Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Las błogosławionych

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
AutorWiadomość


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Las błogosławionych QzgSDG8




Gracz




Las błogosławionych Empty


PisanieLas błogosławionych Empty Las błogosławionych  Las błogosławionych EmptyPią 1 Lip - 13:17;


Las błogosławionych

Las błogosławionych znajduje się na obrzeżach Ellan Vannin i jest przepełniony w dużej mierze jabłoniami. Magicznie zbite drzewa zabraniają wchodzenia oraz wychodzenia jakąkolwiek inną drogą, niż poprzez pokaźną "bramę". Choć wejść może każdy, to wyjść może tylko ten, kto zapłaci - sad błogosławionych słynie bowiem ze spełniających materialne życzenia niespodzianek. Pragniesz pamiątki z Avalonu? A może nawet sam nie wiesz czego chcesz? Gdzieś w leśnym gąszczu, gdzieś na gałęziach ciężkich od jabłek czy niemal czarnych krzakach jeżynowych, znajdziesz zaczarowane fanty, które możesz zabrać ze sobą. Jeśli postanowisz coś wynieść - brama zarośnie gęstym bluszczem, który zniknie dopiero wtedy, kiedy uda ci się wrzucić do tajemniczej nory akceptowalną przez las ilość galeonów.
Legendy głoszą, że jeśli oprócz pieniędzy podaruje się również trochę swojej krwi, to można znaleźć w bluszczu dodatkowy prezent... odważysz się zaryzykować?


Droga Przez Mgłę – starodawny pierwowzór świstoklika, sprzedawany jest w różnych formach - figurkach rycerzy, szklanych kulach z zamkiem w środku czy jako miniaturowy, tępy miecz. Odpowiednio zainstalowany w jednym miejscu (potem nie może być już przeniesiony!), po dotknięciu zawsze przeniesie chętną osobę na brzeg Avalonu. By wrócić, wystarczy poprosić o podobną usługę w Ellan Vannin - jest wliczona w cenę!
Cena: 90g

Druidzki amulet – drobna zawieszka z drewna i żywicy, często wygląda bardzo elegancko. Zawieszenie amuletu w ogrodzie zapewnia świetne plony i chroni rośliny przed szkodnikami i negatywnymi skutkami pogodowymi. Noszony w formie biżuterii zapewnia właścicielowi rękę do roślin i roztacza dookoła niego kwiecisty bądź ziołowy zapach, wedle upodobania!
Cena: 120g

Mgielna Muszla – podobno pierwowzór tego przedmiotu posiada sama Pani Jeziora i użyła go do ukrycia Avalonu. Muszla, po wypowiedzeniu magicznego słowa, wydmuchuje z siebie obłoki chłodnej mgiełki, idealnej by przynieść orzeźwienie w gorące dni.
Cena: 20g

Miniaturowy Masażer Marki Merlin – zbiór większych i mniejszych, samonagrzewających czy ochładzających się kulek jest magicznie zaczarowany tak, by samodzielnie turlać się z odpowiednim naciskiem po plecach właściciela, przynosząc ulgę napiętym mięśniom.
Cena: 15g

Płaszcz z wełny kulinga – jest druidzkim odpowiednikiem peleryny niewidki. Specjalna obróbka wełny pozwala na zachowanie magicznych umiejętności tych zwierząt. Kiedy noszący go poczuje się zagrożony, natychmiast nakładane jest na niego zaklęcie kameleona. Efekt jest niestety uzależniony od emocji noszącego, nie da się wpłynąć na to, kiedy zadziała.
Cena: 100g

Pierścienie Benulusa i Danu – dwa identyczne pierścienie, które dzielić mogą osoby ze sobą związane w dowolny sposób. Kiedy są obok siebie, mogą od czasu do czasu wyczuć silniejszą emocję swojego partnera lub przekazać sobie silną, pojedynczą myśl. Pierścienie działają na maksymalnie 50 metrów. Osoby z Legilimencją mogą w nich swobodnie rozmawiać z drugą osobą, zaś z Oklumencja wyklucza możliwość korzystania z pierścieni.
Cena: 80g

Skarpety z wełny kulinga – nie tylko wspaniale ogrzewają w chłodniejsze dni i wieczory, ale przede wszystkim doskonale sprawdzają się na długie wędrówki. Właściwości ochronne wełny tych zwierząt sprawdzają się nie tylko w przypadku zaklęć, ale i odcisków oraz otarć – ubierz je na górską przechadzkę, a twoje stopy będą się czuły tak, jakby nigdy nie wyszły z domu.
Cena: 20g

Zegar z syreną – przypomina zwykły, tradycyjny zegar z kukułką, jednak zamiast drewnianego ptaka na szczycie budki swoje włosy czesze miniaturowa syrena. Dodatkowo wyposażony jest w dodatkową tarczę, która wskazuje czas do spadnięcia kolejnego deszczu, syrena zaś nie śpiewa podczas pełnej godziny, a kiedy pierwsze krople uderzają o ziemię.
Cena: 50g


Krwawa ofiara:
Powrót do góry Go down


Drake Lilac
Drake Lilac

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Dodatkowo : Wilkołak, prefekt
Galeony : 1194
  Liczba postów : 2093
https://www.czarodzieje.org/t20288-drake-lilac
https://www.czarodzieje.org/t20289-poczta-drake-a#636524
https://www.czarodzieje.org/t20286-drake-lilac#636463
https://www.czarodzieje.org/t20314-drake-lilac-dziennik#638560
Las błogosławionych QzgSDG8




Gracz




Las błogosławionych Empty


PisanieLas błogosławionych Empty Re: Las błogosławionych  Las błogosławionych EmptyCzw 14 Lip - 9:06;

Krwawa Ofiara: 3

Nasłuchał się o tym miejscu od miejscowych spacerując po Ellan Vannin. Na drzewach można było znaleźć różne przedmioty i pamiątki, za które należało oddać lasowi ofiarę w postaci pieniędzy. Jakby na to nie spojrzeć, można było to potraktować po prostu jak sklep czy coś w tym stylu. Chociaż nie był do końca pewien na co pieniądze drzewom. Jednak wolał się nie wdawać w żadną dyskusję z celtyckim gajem, bo zapewne i tak odpowiedziałoby mu tylko milczenie. Wkroczył do lasu przez bramę z bluszczu, a jego oczy zaczęły przeczesywać gałęzie w poszukiwaniu interesujących przedmiotów. Pierwszą rzeczą po którą sięgnął był umieszczony w krzakach, obwinięty materiałem posążek rycerza, który miał ponoć działać podobnie do świstoklika. Oczywiście w tym miejscu nie zadziałał, kiedy Drake po niego sięgnął. Gdyby to tak działało można by ograć las w mocno niemiły sposób, a gdyby się to udało... Konsekwencje raczej dorwałyby go szybko i boleśnie. Na szczęście złodziejem nie był. Nawet jeśli miał płacić... drzewom. Drugą rzeczą po którą sięgnął był zawieszony na gałęzi amulet z drzewa i żywicy, który wydał mu się dosyć ładny. Nie brał więcej, bo na chwilę obecną niczego też już chyba nie potrzebował z przedmiotów zgromadzonych w tym miejscu.
Kiedy tylko ruszył do wyjścia, drogę zagrodził mu bluszcz. Domyślił się że będzie musiał nawrzucać pieniędzy do nory żeby przejść dalej. Tak też zrobił wrzucając po kolei każdą monetę i ją zliczając. Ostatecznie wyszło ponad 200 galeonów, co nieco go zaskoczyło. Jednak nie narzekał. Zanim jednak wyszedł, przypomniała mu się legenda, którą udało mu się zasłyszeć od miejscowych. Ponoć za podarowanie krwi też można było otrzymać prezent od lasu. Jego gryfoński móżdżek postanowił sprawdzić legendę. Delikatnie rozciął swoją dłoń zaklęciem i wpuścił kilka kropel swojej krwi do nory. Nagroda pokazała się szybko w postaci Fletu Fauna. Wilkołak odebrał prezent lasu i ruszył z powrotem do wioski.

z.t


Ostatnio zmieniony przez Drake Lilac dnia Czw 14 Lip - 14:51, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Jeb Skye
Jeb Skye

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 186cm
Galeony : 28
  Liczba postów : 97
https://www.czarodzieje.org/t21185-jebediah-dornan-skye#682726
https://www.czarodzieje.org/t21442-flemont#696236
https://www.czarodzieje.org/t21184-wip-jebediah-dornan-skye#682724
https://www.czarodzieje.org/t21449-jeb-skye-dziennik
Las błogosławionych QzgSDG8




Gracz




Las błogosławionych Empty


PisanieLas błogosławionych Empty Re: Las błogosławionych  Las błogosławionych EmptyCzw 14 Lip - 11:37;

Krwawa Ofiara: 2

Przybycie na wakacje zawsze zaczynało się dla niego od pamiątek. Pamiątek dla rodziców, którzy sami powiedzieli, że chętnie by przybyli z nim i sami odkryli to co zaginęło po ich przodkach dawno temu i poczuć to co już dawno przeminęło, ale na powrót powróciło. Skye sam nie podzielał ich fascynacji do wykopalisk, o tyle historię magii bardzo lubił. Zdobycie więc jakichś fajnych rzeczy dla starszych było pierwszą z rzeczy, które postanowił wykonać. Rozglądał się za wieloma z nich, aż postawił na wisiorki i bransoletki, a które opłacone dały mu przynajmniej jakąś namiastkę historii z tego miejsca. Znajdowały się też małe opisy na nich z kim związany jest dany kamień czy co tam w sobie miały wsadzone, ale chłopak ostatecznie zamierzał sprawić, aby to rodzice sami się głowili. Dla siebie kupił jedynie skarpety z wełny kulinga, które miałyby mu się przydać na dłuższe wędrówki po wyspie.
Najciekawsze były jednak prezenty z bluszczu, które według powiedzenia miejscowych miały się pojawić tylko po tym, gdy upuści się trochę własnej krwi. Jebs wiedząc jakie to może być ryzyko i tak postanowił zaryzykować z racji fascynacji historią owego miejsca i jego obyczajami, dlatego wyciągnięta różdżka zrobiła zaraz zaklęciem nacięcie na jego skórze z którego skapała krew. Z bluszczu jednak wyciągnął łuskę smoka avalońskiego wróżkoskrzydłego i do końca nie wiedział co też zamierzał z nią jeszcze zrobić, więc wziął ją na późniejsze przechowanie.

|zt|
Powrót do góry Go down
The author of this message was banned from the forum - See the message


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Las błogosławionych QzgSDG8




Gracz




Las błogosławionych Empty


PisanieLas błogosławionych Empty Re: Las błogosławionych  Las błogosławionych EmptyNie 17 Lip - 16:29;

W Avalonie, krainie cydrem i jeszcze raz cydrem płynącej, dobrze było mieć oko na Viro Rowle'a. Całe szczęście, że i tak zbiegało się to z planami Ezry; jakimś sposobem nie czuł przesytu, choć dobrowolne ciśnięcie się w jednoosobowym drewnianym łóżku mogło stanowić tego pierwszy przyczynek. Miał poczucie, że potężnie zmarnował wyjazd na Malediwy, więc cały początek tych wakacji podszyty był obawą, prawdopodobnie wyczuwalną w napięciu jego mięśni w tym kulminacyjnym momencie, gdy odbierali klucze do domku numer piętnaście - poprzednio był to początek ich osobistej tragedii. Nieznajoma twarz była prawdopodobnie najszczęśliwszą wróżbą, jaka mogła im się przytrafić.
- Podobno avalońskie jabłka są szczególnego rodzaju afrodyzjakiem - podzielił się popularną, choć niesprawdzoną ciekawostką, gdy sięgał ku jednej z gałęzi, nisko uginającej się od ciężaru idealnie czerwonych jabłek, zupełnie jakby drzewo zapraszało ich do skosztowania słodyczy owocu. - Być może nawet rekompensującym wyjątkową anty-seksualność naszych domków mieszkalnych...? - Uśmiech drgał mu na ustach, kiedy palce virowej dłoni zamykał wokół czerwonego owocu i w kleszcze przydługiego spojrzenia łapał jego zieleń, by zaraz jedynie podjąć dalszy spacer ku okazałej bramie z konarów.
- Cieszę się, że wreszcie trafiliśmy do miejsca, gdzie żadnego z nas historia zdaje się nie prześladować - wyznał poważniej, nie zdając sobie sprawy, że ton jego głosu wyraźnie sugerował istniejące "ale", któremu opierał się przygryzając wnętrze policzka i sięgając pomiędzy listki gałęzi, by wydobyć ozdobną Muszlę. Oglądał ją uważnie z każdej strony, trwając w tej przeciągniętej ciszy, nim wreszcie westchnął i zerknął ku Viro. - Ale nie masz trochę wrażenia, że obecność tu umniejsza naszym wyobrażeniom o tym miejscu? Że jego rzeczywiste piękno nie jest wystarczające w porównaniu do tego, jak przedstawiany był zawsze w mitach i opowieściach? Że- sam nie wiem, że powinniśmy w każdym oddechu czuć jak wypełnia nas magia i natchnienie - zaśmiał się sam z siebie, nic nie mogąc jednak poradzić na te bluźniercze myśli, które wpadały mu do głowy i na które sam zaraz szukał usprawiedliwienia. - Może dlatego, że nie widzieliśmy jeszcze avalońskiego wróżkoskrzydłego, to musi być to - dodał zatem, odkładając ostrożnie Muszlę na miejsce.  

Powrót do góry Go down


Jasper 'Viro' Rowle
Jasper 'Viro' Rowle

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 174/184
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 724
  Liczba postów : 410
https://www.czarodzieje.org/t19678-jasper-viro-rowle#589315
https://www.czarodzieje.org/t19843-odyseusz#603942
https://www.czarodzieje.org/t19815-jasper-viro-rowle#600997
https://www.czarodzieje.org/t19841-jasper-viro-rowle-dziennik
Las błogosławionych QzgSDG8




Gracz




Las błogosławionych Empty


PisanieLas błogosławionych Empty Re: Las błogosławionych  Las błogosławionych EmptyPon 18 Lip - 13:11;

Niejednokrotnie zastanawiałem się czy Twoje krytyczne oko, zawsze zdające się szukać skazy na przedstawianym obrazie, było tak spostrzegawcze z natury czy jednak wyćwiczyłeś je, by zawsze w bieli szukało szarej plamy. Teraz jednak już nie zawracam tym sobie myśli, woląc poświęcić je na docenienie tego, że z taką łatwością potrafisz to zrobić, stając się uwielbianym przeze mnie krytykiem nie tylko sztuki, ale i życia. Nauczyłem się doceniać niemal każdy z Twoich nieprzychylnych komentarzy, o ile tylko te nie były wycelowane we mnie bezpośrednio, bo nawet gdy narzekałeś na mało romantyczne pokoje wakacyjne, ja słyszałem tylko Twoją chęć do spędzenia ze mną czasu w większej prywatności.
- Tym bardziej to Ty powinieneś ich skosztować pierwszy - zauważam, ledwo zamykając palce na podanym mi jabłku, a już podsuwając je do Ciebie, czerwienią swoich własnych ust i tak wyraźnie zdradzając, że sam jeszcze dziś skorzystałem z zaproponowanego mi przez nieznajomego kielicha barwiącego cydraka. - Znajdujesz mi owoc, zanurzasz w nim zęby na zwiady - zaczynam parafrazować, spokojnie płynąc pomiędzy zakotwiczonym w odmętach pamięci wierszem a własną weną, gdy wolną dłonią prowadzę znów Twoją dłoń do swojej, trzymajacej zakazany owoc. - by podać go mym ustom z miłosnym pośpiechem, a ja gryzę i chłonę twoich zębów ślady - ciągnę dalej, bawiąc się intonacją wraz z zaczepnością swojej mimiki, zanim nie wgryzam się w przytrzymywane przy nas jabłko, łagodnością języka odnajdując wpierw pozostawione przez Ciebie szlaki. - ...Zębów, które niezwłocznie odsłaniasz z uśmiechem(?) - kończę, przełykając, czy może bardziej sugeruję, chcąc zobaczyć pełnię Twojego uroku zaklętego w momencie, gdy i oczy nieco mrużą się pod ciężarem uśmiechu. Biorę głębszy wdech, pozostawiając nadgryzione jabłko jako Twoje zmartwienie, zbyt przejęty będąc splątaniem palców naszych dłoni, by ruszyć na dalszy spacer po niby mistycznych terenach, którym z każdym kolejnym krokiem staram się nie przyglądać zbyt uważnie, mając wrażenie, że w moim spojrzeniu kryje się coś bluźnierczego. Śmielej uciekam spojrzeniem do odnalezionej przez Ciebie muszli, szybko jednak tracąc nią zainteresowanie pod wpływem Twoich, dużo ciekawszych od pamiątek, słów.
- Czy fakt, że miłość nie wygląda tak mitycznie, jak zwykliśmy to przedstawiać w baśniach, sprawia, że nie chcesz jej dla siebie? - podpytuję, zmrużeniem oczu testując na ile kupiłem Cię tą analogią, sam widząc sens w przytoczonym porównaniu, a jednak nie będąc pewnym, czy sam dałbym się tym argumentem przekonać. - Musisz bardziej uważać na swoje słowa. Legendy mówią, że Pani Jeziora słyszy i widzi wszystko, co tylko dzieje się w Avalonie - ostrzegam Cię z dłonią przygładzająca dół Twoich pleców w chwilowym pożegnaniu, bym mógł musnąć zawieszony na jednej z niższych gałęzi amulet, wokół którego roślinność zdawała się rosnąć jeszcze bujniej, a i trawa była zieleńsza, niż przy korzeniach sąsiednich drzew. - to tłumaczy pojedyncze łóżka, hm? - dodaję już mniej poważnie, puszczając Ci pełne rozbawienia oczko, zanim przy chwili milczącego spaceru nie uświadamiam sobie, dlaczego Avalon ma dla mnie cięższą atmosferę, niż powinno mieć miejsce słynące z tryskającego zewsząd alkoholowego cydru. - Jak dobrze znasz twórczość Williama Blake'a? - podpytuję więc, niezobowiązująco, lekko, bo przecież literackie rozmowy między nami nigdy nie były dla nas ciężarem. - Kojarzysz może wiersz Zatrute drzewo? - doprecyzowuję, ściągając brwi w skupieniu, by przywołać z pamięci, którą niemal całą zaprzedałem sztuce, ten jeden konkretny wiersz: - I was angry with my friend. I told my wrath, my wrath did end [...]

Cały wiersz:
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Las błogosławionych QzgSDG8




Gracz




Las błogosławionych Empty


PisanieLas błogosławionych Empty Re: Las błogosławionych  Las błogosławionych EmptyWto 19 Lip - 0:48;

Pomiędzy myśli nie zaplątał mu się nawet drobny protest, gdy pod usta podsunięty mu został owoc jabłonki; z przyjemnym ciężarem roznamiętnienia, nieuchronnie skradającym część każdego oddechu, podążał za poetyczną narracją Viro. Sok rozlał się po jego podniebieniu pokusą słodyczy, więc i w większą uważność przestroił zieleń swojego spojrzenia, gdy od czerwonej skórki przenosił je na równie czerwone wargi, tak chętnie układające się w zaczepki. Uśmiech sam składał się już na jego własnych, jak gdyby tylko czekał na sugestię go uwalniającą.
Obrócił w palcach nadgryzione jabłko i pokręcił ledwo dostrzegalnie głową, wciąż dając się zaskoczyć rosnącym w nim podziwem dla virowej umiejętności tkania słowem rzeczywistości; być może szczególnie bluźniercze było to, że robiło to na nim większe wrażenie niż ów mistyczny las i władająca całą krainą Pani Jeziora.
- Oczywiście nie... - potwierdził z namysłem, poszukując słabego punktu tej analogii. Nie zgadzanie się z Viro należało do trudnych zadań, gdy sam sposób w jaki składał słowa i pewność w nie wkładana już powodowały chęć przyznania mu racji. - Ale Avalon lepiej poddaje się logice niż miłość. Choćbym wiecznie miał czuć niedosyt i choćbym nawet przez niedoścignienie do perfekcji chciał miłość odrzucić, to nie zdołałbym tego zrobić, bo ludzka potrzeba do kochania i bycia kochanym jest znacznie większa. Więc mogę być rozczarowany i niczego bardziej nie pragnąć, czasem wbrew sobie, w tym samym czasie. Miłość jest chyba zbyt specyficzna, by móc być porównywana do czegokolwiek - uznał, nie negując jednak zupełnie sensu przyrównania, bo rozumiał, w jaki sposób te dwie rzeczy zazębiały się w głowie Viro. - Być może wszystko rozchodzi się o momenty. Na tyle bliskie baśniowości, by wybaczyć większą liczbę niedoskonałości, jak wtedy, gdy piszesz dla mnie wiersz, zasiewając we mnie wątpliwość, co do twojej prawdziwości. Tego uczucia potrzebuję. I to znaczy, że nic nie jest jeszcze dla Avalonu przesądzone - stwierdził prawie wspaniałomyślnie, odkładając wyrabianie sobie opinii na przyszłość i dając jeszcze szansę wszechwiedzącej Pani Jeziora, by wyprowadziła go z błędu rozczarowania. Usta przez chwilę mrowiły go żartobliwym wyrzutem o radę powściągnięcia języka, skoro obaj widzieli, że ta skłonność do wygłaszania kontrowersji była centralnym elementem jego osobowości. Uczucie rozpłynęło się jednak w szczerym śmiechu, bo to wytłumaczenie byłby w stanie zrozumieć.
Wzbudzony dobry humor bardzo prosto utrzymywał się w rysach jego twarzy; drobnymi kęsami zjadał owoc i cieszył się swobodą ciszy, gdy każdy z nich przeglądał inne pamiątki, podarowywane przez hojne drzewa. Na nazwisko literata skinął głową i mruknął ciche potwierdzenie, choć wiedział, że na pewno nie wiedział o nim tyle, by Viro nie mógł go czegoś nauczyć. Na intonację recytacji wsparł się plecami o pień i zawiesił na partnerze spojrzenie; jednocześnie przez wzgląd na skupienie, jak i świadomość, że zwyczajnie lubił obserwować go, kiedy dawał się wypełnić sztuce.
- Nie wiem, czy dobrze rozumiem, w którą stronę idą twoje myśli - przyznał się uczciwie, bo choć uważał się za zdolnego pasjonata virowych myśli, to jednak wciąż daleko mu było do jego swobody skojarzeń. - Wiem, że odebrałeś mi apetyt na to jabłko - zaczął lekko, żartobliwym wnioskiem i okręceniem za ogonek niedokończonego owocu, który zaraz potem położył na trawie. - Bo teraz zastanawiam się, jakimi emocjami przesiąknięta jest cała ta wyspa i wszystkie drzewa, skoro z jakiegoś powodu ukryte były przed gośćmi przez tyle wieków. Myślisz, że Pani Jeziora nie jest tak szczęśliwa z naszej wizyty tutaj, jak chcielibyśmy uważać? - dopytał, próbując z jego mimiki odgadnąć, czy trafnie odebrał to nawiązanie. W międzyczasie  ściągnął z gałęzi miękki płaszcz, by narzucić go na plecy partnera i krytycznym spojrzeniem ocenić, jak się w nim prezentował.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32734
  Liczba postów : 108771
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Las błogosławionych QzgSDG8




Specjalny




Las błogosławionych Empty


PisanieLas błogosławionych Empty Re: Las błogosławionych  Las błogosławionych EmptyCzw 21 Lip - 14:15;


 
Tristan



Historia Sir Tristana jest jedną z najpopularniejszych legend o rycerzach Okrągłego Stołu, choć mało kto wie, że właśnie do tej elity należał. Raz do roku, podczas lata, w Lesie Błogosławionych pojawiają się dwie tajemnicze mogiły splecione ze sobą niesamowicie pięknymi i podobnie niebezpiecznymi kwiatami Mors Lilium. Nikt nie wie jakim cudem są one w stanie przeżyć poza wodą, ale to nie jedyna magia, jaka okala to miejsce. Legendy głoszą, że w jednej z mogił znajduje się cenna wskazówka dotycząca ukrycia Świętego Graala. Czy jesteście w stanie przełamać się i rozkopać te starożytne mogiły, by sprawdzić, czy pogłoski mają w sobie ziarno prawdy?

Zasady

Wyzwanie nie musi być podejmowane solo. Jeśli jednak zdecydujecie się na wątek z drugim lub większą ilością graczy, każdego obowiązują indywidualne rzuty.

Każdy z was staje przed wyborem:
Rozkopać jedną z mogił:
Zbadać teren wokół mogił:

Dodatkowo każdy z was, kto nie stracił przytomności podczas poszukiwań wskazówek może próbować zerwać kwiat Mors Lilium rzucając
Literką:

Osoby wybierające ścieżkę mogił, które posiadają cechę silna psycha mają jeden przerzut. Muszą jednak zastosować się do drugiego wyniku kości!

Magicy żywiołu (ziemia), którzy decydują się nie kopać w grobach mają jeden przerzut. Muszą jednak zastosować się do drugiego wyniku kości!

Wszelkie straty i zyski należy zgłosić w Odpowiednim temacie

Ostateczny i nieprzesuwalny termin pisania to 27.07. Wszelkie posty i upomnienia wrzucone po tej dacie nie zostaną rozpatrzone, a mogiły wsiąkną w ziemię i nie będą już widoczne.

 W razie pytań zapraszam na pw lub disc do @Maximilian Felix Solberg

Obowiązkowy kodzik:
Kod:
<zg> Scenariusz </zg>: mogiła/ nie mogiła (jeśli tak to która)
<zg> Kostki: </zg> link
<zg> Zdobycze/Straty/Konsekwencje: </zg>





______________________

Las błogosławionych Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Drake Lilac
Drake Lilac

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Dodatkowo : Wilkołak, prefekt
Galeony : 1194
  Liczba postów : 2093
https://www.czarodzieje.org/t20288-drake-lilac
https://www.czarodzieje.org/t20289-poczta-drake-a#636524
https://www.czarodzieje.org/t20286-drake-lilac#636463
https://www.czarodzieje.org/t20314-drake-lilac-dziennik#638560
Las błogosławionych QzgSDG8




Gracz




Las błogosławionych Empty


PisanieLas błogosławionych Empty Re: Las błogosławionych  Las błogosławionych EmptyCzw 21 Lip - 15:43;

Scenariusz : nie mogiła
Kostki: 17
Zdobycze/Straty/Konsekwencje: pożądliły mnie i dostałem 1 pkt z ONMS. Żadnych eventowych grumpy

Nie ukrywał że poszukiwania Świętego Graala nieco go zainteresowały kiedy o nich usłyszał, dlatego ruszył do Lasu Błogosławionych praktycznie bez namysłu i większych przygotowań. Było to głupie biorąc pod uwagę to ile niebezpieczeństw czai się na Avalonie. Jednak narażanie się na nie, tak jak znaczna część gryfonów miał niemalże w genach. W końcu wiadomo że kto nie ryzykuje, ten nie zyskuje. A zysk był zawsze. Raz był to solidny wpierdol od życia, a czasem coś dobrego. Był już wcześniej w lesie błogosławionych, więc przynajmniej tym razem nie błądził bez celu poszukując mogił. Zwłaszcza że po spytaniu się o drogę miejscowych, Ci z chęcią wskazali mu drogę. Po dotarciu do mogił przez moment nie robił nic, tylko patrzył się na nie i na kwiaty. Niezbyt podobała mu się wizja rozkopywania grobów, więc może przejdzie się i poszuka czegoś w okolicy? Jeśli na nic nie trafi, będzie musiał jednak zmusić się do rozkopania jednej z mogił.
Krążąc w okolicy zauważył lewitujące igloo. Pechowo dla niego, nie miał pojęcia czym ono jest, więc kiedy tylko zrobił krok w jego kierunku, rzuciła się na niego cała chmara żądlaków. Zdążył wyjąć różdżkę i rzucić zaklęcie ochronne broniąc się przed niektórymi, ale niestety to nie wystarczyło. Drasnęły go raz albo dwa dosyć bolesnymi użądleniami. Oczywiście po tym zaczął się wycofywać unieruchamiając i spowalniając zaklęciami, jednak im dalej szedł tym gorzej się czuł, a wzrok zaczął mu poważnie płatać figle. Ruszył w kierunku chatki lokalnej znachorki z nadzieją że ta opatrzy jego rany, które zadały mu przerośnięte osy.

z.t
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2224
  Liczba postów : 1769
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Las błogosławionych QzgSDG8




Moderator




Las błogosławionych Empty


PisanieLas błogosławionych Empty Re: Las błogosławionych  Las błogosławionych EmptyCzw 21 Lip - 17:32;

Scenariusz : mogiła Izoldy (prawa)
Kostki: 77 i kwiatek A
Zdobycze/Straty/Konsekwencje: 3 pkt eventowe, Avalońska Amortencja, dwudniowa śpiączka, stany lękowe

Była niecierpliwa. Właściwie podskakiwała w miejscu, jak mała piłka, a jej uszy robiły się diabelnie duże, kiedy tylko docierały do nich informacje dotyczące Świętego Graala, w końcu to było coś! Coś więcej, niż tylko legenda, skoro znajdowali się w Avalonie, skoro wyspa pełna była tak wielu tajemnic, że aż trudno było je wszystkie dokładnie opisać. Dlatego też Scarlett była przekonana, że mogą znaleźć artefakt, że mogą gdzieś tutaj na niego trafić, być może po prostu potknąć się o niego na jakiejś uliczce albo zrobić coś podobnego. Mogło to być oczywiście coś o wiele romantyczniejszego, jak choćby odszukanie go w ukrytej przed światem jaskini, porośniętej z każdej strony bluszczem, glicynią i całym mnóstwem innych roślin pnących, które mogły wręcz oszałamiać swym pięknem. Stanów pośrednich Carly z jakiegoś powodu nie uznawała, być może dlatego, że były po prostu zbyt nudne, trudno stwierdzić.
- Chodź, Jimmi, bo za chwilę okaże się, że cały Hogwart już tam był i zrobił poszukiwania skarbów. Albo, co jeszcze gorsze, okaże się, że ktoś tak naprawdę miał mapę, na której zaznaczone jest wielkim X, gdzie dokładnie należy szukać Graala i wrócimy do domu z niczym - powiedziała do brata, czy właściwie jęknęła w jego stronę, jakby zaraz miała się rozpłakać, mając wrażenie, że strasznie się wloką, choć jeśli tak było, to głównie z jej winy oraz jej bardzo krótkich nóg, którymi starała się przebierać jak napędzana zabawka, żeby dotrzymać kroku bratu. Tym razem, zdecydowanie, nie było żadnej mowy o tym, żeby chciała robić coś kolejnego dnia, żeby nawet chciała o tym myśleć dopiero jutro! Parła więc do przodu, jak mały samochodzik, by zatrzymać się, gdy spostrzegła przed nimi dwa groby i aż rozdziawiła buzię.
- Wiedziałam! - zakomunikowała, aczkolwiek trudno było stwierdzić, co takiego wiedziała.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Las błogosławionych QzgSDG8




Moderator




Las błogosławionych Empty


PisanieLas błogosławionych Empty Re: Las błogosławionych  Las błogosławionych EmptyCzw 21 Lip - 17:47;

Scenariusz : nie mogiła
Kostki: 31 i 4 rany
Zdobycze/Straty/Konsekwencje: 1 pkt eventowy

Być może Victoria była nieco zbyt dystyngowana na to, żeby połamać nogi w pędzie poszukiwań pradawnego artefaktu, ale oczy jej błyszczały, jakby ktoś w nich rozpalił równie pradawne ognie. Była gotowa na te poszukiwania, była gotowa na niewiadomą, na walkę, na co kto tylko chciał i nie zamierzała się poddawać, wiedziała również, że Viola zapewne podchodziła do całej tej sprawy podobnie, toteż nic dziwnego, że kiedy tylko znalazły się na miejscu, bez słowa postanowiły przystąpić do działania. Czymkolwiek by ono ostatecznie nie było, bo mimo wszystko Brandon nie zamierzała bezcześcić grobów, to było coś, na co nigdy by się nie odważyła i nie uważała, żeby było to w ogóle właściwe, kryło się w tym bowiem coś, co jej się nie podobało, ale nie zamierzała powstrzymywać Strauss. Straciłyby jedynie czas na zupełnie niepotrzebną kłótnię, która z całą pewnością nie przyniosłaby żadnych rozstrzygnięć i być może sprowadziłaby na nie dodatkowe niebezpieczeństwo.
- Sądzisz, że naprawdę możemy coś tutaj znaleźć? - zapytała ostatecznie Violę, ruszając na obchód okolicy, wierząc w to, że w tym miejscu mimo wszystko znajdowały się jakieś wskazówki, podpowiedzi, czy coś podobnego, które mogłyby pokazać jej, dokąd powinna się później udać, albo co zrobić.
Przystanęła, rozglądając się uważnie, gdy wtem zdała sobie sprawę z tego, że był to błąd. Przekonała się o tym zadziwiająco boleśnie, kiedy nieoczekiwanie została zaatakowana przez wierzbę szermierczą. Ponieważ zaś Victoria nie znała się na roślinach, a już na pewno nie znała się na tutejszych gatunkach, spotkanie to okazało się o wiele bardziej krwawe, niż można było się spodziewać i nim zdołała się wyplątać spod wpływu drzewa, to zdołało zadać jej bolesne cztery rany, które dość obficie krwawiły. Syknęła wściekle, starając się odsunąć na właściwą odległość, obawiając się, że jej krew kapiąca na ziemie może doprowadzić do kolejnych, jeszcze większych problemów, ale jedynie zacisnęła na to mocno zęby, czując, że robi jej się nieco słabo.
- Viola - rzuciła jedynie z niemą prośbą, której z całą pewnością nie musiała dokładniej wyrażać. Ostatecznie bowiem było po niej widać, co złego ją spotkało. Starała się również trzymać jak najdalej od wierzby, by przypadkiem nie prowokować jej dalej, nie chciała bowiem dowiedzieć się, jak jeszcze bolesne mogą być jej ciosy.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Las błogosławionych QzgSDG8




Gracz




Las błogosławionych Empty


PisanieLas błogosławionych Empty Re: Las błogosławionych  Las błogosławionych EmptyCzw 21 Lip - 19:01;

Scenariusz : nie mogiła
Kostki: 34, 5, ratowanie Borisa: D
Zdobycze/Straty/Konsekwencje: pięć ran od wierzby, 1 pkt eventowy

Nie ulega wątpliwości jedna, specyficzna właściwość miejsca pozostawionego wiele lat poza dotykiem ludzkiej dłoni - niesie ono ze sobą magię, której Lowell nigdy nie miał okazji wcześniej spotkać.
Umysł jednak nie pozwalał już na większość zadawania sobie trudu w postaci kolejnego stukotu podeszwy w kierunku wprost problemów. Zwyczajnie się nie starał otrzymać piątej klepki - tym bardziej, że regeneracja z powodu wcześniej uszkodzonej nogi trwała wystarczająco długo, jak i również ta polegająca na powrocie do normalności, gdy księżyc na niebie postanowił odkryć swoje oblicze i wreszcie stać się realnym tworem, a nie zaginionym w odmętach teraźniejszości. Nie chciał się nadwyrężać i od kiedy zdawał sobie sprawę, że w sumie wystarczy większa ilość rozwagi, aby uniknąć problemów, tak jednak nawet w życiu codziennym te potrafią ewoluować do wręcz niemożliwych do ogarnięcia. Było ciężko, to prawda, ale w końcu mężczyzna starał się zadbać o siebie i rzeczywiście wyjść na prostą - jakkolwiek by to nie brzmiało.
Tym razem nie brał ze sobą Hinto - puchata kulka pozostała w odmętach czterech ścian domku. Sam asystent nauczyciela uzdrawiania nie spodziewał się, że akurat będzie mu dane dzielić miejsce z Zagumovem i może nawet nieco podejrzliwie sprawdzał, czy ten nie rzuca zaklęcia umożliwiającego późniejsze namierzenie, niemniej jednak nic takiego nie wynikło. Albo zwyczajnie nie zauważył, co było mało prawdopodobne.
- Trochę zastanawiam się, czy kręcenie się przy mogiłach jest nadużyciem życzliwości Pani Jeziora. - powiedział, spoglądając zaintrygowany w kierunku Borisa, ażeby na swojej twarzy uzbroić się w lekki, widoczny uśmiech. - W końcu prawo jest tutaj inne. - o ile istnieje; dodał jeszcze, zastanawiając się nad tą zagwozdką. Czy kopanie jest legalne? Czy jest "należycie godne", jak to wspomniał duch-rezydent Camelotu? Nie wiedział. Mimo to nie zamierzał ryzykować, szanując tym samym pamięć o dawnych bohaterach, którzy zasługują na więcej odpoczynku niż jego własna chęć odkrycia więcej. Była ona znikoma, a i prędzej na pierwszy plan wychodził rozsądek połączony z wpojonymi juiż zasadami moralnymi.
Bo w końcu cudzą gościnność zamierzał szanować - jak zawsze. Równie dobrze mogłoby go tutaj nie być, a zamiast przesiąkniętych magią terenów miałby do czynienia przede wszystkim z upałami panującymi w Londynie.

Powrót do góry Go down


Boris Zagumov
Boris Zagumov

Dorosły czarodziej
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : Blizny po gniciu na szyi, klatce piersiowej i górze brzucha, rytualny krwawy znak na małym palcu prawej ręki, naszyjnik Ariadne zawsze zawieszony na piersi oraz mocno zmęczona twarz z widocznie podkrążonymi oczyma, które wydają się zapadać w sobie
Galeony : 306
  Liczba postów : 798
https://www.czarodzieje.org/t18108-borys-zagumov
https://www.czarodzieje.org/t18123-boris
https://www.czarodzieje.org/t18109-boris-zagumov
Las błogosławionych QzgSDG8




Gracz




Las błogosławionych Empty


PisanieLas błogosławionych Empty Re: Las błogosławionych  Las błogosławionych EmptyCzw 21 Lip - 19:33;

Scenariusz :Mogiła po lewej
Kostki: 20
Zdobycze/Straty/Konsekwencje: 0 pkt, ratowany przez Felka Kartofelka

Postanowił wybrać się wraz z nieliczną grupą w odosobnione miejsce, by móc możliwość jednocześnie nadzorowania poczynań innych, jak i znalezienia wskazówek, które mogłyby się okazać przydatne w znalezieniu legendarnego przedmiotu jakim był Święty Graal, który z kolei mógłby być bezcennym okazem w zbiorach brytyjskich artefaktów magicznych.
W grupie osób, które z nim szły na tę wyprawę, znajdował się Lowel, którego nie widział już jakiś czas przed wyjazdem w to miejsce.
-Jeżeli Ministerstwo na to zezwoliło, to raczej wszystko jest w porządku- wątpił, żeby taka wyprawa została zorganizowana bez żadnych konsultacji. Domyślał się, że wystarczyło podchodzić z szacunkiem do tego miejsca, jednak nie zamierzał się zbytnio ograniczać w kwestii metod niezbędnych do znalezienia wskazówek na temat poszukiwanego przemdiotu.
-Na pewno jest na swój sposób specyficzne, ale liczę, że Pani Jeziora wybaczy nam ewentualne faux pas - tak jak poprzednio, wystarczyłaby zapewne nota od osób wysoko postawionych, chociaż wiadomą rzeczą było, że lepiej unikać niepotrzebnych zwad z istotą tak legendarną, można by rzecz.

@Felinus Faolán Lowell
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Las błogosławionych QzgSDG8




Gracz




Las błogosławionych Empty


PisanieLas błogosławionych Empty Re: Las błogosławionych  Las błogosławionych EmptyCzw 21 Lip - 20:02;

Scenariusz : nie mogiła
Kostki: 87
Zdobycze/Straty/Konsekwencje: 3 pkty eventowe
@Leighton J. Swansea

  Nie da się ukryć - Avalon prędko zarażony został typową dla Brytyjczyków, nieważne czy współczesnych, czy tych sprzed trzystu lat, chorobą. Chodziło mianowicie o rozkopywanie każdego możliwego wzgórka, zaglądanie do każdej dziury w ziemi i wtykanie swojego nosa tam, gdzie lokalni mieszkańcy od setek lat, jeśli nie tysiącleci, trzymali swoje świętości.
- To obrzydliwe - mruknął Shaw, patrząc na grób legendarnych Tristana i Izoldy. Pamiętał z lekcji historii magii, że w czasie Drugiej Wojny Czarodziejów podobno do takiego czynu jak zbezczeszczenie grodu dyrektora Albusa Dumbledore'a posunął się Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać. W jakim celu? Darren nie miał pojęcia. Na pewno nie miał zamiaru tego powtarzać - Takie rozkopywanie grobów. Rozumiałbym, gdyby była to piramida faraona, a w środku czekały niezmierzone bogactwa. Tutaj podobno jest tylko WSKAZÓWKA - dodał z wyraźną niechęcią, wskazując na ziemię, która była już wyraźnie naruszona. Parę razy.
  Zamiast dołączać do tego kryminalnego procederu, Darren po prostu zdecydował się na spacer dookoła mogił. Nie szukał nawet wskazówki - raczej towarzyszył po prostu Leighton, która - miał nadzieję - przyszła tu najwyżej po to, by grób legendarnych kochanków namalować.
Powrót do góry Go down


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 1863
  Liczba postów : 1398
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Las błogosławionych QzgSDG8




Moderator




Las błogosławionych Empty


PisanieLas błogosławionych Empty Re: Las błogosławionych  Las błogosławionych EmptyCzw 21 Lip - 20:50;

Scenariusz : mogiła lewa, kwiat
Kostki: 88, D
Zdobycze/Straty/Konsekwencje: 3 pkt eventowe, 1 pkt OPCM, skurcze do końca miesiąca; dwudniowa śpiączka, stany lękowe do końca wakacji

Kierując się z siostrą w stronę Lasu Błogosławionych, był przekonany, że będzie jeszcze tego żałować. Nie chodziło o same poszukiwania Graala, który akurat chciałby odnaleźć, co o uczestnictwo Scarlett w tej całej zabawie. Mogło być niebezpiecznie, mogło dziać się coś, z czym będą mieć problem sobie poradzić, a ona oczywiście znów się narażała. Ba, jeszcze szła w tak radosnym nastroju w stronę nieznanego lasu, że Jamie nie wiedział, co powiedzieć. Spojrzał jedynie na siostrę kątem oka, zaciskając mocniej zęby, gdy słyszał jej płaczliwy ton.
- Przestań jęczeć - mruknął, kręcąc głową. - Skąd niby mieliby mieć mapę? Avalon był częścią legend przez wiele lat, a teraz myślisz, że ktoś miałby mapę do największego ze skarbów? Po prostu chodźmy tam i sprawdźmy, czy cokolwiek z tego, o czym mówią, jest prawdą - dodał, wskazując gestem na wszystko, co tkwiło przed nimi, las w ogólnym rozumieniu. Nie wiedział tak naprawdę czego się spodziewać, ale nie narzekał na otoczenie. Las, sam w sobie, był naprawdę przyjemnym miejscem, czuło się w nim magię, która towarzyszyła całej wyspie. Właściwie można było wejść do niego i odpocząć, a przynajmniej jamie traktowałby tak ten spacer, gdyby nie ciągle gadająca siostra.
Przewrócił oczami, gdy tylko usłyszał jej pełen tryumfu głos, prychając cicho pod nosem. Wiedziała?
- Tak? Wiedziałaś, co? Że w środku lasu znajdziemy groby? - spytał, ruszając bliżej mogił, przyglądając się kwiatom, które je ciasno oplatały. Wyglądały zachęcająco, jak składnik na eliksiry i chłopak czuł, że mógłby się przydać. Jednak zanim po niego sięgnie, chciał upewnić się, jaki plan miała Carly na poszukiwania. Legendy mówiły, że w jednej z mogił mogła być ukryta wskazówka, ale czy naprawdę mieli w to wierzyć?
- Więc jaki plan, Carly? - spytał, splatając ramiona na piersi, przyglądając się sceptycznie siostrze.

@Scarlett Norwood
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2224
  Liczba postów : 1769
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Las błogosławionych QzgSDG8




Moderator




Las błogosławionych Empty


PisanieLas błogosławionych Empty Re: Las błogosławionych  Las błogosławionych EmptyCzw 21 Lip - 21:46;

- Z dupy, Jimmi, z dupy - mruknęła, wywracając oczami, co przypłaciła potknięciem się o jakiś korzeń, na co aż przeklęła pod nosem, wydając z siebie głośne jęki boleści, zastanawiając się, kto tutaj postawił jakieś przeklęte drzewo, ale mimo wszystko jej rozpacz nie trwała nadmiernie długo. Ostatecznie bowiem podejście jej brata w pełni jej odpowiadało, wystarczyło dotrzeć na wskazane miejsce i przekonać się na własne oczy, co dokładnie działo się w tym całym lesie, co kryło się między drzewami, między krzakami, w jakiś dziurach, o których zapewne głośno nawet nie mówiono. Oczywiście Carly nie miała najmniejszego pojęcia, czego powinni tam szukać, ale z całą pewnością czegoś niezwykłego.
Postawa Jamiego jednak ani trochę jej w tym nie pomagała, bo najwyraźniej ten z jakiegoś powodu postanowił być sceptyczny względem jej decyzji, oczywiście musząc pokazywać jej, jak bardzo nie interesowało go to całe poszukiwanie artefaktu. Była pewna, że było inaczej i tylko się zgrywał, bo za dobrze go znała, ale ta jego obrażona mina i zakładanie rąk na piersi było co najmniej wymowne. Zbyt wymowne, jej zdaniem, więc w chwilę później powtórzyła jego gest, nadymając przy tej okazji policzki, wyglądając na bardzo rozgniewanego skrzata bez kapelusza. Potrafiła, rzecz jasna, wspaniale przedrzeźniać starszego brata i wcale nie wyglądała przy nim, jak chińska podróba taniego krasnala ogrodowego. Nic a nic!
- A wiedziałam! Przecież sam wiesz, o czym dookoła gadali, no to, czego się miałam spodziewać? Urny w środku drzewa? Czy może piramidy, zbudowanej przez stworzenia z kosmosu? - zapytała, małpując jego ton, starając się przy okazji nie wybuchnąć głośnym, przesadzonym śmiechem. - A jaki może być plan, mądralo? Taki podobno jesteś sprytny, a nie wiesz! Otóż, słuchaj, nie uwierzysz, żeby sprawdzić, czy coś znajduje się w środku zamkniętego pudełka najczęściej trzeba je otworzyć, a przecież ty jesteś świetny w podobnych sprawach! Do tego trzeba dużo siły - stwierdziła, uśmiechając się jak mały chochlik, zakładając włosy za ucho.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Las błogosławionych QzgSDG8




Gracz




Las błogosławionych Empty


PisanieLas błogosławionych Empty Re: Las błogosławionych  Las błogosławionych EmptyCzw 21 Lip - 21:51;

Scenariusz : grób Izoldy brew
Kostki: stówa!
Zdobycze: 3pkt eventowe, amortencja avalońska i rozjebana łapa Las błogosławionych 1754368413

Nie dało się ukryć tego, że Violetta była miłośniczką podobnych przygód. Uwielbiała historię i możliwość odnalezienia tak ważnego i pradawnego artefaktu magicznego była dla niej czymś, czego nie mogła odpuścić. Inaczej po prostu plułaby sobie w brodę i nie wybaczyła do końca życia, że opuściła okazję swojego życia. I jak widać nie była w tym osamotniona, bo trwająca przy jej boku Brandon była sama niezwykle podekscytowana wizją poszukiwań Graala.
Pierwszym miejscem ich poszukiwań był pobliski las, w którym znajdowały się groby osławionych kochanków: Tristana i Izoldy. Widziała to jak Victoria wzmaga się przed podejściem do mogił i zamiast tego stara się szukać jakichkolwiek wskazówek gdzieś w pobliżu. Oczywiście, że Strauss nie miała podobnych oporów. Szybkim ruchem różdżki przetransmutowała jedną z leżących na ziemi gałęzi w solidny szpadel.
- Nie jestem pewna. Możliwe, ale nie wiadomo na ile nam się to przyda - odpowiedziała, obracając jeszcze w dłoni łopatę, którą dumnie zaprezentowała Brandon. - A teraz jeśli pozwolisz przejdę do ekshumacji.
Pozwoliła Brandonównie oddalić się w poszukiwaniu innych wskazówek, a sama przeszła do badania grobu Izoldy. Oczywiście musiała się  nieco namęczyć, wbijając raz za razem szpadel w ziemię nim w końcu nareszcie natrafiła na głuchy odgłos uderzenia w drewniane wieko. Przy pomocy zaklęć oczyszczając powierzchnię trumny z resztek ziemi. Dopiero później postanowiła otworzyć wieko.
Nie miała pojęcia czego powinna się spodziewać w środku. Izolda nie żyła od wieków także zapach z pewnością nie powinien należeć do najprzyjemniejszych choć i odór zgniłego mięsa jej nie groził. Nie spodziewała się jednak tego, że woń dobiegająca z grobu będzie jednak mieszanką najpiękniejszych zapachów świata, a leżąca w mogile kobieta z pewnością swoją urodą przebijała wszystkie inne jakie kiedykolwiek w życiu wiedziała. Nawet wile nie mogły z nią konkurować.
Violetta była niczym w transie. Najchętniej ległaby u boku tej nieziemsko pięknej niewiasty i razem z nią przespała wiecznym snem kolejne stulecia. Lecz nim zdołała się wdrapać do wnętrza trumny zahaczyła o odsunięte wieko, które runęło na jedną z jej rąk. Dopiero przeraźliwy ból w ramieniu ocucił ją i przywrócił zdolność myślenia. Wtedy też usłyszała odgłosy walki tuż za sobą, które wcześniej ignorowała ze względu na urok, który rzuciła na nią Izolda.
- Cholera, Viks! - krzyknęła, zwracając się w jej kierunku.
 Nagły przypływ adrenaliny znieczulił ją skutecznie i pozwolił na chwilowe zapomnienie o pogruchotanej ręce. Zamiast tego sięgnęła po różdżkę i wycelowała szybkim zaklęciem unieruchamiającym w wierzbę, która wyraźnie miała ochotę na to, aby raz jeszcze zaatakować znajdującą się w pobliżu Brandon.
Podbiegając do koleżanki oczywiście musiała się w pośpiechu jeszcze o coś potknąć i wyłożyć jak długa. Wtedy też dostrzegła na ziemi flakonik, który pospiesznie zgarnęła do kieszeni nim poderwała się na równe nogi i podeszła do Brandon.
- Trzymasz się? - zapytała ją jeszcze, zaczynając oględziny i zaleczając od razu widoczne rany przy pomocy kilku prostych zaklęć leczniczych.
Sama owinęła jeszcze swoją rękę wyczarowanym bandażem, nie będąc do końca pewną, co właściwie mogło jej dolegać. Podejrzewała, że zapewne chodziło o pęknięcie kości, albo i gorzej. Pamiętała dokładnie jak Felinus zmiażdżył kości w jej ramieniu w czasie ćwiczeń zaklęć i miała wrażenie, że tutaj był podobny przypadek. Życie zawodniczki Quidditcha nauczyło ją dokonywania mniej lub bardziej dokładnej samodiagnozy na podstawie tego jak czuła się w przypadku danego urazu. Podobnie było w tym przypadku.
Upewniwszy się, że na pewno wszystko w porządku, postanowiła opuścić miejsce pochówku dawnych kochanków z Brandon przy boku. Lepiej było wrócić do domku. Choć czuła, że jej osobiście nie ominie wizyta u lokalnej znachorki.

z|t z Victorią
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Las błogosławionych QzgSDG8




Gracz




Las błogosławionych Empty


PisanieLas błogosławionych Empty Re: Las błogosławionych  Las błogosławionych EmptyCzw 21 Lip - 23:50;

Scenariusz : grobik Tristana
Kostki: 65 i J na kwiotka (post niżej)
Zdobycze: 2pkt eventowe, pyłek i płatki Mors Lilium, krwawe halucyny

Otóż tym razem to nie ona była osobą, która wpadła na jakże zajebisty pomysł, aby wyruszyć na poszukiwania Graala. To wszystko była idea Weia, a ona jak to dobra siostra dała po prostu się namówić chociaż wiele nie musiał robić, żeby ją do tego przekonać. Wystarczyło tylko wspomnieć o tym jaki miał zamiar, a Mulan już stała ze szpadlem w ręku, gdy tylko brat oświadczył jej, że wskazówek odnośnie lokalizacji kielicha z legend będą szukać w pobliżu grobów.
- Nadeszła pora unboxingu! - oświadczyła, gdy po wędrówce po avalońskim lesie nareszcie stanęła nad mogiłą położoną pod rozłożystym drzewem.
Zdecydowanie miała zbyt wiele entuzjazmu jak na kogoś kto miał zaraz zostać hieną cmentarną. Albo po prostu rabusiem grobów, ale nie mogła się tym jakoś szczególnie przejmować. Dlatego przeszła do szybkiej i precyzyjnej pracy łopatą, nucąc coś jeszcze pod nosem, przerzucając kolejne szpadle wyjątkowo miękkiej ziemi. Kopać w niej było prawdziwą przyjemnością. Nie minęło wcale tak wiele czasu nim w końcu natrafiła na zanurzoną w gruncie trumnę. Podważyła narzędziem wieko choć pewnie mogłaby to zrobić przy pomocy zaklęć, ale biorąc pod uwagę, że drewno było spleśniałe to nie wiele potrzeba było, aby trumna w końcu uległa jej sile.
Dopiero po chwili zorientowała się, że to co wcześniej wzięła za jakieś przebijające wyjątkowo blisko powierzchni wody gruntowe było w rzeczywistości krwią. Krew wypełniała także trumnę i zaczęła się z niej przelewać na całą wykopaną przez nią dziurę. Nawet nie miała jak wydostać się z dołu, gdy ten nagle wypełnił się po samą powierzchnię posoką, w której Huang została skąpana. Krew była dużo gęstsza niż woda i krępowała jej ruchy. Choć bardzo tego chciała nie była w stanie wykrzesać z siebie tyle siły, aby wypłynąć na powierzchnię. Tyle dobrego, że wkrótce krwista powódź wsiąknęła w ziemię, a na odchylonym przez nią wieku trumny pojawił się jakiś runiczny napis, którego do końca nie rozumiała. Przyjrzała mu się uważnie po czym wygramoliła się z dołu, aby zobaczyć co też było słychać u brata. Oby tylko nie przeraził się bardzo jej stanem, bo wyglądała teraz jak człowiek-tampon.
- Gege, jak ci idzie? - spytała, rozglądając się w poszukiwaniu brata. Po drodze podeszła też do jednego z rosnących w pobliżu kwiatów, który wydał jej się wyjątkowo urokliwy. Nie była asem w dziedzinie zielarstwa, ale coś podkusiło ją do tego, aby spróbować go zebrać. W końcu był to bardzo ładny kwiat.
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Las błogosławionych QzgSDG8




Gracz




Las błogosławionych Empty


PisanieLas błogosławionych Empty Re: Las błogosławionych  Las błogosławionych EmptyPią 22 Lip - 13:28;

Lowell po części nie wierzył w Ministerstwo i to, jak wiele rzeczy im potrafiło umknąć, ale nie chciał też być krytyczny wobec ich każdych możliwych działań. Nie ulega wątpliwości to, iż wszystko raczej - słowo klucz - jest na pełno legalnie i za zgodą Pani Jeziora. Bądź co bądź, nie zamierzał grzebać w cudzych włościach pięć metrów pod ziemią, posiadając w sobie szacunek do osób zmarłych. Bo może i nawet wydawać się to głupie, skoro wszystko przemija, a i jak z nasiona wyrasta kwiat, tak roślina z czasem staje się pożywką dla innych. Nie szukał także problemów, zgadzając się przede wszystkim na towarzyszenie Borisowi. W końcu go znał od dłuższego czasu i chociaż niektóre metody ich znajomości były nader kontrowersyjne i wykraczające poza prawo, tak mimo wszystko - nawet jeżeli wiązało się to ze wspomnieniami w zakresie uszkodzonej ręki - nie bolało go to. Tatuaż wilka natomiast doskonale to okazywał, będąc połączonym z uczuciami właściciela.
Bo stał się silniejszy. Nie fizycznie, a psychicznie. Z każdym miesiącem, z każdym kolejnym dniem, może nie będąc do końca ostoją pełnej stabilności dla siebie - choć zdecydowanie stabilniejszą niż w przeciągu ostatnich lat - ale dla innych zawsze chciał być. Pomóc, poradzić, zaoferować cokolwiek, co spowodowałoby, że drugi człowiek poczułby się chociaż trochę lepiej.
- Ewentualnie nas wywali, a resztę wakacji spędzimy w Wielkiej Brytanii. - mężczyzna wzruszył ramionami, kiedy to uważnie poszukiwał jakichkolwiek poszlak wokół, nie zamierzając zakłócać spokoju zarówno wewnętrznego, jak i cudzego. Magia nie jest zdefiniowaną w pełni mocą, dlatego każdy scenariusz, choć zaskakujący i wręcz nierealistyczny, w mgnieniu oka może stać się prawdziwy. Jak się okazuje - odpowiednie kroki, jakie to Lowell stawiał nieopodal drzewa wierzby okazują się być zgubne, a i tym samym przynoszą coś więcej, niż tylko i wyłącznie zastrzyk adrenaliny.
Odskoczył - choć zdecydowanie za późno - kiedy to roślina dosłownie próbowała przedziurawić jego ciało. Posoka od razu spłynęła z prawej łydki, zdobiąc tutejszą roślinność wokół mogił. Dawno nie czuł bólu, w związku z czym tolerancję miał nieco obniżoną, ale nie na tyle, by od razu poczuć w sobie uciekające siły. Niestety, zanim udało mu się jakkolwiek użyć niewerbalnie tarczy, drzewo postanowiło uderzyć wprost w prawe ramię, pozostawiając kolejny ślad własnej niechęci wobec niespodziewanego gościa.
Od momentu, gdy powracał jeszcze do własnych sił po zaniku księżyca, jego reakcja i tak znajdowała się na niskim poziomie, co tylko magiczna roślina potwierdziła.
- Boris! - powiedział głośniej, naciskając mocniej palcami na różdżce, gdy i tym razem wierzba rozcięła skórę w miejscu barku, podejmując się ataku na otwartą ranę na nodze, z której trysnęło więcej krwi, jak i tym razem lewe ramię. Zacisnąwszy zęby, wreszcie uparł się na rzucenie jakiejkolwiek tarczy, póki miał taką sposobność, aby móc odsunąć się od źródła zagrożenia, posiadając na swoim ciele może i intrygujący malunek w barwie krwi, niemniej nie zamierzał z tym zbyt długo stać, a od razu rozpoczął leczenie samego siebie, aby uniknąć potencjalnego wykrwawienia. Takiego obrotu spraw akurat się nie spodziewał, ale też - i nie wiedział, czy towarzysz go usłyszał, skoro znajdował się dalej od niego. Oby tylko jakieś inne nieszczęście nie dosięgło jego towarzysza.
Co za roślina.
Chociaż na razie nie zamierzał w pełni zaleczyć ran, a prędzej je odpowiednio opatrzyć, ażeby zająć się nimi podczas pobytu z powrotem w Ellan Vannin. Nie widział sensu w późniejszym, ponownym ich otwieraniu.

Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Las błogosławionych QzgSDG8




Moderator




Las błogosławionych Empty


PisanieLas błogosławionych Empty Re: Las błogosławionych  Las błogosławionych EmptySob 23 Lip - 14:22;

Scenariusz : mogiła lewa (Tristana)
Kostki: 62 i kwiatek B
Zdobycze/Straty/Konsekwencje: 2 pkt eventowe; wskazówka; omamy o plamach krwi; 1 przerzut w dowolnym wyzwaniu; śpiączka na dwa dni i stany lękowe do końca wakacji

Poszukiwanie artefaktu brzmiało, jak w chuj dobra zabawa, jakiej nie można było przegapić, tym bardziej, jeśli wszystko dookoła było naprawdę popieprzone. To znaczy, jeśli życie takie było, dlatego nic dziwnego, że Max postanowił wraz z Olą przekonać się, co może czekać ich w okolicznych lasach, gdzie podobno mieli trafić na jakieś wskazówki dotyczące świętego Graala. Skoro zaś można było na nie trafić, to Max zdecydowanie zamierzał na nie trafić, bo przecież w tej zabawie chodziło o to, żeby coś znaleźć, a nie tylko włóczyć się chuj wie gdzie i chuj wie po co. To również była dobra zabawa, ale podejrzewał, że tutaj trzeba było czegoś więcej.
- To co, grzebiemy w ziemi? - zapytał, gdy dotarli w okolicę dwóch grobów otoczonych roślinnością, która również przyciągnęła jego uwagę, ale ostatecznie zrobił wyliczankę na palcach i doszedł do wniosku, że jeśli ma szukać jakichś wskazówek, to powinien ich szukać w grobie, a nie gdzie indziej. Dlatego też, wzruszywszy lekko ramionami, doszedł do wniosku, że pora brać się do roboty i zabrał się za rozkopywanie jednego z grobów, odkrywając, że ziemia była dziwnie mokra, jakby ktoś dopiero co ją podlewał. Długo nie musiał zgadywać, skąd taki efekt, skoro dotarł do jakiejś kałuży całkiem świeżej krwi - srogo jebnięte, swoją drogą - i odchylił wieko spróchniałej trumny, żeby przekonać się, że trafił na doczesne szczątki Tristana, wielkiego rycerza, czy coś tam. Pewnie przez to, że przyglądał się rycerzowi, czy temu, co z niego zostało, nie zorientował się, że kałuża krwi zaczęła się powiększać, aż w końcu zaczął w niej właściwie tonąć.
- No, kurwa - wyrwało mu się malowniczo, ale nie zamierzał panikować, starając się nie poruszać, domyślając się, że wtedy zapadnie się głęboko w ziemi. Oczywiście, jego serce nakurwiało jak szalone w piersi, ale zdołał przeczekać tę obrzydliwą sprawę, która pewnie była karą za kopanie w cudzym grobie i mógł na nowo skupić się na szczątkach, co wyszło mu zdecydowanie na dobre. Na wieku trumny znajdował się bowiem jakiś celtycki tekst, który Max mimo wszystko starannie skopiował, dochodząc do wniosku, że chyba wie, gdzie sprawdzić, co może oznaczać. Przy okazji mógłby wtedy spalić pieprzoną książkę, która wysłała go na moczary, a to był spory plus.
Wygrzebał się zatem ostatecznie z dołu, jaki udało mu się wykopać, kiedy tylko zamknął wieko trumny i zabrał się do naprawiania dokonanych zniszczeń. Przy okazji oznajmił Oli, że coś znalazł i kiedy tylko będzie w stanie, podzieli się z nią informacją na temat tego, czym jego znalezisko tak naprawdę było. Chcąc zaś podejść do przyjaciółki, przesunął palcami po kwiatkach, zastanawiając się, czym dokładnie były, bo nie minęła nawet chwila, a runął jak długi na ziemię, całkowicie i absolutnie pogrążony we śnie.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5402
  Liczba postów : 13174
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Las błogosławionych QzgSDG8




Gracz




Las błogosławionych Empty


PisanieLas błogosławionych Empty Re: Las błogosławionych  Las błogosławionych EmptySob 23 Lip - 22:52;

Scenariusz : nie mogiła
Kostki: 22 i B na kwiatek
Zdobycze/Straty/Konsekwencje: 1pkt z ONMS, halucynacje w następnym wątku, jednopostówka u uzdrowiciela, dwudniowa śpiączka i stany lękowe do końca wakacji Las błogosławionych 3831175897

Zakupy: Druidzki amulet (120g) i Droga przez Mgłę (90g)

Po tym, jak Aurelia wysłała mu list o jakiś grobach, Max musiał chwilę pomyśleć, czy chce znów pchać się w cmentarne okolice. Nie potrafił jednak tak po prostu dziewczynie odmówić szczególnie, że miała też rozwiązać zagadkę jej nagłego zniknięcia, która trochę Maxa martwiła. Chłopak spakował więc jakieś pierdołki, które uważał za potrzebne i już miał wychodzić, gdy w drzwiach domku zderzył się z Paco.
-Sal... Masz jakieś plany? Pójdziesz ze mną w jedno miejsce? Chyba będę potrzebował wsparcia kogoś, kto w razie co wpierdoli dziwnym ludziom. - Poprosił go w swoim stylu, nie chcąc za bardzo wyjść na desperata, ale ulżyło mu nieziemsko, gdy ostatecznie Morales zgodził się dołączyć. Miał tylko nadzieję, że Aurelii nie będzie przeszkadzać dodatkowe towarzystwo.
-Spotkamy się jeszcze z moją kumpelą. Tylko błagam, zachowuj się. Ona akurat nie musi słuchać o Twojej chuci. Ani jej oglądać. - Ostrzegł jeszcze mężczyznę, gdy już wkraczali na próg lasu błogosławionych. -Ty patrz, pamiątki! - Spojrzał na leżące gdzieś w krzakach fanty w postaci amuletu i jakiegoś dziwnego czegoś. Postanowił dopytać później lokalsów, co to takiego i już miał zmieniać kierunek na miejsce spotkania z puchonką, gdy drogę zarósł im bluszcz, a Max zmuszony był uiścić opłatę za to, co zabrał. -Pazerne drzewa. - Prychnął rozbawiony, choć wywalił właśnie ponad dwieście galeonów, za co mógł zrobić niezłe zakupy w jednej z aptek.
-Aurelka, jeste...! - Widział zarys znajomej sylwetki na horyzoncie i chciał zwrócić na siebie jej uwagę i właśnie wtedy zauważył, że coś mocno tam nie pasowało. -Ja pierdolę, co Ci się stało, kochana? - Puchonka wyglądała jak chodząca doniczka, a jej skóra była prawie tego odcienia, co ślepia Solberga.

@Salazar Morales
@Aurelia Leveret

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1557
  Liczba postów : 2884
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Las błogosławionych QzgSDG8




Gracz




Las błogosławionych Empty


PisanieLas błogosławionych Empty Re: Las błogosławionych  Las błogosławionych EmptySob 23 Lip - 23:47;

Scenariusz : mogiła po lewej (Tristan)
Kostki: 46
Zdobycze/Straty/Konsekwencje: 1pkt z HM, 1pkt eventowy, jednopostówka w Leśnym labiryncie

Zakupy: Druidzki Amulet (110g)

Podczas przechadzki po wiosce podsłyszała, że w Lesie błogosławionych pewni szczęściarze mogli znaleźć między roślinnością wyjątkowe pamiątki z Avalonu. Nie myśląc więc wiele, a zdecydowanie pragnąc mieć przedmiot, którego nigdzie indziej nie dostanie, wybrała się więc w gęstwiny, by spróbować swojego szczęścia. Spacerowała ładny kawałek czasu nim w oczy w końcu rzucił jej się jakiś blask. Podeszła w to miejsce zaciekawiona, a gdy spojrzała między liście okazało się, że jest to amulet. Wisior był piękny i Ruda czuła bijącą od niego magię, jakby coś ich do siebie przyciągało. Nie zastanawiała się więc dłużej i po prostu włożyła sobie błyskotkę do torby. Nie widziała powodu, by dłużej tu zostawać, więc stanęła na skraju Lasu i... Nagle okazało się, że nie może wyjść. Próbowała czarami odgrodzić sobie drogę i dopiero pewna driada poinformowała ją, że musi uiścić opłatę za znalezisko. Irvette bez problemu wyjęła z sakiewki pewną sumkę i włożyła we wskazane przez nimfę miejsce, a zarośla od razu ustąpiły.
Już miała uciekać do wioski, by dowiedzieć się czegoś więcej o tajemniczej i drogiej błyskotce, gdy driada nie tylko udzieliła jej potrzebnych informacji, ale też poinformowała, że młoda zielarka powinna sprawdzić polanę w środku lasu. Ponoć, jak co roku, pojawiły się tam dwie mogiły splątane tajemniczym kwiatem, które miały mieć coś wspólnego ze Świętym Graalem.
Irvette nie była specjalnie typem, który pchałby się w podobne przygody, ale wystarczyła jej informacja o niepowtarzalnym okazie kwiatu, by od razu skierowała się w tamtą stronę.
-Larkin? - Nagle zobaczyła znajomą twarz na horyzoncie. -Skusiła Cię wizja sławy i bogactwa, czy się zgubiłeś? - Zapytała z uśmiechem, próbując dowiedzieć się, czy krukon był tu w celach poszukiwawczych, czy raczej bardziej przyziemnych.

@Larkin J. Swansea

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down
The author of this message was banned from the forum - See the message


Jessica Smith
Jessica Smith

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Galeony : 245
  Liczba postów : 1683
https://www.czarodzieje.org/t18405-jessica-anneliese-smith#525187
https://www.czarodzieje.org/t18434-jess-smith
https://www.czarodzieje.org/t18433-jessica-smith#525176
https://www.czarodzieje.org/t19201-jessica-smith-dziennik
Las błogosławionych QzgSDG8




Gracz




Las błogosławionych Empty


PisanieLas błogosławionych Empty Re: Las błogosławionych  Las błogosławionych EmptyPon 25 Lip - 12:39;

Scenariusz: mogiła (prawa, ta Izki)
Kostki: 89
Zdobycze/Straty/Konsekwencje: 3pkt eventowe, flakonik avalońskiej amortencji, spacyfikowana lewa ręka (i konieczność postu u uzdro na 3k znaków)
Zakupy: Druidzki amulet (120g)

Oczywiście, kto jak kto, ale Jess nie mogłaby sobie darować zbadania kolejnej legendy Avalonu - zwłaszcza, że miała ją praktycznie pod nosem, bo na obrzeżach samego Ellan Vannin. Zapewne pod rękę wzięłaby ze sobą Augusta, żeby i tutaj go ze sobą zaciągnąć, ale że przypadkowo nie było im ze sobą po drodze... Bez skrupułów wyciągnęła Callahana, który ewidentnie od przygody z trampkiem awansował na jej głównego przybocznego.
Zawieszając wykupiony od lasu amulet (szczodrze opłacony galeonami wrzuconymi do tajemniczej króliczej nory) - dołączyła do cierpliwie czekającego na nią Gryfona przed wejściem do skarbcu zagajnika.
Z każdej wycieczki coś wynoszę — objaśniła z uśmiechem, dzwoniąc już trzema naszyjnikami mieniącymi się na szarym t-shircie. — Dzięki, że poczekałeś. W ogóle wiesz, że podobno w tym lasku można też złożyć krwawą ofiarę dla Avalonu? — Już zaczęła rzucać swoimi zasłyszanymi ciekawostkami, choć do tej nowinki podchodziła wyjątkowo sceptycznie, co było widać po ściągniętych w niejakiej dezaprobacie brwiach. — Ciężko w to w sumie uwierzyć, bo naprawdę, krwawe rytuały w Raju...? Średnio widzę prawych Rycerzy Okrągłego Stołu upuszczających sobie krwi. Jakieś przysięgi, hołdy i tak dalej, jasne, ale to? — Kręciła nosem - choć jednocześnie zdążyła już podjąć decyzję, że na pewno w to miejsce wróci i sprawdzi ile w tym było prawdy.
Kontynuując niezrażona myśl o avalońskich rycerzach, płynnie, razem z tym, że zbliżali się do tajemniczych mogił, przeszła w temat legendy z nimi związanej.
Kojarzysz dzieje Tristana i Izoldy? — zaczęła od pytania retorycznego, bo zaraz potem podjęła niezrażona: — W każdym razie to kolejna historia o wiecznej, prawdziwej i niezniszczalnej miłości, o której świadczyć miały połączone głogiem mogiły... — Stanęła nad grobami, przyglądając się im krytycznym okiem. Z zamyśleniem poprawiła okulary. — No, to na głóg mi nie wygląda — stwierdziła, bo chociaż nie była asem z zielarstwa, to tak pospolity krzak winna rozpoznać bez większych problemów. — Ogólnie zabawne jest to, że Tristan wiózł Izoldę Złotowłosą jako żonę dla swojego wuja, króla Marka, ale oboje w czasie podróży omyłkowo wypili jakiś miłosny napój. Amortencja, afrodisia, coś innego? Nieważne, ale zakochali się w sobie i... No powiedz mi, gdzie ta prawdziwa miłość, jak to wszystko wina eliksiru? — Splotła ramiona na piersi, przygryzając w zastanowieniu wnętrze policzka. Powinna jeszcze wzruszyć ramionami i machnąć ręką. Avalon, tu nic nie było takie oczywiste.
Fauny gadały, że w jednej z mogił może znajdować się wskazówka dotycząca Świętego Graala — dopowiedziała już rzeczowo - niespecjalnie jednak się paląc, żeby w ogóle mogiły dotykać.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Las błogosławionych QzgSDG8




Gracz




Las błogosławionych Empty


PisanieLas błogosławionych Empty Re: Las błogosławionych  Las błogosławionych EmptyPon 25 Lip - 14:06;

Scenariusz : mogiła lewa
Kostki: 22
Zdobycze/Straty/Konsekwencje: wpadam do grobu, jess mnie ratuje, 0 pkt

Nie wiedział, kiedy dokładnie to się stało, że zaczęli się wzajemnie traktować jako domyślnych kompanów do wypraw po okolicy i nieszczególnie się zastanawiał nad tym, czy Jess naprawdę nie ma jakichś lepszych znajomych z którymi wolałaby odkrywać tajemnice Avalonu; jak gdzieś się wybierał, to ją zapraszał, a jak ona proponowała to szedł - i tak się im powoli żyło na tej wyspie. Tego dnia zawędrowali do jakiegoś (rzekomo) błogosławionego lasu, które wydawało mu się być raczej ostatnim miejscem, w którym można było kupić jakieś bibeloty, jednak jego towarzyszka, jak typowa baba, była w stanie rzucić się w szał zakupów nawet w leśnym zagajniku. Nie żeby mu to przeszkadzało - cierpliwie poczekał, aż towarzyszka wszystko załatwi i nawet zerknął z zainteresowaniem na wisiorki.
- Pokaż - zarządził, sięgając do błyskotek, żeby się lepiej przyjrzeć i rozsupał przy okazji splątany łańcuszek - No, fajne. Coś robią czy tylko wyglądają? - zapytał, podejrzewając że na pewno nie były tylko ozdobami, a miały jakieś magiczne właściwości. Na wzmiankę o ofierze zastanowił się chwilę, ruszając niespiesznie dalej ścieżką.
- Czy ja wiem, czy to takie dziwne? Wszyscy bogowie lubią ofiary z krwi, nie? - nie żeby się na tym znał, ale tak kojarzył - No, a jakbym był zacnym rycerzem okrągłego stołu to codziennie bym tu popierdalał spuszczać krew, żeby wszyscy widzieli, że nie jestem jakaś pizda. No i że mam sztamę z bogami, czy komu tam się tu składa tę ofiarę - wydedukował, powołując się na bardzo ważny argument czyli: jego własną opinię.
Nie znał szczegółów historii Tristana i Izoldy, więc słuchał opowieści Jess z lekko sceptyczną miną, nie do końca wierząc w bajkę o ich niesamowitym uczuciu, a na koniec parsknął śmiechem, bo puenta idealnie wpasowywała się w jego poglądy na sprawy miłosne.
- Nie ma prawdziej miłości, Jessica - skwitował grobowym jak te mogiły tonem, kiedy już skończył rechotać. Szturchnął butem pęd tego czegoś co powinno być głogiem, ale według Smith nie było, i nie potrzebował wiele zachęty, żeby podłapać temat świętego Graala.
- No kurwa... To trzeba sprawdzić! - zawołał, sięgając do kieszeni dresiku po różdżkę i obejrzał się na towarzyszkę, jakby na zapas tłumiąc jej ewentualne zawahanie: - No nie patrz tak, no co, przecież im jest wszystko jedno, jak nie żyją. Chcesz tego Graala czy nie? - i nie czekając na aprobatę lub sprzeciw Jess, machnięciem różdżki odsłonił z ziemi grób z lewej strony. Poszło mu zaskakująco gładko, jakby mogiła była całkiem świeża; dosyć szybko uporał się z odkopaniem trumny, ale zanim zdążył dobrze się przyjrzeć jej zawartości...
Wpadł do środka, a ziemia zasypała grób.
No i to by było na tyle z jego wspaniałej przygody.
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Las błogosławionych QzgSDG8




Gracz




Las błogosławionych Empty


PisanieLas błogosławionych Empty Re: Las błogosławionych  Las błogosławionych EmptyPon 25 Lip - 15:15;

Scenariusz: lewa mogiła [Tristan]
Kostki: 19 | J
Zdobycze/straty/konsekwencje: mogiła zakopuje mnie żywcem, ale Maximilian mnie ratuje | porcja płatków i pyłku Mors Lilium


Kiedy zderzył się w drzwiach ze spakowanym do podróży Maximilianem, nie miał nawet czasu, żeby zastanowić się nad odpowiedzią. Dość zawoalowana prośba o pomoc nie brzmiała przecież optymistycznie, ale chłopak wziął go z zaskoczenia i nawet nie zauważył jak porozumiewawczo kiwał mu głową. Sprawdził tylko czy ma różdżkę zza paskiem, dopiero po drodze rozkładając wypowiedź swojego młodszego kochanka na czynniki pierwsze. Potrzebuje kogoś, kto w razie co wpierdoli dziwnym ludziom… Nie dało się ukryć, że trafił pod właściwy adres, ale… - Czekaj, czekaj… – W ogóle nie zważał na jego ostrzeżenia, doskonale zdając sobie sprawę z tego jak powinien zachować się w obecności damy. Nie dawało mu jednak spokoju to dokąd i po co się właściwie wybierają. – W co się wpakowałeś? – Starał się wybrzmieć łagodnie, jednak zerkał na twarzyczkę Felixa podejrzliwym wzrokiem, mimowolnie snując już prawdopodobne scenariusze. Jeden nasuwał się na myśl od razu: nastolatek na pewno narobił sobie problemów u jakiegoś lokalnego dilera… Tak, niestety intuicja zaprowadziła Paco właśnie w te rejony, ale na szczęście zamiast bezpodstawnie Maximiliana oskarżać, pozwolił mu po prostu mówić. Szkopuł w tym, że chłopak pognał już dalej, zaaferowany leżącymi na ziemi błyskotkami.
- I kto to mówi… – Westchnął a propos komentarza, jakim jego towarzysz uraczył rosnące wokoło drzewa. – Wiesz w ogóle co ze sobą wziąłeś? – Dodał podobnie protekcjonalnym tonem, jednak przed dalszymi moralizatorskimi wstawkami powstrzymała go zielonoskóra dziewczyna. Cóż, może jednak historyjka z dilerem nie była taka prawdopodobna. W końcu po co mieliby się wtedy spotykać z kumpelą Maxa… i to na cmentarzu. Wspaniale, dobrze że Solberg jak zwykle wszystko wyjaśnił mu zawczasu. – Wystarczy Salazar. Miło mi. – Ukłonił się lekko, wdzięczny ledwie poznanej damie, która przynajmniej częściowo wprowadziła go w temat. Wysłuchał uważnie jej słów… a zaraz po tym pozostawił dwójkę młodych kompanów, podchodząc bliżej położonej po swojej lewej mogły. Skoro żadne z nich nie paliło się do przekopywania trumien, postanowił wziąć ten ciężar na swoje barki. W końcu to nie pierwszy, kiedy miał do czynienia z trupem. Szkoda tylko, że powzięte przez niego środki ostrożności okazały się niewystarczające. Świadomie niczego na razie nie dotykał, spoglądając jedynie na drewniane wieko z góry, ale najwyraźniej otaczająca miejsce pochówku magia i tak zdołała spostrzec chytrego intruza. Paco zauważył, że coraz mniej światła pada na szczątki niejakiego Tristana, a kiedy tylko uzmysłowił sobie, że ziemia w grobowcu zaczęła zakopywać go żywcem, rzucił się do rozpaczliwej ucieczki. – Kurwa mać, Maaax! – Zdążył jeszcze wykrzyknąć zanim uderzyła w niego kolejna fala zamokłego, błotnistego żwiru.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Las błogosławionych QzgSDG8








Las błogosławionych Empty


PisanieLas błogosławionych Empty Re: Las błogosławionych  Las błogosławionych Empty;

Powrót do góry Go down
 

Las błogosławionych

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 3Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Las błogosławionych JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Avalon
-