Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Kasztel Morholta

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Kasztel Morholta QzgSDG8




Gracz




Kasztel Morholta Empty


PisanieKasztel Morholta Empty Kasztel Morholta  Kasztel Morholta EmptyNie 24 Kwi - 22:10;


Kasztel Morholta

UWAGA! Do tej lokacji można dostać się jedynie z Twierdzy Calogrenanta. Na początku swojej wiadomości podlinkuj post z poprzedniego tematu.
Jeśli w Kasztelu Morholta znajdują się dwie osoby, to obie rzucają kostkami i rozpatrują efekty. Jednak by przejść dalej odpowiedni wynik muszą uzyskać obie osoby.

Kasztel, jako jeden z niewielu zamków w górach Onchu, wydaje się popadać w ruinę. Nie dajcie się jednak zwieść, jest to bowiem wybór jego dzikiego gospodarza, potężnego Morholta. Według podań potrafił posługiwać się magią bez żadnych katalizatorów - jak na przykład różdżki - a jeśli już to robił, to używał całego pnia młodej brzozy z rdzeniem z warkocza wili.
Teraz zaś Morholt poddaje próbie przechodzących do serca gór podróżników - nie miejcie nawet nadziei na czyjąś pomoc, albowiem zdarzało się, że przed tym rycerzem uciekały całe kohorty.

Możesz uciekać przed Morholtem lub stawić mu czoła.

Ucieczka:

Walka:

Jeśli w tej lokacji wylosujesz wielokrotnie kostkę z efektem "Twój post musi mieć co najmniej x znaków", kary te kumulują się.
Z tej lokacji możesz udać się do Stanicy Madora.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Kasztel Morholta QzgSDG8




Moderator




Kasztel Morholta Empty


PisanieKasztel Morholta Empty Re: Kasztel Morholta  Kasztel Morholta EmptyPon 11 Lip - 12:01;

Twierdza Calogrenanta: tutaj
Kości: 61

Dobrze, że Max zdołał przeciągnąć ich dalej, wydobywając ich z dziedzińca opustoszałego zamczyska, którym zawładnęły ze wszystkich stron magiczne stworzenia. Jego imiennik naprawdę nie wiedziałby, co miałby z nimi zrobić, do tej pory nie zorientował się nawet, że z powodu niuchacza był jakoś bardziej ubogi, ale może to też dlatego, że dusił się wewnętrznie ze śmiechu, starając się przy okazji ponownie nie posmarkać. Solberg, trafiony jakąś pieprzoną strzałą amora, był niesamowicie zabawny, a jego gadanie o kąpielach i świeczkach, brzmiało tak absurdalnie, że nie było nawet sensu brać tego poważnie, aczkolwiek Brewer zamierzał mu to wypomnieć, kiedy tylko uwolnią się od zbroi, jaka stąpała za nimi, depcząc ich niemalże po piętach, sprawiając wrażenie, jakby czegoś od niego nich oczekiwała.

Znaleźli się przed kolejnym zamczyskiem, które wyglądało, jakby popadało w ruinę, ale po tym, czego doświadczyli, Max spodziewał się dosłownie wszystkiego. Morholt, bo to on znajdował się w tym miejscu, sprawiał nieco przerażające wrażenie, ale jasnowidz mimo wszystko nie od parady był Gryfonem i nie od parady miał na ciele całkiem sporo blizn, wskazujących na to, że bez większego zastanowienia była w stanie dać komuś w mordę. Dlatego też strzelił jedynie palcami, podejmując wyzwanie ducha, chociaż wiedział, że ta walka była z góry skazana na porażkę. Nie zamierzał jednak srać w gacie i po prostu jego dłonie kilka razy zatopiły się w zimnej przestrzeni gdzieś wewnątrz ducha.

Morholt sprawiał jednak wrażenie zachwyconego, jakby bardzo spodobała mu się waleczność robaka, który został przed nim postawiony i najwyraźniej duch uznał, że jest godny tego, by pójść dalej i przekonać się, co może go jeszcze spotkać. Max miał nawet pewne podejrzenia, że duch lekko się uśmiechnął, jakby naprawdę spodobało mu się jego zachowanie, jakby doszedł do wniosku, że ktoś, kto jest w gorącej wodzie kąpany, jest zdecydowanie lepszy, niż jakiś tam wymoczek, który przy pierwszym pierdzie ucieka.

@Maximilian Felix Solberg

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5402
  Liczba postów : 13174
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Kasztel Morholta QzgSDG8




Gracz




Kasztel Morholta Empty


PisanieKasztel Morholta Empty Re: Kasztel Morholta  Kasztel Morholta EmptyPon 11 Lip - 12:25;

Twierdza: Klik
Kość: 82 (dwa punkty do dowolnej statystki i płaszcz z wełny Kulinga)

Ta świeczka akurat była czymś, czego Solberg cholernie potrzebował, a czego jak skończony kretyn jeszcze ani razu nie użył, choć przecież leżała już w jego kufrze dwa lata. A przecież ta świeczka, gdy była zapalona, pozwalała zapomnieć o wszelkich złych wspomnieniach i zostawić w głowie tylko te ciepłe, stojące obok szczęścia.
Kasztel Morholta wydawał się cichy i opuszczony, ale nie tak przyjemnie jak poprzednia lokacja. O nie, tutaj Max czuł grozę i miał wrażenie, że muszą trzymać się na baczności. Długo nie musiał czekać na potwierdzenie własnej intuicji, gdy przed nimi pojawił się sam Pan na włościach, jedyny i niepowtarzalny Morholt.
Żaden z Maxów nie splamił się jednak ucieczką. Jak przystawało na nosiciela tego imienia, obydwoje ukochali sobie wpierdol, więc dziarsko zacisnęli pięści i przeszli do walki. Na początku była to tradycyjna, piękna i ekscytująca napierdalanka fizyczna, jaką Maxy kochały najbardziej, ale już po chwili zaklęcia zaczęły latać we wszystkie strony i choć początkowo Solbergowi nie szło najlepiej, bo jednak wolał tradycyjny wpierdol, to z czasem zaczął coraz szybciej i bardziej przemyślanie wyprowadzać zaklęcia, co ostatecznie doprowadziło do zwycięstwa nad wrogiem i mogli na spokojnie ruszyć dalej jak bohaterowie.

// Idziemy do stanicy

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Leighton J. Swansea
Leighton J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Duże usta, kilka pieprzyków, ślady farby na rękach
Galeony : 277
  Liczba postów : 647
https://www.czarodzieje.org/t21367-leighton-lea-joanne-swansea#691779
https://www.czarodzieje.org/t21382-panna-sowa#692448
https://www.czarodzieje.org/t21368-leighton-lea-j-swansea#691780
https://www.czarodzieje.org/t21499-leighton-j-swansea-dziennik#6
Kasztel Morholta QzgSDG8




Gracz




Kasztel Morholta Empty


PisanieKasztel Morholta Empty Re: Kasztel Morholta  Kasztel Morholta EmptyPon 18 Lip - 9:18;

Post: tutaj
Kostki: nieudana ucieczka i wspaniały wpier… 95

Pokiwała głową, zdecydowanie zgodna, że zapytanie o drogę to dobry pomysł i odruchowo zasłoniła się rękoma przed wodą, śmiejąc się znowu. Dopiero wówczas dotarło do niej, że… „zaraz, jak to zapytasz?” – mruknęła zdezorientowana, ale on był już daleko i w dodatku pod wodą, najwyraźniej prowadząc rozmowę z samymi trytonami.
Huh, całkiem imponujące — wydusiła z siebie, kiedy już do niej wrócił, zerkając w miejsce, gdzie znów pojawiły się trytony. Z przekonania w jego tonie wywnioskowała, że rzeczywiście dowiedział się tam czegoś konkretnego.
Po wyjściu z wody przeprała jeszcze ubrania i po wysuszeniu wszystkiego – łącznie z włosami, które zajęły jej więcej czasu, niż cała reszta razem wzięta – była gotowa do drogi.
Gdzie się nauczyłeś? — zagaiła z hamowanym, a jednak wciąż słyszalnym zafascynowaniem. Tchnięta nagłą myślą, dodała z wyraźnym ożywieniem — jak znajdziemy gdzieś Panią Jeziora, poprosisz ją dla mnie o zapozowanie? — choć wcale tak do końca nie żartowała, roześmiała się wesoło. Nie wiedziała, czy pani szefowa Avalonu komukolwiek się pokazywała, ani czy w ogóle tutaj była, ale nie zamierzała odpuścić w poszukiwaniach aż do samego końca wyjazdu.
Rzeczywiście dalszą droga była bardziej wymagająca, na tyle, że nie była już w stanie ukryć pewnych braków w kondycji fizycznej. Wymusiła na Darrenie kilka krótkich przerw na złapanie oddechu i napicie się wody, a i tak do samego zamku dotarła tak spocona, że cała kąpiel, pomijając aspekty wizualne i kilka chwil odsapnięcia od wędrówki, które im zapewniła, była pozbawiona sensu.
Nie podoba mi się tutaj — zdążyła powiedzieć, marszcząc przy tym brwi i rozglądając się z czujnością małego zwierzątka wyczuwającego niebezpieczeństwo – choć tak naprawdę wcale nie wiedziała, że to właśnie zagrożenie było tym dziwnym uczuciem, jakie się w niej pojawiło. Coś z tym miejscem było jednak nie tak i wcale nie chodziło o to, że nie spełniało estetycznych wymagań Swansea. Zaniepokojona, wyciągnęła różdżkę i całe szczęście, bo zaledwie kilka kroków później rozpoczęło się szaleństwo. Nie zdążyła nawet odsapnąć po męczącej drodze, a już brała nogi za pas, próbując po prostu uciec stąd jak najszybciej. Ona i walka na zaklęcia? Dobre sobie.
Problem polegał jednak na tym, że ucieczka nie tylko jej się nie udała, ale i ściągnęła na nią całą uwagę rozsierdzonej zjawy, nie dając jej innego wyboru, jak zacząć się bronić. A nie ma na świecie lepszej obrony, niż wystarczająco silny atak.
Rictumsempra — rzuciła zaklęcie, które jako pierwsze przyszło jej do głowy, prawdopodobnie ze względu na towarzystwo Darrena. Mimo położenia całkiem beznadziejnego i początkowej niechęci do stanięcia w szranki ze średniowiecznym koksem atak okazał się być zaskakująco wręcz skuteczny, kupując jej w każdym razie tyle czasu, by wycofać się z powrotem w stronę Shawa, przy boku którego czuła się o wiele bezpieczniejsza i gotowa do dalszej walki.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Kasztel Morholta QzgSDG8




Gracz




Kasztel Morholta Empty


PisanieKasztel Morholta Empty Re: Kasztel Morholta  Kasztel Morholta EmptyPon 18 Lip - 17:33;

82

  - Swann prowadził kiedyś kurs trytońskiego - odpowiedział Shaw, wytrzepując krople wody z włosów - Najpierw musieliśmy ćwiczyć coś, co brzmiało jakbyś wymiotowała zgłoskami, a potem okazało się że pod wodą słuchało się tego sto razy lepiej - wzruszył ramionami. Darren nie zastanawiał się nigdy, jak dokładnie działał język trytoński - zrzucał to na karb oczywistej magii. Ale czy to znaczyło, że na przykład mugol czy charłak nie byłby w stanie się go nauczyć?
  Mężczyzna uśmiechnął się na pytanie o Panią Jeziora. Zapomniał zupełnie, że Swansea mówiła kiedyś o tym, że chciałaby ją namalować - choć zapewne nie było aż tak wiele rzeczy czy osób, których Lei namalować by nie chciała. Może wystarczyłaby jej jakaś wyjątkowo urodziwa syrena? Też szczerze wątpił, że kiedykolwiek uda im się ją spotkać.
- Jak tylko będzie okazja - zachichotał mimo wszystko, ubierając się i czekając na wciąż suszącą włosy kobietę.
  Kolejny zamek okazał się być niewiele więcej niż stosem kamieni, ruiną, która zupełnie na pasowała tym samym do Avalonu. Przez ostatnich sześć budowli Darren zdążył się przyzwyczaić do grubych, solidnych murów, strzelistych wież oraz często bogatego wystroju. Tymczasem taki zniszczony krajobraz przypominał bardziej coś, co można było spotkać w Brytanii czy Szkocji - a nie na wiecznie magicznej wyspie.
Gospodarz także okazał się być o wiele mniej gościnny niż inni na ich drodze. W chwili, kiedy Leighton rzuciła się do ucieczki pomiędzy kamienie - daremnej, bo Morholt wynurzył się kilka metrów przed nią - po czym strzeliła w niego, a jakże, Rictumsemprą i wróciła w okolice Shawa, mężczyzna zdążył wyciągnąć Mizerykordię i z kwaśną nieco miną zauważyć, że na rączce było widać parę tłustych odcisków palców. Wyczyścił je skrawkiem bluzy, przygotowując się do rzucenia pierwszego zaklęcia akurat w chwili, kiedy Swansea pojawiła się obok niego z powrotem.
- Co za gbur - mruknął niepocieszony Darren, kręcąc końcem różdżki kilka kółek - Turbonis - wyrecytował inkantację, posyłając w kierunku Morholta małe tornado, które nie tylko wyryło w ziemi głęboki na kilkanaście centymetrów rów, ale też rozrzuciło dookoła darń i mniejsze kamienie. Zjawa rycerza - która okazała się być na tyle materialna, by rzucać zaklęcia i wchodzić w interakcje ze światem żywych, przynajmniej na terenie swego "zamczyska" - odbiła wicher swoją ogromną różdżką-kłodą, ale zanim Morholt się zamachnął i odzyskał równowagę, Shaw posłał już w jego kierunku Atrapoplectusa oraz Flagranterę, podnosząc nieco temperaturę w ruinie położonej w wyższej partii gór - A nawet się nie przedstawił - westchnął Darren zbolałym tonem, wracając do czyszczenia różdżki.
Powrót do góry Go down


Leighton J. Swansea
Leighton J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Duże usta, kilka pieprzyków, ślady farby na rękach
Galeony : 277
  Liczba postów : 647
https://www.czarodzieje.org/t21367-leighton-lea-joanne-swansea#691779
https://www.czarodzieje.org/t21382-panna-sowa#692448
https://www.czarodzieje.org/t21368-leighton-lea-j-swansea#691780
https://www.czarodzieje.org/t21499-leighton-j-swansea-dziennik#6
Kasztel Morholta QzgSDG8




Gracz




Kasztel Morholta Empty


PisanieKasztel Morholta Empty Re: Kasztel Morholta  Kasztel Morholta EmptyPon 18 Lip - 19:36;

Podczas gdy ona – tak jej się w każdym razie zdawało – walczyła o życie, Darren, jak się okazało, stał sobie w najlepsze i czyścił różdżkę, nic nie robiąc sobie z tego, że jego towarzyszka podróży jest bliska zawału, bo nie wie, czy jeszcze kiedyś zagra na skrzypcach. Kiedy, stanąwszy u jego boku, zorientowała się, że zupełnie nie było mu spieszno do pomocy, zawrzało w niej tak mocno, że sama była tym nieco zaskoczona.
Gbur?! — warknęła, wyciągając przed siebie różdżkę, tak na wszelki wypadek, jakby żadna pomoc miała jednak nigdy nie nadejść. Chwilę potem straciła pole walki z oczu, bo siła tornada przesłoniła jej twarz włosami. Ugryzła się w język, bynajmniej nie po to, by powstrzymać się przed powiedzeniem czegoś niemiłego, a z czystego rozsądku – bo nie byli jeszcze bezpieczni i dopóki nie będą, nie był to moment na sprzeczki.
Bez względu na to, jak dużego wrażenia nie robiłoby użyte przez niego zaklęcia, Swansea była tak wzburzona, że nawet gdyby pieprznął go teraz avadą, prawdopodobnie nie odpuściłaby nawet na tyle, by spojrzeć na niego ze zdziwieniem. Mimo wyciągniętej różdżki czuła się raczej, jak zwykle zresztą, bezużyteczna, toteż nie wchodziła mu już w paradę, pozwalając, by załatwił sprawę sam, skoro widać całe starcie kosztowało go absolutne zero wysiłku, tak mało, że nie musiał się do niego nawet spieszyć.
Cazzo! — mimo wszelkich prób zapanowania nad sobą, wyraźnie podniosła głos. Zwróciła się w jego stronę, wlepiając w niego pełne wyrzutu spojrzenie — Co to miało być, do cholery?! To... Ty... Connard... — nadmiar emocji przy jednoczesnym braku odpowiednich słów skłaniał ją do sięgania po inne, równie dobrze znane jej słowniki, co skutkowało obrażaniem go nie w jednym, nie w dwóch, a w trzech językach. Wściekła się tak bardzo, że nie dziwiłoby, gdyby nagle zaczęła go obrażać po trytońsku, choć ustalili już, że nie umiała go ni w ząb. Zacisnąwszy i pięści, i zęby, kopnęła najbliższy kamień, prawdopodobnie jeden z tych poderwanych siłą zaklęcia. To w połączeniu z dwoma głębokimi wdechami i wcześniejszymi wrzaskami pozwoliło jej rozładować wściekłość, ale wcale nie znaczyło to, że była spokojna. Wręcz przeciwnie, po pierwszej fali emocji przyszła druga i ta podobała jej się znacznie mniej.
Dlaczego tyle ci to zajęło, myślałam... — bezsilność była znacznie gorsza niż złość, a cisnące się do oczu łzy frustracji były ostatnim, co chciałaby pokazać komukolwiek, zwłaszcza jemu. I bez tego zbyt często wychodziła przy nim na słabą, nie chciała przyznawać się do tego, jak cholernie się wystraszyła — nie rób tak nigdy więcej, kurwa mać — dodała ciszej, pilnując, żeby nie załamał jej się głos. Poprawiła plecak na ramionach i z przygryzioną wargą rozejrzała się za wyjściem z tych przeklętych ruin.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Kasztel Morholta QzgSDG8




Gracz




Kasztel Morholta Empty


PisanieKasztel Morholta Empty Re: Kasztel Morholta  Kasztel Morholta EmptyPon 18 Lip - 21:39;

Po pierwsze, Darren szczerze wątpił, że ktokolwiek tutaj walczył o życie - czy też o nieżycie, jeśli chodziło o ducha Morholta. Po drugie, panikarstwo uważał za cechę wielce niepożądaną - szczególnie w takim miejscu. Czy było jego winą to, że Swansea wolała na początku zaufać swoim nogom niż jemu? Oczywiście, że nie. Czy to on odpowiadał za to, że zdziczały rycerz zaatakował poruszający się, uciekający cel, zamiast spokojnie oczekującego Shawa? Oczywiście, że nie. Czy to mężczyzna czuł się teraz nieskończenie urażony tym, że Swansea śmiała sądzić, że gdyby zagroziło jej jakieś prawdziwe niebezpieczeństwo, to nie zareagowałby od razu?
Oczywiście, że tak.
  Zresztą, Shaw i tak był pewien, że z tej sytuacji nie miał dobrego wyjścia. Gdy zrobił to co zrobił - źle. Gdyby zaczął stawiać za kobietą bariery, jedna za drugą, być może ta posądziłaby go o to, że Darren nie daje się jej wykazać - a przecież udowodniła w paru poprzednich miejscach, że prawdopodobnie dałaby radę przejść przez całe góry Onchu równie dobrze bez mężczyzny, najwyżej z paroma drobinami piasku w majtach więcej.
- Mogłabyś nieco później? - zjeżył się Shaw, ciskając Bombardą pod nogi zjawy, która pomimo gradu zaklęć i tak parła w ich stronę jak postać z mugolskiego horroru - niezniszczalna, krzycząca coś cały czas o świętej bitwie i idąca non stop naprzód. Choć uroki bez wątpienia na nią działały - czasem się chwiała, czasem cofała, czasem znikała gdzieś pod ziemią - to przecież i tak nie przestawała napierać.
Shaw westchnął ciężko i uniósł Mizerykordię nad głowę.
- Oubilette - warknął w kierunku ducha. Masa wody w końcu wydawała się zatrzymać go na nieco dłużej - Morholt może naprawdę został zamknięty w bańce z cieczy, a może po prostu udawał, żeby dłużej pobawić się ze swoimi ofiarami - Znalazłaś coś? - spytał, samemu nie mając czasu na szukanie bezpiecznego wyjścia z ruin. Najgorsze, że spodziewał się, że Swansea tego czasu też mogła nie mieć, bowiem zbyt zajęta była zupełnie niepotrzebnym denerwowaniem się na Shawa.
  - Nie mam pojęcia, co myślałaś - rzucił ze zmarszczonym czołem, do wodnej bańki dokładając Atrapoplectus, a elektryczne iskry zaczęły skakać po kuli cieczy, przewodzone bez problemu przez wodę - Może żeby znowu gdzieś pobiec, a potem mieć pretensje do mnie? - dodał, robiąc parę kroków do tyłu - Następnym razem uprzedź, jak zechcesz zostawić mnie samego - syknął, stawiając kolejny krok.
Głuchy okrzyk wydobył się z ust Darrena, kiedy poczuł że grunt ucieka mu spod nóg, a on sam wylądował tyłkiem na kamiennej, popękanej posadzce - resztce jakiegoś korytarza zniżającego się lekko, jak jakaś rampa prowadząca być może kiedyś do piwnic czy podziemi. Shaw zjechał na spodniach dobre pół metra, zatrzymując się dopiero na jakiejś płycie obijającej mu dość boleśnie kość ogonową.
Powrót do góry Go down


Leighton J. Swansea
Leighton J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Duże usta, kilka pieprzyków, ślady farby na rękach
Galeony : 277
  Liczba postów : 647
https://www.czarodzieje.org/t21367-leighton-lea-joanne-swansea#691779
https://www.czarodzieje.org/t21382-panna-sowa#692448
https://www.czarodzieje.org/t21368-leighton-lea-j-swansea#691780
https://www.czarodzieje.org/t21499-leighton-j-swansea-dziennik#6
Kasztel Morholta QzgSDG8




Gracz




Kasztel Morholta Empty


PisanieKasztel Morholta Empty Re: Kasztel Morholta  Kasztel Morholta EmptyPon 18 Lip - 23:12;

Bardzo starała się, żeby załatwić to trochę później, ale zwyczajnie jej to nie wyszło. Można to było zganiać na silne emocje, można było próbować tłumaczyć to odziedziczonym po matce temperamentem (ta to dopiero potrafiła się wykłócać), można było wziąć też za czystą głupotę. Prawdopodobnie żadne z tych założeń nie byłoby błędne.
Na szczęście jej wybuch nie trwał aż tak długo i główną zasługę można przypisać Darrenowi, który – albo zbyt skupiony na walce, albo po prostu zbyt rozsądny, żeby się z nią wykłócać – przeczekał najgorszy moment, swoim komentarzem dodatkowo sprowadzając ją nieco na ziemię.
Nie znalazła, bo i nie szukała, zbyt skupiona na samej sobie, by odpowiednio przejąć się tym, co powinno być jednak najważniejsze. Z perspektywy czasu miała zauważyć, jakie to wszystko było głupie, ale w tym momencie wybierała kopanie kamieni i zawziętą minę.
Jego słowa zabolały bardziej, niż spodziewała się Leighton i prawdopodobnie niż spodziewał się sam Darren – a było tak nie ze względu na jakąś niewiarygodną złośliwość, która z nich wyzierała, a raczej prawdziwość, której nie dało się zaprzeczyć. Wściekała się, że zostawił ją z tym samą, podczas gdy odruchowo chciała zrobić dokładnie to samo i to jako pierwsza. To, że nie miała wątpliwości, że sobie poradzi, nie miało tutaj żadnego znaczenia, przecież byli tutaj razem, na Merlina, sama zaprosiła go na tę wycieczkę. Łzy piekły w oczy, wstyd w policzki i jedynym sensownym rozwiązaniem było znalezienie wyjścia, skoro wyraźnie nie dało się pokonać gospodarza na tym pięknym zamku. Namierzyła je nie bez trudności, bo wszystko tu wyglądało jak kupa gruzu, ale kiedy już jej się to udało, nie miała żadnych wątpliwości, że to tam muszą się skierować. Co więcej! za jedną z faktycznych kupek gruzu zauważyła płaszcze, które wyglądały kontrastowo dobrze w stosunku do całej reszty tego przybytku. Nie miała pojęcia, czy zainteresowanie tym detalem miało jakikolwiek sens, zwłaszcza w aktualnej sytuacji.
Spójrz... — urwała, bo dokładnie po wypowiedzeniu tego słowa Darren, ku przerażeniu Leighton, zniknął pod powierzchnią. W panice mamrocząc pod nosem włosko-francusko-angielskie kurwy, przeniosła płaszcze w okolice bramy, nie chcąc całkiem ignorować swojej intuicji i czym prędzej popędziła za nim, schodząc na dół z nieco większą gracją, bo i bez elementu zaskoczenia. Przerwane zaklęcie oznaczało, że kurczył im się czas, postanowiła więc sięgnąć po ostateczność, która mogła być opłakana w skutkach.
Przepraszam — sapnęła, łapiąc go za rękę. Czy przepraszała go za to, co było, czy za to, co dopiero będzie, właściwie nie wiedziała, ale zaraz po tym słowie deportowała ich z dziwacznego korytarza i aportowała tuż pod wyjściem, celując co prawda w płaszcze, ale i myląc się o dwa metry, co, biorąc pod uwagę jej życiową średnią, nie było złym wynikiem.

{ z t. x2 }
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2641
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Kasztel Morholta QzgSDG8




Moderator




Kasztel Morholta Empty


PisanieKasztel Morholta Empty Re: Kasztel Morholta  Kasztel Morholta EmptySob 23 Lip - 23:14;

Twierdza Calogrenanta: post
Kości: 82
Zdobycze: 2 punkty do dowolnej statystyki, 1 punkt do ONMS, 2 punkty do dowolnej statystyki, płaszcz z wełny kulinga

Słowa, które wypowiedział Josh, gdy opuścili twierdzę, wciąż jeszcze brzęczały mało przyjemnie w uszach Chrisa. Miał ochotę uderzyć swojego męża, znowu, na opamiętanie, ale oczywiście to nie było żadne rozwiązanie i doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Dlatego też trzymał te szalone uczucia na uwięzi, nie zamierzając pozwalać na to, żeby wymknęły mu się spod kontroli. Zastanawiał się nad tym, co powiedział Josh, analizując to w z każdej możliwej strony, żeby ostatecznie pokręcić głową i spojrzeć na niego, gdy zatrzymali się na drodze wiodącej do kolejnego już zamku. Zielarz nie chciał tam wchodzić, nie chciał zbliżać się do tej budowli, póki nie wyjaśnią sobie ostatecznie pewnych kwestii.
- To byłaby ucieczka, Josh. Wymagasz od siebie bardzo wiele, kiedy sam masz problemy i zdecydowanie potrzebujesz odpoczynku. Musisz po prostu się uspokoić, wyrzucić z siebie cały gniew, bo takie rzucanie słów na wiatr i miotanie się między kilkoma sprawami, nigdy nie jest dobre. A dla ciebie w szczególności, bo czasami dajesz się czemuś ponosić, jak liść targany wiatrem - powiedział w końcu, patrząc na niego uważnie, chcąc, żeby ta myśl zakorzeniła się gdzieś głębiej w jego umyśle, żeby w pełni do niego dotarła, żeby się z nią po prostu pogodził, bo to również było bardzo ważne. To była kolejna sprawa, którą Josh musiał przemyśleć, jeśli mieli ruszyć naprzód, a nie kręcić się jedynie w miejscu.
Chris dotknął ostrożnie jego policzka, dodając jeszcze cicho, żeby nie opowiadał bzdur pod wpływem chwili, pod wpływem uczuć, jakie go w tej chwili zalewały, a następnie skierował się dalej, zaciskając palce na jego dłoni. Nie chciał, żeby ten został sam, tym bardziej że zbliżali się obecnie do ruin zamczyska, co było nieco dziwne i jednocześnie niepokojące. To nie mogło zapowiadać niczego dobrego i kiedy tylko wkroczyli na teren Kasztelu, Christopher zrozumiał, co było złego w tym, co ich otaczało. Był to sam Morholt.
Który, jak widać, chciał z nimi walczyć, a Christopher zdecydowanie nie zamierzał brać nóg za pas. Nic zatem dziwnego, że przystąpił do pojedynku, dość prędko poza siłą fizyczną zaczynając używać również zaklęć, którymi zaczął miotać jak wściekły. Był w tym szybszy od przeciwnika, co dawało mu pewną przewagę, niwelując do pewnego stopnia zadziwiającą siłę Morholta. Chris nie wiedział nawet, w którym momencie udało mu się unieruchomić przeciwnika, ale to właśnie był koniec, sukces, który pozwolił mu zejść z tej areny i złapać oddech, gdy otrzymał podarek, gdy liczył na to, że Josh również sobie poradzi, że będą mogli spokojnie pójść dalej i znaleźć jakieś miejsce, gdzie będą mogli odpocząć, gdzie będą mogli zaczerpnąć głęboko tchu i po prostu przysiąść na jakiś czas, by ułożyć nie tylko myśli, ale pozwolić, by i mięśnie przestały tak wściekle piec.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Kasztel Morholta QzgSDG8




Moderator




Kasztel Morholta Empty


PisanieKasztel Morholta Empty Re: Kasztel Morholta  Kasztel Morholta EmptySob 23 Lip - 23:21;

Twierdza Calogrenanta: post
Kości: 49
Zdobycze: 2pkt do DA, tracę 50 galeonów, 2pkt do dowolnej statystyki, skarpety z wełny kulinga

Miotał się niczym liść na wietrze? Być może. Być może ciągle starał się udowadniać, nie wiadomo komu, że nadaje się na miejsce, które zajmował i nie miało znaczenia, czy chodzi o bycie synem, mężem, nauczycielem. Jednocześnie nie potrafił tego zrobić i to go przybijało. Chris miał rację i Josh to wiedział, tak jak to, że po prostu musiał wziąć się w garść i załatwiać sprawy jedna za drugą. Skoro był zdecydowany porozmawiać z siostrą, poznać ją, musiał po prostu zrobić ku temu pierwszy krok. Jeśli chodziło o Maxa, musiał dać mu trochę czasu i samemu przemyśleć to, co chciałby mu powiedzieć. Nie było innego wyjścia z tej sytuacji. Mimo wszystko nie mógł zachowywać się jak zagubione dziecko, choć dokładnie tak się czuł. Musiał po prostu znów zaufać, jak rok wcześniej, gdy wspólnie z Chrisem zaczynali swoją przygodę w Australii.
Myśli te były przytłaczające i potrzebował je rozładować. Potrzebował ostatecznie wyładować się, żeby nie iść do kolejnych zamków z takim nastawieniem. Nic więc dziwnego, że jeszcze na moment wstrzymał męża, aby pocałować go krótko, nim ostatecznie weszli do Kasztelu Morholta, gdzie sam pan na włościach wzywał ich na arenę. Josh przyglądał się temu, jak Chris walczył, czując się dziwnie. Z jednej strony chciał samemu ruszyć natychmiast do walki, z drugiej strony obserwował męża, ze zdumieniem odkrywając, że ten potrafił naprawdę dobrze walczyć. Było to zupełnie nowe oblicze Chrisa, ale nim zdążył się nim nacieszyć, nadeszła jego kolej.
Najwyraźniej zmęczenie wcześniejszymi próbami, a także swoimi myślami i wątpliwościami, źle wpływało na jego kondycję. Zamiast stanąć do walki, jak należy, zaczął uciekać przed Morholtem, czując, że nie byłby w stanie sobie z nim poradzić. Potrzebował znaleźć inne wyjście. Z tego powodu kluczył po zamku, przemykał przez szpary, którymi rycerz nie był zdolny przejść. W końcu Josh znalazł miejsce, z którego mógł spuścić Morholtowi na głowę kilka większych kamieni, pokonując w ten sposób rycerza, choć nie zyskał z tego powodu żadnego podarku. Mimo to, zdyszany, ale uśmiechnięty dotarł chwiejnie do męża.
- Zjemy coś? - zapytał zdyszany, wskazując na szlak, który prowadził dalej.

/zt z Chrisem -> Stanica

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Drake Lilac
Drake Lilac

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Dodatkowo : Wilkołak, prefekt
Galeony : 1194
  Liczba postów : 2093
https://www.czarodzieje.org/t20288-drake-lilac
https://www.czarodzieje.org/t20289-poczta-drake-a#636524
https://www.czarodzieje.org/t20286-drake-lilac#636463
https://www.czarodzieje.org/t20314-drake-lilac-dziennik#638560
Kasztel Morholta QzgSDG8




Gracz




Kasztel Morholta Empty


PisanieKasztel Morholta Empty Re: Kasztel Morholta  Kasztel Morholta EmptyPią 29 Lip - 7:11;

Kostka: 53
Post: twierdza

Miał ochotę wspomnieć że geny nie wpływają w całości na posiadane umiejętności albo umiejętność ich przyswojenia, ale uznał że lepiej będzie jeśli nie będzie za bardzo poruszał tę częścią tematu, bo nieumyślnie mógłby powiedzieć coś co zostałoby odebrane w inny sposób niż by tego chciał. Mógł zamiast tego ugryźć to w nieco inny sposób. Oczywiście nie dosłownie. Raczej więcej gryfonek gryźć już nie będzie. - Ej. Każdy ma rzecz w której jest dobry i taką w której jest okropny. Ja na przykład nie jestem w stanie ugotować niczego żeby tego nie przypalić, a taniec to moja zmora. - Właściwie to bardziej zmora dla osoby z którą tańczy i przypadkiem wejdzie jej na stopę. W końcu z takimi rozmiarami zręczność zazwyczaj nie idzie w parze, czego był też idealnym przykładem.
Kiedy Maguire ogłosiła że rozbijają obóz, odczuł lekką ulgę związaną z tym że w końcu będzie mógł porządnie odpocząć. W końcu jak się wyśpi to może efekt który wytworzyła zbroja zniknie? Byłoby to całkiem miłe. Z rozstawieniem namiotu nie było żadnego problemu. Z pobudką gryfona nieco gorzej. Przez całą noc z niewiadomej przyczyny nie mógł zmrużyć oka, przez co nie wypoczął za dobrze. Eliksirów słodkiego snu niestety ze sobą na wycieczkę nie zabrał, czego też poważnie żałował. Niby mógł sobie walnąć ogłuszaczem w łeb, ale wolał nie ryzykować drętwotą mózgu tylko po to żeby się wyspać. Ale nie było tego złego co by na dobre nie wyszło. Nie czuł już tego osłabienia bijącego od zbroi. Przynajmniej nie aż tak dobitnego. Do śniadania wypił niemal cały swój termos z kawą, którego zawartość odnawiał zaklęciem Oppleo. Na szczęście że na kawę działało normalnie. Chociaż i jej efekt nie był wieczny, bo podczas drogi do kasztelu kilkukrotnie musiał odpocząć. W międzyczasie próbując pozbyć się z siebie odoru mokrego psa. Niestety nieskutecznie - Żadna przypadłość. Bynajmniej nie w ludzkiej postaci. - Albowiem smród mokrego futra wilkołaczego, był niemalże tak samo okropny jak tego psiego. - Niezbyt lubię ten zapach. Zachciało mi się łazić do szczuroszczetów... - O tyle dobrze że go wtedy nie pogryzły, bo niezbyt mu się widziało strzelać ogniem z dupy. Chociaż widowisko mogłoby być to cudowne.
Po dotarciu do Kasztelu musiał przyznać że poczuł się nieco dziwnie. Do tej pory każdy z zamków był w mniejszym, bądź większym stopniu zadbany, a ten wydawał się jakby miał za chwilę runąć. Mógłby pomyśleć że był on opuszczony. Przynajmniej do momentu w którym dostrzegł gospodarza. Nawet z perspektywy Lilaca był on wielki, a to już coś znaczyło bo sam w końcu należał do tych olbrzymich. Był zmęczony i niewyspany, ale na wieść o próbie niemalże poczuł jak resztki energii w nim rwą się do boju. W końcu nawet jeśli przed Morholtem uciekały niegdyś całe bataliony rycerzy, to on sam chyba nie wpadł na gryfonów. Przeciwników niezwykle odważnych i niemalże pozbawionych instynktu samozachowawczego. A to sprowadzało się też do jednego. Nie uciekali, tylko natychmiast ruszyli żeby się bić. Przynajmniej Drake ruszył, bo Ruby nagle spierdoliła gdzieś w szczeliny odwracając jego uwagę. Całkiem dobre posunięcie, chociaż Drake nie mógł zrobić tego samego z tego samego powodu co ich przeciwnik. No nie zmieści się i nie jest też przesadnie szybki. Prawdopodobnie gdyby nie towarzyszące mu wyczerpanie to po prostu rzuciłby się na ducha żeby odegrać to starcie olbrzymów. Dlatego skupił się głównie na unikach i uchylaniu się, bo na zadanie ciosu po którym nie spaliłby się ze wstydu siły nie miał. Laury za zakończenie starcia przypadły Rubeusowi, która zrzuciła konkretny kamulec na ducha, co zapewne wymyśliła kiedy wilkołak odwracał uwagę. Drake za to rzucił do Morholta że jak będzie w lepszym stanie niż obecnie, to kiedyś wróci na rundę drugą. I tym razem trzaśnie mu pięścią w ektoplazmę.
-Ty wiesz że go polubiłem? - Rzucił do przyjaciółki ruszając z nią w dalszą drogę.

@Ruby Maguire
Powrót do góry Go down
Online


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 1215
  Liczba postów : 1754
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Kasztel Morholta QzgSDG8




Moderator




Kasztel Morholta Empty


PisanieKasztel Morholta Empty Re: Kasztel Morholta  Kasztel Morholta EmptySob 30 Lip - 12:52;

kostka: 50
post: twierdza

Zaśmiała się dźwięcznie, kiedy Drake podchwycił jej komentarz o mokrym psie. Zastanawiała się nawet przez chwilę, czy to mądre tak żartować z wilkołaka, ale zaraz potem doszła do wniosku, że przecież to ten sam Drake co zawsze i raczej nie miał w planach jej zjeść. No taką przynajmniej miała nadzieję. Za dużo też chyba razem przeszli, żeby jakoś się teraz powstrzymywała, więc rzucała swoimi wspaniałymi żarcikami i przemoczonym kundlu i szczerzyła zęby w szerokim uśmiechu.
Ciekawe czy jakbyś strzelał ogniem z dupska, to czy przestałbyś tak walić, bo w sumie to tak jakbyś wysechł co nie? Po co w ogóle się pchałeś do szczuroszczetów, trzeba było poczekać aż się dogadam z tymi pół rybami, ale widzisz jak się człowiek spieszy, to jebie mokrym psem — trajkotała, bo była wypoczęta i gotowa na kolejny dzień i dalszą wędrówkę.
Nie przeszkadzały jej długie mile, czy spanie pod namiotem, polowe warunki nie były czymś z czym sobie nie radziła, za to doskonale wiedziała co i jak. Znała kilka zaklęć, które odganiały komary i inne gówna, wiedziała jakie drewno najszybciej się rozpala i wcale nie przejmowała się niczym, pozwalając swojej głowie odpocząć od zgiełku codzienności, który czasem zaczynał przytłaczać. Góry wyciszały, umożliwiały na reset, którego każdy czasem potrzebował.
Zmarszczyła brwi, widząc ogromną ruinę przed nimi i zdezorientowana zerknęła na Drake’a. Może zabłądzili? Spojrzała na mapę, by stwierdzić, że nawet nie mieli gdzie zboczyć z trasy, więc to musiał być ich kolejny przystanek.
Kolejna przeszkoda: spadający sufit nam na łby — mruknęła, ale ruszyła przed siebie, przekraczając rozpadające się mury. To było dziwne, coś zupełnie niepodobne do poprzednich zamków. Uważnie rozglądała się na boki, bo ruiny nie wyglądały na wytrzymałe, a nie chciała umrzeć, bo kamień spadł jej nagle na głowę.
Szybko jednak przekonali się, że sypiący się tynk wcale nie był ich największym problemem. Próbowała sobie coś przypomnieć o tym rycerzu, przeklinając w głowie samą siebie, że jednak mogła trochę bardziej przykładać się do tej nieszczęsnej historii. Duch wyglądał jednak, jakby wcale nie chciał ich przepuścić, jakby był gotowy do walki. Gryfońska dusza oczywiście nie pozwoliła jej spierdalać za szybko, uniosła różdżkę, ale kiedy rycerz na nią ruszył – bardzo odważnie dała nogę w najbliższą szczelinę, porzucając gdzieś po drodze plecak, który tylko jej przeszkadzał. Była szczupła i niewysoka, a to zdecydowanie działało na jej korzyść, co też szybko zrozumiała.
Zakuty łbie, tutaj! — zawołała, rzucając w ducha kawałkiem cegły i biegnąc ile sił w nogach, mając nadzieję, że skutecznie odciągnie typa od Drake’a, który nie miał szans wcisnąć się tam, gdzie ona. W końcu jednak wspięła się zdecydowanie wyżej i wpadła na znakomity pomysł, zwalenia na rycerza wielkich kamieni, co też zrobiła krótkim zaklęciem.
Zeszła na dół, po drodze zbierając swój plecak i podchodząc do przyjaciela, który jakieś głupoty gadał.
Jak chcesz możesz tu z nim zostać! — zawołała, idąc przed siebie, bo chciała tego dnia zaliczyć jak najwięcej zamków, nie mieli więc ani minuty do stracenia!

|zt x2
@Drake Lilac

______________________

without fear there cannot be courage
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Kasztel Morholta QzgSDG8




Gracz




Kasztel Morholta Empty


PisanieKasztel Morholta Empty Re: Kasztel Morholta  Kasztel Morholta EmptyNie 31 Lip - 23:57;

Poprzednia lokacja: Twierdza Calogrenanta
Kości: 16 - Walka [post min. 2k znaków / brak bonusu w następnej lokacji]
Dotychczasowe zdobycze: 1 pkt HM [Fort Galahada] | 2 pkt DA/GM [Zamczysko Borsa] | 2 pkt do dowolnej statystyki [Forteca Grifleta]

Następny zamek wydawał się Salazarowi zapuszczoną doszczętnie ruiną, dopóki sam nie przypomniał sobie o usposobieniu zamieszkującego go Morholta, który raczej nie przykładał wagi do atrakcyjnego wyglądu zabytku. Według arturiańskich legend rycerz ten koncentrował się przede wszystkim na samorozwoju i krwawych bojach, a przed jego potęgą uciekały nawet całe kohorty dzielnych wojów… Nie trzeba chyba mówić, że arogancja i pewność siebie Paco kazały mu stanąć do walki ze słynną zjawą, i to pomimo przeszywającego go na wskroś zmęczenia i kołatających się po głowie prywatnych problemów. Nie była to ani racjonalna, ani też rozsądna decyzja, ale słowo się rzekło, kiedy czarodziej meksykańskiego pochodzenia obrał trasę prowadzącą przez sam środek otaczającej budowlę polany, niemalże krzycząc do jego właściciela „halo, tutaj jestem, zaraz przetrzepię twoje niematerialne kości”. Ba, nawet nie sięgnął za pasek spodni po kawałek magicznego drewna, święcie przekonany że załatwi ducha bez użycia choćby jednego pojedynkowego zaklęcia.
Niestety oczekiwania Salazara niezwykle szybko zderzyły się z brutalną rzeczywistością, a zarozumiałość mężczyzny nie po raz pierwszy wyprowadziła go w pole. Stanął naprzeciw swego przeciwnika, nie spuszczając gardy, ale wystarczyło że spróbował uderzyć niepokonanego Morholta, by ten odwdzięczył mu się ze zdwojoną siłą… ta, oby tylko ze zdwojoną. Niewątpliwie mieli ze sobą coś wspólnego. Rycerz również zrezygnował z sięgania po swoją różdżkę, jednak w przeciwieństwie do nastawionego bojowo Moralesa, on po prostu nie musiał po nią sięgać. Wystarczyły jego wielkie jak bochen chleba pięści, żeby Paco opuścił plac bitwy cały potłuczony i posiniaczony. Początkowo jeszcze próbował stawiać opór, znaleźć swoją szansę na rewanż w tej nierównej walce, ale po którymś z kolei ciosie przestał się bronić, a nawet odnalazł jakąś sadomasochistyczną przyjemność w otrzymywanym konsekwentnie bólu. Po ostatniej kłótni z Maximilianem chyba go potrzebował i na niego zasłużył.
Niewykluczone jednak, że obrana przez Salazara taktyka nie była wcale taka głupia jak mogłoby się wydawać. Morholt niczym rasowy, drappieżny kot znudził się bowiem ganianiem bezbronnej i zupełnie biernej ofiary, a Morales wreszcie mógł opuścić kasztel, chociaż dalsza podróż – z powodu licznych obrażeń - sprawiała mu wiele więcej cierpienia.  

zt.
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Kasztel Morholta QzgSDG8




Moderator




Kasztel Morholta Empty


PisanieKasztel Morholta Empty Re: Kasztel Morholta  Kasztel Morholta EmptySro 3 Sie - 22:59;

Twierdza Calogrenanta: post
Kości: 12
Zdobycze: 1pkt z Zaklęć, 2 pkt z DA, 2 pkt do dowolnej statystyki

Spojrzał na dziewczynę z lekkim zaskoczeniem na twarzy, kiedy usłyszał, czego jest tak ciekawa. Nie wiedział, co miałby jej powiedzieć, ale nie potrafił też powstrzymać się przed śmiechem. Pokręcił przy tym głową, przeciągając dłonią po włosach.
- Mówisz tak, jakbyś wierzyła, że potrafię czarować… Brałem udział w lidze pojedynków i odpadłem w eliminacjach. Naprawdę tak bardzo chciałabyś widzieć moją porażkę? - zapytał spokojnie, przyglądając się jej z wyraźnym niedowierzaniem. Był pewien, że przegrałby, gdyby tylko stanął do magicznego pojedynku z kimkolwiek. Nie znał zaklęć, nie potrafił ich rzucać właściwie, więc jeśli tylko nie zdołałby się obronić, przegrałby od razu. Wiedział, że byłoby zupełnie przeciwnie w przypadku Victorii, gdyby to ona stanęła do pojedynku z innym czarodziejem i podejrzewał, że nawet Merlin miałby z nią problem.
Nie powiedział jednak tego na głos, skupiając swoją uwagę na zamku, do którego docierali. Było w nim coś, co sprawiało, że miał ochotę namówić Brandon na zawrócenie drogi, choć jednocześnie wiedział, jak kiepski był to pomysł. O ile było możliwe zawrócenie.
- Tobie też wydaje się, że coś jest z tym zamkiem nie w porządku? Zupełnie, jakby dopiero tutaj czekała nas jakaś próba - odezwał się powoli, kiedy przekraczali bramę kasztelu, rozglądając się na boki. Wyjął różdżkę, choć nie wiedział po co, skoro z zaklęć był naprawdę kiepski. Jednak lepiej było być kiepskim i próbować się bronić, niż być zupełnie bezbronnym, co po chwili okazało się prawdą.
Kiedy przed nimi stanął rycerz, Larkin z nieznanych sobie samemu powodów rzucił się do walki, chcąc pokonać Morholta, zamiast uciec. Zdecydowanie ucieczka byłaby łatwiejsza niż walka, bo choć próbował go atakować zaklęciami, nic to nie dawało. Nawet zaklęcia obronne nie wytrzymywały siły dawnego rycerza, który jednym ciosem potrafił odrzucić Swansea daleko. Rzeźbiarz próbował atakować rycerza także wręcz, jednak wystarczyła chwila, gdy był zbyt blisko rycerza, gdy mógł dostrzec swoje odbicie w jego lśniącej nienaturalnie zbroi, aby zupełnie stracił skupienie na tym, co miał zrobić. Potrafił myśleć jedynie o tym, że to nie był on. Nic więc dziwnego, że po chwili nie był zdolny osłonić się przed gradem ciosów, który spadał na jego ciało. Nawet nie wiedział, co się stało, że został nagle puszczony dalej, że pozwolono mu wyjść i to przez bramę prowadzącą w dalszą drogę szlakiem zamków.
- Victoria…? - zaczął rozglądać się za swoją towarzyszką, obawiając się, czy i ją Morholt zdołał pokonać, czy jeszcze tkwiła w jego zamku. Bolało go dosłownie wszystko i wiedział, że potrzebuje gdzieś usiąść i odpocząć, nim ruszą dalej.

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Kasztel Morholta QzgSDG8




Moderator




Kasztel Morholta Empty


PisanieKasztel Morholta Empty Re: Kasztel Morholta  Kasztel Morholta EmptySro 3 Sie - 23:03;

Twierdza Calogrenanta: post
Kości: 18
Zdobycze: 1 pkt z zaklęć, 2 pkt z GM, 2 pkt z dowolnej dziedziny, skarpety z wełny kulinga

- Nie. Jestem ciekawa, co byłbyś w stanie zrobić, w końcu jesteś tutaj ze mną, chociaż ruszając w drogę nie mieliśmy pojęcia, co nas czeka. Zakładam więc, że mimo wszystko masz wiarę w swoje umiejętności, chociaż może to błędna postawa - odparła prosto, spoglądając na niego spokojnie, wyrażając tym samym swoje zdanie. Była również ciekawa, jak szybko ten by się poddał, gdyby przyszło im stanąć naprzeciwko siebie, bo mimo wszystko dostrzegała w Larkinie wiele determinacji i dążenia do doskonalenia się. Nie zależało mu co prawda na tym, żeby znać wszystkie możliwe zaklęcia, ale nie sądziła, żeby był takim ignorantem, żeby nie poradzić sobie z kilkoma, podstawowymi kwestiami.
Jednocześnie jednak nie przeceniała własnych możliwości. Viola nie miała zbyt wielkiego problemu z tym, żeby zmieść ją z powierzchni ziemi, rzucając nią, jak materiałową kukiełką, to zaś powodowało, że Victoria zdawała sobie sprawę z ogormu pracy, jaki musi jeszcze włożyć w swoje dążenie do doskonałości, jeśli chciała dogonić przyjaciółkę. To, że chciała tego dokonać, nie ulegało zaś najmniejszej nawet wątpliwości, obiecała jej nawet, że następnym razem ją pokona i tego zamierzała się trzymać, walcząc aż do samego końca, uparcie dążąc do wygranej, by udowodnić coś sobie, ale również jej. Było to zapewne bardzo śmieszne, ale fakt, że obie się w to mocno angażowały, obiecując sobie rewanż, wiele mówił o tym, jak właściwie podchodziły do tych pojedynków. I o dziwo, była to dziedzina, dla której Victoria była w stanie złamać nieco więcej zasad, zrobić coś, co do tej pory wydawało się nieosiągalne z jej perfekcjonizmem. Zapewne zatem wygrałaby z Larkinem, ale jednocześnie tkwiła w niej chęć przekonania się, jakich ten używał zaklęć i jak poradziłby sobie z takim wyzwaniem.
- Masz rację. Przypomina nieco zamczysko z przerażających baśni - przyznała, rozglądając się uważnie, ale w jej jasnych oczach widać było błysk zaciekawienia, być może nawet oczekiwania, którego nie była w stanie ukryć.
Nie spodziewała się co prawda, że nieoczekiwanie zostanie wyzwana do walki przez ducha. Nie sądziła, żeby była zdolna do jego pokonania, ale być może wystarczyłoby, gdyby tylko spróbowała. Prędko jednak przekonała się, że to było zdecydowanie zbyt mało, a to, że rozglądała się za Larkinem, który nieoczekiwanie zniknął jej z oczu w całym tym zamieszaniu, na pewno nie pomagało. Okazała się bardzo marnym przeciwnikiem, kimś, na kogo nie było sensu unosić ręki, kimś, na kogo tą ręką należało machnąć i tym sposobem została wystawiona za bramę, zupełnie jak nudny i całkowicie niechciany gość. Oddychała dość ciężko, czując, że wszystko ją boli, ale dumnie uniosła głowę, zaciskając przy okazji zęby, nie chcąc pokazywać, jak w tej chwili cierpiało jej poczucie własnej wartości. Nie była bowiem w stanie zrobić niczego sensownego i skończyła, jak skończyła, czyli wręcz żałośnie i śmiesznie.
- Chodźmy, zanim uzna, że jednak rozgniecie nas na murach, ku przestrodze innym - powiedziała cicho, ruszając przed siebie ostrożnie, nie mając ochoty spoglądać teraz na Swansea, nie chcąc tak jawnie pokazywać mu swojej potwornie wręcz żałosnej porażki.

z.t x2

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Boris Zagumov
Boris Zagumov

Dorosły czarodziej
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : Blizny po gniciu na szyi, klatce piersiowej i górze brzucha, rytualny krwawy znak na małym palcu prawej ręki, naszyjnik Ariadne zawsze zawieszony na piersi oraz mocno zmęczona twarz z widocznie podkrążonymi oczyma, które wydają się zapadać w sobie
Galeony : 306
  Liczba postów : 798
https://www.czarodzieje.org/t18108-borys-zagumov
https://www.czarodzieje.org/t18123-boris
https://www.czarodzieje.org/t18109-boris-zagumov
Kasztel Morholta QzgSDG8




Gracz




Kasztel Morholta Empty


PisanieKasztel Morholta Empty Re: Kasztel Morholta  Kasztel Morholta EmptyWto 9 Sie - 17:28;

Poprzednia lokacja: here
Kostka: 3--> 2k znaków minimum

Ucieszył się w duchu, że udało mu się w pewnym stopniu sprowokować chłopaka swoimi słowami. Wiedział, że jeszcze trochę i się złamie, chociaż może niekoniecznie w taki sposób, w jaki by sobie tego Boris życzył. Ewentualny wybuch i działania fizyczne podjęte w stosunku do Zagumova byłyby tylko kolejnym pretekstem, by dalej maltretować chłopaka słowami i dość niemoralnymi propozycjami.
-Nie, jestem racjonalny- odpowiedział z lekkim uśmiechem na twarzy. To przecież właśnie on chciał się dogadać w sprawie całej sytuacji, która miała miejsce przy Nokturnie. Teraz przedstawiał tylko chłopakowi możliwe opcje, spośród których może wybierać.
-Praktykowanie czarnej magii, wszelkie rozmowy i działalności, które mogłyby wskazywać, że twoi koledzy i koleżanki sympatyzują z tego rodzaju sferą działań, tylko tyle.- blondyn oczywiście nie był najlepszym wyborem, ale samemu nie miał zbyt wielu opcji. Musiał się jakkolwiek zabezpieczyć przed kolejną ewentualną wtopą, kiedy to znowu ktoś umrze na jego zmianie w Ministerstwie i znowu zacznie się lawina pytań w stronę jego i jego współpracowników.
-Nie, nie ma to cię pocieszyć, tylko ustawić w szeregu. Uwierz mi, mam cierpliwość, nawet do takich cwaniaków jak ty, nie chcesz jednak się przekonać co się może stać, gdy się wyczerpie-nie zamierzał ukrywać, że w żadnym stopniu nie dbał o komfort chłopaka ani o jego samopoczucie w tym momencie. Jedyne czego chciał to dostać zapewnienie, że będzie miał osobę posłuszną i lojalną jak pies.
Gdy dotarli do kolejnej fortyfikacji musiał przyznać, że karma go dopadła, chociaż nie tylko on ucierpiał podczas przechodzenie przez kolejny już stos kamieni ustawionych na tym szlaku. Wraz z młodzieńcem natrafili na ducha kolejnego z rycerzy okrągłego stołu, jednak ten nie był taki przyjemny, można tak rzecz, jak jego poprzednicy. Skora do walki zjawa rzuciła im wyzwanie, które Boris przyjął, chociaż fizycznie nie należał do najsilniejszych ludzi, którzy zapewne wcześniej mierzyli się z tą przeszkodą. Dostał mocno raz przez łeb od ducha, co wystarczyło, by powalić go na ziemię, jego towarzysza spotkał podobny los. Gdy tylko się pozbierał i wyczyścił z całego brudu, który znajdował się na ziemi, ruszył w dalszą wędrówkę, wiedząc, że nie będzie jej już wspominał tak pozytywnie.

@Hawk A. Keaton
Powrót do góry Go down


Elizabeth Brandon
Elizabeth Brandon

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161cm
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 393
  Liczba postów : 418
https://www.czarodzieje.org/t21413-elizabeth-brandon#693691
https://www.czarodzieje.org/t21420-poczta-elizabeth#694351
https://www.czarodzieje.org/t21414-elizabeth-brandon#693692
Kasztel Morholta QzgSDG8




Gracz




Kasztel Morholta Empty


PisanieKasztel Morholta Empty Re: Kasztel Morholta  Kasztel Morholta EmptyWto 9 Sie - 18:12;

Twierdza Calogrenanta
kostki: walka -> 26

Wybranie się w pojedynkę na taką wyprawę po avalońskich zamkach byłoby błędem i teraz mogła to stwierdzić z pełnym przekonaniem. Cieszyła się, że miała koło siebie Carly i razem mogły sobie narzekać i wzajemnie się wspierać w dalszej drodze, która z każdym kolejnym zamkiem stawała się coraz trudniejsza. I już nie chodziło jedynie o to, że przeszły kawał drogi, ale też i o to, że co i rusz czekały na nie różne wyzwania, głównie sprawdzające ich kondycję fizyczną. Na coś takiego mimo wszystko nie była przygotowana! Spodziewałaby się raczej uciekania przed duchami czy czegoś podobnego, a tu proszę.
- O nie, nawet nie mów takich słów - rzuciła, wzdrygając się na samą myśl o wspinaczce lub pływaniu. Nie czuła się na siłach, żeby dawać jeszcze takie popisy i miała szczerą nadzieję, że nic takiego nie będę musiały robić. I na szczęście jakaś siła czuwająca nad nimi najwyraźniej je usłyszała, bo oprócz znalezienia prawidłowej drogi, nie czekały na nie żadne wymagające użycia siły czy testujące ich sprawność zadania. Przynajmniej ten jeden raz!
- Lubię zwierzęta, ale doprawdy, mogłyby tak nie śmierdzieć - powiedziała, krzywiąc się, dopóki nie opuściły twierdzy Calogrenanta. Przykra woń szczuroszczetów niestety albo dalej im towarzyszyła, albo to prostu tak silnie zagnieździła się w drogach oddechowych Elizabeth, że ta dalej ją czuła. Czym prędzej skierowały się więc do kolejnego zamku, który już na pierwszy rzut oka wyglądał na najlepiej zachowany ze wszystkich do tej pory mijanych.
- O, w takim to ja mogłabym nawet zamieszkać. Co prawda jest trochę na uboczu od... no cóż, wszystkiego, ale jakoś by się dało z tym radę - stwierdziła, z błyskiem uznania wpatrując się w kaszel Morholta. Z bliska sprawiał jeszcze lepsze wrażenie. Nim jednak zdążyła coś więcej dodać, owy Morholt pojawił się przed nimi nie wiadomo skąd i wyciągnął je do pojedynku, nawet za bardzo o tym nie informując. Odruchowo sięgnęła po swoją różdżkę i naprawdę, naprawdę próbowała się obronić, ale nie dość, że została wyśmiana, to jeszcze po chwili poczuła, jak grunt usuwa jej się spod nóg. Kiedy, zgrzytając zębami, próbowała wstać, ze zdziwieniem odkryła, że nogi ma jak z galarety. Wiedziała, że dalsze podejmowanie walki nie ma żadnego sensu, dlatego po prostu chciała się wycofać, ale coś nie do końca jej to wyszło - nogi odmówiły jej posłuszeństwa i sturlała się ze wzgórza, boleśnie przy tym obijając.
- Caaarly? Masz te plasterki? - stęknęła, leżąc plackiem na ziemi. Tak było dobrze. Nawet nie chciała wiedzieć, co ten Morholt sobie o niej pomyślał i jaki musiał mieć ubaw. A niech ucieka gdzie pieprz rośnie! To zdecydowanie nie była wyrównana walka.
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2224
  Liczba postów : 1769
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Kasztel Morholta QzgSDG8




Moderator




Kasztel Morholta Empty


PisanieKasztel Morholta Empty Re: Kasztel Morholta  Kasztel Morholta EmptyWto 9 Sie - 19:22;

Twierdza Calogrenanta: post
Kości: 2

Samodzielna wyprawa byłaby nie tylko potwornie męcząca, ale i nudna, i Carly była o tym przekonana. Prawdę mówiąc, gdyby była tutaj sama, zapewne poddałaby się już w okolicach szczytu schodów, które prowadziły do pierwszej bramy, w końcu zmęczyła się na tyle, że naprawdę zaczynała marzyć o łóżku, o gorącej kąpieli, o tym, żeby wyciągnąć przed siebie podrapane i poobijane nogi. Przestawała nawet wierzyć w to, że jeszcze uda jej się coś tutaj odkryć, że przestaną się natykać na wyzwania fizyczne i problemy godne jakiegoś sfinksa. Dlatego też, kiedy Liz poprosiła ją, żeby nie mówiła o takich strasznych rzeczach, jak kolejne wyzwania rodem z jakiegoś obozu przetrwania, wykonała taki ruch, jakby zasuwała usta na suwak, obiecując tym samym, że nie będzie już opowiadała takich głupot.
- O, zdecydowanie. Psy w domu trzeba było nieustannie kąpać, wiesz, mamy duży ogród, właściwie to mamy dookoła siebie cały las, więc utrzymanie ich w czystości graniczyło zawsze z cudem - powiedziała, kiwając głową, przy okazji wąchając własną rękę, mając wrażenie, że naprawdę śmierdziała jakimś zdechłym szczurem i liczyła na to, że uda jej się to z siebie zmyć, bo nie podobało jej się to ani trochę. Nie znosiła śmierdzieć, tymczasem mogła robić za jakiś stary mop, który zdecydowanie za długo leżał w jakimś zapomnianym kącie.
- Mn, jakby mieć masę skrzatów domowych do pomocy i jakiś eleganckich rycerzy na białych koniach, to mogłabym taką opcję rozważyć - powiedziała z namysłem, postukując się palcem po brodzie, by dosłownie chwilę później wziąć nogi za pas, kiedy tylko poznała pana tego zamku. Nie nadawała się do walki z tą chodzącą górą i po prostu spróbowała się wywinąć, wykazując się tym samym większym, niż dotychczas sprytem, chowając się gdzieś za załomami murów, a później dotarła do przeciwnej bramy i odetchnęła z ulgą, mając wrażenie, że serce biło jej jak oszalałe gdzieś w okolicach gardła, a kiedy Liz stoczyła się w jej stronę, niemalże pisnęła, podskakując przy tej okazji w miejscu. Rzuciła niepewne spojrzenie w stronę właściciela zamku, mając wrażenie, że nie powinny tutaj zbyt długo zostawać.
- Mam! I wodę, więc na pewno sobie poradzimy, ale lepiej chodźmy, zanim postanowi nas zjeść na śniadanie. Obiad, czy jaka jest pora dnia! Ale jest z siebie zadowolony! - dodała, pomagając się jej podnieść, nie chcąc, żeby za długo przebywały w obecności tak mało uprzejmego i gościnnego ducha, któremu sprawiało przyjemność bicie swoich gości.

z.t z Liz

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Kasztel Morholta QzgSDG8




Gracz




Kasztel Morholta Empty


PisanieKasztel Morholta Empty Re: Kasztel Morholta  Kasztel Morholta EmptyWto 9 Sie - 19:40;

To prawda - jestem zdenerwowany. Nie, wkurwiony. Ale zdaję też sobie sprawę z tego, że bójka w moim przypadku może skończyć się tragicznie, i wcale tutaj nie chodzi o obrażenia, które mogłyby być krytyczne. Problem leży gdzieś indziej, a nie zamierzam wygrzebywać go spod pierzyny snu, która wydaje się być prawidłowa. Przynajmniej na razie; próbuję uśpić własne uczucia i wołanie, ale ciężko jest, gdy każde magiczne stworzenie traktuje się jak rodzinę. Czy to znając je kilkanaście sekund, czy to parę lat - to ludzie są tymi, którzy wykorzystują i szantażują. Jak osobnik, który próbuje mnie nie tyle przekonać, co prędzej zastraszyć. Nie zamierzam tego odpuścić. Nie już i nie teraz; bo minie trochę czasu, zanim będę mógł wszystko poukładać racjonalnie pod kopułą czaszki.
- Wątpię. - nie spoglądam na mężczyznę - nie mam zamiaru. Rzygać mi się chce na jego widok i na samą myśl o tym, do czego obecnie się ucieka. To nie jest legalne i jakikolwiek szantaż psychiczny prędzej czy później stanie się odwrotny - chcę wierzyć. To tylko kwestia czasu - chcę wierzyć. To jest tylko i wyłącznie złudzenie rzeczywistości - chcę wierzyć. Ale wszystkie dowody wskazują na to, iż wiara jest zbyt słaba, żeby mogła mieć jakikolwiek wpływ na dalsze działania. - Czekaj w takim razie na list. - jebany list, myślę. Złość przemawia przeze mnie bardziej niż strach, a gdybym tylko posiadał zdecydowanie lepszą sposobność i inne życie, nie bałbym się w chwyceniu za różdżkę i bronienia własnego interesu.
- Bardzo się cieszę, że stawiasz mnie w świetle potencjalnych kryminalistów. - odpowiadam. Może przemawia przeze mnie złośliwość, a może po prostu szukam wyjścia i ujścia pulsującemu bólowi czaszki. Sam elf wyczuwa moją złość - mimo że zna mnie zaledwie kilkadziesiąt minut, może poniżej dwóch godzin - uprzednio się wycofując z próbami zwrócenia na siebie uwagi. Stanie w szeregu? Rozważny jastrząb chowa swoje kły.
Jak się okazuje, walka w zamku na górze Ochnu może nie jest tym, do czego się poczuwam, dlatego nic dziwnego, iż pierwszą reakcją jest próba ucieczki. Od razu, automatycznie, wręcz instynktownie, chcąc ratować siebie, jak i elfa. Towarzysz? Kompletnie mnie nie interesuje i nawet gdybym miał jakkolwiek miękkie serce, nie zawróciłbym się i po prostu zignorował jego obecność. Za takie słowa, jakie ten wypowiedział i jakiej metody użył, nie ma chuja na tym świecie.
Raz po raz stawiam kroki i raz po raz próbuję uciec. Jak się okazuje, to za mało - może mam zwyczajnego pecha, a może zwyczajnie za wolno biegam. Nie ma to znaczenia, gdy ten skupia w pełni swoją uwagę na mojej osobie. Zjawa zwyczajnie jest bardziej sprawna - czy to pod względem magii, czy to pod względem fizycznym, jakkolwiek by to nie brzmiało.
Niestety, to się nie udaje - Morholt, trzymając w swoich dłoniach pień młodej brzozy, postawia się rzucić od razu do walki i w moim kierunku po uderzeniu Borisa w głowę. Myślę: całkiem dobrze. Niech ma skurwiel za swoje. Problem polega jednak na tym, iż muszę chwycić za własną, przypaloną różdżkę, która nie ma jakkolwiek wyjścia z tej nieszczęsnej torby, a gdy udaje mi się po nią sięgnąć, nie osiągam absolutnie nic. Zjawa śmieje się w moim kierunku bez najmniejszych skrupułów, bo - nawet jeżeli jestem czarodziejem - umiejętności nawet w postaci chwycenia po magiczny patyczek mam na bardzo niskim poziomie i ewidentnie wymagają podszkolenia. Tak samo, jak następnie upadek pod wpływem zamachu ze strony nieprzyjaciela, jak i dalsza ucieczka - nie chcę zliczyć, ile razy się wywracam i ile siniaków nabijam poprzez własną nieudolność. Turlam się ze wzgórza i obijam tak niefortunnie, że nie tylko cztery litery mnie bolą i jakieś kończyny. Całe ciało woła o pomstę do nieba i o chwilę odpoczynku.
Nie mam przy sobie wiggenowego, ale, mimo że dane mi jest ponownie iść w szeregu z magimilicjantem szantażystą, który może mieć przy sobie cokolwiek, nie pytam. Jednego jestem pewien - dupa z niego, a nie zaklęciarz. Idę poobijany i z widocznymi śladami po prostu dalej, chcąc mieć to już wszystko za sobą.

Powrót do góry Go down


Archie N. Darling
Archie N. Darling

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 175cm
C. szczególne : Bardzo jasne oczy, kolczyk w języku, dużo biżuterii, kokosowy zapach, irlandzki akcent, dźwięczny głos
Galeony : 737
  Liczba postów : 429
https://www.czarodzieje.org/t21279-budowa-archie-n-darling#686920
https://www.czarodzieje.org/t21280-and-my-darling#686976
https://www.czarodzieje.org/t21278-archie-n-darling-kuferek#686919
https://www.czarodzieje.org/t21282-archie-n-darling-dziennik#687
Kasztel Morholta QzgSDG8




Gracz




Kasztel Morholta Empty


PisanieKasztel Morholta Empty Re: Kasztel Morholta  Kasztel Morholta EmptyPon 15 Sie - 0:00;

Poprzednia lokacja: Twierdza Calogrenanta
Kostki: 4
Zdobycze: 2pkt DA (zamczysko Borsa), elf (bastion Segwranswd), 2pkt dowolne (forteca Grifleta)

Nie spodziewam się walki. Ta podróż ma być częściowo wgłąb mnie, chociaż wiernie przemierzam masyw gór Onchu... I naprawdę nie zakładam, że będę musiał wykazywać się aż tak, by pojedynkować się z prawdziwą legendą. Kojarzę imię Morholta, a po dotarciu do jego kasztelu dowiaduję się jeszcze więcej - tak o nim, jak i o sobie. Okazuje się, że wcale nie mam ochoty walczyć z kimś, kto nie używa różdżki i jeśli już musi skorzystać z jakiegoś katalizatora, to wybiera pniak z warkoczem wili; że nie nadawałbym się w życiu do Gryffindoru; że ucieczka wcale mnie nie boli, skoro mam świadomość, że to rozsądniejsze rozwiązanie. Upraszam podróżującego ze mną elfa, żeby teraz nie piszczał i nie zwracał na mnie uwagi, gdy biegiem przemierzam okolice kasztelu, nie mogąc znaleźć dobrego miejsca na zatrzymanie się, bo ciągle nie czując się szczególnie bezpiecznie. Z opóźnieniem dociera do mnie, że te wszystkie zaklęcia, którymi zacieram swoje ślady, pewnie są bezużyteczne - nikt mnie nie goni, a ja po prostu idę znaleźć kolejny przystanek na mojej już nie takiej bajkowej trasie.
Czy ucieczka naprawdę jest ucieczką, skoro tak naprawdę kontynuuję moją wędrówkę?

/zt do Stanicy Madora
Powrót do góry Go down


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 1863
  Liczba postów : 1398
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Kasztel Morholta QzgSDG8




Moderator




Kasztel Morholta Empty


PisanieKasztel Morholta Empty Re: Kasztel Morholta  Kasztel Morholta EmptyPon 15 Sie - 14:45;

POPRZEDNIA LOKACJA Twierdza Calogrenanta
KOSTKI 53
ZDOBYCZE 2pkt do GM, tracę 50g, 2pkt do dowolnej statystyki, skarpety z wełny kulinga

Dzięki zabawie z gnomami oraz wcześniejszemu zwykłemu przyglądaniu się langustnikom, Jamie czuł się spokojniej. Na tyle, żeby spróbować rozmawiać z Olą, choć miał wrażenie, że była na niego zła. Problem polegał na tym, że nie wiedział o co, a nie wydawała mu się wcześniej typem, który obraża się, bo ktoś ruszył przodem bez pytania jej o zdanie. Być może wyjaśniłby, że wcześniej miał na myśli rzekomą najlepszą restaurację i opłacony obiad, nie zaś jej towarzystwo w trakcie posiłku, ale nie miał pojęcia, co dziewczyna sobie ubzdurała. Z tego powodu w milczeniu kierował się dalej, dostosowując tempo do Oli, nie chcąc niepotrzebnie jej poganiać.
Zwolnił, gdy dostrzegł wznoszącą się przed nimi niemal ruinę, tak bardzo różniącą się od pozostałych. Nie podobało mu się to, co widział, mając złe przeczucia, a przez poszukiwania Graala, czuł, że to jedynie będzie wzmagać ten dziwny, irracjonalny lęk, jaki niespodziewanie go napadał. Poczuł, jak trzęsą mu się dłonie, więc wsunął je w kieszenie spodni, marszcząc niemal gniewnie brwi.
- Wydaje mi się, że tu nie spotkamy gnomów, czy innych elfów - mruknął, spoglądając na Olę, zastanawiając się, jak dobrze potrafiła w razie konieczności walczyć. Czy była z tych, które wprawnie rzucały zaklęciami obronnymi, czy wolała uciekać? Nie wiedział, co na nich czekało i chwilowo wolał nie oceniać jej, skoro nie był pewny, jak sam się zachowa.
Niewiele później okazało się, że rzeczywiście przyjdzie im zmierzyć się z rycerzem, który wyglądał na takiego, co gołymi rękami mógłby ich zmiażdżyć. Jamie nie zamierzał uciekać, ale wiedząc, że nie pokona go w zwykłej walce, postanowił uciec się do podstępu. Kluczył między filarami, uciekając przed rycerzem, aby znaleźć miejsce, z którego mógł spuścić kamienie na jego głowę. Nie interesowało go, że nie była to honorowa walka, skoro wyszedł z niej cało. Zostało mu obserwować zmagania Oli, licząc na to, że dziewczyna wyjdzie z tego w jednym kawałku.

@Aleksandra Krawczyk

______________________


Cleanse my soul
free me of this anger that I hold and make me whole
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Kasztel Morholta QzgSDG8




Gracz




Kasztel Morholta Empty


PisanieKasztel Morholta Empty Re: Kasztel Morholta  Kasztel Morholta EmptyPon 15 Sie - 20:22;

Twierdza Calogrenanta
kostki: 3

Zapewne gdyby tylko zdawała sobie sprawę z tego, że jego słowa wcale nie odnosiły się do niej, a do czegoś zupełnie innego, to w ogóle puściłaby je mimo uszu. Ale że było inaczej i uznała, że postanowił w perfidny sposób ją zaatakować, to przyjęła pozycję obronną i wyszło, jak wyszło - odpowiadała mu zdawkowo, nie mówiąc więcej, niż musiała. Gdyby teraz poznała prawdę, pewnie i tak by się nie odzywała albo byłaby w stanie „bez kija nie podchodź” spowodowanym przez zażenowanie swoim zachowaniem. Jakby nie patrzeć to miała humorki jak kobieta w ciąży.
Myśląc nie wiadomo o czym szła przed siebie i z opóźnieniem zarejestrowała, że Jamie się zatrzymał. Dopiero jego głos jej to uświadomił. Odwróciła się do niego, ale nie ruszyła z miejsca, uznając, że po prostu poczeka aż zrobi te kilka kroków i będą znowu na równi.
- No nie, to miejsce zdecydowanie nie wygląda na przyjazne jakimkolwiek magicznym stworzeniom - odparła, z grymasem na twarzy spoglądając na kasztel Morholta. Jak się okazało - nie dość, że nie prezentował się dobrze, to jeszcze czekała tam na nich niemiła niespodzianka. Nie wiedziała co zrobić. Po prostu. Kiedy Jamie bawił się z Morholtem w kotka i myszkę, ona zastanawiała się, czy podjąć walkę czy może lepiej spróbować ucieczki i nie narażać się na obrażenia. Koniec końców wybrała pierwszą opcję, robiąc tym samym największą głupotę roku. Była świadoma tego, że jej szanse w starciu z szurniętym gospodarzem z wygórowanym ego są nikłe, ba! tak naprawdę w ogóle nie istnieją, ale i tak nie zmieniła zdania. Wyprostowała się, starając się dodać tym samej sobie animuszu i zrobiła kilka kroków do przodu, dając tym samym znać, że jest gotowa.
Dosłownie chwilę później dało się słyszeć jej krzyk.
Morholt nawet nie musiał korzystać z różdżki, żeby spuścić jej łomot stulecia. Nie zdążyła zareagować i jedynie okryła głowę rękami, przyjmując ciosy całą resztą ciała. Chwiejnym krokiem dotarła wreszcie gdzieś poza zasięg tego zdrowo walniętego gospodarza i klapnęła na dupę. Nie obchodziło ją, czy na ziemi znajdują się kamienie czy coś innego.
- Daj mi chwilę. Proszę - powiedziała do Jamiego, pochylając głowę i ukradkiem ocierając łzę, która gdzieś w całym tym szaleństwie zaczęła spływać po jej policzku. Daleka była do rozryczenia się, ale nie miała zamiaru udawać, że jej to nie ruszyło. Całe ciało ją bolało. Ostatnie na co miała ochotę to dalsza wędrówka. - Cholerny Morholt - warknęła pod nosem i sięgnęła po różdżkę, żeby za pomocą zaklęć uzdrawiających chociaż trochę poprawić swój stan. - Też potrzebujesz? - spytała, unosząc wzrok na Jamiego i kiwając różdżką tak, aby załapał o co chodzi, a jednocześnie tak delikatnie, żeby przypadkiem nie rzucić jakiegoś zaklęcia. Nie wiedziała, jak chłopak radził sobie z tą dziedziną magii i czy w ogóle miał jakieś mniejsze czy większe obrażenia, ale skoro już się bawiła w uzdrowiciela, to mogła za jednym zamachem ogarnąć i jego.
Ile czasu jeszcze spędzili w okolicy kasztelu, tego nie potrafiła określić. Odetchnęła jednak z ulgą, kiedy zaczęli się od nich oddalać. Gorzej już przecież być nie mogło, prawda?

/zt z Jamiem
Powrót do góry Go down
The author of this message was banned from the forum - See the message


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Kasztel Morholta QzgSDG8




Moderator




Kasztel Morholta Empty


PisanieKasztel Morholta Empty Re: Kasztel Morholta  Kasztel Morholta EmptyWto 30 Sie - 13:18;

poprzednia lokacjaTwierdza Calogrenanta
kostki 96
zdobycze 4pkt do dowolnej statystyki, płaszcz z wełny kulinga

Im byli dalej, tym zdawało się robić trudniej, co tak naprawdę nie powinno nikogo dziwić. Ostatecznie wszyscy kiedyś męczyli się, a przed nimi nie było widać końca drogi. Niewiele już rozmawiali, potrzebują chyba trochę ciszy, w której mogli kontemplować to, co ich otaczało, skupiając się po prostu na wędrówce i na tym, co znajdowało się przed nimi. Teraz było to akurat kasztel, który najwyraźniej z jakiegoś powodu popadał w ruinę, wyglądając nieco dziwnie na tle pozostałych zamków, przez które udało im się wcześniej przejść. Trudno było powiedzieć, czy był to celowy zabieg ducha, który zapewne tutaj mieszkał, czy nie, ale Longwei i tak nieco zmarszczył brwi. Tylko w ten sposób wyrażał swoje zdziwienie, nie zamierzając o nic dopytywać. W końcu jego siostra też nie mogła wiedzieć, skąd to się wzięło i dlaczego tak wyglądało.
- Uważajmy – powiedział ostatecznie, bo trudno było powiedzieć, co czekało ich w tych zniszczonych murach, czy nie czaiło się tu jakieś magiczne stworzenie, jakie nie miało przyjaznych zamiarów. I chociaż ucieszyłby się z takiego obrotu spraw, ciekawy tego, co jeszcze dało się spotkać na Avalonie, to jednak zachowywał resztki mądrości. Wiedział, że w każdej chwili trzeba uważać, bo można skończyć spopielonym albo przygniecionym, gdy takie stworzenie się rozzłości. Krok za krokiem wszedł do kasztelu, by stanąć tuż przed duchem.
I co tu dużo mówić, nie miał za wiele czasu na to, by coś zrobić, bo nagle został wyzwany na pojedynek! Tak po prostu, nie było chwili na zastanowienie się, a trzeba było wykorzystać wszystkie możliwości, jakie przychodziły mu do głowy. Początkowo siłowe starcie zamieniło się również w rzucanie zaklęciami, wszystkimi, jakie stosował, gdy już musiał po nie sięgać, co było męczące. Huang odetchnął nieco głębiej, gdy udało mu się unieruchomić przeciwnika. Nie spodziewał się jednak, że w ramach lauru zwycięzcy otrzyma płaszcz z wełny kulinga, co było bardzo miłym gestem. Trochę dziwnym, ale działy się tu już dziwniejsze rzeczy. Skoro mógł iść dzięki temu dalej, to nie było sensu roztrząsania tego, więc tylko pokłonił się.

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Kasztel Morholta QzgSDG8




Gracz




Kasztel Morholta Empty


PisanieKasztel Morholta Empty Re: Kasztel Morholta  Kasztel Morholta EmptyWto 30 Sie - 21:35;

Poprzedni post: klik
Kostka: 18

Może i z każdym etapem zdawało się robić coraz trudniej, ale Mulan miała wrażenie, że w sumie nawet się jakoś rozkręcali i ostatnie wyzwania to oni już przejdą jak burza. Ach, jakże się też myliła. Choć o tym nie mogła mieć przecież jeszcze pojęcia. Nie brała pod uwagę tego, że w końcu faktycznie mogą trafić na coś z czym nie poradzą sobie tak łatwo, a w zasadzie po przebyciu każdego wymagającego etapu jednak mogło ich dopaść zmęczenie, które kiedyś o sobie musiało dać znać. I chyba akurat stało to się w miejscu, gdzie spoczywać miał duch wielkiego wojownika.
- Spokojnie, gege. Na pewno będzie dobrze - postanowiła jeszcze jakoś pocieszyć brata i przekonać go co do tego, że faktycznie jeśli wspólnie stawią czoło zagrożeniu to wyjdą z tego wszystkiego obronną ręką. W końcu chyba nie było sytuacji, której razem nie mogliby przetrwać.
Oczywiście łatwo nie mogło być. Już na samym wstępie okazało się, że przyszło im się zmierzyć w zaciekłym pojedynku z Morholtem. Wokół aż kłębiło się od złowrogiej magii, a Huang, która przygotowywała się na niezwykle zaciekłe starcie magiczne została zaskoczona... tradycyjnym wpierdolem. Ogromne pięści uderzyły w niczego nie spodziewającą się Gryfonkę, która nie miała zbyt wiele czasu na reakcję. Mogła jedynie przyjmować kolejne ciosy, a w tym czasie przynajmniej jej brat miał sposobność do tego, by coś zdziałać. I akurat szczęśliwie, bo szczerze nie wiedziała, co jeszcze mogłoby się wydarzyć.
- To było... - tutaj przerwała na chwilę, aby wypluć krew, która nagromadziła jej się w ustach razem ze śliną. Czy przypadkiem nie zaczął jej się ruszać jeden ząb? Cholera i dolna warga mocno jej krwawiła po tym jak Morholt ją rozciął jednym z ciosów. - To było poświęcenie dla większego dobra.
Przynajmniej tak mogła wszystkim wmawiać. Tyle dobrego wynikło w sumie z całego tego przedstawienia. Przynajmniej mogła jeszcze dalej chodzić w miarę normalnie choć była obolała po tak srogim wpierdolu.
- To w sumie ciekawe co nas teraz czeka - skomentowała jeszcze, idąc przed siebie i spoglądając na brata, z którego mogła być dumna. Merlin jeden wie, co w zasadzie mogłoby się stać gdyby nie on.

z|t z Longweiem
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Kasztel Morholta QzgSDG8








Kasztel Morholta Empty


PisanieKasztel Morholta Empty Re: Kasztel Morholta  Kasztel Morholta Empty;

Powrót do góry Go down
 

Kasztel Morholta

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Kasztel Morholta JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Avalon
 :: 
Zamki Avalonu
-