testing 1,2

Dzień dobry, Panie Felku

Pija Pan herbatę, wodę czy cokolwiek? Chciałam pogadać o Solbergu, a nie przepadam za wizzengerem czy listami  

dobra, ja zacznę od Londynu, skoro jestem na miejscu. Odezwę się jak go znajdę albo nie

Londyn pusty. Soton też, bo się aportowałam w miejsca, gdzie byliśmy. Teraz się biorę za DG. A u ciebie jakieś postępy?

Dom rodzinny pusty, nie widziałem tam niczego podejrzanego. Miejscówki, w których byliśmy - także.

Julia.

Gdzie byś poszła, żeby wylać gniew po przegranym meczu Quidditcha, jeżeli Ognista by nie zadziałała?

Tak czysto orientacyjnie.

Nie wiem. Pewnie bym poszła do brata na piwo, żeby się mu wyżalić. Albo odwiedziła doki w Soton, żeby pobyć chwilę samą w dobrze znanym miejscu.

Hmm.

Skontaktowała się ze mną profesor Dear. Czekam na odpowiedź obecnie.

Jakby coś się działo, to dam znać.

wyślij mi proszę jego adres w Szkocji, to się aportuję i popytam. Nie mam zamiaru czekać

Jasne.

Jakby co, to staraj się nie stresować nikogo. Nie wiadomo, czy po prostu nie leży najebany w cztery dupy gdzieś w rowie.

Brooks, Dear prosi nas do pokoju nauczycielskiego.

Najwidoczniej jesteśmy za głupi, by troszczyć się o kolegę.

Nawet mnie nie pytaj o humor, jestem wściekły.

Aaa, no i jak się nie wstawimy, to mamy zawieszone prawa ucznia. Iks de.

Zawiesi? xD Na jakiej podstawie?

Jestem pełnoletnią studentką, mieszkającą poza Hogwartem. Mam się pytać Becię o pozwolenie na chodzenie po pubach i pytanie o Maxa? Dobre sobie

Niech robi, co uważa za stosowne. Ja lecę odwiedzić jeszcze kilka knajp w DG.

Właśnie, kurwa, nie wiem. XD

Mnie to też bawi. Tym bardziej, że... no, nie oszukujmy się, potrafimy jako tako się bronić, jeżeli coś by się stało.

Jasne, ja lecę się wstawić na to spotkanie. Chuj, może coś z tego wyniknie.

W Dolinie Godryka również go nie widziano. Jak coś, to ja teraz aportuję się do tej jego szkockiej mieściny. Popytam bezdomnych, czy czegoś nie widzieli. Oni wiedzą wszystko. No i zahaczę o speluny i monopolowe. Są jakieś knajpy, w których już byłeś? Żebym niepotrzebnie nie dowalała sobie chodzenia.

Nie, nie byłem w knajpach; szukałem tam, gdzie ten mógłby się potencjalnie znajdować. Rozejrzałem się trochę po obrzeżach, ale nic poza tym.

Dam znać, co tam u nas i do jakich wniosków doszliśmy.

Puby w Inverness puste, a pijaczki pod monopolowymi chuja wiedzą. A tak poza tym, to WPADŁAM NA VORALBERGA. I to całkiem dosłownie, tak więc zajebiście. Jak masz przy sobie smartfona, to dzwoń do mnie, bo tu pełno mugoli.