O, słyszałem właśnie, że ktoś będzie chciał ode mnie kupić Słodkiego Snu. Tak, sprzedaję, tylko pierwsze muszę uwarzyć, bo akurat nie mam go na stanie.

Piętnaście galeonów od jednego flakonika. Ilu byś potrzebował?

Sam nie wiem, czemu tyle kosztują (pewnie koszty lokalu, pracowników itd.), ale lubię robić konkurencję, więc śmiało - gdybyś czegoś jeszcze potrzebował, to możesz napisać.

Jutro popołudniu, gdzieś około... piętnastej? Powiedz mi jeszcze, preferujesz odbiór listowny czy wolisz jednak odebrać eliksiry osobiście? Zazwyczaj stacjonuję w Pubie "U nieudacznika", więc w sumie tak daleko od Hogwartu nie ma.

A to prawda akurat.

Na pierwszym piętrze pubu znajdują się pokoje do wynajęcia. Zapukaj do pokoju numer osiem, tam akurat stacjonuję.

O, hej! Jasne, nie ma problemu. Kiedy masz czas? Ostatnio trochę posiadam zawalony grafik po powrocie do szkoły, więc w sumie najważniejsze jest ustalenie jakiegoś dogodnego terminu. Też, wolisz nauczyć się tego w Hogsmeade czy w zamku?

O, niedziela mi pasuje, mam wolny czas o 17. Jeżeli chodzi o miejsce, to w takim przypadku zaproponuję pokój do nauki na trzecim piętrze. Co Ty na to?

Łopanie, ale zapierdzielasz z tymi zaklęciami.

Jasne, nie ma problemu, gdzieś jakoś ładnie upcham... Kiedy konkretnie masz czas i gdzie chciałbyś się pouczyć? Jeszcze coś tam pokombinujemy z modyfikacją Tonitrus Esnaro, którą staram się wprowadzić w życie.

To w sumie dobrze, zaklęcia zawsze się przydadzą - prędzej czy później.

Jutro wyskrobię trochę wolnego czasu na wieczór. Pusta klasa na siódmym piętrze jak najbardziej mi odpowiada, więc w sumie jesteśmy umówieni.

Do zobaczenia w takim razie.

Hej! Cieszę się, że nadal decydujesz się uczyć zaklęć ofensywnych, jak i defensywnych.

Myślę, że nauka Bombardy Maxima w sali, w szkole, gdzie zaklęcie nie jest już czymś lekkim, może być problematyczne i dość... niebezpieczne. Co powiesz na to, by podjąć się nauki gdzieś na świeżym powietrzu? Szkoda, by nam coś na łby spadło.

Koniec tygodnia jak najbardziej mi pasuje. Co powiesz na to, byśmy się spotkali na Polanie w Hogsmeade o godzinie siedemnastej?

Panie Lilac,

Serdecznie gratuluję za tak dużą ilość punktów zdobytą w tym roku. Wysyłam Panu prezent, zgodnie z obietnicą.
Liczę na to, że w przyszłym roku będzie Pan równie świetnie reprezentował swój dom!


*do listu dołączona jest fiolka Felix Felicis

Podsyłam eliksir. Raczej nie muszę tłumaczyć jego przeznaczenia.

Jak samopoczucie? Potrzebujesz jakichś innych eliksirów?

Panie Lilac,

Dołączam do listy moją pisemną zgodę.
Póki co nie miałem przyjemności spotkać Pana siostry w swoim gabinecie.

Szanowny Panie Lilac,

piszę z prośbą dotyczącą spędzanego przez Pana czasu podczas pełni Księżyca. Ze względu na pojawienie się w szkole młodej osoby, od niedawna cierpiącej na likantropię, chciałabym umożliwić jej prywatny dostęp do Wrzeszczącej Chaty - w tym miejscu dana osoba będzie mogła otrzymać pomoc bliskich. Oczywiście, na Pana komforcie zależy dyrekcji Hogwartu równie mocno, chciałabym zatem zapytać, czy z Pana strony możliwe byłoby wybranie innego miejsca na spędzanie pełni? Wiem, że przed laty wilkołaki często preferowały spędzanie czasu w Zakazanym Lesie i również na to - oczywiście, w wyznaczonych godzinach - mogłabym wyrazić zgodę, zwłaszcza w obecnej sytuacji, gdy spora część lasu została sprawdzona i zabezpieczona przed rozpoczęciem roku. Ponadto, jako siódmoklasista, mógłby Pan śmiało wychodzić też do lasu w Hogsmeade.
Bardzo proszę, by na spokojnie przemyślał Pan tę kwestię i wysłał mi list zwrotny z decyzją, ponieważ chciałabym o niej poinformować rodzinę nowej osoby ze znaną Panu przypadłością. Przy okazji, chciałabym również przypomnieć o comiesięcznym odbieraniu od opiekuna swojego domu zapewnianych przez Hogwart partii wywaru tojadowego.

Z wyrazami szacunku,

Li Wang
Dyrektorka Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie

Szanowny Panie Lilac,

bardzo dziękuję za spokojne podejście do sprawy. Na chwilę obecną Wrzeszcząca Chata pozostanie jednak do dyspozycji dla wszystkich chętnych wilkołaków - możliwe, że nowa osoba rzeczywiście tam się pojawi i niewykluczone, że ze strony Hogsmeade odwiedzi ją tam ktoś bliski. W Pana decyzji pozostawiam, czy woli Pan przenieść się do Zakazanego Lasu, czy dalej korzystać z Wrzeszczącej Chaty. Przekażę również Pana godną pochwały chęć pomocy i wyrozumiałość, które dodatkowo chciałabym nagrodzić dziesięcioma punktami dla domu Godryka Gryffindora.

Z wyrazami szacunku,

Li Wang
Dyrektorka Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie

Kilka dni temu dostałam list od profesorre Voralberg, w którym napisał, że mogę zgłosić się do Ciebie, odnośnie mojej likantropii. Osobiście wolę to nazywać "potworzastością"(odkąd poznałam to słowo po angielsku, bardzo mi się spodobało).
Od dawna zmieniasz się w wilkołaka? Masz kryjówkę, w której czujesz się bezpieczny i masz pewność, że nikomu nie zrobisz krzywdy? Hmm i nie boisz się, że kiedyś stracisz kontrole, pomimo zażywania eliksiru? Pytam tak po prostu, z ciekawości. Ale chyba jesteś na tyle doświadczony, że potrafisz wiele rzeczy przewidzieć, prawda?

Pozdrawiam,

Panie Lilac,

Ponownie dołączam swoją zgodę. Jednak proszę bardzo o dużą rozwagę podczas tej przeprawy! Ostatnio okazało się, że głównym niebezpieczeństwem była ludzka panika, znam jednak Pana na tyle, by wierzyć, że to akurat Panu nie grozi. Mimo to - postaram się również uczestniczyć w wyprawie, jednak jeśli mi się to nie uda - proszę o trzymanie się blisko wybranego pracownika szkoły.

Szczerze, nie myślałam, że na poważnie potraktujesz prośbę profesora. Bardziej spodziewałam się jakichś odpowiedzi na odczepnego...
Dio, Ty naprawdę chcesz być moją bambinaia? To znaczy po Waszemu chyba niania. Myślałam, że zniechęcą Cię te pytania i odpuścisz. Tak naprawdę to samo co Ty, mówiła mi mamma. I szczerze, to troche nudzi mnie już ten temat. Pogodziłam się z tym i teraz tylko potrzebuje nauczyć się jak przechodzić to bezboleśnie. W sumie, w tym mógłbyś mi pomóc, amico! Bardzo chętnie posłucham rad jak przechodzić przemianę bez tego piekła... Ale to może się spotkamy? Będzie prościej.

Dzięki, jestem zadowolony z tej posady, lepiej nie mogłem trafić, choć wiadomo - nie zawsze jest tak kolorowo!

Nie, nie daje mi aż tak. Uważam, iż się nieźle dogadujemy (i on chyba też tak uważa, może dobrze się kamufluje z tym, że mnie ewentualnie nie lubi czy coś), więc w sumie trafiłem najlepiej, jak tylko mogłem trafić.

Opanowywanie na własną rękę Mory będzie katorgą przez dłuższy czas, jeżeli nie masz możliwości realnego przetestowania przeciwzaklęcia na istniejących, czarnomagicznych obrażeniach. Sama teoria w tym przypadku nie wystarczy i choć nie jestem łamaczem klątw, o tyle wiem, że z podręczników trudno będzie Ci osiągnąć wymarzony efekt. Udanie się do Działu Ksiąg Zakazanych bez treningu, bez wiedzy o tym, gdzie szukać, będzie jedynie zmarnowanym czasem.

Mogę Cię co nieco na ten temat poduczyć, ale muszę wiedzieć, kiedy masz wolny czas - w szkole jest tyle osób i tyle grafików, że wszystkich w głowie nie jestem w stanie zapamiętać - to wówczas ustalimy termin spotkania poza zamkiem i skupimy się na nauce tej inkantacji.

Tak to niestety z tym bywa. Jeżeli chcesz się nauczyć Mory, to musisz mieć nauczyciela. Ucząc się zaklęć czarnomagicznych, temat ten staje się łatwiejszy, że możesz z większą łatwością nad przeciwzaklęciem zapanować, ale wiadomo - to nie zawsze jest to, co można osiągnąć pod bardziej profesjonalnym okiem.

Weekend mi nieco nie odpowiada, ten czas mam już zarezerwowany i nie chciałbym plątać go z nauką. Dałoby rady w piątek po zajęciach? Czy niespecjalnie? Na miejsce spotkania proponowałbym pewien, stary bunkier w Hogsmeade - może nie uczymy się czarnej magii, niemniej jest to pewna gałąź, która może zostać w taki sposób potraktowana.

Jasne, gdyby coś się zmieniło, to daj znać; ustalimy wtedy inny termin.