Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Jezioro Pontchartrain

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Jezioro Pontchartrain QzgSDG8




Gracz




Jezioro Pontchartrain Empty


PisanieJezioro Pontchartrain Empty Jezioro Pontchartrain  Jezioro Pontchartrain EmptyCzw 11 Cze - 17:14;


Jezioro Pontchartrain


To największe jezioro w stanie Luizjana, położone na południu Nowego Orelanu. Gdzie okiem nie sięgnąć to z jednej strony ogromne i czyste morze, z drugiej sieć barów, pubów i wypożyczalni leżaków. Wśród czarodziejów chodzą pogłoski, iż w jeziorze na samym dnie spoczywa mityczny smok morski - ile w tym prawdy nie wiadomo. Miejsce jest ubogie w roślinność inną niż perfekcyjnie przycięty trawnik. W trakcie intensywnych deszczy jezioro staje się zagrożeniem dla Nowego Orelanu przez wysokie ryzyko powodzi.

Można wypożyczyć sobie leżak, aby się poopalać, a także kupić w pubach drinki, kawę mrożoną, rozmaite soki i alkohole. Tak, można pić alkohol w miejscu publicznym.

Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2644
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Jezioro Pontchartrain QzgSDG8




Moderator




Jezioro Pontchartrain Empty


PisanieJezioro Pontchartrain Empty Re: Jezioro Pontchartrain  Jezioro Pontchartrain EmptyPon 13 Lip - 17:35;

Chris wybrał się na spacer, by sprawdzić, co kryje się w okolicy. Nie wiedział zupełnie, dokąd się udać, ale kiedy ostatecznie wyczytał w jednej z ulotek informację, że podobno na dnie jeziora Pontchartrain spoczywał mityczny smok morski, uznał, że nie może przepuścić takiej okazji i właśnie tam postanowił skierować swe kroki. Pogoda była dość dobra, pomyślał więc, że zawsze może trochę popływać, o ile oczywiście nie będzie na miejscu zbyt wielu ludzi i nie zacznie nagle padać, czy coś podobnego. Teraz spokojnie spacerował po piasku, kierując się na molo, które dostrzegł w pewnym oddaleniu i uśmiechał się lekko pod nosem. Oliver znowu mu towarzyszył, chociaż w ogóle się tego nie spodziewał, ale nie wtrącał się w jego wybory, czy decyzje, zauważył jednak, że mogliby później zajrzeć na mokradła, na co Chris nieznacznie uniósł brwi, a później skinął głową. Właściwie to całkiem chętnie by się tam wybrał, przekonał się, co dokładnie się tam kryje i czy faktycznie są tam tak niebezpieczne miejsca, jak się mówiło. Ciekaw był również, czy może uda mu się znaleźć tam jakieś magiczne stworzenia, jak choćby nuti, które podobno zamieszkiwało jedynie obszar Luizjany. Na razie jednak wolał wybrać sobie inne miejsce na samotne, jak na razie, spacery. W końcu nie wiedział, czy nie natknie się tutaj na kogoś z kadry albo studentów, którzy postanowili się dobrze bawić. Oczywiście, nie zamierzał przerywać im radosnego wypoczynku, bo mimo wszystko nie byli teraz w szkole i nawet Chris, który jednak lubił przestrzeganie porządku, był skłonny przymknąć oko na liczne sprawy.
Oliver zatrzymał go na chwilę i powiedział, że zna miejsce, w którym ktoś przetrzymuje tutaj swoje pieniądze, ale to nie bardzo interesowało Christophera. Zapytał go jedynie, skąd ma taką wiedzę, ale duch pokręcił głową, jakby chciał powiedzieć, że to jego tajemnica. Gajowy nie miał ochoty sprawdzać, czy jest to prawdą, więc po prostu skierował się dalej, w stronę molo, wiedząc, że jego towarzysz nadal za nim podąża, ale najwyraźniej nie próbował go już zaciekawić tą sprawą. Obiecał mu jednak, że kiedy wybiorą się na mokradła, to opowie mu coś ciekawego o tutejszych wilkołakach, na co Chris aż przystanął i zerknął na niego, bo to w jakiś zadziwiający sposób naprawdę mocno go zaciekawiło. Z boku pewnie wyglądał tak, jakby spoglądał spokojnie na wody jeziora, więc nie czuł się tak, jakby miał wychodzić na skończonego wariata. Zresztą, ludzie raczej zajmowali się tutaj prawdziwym wypoczynkiem, a nie przyglądaniem się nieznajomym, którzy również nie zamierzali chwilowo pochylać się nad pracą. Chociaż, oczywiście, gdyby tylko miał okazję poszukać tego smoka, to pewnie by to zrobił, bo legenda ta wprawiała go w pewne drżenie i zdradzała, że jednak jest nią dość mocno zaciekawiony.

@Aleksandra Krawczyk

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Jezioro Pontchartrain QzgSDG8




Gracz




Jezioro Pontchartrain Empty


PisanieJezioro Pontchartrain Empty Re: Jezioro Pontchartrain  Jezioro Pontchartrain EmptyWto 14 Lip - 23:13;

kostka na ducha: B
Spoiler:

Wakacje nie mogły się obyć bez wizyty nad morzem czy też - tak jak w tym przypadku - nad jeziorem, a jakże. Uwielbiała wodę, w ogóle uwielbiała sport i dość szybko zorientowała się, gdzie może znaleźć plażę. Nie była typem osoby, która wynajęłaby sobie leżak i leżała tak przez cały dzień, nigdy w życiu. Może z kimś znajomym jeszcze, ale sama by tak nie wytrzymała. Potrzebowała ruchu i właśnie po to miały jej służyć informacje na temat położenia jeziora. Poranne czy wieczorne bieganie było świetnym pomysłem i już się o tym przekonała, natomiast dzisiaj nie po to tu przyszła. Tym razem potrzebowała orzeźwienia, jakiego dałaby jej woda. Nie umknęła jej także pogłoska o smoku morskim spoczywającym na dnie zbiornika. Kimże by była ignorując to?
- Nie, Chris, nie mam chłopaka - odparła zniecierpliwiona na jego pytanie, ale kącik jej ust drgnął. Doprawdy, ten duch czasem powinien powstrzymać swoją ciekawość i nie wypytywać o tak prywatne sprawy. Poza tym, po co mu była ta wiedza? Przecież i tak nie mogłaby by z nim być, no bo... jak? Zaśmiała się już na głos, bo sama myśl była absurdalna. - Rozumiem, że nawet jak wejdę do wody to nie dasz mi spokoju? - spytała, ale widząc, jak energicznie kręci głową, westchnęła zrezygnowana. - Oj nie bądź taki, daj mi dzisiaj odpocząć! Cały dzień za mną latasz i nie dajesz mi spokoju, możesz odczepić się chociaż na piętnaście minut! - mruknęła, nie mogąc pozwolić sobie na podniesienie głosu w obawie, że usłyszy ją jakiś mugol. Musiała pamiętać o tym, że był dzień i na plaży roiło się od ludzi niemagicznych, więc gdyby zaczęła krzyczeć, mogliby sobie pomyśleć różne rzeczy. Jej kolegi nie było widać, dlatego to, że ją tak zagadywał zaczynało jej działać na nerwy. Weszła na molo i już z daleka wypatrzyła sylwetkę gajowego, do którego postanowiła podejść... bo w sumie czemu nie?
- Wypatrzył pan może tego legendarnego smoka? - spytała, podchodząc do mężczyzny i mając nadzieję, że go nie wystraszy. Byłby to zapewne zabawny widok dla osób trzecich - taka drobna dziewczyna przyprawia dorosłego faceta o podskok. - Cudowne miejsce. I ta woda taka... - urwała w połowie zdania i głośno wypuściła powietrze nosem. Nawet nie spojrzała na ducha, kiedy się do niego zwróciła. - Chris, rozmawiam - powiedziała, siląc się na spokojny ton, ale coś czuła, że to dopiero początek. - Bardzo pana przepraszam, mój duch jest dzisiaj wyjątkowo rozmowny i cały czas znajduje coś, co chciałby mi powiedzieć lub o coś spytać.

@Christopher O'Connor
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2644
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Jezioro Pontchartrain QzgSDG8




Moderator




Jezioro Pontchartrain Empty


PisanieJezioro Pontchartrain Empty Re: Jezioro Pontchartrain  Jezioro Pontchartrain EmptySob 18 Lip - 23:37;

Christopher miał to szczęście, że wiedział doskonale, jak zachowywać się wśród mugoli, nie wyróżniał się zatem z tłumu, a spacerując po plaży, czy tak jak teraz, po molo, nie robił na nikim wrażenia, całkowicie wtapiając się w tłum. Specjalnie założył luźną, lnianą koszulę i krótsze spodnie, więc nie było nawet mowy o tym, by patrzono na niego krzywo. Wyglądał jak każdy normalny facet w okolicy, który spędzał tutaj po prostu wolny czas, nie wytykano go palcami, a rozmowy z Oliverem były tak ciche, że pewnie niedostrzegalne, z daleka zaś pewnie wyglądał tak, jakby rozmawiał przez telefon, czy coś podobnego. Pewnie właśnie z tego powodu spokojnie dotarł niemalże na sam koniec molo, kiedy usłyszał za sobą znajomy głos i odwrócił się dość prędko, by uśmiechnąć się do dziewczyny. Nie znał jej jeszcze zbyt dobrze, ale całkiem nieźle rozmawiało im się wtedy, kiedy poszli popływać. Szkoda, że została zmuszona przez los do tego, by holować go ostatecznie do skrzydła szpitalnego, ale można spokojnie powiedzieć, że to dzięki niej właśnie cała ta przygoda skończyła się w miarę szczęśliwie, a on nie wylądował w Mungu, nie podtopił się i nie zrobił mnóstwa rzeczy, które mogłyby być dla niego wręcz tragiczne.
- Między innymi. Ciekaw jestem, jak daleko trzeba by odpłynąć, żeby na niego trafić, ale to fascynujące. Zastanawia mnie, jakie stworzenie żyje w tych wodach, skoro uchodzi za smoka, bo to raczej coś niespotykanego - powiedział na to z uśmiechem i drgnął lekko, kiedy Ola wymówiła niespodziewanie jego imię, ale zwracała się raczej w przestrzeń. Zamrugał, rozbawiony tym zbiegiem okoliczności, bo domyślił się, że duchowy przewodnik Puchonki musiał nosić takie samo imię jak on.
- Oliver też ostatnio nie miał ochoty zamilknąć, aż mnie głowa z tego wszystkiego wtedy rozbolała - przyznał, zerkając na ducha, który tym razem zachowywał się całkiem spokojnie i jedynie popatrzył na niego, jakby chciał znowu przeprosić. Przedyskutowali już raz ten temat i chyba doszli do jakiegoś konsensusu, a przynajmniej nic nie wskazywało na to, by znowu musieli mierzyć się na to, kto dłużej wytrzyma w słownym pojedynku. Dziś duch towarzyszył mu z mniejszym entuzjazmem, jednocześnie zauważając, że są dość daleko od mokradeł i terenu wilkołaków, który z całą pewnością gajowego by zainteresował. I chociaż faktycznie, Chris musiał przyznać mu rację, to jednak wolał zwiedzić wszystkie okolice Nowego Orleanu, a nie tylko jakiś jego wycinek, który na dokładkę był jeszcze dość niebezpieczny.
- Chcesz później popływać i sprawdzić, czy faktycznie czai się tutaj jakiś smok? Obiecuję, że tym razem nie będę sprawdzał, czy lilie są z bliska tak ładne, jak z daleka - powiedział, uśmiechając się do niej lekko, może nieco krzywo, bo jednak to była nieco żenująca sprawa, skoro nie rozpoznał zagrożenia.

@Aleksandra Krawczyk

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Jezioro Pontchartrain QzgSDG8




Gracz




Jezioro Pontchartrain Empty


PisanieJezioro Pontchartrain Empty Re: Jezioro Pontchartrain  Jezioro Pontchartrain EmptyPon 20 Lip - 22:59;

Mimo iż Krawczyk też nie miała problemów z zachowaniem się wśród mugoli i wiedziała, jak powinna wyglądać i czego na pewno nie powinna robić, żeby nie zwrócić na siebie większej uwagi, to Chris był dzisiaj tak irytujący, że miała momentami ochotę wykrzyczeć mu prosto w twarz, żeby dał jej spokój. Proszenie nic nie dawało. Nie miała zielonego pojęcia, dlaczego akurat teraz - dlaczego w ogóle - jej się tak uczepił, czym mogła mu podpaść. Przecież rozmawiała z nim codziennie, więc nie mogło chodzić o brak zainteresowania z jej strony, a nie chciała wierzyć, że specjalnie robił Puchonce na złość. Już co nieco o nim wiedziała i na pewno nie należał do tych złośliwców, co to postawią ci na drzwiach kubeł z zimną wodą i uznają to za świetny żart. Może wszyscy jego niewidzialni znajomi byli zajęci, a on nie chciał sam siedzieć w pensjonacie albo włóczyć się bez sensu po Luizjanie? Nie wiedziała. Pewne było jednak, że musiała się męczyć i nieobecnie uśmiechać, kiedy ktoś przechodzący obok spojrzał w jej kierunku. Przecież nie mówiła wcale tak głośno!
- Zważywszy na rozmiary tego jeziora, to chyba trzeba by przepłynąć ładny kawałek. Ale to bardzo interesujące, chciałabym zobaczyć tego smoka czy cokolwiek tam w głębinach mieszka - przyznała, zapatrzywszy się w dal. Hogwarckie jezioro nie umywało się do tego, które miała przed sobą. Ba, z początku sądziła, że to jest morze! Brzegu po drugiej stronie nie było widać, więc łatwo było się pomylić, będąc turystom. Natomiast wzmianka o mitycznym smoku rzucała nowe światło na zbiornik wodny i przyciągała Krawczyk za każdym razem, kiedy tylko sobie o tym przypomniała. Nie znała jednak tych wód i nie wiedziała, czego mogłaby oczekiwać, więc do tej pory nie zapuszczała się daleko.
- To takie... fajne, że każdy ma "swojego" ducha, ale czasem są właśnie strasznie męczące - westchnęła i nie musiała długo czekać na gwałtowne okrzyki i protesty Chrisa, który to oburzony strzelał kolejnymi zdaniami jak z karabinu. - Tak, jesteś. Zobacz, jak się teraz zachowu- Jeśli jeszcze raz mi przerwiesz, to in- Okej - rzuciła beznamiętnie, uznając dyskusję za skończoną. Nie miała zamiaru gadać tylko po to, żeby on i tak wcinał się w połowie zdania, bo jaki to miało sens? Tylko niepotrzebnie podnosiło jej ciśnienie.
- Słucham...? A, tak. Bardzo chętnie, mnie nie trzeba do takich rzeczy namawiać ani nic, nawet jeśli znowu po drodze miałby się wydarzyć jakiś incydent z roślinami - odpowiedziała i zaśmiała się na wspomnienie o liliach. Różne rzeczy się zdarzały, a poza tym sama wtedy podpłynęła do nich bliżej i mało brakowało, żeby celowo dotknęła kwiatu. Mężczyzna zrobił to przypadkiem, a że skończyło się to nie najlepiej, to cóż. Ważne, że ostatecznie nie stracił wzroku.
- Zabawne, że zno... - wzięła głęboki wdech, kiedy ponownie nie dane jej było dokończyć. - Że znowu spotykamy się nad wodą - powiedziała, nieco szybciej, niż wcześniej. I ona, i O'Connor lubili sport i nie ulegało to żadnym wątpliwościom, ale przecież było tyle miejsc, w których mogłoby dojść do spotkania.

@Christopher O'Connor
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2644
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Jezioro Pontchartrain QzgSDG8




Moderator




Jezioro Pontchartrain Empty


PisanieJezioro Pontchartrain Empty Re: Jezioro Pontchartrain  Jezioro Pontchartrain EmptyCzw 23 Lip - 22:24;

Duchy miały to do siebie, że żyły własnym życiem, czy może raczej - nieżyciem i Christopher miał wrażenie, że nie zamierzały przejmować się tym, co je otaczało, nie zamierzały również brać odpowiedzialności za to, że ich podopieczni mogli przypadkiem wyjść na co najmniej niezrównoważonych psychicznie, gdy ni z tego, ni z owego zaczynali przemawiać do powietrza. Nawet teraz gajowy miał wrażenie, że muszą z boku wyglądać nieco dziwnie, kiedy dziewczyna co jakąś chwilę sobie przerywała, by odpowiedzieć osobie, której akurat w pobliżu nie było. Nawet on czuł się nieco skrępowany, ale to była również kwestia tego, iż Ola przemawiała do ducha, którego po prostu nie widział. Nie bardzo rozumiał, na czym to polegało i jak do tego doszło, że niektóre duchy były widoczne, a inne, jak ich patroni, towarzysze, przewodnicy - jakkolwiek by ich nie nazwać - już nie. To była tajemnica, jakiej z całą pewnością nie był w stanie rozwiązać, ale też nie sądził, by znalazł kogokolwiek, kto by mu to faktycznie objaśnił.
- Zawsze możemy spróbować, prawda? Dzisiaj może się nie uda, ale jeśli będziemy trenować całe wakacje, to może w końcu dopłyniemy do miejsca, w którym przebywa ten legendarny smok - powiedział na to i uśmiechnął się lekko. - Ciekawe, czym jest. Jeśli to nykur, to chyba jednak lepiej byłoby się do niego nie zbliżać - dodał jeszcze w zamyśleniu i nieznacznie potarł brodę, potem zaś zamrugał, przypatrując się dziewczynie, bo w połowie nie rozumiał, o co dokładnie jej chodzi. Dopiero później zorientował się, że zapewne prowadzi dyskusję z własnym duchem, więc po prostu metaforycznie machnął na to ręką, nie było sensu dopytywać, a nawet wydawałoby mu się to co najmniej dziwne, by nie powiedzieć inaczej.
- To prawda, chociaż nadal nie mam pojęcia, na jakiej zasadzie byliśmy dobierani w te pary. Nie powiedziałbym, żebym aż tak interesował się... wilkami, żebym musiał spędzać cały czas na bagnach - powiedział na to. faktycznie, zastanawiało go, dlaczego miał przy sobie takiego, a nie innego ducha, a wiedział również, że inni także mają różnych towarzyszy, którzy namawiają ich do ciekawych albo zupełnie okropnych rzeczy. Na jej kolejną uwagę zaśmiał się lekko, a później nieznacznie wzruszył ramionami.
- Nie ma zbyt wielu dobrych miejsc w okolicach pensjonatu, gdzie można biegać, więc szukam sobie też innej rozrywki. Poza tym uwielbiam pływać. Zgaduję, że ty też - odparł, jakby chciał jej w ten sposób pokazać, że w gruncie rzeczy nie ma w tym wszystkim żadnej tajemnicy i nie powinna się tym aż tak przejmować, czy martwić. - Poza tym tutaj jest trochę spokojniej, a widok jest niesamowity. To już kilka powodów, dla których mogłaś się tutaj wybrać - dodał jeszcze, a później spojrzał w stronę jeziora, jakby starał się wypatrzeć jakiś ślad tego niesamowitego smoka, ale domyślał się oczywiście, że na nic podobnego nie trafi, w końcu była to zapewne legenda i nie było sensu poświęcać temu zbyt wiele czasu.

@Aleksandra Krawczyk

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Jezioro Pontchartrain QzgSDG8




Gracz




Jezioro Pontchartrain Empty


PisanieJezioro Pontchartrain Empty Re: Jezioro Pontchartrain  Jezioro Pontchartrain EmptyPią 24 Lip - 15:40;

Z pewnością nie spodziewała się, że wybierając się na wakacje, będzie miała zapewnionego towarzysza, który tak naprawdę nie opuści jej przez cały pobyt w Luizjanie. To znaczy tak, nie był przy niej cały czas i dawał jej od siebie odpocząć - znalazła nawet sposób, który mógł pomóc jej "pozbyć" się ducha perkusisty, jeśli była taka potrzeba - ale niekiedy miała wrażenie, że nic na niego nie działa i ma centralnie w nosie to, co Puchonka chce czy mówi. Idealnym przykładem była właśnie ta sytuacja. Jakiekolwiek próby uciszenia lub odprawienia Chrisa kończyły się fiaskiem, normalnie jakby rzucała grochem o ścianę. Naprawdę nie chciała mu sprawić przykrości, ale mógł chociaż zamilknąć, gdy widział, że dziewczyna rozmawia. Tego nakazywało dobre wychowanie, a jeśli mieli razem żyć przez najbliższy czas, to jednak dobrze by było, gdyby obyło się bez kłótni.
- Zupełnie nie mam nic przeciwko, ta woda aż sama się prosi, żeby do niej wejść. I oby się pan mylił z tym nykurem - powiedziała, nabierając nieco więcej powietrza w płuca. Stworzenie to nie należało do tych "przyjaznych" i właściwie wystarczyła chwila nieuwagi, aby zostać przez nie zwabionym i... koniec. Nie chciałaby go spotkać tutaj na brzegu Jeziora Pontchartrain.
- Dowiedział się pan chociaż czegoś interesującego? - spytała, przypominając sobie Felinusa, który to opowiadał jej o swoim duchu, który z kolei nawijał cały czas o aligatorach. Naprawdę, trafił mu się prawdziwy miłośnik tych zwierząt! Chris z kolei kochał muzykę, a zwłaszcza jazz i mógłby o nim mówić na okrągło, a już na pewno nie żałował sobie rzucania ciekawostkami. Ba, z każdą kolejną Krawczyk miała wrażenie, że kiedy przyjdzie im opuszczać Luizjanę, to będzie wiedziała na ten temat dosłownie wszystko.
- Fakt, na mokradłach raczej ciężko jest znaleźć ścieżkę, po której dobrze by się biegało - odpowiedziała, wcześniej kiwając potakująco głową na ostatnie słowa mężczyzny. Sama już próbowała wybrać się na jakąś przebieżkę, ale szybko zrezygnowała z tego pomysłu, bo prędzej czy później natrafiała na bagniste tereny, a tam buty przyklejały się do podłoża i tyle z tego wszystkiego było.
- Młoda, a wiesz, że jazz powstał właśnie tutaj, w Nowym Orleanie? W zasadzie to wszystko dzięki niewolnikom z Afryki, bo to oni wygrywali zapamiętane z domów melodie i łączyli je z muzyką kościelną, a później nawet bluesem. Na co to ludzie nie wpadną... - westchnął Chris, zupełnie jakby tym samym chciał powiedzieć, że jest na tym świecie już tyle lat, że widział dosłownie wszystko.
- Teraz już wiem, dziękuję - rzuciła zdawkowo, zaskoczona, że duch kompletnie nie przejmuje się tym, iż jest w pewnym sensie przez nią olewany. Żył w swojej bajce i nic nie mogło go ruszyć. - Tak, widok jest przepiękny. Chociaż dzisiaj przyszłam popływać, bo słońce daje się trochę we znaki - zaśmiała się, mrużąc oczy, kiedy odwróciła na chwilę głowę w kierunku wspomnianej gwiazdy. Broń Merlinie nie narzekała i czerpała z tych dni pełnymi garściami. - Ale to świetnie, woda musi być dzięki temu przyjemnie ciepła.

@Christopher O'Connor
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2644
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Jezioro Pontchartrain QzgSDG8




Moderator




Jezioro Pontchartrain Empty


PisanieJezioro Pontchartrain Empty Re: Jezioro Pontchartrain  Jezioro Pontchartrain EmptyCzw 30 Lip - 22:42;

Chris też nie spodziewał się, że zostanie obdarowany duchowym przewodnikiem. Nie spodziewał się również, że skończy w jednym domku z Joshem, ba, w jednym pokoju. Nie przewidywał również innych rzeczy, a już na pewno nie tego, że jego osobisty opiekun będzie chciał ze wszystkich sił zabrać go na teren wilkołaków, co było zdecydowanie dalekie od jakiegokolwiek bezpieczeństwa. Co prawda gajowy nie był na tyle szalony, by chcieć iść tam w pełnię księżyca, ale i tak czuł coraz to większe naciski ze strony ducha i odnosił wrażenie, że jeśli im nie ulegnie, to po prostu wydarzy się coś złego. To nie było wcale takie przyjemne i zastanawiał się, czy inni też przeżywali coś podobnego.
- Wierz mi, wolałbym, żeby to była po prostu jakaś wielka jaszczurka. Wydaje mi się, że na ten rok mam zdecydowanie dość spotkań z naprawdę niebezpiecznymi stworzeniami - powiedział uśmiechając się lekko i mimowolnie położył dłoń na piersi, czując jednocześnie, że naprawdę miał wtedy niesamowicie wiele szczęścia. Na moment na jego czole pojawiła się zmarszczka, gdy pomyślał o tym, że sprawa z akromantulami była nadal nierozwiązana, ale ostatecznie doszedł do wniosku, że to na pewno nie czas i nie miejsce na to, by mocniej zastanawiać się nad tym, jak sobie z nimi poradzić, tym bardziej że dziewczyna właśnie zadała mu pytanie, więc powinien skupić się na tu i teraz, a nie na uciekaniu myślami Merlin raczy wiedzieć gdzie właściwie.
- Wiem już chyba wszystko o tutejszych wilk...ach, a także o większości ciekawych miejsc na mokradłach, dzięki czemu łatwiej mi się po nich poruszać, ale nie mam bladego pojęcia o tym, czego warto szukać w mieście - odpowiedział na to i nieznacznie wzruszył ramionami. - A ty masz jakieś ciekawe informacje? Kim właściwie jest twój duch? - zapytał zaraz i uśmiechnął się niej delikatnie, bo ciekawiła go ta sprawa. Na jej stwierdzenie przytaknął, a później powiedział, że czasem wybiera się na bulwar nad rzeką, ale to mimo wszystko nie było to, co mu w pełni odpowiadało. Zupełnie inaczej biegało się po wąskich ścieżkach na obrzeżach Zakazanego Lasu, czy nawet po samych błoniach w Hogwarcie, a zupełnie inaczej tutaj, pośród tych mokradeł, w które można było wpaść w każdej chwili. Uniósł lekko brwi na kolejne słowa dziewczyny, ale zaraz zrozumiał, że najwyraźniej jej duch nie chciał dać jej spokoju i notorycznie ją zagadywał, co mogło być co najmniej irytujące.
- Oby tylko nie nazbyt gorąca, nieprzyjemnie pływałoby się w stojącej zupie - powiedział jeszcze, a później zaproponował jej, żeby w takim razie zeszli na nowo na plażę, by móc faktycznie iść popływać. Nie widział w tym, znowu, niczego dziwnego i miał nadzieję, że dziewczyna z jakiegoś powodu nie uzna, że to nie jest dobry pomysł. Skoro już się spotkali, nie widział nic dziwnego w tym, by razem wybrać się na poszukiwanie legendarnego smoka z dna tutejszego jeziora.

@Aleksandra Krawczyk

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Jezioro Pontchartrain QzgSDG8




Gracz




Jezioro Pontchartrain Empty


PisanieJezioro Pontchartrain Empty Re: Jezioro Pontchartrain  Jezioro Pontchartrain EmptyPią 31 Lip - 15:52;

Słyszała już o duchu, który jak najęty gadał o aligatorach i wszystkim mającym z nimi związek, o innym, który śpiewa szanty i nie tylko, o takim, który próbuje na wszelkie możliwe sposoby sprowadzić człowieka na manowce... A o wielu jeszcze nie miała pojęcia. Ogromna różnorodność, ot co. W Luizjanie najwyraźniej było na tyle dużo duchów, że każdy z uczestników wyjazdu dostał swojego - swoją drogą, ciekawe czyj to był pomysł? - a kolejne czekały w poszczególnych lokacjach. Było to jednocześnie fascynujące, jak i przerażające, bo jeszcze nigdy nie była w miejscu, w którym znajdowałoby się tyle tych bezcielesnych istot. W Hogwarcie nauczyła się nie zwracać na nie większej uwagi, ale tutaj zdawało się to być czymś niemożliwym, zwłaszcza kiedy zagadywały człowieka.
- Hm, tak na upartego to można by uznać bardzo wyrośniętą jaszczurkę za podobną do smoka. Woda zniekształca obraz, więc nawet by mnie to nie zdziwiło, zwłaszcza jeśli to mugole ją zauważyli jako pierwsi. O ile w ogóle cokolwiek tam jest, choć byłoby trochę rozczarowujące, gdyby te wszystkie historie okazały się zwykłym haczykiem na turystów. Nie, żebym miała dość swojego życia czy uważała je za nudne, ale po prostu... Chciałabym zobaczyć smoka z bliska - westchnęła, zdając sobie sprawę, że znowu zaczyna wpadać w słowotok, tak jak to było w przypadku ich pierwszego spotkania nad hogwarckim jeziorem. W sumie to zależało jej na tym, żeby nie zacząć paplać zupełnie bez sensu i żeby mężczyzna ją zrozumiał, bo tak poza tym to chyba nie będzie tragedii, jeśli znów się rozgada, choć starała się nieco powstrzymać.
- Och, to ja z kolei nie mam pojęcia, gdzie mogę, a gdzie nie powinnam iść na mokradłach. Mój duch za to próbuje mnie wyciągać do barów, ale poza tym nie miałam jeszcze okazji do dokładnego zwiedzenia miasta i też nie wiem, co, gdzie i jak. Na szczęście jest jeszcze dużo czasu - powiedziała i przez chwilę zastanowiła się nad tym, jak najlepiej mogłaby opisać Chrisa. - Cóż, jest, albo raczej był perkusistą, który zasypuje mnie ciekawostkami w większości związanymi z muzyką i potrafi być niesamowicie irytujący. Naprawdę, tak uciążliwej osoby to jeszcze nie widziałam. - Celowo dodała ostatnie zdanie, żeby duch to usłyszał i może dał jej wreszcie spokój, ale gdzie by tam. On jedynie się oburzył i spojrzał na nią z wyższością, twierdząc, że w takim razie chyba przez całe życie była ślepa. Oj, pozwalał sobie na coraz więcej, ale to ją nawet rozśmieszyło. - Ale ogólnie to...
- Pstro! Zamierzasz mnie tak ignorować?
- ...jest bardzo fajna, przyjazna istotka i wydaje mi się, że mimo wszystko się dogadujemy - dokończyła, nie robiąc sobie nic z tego, że znowu przerwano jej w połowie zdania. Tak, liczyła na to, że Chris w końcu się znudzi, jeśli nie będzie na niego zwracać uwagi i postanowi gdzieś pójść. Pływanie nie wydawało się być zajęciem szczególnie pociągającym dla ducha, ale z drugiej strony, co ona tam wiedziała. Poza tym powiedziała to trochę w celu podlizania mu się.
Chętnie przystała na propozycję zejścia na plażę i późniejszego wejścia do wody, bo też i w tym celu w ogóle pojawiła się nad jeziorem, a poza tym czuła narastającą ekscytację na samą myśl o szukaniu tego mitycznego smoka, nawet gdyby ostatecznie okazało się to zwykłą bajką lub mieli go nie znaleźć. Brała też pod uwagę wcześniejsze wspominki, że i tak prawdopodobnie nie natrafiliby na cokolwiek już dzisiaj, bo zbiornik był ogromny i jednak trzeba było się najpierw z nim trochę zapoznać. Zrzuciła z siebie zwiewną sukienkę, pozostając w jednoczęściowym stroju kąpielowym i zanurzyła w wodzie kostki.
- Jest idealna - oznajmiła, odwracając się do O'Connora z zadowolonym wyrazem twarzy, po czym zrobiła jeszcze kilka kroków, aby woda sięgnęła jej do bioder.

@Christopher O'Connor
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2644
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Jezioro Pontchartrain QzgSDG8




Moderator




Jezioro Pontchartrain Empty


PisanieJezioro Pontchartrain Empty Re: Jezioro Pontchartrain  Jezioro Pontchartrain EmptyPią 7 Sie - 22:03;

Okolica, w której się znajdowali, zdawała się być przepełniona magią. Dało się ją wyczuć na niemalże każdym kroku, obejmowała ich w jakiś nieopisany wręcz sposób, od którego nie dało się tak łatwo uciec, chwytała ich, wciągała, nic zatem dziwnego, że na niemalże każdym kroku dało się faktycznie znaleźć również duchy, które chyba za punkt honoru wzięły sobie opowiadanie o tym, co dzieje się w okolicy, co im wszystkim tutaj towarzyszy i do czego to tak po prawdziwe prowadzi. To było coś, co teraz miało się kojarzyć Christopherowi z Nowym Orleanem już na zawsze, tak samo jak muzyka na ulicach całego miasta, jedzenie typowe dla tej okolicy, niebezpieczne mokradła i tajemnice, jakich zdaje się nikt nie był w stanie rozwiązać. Tego było całe mnóstwo, a on nawet nie do końca wiedział, w którą powinien odwrócić się stronę, by sobie z tym poradzić.
- Właściwie to całkiem prawdopodobne. Myślałem też o formacji skalnej, która przypominałaby smoka albo zatopionej rzeźbie, w końcu wszystko jest możliwe w takiej okolicy - odparł na to z lekkim uśmiechem i skinął głową, a później spojrzał na dziewczynę z zaciekawieniem, kiedy dotarło do niego, że być może właśnie z tego powodu ma pewne wątpliwości co do swojej przyszłości. Zobaczyć smoka, tak? - Myślałaś o tym, by wybrać się do rezerwatów? - zapytał zatem łagodnie, na razie bez naciskania na to, co dalej, z jakiego powodu ją to ciekawi, ot, po prostu stawiał proste pytanie, na które oczywiście nie musiała wcale odpowiadać, bo nie zamierzał jej do czegoś podobnego zmuszać, nie miałoby to najmniejszej nawet racji bytu.
- Szczerze mówiąc, to Oliver lubi... te bardziej niebezpieczne miejsca. Bardzo chce, żebym wybrał się na ziemie wilków, ale nie jestem pewien, czy to aby na pewno taki doskonały pomysł, nie wiem w końcu, co może się tam wydarzyć - zauważył na to i zapytał, czy w takim razie była już w jakimś ciekawym miejscu w mieście, bo na pewno było ich całkiem sporo, on z kolei jakoś za dobrze się w nich nie orientował i nie bardzo wiedział, dokąd mógłby się wybrać, żeby zjeść coś dobrego albo zobaczyć, jak okoliczni mieszkańcy po prostu bawią się wieczorami. Co prawda to nie była jego ulubiona rozrywka, ale mimo wszystko wychodził z założenia, że w czasie wakacji może spróbować czegoś całkiem nowego, w końcu to na pewno mu nie zaszkodzi, a kto wie, może nawet pomoże? Uśmiechnął się do dziewczyny lekko, mając wrażenie, że duch znowu jej przerwał, ale nie zamierzał tego komentować, po prostu już się do tego przyzwyczajał.
Zeszli później na plażę, co Chrisowi w pełni odpowiadało, w końcu faktycznie zamierzał też popływać, a pogoda wydawała się wręcz idealna, by podjąć się takiego działania. Nic zatem dziwnego, że zaraz też dołączył do dziewczyny, zgadzając się z jej opinią i rozglądając się dookoła, jakby szukał jakiegoś punktu odniesienia, miejsca, do którego mogliby dopłynąć, ale chwilowo niczego takiego nie znajdował. Może nawet dobrze, bo ostatnio, kiedy wpadł na taki pomysł, nie skończyło się to dla niego najlepiej.
- Żadnych lilii na horyzoncie, chyba tym razem jesteśmy bezpieczni i możemy szukać mitycznych stworzeń - powiedział, uśmiechając się przy okazji lekko, bo chociaż ostatnia przygoda na pewno nie należała do najbezpieczniejszych, to i tak nie zamierzał się nią jakoś szczególnie mocno przejmować. W końcu takie rzeczy się po prostu, jak widać, zdarzały.

@Aleksandra Krawczyk

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Jezioro Pontchartrain QzgSDG8




Gracz




Jezioro Pontchartrain Empty


PisanieJezioro Pontchartrain Empty Re: Jezioro Pontchartrain  Jezioro Pontchartrain EmptyPon 17 Sie - 18:54;

Zdarzało jej się zastanawiać nad tym, jak wyglądałoby jej życie zupełnie pozbawione magii. Jako mugola, po prostu. Ciężko było to sobie wyobrazić, bo choć brak zaklęć mogłaby jeszcze jakoś przeboleć - ale niesamowicie ułatwiały życie i były naprawdę pomocne! - to jednak zupełnie inaczej się sprawy miały z otaczającym ją światem, w którym pełno było magicznych stworzeń, roślin czy przedmiotów. Pewnie, że się przywyczaiła, ale czy na upartego dałaby radę wieść życie całkiem pozbawione tych zdawałoby się błahych rzeczy? Mało prawdopodobne, a nawet jeśli stanęłaby przed takim wyborem - nie zrezygnowałaby z tego, co miała teraz, bo po prostu to kochała. Wszystko, bez wyjątku. "Odwyk" od magii w pewien sposób miała na wakacjach u dziadków w Polsce i to było zdecydowanie wystarczające.
Pokiwała w zadumie głową na słowa mężczyzny o zatopionej w jeziorze rzeźbie, bo w sumie nie było to wcale takie niemożliwe. Z powodzeniem mogła udawać śpiącego gada i przyczyniać się do szybszego bicia serca u ludzi, którzy dostrzegliby ją z bliska czy nawet daleka.
- Tak, ale do tej pory jakoś nie było odpowiedniej okazji... Chociaż Dolina Godryka wcale nie jest bardzo daleko, a jeśli się użyje teleportacji, to już w ogóle. Wiem, że tam mają wybieg dla młodych smoków i pewnie właśnie od niego zacznę, ale oczywiście marzy mi się Rumunia i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości uda mi się tam pojechać. To by było coś, tyle smoków w jednym miejscu! Ile bym się mogła tam dowiedzieć! - westchnęła zachwycona, a jej twarz przybrała rozmarzony wyraz. Do tej pory ten pomysł był odwlekany w czasie głównie przez jej rodziców, którzy z czystej troski o córkę nie chcieli, aby "rzucała się ona na głęboką wodę". Miała już jednak osiemnaście lat, więc nie była dzieckiem, a poza tym choć jeszcze nie miała styczności oko w oko z tymi pięknymi, ale i również niebezpiecznymi stworzeniami, to w wolnej chwili zaczytywała się w książkach o nich i po prostu nie wyobrażała sobie, żeby to czekanie miało trwać jeszcze dłużej. Poza tym na pewno nie byłaby tam sama, a pod opieką odpowiednio wyszkolonych ludzi, to chyba oczywiste. - Wie pan, chciałam kiedyś zostać łowcą smoków, ale kiedy teraz o tym myślę to nie wiem, co miałam w głowie. Ranić tak cudowne istoty... - Pokręciła ze smutkiem głową. - Teraz z kolei chciałabym być opiekunem smoków, choć do tego bardzo daleka droga. Muszę się chyba zadowolić pracą w jakiejś menażerii, ale to zawsze coś na start - dorzuciła już nieco bardziej optymistycznym tonem i rozchmurzyła się, bo w gruncie rzeczy nie miała nad czym rozpaczać. Miała przed sobą jeszcze co najmniej trzy lata na podjęcie decyzji, a i ona nie musiała być tą ostateczną. Zresztą nawet o tym wspominali, kiedy spotkali się nad jeziorem w Hogwarcie. Może to właśnie po tamtej rozmowie coś w jej myślach zaskoczyło?
- Och. Myślę, że to naprawdę ciekawa opcja, ale rzeczywiście nie w pełni bezpieczna. A może poszuka pan kogoś, kto zna te tereny i może nawet wilkołaki? To chyba nie byłoby takie złe rozwiązanie - stwierdziła, a następnie przeszła do odpowiadania o ciekawych miejscach w mieście i poza nim, które zdążyła już zobaczyć. Nie było ich może wiele, ale i tak podzieliła się z gajowym niemal wszystkim. Chris oczywiście najbardziej nalegał, żeby najbardziej skupiła się na barach, o których też napomknęła kilka słów, bo w gruncie rzeczy całkiem fajnie spędziła w nich czas, ale resztę jego gadania zbyła machnięciem ręki. W zupełności wystarczało to, że i tak co jakiś czas chamsko przerywał jej w połowie zdania, co było nisamowicie irytujące.
Miała nadzieję, że duch odpuści sobie wizytę w wodzie, ale kompletnie się pomyliła. Podążył tuż za nią, z radosnymi okrzykami krążąc wokół dziewczyny mimo jej ewidentnie niezbyt zachwyconej miny. Istniało może jakieś zaklęcie "znikające" na jakiś czas te niematerialne istoty? A może zostawi go na brzegu pod pretekstem pilnowania leżącej na piasku sukienki?
- Świetnie, w takim razie nie ma co czekać - powiedziała, po czym zrobiła kolejne kilka kroków, aż musiała stać prawie na palcach, żeby utrzymać głowę ponad poziomem wody. - Gorzej, jeżeli okaże się, że gdzieś dalej na dnie jeziora będą rosnąć rośliny, które oplączą się wokół kostek i nie będą chciały puścić. Ale i z tym sobie poradzimy - stwierdziła z szerokim uśmiechem i choć można by było uznać, że przesadza, to jednak widać było, że myśl o takiej sytuacji nie napawała jej zbytnim optymizmem. Żarty żartami, ale naprawdę wolałaby tego uniknąć.
Odepchnęła się od dna i zaczęła płynąć przed siebie, rozkoszując się temu jedynemu w swoim rodzaju uczuciu towarzyszącemu tej aktywności.

@Christopher O'Connor
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2644
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Jezioro Pontchartrain QzgSDG8




Moderator




Jezioro Pontchartrain Empty


PisanieJezioro Pontchartrain Empty Re: Jezioro Pontchartrain  Jezioro Pontchartrain EmptyPon 17 Sie - 20:18;

Chris wiedział, jak to jest żyć bez magii, w końcu przez długi czas spędzał większość swoich dni z dziadkami, którzy byli mugolami. I wcale nie przeszkadzało mu to, że wiele rzeczy trzeba było zrobić samemu, nie czuł się z tego powodu źle, nie miał wrażenia, że jest przez to gorszy od kogokolwiek, po prostu miał to za coś normalnego, tak jak wiele innych rzeczy, do których był po prostu przyzwyczajony. Skoro zaś coś było dla niego naturalne, nie zastanawiał się za mocno nad tym, jakby to było tak naprawdę. Zajmując się roślinami i tak w dużej mierze opierał się o działania, które mógł wykonywać bez magii, ta była dla niego jedynie wsparciem w sytuacjach, gdy musiał sięgać po coś, co już takie proste i oczywiste nie było. Owszem, czary wiele rzeczy ułatwiały, ale mimo wszystko nie stanowiły kwintesencji jego życia i był w stanie radzić sobie bez nich, co tak naprawdę uważał za dość spory plus, bo nigdy nie było wiadomo, w jakiej można znaleźć się sytuacji. Oczywiście, nie zakładał, że jest w stanie poradzić sobie dokładnie ze wszystkim, że pokona akromantulę gołymi rękami, ale nie było dla niego problemem kopanie w ziemi, czy zrobienie kanapki bez pomocy czarów.
- Cieszę się, że jednak dostrzegłaś, że nie jest to wcale takie dobre zajęcie - powiedział na początku, uśmiechając się do niej łagodnie. Nie znosił ludzi, którzy traktowali magiczne stworzenia jak towary, którzy pastwili się nad nimi, nie lubił również tych, którzy umyślnie niszczyli rośliny, tylko dlatego, że im się nudziło, czy coś stało im akurat na przeszkodzie. To było coś, czego Christopher naprawdę nie tolerował i nie znosił przebywać w towarzystwie takich jednostek. - Zacznij od czegoś mniejszego, chyba że masz pewność, że faktycznie chciałabyś zajmować się smokami. Wizyta w rezerwacie na pewno będzie dla ciebie pomocna i myślę, że mogłabyś, gdybyś chciała, porozmawiać z panem Fawleyem, bo sądzę, że byłby w stanie przekazać ci całkiem sporo wiedzy, o ile oczywiście miałby na to chęć - dodał jeszcze i zerknął na dziewczynę, zastanawiając się jednocześnie, czy wiedziała, że ich woźny miał naprawdę sporą wiedzę na pewne tematy. Christopher może nie rozmawiał z nim jakoś często, ale zdawał sobie z pewnych kwestii sprawę, w końcu wymieniali się z Drogosem informacjami, wiedzieli, na czym się naprawdę znają, trudno było to ostatecznie jakoś ukryć. Nie sądził, żeby zdradzał jakąś wielką tajemnicę w jego wypadku, a podsuwał dziewczynie pewien trop, który uznał za jak najwłaściwszy, który wydawał mu się dokładnie tym, czego teraz potrzebowali.
- Muszę się nad tym zastanowić, ale wolałbym nie iść tam sam. Nie chcę nikogo denerwować, ani narażać się zupełnie niepotrzebnie na niebezpieczeństwo. Nie chciałbym też jednak urazić swoim pytaniem kogoś, kto wcale nie chce dzielić się swoją wiedzą... - odparł i lekko wzruszył ramionami na znak, że to trochę skomplikowana sprawa i nie do końca wie, jak ma sobie z tym poradzić. Ostatecznie jednak nie był w stanie rozstrzygnąć tego w tej chwili, na pewno potrzebował jeszcze czasu, potrzebował przestrzeni i możliwości do namysłu, a teraz zdecydowanie wolał zająć się po prostu pływaniem, a nie kombinowaniem jak koń pod górę, jak sprawić, żeby spełniły się nadzieje Olivera. Zaśmiał się cicho na uwagę dziewczyny o groźnej roślinności, a kiedy zorientował się, że jego duchowy towarzysz najwyraźniej zamierza rozsiąść się na piasku i poczekać, uznał, że faktycznie nie ma się już czym kłopotać.
- Myślę, że poradzimy sobie nawet z tym wodnym smokiem - powiedział jeszcze, znowu się uśmiechając, a później skierował się w głąb jeziora, by po chwili zacząć faktycznie płynąć. Woda miała przyjemną temperaturę i miał wrażenie, że będzie mógł spędzić w niej naprawdę sporo czasu, nie kłopocząc się zupełnie niczym, a takie poszukiwanie legendarnego stworzenia, było w gruncie rzeczy całkiem przyjemną opcją.

@Aleksandra Krawczyk

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Jezioro Pontchartrain QzgSDG8




Gracz




Jezioro Pontchartrain Empty


PisanieJezioro Pontchartrain Empty Re: Jezioro Pontchartrain  Jezioro Pontchartrain EmptyWto 18 Sie - 23:01;

Krawczyk również nie uzależniała swojego życia od magii. Nie widziała po prostu potrzeby, żeby używać jej na każdym kroku, choć i ona musiała przyznać, że kiedy łapał ją okropny leń, to różdżka okazywała się błogosławieństwem - w końcu można było zrobić niemal wszystko zaledwie machnąwszy nadgarstkiem. Żadnego chodzenia, schylania się, noszenia ciężkich rzeczy. Bardzo wygodne i niekiedy naprawdę potrzebne, ale nie umiała nawet wyobrazić sobie leżenia cały dzień na kanapie, bo przecież dzięki odpowiednim zaklęciom wszystko zrobi się samo. Słyszała kiedyś jakieś pogłoski o takim człowieku, ale ile w tym było prawdy, to ciężko powiedzieć... Tak czy siak - okropne. Według niej najważniejszym elementem było znalezienie równowagi. Tak łatwe, jednocześnie tak trudne. I też o ile bez czarów mogłaby sobie poradzić, tak kompletnie nie wyobrażała sobie, żeby miało zabraknąć magicznych zwierząt, które także składały się na ich świat. Oczywiście te "zwykłe" również były niesamowicie interesujące, ale jednak takie tygrysy nie mogły zastąpić zouwu i vice versa. Na szczęście mogła uczyć się zarówno o jednych, jak i drugich bez konieczności wyboru, a poza tym nie musiała się martwić, że w przyszłości ulegnie to zmianie z czego się bardzo cieszyła. Było o wiele więcej ważnych spraw do roztrząsania, żeby jeszcze dokładać kolejne, niejako przez siebie wymyślone. Chociaż musiała przyznać, że czasem i takie rozważania były potrzebne.
- Ja też, nawet bardzo. Nie wiem, chyba jako dziecko sądziłam, że ta praca jednak wygląda inaczej, a później nie zaprzątałam sobie głowy przyszłością, bo wiadomo, jak to jest - ma się przed sobą jeszcze kilka lat szkoły i ukończenie jej wydaje się strasznie odległe. Dopiero w tym roku w siódmej klasie to do mnie wróciło i tak... - urwała, zdawać by się mogło w połowie zdania, ale nie miała nic więcej do dodania na ten temat, przynajmniej w tej chwili. Choć niewątpliwie i łowca smoków był potrzebny, to przelewanie krwi tak naprawdę niewinnych zwierząt było dla niej czymś okropnym. I okej, wiedziała, że czasem te gady rozmnażały się w zastraszającym szybkim tempie i stanowiły zagrożenie dla ludzi, ale wciąż... Były żywymi istotami. Tak, jako dziecko miała zupełnie inne wyobrażenie o tym zawodzie.
Zaskoczenie odmalowało się na jej twarzy, kiedy w rozmowie został wspomniany woźny. Fakt, że w gruncie rzeczy niewiele na jego temat wiedziała, ale nawet nie podejrzewałaby, że może mieć jakiś związek ze smokami. Podziękowała O'Connorowi za tę informację, bo kto wie, może faktycznie po powrocie do szkoły postanowi zagadać o to mężczyznę? Sama możliwość przeprowadzenia takiej rozmowy wydawała jej się naprawdę ekscytująca.
Pokiwała jeszcze głową na kolejne słowa gazowego; sama też nie chciałaby zapuszczać się na tereny wilkołaków, nie mając nikogo przy boku. Może i najbardziej niebezpieczne były w okolicach pełni, ale nie zmieniało to faktu, że i tak mogły niezbyt ciepło powitać kogoś zupełnie obcego. Podobno w Luizjanie żyły jeszcze wampiry, ale z dwojga złego to już chyba szybciej wybrałaby się w odwiedziny do wilkołaków niż do nich. No i też nie wiedziała czy to nie są zwyczajne plotki nie mające w ogóle pokrycia w rzeczywistości, ale jakoś nie spieszyło jej się, aby to sprawdzić.
- W najgorszym wypadku zje nas w całości - zaśmiała się w odpowiedzi. Póki co na szczęście nic takiego im nie groziło, bo wciąż byli niedaleko brzegu, a jeśli w jeziorze rzeczywiście żył jakiś wodny smok, to raczej trzeba by się było zapuścić o wiele dalej. Stopniowe zwiększanie dystansu wydawało się rozsądnym pomysłem.
- Spodziewałam się zastać nad jeziorem więcej ludzi - przyznała po dłuższej chwili ciszy, w czasie której chyba oboje skupili się na płynięciu. Pogoda dopisywała, woda wręcz prosiła, aby do niej wejść, ale najwyraźniej sekrety Nowego Orleanu były równie pociągające. Lepiej dla nich - nie musieli narzekać na dzikie tłumy.

@Christopher O'Connor
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Jezioro Pontchartrain QzgSDG8




Gracz




Jezioro Pontchartrain Empty


PisanieJezioro Pontchartrain Empty Re: Jezioro Pontchartrain  Jezioro Pontchartrain EmptySro 19 Sie - 23:22;

  O dziwo dowiedział się z archiwum katedry całkiem sporo. To znaczy… znalazł miejsce, z którym Laveau mogło łączyć całkiem sporo. Przede wszystkim dowiedział się, że jezioro Pontchartain mimo swojego tak niewinnego wyglądu było istną kolebką voodoo, a przynajmniej jeśli chodziło o Marie. Często – oprócz swojego domu, wykonywała tu przeróżne rytuały, a przede wszystkim gdzieś przemknęła mu informacja o tym, że jezioro było miejscem jej śmierci… jeżeli to była prawda…to czy dałby radę znaleźć tam jej ducha? Nie wiedział, ale miał nadzieję. Ogromną nadzieję. Wręcz wysadziło go z krzesła, aby szybkim krokiem pomknąć z katedry właśnie nad jezioro. Nawet Clara się bardziej uruchomiła, mówiąc coś jeszcze o trzecim miejscu, co dało mu jeszcze większą nadzieję. Dom, jezioro… trzecie miejsce, gdzie Laveau uprawiała swoją magię. Na Merlina, jego ekscytacja rosła z każdym kolejnym momentem, pozbawiając go całkowicie uprzedniej frustracji.
  Przybył nad jezioro mając wrażenie, że się zmęczył. Co prawda od katedry był kawałek drogi, a on nie brał komunikacji miejskiej, ale z drugiej strony nie takie odległości przechodził i czuł się całkiem nieźle. Starość nie radość, poszukiwania też męczą. Jak już się to wszystko skończy, to może uda mu się w końcu przespać całą noc, aby wystarczająco odespać wrażenia. W każdym razie teraz się rozglądał, próbując dostrzec coś ciekawego, ba! nawet zapytał miejscowego o ciekawsze atrakcje… a kiedy mężczyzna wskazał mu fontannę, to nawet nie ukrywał się, wręcz biegnąc w tamtym kierunku. Obszedł ją najpierw ze trzy razy, przeczytał tabliczkę… spróbował nawet magicznie odczytać napisy uderzając różdżką w kamienny płat. Przejrzał każdy jeden obraz, który się na fontannie znajdował… i nic. Przynajmniej była ładnie podświetlona, co jakoś spełniało jego poczucie estetyki.
  - Może spróbujesz jeszcze raz w sklepie? Albo w salonie? Nie sądzę, że znajdziesz coś na Congo… – zwrócił uwagę na Clarę o której przez chwilę zdążył zapomnieć. Podrapał się po głowie, jeszcze raz przeglądając obrazy i próbując jak najdłużej utrwalić je w swojej pamięci. A później na powrót ruszył do miejsc o których wspomniała dziewczyna. [zt]
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2644
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Jezioro Pontchartrain QzgSDG8




Moderator




Jezioro Pontchartrain Empty


PisanieJezioro Pontchartrain Empty Re: Jezioro Pontchartrain  Jezioro Pontchartrain EmptyNie 23 Sie - 23:21;

Różnice brały się zapewne ze sposobu wychowania, z tego, skąd właściwie się pochodziło, z przyzwyczajeń i być może również z poziomu zdobytej wiedzy. Wiele jednak zależało zapewne od tego, do czego ktoś był przyzwyczajany już od dziecka, Christopher w końcu był pewien, że te rodziny, w których służyły skrzaty, postępowały pewnie inaczej niż ci, którzy, tak czy inaczej, musieli robić wszystko sami. Niemniej jednak nie wydawało mu się, by kiedykolwiek mógł w pełni zrezygnować z magii, że byłby w stanie bez niej żyć, była to dość dziwna myśl, nieco niepasująca po prostu do jego obrazu świata i zapewne podobna do tych wszystkich, gdzie człowiek nie wiedział, jakby miał poradzić sobie bez nóg, wzroku, czy rąk, choć przecież zawsze je posiadał i wiedział, jak łatwo jest żyć w takim, a nie innym stanie. Mówiąc inaczej, magia była po prostu ich integralną częścią i nie mogli jej w żaden sposób pominąć, nawet nie powinni, a ten, kto to robił, chyba nie do końca czuł się po prostu czarodziejem i być może nie umiał do końca odkryć tego, co było najważniejsze w jego życiu. Oczywiście, to wszystko były jedynie podejrzenia, gdybania, jedynie namysły, jakie mógł sobie spokojnie prowadzić, jednocześnie zastanawiając się nad tym, jak właściwie by to wyglądało, gdyby zebrać ileś osób, z zupełnie różnych rodzin, i zadać im proste pytania o to, jak poradziliby sobie z pracami w ogrodzie, czy chociażby z przyszykowaniem obiadu. Tylko tyle, nic więcej, a jednak było to coś znaczącego, to było wręcz oczywiste, niemniej jednak Christopher zaraz skupił się na czymś innym.
- Jako dzieci wyobrażamy sobie wiele różnych, nie do końca mądrych rzeczy. Niektóre sprawy wydają nam się niesamowicie fascynujące, a kiedy już przychodzi co do czego, to wcale takie nie są. Zapewniam cię, że spotkanie z akromantulami nie jest tak niesamowicie porywające, jak może wydawać się jedenastolatkowi, który chce zostać wielkim bohaterem - stwierdził, nieco rozbawiony. To akurat nie był jego pomysł, tylko kogoś innego, ale po swoich przygodach w Zakazanym Lesie, faktycznie przypomniał sobie, ze podobne złote idee powstawały w głowie Charliego, kiedy byli jeszcze dzieciakami. Teraz zachowywał się raczej tak, jakby miało to być skończone szaleństwo i nie raz i nie dwa dopytywał, czy aby na pewno Christopher czuje się dobrze. Cóż, wszystko zmieniało się z wiekiem. To była kolejna prawda, która przychodziła dopiero z czasem, bo chociaż zapieraliśmy się, że coś jest niezmienne, że coś jest takie, jak zawsze będzie, często okazywało się, że świat wygląda zupełnie inaczej, a nasze poglądy po prostu się zmieniają, dorastamy do czegoś, od czegoś uciekamy, z czymś się w końcu mierzymy i coś w końcu do nas dociera.
- Nie jestem pewien, czy inni będą z tego powodu zadowoleni - rzucił jeszcze, uśmiechając się lekko, a następnie pokręcił głową, potem zaś faktycznie skoncentrował się na tym, by płynąć przed siebie. Czuł, że to go w jakiś sposób uspokaja, bo gdzieś podświadomie zdawał się być nieco naprężony, choć nie miał pojęcia dlaczego. W każdym razie chwilowo pozbył się wszystkich myśli, a później mruknął pod nosem potwierdzenie, na słowa dziewczyny.
- Może wolą spędzać czas w mieście. W końcu pełno tam muzyki, barów, restauracji... Wydaje mi się, że to miasto nigdy nie śpi - stwierdził jeszcze. Wiedział, że mówi się w ten sposób o niektórych miejscach na ziemi, a to wyrażenie dość mocno pasowało mu do Nowego Orleanu.

@Aleksandra Krawczyk

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Jezioro Pontchartrain QzgSDG8




Gracz




Jezioro Pontchartrain Empty


PisanieJezioro Pontchartrain Empty Re: Jezioro Pontchartrain  Jezioro Pontchartrain EmptySro 26 Sie - 14:19;

W zamyśleniu pokiwała głową na słowa gajowego, nie odpowiadając jednak ani jednym słowem; mężczyzna w swojej wypowiedzi idealnie wszystko ujął i po prostu nie czuła potrzeby dodawania czegokolwiek. W pełni się zgadzała z tym, że z wiekiem wiele się zmienia i choć niewątpliwie miało to swoje plusy, to oczywiście posiadało również minusy. W końcu każdy medal miał dwie strony. Chyba każdy w swoim życiu zaobserwował, jak z upływem czasu pewne pomysły, na które bez żadnych problemów przystałoby się za dzieciaka, nagle stają się wręcz absurdalne, bo przecież mogą być niebezpieczne lub po prostu dziecinne. Zauważało się coraz więcej, chociaż ona akurat nie była pewna, czy zawsze wychodzi to na dobre i czasem chciałaby znowu nie być tak świadoma czającego się dokoła zła. Nawet zwykłe huśtanie się na huśtawce nie było już takie samo jak kiedyś - co znalazła się wyżej i opadała znów w dół, to czuła, jak serce podchodzi jej do gardła, a w głowie pojawiały się obrazy bolesnych upadków, gdyby przypadkiem się puściła. Albo huśtawka jakimś cudem nie wytrzymała ciężaru. Takie rzeczy były w ogóle nie do pomyślenia kilka lat temu, a jednak teraz sama przyłapywała się na tym, że mocno się zastanawiała, zanim coś zrobiła. Oczywiście nie zawsze i działała też po wpływem impulsu. To chyba było najlepsze, bo na jakiś czas mogła poczuć się z powrotem jak dziecko, które jeśli czegoś chce, to po prostu robi wszystko, aby to osiągnąć.
I nie chciała tracić tej części siebie.
Słyszała nad sobą trajkotanie Chrisa, kiedy płynęli przed siebie, nie mając jasno określonego celu. Jasne, legendarny wodny smok, ale jego kwestię już chyba wystarczająco roztrząsała i teraz pozostawało jedynie brnąć coraz dalej i dalej od brzegu, aż... no właśnie, aż co? Nie wiedziała dokładnie jak wielki jest ten zbiornik wodny ani nawet jak głęboki, dlatego mimo wszystko nie łudziła się, że uda im się dopłynąć do połowy. Ale też nie o to przecież chodziło, a o samą wycieczkę, jeśli tak to mogła ująć. Smok smokiem i na pewno byłby ciekawym urozmaiceniem, ale tak patrząc na to zupełnie realistycznie, to jeśli ta bestia siedziała w głębinach, najlepszym rozwiązaniem byłoby wynajęcie jakiejś łódki czy czegoś podobnego i ewentualnie później podpłynięcie kawałek do celu. Nie narzekała jednak, bo nie miała na co i naprawdę miło jej się gawędziło z O'Connorem.
- O, tak. Nawet późnym wieczorem idąc uliczkami, można spotkać wielu grajków czy innych artystów. Wspominali ostatnio coś o jakimś festiwalu, ale nie zrozumiałam, o co dokładnie chodziło, bo nie mówili po angielsku. - Ona też wtedy nie dopytywała, bo zwyczajnie uznała, że jeśli będzie miała miejsce jakaś większa impreza, to prędzej czy później i tak się o niej dowie. - Raz nawet jakiś facet chciał, żebym z nim zaśpiewała - dodała i parsknęła śmiechem, który po chwili przerodził się w kaszel, kiedy nieopatrznie chlusnęła sobie wodą prosto w twarz. Sytuacja jednak szybko została opanowana i mogli spokojnie płynąć dalej; zresztą ciężko byłoby im się teraz zatrzymać.

@Christopher O'Connor
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2644
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Jezioro Pontchartrain QzgSDG8




Moderator




Jezioro Pontchartrain Empty


PisanieJezioro Pontchartrain Empty Re: Jezioro Pontchartrain  Jezioro Pontchartrain EmptyCzw 3 Wrz - 17:17;

Teraz właściwie już nic nie miało znaczenia. Nie było wiele do dodania w temacie ich rozmowy i Chris nie czuł potrzeby, żeby temat jakoś pogłębiać, tym bardziej że nie chciał robić z siebie jakiejś wyroczni, czy czegoś podobnego, nie był w końcu na tyle dojrzały, ani na tyle doświadczony, by mieć odpowiedź na dosłownie każde pytanie. Ostatecznie zresztą, każdy przeżywał swoje życie po swojemu i nie było potrzeby, żeby jakoś szczególnie mocno się nad tym pochylać, żeby jakoś mocno zagłębiać się w to, co się robiło i jak przenosiło się to na innych. Bo właściwie trudno było przewidzieć, czy innej osobie będzie odpowiadał nasz sposób bycia, czy rozwiązywania problemów. Nic zatem dziwnego, że ostatecznie gajowy po prostu skoncentrował się na tym, by przed siebie płynąć, niezbyt spiesznie, żeby przypadkiem nie zmarnować wszystkich sił zaraz na samym początku, aczkolwiek dość miarowo i pewnie. Widać było, że często pływał, że poświęcał temu zajęciu sporo uwagi, a i chyba naprawdę sprawiało mu przyjemność. Miał również świadomość, że skoro koncentrują się na tym, by się przemieszczać, rozmowa nie jest wcale takim dobrym pomysłem, tym bardziej że znajdowali się na nieco sporym i raczej otwartym akwenie, gdzie nie było tuż obok brzegu. I chociaż byli czarodziejami, to Christopher wolał nie drażnić losu, bo doskonale wiedział, co mu się przydarzało, a nie chciał kolejny raz wciągać Oli w podobne przygody, jak te w Hogwarcie. Raz wystarczyło, że musiała odholować go do Skrzydła Szpitalnego, teraz nie powinna musieć wpadać w podobne tarapaty.
- Festiwalu? Chyba będę musiał zorientować się w takim razie, o co dokładnie chodzi - stwierdził na to, wyraźnie zaciekawiony, a później zapytał jeszcze, czy faktycznie zaśpiewała, chociaż traktował to raczej jako miły dodatek do konwersacji, niż coś szczególnie istotnego. Nie musiał jakoś mocno skupiać się na tym, co się działo, nic zatem dziwnego, że ostatecznie skończyli po prostu płynąc przed siebie. Oczywiście nie znaleźli żadnego smoka, czego - zdaje się - oboje nieznacznie żałowali, ale i tak przyjemnie spędzili czas. Ostatecznie Christopher zaproponował również, by wrócili wspólnie do pensjonatu i jakakolwiek była decyzja dziewczyny, to sam zaczął się tam kierować. By móc nieco odpocząć, może coś poczytać, a może zabrać jeden ze swoich sporych szkicowników i po prostu znaleźć dla siebie dogodne miejsce, gdzie nikt nie będzie mu przeszkadzał.
+
z.t x2

@Aleksandra Krawczyk

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Jezioro Pontchartrain QzgSDG8








Jezioro Pontchartrain Empty


PisanieJezioro Pontchartrain Empty Re: Jezioro Pontchartrain  Jezioro Pontchartrain Empty;

Powrót do góry Go down
 

Jezioro Pontchartrain

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Jezioro Pontchartrain JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
luizjana
 :: 
Nowy Orlean
-