Dla mnie zdanie "wyjeżdżam, muszę pomyśleć" znaczy jedno: że ma doła
Nie obraź się, ale to na pewno też. Poza tym, chyba Solberg złamał jej serce. Znaczy, ja w to nie wierzę, bo Obserwator może sobie pieprzyć, że on ma puchońskiego chłopaka, ale jednak ona uważa, że Max już nie jest z nią tak blisko jak był kiedyś
Ej, chciałabym. Ty przynajmniej możesz, a ja mam paszport gówniarza w szkole...
Ja też nie jestem. Uwierz mi. Ostatnio tylko narzekam na to jak bardzo chujowe są małżeństwa aranżowane.
Ty wiedziałeś, że w latach '80tych zrobili takie badania na społeczeństwie czarodziejów i wyszło, że ponad połowa takich małżeństw jest ze sobą szczęśliwa. Po latach!
Tak. Tak mnie to intrygowało, że nawet musiałam poszukać informacji na ten temat w bibliotece...
Solberg? Nie jestem na bieżąco z tym, jakie mają stosunki, ale pamiętam że jak coś o nim wspomniałem tuż po wypadku, to strasznie się spięła. Myślisz, że jest zazdrosna o Lowella?
Może wyjdzie jej to na dobre, jak trochę się od tego wszystkiego odetnie i odpocznie.
Niby tak. Ale od kiedy ty się przejmujesz szkolnymi zasadami?
Nie wiedziałem, ale jestem zdziwiony, że nie wszystkie. Przecież to zupełnie chore, to aranżowanie.
Skąd ci przyszedł do głowy ten temat? Starzy chcą cię tak wyswatać czy co?
Jest zazdrosna na milion procent. Nie mam zielonego pojęcia czy ma podstawy do tego czy nie, ale wydaje mi się, że ją to gnębi. Bo jednak ostatnio doszła do tego, że jej zależało na Maxie. Nawet mu to powiedziała podobno...
Może masz rację. Ale jednak jakoś tak nieswojo czuje się z tym, że wyjechała. Zawsze było tak, że przegadałyśmy problem, a teraz ja nie miałam dla niej czasu, bo byłam w tym głupim Mungu, ona przesiadywała u Ciebie w ss i tak jakoś wyszło
Ty, w sumie racja, co mi tam!
To gdzie spierdalamy?
Ponad połowa JEST SZCZĘŚLIWA po latach takiego małżeństwa. Kumasz to? Jak to jest możliwe? Jesteś z kimś z przymusu i co? Przyzwyczajasz się, nawet jak Cię wkurwia na każdym kroku?
Też tego nie rozumiem
Mnie? A nigdy w życiu. Na szczęście moi rodzice są NORMALNI
To kolega zaręczył się w Wigilie. I zastanawiam się jakie są szanse na to, że będzie miał w przyszłości szczęśliwą rodzinkę
Jezu. A ponoć byli tylko przyjaciółmi. Nie ogarniam ich. Jej.
Niektórych rzeczy się nie da obgadać, trzeba samemu przetrawić. Nie martw się, przynajmniej pojechała do ciotki, a nie szlaja się gdzieś nie wiadomo gdzie.
Nie wiem, gdzieś w chuj. Co jest najdalej jak się da? Australia?
A. Kurwa. Mój mózg nie zarejestrował słowa "szczęśliwy". Serio aż tyle? Nie wiem jak to działa. Podobno do wszystkiego można się przyzwyczaić, może do tego też.
Można też na przykład odmówić, kiedy ktoś próbuje ci układać życie, nie? Mamy XXI wiek, a ludzie nadal się godzą na coś takiego.
No dobra, a życzysz mu żeby znalazła się w tej szczęśliwej połowie czy niekoniecznie?
Ja też nie ogarniam. Jest wiele popieprzonych relacji, ale ta bije wszystkie rekordy. Niby przyjaciele, niby nic więcej, a podejrzenie ojcostwa Solberga to co to było?
Okej, pewnie masz rację
Tak, Australia! Postanowione!
Jaka tam jest pogoda? Bo nie wiem czy mam odpowiednie ciuchy, jak coś to muszę iść na zakupy
Też byłam w szoku jak to znalazłam. Ale, że przyzwyczajasz się do człowieka, którego nie kochasz? I podporządkujesz reszte swojego życia, pod plany rodziców? Czasami to wydaje się być bardziej jak biznes, a nie związek i to jest smutne
A jak tak bardzo szanuje się swoich starych? Jak nie chce się ich zawieść?Mogą podobno nawet wydziedziczyć, wyrzec się dziecka. Też pisało o takich przypadkach. I mimo, że jest XXI wiek, wypierdolą Cię z domu i radź se sam
Pewnie, że życzę mu szczęścia... To mój dobry kumpel...
Chyba ciepło w chuj. Na filmach tam zawsze popierdalają w japonkach i kąpią się w oceanie.
Ja bym tak nie potrafił i pewnie dostał pierdolca, ale ludzie są różni, w sumie dla niektórych to może być wygodny układ, o ile uda się dogadać z drugą osobą. Miłość to zawsze ryzyko że się rozczarujesz, nie?
To jest okropne, ale nie ma sytuacji bez wyjścia. Znam osobę, która zerwała zaaranżowane zaręczyny, wyjebali ją z domu, no i musiała sobie poradzić sama. I poradziła. Ale jak ktoś woli wygodę i dostęp do konta starych od niezależności no to już chyba jego sprawa.
Chciałem napisać, że jak to taki dobry kumpel i zależy ci na jego szczęściu, to przekonaj go, żeby tego nie robił, ale chyba nie ma co się wpierdalać w nie swoje życie. Wiesz chociaż z kim go spiknęli? Może okaże się spoko...?
To lepiej nie wnikajmy, bo jeszcze zwątpimy w świat i ludzi
Dobry z ciebie brat. Sory jeszcze raz, że na Ciebie tak nawrzeszczałam wtedy na korytarzu. To było szczeniackie...
Ja tam chce już teraz JUŻ!
Kiedy będziesz wolny i nienaćpany tymi wszystkimi eliksirami? Chujowe są w smaku, ale przynajmniej nie boli. I człowiek taki nieswój po nich
Układ...
W sumie to dobre określenie na tego typu "więź". I tak miłość jest zbyt ryzykowna. Może TO jest lepszym wyjściem? Może dlatego te 60% par zaaranżowanych jest szczęśliwych? Bo nie cierpią z powodu nieszczęśliwej miłości i jako tako mają swój "związek" pod konktolą.
Niny ta... Jak jest sie postawionym pod ścianą, to człowiek jakoś sobie poradzi.
Ej, masz racje. Troche z niego w takim razie tchórz, skoro wybrał łatwiejsze rozwiązanie. To znaczy, nie jesteśmy na jego miejscu, wiec nie wiemy jak to jest, ale mówią, że "jak się chce, to wszystko się da".
Właśnie, nie chcę się wtrącać. Nie znam jej, tak naprawdę, tylko kojarzę z widzenia. Ale z tego co mi mówił, to się zbytnio nie lubią. Wręcz podobno kłócą bardzo często.
Ale tak jak mówisz, to jego życie, jeśli tak chce żyć... Ja bym chyba spierdoliła na Grenlandie na jego miejscu.
A tam, daj spokój. To było bardzo brawurowe, stanąć w obronie przyjaciółki i naskoczyć na kogoś tyle większego od siebie. Wkurwiłem się wtedy tylko na chwilę.
Wolny jestem już, a nienaćpany chyba nie będę nigdy, bo wlali mi ich tyle, że nie wiem kiedy ze mnie wyparują. Nie muszę nigdzie być i nic robić, także...
Czemu właściwie wylądowałaś w Mungu? Olivia coś wspominała, ale czasem średnio ogarniałem, co mówi...
Myślę, że to trochę coś za coś i nie ma uniwersalnej dobrej opcji. Jednemu pasuje to, drugiemu coś innego.
Jasne, że nie jesteśmy na jego miejscu. Jakby mnie teraz starzy postanowili wydziedziczyć to bym nie zauważył różnicy. Ale jak ktoś od zawsze jest zżyty z rodziną i na niej polega, to może być ciężko. Ale dokładnie tak jak mówisz, jak się chce, to można.
O, to brzmi chujowo... Tym bardziej nie rozumiem, czemu gdzieś nie wypierdoli. Grenlandia brzmi świetnie. Można się schować w igloo i udawać że się nie istnieje.
Coooo? Ludziom się w głowach już pierdoli od tej polityki. Niektórym podobno wysyłali jakieś żyletki. Pewnie nie wiadomo kto to? Zgłosiłaś to gdzieś? Już się dobrze czujesz?
Ta... Z drugiej strony, żyje się raz więc dobrze byłoby to zrobić po swojemu.
Sranie w banie, Odka, w jakim świecie ty żyjesz. Jakby chciał, to by z nią był. Proste.
Nie wierz nigdy typowi który mówi, że by chciał ale nie może bo cośtam. To jest mądra życiowa rada starszego kolegi, nie ma za co.
Ojciec już to zgłosił i uruchomił znajomości w MM. Może coś z tym zrobią. A najlepszy wgl jest Hampson. Całkiem olał sowe od taty. Napisał mu, że trzeba byłoby chyba po takim wypadku zwiększyć środki ostrożności, bardziej kontrolować to co przychodzi w paczkach do szkoły... A ten kompletnie zlał temat. Moi starzy nawet świrowali, że mnie nie puszczą z powrotem do Hoga, ale ich trochę uspokoiłam. Przecież nie jestem tam jedynym celem, bez przesady
A czuję się już dobrze. Zostało kilka paskudnych blizn, ale jakoś to przeżyje. Najwyżej na plaży każe Ci założyć okulary przeciwsłoneczne
Jasne, że tak. Każdy chciałby żyć tak jak to sobie zaplanował.
To samo mu mówie...
Tobie też taki facet zamącił w głowie?
Dzięki za radę na przyszłość. Ale obym nie miała nigdy takiej sytuacji..
Hampson to żart, on chyba zlewa wszystko dopóki mu się nie pali pod dupą. Dobrze że twój stary się tym zajął, może MM się bardziej wykaże. I że już cię wyleczyli.
Co ty. Zrobimy konkurs na najbrzydszą bliznę, też mam parę.
Tak, dokładnie.
Oby nie. Merlinie uchowaj od bałamucących typów i aranżowanych małżeństw!