Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Namiot strzelniczy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Namiot strzelniczy QzgSDG8




Gracz




Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy EmptyWto Lis 23 2021, 18:56;


Namiot strzelniczy

W tym miejscu można przetestować swoją celność podczas posługiwania się różdżką. Podłużny namiot, po którego jednej stronie są miejsca do zajmowania przez strzelających czarodziejów, po drugiej zaś poruszające się tarcze w kształcie smoków, buchorożców, testrali i sklątek tylnowybuchowych. Zależnie od ilości zdobytych punktów - oczywistym jest, że trafienie smoka w oko liczy się bardziej niż przysmażenie mu ogona - można zdobyć coraz cenniejsze nagrody.

Aby wziąć udziału w wyzwaniu, rzuć trzema kostkami k100 i zsumuj wyniki.
Nagrody:


Ostatnio zmieniony przez Darren Shaw dnia Sob Gru 25 2021, 22:18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Wiktor Krawczyk
Wiktor Krawczyk

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Mańkut, Rude włosy, centymetrowa blizna na udzie w kształcie smoka. Na policzkach i nosie ma piegi, które według rodzeństwa dodają mu uroku. Amulet Uroborosa zawsze na szyji +1 ONMS
Galeony : 1411
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t18845-wiktor-iwan-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19010-irys-wik#547591
https://www.czarodzieje.org/t18897-wiktor-iwan-krawczyk#543748
Namiot strzelniczy QzgSDG8




Gracz




Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Re: Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy EmptySob Gru 25 2021, 12:56;

Puchon wszedł do strzelnicy, rozglądając się po pomieszczeniu. Ciekawe...
Czemu akurat tutaj go nogi przyniosły?
Obejrzał zaciekawiony broń, hm, ciekawa, ale...Na nic nigdy nie zamienił by swojej różdżki, używał jej już tyle czasu, a dalej świetnie mu służyła, mało tego...nigdy nie zawiódła.
Sięgnął po pistolet z blatu jednym sprawnym ruchem ujął go w dłoń, druga natomiast powędrowała do magazynku, który został wyjęty.
Sprawdził, czy naboi jest tyle ile być powinno - a następnie włożył go na swoje miejsce i odbezpieczył. Lewa dłoń, która dzierżyła to narzędzie niosące śmierć powędrowała do przodu, podparta przez prawą Nie mierzył długo, ani krótko, w zasadzie wcale nie mierzył.
Spowolnił oddech, a jego oko poprowadziło rękę, obie ręce, całe ciało.
Trzy strzały, w trzy tarcze, począwszy od lewej:
Pierwsza trafiona w górę, na wysokości głowy mężczyzny średniego wzrostu(co obsługiwał strelnice), druga tarcza nieco niżej, trochę po lewej - trzeci pocisk trafił w Rycerza.
Wiktor zdobył magiczny dziennik. Uśmiechnął się pod nosem. Opuścił broń, zerkając w kierunku nagrody którą zabrał i udał się dalej na zwiedzanie zamku.
z/t
KOSTKI:->https://www.czarodzieje.org/t21023p494-kostki#677433
54 21  80 razem 155
151 - 200 - Rycerz:

Zgodnie z pierwszym zdaniem opisu lokacji, używa się tutaj oczywiście różdżki, nie pistoletu
Powrót do góry Go down


Kaldred Sindre
Kaldred Sindre

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 180 cm
Galeony : 76
  Liczba postów : 176
https://www.czarodzieje.org/t21040-kaldred-sindre#676149
https://www.czarodzieje.org/t21083-kaldred-sindre-poczta#677970
https://www.czarodzieje.org/t21013-kaldred-sindre#674871
Namiot strzelniczy QzgSDG8




Gracz




Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Re: Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy EmptyPon Gru 27 2021, 23:14;

Kostki: 57,45,47=149

Wycieczka do Camelotu brzmiała jak jedna z dziecięcych bajek. Było to dla mnie ogromne przeżycie, porównywalne do chwili kiedy dowiedziałem się o byciu czarodziejem. Nie dość, że Merlin, Morgana, król Artur i cała reszta byli prawdziwi, to jeszcze mogłem odwiedzić legendarny zamek? No uszczypnijcie mnie.
Przemierzając ośnieżone pola turniejowe natknąłem się na namiot strzelniczy. Zaglądnąłem do środka i...zwątpiłem. Widok poruszających się tarcz w przeróżnych kształtach jakoś mnie nie zachęcił, bo domyślałem się z czym będzie to związane. Strzelanie zaklęć "Brutusem", jak nazywałem moją zdradziecką różdżkę, do dobrych pomysłów nie należał. Pomimo tego postanowiłem wejść do środka i przynajmniej chwilę postać na podłożu, który nie jest śniegiem. Zapatrzyłem się w pędzącego po swoim torze smoka i w kogoś wpadłem.
-Ojej, najmocniej przepraszam. - powiedziałem machinalnie, zanim jeszcze sprawdziłem kto był moją ofiarą. Oby tylko nie był to jakiś zagraniczny czarnoksiężnik, który nie rozumie angielskiego, i za tą zniewagę zamieni mnie w ropuchę i wystrzeli z zamkowej katapulty.

@Hawk A. Keaton
Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Namiot strzelniczy QzgSDG8




Gracz




Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Re: Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy EmptyWto Gru 28 2021, 09:46;

Camelot. Czymże on jest w czarodziejskim świecie? Miejscem, o którym marzy każdy. Marzył każdy, bo teraz wstęp do niego jest możliwy i w sumie dzięki wyprawom Lancastera Jonesa stało się dostępne dla ogółu. Poprzednią przygodę ze słynnym archeologiem wspominam nie tyle gorzko, co prędzej... dziwnie. To znaczy się, pamiętam, do czego doszło, ale czy uważam, by jakkolwiek powinny być wyciągane z tego tytułu konsekwencje - niespecjalnie. Po pierwsze, byłem pijany. Po drugie, Ravinger znajdował się prawdopodobnie pod wpływem krążącej w powietrzu amortencji. Po trzecie, niepotrzebnie dowalałem mu się na łóżko, co mogło zostać uznane za jawność moich intencji i podanie dłoni w kierunku znanego wszystkim scenariusza. Nie czuję się skrzywdzony, bo nie mam jak. I choć dla innych może to być szokujące, tak naprawdę cała ta sytuacja wydaje się być tak absurdalna, że wręcz aż nierealna, iż nie podchodzę do niej jakoś specjalnie personalnie. Poprawka: nie podchodzę do niej w ogóle.
Namiot strzelniczy kojarzy mi się z ojcem i jego chęcią pokazania mi nieco większej ilości manualnych rzeczy, których można się nauczyć. Dotarcie do zamku w moim przypadku odbywa się poprzez wezwanie Błędnego Rycerza, a koniec końców nic dziwnego, że skupiam się na wyzwaniu, jakie oferuje namiot. Wcześniej już strzelałem, więc przypomnienie sobie podstawowych rzeczy w tym zakresie wydaje się być całkiem rozsądnym wyjściem. Matka chciała we mnie zaszczepić inne rzeczy; kulturę, szermierkę i to, czym szczycą się szlachetne rody błękitnej krwi. Trochę mi wiedzy z tamtych rzeczy zostało, ale mnie nie interesują w wyniku końcowym.
Mimo to dziwię się, że, kiedy to wchodzę do środka, iż nie ma tutaj w ogóle łuków, a zamiast tego ludzie strzelają z... różdżek. Tak, jeszcze czego. Jestem totalnie zawiedziony, a mój dzień został zrujnowany. Biorę głębszy wdech, niespecjalnie czując chęć wydobycia z siebie krzty magii - po co robić sobie nadzieje? - kiedy to ktoś na mnie wstępuje. Krzywię się widocznie, ale nie na tyle, by jakkolwiek wydawało się to być elementem agresywnym. Prędzej niezadowolenia.
- Jasne... nie ma problemu. - spoglądam na winowajcę tego całego zamieszania; być może źle stałem, nie wiem. I wydaje mi się, że skądś go znam, dlatego mrużę lekko oczy, choć z oczywistych względów unikanie kontaktu wzrokowego jest dla mnie jedną z najbardziej korzystnych opcji. Użytkowanie eliksirów spokoju znacząco mi pomaga, bym się nie jąkał, ale nadal, muszę brać pod uwagę to, iż korzystanie z nich w nadmiernej ilości może się dla mnie skończyć - mimo zapewnień uzdrowicieli - niespecjalnie dobrze. A, jak żeby inaczej, na medycynie się nie znam. - Kaldred? To... To uczniowie mogą sami się przemieszczać po Camelocie? - pytam się, bo nie chciałbym się wpierniczyć na jakąś minę czy coś.

Powrót do góry Go down


Kaldred Sindre
Kaldred Sindre

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 180 cm
Galeony : 76
  Liczba postów : 176
https://www.czarodzieje.org/t21040-kaldred-sindre#676149
https://www.czarodzieje.org/t21083-kaldred-sindre-poczta#677970
https://www.czarodzieje.org/t21013-kaldred-sindre#674871
Namiot strzelniczy QzgSDG8




Gracz




Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Re: Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy EmptyWto Gru 28 2021, 10:54;

Przeznaczenie postanowiło mnie tym razem uchować, bo zamiast czarnoksiężnika wpadłem w...innego ucznia? Przynajmniej na to wskazywał jego wiek i fakt, że najwidoczniej skądś mnie znał. Problematyczna była jednak moja niewiedza co do tożsamości owego mężczyzny, bo chodziłem już do dwóch szkół, a jego twarz...no, co najwyżej wyglądała znajomo. Postanowiłem zatem zagrać głupka, co, muszę przyznać, wychodziło mi perfekcyjnie.
-Kaldred? Nie...ja nie znam żadnego Kaldreda, no daj spokój. - No dobra, przesadziłeś z tą głupotą Kaldred. -To znaczy...to zależy dla kogo, bo...bo mogę też być, eeee, Krzyśkiem, o. - Wcale nie polepszasz swojej sytuacji gamoniu. -Em...jest tu gdzieś list gończy za mną? - przyłożyłem ręce do policzków i pobladłem. -O nie, zaraz przyjdzie magimilicja i mnie zamkną do Azkabanu, aaaa! - spróbowałem schować się za Hawka i wyjrzeć przez jego ramię w kierunku wejścia do namiotu. -Ej, jak myślisz, mają tam pierniczki? W tym całym Azkabanie? - zapytałem, obracając temat do góry nogami. Cały popieprzony ja. Oczywiście dramatyzowałem i robiłem nie w pełni znajomego w przysłowiowego konia. Korzystałem z przerwy świątecznej i dobroci wujka, który opłacił moją małą wycieczkę do zamku. Sam nie mógł tu przyjechać z wiadomych powodów, a innego opiekuna nie miałem...zresztą, co mogłoby się tu złego stać?

@Hawk A. Keaton
Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Namiot strzelniczy QzgSDG8




Gracz




Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Re: Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy EmptyWto Gru 28 2021, 11:37;

Różnica wzrostu jest nieduża. Z twarzy jednak to ja jestem doroślejszy, a chłopak wydaje mi się być zbyt młody, by móc tutaj przebywać bez jakiejkolwiek opieki. Nie pamiętam, czy w ogóle tutaj mogą być uczniowie, dlatego postanawiam nieco przymknąć na to oko - teoretycznie nie moja sprawa. Trochę moja, jeżeli spojrzeć by na to pod względem domu, w którym to się oboje znajdujemy. Podchodzę ostrożnie do całej sytuacji, a dzięki eliksirowi spokoju moje myśli nie są skupione głównie na ucieczce. Reaguję inaczej. Wydobywa się ten stary charakter, choć nie do końca pełni, znajdujący się nadal widocznie w cieniu wydarzeń, które przyczyniły się do takiego, a nie innego biegu zdarzeń. Los jest nieubłagany - jeżeli postanowi, to złączy ze sobą dwie dusze. Jeżeli zechce, to je rozerwie. Jeżeli będzie śmiał - zaśmieje się prosto w twarz. I tak do tego wszystkiego podchodzę. Pozostaję ostrożny i czujny zarazem, dlatego, poprzez bardzo długie obserwacje ludzi, zdaję sobie sprawę z tego, że ten decyduje się blefować.
- Krzysiek... nie jest angielskim imieniem. - mówię w jego kierunku, spoglądając uważnie, bo wiem, że ten coś kręci. I albo próbuje mnie wrobić, albo nie wiem. Na szczęście mam do czynienia z jednym Polakiem i wiem, że "Krzysiek" nie do końca posiadałby pełny akcent angielski. Odmiana? Straszniejsze rzeczy, znajomy mógłby mi opowiadać to na dobranoc, bym miał koszmary i uciekał przed trudnym językiem, skupiając się na zdecydowanie łatwiejszym. - Nie, nie... nie ma. - mówię, rozglądając się dookoła, zanim to nie rozpoczyna się pełny cyrk na kółkach.
Zastanawiam się, czy naprawdę Kaldred się ze mnie nabija, czy jednak podchodzi do tego całkowicie na poważnie. Wewnętrzna blokada mi się z łatwością uaktywnia i mam bardzo mieszane uczucia co do mojej obecności w tym miejscu. Po pierwsze - nie lubię, jak stanowię żywą tarczę. Po drugie - nie lubię, jak ktoś może naruszać przestrzeń bez mojej zgody, gdy kogoś znam w bardzo nikłym stopniu, w związku z czym, zamiast stanowić tarczę, elegancko i gładko się odsuwam. Plecy to bardzo wrażliwe miejsce. Każdego.
- Na Merlina... - spoglądam na niego, przede wszystkim ogół szczegółów, nie na same szczegóły tworzące ogół, nie dowierzając. Serio. - Czy ty... zawsze się tak zachowujesz? - pytam się, gdy spojrzeniem powracam do innych osób biorących udział w wyzwaniu strzelniczym. Zazwyczaj jestem miły i akceptuję działania innych, ale przyznam szczerze, że moje obecne wrażenie o młodszym koledze jest bardzo, ale to bardzo mieszane.

Powrót do góry Go down


Kaldred Sindre
Kaldred Sindre

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 180 cm
Galeony : 76
  Liczba postów : 176
https://www.czarodzieje.org/t21040-kaldred-sindre#676149
https://www.czarodzieje.org/t21083-kaldred-sindre-poczta#677970
https://www.czarodzieje.org/t21013-kaldred-sindre#674871
Namiot strzelniczy QzgSDG8




Gracz




Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Re: Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy EmptyWto Gru 28 2021, 12:01;

Podsumowując całą sytuację - misja zakończona fiaskiem, dorwiemy ich kiedy indziej. Widać było, że w pewnym momencie przegiąłem, zapewne przyciągając przy tym uwagę innych zgromadzonych. Czy tego chciałem? Zdecydowanie nie...
-Nie...przyznam, że chciałem dać dyla jak będziesz patrzył na wejście. Nie lubię, jak ktoś mnie zna a ja nie mam pojęcia kim jest druga osoba. Budzi to we mnie, em, dziwne emocje. - przyznałem się, bo ciągnięcie mojej małej farsy niczego by nie osiągnęło. No, co najwyżej uznano by mnie za osobę, która uciekła z wariatkowa. Lepiej by Hawk nie wiedział jak czasami jest mi tam blisko. -Mogę tu być, bo jest przerwa świąteczna...no, przynajmniej nikt nic nie mówił, że nie wolno. Zresztą, to jest Camelot! Choćbym nie mógł to i tak bym tu przyszedł. - no, może nie powinienem był ujawniać mojego stosunku do prawa i ewentualnych prób jego złamania. Słowa już niestety padły i nie zamierzałem robić z siebie jeszcze większego idioty niż już to zrobiłem. -A ten, a Ty jak się nazywasz? Jesteś z Hogwartu czy z Ilvermorny? - zapytałem wreszcie o to, o co powinienem na samym początku. Bez tych dziwnych zagrywek i zachować.

@Hawk A. Keaton
Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Namiot strzelniczy QzgSDG8




Gracz




Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Re: Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy EmptyWto Gru 28 2021, 12:42;

Może na to wszystko wpływa to, jak bardzo się różnimy? Jestem prędzej realistą nastawionym w kierunku pesymizmu; nic dziwnego. Spoglądam na Krukona z lekkim zamyśleniem, które objawia się subtelnie, wszak w sumie nie wiem, co przyczyniło się do takiego zachowania. Albo ludzi nie ogarniam, albo jego. Zresztą, nie dziwi mnie to; wiele rzeczy pozostaje poza dostępem przez ludzki umysł, a jedyne, co pozostaje, to tak naprawdę mowa ciała i słowa. Nie czytam mu w myślach, no ba - nie posiadam takiej zdolności. I raczej jej nie nabędę z prywatnych względów. Po pierwsze, nie jest to możliwe, po drugie Nokturn brzmi na tyle nieodpowiednio, że prawidłowo czuję się we własnej bańce składającej się z osób, które w miarę znam, a do tego alkoholu. Czego Jim Beam nie poprawi, to nie wiem, co innego mogłoby wpłynąć. Może zapalenie szluga? Obecnie brzmi to jak bardzo kuszący pomysł, ale podejrzewam, że w namiocie nie jest to dozwolone i raczej szybko zostałbym z niego wyrzucony.
Wsłuchuję się w słowa, które wypowiada Kaldred; owszem, zbyt wiele na jego temat nie wiem. Czy go znam? Prędzej kojarzę jako nowy nabytek domu Roweny Ravenclaw, nie miałem okazji wcześniej z nim rozmawiać.
- Niepokój? - pytam się, bo trochę rozumiem, ale też; z łatwością chłopak mógł zignorować moje wcześniejsze pytanie, zwyczajnie nie odpowiadając na nie. Mnie mało kto zna, choć przez plotki powiązane z Irytkiem i jego sprośnymi wierszami... no cóż, podejrzewam, że znacznie więcej. Tylko twarz trudno jest przypisać do konkretnego imienia; potem człowiek doznaje oświecenia i zdaje sobie sprawy, z kim tak naprawdę ma do czynienia. - To.. prawda. Głupie pytanie z mojej strony. - mówię, kiedy to spoglądam na kolejne próby jakiejś czarownicy, która trafiała całkiem nieźle w poruszające się obiekty. Nie chwytam za różdżkę, ponieważ korzystanie z magii w moim przypadku nie jest czymś, czym chciałbym się chwalić. - Lancaster Jones prowadził te... wyprawy do Camelotu. I odkrył to wszystko. I przyczynił się do klątw, ale też... zostały one zdjęte. - spoglądam w kierunku wiązki, która trafia bez problemu ogon smoka. Pamiętam to, jaką miałem. Gryzienie się w język i smak krwi wystarczająco napsuły mi myślenia i chęci rozmowy z kimkolwiek. - Dziwne, że... przez tyle wieków to miejsce pozostawało poza zasięgiem czarodziejów. - dodaję jeszcze, kiedy to biorę głębszy wdech. - Nie... Nie bierzesz udziału w konkursie? - kiwam podbródkiem, by wskazać na istotę rywalizacji. Przecież tym się ludzie interesują, nie?
- Hawk Keaton. - przedstawiam się. Imię nietypowe, rzadko nadawane, ale nie narzekam na nie w żaden konkretny sposób. Nazwisko natomiast powiązane z rodziną dość specyficzną, zajmującą się w świecie magicznym stworzeniami czarodziejskimi. Nie żeby wiele znaczyło; dla mnie nie ma żadnego znaczenia od momentu, gdy zrozumiałem, że błękitność krwi to nie wszystko. - Z Hogwartu... nie miałem okazji być na wymianie studenckiej. - całe szczęście, że wziąłem wcześniej ćwiartkę eliksiru spokoju. Szkoda tylko, ze z dnia na dzień zapasy przepisane przez uzdrowiciela się kurczą, a na prywatne leki mnie nie stać. - Jak zgaduję to... to jesteś z zagranicy, co nie? Wiesz... Mało osób dołącza z innych krajów nie w postaci wymiany, a na stałe. - dorzucam pytanie w jego kierunku. - Może i zamek jest duży, ale... plotki rozchodzą się całkiem szybko. - nie żebym był ich ofiarą, skądże.

Powrót do góry Go down


Kaldred Sindre
Kaldred Sindre

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 180 cm
Galeony : 76
  Liczba postów : 176
https://www.czarodzieje.org/t21040-kaldred-sindre#676149
https://www.czarodzieje.org/t21083-kaldred-sindre-poczta#677970
https://www.czarodzieje.org/t21013-kaldred-sindre#674871
Namiot strzelniczy QzgSDG8




Gracz




Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Re: Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy EmptyWto Gru 28 2021, 15:09;

Tak to już ze mną było, że albo odpowiadałem wymijająco, albo byłem szczery aż nazbyt. Wszystko zależało od tego w jakim jestem nastroju, od sytuacji, od otoczenia...no dobra, działo się to często niekontrolowanie. Carterowa mi z tym pomagała, chociaż do normalności było mi daleko. Powinienem przykleić sobie do pleców karteczkę z napisem "Uwaga, mały wariat na wolności, nie dokarmiać", czy coś w tym stylu.
-Głupie, nie głupie, to nawet miłe, że pomyślałeś o tym, że mogę być w miejscu, w którym nie powinienem. - trudno było mi przekazać, co miałem na myśli, więc wyszło mi takie o, trochę bezsensowne zdanie. Jeśli chciałem zostać w Hogwarcie to musiałem się zachowywać jak na przykładnego ucznia przystało, nie miałem pola manewru dla jakichś odchyleń. Powrotu do Ilvermorny chyba bym nie przeżył. -Wiesz co, jak już tu jestem to pewno wezmę. Mój Brutus może mieć jednak odmienne zdanie. - wyciągnąłem różdżkę i nią pokręciłem pomiędzy palcami. Ustrzelenie smoczego tyłka brzmiało doprawdy zachęcająco.
-Kaldred Sindre. - również się przedstawiłem, chociaż Hawk już o tym wiedział. -A, tak, coś mi mówi to nazwisko...chyba ten Wasz polteirgeist coś śpiewał. - przymknąłem oczy, próbując sobie przypomnieć o co mogło chodzić, ale zaraz wzruszyłem ramionami. Plotki nie trzymały się mojej głowy, a szczególnie takie, które są śpiewane przez złośliwego ducha. - Ah te plotki...no, jakieś ziarno prawdy w sobie mają. - skomentowałem krótko, uśmiechając się kątem ust. -Chodź, sprawdzimy naszego cela. - kiwnąłem głową w kierunku wyznaczonego miejsca, podchodząc tam i stając w krótkiej kolejce.

@Hawk A. Keaton
Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Namiot strzelniczy QzgSDG8




Gracz




Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Re: Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy EmptyWto Gru 28 2021, 15:28;

Drobne kłamstwa nie są złe. Są wręcz konieczne, by nie zostać pochłoniętym; świat, z jakim mamy do czynienia, od zawsze wiąże się z podstępem i wykorzystaniem ludzkiej naiwności. Sam potrafię kłamać, no ba - robię to codziennie. Dzień w dzień, choć czy to jest zdrowe? Nie mam bladego pojęcia, kiedy odsuwam parę błękitnych kosmyków z mojego bladego czoła. Krwotoki z nosa ustały i zmniejszyły swoją częstotliwość do maksymalnie dwukrotnych w ciągu tygodnia, co uważam osobiście za sukces. Nie oznacza to jednak, że będę w stanie ustrzelić cokolwiek na tej strzelnicy. Sądziłem, że będę mógł chwycić za łuk; jak się okazuje, marzenia nie zawsze się spełniają. Nie dziwi mnie to jakoś specjalnie, wszak liczenie i wiara na coś, co raczej się nie wydarzy... zawsze pozostawia ten nieprzyjemny posmak. Być może dlatego lepiej jest zakładać z góry jakiś najgorszy scenariusz, bo wtedy człowiek powie, że wiedział, iż tak będzie, a jak pojawi się niewielka iskierka dobra - to ją doceni.
- Po prostu szkoda, żebyś... żebyś się wpakował w kłopoty już na samym starcie. - jeżeli ktokolwiek z nas jest bez czepka urodzony, to tą osobą jestem akurat ja. Nic nie przebije mojego braku szczęścia i ogólnie umiejętności wchodzenia w dodatkowe problemy. Ponad miesiąc temu zostałem opity przez wymuszoną, półwilową hipnozę, a następnie dostałem ataku paniki i zemdlałem. Potem ktoś - pewna osoba, za którą nadal nie przepadam z oczywistych względów - przyczynił się do rozbicia mi głowy i zawiązania w schowku. I od tego rozpoczęły się plotki, za którymi niespecjalnie przepadam. - Różdżka się ciebie nie słucha? - u mnie to nie jest kwestia różdżki, z czego doskonale zdaję sobie sprawę. Biorę głębszy wdech; kim ja jestem, by pytać o takie rzeczy.
Kiwam głową na powitanie chłopaka, aczkolwiek dłoni nie wystawiam. Może to być uznane za nieprawidłowe zachowanie, niezgodne z tutejszymi zasadami, ale od dawna czuję się tak, jakbym to nie był nimi uwiązany, a prędzej... tym, co wydobędzie na zewnątrz mój umysł.
- Ach, to... - zastanawiam się nad Irytkiem, który nie daje mi spokoju i zapewnia gwarantowane wrażenia podczas najmniej przyjemnych sytuacji, aczkolwiek postanawiam na to machnąć ręką. - On... różne rzeczy śpiewa. Wszystkie zmyślone. - powiadam, bo raczej nie sądzę, żeby Kaldred musiał wierzyć we wszystko, co ten mówi. Po tym, ile osób przeleciałem wedle Irytka, powinienem mieć chyba opinię najbardziej łatwego w Hogwarcie człowieka. - Jakieś. Nie zawsze, ale czasami się... no, zdarza. - spoglądam na chłopaka, choć nie wyciągam z kieszeni różdżki. To, że zaproponowałem wcześniej strzelanie, nie oznacza, że chcę brać w tym udział.
- Ja odpadam... Myślałem, że będą tutaj łuki. - bez obicia trochę ciężej mi się mówi i składa pewne aspekty zdań pod wpływem eliksiru spokoju, ale efekt ten jest naturalny i teoretycznie nie powinienem się go bać. Czysto teoretycznie, rzecz jasna; nadal nie mam zaufania do lekarzy. W sumie do każdej osoby, która chce mi pomóc, jeżeli mam być szczery. - Może... może uda ci się coś wygrać? - mówię, patrząc na najróżniejsze sylwetki poruszające się w ramach rywalizacji; w sumie nagrody często są tym, co motywuje ludzką duszę do podejmowania się działań. I zachęca do dawania z siebie więcej, niż człowiek zrobiłby to w normalnym trybie.

Powrót do góry Go down


Kaldred Sindre
Kaldred Sindre

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 180 cm
Galeony : 76
  Liczba postów : 176
https://www.czarodzieje.org/t21040-kaldred-sindre#676149
https://www.czarodzieje.org/t21083-kaldred-sindre-poczta#677970
https://www.czarodzieje.org/t21013-kaldred-sindre#674871
Namiot strzelniczy QzgSDG8




Gracz




Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Re: Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy EmptyCzw Gru 30 2021, 00:25;

Obdarzyłem towarzysza zagadkowym spojrzeniem, przekrzywiając przy tym głowę w prawo. Miałem przeczucie, że ta troska nie jest tylko czystą próbą uratowania kolegi przed nieszczęściem. Wolałem nie pytać o to na głos, nie mogłem po raz kolejny przekroczyć linii i tym razem zrobić wrażenie jakiegoś psychola, w filozoficzny sposób studiującego zachowanie innych. Zmrużyłem oczy i po paru sekundach odwróciłem wzrok, przenosząc wzrok na poruszające się smoko-tarcze.
-Tak, mam z nią problemy od samego początku. Niby mnie wybrała, a dość często mnie nie słucha, albo robi to na co akurat ma ochotę. - było to dziwne zjawisko, którego nie mógł zrozumieć nawet różdżkarz. Pomimo posiadania bogatego wujka nie mogłem sobie pozwolić na zakup kolejnej, bo jak to kochany James podsumował "kolejny śmieszny patyk również może nie działać". Cóż, mógł mieć rację. -Zamierzam kupić nową u Ollivandera jak uzbieram nieco kieszonkowego. - byłem zbyt młody by mnie przyjęto gdzieś do pracy, więc póki co musiałem bazować na tym co dostaje albo od wujka albo od Ministerstwa. Kwoty nie były powalające, jednak darowanego koniowi w zęby się nie zagląda.
Kiedy czekałem już w kolejce i usłyszałem odmowę ze strony Hawka, pokręciłem przecząco głową. -No chodź, nie mów mi, że nie chcesz ustrzelić smoka w zadek. Na pewno nie będziesz miał gorszego cela niż ja. - spróbowałem zachęcić krukona do wzięcia udziału w konkursie, ale na tym poprzestałem. Nie byłem typem, który zmusza innych do czegoś, co nie mają zamiaru zrobić. Ostatnio Nell fajnie to podsumowała i niejako się tego faktu trzymałem. -No dobra, smocze zadki, bójcie się, Brutus wkracza do akcji. - bardziej wymamrotałem pod nosem niż powiedziałem, co bym nie wyszedł na jeszcze większego wariata niż już wyglądałem. Wykorzystałem wszystkie trzy próby, za każdym razem trafiając w podobnej strefie punktowej. Do tytułu mistrza było mi daleko, ale też nie wyszło jakoś tragicznie. Otrzymałem tytuł giermka i idące z nim w parze pióro Scamandra. Mruknąłem zadowolony i podziękowałem, wracając w pobliże Hawka, machając mu zdobycznym piórem.

@Hawk A. Keaton
Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Namiot strzelniczy QzgSDG8




Gracz




Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Re: Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy EmptyCzw Gru 30 2021, 14:46;

Doświadczenie nie nakazuje mi opieki. Prędzej... jeżeli do czegokolwiek by złego doszło, to ja mam czyste ręce. Zwróciłem uwagę i tyle w temacie, chłopak może kłamał - niespecjalnie się mnie to tyczy; studiowanie zachowań innych przychodzi mi z niesamowitą łatwością. Nie żeby człowiek miał coś innego do roboty, jak stara się trzymać w cieniu i nie wystawiać na jakiekolwiek światło, które obnażyć może tak naprawdę ogrom nieprzyjemnych rzeczy. Nic dziwnego zatem, że naturalnie pewne myśli pojawiają się pod kopułą czaszki - jesteśmy tylko i wyłącznie ludźmi. Lepiej jest planować parę kroków do przodu niż pchać się bez niczego w paszczę mantykory. Trzeba brać pod uwagę ten odpowiedni dystans i analizować tak naprawdę każde możliwe zachowanie. Bo ludzkie odruchy są niczym księga, która, jak się człowiek nauczy odczytywać, stanowi istne spektrum przydatnych informacji.
Mrużę oczy; bladą twarz unoszę lekko do góry, spoglądając na "sufit" namiotu. Różdżka, która wybrała daną osobę, a której to nie słucha. Brzmi jak mój przypadek, który mimo wszystko i wbrew wszystkiemu ma własne, stabilne podłoże.
- A jeżeli wybierze cię... no, dość podobna różdżka? Podobny rdzeń, podobne drewno? Nie lepiej już, żeby ktoś... sprawdził, czy nie jest ona od samego początku uszkodzona? Chyba... wyszłoby taniej. - pytam się; może problem leży gdzieś indziej. Może to problemem nie jest różdżka, a rzucający, bo często tak bywa? Nie mam pojęcia. Nie znam Krukona na tyle, bym mógł cokolwiek w tym zakresie stwierdzić, dlatego przechodzę do kolejnego tematu, który dotyczy ustrzelenia smoka. Czy chciałbym? Może. Czy mam możliwości? Otóż nie. Zresztą, niesmak pozostaje.
- Nie... nie wezmę udziału, dzięki. - lekko kręcę głową, może i wychodząc na gbura, ale uważam moją strefę komfortu za ważniejszą. Spoglądam zatem spokojnie na to, jak chłopak korzysta z drewienka w celu ustrzelenia ruchomych (mniej lub bardziej) celów, wykorzystując do tego trzy możliwe próby. Nie jest źle. Mogłoby być nieco lepiej, ale liczy się przede wszystkim zdolność potrenowania, a swobodna obserwacja w niczym mi nie szkodzi. Jak się okazuje, zdobytą nagrodą było... pióro, które chyba otrzymałem wcześniej już od profesora Clarke. Eliksir spokoju u mnie działa wystarczająco dobrze, bym mógł jakkolwiek się bać, dlatego rozmowa przebiega mi nieco sprawniej. - Pióro... Pióro Scamandra? Brzmi nieźle. - mówię w jego kierunku, by następnie zerknąć w stronę drzwi. Wiele tutaj się nie zabawię. Praktycznie w ogóle, jeżeli mam być szczery. - Zamierzasz jeszcze... gdzieś iść? Czy tylko chciałeś wziąć udział na strzelnicy? - pytam się chłopaka; osobiście mam ochotę zapalić papierosa, ale nie w namiocie.

Powrót do góry Go down


Kaldred Sindre
Kaldred Sindre

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 180 cm
Galeony : 76
  Liczba postów : 176
https://www.czarodzieje.org/t21040-kaldred-sindre#676149
https://www.czarodzieje.org/t21083-kaldred-sindre-poczta#677970
https://www.czarodzieje.org/t21013-kaldred-sindre#674871
Namiot strzelniczy QzgSDG8




Gracz




Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Re: Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy EmptyCzw Gru 30 2021, 21:39;

Słowa Hawka dały mi do myślenia. Faktycznie istniała możliwość bycia wybranym przez taką samą różdżkę...no i co wtedy? Dalej miałbym problem z rzucaniem zaklęć? Jeśli tak, to czy to faktycznie była wina różdżki? Miałem świadków na samodzielne działanie Brutusa i jego nieposłuszeństwo w przeróżnych momentach. Orłem nie byłem, przyznaje, z drugiej strony jak miałem poznać swój potencjał gdy własna różdżka pluje mi w twarz?
-Pytałem się o to różdżkarza u którego zakupiłem Brutusa i stwierdził, że nie ma możliwości, by była fabrycznie wadliwa. Gdzieś w jakiejś książce czytałem, że wiąz zawzięcie odmawia posłuszeństwa osobą mniej jak półkrwi, a ja...no cóż, jestem mugolakiem. - wzruszyłem ramionami, zupełnie nie rozumiejąc dlaczego wybrała mnie różdżka nie przeznaczona dla mnie.
Ustrzelone smoki i machanie piórem później, stałem przed Hawkiem który zamierzał opuścić namiot bez wzięcia udziału w konkursie. Zrobiłem smutną minę, ale nie naciskałem, tak jak wcześniej założyłem. Słysząc pytanie wydąłem usta, myśląc nad odpowiedzią. -W sumie jest to pierwsza atrakcja, w której biorę udział. Trochę zgłodniałem, to może się przejdę na jarmark. Muszę też sobie kupić pamiątkę... - wyczuwałem od krukona propozycję wspólnego udania się gdzieś indziej. Spojrzałem w kierunku wejścia do namiotu i machnąłem w jego kierunku ręką. -Będę się zbierał, dzięki za towarzystwo, miło było Ciebie poznać Hawk. - skinąłem mu głową i odszedłem. Dlaczego nie zaproponowałem wspólnego pójścia na jarmark? Szczerze mówiąc sam nie wiem, zdałem się na przeczucie podpowiadające, bym udał się tam sam.

@Hawk A. Keaton

z/t
Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Namiot strzelniczy QzgSDG8




Gracz




Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Re: Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy EmptyPią Gru 31 2021, 09:31;

Podobieństwo wobec poprzedniego drewnianego patyczka może być na tyle podobne, że chłopak w sumie będzie miał nadal problem z rzucaniem zaklęć. Nie bez powodu to wytykam, gdyż moja krukońska natura nakazuje analizować pewne aspekty. Orłem z tego przedmiotu nie jestem, to prawda. Ale wyciągnięcie odpowiedniego wyniku z pewnych myśli być może pozwala w tym jednym momencie na uniknięcie wydania kilkudziesięciu galeonów w błoto... tym bardziej, że nie można być pewnym, iż to wina różdżki. W większości przypadków tak; człowiek dorasta i zmienia się z kolejnymi latami na karku. To, że za dzieciaka pewien rdzeń i pewne drewienko idealnie pasowały do charakteru, nie zmienia faktu, iż z czasem ten ulega przekształceniu. Staje się bardziej uwidoczniony, a przecież tego typu przedmioty nie są w stanie przewidzieć, w jakim kierunku powędruje dana osoba.
- To... lepiej byłoby się skonsultować z paroma osobami, które mają ten fach w ręku. - oświadczam tylko, bo wydaje mi się, że zasięgnięcie opinii u paru profesjonalistów jest ważniejsze niż ufanie tylko i wyłącznie jednej osobie. Nic dziwnego; wywiad środowiskowy stanowi poniekąd ważny element chęci zaoszczędzenia i uniknięcia potencjalnej wtopy. Dlaczego wiąz zatem wybrał czarodzieja, który... no właśnie, nie ma w sobie tej błękitnej krwi? Nie mam bladego pojęcia. Jakoby dwie sprzeczności chciały  złączyć się w jedną, subtelną całość.
Udział w konkursie interesował mnie do jednego momentu - dopóki nie zdałem sobie sprawy, że wszystko tutaj jest magiczne. Mimo to trzeba iść jakoś dalej przez przeciwności losu, z czego doskonale zdaję sobie sprawę. Westchnąwszy ciężej, wbijam jasnoniebieskie tęczówki w pióro należące do Kaldreda w ramach wygranej - wygląda na to, że chłopak ma szczęście. Albo talent. Albo to i to; różnie z tym bywa. Pamiątki raczej sobie też nie kupię; ilość sykli w moich kieszeniach zdecydowanie to uniemożliwia.
- Podobno... Podobno jest też parę innych. Chyba coś z Bombardą i łowieniem magicznych istot. - mówię w jego kierunku, szanując chęć udania się na posiłek. Na to też mnie nie stać, idealnie. Biorę głębszy wdech, przez palce przeczesuję kosmyki włosów; jedne niebieskie, inne blond. Jednego mogę być pewien - że ten dzień stanowi wypadkową bardzo dziwnych zdarzeń. - Ciebie również. - orłem w komunikacji nie jestem, ale kiwam głową na pożegnanie, by też opuścić namiot. Zawiedziony nadal tym, że namiot strzelniczy polega na machaniu różdżką, a nie strzelaniu z łuku.

6/6
@Kaldred Sindre

zt

+
Powrót do góry Go down


Ravinger Fairwyn
Ravinger Fairwyn

Dorosły czarodziej
Wiek : 53
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : laska i szrama na twarzy
Galeony : 288
  Liczba postów : 274
https://www.czarodzieje.org/t20909-ravinger-fairwyn-w-trakcie-pracy-nad
https://www.czarodzieje.org/t20925-miejsce-do-ktorego-nie-chcesz-wyslac-sowy#670161
https://www.czarodzieje.org/t20910-ravinger-fairwyn#669657
https://www.czarodzieje.org/t20930-ravinger-fairwyn-dziennik#670
Namiot strzelniczy QzgSDG8




Gracz




Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Re: Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy EmptyWto Lut 01 2022, 18:53;

Nowy rok nie czynił z Ravingera nowego człowieka. Bardziej stanowił motywacje to zrzucenia więzów, jakie nałożył nań niegdyś Hogwart. Po zostawieniu tam z czterech dekad życia mógł wyzwolić się jako człowiek. Normalnie popijać wino w środku dnia, cieszyć się uprzejmym uśmiechem na środku ulicy i szczerze doceniać swój czas. Okowy poprawności politycznej opadły; zobowiązania wobec sprawdzania dziesiątek prac, którymi można co najwyżej oporządzić hipogryfa zsunęły się z jego barków, dając kręgosłupowi powiew świeżości; a laska zaczęła wesoło stukać o kamienne płyty, kiedy Ravinger postanawiał się przemieszczać prężnym krokiem. Z pewnością "wesoło" oznaczało jedynie mniej smętnie. Wszak nie ryzykował teraz, iż spacer narazi go na dziesiątki pytań o poprawę ocen, dodatkowe pytania wobec tematu podjętego na zajęciach, jednym słowem: znalazł się w nowej rzeczywistości, do której przyzwyczaić się będzie mu trudno. Wielce przyjemnie, ale trudne. Stąd począł od odnawiania starych znajomości, co zrobił z nieopisanym obrzydzeniem. Tylko jako osoba, która całe życie nauczała i nie znała się na niczym poza zaklęciami wszelakimi - większego wyboru, co do działań nie miał. Przecież nie zacznie wytwarzać różdżek...
Niemniej należało się teraz cieszyć życiem, stąd ten irracjonalny wybór Camelotu na spędzenie wolnego popołudnia. Snując się po okolicy Ravinger wszedł do namiotu strzelniczego, gdzie postanowił sprawdzić się w sztuce celowania do celu. Skoro planował powrócić aktywnie na łono czarnej magii, mógł zacząć od przypomnienia sobie jak w ogóle celuje się ofensywnymi zaklęciami. Tam usadowił się obok @Salazar Morales, obserwując jego poczynania w zmaganiu aż niezgrabnie odkrzyknął, zwracając na siebie uwagę. Tak swoim starym, belferskim nawykiem, jakby każda istota magiczna miała obowiązek go kojarzyć, kiedy on nie kojarzy nikogo. Musi zaprzestać.
- Niektóre zaklęcia opadają niżej, niżeli się nimi celuj - zaczął, odkładając laskę po czym chwycił rękę w jedną dłoń, a drugą ułożył kulturalnie za plecami. Odgarnął końcówką Malcolma materiał płaszcza po czym zamknął jedno, celując w jeden z nielicznych, nieruchomych celów. - Z tej pozycji Drętowota trafiłaby w cel, Ivokaris znalazłoby się niżej, zaś Expulso mogłoby zachować się nieprzewidywalnie - orzekł swoim werdyktem, zanim jeszcze w ogóle podjął się próby wycelowania czegokolwiek w magiczne tarcze.
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Namiot strzelniczy QzgSDG8




Gracz




Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Re: Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy EmptyWto Lut 01 2022, 21:16;

Większość wychowanków Szkoły Magii i Czarodziejstwa pewnie zapamiętała Fairwyna jako nauczyciela nieprzystępnego i zgryźliwego, ale Paco już za czasów nastoletnich potrafił docenić jego ogromne doświadczenie i umiejętność przekazywania wiedzy młodemu pokoleniu. Mimo wiecznego marudzenia kolegów pod nosem, sam chadzał więc na jego zajęcia z przyjemnością, nie potrzebując wcale do szczęścia sztucznych uprzejmości ani pobłażliwego podejścia. Zależało mu na konkretach, do tego był perfekcjonistą, a Ravinger otwierał przed nim nowe możliwości, z których to rozmyślnie korzystał nie tylko na deskach hogwarckiego klubu pojedynkowego, ale i później, już w dorosłym życiu. Po opuszczeniu murów zamku nieraz poprosił go o poradę, wymieniał z nim też listy traktujące o ekstrawaganckich metodach rzucania zaklęć, z włączeniem czarów, których użycia zakazywało obowiązujące prawo. A jednak… zdziwił się, kiedy sowa przyniosła mu w dziobie list podpisany jego belferskim nazwiskiem. Nie rozmawiali od dłuższego czasu, a na tyle na ile go znał, nie przypuszczał by chodziło wyłącznie o odnowienie starych przyjaźni. Fairwyn nigdy nie należał wszak do ludzi nazbyt towarzyskich, skorych pogawędzić o pogodzie przy filiżance gorącej kawy.
Sam nie miał jednak żadnych sensownych planów na popołudnie, więc nie widział przeszkód, dla których miałby zrezygnować z niespodziewanego spotkania w Camelocie. Ba, wybrał się tam nawet przed umówioną godziną, nęcony paroma eksponatami na wystawie Burzliwego Wieku Dwudziestego, których nie zdążył obejrzeć podczas swej ostatniej wizyty w muzeum. Opłacił bilet, przewertował pożółkłe stronice kilku prastarych kronik, a potem udał się do namiotu strzelniczego, żeby sprawdzić czy czasem nie zatracił pojedynkowej wprawy. Miał jeszcze trochę czasu, więc wyciągnął zza paska spodni kawałek osikowego drewna, i zaciskając mocniej palce na rękojeści, smagnął powietrze przed sobą, kierując koniuszek różdżki ku środkowemu polu na tarczy. Strzał w dziesiątkę. Rozstawił się ponownie i niewykluczone, że zdołałby utrafić cel po raz wtóry, gdyby nie donośny krzyk, który całkiem wytrącił go z równowagi. Świetlisty promień tym razem uderzył gdzieś przy brzegu drewnianego koła.
Zaprzestał dalszych prób, odwracając się w kierunku, z którego nadchodził dźwięk, i dopiero wtedy dostrzegł znajomą sylwetkę Fairwyna. Póki co schował różdżkę na swoje miejsce, poprawiając przy tym wysuniętą zza paska elegancką, błękitną koszulę w geometryczne wzory, a potem podszedł nonszalanckim krokiem, z rękoma skrywanymi w kieszeniach spodni, bliżej swego towarzysza. – Nie dosyć masz już tych wszystkich wykładów? – Zapytał retorycznie, a kącik jego ust mimowolnie uniósł się w zaczepnym półuśmiechu. Obserwował jednak poczynania Ravingera i cóż mógł rzec? Sędziwy wiek zdawał mu się w niczym nie przeszkadzać, za to bogatej wiedzy pozazdrościłby mu niejeden młokos. – Wiesz, że od zawsze wolałem bazować nie na teorii, a na intuicji i praktyce… Podejmujesz wyzwanie? – Skinieniem głowy wskazał mu na rozstawione w namiocie tarcze, nie musząc tym samym silić się na tłumaczenia, jakiż to rodzaj rywalizacji ma na myśli.
Co dobrego słychać w murach zamku? Wyrośnie coś sensownego z tej naszej młodzieży? Bo nie powiem, ale przydałoby mi się kilku nowych, utalentowanych krupierów… – Zagadnął również o jego pracę, nie mając nawet świadomości, że świeżo upieczona dyrektorka postanowiła posłać go w diabły; i to z wilczym biletem.

Powrót do góry Go down


Ravinger Fairwyn
Ravinger Fairwyn

Dorosły czarodziej
Wiek : 53
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : laska i szrama na twarzy
Galeony : 288
  Liczba postów : 274
https://www.czarodzieje.org/t20909-ravinger-fairwyn-w-trakcie-pracy-nad
https://www.czarodzieje.org/t20925-miejsce-do-ktorego-nie-chcesz-wyslac-sowy#670161
https://www.czarodzieje.org/t20910-ravinger-fairwyn#669657
https://www.czarodzieje.org/t20930-ravinger-fairwyn-dziennik#670
Namiot strzelniczy QzgSDG8




Gracz




Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Re: Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy EmptySro Lut 02 2022, 14:45;

Mieć dość? Dziwna zbitka słów, jakoby miała sugerować zmęczenie czy też brak wyżycia się wobec kwestii akademickich. Względnie smutne, ponieważ specjalizowanie się w danej dziedzinie sprowadza się do coraz nowszych odkryć, hipotetycznych rozważań jak i korekty spostrzeżeń kolegów po fachu. Chociażby z Durmstrangu. To była ciągła praca, styl życia, zaś samo zabieganie uczniów i studentów o atencję stanowiło tę bardziej niewdzięczną część zajęć profesury. Jakby gawiedź sądziła, że jego osoba z jego pozycją jest ich sługusem, chodzącym kompendium wiedzy, które w ramach zemsty katuje materiałem, dziesiątkiem niepotrzebnych zadań (przynajmniej w ich mniemaniu) oraz ogólną niechęcią do młodzieży.
Cóż, nienawiść do ludzi nie oznaczała stygmatyzacji młodych umysłów. Na nich jedynie skupiał się pewien ogrom gniewu, jeśli nie angażowali się w zaklęcia na tyle mocno, by bez problemu zaliczyć przedmiot. Poza tym Ravinger nie należał do tych, którzy zaliczają przedmiot po zaliczeniu siebie.
- Nie, nie mam - skonkludował w końcu z pewnym rozczarowanym parsknięciem. Swoją osobą i postawą, rzecz jasna. - Wybacz mi, zboczenie zawodowe - wyjaśnił prędko, może nieco zbyt enigmatycznie, ale temat ten i tak zdawał się być już porzuconym. Spojrzeniem uciekł w stronę, którą Morales wskazał skinieniem głowy. Wszystko zdawało się bardzo wymowne. Chociaż belferska część jego jestestwa nie umiała zdzierżyć wyższości praktyki nad teorią. Jedna bazowała na drugiej i pięknie się uzupełniały - istniały paralelnie. Jednak czy można wchodzić w indywidualne kompetencje czarodzieja względem jego sposobu traktowania magii? W szkole tak, jak najbardziej. Obecnie Fairwyn miał do tego prawo poniżej przeciętnej. Niedługo nauczy się z tym żyć. Bez ciągłego oceniania i wytykania błędów. Chociaż wtedy zatraci część swojego jestestwa. Trudno, nadrobi sobie nowe. - Śmiało - zachęcił mężczyznę ruchem dłoni, aby ten bez skrępowania zaczął pokaz swoich zdolności strzelniczych. Tym samym niegdysiejszy profesor sięgnął wgłąb płaszcza, wyciągając z niego klasyczną, czarną, elegancką piersiówkę. Stuknął w nią różdżką, aby nadać zawartości ciekawszych właściwości, żeby ów ognista łyski czy inny magiczny alkohol wesoło zawędrował po autostradzie żył, a szczątki wesołości dotarły do umysłu, rozluźniając postawę.
- Ta szkoła już dawno straciła potencjał do kształtowania młodych umysłów - wycedził pełen rozczarowania, upijając łyk. - Został, jak to ładnie ująć, wydalony za sprawą Krukona, który wskoczył mi łóżka - dosłownie tak było. Wersja nieco spłycona, niemniej prawdziwa i nie wyjęta z kontekstu. - Dlatego poszukuje dla siebie nowego zajęcia. Idzie mi dość niemrawo. - Poskarżył się, obserwując poczynania w trafianiu do celu swojego momentalnego rywala? Ot, wątpliwe aby Ravingerowi poszło lepiej, jednak myśli mógł mieć płomienne w tejże materii.

@Salazar Morales
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Namiot strzelniczy QzgSDG8




Gracz




Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Re: Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy EmptyCzw Lut 03 2022, 18:15;

To nie tak, że nie doceniał wagi teorii, wszak sam lubił podyskutować na temat nietypowych metod wykorzystania czarów czy przejawów pradawnej, zapomnianej przez wielu czarodziejów magii, a ostatnio nawet upodobał sobie wizyty w pobliskim muzeum. Miał jednak zbyt wiele spraw na głowie, by zachować w pamięci te wszystkie skomplikowane koncepcje, jakimi Fairwyn dzielił się z uczniami podczas prowadzonych w murach szkoły lekcji. Nie musiał wiedzieć na czym polega trzecie prawo Gampa – o ile w ogóle takowe istniało - ani też kojarzyć ile milimetrów dzieli szerokość promienia Expulso i Drętwoty, żeby wykorzystać drzemiący w nim potencjał w ulicznych pojedynkach. Wiedza oczywiście bywała pomocna, ale w obliczu zagrożenia liczyło się przede wszystkim nabywane z wieloma latami praktyki doświadczenie. Nie wystarczała przy tym sama znajomość bogatego arsenału zaklęć; niezwykle istotna okazywała się również sprawność fizyczna, precyzja, refleks oraz umiejętność zachowania trzeźwego umysłu, kiedy ktoś mierzył różdżką w twoją klatkę piersiową, ewidentnie nie mając dobrych zamiarów.
- Nie mam czego wybaczać, amigo. – Odparł entuzjastycznym tonem, z sentymentem wspominając nawet te zajęcia, podczas których zdarzyło mu się zgarnąć jakiegoś trolla; ot ze zwykłej niechęci do spędzenia wolnego popołudnia z podręcznikiem w ręku. – Chętnie posłucham, ale czy cokolwiek zapamiętam… – Pozwolił sobie również zażartować, jakby dla przypomnienia dawnych dziejów i tych kilku sprawdzianów, podczas których powinęła mu się noga. Cóż rzec… był człowiekiem czynu, nie słowa, choć trzeba przyznać, że miał też w życiu sporo szczęścia; wszak łaskawy los obdarzył go wrodzonym talentem do zaklęć, których tajniki zgłębiał bez większego wysiłku. Biegle posługiwał się różdżką, a pewnością jej chwytu mógł jedynie irytować tych, którzy dla osiągnięcia podobnych efektów potrzebowali poświęcić znacznie więcej czasu i energii. Zmuszeni nadto opierać się nie tyle na swej własnej intuicji, co na pewnych utartych, teoretycznych schematach. Nikt nie był jednak idealny, a w innych dziedzinach magii Paco nie poruszał się już z taką swobodą.
O wyższości teorii nad praktyką, bądź odwrotnym układzie, można by rozprawiać godzinami, a i tak dotarliby najprawdopodobniej do zgodnego wniosku, że najlepiej po prostu połączyć ich zalety. W duchy liczył na to, że ujrzy tak idealnie zgrany duet, stając z Ravingerem w szranki, ale nie był pewien czy mężczyzna wraz z sędziwym wiekiem przypadkiem nie zardzewiał. Starcie dwóch tytanów. Salazar zapytany o elementy struktury czaru w środku nocy najprawdopodobniej parsknąłby niekontrolowanym śmiechem, za to Fairwyn… czy po tylu latach użerania się z krnąbrnymi wychowankami Hogwartu poradziłby sobie, gdyby został zaatakowany w ciemnym zaułku przez jakiegoś nokturnowego świra?
Skinął uprzejmie głową, kiedy ten stary belfer przepuścił go przodem. Przybrał wygodną dla siebie pozycję, stając za wyznaczoną linią, a potem machnął kawałkiem osikowego drewna, z pojedynkową gracją, uderzając wiązką magicznej energii w drewniany, smoczy pysk. Nie trafił może w oko, choć niewiele brakowało, za to siły… siły zdecydowanie nie można było mu odmówić. A że przy okazji zapisał się na liście wybrańców, otrzymując od chłopaczka pilnującego namiotu bon uprawniający do odbioru nagrody w postaci nowiutkiego ekspresu do kawy… Same plusy. – Czyń honory. – Ukłonił się delikatnie, odsuwając się parę kroków dalej, by ustąpić miejsca swemu dawnemu nauczycielowi, kiedy jego oczom ukazała się czarna, elegancka piersiówka. – Nie za wcześnie na trening wątroby? – Wytknął ściszonym głosem, nie chcąc ściągnąć na nich podejrzliwego spojrzenia przypadkowych przechodniów. Profesor przyłapany na sączeniu wyskokowego napoju w miejscu publicznym? Pomyślałby, że to dobry temat na jakiś głośny, obyczajowy skandal, gdyby nie historia Ravingera, która zaraz wybrzmiała w jego uszach.
- Czekaj… – Musiał poukładać w głowie zlepek ledwie zasłyszanych informacji, a i tak spoglądał na Fairwyna, przecierając oczy ze zdumienia, tuż przed tym jak po prostu parsknął śmiechem. Marne wsparcie, ale za cholerę by nie przewidział powodu, dla którego ten poczciwy belfer musiał pożegnać się ze swym pedagogicznym fachem. – Nie sądziłem, że poza przywiązaniem do zaklęć łączy nas też podobny gust. – Pokiwał z uznaniem; udawanym, bo i chyba nadal nie dowierzał absurdalności tego wydarzenia. Zapewne powinien posilić się na odrobinę kurtuazji, powiedzieć że mu współczuje albo poklepać go pokrzepiająco po plecach, ale jedyne co był w stanie z siebie wyrzucić to: - A było chociaż warto?
Domyślał się, że w takich okolicznościach bawi się znacznie lepiej od swojego kamrata, dlatego powstrzymał się przed kolejną kąśliwą uwagą, na powrót przywołując poważny ton. – Chętnie bym pomógł, ale wątpię by interesowało cię rozdawanie kart w kasynie albo podawanie drinków pijanym gościom. – Westchnął głośno, bo i co innego mógłby mu zaproponować. Chyba jedynie wspólną inwestycję w zakłady bukmacherskie, przy założeniu że ograniczą się do obstawiania wyścigów skrzydlatych koni. Nienawidził bowiem quidditcha, prawdopodobnie dlatego, że nie potrafił pojąć choćby najprostszych zasad lotu na tej zaczarowanej szczocie. – Chociaż... mnie przynajmniej nie ma kto wywalić z roboty, gdybym zrządzeniem losu przespał się z którymś ze swoich podwładnych. – Skwitował wymownym uniesieniem brwi, nie mogąc odsunąć na bok pokusy uczepienia się tego tematu. Zabawne również, że użył wyrażenia „gdybym”, jakby nigdy wcześniej podobne zdarzenie nie miało miejsca…


Kości: 83 + 59 + 96 = 238/300 [OneSpellCoffee 2018]
Powrót do góry Go down


Ravinger Fairwyn
Ravinger Fairwyn

Dorosły czarodziej
Wiek : 53
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : laska i szrama na twarzy
Galeony : 288
  Liczba postów : 274
https://www.czarodzieje.org/t20909-ravinger-fairwyn-w-trakcie-pracy-nad
https://www.czarodzieje.org/t20925-miejsce-do-ktorego-nie-chcesz-wyslac-sowy#670161
https://www.czarodzieje.org/t20910-ravinger-fairwyn#669657
https://www.czarodzieje.org/t20930-ravinger-fairwyn-dziennik#670
Namiot strzelniczy QzgSDG8




Gracz




Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Re: Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy EmptyNie Lut 13 2022, 18:06;

@Salazar Morales

Istota problemu została ujęta wyżej, jedynie okraszona w słowach, o które sam Rawinger by się nie pokusił. Mianowicie lata bezpiecznej stagnacji w zamku, gdzie kształtowało się nowe pokolenia a raczej, gdzie starało się wykrzesać z nich potencjał tudzież uniknąć zwady na własnym zdrowiu. Cóż, wypluło to z niegdysiejszego profesora dawny zapał do żywego czarowania, zamykając go w okowach nazwisk, podręczników oraz insynuacji. Nawet nie zauważył kiedy dłoń wyszkolona do pojedynków zmieniła się w tę wystawiającą kąśliwe uwagi na stosach pergaminów. Oczywiście, brunet nie zdawał sobie z tego sprawy, jedynie trwał w poczuciu beznadziejności, której źródła próżno szukać w jego świadomości. Zapewne za sprawą niejakiego wyparcia czy też zaślepienia własną pyszałkowatością.
- Zapewne milej będzie nam sobie tego oszczędzić - wysilił się na kurtuazyjny śmiech, wszak zrywanie z belferskimi nawykami należało od czegoś zacząć. Równie dobrze mogło być to nie oddawania się zbytecznym glossom w niezobowiązujących rozmowach. Wiek, może jeszcze nie sędziwy, ale podchodzący pod niejaką dostojność utrudniał gładką zmianę, a młodzieńcze talenty zapewne zastały się z kośćmi, które dostawały mniej ruchu niżeli powinny, gdyby Fariwyn chciał popracować nad swoją wcześniejszą świetnością. Wszak kiedyś wcale takim najgorszym praktykiem nie był, ale krucza chęć wiedzy też niejako okrasiła jego uwarunkowania w stronę pedagogiczną niżeli tę bardziej rozrywkową.
Pokaz umiejętności Salazara został nagrodzony wymownym pochlebstwem, aż chciało się zapytać któż go uczył, ale Ravinger nie miał zamiaru wykazywać się aż tak wielką pychą i zarazem głupota, by zagrzebać lata samodzielnej praktyki czarodzieja nad jakimś krótkim, szkolnym epizodem, gdzie najpewniej z trudem mógł dowiadywać się tego, co szczerze go interesowało. Stąd też rosnąca od lat wielu niechęć Fairwyna do Hogwartu. Zamiast robić z młodzieży czarodziejów, robią z nich małpki z pałką, które potrafią się obronić przed czymś "niewskazanym". Ano i to obronić się, jeśli trochę bardziej im się poszczęści. Dlatego też celność i zręczność swojego dawnego ucznia była też czymś zachwycającym, napełniającym ciepłą, iż Rawvnger nie tworzył pokolenia magicznych ciot. Jakby upiąć to nieelegancko w słowach.
- Tylko nie bądź krytyczny, zestarzałem się i dopiero planuje to nadrobić - ostrzegł towarzysza, nieco poddańczo, spodziewając się efektów raczej miernych. Jednak swoją postawą nie zamierzał tego okazywać. Magiczny fechtunek w ów wspominanej teorii był dlań banałem i z wielu czynników, może nawet przez degradacje własnych umiejętności, potomek Fairwynów pocelował w ruchome cele nader niezadowalająco. Zaciśnięta szczeka eksponowała grymas rozczarowania własnym osiągnięciem i jedynie myśl, iż nie spotkali się w celu oceniania była tą łagodzącą nieprzyjemne skutki. - Gdzieś na świecie zawsze jest po dwunastej - wzruszył ramionami, gdyż nic do stracenia nie miał. Najwyżej zostanie napomniany przez pracowników namiotu strzelniczego. To zaś zdawało się miałkie, bo o ile umiejętności praktyczne w czarowaniu Ravingera osłabły, tak nieprzyjemna wymowność w spojrzeniu była jego nieodstąpionym atrybutem.
- Warto? - Czarodziej wyśmiał to słowo oraz cały jego kontekst, oczywiście nie miał nic do Salazara, po prostu miniona sytuacja prosiła się o śmiech i pogardę. Spojrzał na kompana, a heban w źrenicy zdawał się śmiało wskazywać gorycz na wskutek pewnej porażki. - Może byłoby, gdybym w jakikolwiek satysfakcjonujący sposób go dotknął, a to była jedynie studencka kłoda przylepiona do mojej sylwetki - mniejsza już o gust, upodobania lub preferencje. Z pewnością gdyby było jasno, a Ravinger miałby wybór między chociażby Salazarem i tamtym studentem to wybór padłby na pierwszego z nich. Zdając się na intuicję i mniejsze rozczarowania seksualne, co i tak pozostaje jedynie wymysłem równie tragicznym co Wybór Zofii.
- Wybacz, mój drogi, że nie bawi mnie ta sytuacja. Doceniam miłe słowo i pewne chęci, ale masz racje. Zabawianie pijanych ludzi i rozdawanie kart są czymś wielce mi dalekim. - Odkrzyknął. - Dlatego zapewne wpierdolę się do czegoś na Nocturnie. - Westchnął ciężko, kiedy ów słowa wydobyły się z jego piersi, ale była to jedyna kusząca wizja jaka mu się jawiła na ten moment. Schował swoją różdżkę w kieszeń, opierając znów się na swojej lasce. Ta rozmowa posiadała jeszcze jedną, niewygodną kwestie. - O ile ze mną nie sypiasz, Salazarze, proszę nie gorszyć mnie swoimi przygodami - może zabrzmiało to kąśliwie, ale miało jedynie ukrócić temat, o którym Fariwyn umiałby rozmawiać jedynie z niesmakiem wymalowanym na twarzy.

Kostki: 54, 48, 63 => 165
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Namiot strzelniczy QzgSDG8




Gracz




Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Re: Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy EmptySro Lut 16 2022, 03:20;

W przeciwieństwie do towarzyszącego mu profesora Paco wszelkie rysunkowe schematy i teoretyczne dywagacje pozostawił już dawno za sobą, a do opasłych księgozbiorów traktujących o zaklęciach sięgał raz na ruski rok, kiedy przypadkiem dowiedział się o nieznanym mu wcześniej, a przydatnym przejawie magii lub zasłyszał od innych ciekawostkę, która przez dłuższy czas nie dawała mu spokoju. Mimo to niekiedy odnosił wrażenie, że lata świetności ma już za sobą, bo chociaż nadal był młodym czarodziejem, tak ostatnio wyraźnie odczuwał spadek formy, powstały najprawdopodobniej na skutek braku regularności i zbyt małej ilości czasu poświęcanej żmudnym ćwiczeniom.  
Nie odpowiedział, jedynie skinął porozumiewawczo, nim przystąpił do swojej próby przed drewnianą tarczą, która akurat okazała się zaprzeczać targającym nim obawom o utratę dawnego drygu. Nie było idealne, nadal mógł popracować nad precyzją, ale efekty z pewnością dodawały ma pewności, napawając zarazem ostrożnym optymizmem. Nie ukrywał również wcale, że wyrażone przez jego starego, poczciwego nauczyciela pochlebstwo mile łechtało jego ego, nawet jeżeli nie stawał już obecnie przed jego obliczem, zestresowany wystawioną przez niego oceną. Może i nie przepadał za teorią, ale nie byłby w stanie zakwestionować roli, jaką stojący nieopodal belfer spełnił w jego procesie rozwoju, swoimi wskazówkami dopomagając mu najpierw na deskach szkolnego klubu pojedynkowego, potem zaś już podczas samodzielnych treningów, w dorosłym życiu, wszak z niektórych jego porad korzystał nawet dzisiaj. Szkolny epizod może i był krótki, ale jak to mówią… czym skorupka za młodu nasiąknie? Kąciki ust Salazara mimowolnie uniosły się więc wyżej w niemym wyrazie satysfakcji, kiedy kiwnął mężczyźnie subtelnie głową w podzięce.
- Nie śmiałbym. – Zapewnił, że rzucone wyzwanie nie stanie się pretekstem do krytycznych, żerujących na jego belferskiej stagnacji uwag. – Co powiesz na nadrabianie zaległości w pojedynku? Niekoniecznie dzisiaj, chociaż pobliska arena kusi aż nadto… – Zaproponował natomiast, upatrując szansy na zyskanie godnego siebie rywala, z którym z przyjemnością i zaangażowaniem stanąłby w szranki. – Nie tylko ty rdzewiejesz, Ravingerze. Sam tonę pod stosem papierów, przez które nikt o zdrowych zmysłach nie jest w stanie przebrnąć, nie mówiąc już o ich zrozumieniu, a i nie mam już tak częstej okazji do pochwycenia w dłonie różdżki. Przydałaby mi się odrobina ruchu, zwłaszcza w tak doborowym towarzystwie. – Nie zamierzał mu się wcale przymilać; mówił uczciwie, i to pomimo obrazu jego zaciśniętej w rozczarowaniu szczęki, kiedy ten musiał pogodzić się z niezbyt mu przyjazną, gorzką w smaku prawdą. Księgi nie wygrywały bitew, ale wiedza i doświadczenie mogły przechylić jeszcze szalę zwycięstwa na jego stronę. Wystarczyło jedynie pobudzić rozleniwione mięśnie do życia i przypomnieć sobie jak wykorzystać ich potencjał w praktyce, a o ile Paco z szacunku nie skomentował próby Fairwyna nawet jednym słowem, tak akurat w tej kwestii mógł wyciągnąć do niego pomocną dłoń. Na razie jednak prychnął pod nosem w reakcji na komentarz, jakim mężczyzna opatrzył popijaną ukradkiem zawartość piersiówki. – Odebrałeś mi argumenty. – Przewrócił oczami z niedowierzeniem, nie wiedząc jeszcze jaką historię zaraz usłyszy, a zdecydowanie było czego słuchać, bo raziła ona absurdem o wiele większym niż poranny kielich wychylony przez belfra w obrębie muzeum.
Ustrzegł się krytycznego tonu, nie wdając się również w dyskusję na temat wyższości praktyki nad teorią, ale nie zdołał powstrzymać cisnącego się na usta śmiechu, kiedy jego kompan swego krukońskiego kochanka nazwał kłodą przylepioną do jego sylwetki. Dobrze bawił się jego kosztem, mimo że nie powinien, ale nie mydlmy sobie oczu, mało kto byłby w stanie utrzymać powagę, słysząc podobną opowieść. Gdyby nie znał Ravingera od tylu lat, gotów byłby pomyśleć, że to jakiś głupi, wymyślony naprędce żart. – Wierzyć się nie chce… – Pokręcił ze zrezygnowaniem głową, przynajmniej starając się wejść w jego buty, ale nie było to wcale takie proste, szczególnie że empatia nigdy nie była jego najmocniejszą stroną. Przynajmniej plany towarzysza na przyszłość zaintrygowały go w stopniu o wiele większym niż jego rozczarowanie seksualne. – Czegoś na nokturnie? – Powtórzył po nim, unosząc brwi w geście zdziwienia. Nie twierdził, by jego dostojny, jeszcze niesędziwy wiek stawał na przeszkodzie, ale nie był pewien czy chęć puszczenia się na głęboką wodę tuż po pożegnaniu ze szkolnymi murami wyjdzie mu na dobre. – Skoro tak… na twoim miejscu spróbowałbym nawiązać kontakt z Borginem. – Zdradził ściszonym, konspiracyjnym tonem, bo mimo że siwy staruszek słynął przede wszystkim z położonego w cieniu mrocznej alei sklepu, tak poza tym miał inne niekwestionowane zalety. Facet był przede wszystkim lojalny, a nowych graczy w czarodziejskim półświatku traktował prędzej jako potencjalnych partnerów, niżeli wystawione na ostrzał mięso armatnie. Wielu przemytników uczyło się fachu pod jego skrzydłami, a póki co nie słyszał, by któremuś z nich Borgin postanowił strzelić avadą w plecy. Oczywiście mógł również zaoferować Fairwynowi współpracę bez posługiwania się pośrednikami, ale nie uczynił tego rozmyślnie, nie mając na razie żadnej gwarancji czy może mu ufać, ani na ile realne są jego plany. Można rzec, że zarzucił jedynie przynętę, niejako przyznając się do znajomości prawideł rządzących okrytą złą famą dzielnicą, której istnienie Ravinger zapewne i tak przewidywał, ale póki co wolał nie mówić otwarcie o nielegalnych interesach, którymi parał się własnymi rękoma.
- Spokojnie. Nie zamierzam. – Nie wskazał dokładnie, do której części zdania się odnosi. Niewykluczone, że do obu. Szeroki uśmiech ponownie przyozdobił jego twarz, wypierając poważny, rzeczowy ton, jaki towarzyszył mu jeszcze przed chwilą, ale tak naprawdę nigdy nie stawiał sobie za cel rozwinięcia tego tematu. Dżentelmeni nie rozmawiali o pikantnych szczegółach sypialnianych przygód, a za takiego się uważał, nawet jeżeli w wolnych chwilach zdarzało mu się rozpruć komuś flaki za pomocą jakże skutecznej, lubianej przez niego secumsempry.

Powrót do góry Go down


Ravinger Fairwyn
Ravinger Fairwyn

Dorosły czarodziej
Wiek : 53
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : laska i szrama na twarzy
Galeony : 288
  Liczba postów : 274
https://www.czarodzieje.org/t20909-ravinger-fairwyn-w-trakcie-pracy-nad
https://www.czarodzieje.org/t20925-miejsce-do-ktorego-nie-chcesz-wyslac-sowy#670161
https://www.czarodzieje.org/t20910-ravinger-fairwyn#669657
https://www.czarodzieje.org/t20930-ravinger-fairwyn-dziennik#670
Namiot strzelniczy QzgSDG8




Gracz




Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Re: Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy EmptySro Lut 16 2022, 16:11;

@Salazar Morales

Z racji, iż mężczyzna nie był rodowitym Anglikiem tudzież podobnym mieszkańcem ziem, gdzie angielszczyzna jest językiem pierwotnym lub obok ojczystego stawiana wysoko tak też Ravinger z mniejszym trudem, chodź wciąż z trudem, zagryzł język, aby nie dopytywać się kąśliwie czyżby Salazar naprawdę chwyta różdżkę w obie ręce w trakcie pojedynków. Ot, zapewne młodzik zagalopował się w mowie, bez zważania na liczebniki. Niemniej Fairwyn oddał się wrażeniu, iż jego niegdysiejszy uczeń nawija mu makaron na uszy. Zaś w sposób umiejętny, taki z lekka prowokujący, aby finalnie ulec prośbie czy po prostu propozycji magicznej rozrywki, w której siniaki czy mniejsze szkody na ciele są bardziej niż aprobowane.
- Dziś musiałbym odmówić chociażby ze względu na szacunek do własnego garnituru - wszak nie godzi się tak bezsensownie frasować odzienia, którego głównym atutem jest realizacja się w dostojności i niekoniecznie w wygodzie przemieszczania się. Zaś każdy z panów powinien wiedzieć, iż pojedynki potrafią wyłonić z czarodzieja ferwor emocji i ewentualny szacunek do tak miałkich spraw jak strój staje się zwyczajną fraszką. Proste zaklęcia zmieniają się w bardziej brutalne bądź te proste odnajdują w sobie nowe zastosowania również. Ach, ubranie, resztki po pozostałościach niegdysiejszego profesora. - Wybacz - rzucił półżartem, może z lekkim sarkazmem? Jeden argument wobec którego alkohol staje się rozwiązaniem, kiedy człowiek ma na tle dobre serce, aby mu ulec tudzież na tyle mało silnej woli, ab odmówić. Ravinger oscylował przy opcji drugiej, zaś nikomu nie żałował tej pierwszej.
- Ano - dodał jedynie na potwierdzenie słów Salazara, gdyż rzeczywiście brunetowi nie chciało się wierzyć w zaistniałą sytuację. Spojrzał się w jego stronę, a skrywanie rozbawienia zadziałało na niego może nie tyle, co zbawiennie, ale rozluźniająco. Sam wygiął usta w jakiś grymas rozbawienia, bo w tym momencie chyba łatwiej było się z tego śmiać niżeli płakać. - Możesz się śmiać, niedługo sam do tego dorosnę - prychnął z pewną goryczą, ale przezeń przenikało ów rozbawienie. Może komizmu sytuacji nie dostrzegał, ale należało przestać myśleć o tamtym zdarzeniu jak o czymś, co uwarunkowało cudzą przyszłość w wielkim stopniu. Nawet jeśli dosłownie tak się stało. Życie skrywało w sobie gorsze scenariusze i najpewniej niejeden taki na Fairwyna czekał. A podobno miał nie przynosić rodzinie wstydu. - Cóż, żadna szkoła mnie nie przyjmie. Zaś ulegać ułomności tworzenia różdżek również nie mam zamiaru. Głównie przez fakt, że jest to uwłaczające zajęcie dla troglodytów - chociaż wiadomo, iż o wiele większym grzechem było nie znać się na magicznych pałkach w ogóle, ale to jednak pozostawmy w toni innych tematów, których nie należy tutaj już poruszać. Wszak i po co? - Postaram się zapamiętać - posłał Salazarowi uśmiech, w którym kieł mógł swoją kościstą bladością odbić błysk uchodzącego przez szpary w namiocie słońca. Może nie było to nader taktowne, a przyciszony głos bądź inne półtajne schematy powinny emanować w swoim obowiązku jednak ku temu brunet się nie poczuwał. Ani jego słowa nie narażały nikogo na szwank, ani drugi mężczyzna nie powinien poczuć się obarczony czymkolwiek. Ot, mogli się chociażby dzielić przepisem na ciasto o nazwie Nokturn.
- Dziękuje. Przejdziemy się? - Zaproponował, czując jak laska tonie w rozmokłej powierzchni. Poza tym poczucie przegranej pod kopułą namiotu zdawało ciężyć się nieprzyjemnym krzyżem na barkach Ravingera. - Oddaje się wrażeniu, iż jestem tutaj nazbyt pretensjonalny. - Kiedy mu tak się stało? Nie wiedział, zapewne przez przejście z pogawędki do nieuniknionych interesów. Zatem założę sobie, iż nasi chłopcy wyszli, a za wejście do namiotu Fairwyn zelżał z tonu. - Jak ludzie mnie wkurwiają - i znów pociągnął z piersiówki.
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Namiot strzelniczy QzgSDG8




Gracz




Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Re: Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy EmptyPią Lut 18 2022, 20:59;

Zagalopował się, wszak chwytać różdżki obiema dłońmi raczej zwyczaju nie miał, chociaż nigdy też nie ukrywał że chętnie popracowałby nad umiejętnością równie skutecznego rzucania czarów z użyciem lewej, niewiodącej ręki. Nadal jednej ręki. Nie zauważył nawet tego drobnego, liczebnikowego błędu, ale mimo że aż takim purystą językowym jak Ravinger nie był, tak z pewnością makaron na uszy potrafił ludziom nawijać. Co więcej, wizja wymiany zaklęć w pojedynku i przyozdobienia ciała kilkoma siniakami, do tego w zderzeniu z wymagającym, doświadczonym przeciwnikiem, kusiła go aż nadto, a z tego względu nie zamierzał tak łatwo mężczyźnie odpuścić.
Garnitur nie wątroba, można kupić nowy. – Odparł więc, uśmiechając się do towarzysza półgębkiem, bo sam nie widział żadnych przeszkód, by dobyć kawałka osikowego drewna, niezależnie od tego czy miał na sobie akurat dres, czy krzykliwą, barwną koszulę z bawełny egipskiej. Na nokturnie nikt zresztą nie był na tyle kulturalny, żeby zapytać czy aby na pewno może zbroczyć krwią elegancki, szyty na miarę garnitur, czy może z czarnomagicznym zaklęciem lepiej zaczekać na nieco swobodniejszą  bardziej odpowiednią okazję. Nie zamierzał jednak naciskać Fairwyna czy usilnie przekonywać, by sprawdzili się w boju konkretnie dzisiejszego popołudnia. Nie był pewien czy w tym momencie miałby na to głowę. – Wybaczam, ale pod jednym warunkiem… Następnym razem ubierz się wygodniej, by te wszystkie kurtuazyjne pokłony i wprawne uniki nie sprawiały ci problemów. – Nie wracał do tematu skrywanej przez Fairwyna piersiówki, świadomie obracając jednak sytuację na swoją korzyść. Ot, przypomniał się bowiem niewinnie, rzucając rękawicę u jego stóp.
Schował ręce do kieszeni, opierając się o drewniany słup podtrzymujący konstrukcję namiotu strzelniczego, i obserwował uważnie twarz starszego kompana, na której dało się teraz spostrzec może nie tyle co szeroki, rozpromieniony uśmiech, ale przynajmniej cień rozbawienia, który mógł napawać ostrożnym optymizmem. Powiedzmy sobie uczciwie, mleko i tak się już rozlało, więc płakać nie było sensu. – Pomyśl o zaletach. Nie będziesz musiał użerać się z pyskatymi dzieciakami, ani urzędniczymi kontrolami z ministerstwa… – Próbował podejść go w inny sposób, wymieniając te aspekty nauczycielskiego fachu, które zapewne i zainteresowanemu działały niekiedy na nerwy. Patrzył na niego niewzruszonym wzrokiem, przybrał poważniejszy, spokojniejszy ton, a jednak znowu prychnął pod nosem, kiedy Ravinger określił różdżkarstwo jako uwłaczające zajęcie dla troglodytów. Cóż, najwyraźniej nie wszyscy dbali o rodzinne tradycje… - Zanudziłbyś się. – Niewykluczone, że oceniał go teraz swoją miarą, ale nie wyobrażał sobie nieustannego dłubania w drewnie na zapleczu, i to nawet mimo tego co mówiono o różdżkach: że każda ma swoją historię, energię i charakter. Nie było to zajęcie stworzone dla niego, a i Fairwyna – pomimo wymownego nazwiska – jakoś nie widziałby w tej roli. – Wierzę, że w końcu znajdziesz coś dla siebie.
Po raz kolejny już dzisiaj kiwnął głową, z teatralną wręcz uprzejmością, nie chcąc kontynuować radosnej pogawędki o nokturnie. Miejsce przyciągało wielu gości muzeum, a z tego powodu nie sprzyjało podobnym rozmowom. Co gorsza przed tarczami rozstawiło się kilkoro piętnasto- może szesnastoletnich chłopców, którzy podnieśli taki rumor, że głowa rozbolała go od dziecięcych wrzasków. Skinął więc ochoczo na propozycję swego druha, wychodząc na zewnątrz, na roztaczające się wokoło Camelotu błonia. – Nie tylko ciebie, Rav… nie tylko ciebie. – Westchnął głośno, przewracając niedwuznacznie oczami na wspomnienie strzelających do celów niewyrostków. – Chyba też powinienem zacząć zabierać ze sobą piersiówkę… – Zarzucił gorzkim żartem na sam koniec, bo jak tak patrzył jak Fairwyn pociąga z buteleczki, to i sam nabrał smaka na szklaneczkę whiskey.
Powrót do góry Go down


Ravinger Fairwyn
Ravinger Fairwyn

Dorosły czarodziej
Wiek : 53
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : laska i szrama na twarzy
Galeony : 288
  Liczba postów : 274
https://www.czarodzieje.org/t20909-ravinger-fairwyn-w-trakcie-pracy-nad
https://www.czarodzieje.org/t20925-miejsce-do-ktorego-nie-chcesz-wyslac-sowy#670161
https://www.czarodzieje.org/t20910-ravinger-fairwyn#669657
https://www.czarodzieje.org/t20930-ravinger-fairwyn-dziennik#670
Namiot strzelniczy QzgSDG8




Gracz




Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Re: Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy EmptyPią Lut 18 2022, 22:00;

@Salazar Morales

- Zgoda, jedynie ostrzeż mnie o swoich planach uprzednio - zabrzmiało być może bardziej chamsko niżeli chciał, jednak Fiarwyn rzucił to w tonie pogodnym. Jedynie informacyjnie, aby dostosować się do potrzeb Salazara. Taka z niego łatwa suka. Poza tym klasa pojedynków polega na tym, że są ustalane i czarodziej może się przygotować tak, aby były dlań jak najbardziej komfortowe.
- Dziękuję. Podobno wiara, jak i nadzieja, umierają ostatnie. Kolejne tygodnie zapewne będą jednym, wielkim eksperymentem okraszonym hobby i ścieżkami zawodowymi. Kto wie, dlaczego by nie, oddam się pracy społecznej i będę ot, choćby sadzić... znaczy... marchew - zakończył jakże urokliwie swój część dialogu, aby porzucić za sobą namiot i zostawić tam wszystek niewygody, jakich dziś doznał. W najgorszym wypadku będzie rozkładać namioty cyrkowe. Jest to jakaś wizja kariery dla zaklęciarza.
- W szkole była to moja nieczysta zagrywka na przetrwanie dnia. Oczywiście nie chodzi o miłe procenty, a o inne pomocne wywary - jakkolwiek jego magiczna choroba się nie nazywał, tak własnie o niej mówił. Stąd też ciężko było Fairwynowi pozostawać zawsze w spokoju skoro był to nakaz a nie przyjemność. Tym samym prędzej oddawał się nerwom i musiał je rozładowywać w nietuzinkowy sposób.
- Porozmawiajmy o czymś miłym. Jadłeś dziś coś smacznego? Bądź chciałby się podzielić jakąś anegdotką - nawet jeśli dzisiejsze spotkanie miało się pochylić ku końcowi to też miłą wizją byłoby ukończenie go ze śmiechem w lędźwiach.
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Namiot strzelniczy QzgSDG8




Gracz




Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Re: Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy EmptyPią Lut 18 2022, 22:44;

- Wyślę ci oficjalne zaproszenie sowią pocztą, z wyznaczonym miejscem pojedynku i ustalonym uprzednio dress code’em. – Nie obruszył się z powodu jego docinku, który mógłby wybrzmieć chamsko, gdyby nie dość łagodny i pogodny ton Ravingera. Mimo to postanowił dorzucić swoje trzy knuty, z zawadiackim uśmiechem przywdzianym na usta, w którym czaił się zarazem cień satysfakcji; wszak przynajmniej Fairwyn potwierdził zaproszenie, a forma jego przyjęcia nie grała dla niego aż tak dużej roli. – Prędzej diabelskie sidła. – Zaproponował nieco bardziej intrygującą i niebezpieczną roślinę, chociaż obaj zdawali sobie raczej sprawę z tego, że to jedynie czcze przekomarzania, a przynajmniej Paco nie wyobrażał sobie by kiedykolwiek jego noga stanęła na wyhodowanym przez towarzysza własnoręcznie, marchewkowym polu.
Powłóczył nogami za kompanem, rozglądając się wokoło, by zanotować w pamięci, jakie jeszcze miejsca na terenie legendarnego Camelotu warto by było odwiedzić, ale jego spojrzenie i tak nazbyt często uciekało w kierunku turniejowej areny. Niepotrzebnie się wcześniej nakręcał, a teraz ręka świerzbiła zbyt mocno. – Eliksir spokoju? Musiałbym wlać w siebie hektolitry, by być w stanie znieść ten wrzask roznoszący się po szkolnych korytarzach. – Przyznał szczerze, bo do dzieci nigdy nie miał ani cierpliwości, ani podejścia. Prawdopodobnie jego przygoda w gronie pedagogicznym skończyłaby się podobnie do historii Fairwyna; albo uderzyłby jakimś małolatem o ścianę albo – z tym nieco starszym – wylądowałby zupełnie przypadkowo w łóżku.
Zatrzymał się na moment, wyciągając z kieszeni paczkę merlinowych strzał, którą wyciągnął w stronę Ravingera, żeby go poczęstować, a potem sam wcisnął papierosa do ust. – Poważnie? – Spojrzał na mężczyznę zaskoczony, unosząc wymownie brwi, bo nie takiego pytania się spodziewał. Nawet postarał wspiąć się na wyżyny, próbując wynaleźć w pamięci jakąś złotą myśl, ale jak na złość, na siłę nie potrafił wykrzesać z siebie zbyt wiele. Ot, odpalił jedynie koniuszek fajki i zaciągnął się tytoniowym dymem. – Dzisiaj nie, ale wczoraj… jeszcze nie miałeś okazji spróbować mojej paelli, czyż nie? – Wreszcie jednak odezwał się, uśmiechając się znacznie szerzej, bo skoro już w rozmowie przewinął się temat kuchni, nie omieszkał poszczycić się swoimi umiejętnościami.


Powrót do góry Go down


Ravinger Fairwyn
Ravinger Fairwyn

Dorosły czarodziej
Wiek : 53
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : laska i szrama na twarzy
Galeony : 288
  Liczba postów : 274
https://www.czarodzieje.org/t20909-ravinger-fairwyn-w-trakcie-pracy-nad
https://www.czarodzieje.org/t20925-miejsce-do-ktorego-nie-chcesz-wyslac-sowy#670161
https://www.czarodzieje.org/t20910-ravinger-fairwyn#669657
https://www.czarodzieje.org/t20930-ravinger-fairwyn-dziennik#670
Namiot strzelniczy QzgSDG8




Gracz




Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Re: Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy EmptySob Lut 19 2022, 01:01;

Z pewnością zaproszenie sowią pocztą dostałoby oficjalną odpowiedź okraszoną ciastem? W podzięce? Wątpliwie, może gdyby jeszcze Ravinger żył z kimś przy boku lubującym się w kuchni, ale jest to o tyle wątpliwe, iż jego wszelkie miłostki w sposób mniej lub bardziej ciekawy umierały. Może Hogwartyczka z pociągu również czeka rychła śmierć? Cóż, tego brunet mu życzył bez szczypty złośliwości, jedynie w ramach zadośćuczynienia. Jak wiadomo powszechnie: karma to szmata. Na niektórych zsyła cholerę, na innych śmierć.
- Po czasie człowiek głuchnie i zaczyna się przyzwyczajać. Bądź po kilku latach wyrobionej renomy stukot laski sprawia, iż korytarze rozstępują się w wolnej i łagodnej przestrzeni - była to miła manifestacja niedopowiedzianej władzy. Chociaż należałoby tutaj przyznać Salazarowi rację, gdyż teraz spokój z ciszą są cnotami przez niegdysiejszego profesora zapomnianymi. Nie musi już sztucznie udawać miłego i opanowanego i wyzwolić swoje zachcianki i pragnienia. Czy jednym z nich byłaby zemsta na szkole? Wątpliwe. Placówka jest zepsuta od środka w taki sposób, iż zniszczy się sama.
- Jeśli tego nie wyplujesz, możesz mieć szansę na nastawienie szczeki przed końcem dnia - czy była to koleżeńska groźba? Najprawdopodobniej, wszak Ravinger na koniec uśmiechnął się jakże urokliwie. Problem z paleniem miał taki, że odbywało się przy nim. - Nie miałem. Jeśli to zaproszenie na kolację, moim jedynym pytaniem jest jaki alkohol będzie serwowany? - Ok, miejsce na prawdziwy śmiech i niewymuszony
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Namiot strzelniczy QzgSDG8




Gracz




Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Re: Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy EmptySob Lut 19 2022, 01:56;

Oficjalne zaproszenie okraszone ciastem? Zupełnie nie jego klimaty… chociaż… gdyby kęs sernika z rodzynkami albo przepełnionej jabłczaną masą szarlotki miał przybliżyć go do sięgnięcia po różdżkę i sprawdzenia tego belferskiego staruszka w boju, może byłby w stanie się skusić. Nienawiść do przesłodzonych ciast zostałaby odrzucona na bok w imię wyższych celów. Na szczęście nie posądzał Ravingera o aż tak dalece idącą ogładę towarzyską i taktowne, wysyłane w dobrym tonie prezenty.
- Ah… czyli to tego będzie ci brakowało najbardziej? – Zagadnął z jeszcze szerszym, wyraźnie rozbawionym uśmiechem. – Poczucia władzy. – Wcale nie musiał nazywać rzeczy po imieniu, ale korciło go wytknięcie tego drobnego szczegółu i wykorzystania jego ex-nauczycielskiej pozycji dla własnej korzyści i zabawy. Fairwyn mógł okłamywać samego siebie, że zależy mu na dobru społecznym i rozwijaniu potencjału młodych pokoleń, ale czy to nie laska dzierżona w jego dłoni odgrywała pierwsze skrzypce? – Na nokturnie nie będzie tak łatwo. – Nachylił się nad nim, zupełnie nie przejmując się tym, że wystawia jego nozdrza na intensywny, unoszący się nad materiałem jego pstrokatego ubrania zapach nikotyny. W dość oczywisty sposób odnosił się przy tym do szkolnych korytarzy i hasających po nich uczniów, którzy z cienistymi alejami okrytą złą sławą dzielnicy i tamtejszymi szubrawcami nie mieli niczego wspólnego.
- Nie mam zamiaru. – Darował mu sztucznie uprzejmy uśmiech, nim zaciągnął się papierosowym dymem, będąc o tyle wdzięcznym w swym geście, że nie dmuchnął mężczyźnie siwą chmurą prosto w twarz. – Uważasz palenie za gorszy nałóg niż umizgi z nastoletnimi uczniami? – Prawdopodobnie nie powinien o tym wspominać, ale musiał się jakoś odgryźć, co zdawało się o tyle zabawniejsze w chwili, w której nagle ich rozmowa zboczyła na zupełnie inne tory, w pewnym sensie nawet uwodzicielskie, kiedy zaczęli umawiać się na wspólną kolację. Tyle jedynie, że nie przy świecach. – Jaki tylko zechcesz, amigo, ale gdybym miał polecać, postawiłbym na słodko-kwaśne daiquiri na bazie białego rumu i syropu z trzciny cukrowej albo pikantną margaritę z dodatkiem papryki jalapeno. – Lubował się w przyrządzaniu kolorowych drinków o rozmaitych, nęcących podniebienie smakach, a że akurat wymienił jedne ze swoich ulubionych… - Powiedzmy, że to zaproszenie. Dawno nie miałem okazji stanąć przy kuchni. – Przyznał już łagodniej, bez tych wszystkich przyjacielskich przytyków i złośliwości, mając nadzieję że Fairwyn z entuzjazmem przyjmie jego propozycję. Jakkolwiek by mu bowiem nie współczuł, jego obecna sytuacja, tak prywatna, jak i zawodowa, stwarzała nowe możliwości i perspektywy, które w ostatecznym rozrachunku mogły ich do siebie zbliżyć. Szanował go i doceniał, a gdyby jego nazwisko rzeczywiście miało odbić się echem po Śmiertelnym Nokturnie, wolał również utrzymać go u swego boku.

+
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Namiot strzelniczy QzgSDG8








Namiot strzelniczy Empty


PisanieNamiot strzelniczy Empty Re: Namiot strzelniczy  Namiot strzelniczy Empty;

Powrót do góry Go down
 

Namiot strzelniczy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Namiot strzelniczy JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Camelot
 :: 
Pola turniejowe
-