Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Krąg prawdy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Krąg prawdy QzgSDG8




Gracz




Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Krąg prawdy  Krąg prawdy EmptyNie Cze 21 2020, 19:52;




W tym drzewnym kręgu działa silna biała magia przejawiająca się wewnętrznym przymusem mówienia prawdy dopóty dopóki znajdujesz się na tym terenie.

Przed linią drzew widnieje tabliczka, na której widnieje zapis z nakazem szanowania tego miejsca - nie wolno tu rozpalać ognia ani naruszać struktury ziemi, gałęzi i liści. Działanie podobne do rozpylenia w powietrzu veritaserum. Można próbować tu kłamać jednak wówczas słowa się plączą, takowego czarodzieja dopada duszność i uczucie bycia niechcianym w tym dokładnie miejscu. Każda próba uszkodzenia tego miejsca wiąże się z natychmiastowym wyrzuceniem z tej części pensjonatu i surową karą u opiekunów/właścicieli. Pamiętaj, że prawdę można ukryć w bardzo zaowalonych wypowiedziach, a więc nie narażaj tego miejsca na bezczeszczenie kłamstwem.

Powrót do góry Go down


Ignacy Mościcki
Ignacy Mościcki

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Blizna na prawym policzku sięgająca do podbródka oraz oczy, które wyglądają jakby były lekko podbite
Galeony : 417
  Liczba postów : 692
https://www.czarodzieje.org/t19336-ignacy-moscicki
https://www.czarodzieje.org/t19357-ignacy
https://www.czarodzieje.org/t19338-ignacy-moscicki#571456
https://www.czarodzieje.org/t19360-ignacy-moscicki-dziennik#5719
Krąg prawdy QzgSDG8




Gracz




Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Re: Krąg prawdy  Krąg prawdy EmptyPią Lip 17 2020, 14:24;

Długo szukał ustronnego miejsca, w którym dane by mu było spędzić trochę czasu w samotności. Nie było to zadanie łatwe, ponieważ w ciągu ostatnich kilku dni pobytu uczniów w pensjonacie, dzieciaki przestały spędzać czas tylko w najbardziej oczywistych miejscówkach takich jak stołówka czy okolice domków, co wiązało się niestety z tym, że praktycznie na każdym kroku można było natknąć się na jakichś uczniaków. Ignacy już miał sobie odpuścić doszkalanie się z gier miotlarskich tego dnia, jednak zdecydował się poprosić o radę recepcjonistkę ośrodka. Ku jego zdziwieniu, ta od razu posłała go w stronę czegoś, co nazywane było przez miejscowych kręgiem prawdy.
Cóż, nazwa ta była dosyć trafna, ponieważ miejsce to rzeczywiście było kręgiem i to na dodatek drzewnym. Wyglądało absolutnie przepięknie i chłopak zanotował sobie w głowie, aby wrócić tu później i zrobić kilka zdjęć na Wizzbooka. Na pewno uatrakcyjnią one jego profil, co do tego nie miał żadnych wątpliwości. Kilka odpowiednich hasztagów i gotowe.
Po zapoznaniu się z treścią tabliczki ostrzegawczej chłopak ulokował się w miejscu, które jego zdaniem nie wiązało się ze złamaniem przepisów i zaczął wyciągać z torby przygotowane wcześniej materiały, chociaż trudno było zaliczyć ten zbiór koślawo zapisanych notatek i rysunków do jakiejkolwiek pracy naukowej czy źródeł z prawdziwego zdarzenia. Jeśli już można było to do czegoś przyrównać to do przypadkowych myśli zapisanych przez człowieka, który właśnie wybudził się ze snu i chciał przelać na papier wszystkie istotne szczegóły, zanim znikną one w niebycie jego pamięci.
Dobra, czas się wziąć za robotę, pomyślał i otworzył na pierwszej pustej stronie wielki zeszyt. Rozrysował na nim, w sposób dosyć minimalistyczny, szkolne boisko do Quidditcha, zaznaczając takie kluczowe punkty, jak na przykład środek boiska, pola bramkowe i same pętle obu zespołów, biorących udział w rozgrywkach. Następnym punktem było naniesienie na plan siedmiu kropek, które miały symbolizować poszczególnych członków drużyny Hufflepuffu. Na potrzeby tej małej wizualizacji, rozmieścił ich w standardowy sposób. Nie chodziło mu o wymyślenie przełomowej i zaskakującej taktyki, a po prostu przypomnienie sobie mocnych, jak i nieco słabszych stron każdego z zawodników.
Tym razem nie uwzględnił siebie w tym planie. Nie chodziło mu o połechtanie własnego ego, a o rozszerzenie swoich horyzontów. Jeśli zacznie za bardzo skupiać się na własnej roli w zespole, to prędzej czy później zacznie polegać tylko i wyłącznie na sobie. A to nie było zdrowe i mijało się z celem. Byli drużyną i to jako grupa mieli walczyć o puchar. Jedna osoba nie była w stanie wygrać wojny. Poza tym nauczony doświadczeniem wiedział, że usunięcie się na dalszy plan i spojrzenie na dany problem z innej perspektywy, mogło być bardzo pouczające.
Po dłuższej chwili zastanowienia, Ignacy zdecydował się nanieść na papier także krótki opis sprzętu, jakim dysponowała drużyna. Zawsze to dodatkowa informacja, a dobre wyposażenie w niektórych przypadkach było jedynym, co dzieliło zawodnika od wizyty w Skrzydle Szpitalnym lub Świętym Mungu.
Może powinniśmy spróbować tego?, zastanawiał się bezgłośnie, próbując rozrysować z pamięci Obronę Hesunda czy tam Hersunda. Zagranie to, w teorii, miało polegać na wykorzystaniu mioteł, jak desek surfingowych w celu zmylenia obrońcy przez ścigających. Zdaniem Puchona było to szalenie niebezpieczne, jednak gdyby zadbali o odpowiednie warunki na boisku i zwiększyli szybkość zawodników, dzięki odpowiednim treningom lub ulepszonemu sprzętowi, to mogliby wypróbować to przed jakimś meczem w ramach bardziej zaawansowanego ćwiczenia.
Młody czarownik spędził jeszcze trochę czasu w otoczeniu drzewnego kręgu, utrwalając najaważniejsze informacje, po czym zebrał wszystkie swoje rzeczy. Dla własnego spokoju ducha sprawdził parokrotnie, czy aby na pewno zabrał ze sobą wszystko, aby uniknąć takiej wpadki, jak w ostatnich dniach poprzedniego semestru, gdy młodsza uczennica musiała odesłać mu jego pergaminy. W miarę możliwości wolałby unikać takich zdarzeń.


z/t
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Krąg prawdy QzgSDG8




Gracz




Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Re: Krąg prawdy  Krąg prawdy EmptySob Lip 18 2020, 23:48;

Nie skupiał się na zwiedzaniu jeśli punktami turystycznymi nie były miejsca serwujące alkohol, dlatego nie bardzo wiedział gdzie się udać kiedy zapragnął przenieść ich w miejsce, w którym mogliby porozmawiać w spokoju. Najchętniej udałby się do swojego mieszkania i trzeba przyznać, że przez moment zastanowił się nad tą możliwością, ale nie mieli czasu na świstokliki, a teleportacja międzykontynentalna była zbyt trudna i niebezpieczna, by ryzykować jej użycia dla głupiego widzimisię. Tereny przy pensjonacie mogły wydawać się nie najlepszym pomysłem na rozmowy o wieczystych przysięgach i innych brudnych sekretach, ale na to miał już pomysł – kiedy tylko pojawili się w kręgu naturalnie stworzonym z wiekowych drzew, wyciągnął różdżkę i nałożył na teren wokół nich muffliato, by uniemożliwić ewentualnym ciekawskim podsłuchanie ich rozmowy. W głowie świtało mu, że to miejsce nazywane jest kręgiem prawy, ale nie zwrócił na to teraz uwagi; zresztą tak czy inaczej miał zamiar być dziś szczerym.
Zwrócił się przodem do swojej rozmówczyni, uświadamiając sobie, że przez ten cały czas – nawet kiedy rzucał zaklęcie – trzymał jej dłoń, którą teraz w końcu uwolnił.
— Co dokładnie im powiedziałaś? Wspomniałaś o przysiędze? — Chciał to usłyszeć z jej ust. Chciał, żeby w końcu sama mu o tym powiedziała. Potrzebował wyjaśnień, bo jeśli byłyby odpowiednio dobre, czy przypadkiem nie znaczyłoby to, że jednak nie zaufał jej na marne?
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Krąg prawdy QzgSDG8




Gracz




Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Re: Krąg prawdy  Krąg prawdy EmptyNie Lip 19 2020, 00:17;

Poszła z nim. To był najwyższy czas, żeby sobie wszystko wyjaśnić. Miała dosyć niedomówień, pół roku spędzone w milczeniu naprawdę dało jej w kość. Teraz chciała tylko to wszystko z siebie wyrzucić. Cieszyła się, że nie traktuje jej jak powietrze, nawet jeśli rozmowa nie była przyjemna. Powinna się odbyć dawno temu i tego teraz zdecydowanie żałowała.
- Nie powiedziałam o przysiędze. Jak widzisz, stoję tu przed tobą żywa - zauważyła, patrząc na niego. Może w nią nie wierzył, ale mówienie o przysiędze wprost byłoby już krokiem za dużo w kierunku zrobienia całkowitej głupoty. - Nie masz się czego bać. Powiedziałam im, że bardzo mnie skrzywdziłeś. I... że twój ojciec też jest w to zamieszany. Ale nic więcej, żadnych konkretów. Nawet gdyby chcieli rozpowiedzieć to całemu światu, co z tego? Nic nie wiedzą, a ja niczego nie mogę powiedzieć - westchnęła i usiadła na murku tuż przy drzewie. Musiała dojść do siebie, przez alkohol zaczynało szumieć jej w głowie. Nie wiedziała co mu jeszcze powiedzieć, rozmowa z braćmi była długa, bolesna i osobista, ale była przekonana, że Nate nie ma czego się obawiać. No, może poza potencjalną agresją ze strony Charliego.
- Co się wydarzyło między wami? Zaatakował cię? - uniosła na niego spojrzenie. - Nigdy mi o tym nie powiedział, pewnie dlatego, że mu zabroniłam tego robić. Chociaż nie wiem od kiedy ma potrzebę udawania, że w ogóle mnie słucha - pokręciła głową. Czuła potrzebę zwierzeń, nie wiedziała, czy to alkohol, czy ta chwila, czy cokolwiek innego - naprawdę nie zamierzała w nic grać. Była zmęczona, odchodziła od zmysłów przez kilka miesięcy.
- Jest coś jeszcze - powiedziała nagle. Jak szczerość to szczerość. To był moment na wyzwania, które musi się z całą pewnością nie spodobają.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Krąg prawdy QzgSDG8




Gracz




Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Re: Krąg prawdy  Krąg prawdy EmptyNie Lip 19 2020, 00:41;

Zmarszczył nos, ale nic nie powiedział. To, że stała tu żywa, nie musiało o niczym świadczyć, zostawił jej wszak lukę. Z drugiej jednak strony Charlie doskonale wiedział do kogo kierować się ze swoją furią, co musiało znaczyć, że powiedziała im, o kogo chodzi. Zresztą sama potwierdziła to w barze; historia układała się w całość, nie dostrzegał luk – to dawało mu nadzieję, że zrobili choćby pół kroku naprzód.
— Emily — wziął głębszy wdech — jakim cudem „nie masz się czego bać” i „powiedziałam, że bardzo mnie skrzywdziłeś” twoim zdaniem może iść w parze?
Jego stan był daleki od spokoju. Był zdenerwowany, choć nie wściekły, zaniepokojony, zestresowany. Napięty jak struna, tak jakby każdy mięsień kazał mu nad sobą zapanować. Może po prostu były już do tego nawykłe...
— Konkrety nie są tutaj ważne. Powiedziałaś, że coś ci zrobiłem... to dałoby się łatwo wytłumaczyć, ale mój ojciec? Masz pojęcie, jak bardzo wściekłby się, gdyby się o tym dowiedział? To legilimenta. Sama wiesz o tym najlepiej. Gdyby tylko nabrał podejrzeń, nie zawahałby się sprawdzić twoich wspomnień. — Ściągnął brwi, bo sama myśl o tym, że Bloodworth senior miałby znowu grzebać w jej głowie, sprawiała mu ból, a świadomość, że nie mógłby jej obronić, przysparzała dodatkowego cierpienia. Gniew jego ojca był sytuacją bez wyjścia. — Nie wiedzą, ale będą podejrzliwi. Będą nas obserwować. Mogą się czegoś dopatrzeć. Diabeł tkwi w szczegółach, a nawet tacy ludzie jak mój ojciec popełniają błędy. Myślisz, że można bez żadnych pozostałości zataić coś... coś... — zająknął się, bo lutego odpychał od siebie myśli o Alici, a teraz znów musiała się w nich pojawić, co wiązało się z cholerną nieprzyjemnością. Otarł usta wierzchem dłoni, tak jakby chciał zetrzeć z nich to słowo i odchrząknął, jednocześnie podejmując spacer wte i wewte, krążąc tuż przed Emily. — Kluczem do sukcesu było to, że nikt przesadnie nie węszył. To jak efekt motyla. Trzepot skrzydeł w jednym miejscu może wywołać szalone konsekwencje w drugim.
Nie pamiętał kiedy ostatnio tyle mówił. Słowa wypływały z niego wartkim potokiem, pozwalał, by myśli w niekontrolowany sposób kształtowały się od razu na języku. Nie udzielał jej reprymendy, w każdym razie nie tylko – chciał, żeby przy okazji wyciągnęła z tego jakąś lekcję. To, co zrobiła, było lekkomyślne... a ona niestety powinna nauczyć się lepiej kontrolować podobne sytuacje. Oboje nie mogli pozwolić sobie na błędy.
Przerwał swój spacer na chwilę, by spojrzeć na nią pytająco. Coś jeszcze? A więc naprawdę nadrabiali zaległości.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Krąg prawdy QzgSDG8




Gracz




Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Re: Krąg prawdy  Krąg prawdy EmptyNie Lip 19 2020, 01:08;

Patrzyła jak kręci się w tę i z powrotem i zmarszczyła nos.
- Opanuj się. Wiesz o tym od pół roku, nagle wzięło cię na panikę? Czemu wcześniej nie zadawałeś pytań?  Obraziłeś się tak mocno, że przestały się dla ciebie liczyć fakty? Trudno w to uwierzyć - zauważyła. Charlie faktycznie mógł dociekać, ale skoro przez tyle czasu do niczego nie doszedł, a nawet nie bardzo próbował do czegoś dojść, przynajmniej z tego co widziała, to raczej małe szanse były, że nastąpi jakiś nagły, niespodziewany przełom.
- Nie boje się... - poczuła, jak słowa więzną jej w gardle. Nie mogła skłamać, nawet jeśli oszukiwała samą siebie. - Nie zamierzam żyć w strachu przed twoim ojcem. Nie pozwolę mu drugi raz wedrzeć się do mojej głowy - syknęła. Nie podobał jej się temat jego ojca, bo o ile może nie potrzebowała już zemsty na nim, to myśl o skrzywdzeniu starszego Bloodwortha dalej kłębiła jej się w głowie. - Nie ważne, jakie kto będzie miał podejrzenia. Bez mojego potwierdzenia, nic nie znaczą - zauważyła. Skoro tak emocjonalnie reagował na te rewelacje, co dopiero jak powie mu pełną prawdę? Skoro już powiedziała A, a on patrzył na nią uważnie, nie miała wyboru. - Charlie i Dominik nie wiedzą o przysiędze. Ale.. wiedzą o niej trzy inne osoby. Z czego jedna wie wszystko - przegryzła wargę. Teraz już nie chodziło tylko o brak wyboru, słowa same wypływały jej z ust. - Tuż po przysiędze, wpadłam na Mefisto. Pomógł mi się pozbierać. Wie o przysiędze, ale nie wie, że masz z tym coś wspólnego. Nawet się nie domyśla, to ci mogę zagwarantować - nie zamierzała na nic czekać, wiedziała, że musi powiedzieć to szybko i zerwać plaster, bo rozbijanie tego na osobne informacje nie mogło pomóc. - O przysiędze wie też... Leonel - zacisnęła powieki, jakby bała się, że świat zaraz wybuchnie. - Dowiedział się w czasie gry w durnia, ale też nie wie, że to ty - wyjaśniła. - Ale najgorsze, że nauczyciel obrony wykorzystał legilimencję i trafił na to wspomnienie. On wie wszystko. I chyba cię zna - odkaszlnęła i naprawdę żałowała, że nie mają już pod ręką alkoholu.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Krąg prawdy QzgSDG8




Gracz




Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Re: Krąg prawdy  Krąg prawdy EmptyNie Lip 19 2020, 01:39;

Mógłby po prostu to przemilczeć, ale coś skłaniało go do mówienia i to w dodatku – do mówienia prawdy. Jasne, tak czy inaczej zamierzał być z nią szczery, a słowotok w głównej mierze wywołany był emocjami, ale im dłużej krążył przy pniu drzewa, tym silniejsze odnosił wrażenie, że stoi za tym coś jeszcze. Machnął na to jednak ręką, bo niczego to nie zmieniało.
— Bo było mi na rękę, żebyś o tym nie wiedziała. Charlie przypadkiem pomógł mi zyskać przewagę, bo powiedział mi w tajemnicy przed Tobą. Chciałem wzmóc czujność i móc w spokoju przyglądać się co zrobisz w dalszej kolejności. Problem w tym, że potem nie mogłem już niczego obserwować — i straciło to dla mnie jakikolwiek sens. Uciekł na chwilę spojrzeniem, bo na samą myśl o urwisku palił go wstyd, a żołądek wypełniał się niemożliwą do wytrzymania goryczą. To, że tam poszedł, że skorzystał z magii tego miejsca, że posunął się tak daleko, rozpłakał się jak dziecko, a potem spędził w szpitalu stanowczo za dużo czasu, było jego największą porażką od czasu wypadku Alicii. To oraz fakt, że przy tym wszystkim była Emily. Ucierpiała jego duma i z jakiegoś powodu nie potrafił przejść nad tym do porządku dziennego.
— I jak zamierzasz mu tego zabronić? Znasz oklumencję? Przykro mi, ale naprawdę w to wątpię.
To nie był przytyk do jej magicznych umiejętności, a raczej do ogólnej postawy. Kiedy zgłębiło się ten odłam magii, potrafiło się dostrzec cechy wspólne dla oklumentów, zwłaszcza kiedy dobrze się kogoś znało. Zwykle byli bardziej opanowani, świadomi tego co dzieje się w ich głowie, czujni.
Kiedy usłyszał „trzy inne osoby”, poczuł, że robi mu się słabo. Zrezygnowany opadł na miejsce tuż obok niej, choć nieco głębiej, tak, by móc oprzeć odchyloną głowę o szeroki i chropowaty pień drzewa. Zamknął oczy, słuchając, a na „Mefisto” w duchu jęknął głośno i przeciągle. I bez takich rewelacji znajdowali się na wojennej ścieżce.
— Cortez? Nie... Sharker, prawda? Sharker grzebał Ci we wspomnieniach? Jak do tego doszło? Rozwalę skurwysyna kiedy tylko go spotkam, przysięgam. — Krąg prawdy mu świadkiem, że dokładnie to miał na myśli. Leonelem się nie martwił, ale ta dwójka mogła sprawić mu nie lada problemy. Z Rasheedem miał dobre relacje, kiedyś byli blisko, ale z drugiej strony znał go na tyle, by wiedzieć, że można się po nim spodziewać wszystkiego.
No i zostawał jeszcze Nox.
— Użyłem na nim cruciatusa. Na Mefisto. Jeśli jakimś cudem domyśli się, że to ze mną wiąże cię przysięga, zniszczy mnie. Tylko spokojnie, to naprawdę długa historia... — Mówił cicho i raczej niechętnie, ale na pewno go słyszała. Jęknął, tym razem głośno i sięgnął po papierośnicę, tym razem od razu wyciągając z niej papierosa. Wcale nie chciał dzielić się z nią faktem, że użył zaklęcia niewybaczalnego na psie chłopaku, którego zwykła nazywać przyjacielem, ale jednocześnie wszystko mówiło mu, że to jedyna słuszna droga. Trzeba było wyłożyć wszystkie karty na stół.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Krąg prawdy QzgSDG8




Gracz




Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Re: Krąg prawdy  Krąg prawdy EmptyNie Lip 19 2020, 02:06;

Czyli po prostu pogrywał, kiedy ona już zrezygnowała z gry. Spojrzała na niego zła i przełknęła to z trudem. Dlaczego musiał traktować to zawsze jak rywalizacje? Albo przynajmniej do tej pory to robił. Teraz coś się zmieniło, byli szczerzy, wyrzucali z siebie to, co trzymali w tajemnicy przez tyle czasu. Sami pozbawiali się swoich kart i wiedziała, że to na to najwyższa pora.
- Przewagę. Wszystko musisz kalkulować, nie? - westchnęła i wzruszyła ramionami na jego kolejne słowa. Może i jeszcze nie znała oklumencji, ale to nie znaczyło, zamierzała całe życie być bezbronną. To trzeba było zmienić, prędzej, czy później. - Jeszcze nie - odparła tylko, obiecując sobie, że zmieni ten stan rzeczy prędzej, czy później. Nie chciała bać się nagłej napaści jego ojca, chciała być silna. - Zresztą, są inne sposoby, żeby radzić sobie z takimi ludźmi. Poradzę sobie - zapewniła.
Widziała rezygnacje, która pojawiała się na jego twarzy i stwierdziła, że mogły temu towarzyszyć znacznie gorsze emocje. Była pewna, że się wcieknie, ale nie okazał tego, przynajmniej nie od razu.
- Sharker. Nic mu nie mów, obiecałam, że ci nie powiem. On obiecał to samo. Nie prowokuj go - poprosiła, bo chociaż był tylko nauczycielem, na pierwszy rzut oka widziała, że był kimś, z kim nie było warto zadzierać bez powodu. A już na pewno nie wtedy, kiedy miał na ciebie haka.
Po chwili jednak te wszystkie rozważania przestały mieć jakiekolwiek znaczenie. Dosłownie ją zamurowało, kiedy padły kolejne słowa. Przymknęła oczy i starała się uspokoić, ale wiedziała, że to praktycznie niemożliwe.
- Co?! - sięgnęła po różdżkę bez wahania. Szczerość szczerością, ale tu chodziło o Mefa. Już wcześniej miała wyrzuty sumienia, że zbliżyła się do kogoś, kto go źle traktuje, ale to? To było przekroczenie wszelkich granic, nawet gdyby nie chodziło o niego, trudno jej by to było zaakceptować, ale w tej sytuacji, nie mogła odpuścić. - Jak możesz mówić o tym w taki sposób!? - zerwała się na równe nogi, mierząc prosto w niego.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Krąg prawdy QzgSDG8




Gracz




Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Re: Krąg prawdy  Krąg prawdy EmptyNie Lip 19 2020, 11:08;

Prychnął, wzruszając przy tym ramionami. Naprawdę ją to dziwiło? W barze mówiła, że zaczynało jej zależeć, a na stoku powzięła pewne kroki, by się do niego zbliżyć i to, że sprawy nie poszły po jej myśli, nie miały tutaj żadnego znaczenia. Naprawdę zrobiła to bez świadomości z kim ma do czynienia? Miał przed nią wiele tajemnic, niechętnie dzielił się swoimi myślami, ale tego jednego nigdy przed nią nie ukrywał. Był maniakiem kontroli i nie potrafił zrozumieć, że dopiero teraz to dostrzegła. Czyż najlepszym tego przejawem nie była ciążąca na niej wieczysta przysięga?
— Nie wiesz, na co się porywasz. — Podsumował poważnym tonem, ale nie przekonywał jej dłużej. Wierzył, że jej słowa pozostaną słowami i kiedy przyjdzie co do czego, nie poprą ich żadne czyny. Miał taką nadzieję, bo Christopher Bloodworth nie był osobą, z którą można było zadzierać.
— Nikt nie będzie grzebać w Twojej głowie wbrew Twojej woli. — Minę miał zaciętą, a słowa tylko potwierdzały, że gdyby Sharker wyszedł właśnie zza rogu, na dzień dobry oberwałby avadą. Tak byłoby dla wszystkich najlepiej – otrzymałby odpowiednią karę, a wiedzę o przysiędze zabrałby ze sobą do grobu. Przyjacielska sympatia, jaką go darzył, nie miała tu żadnego znaczenia; nie było miejsca na sentymenty. Nie zgodził się na to, by odpuścić, w żaden sposób tego nie skomentował. Nie mógł obiecać bezczynności, nie kiedy chodziło o nią.
Nie spodziewał się, że na wieść o cruciatusie zareaguje spokojem i dobycie różdżki, choć nieprzewidziane przez niego, nie było też niczym bardzo zaskakującym. Swoją miał w zasięgu ręki i czuł, że zdążyłby wydobyć ją na czas, ale prawda była taka... że nie chciał. Podniósł na nią zmęczone spojrzenie; nie uśmiechał się.
— Jak Twoim zdaniem powinienem to powiedzieć? — Co się stało, to się nie odstanie. Nie żałował swojego czynu nawet przez chwilę, z całego serca nienawidził wilkołaka i życzył mu jak najgorzej. Nie bez powodu groził mu potem śmiercią i choć kusiło go, by przyznać się i do tego, uznał, że nie ma takiej potrzeby, skoro ostatecznie do niczego nie doszło. To on został wtedy pokonany, Mefisto odebrał mu różdżkę. Nie było o czym mówić. — Użyj go na mnie. — Było mu to obojętne. Odrobina cierpienia dla jej spokoju ducha była uczciwą ceną. Nie ironizował, był po prostu tym wszystkim zmęczony. Nie miał najmniejszej ochoty tłumaczyć, jak do tego doszło, samo myślenie o szczegółach tamtej nocy napawało go obrzydzeniem, choć pewnie z innych powodów, niż ją.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Krąg prawdy QzgSDG8




Gracz




Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Re: Krąg prawdy  Krąg prawdy EmptyNie Lip 19 2020, 13:43;

Dziwiło ją to, bo nic już nie było dla niej takie oczywiste. W końcu jemu też zdarzyło się parę razy zmięknąć, pokazać się z innej strony, zbliżyć do niej. Spodziewała się, że w takich chwilach, jego kalkulacje są zawieszone chociaż na chwilę, ale tak nie było i sama już nie wiedziała co o tym myśleć. Kiedy myślała o tym jaki jest, brała też pod uwagę to jaki bywał. A potem musiała zastanawiać się, czy to na pewno było szczere. On pewnie myślał o niej tak samo. To było błędne koło i nie wiedziała, czy jedna szczera rozmowa wystarczy, żeby je przerwać.
- Może mnie po prostu nie doceniasz - prychnęła. Nie zamierzała wierzyć, że jest na kogoś za słaba, a już na pewno nie, że nie może stać się wystarczająco silna. To obudziło się u niej głównie po przysiędze, kiedy zaczęła przeraźliwie się bać tego, że taka sytuacja może się jeszcze powtórzyć.
- Nikt? - zakpiła. - Nie on pierwszy to zrobił. Mówię serio, nie przyznawaj się, że wiesz - powtórzyła, patrząc na niego i ciesząc się, że w najbliższym czasie pewnie się na siebie nie natkną. Miała nadzieje, że z czasem Nate spojrzy na to bardziej na chłodno.
Była wściekła. I niemal nie docierało do niej to co mówił, przyzwolenie, które jej dał, też niewiele zmieniało. Nie zamierzała mścić się na jego łasce, nie za coś takiego. Zresztą, doskonale wiedział, że nie jest w stanie rzucić takiego zaklęcia, nie ma ani umiejętności, ani dość silnej woli, nawet teraz.
- Nie. Wiesz, że nie zadziała - syknęła. - Artus Versavi - wycelowała różdżkę w jego prawą rękę i wygięła jego kość boleśnie. - Jest moim przyjacielem. Próbowałeś go poniżyć, obrazić, ale tortury? Co ci zrobił? - pociągnęła kość mocniej w swoją stronę. - Powiedziałam mu, że mi na tobie zależy - wycedziła przez zaciśnięte zęby i wycelowała zaklęcie w jego przedramię. - Nie pisnął słowem. Jeśli kiedykolwiek się jeszcze do ciebie zbliżę, będę najgorszą przyjaciółką na świecie. Nie chciał mi tego robić. Ty masz to gdzieś - była zła. I nie chodziło tylko o złość na niego. Była wściekła na samą siebie, obwiniała się i to całkiem słusznie. Przestała myśleć na kim się wyżywa, kontynuowała zaklęcie, chociaż z każdą chwilą sprawiało coraz większy ból.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Krąg prawdy QzgSDG8




Gracz




Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Re: Krąg prawdy  Krąg prawdy EmptyNie Lip 19 2020, 15:03;

— Ale on ostatni — trzymał papierosa w palcach, ale rozmowa była na tyle żywa i nieprzewidywalna, że nie potrafił wyodrębnić chwili na to, by w spokoju go zapalić. Delikatnie ściskał palcami filtr. — To był mój błąd. Popełniłem ich wtedy wiele. Nie powinienem był mu na to pozwolić.
Już wtedy przyglądanie się jak ojciec przeszukuje jej umysł, było nieprzyjemne, a przecież w tamtym momencie nic szczególnego jeszcze ich ze sobą nie łączyło. Była zwykłą dziewczyną, którą los złośliwie stawiał mu na drodze. Czasem pluł sobie w brodę, że niczego wtedy nie zrobił, ale nie roztrząsał tego za bardzo – nie miał wyjścia, a w każdym razie wtedy nie widział, że posuwa się za daleko.
Wzruszył ramionami. Czy musiało się nie udać? Wierzył, że miała w sobie wystarczająco dużo chęci. Tak to już z nimi było – na zmianę to zaczynało im zależeć, to nienawidzili siebie nawzajem aż do szpiku kości. Jeśli to krzywe koło fortuny kiedyś się zatrzyma, w jakim akurat będą punkcie? Wiedział, co go spotka kiedy tylko usłyszał inkantację i szczerze mówiąc, sam nie wiedział co sądzić o tym wyborze. Istniały gorsze zaklęcia, istniały też łagodniejsze. Zacisnął zęby, dusząc w sobie jęk, choć ból był naprawdę duży.
— Wystarczająco, żeby na to zasłużyć. — Odpowiedział niejasno, choć siły tego miejsca pchały go do tego, by wyznać całą prawdę. Uparł się jak hipogryf, zaparł na wszelkie możliwe sposoby. Nie chciał o tym myśleć, nie chciał o tym mówić; nie chciał, by wiedziała, co się wtedy stało. Czy nie dosyć mu było poniżenia po wydarzeniach z urwiska? Jęknął z bólu, tym razem nie będąc w stanie zdusić w sobie dźwięku. — Nagle wolałabyś, żebym Ci o tym nie mówił? — urwał, biorąc kilka płytkich oddechów i jęcząc z bólu raz jeszcze. Było coraz gorzej i nawet gdyby zdecydował się sięgnąć po różdżkę, nie był pewien, czy dałby radę skupić się na przeciwzaklęciu. — Przed chwilą oburzyłaś się, że chciałem mieć przewagę. Teraz nie mam żadnej. Niczego tym nie zyskuję. Czy mogłabyś już, kurwa, przestać?
Przestać utrzymywać zaklęcie, czy przestać co i rusz zmieniać zdanie? To pytanie było zaskakująco adekwatne do obu sytuacji. Zacisnął powieki i zagryzł wargę, próbując godnie znieść kolejne fale cierpienia, jakie przynosiło mu zaklęcie.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Krąg prawdy QzgSDG8




Gracz




Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Re: Krąg prawdy  Krąg prawdy EmptyNie Lip 19 2020, 15:18;

- Tego nie wiesz - powiedziała tylko. - Przed nim może byś mnie obronił, ale przed swoim ojcem, nigdy - to co wydarzyło się wtedy, minęło i nie było już powrotu. Chodziło sam fakt, jak uległy jest, kiedy przychodzi do niego. Nie ważne, czy to wynikało ze strachu, czy z tego, że wygodniej było mu działać zgodnie z jego wolą. Robił to raz po raz. A Emily w zmianę na tym tle nigdy by chyba nie uwierzyła.
Nienawidziła go. Chciała go skrzywdzić, chciała, żeby zapłacił za to, co zrobił. Ale wiedziała, że Cruciatus wymaga więcej. Więcej niechęci i więcej nienawiści, przede wszystkim nie przeplatanej uczuciami, które były prawdziwe i pozytywne. Nie była tak twarda, żeby je odepchnąć na dalszy plan i doskonale o tym wiedziała, a to na co teraz nie miała ochotę to słabe, ledwo odczuwalne zaklęcie, które nie byłoby żadną karą, na pewno nie za to co zrobił. Wiedziała, że jemu rzucenie tego na Mefisto przyszło bez trudu i pewnie też bez zahamowań.
- Nie wierzę w to - powiedziała pewnie, bo doskonale wiedziała, jak wygląda ich relacja i kto jest w niej winny. Nie miała w tej kwestii cienia wątpliwości - Co zrobił. Powiedz mi wszystko - zażądała, wyginając mu prawą rękę jeszcze mocniej, naciągając kość na granicę złamania, a właściwie dawno ją przekraczając, tylko to zaklęcie nie umożliwiało stanowczego pęknięcia, które teraz pewnie przyniosłoby ulgę. Wątpiła, żeby był w stanie tą samą ręką w tej chwili przerwać jego działanie. To miało zależeć od niej. - Nie chodzi o to, że mi powiedziałeś, tylko że to zrobiłeś! - nie panowała już nad złością i pewnie dlatego nie przerwała i wcale nie czuła potrzeby okazania jakiejkolwiek litości. Przed jej oczami coraz wyraźniej zaczął zarysowywać się obraz cierpiącego Mefa. Cierpiącego przez nią. - Chce wiedzieć, dlaczego to zrobiłeś. Za co go tak nienawidzisz. I co miałam z tym wspólnego - dodała na koniec, bo Mefisto nie był przypadkowym facetem i udawanie, że nie miała związku z ich konfliktem, nie miało sensu. Wiedział, jak ważny dla niej jest i to go nie powstrzymało. Bolało ją to bardziej, niż by chciała.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Krąg prawdy QzgSDG8




Gracz




Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Re: Krąg prawdy  Krąg prawdy EmptyNie Lip 19 2020, 16:00;

Przyszło mu naturalnie. W tamtym momencie było jedyną słuszną opcją, rozwiązaniem, które wręcz samo pojawiło się w jego głowie. Nasunęło się tak, jakby było świetnym pomysłem i kto wie, może w tamtej sytuacji rzeczywiście tak było. Pomijając wszelkie okrucieństwo, do którego się posunął, potrzebował go wtedy użyć, dla własnego psychicznego dobra. Tylko świadomość, że odpłacił mu się dosadnie za zaznane cierpienia, pozwalała mu patrzeć na siebie w lustro bez obrzydzenia. W każdym razie obrzydzenia większego niż było to przed nocnym spotkaniem w korytarzu.
Wolałby chyba crucio – ból podobno spychający na sam kraniec świadomości. Nawet gdyby użyła go przeciągle, gdyby wystawiała go na jego działanie równie długo, byłoby to chyba lepsze od pełnej świadomości tego, co z nim wyprawiała; na co jej pozwalał. Być może twierdził tak tylko dlatego, że nigdy nie doświadczył cruciatusa na własnym ciele. Wolałby mimo wszystko nigdy się o tym nie przekonywać.
— Napiłem się z nim jakiejś jebanej alpejskiej wykokszonej amortencji w herbacie — wyrzucił z siebie pospiesznie i sapnął, kiedy zalała go fala bólu. Mogłaby chociaż nie utrudniać mu już i tak niełatwego zadania, skoro już wzięła sobie za punkt honoru wyciągnięcie z niego wszystkich informacji. Niechętnie kontynuował, choć pogawędki, już nawet pomijając ich temat, nie były w tym stanie ani łatwe, ani przyjemne. — Zaszliśmy dość daleko, zanim przestała działać. — Nie wdawał się w szczegóły, nie były jej do niczego potrzebne. Wspomnienia namiętnych pocałunków, dotyku i ręki bezwstydnie zwiedzającej wnętrze jego spodni zalały jego umysł i Merlin mu świadkiem, że były mu gorszą torturą niż wykręcona nienaturalnie ręka, na którą usilnie starał się nie patrzeć. Znów poczuł mdłości, które towarzyszyły mu również w tamtym momencie, zawartość żołądka dodatkowo zachęcona nieznośnym cierpieniem, podjechała mu aż do gardła. Jak bliski był wtedy, by klęknąć przed nim i spełnić każdą pojedynczą zachciankę? To było uwłaczające.
— Zrobiłem, i co z tego? Nie cofnę tego. Nie było Cię tam wtedy, nie wiesz, jak to wyglądało. — Zrobił dłuższą pauzę pełną płytkich oddechów i jęków bólu. Na czoło wystąpił mu pot, a tętnica na naprężonej szyi pulsowała tak szybko i intensywnie, że było to widoczne. — Mam oddać Ci wspomnienie? Weź je sobie i spierdalaj. Sprowokował mnie, a ja musiałem coś zrobić, jakoś zatrzeć to, do czego doszło.
Był wściekły; nie dlatego, że go torturowała, bo sam jej na to przecież pozwolił. Nie potrafił znieść tego, że tak drążyła ten temat. Tego, że coś skłaniało go do szczerości, choć czas kiedy miał na nią ochotę, skończył się dobrych kilka minut temu. Czy to z tym miejscem rzeczywiście coś było nie tak? W innym wypadku w życiu nie przyznałby się, co się wydarzyło.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Krąg prawdy QzgSDG8




Gracz




Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Re: Krąg prawdy  Krąg prawdy EmptyNie Lip 19 2020, 17:45;

Mimo wszytko, liczyła, na lepsze uzasadnienie. Liczyła, że pokłócili się o coś poważnego, że stało się coś, co mialo jakiekolwiek znaczenie. Z jej perspektywy to była zupełna głupota, przez którą posunął się do tak drastycznych kroków. Słuchała go z niedowierzaniem i naprawdę starała się zrozumieć, ale tutaj nie było miejsca na wyrozumiałość. Prawda była taka, że była załamana. Może faktycznie lepiej by było, gdyby nie wiedziała, bo teraz czuła, jakby musiała wybierać między lojalnością wobec Noxa, a swoimi uczuciami, które mimo wszystko rozwijały się w niej mimo dystansu, który był między nimi przez ten czas. Było jej słabo jak myślała o tym, że mężczyzna, którego ma teraz przed sobą nie był jej obojętny.
- Nie. Nie chce tego oglądać - mruknęła i przerwała zaklęcie. Usiadła na ziemi zrezygnowana i schowała twarz w dłoniach. Nie wiedziała, co robić. - To nie był powód. Ale dość dobry i tak nie istnieje - jedyne co ją pocieszało, to to, że zrobił to w emocjach. Już wiedziała, że nie rzucił tego z zimną krwią, że sama niechęć do pochodzenia chłopaka, nie była czynnikiem zapalnym. Chodziło o jego dumę i chociaż to nie było żadne usprawiedliwienie, kierował się emocjami, a nie chłodną kalkulacją. - Nienawidzę cię - szepnęła i magia tego miejsca wcale nie próbowała jej zahamować. - I siebie. Za to, co teraz czuje - dodała. Zazdrościła mu fizycznego bólu, który przed chwilą czuł. Chciałaby, żeby to ją spotkała kara, chciałaby, żeby to na nią ktoś rzucił to zaklęcie. Czuła, że zasłużyła. Potrzebowała tego, żeby chociaż na chwilę zagłuszyć wyrzuty sumienia, których nie mogła znieść.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Krąg prawdy QzgSDG8




Gracz




Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Re: Krąg prawdy  Krąg prawdy EmptyNie Lip 19 2020, 19:23;

Bał się, że będzie chciała to zobaczyć. Zwykle był zbyt roztropny na to, by rzucać propozycjami, których nie mógł lub naprawdę nie chciał spełnić, ale teraz było inaczej – teraz trzymała go pod działaniem zaklęcia, skazując go na ciągle pogarszające się cierpienie, przez co był w stanie poświęcić znacznie więcej niż by sobie tego życzył. Kiedy powiedziała, że nie chce tego oglądać, bez mała odetchnął z ulgą, ta jednak nastąpiła dopiero w chwili, gdy przerwała działanie zaklęcia. Nie zmieniło się znowu tak wiele, rękę wciąż miał powykręcaną, a ona – nie wiadomo czy z nieuwagi, czy dla wymierzenia dodatkowej kary – najwyraźniej nie zamierzała tego naprawić. Zaklął pod nosem i zanim jeszcze adrenalina zdążyła w nim opaść, lewą, a więc dominującą ręką dobył różdżki, by odpowiednim przeciwzaklęciem przywrócić swoją rękę do stanu używalności. Musiał na nią w końcu spojrzeć i kiedy to zrobił, zrobiło mu się jeszcze gorzej. Niewerbalnym diffindo rozciął rękaw marynarki i zdjął ją, zostając w czarnej koszuli.
— Wiem. Ja też. — skręcił rękaw marynarki i z całej siły zacisnął na nim zęby, jednocześnie rzucając na siebie zaklęcie. Ból był jeszcze bardziej nieznośny, bo doskonale wiedział, w którym momencie nastąpi. Prowizoryczny (i jaki drogi) knebel stłumił krzyk, na który nie mógł sobie pozwolić. To nie było w pełni bezpieczne miejsce, gdyby ktoś ich teraz znalazł, trudno byłoby im się z tego wytłumaczyć. — Ja też siebie nienawidzę. Ciebie tylko chwilowo, bo nie naprawiłaś mi tej jebanej ręki.
Choć powiedział to lekkim tonem, było to dla niego duże wyznanie. Wiedział o tym już od dawna. Nienawidził samego siebie od bez mała siedmiu lat, ale nigdy, przenigdy nie przyznał tego na głos.
Obejrzał swoje dzieło, ale nie był jeszcze zadowolony, ponowił więc cały proces, cierpiąc przy tym minimalnie mniej. W końcu wstał i usiadł obok niej, wyciągając prawą rękę.
— Zobacz chociaż czy prosto. A następnym razem celuj w lewą. — Na potwierdzenie swoich słów pomachał lewą dłonią, w której trzymał różdżkę. Dopiero teraz odzyskiwał oddech. Był spocony i blady, a zawartość jego żołądka wciąż poruszała się w nim niespokojnie, grożąc chęcią ucieczki.
— A co czujesz? — zapytał ciszej, otaczając ją najpewniej niechcianym przez nią ramieniem.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Krąg prawdy QzgSDG8




Gracz




Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Re: Krąg prawdy  Krąg prawdy EmptyNie Lip 19 2020, 19:53;

Nawet nie zastanawiała się nad tym, że żeby ręka wróciła na miejsce, musi ją przecież naprawić. Kiedy jednak za jego sprawą się zorientowała, nie przejęła się zbytnio. To było jego zmartwienie, zasłużył na znacznie więcej. Oboje zasłużyli. Czuła się brudna. Myśli, które kłębiły się w jej głowie były nie na miejscu, świadczyły o niej naprawdę źle i nie chciała ich wypowiadać na głos, a jednak coś ją popychało do tego, żeby to zrobiła.
Był dla niej za dobry. Mef. Zdradzała go raz po razie i już wcześniej to było paskudne, fakt, że teraz nie odeszła jak najdalej, sprawił tylko, że nie zasługiwała już na jego przyjaźń w najmniejszym stopniu. Odrzuciła ramię Nate'a niemal z obrzydzeniem, ale nie do niego. Do siebie. Nie wiedziała tylko jak wyjść z własnego ciała i odsunąć je jak najdalej.
- Kocham cię - te słowa w ciszy wybrzmiały mocno, głośno i doniośle. Czuła, jakby obijały się o konary i nieznośnie atakowały jej uszy, jakby były sztyletami, które sama sobie właśnie wbija. Jeden po drugim. Dwa słowa, których miała nigdy nie wypowiadać, które powinny zgasnąć w jej ustach zanim wyszły na światło dzienne. Zamknęła oczy, żeby na niego nie patrzeć, ale to nie pomogło. Zamiast tego przed oczami przeleciały jej wszystkie możliwe obrazy. Emocje spływały na nią falami, silnymi, nieustępliwymi, zalewającymi całe jej ciało. Strach, niechęć, nienawiść, sympatia, obrzydzenie, złość, radość, namiętność, skrucha, żal, współczucie. Miłość. Towarzyszyła jej już od dawna, chociaż wcześniej nawet w myślach nie ubierała jej w słowa. Jego dotyk nad wodospadem, pocałunki po balu, przytulenie w jej domu, uścisk dłoni nad urwiskiem. Splotła dłonie i zaciskała je ze sobą nerwowo. Nie tak powinny wyglądać romantyczne wyzwania i nie takie uczucia powinny przynosić. Nie powinien im towarzyszyć strach i niechęć do samej siebie. Wszystko między nimi zawsze było niewłaściwe. Ani jedna ich chwila nie przypominała romansu, nie ważne czy sztampowego, czy nie. Byli raczej wyrwanym rozdziałem z książki o toksycznych związkach, wzorowym przykładem tego, jak nie należało postępować. Kiedy go poznała, naprawdę poznała, myślałam, że jest zatruty i że to ją zniszczy. Prawda była taka, że ani w niej, ani w nim nie było nic trującego, to mieszanka między nimi stawała się niebezpieczna. Jakby gaz ostrzegawczo ulatniał się przy każdym ich spotkaniu.
A ona właśnie odpaliła zapałkę.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Krąg prawdy QzgSDG8




Gracz




Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Re: Krąg prawdy  Krąg prawdy EmptyNie Lip 19 2020, 22:38;

Spodziewał się, że go odrzuci, a i tak go to ubodło. Oczywiście było to dość logiczne, biorąc pod uwagę nie tylko wszystko, co wydarzyło się od początku ich dzisiejszego spotkania, ale chociażby ostatnich kilka minut, kiedy to nie do końca zgodnie ze swoją naturą poddawała go torturom. Nie wiedział, jak ma ją przeprosić, by nie pogorszyć sytuacji, bo według niej z całą pewnością przeprosiny należały się komuś innemu – osobie, której nie miał zamiaru ich przekazywać. Nox tak wiele komplikował w ich relacji; i bez niego była pokręcona, ale obyliby się bez kilku poważniejszych dram. Nie brakowałoby im rozrywki.
Nie spodziewał się tego wyznania. Dawała mu to do zrozumienia i w pewnym sensie na pewno zdawał sobie z tego sprawę, ale świadomość czegoś, a doświadczenie tej samej rzeczy wiązało się ze zgoła innymi emocjami. Sparaliżowała go; znieruchomiał, przełykając ślinę i wpatrzył się martwo w pień drzewa usytuowanego na wprost niego. Oczekiwał gonitwy myśli, ale nic podobnego nie nastąpiło – w głowie miał przeciągłą pustkę; żadnego planu, żadnej pomocy. Żadnego rozwiązania. Tylko on i ona w tym przeklętym kręgu prawdy, tonący w morzu brudnych spraw, które dziś z nich wypłynęły. Przeczesał palcami włosy, odgarniając je do tyłu i z cichym westchnieniem sięgnął po papierośnicę, bo tamten papieros wyleciał mu gdzieś w natłoku zdarzeń i płynących z nich wrażeń. Jednocześnie wyciągnął rękę w bok, wypuszczając z niej różdżkę i odnalazł jej dłoń, z którą splótł palce. Nie wiedział co ma zrobić ani co powiedzieć, ale nie chciał, by myślała, że została odrzucona; nie chciał, by uciekła. Potrzebował tylko czasu. Wyciągnął z kieszeni zapalniczkę i w końcu zapalił, zaciągając się głęboko. Dym nie przynosił ukojenia, ale kupował kilka chwil i pomagał skupić myśli. Albo tak jak w tym przypadku – wyhodować je od zera, głowę miał bowiem nieprzerwanie pustą.
Podciągnął ku sobie kolano, oparł na nim wolną rękę, a czoło oparł na nadgarstku, pozwalając, by ujęty w palce papieros tlił się leniwie bez jego wsparcia; wąska smużka dymu unosiła się nieprzerwanie ku górze, przez chwilę będąc jedynym żywym elementem w całym tym bezruchu.
— Mam pozwolić, żebyś sama się krzywdziła? — spojrzał na nią kątem oka, nie zmieniając swojej pozycji. — Nie czeka Cię przy mnie nic dobrego, najlepszy dowód można spotkać na urwisku, kiedy odpowiednio zakrwawi się kamień. Tak bardzo Cię już zepsułem, nie rozumiem, dlaczego Ci to nie przeszkadza.
Pokręcił głową, zaciągnął się dymem i kucnął naprzeciwko niej, puszczając jej dłoń, a opierając swoją na jej kolanie.
— Spójrz na mnie – nawet nie jestem trzeźwy. Jestem wrakiem, pustą skorupą. Mogłabyś mieć każdego, gdybyś tylko w to uwierzyła. — wgniótł papierosa w ziemię i odpiął mankiet koszuli, odsłaniając przedramię, na którym widniała pokaźna podłużna i wciąż jeszcze różowa blizna wyraźnie odznaczająca się na jasnej skórze. — Dlaczego miałabyś chcieć akurat tego? Akurat mnie?
I choć z każdego słowa wyzierało niezrozumienie, w brzuchu już od dłuższej chwili trzepotały mu motyle. I skurwysyny wcale nie zamierzały przestać.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Krąg prawdy QzgSDG8




Gracz




Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Re: Krąg prawdy  Krąg prawdy EmptyNie Lip 19 2020, 23:13;

Jego milczenie nie przyprawiło jej o wątpliwości, bo była już w innym świecie. Zresztą, jakie znaczenie miała jego reakcja, normalnie paraliżowała ją obawa o to, że ją oleje, zbędzie, ale teraz, nie miała oczekiwań. Nawet nie wiedziała, co będzie lepsze. Gdyby ją wyśmiał, nie miałaby chociaż złudzeń. Musiałaby w końcu wyleczyć złamane serce i zapomnieć o tym wszystkim. A gdyby...
Nawet nie wiedziała, jakiej innej reakcji mogła się spodziewać. Przecież nie powie jej, że też ją kocha, nie zareaguje z entuzjazmem, nie ucieszy się, na takie wyzwanie. Z tej sytuacji nie było dobrego wyjścia i doskonale wiedziała o tym, kiedy słowa wypływały z jej ust. Tego nie dało się cofnąć. Zawsze miało pozostać między nimi, tak jak pierwszy pocałunek, pierwszy seks, to wszystko odbijało się za nimi echem, a to było tylko kolejnym niewygodnym głosem, który miał już zawsze prześladować ich relację.
- Na urwisku zobaczyłam w tobie człowieka - pokręciła głową. - Nie rozumiesz. Nie boje się tego, co stało się z nią. Nie to jest problemem i dobrze o tym wiesz. Boje się tego, kim ty się przez to stałeś - szepnęła i kiedy kucnął naprzeciwko niej, podniosła na niego spojrzenie.
- Myślisz, że nie wiem, że krzywdzę samą siebie? Od czasu przysięgi, w kółko to robię. Zbliżam się do ciebie i samo to sprawia mi ból. Nie chce cię w moim życiu. Nie chce tak żyć. Nie chce robić takich poświęceń. Nie chce kochać faceta, który mnie skrzywdził. Który nie szanuje moich przyjaciół. Który mnie nigdy nie zrozumie - mówiła coraz ciszej, patrząc mu w oczy i próbując dostrzec w nim to wszystko, o czym mówiła. Tego, kogo nie chciała znać, mężczyznę, na którego nie zamierzała patrzeć. A jednak nie odrywała wzroku. - Faceta, który jest zraniony. Który mimo wszystko, martwi się o mnie. Który żałuje. Który nie jest jeszcze stracony - złapała jego podbródek i spojrzała na jego usta, jakby próbowała kalkulować potencjalne straty i zyski. A przecież wiedziała, że już dawno zaciągnęli kredyt, który był nie do spłacenia. Nie mogło być gorzej, żaden krok nie mógł już tego skomplikować bardziej. Weszli w to tak głęboko, a teraz, stawiała wszystko na jedną kartkę. Nie miała wiele do stracenia.
Nachyliła się nad nim i musnęła jego usta, przymykając oczy i obejmując jego szyję dłonią. Nie czekała na reakcję, pocałowała go namiętnie i musiał włożyć sporo siły, żeby ją odrzucić.
Stawiała nieistniejący majątek na jedną kartę. Mogła grać tak odważnie, jak tylko chciała. Wystarczyło wyłączyć wyrzuty sumienia.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Krąg prawdy QzgSDG8




Gracz




Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Re: Krąg prawdy  Krąg prawdy EmptyNie Lip 19 2020, 23:50;

Ona zobaczyła w nim człowieka, a on wstydził się tego tak bardzo, że nie odezwał się do niej przez całe długie miesiące; że nie potrafił spojrzeć jej w oczy, świadom, jak bardzo się odsłonił. Nie chciał chyba być człowiekiem, a już szczególnie nie na rękę było mu to, by inni uważali go za takowego. Człowieczeństwo było trudne, skomplikowane. Wiązało się z niewygodnymi emocjami, wyrzeczeniami, na które nie miało się ochoty, trudnymi decyzjami. Jeszcze dziś rano jedyne czego chciał, to przetrwać. Teraz znów czuł zbyt wiele, zbyt intensywnie. Od nadmiaru uczuć niemalże kręciło mu się w głowie. Wciąż miał w sobie odrobinę złości spowodowanej wcześniejszą rozmową,  zniesmaczenia, które niosły za sobą wspomnienia, całą masę strachu przed tym, co będzie dalej, niepewności, bo nie potrafił wywnioskować, jak należy teraz postąpić. W końcu radość, taką zwykłą, ludzką, bo przecież ktoś właśnie przyznał, że mu na nim zależy. I to nie byle kto, a osoba, do której od dawna czuł dokładnie to samo.
„Nie chcę cię w moim życiu” było jak dobrze wymierzony policzek. Wiedział, że to nie koniec, czuł, że nie zostawi go z tym tak po prostu, a jednak skrzywił się prawie niezauważalnie, gdy usłyszał te słowa. Tak byłoby dla niej najlepiej – gdyby po prostu mógł zniknąć z jej rzeczywistości. Gdyby potrafił trzymać się z daleka, gdyby...
W jej przypadku nic nigdy nie wychodziło tak, jak sobie to planował.
Przyjmował na twarz kolejne trudne słowa, a potem przestała go nimi obrzucać, sięgając po broń większego kalibru. Te dobre słowa... te przepełnione ciepłem... były właściwie jeszcze trudniejsze do zniesienia. Wiedział, że na nie nie zasługuje. Zmarszczył brwi, czując głęboki wewnętrzny sprzeciw i pokręcił delikatnie głową.
— Jest... — wargi zadrżały mu przy tym słowie, jakby zdenerwowane tym, że na nie patrzyła. Jestem — chciał dodać, ale stłumiła jego słowo pocałunkiem, zamieniając je w niewyraźny, szybko cichnący pomruk. Tak łatwo było jej obalić jego argumenty – wystarczyło, że zbliżyła się na odpowiednią odległość, a on tracił wszelką kontrolę. Chciał być dziś tym rozsądnym. Wybić jej z głowy tę niedorzeczną miłość. Kto mógł być tak głupi, by go kochać?
Chciał...
Minutę temu. Sekundy temu.
Teraz już nie.

| z/t x2
Powrót do góry Go down


Shawn E. Reed
Shawn E. Reed

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 184 cm
C. szczególne : Tatuaże, magiczna metalowa proteza prawej ręki, Gwiazda Południa zawieszona na łańcuszku na szyi.
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : 752
  Liczba postów : 1197
https://www.czarodzieje.org/t13596-shawn-e-reed?highlight=Shawn
https://www.czarodzieje.org/t13600-wrona-shawna
https://www.czarodzieje.org/t13601-shawn-e-reed?highlight=Shawn
https://www.czarodzieje.org/t19478-shawn-e-reed-dziennik
Krąg prawdy QzgSDG8




Gracz




Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Re: Krąg prawdy  Krąg prawdy EmptyPon Lip 27 2020, 20:09;

Mimo, że zdarzyło się mu już wcześniej odwiedzić Orlean, ten wyjazd stale uświadamiał go jak mało zdążył poznać to miejsce. Wystarczyło, że skręcił w inną stronę i już miał przed sobą cały szereg możliwości gdzie pójść i spędzić cały wieczór. Oczywiście w jego przypadku nie było to w żadnym stopniu związane z klubami, barami i innymi tego typu miejscami, choć młodszy Shawn by się nie zgodził z tą tezą. Obecnie zaś, mężczyzna głównie spełniał się w poznawaniu najróżniejszych historii tego miejsca, z Marie Leveau na czele. Cały Orlean emanował jej osobą, a raczej plotkami na jej temat i jej atrybutu, o którym powstało tyle legend, co o czarnej różdżce w rodzimym kraju Reeda.
Tego dnia źle spał, koszmary starały się zaburzyć te bezchmurną noc, skutkując parokrotnym przebudzeniem. Za trzecim razem wstał z pozycji leżącej do siedzącej, patrząc nieprzebudzonymi oczami przed siebie w martwy punkt, starając sobie przypomnieć o czym śnił. Gdy jego starania zakończyły się fiaskiem, ubrał się najciszej jak potrafił w luźne jeansy i hawajską koszulę i wyszedł pospiesznie, by przypadkiem nie obudzić tych staruchów, z którymi miał przyjemność dzielić pokój. Jeszcze przed opuszczeniem pokoju pochwycił książkę, którą udało mu się nabyć w jednym ze sklepów z pamiątkami.
Wyszedł ze swojego domku i chwile stał w bezruchu, zastanawiając się co począć, gdzie pójść. Nie zdarzało mu się jeszcze zwiedzać pensjonatu po zmroku. Pstryknął palcami protezy i nad nim pojawiła się niewielka kula nikłego i zimnego światła, która oświetlała mu drogę. Tak naprawdę szedł po prostu przed siebie, ciekaw gdzie go nogi w tymże przybytku zaprowadzą.
Zatrzymał się dopiero w miejscu ciekawym i wyróżniającym się jakby zupełnie innym powietrzem, jego gęstością. W centralnej części miejsca widniało niby drzewo, niby coś drzewo-podobnego. Gałęzie swoją strukturą przypominały filary półkoliste, co dodawało temu miejscu uroku, tym bardziej, że światło księżyca podkreślało piękno samego kręgu. Oczywiście Shawn nie miał pojęcia o zasadach, jakie były narzucone na to miejsce, tabliczka z zakazami również pozostawała niezauważona przez mężczyznę, który usiadł pod murkiem i otworzył księgę, wczytując się w historię Marie Leveau, która w tych stronach uchodziła niemal za bohaterkę, ale i kontrowersyjną postać. Niektórzy ją wybielali, drudzy wręcz przeciwnie, zarzucali jej wiele okrucieństw i uważali, że powinna ona zostać rzucona w niepamięć historii przez jej praktykowanie czarnej magii i doprowadzenie pośrednio do jej rozprzestrzeniania. Oczywiście Shawn nie zgadzał się z tym drugim ugrupowaniem, gdy czarna magia była bardzo ważnym elementem w jego życiu, obecnie wręcz elementarnym – związana z jego życiem osobistym i zawodowym, w którym musiał pilnować interesu. Sama postać czarnoskórej wydawała mu się niezwykle barwną postacią, która doprowadziła do rozwoju magii rytualnej, która jest zakorzeniona w tym miejscu. Reed wciąż niewiele o niej wiedział, choć z każdą chwilą chciał o niej się dowiedzieć jak najwięcej.
Przewracając stronę siłą woli, palcami wymacał paczkę papierosów z tylnej kieszeni spodni i wyciągnął jednego, którego zaraz zapalił palcem, podnosząc znacząco temperaturę opuszka. Nagle usłyszał pisk, po którym niemal podskoczył w miejscu, oglądając się zaskoczony, nie spodziewając się jakichkolwiek dźwięków. Jak się okazało, była to Lola, o której istnieniu całkowicie zdążył zapomnieć.
- Co jest? – Shawn zapytał, odzywając się bezpośrednio do ducha, co było niecodzienne, gdyż zwykle zdarzało mu się go ignorować.
- Co czytasz? – Duch zapytał z ciekawością w głosie, choć mężczyznę to nie interesowało.
- Co? Serio dlatego pisnęłaś? Chciałaś wiedzieć co czytam? – Zapytał z jadem w tonie, nie mogąc uwierzyć, że dał się tak przestraszyć z tak błahego powodu. Pokazał jej okładkę księgi, na co ona zachichotała, szepcząc pod nosem, że to dzięki niej on zainteresował się historią Leveau. Reed w odpowiedzi jedynie pokręcił głową, choć bardziej do siebie niż do niej i wrócił do czytania, wciągając dym nikotynowy do ust, który wypuszczony wyglądał niezwykle „artystycznie” w kontraście z rzucanym przez księżyc światłem.
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Krąg prawdy QzgSDG8




Gracz




Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Re: Krąg prawdy  Krąg prawdy EmptySro Lip 29 2020, 17:40;

Duszki: E

Tego wieczoru to ona położyła się wcześniej - nawet już nie łudząc się, że doczeka do powrotu Caine'a. Wystarczył rzut oka na jego szafę - i odkrycie, że jedna z jego wyjściowych marynarek (tak, na Merlina, rozpoznawała, które jego marynarki były na co dzień, a które wyjściowe) zniknęła razem z nim - i już wiedziała, że kolejny dzień nie zamienią ze sobą nawet słowa. Frustracja z tego powodu dawała o sobie znać - i wcale nie łagodniała, kiedy kładła się spać, mimowolnie nasłuchując jego powrotu. Jej duchowe towarzyszki, dopowiadające sobie historie wieczornych wojaży Shercliffe'a, wcale nie pomagały. Ostatecznie Perpetua w końcu osunęła się w objęcia Morfeusza, choć wyjątkowo płytko i niespokojnie...
Póki nie obudziła jej ta cholerna, chichocząca klamka.
Z przeciągłym jękiem podniosła się z łóżka - chwytając za różdżkę i niewerbalnym zaklęciem uciszając uprzykrzający jej pobyt przedmiot. Metaliczny śmiech dalej rozbrzmiewał w jej głowie - kiedy rzuciła okiem na puste łóżko po drugiej stronie pokoju. Przygryzając w mieszaninie niepokoju i frustracji wewnętrzną stronę policzka - nie położyła się już, a dźwignęła na nogi.
Luna? Sol? — rzuciła w przestrzeń, wywołując bliźniaczki i zarzucając na krótką koszulę nocną swój satynowy szlafrok. Duchy zamigotały, przybierając materialną formę tuż przy niej. Od razu poczuła swego rodzaju pokrzepienie - zdecydowanie polubiła się z tymi dziewczynami.
Nocna schadzka? — Sugestia Luny wywołała na ustach złotowłosej pobłażliwy uśmiech - pokręciła jednak głową, widocznie rozbawiona. Nastolatkom tylko jedno w głowie - nawet po śmierci.
Nocny spacer... Macie jeszcze jakąś historię, której nie znam? — Tego nie trzeba było im dwa razy powtarzać. Rzadko kiedy dziewczyny się ze sobą zgadzały, zazwyczaj przerzucając się się historiami jedna przez drugą - tej nocy, wyjątkowo chyba czując delikatne poirytowanie Whitehorn, ich opowieść była zaskakująco spójna. Nie przekrzykiwały się, a dopowiadały jedna do drugiej, opowiadając cichymi, przerywanymi ich chichotami głosikami o Nowym Orleanie, jeszcze za czasów ich krótkiego życia.
Zasłuchana w historię wilkołaków i bunt, jaki podnieśli, by tylko zamieszkać w mieście - zawędrowała daleko poza domki, dalej pozostając jednak na terenie pensjonatu. Wędrowała w zupełnej ciemności - posiłkując się jedynie światłem rzucanym przez Księżyc i laską, trzymaną tuż przy prawej, chromej nodze. Nieświadomie chyba, skierowała się w stronę jasnego, na pewno nie naturalnego światła - rzucającego pociągłe cienie w niby-drzewie, w którym właśnie się znalazła - dopiero w niedużej odległości orientując się, że zaraz najprawdopodobniej kogoś spotka.
Być może naiwnie - ale nie wzbudziło w niej to nawet krzty niepokoju. Widocznie nie tylko ona mogła tej nocy spokojnie spać.
Gestem uciszyła barwnie opisującą jednego z wilkołaków Lunę - wychylając się delikatnie zza konaru, by spod przymrużonych powiek zlustrować siedzącą na ziemi postać... mężczyzny.
Dobr- — zacięła się w swym przywitaniu, niechcący zaciągając się dymem otaczającym czarnowłosego - i zanosząc gwałtownym kaszlem. Wyszła zza drzewa już całkiem, zasłaniając usta drobną, białą dłonią - próbując pohamować napad nie tyle kaszlu - co śmiechu.
Szkodzą nie tylko Tobie, ale też otoczeniu — wychrypiała, podbródkiem wskazując na papierosa i uśmiechając się półgębkiem - puściła mężczyźnie zawadiackie oczko. — Marie Leveau? — zagaiła zaraz, dostrzegając jaką książkę nocny marek, odziany w hawajską koszulę trzyma.
Miała wrażenie, że ostatnio wszyscy, których spotyka dopadła jakaś gorączka Leveau.
Powrót do góry Go down


Shawn E. Reed
Shawn E. Reed

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 184 cm
C. szczególne : Tatuaże, magiczna metalowa proteza prawej ręki, Gwiazda Południa zawieszona na łańcuszku na szyi.
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : 752
  Liczba postów : 1197
https://www.czarodzieje.org/t13596-shawn-e-reed?highlight=Shawn
https://www.czarodzieje.org/t13600-wrona-shawna
https://www.czarodzieje.org/t13601-shawn-e-reed?highlight=Shawn
https://www.czarodzieje.org/t19478-shawn-e-reed-dziennik
Krąg prawdy QzgSDG8




Gracz




Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Re: Krąg prawdy  Krąg prawdy EmptySro Lip 29 2020, 19:04;

Uspokoiwszy się nieco, Shawn odetchnął głębiej, pozbawiając się negatywnych myśli o Loli, która nieustannie latała wokół jego głowy, mając tego dnia jakiś wredniejszy humor. Otworzył książkę i zaczął czytać o magii rytualnej i specyfikach, które były niezbędne do odprawienia całego „przedstawienia”. Jednak nim zdołał się głębiej wczuć w lekturę, usłyszał coś, co miało być przywitaniem, a ostatecznie skończyło się walką o oddech na skutek dymu papierosowego. Reed popatrzył do góry, patrząc kogo miał zaszczyt gościć pod tym niecodziennym drzewem. Zobaczył niezwykle urodziwą kobietę, nieco starszą od niego, choć i w ten sprawie dwóch by się kłóciło. Złocisty błysk jej włosów odbijał się w nocnych promieniach księżyca, nadając im magicznego wyglądu. Cała aparycja nieznajomej zdecydowanie wyróżniała się ponad szereg. I Shawn złapał się na tym, że siedział wpatrzony, nie reagując. Kąciki jego ust nieco się uniosły. Mężczyzna próbował zignorować dziwne uczucie w głowie, które w nieprzyjemny sposób przypominało efekt deja vi, o którym wolał nie myśleć.
Shawn nie miał przyjemności poznania większości tutaj osób, nie mógł więc wiedzieć, że podobnie jak on, wielu innych opiekunów czy nawet uczniów wertowało historię Marii Leveau, oddając się sztuce magicznej, którą z czystym sercem określić można było jako kontrowersyjną i niekoniecznie legalną. Nie wpadłby na myśl, że czarna magia miała jakieś zainteresowanie wśród grona tych ludzi. Na pytanie jednak skinął głową, zamykając książkę, zapisując jeszcze w pamięci stronę, na której skończył (a może raczej zaczął).
- Brzmisz, jakby cię to w ogóle nie zdziwiło. – Przedstawił swoją obserwację, kończąc papierosa i dmuchając dymem w stronę przeciwną od kobiety, nie chcąc narazić ją na kolejne krztuszenie. Przesunął się nieco, by dać jej miejsce do siedzenia, jakby miała ochotę i spojrzał na nią z dołu z ciekawością w oczach, wciąż jakby badając jej fizjonomię twarzy, która co na nią poparzył to wydawała mu się jeszcze bardziej wyjątkowa w pewien sposób.
- Bezsenność? Czy może moja nieoczekiwana obecność tutaj przeszkodziła ci w jakimś sekretnym spotkaniu? – Zapytał z nutką dowcipu w tonie. Nie spodziewał spotykać się nikogo o tej porze, a już na pewno nie opiekuna – zdecydowanie bardziej prawdopodobnym scenariuszem było spotkanie się studentów baraszkujący w środku nocy po pensjonacie. O ile oczywiście była ona opiekunem – mogła być przecież z personelu pensjonatu i akurat przyszła sprawdzić czy właśnie nikt nie bezcześci tego drzewa o niecodziennym ugałęzieniu, choć po jej akcencie był skłonny bardziej strzelić na opiekuna.
- Jestem Shawn – przedstawił się nagle, pozostawiając na niej pytające spojrzenie, oczekujące, że zaraz pozna jej imię.
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Krąg prawdy QzgSDG8




Gracz




Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Re: Krąg prawdy  Krąg prawdy EmptyCzw Lip 30 2020, 00:10;

Zdawała się nie dostrzegać tego przedłużającego się spojrzenia mężczyzny - być może jeszcze zaspana, być może zwyczajnie przyzwyczajona do przeciągłych spojrzeń, które po prostu towarzyszyły jej przez całe życie. Kiedy ten mierzył ją wzrokiem - Perpetua wyłapała jego nikły uśmiech, odnotowując przynajmniej, że nie była tak do końca niechcianym gościem. Nie ofuknął jej, kiedy przerwała mu lekturę - nie zignorował, ba! nawet niespecjalnie wydawał się zaskoczony jej obecnością. A może po prostu trafiła na wyjątkowo czujnego i kulturalnego młodzika.
Bo choć może - na pewno - nie wyglądała, to doskonale zdawała sobie sprawę ile miała lat. Liczb nie oszukasz, chyba, że twoja matka była wilą.
To legenda Nowego Orleanu — wzruszyła ramionami, jakby podkreślając, że w istocie, nie było w tym nic dziwnego. — Każda legenda jest interesująca. Zwłaszcza, jeśli człowiek zdaje sobie sprawę, że musi być w niej ziarno prawdy. — Bo czyż nie każda legenda zaczynała się od prawdziwej historii? Zwłaszcza w czarodziejskim świecie - w którym legendy i mity nie pozostawały nigdy jedynie mrzonkami, historycznymi ciekawostkami, czy bajkami dla dzieci.
Bez choćby krzty skrępowania - rzucając mężczyźnie wdzięczne spojrzenie, okraszone subtelnym wygięciem warg - opadła miękko na miejsce tuż obok. I choć rzeczywiście była blisko - właściwie dotykając swoim ramieniem jego - zdawała się tej bliskości w ogóle nie narzucać, jakby była naturalna. Jakby właśnie przysiadła się do przyjaciela - nie nieznajomego.
Dźwięczny chichot wybrzmiał z jej ust, słysząc pytanie czarodzieja. Spod ciemnozłotych rzęs łypnęła na niego rozbawionym spojrzeniem, teatralnie wzdychając - i opierając się swobodnie o chłodny murek, oparła o niego tył głowy.
Ani jedno, ani drugie — przyznała, bawiąc się rąbkiem swojego szlafroka. — Choć jaka kobieta nie marzyłaby o nocnej schadzce? — zacytowała własnego ducha, choć w jej słowach nie wybrzmiała nawet nuta kokieterii. Zupełnie jakby stwierdzała naukowy fakt - a nie rozwodziła się nad marzeniami młodych (i nie tylko) trzpiotek. — I o bezsenności z jej powodu.
Musieli wyglądać teraz oboje doprawdy kuriozalnie - on, ubrany jak prawdziwy wakacyjny wagabunda, w koszulę w kwiaty i jeansy, i ona - wyciągnięta prosto z łóżka, otulona jedynie satyną i koronkami. Oboje siedzący pod omszałym murkiem, pod dziwnym niby-drzewem.
Miło mi, Shawn — wyraźnie rozpromieniła się, unosząc na nowo poznanego roziskrzone, jasne spojrzenie, kiedy ten się przedstawił. Była pewna, że nie znała tego człowieka - tym bardziej zdawała się być usatysfakcjonowana nową znajomością. — Perpetua — również wyjawiła swoje imię, przekrzywiając przy tym delikatnie głowę i w niejakim rewanżu, unosząc brew w wyrazie zapytania. — Praca, obowiązki, wyjazd wakacyjny? Czy to może ja przeszkodziłam Ci, złotko, w sekretnym spotkaniu?
Żart zatańczył na jej języku, kiedy odbijała werbalną piłeczkę.
Powrót do góry Go down


Shawn E. Reed
Shawn E. Reed

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 184 cm
C. szczególne : Tatuaże, magiczna metalowa proteza prawej ręki, Gwiazda Południa zawieszona na łańcuszku na szyi.
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : 752
  Liczba postów : 1197
https://www.czarodzieje.org/t13596-shawn-e-reed?highlight=Shawn
https://www.czarodzieje.org/t13600-wrona-shawna
https://www.czarodzieje.org/t13601-shawn-e-reed?highlight=Shawn
https://www.czarodzieje.org/t19478-shawn-e-reed-dziennik
Krąg prawdy QzgSDG8




Gracz




Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Re: Krąg prawdy  Krąg prawdy EmptyCzw Lip 30 2020, 10:18;

Gdy coś wpada w nawyk, zdaje się tego nie zauważać i tak pewnie było właśnie z tymi przydługimi spojrzeniami. Shawn również miał coś podobnego, lecz szczególnie się to objawiało, kiedy przez rok pełnił funkcję nauczyciela w Hogwarcie – przeciwność spojrzeń, których doświadczała Perpetua. Zbyt krótkie, by móc zachować kontakt wzrokowy, zbyt pełne lęku i dystansu, by dało się odczytać z nich cokolwiek więcej ponad to. Reed za tamtych czasów przyzwyczaił się do takiego zachowania i z złotowłosą pewnie było analogicznie.
Mężczyzna nie miewał niechcianych gości, pomijając już detal, jakoby jakichkolwiek przybyszów (oprócz tego z burzą ognistych włosów) napotykał i się z nimi wymieniał miłymi słówkami. Dzisiejsza sytuacja była pewnym wyjątkiem od reguły jego statusu pustelnika i wcale mu to nie przeszkadzało.
Przytaknął głową, w pełni zgadzając się z każdym słowem wypowiedzianym przez towarzyszkę. Świat, w którym istnieli oparty był na fundamentach legend i baśni, choć gdyby się nad tym zastanowić, rzeczywistość traciła tej całej fantastycznej oprawy – kiedy się uświadamiało, że każda mugolska przypowieść, bądź bajka dla dzieci była niczym innym niż odzwierciedleniem świata po drugiej stronie zwierciadła, w którym funkcjonował zarówno Shawn, jego nowopoznana przyjaciółka i całe społeczeństwo czarodziei. Nie dodał już nic do jej słów, uznając temat za wystarczająco wyczerpany.
Doprawdy filmowa scena – dwóch nieznajomych ludzi, swoim wyglądem charakteryzując się na zupełnie odmienne i różne środowiska, spotyka się pod zdeformowanym drzewie i oddaje się pełnej swobody i naturalności rozmowie nie czując żadnych oczekiwań, ani rozczarowań wobec tej drugiej osoby.
Uśmiechnął się nieznacznie, słuchając jej odpowiedzi i zastanawiając się nad całym tym zjawiskiem, które było dla niego tak odległe i obce wręcz, choć stanowiło reliktem jego przyszłości – czy jeszcze dziesięć lat temu nie był tym właśnie mężczyzną, który wymykał się pod osłoną nocy na takie właśnie „schadzki”? Kiedy stał się takim mentalnym starcem, który z pełną naturalnością tego procesu przyjął, że te czasy już minęły?
- Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, reprezentując tą drugą stronę, która na takie potajemne spotkania albo przychodzi spóźnione, choć z bukietem białych róż, albo w ogóle się nie pojawia, pozostawiając po sobie jedynie wykreowany obraz, którym pozostaje się napawać. - W jego tonie usłyszeć można było delikatne rozbawienie tym, że ich rozmowa poddana została właśnie takim kwestiom, kompletnie niecodziennym.
- Bardzo ładne i wyróżniające się imię. – Przyznał, zaraz dodając, w pełni naturalnie i nie zastanawiając się nad swoimi słowami. – W istocie pasujące do twojej upojnej urody. – Zapanowała chwila ciszy, podczas której Reed powoli uświadamiał sobie co właśnie powiedział. Gdy to się już stało, prychnął cicho w pełni rozbawiony zaistniałą sytuacją.
- Nie zamierzałem tego mówić na głos. – Przyznał rozbawiony, patrząc z ukosa na kobietę, jakby obserwując jej reakcję, czy przypadkiem w żaden sposób jej nie uraził swoimi słowami. Shawn nie mógł wiedzieć o magicznych prawach, którymi rządziło się to miejsce.
Na jej pytanie, które w rzeczywistości można już było uznać za wymianę słowną w iście przyjemnej atmosferze, uśmiechnął się nieco szerzej i wzruszył ramionami, patrząc teraz na niego pomiędzy gałęziami, które zasłaniały gwiazdy i księżyc, który rzucał światło na ich twarze.
- Kto wie, może właśnie to spotkanie mi się przyśniło i zdecydowałem się oddać niezbadanemu dotąd losowi? – Wypuścił pytanie w eter, co jakiś czas rzucając szelmowskie spojrzenie Perpetui.
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6709
  Liczba postów : 2647
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Krąg prawdy QzgSDG8




Moderator




Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Re: Krąg prawdy  Krąg prawdy EmptyNie Sie 23 2020, 20:06;

Inny czas

Nieważne, co miało dziać się dalej, nie był w stanie wrócić do domku. Nie był w stanie po tym wszystkim rozmawiać z Joshem, nie chciał tego, już nie. Potrzebował miejsca, w którym mógłby usiąść, odpocząć, przestać myśleć, żeby odsunąć od siebie wszystko jak najdalej. Skoro Walsh zniknął na cały dzień bez jednego słowa, a ostatecznie wrócił wyglądając mniej więcej tak, jakby boksował się z jakimiś wściekłymi aligatorami, to Christopher zdecydowanie nie chciał nadal pochylać się nad tym, co się wydarzyło. Nie mógł. Nie powinien nawet, zwłaszcza teraz, kiedy mężczyzna i tak był zajęty innymi sprawami, pewnie o wiele ważniejszymi. Gajowy parsknął pod nosem, zdając sobie sprawę z tego, że naprawdę jest zły i w pewien sposób zazdrosny, z czym nie umiał sobie do końca poradzić, choć brzmiało to tak dziecinnie, nieodpowiednio i po prostu wręcz żałośnie, jak tylko się dało. Odetchnął głęboko, starając się jakoś zapanować nad tą wściekłą burzą, jaka się przez niego właśnie przetaczała i ostatecznie znalazł się tutaj, w kręgu prawdy, nie mając nawet bladego pojęcia, że miejsce to objęte jest jakąś magią, że może go do czegoś zmuszać, ale ostatecznie - był tutaj sam, nie licząc Wrzos, która nie zamierzała najwyraźniej odstępować go na krok, może wyczuwając, że dzieje się z nim coś złego, a może po prostu kapryśnie szukając kogoś, kto będzie głaskał ją przez całą noc. Niezależnie od wszystkiego, Christopher znalazł miejsce, na wilgotnej od wieczornej rosy trawie i położył się na plecach, zdjął okulary i zasłonił oczy przedramieniem, starając się przy okazji zapanować na tą falą emocji, jakie przelewały się przez jego serce, ciało i umysł. Pozornie wyglądał na spokojnego, jakby nic się nie działo, jakby po prostu chciał trochę pobyć na dworze, w samotności, z dala od innych, ale w jego wnętrzu wręcz się gotowało i nie umiał z tym w żaden sposób walczyć, bo nie wiedział, w jaką powinien zwrócić się stronę, by pozbyć się tych wszystkich myśli, by pozbyć się niepewności, irytacji, poczucia, że nie jest nikim ważnym. Znowu. Czuł się tym potwornie przytłoczony i miał wrażenie, że Wrzos jednak doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że właśnie dlatego położyła się u jego boku, wtulając się niemalże w jego rękę i pierś, blisko mocno bijącego serca, które zachowywało się mniej więcej tak, jakby chciało wyskoczyć z jego piersi, by za chwilę po prostu przestać bić, a przynajmniej dokładnie tak odczuwał to Christopher. Miał ochotę zostać tutaj już na zawsze, stopić się z tym miejscem, nigdy więcej go nie opuszczać, a jednocześnie mógłby teraz biec przed siebie, cały czas, już się nie zatrzymując, znowu uciec, znowu odejść, żeby przemyśleć wszystko to, co dotyczyło jego życia, by poszukać miejsca dla siebie, nowego, całkiem obcego, w którym mógłby ukryć się przed wszystkimi i nawet przed samym sobą. Sam nie wiedział, czego oczekiwał, ale miał wrażenie, że jego wyobrażenia, jak zawsze mijały się z prawdą. Z drugiej strony, miał świadomość tego, że sam nie wie, czego chce. Choć, może inaczej, może właśnie zaczął sobie zdawać z tego sprawę, a teraz nagle znalazł się w miejscu, w sytuacji, z której chyba nie było wyjścia? Może po prostu powinien pójść gdzieś na miasto, może w końcu powinien się upić tak, jak kiedyś to zrobił, niemalże do nieprzytomności, po prostu wyrzucić z siebie te narastające uczucia, jakie zdawały się go niemalże dusić. Miał wrażenie, co najgorsze, że jedne zaczął zastępować innymi, ale wszystkie miały równie gorzki i paskudny smak, były niczym trucizna, która potrafi sączyć się latami, pozornie dając posmak słodyczy, a w praktyce każdego dnia dobijając coraz mocniej i mocniej. Znał już ten smak, znał go od bardzo dawna, a teraz jedynie miał ochotę gorzko uśmiechnąć się do samego siebie. Próbował tłumaczyć sobie racjonalnie, że pewnie wszystko wyolbrzymia, że robi z tego niesamowity problem, a jednocześnie wiedział, że wcale tak nie jest i wcale się nie pomylił, ponieważ jednak całe życie spędził na ukrywaniu właściwie wszystkiego, nie potrafił być nawet szczery sam ze sobą.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Krąg prawdy QzgSDG8




Moderator




Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Re: Krąg prawdy  Krąg prawdy EmptyPon Sie 24 2020, 01:13;

To nie był udany dzień... Owszem, wyjście z Alexem było takie, jak powinno być, oczywiście pomijając liczne obrażenia, jakich doświadczył, właściwie na własne życzenie. W planach miał wypad z przyjacielem dla uspokojenia myśli, dla ułożenia wszystkiego w głowie i później powrót do domku, żeby znaleźć Chrisa i porozmawiać z nim. W czasie rytuału, po tym, co się wydarzyło, obiecał sobie, że poczeka, aż mężczyzna sam rozpocznie rozmowę. Niestety nie dał mu tej możliwości, znikając na cały dzień, a do tego, gdy wrócił, od razu ruszyli rozmawiać z Bonnie. Czuł się źle z tego powodu i nie zamierzał kłaść się spać, zanim nie uporządkują wszystkiego. Kiedy zakończyli rozmowę z Puchonką nawet nie zauważył, w którym momencie Chris odszedł. Gdyby miał różdżkę, wysłałby do gajowego patronusa z pytaniem gdzie ten jest, ale niestety, połamał ją na statku. Westchnął ciężko, czując się tak, jakby właśnie uciekał mu czas. Ostatnie minuty, zanim wszystko będzie do tego stopnia zepsute, że przeprosiny nie wystarczą, a wiedział, że tym razem pogrążył się na wszystkie możliwe sposoby.
Widząc pusty pokój w domku, ruszył na poszukiwania na terenie pensjonatu. Jak to musiało wyglądać dla Chrisa? Rytuał, wszystko, co się tam działo, później wrócili spać, a gdy się obudził, jego już nie było... Jeśli czekał w ciągu dnia, aby porozmawiać, to z pewnością musiał czuć się z każdą godziną coraz gorzej. Przejebałeś sobie... Pięknie Josh. Choć raz zaczęło się układać, a ty musiałeś... Już lepiej byłoby, gdybyś skupił się na quidditchu, zamiast gonić za obietnicą. Co mu powiesz? Przepraszam? Lepiej zostaw go samego i poczekać, aż mu przejdzie. Miał nawet posłuchać sam siebie, gdy dostrzegł znajomą sylwetkę leżącą na trawie pośrodku jakiegoś kręgu. Nie interesował się tym, jakie budowle tutaj stoją, więc nie wiedział o magii, jaka otaczała to miejsce. Pewności, że patrzy na Chrisa, dodawała kotka, leżąca obok niego. Ruszył powoli w ich stronę, zerkając w niebo. Gwiazdy były widoczne, wywołując tym samym uśmiech na jego twarzy i napawając go nadzieją. Jeśli nie będzie chciał słuchać wyjaśnień, może znów porozmawiają o niebie.
- Aby widzieć gwiazdy, trzeba otworzyć oczy - powiedział cicho, ostrożnie, gdy był już dostatecznie blisko Chrisa. Usiadł obok niego, nogami w przeciwnym kierunku i wsparł się ostrożnie o ziemię za swoimi plecami. Choć twarz miał zwróconą ku niebu, z pozoru przyglądając się gwiazdom, zerkał na mężczyznę, nie wiedząc, co właściwie powinien powiedzieć, od czego zacząć. Zdecydował się więc milczeć. Ostatecznie, jeśli Chris był na niego zły, sam wybuchnie i wyrzuci wszystko z siebie. Zupełnie jakby tylko w przypływie złości mówił to, co myśli, zamiast chować to w sobie.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Krąg prawdy QzgSDG8








Krąg prawdy Empty


PisanieKrąg prawdy Empty Re: Krąg prawdy  Krąg prawdy Empty;

Powrót do góry Go down
 

Krąg prawdy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Krąg prawdy JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
luizjana
 :: 
pensjonat
 :: 
Czesc wspolna
-