Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematuShare
 

 Roman techno Bachus

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Atlas Rosa
Atlas Rosa

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
C. szczególne : jest piękny, co więcej trzeba
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 3792
  Liczba postów : 1568
https://www.czarodzieje.org/t21769-atlas-malte-otto-rosa#711050
https://www.czarodzieje.org/t21773-kartki-do-atlasu#711160
https://www.czarodzieje.org/t21770-atlas-m-o-rosa#711053
Roman techno Bachus QzgSDG8




Gracz




Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Roman techno Bachus  Roman techno Bachus EmptySro Lip 12 2023, 16:47;


Roman techno Bachus


W jednej z kamienic, za niepozornymi drzwiami, znajdują się schody prowadzące do głebokich podwodnych podziemi. Mieści się tam klub zrzeszający miłośników muzyki elektronicznej, którego głównym patronem i rezydentem jest owiany legendą Dj Apollo, którego tożsamość jest nieznana.

Lokal tylko dla pełnoletnich.
Niepełnoletni czarodzieje muszą rzucić k6 na wejście i tylko wynik 3 pozwala wejść do środka. Można próbować raz dziennie.

Po zejściu schodami w głąb muzycznych podziemi, już z daleka można wyczuć drżenie basów, lekko potrząsających ścianami korytarza. Przed drzwiami do samego klubu należy dotknąć mosiężnego popiersia Bachusa, stojącego dumnie na samym środku murowanego podestu. Każdy gość otrzymuje wenecką maskę, a przekraczając próg, jego szaty zmieniają się w kostium, symbolizujący jednego z Rzymskich bogów. W lokalu powietrze niemal drży od głębokich dźwięków, panuje tu półmrok, a alkohol i lokalne używki nie są żadnym sekretem.

Rzuć kością litery, by poznać swój kostium. Kość można raz przerzucić, jeśli wylosowałeś ten sam strój, co osoba Ci towarzysząca.
Spoiler:

Powrót do góry Go down


Anna Brandon
Anna Brandon

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
C. szczególne : Odznaka prefekta naczelnego na piersi i bransoleta Urqharta na ręce
Dodatkowo : prefektka naczelna
Galeony : 270
  Liczba postów : 794
https://www.czarodzieje.org/t22217-anna-luna-brandon#730807
https://www.czarodzieje.org/t22223-korespondencja-panienki-anny-luny-brandon#730916
https://www.czarodzieje.org/t22222-anna-luna-brandon#730888
https://www.czarodzieje.org/t22397-anna-brandon-dziennik#794695
Roman techno Bachus QzgSDG8




Gracz




Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Re: Roman techno Bachus  Roman techno Bachus EmptyNie Lip 16 2023, 01:34;

Maska: Umiarkowanie
Kostium: H- Wenus!


Założenie magicznej maski tego wieczoru przyniosło efekt, który Aneczka miała jeszcze długo, bardzo długo wspominać z silnym rumieńcem zażenowania na twarzy. Kiedy tylko ubrała sprezentowany przedmiot, jej ciało zaczęła ogarniać przemożna chęć zrobienia czegoś naprawdę głupiego. Elegancka, dobrze wychowana, szalenie porządna panienka Brandon zamierzała pójść na imprezę i nie owijając - nawalić się w trupa. Bo czemu nie?! Raz się żyje, prawda? A ona już była DOROSŁA. Dorosłym niczego nie można było zabronić, a granica lat siedemnastu była świętością.
@Harmony Seaver nie trzeba było jakoś wyjątkowo długo namawiać. W końcu Gryfonka była chodzącą energią i wprost kipiała rządzą zrobienia czegoś nieszablonowego. A impreza w lokalu dla dorosłych z pewnością nie była czymś, co przyjaciółki robiły codziennie. Już na wstępie zgarnęła drugą maskę, tym razem taką zapewniającą przebranie, a potem chichocząc wesoło podeszła do baru, gdzie zgarnęła wielkiego, kolorowego drinka o ograniczonej zawartości cukru i sącząc go rozluźniała się coraz bardziej.
O tym, że jest właściwie w samej piance morskiej, która ledwo co ją zakrywa, wcale jej nie zmartwiła. Wręcz przeciwnie. Upojona alkoholem zachichotała ponownie i zaczęła się rozglądać za przyjaciółką. Gdzież ona była? Aneczce się wydawało, że Remcia była tuż za nią.
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Roman techno Bachus QzgSDG8




Gracz




Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Re: Roman techno Bachus  Roman techno Bachus EmptyPią Lip 28 2023, 12:28;

Maska: Mag ;-;
Strój: C

Zdarzyło się coś, czego Harmony nie spodziewała się, że stanie się kiedykolwiek świadkiem. Panienka Anna Luna Brandon postanowiła ogłosić, wszem i wobec (i całe szczęście tylko w pokoju, a nie na profilu zupełnie publicznym), że ma ochotę imprezować do białego rana, a najlepiej to się do tego najebać. Cóż… Gdzie impreza tam Harmony, prawda?
Prawda!
W dodatku nie było szkoły, więc chociaż po przyłapaniu jej w Pure Luxie trochę się bała Swansea’ego wyskakującego zza najbliższych krzaków, żeby znów kazać jej sprzątać po wybuchu łajnobomby, nawet nie miała schizy, że gdzieś ją znajdzie. No jakby ją znalazł? Są wakacje, szlabanu też jej nie wklei!
No to szaleństwo!
Owszem, miała trochę wątpliwości, czy wpuszczą ją do klubu dla dorosłych. Wzrost miała Aneczkowy, ale w przeciwieństwie do niej jeszcze nie dostała swojej nalepki „dorosłości”, która miała przyjść pod koniec sierpnia. A w takich klubach mało kogo obchodziło, że przecież kończy się siedemnastkę za miesiąc! Całe szczęście po tym jak sprawdzili przyjaciółkę, chyba uznali, że obie były dorosłe, tylko niskorosłe.
Pierwszy sukces.
Drugi przyszedł z tym jak zobaczyła, że poprawna panienka Brandon zamawia dużego drinka. Co się więc miała zastanawiać, sama złapała coś, co było „specjalnością” klubu i pozwoliła się sobie rozluźnić. Biedna jeszcze nie zdążyła zauważyć, że maska, którą włożyła, mogła skutecznie przeszkodzić jej później w magii na leczenie bólu głowy czy żołądka po alkoholu. Ale, ale, nie wyprzedzajmy wydarzeń, póki co impreza dopiero się rozkręcała.
Rozkręcała się i Remy, która po szybkim opróżnieniu pierwszego drinka, poprosiła o drugi taki sam lub trochę mocniejszy, bo w sercu zapisała sobie radę brata by „z alkoholem iść zawsze do góry a nie w dół”, no i wtedy Ancia zniknęła jej z oczu.
Szukała jej, ale było to trudne, gdy było się rozmiarów psa torebkowego i dzieliło się tę cechę z przyjaciółką. Wypatrywała jej i jej stroju w tańczącym tłumie, ale nigdzie nie mogła jej znaleźć. No, dopóki nie wpadła na dziewczynę w ubraniu z… Pianki morskiej? I BYŁA TO ANIA?!
- LUŃCIA MIŚKA?! Skąd ty masz ten strój?! – zdziwiła się, jednak nie zgorszona a zachwycona. Ania wyglądała jak królowa parkietu powołana przez samą Venetię. – Muszę ci zdjęcie zrobić! – pisnęła roześmiana i szybko zrobiła jej fotkę polaroidem.
To był moment, w którym powinna zauważyć, że coś jej maska robiła z nią i magią naokoło niej nie tak – zdjęcie się nie ruszało. Wyglądało jak najzwyklejsza fotka, zupełnie nie czarodziejska. Ale, kto by się tym przejmował, kiedy impreza się dopiero zaczynała?

Powrót do góry Go down


Antonio Díaz
Antonio Díaz

Dorosły czarodziej
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : Wielka rana na plecach, rana po poparzeniu na ramieniu
Galeony : 1145
  Liczba postów : 498
https://www.czarodzieje.org/t22066-antonio-aaron-diaz#722743
https://www.czarodzieje.org/t22078-poczta-antonio#723310
https://www.czarodzieje.org/t22067-antonio-diaz#722751
https://www.czarodzieje.org/t22483-antonio-diaz-dziennik#746036
Roman techno Bachus QzgSDG8




Gracz




Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Re: Roman techno Bachus  Roman techno Bachus EmptyNie Sie 13 2023, 21:15;

strój: J jak Joooooowisz

Tony poprawił się na barowym krześle. Wokół huczała muzyka a jemu było przenikliwie smutno.
Przegryzał barowe orzeszki i popijał je piwem. Sam nie wiedząc, czego tak właściwie oczekuje od życia i gdzie się podział jego dobry humor, czekał na coś, co odmieni ten smutny jak pizda dzień. Wodził wzrokiem leniwie po klubie, ledwo widząc cokolwiek w półmroku panującym w pomieszczeniu. Muzyka, którą tutaj grał ten cały DJ Apollo niezbyt przypadła mu do gustu. Ale cóż poradzić, już się tutaj znalazł i nic nie wskazuje na to, że ruszy się stąd dopóty dopóki go nie wyrzucą.
Choć spędził ostatnie tygodnie w słonecznej Weneti, jego oblicze wciąż zasnute było chmurami. Ostatnio wszystko mu dokuczało - było zbyt ciepło, zbyt przyjemnie, zbyt głośno. Wszystko to, co do tej pory do stymulowało teraz stało się niezwykle irytujące. Może to starość - przemknęło mu przez myśl, ale szybko to od siebie odrzucił.
Na pewno w całym tym doskonałym humorze nie pomaga fakt, że na wejściu do tego przybytku dostał jakiś kretyński kostium. O wiele bardziej wolał swoją lekką lnianą koszulę, choć nie powie, te szaty też są całkiem… khm, khm. Przewiewne. Choć trudno nie zgodzić się, że królewski wieniec na jego głowę pasuje jak ulał. Choć te błyskawice to mogli sobie darować, wszak błysk w jego oku w zupełności wystarczy.
Tony rozglądał się leniwie po pomieszczeniu, gdy nagle jego uwagę przykuł ktoś szczególny. Ktoś kogo znał, można powiedzieć że jak na siebie całkiem dobrze. Olivier. Wpił intensywne spojrzenie swoich ciemnobrązowych tęczówek w jegomościa, chcąc go do siebie zwabić niczym światło przyciągające ćmy. Szeroko się uśmiechnął. Pewien, że do niego podjedzie od razu zamówił dla siebie whisky, a dla niego rum. Jego ulubiony.
Powrót do góry Go down


Goldwyn O. O. Dear
Goldwyn O. O. Dear

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
Galeony : -413
  Liczba postów : 207
https://www.czarodzieje.org/t21807-goldwyn-o-o-dear#713155
https://www.czarodzieje.org/t21815-goldwyn-o-o-dear#713376
https://www.czarodzieje.org/t21808-goldwyn-o-o-dear#713157
https://www.czarodzieje.org/t21846-goldwyn-o-o-dear#714434
Roman techno Bachus QzgSDG8




Gracz




Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Re: Roman techno Bachus  Roman techno Bachus EmptyNie Sie 13 2023, 21:37;

Kostium: H - Wenus

Denerwowało go już wieczne odpisywanie na wiadomości kumpli, którzy świetnie bawili się w samym centrum weneckiego miasteczka, podczas gdy on przerzucał fiolki eliksirów z jednej półki na drugą, w zastępstwie za pewnie tak samo wygrzewającego dupę na słońcu brata. Gdyby miał jakiekolwiek szanse przejąć rodzinny sklep, myślałby zgoła inaczej, ale doskonale wiedział, że los ten nie jest mu pisany, a odbębniał narzucone mu obowiązki tylko dlatego, że obawiał się wyników egzaminów, które miały przyjść za parę dni. Cóż, niestety okazało się, że całkiem słusznie. Hulaszcze imprezy, mocno zakrapiane alkoholem i przysypane nie cukrem pudrem, a rozmaitymi używkami znacząco utrudniły naukę, i o ile z większości przedmiotów Dearowi udało się wybrnąć, tak podkreślony grubą – tym razem nie białą, ani nie czerwoną - kreską okropny z transmutacji zaprzepaścił możliwość awansu na kolejny rok studiów. Powiedzieć, że ojciec nie był z tego tytułu do jak nic nie powiedzieć, a co gorsza, w międzyczasie doszły jeszcze do niego słuchy, że jego syn to chyba nie jest tej właściwej, jedynie słusznej orientacji… i na tym Olivier wolał w swych wspomnieniach poprzestać. Nienawidził Thomasa, ale nie pamiętał, kiedy ostatnio zaświadczył z jego strony takiej furii. Nic dziwnego, że zapakował manatki i korzystając z dofinansowania zapewnionego przez Hogwart chwycił pierwszy lepszy świstoklik do Wenecji, starając się na razie odsunąć na bok natrętną myśl, że nie ma nawet gdzie po powrocie mieszkać.
Chciał się zabawić, a przecież wiadomo, że smutki najlepiej było utopić w wysokoprocentowym drinku. Zasłyszał od miejscowych, że najlepsze podają w niedalekim klubie, do którego wstąpił późnym wieczorem, nieświadom zupełnie że jego bajeranckie ciuchy zamienią się w pianę, a on sam przeistoczy się w ucieleśnienie kuszącej bogini Wenus. No pięknie. – Nie, dziękuję. – Te dwa słowa powtórzył chyba milion razy, werbalnie odpychając od siebie niechcianych, natrętnych adoratorów. Nie wszystkich. Skorzystał z hojności jednego chłopaka, żeby móc w ogóle czegokolwiek się napić, kiedy nagle zauważył znajomą sylwetkę, całkowicie zapominając tym samym o swym dobroczyńcy. – Wybacz, umówiłem się z kimś. – Skłamał, zanim odszedł w kierunku Diaza, który w królewskim wieńcu ze złotymi błyskawicami wyglądał niezwykle władczo i seksownie. Skłamałby mówiąc, że nie pozazdrościł mu tego stroju.
- Do kogo tak się uśmiechasz? – Zażartował zaczepnie, wszak musiałby być ślepy, żeby nie zauważyć, że to właśnie on stanął na celowniku. – Nawet tutaj uważają, że jestem niemęski. – Prychnął zaraz boleśnie, spojrzeniem opadając na swój kostium… a właściwie to brak kostiumu, tak charakterystyczny dla kobiecej bogini miłości, a chociaż sam wybrałby inny, postanowił z jego uroków skorzystać, uwieszając się na ramieniu mężczyzny. – Wiesz, że mam na sobie tylko pianę? – Szepnął mu filuternie do ucha, ale prędko dał się rozproszyć postawionym przed jego wątłym ramieniem rumem. – Kupiłeś mi drinka. Masz plusa. – Wyszczerzył się, od razu sięgając do szklanki, żeby łykiem gorzkawego trunku zatruć wszelkie strapienia, które niekiedy nadal kołatały mu się po głowie.
Powrót do góry Go down


Antonio Díaz
Antonio Díaz

Dorosły czarodziej
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : Wielka rana na plecach, rana po poparzeniu na ramieniu
Galeony : 1145
  Liczba postów : 498
https://www.czarodzieje.org/t22066-antonio-aaron-diaz#722743
https://www.czarodzieje.org/t22078-poczta-antonio#723310
https://www.czarodzieje.org/t22067-antonio-diaz#722751
https://www.czarodzieje.org/t22483-antonio-diaz-dziennik#746036
Roman techno Bachus QzgSDG8




Gracz




Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Re: Roman techno Bachus  Roman techno Bachus EmptyNie Sie 13 2023, 22:48;

Był jeszcze przed chwilą tak przemożne smutny, a nagle jego kąciki ust nie mogły przestać unosić się w górę. Uśmiechał nie tylko do tych pięknych niebiesko-zielonych oczu, ale i do nie tak dawnych wspomnień z nimi związanych. Głównie do tych, które wydarzyły się na niewielkim poddaszu, które wynajmował w Anglii, ale nie tylko. To był całkiem fajny dzień, taki beztroski i upojny. Prawie jak te z Beą.
No właśnie Bea. To w sumie dlatego miał taki podły humor - ostatnio przyłapywał się na tym, że coraz mniej o niej myślał. I czuł się z tym na tyle potwornie, że w konsekwencji doprowadzał się regularnie do bardzo złego stanu. Mało co powodowało jego uśmiech, a jednak - jak słusznie zauważył Olivier, teraz się uśmiechał i to jeszcze całkiem szeroko.
- Do ciebie, słońce. - Był bezpośredni, taki lubił właśnie być i nie zamierzał ukrywać, że cholernie cieszy się na widok Deara. Choć może powinien, nie umiał dostrzec w nim kogoś, kto może mu zaszkodzić. Był święcie przekonany, że po tych kilku spotkaniach owinął go sobie wokół małego palca. A może się mylił? No cóż, przynajmniej on zapamiętał to sobie w ten sposób. - Ależ miałem do tej pory podły dzień.
Tydzień. Miesiąc. Kilka miesięcy. Tak naprawdę ta chandra dokuczała mu już od dłuższego czasu, ale wzbraniał się przyznać to przed samym sobą. Tony zdusił w sobie przemożną chęć, aby wpleść swoje palce w jego włosy i złączyć ich usta pocałunkiem. Ugasić pragnienie, którego nie jest w stanie pokonać żaden trunek. Ale, spokojnie, pomyślał. Todavía hay tiempo para todo.
Tony omiótł spojrzeniem Oliviera i choć widział już wszystko, co można było zobaczyć, pozwolił, aby jego wyobraźnia puściła wodze. Uśmiechnął się, może nieco smutno, słysząc jego uwagę, a potem prychnął nieco poirytowany.
- Kto jeszcze tak uważa? Mam komuś przemówić do rozsądku? - zapytał pół-żartem, pół-serio przypominając sobie o postaci ojca Deara, znakomitym panie aurorze. No tak. Ten debil. - Nie przejmuj się. Jesteś boski, Olivierze. Jak zwykle - powiedział, jeszcze zanim ten zdążył uwiesić mu się na ramieniu.
Gdy poczuł na sobie ciężar ciała, odruchowo objął ręką biodro chłopaka. Rzeczywiście, nie miał na sobie nic oprócz tych zaczarowanych bąbelków. Díaz omiótł przy tym salę spojrzeniem i nachylił się do ucha Olliego. Wyszeptał mu do ucha cicho zaledwie kilka słów, puszczając zadziorne oczko mężczyźnie, który im się przyglądał. Chyba był zazdrosny, ale to tym lepiej.
- Wiesz, jest takie powiedzenie. Uważaj, czego sobie życzysz - Díaz chciał pocałować go w szyję, ale ten już sięgał łapczywie po drinka. Wyglądał źle, gorzej niż go sobie zapamiętał. Czy coś było nie tak?
- Spokojnie, amigo. Noc jest jeszcze młoda. - rzucił, obserwując jak wielki łyk wlał w gardło młodziutki półbóg. Uśmiechnął się jedynie na to, że ma plusa. Bo czy on kiedykolwiek zarobił sobie u niego minusa?
- Opowiadaj. Trochę się nie widzieliśmy. Wszystko okej?
Powrót do góry Go down


Goldwyn O. O. Dear
Goldwyn O. O. Dear

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
Galeony : -413
  Liczba postów : 207
https://www.czarodzieje.org/t21807-goldwyn-o-o-dear#713155
https://www.czarodzieje.org/t21815-goldwyn-o-o-dear#713376
https://www.czarodzieje.org/t21808-goldwyn-o-o-dear#713157
https://www.czarodzieje.org/t21846-goldwyn-o-o-dear#714434
Roman techno Bachus QzgSDG8




Gracz




Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Re: Roman techno Bachus  Roman techno Bachus EmptyNie Sie 13 2023, 23:40;

Okryty wyłącznie morską pianą, widział tego wieczoru wiele uwodzicielskich uśmiechów, ale dopiero ten należący do właściciela poddasza na nokturnie nieco podniósł go na duchu, zarazem obiecując emocjonujący, pozwalający zapomnieć o problemach wieczór. Zdecydowanie takiej odskoczni młodziutkiemu Dearowi było trzeba, skoro ostatnimi czasy nic nie układało się po jego myśli. Niby wiedział, że powinien usiąść na tyłku, na spokojnie zastanowić się nad tym, co dalej, ale nie potrafił i miał nadzieję, że wszelkie ważkie decyzje uda mu się jak najbardziej oddalić w czasie. Nie czuł się na siłach, aby podejmować je teraz, zwłaszcza kiedy po części obwiniał również samego siebie. Przynajmniej za oblane egzaminy, bo w innych kwestiach… Nie był pewien. Niczego. No dobra, może poza jednym: nie zamierzał wracać po wakacjach do domu, nie po tym jak brutalnie został z niego wyrzucony.  
- Mówisz, że promienieję na twój widok? – Wyszczerzył się jeszcze radośniej, a jakkolwiek maska spłatała mu figla, tak trzeba przyznać że uśmiech rzeczywiście miał piękny niczym Wenus. – Ehe… Teraz jest lepszy? Jestem dla ciebie światełkiem w tunelu? – Kontynuował to urokliwe porównanie do słońca, chociaż z chęcią powiedziałby dokładnie to samo co Toni. Podły dzień, a właściwie kilka ostatnich, które planował jak najprędzej wyrzucić z głowy, żeby całkiem nie zepsuć sobie wakacji. – Możemy razem go sobie umilić. – Zasugerował, świadomie prężąc zgrabne ciało przed mężczyzną, który najwyraźniej i bez krwawego ziela umiał docenić jego wdzięki.
- Nie trze…ba… chociaż, ciekawie byłoby zobaczyć jak walisz po mordzie samą Wenus… a właściwie to Jowisza… w końcu to on tutaj rządzi, nie? – Rzucił wyraźnie rozbawiony, potrzebując chwili namysłu, aby przypomnieć sobie panteon rzymskich bóstw. Dopiero gdy ponownie podniósł swe spojrzenie na Diaza, prychnął jeszcze głośniej, uzmysławiając sobie, jaki kostium przypadł latynoskiemu przystojniakowi. – A. Czekaj… to ty jesteś Jowiszem. – Wtrącił, dziękując również z uśmiechem, zanim uwiesił się kompanowi na ramieniu, delikatnie tykając palcem wystającą z jego czupryny błyskawicę. – Czy to oznacza, że możesz mi rozkazywać? – Zamyślił się, unosząc wyżej kącik ust, kiedy tylko poczuł rękę mężczyzny obejmującą jego biodro. – Musiałeś sprawdzić? – Poruszył jakże prowokująco i wymownie brwiami, ale nie dał nawet Antoniemu szansy na uczynienie odważniejszego gestu, kiedy spragniony przyssał się do sprezentowanej mu szklanki, po brzegi wypełnionej rumem.  
- Życzę sobie dobrej zabawy do białego rana. Nadal powinienem uważać? – Wzruszył lekko, nonszalancko ramionami, ale najwyraźniej czytać było z niego łatwiej niż z otwartej księgi, skoro Toni od razu zwietrzył, że coś jest nie w porządku, przy okazji upominając go za zbyt gwałtownie narzucone tempo. Olivier westchnął ciężko, odstawiając szklankę na bok, a potem spojrzał w ciemnobrązowe tęczówki partnera boleśnie rozczarowanymi ślepiami. – Nie bardzo... – Mruknął markotnie, nie rozwijając jednak tematu. Nie chciał przecież zatruwać atmosfery tym, że ostatnio wszystko mu się posypało. – Co ty tu w ogóle robisz? Znowu przed kimś uciekasz? – Postanowił więc odwrócić kota ogonem, zastanawiając się jednak jednocześnie czy to nie zbyt osobiste i bezpośrednie pytanie. Na wszelki wypadek zbliżył się do Diaza i uniósł dłoń, przesuwając palcami po jednym ze złotych elementów zdobiących przewiewną szatę. – Pasuje ci to całe złoto, błyskawice… wyglądasz władczo i seksownie. – Szepnął, dając mu tym samym drogę ucieczki od emocjonalnych do zupełnie błahych tematów.
Powrót do góry Go down


Antonio Díaz
Antonio Díaz

Dorosły czarodziej
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : Wielka rana na plecach, rana po poparzeniu na ramieniu
Galeony : 1145
  Liczba postów : 498
https://www.czarodzieje.org/t22066-antonio-aaron-diaz#722743
https://www.czarodzieje.org/t22078-poczta-antonio#723310
https://www.czarodzieje.org/t22067-antonio-diaz#722751
https://www.czarodzieje.org/t22483-antonio-diaz-dziennik#746036
Roman techno Bachus QzgSDG8




Gracz




Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Re: Roman techno Bachus  Roman techno Bachus EmptyPon Sie 14 2023, 11:15;

- Taką mam nadzieję, że na mój. A może ktoś inny po drodze skradł twoją uwagę? Wszystko mogło się wydarzyć, w końcu trochę się nie widzieliśmy - Tony mruknął lubieżnie, skrając dzielący ich dystans. Jego ciemnobrązowe oczy wpatrywały się uporczywie w jego ślepia, zupełnie jakby chciał wszystko z nich wyczytać. Jednocześnie coś z tyłu głowy, ten niecichnący głos sumienia podpowiedział mu, że gdyby teraz spotkał Beę ona mogłaby mu powiedzieć to samo. I wcale by się tak nie pomyliła. Nie, żeby Antonio był jakoś szczególnie przywiązany do Deara, ot, ładny chłopak. Może piękna dusza. Ale naiwny jak mało kto, no i podatny na manipulację. W sumie to idealnie, prawda? Problem polega na tym, że sam Díaz już sam nie wie czego od niego chce. Seksu? To miał u wielu innych. Oparcia? Życie nauczyło go, że jeśli umiesz liczyć to licz na siebie. Związku? A co z Beatrize? Przecież ona na niego czeka… bo czeka na niego, prawda?
Choć jego usta dalej się uśmiechały, oczy już nieco przygasły. Poczuł, że musi za niedługo zapalić krwawe ziele albo chociaż papierosa. Chyba można tu palić, w końcu to klub… Wyjął paczkę Hogsów i zaproponowawszy jednego Dearowi, odpalił fajki. Wdech, wydech. Cudownie. Od razu poczuł się lepiej.
- Tak, teraz jest lepszy. Ale może być jeszcze bardziej przyjemny - mruknął Díaz, a dym zasnuł jego zarośnięty podbródek. - Owszem, możemy go sobie umilić. Nie widzę przeciwwskazań - Tony nie skupiał się o dziwo na ciele młodego, ale na jego oczach. W dalszym ciągu się im przypatrywał, chcąc jak najwięcej z nich wyczytać. Gdzie byłeś, gdy mnie nie było. Czyżbyś tęsknił? Nie zapomniałeś?
A co się to tak właściwie obchodzi, Díaz. Ty pieprzony hipokryto, sam uciekałeś od jego towarzystwa. Zbywałeś jego wiadomości, unikałeś go jak ognia. Taki byłeś zajęty pracą? Czy tak nie dopuszczałeś do siebie myśli, że może było ci z nim odrobinę za dobrze. Odsłaniasz się, stary byku. Opuszczasz gardę, pokazujesz swoje najlepsze karty. Tak być nie powinno. To nie może dłużej trwać.
Przez chwilę poczuł przemożną chęć, by od niego odejść. Zostawić go z ledwo napoczętym drinkiem, smakiem jego papierosa w ustach. Ale potem przypomniał sobie, jak było im dobrze. I jednocześnie uświadomił sobie, że chyba zdążył go już uderzyć. Oho. Czemu nie ucieka? Czyżby lubił ból? Z jakiego powodu tak łatwo oddaje mi się w posiadanie?
- Jowisz? Ach tak, to ja. Pan i władca wszechświata. - Tony przewrócił oczętami i lekko się uśmiechnął. Choć powinien odejść, był coraz bliżej niego. Ay carramba. - Albo oznacza to to, że mogę ci rozkazywać albo sam sobie muszę dać po mordzie. - Ty wybieraj, mówiło jego spojrzenie. Pokaż mi, że umiesz przejąć inicjatywę. Udowodnij, że jesteś wart mojego czasu.
- Musiałem. Trzeba było nie kusić na wejściu - mruknął Antonio, zwilżając usta whisky. Boże, czemu on zamówił whisky a nie tequilę? Chyba ta Anglia zaczęła go zmieniać.
- Tak, nadal powinieneś uważać. Możemy mieć bowiem zupełnie różne rozumienie dobrej zabawy - Tony poczuł, że ta rozmowa zaczyna działać na niego tak, jak działać nie powinna. Nie był u siebie, był w miejscu publicznym. Powinien zachować chociaż pozory przyzwoitości.
Nie podłapał nagłej, smutnej zmiany tematu. Ale to wcale nie oznacza, że jej nie zauważył. Błysk w jego oku świadczył o tym, że zapamięta i wróci do tego w dogodnej dla siebie chwili. Być może wcale, być może w momencie, gdy oboje będą już nieźle podchmieleni.
- Ja całe życie przed kimś uciekam, niño. Ale nawet i mnie od czasu do czasu należy się chwila wytchnienia. Może to nie Katalonia, ale i tu jest ciepło. Stwierdziłem, że odpocząć od zimnej Anglii.
Drgnął, gdy tamten go dotknął. Jak bardzo chciał, żeby znowu tu zrobił. Díaz zauważył, że myśli mkną coraz szybciej a wyobraźnia pozwala sobie na coraz więcej. Nie umiał skupić się na rozmowie, dlatego zbył jego uwagę bladym uśmiechem. Usłyszał tylko seksownie. On też tak wyglądał. Ale czy to naprawdę jest powód do tego, aby po raz kolejny zapomnieć o bożym świecie? Zapomnieć na chwilę… o niej?
- Ja zawsze wyglądam seksownie - odpowiedział, a chmura siwego dymu wydobyła się z jego płuc. Oprócz nikotyny dało się poczuć zapach czegoś jeszcze, czegoś nie do końca dozwolonego.
Ty zresztą też, Olivierze. Całkiem ładna byłaby z nas para pomyślał, mając szerzą nadzieję, że jego rozmówca nie potrafi czytać w myślach.
Díaz i Dear? To było szaleństwo.
Szaleństwo, którego nie miał dość.
Powrót do góry Go down


Goldwyn O. O. Dear
Goldwyn O. O. Dear

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
Galeony : -413
  Liczba postów : 207
https://www.czarodzieje.org/t21807-goldwyn-o-o-dear#713155
https://www.czarodzieje.org/t21815-goldwyn-o-o-dear#713376
https://www.czarodzieje.org/t21808-goldwyn-o-o-dear#713157
https://www.czarodzieje.org/t21846-goldwyn-o-o-dear#714434
Roman techno Bachus QzgSDG8




Gracz




Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Re: Roman techno Bachus  Roman techno Bachus EmptyPon Sie 14 2023, 17:44;

- Nie podejrzewałbym cię o takie ukłucie zazdrości. Myślałem, że takich jak ja możesz mieć na pęczki. – Prychnął, nie do końca uświadamiając sobie, że nieszczególnie wysoko siebie wycenił. Cóż, rodzina skutecznie przez ostatnie lata zadbała o zachwiane poczucie własnej wartości zagubionego, niewpisującego się w oczekiwania potomka, który chyba po prostu przywykł już do lekceważącego traktowania ze strony bliskich. – Nie miałem nikogo… – Śmiało wlepił spojrzenie w zbliżające się do niego tęczówki. – …ale mógłbym mieć. Podrywał mnie kolega ze szkoły. – Przyznał z rozmysłem, zaczepnie, pragnąc zasiać w latynoskim kochanku choćby ziarenko niepewności, mimo że jego okryte pianą ciało samo wręcz do lgnęło do starszego mężczyzny w poszukiwaniu dotyku i bliskości. Podobało mu się to w jaki sposób Toni na niego patrzył i… może i był niewinny i naiwny, ale naprawdę wierzył, że Hiszpanowi zależy również na jego dobru, nie tylko namacalnych wdziękach.
Podziękował kiwnięciem głowy za papierosa, ale zanim wsunął go do ust, postanowił podzielić się z Diazem turystyczną ciekawostką. – Niedaleko można kupić lokalne Delphiunsy. Podobno są mocniejsze i szybciej zaspokajają nikotynowy głód. – Zareklamował produkt, którego nie miał jeszcze okazji spróbować, ale wystarczyło że zaciągnął się sprezentowanym mu hogsem, żeby zorientować się że i Antonio nie omieszkał wzbogacić smaku fajek domieszką znajomego narkotyku. – Dawno nie paliłem hogsów, ale mam wrażenie, że ostatnio smakowały inaczej… chcesz mnie obezwładnić? – Poruszył sugestywnie brwiami, nie mogąc odeprzeć od siebie wrażenia, że zdawał się już wystarczająco bezbronny w wymuszonym wraz z wejściem do lokalu negliżu.
- Skromnie. – Zaśmiał się pod nosem na autoprezentację pana Jowisza. – Słyszałeś takie powiedzenie, że mężczyźni rządzą światem, a kobiety mężczyznami? Skoro wcieliłem się w Wenus… możesz rządzić sobie i wszechświatem, ale to ja rządzę tobą. – Zaryzykował dość odważnie, chociaż żartobliwie, z pewnością nie mając natomiast zamiaru przymuszać towarzysza do walki z samym sobą. – Daruję ci, jeżeli nauczysz mnie jak się bić. Chyba będziesz tutaj jeszcze przez kilka najbliższych dni? – Zaproponował natomiast łaskawie, nie tylko w nadziei, że pozna parę przydatnych chwytów, ale również że dzięki temu spędzi więcej czasu z mistrzem barowych mordobić. – Na wejściu to straciłem spodnie i koszulę. Nawet magia Venetii podpowiada mi żebym się zabawił. – Odparł luźno, czując że na skutek ciążących mu na ramionach problemów, tego wieczoru nie potrzebuje nawet wychylić drinka na odwagę… a może po prostu zaczął się czuć swobodnie w towarzystwie Diaza? Zbyt swobodnie.
- Chcę poznać twoje. – Zadecydował bez zastanowienia, wszak przecież właśnie o to mu chodziło. Dobrą zabawę i nic więcej, a przynajmniej tak sobie wmawiał, dlatego coraz chętniej skracał dystans, nęcił starszego kochanka dotykiem i psotliwym uśmiechem, któremu akurat bliżej niż do Wenus było pewnie do Amora. W końcu zaciągnął się raz jeszcze papierosowym dymem, upił kolejnego łyka rumu i przysunął się znów do ucha Toniego. – Będę grzeczny. Nie chcę ściągnąć na siebie gniewu Jowisza. – Szepnął obiecująco, trącając jedynie pocałunkiem szyję mężczyzny, żeby rozbudzić jego apetyt i pokazać, że nie będzie żałował jego towarzystwa.
Powrót do góry Go down


Antonio Díaz
Antonio Díaz

Dorosły czarodziej
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : Wielka rana na plecach, rana po poparzeniu na ramieniu
Galeony : 1145
  Liczba postów : 498
https://www.czarodzieje.org/t22066-antonio-aaron-diaz#722743
https://www.czarodzieje.org/t22078-poczta-antonio#723310
https://www.czarodzieje.org/t22067-antonio-diaz#722751
https://www.czarodzieje.org/t22483-antonio-diaz-dziennik#746036
Roman techno Bachus QzgSDG8




Gracz




Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Re: Roman techno Bachus  Roman techno Bachus EmptyPon Sie 14 2023, 20:07;

Tony dopiero usłyszawszy jego słowa uświadomił sobie, że owszem. Jest trochę zazdrosny. I tak, miał nadzieję że pomimo upływu kilku miesięcy wciąż był tym jedynym. Nie dał po sobie tego poznać, może drgnęła mu lekko powieka. Uśmiech nie zszedł z jego twarzy nawet wtedy, gdy usłyszał, że Olivier dostał wielce niemoralną propozycję od jednego ze swoich kolegów. Przyjął ją? Mówi, że nie. A co jeśli kłamie? Albo co jeśli takiej propozycji nie było. W co ty pogrywasz, Dear? Chcesz mnie zdenerwować? Chyba oboje wiemy, jak to się skończy.
- Kto powiedział, że nie miałem? Upłynęło sporo wody w rzece. Minęła kupa czasu. Nie jesteś jedyny na tym świecie - prychnął, a już po chwili natychmiast pożałował tych słów. Cholera, nie, stop. To bardzo źle zabrzmiało. Poznał go przecież na tyle, żeby wiedzieć, czego nie powinno się mówić. I tak, mimo pozorów nawet go to obchodziło. Poczuł, że jego wypowiedź była za ostra. Dodał po chwili milczenia, tonem równie łagodnym co zabójczo kuszącym. - Co nie zmienia faktu, że jesteś niepowtarzalny. Cieszę się, że ktoś w twoim otoczeniu też to zauważył.
W tej chwili mógł mieć jedynie nadzieję, że ten nie zacznie się odsuwać. Mógł jedynie marzyć o tym, że wyląduje raz jeszcze w jego łóżku. Ale cholera, problem techniczny. Przecież on dzielił sypialnię z kimś innym. Czyżby z cielesnych rozkoszy na dzisiaj nici?
W takim razie pograjmy. Pograjmy tak jak graliśmy dawniej, w grę prawdy i ułudy. To też było całkiem przyjemne, prawda, Ollie? Oczy Diaza wwcierały go na wskroś, gdy z ust wydobyło się delikatne.
- Mhm. Bardzo ciekawe. Ale zdaje mi się, że głodu który czuję na twój widok nic nie zaspokoi mi tak łatwo - Tony wypił resztkę drinka haustem i wykonał ruch, który już kiedyś w jego stronę skierował. Położył mu rękę na udzie. I bardzo usilnie walczył z samym sobą, aby nie zbłądziła tam, gdzie nie trzeba.
- A czy ja już tego nie zrobiłem? Widzę, jak na mnie patrzysz. Nie umyka mojemu oku to, jak się do mnie przysuwasz. Czy tego chcesz, czy nie. Już jesteś cały mój, chłopcze - mruknął lubieżnie Antonio, przysuwając się coraz to bliżej z każdym wypowiedzianym słowem. Wtedy on powiedział coś o kobietach i mężczyznach. O rządzeniu wszechświatem i drugim człowiekiem. Och, słodkie dziecię lata. Nie jesteś szyją, która kręci głową. Nie jesteś przecież kobietą, wbrew temu co ci wmawiano. Jesteś mój. I masz się mnie słuchać, skarbie.
Nie odpowiedział na tę zaczepkę. Po prostu go pocałował. I w tym pocałunku dało się poczuć zarówno zniecierpliwienie, jak i podniecenie. Strach, gniew i szczęście. Nadzieję. Ale i bezsilność. Czy Tony tego chciał, czy nie - znowu zaczął tracić kontrolę. Nie nad Dearem, o nie - był pewien, że go będzie słuchać. Tracił rezon nad swoimi uczuciami. Zupełnie wtedy jak wsmarowali w siebie lulek i ich błędniki oszalały, tak samo szalało teraz jego serce. Coraz ciszej mówiło Bea. Coraz mniej pragnęło wyłącznie zemsty. Chciało Czegoś Więcej. Bliskości? Być może. Władzy? To na pewno. Miłości? Nie, to nie była miłość. To było zajebiście mocne zauroczenie perspektywą kompletnego władztwa nad drugim człowiekiem.
- Mówiłeś coś? - gdy skończył, prychnął, bo kwestię podziału ról mieli chyba już za sobą. Nie chodzi przecież bynajmniej o płeć - w każdym związku jest dominujący i dominowany. I sprawa była dla Tony’ego jasna jak słońce.
- Darujesz mi? - Antonio nie miał powstrzymać śmiechu - No dobrze, niech ci będzie. Ale wiesz, tego nie da się nauczyć w kilka dni. Na to trzeba czasu - czasu, który chciałbym z tobą spędzać, choć jeszcze tego nie widzę. Czasu, który musi upłynąć, abyś zobaczył jakim potworem jestem naprawdę.
Díaz mruknął lubieżnie, gdy poczuł na swojej szyi jego delikatne usta. Uśmiechnął się do wspomnień, po niedawnym słabym humorze nie było już żadnego śladu. Z radością rejestrował jego tembr, ten jakże lubieżny szept. Sam zniżył ton i odstawił szklankę po upiciu kolejnego łyku. Zapomniał nawet, że palił papierosa. Ostatni buch i kiep. I uśmiech, ten szeroki uśmiech.
- To ja zawtóruję tejże cudownej magii - rozerwij się. Życie jest takie krótkie. Kto wie, czy dożyjemy jutra? - Tony mruknął, składając mu delikatny pocałunek za uchem. Przegryzł przy tym nieznacznie małżowinę, doskonale wiedząc, gdzie dotknąć, aby coś poczuł. Coś, czemu nie będzie umiał się oprzeć.
- Dobra zabawa? To adrenalina, która towarzyszy udanej akcji. Te pościgi i wybuchy magii. Uczucie nie do porównania z niczym innym - mruknął Díaz, odpalając kolejnego szluga. Może w ten sposób powstrzyma się od dalszych pocałunków. - A w łóżku? Ból i przyjemność do rana, ale to już chyba wiesz - Tony uśmiechnął się i zmrużył oczy. Zaciągnął się domieszką tytoniu i marihuany, no cóż, przynajmniej tak mówią o Hogsach. Bardzo ciekawy reakcji Oliviera na wszystko, co z siebie wydusił.
Powrót do góry Go down


Goldwyn O. O. Dear
Goldwyn O. O. Dear

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
Galeony : -413
  Liczba postów : 207
https://www.czarodzieje.org/t21807-goldwyn-o-o-dear#713155
https://www.czarodzieje.org/t21815-goldwyn-o-o-dear#713376
https://www.czarodzieje.org/t21808-goldwyn-o-o-dear#713157
https://www.czarodzieje.org/t21846-goldwyn-o-o-dear#714434
Roman techno Bachus QzgSDG8




Gracz




Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Re: Roman techno Bachus  Roman techno Bachus EmptyPon Sie 14 2023, 21:25;

Wbrew pozorom niemoralnych propozycji żadnych nie otrzymał, jednak w przeciągu tych kilku miesięcy zdarzyło mu się poflirtować, a i zaczął dostrzegać zainteresowanie w tembrze głosu oraz błysku w oczach rozmówców. Mimo to, nie umówił się nigdy na randkę. Nikt poza Diazem nie całował go również ani nie dotykał, a już na pewno nie w taki sposób jak potrafił robić to gorący Hiszpan. Olivier nie zamierzał zresztą wcale pogrywać. Ot, chciał jedynie Toniego podszczypać, z ciekawości sprawdzić reakcję mężczyzny w obliczu potencjalnej konkurencji… i chyba nie do końca takiego efektu się spodziewał, a niestety malujące się na twarzy emocje maskował od starszego towarzysza znacznie mniej skutecznie.
Po co to powiedziałeś? Przeszło mu przez myśl, bo choć dobrze wiedział, że ten tutaj wcale się nie ogranicza, tak wolał po prostu nie zastanawiać się nad tym, co i z kim robi, kiedy nie ma go w pobliżu. Tak było łatwiej, a jednak teraz to młodziutkiego chłopaka boleśnie ukłuła zazdrość, kiedy to mimowolnie zaczął porównywać się z innymi, których imion nawet nie znał. – Spraw, żebym tak się właśnie poczuł, a będę cały twój.O ile już nie był. Próbował jednak na powrót wcielić się w rolę kuszącego półboga i odsunąć na bok natrętne podszepty wyobraźni, które poddawały w wątpliwość jego urodę. Nie wycofał się więc, wręcz przeciwnie, ale nie omieszkał odbić w kierunku Diaza piłeczki. – Powinienem skorzystać? – Zapytał z szczwanym uśmiechem, wymownie odnosząc się do tego, który podobnie do latynoskiego kochanka, dostrzegł w nim naturalne piękno.
- Czyli jaram cię mocniej niż fajki. Schlebiasz mi. – Zaśmiał się pod nosem, acz wyraźnie widać było, że wstrzymał oddech wraz z dotykiem dłoni w tak newralgicznym miejscu, tuż przy granicy okrywającej intymną część ciała piany. – Jak? Szkoda, że nie widzisz swojego piorunującego spojrzenia. – Podkreślił iście jowiszowe określenie zadziornym tonem, zanim lekko chwycił męską rękę ułożoną na jego udzie, powoli, bardzo powoli przesuwając ją coraz wyżej. – Boisz się zmoczyć? – Kusił niczym prawdziwy wąż, testując cierpliwość starszego partnera, który chyba zresztą właśnie zatracił jej ostatki. Ah… doskonale wiedział jak sam na niego patrzył. Cholernie chciał tego gorącego, podniecającego pocałunku, ale teraz odczuł podwójną satysfakcję, skoro koncertowo wręcz go sobie wywalczył. Może jednak miał choć odrobinę władzy w rękach ustach? – Mówiłem, żebyś całował mnie tak częściej. - Mruknął natomiast zaraz, nie ukrywając wcale, że ta krzta czy namiastka kontroli zupełnie mu wystarczała i że z chęcią oddawał Diazowi prym.
Chociaż dzisiejszego wieczoru przypadła mu rola Wenus, przez moment przyglądał się mężczyźnie marsowym spojrzeniem, samą jego intensywnością starając się bezgłośnie przekazać, aby go nie wyśmiewał. Gotów był jednak to parsknięcie wybaczyć, skoro Toni zgodził się podzielić z nim doświadczeniem i wiedzą. – Jestem cierpliwym i pojętnym uczniem. Walka na pięści. Pojedynek na różdżki. Chcę radzić sobie sam, tak jak ty. – Połechtał mu mile ego, jakby przemawiał do swojego idola… co właściwie nie było tak dalekie prawdzie. Na swój sposób przecież tego pewnego siebie, aroganckiego Hiszpana podziwiał, a że niekoniecznie czerpał wzorce z właściwego źródła, to zgoła inna sprawa.
Na razie jednak zapomniał o mordobiciach, skupiając się na znacznie subtelniejszym ruchu warg sunących po szyi towarzysza, na ledwie słyszalnym w tym hałasie, mrukliwym szepcie i na wpatrzonych w niego, ciemnobrązowych tęczówkach. – Wolałbym dożyć, żeby móc spędzić więcej takich wieczo… – Nie dokończył słowa, zamiast tego wieńcząc je cichutkim jękiem, przywołanym przez wbijające się w płatek ucha zęby Antoniego. – Na pościgi i wybuchy chyba nie mamy co dzisiaj liczyć, ale chciałbym zrobić coś szalonego… – Westchnął ciężko, idąc w ślady Diaza, od którego bezczelnie poczęstował się kolejnym papierosem, nie pytając nawet o zgodę. – To zaproszenie czy przestroga? – Podniósł prowokująco brew, ani myśląc o strachu przed stojącym przed nim drapieżnikiem. Przeciwnie, nie mógł się powstrzymać przed wybudzeniem drzemiącego w nim zwierza.

Powrót do góry Go down


Antonio Díaz
Antonio Díaz

Dorosły czarodziej
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : Wielka rana na plecach, rana po poparzeniu na ramieniu
Galeony : 1145
  Liczba postów : 498
https://www.czarodzieje.org/t22066-antonio-aaron-diaz#722743
https://www.czarodzieje.org/t22078-poczta-antonio#723310
https://www.czarodzieje.org/t22067-antonio-diaz#722751
https://www.czarodzieje.org/t22483-antonio-diaz-dziennik#746036
Roman techno Bachus QzgSDG8




Gracz




Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Re: Roman techno Bachus  Roman techno Bachus EmptyPon Sie 14 2023, 23:19;

Przez chwilę zadrżał. Gdy zobaczył emocje malujące się na twarzy młodego z jednej strony coś w nim umarło. Zaś z drugiej pomyślał z satysfakcją - doigrałeś się. Masz za swoje, bo kto igra z ogniem łatwo może się nim sparzyć.
Tony coś o tym wiedział. Szybko stracił rodzinę, własne decyzje sprowadziły go na niebezpieczną ścieżkę kariery, przez głupotę pozwolił, aby odebrano mu Beę. Och tak, często igrał z ogniem i wiele w nim stracił. Być może właśnie dlatego chciał, aby Olivier cierpiał. I pewnie z tego powodu na tę niewinną zaczepkę odpowiedział tak ostro. Czy żałował? Może przez chwilę. Czy dalej będzie go tak źle traktował? Bez wątpienia.
Będę cały twój. Będę. Cały. Twój. Te słowa huczały w jego głowie, podczas gdy na twarzy błąkał się nieco głupkowaty już uśmiech. Cholera, nie powiem, kusząca propozycja. Ale no właśnie, Díaz był przekonany, że już dawno jesteśmy za tą granicą. Poczuł, że Dear czuje się na tyle niepewnie, że przybiera przy nim swego rodzaju maskę. W sumie mu się nie dziwił, w końcu to Venetia. Czy istnieje lepsze miejsce na maskaradę?
Skoro chciał się tak z nim bawić, proszę bardzo. Tony przez chwilę szukał w tłumie, w końcu było tu dosyć ciemno, ale szybko wyłapał spojrzeniem typa, który ciskał w niego piorunami (o ironio) od chwili, w której Olivier się przy nim pojawił. Kiwnął na niego głową i rzekł do Olliego:
- Może skorzystaj z jego propozycji. Przynajmniej ten jest na wyciągnięcie ręki. A może chcesz skorzystać z niej razem? Może jak go jeszcze przeprosisz to nas wkręcisz. Bo umiałbyś się mną podzielić, prawda? Czekałbyś cierpliwie czy… nie dopuścił go do mnie? - Tony kpił z niego w żywe oczy, oczywiście nie biorąc pod uwagę obecności trzeciej osoby dzisiejszej nocy. Na swoją obronę dodawał w myślach, że to Dear zaczął tę słowne przepychanki! A może to był on (tak, to on). Nieważne! Nie liczy się kto zaczął, a kto wygra. Czy Olivierowi zabraknie odwagi? Czy powie w końcu dokładnie to, co chce usłyszeć Antonio. Nie, nigdy nie było i będzie nikogo lepszego od niego. W końcu pierwszy raz przeżywa się no… tylko jeden raz w życiu.
W odpowiedzi na kolejną rzecz, która wydobyła się z tych pyskatych ust, Tony mruknął. Ale cholera, przecież sam to przed chwilą powiedział! Może nie w tych słowach, ale sens był taki sam. Jedyne co mógł zrobić to przegrać tę słowną potyczkę z klasą.
- Myślałem, że to już ustaliliśmy dawno. Nie pamiętam drugiego takiego dnia w swoim życiu, gdy spaliłem tylko dwa blanty i cztery szlugi. Można powiedzieć, że masz na mnie dobry wpływ. - mruknął mu do ucha.
Szkoda, że nie widział swojego spojrzenia. Wielka szkoda, bo być może wtedy by się ogarnął. Ale nie, on patrzył na niego jak wygłodniały wilk na owcę. I nawet nie zauważył, gdy tamten dotknął jego rękę i powędrował nią tak wysoko w górę. Skupiał się na jego ustach, oczach i dreszczach, które przechodziły przez jego ciało. Oddał się całkowicie pocałunkowi, który przejął kontrolę nad nim, tak jak on przejął kontrolę nad Ollim. O ironio. To kto trzyma w ogóle tę kierownicę?
- Jak? Jak całował? Czy nie każdy mój pocałunek jest doskonały - mruknął Tony, a  w jego oczach błysnęło coś niebezpiecznego.
Nie skwitował spojrzenia, którym tamten go uraczył. Zamiast tego w cichości serca obiecał, że na razie zejdzie na chwilę z tonu. Nieładnie tak się wyśmiewać, prawda? A i Tony potrafił być czasami grzeczny i ułożony. A dokładniej wtedy, kiedy wymagała tego sytuacja, czyli na przykład teraz.
- Doskonale wiem o tym, że jesteś pojętnym uczniem. Pamiętam to i owo. Ale wiesz, do tego naprawdę trzeba czasu. Jeśli chcesz to mogę ci przekazać to co wiem. Jednak wszystko ma swoją cenę, wiesz… nic nie jest w życiu za darmo. - Oj tak, ego Antonio zostało przyjemnie połechtane i właśnie takich pochwał od niego oczekiwał. Uśmiechnął się jeszcze szerzej, przypomniał o papierosie, pyk jeden buch i lecimy dalej.
- Chcesz zrobić coś szalonego? Zawsze możemy coś buchnąć. Chyba, że masz na myśli jakieś inne szalone rzeczy. Proszę, proszę - chętnie wysłucham propozycji - mruczał mu do ucha bynajmniej dlatego, że w lokalu panował hałas. - Zaproszenie. Przestroga. To duże słowa. Może lepiej - obietnica? To takie ładne palabra. Dające nadzieję. Czy coś - rzucił Tony, kiepując do popielczniki. Dym przez cały czas osnuwał jego nieogoloną szczękę, zrobiło się od niego siwo i nieco tajemniczo. Idealnie, aby nagle się stąd zmyć. Ale pora chyba nie ta, atmosfera jeszcze nie tak gęsta.
- To co, jeszcze jedna kolejka na zachętę? - zapytał kpiąco, grając na czas. Z czystej złośliwości. W sumie to nigdzie mu się nie spieszyło, a bardzo podobało mu się pogrywanie z Olivierem.
Powrót do góry Go down


Goldwyn O. O. Dear
Goldwyn O. O. Dear

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
Galeony : -413
  Liczba postów : 207
https://www.czarodzieje.org/t21807-goldwyn-o-o-dear#713155
https://www.czarodzieje.org/t21815-goldwyn-o-o-dear#713376
https://www.czarodzieje.org/t21808-goldwyn-o-o-dear#713157
https://www.czarodzieje.org/t21846-goldwyn-o-o-dear#714434
Roman techno Bachus QzgSDG8




Gracz




Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Re: Roman techno Bachus  Roman techno Bachus EmptyWto Sie 15 2023, 00:03;

Prawdopodobnie obydwaj zadrżeli mocniej niż mury głośnego, weneckiego klubu, wszak tak jak przeciąganie liny każdemu z nich sprawiało wiele radości, tak żadnemu nie zależało raczej na rozproszeniu gęstniejącej wokoło atmosfery, która z każdym kolejnym zamrużonym spojrzeniem nasycała się unoszącymi w powietrzu feromonami. Olivier nie umiał opisać jednym słowem tego, co odczuwa w towarzystwie latynoskiego uciekiniera, ale niewątpliwie było to uczucie niezwykle intensywne, wręcz buchające żywym ogniem, któremu chłopak nijak nie był w stanie się przeciwstawić, nawet jeżeli ryzykował bolesnym poparzeniem. Díaz nie potrzebował zresztą tych bogato zdobionych, błyszczących złotem błyskawic, aby wywrzeć na nim wrażenie. Wystarczały pewność siebie i nonszalancja wypisane na twarzy, od których dziewiętnastolatkowi niełatwo było się oderwać. Dzisiejszego wieczoru przede wszystkim jednak interesował go ten niepokojący błysk w głębi ciemnobrązowych tęczówek, który nie tylko nakłaniał do grzechu, ale obiecywał szaleństwo do samego rana.
- Nie będę nikogo przepraszał… – Obruszył się, acz świadomie uczepił się akurat najmniej istotnego szczegółu. Sama propozycja nie przypadła mu bowiem do gustu. Nie chciał się wcale Tonim dzielić, co zresztą nietrudno było odczytać, i to mimo przywdzianej przez nastolatka maski. Młodziutki Dear zmarszczył bowiem nerwowo brwi, podążając wzrokiem za celem, w nadziei że jego poprzedni adorator jak najprędzej zniknie z horyzontu. – …a poza tym skąd wiesz? Może to ty musiałbyś podzielić się mną? – Zasugerował, wytykając mężczyźnie wady pomysłu, bo i nie do końca wiedział czy ten mówił poważnie. Zważywszy na jego hulaszczy tryb życia, wcale by się nie zdziwił. – Cierpliwość nie jest moją najmocniejszą stroną, więc… – Naprawdę zaczął się martwić, że Hiszpan zdecyduje się zaprosić intruza do wspólnej zabawy, dlatego postanowił przejąć inicjatywę i skutecznie odwieść go od podobnej wizji. – …obiecuję ci, że wystarczy ci taniec z Wenus. – Mruknął, składając na jego ustach póki co delikatny, choć nieśpieszny pocałunek, niejako przyznając innymi słowami: zrobię wszystko, co tylko zechcesz..
Cóż… Toni w wyrażeniu uczuć okazał się o wiele żarliwszy, znacząco oddalając chwilę, w której Ollie mógł ponownie zaciągnąć się chmurą dymu, przyjemnie gryzącego płuca. Chłopak nie mógł jednak narzekać, wręcz przeciwnie, zamieniłby całą paczkę szlugów na kolejny taki niepowstrzymany napad chuci, której domyślał się, że starszy mężczyzna odda się jeszcze dzisiaj nieraz. Na razie ewidentnie się hamował, co zdradzały rozognione źrenice. – Musiałbym przetestować wszystkie, żeby móc ocenić. – Zarzucił haczyk, mając nadzieję, że gruba ryba się na nią złapie, choć niewykluczone, że efektywniejszą przynętę stanowił jeszcze szerszy uśmiech, który rozpromieniał teraz jego twarz.
- No tak, każdy ma swoją cenę… – Prychnął cicho, kiwając głową ze zrozumieniem. – Jak wiele będzie mnie to kosztowało? Nie mam pieniędzy, od razu mówię. Jestem całkowicie spłukany. – Wolał uprzedzić zawczasu, ale intuicja podpowiadała mu, że w tych negocjacjach wcale nie rozchodziło się o dźwięczące w sakwie galeony. – Pojeździłbym nocą samochodem, zapominając o ograniczeniach prędkości, ale pewnie zabrałeś się tutaj świstoklikiem i wypiłeś o parę drinków za dużo… – Westchnął niechętnie, domyślając się że przejażdżka ukochaną przez mężczyznę bryką raczej nie wchodzi dzisiaj w grę. – Nie wiem, jakie tu mają używki, a chyba nie chcemy się zbyt wcześnie zniszczyć? – Zasugerował również, że ten plan może odnieść opłakane skutki. – Gra w krwawego barona też odpada, skoro nie mam pieniędzy… – Zaczął wymieniać kolejne opcje z pewnym zrezygnowaniem, w głębi duszy licząc na to, że mieszkaniec nokturnu zdoła wyciągnąć go z opresji… na razie przynajmniej pocieszył go dodatkową kolejką. – Jasne. Weź coś mocniejszego. – Zgodził się, drażniąc gardło ostatnim machem, zanim gasił wygniecionego w palcach hogsa w stojącej nieopodal popielniczce.



Powrót do góry Go down


Antonio Díaz
Antonio Díaz

Dorosły czarodziej
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : Wielka rana na plecach, rana po poparzeniu na ramieniu
Galeony : 1145
  Liczba postów : 498
https://www.czarodzieje.org/t22066-antonio-aaron-diaz#722743
https://www.czarodzieje.org/t22078-poczta-antonio#723310
https://www.czarodzieje.org/t22067-antonio-diaz#722751
https://www.czarodzieje.org/t22483-antonio-diaz-dziennik#746036
Roman techno Bachus QzgSDG8




Gracz




Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Re: Roman techno Bachus  Roman techno Bachus EmptyWto Sie 15 2023, 11:28;

Oho. Chyba się nie spodobało - pomyślał natychmiast Tony i spojrzał na niego z lekkim uśmiechem wyrażającym aprobatę. Spodziewał się takiej reakcji, ale to, co go zaskoczyło to fakt, że zawalczył o swoje. Zaskoczyło i zadowoliło. Szybko odbił piłeczkę, może i słusznie bo i założenie, że obcy z ich dwóch wybrałby Diaza było być może skazane na niepowodzenie. Niby jest charyzmatyczny i władczy, ale do urody Oliviera było mu daleko. W gruncie rzeczy był przecież już stary. I wbrew temu co o sobie myślał, że każdy i nie każda by go chciała.
Wysłuchał do końca, co ma do powiedzenia i przymknął oczy, gdy tamten złożył delikatny pocałunek na jego ustach. Starał tego po sobie nie okazywać, ale czuł się… dumny? Tak dobrze poradził sobie z jego prowokacją. Co się stało przez ten czas, gdy się nie widzieli. Czy powód jego smutku było jednocześnie źródłem siły?
- No dobrze, już dobrze. Tylko żartowałem. Nie bierz tego do siebie, takie mam zjebane poczucie humoru - mruknął Díaz, gdy tylko ich usta nie były już połączone. Na jego twarzy dosyć łatwo było wyczytać zadowolenie z takiego obrotu sytuacji i choć nie wygrał akurat tej słownej potyczki, efekt go satysfakcjonował. - Nikomu cię przecież nie oddam. Nie umiałbym - przyznał, może odrobinę zawstydzony tym przejawem szczerości ale przecież nie był to dzisiaj jego pierwszy drink. - Nie chcę Wenus, chcę ciebie.
Był już pijany, ale może niekoniecznie alkoholem. Bardzo schelbiała mu zaborczość Deara, była wręcz jak miód na serce. I nawet nie zauważał, że powoli oddaje mu prowadzenie tego jakże dziwnego tanga. Choć Ollie cały czas stawiał się w roli zdominowanego, powolutku przejmował inicjatywę. A Díaz oddawał mu pałeczkę. Jego słowa, ten śliczny uśmiech i miękkie usta - kusiły go perspektywą dobrze spędzonego czasu. I nagle coś go trąciło. Spojrzał na tę rozmowę nieco bardziej obiektywnie i stwierdził, że musi się przed nim bronić. Seks seksem, ale nie może sobie pozwolić na to, żeby poczuć do niego cokolwiek głębszego.
- W takim razie będziesz musiał się o nie nieźle naprosić. - Tonemu wydawało się, że nie dał się złapać, ale to nieprawda. Ten uśmiech wart był sto takich całusów, a jego ciemnobrązowe tęczówki również to wyrażały. Zdziwiło go, dlaczego przez tyle czasu tak się przed tym wzbraniał. Czy to naprawdę jest takie złe?
Widząc reakcję Deara, zasznurował usta. Przez chwilę w milczeniu przysłuchiwał się jego słowom. Nawet się nie spostrzegł, gdy ten zaczął nagle robić dla nich plany. Ja zamieniło się w my, znowu. A Díaz nie zamierzał się sprzeciwiać. Gdy Olivier skończył, Antonio położył mu rękę na ramieniu. Zbliżył się do jego ucha i wyszeptał tylko pokrzepiające.
- Nie martw się, amigo. Coś wymyślę. Nie mam przecież na myśli galeonów. - Być może nie wiedząc do końca, w co się pakuje. Przecież nie miał świadomości, że młody mężczyzna mieszka praktycznie na ulicy.
- Alkohol to nie problem, większy kłopot polega na tym, że nie wziąłem Bonnie. Zabrałem się tutaj z resztą ferajny, mniejsze ryzyko że ktoś wykryje mnie na granicy - odpowiedział zgodnie z prawdą Tony. - Zresztą, w tym mieście więcej jest rzek niż dróg. No chyba, że pożyczymy czyjąś gondolę - mrugnął do niego porozumiewawczo, nie wiedząc na ile chłopak był skory do łamania prawa. Także podrzucił mu inną alternatywę - Nie, nie chcemy. Zresztą - znasz tu kogoś? Bo ja niestety nie. Słuchaj, zaproponuję to tylko raz. Romantyczny spacer po uliczkach Venetii. Tylko ty i ja. Może dla ciebie to mało szalone, ale dla mnie to niespotykane. A potem, no cóż. Się zobaczy - mrugnął raz jeszcze, domawiając u barmana butelkę tequili. Rozlał płynne szczęście do obu kieliszków i bez tego okropnego zwyczaju (cytryna, sól i szot) wzniósł toast.
- Za udany wieczór?

+
Powrót do góry Go down


Goldwyn O. O. Dear
Goldwyn O. O. Dear

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
Galeony : -413
  Liczba postów : 207
https://www.czarodzieje.org/t21807-goldwyn-o-o-dear#713155
https://www.czarodzieje.org/t21815-goldwyn-o-o-dear#713376
https://www.czarodzieje.org/t21808-goldwyn-o-o-dear#713157
https://www.czarodzieje.org/t21846-goldwyn-o-o-dear#714434
Roman techno Bachus QzgSDG8




Gracz




Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Re: Roman techno Bachus  Roman techno Bachus EmptyWto Sie 15 2023, 15:45;

Zdecydowanie mu się nie spodobało. Łaknął przecież tego wieczoru rozrywki i nie miał najmniejszej ochoty na konkurowanie z kimkolwiek innym o względy mężczyzny, który mógł mu zapodać upragniony zastrzyk adrenaliny. Potrzebował zresztą poczuć się tym jedynym, najważniejszym i najładniejszym, choćby przez krótką chwilę, żeby zamaskować gorycz porażki i rozczarowania, jakie odczuwał po zapoznaniu się z wynikami egzaminów i burzliwej kłótni w domu rodzinnym. Właśnie dlatego zawalczył o swoje, choć gdyby dłużej się nad tym zastanowić, sylwetka Wenus właściwie pasowała do niego dzisiaj, a prawdopodobnie i nie tylko dzisiaj, wręcz idealnie. Majestatyczna poza i pięknie wyeksponowane ciało skrywały bowiem zatroskaną duszę i niezwykle kruche, delikatne wnętrze.
- Nie najlepsze. Na szczęście masz inne zalety. – Pozwolił sobie na nieco śmielszy żart, spostrzegając, że dotarli do punktu, w którym trudno byłoby już zniweczyć narastającą pomiędzy nimi chemię i niezwyciężoną magię wzajemnego przyciągania. Pocałunek jedynie utwierdził chłopaka w przekonaniu, że trzyma starszego kochanka w garści… albo on jego, czasami naprawdę można było się w tej grze pogubić, ale czy nie dodawało to jedynie pikanterii? – Nikomu? Zaborczy… – Mruknął kokieteryjnie, usatysfakcjonowany takim obrotem sytuacji na tyle, żeby całkowicie ułożyć czujność do snu. – Możesz mi rozkazywać. – Pozwolił zresztą po tym łaskawie, z rozmarzonym uśmiechem na ustach, jakby przez całą rozmowę czekał właśnie na te słowa, chcę ciebie, po których poczuł się naprawdę ważny, a po których paradoksalnie gotów był oddać partnerowi pełnię kontroli.
- Lubisz, kiedy się o ciebie staram... – Prędzej stwierdził niż zapytał, jednak w jego tonie głosu nie było słychać wyrzutu. Toni poniekąd miał rację. Zdołał owinąć sobie młodziutkiego chłopaka wokół palca, bo ten gotów był go prosić o znacznie więcej. Nawet na kolanach. – Bésame… por favor…– Szepnął zresztą błagalnie, patrząc w ciemnobrązowe tęczówki maślanymi, niemal szczenięcymi ślepiami, przypominając mężczyźnie jak doskonale potrafi wcielić się w usłużną rolę… a potem czekał na ten jeden zręcznie wyżebrany pocałunek, zanim rozpoczął snucie wspólnych planów. – W innej walucie może będę wypłacalny. – Zaśmiał się jeszcze pod nosem, zaraz zamieniając się jednak w słuch; w końcu mieli przed sobą całą noc, a nie zdążyli ustalić niczego konkretnego.
Westchnął dość markotnie na myśl, że nie mają samochodu, ale nie sposób było zarazem odmówić Diazowi racji. – Wolałbym morze i plażę. – Wtrącił swoje trzy knuty, zerkając podejrzliwie na mężczyznę tuż po tak jawnej propozycji kradzieży; wszak aż tak naiwny nie był, aby nie zrozumieć znaczenia słowa pożyczymy w narzuconej przez starszego kompana narracji, zwłaszcza po tym porozumiewawczym spojrzeniu. I o ile w gębie Olivier zdawał się dziś wyjątkowo mocny, nie do przegadania, tak nie był pewien czy podobna siła towarzyszy mu także w czynach. Kradzież łodzi, romantyczny spacer uliczkami Wenecji… niektórym mogłoby się wydawać, że nie ma w tym nic szalonego, ale o dziwo jeszcze większy lęk nastolatek odczuwał przed drugą z zaoferowanych mu opcji. W przeciwieństwie do Toniego znał tu bowiem wiele osób. Studentów, uczniów i nauczycieli, którzy mogli zobaczyć go w towarzystwie sporo starszego mężczyzny. W głośnym, ciemnym klubie czuł się bezpieczny, ale poza nim… musiałby się całkowicie odsłonić. Nic więc dziwnego, że potrzebował dłuższej chwili namysłu, podczas której patrzył na Toniego w milczeniu. – Nie tylko dla ciebie.Dla mnie to też niespotykane.Niech będzie. – Zgodził się ostatecznie, uznając że przecież i tak ma przechlapane. Niewykluczone więc, że znalazłoby się ziarenko prawdy w stwierdzeniu, że powód jego smutku równocześnie świadczył o jego sile. Ostatnio odnosił bowiem wrażenie, że nie ma nic więcej do stracenia, a skoro tak, dlaczego nie miałby być po prostu sobą.
- Za udany wieczór. – Zawtórował zatem przy toaście, wychylając z uśmiechem kieliszek tequili, i to niejeden, a wreszcie opuścił z Diazem lokal, dając się mężczyźnie poprowadzić w nieznane.

zt. x2
Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 3258
  Liczba postów : 1708
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Roman techno Bachus QzgSDG8




Gracz




Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Re: Roman techno Bachus  Roman techno Bachus EmptyNie Sie 20 2023, 00:19;

Maska: Umiarkowanie
Kostium: G


Nicholas nadal czuł się jak kopnięty kiciuś, bo uderzenia Yuriego były naprawdę mocne, a chociaż minęło trochę czasu, zanim dotarli do knajpy, Seaver chwiał się wciąż nieco na nogach. Nie do końca też kontaktował, więc z jakiegoś powodu wydawało mu się, że alkohol to wyjątkowo dobry pomysł w tej sytuacji.
- Trzeba się napić. Tak Yuri, musimy oblać to spotkanie. - powiedział stanowczo, ale głosem, który świadczył o tym, że nie wszystko w Nico było takie, jak być powinno. Nie miał pojecia czy sam pociągnął wuja do klubu, czy też został przezeń pociągnięty. Grunt, że szli tam, gdzie trzeba. - Yuri, a ty właściwie jesteś mój wuj czy kuzyn? Bo ja tak jakos nie całkiem...
Weszli do baru, gdzie okazało się, że znowu muszą zakładać maski. Nicholas nie zamierzał się kłócić. Zrobilby wszystko, żeby jak najszybciej dostać się do upragnionego wodopoju.

Powrót do góry Go down


Anna Brandon
Anna Brandon

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
C. szczególne : Odznaka prefekta naczelnego na piersi i bransoleta Urqharta na ręce
Dodatkowo : prefektka naczelna
Galeony : 270
  Liczba postów : 794
https://www.czarodzieje.org/t22217-anna-luna-brandon#730807
https://www.czarodzieje.org/t22223-korespondencja-panienki-anny-luny-brandon#730916
https://www.czarodzieje.org/t22222-anna-luna-brandon#730888
https://www.czarodzieje.org/t22397-anna-brandon-dziennik#794695
Roman techno Bachus QzgSDG8




Gracz




Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Re: Roman techno Bachus  Roman techno Bachus EmptyNie Sie 20 2023, 09:34;

Aneczka w najmniejszym stopniu nie przejmowała się swoim strojem. Zgarniała już następny trunek i siedząc w królewsko wręcz eleganckiej pozie spojrzała z ciepłą łagodnością na przyjaciółkę.
- Remciu, kochanie, z każdej z nas czasem wypływa wewnętrzna bogini, czyż nie? Po prostu z niektórych częściej i bardziej. - powiedziała z dostojnym uśmiechem, przyjmując od kogoś podarowany nowy drink. - Usiądź obok mnie, moja droga. Wydaje mi się, że jesteś odrobinę nie w formie. Gdzie twój strój?
Widząc, że Gryfonka robi jej zdjęcie, Ania przyjęła najbardziej doskonałą pozę, jaką mogła, podkreślając swój image bogini miłości. Później zamrugała pogodnie do barmana i ze słodkim uśmiechem poprosiła:
- Poproszę o takiego samego drinka dla mojej przyjaciółki. Jest obłędny! Harmony, dzisiaj jesteś moim gościem. Chcę ci wynagrodzić bycie tak wierną, najwspanialszą przyjaciółką, na której zawsze mogę polegać.

Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Roman techno Bachus QzgSDG8




Gracz




Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Re: Roman techno Bachus  Roman techno Bachus EmptyNie Sie 20 2023, 11:31;

Nie wiedziała, czym była bardziej zaskoczona. Strojem Ani czy tym, że ta morska pianka naprawdę jej pasowała. Tak do całego wizerunku Brandonowej damy i rozważnej romantyczki. W sumie Venetia jej pasowała, przepychem i historią dużo bardziej rezonowała z pełną wyniosłości Anią, niż jakaś tam szara Anglia.
- Bogini? To chyba z ciebie, wyglądasz nieziemsko – skomplementowała przyjaciółkę, robiąc sobie z nią jeszcze jedno zdjęcie. – Chyba morska piana stwierdziła, że nie zasługuję – prychnęła i wskazała to na białą szatę, to na latającą świnkę wokół niej. – Za to mam zwierzaka i… – dotknęła swojej głowy, by na chwile zdjąć i przyjrzeć się ozdobie na niej. – No i złoty wieniec.
Usiadła i też przyjęła drinka. No co? Skoro ją już wpuścili i Ania miała ochotę zaszaleć, to Seaverówna tym bardziej nie zamierzała sobie odmawiać.
- Lunciu, nie musisz mi nic wynagradzać – objęła ją szybko ramieniem, a wylewność już zaczęła jej się włączać. Tak, przy tak małej posturze, nic niejedzeniu i mocnym drinku procenty szybko wchodziły. – Przyjaźń z tobą to jest zaszczyt! Pamiętaj, zawsze możesz na mnie polegać! Choćby i na końcu świata! – obiecała, by zaraz się nad czymś poważnie zastanowić. – Tylko nie wyjeżdżaj mi za szybko na koniec świata. Chyba bym umarła, jeżeli razem byśmy nie skończyły studiów!

Powrót do góry Go down


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 133
  Liczba postów : 473
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Roman techno Bachus QzgSDG8




Gracz




Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Re: Roman techno Bachus  Roman techno Bachus EmptyNie Sie 20 2023, 22:44;

Kostium: B

Już na wstępie do klubu dostałem maskę, która sprawiła, że mój strój się zmienił. Muszę przyznać, że nawiązanie do natury w postaci winorośli i skóry lisa wyjątkowo mi się spodobało. Wyglądałem niczym bóg wina i musiałem to uczcić pijąc ten wspaniały napój. Słysząc pytanie Nico zamyśliłem się chwilę.
-Tak na dobrą sprawę to nie jestem pewien jaka była zależność pomiędzy Darnellem i Ayersem ale ja i Laurence traktowaliśmy siebie jak kuzynów więc wychodzi na to, że dla ciebie jestem wujkiem. Podobnie zresztą jak dla Harmony.  Ale o tym chyba lepiej pogadać przy winie prawda? Chodźmy do baru i tam będziemy kontynuować. Mamy wiele lat do nadrobienia.

@Nicholas Seaver
Powrót do góry Go down


Eugene 'Jinx' Queen
Eugene 'Jinx' Queen

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Przekłute uszy; czasem noszony kolczyk w nosie; drobne i mniej drobne tatuaże; pomalowane paznokcie; bardzo ekspresyjny sposób bycia; krwawy znak
Galeony : 149
  Liczba postów : 425
https://www.czarodzieje.org/t20861-eugene-queen
https://www.czarodzieje.org/t21285-bless
https://www.czarodzieje.org/t21141-eugene-queen-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t21427-eugene-jinx-queen-dziennik
Roman techno Bachus QzgSDG8




Gracz




Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Re: Roman techno Bachus  Roman techno Bachus EmptyWto Sie 22 2023, 22:54;

Maska: Sąd ostateczny
Kostium:  Pluton. Bogactwo, metale szlachetne, podziemia. Twoje włosy i oczy zmieniają kolor na całkowicie czarny, a skóra nabiera koloru złota. Łatwo Cię dziś sprowokować do awantury.

Wychodzę z założenia, że wszystkie drogi ostatecznie prowadzą do jakiegoś baru lub klubu, a sztuką jest tylko zapukać w odpowiednie drzwi. Dla mnie nie jest to wielkim problemem, bo jeśli chodzi o alkohol, to wykazuję się w jego szukaniu większą skutecznością, niż niuchacze używane w konkursach poławiania skarbów. Dlatego już późnym popołudniem - po zaliczeniu obmacania mosiężnego popiersia - na zmianę daję się porwać tłumowi tańczących ludzi i kręcę się na barowym krzesełku, popijając losowego drinka. Muzyka pulsuje w mojej głowie i piersi; czuję jakbym stał się elementem jakiegoś większego organizmu. Muzyka elektroniczna może nie jest moją ulubioną, ale też mi nie przeszkadza - odnotowuję sobie tylko, że jeśli wpadnę na tego tam DJ Apollo, to muszę mu doradzić, by obczaił Britney, bo może na wyspę nie dotarła ta legenda.
- Ej ty - zaczepiam kulturalnie @Sweeney O. Shercliffe II, gdy wracam kolejny raz do baru. - Ja tu siedziałem - zauważam z zupełnie niepodobnym do mnie rozdrażnieniem, nie myśląc w pierwszej chwili o tym, jak absurdalne jest kłócenie się o stołek w publicznym miejscu. Sam nie wiem, czy oczekiwałem, że nieznajomy w popłochu zeskoczy z miejsca, ale zlustrowanie chłopaka spojrzeniem sprawia, że macham lekceważąco ręką, bo inne myśli wskakują na pierwszy plan w moim umyśle. - Ale chętnie wezmę cię na kolana.
Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 3258
  Liczba postów : 1708
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Roman techno Bachus QzgSDG8




Gracz




Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Re: Roman techno Bachus  Roman techno Bachus EmptySob Wrz 09 2023, 20:28;

- Darnellem i Ayersem? Laurence? Stary, ja nie mam pojęcia kto to... - Nicholas rzeczywiście kompletnie nie ogarniał seaverowego drzewa genealogicznego, a rzucanie jakimis imionami zupełnie mijało się z celem. Yuri powiedział za to pewna bardzo mądrą rzecz, z którą chłopak się całkowicie zgadzał. - Przy winie! Dobrze, tak należy właśnie.
Wpakował się do klubu i założył maskę, która co prawda włosów mu nie odmieniła, bo je już miał czarne, za to czerń tęczówek rozlała również na białka, a skórę zabarwiła czystym złotem. Na nastrój Nicholasa też miała wpływ, ale o tym mieli sie dopiero przekonać.
- Wina! - zawołał do barmana, który nie raczył sie pofatygować do nich wystarczająco szybko. Jakoś jego opieszałość wydawała się Nicholasowi niezwykle prowokująca i gotów był wywołać przez to awanturę. - Nie guzdraj się tak, człowieku, tylko lej mi i wujowi! Yuri, twoje zdrowie!
Powrót do góry Go down


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 133
  Liczba postów : 473
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Roman techno Bachus QzgSDG8




Gracz




Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Re: Roman techno Bachus  Roman techno Bachus EmptySob Wrz 09 2023, 22:52;

Oho. Jeszcze nie zdążyliśmy zacząć pić a Nico załączył się tryb agresora. Zapewne to wina tej maski - tym bardziej, że oprócz dotychczasowego zachowania zmienił mu się również wygląd. W takim stanie lepiej go nie prowokować tylko odwrócić jego uwagę od biednego barmana żeby nas tutaj ochroniarze nie wynieśli na różdżkach. Jednym haustem wychyliłem cały kielich i pokazałem gestem barmanowi, by polewał dalej.
-Teraz twoje zdrowie Nico! Swoją drogą muszę przyznać, że trafiłeś chyba najlepszą maskę. Kozacko wyglądasz z tą złotą skórą i czarnymi oczami.

@Nicholas Seaver
Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 3258
  Liczba postów : 1708
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Roman techno Bachus QzgSDG8




Gracz




Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Re: Roman techno Bachus  Roman techno Bachus EmptySob Wrz 09 2023, 23:15;

- Kozacko, tak tak - Nicholas łyknął w tym samym tempie co Yuri i zanim barman dobrze nalał, już pił duszkiem z drugiego kieliszka. Odpaliło mu sie naprawdę mocno za sprawą maski umiarkowania. - Chociaż raz moja skóra może dobrze wyglądać. Zwykle jest obrzydliwa. No ale i tak widzicie tylko twarz i dłonie, więc jest znośnie. Barman, lej!
Nicholas postawił przed barmanem pusty kieliszek i zaczął się niecierpliwić. W międzyczasie przypomniało mu się, że Yuri nie odpowiedział na jego pytanie, więc zaczął się denerwować.
- No to co z tym Danyll... Daryl... No z tamtym? I w ogóle co to za nazwisko Sikorski? Takie jakby ruskie, ale nie do końca.
Powrót do góry Go down


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 133
  Liczba postów : 473
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Roman techno Bachus QzgSDG8




Gracz




Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Re: Roman techno Bachus  Roman techno Bachus EmptyPon Wrz 18 2023, 21:27;

Dziwne ale wypiłem niemal duszkiem dwa kielichy wina i nic ale to nic nie czułem po sobie żeby mi coś dały. Najwyraźniej to zasługa tego stroju. Chociaż z drugiej strony miałem nadzieję, że nagle nie odpali mi wszystko naraz po wypiciu jakiejś określonej ilości. Trzeba było zapytać obsługę o właściwości maski. Teraz już było na to za późno - musiałem pilnować Nico i w razie czego go pacyfikować chociaż miałem szczerą nadzieję, że nie będzie to potrzebne. Już jeden raz dzisiaj walczyliśmy i moim zdaniem tyle jak najbardziej wystarczyło.
-Darnellem, Ayersem i Laurence. Ogólnie rzecz biorąc to Seaverowie. Darnell jest ojcem Franka, który mnie adopotował. Laurence jest ojcem Harmony i często utrzymywaliśmy kontakt w dawnych czasach. Natomiast Ayers... A nie! - panałem się otwartą dłonią w czoło. -Co ja gadam. Coś mi się chyba poprzestawiało od tego ciosu w szczękę. Przecież ty nie jesteś od Ayersa tylko Knoxa. W każdym bądź razie Knox Seaver to twój dziadek. Ale jaka była rodzinna relacja pomiędzy nim a Darnellem nie mam pojęcia. Nigdy nie pytałem. Myślę, że na to pytanie lepiej mogłaby odpowiedzieć Harmony.
Lekko zakręciłem winem z kolejnego kieliszka i wypiłem dwa łyki.
-Sikorsky jest rosyjskim nazwiskiem. Tak nazywał się mój biologiczny ojciec. Był aurorem. Zmarł przed moimi narodzinami podczas akcji. Jest bohaterem i jestem dumny z tego, że noszę jego nazwisko. Cieszę się, że moja matka mimo ślubu z Frankiem nie zmieniła go na Seaver.
Wypiłem kielich do dna.
-Do diabła to wino nic nie działa. Barman! Nalej to co tam masz najmocniejszego!
Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 3258
  Liczba postów : 1708
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Roman techno Bachus QzgSDG8




Gracz




Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Re: Roman techno Bachus  Roman techno Bachus EmptyPią Wrz 22 2023, 21:58;

Nicholas słuchał Sikorskiego i irytował się z każdym słowem coraz bardziej. Tyle koligacji, tyle zawiłości, co za skomplikowana historia z tymi wszystkimi ojcami i dziećmi. Z jednej strony chciał to wiedzieć, ale z drugiej alkohol zaszumiał mu tak mocno, że guzik z tego rozumiał, więc machnął tylko ręką, jakby opędzał sie od natrętnej muchy.
- Taaa, dobra. A tego... Bić się uczyłem od ciebie, taaa? - Nicholas zaczął już zaciągać z pijacka i nawet brzuch go zaczął z tego wszystkiego boleć, ale nie mógł przestać. Maska mu na to nie pozwalała. - Dobry w to byłem? I tera to wieeesz... Rozniosłeś mnie, szkoda gadać...
Spojrzał na barmana, który wydawał się zdecydowanie zbyt powolny jak na aktualny umagicziony stan Seavera.
- Nalej, powiedział. Grzecznie, kurwa, powiedział. Co nie lejesz? Chcesz w mordę? Co się gapisz, co? - czarne oczy błyskały groźnie w stronę nieszczęsnego czarodzieja, gdy złotoskóry zaczął się podnosić z miejsca, żeby ustawić konfidenta, który sie gapił i na pewno podsłuchiwał, zamiast wykonywać jak trzeba swoją pracę.
Powrót do góry Go down


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 133
  Liczba postów : 473
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Roman techno Bachus QzgSDG8




Gracz




Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Re: Roman techno Bachus  Roman techno Bachus EmptyPon Paź 09 2023, 21:03;

Kiedy Nico zaczął się podnosić z miejsca, by bić barmana położyłem mu rękę na ramieniu i postarałem się z powrotem usadzić co z racji na stan młodszego Seavera nie powinno sprawić mi większych problemów.
-Spokojnie Nico. Kto nam będzie polewał jak go znokautujesz? - postarałem się przemówić mu do łaknącego większej ilości promili rozsądku.
Wypiłem to co podał barman i aż mi mordę wykrzywiło. Naprawdę było mocne. Niemniej jednak nadal nie odczuwałem jego wpływu na mój organizm.
-Oczywiście, że walki nauczyłem cię ja. Od razu rozpoznałem twoje ruchy. Wiesz pamięć mięśniowa jest bardzo trwała, chociaż szczerze mówiąc nie wiem jak działa - ważne, że działa. Nadal jesteś niezły chociaż przydałoby się trochę odświeżyć ci wiedzę. Prawdę mówiąc nie miałeś ze mną żadnych szans. Kilkanaście lat zarabiałem na życie nielegalnymi walkami wręcz.
Spojrzałem prosto w oczy chłopaka.
-Muszę ci coś wyznać. Mimo, że nie łączą nas więzi krwi to kocham cię jak rodzonego brata. Chciałbym dowiedzieć się co się z tobą działo ale nie będę naciskał. Kiedy sam będziesz gotowy to mi to powiesz. Jeśli będziesz chciał z kimś pogadać, na dowolny temat, albo będziesz potrzebował pomocy czy coś to zawsze możesz do mnie przyjść.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Roman techno Bachus QzgSDG8








Roman techno Bachus Empty


PisanieRoman techno Bachus Empty Re: Roman techno Bachus  Roman techno Bachus Empty;

Powrót do góry Go down
 

Roman techno Bachus

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Roman techno Bachus JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Venetia
 :: 
Centrum
-
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu