Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Ruiny Dolnego Miasta

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 1215
  Liczba postów : 1754
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptyNie 11 Lip - 15:49;

First topic message reminder :


Ruiny Dolnego Miasta


Miasto nie zawsze znajdowało się w chmurach, choć teraz na pustyni można spotkać niewiele dobrych dusz i czarodziejów, to kiedyś – jeśli wierzyć podaniom – tętniła życiem. Nie warto zapuszczać się tutaj samotnie, nie warto schodzić na dół w nocy, za to warto opłacić przewodnika, który zadba o Wasze bezpieczeństwo i opowie o Starożytnych Czarodziejach, niegdyś tutaj bytujących. Jeśli się na to zdecydujesz – zapłać 10G w odpowiednim temacie. Rzuć kostką, by wiedzieć o czym opowiada przewodnik.

Kostki:

Spróbuj rzucić kostką jeśli twój Pappar jest dobry z Historii Magii.
Tutaj musisz nosić specjalny strój.  

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptyCzw 29 Lip - 17:47;

EKWIPUNEK: Różdżka; Jarzębinowa Ferula (+10pkt uzdro); srebrny zegarek od Thìdley'ów (odbijający zaklęcia proste); Krem z filtrem; Brzoskwinie x2; Bezdenna torba lekarska, a w niej: magiczny stetoskop (+2pkt uzdro); okulary diagnostyczne USG (+2pkt uzdro) i doppler (+2pkt uzdro), świetlik (+3pkt HMiR), eliksir wiggenowy x2 x1
CECHY EVENTOWE: Złotousty Gilderoy (perswazja), Powab wili, Świetne zewnętrzne oko (empatia); Wiecznie struty, Rączki jak patyki (siła), Połamany gumochłon

Naturalnie razem z Huxleyem weszli w kolejny - jeden z niezliczonych - schemat, który sobie razem wypracowali. Nie musieli nawet upewniać się spojrzeniem co do tego, co robi ich połówka - Perpetua bez słowa, zupełnie automatycznie reagowała na gesty drugiego uzdrowiciela, podając mu własne okulary diagnostyczne, kiedy tylko zakończyła oględziny swojej pacjentki. Zgrywali się i stanowili dla siebie wsparcie w każdej sytuacji - nawet tak... tragicznej i niecodziennej.
To było naprawdę pokrzepiające. Z w ł a s z c z a  teraz.
Gdyby był potężny to tkanki już by się ścięły — mruknęła - próbując również siebie samą przekonać do tego stwierdzenia. Z pewnym zdziwieniem spojrzała na swoje dłonie, gdy Williams zwrócił na nie uwagę. Nawet nie syknęła. — Zaleczę przy okazji, teraz szkoda... energii — oznajmiła, choć zaraz naciągnęła rękawy zwiewnej szaty na swoje dłonie, żeby zapobiec cięższym oparzeniom. Póki skóra była tylko podrażniona, mogła to ignorować, w końcu na co dzień żyła z chromym biodrem.
Dziękuję Hu... Och. — Oderwała na chwilę wzrok od Brandon, przejmując wiggenowy - ale nie od tego, od kogo się spodziewała. Jej jasne tęczówki napotkały ściętą przejęciem twarz @Arthemis D. Verey, który podsuwał jej fiolkę zaklęciem - rozpoznała go od razu, uśmiechając się delikatnie. Pokrzepiająco. Bezbłędnie potrafiła odczytać zmartwienie. — Będzie dobrze — zapewniła jeszcze młodego mężczyznę, spokojnym, łagodnym głosem - po czym wróciła uwagą do swojej pacjentki.
Z zadowoleniem przyjęła fakt, że @Irvette de Guise podjęła się zleconego jej zadania - i jeszcze wciągnęła w nie @Julia Brooks. Pochłonięta szeptaniem zaklęć nad trawioną gorączką @Patricia D. Brandon, uwagę otoczeniu poświęcała jedynie w połowie - nie mogła zająć się wszystkim; na szczęście Huxley razem z nią spokojnie przejmował kontrolę nad sytuacją w której wszyscy się znaleźli. Nikt nie mógł stać bezczynnie - bo ze strachu i zagubienia mogła zrodzić się panika, a tylko tego im tutaj brakowało do szczęścia.
Pracowała spokojnie i metodycznie, czując jak powoli wracają do niej siły - dzięki zażytemu wiggenowemu, nowej jednostce krwi krążącej w żyłach i poczucia panowania nad ich aktualnym losem. Na pojedynkowaniu się nie znała - na leczeniu: doskonale.
Ze skinięciem głowy przejęła od Williamsa stetoskop, przewieszając go sobie póki co przez kark. Nie opuszczając różdżki, podsunęła Patricii wodę i eliksir wiggenowy, delikatnie unosząc jej kark, by mogła wszystko spokojnie przełknąć.
Wypij to skarbie — poleciła, jednocześnie z zaniepokojeniem podłapując wzrok Huxleya, gdy ten próbował uzupełnić swoją butelkę z wodą. Skinęła głową - przyjmując jego informację do swojej wiadomości. Oboje mieli teraz ważniejsze sprawy na głowie.
Nie zdejmę z Ciebie jeszcze uroku znieczulającego, bo klątwa grzeje Ci krew w żyłach... — przerwała swoje wyjaśnienia, rzucając ponownie Coeur blessé i Fringere. — Ale panujemy nad sytuacją, nic Ci się nie stanie — zapewniła, jeszcze raz przerywając, by kontynuować inkantacje. — Nie możesz się ruszać, złotko. Rozumiesz? Działanie klątwy wkrótce się skończy — a przynajmniej miała taką nadzieję. Na twarzy złotowłosej nie odmalowywał się jednak nawet cień zwątpienia - tylko spokojne, jasne, ciepło. Wierzyła, że w duecie z Huxleyem poradzą sobie z ustabilizowaniem wszystkiego - Callahan w jego rękach była już praktycznie uzdrowiona.
Na znak partnera, skierowała swoją różdżkę na Gryfonkę - jemu pozostawiając pilnowanie stanu nauczycielki. Działali jak dobrze naoliwiona maszyna.
Resitutio — rzuciła, zaraz jednak ponownie wywijając różdżką, by zapobiegawczo dodać: — Rennervate. — Doskonale po sobie wiedziała, że odwołanie Analgesii może wiązać się z natłokiem myśli i szokiem w pierwszych sekundach, a nie dysponowali eliksirem spokoju. Podchwyciła jednak przytomniejące spojrzenie @Olivia Callahan - uśmiechając się do niej ciepło. — Witaj maleństwo! — zaszczebiotała. Nieważne, że była od uczennicy niższa.
Ponownie wymieniła się z Huxleyem, pozwalając by ten zajął się wracającą do siebie podopieczną. Coeur blessé i Fringere nie schodziły z jej ust, kiedy też jedną wolną ręką w końcu zrobiła użytek ze stetoskopu - chcąc upewnić się, że stan Brandon się poprawia (a przynajmniej nie pogarsza).
Irvette! — zagaiła głośno, nie odrywając się od Patricii. Chyba upodobała sobie rudowłosą na asystentkę. — Podsumuj zapasy wody! — poleciła - kiedy uparcie wracał do niej obraz nieskutecznego Aquamenti.

@Huxley Williams
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1557
  Liczba postów : 2884
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptyCzw 29 Lip - 18:06;



Zgromiła Brooks tylko spojrzeniem, bo to nie był czas i miejsce na "nic nie muszę". Jeśli mieli wyjść z tego cało to trzeba było odłożyć na bok samego siebie i zacząć działać. Ruda nie była osobą, która bezczynnie przyglądałaby się takiej sytuacji, jeżeli mogła coś zrobić. Na szczęście Julia mimo wszystko wstała i zaczęła machać różdżką.
Irvette co jakiś czas zerkała na scenę uzdrawiania Brandon i Olivii. Nie wyglądało to najlepiej, ale musiała zaufać, że profesorowie sobie z tym poradzą. Nic innego jej nie zostało.
W końcu wszelkie możliwe bariery zostały postawione i wydawać by się mogło, że stało się to w czas, bo zaraz potem patronus Lowella przybył ostrzec Williamsa o dziejącym się przy posągu kobry pożarze.
Usłyszała swoje imię i zostawiając patrolującą okolicę Brooks na straży, podeszła do Whitehorn. Sprawdzenie zapasów wody.. Zadanie proste, acz niezwykle ważne.
-Się robi! - Jak zwykle konkretnie i krótko odpowiedziała, od razu przystępując do pracy. Nie zbaczała na coś takiego jak prywatność. Przetrzepała każdy plecak, torbę i siatkę, byle tylko oszacować zapasy jakie im pozostały. Jakby nie było znajdowali się na pustyni, a w zasięgu wzroku nie było żadnej widocznej oazy.
-Udało mi się znaleźć jakieś osiem butelek. Jedna nie jest pełna. Razem będzie między trzy a cztery litry wody. - Wróciła by zdać Perp raport. Nie było to dużo, ale zawsze lepsze to niż kompletne zero. Przynajmniej nie czeka ich natychmiastowa śmierć z pragnienia.

@Perpetua Whitehorn

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Patricia D. Brandon
Patricia D. Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : burza kręconych, jasnych włosów; runa protekcyjna za lewym uchem
Galeony : 2242
  Liczba postów : 764
https://www.czarodzieje.org/t20195-patricia-danielle-brandon#626883
https://www.czarodzieje.org/t20197-poczta-patricii#627724
https://www.czarodzieje.org/t20196-patricia-danielle-brandon#627505
https://www.czarodzieje.org/t20342-dziennik-patricii-brandon#641
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptyCzw 29 Lip - 19:34;

Wcześniej nie zdawała sobie do końca sprawy z tego jak bardzo brutalne potrafią być zaklęcia czarnomagiczne. I choć miała wcześniej styczność z tym rodzajem magii (mowa tutaj o przedmiocie, prze który jej ciało zostało opanowane przez klątwę), to nigdy nie ucierpiała na skutek zaklęcia zakazanego. Potworna gorączka, która panowała w jej wnętrzu była najgorszym rodzajem bólu, jakiego kiedykolwiek doświadczyła. Mając wrażenie, że każdą komórkę jej ciała zalewa wrząca lawa, dosłownie wyła i miotała się, zupełnie sama w tych męczarniach, które zafundował jej jeden z wyznawców.
Wydawało jej się, że minęły wieki zanim odczuła jakąkolwiek ulgę. Gdzieś do zakamarków jej umysłów dochodziły jakieś głosy, należące do osób, znajdujących się wokoło, ale do momentu zadziałania zaklęcia Perp nie dochodziły do niej inne bodźce niż ten przerażający pożar, który panował w jej ciele. Na szczęście, w końcu wszystko zaczęło się cofać. Powoli uczucie żaru gasło, niosąc za sobą spokój i niewiarygodną ulgę. W pewnej chwili wszystkie emocje, które towarzyszyły jej nie tak dawno, bo zaledwie kilka, kilkanaście minut temu, jakby z niej uleciały. Czuła pustkę, jakby nic jej nie dotyczyło i wszystko co działo się wokół niej, było całkiem od niej niezależne. Jakby była zupełnie odcięta od świata zewnętrznego. Jednak najważniejsze było to, że czuła już fizycznego cierpienia, który palił jej tkanki.
Słysząc nagle głos  @Huxley Williams, nieprzytomnie, przesunęła wzrokiem po jego twarzy, zupełnie beznamiętnie wbijając w niego spojrzenie. Gardło miała suche jak wiór zapewne od krzyków, ale w tym momencie jej umysł odciął się całkowicie od tamtych odczuć.
- Nie - odparła na jego pytanie, dość pewna tego, że oprócz tych dwóch uroków, którymi się zajęli, nie oberwała niczym innym. Jednak zdecydowanie wystarczyłoby jedno Sanguinem Ulcus, żeby przeprowadzić ją na tamten świat...
Posłusznie wychyliła głowę, kiedy @Perpetua Whitehorn pomogła w jej uniesieniu i wypiciu wiggenowego i wody. Wysłuchała jej słów i chociaż przyjęła je równie obojętnie co wszystko inne, co było powiedziane przy niej, to na wspomnienie o piekielnym żarze, który zajął jej ciało, poczuła niepokój. Tyle była w stanie odczuć, pod wpływem silnego zaklęcia znieczulającego. Ale nadal pamiętała i mimo wszystko bała się, że to uczucie powróci. Ostatecznie jedynie skinęła głową na słowa uzdrowicielki, nawet nie próbując się poruszyć. Nie miała na to zwyczajnie siły. Całe jej ciało było co prawda bardzo mocno odrętwiałe, ale też wycieńczone. Jednak na razie nie odczuwała skutków tego, próbując wreszcie ocenić gdzie się znajdowała. Tyle mogła - zobaczyć gdzie ostatecznie jest, a kiedy dotarło do niej, że są nadal na pustyni, przypomniała sobie o @Olivia Callahan.
- Dziewczyna... co z nią? - wychrypiała ostrożnie, bo mimo eliksiru wiggenowego, który przeniknął jej tkanki przez przełyk, nadal jej gardło było podrażnione. Nie miała pojęcia jak Gryfonka się nazywa, dlatego nawet jeśli do jej uszu dotarło jej imię, nie mogła skojarzyć kim zajmuje się kawałek dalej Williams. Perpetua ciągle trwała przy niej, wypowiadając formuły zaklęć, które miały obniżyć temperaturę jej ciała i schłodzić go. Domyśliła się, że klątwa, którą na nią rzucono była dość oporna i zgodnie z tym co powiedziała Whitehorn pozostawało im czekać, aż sama ustanie, jedynie łagodząc jej działanie. Przymknęła na moment powieki, aby napawać się błogim spokojem, który dane jej było odczuwać w tym momencie i nawet jeśli jej noga, która była nienaturalnie wygięta jeszcze kilkanaście minut temu była bezwładna, była wdzięczna za ten cudowny stan. Cudowny w porównaniu z tym co przechodziła jeszcze chwilę temu.
- Dziękuję - rozchylając powieki, wyraziła wdzięczność kobiecie, choć wiedziała, że to co zrobili dla niej ona i Huxley pozostanie jej długiem względem nich do końca jej życia. Gdyby nie oni, z pewnością byłaby już martwa. Wtedy przed jej oczami stanął jej moment, kiedy zostawiła Artha przy ruinach, żeby wrócić tam gdzie beduinów było najwięcej. Uświadomiła sobie, że to byłby ostatni raz kiedy by go widziała, przez co nawet pod wpływem znieczulającego czaru, poczuła uścisk w gardle. Napotykając po raz kolejny spojrzenie Perp, nie była w stanie nie zapytać: - Czy Arthemis... jest bezpieczny?
Powrót do góry Go down


Arthemis D. Verey
Arthemis D. Verey

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 185
C. szczególne : Długa blizna po złamaniu prawego obojczyka, której nie chciał usuwać, ciekawy kolor oczu podchodzący pod opal.
Galeony : 492
  Liczba postów : 236
https://www.czarodzieje.org/t19505-arthemis-d-verey#577700
https://www.czarodzieje.org/t19519-endeavour#578320
https://www.czarodzieje.org/t19515-arthemis-d-verey#578175
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptyCzw 29 Lip - 21:09;

Siedział obok Brooks, tym samym absolutnie nie zwracając na nią uwagi. Zupełnie jakby jej nie było. Chyba po prostu potrzebował wiedzieć, że choć jedna osoba tu wyszła w miarę bez szwanku i chciał czuć jej obecność obok. Podciągnął nogi pod siebie i oparł brodę na kolanach, patrząc na rozgrywającą się przed nim scenę, choć przyglądał się jej tępym wzrokiem. Sam nie wiedział, czy jego umysł był teraz całkowicie opustoszały, czy też przebiegały przez niego miliony myśli. Nie miał głowy do tego, żeby się nad tym zastanawiać. Wzrok uniósł dopiero wtedy, kiedy nieznajoma mu rudowłosa dziewczyna poprosiła Julię o pomoc, a Krukonka – mało ochoczo, ale jednak – za nią poszła. Też powinien cos zrobić. Siedzenie i użalanie się nad sobą było ostatnią rzeczą, jaką teraz powinien robić.
  - Hej… – rzucił w kierunku długowłosego chłopaka, podnosząc się z miejsca i idąc powoli w jego kierunku. – Przydajmy się na coś, może spróbujmy poszukać wody w głębi? – zaproponował, po drodze tłumacząc ich tragiczny stan zapasów cieczy. Czym było te kilka policzonych przez Ślizgonkę butelek wobec tylu zmęczonych osób. Verey wyjął różdżkę i machnął na piasek, powoli unosząc go partiami, coraz bardziej i bardziej w dół. Miał nadzieję tym sposobem dokopać się do wody głębinowej. Zajął się tym na poważnie, na chwilę tracąc kontakt z rzeczywistością i poświęcając na tę czynność całe swoje skupienie. Było mu tym sposobem lżej, kiedy nie myślał o rannych, a szczególnie o Brandon. Której głos wyrwał go z tego całego zamyślenia.
  - Przepraszam na chwilę – rzucił do chłopaka i podbiegł do uzdrowicieli i nie zbaczając na Huxa i Perpę, klęknął tuż obok nauczycielki miotlarstwa i złapał ją za rękę, mimo całego roztargnienia dość subtelnie i z najwyższą delikatnością. – Jestem, jestem, nic mi nie jest. – wyjaśnił jej na jednym wydechu, chcąc ją jak najszybciej uspokoić zanim zdążyłaby w ogóle pomyśleć, że mogłoby mu się coś stać.
  - Ty głupia, lekkomyślna dziewczyno. – wyrzucił z siebie, uśmiechając się przy tym z ulgi. Wyglądała już całkiem nieźle, co zrzuciło mu kamień z serca. Przyciągnął jej dłoń do ust i lekko pocałował w knykcie, nie mogąc oderwać od niej wzroku, zupełnie jakby bał się, że zaraz znowu mu zniknie z oczu i już nie wróci.


@Patricia D. Brandon @Wolf T. Fairwyn
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptyCzw 29 Lip - 21:21;

Dlaczego, choć ból ustąpił nie czuła żadnej ulgi? Fizyczny spokój, który nie rozdzierał już gardła w końcu dopuścił do głosu świadomość dziewczyny. Raz za razem w jej umyśle przewijały się obrazy, chociaż Olivii ciężko było pogodzić się z myślą, że są odwzorowaniem rzeczywistego świata, wydarzeń które miały miejsce zaledwie kilkanaście minut temu. Wszystko wydawało się być snem, bo jak spokojna przejażdżka pod opieką Derwiszów mogła zamienić się w taki koszmar? 
Dobrze, że brunetka nie do końca zdawała sobie sprawę, ze swojego stanu. Wciąż pozostawała senna i nieobecna, chociaż próbowała skupić uwagę na twarzy @Huxley Williams, którego w końcu zdołała poznać. I chyba nie było w tym nic dziwnego,że jego widok wywołał u niej poczucie ulgi? Mężczyzna raz już jej pomógł i choć wówczas nie była zadowolona z jego interwencji, wszakże potrafiła poradzić sobie sama!, tak obecnie cieszyła się z tego, że jest tak blisko. Rzucane zaklęcia spełniały swoją rolę, nawet jeśli wprawiły w lekkie otępienie, jednak nie było ono na tyle silne, by nie myślała o innych. O Julce, która wyciągnęła ją z piekielnego kręgu, nosząc na sobie ślady walki, czy doszła do siebie? Była bezpieczna? O Drake'u który zniknął gdzieś między tumanami piasku i kurzu ruszając na ratunek innym. A co z Wolfem i Doireann?! Widziała ich na początku wyprawy, gdzie są teraz? Im więcej pytań pojawiało się w umyśle Gryfonki tym w większą panikę wpadała, nie bardzo przejmując się sobą, choć byli tacy, którzy jej stan i to by była bezpieczna uważali za priorytet. 
Zmrużyła delikatnie powieki próbując pojąć sens słów wypowiadanych przez opiekuna domu, pozwalając sobie na delikatny grymas,gdy nie omieszkał wytknąć jej, że kolejny raz ją ratuje. Mając nieco rozbiegane spojrzenie mimowolnie zwróciła uwagę na blondwłosą kobietę, która pojawiła się znikąd - tak przynajmniej jej się wydawało. - Jesteś taka piękna - wyszeptała, nie siląc się na grzeczności, o których w normalnych okolicznościach by nie zapomniała, wiedząc, że starszym należy się szacunek. Panna Whitehorn, jak nazwał ją Hux zdjęła zaklęcie, ale brunetka nie poczuła znaczącej różnicy. Wciąż kręciło się jej w głowie, która teraz wypełniona była wieloma myślami o innych. - Co z Julką? Co z tą kobietą, która zabrała mnie z pustyni, chyba oberwała mocno - wyrzuciła z siebie pytania, które jako pierwsze przyszły jej na myśl. Spróbowała się podnieść, ale zrobiła to zbyt gwałtownie, przez co zaraz znowu opadła na plecy. - Cholera - syknęła, a lekkie zmieszanie zaraz pojawiło się na jej twarzy - Przepraszam - jęknęła czując, że zbiera się jej na płacz, zupełnie nieświadoma, że po policzka już spływają łzy. 
Pamiętając o radach Williamsa chwyciła się jego ramienia, tym razem podnosząc się znacznie wolniej i ostrożniej. Od razu zrobiło jej się niedobrze, treść żołądka podeszła dziewczynie do gardła, czuła palące uczucie w przełyku, które potęgowało nieprzyjemne uczucie. -Nie… - nie zdążyła dokończyć, jedynie odwróciła głowę, by nie zwymiotować na ubranie mężczyzny. Czyżby właśnie pozbywała się własnej duszy? To było jedno z gorszych doświadczeń, jakie przeżyła - otarła usta, patrząc na Huxa przepraszającym spojrzeniem, następnie przyjmując wodę oraz eliksir.
Powrót do góry Go down


Wolf T. Fairwyn
Wolf T. Fairwyn

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.78 m
C. szczególne : wiecznie blady, jakby mu coś dolegało, blizny na plecach po czarnomagicznych zaklęciach
Galeony : 368
  Liczba postów : 163
https://www.czarodzieje.org/t20443-wolf-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t20491-poczta-wolfa
https://www.czarodzieje.org/t20449-wolf-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t20599-wolf-t-fairwyn-dziennik#65205
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptyPią 30 Lip - 12:18;

Tworzył się chaos. Nieład, zamęt, wypełniał tę pustą przestrzeń ruin dolnego miasta, im więcej przybywało ludzi, tym bardziej cisza zostawała zagłuszona przez krzyki i iskrzące emocje w powietrzu. Udzielało się to wszystkim, nawet tym najbardziej opanowanym. Siedział i się regenerował, jak nakazała mu Irvette. Nie miał do niej żalu, o niespełnione życzenie. W końcu dżinem z butelki nie była, może to i dobrze. Obserwował jeszcze przez jakiś czas rudzielca. Był pod wrażeniem jej całkowitego opanowania i szybkiej analizy sytuacji, a także wiedzy. On był pewien, że więcej sprowadziły tu zamętu niż potrzebnej pomocy, jak było na pustyni. Wszyscy musieli mu pomagać. Jak na razie tylko zawadzał. Dlatego wolał nie pogarszać swojej ani niczyjej sytuacji.
Przyglądał się, jak wszyscy krzyczeli, biegali, zażywali eliksiry i rzucali zaklęcia. Jego uwagę przyciągnęła profesor Brandon, którą wkurwił na wyścigu dumbaderów. Nie wyglądała najlepiej podobnie jak Olivia Callahan, którą dostrzegł po chwili i zdecydowanie zrobił się bledszy, niż w rzeczywistości był.
Zdecydowanie słyszał bluzgi Juli Brooks, ale po chwili odbijały się w jego głowie echem. Zastanawiał się, czy może przypadkiem nie śni, albo bierze udział w jakimś przedstawieniu lub ktoś chciał go nastraszyć i wszyscy brali w tym udział od uczniów po opiekunów wycieczki i mdlejących Derwiszy.
Z otumanienia wyrwał go jakiś facet. Wolf nie zastanawiał się kto to, czy gdzieś go widział, a może i znał. W głowie utkwiła mu myśl "Przydajmy się na coś". Nadal lekko w transie bez zbędnych słów ruszył za Arthemis'em i robił to, co on. Jego oczy na chwilę oderwały się od pracy, kiedy ten pobiegł go kogoś. Fairwyn całkowicie odciął się od otoczenia i skupił na wymachiwaniu różdżką i unoszeniu kolejnych warstw piachu, jakby to miało go uratować przed chaosem, który powoli wydawał się uspokajać. Regularne ruchy, unoszący i sypiący się piach, uspokajały zmęczonego tym wszystkim chłopaka.

@Arthemis D. Verey
Powrót do góry Go down


Patricia D. Brandon
Patricia D. Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : burza kręconych, jasnych włosów; runa protekcyjna za lewym uchem
Galeony : 2242
  Liczba postów : 764
https://www.czarodzieje.org/t20195-patricia-danielle-brandon#626883
https://www.czarodzieje.org/t20197-poczta-patricii#627724
https://www.czarodzieje.org/t20196-patricia-danielle-brandon#627505
https://www.czarodzieje.org/t20342-dziennik-patricii-brandon#641
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptyPią 30 Lip - 21:23;

Nie wiedziała jak dokładnie opisać stan, w którym się aktualnie znajdowała. Bo chociaż piekielny ból już nią nie trapił - ani żadne inne emocje szczerze powiedziawszy - to nie czuła się tak do końca spokojna. Albo inaczej, po prostu nie nazwałaby tego uczucia spokojem. Czar nie sprawił, że przestała racjonalnie myśleć i nagle była przekonana, że jest bezpieczna i nic nie grozi jej ani ludziom wokoło. Bardziej przez to zaklęcie nie dopuszczała do siebie emocji z tym związanych. To tak jakby magia tłumiła strach, przerażenie, stres i wszelkie obawy, zatrzymując je gdzieś na poziomie przetwarzania ich przez jej mózg. Trochę jakby jej postrzeganie było upośledzone w tej chwili. A przynajmniej jej się tak wydawało. Zwyczajnie otoczenie było jej obojętne i nie umiała poprawnie reagować na bodźce. Ale chyba tak było lepiej w tym momencie.
Jednak jej umysł, sam podsunął jej myśl o Arthemisie, która pojawiła się automatycznie, gdy powróciły wspomnienia z momentu, kiedy wydostali się z pustyni. Pytając o niego uzdrowicielkę może i nie była spanikowana, zmartwiona ani nawet szczególnie przejęta tym gdzie znajduje się mężczyzna, ale zwyczajnie poczuła potrzebę uzyskania informacji na jego temat. Po prostu musiała to wiedzieć. A kiedy w pewnym momencie usłyszała jego głos, czując dotyk jego dłoni na swojej własnej, przesunęła zobojętniałym spojrzeniem po jego twarzy, która wyrażała w tej chwili mieszankę wyraźnej ulgi i jednocześnie radości. To było... coś innego. Coś nowego. Nie wiedziała jak na to zareagować, tym bardziej teraz, kiedy była pod wpływem innowacyjnego, magicznego znieczulenia. Za to usłyszawszy jego kolejne słowa i czując jego ciepłe wargi na swojej dłoni, na jej czole pojawiła się niewielka zmarszczka. Zacisnęła mocniej palce na jego dłoni, choć prawdopodobnie była to dla niego ledwie wyczuwalna zmiana.
- Nazwij mnie jeszcze raz głupią, a nie ręczę za siebie - odparła dość beznamiętnym tonem, jak na słowa, które miały być groźbą, jednak zupełnie tak nie brzmiały. Ciągle była sobą, ale na zewnątrz, jej zachowaniu nie towarzyszyły żadne emocje.
Kątem oka zobaczyła chłopaka, który podpadł jej na wyścigu dumbaredów (i to bardzo podpadł), przez co nagle uświadomiła sobie, że nie wie co z resztą osób, które wyruszały z nimi na wyprawę. Owszem, zdawała sobie sprawę z obecności Perp, Huxa, Artha, Olivii, Wolfa ale co z resztą? Czy wszystkim udało się całym i zdrowym dotrzeć do ruin?
- Co z pozostałymi? Są tutaj? Gdzie Beatrice? Camael? - wodziła pustym wzrokiem po jego twarzy, jakby doszukując się jakichkolwiek informacji. Gdyby nie ciągle wypowiadane przez Perpetuę inkantacje nad jej głową, nawet zapomniałaby, że ciąży na niej jeszcze jakikolwiek czar. Tym bardziej czarnomagiczny. To zaklęcie Whitehorn było genialne.

@Arthemis D. Verey
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1889
  Liczba postów : 1550
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Administrator




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptySob 31 Lip - 3:06;

Ekwipunek: różdżka, woda x1, dwie kanapki, Koc sygnalizując (+1 uzdrawianie) x2, Amulet +1 Eliksiry, Magiczny stetoskop (+2pkt uzdrawianie), Eliksir Regenerujący x1, Zjednoczone Wile, srebrny zegarek od Thìdley'ów;
Cechy eventowe: Metabolizm eliksowara, Świetne zewnętrzne oko (empatia), Gibki jak lunaballa (zwinność) Dwie lewie różdżki (transmutacja), Rączki jak patyki (odporność na magię), Tykająca łajnobomba

- Masz rację - mówię do Perpetuy, kiwając głową, kiedy mówi o tkankach. Czy byłaby to zasada - niekoniecznie, jednak musimy po prostu dalej robić swoje. Miarowo i systematycznie - jak teraz. Przez chwilę pracujemy jeszcze jak jeden organizm, od czasu do czasu wymieniając się sprzętami, zaklęciami, pacjentkami. Olivia w lekkiej malignie chwali urodę Perpy, na co uśmiecham się lekko  po raz pierwszy od początku tej sytuacji. - To prawda, najpiękniejsza na świecie - potwierdzam jedynie.
@Olivia Callahan budzi się i zasypuje mnie najpierw pytaniami na przykład o @Patricia D. Brandon. - Panna Brandon jest tutaj, obok Ciebie. Musi jednak zostać chwilę dłużej pod znieczuleniem niż Ty... Patricio! Widzisz Olivię? Siedzicie obok, nie musicie się martwić o siebie - oznajmiam na początek obydwu kobietom. - A Julka jest tam, widzisz, razem z nami - dodaję do Gryfonki, wskazując na Krukonkę, która rzucała zaklęcia wokół nas, na życzenie Irvette, pięknie poinstruowanej przez Perpę. Z troską patrzę na Olivię, która upada na koc, nie mając siły się podnieść. - Och, kochana, nie masz za co przepraszać - oznajmiam i wyciągam ręce, by objąć ją ramieniem i pomóc jej podnieść się do pozycji siedzącej. Już chcę zapytać uprzejmie jak się czuje, ale wtedy, jakby chciała mi odpowiedzieć, Olivia wymiotuje tuż obok mnie, dzikim fartem mnie omijając. - No tak, mogłem się tego spodziewać. Poczekaj sekundkę z tym, nie chcemy żebyś zwróciła wszystko co teraz wypijesz- dodaję mrucząc Kinetosis na mdłości, zanim nie wręczam Callahanównie najpierw wodę, a potem stawiam obok eliksir wiggenowy, by się napiła jak będzie mieć siłę. - Jak się czujesz? Czy czujesz jakiś ból gdzieś jeszcze? - pytam moją uczennicę z troską, pokrzepiająco dotykając jej ramienia, na wszelki wypadek, jakby jednak zasłabła ponownie; trzymam różdżkę w pogotowiu i próbuję zaobserwować u niej jakiekolwiek inne możliwe obrażenia. W tym momencie pojawia się po raz kolejny @Arthemis D. Verey kiedy tylko słyszy najwyraźniej swoje imię. Oczywiście Perpetua wygląda na lekko wzruszoną, ja jednak widzę, że jej skupienie opada, a przebija się zmęczenie, wywołane mniej lub bardziej konieczną, podzielnością uwagi.
- Nie ma ich, zaraz się dowiem czy są z Felinusem - odpowiadam Brandonównie za jej partnera, po czym zwracam spojrzenie i uwagę na niego, chociaż wytatuowanym palcem wskazuję na Perpetuę. - Ta kobieta utrzymuje jej temperaturę w stabilnym stanie, jeśli osłabnie, rozproszy się, albo znieczulenie zejdzie z panny Brandon - na przykład przez pana nieustanne zaczepianie - krew zacznie jej ponownie wrzeć. I będzie próbować zniszczyć organy wewnętrzne. Dlatego proszę zająć się czymś innym, by empatyczna uzdrowicielka nie musiała jeszcze myśleć o tym jaki to wzruszający moment i nie marnowała na to sił - mówię stanowczo do Arthemisa, który oczywiście przynosił pociechę mojej koleżance z pracy, ale też nie pomagał mojej kobiecie. Podczas tej przestrogi, co jakiś czas zerkam na swoją podopieczną sprawdzając czy wypija wszystko grzecznie.
W tym momencie pojawia się patronus od Lowella, który mówi bardzo niepokojące rzeczy, wymieniam znowu niespokojne spojrzenia z Perpetuą. - Olivia posiedzisz tu chwileczkę z dziewczynami i odpocznij, jakby coś się działo wołaj, ja zaraz wrócę - mówię do Gryfonki ciepło, po czym zwracam się ponownie ku półwili. - Sprawdzę czy rozstawiliśmy zaklęcia... Jak będziesz musiała się zamienić od razu mów, na pewno Romeo przekaże w mgnieniu oka - dodaję wskazując na Arthemisa. - Swoją drogą nie spodziewałem się, że faktycznie zaczną kopać - przyznaję i wstaję z miejsca, sięgając najpierw szybko do torby, a potem podchodząc do @Julia Brooks. Widząc, że jej oczy zaszły bielmem, wykorzystuję ten moment na odpowiedź dla Felinusa. W oczekiwaniu na powrót do rzeczywistości Julki, odpalam na uspokojenie papierosa. Kiedy ta wraca do siebie, odwracam się w jej kierunku.
- Widziałaś coś? - pytam i równocześnie wciskam jej w dłoń kilka swoich Zjednoczonych Wili. - Nie powinienem tak wybuchać, ale przestraszyłem się, że coś się stanie. Kiedy wiesz, że obok jest specjalista, nie działaj na własną rękę. Aczkolwiek noga wyleczona była dobrze, to było ładnie rzucone zaklęciem, chociaż ze znieczuleniem byłoby lepiej dla pacjentki... - mówię spokojnie na początek, sprawdzając czy jest zła, zestresowana, czy może w szoku. Mam tylko nadzieję, że nie zareaguje impertynencją czy oburzeniem.  - Jesteś po prostu zbyt impulsywna, odważna i brawurowa często. Nie wiem co robisz w Ravencalwie...  Nieważne. Jakie zaklęcia założyłyście z Irvette? - pytam, zaciągając się ponownie papierosem, starając się dokończyć go jak najszybciej i rzucić Essentię, by nie pachnieć dymem przy chorych. - Muszę wymienić zaraz Perpę. Ale jeśli Felinus mi odpowie złymi wieściami, wolę żeby to nie było przy wszystkich rannych - mówię szczerze z zafrasowaniem.

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptyNie 1 Sie - 17:31;

Czy profesor Williams  (@Huxley Williams) robił maślane oczy do blondwłosej piękności? Nie była pewna czy to co widzi nie jest jedynie wytworem wyobraźni umęczonego umysłu, który po wydarzeniach jakie miały miejsce nie doszedł jeszcze, jednak nie przeszkadzało to Oliv, by wyrzucić z siebie stwierdzenie -Pan, panie profesorze się zakochał w tym aniele, jak nic - patrząc wciąż lekko nieobecnym się wzrokiem na uroczą kobietę, której posłała krzywy uśmiech. Zaraz skupiła się na słowach płynących z ust Huxa, przenosząc spojrzenie najpierw na pannę Brandon,a następnie Julkę, która mimo własnych obrażeń wciąż starała się pomagać jak mogła. Nie przypuszczała, że Krukonka zdolna jest do takich poświęceń i być może poświęciłaby temu odrobinę więcej myśli, gdyby nie to, że nauczyciel wciąż wymagał na niej skupienie uwagi na jego osobie. Starała się co robić za wszelką cenę, chociaż nie było łatwo. Zbyt wiele bodźców zaczęło docierać do brunetki w jedynej chwili, bo nawet jeśli panował tu względny spokój, tak w umyśle Oli działa się masa rzeczy. Ostatecznie ponosząc się, zwymiotowała. Przytaknęła powoli głową z malującą się na twarzy obawą, świadoma tego, że przy gwałtowniejszych ruchach jej żołądek ponownie się zbuntuje. 
-Wszystko jest… - zaczęła, biorąc od mężczyzny butelkę z wodą, z której duszkiem wypiła jedną trzecią zawartości. - już dobrze, czuję się tylko lekko skołowana, ale to chyba normalne - dodała przyjmując oferowaną pomoc, chociaż nie było to zgodne z prawdą. Wciąż była przerażona, nie chciała,by Williams odchodził, lecz wiedziała, że musi pomóc innym. W głowie Gryfonki wciąż krążyło wiele pytań i jeszcze więcej zmartwień. Gdzie jest teraz Doireann? Była z Wolfem. Przypomniała sobie odnajdując spojrzeniem chłopaka. - Wolf! (@Wolf T. Fairwyn) - krzyknęła, lekko łamiącym się głosem. - Fairwyn, gdzie jest Doir? - zapytała nerwowo, wyraźnie przejęta nieobecnością przyjaciółki.
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptyNie 1 Sie - 18:12;

Lubiła spędzać czas w powietrzu, ale nie w ten sposób. Po każdym takim astralnym patrolowaniu okolicy kręciło jej się w głowie i atakowała ją migrena. Tym razem aviatores stanowiło nie tylko okazję, by pomóc innym, wypatrując potencjalnych zagrożeń. Przede wszystkim stanowiło to doskonały pretekst, aby odciąć się od wydarzeń dookoła i nieco zdystansować, także dosłownie.
Kiedy już otrząsnęła się z pierwszego szoku wywołanego powrotem do własnego ciała, zobaczyła obok siebie Huxa, który wciskał jej właśnie papierosy do ręki. Gdyby byli w więzieniu, mógłby za te kilka zjednoczonych wili, kupić u niej protekcję. Tu jednak stanowiło to niezwykle przyjazny gest, który doceniała. Pokiwała więc głową w podzięce i odpowiedziała, odpalając papierosa.
- Kompletnie nic. Piasek i dziwne burze piaskowe. A jak pan profesor chce, to mogę się postarać zobaczyć, co u reszty.– Papieros zaskwierczał, gdy zaciągnęła się głęboko. – To wie chyba tylko tiara – dodała, wzruszając ramionami i przecierając zmęczone spojrzenie, wciąż nieodwykłe od patrzenia na rzeczywistość z góry. A do tego, kazano jej jeszcze myśleć. – Wszystkie, które potrafiłyśmy. Aexteriorem, cave inimicum, muffliato. I jeszcze krąg terminus vetiti, który zamaskowałyśmy zaklęciem niewidzialności. Proszę więc przekazać reszcie, by się nie plątali po okolicy, bo skończą sparaliżowani z twarzą w piasku.

@Huxley Williams
Powrót do góry Go down


Nanael O. Whitelight
Nanael O. Whitelight

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171cm
C. szczególne : Niezwykle jasne i mocno pomalowane oczy, styl vintage, taneczna gracja przy każdym ruchu, wiecznie perfekcyjnie pomalowane paznokcie
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 199
  Liczba postów : 431
https://www.czarodzieje.org/t19962-nanael-o-whitelight#612606
https://www.czarodzieje.org/t20214-now-or-never#628807
https://www.czarodzieje.org/t19963-nanael-o-whitelight#612607
https://www.czarodzieje.org/t20225-nanael-o-whitelight-dziennik#
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptyNie 1 Sie - 20:34;

Wbijam z @Camael Whitelight a @Jasper 'Viro' Rowle tuż za nami!

Miała wrażenie, że jej umysł zwyczajnie nie jest w stanie w pełni ogarnąć wszystkiego, co dzieje się dookoła. Nie doszła jeszcze do siebie po drastycznej transmutacji w roślinkę, więc ciężko jej było jakkolwiek zareagować na ratunek - gapiła się tylko na Viro i mruknęła coś niewyraźnie, co miało znaczyć, że nie jest ranna, ale było bardziej próbą odzyskania ludzkiego głosu, którego tak zabrakło jej w obliczu niemożności krzyku podczas zaklęcia jej w kwiecistych płatkach.
- W porządku? - Zapytała tylko Cama, na jego widok ożywiając się błyskawicznie. To pytanie i tak zagubiło się gdzieś w panującym dookoła chaosie i zanim Nana miała szansę zaprotestować, nie chcąc gubić Viro ani na kilka sekund, to już musiała zachłysnąć się uderzeniem nagłego skoku teleportacyjnego.
Zaklęła cicho, odsuwając się od brata głównie dlatego, że było jej zwyczajnie niedobrze, ale też denerwowało ją jak zdystansowane było notoryczne ciąganie jej za nadgarstek, a nawet nie za dłoń. Rozejrzała się czujnie nieco spanikowanym, jasnym spojrzeniem, by upewnić się co do tego, że są już raczej bezpieczni, chociaż znajdujące się tutaj osoby nie wyglądały jakby były w najlepszym stanie. Zresztą, Nanael pewnie też, chociaż trzymała się w jednym kawałku i nie potrzebowała niczyjej asysty - teraz, bo chwilę temu darła się jak księżniczka w opałach, na litość merlinowską. Odgarnęła jasne włosy z twarzy, próbując związać je szybko w warkocza, ale przez stres jedynie powodując falowanie nieustannie zmieniającej się długości uciekających spomiędzy palców kosmyków; wreszcie po prostu się poddała, spojrzeniem szukając Viro, który musiał pojawić się zaraz gdzieś niedaleko.
- Wszystko w porządku? Wiesz co z Beatrice? - Dopytywała brata w międzyczasie, bo przecież wiedziała, że Camael nie myśli teraz o sobie. Wiedziała też, że nie zamierzała pozwalać mu wracać do tamtego pierdolnika, nawet jeśli miał próbować odszukać swoją partnerkę. - Viro! - Zawołała z ulgą, machając do chłopaka, by zwrócić na siebie jego uwagę, chociaż drugą ręką grzebała już w plecaku, upewniając się co do tego, że niczego nie pogubiła. - Nawet nie wiem jak ci dziękow... - urwała gwałtownie, niefortunnym krokiem wpadając prosto w zamaskowaną zaklęciem barierę paraliżującą, która pewnie była dobrym pomysłem, gdyby nie to, że nie wszystkim udało się przed jej wyczarowaniem dotrzeć do ruin. - C-co się dzieje? - Wyrwało jej się zamiast zgrabnego zapewniania asystenta transmutacji, że normalnie wcale nie jest aż tak nieporadna; próbowała wyszarpać się jakoś z unieruchamiającego jej uścisku zaklęcia, ale efekty były dosłownie żadne. - Czy ktoś- co się kurwa dzieje?
Powrót do góry Go down


Camael Whitelight
Camael Whitelight

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 185
C. szczególne : tęczówki w kolorze oceanu; bransoletka z morskiego szkła i syrenia bransoleta; zapach Lordków i drzewa sandałowego; tatuaż z Oazy Cudów na łopatce; pierścień kameleona
Dodatkowo : animag
Galeony : 1158
  Liczba postów : 1387
https://www.czarodzieje.org/t18633-camael-ariel-whitelight
https://www.czarodzieje.org/t18638-alphard#533258
https://www.czarodzieje.org/t18634-camael-whitelight#533045
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptyNie 1 Sie - 21:52;

Nie myślał o tym, że chwycenie siostry za nadgarstek zostanie przez nią jakkolwiek źle odebrane. Właściwie – niewiele myślał, kiedy w grę wchodziło ich bezpieczeństwo i chciał jedynie ich stamtąd wydostać. Miał nadzieję, że Viro go usłyszał, że kłęby piasku wzbijające się w powietrze i świsty zaklęć nie zagłuszyły go, gdy jedynie wypowiedział kilka słów do przyjaciela, już skacząc w wir teleportacji. Wylądował twardo, nie tak zgrabnie jak zdążył się przez wiele lat nauczyć, bowiem zbyt dużo negatywnych emocji nim targało, a strach o najbliższych nie chciał go opuścić nawet na sekundę. Spojrzał na Nanael, w obawie, że był zbyt roztrzęsiony całą tą sytuacją, żeby bezpiecznie ją przenieść, ale odetchnął z ulgą, po raz pierwszy od kilkunastu, kilkudziesięciu – nie wiedział – minut. Nie pozwalał sobie jednak na rozluźnienie, wciąż myślał o tym, że nie mógł w spokoju skontrolować stanu Beatrice i nawet jeśli zdawał sobie sprawę, że Nessa wiedziała co robi, to nie mógł pozbyć się wrażenia, że wciąż wszystko było nie tak, zatruwając jego czyste myśli tymi natrętnymi i czarnymi jak burzowe chmury.
Rozejrzał się po zebranych w ruinach i przełknął ślinę widząc jak wiele osób było poszkodowanych i dziękował w duchu Merlinowi, że jemu, Nanael i Viro udało się wyjść z tej sytuacji bez większych obrażeń. Zawiesił wzrok na Arthemisie, przenosząc go potem na Perpetuę i Huxley’a, widząc ich mniej lub bardziej całych, ale nadal nie mógł pozbyć się napięcia mięśni, intuicyjnie obawiając się, że jeśli to zrobi – wszystko szlag trafi.
Teleportowała się z Nessą i muszę wierzyć, że gdziekolwiek nie trafiły, będą w miarę bezpieczne. — odparł na pytanie @Nanael O. Whitelight, jedynie dopowiadając sobie w myślach, że jeśli porzuci nadzieję – postrada zmysły. Szybko przeniósł wzrok na @Jasper 'Viro' Rowle, kiedy siostra wypowiedziała jego imię, pozwalając sobie nawet na iskrę radości, że znalazł się w odpowiednim miejscu. Zaczął nawet wierzyć, że wszystko co najgorsze było już za nimi. Podszedł do niego i poklepał go po ramieniu, mówiąc krótkie „dziękuję”, bo przecież miał za co. Nie wiedział co dokładnie się wydarzyło kiedy znalazł młodszą Whitelight, ale był przekonany, że zawdzięczał mu jej zdrowie, może nawet życie. Zmarszczył brwi, kiedy blondynka przerwała, a konsternacja jedynie się pogłębiła z każdym jej kolejnym słowem. Odwrócił się w jej kierunku, a kiedy dostrzegł, że nie mogła się ruszać – ogarnęła go zupełna irytacja, gdy rzucone przez niego finie nie zadziałało.
Na Merlina! OBALCIE TEN KRĄG! — zawołał, przenosząc spojrzenie na innych. Kto był takim geniuszem, żeby rzucić barierę unieruchamiającą, podczas gdy jeszcze inni pojawiali się na miejscu? Sam nie mógł nic zrobić, co tylko bardziej szarpnęło jego i tak już postrzępione nerwy.

______________________


She couldn't care less, and I never cared more, so there's no more to say about that.
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1557
  Liczba postów : 2884
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptyNie 1 Sie - 22:02;

Zdawała właśnie raport z ich zasobów wody, gdy nagle wydarzyła się kolejna rzecz. Ruda szybko posłała Brooks spojrzenie, bo to ona patrolowała teren, a Irvette nie miała pojęcia, że ktoś jeszcze tu zmierza. W innym wypadku w życiu nie rzuciłyby zaklęcia maskującego na krąg.
Uniosła różdżkę od razu zdejmując czar niewidzialności z bariery, po czym usunęła tylko ten jeden konkretny element ochronny. Jeszcze tego im było trzeba, kolejnych rannych.
-Już go nie ma! Ktoś jeszcze tu idzie? - Zapytała w stronę Camaela. Miała nadzieję, że uzdrowiciele odpowiednią zajmą się poszkodowaną. Sama nie miała do tego odpowiednich zdolności, choć asystować mogła zawsze i wszędzie.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108776
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Specjalny




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptyNie 1 Sie - 22:15;

@Wolf T. Fairwyn i @Arthemis D. Verey wasze staranie poszły na marne - nie ma, nie ma wody na pustyni.

@Wolf T. Fairwyn niezbyt dobrze zaleczyłeś czarnomagiczne zaklęcie rzucone na Ciebie... środki zastosowane przez Irvette byłyby dobre na czkawkę czy zachłyśnięcie. Ponieważ nie zaleczyłeś tego na czas, czarna magia rozpanoszyła się po twoim organizmie. Może przez chwilę mogłeś coś powiedzieć jednak obecnie - całkowicie milkniesz. Do końca wakacji nie możesz powiedzieć ani słowa. Teraz wszystkie zaklęcia będziesz musiał rzucać niewerbalnie - zawsze sprawdzaj czy aby na pewno możesz. Przemyśl czy jednak nie wypadałoby zrobić coś z tym tematem, gdyż Twoja dolegliwość może się wydłużać.

@Nanael O. Whitelight, @Camael Whitelight, @Jasper 'Viro' Rowle - magia bariery pulsuje niebezpiecznie w dziwny sposób. Zanim ktoś wam pomaga, zostajecie wyrzuceni z niej znienacka. Viro wpada z impetem do środka kręgu, by integrować się z poranionymi ruinowiczami. Zaś Nanael i Camael wypadają daleko do tyłu. Na nich biegnie już dwóch Wyznawców! Camael musi szybko teleportować zarówno siebie jak i swoją siostrę! Cam tylko ty rzucasz kostką k100. Jeśli będziesz miał 50 lub mniej każde z was musi rzucić na obrażenia. Jeśli więcej - bezpieczne uciekacie z miejsca zdarzenia. Jakikolwiek nie będzie wynik, obydwoje lądujecie w obozowisku Kobry.

______________________

Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108776
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Specjalny




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptyNie 1 Sie - 22:28;




Wariacje z Derwiszami
Etap III



Wszyscy, którym udało się dotrzeć na miejsce mogą odetchnąć z ulgą - w końcu czas na odpoczynek. Czyż to nie jest przyjemna wycieczka? Jeśli Derwisze w ten sposób chcieli wam pomóc zbudować empatię... cóż, dość drastyczne środku wybrali. Pomiędzy wami pojawia się wielki pelikan - patronus jednego z arabskich magów, wszyscy krzyczą, byście zebrali się wokół.
- Wejście do oazy oraz powrót do Jamalu jest obecnie niemożliwy. Wyznawcy Ifrytów są nadal wszędzie, wywołując ogromne burze piaskowe, które są nie do przejścia i utrudniają teleportację. Nałożyli również klątwę, której nie możemy nadal przełamać - nie możemy wytworzyć wodę z żadnego zaklęcia. Próbujemy wszystko przeczekać i naprawić sytuację, posiłki przychodzą, jednak nie wiemy ile to potrwa. Dzień... dwa... może więcej. Musicie zostać w miejscu i spróbować się zorganizować.
Pelikan rozpływa się w powietrzu, pozostawiając was samych z wielkim problemem na głowie.



Zasady



Każdy z was będzie musiał mieć określoną rolę w obozie, byście przetrwali kolejne dni. To jak pójdzie poszczególnym osobom będzie zależało od liczby punktów kuferkowych, cech oraz rzutu kostką. Wasze działania mogą wpłynąć na inne osoby. Możecie uznać, że Derwisz podpowiedział wam czym musicie się zająć.

Magic Grylls - osoba, która znajdzie jedzenie. Współpraca z:
Pustynny Makłowicz - osoba, która przygotuje jedzenie.
Wasz wybór: idziecie szukać roślin do jaskiń czy zapolować na zwierzęta. Zapiszcie co wybieracie w kodzie.

Bardzo słoneczny patrol - osoba, która będzie pilnować terenu.

Wydmowa Dowborowa - osoba, która przygotuje obóz i miejsce do spania.

Poszukiwacz zaginionej wody - osoba, która wyruszy na poszukiwanie wody na ostatnim dywanie.

Piaskowy Putin - osoba, która będzie pomagać i rozporządzać grupą, dostanie kostki pomocnicze dla osób, którym poszło gorzej.

Do danej roboty przeznaczacie jedną osobę lub więcej, wszystko zależy od was. Nie wiecie jakie statystyki dokładnie będą brane pod uwagę - sami musicie do tego dojść. Jeśli nie będziecie umieli się podzielić zrobi to za was Piaskowy Putin. Pamiętajcie, żeby próbować dać odpowiednią osobę do każdej roli. Możliwe, że poprzednie działania, cechy, urazy, mogą wpłynąć wpłynąć na was.

Macie tylko jeden dzień na ustalenie kto kim będzie, jutro wieczorem wejdą wszelkie zadania przeznaczone dla was. Możecie pisać posty jak to ustalacie, bądź zawrzeć decyzje w późniejszych postach, jeśli to wasz Piaskowy Putin ma rozdysponować kto będzie robił co.

Nie musicie dawać jednej osoby do danego działania, możecie dać ich kilka, wtedy będziecie mieć większe powodzenie. Zdecydujcie co jest waszym zdaniem ważniejsze, za co możecie dostać dodatkowe punkty itp.  

@Patricia D. Brandon nie możesz pomóc w żadnym z zadań. Co pięć postów innych graczy musisz zamieścić swój, w którym uwzględniasz, że ktoś pilnuje Twojego stanu temperatury ciała. Ta osoba musi znajdować się w obozie.



Kod


Kod do umieszczenia na początku postu:
Kod:
<zg>Rola:</zg> napisz jaką rolę preferujesz, bądź jaką ci już wyznaczono /jeśli jesteś liderem napisz wszystkich role
<zg>Ekwipunek:</zg>
<zg>Cechy eventowe:</zg>
<zg>Obrażenia:</zg> Napisz jakie masz obrażenia
<zg>Kości:</zg> [url=link]wpisana cyfra[/url]
<zg>Wynik:</zg> cyfrka kuferkowa + punkty w kuferku + dodatkowe
<zg>Dodatkowo:</zg> Wypisz i oznacz osoby, na które wpływa Twoja kostka





Role i rzuty


Kod został zmieniony, proszę o skopiowanie nowego.
Proszę o przeczytanie wszystkich ról, gdyż wasze kostki mogą na siebie oddziaływać.
Pamiętajcie, żeby regularnie sprawdzać, poprawiać kod.
W czwartek (05.08) w nocy planuję by weszły kostka dla Bardzo Słonecznego Patrolu, dlatego do tego czasu musicie rzucić kostkami i napisać posta, bądź poinformować MG o nieobecności i przekazać wynik. Inaczej będą punkty ujemne dla waszych plażowych ochroniarzy.
Wszystkie zwierzęta na które możecie się tu natknąć są w Spisach wyjazdowych.

Magic Grylls i Pustynny Makłowicz
Macie zależne od siebie kostki, wobec tego Magic Grylls musi rzucić przed Pustynnym Makłowiczem.

Magic Grylls
Rzuć kostką k100 oraz dodaj swoje punkty z zielarstwa jeśli wyruszyłeś na szukanie roślin, w zależności od wyniku, takiego przeciwnika spotkasz w jaskini. Jeśli wybrałeś poszukiwanie zwierząt - odejmujesz od wyniku 50 bo zmarnowaliście czas na szukanie zwierząt. Zaś tutaj są jedynie niebezpieczne i jadowite stworzenia. Naprawdę myśleliście, że będziecie mogli iść na prawdziwe polowanie? Dopiero po odjęciu punktów rzucasz kostką na spotkanie istotę w jaskini. Wyruszasz na wyprawę razem z Pustynnym Makłowiczem, jednak on nie rzuca tutaj kością.

Cechy:

Kostki:

Pustynny Makłowicz
Rzuć kostką k100 oraz dodaj swoje punkty z gotowania oraz punkty gotowania Magic Gryllsa, w zależności od wyniku, takie jedzenie przygotujesz dla grupy. 

Kostki:

Poszukiwacz zaginionej wody
Rzuć kostką k100 oraz dodaj swoje punkty z miotlarstwa, w zależności od wyniku, tyle butelek udało wam się napełnić.

Kostki:


Bardzo Słoneczny Patrol oraz Wydmowa Doborowa, rzucają najpierw k6 na dodatkowe przygody.

Przygody w obozie:

Wydmowa Dowborowa
Rzuć kostką k100 oraz dodaj swoje punkty z transmutacji, w zależności od wyniku, tak będzie wyglądał wasz obóz. Zostaną wam odjęte punkty jeśli szczegółowo nie napiszecie co i jak zmieniliście, mogą też zostać odjęte, jeśli pominiecie coś istotnego.

Kostki:

Bardzo słoneczny patrol
Rzuć kostką k100 oraz dodaj swoje punkty z zaklęć, by sprawdzić jak silna będzie wasza bariera wokół miejsca. Jeśli macie cechę Świetne zewnętrzne oko (spostrzegawczość)
dodajecie +10 do swojego wyniku. Musicie chodzić na zwiady swojej okolicy i sprawdzać czy nic nie przebija się przez zasłonę. Kostki dostaniesz na koniec. Będzie to zależeć od rzuconych zaklęć, ilości napisanych postów i wpływu innych uczestników.

Piaskowy Putin
Może on pomagać każdej grupie. Jednak musi wybrać której. W zależności od niektórych czynników ma mniej lub więcej możliwości pomocy. Ma tylko jedną, jeśli nie ma żadnej dodatkowej cechy z poniższych.
Jedna dodatkowa pomoc za cechę Złotousty Gilderoy (lider)
Jedna dodatkowa pomoc za bycie asystentem, dwie za bycie nauczycielem.
Jedna dodatkowa pomoc za wiek 25+.  
Jedna dodatkowa pomoc bycie prefektem lub kapitanem drużyny.  

Piaskowy Putin może pomóc dowolnej osobie pisząc posta co dokładnie robi co doda 30 pkt do wyniku kostkowego. Jeden post = jedna pomoc. Przygody w obozie nie zaliczają się do limitu pomocy.


______________________

Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Arthemis D. Verey
Arthemis D. Verey

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 185
C. szczególne : Długa blizna po złamaniu prawego obojczyka, której nie chciał usuwać, ciekawy kolor oczu podchodzący pod opal.
Galeony : 492
  Liczba postów : 236
https://www.czarodzieje.org/t19505-arthemis-d-verey#577700
https://www.czarodzieje.org/t19519-endeavour#578320
https://www.czarodzieje.org/t19515-arthemis-d-verey#578175
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptyPon 2 Sie - 1:11;

Rola: Jestę Gryllsę;
Ekwipunek: lniana koszula i spodnie, kefija na głowie, okulary przeciwsłoneczne, różdżka, amulet Ijdia Sufiaan (+1 OPCM), plecak, w którym ma suchy prowiant (jakieś kanapki, krakersy) i 3 butelki 0,5l wody z miodem, cytryną, solą i miętą (izotonik);
Cechy eventowe: Gibki jak lunaballa (zwinność); Złotousty Gilderoy (perswazja); Powab Wili (urok osobisty); Dwie lewe różdżki (transmutacja); Wiecznie struty; Mocno zmaterializowany;
Obrażenia: na tę chwilę brak;

  Złapał się na tym, że nie miał pojęcia gdzie jest reszta. Wcześniej nawet o nich nie pomyślał i bynajmniej nie była kwestia jakiegoś egocentryzmu, ale skupienia się na tych, którzy już się tu znaleźli. Teraz, kiedy pomyślał, że rozdzielili się z innymi i nie wiadomo jak tamci skończyli przeszedł do blady strach. Nie wiedział co miał powiedzieć Patricii, dlatego też kiedy Hux nawiązał kontakt wysyłając patronusa tuż przed nim, to był mu naprawdę wdzięczny, że to zrobił i wrócił z całkiem niezłymi wiadomościami. Wychodziło na to, że wszyscy z ich wyprawy przeżyli. A przynajmniej Ci, którzy należeli do grupy wycieczkowiczów. Nie był pewien, czy można było to powiedzieć o wszystkich Derwiszach.
  Później na chwilę zrobiło się zamieszanie. Jego oczom ukazał się Camael w towarzystwie swojej siostry, a także jakiegoś nieznanego mu gościa. Bariera skutecznie ich zatrzymała, nie wpuszczając do środka, a później na powrót jego przyjaciel wraz z Naną zniknął. Co tu się odpieprzało. Czy to była fatamorgana? Najwyraźniej nie, skoro trzeci z nich został na miejscu. Kurwa. Ale co z Camaelem i Nanael? Spojrzał na Huxa, jakby spodziewał się, że zaraz wyśle kolejnego patronusa do drugiej grupy i upewni się, że z trans-rodziną wszystko dobrze.
  Żeby tego było mało wkrótce pojawił się tu ptak. I to bynajmniej nie byle jaki ptak. Duży ptak. Arthemis zamrugał kilkukrotnie wysłuchując jego raportu. Jak to nie mogą wrócić? Fantastycznie, świetnie, wspaniała wyprawa. To o to chodziło? Czy byli w jakimś żarcie? Spojrzał po wszystkich wokół i podrapał się po głowie. Cudownie, robiło się coraz lepiej. Nie to, że nie był fanem przygód, ale zdecydowanie preferował brak zgonów, a tu zapowiadało się co najmniej kilka nieboszczyków. I miał szczerą nadzieję, że ostatecznie jego przeczucie się nie spełni.
  - Ech. – westchnął, unosząc rękę do góry. – Mogę iść poszukać jedzenia, ktoś chętny mi towarzyszyć? – zerknął na Patricię na moment, szepcząc do niej cicho, że ona tu bez dyskusji zostaje. Podniósł się z ziemi i otrzepał z piasku. Nie miał ochoty wsiadać na żaden środek transportu, więc dywan odda komu innemu. Był sportowcem, da radę się przejść na całkiem sporą odległość. Czekał, aż ktoś zgłosi się mu do towarzystwa, bo aktualnie samodzielne wybieranie się w teren było jedną z durniejszych decyzji.
Powrót do góry Go down


Jasper 'Viro' Rowle
Jasper 'Viro' Rowle

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 174/184
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 724
  Liczba postów : 410
https://www.czarodzieje.org/t19678-jasper-viro-rowle#589315
https://www.czarodzieje.org/t19843-odyseusz#603942
https://www.czarodzieje.org/t19815-jasper-viro-rowle#600997
https://www.czarodzieje.org/t19841-jasper-viro-rowle-dziennik
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptyPon 2 Sie - 2:31;

Rola: Wydmowa Dowborowa
Ekwipunek: Bukłak z jak się okazuje nie wodą, aparat fotograficzny, różdżka ofc
Cechy eventowe:
ZALETY: Złotousty Gilderoy (perswazja); Czaroglota; Świetne zewnętrzne oko (spostrzegawczość)
WADY: Bez czepka urodzony; Rączki jak patyki (odporność na magię); Tykająca łajnobomba
Obrażenia: Nah

Na tę jedną, dłużącą się sekundę zostaję zupełnie sam i choć wiem, że to prawdopodobnie najgorszy możliwy czas na tę myśl, to przecież nic nie mogę poradzić na to, że myślę. A myślę o tym, że mógłbym się zatrzymać, nie uciekać dalej i zwyczajnie pokusić los, by raz jeszcze zostać bezmyślną, pozbawioną uczuć rośliną, skoro i tak nikt nie zauważyłby mojej nieobecności. Ci, którzy by zauważyli, i tak szybko uspokoiliby się myślą, że zwyczajnie znów uciekłem.
I choć myślę to naprawdę szczerze, to wystarczy jedno świśnięcie zaklęcia przy moim uchu, bym gwałtownie zmienił zdanie i pozwolił instynktowi na skok teleportacyjny wprost do wyznaczonego przez Camaela miejsca. Od razu też uśmiecham się promiennie, zupełnie ignorując wszelki chaos i odgłosy cierpienia, bo przecież pewnością zielonego spojrzenia czaruję już jak nie swojego przyjaciela, to jego siostrę, jakbym naprawdę zrobił cokolwiek, co zasługiwałoby na zarzucenie na moje skronie laurowego wieńca. I chyba to, jak przyjemne było to uczucie, kazało zerwać mi się do przodu, by spróbować złapać sparaliżowaną Nanę, nawet jeśli zaledwie chwilę później sam już wylądowałem na ziemi, nawet nie zdążając musnąć Orchidei.
- Co do kurwy...? - mamroczę pod nosem w ogłupieniu, przyglądając się scence zza drugiej strony bariery, zrywając się gwałtownie w górę, by zatrzymać się zaledwie krok przed wyznaczoną granicą, przed chwilą przecież widząc czym grozi próba wstąpienia w wiązkę magii.
 - Na świętą trójcę hogwardzką... - bełkoczę dalej, ściągając brwi, by powstrzymać się od cierpniętniczego jęku, gdy odwracam się już do reszty grupy, niekoniecznie widząc w niej swój dream team do zamknięcia na nieokreślony w żaden sposób przez patronusa czas. I dlatego też z taką łatwością decyduję się na pierwsze sięgnięcie do swojego bukłaku, przy którego odkręceniu od razu poczułem lekko rozmyty jałowcowo-alkoholowy zapach, którym wesoło zachłysnąłem się kilkoma potężnymi łykami, nieszczególnie świadomy jakichkolwiek problemów z zaopatrzeniem w wodę.
- Nie chcę dramatyzować... Właściwie to jednak chcę. Możemy tu utknąć na całą wieczność. I to licząc przy dobrych wiatrach - zaczynam w końcu głośniej, niespokojnie postukując palcami o trzymany wciąż w dłoni bukłak, nieszczególnie chyba podnosząc morale poobijanych Czarodziejów. - Więc przydałyby się nam jakieś lepsze warunki niż kupa kamieni. I jakiś plan. Albo chociażby dyskusja czy w ogóle powinniśmy się rozdzielać - kończę, wymownie wbijając spojrzenie w @Arthemis D. Verey, chcąc ocenić na ile ten przydatny byłby w wypadku ponownego ataku i czy na pewno pasuje mi, by ten gdziekolwiek się oddalał. I zaraz już, niemal instynktownie, odbijam spojrzenie na @Huxley Williams, to w nim dostrzegając największy potencjał obronny, a więc i poniekąd oczekując, że najtrafniej oceni obecną sytuację.
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptyPon 2 Sie - 10:20;

Rola: Poszukiwacz zaginionej wody
Ekwipunek: Butelka wody, omnikulary, różdżka (+5 zaklęcia), suchary, okulary przeciwsłoneczne, plecak, krem z filtrem milion, czapka z daszkiem, eliksir wiggenowy x1 (oddany  @Huxley Williams ), kompas miotlarski, 5 papierosów.
Cechy eventowe: ZALETY: Gibki jak lunaballa (zwinność), Silny jak buchorożec (kondycja), Silna psyche (opanowanie) WADY: Dwie lewe różdżki (transmutacja), Niezręczny troll (brak empatii), Drzemie we mnie zwierzę (zachowanie),
Obrażenia: Poparzone udo i przedramię (zaleczone i opatrzone)

Brooks gasiła właśnie papierosa o piasek, gdy usłyszała charakterystyczny odgłos, przypominający nieco uderzenie błyskawicy w stary pień. Ktoś właśnie chciał przekroczyć barierę ochronną, którą tak skrupulatnie stawiała z rudą. Krukonka momentalnie zerwała się na nogi, a w jej dłoni pojawiła się różdżka, gotowa by wystrzelić w każdej chwili. Szybko okazało się, że tajemniczymi gośćmi, którzy postanowili ich odwiedzić, był nauczyciel transmutacji w asyście dwóch osób, których nie kojarzyła. Nie z takiej odległości przynajmniej. Wnioski z całego zajścia były dwa. Pierwszy – poradziła sobie doskonale ze skomplikowanym zaklęciem, którego nigdy wcześniej nie używała. Drugi – Razem z rudą nie przewidziały, że ofiarą zabezpieczeń może paść ktoś od nich. Julka już była gotowa, aby podejść i wpuścić zagubioną trójcę, ale uprzedziła ją Irvette, co przyjęła z ulgą. Szybko jednak okazało się, że to nie jest koniec problemów. Ślizgonka zdjęła zabezpieczenie, aby umożliwić wejście do środka, ale bariera jakoś dziwnie zadrżała i odepchnęła od siebie sparaliżowaną dziewczynę i nauczyciela, a zamiast tego wciągnęła do środka jakiegoś młodego faceta. Ten pobyt na pustyni zapowiadał się doskonale. I jeżeli Brooks dalej będzie wszystko szło tak „doskonale”, jak do tej pory, to wkrótce już nie będzie miała komu pomagać, bo wszystkich wpędzi do grobu.

***

Od wizyty pelikana-patronusa minęło już trochę czasu. Wieści, które przyniósł, nie napawały optymizmem. Byli uwięzieni na pustyni, na nie wiadomo jak długo. Teleportacja była niemożliwa z powodu burz, które widziała dzięki aviatores. Nie mogli również wyczarować wody. Nie mieli wyjścia i musieli zacząć współpracować, jeżeli chcieli w ogóle myśleć o przeżyciu. Kiedy rozdawano różne role, Brooks od razu zgłosiła się do Huxa z propozycją. Ostał się jeden dywan, który postanowiono wykorzystać do znalezienia wody. Krukonka nie miała wątpliwości, że to zadanie dla niej. Jeżeli chodziło o latanie, nie miała sobie równych. Ponadto wzięła ze sobą omnikulary oraz kompas miotlarski, które miały ułatwić jej nawigację po pustyni i znalezienie potencjalnych oaz. Przede wszystkim jednak mogła pobyć sama, z dala od chaosu rodzącego się obozowiska. Czekając, aż warunki pogodowe się nieco uspokoją i umożliwią wylot, siedziała na kamieniu, nieco na uboczu i w milczącym skupieniu czyściła dywan z piasku. Nie wpływał on rzecz jasna na jakość lotu, ale zadanie to uspokajało ją i pozwalało zająć czymś myśli, co było niezwykle istotne przed wyzwaniem, które ją czekało.


Ostatnio zmieniony przez Julia Brooks dnia Pon 2 Sie - 13:13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1557
  Liczba postów : 2884
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptyPon 2 Sie - 11:50;

Rola: Magic Grylls
Ekwipunek: Różdżka, uszkodzony flet pana, eliksir czyszczący rany, felix felicis i woda
Cechy eventowe: złotousty Gilderoy (hipnoza- siła perswazji), magik żywiołów (ziemia), świetne zewnętrzne oko(wyczulenie); połamany gumochłon, dwie lewe różdżki (transmutacja) , rączki jak patyki (siła)
Obrażenia: Brak


Wieści przyniesione przez patronusa Derwiszów nie były dobre. Może udało im się uciec od bezpośredniego niebezpieczeństwa, ale nie oznaczało to, że nie staną się ofiarami kolejnego ataku. Wszystko mogło się zdarzyć, a oni nie mieli pojęcia, jak długo będą na pustyni uwięzieni. Przyszedł czas opracować jakiś plan i Ruda nie miała zamiaru siedzieć bezczynnie. Początkowo chciała zgłosić się do patrolowania okolicy, ale gdy jeden z uczestników postanowił wyruszyć na poszukiwanie pożywienia, Irvette musiała zgłosić się do współpracy.
-Pójdę z Tobą. Wiem dość sporo o tutejszej roślinności. Może zmniejszymy szansę na wzajemne otrucie się. - Powiedziała, bo jako że nie znała mężczyzny, nie miała pojęcia, jaki ten ma wiedzę z zakresu zielarstwa. Zdecydowanie jednak wyglądał na takiego, co przyda się pod względem fizycznym. No i co facet o towarzystwa to zawsze facet.
-Gdyby cokolwiek się działo poślę wam patronusa. Profesorze Williams, widziałam, że jest Pan w stanie wyczarować patronusa, będę kierować wiadomości prosto do Pana. - Powiedziała, bo ciężko było przeoczyć tę latającą we wszystkie strony kapibarę.

@Arthemis D. Verey @Huxley Williams

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Wolf T. Fairwyn
Wolf T. Fairwyn

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.78 m
C. szczególne : wiecznie blady, jakby mu coś dolegało, blizny na plecach po czarnomagicznych zaklęciach
Galeony : 368
  Liczba postów : 163
https://www.czarodzieje.org/t20443-wolf-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t20491-poczta-wolfa
https://www.czarodzieje.org/t20449-wolf-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t20599-wolf-t-fairwyn-dziennik#65205
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptyPon 2 Sie - 12:30;

Rola: Pustynny Makłowicz
Ekwipunek: różdżka, woda w plecaku, bluza obwiązana w pasie
Cechy eventowe: Metabolizm eliksowara, Silna psycha (odporność), Drzemie we mnie zwierzę (zachowanie), Tykająca łajnobomba
Obrażenia: Nie mogę mówić, aż do końca wakacji, a potem pewnie umrę!


Piach prawie go uśpił. Nie łudził się, że znajdą wodę. W ogóle nie myślał, że znajdzie wodę w Ruinach Dolnego Miasta na środku pustyni. Nie za bardzo też przysłuchiwał się innym. Nikt też nie zwracał się do niego do czasu, kiedy usłyszał swoje imię otulone znanym głosem. @Olivia Callahan Od razu mu ulżyło, nawet jeśli mówiła z lekkim dramatyzmem. Mogła mówić, nie wyglądała najlepiej, ale na pewno lepiej niż jeszcze chwile wcześniej. Spojrzał na nią, ale kiedy otworzył usta, zamarł z głupim wyrazem twarzy, więc je zamknął. Wzruszył ramionami. Chciał do niej podejść. Powiedzieć coś durnego, co na chwile by ją rozbawiło, albo zapewnić, że Doir (pewnie chodziło o tą puchonke). Nic nie jest. Stał przez chwilę, jak debil, patrząc na przyjaciółkę. Pewnie wyglądał jak ktoś w szoku, ale trzymał się całkiem dobrze jak na nastolatka na pustyni z umierającymi dorosłymi (już nieumierającymi HuxPutin rządzi!).
Długo nie czekał na zwrot akcji. Patronus w kształcie pelikana pojawił się przed nimi i kazano się im zebrać wokół niego, aby usłyszeć wiadomości, które miał do przekazania. Wolf tak jak inni wsłuchał się w słowa. Nie były one najlepsze. Zapewne nie tylko on poczuł suchość w ustach i strach. Survival na pustyni? Tego jeszcze nie przeżył. Właśnie nie przeżył! Odetchnął. Na co się on kurwa przyda? Mówić nie mógł, a niewerbalne zaklęcia będzie ciężko rzucać. W końcu do łatwych nie należą, więcej skupienia. Normalnie ekstra. Miał ochotę najpierw krzyczeć jak mała dziewczynka, a potem po bluzgać. Na szczęście i nieszczęście nic nie mógł wydobyć ze swoich ust, a ślinę szkoda było marnować.
Jego spojrzenie skupiło się wpierw na @Arthemis D. Verey, który szukał kogoś do pomocy. Wolf miał ochotę się zgłosić, ale znowu złapał się na tym, że otwiera niepotrzebnie usta. Podbiegł do mężczyzny i klepnął go w ramie, dając tym samym znać, że pójdzie z nim i @Irvette de Guise.
Powrót do góry Go down


Patricia D. Brandon
Patricia D. Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : burza kręconych, jasnych włosów; runa protekcyjna za lewym uchem
Galeony : 2242
  Liczba postów : 764
https://www.czarodzieje.org/t20195-patricia-danielle-brandon#626883
https://www.czarodzieje.org/t20197-poczta-patricii#627724
https://www.czarodzieje.org/t20196-patricia-danielle-brandon#627505
https://www.czarodzieje.org/t20342-dziennik-patricii-brandon#641
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptyPon 2 Sie - 12:31;

/kodu nawet nie uzupełniam, bo bez sensu

Jak tylko patronus Huxley'a wrócił z odpowiedzią od reszty, która schroniła się przy posągu kobry, poczuła ulgę, że Beatrice i Camaelowi nic nie jest. Za to kiedy Whitelight z siostrą i Virem przekroczyli granice ochronnego kręgu, zaczęły dziać się naprawdę dziwne rzeczy. Do Patricii powoli zaczęło docierać to co dzieje się wokoło i coraz więcej szczegółów z sytuacji, w której się znaleźli. Byli na pustyni, ze znikomą ilością wody, obrażeniami, którymi trzeba było się zająć i ogólnym niepokojem, po ataku, który nastąpił z rąk wyznawców. W dodatku ona sama była pod wpływem silnego zaklęcia znieczulającego, które przy okazji oprócz analgezji jej ciała, wyciszył także jej emocje.
Zobaczywszy kolejne srebrzyste zwierze, przemawiające męskim głosem, przesunęła wzrokiem po wszystkich zebranych. Nie było stamtąd na razie ucieczki. Musieli zostać w twj głuszy i jakoś sobie radzić. Najgorsze jednak w tym wszystkim dla Patricii było to, że w tej chwili była całkowicie bezużyteczna. Zgodnie z tym co mówiła Perpetua, musi czekać aż działanie klątwy beduina, który podłączył się do ich teleportacji zostanie zniesione. Ale nie było wiadomo kiedy to nastąpi - i czy w ogóle nastąpi. Za to potrzebowała ciągłej pomocy magii, aby wewnętrzny pożar nie poparzył jej organów. Normalnie, gdyby była sobą owładnęła by nią irytacja i wściekłość, że nie może nic zrobić, nawet się poruszać. Jednak teraz kiedy była niezdolna do wykazywania jakichkolwiek większych emocji na zewnątrz, mogła tylko obserwować to co działo się wokoło niej. A działo się dość sporo.
Trzeba było zmierzyć się z sytuacją. Nie mieli wyjścia. Skoro nie można było teleportować się na większą odległość, a wszędzie poza granicami okręgu zaklęć ochronnych krążyli wyznawcy, musieli na razie przeczekać w swoim azylu. Jednak, aby przetrwać trzeba było współpracować i zsynchronizować działania tak, aby mogli jakoś funkcjonować na tym pustkowiu przez najbliższy czas. Szkoda tylko, że nawet nie wiedzą czy to będzie dzień czy tydzień.Ta perspektywa mogła przerazić. Miała to być prawdziwa walka o przetrwanie. I kiedy tak kilka osób zaczęło rozprawiać nad tym czym zająć się w pierwszej kolejności, ona starała się na chłodno wszystko przeanalizować. Potrzebowali dobrej organizacji, to pewne, a w tej sytuacji łatwo było o zamieszanie. Dlatego, posłusznie nie ruszając się z miejsca i znajdując się w półsiadzie, w jakim pozostawała od kilkunastu minut kiedy zajmowała się nią na zmianę dwójka uzdrowicieli na zmiane, nie była w stanie tak po prostu w milczeniu się temu przyglądać.
- Nie wprowadzaj niepotrzebnej paniki - odezwała się do młodego mężczyzny (@Jasper 'Viro' Rowle), z którym na początku wyprawy miała okazję wymienić kilka zdań, a który teraz z kolei rozwijał najczarniejsze scenariusze, co ją wyraźnie obruszyło. - I niby jak chcesz zapewnić sobie lepsze warunki tutaj bez rozdzielania się? @Arthemis D. Verey ma racje. Trzeba ruszyć tyłki po coś do jedzenia i po wode. Jeśli dacie mi ten dywan, mogę chociaż nawigować. - oznajmiła, wskazując na jedyny sprawny dywan, w ktorego posiadaniu byli. Nic sobie nie robiła ze swój Verey'a, który najchętniej przywiązały ją do tych ruin. Wiedziała, że musi być ciągle poddawana zaklęciu obniżającemu temperaturę ciała, ale nie wytrzyma nie robiąc nic. Z drugiej jednak strony, na niewiele się zda, kiedy magia lecznicza, odcinająca ją od efektów czarnomagicznej klątwy przestanie działać lub osłabnie. By to szlag! Musiała być ciągle w pobliżu kogoś, kto by te zaklęcia podtrzymywał. Ale zawsze może pomagać tej osobie. Nawet jeśli miałoby to być tylko wsparcie słowne czy porada - do czego nie przywykła, ale skoro nic innego nie mogła...
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptyPon 2 Sie - 13:24;

Rola: Bardzo słoneczny patrol 
Ekwipunek: różdżka, zwykła chusta (na głowie), litrowa butelka z wodą, gumka do włosów (na nadgarstku)
Cechy eventowe: Świetne zewnętrzne oko (empatia)/ Silny jak buchorożec (kondycja fizyczna)/ Bez czepka urodzony/ rączki jak patyki (siła
Obrażenia: Uleczona


Sądziła, że gorzej już być nie może, jednak wystarczyło by ta myśl odbiła się echem w głowie Gryfonki, gdy przed nimi pojawił się patronus, kształtem przypominający pelikana z wieściami, które nie pocieszały,a wręcz przeciwnie - ponownie wywoływały nerwowość. Wiedziała, że najgorszym co teraz mogliby zrobić było poddanie się jej, wówczas nie mieliby szans na przetrwanie, a realniejsza wydawała się wizja spędzenia tu kolejnych godzin lub nawet dni niż ratunk
Nie panikuj, Callahan. Jesteś w dobrych rękach, przydaj się na coś powtarzała sobie w myślach, próbując zapanować nad ogarniającym ją stresem. Ledwo udało im się opuścić jedno piekło, a teraz znajdowali się w kolejnym; bez wody, jedzenia, ze szczątkowymi informacjami dotyczącymi pozostałych osób, które również brały udział w wyprawie. To było przerażające. Instynktownie przygryzła wewnętrzną stronę policzka, próbując w ten sposób zapanować nad nerwami, kiedy dodatkowo odkryła, że Wolf nie może wypowiedzieć nawet słowa. - Wszystko będzie dobrze - położyła dłoń na ramieniu Gryfona, ignorując jej delikatnie drżenie. Próbowała dodać mu, ale również sobie otuchy. Jak zwykle starała się być silna i nie okazywać strachu, mimo to ciało Liv zdradziło ją ukazując jej obawy w jasnych talerzach oczu. Z cichym, aczkolwiek ciężkim westchnieniem podniosła się ostrożnie z  piasku otrzepując ubranie, które gdzie nie gdzie wciąż nosiły na sobie ślady jej krwi. Starała się o tym nie myśleć, skupiając swoją uwagę na wymianie zdań, do której postanowiła dołączyć.
-Nie jestem pewna na ile się przydam,ale mogę iść z kimś skontrolować okolice. Mam działającą różdżkę i jestem dość dobra w zaklęciach - zaigaiła, choć lekka niepewność rozbrzmiewała w jej głosie.
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptyPon 2 Sie - 15:25;

Krukonka siedziała na uboczu, doprowadzając do absolutnej, pedantycznej czystości wysłużony dywan, oblizując co jakiś czas obeschnięte i spierzchnięte usta. Ile by dała za choć łyka wody! Co prawda mieli jeszcze jakieś tam zapasy, ale wolała korzystać z nich w ostateczności. Jeżeli szybko jej się nie uda czegoś znaleźć, będą mieli poważne kłopoty. Zastanawiając się nad tym, w którym kierunku ruszyć najpierw, zrobiła wstępny rekonesans po okolicy, dzięki zaklęciu aviatore. Zobaczyła, w którym miejscu występują burze piaskowe, oraz w którym kierunku zmierzają. Wpadnięcie w taką burzę mogło się skończyć dla niej tragicznie. A co za tym idzie – ucierpiałaby i reszta. Część osób wzięła do serca role, którym im powierzono. Widząc Arthemisa i Irvette, którzy szykowali się do wyruszenia na szabry, Krukonka transmutowała sobie kawałek papieru i węgielek, po czym naskrobała coś na pomiętej kartce. Następnie wstała i truchtem podbiegła do ślizgońskiej pani prefekt. W dłoniach rudej wylądowało coś, co wyglądało na listę zakupów:


 



 

 
Czyszczący rany: krylica kwitnąca, czyrakobulwa rumianek lekarski

Szkiele-Wzro: kość taranda, aloes uzbrojony, korzeń mandragory

Wiggenowy: kora drzewa wiggen, asfodelus, tojad
   


- Wiem, że to niemal niewykonalne, ale jeżeli jakimś cudem znalazłabyś któreś z tych składników, to weź je do obozu, ok? Może uda mi się coś uwarzyć, o ile znajdę jakąkolwiek wodę. – Poklepała dziewczynę po barku, jakby życząc jej powodzenia i wróciła na swoje miejsce. Tym razem zamiast zajmować się dywanem, postanowiła ogarnąć swoje poszarpane i nadpalone szaty, a także doprowadzić się nieco o porządku. W ruch poszło reparo, tergeo i chłoszczyść. I choć do jakiejkolwiek normalności wciąż brakowało jej wiele, to przynajmniej przestała wyglądać jak jedna wielka kupka nieszczęścia.

@Irvette de Guise


Ostatnio zmieniony przez Julia Brooks dnia Pon 2 Sie - 15:30, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptyPon 2 Sie - 15:26;

Rola: Bardzo słoneczny patrol - razem z @Olivia Callahan
Ekwipunek: Różdżka; Jarzębinowa Ferula (+10pkt uzdro); srebrny zegarek od Thìdley'ów (odbijający zaklęcia proste); Krem z filtrem; Brzoskwinie x2; Bezdenna torba lekarska, a w niej: magiczny stetoskop (+2pkt uzdro); okulary diagnostyczne USG (+2pkt uzdro) i doppler (+2pkt uzdro), świetlik (+3pkt HMiR), eliksir wiggenowy x2 x1
Cechy eventowe: Złotousty Gilderoy (perswazja), Powab wili, Świetne zewnętrzne oko (empatia); Wiecznie struty, Rączki jak patyki (siła), Połamany gumochłon
Obrażenia: Rany po Sectumsempra (zaleczone); nieaktywne już Timor Sol (oparzenia I stopnia na dłoniach); chroma prawa noga (przewlekłe);

Pokrzepiający był fakt, że Huxley utrzymywał kontakt patronusowy z Felinusem - złotowłosa odetchnęła z wyraźną ulgą na wiadomość, że reszta ma się dobrze (i że jest z nimi Lowell). Chociaż poczuła zimny dreszcz strachu na informację o pożarze - szczęśliwie, że jeszcze przed paroma chwilami sama rzuciła wokół nich parę zaklęć, a Irvette i Julia dokończyły dzieła. Nie łudziła się jednak, że są tutaj całkowicie bezpieczni - byli na pustyni. Nie będą bezpieczni póki nie wrócą do Jamal.
Nie przerywając schładzania ciała Patricii - skinęła skwapliwie głową na raport rudowłosej @Irvette de Guise, choć frasunek odmalował się na jej twarzy pojedynczą zmarszczką między brwiami. I kroplą potu na skroniach - gdy jednocześnie próbowała zajmować się swoją pacjentką, analizować sytuację i przysłuchiwać się wszystkiemu wokół. Musiała wejść na naprawdę najwyższe obroty.
To bardzo niewiele... — skomentowała. Cóż to były 3-4 litry wody dla TYLU osób? Aquamenti nie działało. Koniecznie  m u s i e l i  znaleźć wodę. Zmartwienie poganiało zmartwienie, potrzeba potrzebę. Przynajmniej żadne z nich nie wykrwawiało się już w gorące, pustynne piaski.
Nie dziękuj Patricio, nie masz za co — mruknęła jedynie do @Patricia D. Brandon, gładząc ją uspokajająco po czole (choć bardziej dla siebie samej, aniżeli kobiety, która nie miała prawa tego nawet poczuć). Gesty jednak niosły za sobą pewną moc - co doskonale było widać, kiedy do rannej Brandonówny dopadł @Arthemis D. Verey. Perpetua, choć będąc na najwyższych już obrotach - nie mogła się najzwyczajniej w świecie nie rozczulić na ten widok - wzruszenie chwyciło ją za gardło. I nawet wymiotująca tuż obok biedna Callahan nie potrafiła zepsuć tego obrazka - wszelkie nagłe reakcje stresowe, w tym wywracanie żołądka na lewą stronę były w pracy uzdrowiciela dniem powszednim, więc złotowłosa jedynie obrzuciła zatroskanym spojrzeniem młodą Gryfonkę (którą od razu zajął się Huxley). I roześmiała się serdecznie - choć słabo - na komplementującą ją uczennicę i przytakującego jej uzdrowiciela. Gdyby nie to, że utraciła trochę krwi, zapewne zarumieniłaby się obecnie.
I też gdyby nie Williams, omal nie przegapiłaby momentu, kiedy różdżka w jej dłoniach przestała wibrować w ciągłych zaklęciach chłodzących. Chrząknęła, przywracając sobie skupienie - ale rzucając też partnerowi wdzięczne spojrzenie; by po chwili odprowadzić go wzrokiem. Musiała przede wszystkim skoncentrować się na trawioną klątwą Patricii.
Jednak okoliczności naprawdę nie sprzyjały skupieniu - chwila spokoju, którą Perpetua wykorzystywała na miarowe szeptanie odpowiednich inkantacji została już po chwili zakłócona przez kolejnych ludzi. Złotowłosa rozpoznała głos Camaela, podrywając spojrzenie w górę, na piaski pustyni. Przed oczami mignęły jej tylko trzy sylwetki ich towarzyszy niedoli - i dwóch Wyznawców, na których widok automatycznie stężała, czując echo bólu na swojej nodze. Tak szybko jak się pojawili - znikli; a do środka ich prowizorycznego obozowiska wpadł @Jasper 'Viro' Rowle, któremu wcześniej pomogła z opanowaniem dumbadera.
Powoli chaos wchodził w jej umysł, kiedy próbowała to wszystko ogarnąć swoim pojmowaniem, a jednocześnie nie rozpraszać się na tyle, by zaszkodzić Brandon pod swoją pieczą. Wtedy też zmaterializował się przy nich patronus-pelikan z doprawdy... wspaniałymi wieściami.
Odnalazła spojrzenie @Huxley Williams - a w jej oczach pojawiło się, po raz pierwszy chyba, kompletne przerażenie. Usta układały się tylko w jedno zdanie "Co z Florence?". Jeśli to rany po Sectumseprze czy oparzenia po Timor Sol były bolesne - tak nie dorównały w żadnym stopniu bólowi, który przeszył ją teraz. A który tylko podsyciły słowa młodego Rowle'a. Struchlała nagle, zaciskając drobną dłoń na srebrzystej różdżce.
Nigdzie się nie ruszasz Patricio — oznajmiła stanowczo, z cichym sykiem podnosząc się na równe nogi - wspierając się jednocześnie ferulą, na tyle, na ile pozwalał jej piasek. — Nie możesz — dodała jeszcze, niewerbalnie przywołując do siebie rozciągnięty nad nimi koc sygnalizujący. Rzuciła na kobietę świeże uroki uzdrowicielskie - dorzucając jeszcze nad jej ciałem Frigus; nim skierowała dębową różdżkę na przywołany materiał. — Arcanum Adscribo Frigus — wyszeptała, pieczętując w przedmiocie kolejne zaklęcie chłodzące. Opuściła lewitujący materiał nad nauczycielkę miotlarstwa, tak, by jeszcze jej nie dotykał. Usta miała zaciśnięte w wąską linię.
Złotko — zwróciła się do @Jasper 'Viro' Rowle, wskazując palcem na unieruchomioną Patricię. — Przypilnujesz, żeby koc z zapieczętowanym urokiem opadł na nią, kiedy aktualny Frigus przestanie działać. I zawołasz mnie albo Huxleya — wskazała na drugiego uzdrowiciela.
Jasne, szklane spojrzenie zwróciło się w kierunku powstającej Olivii. Skinęła na dziewczynę dłonią, uśmiechając się pokrzepiająco - chociaż uśmiech nie dochodził do jej oczu.
Pójdziesz w takim razie ze mną, pomożesz mi — zaproponowała bardziej, aniżeli poleciła, biorąc wyższą od siebie Gryfonkę pod ramię. Biodro bolało, ale Perpetua była ostatnią osobą, która siedziałaby bezczynnie i załamywała ręce. — Odnowimy zaklęcia... Huxy! — Znów powiodła wzrokiem do swojego partnera, z niemą prośbą w jasnych oczach. — Zorganizuj wszystkich, proszę.
Sama  m u s i a ł a  się czymś zająć, żeby nie myśleć o swojej córeczce w pałacu. I nawet obecność przy niej skrzata Peckera nie pokrzepiał zaniepokojonej matki.
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1889
  Liczba postów : 1550
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Administrator




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptyPon 2 Sie - 16:25;

Rola: Piaskowy Putin; reszta:
● Magic Grylls - @Irvette de Guise i  @Arthemis D. Verey (szukają roślin)
● Pustynny Makłowicz -  @Wolf T. Fairwyn
● Bardzo słoneczny patrol - @Perpetua Whitehorn i @Olivia Callahan
● Wydmowa Dowborowa - @Jasper 'Viro' Rowle
● Poszukiwacz zaginionej wody - @Julia Brooks
Ekwipunek: różdżka, woda x1, dwie kanapki, Koc sygnalizując (+1 uzdrawianie) x2, Amulet +1 Eliksiry, Magiczny stetoskop (+2pkt uzdrawianie), Eliksir Regenerujący x1, Zjednoczone Wile, srebrny zegarek od Thìdley'ów;
Cechy eventowe:Metabolizm eliksowara, Świetne zewnętrzne oko (empatia), Gibki jak lunaballa (zwinność) Dwie lewie różdżki (transmutacja), Rączki jak patyki (odporność na magię), Tykająca łajnobomba
Obrażenia: brak

Na lekko nieprzytomne słowa Olivii parskam jedynie krótko i kiwam głową.
- Dobra kochana, zaraz do Ciebie wrócę - obiecuję ponownie, zanim nie pójdę do Julki.
Słucham co ma do powiedzenia dziewczyna i na słowa o jej barierze marszczę lekko brwi.
- Czy nie sądzisz, że... - zaczynam wyrażać wątpliwości co do jej zaklęcia, skoro ktoś jeszcze może przybyć i w tym momencie dzieje się kilka rzeczy. Po pierwsze przychodzi kolejny patronus od Felinusa na którym skupiam się na tyle, że dopiero po chwili orientuję się, że pojawiły się kolejne osoby. Ledwo zdążam wyrzucić papierosa i wyciągnąć różdżkę przed siebie. Niewiele to daje, bo bariera odbija dziwacznie wszystkich. Whitelightowie znikają w pośpiechu, a po naszej stronie pojawia się Viro. Uznając, że nie mogę pomóc tamtej dwójce, podbiegam prędko do Rowle'a.
- Wszystko w porządku? - pytam chłopaka, pochylając się nad nim, by pomóc mu jakoś wstać. Wtedy też pojawia się patronus. Słucham go powoli zaciskając usta. Ludzie zaczęli automatycznie zgłaszać się do danych zadań, jednak zanim cokolwiek nie robili, patrzyli pytająco na mnie, szukając potwierdzenia, że to co chcą zrobić jest dobrym pomysłem. Gdzieś po drodze wyłapuję spojrzenie Perpy, która również martwi się o Flo. Jednak nie możemy obecnie się na tym skupiać. Za dużo osób szukało potwierdzenia na moje słowa, a Florence na pewno będzie bezpieczna w pałacu. Uspokajającym gestem dotykam ramienia ukochanej.
- No dobra, macie dobre pomysły. Julia, nie komentujmy już tej bariery, bierz dywan i leć szukać wody. Irvette? Dobra pójdź z Arthemisem... Czy ktoś tu jest dobry z gotowania? - pytam wszystkich wokół, ale słysząc świerszcze, wzdycham. Widzę jak Wolf podbiega do Irv i chłopaka Patki, wygląda na to, że chciał z nimi iść. - Co jest, Wolf? Mowę ci odjęło? No dobra, idź z nimi - mówię nie mając pojęcia, że dostał czarnomagicznym zaklęciem wymagającym leczenia, bo zwyczajnie się do mnie nie zgłosił. Unoszę brwi kiedy wypowiada się Patricia z bardzo nierozsądną propozycją. - Świetnie, Julka, oddaj jej dywan, panna Brandon poradzi sobie świetnie sama. Kiedy przestanie działać znieczulenie zakomunikuje to wrzaskiem towarzyszącym zazwyczaj gotującym się organom - mówię, by podkreślić absurd tego, że miałaby się stąd ruszyć. - Patricio, możesz zerknąć na to jakie mamy jedzenie i pogrzebać po pleckach... Albo ewentualnie rozpalić ognisko - odwracam się w kierunku Perpy - Moja piękna, świetnie to weź Olivię pod rękę i sprawdźcie zabezpieczenia... będziemy dzięki temu obydwoje blisko Patricii, gdyby coś się działo - dodaję podchodząc do ukochanej i całując ją lekko w czółko. - Dwie dziewczyny, które oberwały sectumsempra idą patrolować okolicę... Gdyby nie okoliczności, leżałybyście przez dwa dni - mówię kręcąc głową i czochram lekko głowę Olivii, mrugając do niej wesoło. Zmierzam ku ostatniej osobie, która nie miała jeszcze co robić.
- No dobra, to Viro, ty musisz zrobić coś z naszymi ruinami, żeby wyglądały jak drugi pałac! I widzę, że z Patką się świetnie dogadujecie, to będziesz ją doglądał - mówię może dość ironicznie, ale klepię chłopaka z werwą po ramieniu. - Jakby ktoś potrzebował pomocy to krzyczcie - mówię orientując się, że sam muszę również coś zacząć robić, nie tylko porozstawiać wszystkich po kątach. Wobec tego zaczynam od wysłania patronusa do Felka.

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1557
  Liczba postów : 2884
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 EmptyPon 2 Sie - 22:01;

Rola: Magic Grylls
Ekwipunek:  Różdżka, uszkodzony flet pana, woda
Cechy eventowe:  złotousty Gilderoy (hipnoza- siła perswazji), magik żywiołów (ziemia), świetne zewnętrzne oko(wyczulenie); połamany gumochłon, dwie lewe różdżki (transmutacja) , rączki jak patyki (siła)
Obrażenia: Brak
Kości: 39
Wynik: 39 + 29 (kuferek) + 50 (felix Felicis) +10 (magik żywiołów - ziemia) + 10 (od @Julia Brooks = 138 (z Arthem mamy ponad 140!)
Dodatkowo: Sumuję z @Arthemis D. Verey  i dodajemy 30pkt Makłowiczowi i dostajemy klejnoty warte 20g!

Role zostały rozdane, więc przyszedł czas, by rozpocząć poszukiwania.
-Dziękuję. Jak będzie możliwość, to przyniesiemy cokolwiek. - Już miała iść, gdy nagle chwyciła Brooks za ramię i wcisnęła jej do ręki pół buteleczki z felix felicis, którą przed sekundą sama się poczęstowała. -Skorzystaj, woda jest teraz najważniejsza. - Powiedziała, nie przyjmując żadnego sprzeciwu. Na pustyni bez wody nie mieli najmniejszych szans, a Ruda skoro mogła, chciała im te szanse zwiększyć.
-To co, lecimy? - Rzuciła do Arthemisa i @Wolf T. Fairwyn", którzy mieli udać się z nią na wyprawę po roślinność, która zdecydowanie nie brzmiała na łatwą. Byli w końcu do pustyni na cycki Morgany!
Przedzieranie się przez burzę piaskową nie należało do najprzyjemniejszych. Piach właził wszędzie, ograniczał widoczność, a co za tym szło szukanie roślin było naprawdę ciężkie.
-Myślicie, że uda nam się cokolwiek znaleźć? Może wyślemy przed siebie jakiś patrol żeby sprawdzić, w którą stronę iść? Aviatores na przykład? - Zaproponowała licząc, że jakoś to usprawni ich pracę. Czekała, co mężczyźni na to powiedzą, choć zazwyczaj nie liczyła się z opinią innych. Teraz jednak musieli działać zespołowo.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.


Ostatnio zmieniony przez Irvette de Guise dnia Pon 2 Sie - 22:17, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 QzgSDG8








Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty


PisanieRuiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty Re: Ruiny Dolnego Miasta  Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Ruiny Dolnego Miasta

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Ruiny Dolnego Miasta - Page 2 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Arabia
 :: 
Pustynia
-