C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Jeden z wielu pokojów rekreacyjnych w tej posiadłości, z których każdy wykonany jest w innym stylu. Ten konkretny został wybudowany na wzór indyjskich świątyń Jain i całej architektury Jain, szczególnie jej reprezentacji z Delhi. Znajduje się tu wiele instrumentów, parkiet do tańca jak i stoły do gry i cała biblioteka gier z całego świata. Można tu znaleźć tradycyjne indyjskie planszówki, kilka różnych naczyń do gry w bao a nawet starożytne kości do równie wiekowych gier hazardowych i zabytkowe karty.
Yuri Sikorsky
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Wprowadziłem dziewczynę do pokoju rekreacyjnego, który nadawał się do tego żeby trochę się zabawić w tę wyjątkową noc. Przeprosiłem na chwilę Ali prosząc, by się rozgościła i po minucie wróciłem z pokoju z butelką wódki. -Mam nadzieję, że ci się spodoba. Wiem, że u was bardziej wolicie whiskey ale w moim kraju najczęściej przy okazji pijemy właśnie to. Nazywa się wódka, nie wiem czy kiedykolwiek wcześniej miałaś okazję. Ale najpierw... Machnąłem różdżką rzucając zaklęcie Cantus Musica a zewsząd zaczęła dobiegać muzyka. Dzięki mojemu ojcu chrzestnemu znałem sporo piosenek mugolskich więc miałem pewność, że wystarczy nam ich do tańczenia przez ładnych parę godzin. -Czy mogę panią prosić do tańca? - skłoniłem głowę wyciągając przed siebie dłoń.
Wchodząc do tego pomieszczenia rozglądała się ze zdziwieniem i zaskoczeniem zarazem, nie spodziewała się tego typu bogactwa, nie po wizerunku Yuriego, który no nie wygląda jakby był bogato dostojnym czarodziejem, pełnokrwistym, dlatego też zaskoczył ją ten pokój. I w sumie cały ten wystrój, mogłaby nawet zagwizdać, ale dama taka jak ona tego nie robi. Gdy na chwilę Yuri ją opuściła Ali rozebrała się z nadmiaru ubrań, które na sobie miała i ułożyła je na najbliższej powierzchni do tego przeznaczonej, a następnie poszła do biblioteki, w której były jakieś gry, gry z całego świata i każdego jego zakątka, zadziwiające, że trzymali takie coś u siebie w domu. Odwróciła się w momencie gdy przemówił i spojrzała na niego unosząc brew ku górze gdy usłyszała nazwę alkoholu totalnie jej obcego. - Ależ oczywiście - uśmiechnęła się czarująco jak na dame przystało i ujęła jego dłoń jednocześnie skracając ich dystans, to będzie zabawna noc. - Nie wiedziałam, że pochodzisz z bogatej rodziny no i umiesz tańczyć - odrzekła będąc już w jego ramionach. Nie wyglądał na takiego, czyżby pozory myliły? Kto wie.
Kiedy Ali znalazła się w moich ramionach zacząłem ją prowadzić w rytm muzyki jednocześnie rozmawiając. Nie sprawiało mi to najmniejszych trudności. -Może wcześniej o tym ci nie wspominałem ale zanim trafiłem do Anglii utrzymywałem się w Rosji z nielegalnych walk wręcz. W ciągu tych kilkunastu lat od kiedy skończyłem Durmstrang stoczyłem ponad sto walk. W końcu zrozumiałem pewną rzecz. Walka, seks, taniec, jakakolwiek rzecz do której niezbędny jest partner polega na tym samym. Musisz wyczuć czego twój partner chce. Jedyna różnica polega na tym, że w trakcie walki robisz zupełnie przeciwną rzecz a w trakcie tańca to czego od chce. Tak więc skoro umiem walczyć umiem również tańczyć. Jak zapewne widzisz nie stosuję tu wymyślnych technik jedynie parę podstawowych ruchów, które udało mi się podpatrzeć na weselach i trochę improwizacji. Znacznie ważniejsze jest wyczucie odpowiednich momentów do ich zastosowania. Słysząc, że muzyka się kończy skupiłem się i zaczęła lecieć następna. -Co do statusu mojej rodziny nie pochodzę z Seaverów. Mój biologiczny ojciec był aurorem. Zginął w trakcie służby kiedy moja matka była w ciąży. Kilka lat po jego śmierci moja matka związała się z Frankiem Seaverem. Nigdy nie proponował mi adopcji a i ja sam tego nie chciałem. Niemniej mogę powiedzieć, że rzeczywiście Seaverowie są bardziej rodziną niż niejedna rodzina biologiczna. Bez wahania oddałby życie za którekolwiek z nich. Ale tak opowiadam cały czas o tylko sobie. Może ty coś mi powiesz o tobie?
Gdy była w jego objęciach patrzyła się w jego oczy, a potem usta, gdy zaczął mówić i przysłuchiwała się w trakcie tańca. Faktycznie sama o sobie nie mówiła, nie miała do tego za bardzo czasu i przestrzeni, a z drugiej strony były inne rzeczy na głowie, które po prostu robiła no i... tak jakoś samo wyszło jakby nie było. - Burzliwą miałeś przeszłość - odrzekła i mimowolnie skrzywiła się na myśl o tym, że ktoś kogoś celowo raniłby twarz i brał za to pieniądze, to wydawało się w jej oczach mocno nieludzkie. - Wygląda na to, że tę rodzinę sam sobie wybrałeś i sądzę, że dobrze postąpiłeś - dodała po chwili, na chwilę zamilkła gdy sama miała o sobie opowiedzieć, bo co też by mogła? Zapewne wiele, choć sama nie do końca wiedziała od czego zacząć. - Urodziłam się w Szkocji, choć mieszkałam tam ledwo sześć lat, potem przeniosłam się do Doliny Godryka i tam dorastałam wraz z innymi kobietami, uczyłam się zielarstwa, jestem raczej zwykłą dziewczyną, która dobrze się uczy i w przyszłości pragnie zostać uzdrowicielem, czasami coś pośpiewam i poza urodą nie wiem, czy coś mnie wyróżnia - odrzekła, a po chwili poczuła jak Yuri obraca ją wokół jej własnej osi robiąc piruet przez co jej suknia pięknie rozłożyła się ukazując przez chwilę swoje piękno. A po chwili znowu wpadła w jego objęcia.
Yuri Sikorsky
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Roześmiałem się lekko. -Do śpiewania może jeszcze dojdziemy jeśli wypijemy odpowiednio dużo - odpowiedziałem patrząc na Ali roześmianymi oczami. -A jeśli śpiewasz chociaż w połowie tak pięknie jak wyglądasz to z ogromną chęcią posłucham. A właśnie skoro już przy tym jesteśmy to może napijemy się po kieliszku i w coś zagramy? Znam pewną fascynującą mugolską grę karcianą - poker. Podprowadziłem Ali do stolika gdzie nalałem jej i sobie po kieliszku wódki oraz machnięciem różdżki przyciągnąłem karty. -W najłatwiejszej wersji w skrócie chodzi o to, że każdy z nas dostaje 5 kart - powiedziałem tasując a następnie rozdając karty. -Każdą z nich możemy wymienić. Naszym zadaniem jest uzyskanie odpowiednich figur. W kolejności od najsłabszej do najmocniejszej to: para czyli dwie karty o takiej samej wartości, dwie pary, trójka czyli trzy karty o takiej samej wartości, strit czyli pięć kart o wartości następującej po sobie np. 3-4-5-6-7, kolor czyli pięć kart w tym samym kolorze np. serca, full - trójka i para, kareta czyli cztery karty o takiej samej wartości, poker czyli strit w kolorze i poker królewski czyli poker od asa do dziesiątki. Wiem początkowo jest trudno się połapać ale gwarantuję, że po kilku rozdaniach wszystko zapamiętasz. Póki co pamiętaj o parze, dwóch parach i trójce. Inne układy zdarzają się bardzo rzadko. No to twoje zdrowie i zaczynamy - powiedziałem po czym wypiłem kieliszek i podniosłem karty.
- Powiem ci kochaniutki, że akurat śpiewać to ja potrafię i bez alkoholu - zaśmiała się w glos, bo co jak co, ale ostatnio nieco opuściła śpiewanie na rzecz szkoły oraz nauki, no i przez to zaniedbała się w innej dziedzinie swojego życia. - Hm, niech będzie, ale nie znam zasad zapewne - odrzekła siadając naprzeciwko mężczyzny i przyglądając się temu co jej opowiada. W międzyczasie wzięła do reki kieliszek z nalaną jak on to nazwał wódką i powąchała to. To był zły pomysł, skrzywiła się i odstawiła kieliszek na bok, to był zdecydowanie mocniej alkohol niż kremowe piwo w pubie, a na to ona raczej nie była gotowa, raczej. - Gramy dla samej wygranej czy jest tu jakaś stawka o jakiej nie wiem? - W pierwszej chwili pomyślała o grze w gargulki, w której każdy zbity pionek coś powoduje albo jak się przegra zostaje się oplutym przez gargulki, albo chociażby ktoś znika na pewien okres czasu, a tutaj... nie wyglądało na to, aby były tu takie rzeczy, inaczej. W porównaniu to magicznej gry, ta mugolska wydawał się bardzo prosta i nudna, ale może mugole coś w tym widzą o czym ona nie wie, kto wie.
Patrzyłem na Allison. Wydawała się niezbyt przekonana ani do picia wódki ani do gry w pokera. Hmmmm... No nie powiem - moja rosyjska dusza poczuła się nieco zasmucona z tego powodu. Kiedy jednak dziewczyna zapytała o stawkę pośpieszyłem z wyjaśnieniami. -W sumie zwykle w świecie mugoli gra się o pieniądze, tudzież dla osób nie mających dusz hazardzisty o jakieś małe przedmioty np. zapałki. Ewentualnie istnieje jeszcze odmiana pokera rozbieranego - osoba, która przegrywa zdejmuje jedną część swojej garderoby. W sumie jednak rzeczywiście dla początkującej osoby, która nie miała z tym styczności może to być zbyt skomplikowane. Jak chcesz możemy zagrać w cokolwiek innego. Mamy tutaj gry z całego globu. Wystarczy, że podasz nazwę - zatoczyłem krąg ręką wskazując na wypchane po brzegi regały.
To nie tak, że ta gra się jej nie podobała ani nic z tego, nie znała zasad więc po prostu była do niej nieprzekonana. Spojrzała w bok na leżący obok kieliszek z zawartością procentów w środku, to chyba jednak nie było coś co chciała pić. Po chwili jej wzrok skierował sie na twarz Yuriego gdy zaczął mówić, może gdy pozna lepiej zasady to może poczuje z tego jakąś frajdę? Może nawet podobną do tego gdy jest w pobliżu swoich ziół? - W sumie... brzmi prosto, ale ja chyba nie jestem dobra w karty - Jej głos zawahał się, nie była dlaczego, może wolała po prostu coś prostszego? To nie tak, że by nie zrozumiała tych zasad, bo by zrozumiała, a do tego potrzebowała czasu. Zaczęła się rozglądać za innymi grami, które tu były, wstała i zaczęła przeglądać półki z nadzieją, że znajdzie coś co będzie proste i dziś wyjątkowo nie będzie od niej wymagało używania szarych komórek, które właśnie poszły spać czy coś. Po chwili zatrzymała się i palcem wskazała na kolorowy karton z kartami, wyglądały podobnie, które trzymał Yuri, ale były bardziej kolorowe. - To może te karty U..no? Wydają się proste do grania. To nie tak, że nie chce grać w te katy, po prostu... chyba wole coś prostszego na dziś, co ty na to? - obróciła głowę w stronę chłopaka w nadziei, że nie będzie miał nic przeciwko zmianie gry na coś innego.
Podszedłem i spojrzałem na karty wskazywane przez Ali. Stałem tak blisko, że lekkie ciepło bijące z jej ciała nie dawało mi normalnie myśleć. -W sumie nie mam nic przeciwko ale... Czy to był odpowiedni moment żeby jej o wszystkim powiedzieć? Zresztą sam nie wiedziałem co do niej czuję. Może po prostu powiem to co myślę. -Wiesz chciałem ci coś powiedzieć. Jesteś bardzo atrakcyjna i dobrze się czuję w twoim towarzystwie. W sumie to chciałbym cię zapytać... Czy... A raczej jakbyś zareagowała gdybym zaproponował ci randkę?
Te karty wyglądały na całkiem proste i może faktycznie takie były, jednak sama nie była pewna czy aby tak jest naprawdę, kierowała swoim wzrokiem od kart do jego twarzy z lekkim uśmiechem na ustach. Gdy podszedł do niej blisko poczuła lekkie dreszcze przechodzące po jej karku. Gdy zaczął mówić jej głowa z automatu skierowała się w jego stronę, choć im dalej słuchała, tym bardziej mina jej zrzedła, tak naprawdę to tego się nie spodziewała, nie, dopóki nie powiedział jej tego prosto w twarz. A jej buzia po raz pierwszy faktycznie zarumieniła się z zakłopotania, spojrzała w jego oczy, jednak po chwili odwróciła wzrok i złapała sukienkę między palcami i zaczęła ją gnieć, trochę ze stresu, a trochę ze skrępowania, które nagle poczuła. - Pewnie... bym się zgodziła - odrzekła, podnosząc po chwili wzrok ku górze by spojrzeć na jego twarz. - Nie sądziłam, że jestem aż tak atrakcyjna w twoich oczach - odrzekła po chwili zgodnie z prawdą, a jej kącik ust podniósł się w pół uśmiech.
Yuri Sikorsky
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Uśmiechnąłem się słysząc odpowiedź dziewczyny. Czułem się jakby z serca zdjęto mi duży ciężar. Przysunąłem się pół kroku bliżej dziewczyny tak, że nasze ciała teraz prawie się stykały. Delikatnie wziąłem jej dłonie w swoje. Czułem że właśnie dzieje się między nami coś magicznego mimo, że nie używaliśmy różdżek. -Naprawdę nie zdawałaś sobie z tego sprawy? Może masz rację. Bałem się że mnie odtrącisz dlatego ukrywałem moje zainteresowanie. A jeszcze dodatkowo ten nieszczęsny psikus który wyciął nam mój lis w krainie Papy Świąt... Chociaż powiem szczerze że z chęcią skosztowałbym jeszcze raz twoich ust. Tym razem już jednak za obupólną zgodą. Patrzyłem uważnie w oczy dziewczyny z całkowitą szczerością.
Sama nie do końca wiedziała, co o tym wszystkim sądzić, to było dla niej całkiem czymś nowym doświadczeniem, którego wcześniej nie miała okazji doświadczyć także poczuła się skrępowana w momencie gdy wziął i ujął jej dłoń, o ile dotyk był dla niej czymś całkiem naturalnym tak, czuły dotyk to dla niej ewidentnie jakaś nowość. - Cóż, dopóki nikt mi tego nie powie, to raczej się nie domyślę nawet jako czarodziej - uśmiechnęła się szerzej, może i ktoś ma taki dar, ale ona go nie posiadała, dopóki ktoś czegoś nie powie, to ona raczej będzie typem osoby, która sama sie nie domyśli. - Ah, tak. Wypadek z lisem był niefortunny - z automatu jej ciało cofnęło się o krok w tył. To było szybkie i tak nieoczywisty wypadek, że nie miała czasu pomyśleć o tym czy się jej to podobało, czy nie, ot, stało się i tyle, raczej chciała o tym zapomnieć. Wysunęła dłoń z uścisku i palcem wskazała na katy, które przed chwilą wybrała. - To co gramy? - zapytała chcąc jakoś zmienić temat na mniej niezręczny.
Yuri Sikorsky
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Widziałem, że ciało Alisson nie reagowało dobrze na moją bliskość. Widać tempo to było dla niej nieco za szybkie i musiałem zwolnić. Po raz kolejny w myślach dziękowałem za sztuki walki, których uprawianie dało mi umiejętność rozpoznawania odczuć drugiego człowieka jedynie dzięki obserwacji jego ciała. Wszystko mogło być wskazówką - rozszerzone źrenice, napięcie mięśni czy też jak w tym wypadku cofnięcie się o krok w tył. W walce można było to wykorzystać, by wyprowadzić odpowiedni atak, w relacji takiej jak z Ali po to, by zapewnić jej komfort osobisty i nie wywoływać nieprzyjemnych uczuć. Spojrzałem za jej dłonią jeszcze raz patrząc na karty. -No jasne. Musze jednak uprzedzić, że nigdy w nie nie grałem więc będziemy musieli razem się ich nauczyć - uśmiechnąłem się z lekkim rozbawieniem.
Odetchnęła z ulgą gdy ich odległość nieco się zwiększyła, to było dla niej nowe i nie bardzo wiedziała, jak się powinna zachowywać, zwłaszcza, że chłop powiedział przed chwilą, że chce ją pocałować! Jakby samo wzięcie ją za rękę nie było wystarczająco dużo jak na początek. Gdyby zrobił to drugie, to nie ręczyłaby za siebie i własne ręce, które uderzyłyby jego twarzy. I zapewne niczego by nie żałowała w takim momencie.
Wzięła karty, które sama wybrała oraz krótką notatkę, która była obok nich spisana, a następnie zrobiła dwa kroki w przód po czym jej ciało zatrzymało się na chwilę, czuła jak policzki dalej jej płoną z zakłopotana, wyciągnęła rękę i pociągnęła Yuriego za kawałek materiału u rękawa* by poszedł za nią. - W takim razie będziemy się uczyć wspólnie, chodź, może będzie zabawnie - odrzekła, a następnie ruszyła pierwsza przodem i wróciła na swoje miejsce i zaczęła rozkładać karty oraz przeglądać wzrokiem instrukcje, która była bardzo krótka i prosta zarazem.
*rękawa bądź jakiegos innego, który był najbliżej Allison.
Yuri Sikorsky
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Dziwne ale kiedy przeszliśmy z powrotem do neutralnych zajęć czułem ogromną ulgę. Zupełnie jakby ktoś z klatki ściągnął mi duży ciężar. Zapewne sam nawet nie zdawałem sobie sprawy ile odwagi wymagało ode mnie odkrycie przed Ali swoich uczuć. Usiadłem obok niej i również zagłębiłem się razem z dziewczyną w instrukcję. Przeczytałem ją powoli starając się zapamiętać jak najwięcej - w końcu nie była skomplikowana. Następnie wziąłem karty w dłoń i zacząłem tasować. -To jak? Zaczynamy? - spojrzałem na dziewczynę.