Jedna z wielu, uroczych i czarujących - szczególnie latem - alejek między kanałami. Nie znajdziesz tu turystycznych sklepików ani zgiełku, jedynie spokój, ciszę i zapach kwiatów, rosnących w oknach i na balkonach kamienic.
Tu możesz spotkać ducha kota Murano.
Autor
Wiadomość
Caroline O. L. Dear
Rok Nauki : VI
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1.73 m
C. szczególne : szkocki akcent, uboga mimika twarzy, brak gestykulacji
To było jedno z tych miejsc warte uwagi — alejka. Tak zwyczajna, jedna z wielu, uroczych i czarujących alejek między kanałami. Brak jakichkolwiek sklepików, czyli zero tłumów, szaleństwa turystycznych mas. Caroline od razu, kiedy tylko zawitała do Venetii, rozglądała się za takimi miejscami. Szukała spokoju i ciszy, tutaj to miała. Na dodatek zapach kwiatów, rosnących w oknach i na balkonach kamienic — nie przeszkadzał jej. Spacerowała sobie, odpoczywając od współlokatorów, a także wszystkich ludzi, oprócz tych, którzy wyglądali z okien swoich mieszkań. Nie spodziewała się, że zobaczy kolejnego ducha Murano. Jedno oko zielone, drugie niebieskie, pokazała się jej w całości, okrąglutka, cała bialutka. Zaczęła iść w jej stronę, jakby chciała ją złapać. Nie zamierzała tego robić, ale kot po prostu postanowił sobie zniknąć, zostawiając po sobie jedynie uśmiech, który również rozpłynął się w powietrzu.
|zt
Nicholas Seaver
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Od tych wszystkich informacji kręciło mu się w głowie. Melody, która jest chłopakiem, Symfonia, która zamiast rozbrzmiewać siedzi z nosem w książkach, a do tego jeszcze Harmonia, która o wiele więcej wspólnego ma z eksplozją i wulkanem energii. Nic z tego nie rozumiał, ta rodzina była jakaś zwariowana. W dodatku na to wszystko spadła informacja, że był kiedyś graczem Quidditcha, a on sam jakoś nie mógł sobie tego przypomnieć. Owszem, był pewny, że latał, uwielbiał latać, ale czy to wszystko nie było takie... Za bardzo? Nawet nie umiał tego określić. Odnotował w pamięci, że urodziny kuzynostwa są właściwie na dniach, ale nie potrafił za bardzo niczego zrobić z tym faktem. Dla Harmony jeszcze by coś wymyślił, ale ten Milo był mu kompletnie obcy. Westchnął ciężko i poczłapał za kuzynką. A kota jak nie było, tak nie ma. ZT