć, że z ich dwójki to on był tym o znacznie lepiej wyćwiczonej ogładzie.
- Nie chcę widzieć? – uniosła na niego brew, z równym rozbawieniem, co zadziornością, ot, psotnie jak leśny duszek. – Przysięgłabym, że to raczej ty nie chciałeś mnie widzieć – i lekkość z jaką to mówiła, przekazywała wprost, jeszcze lepiej od jej słów, że naprawdę nie miała mu niczego za złe. – Takie jest życie, prawda? Idziemy na przód, nie masz co się przed tym bronić czy kajać. Rozumiem – położyła mu dłoń na ramieniu, własnymi wzruszając z uśmiechem.
- Dobrze słyszeć, że listy ci nie przeszkadzały, po kilku bez odpowiedzi przestałam je wysyłać, uznałam, że sobie ich nie życzysz – przyznała otwarcie, wciąż zupełnie naturalnie, bo kiedy nie miało się sobie nic do zarzucenia, można było rozmawiać na otwartych kartach, szczerze i bez urazy, co przecież tak bardzo sobie ceniła. – Mam nadzieję, że ta życzliwość doprowadziła do dobrych rzeczy?

Powrót do góry Go down


Benjamin Auster
Benjamin Auster

Absolwent Slytherinu
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : zagojone blizny po cięciach na przedramieniu zakryte zazwyczaj koszulą z długim rękawem
Galeony : 1263
  Liczba postów : 575
https://www.czarodzieje.org/t22014-benjamin-auster
https://www.czarodzieje.org/t22020-skrzynka-bena
https://www.czarodzieje.org/t22013-benjamin-auster#720723
https://www.czarodzieje.org/t22025-benjamin-auster-dziennik#7211
Aleja smakoszy  QzgSDG8




Gracz




Aleja smakoszy  Empty


PisanieAleja smakoszy  Empty Re: Aleja smakoszy   Aleja smakoszy  EmptyNie 17 Wrz - 15:03;

Nie potrzebował pomocy, a przynajmniej nie takiej, jaką ona mogła mu zaoferować. Nie szukał tak naprawdę sposobu na poprawę swojego losu, bo odkryje w sobie potrzebę zmiany dopiero po tym spotkaniu. Wróci do koloseum, usiądzie przy stoliku i napisze list w odpowiedzi na zgłoszenie, które w imieniu Munga opublikowano w Proroku. I już za kilka dni zbłądzi do gabinetu, w którym będzie myślał nie tylko o pięknie nóg doktor Fairley, ale również o brudzie swojej duszy. W sumie to głównie to o tym drugim.
Nie potrafił pojąć, skąd u niej taka życzliwość. Skąd to ciepło, ta radość, ten optymizm. W gruncie rzeczy wiedział przecież o niej tak niewiele. Nie znał tak dobrze sposobu jej myślenia, nie miał więc prawa rozumieć, w jaki sposób postrzega świat. Jedyne, czego był pewien to to, że na drugą szansę nie zasługuję. A ona chyba zamierzała mu ją dać.
- Ben - odpowiedział cicho, uśmiechając się w odpowiedzi na jej chichot. Powoli odnajdywał na powrót język w gębie, ale trudno było się przy niej znowu zgubić. Na przykład gdy tak zadziornie unosi brwi.
- To znaczy, ja… To skomplikowane. To nie tak, że nie chcę cię widzieć. - Widział, że nie ma mu nic za złe, ergo nie do końca wiedział co ma o tym wszystkim myśleć. Uśmiechnął się i podrapał głowę, szukając odpowiednich słów. Ale zanim je znalazł, ona położyła mu rękę na ramieniu. Gdy przedstawiła swój nietypowy ogląd na tę sprawę, Ben zrobił coś przed czym powstrzymać się nie umiał. Odpowiedział ciche:
- Nie chcę się przed tobą już dłużej bronić.
Ojej, za dużo. O Chryste, niedobrze. Spojrzał na czubki swoich butów, musiał wyglądać przy tym nie jak dorosły mężczyzna, a speszony chłopiec. Mimo to uśmiechnął się pod nosem, gdy usłyszał jej słowa.
- Nie, listy były bardzo miłe. Przepraszam za brak odpowiedzi, ale... - Ale co? Byłeś zajęty chlaniem, ćpaniem i pisaniem? Zrobił dziwną minę, zasznurował usta. Przez chwilę milczał, a potem odpowiedział: - Ja sam nie wiem, czego chcę. Uwierz mi, nieraz brałem pióro do ręki. Ale wciąż nie jestem pewien czy to dobry pomysł.
Przyznał równie otwarcie i szczerze, choć z o wiele bardziej wyczuwalnym trudem. Zanim odpowiedział na ostatnie z jej pytań, spojrzał w stronę słońca. Nie chciał by widziała jak bardzo jest mu wstyd.
- No cóż, skoro jeszcze żyję to zgaduję, że tak. Jak ci minęły te miesiące… w sensie, poznałaś kogoś... khm khm. Wyjątkowego? - nie mógł nie zapytać, poczuł już, że robi mu się gorąco. Sierpniowe słońce nie miało z tym zbyt wiele wspólnego.
Powrót do góry Go down


Laena Aasveig
Laena Aasveig

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Duże, kryształowo-błękitne oczy, często chodzi z wiankami na głowie
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 224
  Liczba postów : 239
https://www.czarodzieje.org/t22055-laena-aasveig
https://www.czarodzieje.org/t22057-l#722340
https://www.czarodzieje.org/t22056-laena-aasveig
Aleja smakoszy  QzgSDG8




Gracz




Aleja smakoszy  Empty


PisanieAleja smakoszy  Empty Re: Aleja smakoszy   Aleja smakoszy  EmptyNie 29 Paź - 23:59;

Miała w sobie wiele ciepła, troski i cierpliwości. Życzliwość była zakorzeniona w jej naturze równie głęboko, co dar jasnowidzenia i chyba zwyczajnie była dla niej podobnie niezbywalna. Zapytana, nie potrafiłaby odpowiedzieć, czy jej podejście było optymizmem, czy najprostszym patrzeniem na świat takim, jakim był. Gdy zerkało się w wiele jego dróg, tych przeszłych i przyszłych, tych możliwych do spełnienia i tych, których spełniać się nie powinno, miał on po prostu więcej barw i kolorów.
I więcej ścieżek do spotkania ludzi. Powitania ich, poznania, zatrzymania się w ich życiu na chwilę czy dwie. Na herbatę albo i dłużej, jeżeli tylko by chcieli.
- Laena – przedstawiła mu się w odpowiedzi ze śmiechem, jakby robiła to zupełnie po raz pierwszy. Uważała nawet, że trochę tak było. Nie potrafiła tego dokładnie określić, znaleźć właściwego zdania, czy przypisać odpowiednich słów, ale było w nim coś innego.
Choć i równie zgubionego, tylko w zupełnie inny sposób. Zupełnie? Może dodatkowo? A może nie tyle zgubionego, co błądzącego? Nawet, gdyby teraz przyglądała mu się uważnie kolejne minuty, wiedziała, że i tak by tego nie znalazła, nie, bez zaglądania tam, gdzie bez pozwolenia zerkać sobie nie pozwalała, ani bez pytań, których zdecydowanie po takim czasie nie wypadało jej zadać.
Nie, żeby kiedykolwiek głęboko przejmowała się tym, co wypadało, a co nie, niemniej, idąc za radą, starała się poświęcać temu więcej myśli, niż robiłaby to normalnie.
- Mogę zapewnić, że nie zabroniłam patrzeć – a mimo to pozostawała tą samą psotną, leśną istotą, gdy z niemalże brawurą odparła te słowa lekko, zwiewnie, jakby teraz była na swoich terenach, nie w zatłoczonej kamiennymi budynkami Venetii. – A i rozmawiać można – wzruszyła ramionami, uśmiechając się do niego szeroko, zadziornie, ale bez żadnych wyrzutów.
Uśmiech ten nieco zmalał, po usłyszeniu jego słów. Bronić się? Nie były one dla niej niemiłe, ale zwyczajnie niezrozumiałe. Zmarszczyła nawet delikatnie brwi, próbując w tych, zdecydowanie zbyt szybkich w rytmie ulic sekundach znaleźć odpowiedź. Nie było jej jednak blisko, na pewno nie bliżej od mężczyzny, który otworzył się przed nią po tak długim czasie w sposób zupełnie niespodziewany.
- Obiecuję nie atakować bez zapowiedzi – dodała dużo lżej, spokojniej, z faktycznym zapewnieniem ukrytym w wesołym, żartobliwym nawet zdaniu.
Jednak z kolejnymi swoimi zdaniami, zwierzeniami albo i czymś jeszcze innym, czymś, co można było uznać niemal za przyznanie się do winy? Nie sądziła, by był czemukolwiek winny, nie rozumiała czemu tak uważał, nie kwestionowała tego jednak, dając mu miejsce na własne przeżywanie. Z każdym, kolejnym słowem w jej głowie pojawiało się coraz więcej pytań, zagadek i tego uczucia, że w tych z trudem wymawianych zdaniach kryło się coś jeszcze cięższego. Skoro jeszcze żyję. Chłodne, mroźne przeczucie, które zawirowało na jej karku krótkim dreszczem, mimo takiego skwaru.
- Miesiące? Też je jakoś przeżyłam – nie odważyła się podjąć tego tematu, nie teraz, nie w takich warunkach, nie, kiedy stojąc na gorącej ulicy czuła, jakby zaraz mogła zacząć stąpać po lodzie. I nie wiedziała, kto gorzej skończyłby, wpadając do lodowego potoku niewypowiedzianej tajemnicy. – Dostałam swoje pierwsze upomnienie u dyrektorki. Potwierdziło się też, że jestem znacznie lepszym jasnowidzem niż zaklęciarzem, skoro nie umiem pokonać nawet lisa – zaśmiała się, kręcąc głową z niedowierzaniem na tamto wspomnienie. – I jak widzisz, poznaję obce kultury, tak z zaleceń tej samej dyrektorki, której nie podobają się moje zwyczaje – wzruszyła ramionami, nie wiedziała, jak zmieścić wszystkie te wydarzenia w jednej rozmowie. – A ty? Pojawiło się coś ciekawego na twojej drodze?

Powrót do góry Go down


Benjamin Auster
Benjamin Auster

Absolwent Slytherinu
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : zagojone blizny po cięciach na przedramieniu zakryte zazwyczaj koszulą z długim rękawem
Galeony : 1263
  Liczba postów : 575
https://www.czarodzieje.org/t22014-benjamin-auster
https://www.czarodzieje.org/t22020-skrzynka-bena
https://www.czarodzieje.org/t22013-benjamin-auster#720723
https://www.czarodzieje.org/t22025-benjamin-auster-dziennik#7211
Aleja smakoszy  QzgSDG8




Gracz




Aleja smakoszy  Empty


PisanieAleja smakoszy  Empty Re: Aleja smakoszy   Aleja smakoszy  EmptyCzw 23 Lis - 18:29;

Laena. No tak, ale ja nie mógłbym w życiu tego zapomnieć.
Gdy usłyszał brzmienie jej imienia, mimowolnie się uśmiechnął. To w sumie rzeczywiście było trochę śmiesznie, bo faktycznie czuł się, jakby po raz kolejny na nowo się poznawali. Było w tym coś dziwnego, ale i coś, co dawało ulgę. Zupełnie jakby dostał od losu drugą szansę, szansę której tym razem postanowi nie zmarnować.
Ale najpierw musisz w sobie coś zmienić Ben, pomyślał sobie, wkładając ręce do kieszeni spodni. Uśmiech zastygł na jego twarzy, gdy spoglądał na nią i myślał sobie kiedyś na każdego w życiu przyjdzie kres. Jego przyszedłby o wiele wcześniej gdyby nie ona, wtedy i tam. A mimo to miał poczucie, że nic jeszcze wcale nie osiągnął. Toteż zamarł, bo jednak przez myśl przemknęło mu, że zanim umrze chce mieć coś swojego. Coś więcej niż kilka publikacji na koncie. Rodzinę, miłość, może nawet dzieci. Fantazjował o tym od niedawna, ale doskonale wiedział, że w obecnym stanie nie powinien pozwalać sobie na takie śmiałe marzenia. A jednak jedno z nich stało tuż pod jego nosem. I on nie mógł oprzeć się myśli, że dla niej mógłby stać się kimś innym. Kimś lepszym.
Mimo to docierały do niego słowa, które wymawiała głosem melodyjnym jak skowronkiem. Taka lekka, tajemnicza i bezinwazyjnie radosna. Była wszystkim czego potrzebował i czego pragnął. Zacisnął usta, spojrzał przez chwilę na ziemię. Było mu wstyd, że z jednej strony tak się przed nią otwierał. A z drugiej przecież tak starał się miarkować każde wypowiedziane zdanie.
- Można? A co jeszcze po takim czasie mi wolno? – mruknął cicho i nieśmiało, dopiero po chwili znajdując w sobie odwagę, aby spojrzeć w jej oczy. To oczywiste, o czym teraz myślał, ale w takim w stanie sobie na to nie pozwoli. Nie chciał dotykać swoimi zapijaczonymi ustami jej nieskalanych warg.
Zauważył, że i na jej twarzy zastygł uśmiech. No tak, to dla niego typowe. Powiedzieć coś za dużo. Na domiar tego zmarszczyła jeszcze brwi, zupełnie jakby to co wymsknęło się z jego ust sprawiło jej jakiś dysonans poznawczy.
Widział jednak, że naprawdę ma na myśli to co mówi. Uśmiechnął się i przeczesał lewą ręką swoje zmierzwione włosy. Potem w zamyśleniu podrapał się po szczecinie, dotykając przy tym swoich spierzchniętych warg. Chciał, żeby atakowała. Byłoby mu o wiele łatwiej, gdyby była na niego zła.
- Ja ci mogę za to obiecać, że dzisiaj obejdzie się bez skradania pocałunków. Jak sama widzisz, mógłbym być w lepszej formie. – Wszystkie karty na stół. Skoro ona była w stanie zdobyć się na szczerość i on powinien się zrekompensować. - Pierwsze upomnienie? Co się stało, wlałaś za dużo mleka do herbaty? – zażartował, chcąc rozładować napiętą atmosferę.
Słysząc z kolei uwagę o pojedynku, uniósł brwi w geście zdziwienia. Co to znaczy – pokonać lisa?
- Ciekawych dobierasz sobie przeciwników. Ktoś znajomy? – zapytał, tak cudownie nieświadomy, że tak owszem. Kiedyś nawet bardzo dobrze, ale wszystko się zmieniło, gdy Ben postanowił z sobie tylko znanych powodów wbić Fredowi nóż w plecy. - Dyrektorką się nie przejmuj. Mój szef też ze mną jakoś nie przepada, to się da przeżyć – wzruszył ramionami, z u p e ł n i e nie rozumiejąc, jak go nie lubić. Jak to było, dużo pił, mało bił? Albo na odwrót? W każdym razie do przypadku Bena to wcale nie pasowało.
- Na mojej drodze? Od kiedy cię spotkałem nic. W sensie… – przez chwilę się zawahał, bo przecież jednak na kilka tygodni temu spotkał Pats w redakcji. Wywiązała się z tego całkiem emocjonalna rozmowa, która coś w nim zmieniła. Sprawiła, że serce skute lodem pękło i nabrało nadziei na to, że kiedyś stanie się jeszcze normalne.
- Nic wartego uwagi – podsumował, odrzucając od siebie te wspomnienia. - Słuchaj, może jej się nie podobają twoje zwyczaje. Ale mnie tak. Chętnie o nich posłucham. Jeśli zechcesz mi o nich opowiedzieć.


______________________

Miałem skrawek sumienia
Myślałem, że mam ich, a tylko znałem imienia
Miałem swój stres, swój gniew, chwałę, cierpienia
Wartości się jak olej w aucie wymienia


~


Powrót do góry Go down


Sponsored content

Aleja smakoszy  QzgSDG8








Aleja smakoszy  Empty


PisanieAleja smakoszy  Empty Re: Aleja smakoszy   Aleja smakoszy  Empty;

Powrót do góry Go down
 

Aleja smakoszy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Aleja smakoszy  JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Venetia
 :: 
Centrum
-
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu