Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Just a little poor me

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Just a little poor me QzgSDG8




Gracz




Just a little poor me Empty


PisanieJust a little poor me Empty Just a little poor me  Just a little poor me EmptyPon Sty 11 2021, 17:21;


Retrospekcje

Osoby: @Skyler Schuester i Mefistofeles E. A. Nox
Miejsce rozgrywki: Dom dziadków Skaja
Rok rozgrywki: Czerwiec 2020, dzień przed pełnią
Okoliczności: Dowód na to, że Mefisto nie powinien zostawać sam.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Just a little poor me QzgSDG8




Gracz




Just a little poor me Empty


PisanieJust a little poor me Empty Re: Just a little poor me  Just a little poor me EmptyPon Sty 11 2021, 17:22;

Szelest rozdzieranego materiału ledwo dotarł do uszu Mefisto, choć całkiem wyraźnie przebił się przez charakterystyczny trzask towarzyszący teleportacji. Ani jedna myśl nie została poświęcona luźno zawieszonej na ramionach Ślizgona bluzie, której rękaw rozpadł się po całej długości na dwie nierówne, nadszarpane części. I ten jeden raz powodem wcale nie było luźne podejście, brak dbałości w tak prymitywnej kwestii jak ubrania czy przychylność pogody, przy której nawet brak bluzy nie byłby problemem; ten jeden raz Mefisto po prostu nie myślał, odruchem wciskając różdżkę do kieszeni spodni i chwiejnym krokiem brnąc już przez siebie, by wyjść z ledwo sobie znanej uliczki pomiędzy londyńskimi budynkami. Nie myślał czy idzie prosto przez kałużę po jednej z letnich burz, czy ociera się już ramieniem o kolejną z mijanych latarni. Zaciskał tylko palce w pięści, rozluźniając je co chwilę, by nawet tymi krótkimi paznokciami zedrzeć jakoś skórę z wnętrza dłoni. Nie liczył oddechów, tak jak miał w zwyczaju, a jedynie te krótkie momenty otrzeźwienia, które sam sobie przynosił, nie dbając o głębię nieustannie naruszanych ranek.
O nic teraz nie dbał, w głowie odbijając się od dwóch myśli, z których żadna nie mogła zagościć tam na dłużej. Desperacka potrzeba pokazania Sky’owi, że się dla niego stara i zrobi dla niego wszystko co chwilę zakrywana była żałosną świadomością, że to wcale niczego mu nie da i jest tylko jedno rozwiązanie, które pozwoli odetchnąć. Mógł sobie wmawiać co tylko chciał, ale przecież znał realia, w których żył.
Nie wiedział co się stało. Nie pamiętał. Przespał pół dnia, korzystając ze swojego wolnego i raptem otworzył oczy, wyrywając się z dobrze sobie znanego świata koszmarów, a już płonął. Tym gorącem, tym bólem, tą potrzebą wyrwania z siebie całej negatywności, wiecznie moszczącej się pod wilczą skórą. Nie myślał o tym, że jakiekolwiek ranienie się raptem dobę przed pełnią było idiotyzmem i nie zastanawiał się, czy ma najmniejsze prawo zawracania głowy swojemu partnerowi, ale… nie miał innych pomysłów, bazując już tylko na odruchach i potrzebach, a nie tak wysoko cenionych analizach. Dlatego też przystanął przed domem, do którego wcale nie było mu spieszno wchodzić, z lekko zakrwawioną dłonią wspierającą się o płot. Zamrugał, patrząc na szyld piekarni i z bólem stwierdzając, że nawet postawienie samego siebie tak blisko czynu dokonanego nie jest w stanie go od niego odwieść; wiedział, że wcale nie chce wchodzić do środka, ale nie wiedział jak temu zapobiec.
Miał ochotę zawołać, ale na szczęście nie miał siły.
Na chwilę zagapił się na swoje odbicie w jednej z kałuż. Wyglądał źle, ale to nie było niczym dziwnym, skoro łapało go już gorąco lipcowej pełni. Lekko zaczesane włosy roztrzepały już się niesfornie, pozwalając poszczególnym loczkom na częściowe zaburzanie mefistofelesowego pola widzenia, choć i one nie mogły zakryć ciemnych cieni pod oczami i tego zagubienia w zieleni zaszklonych tęczówek. Ubrania też nie pomagały, narzucone jakkolwiek i, dodatkowo, rozdarte brakiem uwagi podczas teleportacji.
Kurwa.
Czuł, że nogi się pod nim uginają i zacisnął zęby, walcząc o jeszcze kilka sekund, żeby podjąć decyzję czymś innym, a nie słabością. Nie chciał się wycofywać, skoro zmusił się już do przyjścia tutaj… i czuł, jak ciąży mu coraz bardziej każdy z kolejnych oddechów, gdy pochylał się w lekki zgarbieniu nad tą cholerną furtką. Nad psem, który znikąd się przy niej pojawił, ciekawsko sprawdzając tego niezdecydowanego przybysza, który pomimo stopniowo zapadającej ciemności dalej sterczał niby nieruchomo.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Just a little poor me QzgSDG8




Gracz




Just a little poor me Empty


PisanieJust a little poor me Empty Re: Just a little poor me  Just a little poor me EmptyPon Sty 11 2021, 19:05;

Dni w wakacje zawsze wydawały mu się dłuższe. Pobudki o piątej, by rozpocząć swój dzień od półprzytomnego wykonywania poleceń dziadka, zawierzając mu ślepo w każdym zdaniu i z szacunku do jego idei nie wyciągając różdżki nawet w sytuacjach bardziej kryzysowych; popołudnia spędzane z babcią na zupełnym przeciwieństwie, bo na naprawianiu drobnych usterek w domu przy pomocy magii; i w końcu wieczory - przeciągane do maksimum, bo stanowiące tę jego chwilę prywatności i spokoju, gdzie nie było miejsca na “muszę”, bo każda minuta zapełniona już była przez “chcę”, nawet jeśli myśli rwały mu się wciąż ku pewnemu Wilkowi, do którego teleportacja niezmiennie go kusiła.
Rozsiadł się w drobnej altance w pozycji, której nikt nie określiłby mianem straight, przedramieniem przykrywając otwartego wizbooka, by w nachyleniu leniwie nawoływać wiecznie ofochaną na niego kotkę, której niebieski dym Błękitnych Gryfów nijak nie zachęcał do zbliżenia się i skorzystania z pieszczot wyciągniętej w jej stronę ręki. Poddał się z sennym sapnięciem, krzyżując ręce na drewnianym blacie i opierając o nie brodę zaciągnął się papierosem, by w oderwaniu od rzeczywistości przymknąć powieki na kilka rozciągających się w błogim niemyśleniu sekund, aż nie został z tego wyrwany głuchym, starczym szczeknięciem psa-miliona-imion.
W pierwszej chwili znieruchomiał i tylko Gryf powoli wysuwał mu się spomiędzy ust, gdy wpatrywał się w sylwetkę zalewającą mu się w ciemnej plamie z postacią psa, by w końcu wypaść mu na kartki księgi, gdy tylko mięśnie porzuciły spięcie intuicyjnego strachu, rozpoznając w tych kształtach ukochane i dobrze znane szerokie barki. Zaklął pod nosem, wstając gwałtownie z głuchym uderzeniem kolana o jedną z nóg stołu i pospiesznie przetarł tylko kartki wizbooka, by strzepać z nich popiół, gdy przerzucał już niedopalonego papierosa do popielniczki.
- Mefu, nawet nie wiesz jak się- C-co się stało? - zaczął wesoło, niesiony ekscytacją niespodzianki, by znieruchomieć na chwilę, jedynie brwiom pozwalając poruszać się dalej, by mogły odnaleźć charakterystyczne, stroskane łuki. - Tylko nie mów, że się z kimś... - urwał swój pierwszy strzał, od razu spodziewając się informacji o jakiejś bójce przez przedpełniowe humorki, nie wiedząc czego innego mógłby oczekiwać późnym wieczorem po swoim Wilku, odciągając już psa od bramki z bezwiednie rzucanym w stanowczości “Ralph”, które płynnie przeszło w ciepłe “Good boy”, gdy zaczął drapać go za uchem w podzięce za współpracę, w której efekcie mógł już wpuścić Mefisto do małego ogródka. Serce zabiło szybciej w lęku, że przecież jego Wilk nie wystraszyłby się byle bójki, ale nie mógł jeszcze myśleć o niczym innym, poza tym, by w przytuleniu oddać choć trochę tego komfortu, który zawsze dawał mu Mefisto. Spojrzał na niego zaniepokojony, skupiając się przede wszystkim na wyłapaniu kontaktu z zielonymi oczami, by objąć mu policzki dłońmi w uspokajającej pieszczocie, zaraz i tak przesuwając je dalej, na kark i tył głowy, by przyciągnąć go do siebie i wtulić we własną szyję, chcąc by zatopił się w znajomym zapachu. - Ej, Kocham Cię - podjął miękko, chowając palce w ciemnych kosmykach, by pogładzić je czule, nie mogąc jeszcze skupić się na tym co się stało, bardziej myślami błądząc wokół dłoni, która zjechała gładzącym gestem po plecach Wilka, bojąc się objąć go ciaśniej, w strachu, że bluza mogłaby skrywać większe rany. - Jestem przy Tobie. I będę.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Just a little poor me QzgSDG8




Gracz




Just a little poor me Empty


PisanieJust a little poor me Empty Re: Just a little poor me  Just a little poor me EmptyPon Sty 11 2021, 19:46;

Nawet nie ucieszył się na widok psa, choć przecież normalnie powitałby go ze znacznie większym entuzjazmem. Dał powąchać swoją rękę i chyba nawet musnął sierść na łbie opuszkami palców, automatycznie wyczuwając pewną nić porozumienia, której doszukiwał się w każdej relacji ze zwierzęciem; nie sprawdzał na ile może sobie pozwolić, tępo patrząc w ciemne oczyska i ignorując również szczeknięcie. Wiedział, że pies mu nie pomoże i wszystko dalej sprowadza się do podjęcia decyzji, której konsekwencje przecież doskonale znał - to wszystko powinno być takie proste, ale… ale czuł już teraz wyrzuty sumienia, zarówno względem Sky’a, jak i siebie samego. Czuł, że jego własne potrzeby zdają się ze sobą kolidować, wymuszając na nim samookaleczanie i w tym samym czasie nie mogąc pozwolić na to, by zawiódł przez to Puchona.
Powoli uniósł wzrok na drzwi wejściowe, brzydząc się już tańczącym na języku smakiem porażki, gdy myśli jeszcze jej nie zaakceptowały, ale dłoń pomknęła w stronę różdżki, chcąc na niej skupić się przy teleportacji. Drgnął, zaciskając palce z powrotem w pięści, rozpalając jeszcze bardziej niby drobne ranki. Patrzył na zbliżającego się chłopaka, nie dowierzając do końca, że jednak ta decyzja miała się okazać ostateczną.
- Sky - mruknął cicho, niemal bezgłośnie, dalej stojąc w tym samym drobnym pochyleniu, bo nie ufał aktualnym możliwościom swojego ciała. Musiał zaczekać aż chłopak zajmie się psem, otworzy furtkę, dopiero go przyciągnie i… i jęknął głucho, dopuszczając do siebie powietrze, którego do tej pory tak boleśnie mu brakowało. Było lepiej. Dusił się, ale mniej - i właśnie do tej różnicy tak błyskawicznie przylgnął, zgarniając materiał skylerowej koszuli w pięści, by uniemożliwić sobie nim dalsze drapanie. Docisnął go do siebie tak mocno, jak tylko mógł, nie wiedząc jeszcze, że przy okazji przekłada na niego niewygodnie dużą część swojego własnego ciężaru. - Trzymaj mnie - poprosił nieco niewyraźnie, próbując jakoś zwalczyć szczękościsk. I szczerze wierzył, że Sky zrozumie, że chodzi o trzymanie go w ramach powstrzymania przed zrobieniem czegoś nieodpowiedniego; nie miał jak lepiej mu tego wyjaśnić, więc chciał tylko wisieć wczepionym w niego już na zawsze, dopóki organizm sam nie zrozumie, że więcej tlenu nie dostanie i tyle musi mu wystarczyć. Że ten ból, który zdaje się wykradać części wilczej energii, w rzeczywistości zawsze tam jest i zaraz wróci do normy, pozwalając mu na standardowe funkcjonowanie.
Nie mógł uciec. Nie mógł się skrzywdzić. Nie mógł go zawieść.
Ale mógł przecierpieć, jak zawsze. Ból miał to do siebie, że w pewnym momencie przestawał mieć znaczenie, albo się kończył.
Nie miał pojęcia, ile czasu minęło. Dla niego to było raptem kilka szybkich uderzeń niespokojnego serca, które czuło się obco w swojej własnej klatce. W pewnym momencie spiął się jeszcze mocniej, czując nagłą rezygnację i zaraz zwalczył ją, wgryzając się w puchonie ramię bez zastanowienia nad tym, że śliną naznacza koszulę, a nad siłą do końca nie panuje. Chciał zdusić jakoś swoje niezadowolenie i to pomogło - zadrżał płaczliwie, nie wydając z siebie żadnego dźwięku, choć urywany oddech nawet stłumiony musiał o czymś świadczyć.
- Przyszedłem do ciebie - wymamrotał, powoli rozluźniając się i niemal spływając w tych ciepłych ramionach, zaskoczony wysiłkiem, jakiego wymagała od niego bezczynność. Musiał usiąść, w końcu załamać się i zauważyć, że nawet jeśli nie myśli jeszcze w pełni trzeźwo, to jest lepiej.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Just a little poor me QzgSDG8




Gracz




Just a little poor me Empty


PisanieJust a little poor me Empty Re: Just a little poor me  Just a little poor me EmptyWto Sty 12 2021, 18:46;

Stracił dech, łapiąc równowagę i napinając już mięśnie, by być jak najlepszą podporą dla swojego Wilka. Objął go ciasno, polecenie przyjmując z priorytetem, który przewyższał strach o wywołanie w nim bólu, bo najważniejsze było teraz to, by dać mu to, czego potrzebuje. A skoro prosił, to najwidoczniej właśnie tego potrzebował.
- Trzymam - zapewnił go, czując na sobie ciężar jego ciała, co tylko pozwalało mu lepiej uświadomić sobie to, jak właściwie musi teraz czuć się sam Mefisto. Cokolwiek się wydarzyło, to nie mogło być dla niego łatwe ani lekkie i choćby tylko mógł, to zdjąłby przecież cały ten ciężar z wilczych barków, gotów sam ponieść go przez resztę drogi, ale nic nigdy nie było tak proste. Nie rozumiał, nie potrafił pojąć i  każdą chwilą bał się coraz silniej, że nie podoła. Każda sekunda spiętych mięśni uświadamiała go, że nie jest odpowiednią podporą, ale trwał tak, przyciskając uparcie Wilka do siebie, jakby od tego zależało jego własne życie i jedyne co mógł zrobić więcej, to gładzenie go w tej ciasnej bliskości po plecach, rytmicznym ruchem odmierzając minuty i zanurzając się w domysłach co właściwie mogło się stać.
Wciągnął powietrze ze zduszonym sykiem bólu, odchylając już głowę, by umożliwić Mefisto lepszy dostęp do szyi, rozpaczliwie będąc gotów dać mu jakiekolwiek pocieszenie jakie było mu teraz potrzebne, a w końcu wyrzucając też z siebie jeden z tych banałów - Już dobrze. Wszystko jest dobrze - byle zachęcić jego kły do szukania dalszego spokoju w szczeniackich podgryzaniach.
- Dziękuję - odpowiedział od razu, choć nie był pewien czy dziękuje Mefisto za zaufanie, czy jednak sile wyższej, że pozwoliła mu tę próbę wytrzymać, od razu też napinając się silniej, by łapać lepiej rozpadającego mu się w ramionach Wilka. - Chcesz coś zjeść? - spytał, ciągnąc go już na ławeczkę skrytą w altanie i oczywiście to w jedzeniu dostrzegając jak zawsze pierwszą linię ratunku. - Przyniosę Ci co chcesz. - zapewnił, zgarniając zagubione kosmyki z czoła, by pochylić się ku niemu i może nie tyle je ucałować, co oprzeć o nie ciepłe wargi. - Albo mogę nas teleportować do mojego pokoju - zaproponował ostrożnie, unosząc już jego dłonie wyżej, by przyjrzeć się im lepiej i w pierwszej chwili zamarł, otulając odnalezione ranki oddechem, by w końcu ucałować palce i przycisnąć sobie jego dłonie do piersi w bolesnym poczuciu bezsilności. - Zostań ze  mną na noc - poprosił ciszej, po części z  faktu jak puste i długie zdawały się noce bez niego, jednak przede wszystkim zbyt zmartwiony tym, że żaden z nich nie poradzi sobie dziś w spokojnym zaśnięciu.[/b]
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Just a little poor me QzgSDG8




Gracz




Just a little poor me Empty


PisanieJust a little poor me Empty Re: Just a little poor me  Just a little poor me EmptyWto Sty 12 2021, 20:55;

Myślał, że jego zachowanie nie stanowi tajemnicy i chyba trochę za bardzo wziął do siebie tę swobodę, którą rozbudzało towarzystwo Sky’a. Nie mógł się w pełni przejąć i zorientować, że może jednak wszystko nie jest tak jasne i tylko martwi swojego partnera, zamiast dawać mu okazję do poczucia dumy ze starań wilkołaka. Starań, które można było uznać za zakończone sukcesem - nawet jeśli dalej nie czuł się dobrze, to przynajmniej zwalczył obezwładniającą siłę potrzeby odreagowania w nieodpowiedni sposób.
Nie obchodziło go czy siada na ziemi, czy też nie. Dał się poprowadzić kawałek dalej i już zaraz kulił się, wciśnięty w altankę, z niespokojnym oddechem i nieprzytomnym spojrzeniem, którym bezwiednie przemykał po ciele Puchona. Pokręcił lekko głową, z pewnym opóźnieniem reagując na propozycję jedzenia, bo potrzebował chwili na zorientowanie się w sytuacji.
- Przepraszam - wyrzucił z siebie szybko, zaciskając lekko palce na przodzie skylerowej koszuli, jak gdyby spodziewał się po nim nagłej ucieczki. - Nie chciałem robić problemu tobie ani twoim d- może ja po prostu wrócę do siebie - mamrotał dalej, plącząc się trochę i błyskawicznie żałując decyzji, która skusiła go do przyjścia do Londynu. Nie chciał w podobnych okolicznościach poznawać dziadków Sky’a, nie chciał żeby już słyszeli o nim tak dziwne opowieści, nie chciał psuć wieczoru swojemu chłopakowi i nie chciał znowu się rozklejać.
Tylko, że szkoda mu było odmawiać, bo tęsknił. Dla niego zakończenie roku wcale nie wiązało się ze zmianą otoczenia, przynajmniej jeszcze nie teraz - on po prostu brał więcej godzin w pracy i poświęcał większość wolnego czasu na naukę legilimencji. Nie miał lekcji, egzaminów i Sky’a, więc nagle zrobiło się pusto i wilkołak desperacko starał się to zapełnić całą serią zajęć, wobec czego nawet tatuowanie zdołało nieco odżyć. Treningi z kolei lekko zamarły, przyblokowane przedpełniowym zmęczeniem, co nigdy nie pomagało, bo przecież właśnie wysiłek fizyczny często rozjaśniał Noxowi umysł, pozwalając na pozbycie się niespokojnych myśli.
Tęsknił za tym ciepłem, spokojem i dobrem, które czuł przy Sky’u. Za lenistwem, wymuszanym przez chęć nieustannego przebywania przy swoim Puchonie. Za tym poczuciem, że jest w odpowiednim miejscu, z odpowiednią osobą, w odpowiednim czasie; że przynależy.
- Myślisz, że zrobiłeś mało - zaczął, coraz przytomniej wpatrując się w swojego chłopaka - ale zrobiłeś tak dużo… - Kolejne „dziękuję” pozostało już bezgłośne, zaznaczone jedynie ruchem warg i jednym cięższym, a zarazem przyjemnie głębszym oddechem. I nawet jeśli z całego serca chciał zostać przy Sky’u, to i tak podążał ku dokładnemu przeciwieństwu, powoli podciągając się do pozycji stojącej.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Just a little poor me QzgSDG8




Gracz




Just a little poor me Empty


PisanieJust a little poor me Empty Re: Just a little poor me  Just a little poor me EmptyPią Sty 15 2021, 11:11;

- Nie robisz - zapewnił od razu, łapiąc dłońmi znajome ciepło, byle stale czuć, że robi “cokolwiek”, choćby miało to być tylko nieustanne głaskanie Mefisto. Serce ściskało mu się w bolesnej ciasnocie na myśl, że nie potrafi pomóc w żaden realny sposób, chociażby miało to być po prostu wyleczenie drobnych ranek i obiecywał już sobie, że przez wakacje z pewnością poduczy się w magii leczniczej, by być bardziej… potrzebnym. Pomocnym. Świadomym. Chciał zwyczajnie móc zrobić jakikolwiek krok naprzód do tego, by Mefisto widział w nim wsparcie w każdej sytuacji. Nawet jeśli będzie wymagało to od niego parania się zaklęciami, które wcześniej omijał szerokim łukiem. Teraz był zdecydowany do przekroczenia tej granicy komfortu, motywując się dobrem swojego Wilka i chęcią zatrzymania go przy sobie jak najdłużej.
Pogładził go po boku, odnajdując w tym znajomym geście więcej spokoju dla samego siebie, odruchowo zaciskając tam palce i już zaraz unosząc wzrok w poszukiwaniu zieleni, by sprawdzić w niej czy tym drobnym naporem nie wywołał przypadkiem jakiejś fali bólu. Myślał gorączkowo, popychając do pracy te skylerowe szare komórki, które w swoim lenistwie wcale nie chciały szczególnie współpracować, a jednak przymuszał je do tego w próbie łączenia faktów. Przepraszał za najście, a nie za to, co zrobił, więc odrzucił już myśl o bójce i o tym, że Mefisto mógłby popełnić jakikolwiek błąd, skoro to nie za niego przepraszał w pierwszej kolejności. Uczepił się słowa “wrócę” zamiast “pójdę do siebie”, chcąc widzieć w tym jakiś trop, choć przecież wcale tropem być to nie musiało i w końcu zawiesił się na zadrapaniach na dłoniach, które wyraźnie wskazywały na mefistofelesowy akt samokontroli. Gdy udało mu się już odepchnąć od siebie myśli dyktowane lękami przeszłości, uzupełniając to “Przyszedłem do Ciebie” o mniej przyjemne “Z trudem, bo kusił mnie ktoś inny”, to aż wstrzymał w sobie oddech, będąc niemal pewnym, że zrozumiał w końcu powód tej kilkunastominutowej walki w jego ramionach.
- Widzę, że robisz postępy w legilimencji - mruknął cicho, chcąc jakoś w szczerości przyznać mu rację co do jego podejrzeń, ale nie zdążył w pełni uspokoić się tym zapewnieniem o jego wpływie, bo czuł już, jak ukochane ciało ucieka mu spod dłoni. - Gdzie Ty… - zaprotestował od razu, ciągnąć go stanowczo za bluzę, by usiadł z powrotem, nie będąc gotowy na utratę Wilka chwilę po tym, jak tak niespodziewanie mógł znów poczuć jak przyjemnie jest mieć go przy sobie. To samo czuł, mogąc zapalić Gryfa po ciężkim dniu pełnym stresu, gdy w końcu płuca przestawały się buntować i chciały złapać prawdziwy wdech. I tak jak nie mógłby przestać po jednym zaciągnięciu się, tak nie był gotów na oddanie tego uczucia, które wywoływała w nim bliskość Mefisto.
- Zostań, proszę - powtórzył, sięgając do jego brody i samemu unosząc się, by oprzeć dłoń o oparcie ławki przy mefistofelesowym barku by zatrzymać się nad nim w upragnionej obietnicy pocałunku, nie wiedząc czym miałby przekonać Noxa do dłuższego pobytu u jego boku, więc zwyczajnie sięgając po to, co jego skutecznie by zatrzymało - Dziadkowie już śpią, zamkniemy drzwi. Jutro niedziela, więc nikt nie będzie nawet próbował mnie budzić - zapewnił rzeczowo, nie chcąc naciskać na osobiste poznanie dziadków, wstrzymując się jeszcze od pocałunku, póki nie nakreśli odpowiednio tego, czego naprawdę chce, bo choć ta chwila bliskości była przyjemna, to przecież serce aż przyspieszyło mu z ekscytacji na myśl, że mógłby wpuścić Mefisto do tego swojego małego świata, w którym zamknięte jest dwadzieścia lat jego życia czy to w postaci mugolskich książek, które przemycił z biblioteczki dziadków na własny regał, czy przez liczne pamiątki, przypominające mu o tym, że trzeba cieszyć się relacjami z ludźmi, bo ci mogą odejść z naszego życia w każdej chwili. - Nie jestem gotowy na to, by Cię stracić. Tak bardzo tęskniłem - wymruczał cicho, zaraz już czułym pocałunkiem rozchylając jego wargi, musząc niemal żałośnie westchnąć mu w usta z ulgi nad tym, jak przyjemnie znów było poczuć twardość jego kolczyka.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Just a little poor me QzgSDG8




Gracz




Just a little poor me Empty


PisanieJust a little poor me Empty Re: Just a little poor me  Just a little poor me EmptyNie Sty 17 2021, 13:16;

Uniósł lekko kącik ust, dopuszczając do siebie drobne rozbawienie wspomnieniem legilimencji, z której bardzo chciałby już móc korzystać, by jeszcze lepiej zwracać się do skylerowych obaw. Ale teraz pozostawało mu tylko bazowanie na własnych obserwacjach i tym, co przewidziałby w swoich własnych zachowaniach. I wiedział doskonale, że przytulenie nie kojarzyło się z ogromem pracy, podczas gdy w tym jednym przypadku zdołało utrzymać w miejscu cały świat Ślizgona. To było dużo. Więcej, niż Mefisto kiedykolwiek od kogokolwiek by oczekiwał.
Opadł z powrotem na ławkę, tym razem nie opierając się na szacunku wobec swojego partnera, a prędzej na własnej słabości - nieszczególnie mógłby walczyć o sprzeciwianie się jego rozkazom, więc usiadł grzecznie i uniósł tylko niepewne spojrzenie na te piękne jasne tęczówki. Nie chciał być problemem. Nie chciał psuć Sky’owi wieczora i nocy, nie chciał go martwić i pokazywać mu się w takim żałosnym stanie, nawet jeśli wiedział już, że nie ma sensu ukrywać swoich licznych wad. I miał jeszcze nawet jakoś się opierać, a jednak przy pierwszym muśnięciu łączonych w pocałunku warg zdradził swój brak asertywności, natychmiast przysuwając się do swojego chłopaka ze szczerym strachem, że on w końcu się odsunie.
- Ja też - wymamrotał, niespokojnie przesuwając dłońmi po jego torsie w zmartwieniu, że przypadkiem za mocno szarpnie za materiał, który i tak już miejscami pogniótł, zakrwawił i obślinił. - Fuck. Fuck. Kocham cię - jęknął, zażenowany tym rozchwianiem, które kompletnie nie ułatwiało mu podejmowania nawet najprostszej decyzji. - Ale to będzie koszmarna noc, ja- nie mogę się pozbyć z głowy głupich rzeczy - przyznał, ujmując jedną dłonią policzek Sky’a, by zachęcić go do przysunięcia się po kolejny pocałunek, a potem jeszcze jeden i jeszcze, żeby pomiędzy nimi łapać oddech z ulgą, która nie zaczynała mu się nudzić. - A chcę tylko ciebie… - i nie mógł puścić go ani na sekundę, więc oficjalnie przypieczętował tym swoim pragnieniem bliskości decyzję o pozostaniu u Sky’a, może jeszcze nie będąc w stanie poważnie zmartwić się szczegółami, które normalnie uznałby za szalenie istotne.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Just a little poor me QzgSDG8




Gracz




Just a little poor me Empty


PisanieJust a little poor me Empty Re: Just a little poor me  Just a little poor me EmptyNie Sty 17 2021, 14:51;

Bezpieczny dystans. Bardzo chciał go zachować, zarówno ze względu na siebie, jak i na Mefisto, by nie naciskać na niego w żadnym stopniu, dając mu miejsce na oddech. Chciał - ale nie potrafił tego zrobić ani fizycznie, ani psychicznie, gotów stanąć w samym środku piekła, byle utrzymać go przy sobie. Zanim się zorientował to już opierał kolano o siedzenie ławki, by sięgnąć lepiej po te zainicjowane tym razem przez Noxa pocałunki i oddać mu każdy oddech, by ten nie potrzebował już własnych. Instynkt podpowiadał mu stanowczość i stabilność tym silniej, im większe spustoszenie emocjonalne wyczuwał u rozmówcy, więc wszelkie wątpliwości czy niepewność odsuwał na bok, wszystkie swoje myśli koncentrując wokół Mefisto, próbując rozruszać mózg do żwawszej pracy i ustalenia, jak realnie może swojemu Wilkowi pomóc.
- Jeśli ma być koszmarna, to tym lepiej, żebyśmy byli razem - zauważył cicho, kciukiem już czule ścierając wilgoć z jego ust, własne wyginając przy tym w lekkim uśmiechu, chcąc całą swoją postawą przelać w niego własną wiarę, że będzie dobrze. Że sobie poradzą. Że przecież zawsze lepiej jest takie chwile słabości spędzić w czyichś objęciach. - Teleportuję nas - ostrzegł, siadając tuż obok Mefisto, by objąć go ciasno ramieniem, gdy wolną dłonią wyciągał już różdżkę zza paska. Oparł usta o tę najpiękniejszą kość policzkową, szepcząc ciche “przepraszam za bałagan” i na oślep zgarniając jeszcze wizbooka ze stołu, zanim nie teleportował ich z cichym trzaskiem i pojedynczym szczeknięciem pożegnania zaniepokojonego tym nagłym hałasem psa.
Z pewną ulgą przywitał miękkość materaca, od razu wzrokiem obejmując pokój, by krytycznym okiem spojrzeć na panujący wokół względny porządek, który nie zadowalał go wcale, gdy chodziło o pierwszą wizytę miłości swojego życia. Schował wizbooka, wychylając się w stronę szafki nocnej, niezadowolony z tego, że i na niej są ślady braku organizacji, na które pozwalał sobie tylko w Londynie, bo nie tylko stał tam kubek z niedopitą herbatą, ale i obok leżał paragon z mugolskiej księgarni, częściowo przykrywający telefon na wykończeniu baterii, domagający się uwagi przez kilka wiadomości od mugolskich kolegów.
Pogładził Mefisto po plecach, ale wzrokiem wciąż wyliczał swoje błędy, jak zadarty róg dywanu; w pośpiechu pościelony na łóżku puchoński koc, niedomknięte drzwiczki ogromnej trzyskrzydłowej szafy, która przejęła na własność jedną z czterech ścian pokoju; nierówno związane firanki przy balkonie lub poprzestawiane przez babcie książki, które straciły przez to nadane im przez skylerowy umysł ułożenie. Uspokoił się myślą o tym, że przynajmniej liczne zdjęcia na ścianach, w większości przyklejane przez Liama, zawsze nadawały jego pokojowi pewnego chaosu, a więc i te drobne błędy zdawały się aż tak nie odstawać, dzięki czemu westchnął z pewnym pogodzeniem się ze swoim brakiem perfekcji i spojrzał w końcu na lustro naprzeciwko.
- Gdy mam Cię obok, to… - urwał, nie wiedząc jak miałby wyrazić to uczucie… poprawności, które czuł, patrząc na ich wspólne odbicie, jakby dopiero u boku Mefisto potrafił przymknąć oko na własne niedoskonałości, bo przy nim po prostu czuł się… kompletny. - Po prostu lubię ten widok - mruknął w zamian tego i nie odrywając wzroku od odbicia w lustrze ucałował go w policzek, dopiero po tym wykręcając głowę, by objąć go dokładniejszym spojrzeniem.
- Na co masz ochotę? - spytał, przesuwając dłońmi po umięśnionych barkach, by zjechać po ramionach w dół, aż nie złapał za brzeg jego bluzy, by zdjąć mu ją przez głowę. - Chcesz porozmawiać czy bardziej… prysznic albo łóżko? - spytał nieco niezgrabnie, bo nie chciał się rządzić w tym aspekcie, gotów spełnić każde życzenie Wilkołaka, byle tylko poczuł się tutaj komfortowo. - Mam też eliksiry, jeśli czegoś potrzebujesz, tylko- mógłbyś się podleczyć? - spytał niepewnie, nie wiedząc czy przypadkiem te drobne rany nie ułatwiają mu wytrwania, zamykajac już dłoń Mefisto we własnych dłoniach, by ze zmartwionym spojrzeniem wbitym w zieleń ucałować czule jego nadgarstek.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Just a little poor me QzgSDG8




Gracz




Just a little poor me Empty


PisanieJust a little poor me Empty Re: Just a little poor me  Just a little poor me EmptyNie Sty 17 2021, 19:20;

Wtulił się w Sky’a, nie oponując w kwestii teleportacji, a zamiast tego zupełnie się poddając. Przypomniał sobie, że nawet jeśli tego nie chciał, to nie musiał przy nim ukrywać swoich słabości, więc tylko zaciągnął się znajomym zapachem i westchnął w puchonią koszulę, nie potrafiąc nie cieszyć się z tej dawki komfortu. I tak każde przymknięcie powiek sprawiało, że czuł się na nowo zagubiony dokładnie tak samo, jak siedząc przy kratach swojej więziennej celi, w ciemności doszukując się niepokojących przebłysków czy ruchów.
Ale kiedy otworzył oczy, widział Sky’a. Jego lustrzane odbicie, w którym można było z łatwością doszukać się oznak różnych myśli, które musiały kotłować się pod tymi poskręcanymi włosami, za których miękkością i sprężystością Mefisto zdołał już się stęsknić. Wyłapał to drobne zaniepokojenie, może jakieś zakłopotanie i coś na kształt ulgi, która w końcu przejęła Puchona nieco bardziej, gdy skrzyżowali spojrzenia. I cała ta sypialnia nijak miała się do Azkabanu, więc wilkołak pewniej przetoczył po niej spojrzeniem, trzymając Sky’a blisko w tym kurczowym objęciu, jak gdyby jego brak miał sprawić, że wszystko się posypie.
- Jest lepiej - podpowiedział mu, bo takie właśnie miał wrażenie. Że jeśli tylko są obok siebie, to największe nieprzyjemności zostają utemperowane, a wszystko co dobre jedynie się wyostrza. Uzależniające, nawet jeśli nieco wyidealizowane w zakochanym sercu Mefisto. Rzecz w tym, że notorycznie to testował, borykając się ze swoimi idiotycznymi problemami, poprawę widząc właśnie u boku Sky’a…
Szukał czegoś znajomego, chociaż nie potrafił wyłapywać szczegółów, które normalnie rzucałyby mu się w oczy. Rozpraszał się ruchami swojego partnera i jego pytaniami, zaraz zapominając czy widział jakieś resztki jedzenia, czy może jednak mu się wydawało; czy z szafy faktycznie wystawał skrawek koszuli, czy może jednak wszystko było normalnie. Chciał zobaczyć jak najwięcej Sky’a w jego naturalnym środowisku, nie mogąc pozbyć się wrażenia, że to co innego niż Puchońska Komuna. W nowym domu prefekt mógł wybierać, decydować co mu się podobało, ustawiać wszystko pod jakieś wizje czy zachcianki. Tutaj ograniczało go coś więcej, bo przeszłość, niezależne od niego warunki i mimo wszystko… mimo wszystko Mefisto był całkiem pewny, że nie da rady tego przyrównać.
I, cóż, pozazdrościł.
- Nie patrz tak na mnie - poprosił, bardziej stanowczo niż się spodziewał, bo jednak głos szybko wrócił do swojego niepewnego drżenia. Na wierzch wybiła się przypadkiem ta niepotrzebna nuta irytacji, że on sam nigdy nie będzie mógł Puchonowi pokazać takiego skrawka siebie, bo on niczego takiego nie miał. Brakowało mu domu rodzinnego, jakiejś przyjemnej stałości, po której można było doszukiwać się zmian zachodzących w Noxie. Nawet jego ściana w domu pokryta była jedynie kilkoma zdjęciami, niedbale wybranymi spośród, cóż, nielicznych. - W sensie… nie musisz się martwić. Ja po prostu- nie wiem. - Nawet nie próbował podjąć się wybierania którejś z rzuconych przez Sky’a propozycji, zamiast tego sięgając po różdżkę i przy jej pomocy faktycznie pozbywając się zniekształcających skórę ranek. I tyle, bo różdżka zaraz wymsknęła się z wilczych palców na podłogę, bo dłonie pomknęły do tych puchonich. - Co byś robił, gdyby mnie tu nie było?
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Just a little poor me QzgSDG8




Gracz




Just a little poor me Empty


PisanieJust a little poor me Empty Re: Just a little poor me  Just a little poor me EmptyNie Sty 17 2021, 21:44;

Nie potrafił nie okazywać zmartwienia. Nawet za czasów, gdy kłamał przecież tak często, zawsze robił to dość nieumiejętnie, zdradzając się swoimi reakcjami, a przede wszystkim mimiką, bo nawet gdy usilnie się starał, to wciąż można było czytać z niego jak z otwartej księgi. I może właśnie dlatego nikt nie podważał jego słów, ufając mu, że nie mógłby go okłamać, zwyczajnie… nie chcąc uwierzyć, że ktoś taki jak on naprawdę mógłby to zrobić.
- Ej, to mój tekst - mruknął więc tylko cicho, posłusznie przymykając oczy, by westchnąć w próbie rozluźnienia spinających się w zatroskaniu mięśni, na siłę ściągając brwi, by rozluźnić je, nawet jeśli zaraz i tak stopniowo będą powracać do poprzedniej pozycji. Gotów jest powtarzać to sztuczne rozluźnienie choćby i całą noc. Rozchylił powieki, by wykorzystać ten czas czystości swojego spojrzenia, by spojrzeć na swojego Wilka wzrokiem pełnym miłości, uwielbiając mieć go tak blisko, niezależnie od tego czy widział go aktualnie jako postawnego Wilkołaka z karkiem nie do złamania przez jakiekolwiek przeciwności losu czy jednak jako zagubionego we własnych myślach chłopaka, który zdawał mu się wtedy tak drobny, gdy mógł zamknąć go w ramionach.
Przygryzł wargę, kontrolując się jeszcze na tyle, by ściągnąć brwi w dół od razu po tym, gdy te pognały w górę, nie mogąc przyjąć tego zapewnienia, skoro zmartwienie wcale nie działało w ten sposób. Nie można było tego tak po prostu wyłączyć, ale można było przykryć innymi emocjami, zakryć subtelnym obrusem wydzierganym z rozproszenia.
- W porządku. Nie musisz wiedzieć - zapewnił go cicho, wpadając już w powolny rytm drapania go po plecach i odwrócił wzrok w stronę talerza z brownie stojącego na kufrze, by nie patrzeć nawet na najdrobniejsze rany, jeśli faktycznie nie musi tego robić, odbijając spojrzenie dopiero wtedy, gdy usłyszał głuche stuknięcie i jasne oczy automatycznie pokierowały się na drewienko na ziemi.
- To nie ma znaczenia, skoro tu jesteś - zapewnił go, odruchowo dzieląc się szczerą myślą, z opóźnieniem zdając sobie sprawę, że nie bez powodu Mefisto o to pyta, tuż po tym, gdy tak otwarcie zlekceważył jego propozycje, które zmusiłyby go do podjęcia decyzji. A przecież sam jeszcze przed chwilą mówił mu, że “nie musi wiedzieć”. Hipokryta.
- Opowiem Ci pod prysznicem, bo tam właśnie teraz bym był - poprawił się, zataczając kciukiem ostatnie kółko na jego dłoni i wstał, w pierwszej kolejności podnosząc jego różdżkę i chowając ją do szafki wraz ze swoją, dając tym wyraźny sygnał, że w tym domu magii używa się tylko w ostateczności. A teraz przecież nic im nie groziło. Chwycił go za dłoń, nie z konieczności, a przez samą chęć ciągłego kontaktu, prowadząc go do łazienki, nawet nie próbując tłumić swoich głośnych kroków, do których dziadkowie byli już przyzwyczajeni.
- Hm, za tym tęsknię w czarodziejskich dzielnicach - mruknął, włączając dość cicho radio stojące obok umywalki, od razu przesuwając też kilka maści i leków dziadka, by zrobić miejsce na ubrania, które już zaraz ściągał najpierw ze swojego Wilka, a dopiero później z samego siebie. Pociągnął go pod prysznic, ostrzegając przed wysokim progiem i mamrocząc już coś pod nosem o tym, że musi wymienić ten brodzik, bo z roku na rok stanowi coraz większą przeszkodę dla dziadków. Odkręcił letnią (jak na swoje mniemanie, więc wciąż dość ciepłą) wodę, dość świadom zmęczenia trzymającego Mefisto, a więc wcale też się nie ociągając i przechodząc od razu do rozprowadzania żelu po najpiękniejszych plecach, choć spokojna muzyka wymuszała na nim dość powolne, masujące ruchy. Przez myśl przemknęło mu zapytać czy Mefisto w ogóle odpowiada zapach jabłka, by nie okazało się, że ten teraz dręczyć go będzie przez całą noc, gotów nawet usprawiedliwić swój wybór, że jabłko idealnie pasuje do mięty, której zapach i tak przecież by czuł od ich obu, dość świadomie nie zamierzając wspomnieć o połączeniu, jakie stworzyłby ten sam zapach z cynamonem.
- Właściwie, to chyba nie mam za wiele do opowiedzenia - przyznał, pochylając się na kilka drobnych całusów w jego szyję, zanim i jej nie pokrył pianą, przysłaniając bielą czerń tatuaży. - Przesiedziałbym pewnie jakiś czas na wizbooku i telefonie, a potem sięgnąłbym po książkę albo podręcznik, wyszedł na balkon po ostatniego Gryfa na dobranoc, próbując wmówić sobie, że może i beznadziejny, ale jakiś substytut Twoich ust to jest… i poszedłbym spać - streścił powolnie, przeczesując wilgotną dłonią ciemne kosmyki, dość małą przestrzenią musząc oprzeć się pośladkami i plecami o chłodną szybę prysznica, woląc zrobić więcej miejsca dla zdecydowanie szerszego z ich dwójki. - No, zakładając, że nie przysnąłbym już nad wizbookiem.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Just a little poor me QzgSDG8




Gracz




Just a little poor me Empty


PisanieJust a little poor me Empty Re: Just a little poor me  Just a little poor me EmptyPon Sty 18 2021, 16:01;

Nie chciał przypominać sobie o tym jaki jest żałosny za każdym razem, jak spojrzy w krystaliczne tęczówki. Już i tak wystarczająco mu to siedziało w głowie, by spędzać sen z powiek, podczas mniej lub bardziej spokojnych nocy. Liczył na odrobinę normalności i tego też szukał w zachowaniu Sky’a, doskonale wiedząc, że on sam nie da rady zbyt szybko tego z siebie wykrzesać. Brakowało mu energii, siły i ochoty, bo im mocniej wyrywał się z jednokierunkowego myślenia o samookaleczaniu, tym intensywniej łapało go przedpełniowe zmęczenie, rozlewając się po całym ciele w nieprzyjemnych zrywach dyskomfortu. Miał wrażenie, że wszystko jest podrażnione i nawet muskający skórę rozcięty rękaw bluzy wydawał się jakiś wyjątkowo nieprzyjemny; nie zmieniało to faktu, że lgnął do dotyku Sky’a, potrafiąc odnaleźć w nim dużo więcej przyjemności, niż gdziekolwiek indziej. I to też uzależniało, tak samo jak ból.
- Tak właściwie, to są magiczne odbiorniki… - zauważył cicho, gapiąc się na radio chwilę dłużej, niż powinien, wzdrygając się przez to na nagły chłód wywołany brakiem ubrań. Wiedział, że to otępienie nieco wiąże mu język i czekał tylko, aż złapią go bolesne wyrzuty sumienia za tę bierność, do której mimo wszystko nie przywykł w obecności Puchona. Musiał niespokojnym spięciem powstrzymać się od automatycznego porwania go w objęcia, zamiast tego starając się jakoś odwzajemnić uroki wspólnego prysznica. Odruchowo szukał czerwieni w wymykającej się spomiędzy palców pianie, chociaż po rankach nie pozostało już ani śladu. - Szukasz mnie w papierosach? - Zdziwił się, unosząc spojrzenie na swoje słońce, by odbić widziane u niego wcześniej zmartwienie. Czym innym był stres związany z brakiem czyjejś obecności, a czym innym było zastępowanie smaku jakimś podobnym. - Nie szukaj mnie w papierosach - poprosił, nagle czując się zobowiązanym do tego, by jednak zainterweniować w kwestii skylerowego palenia, której dotychczas starał się za bardzo nie poruszać. Niechęci do śmiecenia nie ukrywał, a jednak na samo palenie patrzył nieco inaczej, samemu okazjonalnie pocieszając się tytoniowym dymem… ale nie mógł ignorować tego, że w tym kontekście brzmiał niemal jakby zachęcał Sky’a do dalszego trucia się. - Całuj mnie - nakazał, zmuszając go dłonią do ugięcia jednej nogi, by ciągnąc ją ku sobie w przyjemnym przylgnięciu, którym sygnalizował tak typowe dla siebie branie chłopaka na ręce, do którego tym razem nie doszło. - Chcę, żebyś poczuł… że Gryf to żaden substytut i że- że potrzebujesz mnie, jak ja ciebie - wymamrotał dalej, rozbijając gorący oddech o wargi swojego partnera. I kiedy tonął w czułym pocałunku, to modlił się już o to, by faktycznie Sky pragnął go tak samo mocno, w nieludzkim kryzysie szukając komfortu jedynie u niego. - Nie chcę być bez ciebie. - To nie była długa przerwa, bo tylko kilkudniowa, podczas której dbali o kontakt wizzengerowy (i listowno-babeczkowy). Niemal wstyd było przyznawać jak trudne okazało się to dla wilkołaka, który jeszcze nie wierzył w pełni w swoje szczęście, po każdej pobudce sprawdzając, czy kochane wiadomości od Sky’a rzeczywiście znajdują się w wizbooku, a nie tylko sennych marzeniach. - I- i przepraszam, że ja dzisiaj tak… przepraszam - dokończył, gubiąc się pomiędzy wypowiedziami przez pocałunki, których nieustannie się dopraszał, by w końcu westchnąć ciężko z nieskrywaną nutą frustracji, którą obdarzał samego siebie. Przegonił pianę z torsu Puchona, ciągnąc go do przytulenia, którego chyba jednak tym razem potrzebował bardziej, niż pocałunków… a przynajmniej tak mu się wydawało, choć i tak przeszedł po jego ramieniu tęsknymi podgryzieniami, wahając się między normalną delikatnością a nieco wyraźniejszą zaczepnością. Z nich z kolei łatwo było przesunąć się wyżej, pojedynczą malinkę zostawiając na puchoniej szyi, nim nie zatopił zębów w płatku jego ucha.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Just a little poor me QzgSDG8




Gracz




Just a little poor me Empty


PisanieJust a little poor me Empty Re: Just a little poor me  Just a little poor me EmptyPon Sty 18 2021, 17:47;

Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Just a little poor me QzgSDG8




Gracz




Just a little poor me Empty


PisanieJust a little poor me Empty Re: Just a little poor me  Just a little poor me EmptyPon Sty 18 2021, 18:27;

Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Just a little poor me QzgSDG8




Gracz




Just a little poor me Empty


PisanieJust a little poor me Empty Re: Just a little poor me  Just a little poor me EmptyPon Sty 18 2021, 19:50;


Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Just a little poor me QzgSDG8




Gracz




Just a little poor me Empty


PisanieJust a little poor me Empty Re: Just a little poor me  Just a little poor me EmptyPon Sty 18 2021, 22:03;

Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Just a little poor me QzgSDG8




Gracz




Just a little poor me Empty


PisanieJust a little poor me Empty Re: Just a little poor me  Just a little poor me EmptyWto Sty 19 2021, 19:03;


- K-kurwa - jęknął cicho, próbując rozprostować zdrętwiałe nogi, zaraz posyłając zmęczony uśmiech swojemu Wilkowi, by wyciągając swoją różdżkę z szafki rozproszyć się na chwilę myślą, na ile faktycznie udało im się być cicho, dość szybko zbywając tę rozterkę, pewny tego, że dziadkowie przecież zrozumieją. Zawsze rozumieli. Rzucił kilka drobnych Chłoszczyść, zdecydowanie woląc precyzję mniej obszarowych zaklęć, by po chwili już móc usiąść na biodrach Mefisto, zaraz dociskając go sobą do łóżka w ciaśniejszym przylgnięciu.
- Co zrobimy w wakacje… W sensie, tam nie będzie raczej warunków, więc jak my…? - ledwo zaczął, a już wyrzucał sobie, że podzielił się tą myślą tak lekko, nie biorąc pod uwagę, że nie jest to odpowiedni moment na jakiekolwiek dodatkowe problemy, skoro ledwo udało im się wstępnie wyciszyć jeden. - Nieważne, poradzimy sobie - dodał więc od razu, nachylając się po pocałunek, bez którego przerwania opadł już na miejsce obok, drobnymi całusami wędrując na policzek Mefisto, nie mogąc powstrzymać się przed zasypaniem go drobnymi czułościami, gdy dłonie już ciągnęły go ku sobie. - Wiesz, że jeśli tylko chcesz, to możesz zostać na dłużej. Na śniadanie i obiad… Dziadkowie na pewno Cię polubią - zapewnił go, rozchylając lekko powieki, by objąć zieleń ciepłym spojrzeniem - Nawet jeśli teraz ich obudziliśmy. Docenią, że nie w środku tygodnia czy coś- szepnął, ściągając kąciki ust w dół, by powstrzymać rozbawienie, zaraz rozcierając uśmiech o jeszcze kilka przeciągniętych pocałunków. - Pokochają Cię, skoro ja Cię kocham, jestem pewien. Daj im szansę - poprosił cicho, zamykając oczy, by oprzeć usta w drobnych całusach o jego skroń.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Just a little poor me QzgSDG8




Gracz




Just a little poor me Empty


PisanieJust a little poor me Empty Re: Just a little poor me  Just a little poor me EmptyWto Sty 19 2021, 19:49;

Może i nie miał zbyt dużo energii, ale jednak jej dalsze wyczerpywanie (brak?) nie mogło przejść niezauważone. Mefisto usilnie starał się nie rozpływać zbytnio w ramionach Sky’a, pamiętając o nieprzychylnej ku temu własnej wadze, chociaż i tak wychylał się do niego tęsknie, dysząc z zachwytem w knebel, a później już bez żadnych ograniczeń. I wcale nie chciał się odsuwać, więc choć potaknął chłopakowi mruknięciem w kwestii położenia się, to odczekał jeszcze chwilę i dopiero chwiejnie wstał. Dłonie błyskawicznie pomknęły do łóżka, szukając oparcia w miękkości materaca, na którym zaraz cały się rozłożył, z przeciągłym westchnieniem przyjmując rozluźnienie zmęczonych mięśni. Uniósł spojrzenie na swojego partnera, uśmiechając się pod nosem i machnięciem ręki zachęcając go do przysunięcia się. Nie pożałował, gryząc mocno dolną wargę w próbie powstrzymania się od głośnej reakcji na przyjemnie ciążącego mu na biodrach Sky’a.
- Może będzie jakaś sensowna łazienka… prysznic… cokolwiek - wymamrotał, unosząc się lekko do pocałunków i już łapczywie przesuwając dłońmi po puchonim ciele, chcąc nadrobić za te puste dni rozłąki. Przysunął się bliżej, niemal rozpaczliwie wtulony w chłopaka, chcąc oddychać tylko jego zapachem i mówić jedynie ze smakiem jego skóry. Zerknął mu w oczy tylko raz, niepewnie, żeby potem oddać się niedbałym pocałunkom rozprowadzanym po skylerowej szyi. Przygryzł, raz i drugi, zbierając się do sensowniejszych rozważań odnośnie poznania rodziny Schuesterów. Jęknął Sky’owi cicho do ucha, nie kryjąc przy tym zadowolenia, a następnie złapał go mocno za rękę i obrócił się do niego tyłem. Odetchnął głębiej w tym przytuleniu, dłoń Puchona trzymając przy ustach, by skubać zębami jego palce i składanymi na nich pocałunkami odciskać swój uśmiech. - Dam szansę - poinformował go w końcu, walcząc z niepewnym drżeniem swojego głosu. Czuł, że to może się skończyć tragicznie, bo przecież Mefisto nigdy nie był szczególnie reprezentatywny. O wiele lepiej było o nim słuchać, niż go widzieć. A przedstawiany był tylko wtedy, kiedy ktoś chciał swoją rodzinę zgorszyć, bo do tego nadawał się idealnie. - Ale nie teraz, nie jutro… nie przed pełnią - dodał, zaraz wyraźniejszymi pocałunkami próbując przeprosić za tę odmowę, która wydawała mu się beznadziejnie nie na miejscu. W końcu sam przyszedł do tego domu, wprosił się i z niego korzystał, potem nie mając nawet wystarczająco siły - albo odwagi - żeby bezpośrednio podziękować.
- Jesteś tak dobry… - szepnął, zasysając skórę na skylerowym nadgarstku. I sam nie wiedział kiedy wpadł w taką błogą senność, pozwalając powiekom opaść. - Mów do mnie? - poprosił, w zwieńczeniu swojej dzisiejszej samolubności chcąc wykorzystać Sky’a jeszcze bardziej, nie pozwalając jemu na ten sam odpoczynek i szukając choćby odrobiny pięknie niskiego głosu.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Just a little poor me QzgSDG8




Gracz




Just a little poor me Empty


PisanieJust a little poor me Empty Re: Just a little poor me  Just a little poor me EmptyWto Sty 19 2021, 20:39;

Z cichym pomrukiem nadstawiał się do leniwego zgarniania pieszczot, gładząc dłońmi ciało Mefisto, choć błądził przy tym bezwiednie, nie planując swojej trasy, zbyt dobrze wiedząc, że niezależnie od tego, gdzie dokładnie przemkną palce, i tak dane jest mu badać opuszkami czystą perfekcję. Poprawił poduszkę, układając ją wygodniej, by wsunęła się w zagłębienie szyi, pilnując by zamknąć na dłużej wspomnienie ciepła noxowych ust i zaraz już wsuwał własne ramię pod głowę swojego szczęścia, by przytulić go ciasno w objęciu, uśmiechając się pod nosem nie tylko z przyjemnych szerokości jego barków, które zdawały mu się paradoksalnie kruche i drobne w tym ułożeniu, ale też i od tego słodkiego zapewnienia, że i dziadkowie dostaną swoją szansę.
- Mhm, poczekam ile tylko będzie trzeba - mruknął cicho, wodząc nosem po jego uchu, zupełnie jakby liczył nim tkwiące tam kolczyki, by w końcu zagłębić się nieco dalej, drobnym pocałunkiem znacząc delikatną skórę za płatkiem ucha. - Poczekamy - poprawił się, samemu próbując zrozumieć dlaczego napiera na to tak usilnie. Może była to kwestia tego, że dziadkowie poznali już tak wiele osób wcześniej - zarówno przyjaciół jak i mniej lub bardziej przelotnych związków - że po takim czasie nie przedstawienie im kogoś, kto wstrząsnął jego światem, wydawało się zwyczajnie nieodpowiednie. W końcu czuł wyraźnie, że nikt nigdy wcześniej nie zdobył dla siebie tak wielkiej części puchoniego serca i był pewien, że gdy tylko staną razem przed dziadkami, to oni sami też to dostrzegą, nawet jeśli teraz, nauczeni doświadczeniem, dość pobłażliwie traktują jego zapewnienia, że “tym razem” jest inaczej.
Uśmiechnął się pod szeptanym komplementem, nie wiedząc dokładnie do czego ta “dobroć” miałaby się odnosić, a jednak pozwalając sobie na zwyczajnie przyjęcie tych słów, nie podważanie ich w żaden sposób, a zwyczajnie wtulenie się w plecy Mefisto, by ucałować go czule po wytatuowanym barku, samemu szepcząc ciche zapewnienia o tym jak łatwo być dobrym, skoro jest mu przy swoim Wilku tak dobrze.
- Mefu… Wiesz, że- Spróbuję - zamotał się nieco we własnych szeptach, w pierwszej chwili chcąc się usprawiedliwić, że przecież mówienie nigdy nie było jego mocną stroną i to raczej Mefisto umilał im czas swoją umiejętnością zgrabnego dobierania słów, jednak szybko upomniał się, że nie może się wykręcać w takim momencie i musi przynajmniej podnieść rękawicę tego wyzwania. Westchnął cicho w ciemne kosmyki, by móc złapać dla siebie wdech wraz z mefistofelesowym zapachem, dłonią opadając nieco niżej, chcąc wyczuć czy bicie ukochanego serca uspokoiło się już po ich wspólnym, obfitym w przyjemności wysiłku - Większość… Większość osób pamięta ten moment graniczny, gdy nie spało się jeszcze samemu, tylko często przekradało się do rodziców w nocy albo w ogóle zasypiało się jeszcze z nimi - zaczął cicho, powolnie nakreślając każde zdanie niskimi nutami i zgiął rękę pod głową Mefisto, by opowiadając mu dalej móc gładzić go po włosach - No, to ja tego zupełnie nie pamiętam, bo po przeprowadzce tutaj od razu dostałem ten pokój i nawet gdy nie mogłem spać, bo się czegoś wystraszyłem, to jeszcze bardziej bałem się zejść w nocy po schodach na dół, więc… po prostu chowałem się pod kołdrę z latarką i książką, chociaż nie umiałem jeszcze czytać - ciągnął dalej, ściszając głos do ledwie słyszalnego szeptu, bo sam walczył już z opadającymi od zmęczenia powiekami, a jednak nie zamierzając dać im wygrać, aż nie uśpi najpierw swojego Wilka, nawet jeśli to on nagrzewał mu już wytatuowany bark cichym ziewnięciem - Ale- Jak o tym teraz myślę, to pewnie ze strachu miałem jakieś wycieki magii, ale wcześniej myślałem, że to po obrazkach tak dobrze odgadywałem treść książki, że udawało mi się wmówić samemu sobie, że ją naprawdę czytam - dokończył niespiesznie, milknąc na chwilę, by zastanowić się czy to dlatego tak dużą przyjemność czerpie ze spania z innymi, ciasnymi wtuleniami rekompensując sobie te braki w przeszłości, by odegnać idiotyczne szufladkowanie pocałunkiem w rozgrzaną skórę i ciepłym szeptem “Dobranoc, Kochanie” zakończyć podejście do spełnienia mefistofelesowej prośby.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Just a little poor me QzgSDG8




Gracz




Just a little poor me Empty


PisanieJust a little poor me Empty Re: Just a little poor me  Just a little poor me EmptyWto Sty 19 2021, 21:25;

Lekki dreszcz przemknął przez ciało wilkołaka, gdy umościli się w perfekcyjnym przytuleniu. Pocałunki Mefisto rozmyły się wraz z przygryzieniami, podczas gdy powieki nie dawały się unieść już ani na sekundę; tonął w miękkości tych wszystkich pieszczot, coraz spokojniejszym oddechem otulając przedramię swojego ukochanego. Słuchał go, nie chcąc przepuścić ani jednego z tych głębokich, nisko zabarwionych słów, a jednak jedyną reakcją miał okazać się łagodny, śpiący uśmiech, odrobinę wykrzywiający wypuszczane spomiędzy wilczych warg powietrze. I tyle, bo kiedy układał w myślach odpowiedź, to jakoś odpłynął za daleko, w pełni porzucając świadomość jeszcze przed tym, jak cokolwiek miał zdołać powiedzieć.
Zasnął słodko, co na pewno nie zdarzało mu się często. Szczerze zmęczony (na wszystkich możliwych poziomach), w rzeczywiście wygodnym ułożeniu, z niewyobrażalnym dla siebie komfortem psychicznym. Ukojony przyjemną opowieścią i świadomością, że została ona powiedziana jedynie ze względu na jego własne mefistofelesowe życzenie, czuł się po prostu dobrze, czego nawet typowy dla przedpełniowych nocy niepokój nie był w stanie w pełni pokonać. Może i Mefisto wiercił się kilkukrotnie, raz za razem otwierając oczy i w ciemności wyrzucając sobie, że nie odpowiedział Sky’owi “dobranoc”, ale ostatecznie zasypiał znowu, ciesząc się z przyjemnej bliskości. I tego, że ile razy nie podrygiwałby niespokojnie, to cały czas robił to w tak samo gorących ramionach chłopaka, którego kochał jak nikogo innego.
Poranna pobudka naznaczona była wyjątkowo nieprzyjemnym uciskiem w żołądku. Stresu Mefisto nie był w stanie ignorować, bo jeśli koszmary racjonalizował zaraz po ich zakończeniu, to i teraz musiał z tych prób pomyślunku jakoś skorzystać. I szybko doszedł do wniosku, że problemem było poczucie zaniedbanego obowiązku, które zbliżało się do niego wielkimi krokami; tak dbał o to, by pić wywar tojadowy o podobnych porach, by regularnością zwiększyć jego wydajność, że niemal nie był w stanie pojąć z jaką łatwością zapomniał o tym przy cieple swojego słońca. Wyplątał się ze skylerowego objęcia powoli i ostrożnie, wcale nie chcąc się z nim żegnać, a jednak w końcu trzeźwo myśląc. Odepchnął od siebie zażenowanie zeszłonocną słabością i zachowaniem, które nijak nie odbiegało od okropnego wykorzystywania - to nie był dobry czas na uleganie rozżaleniu. Zamiast tego rozejrzał się w poszukiwaniu jakiejś inspiracji, nie chcąc zostawiać chłopaka bez słowa i jednocześnie wiedząc, że jak go obudzi, to wcale nie ucieknie. Czyli pewnie da się namówić na śniadanie, zaraz już wpadnie na dziadków Sky’a i tyle by było z misternego planu zrobienia wszystkiego tak, jak powinien.
Leżąc, wyciągnął się tak, żeby móc cicho wyjąć z szuflady swoją różdżkę, zaraz przy jej pomocy przywołując do siebie najbliżej położony flamaster. Miał szukać kartki, rozważając już skorzystanie z puchoniego wizbooka, gdy zorientował się jak oczywiste płótno znajdowało się tuż pod jego nosem. Delikatnymi maźnięciami czarnego tuszu rozprowadził po prawym nadgarstku Sky’a wiadomość, pozbywając się ciążących mu na sercu myśli.

“Kocham Cię
Jesteś najlepszy
Dziękuję
Miłego dnia!”

Zajęło mu to zdecydowanie dłużej, niż planował, ale starał się być możliwie jak najbardziej delikatny, a na koniec wymyślił jeszcze dodanie kilku serduszek i prowizorycznego rysunku wilka, umiejscowionego ponad łokciem Sky’a. Później odłożył flamaster na poduszkę, podniósł się i zgarnął swoje rzeczy, chwilę nasłuchując przy drzwiach, czy przypadkiem ucieczka do łazienki nie okaże się jego największym błędem; w końcu przemknął do niej, stamtąd teleportując się już bezpośrednio pod Wilczą Norę.

/zt x2
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Just a little poor me QzgSDG8








Just a little poor me Empty


PisanieJust a little poor me Empty Re: Just a little poor me  Just a little poor me Empty;

Powrót do góry Go down
 

Just a little poor me

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Just a little poor me QCuY7ok :: 
retrospekcje
-