Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Zamczysko Borsa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Zamczysko Borsa QzgSDG8




Gracz




Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa EmptyNie 24 Kwi - 14:48;


Zamczysko Borsa

UWAGA! Do tej lokacji można dostać się jedynie z Fortu Galahada. Na początku swojej wiadomości podlinkuj post z poprzedniego tematu.
Jeśli w Zamczysku Borsa znajdują się dwie osoby, to obie rzucają kostkami i rozpatrują efekty. Jednak by przejść dalej odpowiedni wynik muszą uzyskać obie osoby.

Prawidłową nazwą tego miejsca byłoby raczej "zamczysko Borsów", mianowicie rezydowały w nim duchy dwóch rycerzy powiązanych z czasami arturiańskimi - Borsa Młodszego, rycerza Okrągłego Stołu, dopuszczonego na Avalon dzięki zasługom w poszukiwaniu Graala, oraz jego ojca, Borsa Starszego, który dostał się tutaj dzięki wstawiennictwu syna.
Droga - brukowana już w sposób o wiele przystępniejszy niż na początku drogi - prowadzi do zamku z wieżami krytymi niebieską dachówką. W to miejsce ściągają stworzenia i istoty, chcące wytrenować swoje doczesne ciała - tutaj właśnie zjawy rycerzy odgrywają role trenerów i nauczycieli, nadzorując zawody w szermierce, zapasach czy ciskaniu w siebie zaklęciami.

Rzucaj kostkami k100 aż ich suma wyniesie 150. Za każde 20 punktów z Gier Miotlarskich lub Działalności Artystycznej otrzymujesz jeden przerzut.

Ilość kostek:
2-3 - śmigasz jak szalony w wybranych przez siebie dyscyplinach. W boksie na deski posyłasz od razu pewnego zbyt pewnego siebie fauna, w szermierce tańczysz dookoła zwinnej driady, a kiedy Bors Starszy nakazuje ci okrążyć zamek biegiem trzy razy, robisz to w mgnieniu oka. Nie tylko śpiewająco przechodzisz dalej, ale otrzymujesz 2 punkty do kuferka do rozdania wedle swojej woli między DA oraz GM.
4-5 - dość przeciętne przedstawienie z Twojej strony. Być może przydałoby się zaznajomić z systemem treningu pana Avgusta po powrocie do zielonej Anglii? Tak czy siak, przechodzisz dalej.
6 i więcej - ani Bors Młodszy, ani Bors Starszy nie są zadowoleni z Twoich postępów. W każdym pojedynku od razu padasz na łopatki, wspinaczka po murze idzie ci fatalnie, a po przybraniu w zbroję płytową nie jesteś w stanie zrobić nawet jednego fikołka! Para rycerzy postanawia wziąć cię pod swoje skrzydła i organizuje ci trwający parę godzin reżim treningowy, w którym zasilany jesteś eliksirami wzmacniającymi by nie paść na kolana po paru minutach. Przechodzisz dalej - ale Twój post musi mieć co najmniej 2500 znaków.

Z tej lokacji możesz udać się do bastionu Segwaridesa.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7225
  Liczba postów : 2440
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Zamczysko Borsa QzgSDG8




Moderator




Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Re: Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa EmptyPon 11 Lip - 6:44;

Fort Galahada tutaj
Kości: 96 + 52 + 64 = 212 (trzy rzuty)

Tego to się, kurwa, nie spodziewał. Wierzył w to, że Max był w stanie odpierdalać rzeczy podobne do niego, że był w stanie zjebać sobie życie równie fantastycznie, co on, że był w stanie załapać szlaban i w ogóle, ale mimo wszystko nie podejrzewał go o aż tak pojebane akcje. W życiu nie wpadłby na to, że Solberg pod wpływem całkowicie pierdolniętej magii, będzie w stanie tak po prostu wycisnąć na jego ustach pocałunek, jakby to była najważniejsza rzecz w ich życiu. Ponieważ jednak Brewer zdołał już pewne rzeczy przepracować i miał pełną świadomość tego, że jego imiennik zdecydowanie znajdował się pod wpływem jakiegoś skurwionego do reszty czaru, nie zamierzał robić z tego afery i po prostu przyjął to, zachowując się nieco jak jakaś jebnięta dzierlatka, a co za tym idzie, gdyby tylko mógł, zapewne zachichotałby z przejęciem. Skoro już i tak robili jakieś pojebane bzdury, mogli je faktycznie kontynuować, tym bardziej że nie było sensu, żeby się zatrzymywali tutaj na dłużej. Przed nimi było jeszcze zapewne o wiele więcej wyzwań, a wszystkim należało jak najszybciej podołać.
Przed nimi wznosiło się Zamczysko Borsa, które nawet na kimś takim, jak Max, robiło wrażenie. Droga, która do niego wiodła, była całkiem wygodna, a kiedy już trafili na miejsce, okazało się, że wpadli na coś, co w kurwę mu odpowiadało. Mówiąc inaczej, różnego rodzaju zadania związane z siłą były tym, co mu odpowiadało, żadne tam smętne pierdolenie nad poezją, która była dla niego absolutnie niezrozumiała, a nikt do tej pory nie miał okazji jakoś głębiej wyjaśnić mu znaczeń tych wszystkich pojebanych wersetów. Nic zatem dziwnego, że wyraził na migi swoje zadowolenie, przy okazji próbując nie zlać się ze śmiechu, gdy mrugnąwszy do swojego towarzysza, naprężył mięśnie, bawiąc się tym naprawdę doskonale. Pójście na tę wycieczkę okazało się jednym z najlepszych pomysłów, jakich doświadczył w ostatnim czasie. Nie musiał dzięki temu myśleć o wielu, niekoniecznie miłych rzeczach i po prostu parł naprzód, co dawało mu całkiem sporo satysfakcji. Teraz również, gdy okazało się, że może zająć się boksem, czyli czymś, na czym naprawdę się znał i wiedział, co powinien zrobić. Tak więc faun nie miał przeciwko niemu żadnych szans, właściwie z góry było przesądzone, że padnie pod kilkoma jego ciosami i chociaż Max wiedział, że podobne podejście może doprowadzić go do jakiegoś jebanego gówna, tak tym razem miał pewność, że się nie pomylił.
Posłał fauna na deski, a kiedy Bors kazał mu wykonać jeszcze inne zadania, wzruszył ramionami, by zaraz z ochotą do nich przystąpić, wykazując się faktycznie siła, jakiej mu nie brakowało. Przebiegnięcie dookoła zamku okazało się wręcz bajecznie proste i Max był pewien, że zasłużył na to, żeby iść dalej i chuj wie na co jeszcze. Tak czy inaczej pełen był obecnie nie tylko zadowolenia, ale i chęci do tego, żeby zapierdalać dalej przed siebie, ani na moment się nie zatrzymując, mając właściwie pewność, że teraz będą mogli zdobyć wszystkie te zamki z pocałowaniem ręki. Mówiąc najprościej, był o tym po prostu przeświadczony i wyglądał, jakby od razu chciał wyrwać dalej.

@Maximilian Felix Solberg

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5410
  Liczba postów : 13183
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Zamczysko Borsa QzgSDG8




Gracz




Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Re: Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa EmptyPon 11 Lip - 9:26;

Fort: Klik
Kostki: 94 + 20 przerzucone na 72 = 166

Jakby to od Solberga zależało, to zatrzymaliby się tam na zawsze. Fakt, że gryfon nie odtrącił go, był chyba jednym z najszczęśliwszych momentów w życiu nastolatka, który zachowywał się prawie jak po Amortencji, a wszystko przez jebaną zbroję, której obecność ani trochę się dla Felixa nie liczyła, przysłaniana sylwetką jasnowidza.
Zamczysko faktycznie zdawało się wyjątkowo przystępne i choć Solberg był bardziej zainteresowany czym innym to jednak wszedł bez dyskusji do środka, a to co tam zastał było wręcz uszyte dla nich. Nie dość, że coś tam powoli wracał do formy i ćwiczenia zawsze chętnie przyjmował, to jeszcze miał okazję popisać się przed Brewerem i nie miał zamiaru jej zmarnować!
Zaczął od zaklęć, w czym niestety był najsłabszy, by następnie wziąć się za bardziej przystępne dla siebie dyscypliny. Szedł jak burza pokonując kolejnych przeciwników, aż sam był zdziwiony. Co rusz jednak patrzył na towarzysza, by sprawdzić, czy ten widzi te jego niesamowite popisy jakie się odpierdalają.
-To była bułka z masłem. Świetnie Ci poszło! - Ucałował Brewera w policzek, gdy ten zakończył bieg wokół zamku. -Brakuje mi Twojego głosu, wiesz? - Widać było w szmaragdowych tęczówkach całą gamę emocji od zauroczenia po jakiś dziwny smutek, czy też nostalgię. Cieszył się, że to właśnie z nim udał się na tę wyprawę i miał nadzieję, że resztę wakacji również spędzą razem. Kompletnie zapomniał o pewnym starszym mężczyźnie, który zapewne czekał na niego we wspólnym domku...

// idziemy do Bastionu


______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Drake Lilac
Drake Lilac

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Dodatkowo : Wilkołak, prefekt
Galeony : 1199
  Liczba postów : 2108
https://www.czarodzieje.org/t20288-drake-lilac
https://www.czarodzieje.org/t20289-poczta-drake-a#636524
https://www.czarodzieje.org/t20286-drake-lilac#636463
https://www.czarodzieje.org/t20314-drake-lilac-dziennik#638560
Zamczysko Borsa QzgSDG8




Gracz




Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Re: Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa EmptySro 13 Lip - 1:41;

Kostki: 27 + 80 +95 = 202
Post: Fort Galahada

Zaletą drogi pomiędzy Fortem, który dopiero co odwiedzili a tym miejscem, zdecydowanie była wybrukowana droga. Co też przekładało się na to że pomimo tej fali zmęczenia, szedł całkiem sprawnie. Poza tym kawa też robiła swoje. - Znalazłaś już sobie jakąś pracę dorywczą? - Spytał się z ciekawości podczas drogi nie chcąc żeby podczas niej panowała głucha cisza zagłuszana przez metalowe trzaski stąpającej za nimi zbroi. A temat taki jak praca zawsze lepszy niż nic. Nawet jeśli delikatnie nużący.
Zamek tak samo jak poprzedni robił niemałe wrażenie i wręcz zapraszał do tego żeby go odwiedzić. No i w sumie się nie zawiódł. Zwłaszcza że poza widmami rycerzy można w tym miejscu było napotkać inne stworzenia takie jak fauny i driady. A z samego treningu w normalnych okolicznościach potwornie się ucieszył, bo nie ukrywał że lubił trenować. Z resztą było to po nim widać. Ale obecnie kiedy był nieco wyczerpany w pobliżu blaszaka? Nie czuł się w pełni na siłach. Dlatego też wypił eliksir wiggenowy, który wziął ze sobą. To już chyba kolejny raz kiedy używa go do czegoś tak prostego jak przywrócenie sił, zamiast do wyleczenia ran. No i na szczęście ma ze sobą jeszcze drugą buteleczkę, która miała mu zostać już na wypadek jakiś ran. Zaczął od boksowania się z Faunem, który padł po jednym ciosie od chłopaka. No co jak co, ale parę w łapach miał. Udział mogły mieć w tym też geny jego - jak się z resztą niedawno od matki dowiedział - biologicznego ojca. -Wszystko w porządku? - Rzucił do zamroczonego stworka pomagając mu wstać. Zastanawiał się przez chwilę czy nie powinien rzucić na niego zaklęcia uzdrawiającego, ale ten na szczęście w miarę szybko wrócił do siebie. Nawet jeśli miał limo pod okiem. Rzucanie zaklęć do celu tak samo wychodziło mu bezbłędnie, chociaż to było owocem wielu godzin spędzonych na ich praktykowaniu. Trzy okrążenia wokół zamku również udało mu się zrobić, chociaż po tym był już wymęczony i zdecydowanie musiał odpocząć, napić się wody i wrzucić coś na ząb. Widma wydawały się być nim i Ruby zachwycone, co sprawiło mu małą przyjemność. - Fajnie było... nawet. - Rzucił nadal dysząc. Zastanawiał się co będzie ich czekać w następnym zamku jaki odwiedzą.

@Ruby Maguire
Powrót do góry Go down


Leighton J. Swansea
Leighton J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Duże usta, kilka pieprzyków, ślady farby na rękach
Galeony : 277
  Liczba postów : 647
https://www.czarodzieje.org/t21367-leighton-lea-joanne-swansea#691779
https://www.czarodzieje.org/t21382-panna-sowa#692448
https://www.czarodzieje.org/t21368-leighton-lea-j-swansea#691780
https://www.czarodzieje.org/t21499-leighton-j-swansea-dziennik#6
Zamczysko Borsa QzgSDG8




Gracz




Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Re: Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa EmptySro 13 Lip - 15:09;

Post: Fort Galahada
Kostki: 4 rzuty

Leighton też zdecydowanie wolała nie myśleć o swojej podróży do Doliny Godryka, zwłaszcza o jej finale. Wiedziała, że świstoklik nie jest wspaniałym pomysłem, ale z braku innej opcji dobrowolnie przystała na wymiotowanie jak kot dwa kroki od miejsca, gdzie przeniósł ją kieliszek. Czy było to do przewidzenia? Tak. Czy mogło skończyć się inaczej? Oczywiście, że nie.
Całe szczęście, że tym razem obyło się bez podobnych ekscesów być może ze względu na krótki dystans podróży, a może przez to, że w żołądku miała śniadanie i czekoladową żabę, a nie zawrotne ilości wina i cydru. Tak czy inaczej, poczuła delikatne ukłucie zazdrości, że udało mu się przejść przez bramę w znacznie elegantszym stylu i zdecydowanie mniej przypadkowo, ale zignorowała je, uśmiechając się do niego, kiedy stanął po właściwej stronie. Skinęła głową i zdecydowanie nie kazała mu na siebie czekać – ruszyła przed siebie w milczeniu, które przerwała właściwie dopiero w momencie, kiedy zbliżyli się do następnego zamku na tyle, by móc zauważyć, że dzieje się tam znacznie więcej, niż u mnichów. Jak za życia, tak po śmierci.
Czy to… — musiała zrobić pauzę, by złapać oddech po wędrówce — ...fauny? — dokończyła, nie kryjąc swojego zaskoczenia. Nie dość, że fauny, to jeszcze tańczyły… chociaż nie, to nie był taniec, nawet jeśli pewne elementy szermierczego pojedynku do złudzenia go przypominały. Nieznacznie ściągnęła brwi i zwolniła kroku, nie potrafiąc do końca przewidzieć, w jaki sposób zostaną powitani. Od samego momentu przyjazdu czuła się tutaj jak intruz.
Nie sądziłam, że kogoś tu spotkamy, co najwyżej jakichś ludzi z Hogwartu. Łatwo zapomnieć, że nie jesteśmy temu światu po nic potrzebni, kiedy mieszka się w miejscu pełnym ludzi, nie? — mimo mało wesołego stwierdzenia, uśmiechnęła się półgębkiem i z nieco mniejszą pewnością siebie znów ruszyła do przodu, zbliżając się do zamkowej bramy. Rozejrzała się ciekawsko wokół, bardziej zainteresowana budowlą, aniżeli udziałem w… cokolwiek właściwie się tutaj działo. Niechętnie podchodziła do magicznych pojedynków, doskonale świadoma, jak łatwo ujawniłyby wszelkie jej zaklęciowe mankamenty, które z taką starannością nadrabiała miną… ale na wysiłek fizyczny cieszyła się jeszcze mniej, świadoma, że ich wędrówka dopiero porządnie się zaczęła.
Ty się pobaw… a ja może coś namaluję — powiedziała do Darrena, ale wzrok wbity miała w zjawę jednego z rycerzy, bo obawiała się, co ten powie na jej pomysł.
Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 1215
  Liczba postów : 1754
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Zamczysko Borsa QzgSDG8




Moderator




Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Re: Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa EmptySro 13 Lip - 16:59;

kostki: 80 + 84
post: fort

Zmarszczyła brwi, kiedy droga nagle stała się łatwiejsza i wybrukowana. Stawiała krok za krokiem, niespecjalnie będąc zadowoloną, bo bruk sprawiał, że na stopach tworzyły się bąble, a jej nogi i tak po długiej wędrówce już chciały odpocząć, choć przed nimi droga była znacznie dłuższa. Co jakiś czas zarządzała postój, bo przecież nie byli ze stali w przeciwieństwie do towarzyszącej im zbroi, a Drake naprawdę wyglądał chyba coraz gorzej, jakby nie spał od tygodnia, więc zerkała na niego z niepokojem co jakiś czas, zastanawiając się czy może nie powinni zawrócić. Szkoda by było dalszej trasy i tej, którą już pokonali, ale trzeba było mieć priorytety, a Ruby nie sądziła, że jest gotowa na udzielanie pomocy mdlejącemu wilkołakowi.
Nie, na wakacje nie ma sensu, kto mi niby da poważną pracę jak wyjeżdżam na całe dwa miesiące, za dużo kombinowania — wzruszyła ramionami — Trochę nie wiem co zrobić, bo bym chciała zacząć jakiś staż u uzdrowiciela zwierzęcego, ale chyba nie czuję się gotowa, za to za głupia już tak. Myślałam o zaczepieniu się u Zonka, ale tata chyba zawału dostanie, że marnuję czas na takie głupoty. — powiedziała na głos swoje żale, mając nadzieję, że może Lilac będzie wiedział co zrobić. Naprawdę chciałby ten staż, ale też nie było jej stać na kurs, a obiecała sobie, że nie weźmie pieniędzy od taty choćby nie wie co. To był czas dorosłej i samodzielnej Ruby Maguire. Praca w sklepie Zonka wydawała się całkiem przyjemna, a jeśli chciała mieć mieszkanie – no trochę nie miała wyboru, musiała gdzieś pracować.
Przystanęła pod masywną, metalową bramą, podziwiając widok i naprawdę żałując, że nie wzięła aparatu. Z drugiej strony musiałaby strasznie kombinować, bo jej aparat dosłownie się rozpadał, a ona jak zwykle nie miała czasu by coś z tym zrobić. Może to więc lepiej, że go nie wzięła, tylko by się irytowała.
Była zachwycona, nie sądziła, że kiedyś zobaczy takie magiczne stworzenia, nie sądziła, że kiedyś będzie musiała wyrzucić z głowy informację o tym, że były całkowicie nieosiągalne. Zrzuciła plecak, który runął na ziemie z głośnym odgłosem, ale zupełnie się tym nie przejmowała i napiła się wody. Rozciągnęła swoje wargi w szerokim uśmiechu i zanim pobiegła w stronę zjaw rycerzy, pozwoliła sobie rozciągnąć mięśnie po tej wędrówce.
Była zdumiona, że szło jej tak dobrze. Nie sądziła, że miała jakąkolwiek szansę z tymi stworzeniami, a jednak okazało się, że widocznie powinna na stałe zacząć trenować szermierkę. Parsknęła śmiechem, kiedy nagle miała okrążyć zamek, ale zrobiła to bez słowa, czując dziwną satysfakcję, że okazała się być w czymś dobra, że będzie mogła wytykać swoim braciom, że pokonała driadę w walce na miecze i biegła szybciej niż faun. Zmachana w końcu podeszła do swojego plecaka i wypiła całą wodę, patrząc na pusty bidon trochę sceptycznie. Co prawda miała jeszcze dwa, ale nie umiała do końca obliczyć ile drogi im zostało.
Drake, zostajemy tu trochę dłużej chyba, bo… — przerwała, próbując uspokoić swój oddech po tym całym wysiłku fizycznym i pomachała ręką w swoim kierunku, dając mu do zrozumienia, że jeśli mają iść dalej, to Maguire musi odpocząć.

|zt x2 idziemy do bastionu Segwaridesa
@Drake Lilac

______________________

without fear there cannot be courage
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Zamczysko Borsa QzgSDG8




Gracz




Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Re: Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa EmptySro 13 Lip - 18:23;

Kostki: 92+86. 2 do GM/DA
Żaba: Bojaźliwy typo

  Darren szczerze ciekaw był tego, czy Lei w ogóle podobały się takie architektoniczne bryły, jakimi były tutejsze zamczyska. A może nie miała ona zbyt mocnego zdania na temat różnych stylów budowania i skupiała się na sztuce mniejszych rozmiarów? Chociaż znając ją (acz tym że ją na pewno "znał" Shaw nie mógł się jeszcze niestety pochwalić), to było to raczej mało prawdopodobne - brak własnego zdania, to znaczy.
- Fulbert Bo-jaź-li-wy - przeczytał imię czarodzieja mężczyzna, wkładając ostatnią część ofiarowanej przez Swansea czekoladowej żaby do ust. Kolejny zamek majaczył dopiero jeszcze dobrych parę mil dalej.
Rzeczywiście, słodycze były dość mało ruchliwe - choć może było to spowodowane przez letnie temperatury, a może po prostu przez pogodzenie się ze swoim losem - Zawalił się na niego dach przez własne zaklęcia och-ron-ne - przesylabizował ostatnie słowo, prychając chwilę z potem pogardliwie - Pacan - mruknął jeszcze, wpychając drżącego na karcie Fulberta do kieszeni.
  - Na to wygląda - zgodził się Shaw, kiedy zbliżyli się już wystarczająco blisko do zamku o niebieskich dachach, by móc ocenić pochodzenie jego mieszkańców. Dotarli chyba do jakiegoś obozu treningowego dla tutejszych - jednak po intensywności oraz rodzaju treningowych mężczyzna wywnioskował, że bracia Bors prowadzili tutaj raczej odpowiednik mugolskiego klubu fitness, a nie przygotowywali faunów i driady do prawdziwej bitwy podczas bycia zakutymi w ciężkie zbroje.
Darren uniósł brwi, słysząc dość mało optymistyczne stwierdzenie Swansea. Być może miała okres - ten niebieski jak u Picassa, oczywiście.
- Przepisałaś się do Hufflepuffu czy co? - stwierdził w odpowiedzi - Oczywiście, że jesteśmy potrzebni. Kto inny będzie pilnował, żeby księżyc znowu nie spadł nam na głowy? - pół żartem, pół serio wzruszył ramionami Shaw. Nie namyślając się dłużej stanął za Swansea, która najwyraźniej poczuła się jak na wycieczce krajoznawczej, i popchnął ją do przodu, dość mało delikatnie wprowadzając ją tym samym na dziedziniec.
  Słysząc deklarację Lei o wyborze malowania zamiast walnięcia jakiegoś fauna w nos, Darren jedynie głęboko westchnął. Nie czuł się zobowiązany by przekonywać dziewczynę do pocenia się na dziedzińcu - nie omieszkał jednak tego skomentować.
- Ciesz się, że Brooks tego nie słyszy - burknął, ściągając plecak i rzucając go pod tynkowany mur. Skrzywił się lekko, kiedy usłyszał pęknięcie jakiegoś opakowania fasolek i chrzęst oznaczający rozsypanie się ich po całym wnętrzu - Nosiłabyś piłki na treningach jeszcze przez trzy miesiące - westchnął, odwracając się do Lei bokiem i spoglądając na resztę dziedzińca, zastanawiając się którą dyscyplinę wybrać żeby zarobić - przejście dalej oczywiście - ale się nie narobić.
Powrót do góry Go down


Leighton J. Swansea
Leighton J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Duże usta, kilka pieprzyków, ślady farby na rękach
Galeony : 277
  Liczba postów : 647
https://www.czarodzieje.org/t21367-leighton-lea-joanne-swansea#691779
https://www.czarodzieje.org/t21382-panna-sowa#692448
https://www.czarodzieje.org/t21368-leighton-lea-j-swansea#691780
https://www.czarodzieje.org/t21499-leighton-j-swansea-dziennik#6
Zamczysko Borsa QzgSDG8




Gracz




Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Re: Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa EmptySro 13 Lip - 21:48;

Właściwie sama nawet nie spojrzała na kartę, wcisnęła ją tylko do kieszeni lnianych szortów i wyciągnęła dopiero w chwili, kiedy Darren zaczął zaczytywać się we własnej.
Nie brzmi tak nieprawdopodobnie — odpowiedziała z rozbawieniem tym większym, im wyraźniej miała przed oczami scenę z jeziora, kiedy to trafiła go tycią rictumsemprą. Swoją drogą, czy nie była dla niego ostatnio przypadkiem zbyt miła? Początki znajomości były dla niego raczej pechowe (głównie przez to, że były pechowe i dla niej), a ostatnio wszystko niezwykle się uspokoiło. Czy drobne złośliwości zostały po prostu wyparte przez inne sposoby spędzania ze sobą czasu? Jeśli tak, to chyba jednak nie mogła narzekać.
Na swojej karcie miała jakąś entuzjastkę mugoli, ale nie było to nic szczególnie pasjonującego, toteż wcisnęła ją z powrotem tam, skąd przed chwilą ją wyciągnęła – wbrew niezadowolonej czarownicy.
No co Ty, Cierpień młodego Krukona nie czytałeś? To przecież my przodujemy w ckliwych przemyśleniach. Chwytam nastrój — oznajmiła z delikatnym drżeniem kącików ust, zdradzających nic innego, jak czystą kpinę. Zaraz jednak dodała nieco mniej ironicznie — tak w ogóle to Puchoni kojarzą mi się z optymizmem, Tobie nie?
Chyba jednak nie, skoro tak bezceremonialnie pchnął ją w stronę dziedzińca. Ze świętym, niezwykle teatralnym oburzeniem spojrzała na niego przez ramię i przyspieszyła, żeby nie mieć go za plecami, mamrocząc pod nosem mniej lub bardziej niewyraźne „następnym razem to w ogóle przenieś mnie zaklęciem” i już zupełnie niemożliwe do zrozumienia marudzenie na beznadziejnych zaklęciarzy od pilnowania księżyca.
Albo po prostu zrezygnowałabym z drużyny — odparła, wzruszając przy tym ramionami. Prawie na pewno już mówiła mu o tym, że nie zależy jej na Quidditchu, wiązał się tylko z niepotrzebnymi kontuzjami, które były jej nie na rękę. Cały problem polegał na tym, że zależało jej na Julii, a Julii bez wątpienia zależało na Quidditchu i w ten oto sposób koło się zamykało. No i lubiła latać. No i tak zupełnie szczerze, to jednak lubiła Quidditch bardziej, niż kiedykolwiek by przyznała.
Zamierzasz ściągnąć koszulkę? Szkoda by ją było ubrudzić — powstrzymała chichot na rzecz chochliczego uśmiechu, który zdradliwie wpłynął na jej wargi, kiedy na niego spojrzała i wcale nie zniknął w chwili, gdy opuściła wzrok na trzymany w ręku szkicownik, żeby znaleźć w nim pustą stronę. Usiadła na ziemi obok darrenowego plecaka i oparła zeszyt o kolana.
Może miecz? Trochę wprawy już masz, przynajmniej z rękojeścią — zachichotała — tylko nie uszkodź pani driady, jest urocza — to mówiąc, posłała wspomnianej driadzie uroczy uśmiech i wygrzebała ołówek z odmętów swojego plecaka.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Zamczysko Borsa QzgSDG8




Gracz




Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Re: Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa EmptySro 13 Lip - 22:24;

  "Tycia" Rictusempra znad jeziora bolała żebra Darrena jeszcze przez dwa dni, a całkowicie przestał odczuwać skutki dostania zaklęciem tego samego dzionka, kiedy wybrał się na imprezę pomeczową do Brooks. Tak, na tą samą, na której na żebra spadła mu Swansea. Ktoś bardziej szarmancki zapewne zapytałby wtedy, czy nie wolałaby spadać z nieba albo coś w tym stylu, Shaw jednak bardziej miał ochotę połamać wszystkie ołówki w Wielkiej Brytanii gdyby tylko dopuściliby go do nich na zasięg ręki.
  - Puchoni kojarzą mi się z kuchnią. Krukoni nie kojarzą mi się za to z narzekaniem na siły złośliwego wszechświata - prychnął, wyciągając zza pasa Mizerykordię. Transmutował jakąś urwaną i leżącą na ziemi blankę w atłasową poduszkę, po czym położył na niej różdżkę - jeszcze brakowało, żeby leżała w faunich kupskach - Możesz powiesz jeszcze, że czytujesz horoskopy? - spytał, idąc w kierunku środka dziedzińca. Zatrzymał się jednak w pół kroku na wzmiankę o opuszczeniu drużyny. Obrócił się powoli z twarzą zupełnie bez wyrazu, badając Swansea wzrokiem od stóp do głów. Miał ochotę dosłownie ugryźć się w język, jednak od dobrych paru godzin wędrówki Lei biadoliła coraz bardziej, narzekając na wszystko dookoła. Może to świstoklik - i to taki z zaskoczenia - tak na nią wpłynął, może była już zmęczona, a może przerażająca i mrożąca krew w żyłach świadomość, że od września Darrena nie będzie można uświadczyć na hogwarckich korytarzach. Gdyby Darren sam nie był Darrenem, to brak możliwości oglądania Darrena w bezdarrenowej Szkole Magii i Czarodziejstwa na pewno też wpłynąłby na niego dość fatalnie.
- Coś nie tak? - spytał, mrużąc oczy przez słońce, które świeciło mu teraz dokładnie w twarz - Brzmisz jakby hipogryf narobił ci na szkicownik - mruknął, odwracając się z powrotem do zawodów prezentowanych przez zjawy rycerzy.
Darren ostatecznie zdecydował się na proste wbiegnięcie na jedną z zamkowych wież i zbiegnięcie z powrotem z dodatkowym balastem. Przez patrole i trzymanie miotły miał - jeszcze, bo nie wyobrażał sobie trzymanie reżimu treningowego bez Brooks stojącej nad łbem - dość niezłą kondycję, więc nie było z tym większego problemu.
  Shaw nie miał zielonego pojęcia, czemu tak poruszyło go - w negatywnym tego słowa znaczeniu - marudzenie Swansea. Być może był to krukoński patriotyzm, który nie chciał żeby drużyna straciła zawodnika. Być może nieco - ale tylko nieco - martwił się o Lei. A może wolał jej stan wyjaśnić pierwszego dnia wycieczki, wiedząc dobrze, że jeśli miałby wysłuchiwać zawoalowanych zdań na temat bezsensu wszystkiego to sam stałby się prędzej niż później avalońską zjawą.
Powrót do góry Go down


Leighton J. Swansea
Leighton J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Duże usta, kilka pieprzyków, ślady farby na rękach
Galeony : 277
  Liczba postów : 647
https://www.czarodzieje.org/t21367-leighton-lea-joanne-swansea#691779
https://www.czarodzieje.org/t21382-panna-sowa#692448
https://www.czarodzieje.org/t21368-leighton-lea-j-swansea#691780
https://www.czarodzieje.org/t21499-leighton-j-swansea-dziennik#6
Zamczysko Borsa QzgSDG8




Gracz




Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Re: Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa EmptySro 13 Lip - 23:52;

Nie rozumiem, co miałoby to mieć do rzeczy, dziedzina magii jak każda inna — zjeżyła się, chociaż z horoskopami tak naprawdę nie miała nic wspólnego. Uważała za szalenie niesprawiedliwe to, że gdyby jednak miała... to co, właściwie? Uznałby jej gadanie za jeszcze mniej ważne, jeśli w ogóle było to możliwe? Takie podejście do sprawy wydawało jej się głupsze nie tylko od czytania horoskopów, a nawet od polegania na ich treści.
No i tak to właśnie było z tymi zaklęciarzami od księżyców i innych niezwykle ważnych spraw, miała absolutną rację, kiedy marudziła sobie w najlepsze. Ją bezczelnie popychano, a tymczasem różdżka otrzymywała specjalne miejsce na atłasowej poduszce, żeby, najwyraźniej, na pewno było jej odpowiednio wygodnie. Kiedy odwrócił się ku niej, odpowiedziała mu twardym spojrzeniem, krzyżując ręce na piersi. Bez względu na to, czy biadoliła, czy też nie, ostatecznie próbowała rozluźnić atmosferę niewybrednym żartem – jak widać zupełnie nieskutecznie. To chyba głównie to sprawiło, że zamiast dalej głupio chichotać nad urodą avalońskich driad, z zaciętą miną wcisnęła nos w szkicownik, nawet nie patrząc na to, czy ostatecznie poszedł za jej radą, czy jak zwykle zrobił wszystko po swojemu.
Cała ochota na rysowanie, mimo dość jasnej wizji w głowie, zupełnie jej jednak przeszła i omal nie złamała ołówka, kiedy zamyśliła się, wciskając grafit w kartkę. Sfrustrowana westchnęła, zatrzasnęła szkicownik i położyła go na darrenowej poduszce, pod Mizerykordią. Nie miała ochoty utknąć tutaj w momencie, kiedy okoliczności nie były ani trochę sprzyjające – zresztą jak na jej gust i tak było tutaj nieco zbyt tłoczno. Zdecydowała się na wspinaczkę po nierównym murze, co było pomysłem absolutnie koszmarnym, zważywszy na to, że nie dysponowała zbyt dużą siłą w rękach. Trening zakończyła w jeszcze gorszym humorze, niż go rozpoczęła, toteż zgarnęła swoje graty i w tempie narzucanym przez gniew ruszyła przed siebie, choć jeszcze będąc w poprzednim zamku zarzekałaby się, że bez niego nigdzie się nie wybiera.

{ z.t. x2 }
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6709
  Liczba postów : 2647
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Zamczysko Borsa QzgSDG8




Moderator




Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Re: Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa EmptySob 23 Lip - 21:58;

Fort Galahada: post
Kości: 41 + 12 + 50 + 25 + 60 = 188
Zdobycze: n/d

Większy dom. To brzmiało nieco szaleńczo, zwłaszcza że wciąż nie zażegnali jeszcze sporu, jaki się pomiędzy nimi pojawił. Obaj znajdowali się w takim miejscu w swoim życiu, z którego trudno było wybrnąć, ale mimo to Chris chciał, żeby Josh miał pełną świadomość, iż go nie zostawi; wciąż jednak wracały do niego słowa męża, ta prosta uwaga, która paliła go do żywego. Jednakże obecne spostrzeżenie, obecna myśl o tym, by jednak znaleźć coś, co będzie odpowiadało im obu, co będzie dawało im więcej możliwości, jeśli chodzi o posiadanie zwierząt, czy uprawę roślin, dawało nadzieję na to, że naprawdę zdołają wszystko złożyć w całość. Tego potrzebowali, to było coś, czego było im trzeba, o wiele bardziej, niż czegokolwiek innego. Poza tym prawda była taka, że obecny dom był tak naprawdę domem Josha i chociaż Chris czuł się tam dobrze, miał świadomość, że o wiele lepiej byłoby, gdyby zajęli się czymś wspólnie, od samego początku, bez obciążenia różnymi wspomnieniami.
- Poszukajmy czegoś - powiedział więc i chociaż nie brzmiało to niesamowicie entuzjastycznie, to uśmiechnął się lekko, a jego jasne oczy błysnęły, zdradzając tym samym, że ten pomysł tak naprawdę przypadł mu do gustu.
Nie mógł jednak dłużej się na tym skupić, bo przyszło im mocować się z drzwiami i grać w zagadki logiczne, które jak widać dla Chrisa nie stanowiły zbyt wielkiej przeszkody. Nie myślał o tym jednak właściwie w ogóle, ciesząc się kolejnym okruchem informacji, jaką otrzymał, dochodząc do wniosku, że to była najwyższa pora, żeby zapoznać Josha z książkami Wendy. Jeśli lubił kiedyś zagadki, to być może jej twórczość również przypadnie mu do gustu i tym samym obudzi coś, co dawno zostało uśpione.
- W porządku. Zaczniemy od cynamonowców, co ty na to? - powiedział, gdy tylko Josh znalazł się przy nim po krótkiej rozłące, której sam Christopher nie zdołał nawet zarejestrować, po czym przytrzymał go blisko siebie. Nie chciał, żeby mąż się od niego od razu odsuwał, nie chciał go tracić, nie chciał, żeby znowu znajdowali się daleko od siebie. Zapewne właśnie dlatego zamarudzili dość długo w drodze do Zamczyska Borsa, nie spiesząc się i choć szli w milczeniu, Chris mimo wszystko czuł, że coś powoli się zmienia. Krok za krokiem, zupełnie, jakby droga, jaką wędrowali, im w tym pomagała.
- Naprawdę musimy… - mruknął, gdy tylko dotarło do niego, że trafili w sam środek jakichś zawodów, boksowania się, szermierki, biegania dookoła zamku i nie wiadomo czego jeszcze. Spojrzał nieco rozpaczliwie na Josha, wiedząc, że ten nie będzie miał problemów z żadną z dyscyplin i chociaż sam nie zaliczał się do ułomków, chociaż uwielbiał biegać i świetnie pływał, to i tak jego popisy były bardzo miernej jakości. Być może dlatego, że inni się na niego patrzyli, że oczekiwali od niego Merlin raczy wiedzieć czego, a on po prostu chciał już zniknąć, iść dalej, zapomnieć o tym, że się tutaj w ogóle znalazł. Nie był żadną gwiazdą boiska, nie zaliczał się do wielkich graczy i naprawdę wolał robić swoje po cichu. Wiedział jednak, że dopóki chociaż trochę nie wykaże się przed zebranymi, nie zostanie puszczony nigdzie dalej, więc zgrzany i zmęczony z ulgą przyjął możliwość ruszenia dalej, jednocześnie od razu dochodząc do wniosku, że w podobnych zabawach zdecydowanie udział powinien brać Josh. Nie on.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Zamczysko Borsa QzgSDG8




Moderator




Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Re: Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa EmptySob 23 Lip - 22:41;

Fort Galahada: post
Kości: 49, 71 96 = 216 w 3 rzutach
Zdobycze: 2pkt do DA

Myśl o tym, że wspólnie rozejrzą się za większym domem, może rezydencją do kupienia, w której będą mogli stworzyć dla siebie prawdziwy dom, była niezwykle przyjemna. Obiecywała wiele, budziła nadzieję, że naprawdę nie zmieniło się między nimi nic, względem ich uczuć. Choć wszystko inne zmieniało się niemal całkowicie, narastało w nim przekonanie, że zdołają przetrwać to razem. Przekonanie, które umocniło się, gdy tylko mąż nie pozwolił mu odsunąć się od siebie od razu, po pokonaniu bramy. Nie potrafiłby powiedzieć, dlaczego w tak krótkiej chwili poczuł tak silną panikę, ale uspokoił się, gdy tylko Chris wspomniał o cynamonowcu. Ta jedna chwila sprawiła, że zaśmiał się cicho, zaciskając mocniej palce na ubraniu męża. Zdecydowanie wyprawa na zamki była im potrzebna, aby przełamać tę dziwną ciszę, jaka zrodziła się między nimi. Potrzebowali rozładować się, ale Josh zdecydowanie nie spodziewał się tego, co ujrzeli, gdy tylko zbliżyli się do Zamczyska Borsa.
- Obawiam się, że tak, ale może wystarczy, że tylko ja wezmę w tym udział - odezwał się, ściskając mocno dłoń męża, nim ostatecznie skierował się w stronę placu boju. Mając możliwość wyboru dyscypliny, zdecydował się na boks. Potrzebował zmęczyć się fizycznie jeszcze odrobinę, a nie było do tego lepszej okazji niż ta. Z lekkim uśmiechem na twarzy stanął naprzeciw fauna, aby wyprowadzać cios za ciosem, nim ostatecznie jego przeciwnik wylądował na ziemi, nie mogąc się podnieść. Kiedy tylko usłyszał, że ma jeszcze biec wokół zamku, jedynie skinął lekko głową, ruszając od razu przed siebie, robiąc trzy okrążenia bez marudzenia. Wszystko po to, aby, gdy został już pochwalony przez ducha, uśmiechnąć się do Chrisa z wyraźnym zmęczeniem, ale i zadowoleniem w spojrzeniu.
- Dziękuję - powiedział cicho, śmiejąc się po chwili, że za rycerskie próby zasługiwał na podarek od tego, co skradł jego serce, dla którego mierzył się z innymi. Śmiał się, czując się znów lekko, choć cień goryczy wciąż pozostawał. Goryczy, która nie była jednak skierowana ku Chrisowi, a ku rodzicom miotlarza, ku żyjącemu jeszcze ojcu. Było to uczucie nieprzyjemne, ale nie zasługujące na to, żeby skupiać się na nim bardziej, niż na tym, co miał dzięki mężowi. Z tego powodu podziękował - za to, że Chris wyciągnął go jednak na tę wyprawę, że nie zostawił go samego z myślami, że był obok.
- Chodźmy, zobaczymy, co jeszcze na nas czeka - zaproponował spokojnie, mając nadzieję, że nie będzie to nic trudnego, ani prawdziwie niebezpiecznego, licząc na dalsze możliwości odreagowania fizycznie.

/zt z Chrisem -> Bastion

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Zamczysko Borsa QzgSDG8




Moderator




Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Re: Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa EmptyPią 29 Lip - 20:16;

Fort Galahada: post
Kości: sześć rzutów
Zdobycze: brak

- Celowałbym w protoplastę, biorąc pod uwagę, od jak dawna wyspa była zapomniana, a nie wiemy nic o innych gatunkach. Wyobrażasz sobie heberydzki zielony… Bo taki mógłby się dobrze ukryć w otoczeniu tych wszystkich drzew – odpowiedział siostrze, ciągnąc temat smoków, nim przeszedł do pytań odnośnie siodła i jej zdania. Prawdę mówiąc, to ono najbardziej się dla niego liczyło. W pamięci wciąż miał ich szaloną wyprawę do Zakazanego Lasu. Gdyby wtedy mieli takie siodło, jak planował zrobić… Z pewnością nie zdołaliby ujeździć akromantuli, ale może nie skończyłby w jej żuwaczkach i nie miałby teraz blizny na łydce. Z drugiej strony, gdyby wtedy mieli takie siodło, nie miałby możliwości wynaleźć go teraz, więc może dobrze się stało, jak się stało, a jego dzieło pomoże albo potwierdzić tezę, że można jeździć na innych stworzeniach tak, jak na pegazach, albo jej zaprzeczy.
- Nie myślałem o zapachu, ponieważ ma być jednak uniwersalne, więc ciężko nasączyć je zapachem buchorożca, a później użyć na kelpie – powiedział, ale musiał przyznać, że pomysł nie  był całkiem zły. Równie dobrze można było uzupełnić siodło o sakwę pełną odpowiednich esencji zapachowych, które wystarczyłoby jedynie rozlać tuż przed sobą, gdy tylko zamontowałoby się siodło na stworzeniu. Wskazówka  zdecydowanie zasługiwała na większą uwagę, choć miał problem skupić się na niej, kiedy szukali odpowiednią wajchę, a także później, gdy kierowali się do Zamczyska Borsa.
Budowla, co musiał Longwei przyznać, była piękna. Spodziewał się po  niej czegoś równie wielkiego, ale nie treningu fizycznego. Do tej pory był przekonany, że nie powinien narzekać, że mimo wszystko był dostatecznie silny i wytrzymały fizycznie, aby poradzić sobie ze wszystkim, skoro radził sobie ze smokami, ale najwyraźniej się przeliczył. Nie zdołał w żaden sposób zareagować, gdy nagle dopadł do Bors Młodszy, każąc wspinać się po murze. Nie wiedział, czy to była wina dnia, czy naprawdę wspinaczka znacząco różniła się od trzymania na linie wyrywającego się smoka. W każdym razie nie potrafił wspiąć się na mur, a gdy przyszło do boksowania się z faunem, nie zdołał odpowiednio ułożyć rąk, aby zablokować cios i nagle leżał na deskach. Na nic przyszło uczenie się latami tai chi, co zakuło Huanga, ale nim zdołał jakkolwiek na to zareagować, kazano mu ubrać na siebie zbroję i w niej biec wokół zamka, robiąc przy okazji dziwne akrobacje. Najgorsze było jednak dopiero przed nim, kiedy wyczerpany po biegu usłyszał, że tak kiepskiego rycerza dawno nie widzieli i kazano mu przejść przez morderczy trening. Kilkukrotnie podawano mu eliksiry wzmacniające, aby zupełnie nie padł i Longwei zaczął się zastanawiać, czy będzie mu dane opuścić Zamczysko Borsa. Nie widział nigdzie Mulan, choć, prawdę mówiąc, nie widział już nikogo wokół siebie, nie rozróżniał twarzy, a jedynie próbował poprawnie wykonywać ćwiczenia, aż usłyszał, że jest wolny i może iść dalej. Podano mu jeszcze ostatni raz eliksir, który w pewnym sensie postawił go na nogi, przynajmniej na tyle, aby dotarł do bramy, spotykając tam swoją siostrę.
- Potrzebuję… Wrócić… Do treningów… To była… Tragedia – mówił powoli, próbując złapać głębszy oddech, wspierając się dłonią o ramię siostry. Nie pamiętał, żeby kiedykolwiek przeżył coś tak wykańczającego i miał nadzieję, że to się już nie powtórzy.

@Mulan Huang

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Zamczysko Borsa QzgSDG8




Moderator




Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Re: Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa EmptyPią 29 Lip - 21:36;

Fort Galahada: post
Kości: 65 + (22 przerzucone na) 63 + 62 = 3 rzuty
Zdobycze: 1pkt z Zaklęć, 2 pkt z DA

Stosunek do innych, przekonanie o tym, co jest flirtem, a co nie, zdolności do droczenia się. Prawdę mówiąc, różnic było z pewnością więcej niż podobieństw, ale na tych drugich LJ lubił się skupiać, niemal kolekcjonując je w pamięci. Zupełnie, jakby ktoś miał mu kiedyś zarzucić, że do siebie nie pasują. Chciał mieć je zawsze w pamięci, aby wymieniać jedno za drugim, nie dając dojść do głosu nikomu, nawet gdyby był to ojciec Victorii. Z pewnością jednak flirt w ich wykonaniu wyglądał inaczej, niż ten, do którego Larkin w pewnym stopniu przywykł. Nie był nawet pewien, czy Brandon zdawała sobie sprawę z tego, co się działo, jak można było odbierać jej słowa, jej zachowanie, ale wszystko przestało się liczyć, gdy znów usłyszał ten ton. Surowy, niemal karcący, nakazujący do bycia idealnym członkiem idealnego domu, który cechowała ambicja i perfekcjonizm, ton prefekta. To w połączeniu z nagle zapiętą koszulą i iskrami po nich przebiegającymi sprawiło, że przez moment Swansea miał problem spokojnie oddychać, czując, jak serce znów zaczyna rozbijać mu się w piersi. Nie panował w pełni nad włosami, które wracały do kasztanowego odcienia, choć starał się myśleć o tym, jak powinien wyglądać. Stracił jednak zupełnie nad tym panowanie, gdy usłyszał dalsze słowa dziewczyny.
- Więc boisz się, że mógłbym skusić jakieś wile i zostałabyś pozbawiona mojego towarzystwa? Czy po prostu dbasz o moje dobro? – spytał, uśmiechając się nieco szerzej, wbijając w nią intensywne spojrzenie. Nie mógł wiele poradzić na nieco niższy ton głosu, gdy wręcz wszystko w nim krzyczało, że balansuje na cienkiej granicy między tym, co właściwe, a tym, czego powinien unikać, aby jej nie odstraszyć.
Sytuacji nie poprawił fakt, że sięgnęli, choć z różnych powodów, po tę samą wajchę, niemal zderzając się dłońmi. Drewniany kij podskoczył w miejscu i od razu wskoczył na właściwe miejsce, otwierając im bramę. Magiczny kostur, jedno z ciekawszych narzędzi czarodziejskich, o jakich słyszał i z wielką przyjemnością przyjrzałby mu się, gdyby nie fakt, że musieli iść dalej. Przesunął powoli dłonią po brodzie, postukując w nią palcami, zastanawiając się nad twierdzeniem Victorii, drugą dłonią rozpinając guziki koszuli. Wile, czy nie, zdecydowanie nie czuł się dobrze w tak bardzo zapiętej koszuli.
- Panno Brandon, poza rywalizacją o satysfakcję w kwestii tego, kto jest górą w tym duecie… O co jeszcze rywalizujemy? Jaka będzie nagroda dla wygranego, czy co będzie musiał zrobić przegrany? – spytał, dotykając delikatnie jej przedramienia, chcąc skupić na sobie uwagę dziewczyny. Szczególnie że powoli docierali do Zamczyska Borsa, z którego dobiegały dźwięki, sugerujące ciężką próbę, czekającą na nich. Spojrzał w kierunku zamczyska, ku któremu prowadziła ich brukowana, o wiele łatwiejsza do pokonania, droga, a dostrzegając niebieskie dachówki, zmarszczył mimowolnie brwi.
Myślisz, że niebieski był ulubionym kolorem Borsa, czy chciał uzyskać efekt, że jego zamek sięga nieba? – dopytał jeszcze, na wypadek, gdyby jego wcześniejsze pytanie, miało w jakiś sposób sprawić, że Victoria nie czułaby się dobrze w jego towarzystwie.

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4960
  Liczba postów : 2715
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Zamczysko Borsa QzgSDG8




Moderator




Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Re: Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa EmptyPią 29 Lip - 22:00;

Fort Galahada: post
Kości: 13 - przerzut na 86 + 80 = 166
Zdobycze: 1 pkt z zaklęć, 2 pkt z GM

Victorię ciekawiło to niewątpliwie z innych powodów. Analizowała to, zestawiała z tym, co znała, starając się jednocześnie zrozumieć, dlaczego bliskie jej osoby w jakimś stopniu sugerowały jej, że coś było na rzeczy. Pamiętała doskonale rozmowę z Zoe, która w pełni uświadomiła jej, że ani trochę nie kocha Filina, nic zatem dziwnego, że wciąż wracała do słów kuzynki, starając się je po prostu rozłożyć na czynniki pierwsze. Nie wspominając nawet o tym szaleństwie, jakie przeszła pod wpływem dziwnego drinka, gdy niemalże pomieszały jej się zmysły, wprawiając ją w jakieś szaleństwo, nad którym nie była w stanie zapanować. Coś jednak zostało złamane i podejrzewała, że chodziło o nią samą, o jej sposób myślenia, o jej odczucia, o to, co kryło się w jej głowie. Być może prosta uwaga Larkina spowodowała, że ostatecznie odrzuciła szalone podejrzenia i inne idiotyzmy, które kryły się w jej głowie, a gdy zaczęli rozmawiać o wiele naturalniej, niż do tej pory, zaczęła rozumieć, dlaczego wcześniej określał ją, jak ją określał.
Przypatrywała mu się teraz, śledząc kolejną zmianę koloru jego włosów, nie bardzo rozumiejąc, co ta oznaczała, zaczynając podejrzewać, że wiązała się z cieniem gniewu albo niezadowolenia, ale nie zapytała o to. Zupełnie, jakby zamierzała robić notatki i potem sprawdzać, na ile były prawdziwe, analizując wszystko bardzo dokładnie, zestawiając z tym, co się działo, jak przystało na Krukona, który całkowicie przepadł w swoim świecie. Zaraz jednak zmarszczyła nos na jego pytania, uśmiechając się do niego lekko, aczkolwiek dość znacząco.
- Nie mam ochoty ganiać za tobą po jakichś krzakach. Nie sądzę również, żebym była bardzo przekonująca, gdybym miała wyjaśnić im, że jesteś tutaj ze mną, a nie z nimi. Wyobrażasz sobie ognistą przemowę nieznośnego prefekta? – zapytała nieco kpiąco, wyraźnie balansując na cienkich granicach, ale nigdy nie powiedziała niczego wprost, nie do końca zdając sobie chyba sprawę z tego, co mówiła i jak się zachowywała, jak mogło być to odebrane, skoro nie wiedziała, jak podchodzić do mężczyzn. W umyśle Victorii właściwie wszystko było zero-jedynkowe, chłodne i pełne analiz, jakie musiała nieustannie prowadzić, więc nawet kwestię przejścia przez bramę potraktowała jak mała wygrana w drodze po jakiś złoty medal.
Spięła się wyraźnie, kiedy jej dotknął. Nie miała pojęcia, dlaczego reagowała w ten sposób, zupełnie, jakby faktycznie w jej głowie coś się zepsuło po tym, jak zerwała z Filinem, starając się udawać, że nie obchodziły jej plotki, jakie wtedy powstały. Że nie obchodziło ją, jak było naprawdę, podczas gdy najwyraźniej właśnie to spowodowało, że mimo wszystko cofnęła rękę, wyraźnie oszołomiona tym ruchem, którego się nie spodziewała. Zauważyła jedynie, że nigdy nie była dobra w wymyślaniu tematów zakładów, a później przez chwilę koncentrowała się na drodze, przyglądając się zamczysku, odnosząc wrażenie, że dociera do niej jakiś zgiełk, odgłos walki, czy coś podobnego.
- Dlaczego obie te kwestie nie miałyby być prawdą? Będąc na jego miejscu, wybrałabym dokładnie tak samo – powiedziała, odwracając się do Larkina, zdradzając mu mimochodem coś o sobie, by później przekroczyć bramę zamczyska i zatrzymać się, dostrzegając boksujące się fauny, a także całą masę innych stworzeń, które najwyraźniej brały udział w najróżniejszych konkurencjach, powiedzmy, sportowych.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Zamczysko Borsa QzgSDG8




Moderator




Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Re: Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa EmptyPią 29 Lip - 22:21;

Larkin uśmiechnął się szeroko, gdy tylko usłyszał jej słowa, gdy przyznała, że byli tu razem. Wiedział, że nie miało to takiego wydźwięku, jakby chciał, ale zdecydowanie dobrze było usłyszeć takie słowa z jej ust.
- W razie, gdybym nie miał okazji tego powiedzieć, zdecydowanie przewyższasz wile we wszystkim. No i wierzę w twoje zdolności, dzięki którym nie pozwoliłabyś, żeby mnie porwały - powiedział jedynie miękko, nim ostatecznie ruszyli dalej przez bramę, zostawiając za sobą wspomnienia o magicznym kosturze. Słowa Victorii jeszcze brzmiały w jego głowie, sprawiając, że miał ochotę śmiać się z zadowolenia, a jego włosy nieznacznie się rozjaśniły, wciąż pozostawając w odcieniach rudości. Pierwszy raz usłyszał od niej wprost, że jej się w jakimś stopniu podoba, że jest atrakcyjny i choć była to głupota, wprawiała go w dobry nastrój, którego nie zgasiło nawet spięcie się dziewczyny na jego dotyk.
Uniósł lekko dłonie ku górze, pokazując jej, że nie miał żadnych złych zamiarów. Nie tłumaczył, dlaczego w takim razie chwytał ją lekko za przedramię, dając jej czas po prostu oswoić się z tym, że czasem mógł chcieć ją dotknąć. Miał jedynie nadzieję, że nie zacznie go podejrzewać o żadne niecne plany, o nic zdrożnego. On zwyczajnie chciał ją na chwilę zatrzymać w miejscu, aby zaproponować możliwość wygranej, urozmaicenia zakładu. Zamiast tego poznał dwie nowe informacje na jej temat, obie przyjmując z lekkim uśmiechem, stając odrobinę bliżej dziewczyny, gdy tylko przekroczyli bramę zamczyska i dostrzegli boksujące się fauny, biegające po dziedzińcu zbroje i szermierkę nimf. Z jakiegoś powodu nie spodziewał się siłowych zajęć.
- Panno Brandon, jeśli wygram w tym wyzwaniu, pójdziemy razem coś zjeść do tutejszej tawerny. Jeśli ty wygrasz, sama powiesz, co chcesz - oznajmił stanowczo, uśmiechając się do dziewczyny z pewnością siebie w spojrzeniu, nim ruszył przed siebie, oznajmiając głośno, że jest gotów podjąć próby. Nawet jeśli nie wyglądał na silnego, jakoś kamienie, czy drewno musiał przenosić, a skoro wolał robić to ręcznie, nie był całkiem słaby. Przekonał się o tym jeden z faunów, który stanął do walki z nim na niby ringu. Po kilku ciosach faun leżał na deskach, a LJ uśmiechał się z wyraźnym zadowoleniem, gotów do kolejnego zadania.

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4960
  Liczba postów : 2715
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Zamczysko Borsa QzgSDG8




Moderator




Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Re: Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa EmptyPią 29 Lip - 22:30;

- Gdyby nie chciały cię zostawić, sprawdziłabym na nich, jak radzę sobie z zamienianiem innych w fotele - mruknęła, zerkając na niego, zastanawiając się, co właściwie miał na myśli, mówiąc, że była lepsza od tych istot. Nie miała pojęcia, w czym niby miałaby je przewyższać i było widać, że nie dostrzegała ukrytego znaczenia jego słów, traktując je zupełnie poważnie i niemalże literalnie, szukając wyjaśnienia dla tego, co właśnie stwierdził, ale nie była w stanie znaleźć żadnego, sensownego jej miarą, rozwiązania. Było to dla niej nieco kłopotliwe, bo nie miała najmniejszego pojęcia, jak powinna na to zareagować, nim jednak zdołała wymyślić cokolwiek mądrego, co składałoby się w logiczną całość z tym, co już zdążyła wspomnieć, Larkin dotknął jej, wzbudzając w niej swoisty lęk, a może nawet cień niechęci. Mały, aczkolwiek znaczący błąd, który prowadził do tego, że dziewczyna jedynie nieznacznie się na samą siebie zirytowała. Nie rozumiała, co się z nią działo, chociaż jednocześnie wiedziała, że znała odpowiedź, nie chcąc znowu znaleźć się w czymś, co doprowadziłoby do katastrofy i wywołało u niej ból, jakiego nie dało się mimo wszystko tak łatwo pozbyć. Ból, który był również związany z własną dumą i wartością, i może właśnie dlatego tak okropnie to bolało.
Wszystko to jednak wyraźnie zniknęło, gdy znaleźli się w zamczysku, a ona skupiła się na tym, co się tam działo, zastanawiając się, czy Bors nawet jako duch, nie mógł powstrzymać się przed ćwiczeniami. Wyglądało to na prawdziwy bałagan, aczkolwiek gdy nieco dłużej obserwowała fauny i driady, im dłużej przypatrywała się im pojedynkom, tym była pewniejsza, że jednak panował tutaj porządek. W zgiełku i nawoływaniach, przypominając nieco treningi, jakie musieli przechodzić, by utrzymać formę przed meczami. Pewnie dlatego uśmiechnęła się z zadowoleniem, dochodząc do wniosku, że zadanie, jakie postawił przed nimi Bors, nie było aż tak trudne. Nim jednak zdecydowała, co powinna zrobić, spojrzała na Larkina, by unieść lekko brwi, a w jej jasnych oczach wyraźnie zapłonął znowu ogień, wyraźnie pokazując, że taka rywalizacja w pełni jej odpowiadała.
- Nie jestem dobra w wymyślaniu wyzwań - stwierdziła jedynie, ale wyciągnęła do niego rękę, by przypieczętować ich umowę, po czym rozejrzała się, wybierając jedną z tych dyscyplin, która wymagała od niej zwinność i szybkości, nie zaś prawdziwej siły. W tym, jak było widać, lepiej radził sobie Larkin, do którego zdążyła uśmiechnąć się zadziornie kącikiem ust, przy okazji ponownie unosząc brwi, jakby chciała zapytać go, czy tylko na tyle go stać, by w następnej chwili mierzyć się już z driadą, pokonując ją bez większego trudu w szermierce.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Zamczysko Borsa QzgSDG8




Gracz




Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Re: Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa EmptySob 30 Lip - 0:30;

Poprzednia lokacja: Fort Galahada
Kości: 14 + 85 + 58 = 157 [2 pkt DA/GM]
Dotychczasowe zdobycze: 1 pkt HM [Fort Galahada] | 2 pkt DA/GM [Zamczysko Borsa]

Żwawym tempem pomaszerował dalej do zamczyska Borsów, o którym nawet nie musiał czytać. Zapamiętał budowlę o strzelistych wieżyczkach pokrytych niebieską dachówką z opowieści lokalnych mieszkańców wioski i musiał przyznać, że był to jeden z tych punktów wycieczki, których wyczekiwał najbardziej. Pomimo wieku dbał przecież o nienaganną formę, którą mógł poszczycić się przed niematerialnymi zjawami i trenującymi wokoło faunami i driadami. Najpierw stanął w szranki w boksie z całkiem postawnym, jednak niezbyt zręcznym faunem, którego bez problemu sprowadził do parteru i powalił na twarde deski. Później przystąpił do wyzwania szermierczego, którego chyba obawiał się najmocniej. Okazało się, że niepotrzebnie, bo mimo zwinnej kobieciny poradził sobie doskonale. Poruszał się z gracją, jakby ważył przynajmniej z dziesięć kilogramów mniej. Najwyraźniej treningi na siłowni i liczne pojedynki weszły mu w krew, a w konsekwencji wiedział kiedy zrobić unik i w jaką stronę skierować ciało, żeby uniknąć dziabnięcia przez driadę. Na koniec Bors Starszy nakazał mu zrobić trzy okrążenia wokół zamku, co Paco uczynił w mgnieniu oka dzięki temu, że starał się regularnie biegać, czy to porankami, czy wieczorami w zależności od nagromadzonych obowiązków zawodowych. Trzy kółka były dla niego niema jak rozgrzewka, a dzięki temu że zaimponował duchom rycerzy, ci bez narzekania przepuścili go dalej, wskazując drogę prowadzącą do kolejnego arturiańskiego pałacu.

zt.
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Zamczysko Borsa QzgSDG8




Gracz




Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Re: Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa EmptyNie 31 Lip - 22:57;

Post w forcie: klik
Kości: 83 po przerzucie z mioteł + 69 brew = 152
Zdobycze: 2pkt do DA/GM

- Taki hebrydzki zielony to dopiero byłby potężną bestią. Gdyby tylko łączył ubarwienie walijskiego i faktyczną gruboskórność oraz siłę hebrydzkiego. Istna maszyna do zabijania. Może nie byłby tak zwinny i szybki, ale pewnie byłby istnym aligatorem przestworzy
- stwierdziła z rozmarzeniem, starając się sobie wyobrazić tego hipotetycznego smoka, który mógł żyć gdzieś tam hen daleko.Może i naprawdę odpowiadało jej robienie tez, które na razie nie miała żadnych śladów mogących choćby wskazywać na to, że coś takiego faktycznie mogło zaistnieć. No, ale sfera marzeń zawsze było dużo bardziej kusząca niż świat realny. Niemniej szybko wróciła do rzeczywistości, aby skupić się na problemie siodła. Wiedziała, że było to niezwykle ważne dla Longweia i nie zamierzała go ignorować. W końcu był jej najukochańszym bratem.
- Nie miałam na myśli czegoś w rodzaju feromonów, a raczej zioła lub coś podobnego, co byłoby bardziej uniwersalne i miałoby działanie uspokajające - uściśliła, aby chłopak wiedział dokładnie o co jej w zasadzie chodziło.
Jeśli chodziło o sprawy związane z magicznymi stworzeniami to faktycznie ich umysły pracowały na wysokich obrotach i były w stanie wymyślić jakieś naprawdę konkretne i dobre pomysły do wprowadzenia w życie. O ile w ogóle produkcja sprzętu do ujeżdżania dzikich zwierząt mogła uchodzić za dobry pomysł. Poza tym jednak to tak: wszystko było sensowne.
Wiele czasu nie trzeba im było do tego, aby w końcu dotarli do zamku Borsa, który wznosił się za fortem. Cóż i jeśli ktoś myślał, że samo podejście do szlaku zamkowego można było traktować jako wyzwanie fizyczne to mógł się nieźle zdziwić, bo prawdziwy wycisk właśnie miał zostać rodzeństwu zaserwowany. Longwei padł jako pierwszy ofiarą mieszkańców borsowej chaty czy jak to można było nazwać. Mulan przez jakiś czas jedynie przyglądała się wyczynom brata, nie wiedząc właściwie czy powinna się śmiać czy może pozostać załamaną. Musiała naprawdę powstrzymywać śmiech w momentach, gdy jej kochany brat dostawał wpierdol przy każdym możliwym zadaniu. I to taki, że trafił pod prawdziwy reżim wojskowy. To teraz zrobią mu szkołę życia.
Nie mogła jednak w nieskończoność przyglądać się temu wszystkiemu, bo sama również została zaciągnięta do konkurencji wszelakich. Wyglądało jednak na to, że zdążyła się rozruszać w czasie tak długiej i karkołomnej wędrówki i rozgrzać jakoś mięśnie. Dlatego też nie potrzebowała wiele, aby pokazać swoje umiejętności.
W przeciwieństwie do brata miast ćwiczyć tai chi wolała zaprzyjaźnić się mniej lub bardziej z tajnikami kung fu, które pozwoliły jej na szybkie spuszczenie wpierdolu faunowi, który chyba był mocno tym faktem zaskoczony. Cóż boksować to on się nie umiał. Może lepiej byłoby jakby do walki włączył kopytka. Nie gorzej poradziła sobie także w przypadku starcia na miecze z przepiękną driadą, którą okrążyła wielokrotnie z bronią w ręku. Podobnie zresztą jak zamczysko na zlecenie samego Borsa. Koniec, końców mogła wrócić jednak do brata, ściągając przy okazji koszulkę, aby móc wytrzeć nią pot z twarzy i karku, a następnie przerzucić ją przez ramię, żeby nieco przeschła. Zgrzała się dziewczyna, no, a jakoś nie było dla niej wielkim problemem, że paradowała przed Weiem jedynie w staniku sportowym od pasa w górę. Zresztą za chwilę się i tak ubierze.
- Ej, to było naprawdę zajebiste! Ale musisz serio popracować nad formą, gege - skomentowała, jakimś cudem promieniejąc nie mniejszą energią niż przed całym tym wysiłkiem fizycznym. To chyba musiała być magia tego całego Avalonu. Tak czy siak poklepała jeszcze starszego po plecach po czym mogli wspólnie przejść dalej.

z|t z Longweiem
Powrót do góry Go down


Augustine Edgcumbe
Augustine Edgcumbe

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 188
C. szczególne : zmieniający się kolor brwi | dresiki i bluzy z kapturem | okrągłe kolczyki w uszach | szkocki akcent | pachnie super kosmetykami czarodidasa
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 248
  Liczba postów : 754
https://www.czarodzieje.org/t21305-augustine-edgcumbe#688941
https://www.czarodzieje.org/t21354-august#690461
https://www.czarodzieje.org/t21307-augustine-edgcumbe#688946
Zamczysko Borsa QzgSDG8




Administrator




Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Re: Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa EmptyPon 1 Sie - 18:57;

Poprzednia lokacja: hop
Kostki: ponad 150 w 3kostkach
Zdobyte: nasiona ogniste, +2 Mg/Da

Kiedy doszliśmy do tej drugiej bramy, ja już zdążyłem puścić w niepamięć żenującą zbroje, bo tak mi zwyczajnie było łatwiej. - Idziemy do namiotu - odpowiadam Tomaszowi bardzo wyraźnie, traktując go jakby był kompletnym dzbanem i nie zrozumiał gdzie może być nasze ewentualne miejsce do spania. Klepię go też pocieszająco po kędzierzawej czuprynie, bo wyraźnie biedny nie mógł się odnaleźć w tym co się dzieje wokół. Kiedy Ci wymieniają się ciekawostkami, ja po prostu cieszę ich swoim milczącym towarzystwem, dopóki nie dochodzimy do bramy. Tam dopiero chcąc nie chcąc rozdzielamy się. Najpierw wzdycham w niemym rozczarowaniu, że nie znalazłem nic nadzwyczajnego. Nie wiem czy wyrzucać te nasiona w pizdu czy kłopotać się do chowania, skoro pewnie jak wrócę do kraju już zakwitną co najwyżej w kieszeni mojego dresu. Jednak Jess nagle znika, a ja aż podskakuje zdziwiony w miejscu. Zaś Tomek przerywa jakieś bzdury, którymi mnie karmił i wyglądał jakby się czegoś nafukał. - Halo - mruczę i pyrgarm go lekko łokciem. Patrzę na niego nadal podejrzliwie kiedy w jakiejś dziwacznej hipnozie otwiera wrota. Ale przynajmniej przechodzimy i zrównujemy się z Jess.
Idziemy dzielnie dalej do kolejnego zamku. - A to? - pytam reszty zakładając, że wiedzą więcej o tym zamku (i że nie zdążyli jeszcze powiedzieć wszystkiego podczas gdy tu szliśmy). - Czy oni będą kazać nam?... - zaczynam pytanie, ale już nie kończę bo jakiś faun wyzywa mnie na pojedynek bokserski, potem śmigam w szermierkę, a na koniec biegnę wokół zamku jak pojebany. Nie wiem czy faktycznie muszę to robić, ale po prostu biernie robię co mi każą, pewnie tylko tam można przejść dalej. W międzyczasie widzę jak Tomasz i Jess coś tam również robią cały czas. Kiedy wszyscy kończymy zipię zmęczony pod zamkiem.
- Co do chuja - pytam elokwentnie moich ziomków i podaję im butelkę wody.

______________________

I'm almost never serious, and I'm always too serious.

Powrót do góry Go down


Hariel Whitelight
Hariel Whitelight

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Galeony : 426
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t20706-hariel-whitelight#657554
https://www.czarodzieje.org/t20730-poczta-harry-ego#657951
https://www.czarodzieje.org/t20707-hariel-whitelight#657557
https://www.czarodzieje.org/t20986-hariel-whitelight-dziennik#67
Zamczysko Borsa QzgSDG8




Administrator




Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Re: Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa EmptySro 3 Sie - 1:08;

Poprzednia lokacja: o tu
Kostki: za 4 razem xd

- Miejmy nadzieję, że anioły są lepsze niż ja - stwierdzam martwiąc się najwyraźniej o towarzystwo mojej mamy. Irvette wydaje się być zaniepokojona moim stanem, wcale się temu nie dziwię, ale nie przyjmuje tego jakoś specjalnie źle. Moje picie eliksirów od rana do wieczoru. - Camael powiedział to samo, chociaż już się martwi, że się uzależnię - oznajmiam, wywracając oczami na troskę brata. Wiadomo że nałogi to rzecz dla mnie obca!
- Spokojnie, przez te eliksiry myślę z pięć razy wolniej, więc i moja wyobraźnie jest ograniczona - mówię i wzdycham jaki los sobie zgotowałem. Zawsze mogę przerzucić się jednak na alkohol i wtedy będę mógł szaleć! Mrugam zdziwiony na jej propozycję wprost, ale kiwam lekko głową. Mam wrażenie, że nagle od czasu tej przygody w tym piekielnym zamku, jaskini, trolle wiedzą czym jeszcze, Irvtte porzuciła gdzieś jakiekolwiek pozory przyjaźni bez benefitów.
Co mogłoby być problematyczne, gdyby mnie obchodziła ta cała farsa zwana życiem.
Póki co śmigam na drugi koniec jakiegoś zamku, wręcz z urazą patrząc na to, że Irv mnie zostawiła tutaj samego. Stoi tam, dłubie sto lat w jakichś wajchach nie wajchach, nie wiem czemu po po prostu nie poszuka drugiej podobnej do mojej gałęzi (heh).
- Sto lat czekałem - mówię kiedy w końcu pojawia się obok mnie i aż wzdycham wycieńczony samym staniem pod bramą. Łapię ją za rękę i przyglądam jej się uważnie kiedy mówi sobie beztrosko o demonach. - Żartujesz, prawda? - upewniam się, bo planowałem nam dla odmiany miłą wycieczkę...
Która dość szybko taka nie jest bo ledwo kończę jej opowiadać jak się skończyła dokładnie rodzinna pogadanka z ojcem, zdradzając jej mnóstwo detali, których nie było w listach do Irv, nagle wchodzimy na jakieś... zawody sportowe? Ciągają mnie to tu to tam, a ja nafukany eliksirami, bez sił do życia, a co dopiero do sportów... idzie mi bardzo kiepsko. Kładę się gdzieś na trawie w oczekiwaniu na de Guise.
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Zamczysko Borsa QzgSDG8




Moderator




Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Re: Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa EmptySro 3 Sie - 22:26;

Mogła dostrzec na jego twarzy wyraz bezbrzeżnego zadowolenia, gdy tylko tak stanowczo wyraziła swoje zdanie, to, co zrobiłaby wilom, gdyby tylko próbowały go porwać. Podejrzewał, że wynikało to bardziej z jej dziwnego poczucia odpowiedzialności za innych, może tego, że była starszą siostrą, zaś zdecydowanie nie dlatego, że coś do niego czuła. Jednak niezależnie od tego, czuł się naprawdę zachwycony, że byłaby gotowa stanąć w jego obronie, zamiast po prostu życzyć mu zabawy.
Nie miał jednak dość czasu, aby zachwycać się tym odkryciem, gdyż dotarli do Zamczyska i przyszło im podejść do treningu godnego rycerzy. Zanim to się stało, uścisnął dłoń Victorii, trzymając ją odrobinę dłużej, niż powinien, przypieczętowując układ. Zamierzał zrobić wszystko, aby wygrać ten dziwny zakład, który przecież był wynikiem innego wyzwania. Zupełnie, jakby ich relacja musiała opierać się na rywalizacji, aby móc iść naprzód. Póki co odpowiadał mu taki układ, tak długo, jak długo mógł ją poznawać. Jednak nie chciał utknąć w tym miejscu, ale o tym zamierzał myśleć, dopiero gdy uzna, że wie już wszystko, aby móc zrobić kolejny krok.
Zaśmiał się cicho, gdy dostrzegł spojrzenie Victorii, samemu odwzajemniając je po chwili, gdy tylko zobaczył, że pokonała driadę w szermierce. Dla niego nastąpiła próba wspinaczki po murze, która zdecydowanie nie była prosta, ale znów udało mu się pokonać przeszkodę bez większych trudności tak jak trzykrotnie obiec zamek. Z błyskiem w oku otrzymywał gratulacje od Borsów, dołączając do Victorii.
- W dalszym ciągu remis - powiedział cicho, gestem wskazując, aby szli dalej, ku kolejnemu przystankowi. Nie próbował nawet ukrywać radości, że nie okazał się słaby w trakcie tych prób. Choć nie był częstym uczestnikiem zajęć z miotlarstwa, nie można było powiedzieć, aby nie miał kondycji, czy siły i choć było to głupie, cieszył się, że był w stanie popisać się przed Victorią.
- Gdybyśmy poszli coś zjeść… Jest coś, czego nie możesz jeść z powodu alergii, albo czego zwyczajnie nie lubisz? - spytał nagle, wtykając dłonie do kieszeni spodni, idąc powoli dalej, dostrzegając w oddali bastion.

z.t x2

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1557
  Liczba postów : 2884
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Zamczysko Borsa QzgSDG8




Gracz




Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Re: Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa EmptyCzw 4 Sie - 9:41;

Fort: Klik
Kości: 91,40 , 70 = 201

-Czasem gadasz okropne głupoty, wiesz o tym? - Choć wybujała pewność siebie Hariela często działała jej na nerwy, tak teraz wiele by dała, żeby usłyszeć te aroganckie i żartobliwe teksty z jego ust. -I słusznie. Powinieneś się cieszyć, że masz takiego brata. - Pokręciła głową, bo uważała, że nauczyciel transmutacji mądrze prawi. Może i chwilowe korzystanie z eliksirów nie stanowiło dużego zagrożenia, ale miała zamiar dopilnować, by Harry nie zaczął przeginać zbyt mocno. Chciała, czy nie, martwiła się o tego gnoma, więc musiał się z tym pogodzić.
Faktycznie nie szło jej najlepiej w forcie, ale w końcu obydwoje znaleźli się na dalszej części szlaku i mogli stawić czoła temu, co na nich czekało.
-Oczywiście. Nie słyszałam nic o demonach. Choć akurat mój koszmar ciągnie się od początku tej wycieczki. - Westchnęła, mocniej ściskając dłoń ślizgona, co tym razem nie było spowodowane chęcią bliskości, a złością, która musiała jakoś z niej uciec. Na pewno był to lepszy sposób niż ciskanie zakazanymi zaklęciami.
Kolejna lokacja zdumiała Irvette, gdy nagle wrzucono ją w wir pojedynków i zadań sportowych. Całe szczęście nie musiała latać na miotle, bo chyba by to miejsce rozsadziła. Próbowała zwracać uwagę na Hariela, ale też jej charakter nie pozwalał przystąpić do konkurencji bez maksymalnego zaangażowania. Dlatego też nie było nic dziwnego, że rozwalała przeciwników jeden po drugim, to w zaklęciach, to w szermierce, czy biegu wokół zamku.
-Czuję się jak na obozie sportowym. Może to profesor Walsh próbuje nas przygotować na następny sezon. - Zdyszana położyła się na chwilę obok Hariela, bo potrzebował odpoczynku. Wyjęła z torby butelkę wody, którą podała najpierw chłopakowi, a jeśli coś jej zostawił, to następnie sama zwilżyła wargi nim ostatecznie podnieśli swoje zacne tyłki i ruszyli ku kolejnej fortyfikacji.

/ idziemy do bastionu

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Elizabeth Brandon
Elizabeth Brandon

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161cm
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 393
  Liczba postów : 418
https://www.czarodzieje.org/t21413-elizabeth-brandon#693691
https://www.czarodzieje.org/t21420-poczta-elizabeth#694351
https://www.czarodzieje.org/t21414-elizabeth-brandon#693692
Zamczysko Borsa QzgSDG8




Gracz




Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Re: Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa EmptyCzw 4 Sie - 12:58;

Fort Galahada
kostki: 76, 61, 67 -> 204
zdobycze: 2pkt DA/GM

- Cóż, jej strata - podsumowała krótko, kiedy Carly podzieliła się z nią rewelacją o zbroi-rycerzu. Zaraz jednak szerzej otworzyła oczy, a jej usta uformowały się w piękną literkę "O" na kolejne wieści. - No co ty! A to plotkara! I dowiedziałaś się czegoś ciekawego? To znaczy wiesz, nie, żebym była wścibska czy coś, ale no - powiedziała, z wyraźnym zainteresowaniem patrząc na swoją towarzyszkę. Istotnie nie należała do osób, które wtykają nos w nie swoje sprawy, ale koło takich rewelacji ciężko było przejść obojętnie, a poza tym zawsze warto mieć coś w zanadrzu na "czarną godzinę".
- Jak tylko coś ciekawego nawinie się nam po drodze, to dam ci znać - zapewniła, mając oczywiście na myśli zioła. Akurat w tej kwestii mogła pomóc, a wiele trudu to nie kosztowało, więc z czystą przyjemnością przyczyniłaby się do urozmaicenia asortymentu Norwood. Póki co dookoła siebie miały jednak stare mury i przechadzające się po nich duchy, czyli generalnie nic zasługującego na szczególną uwagę. Nawet brama wydawała się czymś prostym do odhaczenia w tej wędrówce, choć jak się okazało, wcale tak łatwo im nie poszło. Kij-samobij postanowił zaatakować też Carly, ale na szczęście oprócz wielu siniaków obie wyszły z tego zajścia cało i wreszcie udało się odnaleźć odpowiednią wajchę, dzięki której przeszły dalej.
- Myślę, że nawet jeśli serio w końcu ogarniemy, że to bez sensu, to i tak pójdziemy dalej - stwierdziła ze śmiechem, kiedy przebiegły przez bramę i dotarły do kolejnego miejsca, bardziej okazałego niż dwa wcześniejsze. - O, to już jakoś wygląda! Może tutaj uda nam się coś znaleźć. I wyjść bez obrażeń - powiedziała i ruszyła drogą do zamku. Niebieskie dachówki nadawały koloru budowli i sprawiały, że nie wydawała się taka szara, co bardzo jej się podobało. Tam też - jak się okazało - czekało na nie nie lada wyzwanie, do którego Elizabeth przystąpiła z energią godną przedszkolaka pędzącego po ulubione słodycze.
Z zaciętą miną konkurowała z magicznymi stworzeniami, a kiedy przyszło jej do obiegnięcia zamku trzy razy, zabrała się do tego bez żadnego słowa sprzeciwu. Może i nie miała kto wie jak wybitnej kondycji fizycznej, ale okrągłą kluchą zalegającą całe dnie na kanapie też nie była, więc koniec końców nie poszło jej wcale tak źle i mogła z zadowoleniem stwierdzić, że chyba zaliczyła ten test.
- No i to dopiero było coś! Ten faun w boksie chyba cudem mnie nie zmiażdżył, ale jak widać Merlin ma mnie w swojej opiece - rzuciła pogodnie, zupełnie jakby jeszcze przed chwilą nie wykonywała ćwiczeń fizycznych, a piła kawę na tarasie. Miała wyśmienity humor i ogrom energii, która z każdym momentem zdawała się jeszcze rosnąć. - Mam nadzieję, że u ciebie też poszło gładko?
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2246
  Liczba postów : 1785
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Zamczysko Borsa QzgSDG8




Moderator




Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Re: Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa EmptyCzw 4 Sie - 18:07;

Fort Galahada: post
Kości: 37 - 79 - 6 - 87

- O język to ta zbroja miała bardzo długi! Powiedziała mi, że jest taki ktoś, kto miał romans z jednym z profesorów - odpowiedziała Carly cicho, nachylając się w stronę Liz, by mówić tak, żeby na pewno tylko ona ją słyszała, a nie cały Avalon; nie zamierzała również wspominać o sekretach Maxa, bo mimo wszystko uważała, że to powinna zatrzymać dla siebie, tak samo nie chcąc wprost mówić o tym, co już wiedziała. Mrugnęła jednak do młodszej Puchonki, dodając, że może sama wpadnie na tę zbroję, a wtedy zapewne pozna i jej sekrety.
Rozmawiały sobie dalej miło, wędrując przed siebie, ale prawda była taka, że nic wielkiego się nie działo, pomijając oczywiście ten zwariowany kij, a na uwagę Liz zaśmiała się ciepło, by zaraz przyznać jej rację. Domyślała się, że wpakowały się w niezłe bagno, wybierając się na ten spacer, ale tak naprawdę nie zamierzała z tego powodu narzekać, w sumie całkiem nieźle się bawiła, aczkolwiek bolało ją chyba każde miejsce, które zostało tak brutalnie potraktowane.
- Jestem pewna, że kryją się tam zastępy przystojnych rycerzy - stwierdziła Scarlett, spoglądając na zamczysko, po czym pokiwała głową i dzielnie ruszyła przed siebie, dopytując Liz, czy aby na pewno dobrze się czuła, jednocześnie próbując nakłonić ją do tego, by podzieliła się z nią pomysłami na to, co jeszcze je czekało. Bo była pewna, że przed nimi było sporo zagadek i różnych głupot, pewnie właśnie dlatego tak dziarsko wkroczyła do Zamczyska Borsa, ciekawa, co może się wydarzyć.
Scarlett na pewno nie spodziewała się tego, że będzie musiała się z kimś bić. Walczyć na florety, szable, czy co to właściwie było, nie liczyła na to, że w ogóle będzie musiała się tutaj jakoś bardzo wysilać, postrzegając to bardziej jako przygodę intelektualną, ale jak widać, bardzo się pomyliła. Spojrzała z rozpaczą na Elizabeth, uświadamiając sobie, że najwyraźniej krew Brandonów zawsze była krwią Brandonów, nawet jeśli zainteresowania danej osoby odbiegały od od głównych założeń rodu. Jej młodszą koleżanka była po prostu zwycięzcą, ona zaś nieco mozoliła się z wyzwaniami, mając świadomość, że duchy Borsów nie były z niej zbyt zadowolone. Szło jej miernie, ale jak miało to wyglądać inaczej, skoro nigdy jakoś mocno nie interesowała się tym, żeby jej kondycja była niesamowicie rewelacyjna. Była po prostu dobra w innych rzeczach i kiedy uznano, że może iść dalej, bo nic już z niej nie będzie, potarła obolałe ramię, oglądając się jeszcze na zamczysko z nieco oskarżycielską miną.
- Akurat, gładko! Inaczej byśmy pogadali, jakby kazali mi gotować! Co to, damy też muszą skakać po murach, żeby byli zadowoleni? Ależ z nich rycerze! - stwierdziła, wyciągając wodę z plecaka, żeby się napić, mając wrażenie, że już jest zgrzana i obolała na tyle, że gdy dotrą w jakieś bezpieczne miejsce, po prostu padnie. Nie ulegało jednak wątpliwości, że Carly faktycznie o wiele lepiej poradziłaby sobie w zadaniach wymagających zdolności związanych z przygotowywaniem potraw albo eliksirami. Cóż, ciekawa była, co jeszcze je czekało, co zakomunikowała z błyskiem w oku.

z.t z Liz

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down
Online


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 1864
  Liczba postów : 1400
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Zamczysko Borsa QzgSDG8




Moderator




Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Re: Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa EmptyCzw 4 Sie - 21:21;

poprzednia lokacja Fort Galahada
kostki 92 i 97 = dwa rzuty
zdobycze 2pkt do GM

Podpuszczanie nieznajomej było równie proste, co podpuszczanie Carly, przez co mimowolnie zaczął się zastanawiać, czy nie są w podobnym wieku. Nie zamierzał jednak pytać o to jeszcze teraz. Może nawet wcale, jeśli nie okaże się tak silna, jak twierdziła, że jest. Nie chodziło o to, że nie mogła mieć słabości, ale Jamie nie potrafiłby w pełni sprecyzować własnych obaw, czy niechęci. Uśmiechnął się nieznacznie kącikiem ust, kiedy przyjęła zakład, aby niemal roześmiać się, kiedy pierwszy sięgnął po wajchę, ostatecznie otwierając im drogę dalej.
- Robota czysto dla faceta? O przepraszam, nie wiedziałem, że mam teraz robić za twojego skrzata domowego. Gdzie podziała się ta niezależna kobieta? - zadrwił, ale czekał, aż i ona przekroczy bramę i ruszą wspólnie ku kolejnem murom.
Przed nimi rozpierał się widok na całkiem przyzwoity zamek, który zdecydowanie nie zdradzał tego, co działo się wewnątrz. Kiedy tylko weszli na dziedziniec, ich oczom ukazały się przeróżne zmagania aspirujących rycerzy, od boksu, po wspinanie się na mury i dziwne fikołki w zbrojach. Nic lepszego Jamie nie mógł sobie wymarzyć, nic więc dziwnego, że na jego twarzy pojawił się szeroki, nieco drapieżny uśmiech, kiedy rozgorączkowanym spojrzeniem przesuwał po kolejnych konkurencjach, zastanawiając się, w jakich powinien wziąć udział.
- Niech będzie, że wcześniej nie chciało ci się fatygować. Teraz jednak nie masz co liczyć na wyręczenie w otwarciu bramy. Powodzenia - powiedział cicho, nachylając się do dziewczyny, nim ruszył w stronę wołających ich rycerzy. Wiedział, że sobie poradzi, więc nie zdziwiło go, gdy w trakcie szermierki z driadą pokonał ją w zwinności i precyzji ruchów. Nie inaczej było, kiedy kazano mu wspinać się na mur, czy robić okrążenia wokół zamku. Cała przeszkoda, próba, czymkolwiek postój w Zamczysku Borsa miał być, było zbyt proste, żeby Jamie mógł czuć się zmęczony.
- Jak poszło? - rzucił pytaniem w stronę dziewczyny, gdy zauważył, że i ona skończyła swoje zmagania. Nie wyglądała na kogoś, kto nie poradziłby sobie z odrobiną ćwiczeń, czym zdobywała uznanie Norwooda, czające się w jego spojrzeniu.

______________________


Cleanse my soul
free me of this anger that I hold and make me whole
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Zamczysko Borsa QzgSDG8








Zamczysko Borsa Empty


PisanieZamczysko Borsa Empty Re: Zamczysko Borsa  Zamczysko Borsa Empty;

Powrót do góry Go down
 

Zamczysko Borsa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Zamczysko Borsa JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Avalon
 :: 
Zamki Avalonu
-