Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Nie ma już odwrotu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Nie ma już odwrotu QzgSDG8




Gracz




Nie ma już odwrotu Empty


PisanieNie ma już odwrotu Empty Nie ma już odwrotu  Nie ma już odwrotu EmptyPon Lip 27 2020, 10:38;


Retrospekcje

Osoby: Finn Gard & Loulou Moreau
Miejsce rozgrywki: Aleja Amortencji 12, Hogsemade
Rok rozgrywki: czerwiec 2020
Okoliczności: Dwudzieste urodziny Finna, sobotni wieczór. Kontynuacja wątku rozpoczętego na terenie Hogwartu. Nigdy nie wiadomo co może wydarzyć się w następnej sekundzie.


Wystarczył jeden krok poza bramę wejściową zamku, a objął palcami łokieć Loulou i uśmiechnął się półgębkiem. - Trzymaj się, bo będzie trząść. - był na tyle uprzejmy, aby uprzedzić ją przez teleportacją. Nie wiedział czy już kiedyś z kimś się przenosiła, ale też nie było czasu na tego typu pogawędki. Wciągnął ich do tunelu teleportacyjnego, aby kilkanaście sekund później wylądować niedaleko jego domku przy alei Amortencji. Zerknął kontrolnie na dziewczynę czy aby nie zdarzyło się jej zblednąć i wówczas opuścił jej sferę prywatności zabierając rękę do kieszeni spodni. Skinął jej głową, aby ruszyli żwawo brukowaną dróżką. Nie planował na dzisiejszy dzień już żadnych gości ale miał też tę pewność, że skrzat posprzątał już resztę mieszkania i może przyprowadzić kogokolwiek bez obaw bałaganu. Po chwili stali już przed białym domkiem, niezbyt imponującym z zewnątrz, ale już co innego wewnątrz. Pchnął drzwi i przepuścił Lou przodem. - Sprytek! Gość, ogarnij co trzeba. - zawołał gdy wszedł już do środka i rzucił plecak na podłogę. Skrzat przemknął przez salon, na szybko ukłonił się do samej podłogi przed Lou i ulokował się w kuchni. - Czego się napijesz? - nie pytał czy miała ochotę tylko po prostu oczekiwał dokonania wyboru. Skinął jej, by weszli wgłąb salonu, gdzie mógł usadowić się w końcu na kanapie co było miłą odmianą od kamiennej ławki w przedsionku zamku. Czuł się tutaj znacznie swobodniej niż gdziekolwiek indziej. - Siadaj, siadaj, nic cię tu nie ugryzie. Zastanawiam się czy mam teraz pełnić rolę dobrego gospodarza i przynudzać cię gadaniem o pierdołach czy jednak przejść do sedna i jeszcze pomęczyć cię ciekawością. - też tą zasadą zdradzał niejako swoje pochodzenie, ale wątpił aby to było istotne. W domku panowała cisza i wszystko było elegancko posprzątane. Wyciągnął z tylnej kieszeni spodni paczkę błękitnych gryfów i wyciągnął ją w stronę Lou z niemym zapytaniem czy też należy do osób trujących swoje płuca. Popielniczka leżąca na komodzie podskoczyła na krótkich nóżkach i ruszyła w podróż doczłapania do stolika obok sofy. Krańcem różdżki podpalił papierosa i zerknął znad niego na dziewczynę.
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Nie ma już odwrotu QzgSDG8




Gracz




Nie ma już odwrotu Empty


PisanieNie ma już odwrotu Empty Re: Nie ma już odwrotu  Nie ma już odwrotu EmptyPon Lip 27 2020, 10:40;

Cichy głosik w jej głowie wciąż śmiał się, gdy wychodzili poza bramę. Była jak osa, która kierując się kuszącą wonią kwiatów, nie dostrzega pajęczej sieci, by po chwili obserwować, jak twórca stopniowo się do niej zbliża. Nie bała się Finna, choć nie mogła powiedzieć, że nie odczuwała pewnego respektu. Było w nim coś, co dostrzegła przy pierwszym spotkaniu, nie pozwalającego w pełni się rozluźnić. Coś, co część jej świadomości kazało mieć się na baczności. Jednakże następne spotkania, szczególnie obecne, skutecznie zagłuszały ostrzegawcze nuty, prowokując ją do stawiania kolejnych kroków. Boisz się?
Teleportacja nie była jej obca, choć zawsze wywoływała nieprzyjemny skurcz żołądka. Może kiedyś, gdy sama będzie mogła z niej częściej korzystać, pozbędzie się tego uczucia. Obecnie, gdy tylko znaleźli się przy alei Amortencji, skrzywiła się nieznacznie, aby po chwili wciągnąć głęboko powietrze i ruszyć za Puchonem, wciskając dłonie do tylnych kieszeni szortów. Było nieco chłodniej niż się spodziewała, ale nie na tyle, żeby próbowała ingerować w długość spodni zaklęciami. Rozglądała się z zaciekawieniem po mijanych domach, uświadamiając sobie, że w te rejony wioski jeszcze się nie zapuściła. Cóż, zawsze musi być ten pierwszy raz.
Dom, ku którego drzwiom prowadził ją Finn, wyglądał naprawdę niepozornie. Przyzwyczajona była do dużych domów z ogromnym ogrodem, gdzie można było odgrywać mini mecze quidditcha. Ten wydawał się tyci i posiadający jedno pomieszczenie. Udało jej się powstrzymać pytające spojrzenie, jakie chciała posłać chłopakowi, żeby za chwilę unieść obie brwi w geście zdumienia, ale także zainteresowania. Podobało jej się drewniane wnętrze, nadawało nieco surowego, ale ciepłego klimatu, którego nie spodziewała się po gospodarzu. Obecność skrzata nie była aż tak dużym zaskoczeniem, choć nie powiedziałaby, że jest to coś normalnego, iż student ma już swojego, cóż, sługę. Uśmiechnęła się półgębkiem, zdając sobie sprawę jak wiele dowiadywała się o nim w ciągu dnia i jak bardzo ją zaskakiwał.
- Czekoladę na gorąco - odpowiedziała od razu, bez zastanowienia, gdy tylko postawiono przed nią pytanie. Chociaż kochała czekoladę, z całą pewnością nie zażyczyłaby jej sobie, gdyby nie Sprytek. Ostatecznie dla skrzatów nie było niczego niemożliwego, prawda? Podążyła za Finnem do salonu, którego wygląd poszerzył uśmiech na jej twarzy. Nie od razu usiadła, pozwalając sobie rozejrzeć się po pomieszczeniu, wolno okręcając się wokół własnej osi, stojąc na środku salonu. Podobało jej się wnętrze, czego nie próbowała nawet ukryć. Zaraz jednak zaśmiała się, słysząc jaki dylemat ma chłopak.
- Przejść do sedna - odparła, patrząc wprost na niego. Coś w nim, w tej swobodzie, pewności siebie typowej dla pana na włościach było hipnotyzującego. Pokręciła głową na znak, że nie pali, po czym podeszła do kanapy, swoją torbę kładąc na ziemi przed nią. Usiadła bokiem, aby być przodem do gospodarza i móc oprzeć się ramieniem o oparcie, wspierając głowę na pięści z wyraźnym wyczekiwaniem w spojrzeniu.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Nie ma już odwrotu QzgSDG8




Gracz




Nie ma już odwrotu Empty


PisanieNie ma już odwrotu Empty Re: Nie ma już odwrotu  Nie ma już odwrotu EmptyPon Lip 27 2020, 10:41;

Nie zastanawiał się co mogłaby pomyśleć o białym domku wyglądającym jakby ktoś go wepchnął w daleki kąt w Hogsmeade. Liczyło się to, co jest w środku, a wewnątrz wyposażenie bardzo mu odpowiadało - było całkiem przestronnie. Nie potrzebował więcej, przywykł do mieszkania w domach o mniejszych gabarytach wszak jego najbliższa rodzina składała się tylko z rodziców. Sprytek spełnił oczekiwania gościa i po paru trzaskach pełnych magii i upływie kilku minut z kuchni dobiegł zapach gorącej czekolady. Sam Finn nie mówił czego chciał do picia, po prostu zajął się truciem płuc i obserwowaniem dziewczyny, która nie ukrywała swoich uczuć związanych z oględzinami domku. Uśmiechała się bardzo szczodrze, szeroko, jakby coś ją zachwyciło. Oparł łokieć o sofę i wydawało mu się, że usłyszy jakiś komentarz, a nie po prostu potrzebę przejścia do sedna.
- Chociaż tyle dobrego. - podrapał się po potylicy i zerknął w kierunku drzwi swojego pokoju. Mógłby się wysłużyć Sprytkiem, ale ten oczywiście był zajęty. - No to daj mi chwilę i przez ten czas nie zwiej. - uśmiechnął się półgębkiem i z westchnięciem wstał. Zrzucił po drodze buty, a po chwili po domu rozległ się dźwięk przesuwanego mebla... a tak naprawdę to wyciągał spod swojego łóżka w innym pokoju kufer. Wieko jęknęło, gdy je otworzył. Miał zamiar wziąć od razu widoczną tiarę, ale coś mu się rzuciło w oczy. - Ej, Lou, chodź tutaj! Nie chce mi się tego wszystkiego przynosić, a znalazłem coś jeszcze! - zawołał dziewczynę i usiadł na podłodze, a w dłoni trzymał dwie pozłacane łapy, które wyglądały jak ozdoba aniżeli cokolwiek złego. Gdy przyszła to uniósł dłoń i pokazał jej swoje znalezisko. - Chcę sprawdzić jak to działa, bo nie miałem na to czasu. Ale do tego potrzebuję twojego włosa. - uśmiechnął się szerzej niż zazwyczaj, zadowolony jak nigdy, że dzisiaj są jego urodziny i mógł pokazać swoje ulubione zabawki dziewczynie, która faktycznie chciała na nie rzucić okiem. - I nie, to nie to czarnomagiczne, choć w sumie kto wie czy nie ma w sobie czegoś zakazanego. - obrócił łapki w dłoni, musnął opuszkiem palca jeden z pazurów i z zachwytem odkrył, że są ostre, bowiem pozostawiły na jego palcu przecięty naskórek. - Dostałem to od kumpla na Boże Narodzenie. Mówię ci, zajebisty czarodziej, że takie fajne rzeczy daje w prezencie. Nie wiem gdzie on to zdobył, ale słyszałem, że ciężko o taki egzemplarz. To jak, podzielisz się włosem? - a pytał to takim tonem jak chwilę wcześniej o coś do picia. Stwierdził w myślach, że skoro ma już ciekawskiego gościa to wykorzysta go tak jak tylko się da - do testowania niektórych przedmiotów, które walają mu się po kufrze, a jest tego kilka interesujących elementów.
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Nie ma już odwrotu QzgSDG8




Gracz




Nie ma już odwrotu Empty


PisanieNie ma już odwrotu Empty Re: Nie ma już odwrotu  Nie ma już odwrotu EmptyPon Lip 27 2020, 10:42;

Nie widziała konieczności komentowania jego domu. Sam dobrze wiedział, jak w nim ma, a skoro wybrał takie wnętrza, musiał czuć się w nich dobrze. Co więc miała mu powiedzieć? “Och, jak tu przyjemnie”? Wiedział o tym. Wyszła z założenia, że jej szeroki uśmiech wystarczy, tak samo jak zafascynowane spojrzenie. Chciała jeszcze spojrzeć na tytuły książek, które miał na regale, ale wtedy dopytał o to, od czego ma zacząć. Nie lubiła przydługich wstępów, a dodatkowo miała ograniczony czas. Może i mogłaby spróbować nie wrócić na noc, ale w takim razie, co zrobiłaby, gdyby uznał, że dość odwiedzin, a bramy byłyby już zamknięte? Nie miała zamiaru tego sprawdzać, więc przejście do sedna wizyty było najlepszą z możliwych opcji.
- Nie zamierzam uciekać - odparła szczerze, krzywiąc się nieznacznie, że w ogóle mógł to zasugerować. Ucieczka, odmowa, wycofanie - wszystko to wpisywało się w słowo "tchórz", jakim chorobliwie nie chciała zostać określona. Tym samym łatwo było nią manipulować, a także przekonać do zrobienia czegoś, czego może nie chciała robić. Teraz jednak czuła się całkiem dobrze, a świadomość, że może obejrzeć mniej, lub bardziej interesujące przedmioty, dokładała kolejną cegiełkę ekscytacji do szerokiej gamy odczuć dziewczyny. Zapach czekolady docierający z kuchni wywołał cichy pomruk zadowolenia u niej, gdy tylko Finn poszedł do swojego pokoju. Nie długo było dane jej się nim cieszyć, bowiem po chwili, która wypełnił dźwięk przesuwania czegoś ciężkiego, usłyszała wołanie Puchona. Bez zastanowienia wstała, po czym ruszyła w jego stronę, zatrzymując się na moment, spoglądając na swoje trampki. Skoro gospodarz zdjął buty, to wypadało zrobić to samo, prawda? Zdjęła więc trampki i w samych skarpetach, cicho, skierowała się do chłopaka, aby za chwilę dostrzec dziwne łapy, które trzymał w dłoniach.
- A to co? - wyrwało jej się, zanim jeszcze powiedział, że nie miał okazji sprawdzić, jak działają. Przyklękła obok niego, z ciekawością zaglądając to na łapy, to na kufer, to na twarz Finna. Przygryzła nieco policzek od środka, ale jedną dłonią sięgnęła włosów, aby wyrwać włos i oddać mu go. W końcu nie mogła odmówić. Przez chwilę jeszcze patrzyła na to, co robi z jej włosem, aby ostatecznie wbić ciemne spojrzenie w jego twarzy. - A skoro jesteśmy sami i nikt nie może nas podsłuchać… Jak bardzo interesujesz się czarną magią? - spytała bezpośrednio, z nieznacznym uśmiechem na twarzy, ale wszystko, absolutnie wszystko mówiło jej, że nie posiada w kufrze przedmiotu związanego z czarną magią tylko dlatego, że nie wiedział, co powinien z nim zrobić. Musiał się interesować tą dziedziną, po prostu musiał. Pytanie, czy ona robiła dobrze, pytając wprost?
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Nie ma już odwrotu QzgSDG8




Gracz




Nie ma już odwrotu Empty


PisanieNie ma już odwrotu Empty Re: Nie ma już odwrotu  Nie ma już odwrotu EmptyPon Lip 27 2020, 10:43;

Chyba nie myślała, że powie jej od razu co trzyma w kufrze? Nie odpowiedział na jej pytanie, a po prostu powiódł wzrokiem do jej palców wyrywających z głowy jeden falowany włos. Wysunął dłoń wnętrzem do góry po ten skarb i odkrył, że prawdopodobnie jest jedyną osobą, która zgodziła się od razu na spełnienie jego ukrytej prośby bez zbędnego dopytywania i podejrzliwych uwag. Musiała być naiwna albo po prostu nie potrafiła odmówić? Czym się kierowała? Czy to tylko ciekawość czy kryło się za tym coś jeszcze? Zgasił papierosa, którego nie miał jak teraz dopalić i wsunął włos w łapki, które zatrzasnęły się na nim z nieprzyjemnym dla ucha trzaskiem - niczym dźwięk pułapki, w którą wlazł nieszczęśnik. Od razu obrócił przedmiot w dłoniach, przechylił głowę i spoglądał na boczną część łapek. Skinął dziewczynie, aby zrobiła to samo i wówczas mogli przeczytać na złotej obudowie pojawiające się napis, którego treść zawierała imię i nazwisko Lou. Zerknął na nią, podnosząc głowę i zauważając, że są zdecydowanie zbyt blisko siebie. - Poda imię i nazwisko i się nigdy nie pomyli. Wystarczy włos, skóra albo krew i zidentyfikuje właściciela. - oznajmił nieco ciszej niż zamierzał i odłożył łapki z powrotem do kufra. Wykorzystał ten gest, aby odsunąć się od Lou bez wyraźnego wskazywania na zbyt bliską fizyczną odległość. Wsunął ręce do wnętrza kufra i przekładał różnorakie rzeczy, gdy poczuł na sobie jej intensywny wzrok. Skrzyżował spojrzenia, bowiem poczuł się przez nią zawołany… bądź zwabiony. Mógł patrzeć w bardzo ciemne oczy i widzieć w nich brawurę… albo głupotę. Zacisnął wargi w bladą linię, a jego brwi zbiegły się ku sobie. Przerwał wszelkie czynności. - To było bardzo, ale to bardzo głupie pytanie. - usiadł naprzeciwko niej i jeszcze nie przeszkadzało mu, że są na drewnianej podłodze zamiast jak na ludzi przystało na kanapie. - Wiem, że między odwagą a głupotą jest cienka linia ale na gacie Merlina, czemu robisz krok w złą stronę? Nie wiesz czy nikt nas nie podsłuchuje i nie wiesz, że właśnie w Twoje w plecy wpatruje się Sprytek. Przyniósł ci czekoladę. - wskazał dłonią skrzata, który istotnie miał w ręku kubek z parującą płynną pysznością. Sądząc po okrągłych ślepiach to słyszał doskonale o czym mowa. Finn skrzyżował ręce na klatce piersiowej i wbijał chłodny wzrok w dziewczynę, która według niego zachowała się niezbyt odpowiedzialnie. Celowo nie podawał jej pełnej odpowiedzi. - Zdradzasz się tak perfidnie, Lou, a nawet nie wiesz czy można mi ufać. I oczekujesz, że ja zaufam tobie, dzieląc się czymś za co można trafić do Azkabanu. - zamknął wieko kufra uznawszy, że oględziny tiary można przesunąć o kilkanaście minut później. Oczywiście sama Lou nie wiedziała, że to odłożył w czasie, mogła to odebrać za jakieś obrażanie się, którego w ogóle nie było. Ot, zirytowała go swoją śmiałością. - Posiadanie czegoś nie określa, że się to lubi. Przykład - mam w szafce Morphiusa, najsilniejszy uzależniający lek na świecie a cóż, nie piję go. Tak samo z tym czarnomagicznym. Znalazłem to, a ty sugerujesz, że się tym interesuję. - mógł przecież powiedzieć jej wprost, że tak, to jego zainteresowania, że lubi czasem eksperymentować, że czasem budzi się w nim głód, który musi jakoś zaspokoić… ale nie. Nie mógł aż tak jej zaufać skoro nie wiedział jeszcze o niej wystarczająco wiele. Wbrew pozorom nie był wściekły ani urażony. Prędzej zdziwiony jej pośpiechem. Nie miał pojęcia skąd się on brał ani jakie podłoże sprawiało, że tak bardzo zdradzała się mimiką i słowami, a wszak zakazana magia to nie są przelewki.
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Nie ma już odwrotu QzgSDG8




Gracz




Nie ma już odwrotu Empty


PisanieNie ma już odwrotu Empty Re: Nie ma już odwrotu  Nie ma już odwrotu EmptyPon Lip 27 2020, 10:44;

Ciekawość i głupota walczącą z brawurą o pierwsze miejsce. Ciągłe przekonanie, że wycofanie się jest oznaką tchórzostwa, nie rozwagi. Dając mu włos ryzykowała wiele, ale naiwnie była przekonana, że nie stanie jej się nic złego. Przynajmniej nic, czego nie mogłaby znieść, a od ćwiczeń z Violą wierzyła, że jest w stanie przetrwać wiele. Mimo to, poczuła lekkie spięcie, gdy łapki zamknęły się z trzaskiem na jej włosie. Właściwie nie wiedziała, czego powinna się spodziewać, co może się za chwilę wydarzyć, ale fakt, że po prostu podawały imię i nazwisko czarodzieja sprawił, że miała ochotę zaśmiać się sama z siebie. Czyżby jednak była tchórzem i stąd spięła się na dźwięk zamykanych łapek? Jak zwierzę w potrzasku. Prychnęłaby, gdyby nie to, że zaciekawiło ją jego odsunięcie, a także reakcja na pytanie.
Słuchała go z beznamiętnym wyrazem twarzy, bo podobne zdania słyszała już wcześniej. Nawet wzmianki o Azkabanie. Nie robiły na niej wrażenia z prostego powodu - babcia zajmowała się głównie voodoo, a nikt, nawet jej syn, który pracuje w Ministerstwie, nie doniósł na nią i nie odesłał do Azkabanu. Być może czuła się przez to odrobinę bezkarna, a może zwyczajnie przemawiało przez nią znieczulenie. Jedynie na wzmiankę o Sprytku, ciemne spojrzenie błysnęło czymś na wzrok zaskoczenia, a później rozbawienia, gdy odbierała od niego czekoladę.
- Dziękuję - rzuciła prosto, unosząc od razu kubek do ust, aby po chwili poczuć przyjemne mrowienie wywołane ulubionym smakiem. Choć poczuła się odrobinę rozczarowana, gdy zamknął kufer, nie zamierzała w żaden sposób naciskać na to, aby jednak otwarł, aby pokazał co chowa. Czekała, aż skończy, zastanawiając się nad tym, co powinna odpowiedzieć. Ba, przez moment zastanawiała się, czy na pewno wyszła z dobrego założenia i czy rzeczywiście Finn mógł interesować się czarną magią. Może jednak należało wyjść, nie dopijając nawet czekolady? Przygryzła policzek, rozdarta między dwoma wyjściami, ale na próżno było szukać u niej skruchy. W końcu, po czasie, który dla niej zdawał się wiecznością, choć z pewnością nie trwał kilkunastu sekund, ponownie spojrzała na niego, żegnając się z widokiem czekolady.
- Błędnie założyłam. Widzisz, jestem przyzwyczajona do przekonania, że jeśli coś posiadasz, to znaczy, że tego używasz, że się tym interesujesz - odpowiedziała powoli, ważąc każde słowo, aby w końcu prychnąć nieco pod nosem. - W moich rzeczach w Riverside znaleziono laleczkę voodoo i tak oto jestem tu - dodała, celem wyjaśnienia, ponownie upijając nieco czekolady, pozwalając aby gorący napój zagłuszył wściekłość, jaką znów mimowolnie poczuła względem kuzynostwa, wywołując zamiast grymasu, nieznaczny uśmiech w kącikach jej ust. Uniosła spojrzenie na Finna, zastanawiając się, czy powinna jeszcze coś powiedzieć. O przeprosinach mógł zapomnieć, nienawidziła tego i do tej pory tylko raz, z własnej woli wypowiedziała te słowa. Oczekiwał, że pochyli głowę i będzie posłusznie czekać na ciąg dalszy? Aż poczuła, jak na samą myśl wszystkie jej mięśnie napinają się w geście buntu. A może rzeczywiście zostanie wyproszona? Byle dał dopić czekoladę, bo wyszła cudowna… Właśnie po to dobrze mieć skrzata.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Nie ma już odwrotu QzgSDG8




Gracz




Nie ma już odwrotu Empty


PisanieNie ma już odwrotu Empty Re: Nie ma już odwrotu  Nie ma już odwrotu EmptyPon Lip 27 2020, 10:44;

Nie było w niej widać żadnej skruchy ani zmieszania. Przyjmowała wszystko z takim stoickim spokojem i to mu się nie mieściło w głowie. Czy właśnie jej nie wytknął, że nie powinna ufać byle komu prawiąc o zainteresowaniu czarną magią? Czy zdawała sobie sprawę, że gdyby powiedziała mu o tym w czasach, gdy był w związku z Vinim był jeszcze bardziej puchoński to jak nic powędrowałby poinformować o tym kadrę pedagogiczną? Od tamtego czasu bardzo się zmienił i w chwili obecnej nawet nie pomyślał o doniesieniu na nią, co nie zmienia faktu, że mogła sprowadzić na siebie spore kłopoty. Coś go tknęło. Czemu się tym przejmuje? Dlaczego... zmartwił się o Lou? Czy to już ten etap sympatii przy którym w pewnym stopniu zależało mu, aby dziewczyna nie wpadła w zbyt gęste tarapaty? To była dziwna myśl, nie był pewien czy istotnie tym się kierował czy to zwyczajne zbulwersowanie na próbę wyciągnięcia z niego jakichkolwiek tajemnic. A przecież sam ją kusił i podsycał jej ciekawość. Nie dawał jej innego wyboru aniżeli myśleć, że obcowanie z magią zakazaną nie jest dlań abstrakcją. - Nie w każdej sytuacji takie założenie się sprawdza. To trochę jak wrzucanie wszystkiego do jednej tiary. - obronił swojego zdania choć Lou zakładała całkiem słusznie, było w tym sporo prawdy. Wbrew potencjalnym oczekiwaniom nie zareagował ani gwałtownie ani tym bardziej z przestrachem na wieść, że trzymała laleczkę voodoo w swoim kufrze i że być może za to wywalono ją z Riverside. Zapisał sobie tę informację w pamięci. - Czyli wywalili cię za to, że trzymałaś przedmiot uchodzący za przeklęty? - domagał się wyjaśnień. - Czy może coś z tym robiłaś? Z drugiej strony trzymanie tego typu rzeczy w szkole jest szczytem głupoty. - wytknął też niejako jej postawę. Nigdy w życiu nie wpadłby, aby trzymać przeklętą tiarę w zamku, gdzie mogło się zdarzyć, że wścibskie oczy zajrzą nie do tego kufra co trzeba. Westchnął głośno i oparł plecy o brzeg łóżka. W obcym języku poprosił skrzata o coś jeszcze do picia i dopiero gdy ten przyniósł mu chłodną lemoniadę to zwilżył usta i postanowił jednak kontynuować rozmowę. - Musisz być ostrożniejsza, Lou. I mniej ufna. - niby miał otwierać się na ludzi i podarować im kredyt zaufania, a jednak radził zupełnie co innego. Poruszył słomką w szklance i powrócił myślami do wspomnienia, kiedy dokładnie w tym pokoju powiedział Skylerowi, że para się magią zakazaną. Pamiętał wyraz jego twarzy, zmartwienie i słowa, a potem swoje odczucia kiedy opadł na niego lodowaty marazm, obojętność i zmarkotnienie, gdy zdał sobie sprawę, że musiał wyjawić sekret bo Sky naciskał. Potrząsnął głową, aby się wyrwać z tego, bowiem już nieświadomie zaciskał palce na szklance, a dziś ma urodziny i powinien pielęgnować swój dobry humor. Teraz już nie był pewien czy był tak wspaniały. Popatrzył na Lou po dłuższej chwili zamyślenia. - Odpowiadając na twoje pytanie - czarnomagiczne artefakty nie leżą w moich zainteresowaniach. Mówiłem prawdę, że znalazłem pewien egzemplarz w Dolinie Godryka. - nie pytała dokładnie o to, ale dobierał słowa ostrożnie i przyglądał się dziewczynie bardzo badawczo. - Więcej nie mogę powiedzieć bo nie ufam ci jeszcze na tyle, żeby dzielić się wszystkim. Aczkolwiek... - stuknął łokciem kufer, wieko otwarło się z powrotem i wyciągnął ze środka coś owinięte starym puchońskim szalikiem. - Mrowi przez materiał. Poczuj. - położył cacko między nimi i zachęcił, aby musnęła palcami sam szalik. - To przeklęta tiara. Skąd wiem, że taka jest? Potrzymaj dłużej rękę to zobaczysz, że włos jeży się na głowie, a to tylko sam dotyk. - nie odsłaniał jeszcze tiary, nie spieszył się, uważnie obserwował minę Lou, aby wybadać jak silnie ciągnęło ją do artefaktów zakazanych. Lalka voodoo... teraz to. Ilekroć dotykał tej tiary to od razu robiło mu się zimno i dostawał gęsiej skórki. Ciekaw był co poczuje Lou.
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Nie ma już odwrotu QzgSDG8




Gracz




Nie ma już odwrotu Empty


PisanieNie ma już odwrotu Empty Re: Nie ma już odwrotu  Nie ma już odwrotu EmptyPon Lip 27 2020, 10:45;

Parsknęłaby śmiechem, gdyby wiedziała, że nagle przejął się tym, co mówiła. Zazwyczaj mocno pilnowała, aby nikt nie wiedział o jej zainteresowaniu. Do tej pory przypadek sprawił, że trafiła na Violę, a teraz wyglądało na to, że również Finn. Z drugiej strony mogła się mylić, na co wskazywała poniekąd jego reakcja. Powinna dopić czekoladę i wyjść, zanim zupełnie zniszczy mu urodziny, bo już teraz widziała, że pogorszył mu się humor. Nie taki miała zamiar. Przechyliła głowę nieznacznie w bok, gdy dopytywał o Riverside. O sobie powiedzieć nie chciał, ale wciąż drążył jej temat? Ma uważać na innych, ale chciał wiedzieć więcej? Westchnęła, odkładając kubek na podłogę, obok siebie. Wbiła w niego nieco nieobecne spojrzenie, ale jeden kącik ust drgał w minimalnym uśmiechu.
- Wyglądało to tak, że pewien chłopak w trakcie meczu hokeja złamał w dość nieprzyjemny sposób rękę oraz nogę… Wypadki się zdarzają. Jednak jego siostra przyszła do profesorów z laleczką voodoo, twierdząc, że znalazła ją w moim kufrze. Laleczka nosiła ślady używania i wskazywała na to, że wypadek tego chłopaka mógł nie być winą elementu przemocy w trakcie meczu. Nie zaprzeczyłam, ale też nie potwierdziłam, że to ja - odpowiedziała lekkim tonem, przed oczami mając całe zamieszanie, jakie wtedy wybuchło. Tak, to była ona, ale jemu się należało. Żałowała, że nie zniszczyła laleczki, ale nie zdążyła tego zrobić. Mimo przekonania, jakim wtedy rodzina się wykazała, nie dała im kolejnych powodów do wierzenia, iż to była ona. Cóż, może rodzice mieli jeszcze jakiś powód do odesłania jej aż do Anglii? Nie wnikała.
Wróciła do rzeczywistości, sięgając po kubek z czekoladą, aby wypić kolejny łyk. Czubkiem języka zlizała resztkę, jaką pozostała jej na ustach, przyglądając się chłopakowi. - Wygląda na to, że jednak zepsułam ci urodzinowy nastrój - rzuciła w tej samej chwili, w której on postanowił wrócić do tematu artefaktów. Cóż, nie o nie pytała, ale i ta wiedza była przydatna. Nie oponowała, gdy wprost powiedział, że jej nie ufa. Zdziwiłaby się, gdyby było zgoła inaczej, w końcu nie znał jej właściwie wcale. Dlatego zaskoczyło ją, że jednak otwarł kufer. Zmrużyła nieznacznie powieki, przyglądając się Puchonowi uważnie, jakby czekając na zmianę zdania. Przed chwilą zdawał się oburzony jej pytaniem, a teraz wracał do tematu? Gdzie był haczyk? Powoli przesunęła spojrzenie na szalik, którym było owinięte coś. Przeklęta tiara.
- Zaskakujesz. Kusisz, prowokujesz, karcisz, aby znowu wrócić do kuszenia - zauważyła, mimo wszystko wyciągając dłoń w stronę szalika. Przez ułamek sekundy dzielący ją od dotknięcia materiału, przez jej głowę przebiegła myśl, że odrobinę przypomina to tresurę. Za błąd dostała po rękach, gdy zamknął kufer i dał jej do zrozumienia, że nie będzie kontynuowane oglądanie, a teraz, z nieznanych powodów znów ją kusił obietnicą poznania czegoś, czego nie spotkałaby w szkole. Zaraz jednak opuszki palców dotknęły szalika, a przez jej ciało przebiegło mrowienie, wywołujące gęsią skórkę na ramionach. Nie odsunęła jednak ręki. Zamiast tego nieco pewniej docisnęła palce do materiału, pozwalając magii wywoływać uczucie chłodu w jej ciele, jednocześnie spoglądając z zaciekawieniem na zawiniątko. Poruszyła palcami tak, jakby chciała czule pogładzić przedmiot. Ciemne spojrzenie, którego nie odrywała od przedmiotu, błyszczało fascynacją, a kącik ust ponownie zadrgał w lekkim uśmiechu.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Nie ma już odwrotu QzgSDG8




Gracz




Nie ma już odwrotu Empty


PisanieNie ma już odwrotu Empty Re: Nie ma już odwrotu  Nie ma już odwrotu EmptyPon Lip 27 2020, 10:46;

Notował w pamięci wszystkie jej słowa, dopisując do całokształtu Loulou kolejne cechy - mściwość, pamiętliwość i być może zawiść? Nie wyglądała na skłonną krzywdzić innych, a jednak pozory myliły. Mogła kierować się walką o swoje racje, honor czy dumę i przez to doprowadzić do wypadku. Własną sową przejęła się, gdy ją tak nieuprzejmie potraktował, a więc nie była zepsuta. Lubiła po prostu pewien odłam czarnej magii. Nie zauważał własnej hipokryzji, kiedy to ostrzegał ją przed naiwnością, a sam wyciągał z niej wszystko co się dało. Póki mu odpowiadała to nie zastanawiał się nad tym, że jednak powinien sam posłuchać swoich rad. Co miał poradzić, że go tym zaciekawiła? - A jednak mówisz o tym w taki sposób jakby ten domniemany wypadek miał swoją słuszność. - nie miał pojęcia czy dobrze czyta z jej twarzy i oczu, raz widział w nich dużo ekscytacji i dedykował (być może trafnie), a raz przesłaniała się beznamiętnością, choć nie potrafiła jej utrzymać na dłużej. Czyżby ćwiczyła tak zwany "poker face"? - Nie oceniam. - wzruszył ramionami i powstrzymywał się od osądu. Szczerze powiedziawszy nie interesował go los jakiegoś obcego, który podpadł Loulou. - No cóż, w Hogwarcie też zareagowaliby dosyć ostro. - dlatego swoje zamiłowania trzymał w zaciszu własnego umysłu i domu. Nie chciał wzbudzać podejrzeń choć nie dało się ukryć, że czasem błysk w jego spojrzeniu mógł wzbudzić niepokój. Wzruszył ramionami, gdy uznała, że popsuła mu nastrój. W chwili obecnej nie było to aż tak istotne. Rozmawiali na temat dosyć trudny, a nie ufali sobie wzajemnie więc zachowanie czujności zawsze może doprowadzić do zachwiania nastroju. Dopiero gdy zwróciła uwagę na jego postawę to mimowolnie uśmiechnął się połową twarzy. - Cóż ci mam na to odpowiedzieć? - zapytał czysto retorycznie, bo też nie wiedział jak mógłby to skomentować. Taka manipulacja nie była jego celem… akurat nie w tej chwili. Ponownie wzruszył ramionami i mogli przejść do "sedna sprawy". Być może jego postawa była reakcją na jej kredyt zaufania, który mu dała po pojedynczej prośbie o kontynuację opowieści. Czasami nie zastanawiał się nad tym co robił. Obserwował jej profil po pierwszym kontakcie z materiałem. - Ciągnie cię do zakazanego. - stwierdził fakt, który miała wymalowany na twarzy. Sięgnął palcami do skrawka materiału tak, aby jednak pominąć kontakt fizyczny. Odwinął szalik i odsłonił czarną jak noc tiarę, która wydawała się zwyczajnym kapeluszem, gdyby nie to mrowienie i aura chłodu jaką się otaczała. - Co zrobiłabyś z takim czymś na moim miejscu? - no dobrze, manipulował, ale odrobinę! Chciał wybadać jej plany, a w razie czego dowiedzieć się czy mógłby skorzystać na jej pragnieniach. Nie chodziło jednak o materializm, a jednak o pewną dozę zaspokojenia ciekawości i wyciągnięcia z niej jeszcze jednej informacji - jak daleko jest w stanie się posunąć, aby zdobyć coś, czego pragnie - albo mogłaby pragnąć. Wiedział już, że doprowadzenie do wypadku nie poruszyło nią, a więc gdyby zapragnęła tej przeklętej tiary… byłby wówczas górą. Mógłby narzucić jej swoje zasady i oczekiwania, a ona mogłaby chcieć je zrealizować po to, by zyskać takie czarnomagiczne coś, co mogłoby napsuć krwi. Póki co potrzebował wybadać grunt i też to robił.
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Nie ma już odwrotu QzgSDG8




Gracz




Nie ma już odwrotu Empty


PisanieNie ma już odwrotu Empty Re: Nie ma już odwrotu  Nie ma już odwrotu EmptyPon Lip 27 2020, 10:47;

Kryło się w niej więcej niż oboje podejrzewali. Była mściwa, ale nie mówi się o tym przy byle okazji. Właściwie ludzie zawsze chcieli poznać te dobre cechy drugiej osoby i na ich podstawie budować relacje. Często udawali, że nie dostrzegają tych negatywnych, aż nie przelewała się czara. Wówczas padały słowa "nie wiedziałam, że taki jesteś". Cóż, a wystarczyło nie żyć złudzeniami i spróbować poznać tą gorszą stronę drugiej osoby. Lou, która codziennie była raczej uśmiechniętą, na pewno skórą do pomocy dziewczyną, bywała przepełniona irytacją i chęcią odwetu. Jeśli to ostatnie jej nie mijało, a jedynie dostawało świeżych powodów do zemsty… Jak to mówią, wypadki chodzą po ludziach? Nigdy też nie podejrzewałaby siebie o fascynację bólem innych, a jednak z żywym zainteresowaniem przyglądała się wykrzywionej z bólu twarzy Krukonki, podczas ćwiczeń w archiwum.
- Miał wielu wrogów w szkole - odpowiedziała prosto, wspominając kuzyna. Szczególnie pośród szlam, a także tych z nie w pełni czystej krwi rodów. Ją również próbował gnębić, co w końcu się na nim odbiło. Mimo to uważała, że przesadzili z reakcją. Jemu nikt nic nie zrobił, dodatkowo po kilku tygodniach w szpitalu mógł już wrócić do gry, a ją odesłano. Kto tu był ofiarą?
Kiedy się uśmiechał zyskiwał na przystępności w jej oczach. Z tym ciepłym grymasem twarzy, zdrowym błyskiem w oku, był całkiem zwyczajny. Godny zaufania. Inaczej się działo, kiedy w jednej chwili spojrzenie nabierało lodowych tonów, a usta zaciskały w jedną linię. Teraz tylko zaśmiała się cicho na jego retorycznie pytanie, koncentrując się już tylko na przedmiocie. Był… Fascynujący, cudowny.
- Przedmioty, mężczyźni, las… - odpowiedziała mu, na jego stwierdzenie faktu, nie do końca zdając sobie sprawy z tego, że wypowiada słowa na głos. Wyprostowała się, sięgając po kubek, aby dopić do końca czekoladę, gdy odwijał przedmiot. Nie podnosiła na niego spojrzenia, w całości oddając się tiarze. Skupieniem, zainteresowaniem, myślami, pragnieniami. Co robiła? Co potrafiła? Co stanie się, gdy ktoś ją założy? Zdecydowanie musiało mieć wpływ na myśli, za bardzo przypominała hogwarcką Tiarę Przydziału, a wciąż pamiętała dziwne uczucie, gdy w głowie rozbrzmiewał jej głos. Co więc mogła zrobić przeklęta wersja nakrycia głowy? Pusty kubek odstawiła za siebie, kciukiem drugiej ręki ścierając czekoladę z jednego kącika ust. Przygryzła nieznacznie opuszek palca, gdy zadał swoje pytanie. Znieruchomiała, podnosząc na niego spojrzenie ciemnych oczu. Jak to co zrobiłaby? Wysłała kuzynowi z karteczką, że w ramach przeprosin wysyła mu kapelusz masujący i chłodzący, na upalne dni, a później czekała wieści z domu, co się z nim stało. W każdym razie wypróbowałaby go. Na kimś.
Och… Cichy śmiech rozbrzmiał w jej głowie, kiedy zdała sobie sprawę, że wpadła w pułapkę. Jej spojrzenie na moment wyrażało zaskoczenie, irytację, aż przeszło do lekkiego rozbawienia. - Czyli nie masz pojęcia, co może wywoływać i z jakim ryzykiem się wiąże? - spytała, w ramach upewnienia się wyciągając dłoń w jej kierunku, aby zawiesić palce tuż nad materiałem, bawiąc się wrażeniem, jakie wywoływała. Chłód, ciarki, mrowienie…
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Nie ma już odwrotu QzgSDG8




Gracz




Nie ma już odwrotu Empty


PisanieNie ma już odwrotu Empty Re: Nie ma już odwrotu  Nie ma już odwrotu EmptyPon Lip 27 2020, 10:48;

Przyjął dopowiedzenie, ale to też pozostawił bez komentarza. Nie mógł jednak przemilczeć kolejnego dotyczącego zakazanych rzeczy. Mimowolnie uśmiechnął się pod nosem, gdy wymieniła te pierwsze trzy rzeczy. - Jak to się mówi? Zakazany owoc smakuje najlepiej. Ale żeby zakazani mężczyźni? Nie wiedziałem, że tacy są. Chociaż... - przymrużył powieki i na moment zamyślił się. - Tak, mogliby tacy istnieć. - zaśmiał się cokolwiek gorzko ale nie wyjaśnił co miał na myśli. Jak to miał w swoim zwyczaju zaczął temat myśląc na głos, ale tłumaczył o co dokładnie chodziło. A po prostu pomyślał o swoich ex. Jego ciało płonęło z powodu różnych emocji, a wszystkie sprowadzały się do najbardziej paskudnego i zaborczego uczucia - aby nie wiązali się już z nikim, a byli na zawsze jego jakkolwiek szalenie to brzmi. Być może z tego powodu nie może patrzeć na Mefistotelesa, którego widok u boku Skylera doprowadza go do białej gorączki. Przeszkadzał mu. Zamknął oczy, wziął głębszy wdech, bowiem nieumyślnie poruszył niewygodne myśli, a miał przecież gościa. Nagle zapragnął zażyć porcję uspokajacza, ale nie chciało mu się słuchać jęków Sprytka, że za dużo jak na jedną dobę. Głos Lou pomógł się ocknąć. Zatrzymał na niej spojrzenie.
- Wiem, ale nie testowałem tego. Dowiedziałem się z pewnego źródła co to jest. To tiara Albusa. Bardzo ironiczna i krzywdząca nazwa skoro imię należy do niegdyś najpotężniejszego czarodzieja. - nie miał pojęcia na jakiej podstawie ktokolwiek to nazwał, ale było to paskudne i bardzo niemoralne. Może i sam Finn potrafiłby sięgnąć po coś niekoniecznie dobrego, ale to nie znaczy, że był pozbawiony szacunku wobc potężnych czarodziei, nawet jeśli już nie żyli. - Ten kto ją przywdzieje to cóż... - podrapał się po skroniach i odwinął całkowicie materiał, odsłaniając czarną i teoretycznie zwyczajną tiarę. - ... wydaje mi się, że takowy jeśli chciałby żyć to nie powinien nosić jej za długo. Przysunąłem kiedyś do niej ucho i słyszałem upiorne szepty. Pewnie tak jak tiara przydziału coś gada w głowie, pewnie w niej szpera i nie wiadomo co robi z zawartością. - nie posiadał pełnej wiedzy, ale przynajmniej wiedział jak się nazywa, a resztę dało się wydedukować jeśli się dłużej nad tym pomyślało. - Badałem sobie tę tiarę. Moja różdżka wibruje przy niej, jakby była przez coś wzywana. Jakby nie wiem... ciężko opisać mi to uczucie. - a miał na myśli wzmocnienie, wabik do rzucania czarnomagicznych czarów wywołujących ból. Nagle zatęsknił za sparingami z Leonelem, kiedy to używali zaklęć na sobie samych oczywiście z zachowaniem rozsądku (czyli bez utraty przytomności). W Leonela nie obawiał się rzucać czarami, bo wiedział, że facet jest cholernie silny, wytrzymały i odporny. Westchnął jakby z żalem albo i nostalgią...? - A więc... co byś zrobiła z takim czymś, gdybyś miała taką możliwość dysponowania? - ponowił pytanie, które zadał wcześniej, a które zostało początkowo zlekceważone. Przez obecność tiary miał problem ze skoncentrowaniem na sobie spojrzenia dziewczyny.
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Nie ma już odwrotu QzgSDG8




Gracz




Nie ma już odwrotu Empty


PisanieNie ma już odwrotu Empty Re: Nie ma już odwrotu  Nie ma już odwrotu EmptyPon Lip 27 2020, 10:49;

Spojrzała na niego pierwszy raz wybita z rozmyślań, nie rozumiejąc, o czym mówi. Przyglądała mu się chwilę szeroko otwartymi oczami, jakby czekając, aż rozwinie temat i wyjaśni, dlaczego mówi o zakazanych mężczyznach, aż dotarło do niej, że musiała powiedzieć to na głos. Prychnęła cicho, machnąwszy lekceważąco dłonią. Nie zamierzała rozwijać tego tematu, który był dość dziwny. Ciężko mówiło się, że zwyczajnie podobali jej się starsi. Rówieśnicy, czy studenci również potrafili wywołać w niej skrajne emocje, ale przeważnie uciekła myślami, fantazjami do starszych mężczyzn, dojrzałych. W pewnym sensie byli dla niej “zakazani”. Co się tyczyło wszelkiego rodzaju “byłych”, zazwyczaj nie myślała nawet o tych, którzy w jakiś sposób należeli do jej przyjaciół. W przypadku byłych Finna nawet nie byłoby, o czym mówić, przez wzgląd na ich upodobania. Jednak nie rozwijała swoich myśli, nie mając ochoty o tym rozmawiać. Nie było o czym.
Inaczej miała się sprawa cudownie przeklętej tiary, która wyjątkowo ją pociągała. Być może przez to, że chłopak nie potrafił udzielić jej satysfakcjonującej odpowiedzi. Nie potrafiła również skupić się na patrzeniu na niego, gdy takie cudo trzymał przed nią, a jednak, kiedy tłumaczył, co to leży między nimi, uniosła spojrzenie na jego jasne oczy, tak różne od jej ciemnych. Dziwiło ją, że miał to i wciąż nie przetestował. Po chwili zaśmiała się, gdy wspomniał o różdżce.
- Moja jest z cisu, a to drzewo podobno jest dobre dla czarnoksiężników. Myślę, że pewnie reagowałaby w podobny sposób, co twoja - wyrzuciła z siebie lekko, jakby mówili o pogodzie, jednak nie uważała, aby to było coś ważnego, czy nieodpowiedniego. Różdżka, jak różdżka, choć musiała przyznać, że była naprawdę zadowolona ze swojej. Przynajmniej do czasu, gdy próbowała coś podpalić. Zazwyczaj się nie udawało. Przyglądała się jeszcze tiarze, nieznacznie się przysuwając w jej kierunku, jakby przyciągana jej magnetyzmem, po czym znów padło pytanie, co by z nią zrobiła. Westchnęła cicho, patrząc na Finna. - Mam być mniej ufna, prawda? - rzuciła nieco złośliwie, ale uśmiechała się lekko. - Wysłałabym anonimowo do bardzo konkretnej osoby, pisząc coś, w stylu, że jest to kapelusz masujący głowe i chłodzący ją w upalne dni - odpowiedziała ostatecznie, bez zawahania w głosie, nie dbając o to, że w wypowiedź wtargnęły jej się ciche pomruki wściekłości. Będzie musiała na nowo szukać sposobu na odreagowywanie, aż całkowicie nie odpuści. Myślała, że ma to już za sobą, ale widać problem z wujkiem, z jego porzuceniem jej w obcym kraju, nie był tak wielki jak z kuzynostwem i ich bezkarnością. Wiedziała, że kiedyś odpłaci im, ale musiała jeszcze zaczekać i wprawić się w zaklęciach. Wróciła do rzeczywistości, nieznacznie potrząsając głową, a ciemne sprężynki włosów podskoczyły wokół jej twarzy. - Jednak istnieje też druga opcja, którą chyba wykorzystujesz ty - znalazłabym osobę, na której mogłabym przetestować jej działanie, samej obserwując - dodała, wbijając wyzywające spojrzenie prosto w jego oczy, jakby tylko czekała, aż będzie się zapierał i zaprzeczał.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Nie ma już odwrotu QzgSDG8




Gracz




Nie ma już odwrotu Empty


PisanieNie ma już odwrotu Empty Re: Nie ma już odwrotu  Nie ma już odwrotu EmptyPon Lip 27 2020, 10:50;

- Tak sądzisz? - uniósł brew i wyciągnął różdżkę wykonaną z ciemnego drewna. Nawet nieużywana wydawała mu się cieplejsza niż wszystkie przedmioty stałe w otoczeniu. - Ta ma w sobie rdzeń z serca testrala to może przez to tak reaguje. Zobacz. - otworzył dłoń, położył różdżkę na palcach i spoglądał jak ta delikatnie zaczyna drżeć przy odsłoniętej tiarze. Czuł moc tej różdżki, siłę, której nie posiadała poprzednia. Zacisnął palce na trzonku i wiedział, że to przedłużenie jego ramienia. To nie jest po prostu broń. To część ciała czarodzieja i bez niej ciężko było mu funkcjonować. Nie rozumiał ani Skylera ani tamtego Maxa ze Slytherinu, który traktował coś tak pięknego jako... dodatek.
- Owszem, masz być mniej ufna, ale mi możesz powiedzieć. - zaśmiał się z tego absurdu bowiem nie umiał tego obejść ani wyjaśnić w sposób zachęcający. Skoro już i tak zapędziła się z tą ufnością i niejako zdradziła mu kilka swoich sekretów (w zamian on zaś dał jej jeden i nie zapowiadało się, aby dzielił się większą ilością bez odpowiednich bodźców i słów) to czy coś stało na przeszkodzie, aby powiedziała najlepiej wszystko? Zauważył po sobie, że robił się coraz to bardziej zachłanny i nie chodziło tylko o czyjąś atencję, fizyczność (hm, w tej kwestii musi skontaktować się z Maxem, aby wpadł na któryś wieczór...) ale też i sekrety. - Na Merlina, ale ci tamten podpadł. Tak bardzo, że gotowa byłabyś go zabić poprzez wysłanie mu tej tiary? Przecież czuć, że ona nie jest normalna. Musiałby mieć bardzo nieczuły zmysł magiczny, aby tego nie dostrzec. - okej, dopisał do cech jej charakteru "zawiść". Żywił coś podobnego do swojego pierwszego chłopaka, pragnął na nim zemsty, ale zabić albo narazić na tak długotrwałe cierpienia...? Nie, nigdy. Ponownie poczuł na twarzy uderzenie ciepła, jakby ostrzeżenie, że jeśli za długo będzie siedzieć w temacie zakazanym to obudzi się w nim ten głód, a wszak trzymał już w palcach różdżkę, zatem z jej krańca wydostała się cieniutka i blada strużka dymu. Gdy zasugerował, że szuka testera albo chrobotka doświadczalnego to nie pozostało mu nic innego jak się roześmiać, przesłonić rozbawieniem bo przecież trafiła w samo sedno. Odstawił szklankę z lemoniadą i pomasował swój kark, kiedy go tak zaskoczyła. - Musiałbym znaleźć albo kogoś kto nie boi się ryzyka albo tego, który cóż... bardzo, ale to bardzo mi zalezie za skórę. - przy ostatnich słowach zniżył głos do szeptu i wciągnął ze świstem powietrze do płuc, gdy coś w jego wnętrzu rozbudziło się; wspomnienie kiedy był gotów skazać swojego pierwszego skrzata na popełnienie samobójstwa. Ta władza nad czyimś życiem... ten okres czasu kiedy bardzo, ale to bardzo chciał obejrzeć w czyichś oczach ten gasnący blask. Na jego barki opadł zimny dreszcz, zamknął oczy, rozmasował kłykciami powieki i szytwnym gestem skinął różdżką na materiał szala, zasłaniając tiarę, której czarnomagiczna aura musiała na nich oboje wpływać skoro zeszli na tak drastyczny temat. Kolejne machnięcie z zamkniętymi oczami i tiara poderwała się do lotu, aby schować się na dnie kufra. - Skronie mi pękną od samej obecności tej tiary. - mruknął na usprawiedliwienie, zaś przy kolejnym skinięciu różdżką okno się uchyliło. Zapatrzył się na szybę przez którą wleciał powiew świeżego powietrza. - Tak czy siak. Jakbyś znalazła kogoś nieustraszonego to daj znać. Mogę mieć dla niego zajęcie - w zamian za wiedzę dotyczącą efektów działania tiary dostałby ode mnie ją na własność. - mówił, a jednak nie patrzył na Loulou a na uchylone okno, a konkretniej na szybę. Niejako też podjudzał Lou, aby sama się ku temu zgłosiła. Czuł na sobie jej wzrok, ale nie odwzajemniał go tylko czekał aż pulsowanie w skroniach nieco osłabnie i świeże powietrze ocuci jego myśli. Nieumyślnie potwierdził przypuszczenia Lou. - Ten znajomy, który dał mi złote łapki zorientował się w cenie przy Nokturnie. Taka tiara to na spokojnie trzysta galeonów, a więc moja oferta jest niemalże promocją. - a nie ukrywał, pieniądze mu się przydadzą na uzupełnienie zapasów eliksirów. Miał na półce ostatniego uspokajacza i to było denerwujące samo w sobie. Musiał wysłać Sprytka po następne porcje, ale to też kosztowało. Ta szyba aż prosiła się, by ją roztłuc na tysiąc drobnych kawałków. Najpierw siatka pęknięć przypominających działanie artystyczne, a następnie drobna destrukcja i kojący dźwięk pękającego szkła. Jakaś jego część była nieobecna, choć zdawał sobie sprawę, że rozmawia z Lou, wiedział o czym i oczekiwał odpowiedzi, ale za to przestał w ogóle obserwować jej mimikę. To okno...
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Nie ma już odwrotu QzgSDG8




Gracz




Nie ma już odwrotu Empty


PisanieNie ma już odwrotu Empty Re: Nie ma już odwrotu  Nie ma już odwrotu EmptyPon Lip 27 2020, 10:52;

Przyglądała się jego różdżce, spokojnie sięgając po swoją, lśniącą błękitem. Musiała przyznać, że reakcje jego różdżki były naprawdę żywe. W przeciwieństwie do jej. Uśmiechnęła się więc nieco szerzej, kręcąc głową. - Jednak się myliłam. Twoja zdaje się wyrywać do tiary, a moja jest ciepła… Ale nie wiem, czy to przez cis, czy trzymanie w kieszeni spodni - odparła, wzruszając ramieniem i przyglądając się chwilę z uwielbieniem swojej, naznaczonej błękitem dzięki łusce syreny. Nie widziała konieczności jej używania, więc po chwili zamierzała ją schować, teraz jeszcze przyglądając się to własnej, to Finna, z lekkim uśmiechem przyjmując różnice. Rdzeń testrala? Brzmiało dobrze i sądząc po reakcjach przedmiotu, musiała być cudowna przy zaklęciach pokroju cistam dolorum. Poczuła lekkie ukłucie zazdrości, które szybko minęło, wraz z kolejnym spojrzeniem na własną. Cis dawał radę.
Uśmiechnęła się nieco kpiąco, gdy wprost powiedział, że jemu może powiedzieć więcej. Coś jej mówiło, że nie powinna była zgadzać się na wizytę u niego, ale teraz nic nie mogła zmienić. - To działa w dwie strony - rzuciła cicho, ale była pewna, że ją usłyszał. W chwilę później rzeczywiście udzieliła mu odpowiedzi, w większości hamując oznaki, jak bardzo mogłaby skrzywdzić kuzyna. Nie dbała o jego życie i właściwie tak, ucieszyłaby ją wieść o jego śmierci.
- Mało powiedziane, że zalazł za skórę i nie jest jedynym. Powiedzmy, że uderzając w niego, zraniłabym wszystkich - odpowiedziała zgodnie z prawdą, po czym cicho westchnęła. Z rodziną dobrze tylko na zdjęciu, a z zazdrosną o względy babci szczególnie. Nawet nie miała przez chwilę myśli, że wystarczy odpuścić. Owszem, próbowała, dla własnego zdrowia, nie chcąc notorycznie chodzić poirytowaną, skłonną zaatakować każdego, kto tylko krzywo spojrzał. Póki co udawało jej się nad sobą panować i była zdania, szło jej całkiem dobrze dbanie o wizerunek grzecznej dziewczyny. Takiej, która nie skrzywdziłaby nikogo, nie licząc trafień tłuczkiem w trakcie meczu. Zaraz jednak straciła zainteresowanie kuzynem, skupiając się na Finnie. Nie wyglądał najlepiej i nieznacznie się zmartwiła. Naprawdę tiara działała na niego tak mocno? Sama nie odczuwała tego tak mocno, chociaż… No dobrze, dziś wyjątkowo mocno życzyła mu śmierci, więc coś mogło być na rzeczy. Nie powstrzymało jej to jednak za posłaniem tęsknego spojrzenia za tiarą, która znów została schowana w kufrze. Czyli szukał kogoś i… Gotów był dać tiarę za darmo? Wystarczyło ją tylko włożyć na głowę… Nie wiedziała jednak co się wtedy stanie, a mogło stać się wiele. Mimo to czuła, że za chwilę zrobi coś, czego pewnie będzie żałować. W uszach dźwięczały słowa, że szuka kogoś nieustraszonego. Przecież ona się nie bała. Choć pewnie powinna. Szepty z tiary, pewnie mieszała komuś w głowie, pytanie jak bardzo? Miałaby po wszystkim halucynacje, a może jedynie wyciągnąłby na wierzch jej gorsze cechy?
Widziała, jak odwraca głowę i patrzy w okno. Dawał jej czas do namysłu, czy zagrywał pozorną obojętnością, aby bardziej ją zmanipulować? Cokolwiek planował, to działało. Wizja, że mogłaby rzeczywiście wysłać ten kapelusz, o ile przeżyłaby, swojemu kuzynowi…
- Ja mogę - odezwała się pewnym tonem, skupiając znów spojrzenie na chłopaku. Ciemne oczy hardo szukały jego spojrzenia i na próżno było szukać w jej postawie wahania.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Nie ma już odwrotu QzgSDG8




Gracz




Nie ma już odwrotu Empty


PisanieNie ma już odwrotu Empty Re: Nie ma już odwrotu  Nie ma już odwrotu EmptyPon Lip 27 2020, 10:52;

Wywrócił oczyma gdy tak gdybała sobie nad powodami nagrzania różdżki. Na końcu języka miał uwagę, że jeśli będzie się denerwować i trzymać ją przy tyłku to jeszcze popadnie w samozapłon, ale nie chciał wyjść na skończonego pesymistę. Akurat o różdżkę dbał, zwłaszcza, że była nowa i służyła wspaniale. Poprzedniej nie potrafił wyrzucić, zbyt wiele dla niego znaczyła, choć sam ją zniszczył przymuszaniem do czarów, których nie akceptowała. Zdziwił się, że nie zareagowała w żaden sposób na wieści, że w rdzeniu ma serce (!) testrala, a nie pióro, łuskę, włos czy cokolwiek innego. Pewne smutne stworzenie musiało umrzeć, aby on miał mocną broń. Pozostało więc skoncentrować się na tiarze, która wydzielała z siebie negatywną energię. Zrzucał na nią winę, szukał bodźca, który wywoływał w nim złe myśli i powodował, że zaczęli rozmawiać o krzywdzie. - Nie działa, Lou. Choćbym chciał to nie działa tak łatwo w obie strony. - nie mógł się zgodzić choć był jej winien jednak odwzajemnienie zaufania. Uznał jednak, że dał jej ten kredyt pokazując tiarę i zdradzając swoje preferencje seksualne. To było bardzo dużo jak na jego możliwości. Nie było to uczciwe, ale chociaż szczere.- Yhym. Wydaje mi się, że rozumiem. - a jednak myśli spowalniały swoje tempo tak samo jak jego oddech i puls. Tiara Albusa nie była mu potrzebna. Nie zamierzał wkładać jej nikomu na głowę z prostego powodu - nie chciał krzywdzić ludzi tylko nie zdawał sobie sprawy, że było to tak mocne. Bywał okres czasu, że chciał śledzić małą Nirah, ale wtedy był rozstrojony przez zbyt dużą ilość leków i świadomość, że okłamywał kogoś, kto go pokochał. Mógł tiarę oddać bez wyrzutów sumienia, jeśli dostanie jakąś wiedzę na temat jej praktycznego działania bądź galeony, a tych nigdy nie jest za mało. Oczywiście całe to opowiadanie o odnalezieniu nieustraszonej osoby było przytykiem do samej Lou, bowiem chciał wywołać w niej odpowiednią reakcję. Próbował oderwać wzrok od okna, ale było to dziwnie ciężkie. Skoro nie miał na stanie żadnego uspokajacza to kusiło go nakarmić się dźwiękiem trzaskanego szkła. Nie pomyślał o muzyce, o tej gitarze wiszącej na ścianie za plecami Lou. Kącik jego ust drgnął, gdy usłyszał to, czego oczekiwał. Zgodziła się, ale uznał to... za idiotyzm. Chciał tych słów, ale gdy padły stwierdził, że to głupota z jej strony zgłaszać się do tak cholernego eksperymentu.
- Najpierw twierdzisz, że wysłałabyś ją temu nieszczęśnikowi, a przecież powiedziałem ci, że ta tiara mogłaby zasiać ogrom zniszczeń w mózgu. A teraz dajesz się łatwo zmanipulować i chcesz sama to założyć. Tylko z powodu żądzy posiadania jej. - nie znalazła jego spojrzenia, wciąż tkwiło w tym samym miejscu co od kilku minut. - Czy jesteś masochistką, Lou? Czy chcesz mi coś udowadniać? - nie zauważył kiedy się podniósł z siadu, do klęczek, a potem do pionu. Nie pamiętał tej trasy, gdy wyminął siedzącą na podłodze dziewczynę i podszedł do okna. - Ten eksperyment mnie ciekawi, to fakt. - przesunął palcami po szybie jakby głaskał cudzą skórę. - Ale zaczynam cię lubić i zastanawiam się co będzie jeśli zaznasz trwałych szkód umysłowych przez moje podpuszczanie cię. - oczy go piekły od ciągłego wpatrywania się w ten jeden, ten sam punkt. Max widział jego przyszłość spoglądając przez okno, a więc chciał je wyeliminować, by chłopak nie musiał tego znosić. Przytknął kraniec różdżki do szyby, przesunął drewnem powoli od dołu ku górze, a blask na jej krańcu rysował w fakturze pęknięcia. - Nie jesteś ani trochę ostrożna. - oznajmił i czuł w kąciku oka kroplę łzy przez zbyt powolne mruganie. Pęknięcia jednak były przepiękne w jego oczach.
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Nie ma już odwrotu QzgSDG8




Gracz




Nie ma już odwrotu Empty


PisanieNie ma już odwrotu Empty Re: Nie ma już odwrotu  Nie ma już odwrotu EmptyPon Lip 27 2020, 10:53;

Nie potrzebowała jego zrozumienia, ani aprobaty dla pomysłów. Zdawała sobie sprawę z tego, że nie miała możliwości odreagowania na rodzinie, pokazania im, że nie należało zrzucać całej winy na nią, a zająć się całym problemem. Pieprzenie o czystości krwi, żeby później dawać zezwolenie na gnębienie innych na korytarzach, na gnębienie także jej. Dlatego ona miała być tą, która szanuje rodzinę, jeśli rodzina nie szanowała jej? Ciągłe chodzenie po korytarzach z narzuconym na siebie protego, bo w każdej chwili można było dostać zaklęciem w plecy, które nie miałoby nic wspólnego z pojedynkiem. A jednak nie robiła tego, przez co nie raz lądowała w szkolnym szpitalu, żeby po czasie wyjść z niego i odpłacać pięknym za nadobne. Złamanie mu ręki i nogi nie było aż tak karygodne w jej oczach, jak rodzina chciała, ale dopiero to sprawiło, że zareagowali. Wybielając kuzyna a jej przypisując całą winę. W końcu w pełni czystej krwi czarodziej nigdy nie dopuściłby się tak haniebnego czynu. Oczywiście.
Nagła decyzja, pełne determinacji słowa, które padły z jej ust, spotkały się z odmową. Przynajmniej w jej odczuciu. Zupełnie jakby były ptakiem, lecącym ku pięknym ogrodom, nie dostrzegając szyby na swej drodze. Widywała tak roztrzaskane ptaki, niezbyt przyjemny widok. Zacisnęła zęby, gdy tylko zaczął jej wytykać bezsensowność jej decyzji. Jednak zatopiła się ponownie w swoich myślach, pozornie obserwując jego zachowanie, jak podchodzi do okna, gdy spytał, czy jest masochistką. W takich kategoriach nigdy o sobie nie pomyślała. Była nią? Lubiła ból? Fakt, interesował ją, fascynowało ją obserwowanie cudzej twarzy w trakcie cierpienia, ale czy chciała sama go doświadczać? Nie potrafiła odpowiedzieć. Uśmiechnęła się kącikiem ust, ale nie był to gest świadczący o wesołości. Raczej goryczy. Drgnęła na dźwięk kolejnych słów. Zaczynał ją lubić? A co to miało do rzeczy? Nie byli przyjaciółmi, żeby ewentualny uszczerbek na jej zdrowiu mógł wpłynąć jakoś na jego życie. Przynajmniej ona nie widziała w tym sensu. Pokręciła głową w lekkim rozbawieniu.
- Powiedziałeś, że szukasz kogoś, ja odparłam, że mogę zaryzykować. Od ciebie zależy, czy się zgodzisz. Nie zmuszę cię do wyjęcia jej z kufra - zaczęła powoli odpowiadać, przyglądając mu się przytomniej. Niszczył właśnie szybę we własnym oknie? A to jej zarzucał dziwne zachowania. - To, czy czujesz do mnie cień sympatii, czy nie, nie ma tu większego znaczenia. Jeśli cokolwiek stałoby mi się, to byłoby to jedynie moją winą - dodała z cichym westchnięciem rezygnacji. Dlaczego zależało jej na wypróbowaniu tego? Z tego samego powodu, dla którego pozwoliła Violi rzucać na siebie zaklęcia. Chciała wiedzieć, co poczuje druga osoba, gdy zostanie trafiona urokiem. Z tiarą nie było inaczej, a lepiej włożyć ją na siebie, gdy obok jest ktoś, kto może kontrolować sytuację, niż będąc samemu w czterech ścianach.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Nie ma już odwrotu QzgSDG8




Gracz




Nie ma już odwrotu Empty


PisanieNie ma już odwrotu Empty Re: Nie ma już odwrotu  Nie ma już odwrotu EmptyPon Lip 27 2020, 10:54;

Słyszał wyraźnie jej głos, ale przestał na nią całkowicie patrzeć. Rysował krańcem różdżki pęknięcia na szybie. Tworzył z nich chaotyczne wzory, a dźwięk towarzyszący przy tym był miłym dla ucha. To był niejako niszczycielski witraż tworzony z myślą, że usunięcie tego elementu będzie aktem sztuki. - To znaczy, że jeśli coś ci się stanie to bierzesz za to pełną odpowiedzialność? - być może tchórzył przed tym, ale z drugiej strony trudno oczekiwać innej postawy. Tiara Albusa była niebezpieczna, nie znał jej pełnej mocy, nie potrafił przewidzieć jak mocno wpłynie na dziewczynę. Gdyby nie daj Merlinie zapadła w śpiączkę to mógłby nie zdzierżyć ciężaru odpowiedzialności, bo będzie wówczas jedyną osobą, która wie co się stało. To duże ryzyko, duży krok. Od myśli miał przejść w czyn i narazić cudze zdrowie (psychiczne!) na spory szwank. Nigdy w życiu nie założyłby tej tiary na swoją głowę. Mierziła go ciekawość jednak nie była na tyle silna, by miał dokładać sobie problemów. Pamiętał słowa psychiatry wiele wiele lat temu - miał tak zwany "kruchy umysł", wrażliwy na negatywne bodźce. Przez to od dwóch lat ciągnie się za nim depresja z której szponów nie jest się tak łatwo wyrwać. Tiara mogłaby go zabić i przecież nie mógł powiedzieć tego dziewczynie. A może powinien…? Zatrzymał zaklęcie i zerknął kątem oka na ciemnowłosą osobistość. - Drażę, ponieważ mnie tiara mogłaby zabić. Czuję, że jestem na nią podatny. Wrażliwy. Dlatego chcę się upewnić czy zdajesz sobie sprawę z ryzyka nawet jeśli nie jesteś na nią.. zbytnio nastrojona. - proszę, miała dawkę zaufania o którą prosiła. Dostała to, a on nie czuł się wcale z tego powodu lepiej, bowiem zdradził tę myśl, która miała nigdy nie opuszczać jego głowy. Wrócił spojrzeniem do szyby, dokończył rysowanie na niej pęknięć i czuł już, że lada moment pęknie. Zamiast uczynić finałowy gest magią, oparł wnętrze dłoni o szybę i naparł na nią. Napiął mięśnie dłoni, przedramienia, barku, zacisnął zęby i naparł jeszcze silniej aż nagle szyba pękła. Dźwięk był głośny, jednoznaczny, przepiękny. Odłamki rozwaliły się na zewnątrz, ale też na parapecie, u jego stóp, na dłoni, teraz cudownie pokaleczonej. Nie rozumiał do końca czemu, ale ten akt niszczenia przyniósł mu ulgę. Rozluźnił mięśnie ramion, a spomiędzy jego ust wydostało się westchnienie ulgi. Zgarnął z parapetu garść szkła i spoglądał na jego przezroczystą barwę, teraz brudzoną kropelkami krwi. Ból nie był przyjemny, ale nie na tyle silny, by miał chociażby syknąć. Chyba nie do końca jeszcze ogarniał, że boli go magiczna dłoń. - Życzysz wrogom najgorszego, a sama idziesz w to, co możesz im zafundować. Podziwiam. - a to brzmiało jak szaleństwo. To tak jakby życzyć komuś Cruciatusa i jednocześnie prosić o katowanie siebie nim, aby sprawdzić jak to jest. Jeśli to nie jest masochizm to on nie nazywa się Gard.
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Nie ma już odwrotu QzgSDG8




Gracz




Nie ma już odwrotu Empty


PisanieNie ma już odwrotu Empty Re: Nie ma już odwrotu  Nie ma już odwrotu EmptyPon Lip 27 2020, 10:55;

Skoro on zajęty był przyglądaniem się tworzonym na szybie pęknięciom, ona nie czuła potrzeby wpatrywania się w niego. Zaczęła omiatać spojrzeniem sypialnię, kolejny raz pozwalając się zaskoczyć przytulności pomieszczenia, jakiego nie spodziewała się po domu Finna. Dostrzegła gitarę, której przyglądała się chwilę. Nie potrafiła grać, ale zawsze lubiła słuchać innych, samej co najwyżej wtórując śpiewem. Zaraz jednak wróciła, mimowolnie, ciemnym spojrzeniem do gospodarza, nie tyle pod wpływem jego słów, ile dźwięku pękanego szkła, dostrzegając, jak dłonią wybił szybę. Próbowała go zrozumieć, tak jak on próbował ją. Prowokował, aby zechciała przetestować tiarę, żeby móc sprawdzić, jak ona działa, a teraz zdawał się chcieć ją odciągnąć od tego zamiaru. Zarzucał jej, może całkiem słusznie, masochizm, ale sam właśnie pokaleczył dłoń, wybijając nią szybę. Byli do siebie podobni? Może w jakimś stopniu, ale nie w pełni. Jego tiara mogła zabić, a ją? Jakkolwiek to brzmiało, nie przekonają się, dopóki nie sprawdzą tego w rzeczywistości. Nie miała do tej pory do czynienia z tak silnie nasyconym czarną magią przedmiocie. Nawet laleczka voodoo nie była tak groźna, jak owa tiara. Westchnęła ciężko, po czym pokręciła lekko głową, rozbawiona całą sytuacją. Ona tylko chciała dać mu prezent urodzinowy i chwilę porozmawiać. Podniosła się z ziemi, żeby przeciągnąć się leniwie, czując, że nieznacznie zdrętwiały jej nogi od siedzenia w klęczkach.
- Czarna magia nie wybacza błędów. Rzucając zaklęcia, trzeba być pewnym tego, co chce się przy ich pomocy uzyskać, pewnie to wiesz, niezależnie od tego, czy się nią interesujesz, czy nie. Powiedzmy, że chcę wiedzieć, co może dziać się z drugą osobą, dokładnie, nie tylko w teorii. Nie oznacza to jednak, że byłabym gotowa wypić jakąś truciznę i w ostatnim momencie brać antidotum, są jakieś granice... - odpowiedziała, w duchu dodając jedno słowo. Chyba. Wsparła dłonie na biodrach, spoglądając na jego pokaleczoną dłoń. To nie był dobry pomysł. - Tak, biorę na siebie odpowiedzialność. Jeśli się nie uda, możesz porzucić mnie gdzieś w lesie i udawać, że nic o mnie nie wiesz - odpowiedziała prosto, beznamiętnym głosem. Właściwie tak się poczuła, gdy porzucił ją Hal, ale nie chciała dłużej użalać się nad sobą. Zamknęła tę część i teraz mogła iść dalej, poszerzając wiedzę z różnych dziedzin, które ją interesowały. Starała się jednak nie robić tego kosztem innych osób, więc nie miała problemu z tym, żeby rzeczywiście porzucił ją w odosobnionym miejscu, gdyby nie udało się jej przywrócić do świadomości. Podejrzewała, że po założeniu tiary straci przytomność. Domyślała się, że może jej namieszać w głowie, być może trwale. Mimo to nie zamierzała się wycofać. Nie teraz, gdy zdążyła już parokrotnie powiedzieć, że jest chętna przetestować działanie tiary na sobie.
- Słuchaj, możesz to potraktować jako dodatkowy prezent - rzuciła nagle z cichym, krótkim śmiechem. - Zaleczysz dłoń, czy ci pomóc? - spytała, bo jednak co chwilę uciekała spojrzeniem do jego rannej dłoni. Może nie była najlepsza z uzdrawiania, ale podstawowe zaklęcia znała, część potrafiła rzucić.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Nie ma już odwrotu QzgSDG8




Gracz




Nie ma już odwrotu Empty


PisanieNie ma już odwrotu Empty Re: Nie ma już odwrotu  Nie ma już odwrotu EmptyPon Lip 27 2020, 10:56;

Wyjaśnienia wciąż dowodziły jej zamiłowaniu do masochizmu. Nie spodziewał się spotkać taką osobę, a już tym bardziej nie podejrzewał o to Loulou, która nie wyglądała na taką, co lubi brudzić się zakazaną magią. Mimo wszystko nie mógł nie zauważyć, że Lou ma silną osobowość. Nie jest wrażliwa i Gabrielle ani delikatną Florą czy Alise. Potrafiła się obrażać, złościć, ale też charakteryzowała się pewnością siebie a takie osoby warto mieć w pobliżu. Oglądał swoją dłoń pełną odłamków szkła. Powoli docierał do niego jej ból. - Dobrze powiedziane. Czarna magia nie wybacza błędów. - starał się jednak nie zdradzić w pełni i nie mówić głośno, że czasem po nią sięga aby delektować się poczuciem władzy nad cudzymi mięśniami czy nasycić samą wiedzą. Skoro zdawała sobie sprawę z konsekwencji, nie była niewinną dziewczyną… - Nie porzucę cię w lesie. - prychnął i wysypał szkło z powrotem na parapet. Brała n siebie odpowiedzialność i niemal mu to wystarczyło. - A kiedy masz urodziny? Gdy stuknie ci siedemnastka to zapraszam, będziemy eksperymentować z tiarą ile tylko zechcesz. - chyba nie myślała, że będzie to już i teraz? Musiał być zabezpieczony ze wszystkich stron, włącznie z jej wiekiem. Może i nie czuł różnicy wieku między nimi, ale musiał pamiętać, że dziewczyna jest niepełnoletnia i jeśli miała trochę oleju w głowie to zrozumie skąd jego słowa. Dodatkowo jeśli do tego czasu nie zmieni zdania to będzie jej zaletą - upór, determinacja. Wykrzywił się, gdy dziwne napięcie minęło, a on mógł w końcu popatrzeć - z lekkim zdziwieniem - na rozbitą szybę. Zerknął na Lou i z powrotem na swoją rękę. - Możesz mi to zaleczyć, jeśli umiesz. - była pełna odłamków szkła, ale skoro oferowała pomoc to powinna znać zasady jej udzielania. - Trzy… dwa… jeden… - odliczył i gdy skończył to sypialni wbiegł skrzat o szeroko otwartych oczach, jeszcze z fartuchem kucharskim przepasanym na ciałku, a na widok rozbitej szyby i rannej dłoni dostał niemal zapaści. Dobrze się panicz czuje?, zapytał z lękiem i zerknął niepewnie na Lou. Machnął na niego ręką, w obcym języku wysłał go z powrotem do kuchni, bowiem nie chciał afery związanej z rozbitą szybą. Skrzat bardzo opornie i niechętnie wycofał się, ale widać było jak bardzo tego nie chciał. Sam Finn miał minę nieco znudzoną, choć raz na jakiś czas krzywił się od pieczenia ranek. - Umowa stoi? - w końcu popatrzył w jej ciemne oczy i szukał w nich odpowiedzi. Zachowywał się jakby nic się nie wydarzyło. - Czy zechcesz zjeść resztę ciasta, które przyniósł dziś Skyler? - zaproponował jak gdyby nigdy nic kierując się tym jak smakowała jej gorąca czekolada. - Nie zjem wszystkiego, a Sprytek się narobił dzisiaj, a moi rodzice też nie są tak pojemni. - przecież to normalne, że od momentu otrzymania prezentu, przez rozmowę o czarnej magii i wybicie szyby można przejść od razu do poczęstowania gościa pysznościami. Kuchnia Skylera była mistrzowska i choć zjadł dziś sporo słodkiego (jak na siebie) to i tak trochę tego zostało.
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Nie ma już odwrotu QzgSDG8




Gracz




Nie ma już odwrotu Empty


PisanieNie ma już odwrotu Empty Re: Nie ma już odwrotu  Nie ma już odwrotu EmptyPon Lip 27 2020, 10:56;

Nie była niewinna i choć nie potwierdziła oskarżeń, zdradziła mu, co zrobiła w Riverside. Zdradziła mu, co byłaby jeszcze gotowa zrobić, choć wciąż nie mówiła wszystkiego. Tliło się w niej pragnienie zemsty na większej części rodziny za niesprawiedliwe potraktowanie, za pozwalanie jednym na gnębienie drugich. Odcięcie się od niej, wyjazd do Anglii z jednej strony pozwalał nie myśleć o dawnych problemach, żyć w spokoju, cieszyć się nowymi znajomościami, ale równocześnie pozwalał na poszerzanie wiedzy i umiejętności z zakresu czarnej magii. Wiedziała, że kiedyś wróci do Quebecu. Pojawi się na chwilę w domu, a może nawet pojedzie odwiedzić kuzynostwo. Z tego, co pamiętała, mieli się przenosić w rodzinne strony babci, gdzieś do Luizjany. Wiedziała, że kiedyś ich znajdzie, a wtedy zobaczą, do czego sami doprowadzili. Czy była masochistką? Można ją tak nazywać, choć w chwilach, gdy myślała o dalszej rodzinie w jej ciemnym spojrzeniu zapalał się inny ogień, druga strona zadawania bólu. Pragnienie zobaczenia konkretnych osób u jej stóp, jak wiją się z bólu. Jednak zanim do tego dojdzie miała czas na zabawę i naukę. Miała czas, aby z uśmiechem na twarzy szukać nowych przyjaciół.
Uśmiechnęła się krzywo, gdy zapewnił, że nie porzuci jej w lesie. Dlaczego nie? W razie problemów miałby zupełnie czyste ręce. Z drugiej strony cieszyła ją taka odpowiedź. Poniekąd myślała, że za chwilę kufer znów się otworzy i tiarą zostanie wyciągnięta, ale wtedy zapytał o jej urodziny, co spotkało się z cichym westchnięciem.
- W grudniu… Czwartego - odpowiedziała spokojnie. Rozumiała jego zabezpieczenie się pod tym względem. Będąc pełnoletnia sama decyduje o sobie, więc może spokojnie testować nieznane, groźne artefakty. Tyle z przygody tego dnia, choć nie mogła powiedzieć, żeby nie było ciekawie i wręcz emocjonująco.
Skinęła głową, podchodząc do Finna i wyjmując ponownie różdżkę. Wtedy zjawił się Sprytek, do którego dziewczyna jedynie uśmiechnęła się uroczo na znak, że jest niewinna i to nie ona doprowadziła do takiego staną jego pana. Widok jak niechętnie skrzat wychodzi nieznacznie ją bawił, ale zignorowała to, skupiając się na czekającym ją zadaniu. Potrzebnych zaklęć Whitehorn uczyła na swoich zajęciach, więc przynajmniej tyle Lou potrafiła. - Astral forcipe - powiedziała cicho, ale zdecydowanie. Odłamki szkła, które zostały w dłoni Puchona powoli wysuwały się z ran. Musiała ponowić zaklęcie, skupiając się na nim nieco mocniej, aby wszystko wyjąć, ale ostatecznie żaden odłamek nie pozostawał w jego ciele. - Vulnerra Ferre - wypowiedziała kolejne zaklęcie, a zwój bandaża zaczął oplatać jego dłoń tak, aby rany już nie krwawiły, ani nie dostało się do nich zakażenie. Dopiero, kiedy skończyła, podniosła spojrzenie na chłopaka, uśmiechając się kącikiem ust. Czyli nie znał się na uzdrawianiu? Może jednak rzeczywiście lepiej poczekać z tiarą, aż nauczy się podstaw w razie gdyby eksperyment się nie udał.
- Umowa stoi. Ciasto masz może czekoladowe? Ale chętnie zjem - odezwała się, na końcu dostając więcej energii. Z tego wszystkiego nie czuła, że zaczęła robić się głodna, a tu jeszcze dostała propozycję zjedzenia czegoś słodkiego! Temu nie mogła się oprzeć. - Wypieki Skylera miałam okazję skosztować na urodzinach Nancy i były cudowne… Choć chciało się po nich wszystkich przytulać… Twoje ciasto jest bezpieczne pod tym względem? - dopytała jeszcze, nie przejmując się niczym. Dla niej całe to spotkanie było na tyle niespotykane i zaskakujące, że nagle przejście do tematu urodzinowych słodkości nie było niczym dziwnym.

/zt
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Nie ma już odwrotu QzgSDG8








Nie ma już odwrotu Empty


PisanieNie ma już odwrotu Empty Re: Nie ma już odwrotu  Nie ma już odwrotu Empty;

Powrót do góry Go down
 

Nie ma już odwrotu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Nie ma już odwrotu QCuY7ok :: 
retrospekcje
-