Skąd ta pewność? Może zmuszę Cię do czekania w nieskończoność?

A dziękuję, dziękuję. Bardzo miłe powitanie. Obsługa 10/10. Poleciłbym każdemu *Bierze herbatkę i rozgląda się*

Opcje zawsze są, kotek

Dokładnie tak. Kolejna rzecz, jaką mamy wspólną, poza dziwnie rzadką krwią płynącą w naszych żyłach

Czy nowa to nie wiem

Taaa.

Czemu mnie to kinda nie dziwi.

Nikt nie jest święty, ani mugole ani czarodzieje. Tylko każdy z nich odpierdala na swój sposób.

Przecież wiem, spokojnie.

Słuchaj stary, tak z czystej ciekawości, mówiłeś, że mogę pytać o wszystko no nie?

Jak to wygląda z tym Twoim testosteronem? Jak często go przyjmujesz? W jakich dawkach?

Tak, możesz pytać, śmiało wal, jeżeli coś Cię zastanawia czy cokolwiek. Okłamywać nie mam zamiaru.

Bduuuh, i wiadomość usunięta.  

Zależy od typu i długości półtrwania. Leki doustne codziennie, przy zastrzykach okres półtrwania jest dłuższy. Co jakiś czas dawkowanie się zmienia, względem badań, jakie zostaną przeprowadzone.

A co tak pytasz?

Czasem trzeba wybrać priorytety

A czym to się różni? W sensie czemu nie możesz ograniczyć się tylko do jednej formy przyjmowania? Byłoby Ci wygodniej no nie?

Nadrabiam uzdro i kilka tematów mnie interesuje

No weeeź. Ja chcę wiedzieć.

Zastrzyki mają to do siebie, że problem z nimi polega na tym, że spadek poziomu testosteronu jest momentami za duży, a leki branie codziennie doustnie to jednak pewniak.
Obecnie korzystam tylko z doustnych. Wcześniej korzystałem ze zastrzyków, dlatego o tym wspomniałem.

Oooo, interesuje Cię testosteron, najs.

Pogadamy o tym kiedy indziej, ok?

Czyli, że jak? Zastrzyki musiałbyś przyjmować częściej niż eliksiry doustne? Wybacz, pierdoli mi się już to wszystko

Powiedzmy

Spoczix!

Nie, chyba by mnie wtedy pojebało, gdybym miał sobie je wstrzykiwać więcej razy niż to, jak zażywam elki.

Ogólnie mówiąc tak: wyobraź sobie taki fajny wykres. Początkowo punkt jest na dole, po użyciu zastrzyku poziom testosteronu idzie w górę, robi wzium.

Ale wraz z czasem ten poziom spada i nie jest utrzymywany w pozycji stałej.

Ponowne użycie zastrzyku będzie wtedy, gdy poziom znowu spadnie do pozycji z początku.

Jak widzisz, takie zażywanie podatne jest na wahania.  Nadal, jest lepiej, niż gdyby w ogóle sobie nie wstrzykiwać, no ale różnica będzie odczuwalna.

Jak chcesz, to Ci nawet wykres pierdyknę tutaj zaraz.

Aaaa czyli takie buty..

A podawanie doustnie ten poziom utrzymuje na równi mniej więcej?>

Wykres porównawczy dla obydwu metod poproszę

*Inhales*

Uwaga, to są wykresy poglądowe...
Stężenie przy zastrzykach:

Stężenie przy doustnych:

Tak, na mniej-więcej stałym poziomie.

Co Ty tak zainteresowany...?

Okej, ale to jest kwestia tylko stężenia leku, tak? W sensie, gdyby osłabić nieco stężenie w zastrzykach, wykres by się spłaszczył?

Wiesz, to akurat trochę powiązane z elkami jest i jestem ciekaw, jak takie rzeczy ze sobą korelują, bądź jak wpływają na organizm. Siedzę ostatnio nad dziwnymi rzeczami, to jedna z nich po prostu

Kwestia właśnie tego okresu półtrwania - należałoby go zmniejszyć, głównie poprzez magię. Bo okej, wykres by się spłaszczył, ale bez zmniejszenia okresu półtrwania, no cóż, wiązałoby się to z kumulowaniem w poszczególnych okresach testosteronu. Za dużo to też nie jest zdrowo.

Ale też, doustnie taki eliksir składa się z innych rzeczy, więc gdyby tylko go przemienić odpowiednio na zastosowanie dożylne, posiadałby właśnie możliwość wypłaszczenia tego wykresu. Bo te preparaty do iniekcji to zazwyczaj przystosowane są do tego, by wstrzyknąć raz na jakiś czas i mieć spokój.

A to prawda. Głównie leki mi załatwia Williams, to bardziej on wie, jak zmodyfikować odpowiednio eliksir.

*Patrzy podejrzliwie*

To są bardzo ciekawe sprawy. Chętnie się nad nimi pochylę. Pewnie wiele jest takich rozwiązań w świecie.

No wiadomo, że nikt nie chce sobie dawać w żyłę codziennie jeżeli może wypić mniej lub bardziej niedobry eliksir, ale też takie nagłe strzały mają wiele problemów.

Nadrabiam materiał, pamiętasz?

Fun fact: o testosteronie dowiedziałeś się, gdy na chacie mój kruk postanowił Ci zademonstrować zestaw małego ćpuna hormonów.

Wiesz, ja się tam już przyzwyczaiłem. Najważniejsze to brać regularnie.

Nadrabiasz materiał - okej. Ale wiesz, że działanie poszczególnych hormonów i ich wpływ na organizm jest przyswajany w wiedzy podstawowej, a nie pod względem półtrwania i stężenia zgodnie z wynikiem z badań morfologicznych?

Wykraczasz poza materiał, na studiach dopiero się zaczyna z tym prawdziwa zabawa.

Świetny sposób nie ma co

Wiem, wiem tak tylko sobie myślę na głos

No dobra, fakt trochę mnie poniosło, ale co poradzę

Taaa, dokładnie, jebane ptaszysko o tym zadecydowało.

Choć czasami powiem Ci, że coś wypadnie i dupa z regularnym braniem.

Ambicje, ambicje... Nie no, ucz się, co Ci szkodzi. Tylko się nie przemęczaj, ot co!

No niestety. Trochę szkoda, że wbrew Tobie się dowiedziałem

Starcza skleroza dopada?

Tak, tak wiem

Prędzej czy później i tak byś się pewnie dowiedział.

Otóż... nie. Akurat nie trafiłeś, choć plecy mnie już nakurwiają od tej dorosłości.

No.

Tego nie możesz być chyba pewien

Od pleców do pamięci już niedaleko xD

Wydałoby się.

Bóli fantomowych nie mogłem ukryć, więc prędzej czy później coś by było na rzeczy.

Weź mnie nie strasz, kocham moją pamięć, nawet jeżeli ma czasami dziury!

No niby tak. Kurcze, ciężko tak dywagować bez rozeznania w sytuacji

Tylko uprzedzam!

Wracając, myślisz, że jest gdzieś jakaś dobra książka czy artykuł, które by mi rozwinęły ten temat? Albo ktoś z papierem, z kim mógłbym pogadać?

Aaaa, przepraszam.

No, ja mam nadzieję!

Głównie mugolskie podręczniki lub artykuły, na nich się właśnie opieram. W bibliotece w Hogsmeade powinna być książka na ten temat, tylko czekaj, jak się nazywała...

"Rola hormonów w życiu czarodzieja" autorstwa S. Reeda. Opisanych jest tam sporo gruczołów i metod terapii hormonalnej, chyba jakieś przepisy też są, ale no, jest to typowo medyczna księga, więc musisz wziąć pod uwagę to, że będziesz się przy niej nudził.

Też, jeżeli chciałbyś się dowiedzieć co nieco na temat wchłaniania leków / eliksirów, masz do tego "Wchłanianie - czyli jak dokładnie działa wiggenowy" autorstwa M. Thomsona. Wbrew pozorom masz tam wiele preparatów opisanych, bo człowiek interesuje się zarówno medycyną mugolską, jak i magiczną.

No, jest tego sporo, a co do ludzi... kojarzę tylko w sumie Williamsa, ale on pracował właśnie przy eliksirach, natomiast co z Whitehorn - nie mam bladego pojęcia.

Eh czyli jednak czeka mnie kolejna wycieczka, a już myślałem, że na ten miesiąc wystarczy...

Od tego drugiego mam akurat notatki ale na tę pierwszą notatkę chętnie spojrzę

Nie chcę zawracać dupy nauczycielom myślałem o kimś spoza tego burdelu

Hę?  

Polecam, można wielu rzeczy się dowiedzieć na ten temat.

Ogólnie ciężko. Sami uzdrowiciele mają zapierdol, a też, trudno jest, aby znaleźli czas na uczniaków lub studentów.

Też, nie wiem, kto pracuje w Mungu teraz, bo minął już rok od zakończenia mojej roboty na szpitalu. Tak to byłoby łatwiej, znajomości i cyk.

Lubię spacerki tam ostatnio. Mają ciekawe zbiory.

No trudno, ogarnę jakoś inaczej. Dzięki w każdym razie