Jeśli wybierasz się na jeden ze szlaków to po drodze napotkasz restaurację umieszczoną na zboczu góry. Ceny są tu bardzo wysokie, na spokojnie można zostawić tu połowę swojej pensji jednakże dania są naprawdę wyśmienicie przyrządzone. Restauracja nie jest może wizualnie atrakcyjna, ale znajdziesz tu ciepło domowego ogniska rozpalonego na samym środku pomieszczenia, usiądziesz na wygodnym krześle, możesz posłuchać skocznej muzyki i zregenerować się przed dalszą podróżą. Dania są potężne, a talerze się pod nimi po prostu uginają.
Menu::
- Sałatka Umęczonego Wikinga (mięso, warzywa, makaron) - Danie Władcy (góra mięsa, trzy ziemniaki, cztery kufle piwa w jednej cenie) - Serowy Zabójca (ser, ser i jeszcze raz ser oraz kilka papryczek chilli) - Coś na Ząb (trzy rodzaje ryb, makaron i łagodny sos) - Oddech Naćpanego Smoka (wszystkie rodzaje chilii w jednym daniu oraz... dużo mięsa, do tego w gratisie osiem kufli zimnego piwa) - Bombarda Czekoladowa (pięć rodzajów czekolady w dużym kawałku brownie - skok cukru gwarantowany) - Wrzeszczące Owoce (mango, kaki, melon, banan, gruszka, salak, maliny, jagody, żurawina polane smoothie) - Sernik Śpiącego Trolla (wygląda jak paćka, ale pachnie Twoją amortencją) - Elektryzujący Grzaniec Wodza (dwulitrowy kufel grzańca z połyskującymi wewnątrz błyskawicami, od których włosy od razu się elektryzują) - Piwerko dla najmłodszych (sprzedawane nieletnim piwo korzenne z miodem, cynamonem i bitą śmietaną) - Wino Popieprzonej Uwodzicielki (zawiera w sobie esencję eliksiru Gregory'ego).
Beatrice nie liczyła już, który to był kolejny wyjazd szkolny byle nie wracać do domu. Jednak nie żałowała żadnego, bo przynajmniej zwiedzała świat. To, co zawsze chciała robić, zwiedzać i podróżować. Wiktor zaproponował wypad na szlak i możliwością spotkania jakiś magicznych stworzeń. Miała to być swojego rodzaju randka. Nie cierpiała tego słowa przez matkę, która wychodziła bezprzerwy na randki i ich zostawiała samych w domu. Podobało się jej jak się szykuje, ale sama nie chciała iść w ich ślady. Więc, kiedy Wiktor zaprosił ją to chciała odmówić, ale lubiła chłopaka. Dobrze czuła się w jego towarzystwie. Dlatego też zamiast odmowy usłyszał zgodę. Razem wyruszyli na jeden ze szlaków. Chodzili i zwiedzaj faunę i florę Norwegii aż w końcu zgłodnieli. Beatrice nie wiedziała ile tak spacerują, aż poczuła głód. Dobrze, że w oddali dostrzegli jakiś budynek. Podeszli do budynku na ich szczęście okazało, że była to restauracja. Beatrice weszła do środka i pierwsze co zwróciła uwagę, że nie była to byle jaka karczma. Restauracja była nastawiona na klientów oraz też była inna niż te, w których bywała z matką. Co też jej oczywiście pasowało.
Wiktor Krawczyk
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Mańkut, Rude włosy, centymetrowa blizna na udzie w kształcie smoka. Na policzkach i nosie ma piegi, które według rodzeństwa dodają mu uroku. Amulet Uroborosa zawsze na szyji +1 ONMS
Wiktor non stop patrzył na starszą koleżankę a wyglądała mu na studentke może zna siostre i brata. - Tam ya nichego ne mogu s etim podelat'. A chto vy khoteli? - powiedziałem, a słowa miały oznaczać: "Nic na to nie poradzisz. A czego się spodziewałaś?". Zdążyli zwiedzić już kilka miejsc, Puchon urządził młodziutkiej czarownicy niezły maraton. W pewnym momencie też odczuł głód już w połowie drogi, dlatego Krawczyk zrezygnował z dalszej części zwiedzania o pustym żołądku i skręcił do restauracji, by udać się na chwilę odpoczynku i ogrzać sie przy czymś ciepłym. Gdy Wiktor i Beatrice przekroczyli próg restauracji było już grubo po siedemnastej.W restauracji udało się mu kupić piwerko dla najmłodszych. Uczniowie spędzili na ławce dobrą godzinę jak nie dłużej, chowając się przed ostrym mrozem. A nie mówiłem, że Cię będą boleć nogi? Udało im się nawet zająć ostatni wolny stolik w środku. Chłopak zdjął ciemne okulary i odłożył je na stolik, przysuwając swoje krzesełko bliżej tego, które zajęła Krukonka.- To co masz jeszcze ochotę zobaczyć?
Maraton...? Nie przesadzajmy, ale rzeczywiście przeszli spory kawałek i dość oddali się od miejsca zatrzymania się. Więc będzie czekała ich podobna droga z powrotem. Gdyby Beatrice spodziewała się, że Wiktor chce zwiedzić wszystkie miejsca jednego dnia na pewno pomyślałaby o jakimś jedzeniu by spakować. Jednak... Nie przewidziała tego i niczego nie zabrała. Może dobrze, bo wtedy by nie weszli do tej restauracji. Nie mieliby okazji dobrze zjeść... Lubiła próbować nowość, a kiedy będzie mogła spróbować przysmaków Norwegii. - Nie jest tak źle... Jednak muszę przyznać, że kiedy mówiłeś o spacerze nie spodziewałam się, że będziesz chciał wszystko zwiedzić jednego dnia - powiedziała do niego, to co też myślała. Prawie zazwyczaj mówi to co myśli... No inna sprawa kiedy rozmawia z mamą czy z Lenoxem. Jednym przypadku mówi to co chce usłyszeć, a drugim by zirytować. Jednak takie uroki posiadania rodziny. - Masz jeszcze siły jeszcze zwiedzać?
Wiktor Krawczyk
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Mańkut, Rude włosy, centymetrowa blizna na udzie w kształcie smoka. Na policzkach i nosie ma piegi, które według rodzeństwa dodają mu uroku. Amulet Uroborosa zawsze na szyji +1 ONMS
Pokiwał głową, w stronę Krukonki. -Jakie plany na przyszłość już masz? Myślisz że SUMY będą trudne - westchnął na samą ich myśl. Rozejrzał się wokół restauracji zapłacił za dwa piwa. - Fajnie tu? Ale chodźmy już bo późno.- zawołał radośniej, ciągnąc ją w stronę wyjścia skomentował zapatrzywszy się na rozciągający się przed nimi panorama miasta i okolic. Dobry początek jak na pierwsze spotkanie randkowe o ile można to tak nazwać co nie. Zamknął na chwilę oczy i odchylił głowę, uśmiechając się. Ferie jednak są fajne.