@Salazar MoralesPragnę poświęcić tylko jeden piękny moment na dziękczynne wzruszenie i poruszenie ciepła w serduszku na rzecz rodzynek. Zatem dziękuję z uwagę była to bardzo ważna chwila docenienia w moim życiu.
Zaś jeśli chodzi o bohatera tego akapitu - Ravingera Fairwyna - uśmiechnął się rozkosznie słysząc o poczuciu władzy. Nie mógł się wyprzeć czegoś takiego, nawet nie zamierzał. Wiedział jaki jest stosunek do tego, nieco krytyczny i w dodatku zgubny. Wszak co trudnego jest w zbudzaniu respektu wśród jedenastolatków, aby na ich lata bardziej nastoletnie serce były pogrążone w niepokoju wobec jednego z belfrów? Oczywiście z czasem mieszało się to z nienawiścią, ale to tylko wyraz słabości młodszych pokoleń.
- Władza jest słodka, a zguba pyszna - podsumował jedynie wzmiankę o Nokturnie, gdyż ze swojej pozycji, cóż, wejście w ów warstwę społeczną panosząc się ze książęcą wzgardą byłoby tak głupie i idiotyczne, iż lepiej tego nie komentować. Nieco rozwagi.
- Oczywiście, że tak uważam! - Wyznał zafrapowany ów komentarzem, ale też miał w tym jakaś sympatię.
- Te "umizgi" przynajmniej świadczą o zdrowej potencji, palenie jej nieco odejmuje - to miał być fakt, nie przytyk. Takowy powiedziałby nie dość, że w innej tonacji to dotyczyłby Salazara bardziej personalnie. Chociażby mógłby to być komentarz o jego oczach. Wszak zielony to podkolor. Wręcz Żyd wśród kolorów, gdybyśmy żyli w cudownych czasach hitlerowskich.
- Zatem, wyczekuję twoich zaproszeń - ok, niech to będzie pożegnanie, gdyż wiele więcej dodać nie trzeba. Ot, Ravinger mógłby poprosić mężczyznę o zrobienie Orgazmu, gdyż lubił mleczne drinki. Idąc zaś za młodzieńczym humorem: najpierw Sex on the Beach, później Orgazm.
+/zt x2