Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Baby, It's cold outside

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Baby, It's cold outside  QzgSDG8




Gracz




Baby, It's cold outside  Empty


PisanieBaby, It's cold outside  Empty Baby, It's cold outside   Baby, It's cold outside  EmptyNie Sty 03 2021, 11:14;


Retrospekcje

Osoby: Olivia Callahan i @Odeya Worthington
Miejsce rozgrywki: Dublin, Irlandia
Rok rozgrywki: 12.2020
Okoliczności: Po wszystkim co wydarzyło się w ciągu ostatniego miesiąca Olivia podjęła nagłą decyzję o wyjeździe do bliskiej ciotki, jednak odległość nie była w stanie pokonać siły przyjaźni.


Zimowy wschód słońca nad islandzką stolicą był widokiem równie pięknym jak spokojnym. Śnieg lekko prószył, z wolna przykrywając białym puchem pobliskie drzewa, krzewy i jego rozległe okolice. Krajobraz ten zdawał się być widokiem tak melancholijnym i uspokajającym, że człowiek bez względu na swój obecny nastrój oraz samopoczucie, chętnie zatrzymałby się w tym małym skrawku świata, rozkoszując się błogością jaką niosła za sobą zima. Brązowowłosa Gryfonka odziana w ciepły szlafrok z kubkiem parującego kakao wyszła na niewielki taras, zdobiący frontową ścianę budynku przyglądając się temu widokowi z zapartym tchem. Przyjazd do ciotki pozwolił jej zakosztować chwili spokoju, poskładać myśli, a co więcej - z dystansem spojrzeć na pewne rzeczy. Przeżywała tu swego rodzaju katharsis, jednocześnie nabierając sił, by stawić czoła kolejnym wyzwaniom, jakie miał przynieść nowy rok. Niebieskie tęczówki uważnie obserwowały okolice, wypatrując znajomej sylwetki. Dzień przyjazdu Odey był tym, do której Callahan odliczała każdą sekundę, nie umiejąc rozmawiać o niczym innym niż jej przyjaciółka, nawet Zachary w pewnym momencie powiedział, że nie widząc drugiej Gryfonki ani razu w życiu zna ją lepiej niż niektórych kumpli. Wspomnienie tych słów wywołało u Oli nostalgiczny uśmiech zabarwiony nutą rozbawienia. Przystawiła kolorowe szkło do ust o mało nie krztusząc się jego zawartością, kiedy dojrzała jak wąską ścieżką idzie Odeya.
Mimochodem odstawiła kubek na niewielki stolik, zbiegając szybko po schodach, wyleciała na dwór.
- Odka! Odka! - krzyknęła radośnie, rzucając się na przyjaciółkę - Tak się cieszę, że cię widzę - dodała, puszczając dziewczynę, w momencie gdy zdała sobie sprawę, że może zbyt mocno ją jednak przytula.
Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Baby, It's cold outside  QzgSDG8




Gracz




Baby, It's cold outside  Empty


PisanieBaby, It's cold outside  Empty Re: Baby, It's cold outside   Baby, It's cold outside  EmptyNie Sty 03 2021, 15:02;

Nie sądziła, że zaproszenie, które dostała od Livki na wizie było na poważnie i nie spodziewała się, że wyląduje w Dublinie u ciotki dziewczyny, jeszcze przed Sylwestrem. Koniec końców wsiadła do Błędnego Rycerza, który w niecałe kilka godzin dostarczył ją na ulicę, na której znajdował się domek pani-cioci. Ubrana w gruby korzuchowaty płaszczyk (bardzo ciepły swoją drogą) ruszyła w stronę numeru, który wskazała jej Olivia w wiadomości. Śnieg leniwie prószył z nieba, osadzając się nieco na jej włosach i ramionach, jednak dziewczyna nie zwracała na to uwagi, a kiedy dostrzegła na jednym z tarasów znajomą twarz przyjaciółki rozpromieniła się, dokładnie w tym samym momencie, kiedy ta ją zauważyła.
- Ejjj, bo mnie udusisz... - mruknęła, dosłownie zgnieciona przez uścisk Callahan, ale kiedy ta nieco odpuściła, Odka również ją przytuliła, po czym odsunęła się i dodała: - Też miło Cię widzieć, bestyjko. Jak mogłaś mi tak zwiać? Co to ma znaczyć?
Oczywiście nie była na nią zła, bo zbyt dużo się działo i Worthington wiedziała, że troche to Gryfonkę przytłoczyło, ale jednak musiała usłyszeć od niej osobiście o głównym powodzie jej wyjazdu. Musiały poważnie pogadać. Tak jak Ode pisała Boydowi, martwi się, że przyjaciółka może mieć doła po tym wszystkim co się wydarzyło, zarówno z jej bratem, jak i z Solbergiem.
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Baby, It's cold outside  QzgSDG8




Gracz




Baby, It's cold outside  Empty


PisanieBaby, It's cold outside  Empty Re: Baby, It's cold outside   Baby, It's cold outside  EmptyNie Sty 03 2021, 16:19;

Olivia nie była w stanie zapanować nad euforią, którą wywołał w niej widok przyjaciółki. Minęło kilka dni, a ona miała wrażenie, że nie widziały się wieki, w czasie których wydarzyło się tak dużo, że ciężko będzie opowiedzieć o wszystkim w przeciągu jednego czy nawet kilku nieprzespanych dób.
- Wybacz - przeprosiła zmniejszając siłę uścisku, chociaż na ustach brunetki wciąż widniał szeroki uśmiech. Poprawiła materiał białego szlafroku czując jak wkrada się pod niego zimne powietrze wywołując gęsią skórkę. Słysząc pytania drugiej Gryfonki spojrzała na nią przepraszająco, drepcząc w miejscu.
- Wiesz, że musiałam - powiedziała nawiązując do ich rozmowie na wizie, w której i tak nie zdołała wyjaśnić wszystko. Ona również uważała, że jedyne czego w tym momencie potrzebują, to ciepłe kakao z piankami i szczera rozmowa, zwłaszcza, że w życiu Odey zaszło kolejne zmiany na które nie miała wpływu.
- Chodźmy do środka, bo zaraz tu zamarznę -oznajmiła, obejmując się rękoma z zazdrością patrząc na ciepłą kurtkę ciemnowłosej. - Swoją drogą wyglądasz rewelacyjnie - powiedziała, dając jej buziaka w policzek, po czym wskazała na wejście do domu, którego próg zaraz przekroczyły.
Ciepłe powietrze przyjemnie rozgrzewało policzki, wywołując przyjemne uczucia. Z kuchni unosił się słodki zapach naleśników, które Natalie smażyła codziennie rano, nie żałując cukru ani bitej śmietany - aż dziwne, że Olivia nie przytyła jeszcze.
- Mam nadzieję, że jesteś głodna, bo ciocia robi najlepsze naleśniki pod słońcem - krzyknęła, tak by kobieta krzątająca się w kuchni usłyszała.
Blondwłosa kobieta w podeszłym wieku wyjrzała zza framugi drzwi, trzymając plastikową łopatkę w dłoni, obdarzyła dziewczyny szerokim, przyjaznym uśmiechem.
- Olivia, mocno przesadza, ale też mam nadzieję że jesteś głodna, herbaty? - zapytała, wcześniej witając się z drugą Gryfonką
.
Po obfitym śniadaniu, Callahan przygotowała jeszcze dwa kubki kakao z piankami, zabierając Odey do góry, gdzie znajdował się niewielkim pokoju, który obecnie zajmowała.
-Nie są to może wielkie luksusy, ale to naprawdę fajne miejsce - przyznała, siadając na miękkim materacu łóżka o metalowych ramach.
- Opowiadaj. - rozkazała z szerokim uśmiechem, który ostatnio rzadko gościł na jej ustach, wpatrując się wyczekująco w lazurowe oczy Worthington.
Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Baby, It's cold outside  QzgSDG8




Gracz




Baby, It's cold outside  Empty


PisanieBaby, It's cold outside  Empty Re: Baby, It's cold outside   Baby, It's cold outside  EmptyNie Sty 03 2021, 16:44;

Od kiedy usłyszała o tym, że Oli zostanie u ciotki przez najbliższy czas, tęskniła za przyjaciółką, zwłaszcza, że przez ostatnie tygodnie również się nie widywały, bo młodsza z nich przebywała w Mungu. Dlatego tak się złożyło, że nie widziały się dosyć długo i Ode rozumiała, że Callahan także brakowało Odeyi, ale nie musiała jej od razu zgniatać!
- No wiem, wiem... Ale nawet nie wiesz jak tęskniłam! - oznajmiła, przytulając ją ponownie, bo zauważyła, że chodzi w miejscu z zimna. - Racja, chodźmy. - przyznała, ruszając za dziewczyną i rzucając krótkie podziękowania na komplement, którym obdarzyła ją prefekt.
Uśmiech nie schodził jej z twarzy, kiedy pojawiła się w kuchni, a gdy usłyszała o naleśnikach oczy jej zabłysły.
- Naleśniki? W takim razie umieram z głodu - odpowiedziała wchodząc dalej, po czym przywitała się z panią-ciocią, machnąwszy jej ręką i dodała, że naleśniki na pewno będą wyśmienite. - Poproszę herbatkę. - zwróciła się jeszcze do Livki, która wyciągała właśnie kubki z szafki, a sama Worthington usiadła przy stole, wychwalając wystrój domu pani Bermann.
Kiedy były już pojedzone, z kubkami słodkiego kakao, wzmacnianego piankami, wyszły na górę, do tymczasowego pokoju Oli.
- Co Ty gadasz, jest super, przytulnie - odparła na jej słowa, również siadając na łóżku, koło niej i odkładając na moment kubek z czekoladowym napojem na szafkę nocną, kiedy usłyszała ponownie jej głos. - Ale co mam Ci opowiadać. Liv, ja już nie mam siły do samej siebie, wiesz? - rzuciła zgodnie z prawdą, bo ostatnio coraz częściej wątpiła w istnienie swojego własnego mózgu. Sytuacja z Damonem powodowała, że czuła się źle sama ze sobą, bo jednak wszystkie znaki na ziemi i niebie mówiły, że powinna kopnąć go w dupe, skoro się zaręczył, ale ona jednak broniła się od tego rękami i nogami. - Czemu ja to sobie robie...
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Baby, It's cold outside  QzgSDG8




Gracz




Baby, It's cold outside  Empty


PisanieBaby, It's cold outside  Empty Re: Baby, It's cold outside   Baby, It's cold outside  EmptyNie Sty 03 2021, 17:28;

Obdarzyła Odey uśmiechem pełnym wdzięczności kiedy z tak dużym ożywieniem i entuzjazmem zareagowała na informację o naleśnikach. Ciocia Natalie nie miała dużego talentu kulinarnego, a jedynym co jej wychodziło były naleśniki - kiedy wraz z Boydem odwiedzali ją podczas wakacji, gdy byli młodsi całymi dniami jedli je na śniadanie, obiad i kolację. Mimo upływu lat Oli wciąż je uwielbiała, a ciocia nie miała problemu z rozpieszczaniem jej pod tym względem.
Nic więc dziwnego, że kiedy tylko pomysł ucieczki pojawił się w jej głowie, od razu pomyślała właśnie o ciotce i jej niewielkim domku w Dublinie.
- Bardzo się cieszę, że ci się tu podoba i mam nadzieję, że nie będzie ci przeszkadzać jeśli będziemy spały w jednym łóżku - uprzedziła, biorąc łyk ciepłego kakao, chociaż nie sądziła, że Od będzie miała coś przeciwko;mimo to wolał uprzedzić dziewczynę ze zwykłej grzeczności.
Słysząc pierwsze pytanie poprawiła się na łóżku czując, że ta rozmowa będzie prawdopodobnie najcięższą jaką do tej pory przeprowadziły. Każde wydarzenie jakie miało miejsce w ostatnim czasie odbiło się na dziewczynach, wywołując mętlik w już i tak niespokojnych myślach i emocjach, jakie nimi targały. Na ostatnie zdanie opuszczające usta przyjaciółki Olivia instynktownie objęła ją ramionami, trwając w tym geście i milczeniu kilkanaście sekund, by następnie chwycić ją za ramiona, zaciskając palce na jej ciele. - Bo darzy go uczuciami, bo jesteś dobrą osobą, bo łatwiej cię zranić niż wielu myśli, bo po prostu jesteś sobą - odpowiedziała, a kąciki jej ust uniosły się delikatnie ku górze.
- Wiem, że to słaba rada, ale nie powinnaś się nim tak przejmować. Jest idiotą i to się szybko nie zmienić, pytanie czy ty jesteś gotowa tyle czasu czekać? - zapytała, bo wydawało się jej, że jest to kluczowa kwestia, zwłaszcza, że ona sama nie należała do osób zbyt cierpliwych, może dlatego popełniła błąd zbyt wcześniej przyznając się na głos do własnych uczuć. Dopiero po czasie dotarło do niej jak zła była to decyzja i jakie opłakane skutki może za sobą nieść.


Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Baby, It's cold outside  QzgSDG8




Gracz




Baby, It's cold outside  Empty


PisanieBaby, It's cold outside  Empty Re: Baby, It's cold outside   Baby, It's cold outside  EmptyNie Sty 03 2021, 18:16;

Naprawdę ucieszyła się na zaproszenie Livki, bo chciała nadrobić trochę czasu w jej towarzystwie, chociażby pogadać, pośmiać się czy opchać się naleśnikami. Z nią zawsze świetnie się bawiła i dodatkowo zawsze mogła liczyć na dobrą radę, no i Gryfonka nigdy jej nie oceniała. To było dla niej bardzo ważne.
- Pewnie, że mi to nie przeszkadza. Daj spokój, zmieścimy się - poklepała materac, na który wcześniej opadła pupą i rozhuśtała go, razem z siedzącą na nim Oli. - Mięciutkie - skomentowała jeszcze, śmiejąc się.
A potem przeszły do mniej zabawnych tematów i od razu Odeyi mina zrzedła. Temat Daemona ciągnął się za nią wszędzie. W szkole o nim myślała, w Mungu, w domu, teraz nawet na wizycie u Oli... Dlatego to wszystko musiało być takie trudne i musiało tak wiercić jej dziurę w mózgu? Przymknęła na moment powieki, kiedy Livka ją przytuliła, bo jednak tak ciepły gest zawsze dodawał otuchy i widać było wsparcie bijące od przyjaciółki.
- Bo jestem głupia, Liv - dodała po tej całej wiązance, która padła z ust Callahan, po czym westchnęła słuchając jej kolejnych słów. - Ale na co ja mam czekać, powiedz mi. Jest zaręczony. To chyba zamknięta sprawa. Spotykając się z nim dalej, czuje się jak samobójca... Bo do niczego to nie prowadzi, a może skończyć się naprawdę źle. Cholera, Liv, mnie to już boli, a co dopiero jak za jakiś czas oni ogłoszą ślub, a potem najprawdopodobniej będą mieli dzieci... - nakręciła się niesamowicie, a w jej oczach widać było rzeczywiście cierpienie. Dawna Odeya pewnie by wrzeszczała, wyzywała Daemona od najgorszych, ale dziewczyna się zmieniła. W obliczu tego wszystkiego co się między nimi wydarzyło, musiała się zmienić. Bo jej zależało. A te zaręczyny były dla niej praktycznie jak pchnięcie nożem prosto w serce.
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Baby, It's cold outside  QzgSDG8




Gracz




Baby, It's cold outside  Empty


PisanieBaby, It's cold outside  Empty Re: Baby, It's cold outside   Baby, It's cold outside  EmptyNie Sty 03 2021, 22:32;

Olivia również bardzo ceniła sobie towarzystwo Odey; teraz znajdowała się na takim etapie życia, że potrzebowała jakiejkolwiek bliskość drugiego człowieka, bo kiedy zostawała sam na sam z własnymi myślami coraz bardziej zatracała się ciemną otchłań. Nie było łatwo pogodzić się ze wszystkimi wydarzeniami, które miały miejsce; oswajała się z tym powoli i chociaż wyglądała lepiej, wszakże sińce pod oczami już zniknęły, a ona uśmiechała się chętniej, to na samą myśl o powrocie do Hogwartu czuła skurcz w żołądku. Nie chciała jednak o tym teraz myśleć, przed nią było jeszcze kilka dni błogiego lenistwa, a i miała przy sobie najlepszą przyjaciółkę.
- I bardzo wygodny - roześmiała się, podskakując delikatnie do góry, ledwo panując nad cieczą w kubku, która pod wpływem nagłego ruchu chciała się z niego wydostać. Temat który obrały chwilę później nie był łatwy, dla Oli również stanowił swego rodzaju wyzwanie, bo smutek malujący się w oczach Odey wywoływał w niej wściekłość. Miłość nigdy nie była prosta i tak oczywista jak mogłoby się wydawać, chociaż Callahan sama nigdy czegoś podobnego nie przeżyła, bo przecież wciąż nie wiedziała czy to, co czuje do Maxa to miłość, była tego świadoma.
- Skarbie - powiedziała miękko i ciepło, odkładając kubek z kakao na nocną szafkę. Chwyciła kosmyk włosów młodszej Gryfonki zakładając go za ucho - Nie jesteś głupia, nie możesz myśleć w taki sposób. To on jest głupi, jeśli wciąż odrzuca kogoś takiego jak ty. Jesteś najbardziej wartościową i mądrą osobą jaką znam. - oznajmiła, próbując pokazać jej w jaki sposób postrzegana jest przez większość osób - A to, że potrafisz obdarzyć kogoś uczuciami silniejszymi niż zwykła sympatia i się do tego przyznać dodatkowo świadczy o Twojej sile - dodała, poniekąd powtarzając słowa, które zaledwie dwa dni wcześniej usłyszała od Zaca, któremu opowiedziała ile głupot zdążyła nadrobić zanim w końcu postanowiła wyjechać. - On powinien się wstydzić, że nie potrafi podjąć decyzji, która jasno określiłaby waszą sytuację - obiecała, patrząc dziewczynie w oczy. Może nie była odpowiednią osobą, by dawać Od rady, jednak nie umiała zatrzymać słów, które mimowolnie opuściły jej usta. Wiedziała, jak ważna jest obecność bliskiej osoby, z którą można podzielić się obawami i marzeniami.
Westchnęła słysząc kolejne słowa, bo w takim przypadku przecież nie pozostało nic innego, jak odpuścić. Ona to zrobiła, nawet nie wyjaśniając do końca sprawy z Maxem, ale dzięki temu otworzyła się na inne możliwości, nie chciała czekać na to, co nigdy nie nadejdzie, będąc wciąż nieszczęśliwą - nie należała do tego typu osób, a przez wydarzenia ostatnich miesięcy jakby o tym zapomniała. Była niezależna, silna, pełna energii i wiary w samą siebie i na tym powinna się skupić - podobnie jak Odey.
- W takim razie bądź egoistką! Skup się na sobie, jeśli życie coś ci podaruje czerp z tego jak najwięcej, ale nie rób sobie nadziei, żyj daną chwilą bo tak będzie ci łatwiej, również w relacji z Daemonem, bo jak mniemam mimo wszystko ona wciąż istnieje tak? - zapytała. Odey mogła nie zrozumieć tego, co miała na myśli, może zbyt głęboko weszła w "związek" z Daemonem, bo jej samej było znacznie łatwiej, Max nie robił jej głupich nadziei, wręcz przeciwnie - coraz częściej dawał do zrozumienia, że nie jest mu już do niczego potrzebna.



Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Baby, It's cold outside  QzgSDG8




Gracz




Baby, It's cold outside  Empty


PisanieBaby, It's cold outside  Empty Re: Baby, It's cold outside   Baby, It's cold outside  EmptyPon Sty 04 2021, 21:11;

Ich przyjaźń polegała akurat na tym, że zawsze mogły na siebie liczyć, więc nic dziwnego, że teraz kiedy akurat tak się złożyło, że obie miały dość burzliwy okres w życiu, potrzebowały rozmowy i zrozumienia. Ktoś by powiedział, że wystarczyłoby jednej i drugiej zwykłe pocieszanie, ale przecież nie liczyły na jakieś czułe słówka i patanie po głowie, ale po prostu na możliwość wygadania się i wyrzucenia z siebie złych emocji. Tylko tyle.
Łóżko, na którym spała Oli i na którym w tej chwili siedziały rzeczywiście było wygodne i dodatkowo wokół roznosił się słodki aromat kakao, który wydawać by się mogło dopełniał idealnego klimatu na rozmowę. Jednak to o czym przyszło im dyskutować nie było ani miłe ani przyjemne.
- Jest głupi, wiec się dobraliśmy... - odburknęła na jej słowa, po czym posłała jej sztuczny uśmiech - Patrz, jestem tak silna, że nie potrafię tego zakończyć. Powiedzieć mu, żeby mnie zostawił w spokoju... Bo tego nie chce tak naprawde - powiedziała, zaczynając znowu besztać samą siebie w duchu. Była silna, owszem. KIEDYŚ. Teraz przy Daemonie zrobiła się miękką kluchą, która podporządkowuje się temu dziwnemu uczuciu...
Wiedziała, że przyjaciółka mówi szczerze, ale jakoś nie przemawiały do niej te słowa. Czuła się jak ostatnia idiotka, dlatego, że nie potrafiła tak naprawdę odciąć się od Avreya, tak jak sobie postanowiła. Chyba, że tylko pierwsze podejście jest zawsze takie trudne.
- On podjął decyzję. Włożył jej na palec pierścionek, to chyba coś znaczy! - obruszyła się na to co Liv powiedziała, bo przecież to nie było zwykłe niezdecydowanie z jego strony. On jawnie chciał jakby nie patrzeć działać na dwa fronty. Chciał mieć z głosy rodziców, przez te żałosne zaręczyny i jednocześnie chciał też mieć ją. Wszystkiego chciał skubnąć za jednym zamachem, ale tak się nie dało. W końcu, albo tamta laska się wkurzy, że spotyka się z inną dziewczyną po kryjomu, albo Ode będzie miała dość (z jednej strony szczerze życzyła sobie tego, z tak po prostu uznać, że ma dość).
Rady Olivii zawsze były dla niej niezmiernie ważne, bo były do siebie dość podobne, jeśli chodziło o myślenie, dlatego przeważnie Gryfonka nie radziła jej czego, czego sama by nie zrobiła. Wtedy wartość takiej porady wzrastała i człowiek czuł, że to może być dobre rozwiązanie. Jednak w tym przypadku nie była pewna... Słuchała słów Callahan, aby na końcu móc odpowiedzieć na zadane przez nią pytanie.
- Liv, ja tu Ci próbuje powiedzieć, że podświadomie chce z nim skończyć, a Ty się mnie pytasz czy nadal się spotykamy? - zaczęła nieco sfrustrowana, ale po chwili dodała już spokojniej: - Czyli, według Ciebie powinnam robić wszystko na co mam ochotę, nawet go przelecieć, zostawić i znaleźć sobie innego, dla odmiany, tak?
To wszystko to było dla niej za dużo. Nigdy tak wiele czasu nie poświęcała na analizowanie własnych zachowań. Po prostu cos robiła, pod wpływem impulsu. Jednak relacja z Daemonem zmusiła ją do tego, żeby zatrzymać się czasami i pomyśleć nad konsekwencjami. Bo czasem nie wystarczyło po prostu dać się ponieść chwili. Czasami trzeba było jakoś ogarnąć całokształt.
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Baby, It's cold outside  QzgSDG8




Gracz




Baby, It's cold outside  Empty


PisanieBaby, It's cold outside  Empty Re: Baby, It's cold outside   Baby, It's cold outside  EmptyCzw Sty 07 2021, 17:57;


Olivia bardziej niż na czułe słówka i patanie po głowie liczyła na szczerą rozmowę i ewentualnie opierdol jeśli rzeczywiście robiła coś źle. Bo przecież w przyjaźni nie chodziło jedynie o wsparcie, ale również powiedzenie czasem przykrej prawdy. Tylko prawdziwy przyjaciel gotów był na taki krok, zamiast ciągłego słodzenia i pochwał. Odeya właśnie taka była, co starsza Gryfonka bardzo ceniła, wówczas dużo łatwiej umiała dostrzec popełniane błędy.
Chociaż nastrój panujący w pokoju i przyjemna atmosfera sprzyjały zupełnie innym rozmowom, to dziewczyny nie mogły uciec od problemów, które dręczyły je od kilku dni. Rozterki miłosne były czymś naturalnym w ich wieku, nie dało się przed tym uciec, a jednocześnie teraz jawiły się niczym największy z problemów, chociaż ich młode umysłu powinna zajmować przede wszystkim szkoła i książki. Buzujące hormony w niczym nie pomagały, sprawiały, że teoretycznie błahostka nagle otrzymywała rangę tragedii, z którą trzeba było się zmagać, nawet jeśli obie Gryfonki wydawały się być i tak dość dojrzałe.
- Czegoś tu nie rozumiem - powiedziała, ponownie chwytając ciepły kubek ze słodkim napojem w dłonie, zastukała paznokciami w szklane naczynie dając sobie chwilę na ułożenie w głowie, tego co zamierza powiedzieć - Nie chcesz, żeby zostawił cię w spokoju, a jednocześnie mu to nakazujesz, a jak on się niejako dostosował - mowa tu o zaręczynach, to jesteś na niego zła? - zapytała, gubiąc się w całej tej plątaninie zdarzeń i podjętych przez Odey decyzji, prawdopodobnie pod wpływem impulsów. Oczywiście zaręczyny to był naprawdę słaby pomysł, chociaż nie sądziła, że wpadł na niego Daemon, tu cała ta sprawa ponownie się komplikowała, ale to była kolejna składniowa będąca elementem całego problemu. Olivia sądziła,że jej sytuacja z Maxem jest skompliwana, jednak przy tym, co przeżywała Worthington była niczym wielkim. W gruncie rzeczy między nią a Solbergiem wystarczyła spokojna, szczera rozmowa by osiągnąć jakiś konkret, bo chociaż darzyła chłopaka uczuciami to raz, że nie do końca wiedziała co oznaczają, a dwa to wciąż nie chciała pakować się w żaden związek. Zwyczajnie chyba chodziło o jego bliskość, której ostatnio bardzo jej brakowało, bo jak się okazało towarzystwo Zacharego również działało zbawiennie, nawet jeśli nie łączyła ich głębsza relacja; po prostu był i to dla Callahan było najważniejsze - Max nie umiał tego pojąć.
Słysząc oburzenia Od westchnęła zrezygnowana, bo myślenie przyjaciółki wydawało się nieco naiwne.
- Nie Odey, sęk w tym, że u ludzi pokroju Avrey'a czy tej całej de Guise takie coś często nie znaczy zupełnie nic. Nie bądź naiwna, Worthington. - tym razem to ona się nieco wzburzyła, po chwili biorąc głęboki oddechy z głośnym świstem wypuszczając z ust powietrze. - Strasznie to wszystko próbujesz ubrwiać, jednocześnie nie przyjmując do wiadomość, że świat nie jest tylko czarny i biały. Oni wcale nie muszą być w sobie zakochani, mogą się wręcz nienawidzić. Nie wiesz tego, bo nie jesteś nimi. - wyjaśniła spokojniej, chociaż wątpiła czy to, co mówi trafi do Odey, zmuszając ją do zmiany podejścia. Olivia widziała to zupełnie inaczej, ale może dlatego, że nie chodziło o nią? Oczywiście nie zamierzała usprawiedliwiać Daemona, była ostatnią osobą, która by to robiła, niemniej Odeya powinna spojrzeć na całą tą sytuację nieco z boku, może wtedy dostrzegłaby pewne niuanse, które teraz przesłaniają jej emocje.
Kolejny pomysł na który wpadła brunetka, nie był jednym z najlepszych, zakrawał o dość naiwne myślenie, bo jak nagle wyzbyć się uczuć skupiając jedynie o fizyczność? Niemniej może dzięki temu łatwiej będzie przez to wszystko przejść? Tylko co jeśli pojawi się zazdrość? Było tak wiele czynników które mogły jedynie pogorszyć sytuację, ale czy nie warto było chociaż spróbować?
- No tak -odpowiedziała lekko, uśmiechając się przy tym - Mówisz, że próbujesz a jednak jak przyszedł do twojego domu to z nim rozmawiałaś, to musiałaś się z nim spotkać - niebieskookiej wydawało się to logiczne, chociaż może Od miała co innego na myśli?
- A czemu nie? - zapytała, zatapiając usta w ciepłej cieczy, mrucząc przy tym z zadowolenia. - Już więcej do stracenia nie masz - dodała, wzruszając ramionami.
Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Baby, It's cold outside  QzgSDG8




Gracz




Baby, It's cold outside  Empty


PisanieBaby, It's cold outside  Empty Re: Baby, It's cold outside   Baby, It's cold outside  EmptyNie Sty 10 2021, 19:25;

Rzeczywiście prawdziwa więź przyjaźni, jaka łączyła dwoje ludzi polegała przeważnie na szczerości i to było najbardziej cenne. Z Olivią mogły powiedzieć sobie naprawdę o wszystkim i przez to, że te informacje były zgodne miały prawdziwy pogląd na sytuacje i mogły lepiej poradzić. Jednocześnie czasami szczerość była trudna, ale sprawiała, że dobrze na tym wychodziły.
Ostatnimi czasy, każdy temat, który podejmowały zdawał się być dosyć poważny, co chyba świadczyło o tym, że dziewczyny dorastają. Samo to, że przegadują niektóre problemy, było oznaką, że prawdziwie potrafią analizować niektóre sytuacje tak, aby podjąć odpowiednią, dojrzałą decyzję. Oby tylko nie zapomniały o tym, że mają tylko szesnaście lat i mają prawo popełniać błędy i uczyć się na nich. Nie każdy jest idealny, a tym bardziej dziewczyny w ich wieku robiły różne głupie rzeczy.
Całkiem już z przejęcia zapomniała, że przecież na szafce nocnej jest jej kubek z kakao i dopiero kiedy Oli zaczęła mówić, sięgnęła po niego, aby upić ostygniętego już odrobinę napoju.
- Że niby zaręczyny miały dać mi do zrozumienia, że jednak zostawia mnie w spokoju, tak? - odezwała się, kręcąc głową z niedowierzaniem - To patrz, widocznie nie zrozumiałam jego aluzji, kiedy przyszedł pod mój dom, zaraz po kolacji zaręczynowej - powiedziała z wyczuwalną złośliwością w głosie, patrząc znacząco na Callahan. - Jestem zła na siebie, że nie potrafię ze swojej strony tego zakończyć. Być obojętna na jego zagrania tego typu. Te cholerne zaręczyny nie powinny w ogóle mnie ruszyć... - dodała jeszcze po chwili, krzywiąc się i oplatając obiema rękami kubek, aby ogrzać na nim dłonie.
Oczywiście, że Daemon nie wymyślił tych zaręczyn, ale przecież to nie było pierdnięcie komara, tylko ważna życiowa decyzja. Obietnica! I nie ważne kto na to wpadł, kto się pod tym podpisał, ważne, że jest uwięziony z jakąś lalunią pewnie do końca życia. Odeya patrzyła tylko na efekt, nie obchodziły ją choćby najszczersze intencje Avrey'a który mógł ją nawet kochać ponad życie, ale ostatecznie i tak skończy na ślubnym kobiercu z rudą flądrą.
No i stało się. Tym razem Liv jej nie rozumiała. Miała zupełnie inny pogląd na tę sytuację, a Ode słuchając jej słów, z każdą kolejną sekundą zaciskała jeszcze mocniej zęby, żeby nie wybuchnąć. Co ona do cholery chrzani? Jest naiwna, bo nie chce spotykać się z chłopakiem, który jest zaręczony z inną? To, że oni się nie kochają, ma jej pomóc zdecydować czy te zaręczyny to mniejsza czy większa tragedia? Nosz kurwa mać!
- Nie wierze, że to mówisz! No do cholery nie wierze... - burknęła, wpatrując się w przyjaciółkę z widocznymi ognikami w oczach. - Ty mnie w ogóle nie rozumiesz i pieprzysz jakieś farmazony o tym, że powinnam chrzanić te zaręczyny i dalej mu ufać i brnąć w to wszystko, chociaż to nie ma sensu. Ty wiesz, co to w przyszłości spowoduje? Będę wrzucona jak śmieć! Odstawi mnie, bo będzie miał rodzinkę i zobowiązania. I Ty mi mówisz, że jestem naiwna? - wyrzuciła to z siebie, choć starając się nie podnosić głosu, to i tak zbyt nerwowo podeszła do tematu. Nie była na jej miejscu, nie wiedziała jak to jest. Na jakiej podstawie twierdzi, że powinna przymknąć oko na coś takiego, czym są zaręczyny? Naprawdę nie spodziewała się takiego stanowiska przyjaciółki.
Prawda była taka, że nie było opcji, żeby w tej chwili, kiedy miedzy nią a Avrey'em rozwinęły się głębsze uczucia, sprowadzić to wszystko tylko i wyłącznie do fizyczności. Na początku było to jakieś prostrze, kiedy nie skupiali się na tym kim byli, nie liczyło się nic innego, tylko te przyjemności. Ale teraz? Teraz to było wręcz nierealne.
- Do czego Ty dążysz? Chcesz mi udowodnić, że jestem skończoną idiotką? Ja o tym wiem, nie trzeba mi tego przypomniać - rzuciła zwyczajnie, lekko, jakby to była informacja o pogodzie. Widząc, że Oli upijał łyk gorącej czekolady, sama przystawiła kubek do ust. - Ale ja nie chce, Liv - zaczęła po chwili, łamiącym się tonem - Nie chce przez niego cierpieć. Jestem zbyt silna, żeby za jakiś czas przeżywać jak jakaś idiotka, to że mnie zostawił i wybrał kase rodziny - wytłumaczyła cicho, a już nawet sama ta perspektywa ogromnie ją bolała.
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Baby, It's cold outside  QzgSDG8




Gracz




Baby, It's cold outside  Empty


PisanieBaby, It's cold outside  Empty Re: Baby, It's cold outside   Baby, It's cold outside  EmptySro Sty 13 2021, 10:36;

Chociaż miały dopiero po naście lat los rzucał je na naprawdę głęboką wodę, oczywiście mogło być tak, że nieco wyolbrzymiały swoje problemy podnosząc rangę ich skomplikowania, niemniej kiedy w grę wchodziły uczucia ciężko było zapanować nad całą resztą. Nie ważne jak bardzo chciały wzbraniać się przed tym co czuły, nie mogły od tego tak naprawdę uciec; tak samo jak nie jest się w stanie sprawić, by ktoś nas pokochał, samemu człowiek nie umie wyzbyć się miłości. Można ją testować, dławić, gasić w sobie, ale to płomień tak silny, że nie uda się zaznać spokoju, będzie palił wnętrzności, odbierał sen, zacznie niszczyć rutynowo jak poranna kawa, niczym butelki opróżniane do lustra, poranki ograbione z nadziei i wieczory pozbawione jakichkolwiek złudzeń. Olivia miała tego świadomość, świat znał ograniczoną liczbę cudownych złączeń, a one mogły właśnie na takie trafić, ale czy to oznaczało, że wciąż miały walczyć same? Westchnęła cicho do własnych myśli, wpatrując się nieobecnym wzrokiem w ciemną ciecz.
Uniosła głowę dopiero kiedy Odeya ponownie zabrała głos, choć obraz przyjaciółki wciąż był nieco mętny, zamrugała kilka razy, dając sobie przy tym czas, kiedy młodsza Gryfonka obaliła jej teorię.
- To wszystko rzeczywiście nie trzyma się kupy - stwierdziła, biorąc kolejny łyk słodkie kakao. - Dla mnie on jest dziwny, pokręcony, skomplikowany do miary kamienia filozoficznego i tak samo nierealny. - stwierdziła, a widząc pytające spojrzenie Od, podzieliła sobie na głośne westchnienie - Przecież to niemożliwe, żeby ktoś taki naprawdę istniał! - poruszyła się nerwowo na łóżku - On jest chyba umysłowo chory, jak można robić jedna a zaraz potem drugie? Przeczy sam sobie, jakby żył w dwóch światach, tym do którego należy i tym do którego należeć by chciał. Problem polega na tym, że długo się tak nie da. Powinien w końcu dokonać wyboru, a nie zachowywać się jak gówniarz. Czemu faceci to tacy egoiści?! Myślą tylko o sobie, robią tak żeby było im wygodnie, zupełnie gdzieś mając to, co czują i czego chce ta druga osoba. - wybuchła nagle, zaciskając mocniej palce na kubku. Cały spokój jaki udało jej się zebrać w ostatnich dniach szybko w niej uleciał, a ona sama nie wiedziała, kiedy zaczęła mówić nie tylko o Daemonie i Odey, ale również o sobie i Maxie, na którego była wściekła. Przymknęła powieki, musiała dać sobie czas, by zapanować nad nerwami, które w jednej chwili zaczęły targać jej drobnym ciałem.
- Tak się nie da - przyznała, wciąż nieco drżącym głosem. - Nie można być obojętnym na kogoś na kim nam zależy, niezależnie od tego, jak ta osoba nas krzywdzi mówiąc, że chce nas chronić. - dopuszczając do siebie uczucia, które dzięki wyjazdowi udało się jej nieco osłabić lepiej potrafiła zrozumieć sytuację przyjaciółki. Ona również chciała być obojętna, odwrócić się, zmienić coś w swoim życiu, jednak o ile głowa popierała ten pomysł, tak serce wciąż się buntowało. Wojna między sercem a głową była jedną z najtrudniejszych i rzadko kiedy wychodziło się z niej zwycięsko.
Mimo coraz większego zrozumienia dla przyjaciółki, wciąż utwierdzała się w przekonaniu, że nie na wszystko człowiek ma wpływ, zaręczyny w przypadku Daemona były powinnością, a nie wyborem, co robiło znaczącą różnicę, której młodsza Gryfonka nie chciała lub nie umiała dostrzec. Nagły wybuch przyjaciółki sprawił, że brunetka skuliła sie delikatnie, żałując wypowiedzianych słów. Nie wiedziała, jak powinna zareagować, bo w gruncie rzeczy sama czuła się podobnie w relacji z Maxem, jak śmieć, ale do tej pory udawało jej się odrzucać tę myśl, która teraz uderzyła w nią ze zdwojoną siłą. Ostatnie wydarzenia i to w jaki sposób traktował ją Ślizgon jedynie utwierdziły Oli w tym przekonaniu. Mimo wszystko Od była jednak na wygranej pozycji, bo czy Daemon zostawiłby ją w momencie, kiedy potrzebowałaby go najbardziej? A przecież nawet się nie przyjaźnili, wciąż poznawali.
- A ufasz mu? - zapytała, w końcu na nią patrząc - Bo zachowujesz się jakbyś jednak nie ufała, a mimo to miała wobec niego oczekiwania - przyznała dość krytycznie oceniając sytuację. - Dobra. Zacznijmy od początku - powiedziała, próbując uspokoić przyjaciółkę, nie chciała by ta się denerwowała - Co w ostatnim czasie ty dałaś mu od siebie? - zapytała, zaraz dorzucając kolejne pytanie - I dlaczego uważasz, że wybierze kasę rodziny?

Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Baby, It's cold outside  QzgSDG8




Gracz




Baby, It's cold outside  Empty


PisanieBaby, It's cold outside  Empty Re: Baby, It's cold outside   Baby, It's cold outside  EmptyCzw Sty 14 2021, 17:25;

Życie nastolatki było trudne. Wszystko wydawało się być sto razy bardziej intensywne i tysiąc razy bardziej wkurzające niż odbierali to inni. Zwłaszcza jeśli było się zaangażowanym w coś dosyć mocno i trzeba było z tego czegoś ostatecznie zrezygnować. To było naprawdę ciężkie. Do tego dochodziła gonitwa myśli związana z tym czy aby to dobra decyzja, czy w przyszłości nie będzie się tego żałować; czy warto posłuchać serca, czy jednak zmuszać się do postępowania według zdrowego rozsądku. Oczywiście, człowiek miał takie dylematy całe życie, jednak kiedy tak jak Odeya do tej pory, żyła zupełnie swobodnie, beztrosko i szło jej to jakoś tak gładko, a teraz napotkała taką przeszkodę - potrzebowała wielu godzin, aby móc obrać ostatecznie stanowisko w tej sprawie.
Nie wyobrażała sobie jak można ufać i być w relacji z kimś, kto choćby i na pokaz był z kimś innym. Nawet jeśli nie łączyło ich żadne uczucie, nawet jeśli szczerze siebie nawzajem nienawidzili - nadal byli ze sobą związani, a w przyszłości mieli wziąć ślub. Bo w takim razie po co byłyby te głupie oświadczyny, gdyby nie było perspektywy ślubu?
- Cała nasza znajomość taka właśnie jest - stwierdziła w odpowiedzi na jej słowa, po czym westchnęła - Chciałabym, żeby problem tkwił tylko w nim... Ale najgorsze jest to, że ja też nie jestem bez winy. Od początku było wiadomo, że nic dobrego z tego nie wyniknie, a ja stwierdziłam, że będę dobrze się bawić. Zaufałam samej sobie, że przecież to nic takiego, zagram z nim w tą gre, nic się nie stanie... - ciągnęła z wyraźnym żalem w głosie. Naprawdę chyba bardziej była zła na samą siebie niżeli na Daemona. Na jego zachowanie przecież nie miała zbyt dużego wpływu, a na swoje i owszem. Jednak przenosząc wzrok na Olivię, zauważyła, że coś jest nie tak. Czyżby powiedziała coś nie tak? A może...? - Cholera, myślisz o Solbergu? - wypaliła nagle, krzywiąc się nieco, że jej problemy przywołały Liv jej własne. Wiedziała, że przyjaciółce też nie jest łatwo, bo ostatnio nie dość, że przytłoczył ją cały ten wypadek Boyda... To jeszcze została pozbawiona definitywnie złudzeń co do jej uczuć kierowanych do Maxa. Z pewnością to musiało boleć jak każde krwawiące serce...
- Nie wiem, Liv, nie wiem. To mnie przerasta. Serio, chciałabym cofnąć czas, żeby... - urwała, zastanawiając się czy naprawdę chciałaby wrócić do tamtych dni w Luizjanie, które były kluczowe dla ich znajomości, aby w jakiś sposób nie wykazywać zainteresowania Avrey'em i przez to nie wchodzić z nim w żadną interakcję. Czy gdyby miała teraz taką możliwość - zrobiłaby to? Byłaby w stanie poświęcić te wszystkie dobre wspomnienia, w których był Daemon, aby ostatecznie nie mieć z nim nic do czynienia? Nie była pewna. I może właśnie dlatego, po chwili tak się uniosła. Słowa Olivii bardzo ją dotknęły. Poczuła się niezrozumiana, jak kosmitka. Dla przyjaciółki to wszystko było proste, a przecież nie była na jej miejscu, nie wiedziała jak w tej chwili się czuje.
- Przepraszam, nie powinnam tak na Ciebie naskakiwać, wybacz - powiedziała po chwili, zdając sobie sprawę z tego, że bardzo słabo to wyglądało. Nawet jeśli Liv myślała zupełnie inaczej niż ona, nie powinna na nią krzyczeć, czy wyżywać się na dziewczynie. Przecież to nie jej wina, że Worthington jest głupia i zaczęła ten absurd z Daemonem.
- Nie wiem, Liv, ja już nic nie wiem - to były chyba jej ulubione słowa ostatnio. Nie potrafiła już nawet o tym myśleć, bo robiła to zbyt często i zdecydowanie za długo. Nie mogła już niczego być pewna - ani własnych uczuć, ani uczuć Ślizgona. Po prostu chciałaby aby to się skończyło, aby nie musiała już więcej podejmować tak trudnych decyzji, rozważać. To powinno być proste, do cholery! Czemu ona ma cierpieć przez to, że rodzina Daemona wybrała mu żonę? - A co ja miałam mu dać? Byłam w kompletnym szoku. Miałam mu powiedzieć, że "spoko, wiem, że ona się dla Ciebie nie liczy, więc bądźmy dalej razem"? Ale my nawet nie jesteśmy razem... Mam mu ufać, po tym jak wbija mi nóż w plecy taka informacją?   - mówiła, próbując nie nakręcać się od nowa, bo przecież przed chwilą ledwie zdążyła ochłonąć. Ale nic nie mogła poradzić na to, że ten temat tak na nią działał. - Już wybrał. Godząc się na te zaręczyny, uznał, że ważniejszy jest ten głupi obowiązek, żeby go nie wydziedziczyli, niż jego wolność.
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Baby, It's cold outside  QzgSDG8




Gracz




Baby, It's cold outside  Empty


PisanieBaby, It's cold outside  Empty Re: Baby, It's cold outside   Baby, It's cold outside  EmptyWto Sty 19 2021, 17:19;

Początkowo Olivii ciężko było zrozumieć rozterki przyjaciółki, ciągłe pytania padające z jej ust i tą walkę między tym, co krzyczało serce, a co podpowiada umysł, w którym wciąż rozbrzmiewał krzyk zdrowego rozsądku. Dopiero sytuacja z Maxem, która tak diametralnie uległa zmianie pozwoliła jej w końcu pojąć na czym polega ta ciągła walka. I choć sytuacja obu dziewczyn była zupełnie inna, to wniosek nasuwał się jeden - stały się ofiarami romantycznej, a jednocześnie nieszczęśliwego miłości. Świadome swoich uczuć mimo wszystko odrzucały je od siebie, nie umiejąc do końca ich zrozumieć a tym bardziej pogodzić się z nimi, a ani Avrey ani Solberg niczego nie ułatwiali.
- Ale się stało - zakończyła wypowiedź brunetki, głośno wzdychając. To cholerne "ale" zawsze musiało się gdzieś pojawić. Oli zacisnęła mocniej palce na kubku, patrząc przez chwilę na przyjaciółkę nieobecnym spojrzeniem. Czuła podobnie - też sądziła, że jej relacja z Maxem to jedynie zabawa, że uczucia nigdy się między nimi nie pojawią, a seks będzie zwykłą, nic nieznaczącą fizycznością, z której czerpie się przyjemność, zupełnie nie zauważyła, kiedy zaczęło jej bardziej zależeć - doprowadziła do własnego upadku.
Teraz ciężko było jej się podnieść, zwłaszcza kiedy Max, jak i Boyd nagle postanowili zapomnieć o jej istnieniu, uczuciach, powoli wymazując ją nie tylko ze wspomnień, ale i życia. I choć wiedziała, że musi się z tym pogodzić, było jej ciężko. Rzadko kiedy rezygnowała z ludzi na których jej zależało, jednak tym razem to nie ona dokonała wyboru.
- Nie do końca - powiedziała - Poniekąd tak, bo wciąż nie umiem zrozumieć jego postępowania, mówił, że nie chce i nie może mnie zostawić w takiej sytuacji a tak naprawdę to zrobił. Ale chodzi też o Boyda, bo widzisz - umilkła nagle, wiedząc, że nie da rady powiedzieć wszystkiego od razu. Musiała zebrać w sobie siłę, by wyznać to, co od jakiegoś czasu ukrywała przed przyjaciółką. Uśmiechnęła się, choć w geście tym nie było ani odrobiny radości - tylko smutek i ta pustka w oczach, która nadawała niebieskim tęczówką ciemniejszej barwy.
- Od dwóch tygodni nie mam z nim kompletnie kontaktu, po prostu zniknął, zostawiając mnie samą, a każda próba jego odnalezienia kończyła się fiaskiem - wyznała w końcu, będąc wdzięczną że Odey daje jej ten czas, potrzebny by zebrać się na odwagę. Nie było łatwo jej o tym mówić, sądziła, że  z rodzeństwem łączy ją naprawdę silna więź, której nic nie zachwieje - myliła się, po raz kolejny. W obliczu tego uczucia jakimi darzy Solberga były bez znaczenia; bardziej niż złamane serce, bolało to, że tak bardzo myliła się co do niego jako przyjaciela.
- Nie jestem pewna Od czy chciałabyś cofnąć czas, już nawet nie chodzi o to co w tym momencie czujesz, ale dzięki temu co właśnie przeżywasz możesz stać się silniejsza, każde wydarzenie w naszym życiu kształtuje nasz charakter, a przede wszystkim pozwala poznać samego siebie i właśnie na tym obie powinnyśmy się skupić, a nie jakiś chłopakach. Na nich mamy jeszcze dużo czasu. - ciężko było nie przyznać, że starsza Gryfonka miała rację, ale czy w przypadku panny Worthington Daemon podzielał słowa tej dobrej rady? Wszakże Odeya doskonale wiedziała, że ten lubi działać na przekór, dlatego jedynie Olivia miała szansę na to, by rzeczywistości skupić się na sobie.
Oczywiście Callahan nie miała za złe nagłego wybuchu Gryfonki, była w stanie to zrozumieć bo w bardzo podobny sposób reagowała w rozmowie z Maxem, kiedy emocji było już zbyt dużo aby nad nimi zapanować.
- Nie masz za co przepraszać, naprawdę - oznajmiła, biorąc kolejny łyk słodkiego napoju, który był wręcz idealnym dodatkiem do ciężkich rozmów - odrobina słodyczy była tu wskazana.
- Nie chodzi o to, co miałaś mu powiedzieć. Czasem najważniejsza jest po prostu obecność, niezależnie wszystkiego co dzieje się wokoło, nie trzeba rozmawiać z drugim człowiekiem, można siedzieć w ciszy, ale żeby po prostu być, skoro widzisz że dla niego sytuacja też nie jest łatwa, a takie zachowanie to największy rodzaj odwagi, tak myślę - powiedziała, trochę niepewnie, jakby z zastanowieniem, ale jednak dokładnie to co czuła. Umiała to zrozumieć, bo sama pragnęła czegoś podobnego, a skoro Daemonowi zależało na Odey, to wcale nie zdziwiłaby się, gdyby chciała tego samego, co ona.
- To nie był wybór, nie wiesz co dzieje się tam teraz, i nie powinnaś tego oceniać, bo może właśnie walczy z własną rodziną, kiedy ty jesteś ze mną - dodała trochę surowo, jednak chciała pokazać Od, że nie wszystko jest czarne lub białe.


koniec wspomnienia
+
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Baby, It's cold outside  QzgSDG8








Baby, It's cold outside  Empty


PisanieBaby, It's cold outside  Empty Re: Baby, It's cold outside   Baby, It's cold outside  Empty;

Powrót do góry Go down
 

Baby, It's cold outside

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Baby, It's cold outside  QCuY7ok :: 
retrospekcje
-