Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Tawerna Lafitte's Blacksmith

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
AutorWiadomość


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8




Gracz




Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith EmptyCzw Cze 11 2020, 15:37;


Tawerna Lafitte's Blacksmith  


W ciągu dnia roi się tu od mugolskich turystów jednak po godzinie dwudziestej drugiej budowla zamykana jest dla niemagicznych, a otwierana dla czarodziejów.

Laffite Blacksmith to jedna z najstarszych budowli Nowego Orelanu. Można wypić tu dobre piwo, posłuchać i potańczyć do muzyki płynącej z szafy grającej, a także spotkać... ducha pirata Jean Laffite's. Wyłania się wieczorem ze ściany; zazwyczaj siedzi przy kontuarze i popija duchowe whiskey. Przeklina co drugie słowo, śmieje się donośnie, w najpiękniejszym paniom uchyla rąbka kapelusza.

Jeśli chcesz to rzuć kością na interakcję z duchem. Uwaga, przysługuje Ci rzut jednorazowy.

Spoiler:
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8




Gracz




Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Re: Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith EmptyNie Lip 12 2020, 00:52;

Nowy Orlean naprawdę jej się podobał. Było w tym miejscu coś wyjątkowego i czuła, że znajdzie tu coś, czego potrzebowała – po prostu sama jeszcze nie wiedziała, co to takiego. Te przeróżne rodzaje magii, tajemnicze miejsca, wyjątkowe sklepy, to wszystko tchnęło w nią jakąś nadzieje. Może to, czego nie była w stanie zrobić zwykła magia, mogła dosięgnąć moc voodoo? Jedno na pewno dodawało jej skrzydeł: największa biblioteka w Londynie, dział zakazany w Hogwarcie, to nie było wszystko. To nie była cała wiedza o magicznym świecie i to, że tam nie było jakichś odpowiedzi, nie oznaczało wcale, że one nie istnieją. Skoro Nowy Orlean okazał się tak wyjątkowy, kto wie, może na świecie jest dużo więcej takich miejsc? A może nie będzie potrzebowała większej ilości miejsc, bo to tutaj w końcu to wszystko rozwiąże.
Wariowała. Ostatnie pół roku spędziła nosem w książkach, szlajając się po Londynie, nawet po samym Nokturnie, dokształcając się na wszystkie możliwe sposoby i czytając najdziwniejsze książki. Powtarzała sobie, że chce po prostu wolności i bezpieczeństwa, a jeśli tego chce, musi się wzmocnić, musi więcej zrobić, więcej się nauczyć i przede wszystkim, poznać tę przeklętą odpowiedź. Przecież to było rozwiązanie jej wszystkich problemów. A przynajmniej to sobie powtarzała – jeszcze jedna książka, jeszcze jedno zaklęcie, jeszcze krok i wróci normalność. Znajdzie spokój. Prawda była taka, że każda formułka, każda kolejno przeczytana strona, każde nowo odwiedzone miejsce tylko zbliżały ją do szaleństwa. Odrzucała od siebie niewygodne myśli i robiła to dramatycznie nieudolnie. Szukała źródła swojego smutku w złym miejscu, nie tam gdzie ono naprawdę było. Zapomniała już nawet, że złamanie przysięgi nic by nie dało – nie rozmawiała z Natem od miesięcy. Nie dbał o nią, zapomniał o niej, jej życie nie było z nim w żaden sposób powiązane poza pierścionkiem, który spoczywał w szufladzie i nie obligował jej już praktycznie do niczego. Po co jej to było? Po co jej był ten cały wysiłek, żeby złamać jakąś śmieszną przysięgę, której dotrzymanie było już praktycznie zerowym wysiłkiem? Nate się od niej oddalał, nie miała powodu, żeby z kimś o nim rozmawiać, nie było żadnej przyczyny dla której miałaby rozpamiętywać ten obraz w głowie i bać się, że coś chlapnie.
Kiedy zamykała oczy, widziała Nate'a z urwiska. Patrzącego za swoją byłą dziewczyną jak za największym skarbem, jak za prawdziwą miłością. Potem przed jej oczami przesuwało się wiele scen, ale w żadnej z nich nie odnajdywała tej iskry w jego spojrzeniu. Widziała za to złość, obojętność, ból. Widziała zawód. Łzy, kiedy zniknęła z jego pola widzenia. Rozpacz, która sprawiała, że nagle stał się w jej oczach taki ludzki i taki prawdziwy. A potem więcej obojętności, więcej chłodu, więcej uników. W momencie, w którym pozwoliła sobie na nadzieję, naiwnie brnęła mimo wyraźnych znaków, że to dzieje się tylko w jej głowie, widziała jak wszystko na co liczyła oddala się szybciej, niż mogłaby przypuszczać.
Tęskniła.
Nawet pewnie nie zauważył, jak weszła do tawerny. Nie, żeby to miało znaczenie – pewnie i tak by potraktował ją jak powietrze, albo po prostu wyszedł. Siedziała przy stoliku w rogu i sączyła obrzydliwego drinka, którego nazwy nie zapamiętała i zerkała na niego z rezygnacją. Siedział przy barze, a jakaś irytująca blond barmanka zaczepiała go w żałosny sposób, na co Emily dyskretnie przewracała oczami. Obserwowanie go z dystansu to była poniekąd jej specjalność ostatnimi czasy. Nie rozmawiali ze sobą od miesięcy, ale przecież byli sąsiadami, on uczył w szkole, kręcił się po korytarzach, asystował na lekcjach. Ciągle go widywała, po prostu nie zaszczycał jej spojrzeniem, a ona robiła wszystko, żeby jej obserwacje też nie zostały zauważane. Irytowało ją to wszystko coraz bardziej, wolała już otwartą niechęć od tego, co się wyprawiało, ale wiedziała, że nie może go tak po prostu zaczepić. Nie świadczyłoby to o niej dobrze, zwłaszcza po tym, jak ewidentnie pokazała przy nim słabość, zdradziła swoje zainteresowanie jego osobą i została najzwyczajniej w świecie... odrzucona. Pewnie powinna nauczyć się przełykać smak porażki, w końcu to nie był pierwszy raz, kiedy facet ją spławił. Tylko teraz naprawdę się tego nie spodziewała.
W jej głowie zaświtała pewna myśl. Wiedziała, że to głupie I ryzykowne, zwłaszcza z jej umiejętnościami aktorskimi, ale uznała, że warto zaryzykować. Jednym haustem dopiła drinka do samego końca i ukradkiem lekko rozczochrała swoje włosy. Chwiejnym krokiem podeszła do baru i niezdarnie zajęła miejsce na stołku obok niego.
- Poproszęę, hm, jeszcze jednego takiego drinka, o – ze słodkiem uśmiechem przesunęła kieliszek w stronę zafascynowej chłopakiem barmanki. - O, Bloodworth. Opiekunowie nie powinni pić, ale już ci to kiedyś tlumaczyłam I chyba... no nie darło – oznajmiła pijanym głosem i podparła policzek dłonią, łokciem opierając się o blat. Twarz miała skierowaną w jego stronę. Nie wiedziała, do czego chce doprowadzić, ale doskonale zdawała sobie sprawę, że mogąc zwalić na alkohol, mogła pozwolić sobie na więcej. A w tym przypadku więcej to było już bezpośrednie zagadanie. Najtrudniejsza w tym wszystkim jednak nie była wiarygodna gra aktorska, ale utrzymanie emocji na wodzy, powstrzymanie szybciej bijącego serca i niepewności, jaka próbowała się przedrzeć przez jej postawę.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8




Gracz




Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Re: Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith EmptyNie Lip 12 2020, 14:58;

Tkwił w zawieszeniu już od dłuższego czasu. Wstawał rano z łóżka, ubierał się, szedł do pracy, żył, choć lepiej pasującym określeniem byłoby egzystował. Po pracy zwykle sięgał po butelkę z zamiarem wypicia jednego drinka, a po pięciu układał się do snu, by dnia następnego powtórzyć cały schemat. Słońce uparcie wstawało, trzeba było brnąć naprzód – w życiu tak to już jest. Pod wieloma względami cofnął się do stanu z czasów studiów, choć teraz za towarzystwo znacznie częściej robiła mu tylko jedna kobieta: samotność. Nawet łóżko nie przynosiło mu ukojenia, bez względu na to co akurat w nim robił. Z zewnątrz wyglądał zupełnie normalnie, miał za sobą lata praktyki w udawaniu, że w jego wnętrzu jest coś ponad ciemną pustkę; czasem nawet sam w to wierzył! Prawdziwy talent, perła wśród kłamców i aktorów.
Towarzystwa Emily unikał jak ognia. Nie potrafił spojrzeć jej w oczy po tym, co zaszło na sam koniec feryjnego (i jakże feralnego) wyjazdu. Zobaczyła go w stanie, w którym sam na siebie nie miałby odwagi spojrzeć i zupełnie nie potrafił poradzić sobie z tą świadomością. Co sobie pomyślała? Bo on wcale nie wiedział co o tym wszystkim sądzić. Rozpłakał się jak niemowlę i jak ono nie poradziłby sobie bez jej pomocy. Zawdzięczał jej życie, a to... to była okropna świadomość. Nigdy nie pozwalał sobie na zaciąganie długów wdzięczności, a w tamtym momencie nie miał możliwości wyboru; nie miał kontroli, a przecież zawsze, absolutnie w każdej sytuacji potrzebował mieć ją w pełni.
W kwestii wyjazdu – traktował go po prostu jako dobre wypełnienie czasu. Do roli opiekuna zgłosił się już wcześniej, więc bez względu na zmianę okoliczności postanowił po prostu wypełnić swoje zadanie. Nie czuł ekscytacji ani potrzeby odpoczynku, właściwie wręcz przeciwnie – chętnie wziąłby na siebie więcej obowiązków, by zająć czymś umysł i ręce, a przy tym delikatnie ukarać samego siebie. Nie interesował się atrakcjami turystycznymi, wystarczało mu, że poznał drogę do najbliższego pubu, w którym miał najpewniej stać się stałym bywalcem. Tylko ten przeklęty duch, który pałętał mu się pod nogami, odkąd tylko postawił stopę na amerykańskiej ziemi, niesamowicie działał mu na nerwy. Dziewczyna pokazywała mu się zwłaszcza wtedy, gdy chciał wejść do jakiegoś baru. Skoro tak jej to przeszkadzało, dlaczego nie mogła po prostu się odczepić? I bez niej dość miał widoku duchów na najbliższych kilka lat. Kiedy zatrzymała się dziś w drzwiach wejściowych, po prostu przeszedł przez nią z niezadowoloną miną, otrząsając się z obrzydzenia i chłodu, jaki w nim tym wywołała. Usiadł przy barze, zamówił niezawodną whisky i wlepił puste spojrzenie w szklankę, przebąkując jakieś odpowiedzi na zaczepki głupawej blondyny obsługującej dziś bar. Jedyną sensowną opcją, którą miała mu do zaoferowania to wyeksponowany dekoltem, pokaźnych rozmiarów biust, na którym zdarzało mu się od czasu do czasu zawiesić wzrok, rozważając przy tym, czy chce mu się przekonywać, jak prezentowałby się w jego dłoniach. W jednym z takich momentów ktoś przerwał mu tę górnolotną kontemplację, zakłócając przestrzeń tuż obok niego. Sięgnął do szklanki, pociągnął łyk alkoholu i dopiero wtedy  zaszczycił swojego nowego towarzysza obojętnym spojrzeniem. Może to ten duch, który ignorował wszystko i wszystkich, chlejąc wcześniej gdzieś w rogu? Czy duchy szurały krzesłami?
— Ile wypiłaś? — zapytał, gdy już zobaczył z kim ma do czynienia i w jakim stanie jest jego rozmówczyni. Spojrzał przelotnie na zegarek i uniósł brew w pytającym geście. Jednocześnie starał się nie pokazać, że w jego głowie na jej widok zawitała głównie panika. Czuł się jak królik świadomy bliskości drapieżnika, choć wątpił, by miała mieć wobec niego złe zamiary. Zwłaszcza w takim stanie...
— Opiekunowie nie powinni pić — powtórzył po niej z przekąsem, po czym dodał — a studentki? — uniósł swoją szklankę, by móc stuknąć się z nią drinkami i dopiero kiedy się napili, odezwał się znowu.
— To mało rozsądne mnie lekceważyć. Czy ci się to podoba, czy nie, jestem twoim opiekunem. I zaraz wlepię ci szlaban do końca wyjazdu. Masz dokładnie kwadrans na to, żeby się nim nacieszyć. — To było najlepsze możliwe rozwiazanie – wykręcić się obowiązkami, zagrać twardego formalistę, oddelegować ją w jakieś miejsce jak najdalej od siebie. Mógł sobie pogratulować.

Kość: 2
Duch: D
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8




Gracz




Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Re: Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith EmptyPon Lip 13 2020, 23:04;

Prawdę mówiąc, ona nie potrafiła sobie odpowiedzieć na pytanie - dlaczego jej unikał? Oczywiście, gdyby chodziło tylko o wydarzenia na urwisku, nie trzeba było być mistrzem dedukcji, doskonale wiedziała, że okazanie przy niej słabości nie mogło się dla nich dobre skończyć. Cały czas jednak miała też w głowie wydarzenia ze stoku, już wtedy był dziwny, już wtedy zachował się inaczej, niż się spodziewała, chociaż chyba powinna przyzwyczaić się, że dynamikę ich spotkań trudno przewidzieć. Tylko jedno było w tej kwestii pewne - wszystko zawsze ostatecznie obracało się na ich niekorzyść. Teraz także, wydarzenia z nad wodospadu mogłyby ich do siebie zbliżyć, w końcu Emily nareszcie dostrzegła ludzkiego Nate'a, zobaczyła to, co potrzebowała zobaczyć. Ale wtedy on już nie pozostawił jej miejsca na rozmowę.
- Odrobinkę - wybąknęła, zerkając ponaglająco na barmankę, która wlokła się z jej drinkiem. Zbiła się z nim szklankami z uśmiechem na ustach i właśnie lekceważąco przewróciła oczami. - Po pierwszeee, jestem pełnoletnia, nie jestem uczennicą, tylko studentką, mogę sobie pić co tylko chce - powiedziała pewnie i lekko zachwiała się na stołku, próbując przybrać wygodniejszą pozycję.
- Po drugie, ty tu jesteś nieodpowiedzialnym opiekunem i też mogłabym na ciebie donieść - bawiła się szklanką w ręku i upiła sporego łyka. Później spojrzała mu prosto w oczy - a po trzecie... jak zamierzasz tego dopilnować, skoro odwracasz wzrok za każdym razem jak mnie widzisz, co? - spodziewana kpina zdecydowanie nie wybrzmiała, wręcz przeciwnie, to zabrzmiało całkiem poważnie, jak zwyczajne pytanie, które wynika z zaciekawienia. Patrzyła na niego tak pewnie, że sama się sobie nie mogła nadziwić.
Widocznie sam alkohol nie był potrzebny, żeby nabrać odwagi. Czasami już sama świadomość, że ktoś myśli, że jesteś pod jego wpływem... była zupełnie wystarczająca.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8




Gracz




Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Re: Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith EmptyWto Lip 14 2020, 01:06;

W obliczu ostatnich życiowych zawirowań cała sytuacja, przez którą boczył się na nią na stoku, wydawała mu się niezwykle odległa i zgoła mało istotna. Może nawet trochę o niej zapominał? W gruncie rzeczy w ogóle taka nie była, bo fakt, że Emily po dłuższym czasie zaczął rozwiązywać się język, był dla niego realnym zagrożeniem i nie powinien go bagatelizować; w natłoku zdarzeń nie potrafił jednak poświęcić temu myśli, które gnały wciąż do jednej osoby i kręciły się jak na karuzeli po osi jednego tematu.
Wytrzymał jej spojrzenie, choć nie było to łatwe. Patrzenie na nią budziło w nim emocje, co z kolei nie było pożądanym efektem. Lepiej było nie czuć nic, tkwić w tej swojej stagnacji tak długo, jak tylko było to możliwe. A historia pokazała już, że potrafi robić to przez lata. Dopasował się do niej, lecz nie podążył w narzuconą przez nią stronę, uczepiwszy się tego, co było pierwsze, a bez mała całkiem lekceważąc to, co drugie.
— Na pewno Ci uwierzą. — Powiedział z pełną powagą, wracając wzrokiem do zawartości swojej szklanki, w której topniały kostki lodu. Podniósł ją i wprawił bursztynowy płyn w ruch, delikatnie poruszając nadgarstkiem. Kostki zabrzęczały zachęcająco, po spoconej powierzchni szkła pociekła pojedyncza kropla, plamiąc wysłużony kontuar. Roztarł ją palcem na boki. — Zresztą nie stanę ci na przeszkodzie, idź i im powiedz — podniósł na nią wzrok, uśmiechając się kwaśno i jednocześnie po raz pierwszy odkąd się dosiadła jakkolwiek zmieniając swoją minę. — Oboje wiemy, że i bez mojego pozwolenia nieźle Ci to idzie.
W ciszy przeprowadził pojedynek na spojrzenia. Uparcie utkwił wzrok w jej oczach; chmurna, beznamiętna zieleń kontra szare, nieco zbyt trzeźwe jak na jej domniemany stan spojrzenie. Zawziął się, uparł jak cielę. Musiał zobaczyć w jaki sposób zareaguje, jakby była to sprawa życia i śmierci. Zamierzał skorzystać z tego, że jest pijana i rozpracować ją nieco, bo przez narzucony przez siebie dystans jeszcze trudniej było mu ją zrozumieć.
— Zależy Ci żeby było inaczej? — dodał po dłuższej chwili, mając na myśli, rzecz jasna, odwracanie wzroku. Przyglądał jej się czujnie, w głowie mając tylko jedno pytanie:
W co ty grasz, Rowle?
Powrót do góry Go down


Nancy A. Williams
Nancy A. Williams

Absolwent Hufflepuffu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Galeony : 233
  Liczba postów : 1606
https://www.czarodzieje.org/t18035-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18049-nancy-ava-williams#512833
https://www.czarodzieje.org/t18036-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18312-nancy-a-williams-dziennik
Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8




Gracz




Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Re: Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith EmptyWto Lip 14 2020, 10:46;

/w innym czasie

Nowy Orlean i jego imprezowy klimat działał na Nancy wyjątkowo intensywnie. Ciągle miała ochotę bawić się przy dobrej muzyce i magicznych drinkach i choć Williams od takich rozrywek nigdy nie stroniła, to tym razem nie było to tylko i wyłącznie jej zachcianka. W popychaniu jej do kolejnych barów swój niemały udział miała pewna półprzezroczysta dama o imieniu Molly, która towarzyszyła jej już od pierwszego dnia w Luizjanie. Ciągle opowiadała jej różne muzyczne ciekawostki, namawiając do wsłuchania się w to miejsce, żeby prawdziwie poczuć ten charakterystyczny klimat, a Nancy tak w zasadzie nie miała nic przeciwko!
Tego wieczora jej osobisty duch podszepnął jej kilka słów zachęcających do odwiedzenia pobliskiej tawerny. Chodzenie na imprezy samemu nie było jednak nawet w połowie tak zabawne jak robienie tego w towarzystwie, dlatego kiedy Molly zaczęła zachwalać tawernę, podczas gdy Williams wciąż jeszcze siedziała w swoim pokoju, spojrzenie czekoladowych tęczówek szybko odnalazło najmłodszą z jej współlokatorek, która nie zdążyła jeszcze niczym się tego wieczora zająć.
- Aleks! Ubieraj się! Idziemy do tawerny! - rzuciła wesoło, przerywając duchowi opowieść w pół słowa i zeskoczyła ze swojego łóżka, które znajdowało się pod sufitem. Wysoki wzrost był pewnym problemem w ich niewielkim domku i kilka razy zahaczyła głową o strop, nabijając sobie guza, ale po kilku dniach nauczyła się korzystać z niego swobodnie i bez kontuzji. Puchonka wskoczyła w jakiś bardziej imprezowy strój, na który składały się jeansowe, krótkie spodenki i jakiś kolorowy top, po czym nie zważając na ewentualne prosty, zaciągnęła świeżo upieczoną studentkę do francuskiej dzielnicy, uważając na gryzący w stopy dywan przy wyjściu z ich domku.
- Molly mówiła, że to świetne miejsce, a urzędujący tu duch kapitana może być naprawdę ciekawy! - opowiadała, kiedy w końcu dotarły na miejsce i weszły do zatłoczonego pomieszczenia, pełnego czarodziejów. O tej porze już nie spotykało się tutaj mugoli. Sprężystym krokiem podeszła do baru, pociągając za sobą swoją towarzyszkę i zasiadła na barowym stołku, rozglądając się dookoła z ciekawością, by po chwili wrócić spojrzeniem do Aleksandry.
- Co pijemy? - zapytała, uśmiechając się wesoło, z błyskiem ekscytacji w oku. Zapowiadała się naprawdę długa i przyjemna noc.

@Aleksandra Krawczyk
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8




Gracz




Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Re: Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith EmptyWto Lip 14 2020, 17:42;

W pijanym amoku jego drobna aluzja z pewnością by jej umknęła, ale teraz, wbrew pozorom w nim nie była i wsłuchiwała się w jego słowa wystarczająco uważnie (w końcu byli po pół roku milczenia...). Uniosła więc brew po jego słowach o przyzwoleniu, zaciekawiona tym, co dokładnie miał na myśli. Co jak co, ale donieść na niego nigdy nie doniosła.
- Nieźle mi idzie? Co?- powtórzyła, może trochę zbyt trzeźwo, ale szybko przykryła to kolejnym łykiem drinka, uznając, że jeszcze chwila, a wcale nie będzie musiała udawać alkoholowego odurzenia. Drink ku jej zaskoczeniu zaczął jej smakować, a że czuła się mimo wszystko coraz bardziej spięta, to zdecydowanie miała potrzebę poprawienia tej sytuacji. Daleko jej jednak było do stanu, który przed nim udawała.
Utrzymywała spojrzenie, chociaż dla niej było to równie trudne, jak dla niego. Po takim czasie było dziwnie, niezręcznie i nieprzyjemnie. Jednocześnie rozmowa z nim była czymś, za czym z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu tęskniła, nieważne jakie słowa między nimi padały, teraz przynajmniej padały, nie musiała zadowalać się obojętnością i milczeniem. To w zasadzie była odpowiedź na jego pytanie, ale nie miała pojęcia, jakiej udzielić na głos. Rola w którą się wcielała pozwalałaby na szczere wyznanie, dlatego jego zagranie było jak najbardziej mądre. Nie wiedział tylko, że ona ma dużo większą kontrolę nad sytuacją niż mógł się spodziewać.
Albo i nie.
- Ja od ciebie nie uciekałam - mruknęła w końcu. Naprawdę nie rozumiał? Jak on właściwie zinterpretował wydarzenia na stoku, zresztą, nawet te na urwisku dało się odczytać w jasny sposób. Martwiła się o niego. Była wtedy przerażona, została z nim nawet w szpitalu, a kiedy musiał leżeć tam stanowczo za długo, całymi dniami chodziła poddenerwowana. Kiedy wrócił miała ochotę rzucić mu się na szyję, ale jego chłodne spojrzenie szybko ją powstrzymało.
W co TY grasz Bloodworth?
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8




Gracz




Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Re: Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith EmptyWto Lip 14 2020, 23:10;

Od momentu, w którym tylko wyłapała z Nancy kontakt wzrokowy w pokoju wiedziała, że ten dzień nie będzie należał do tych spokojnych. A gdzie by tam! Ucieszyła się na wiadomość, że idą do tawerny i nawet nie próbowała protestować, bo sama chciała się gdzieś wyrwać. Chris gdzieś się zmył - może rozmawiał z jakimiś swoimi zmarłymi kolegami - ale nie potrzebowała zachęcania z jego strony. Duch nie hamował się, jeśli chodziło o polecanie miejsc ciekawych ze względu na zabytki czy atrakcje, jak i tych oferujących szeroki zakres alkoholi... i mężczyzn. Chris bowiem ciągle powtarzał, że nie rozumie, dlaczego Krawczyk cały czas jest sama, choć ona nieustannie mu powtarzała, że jak najbardziej jej to odpowiada i na razie nic się nie zapowiada, żeby ten stan uległ zmianie. Chyba już wolała, jak dyskutowali o jego (nie)życiu, chociaż fakt, że to wszystko było zabawne.
- Chyba jest dobrze, nie? - spytała, stając przed starszą koleżanką i obracając się. Miała na sobie czarny, krótki kombinezon na ramiączkach, a włosy opadały jej delikatnymi falami na ramiona. Źle chyba nie było, więc opuściły domek, ale przecież nie mogło być tak łatwo. Przy wychodzeniu wystarczyła chwila nieuwagi, żeby stanęła na wycieraczce, która to zaraz ugryzła ją w duży palec u stopy. Minus założenia sandałów.
- Au! Nie wierzę, że o tym zapomniałam - syknęła, robiąc błyskawiczny krok w bok i spoglądając z góry na stopę. Nic się nie stało, ból też już minął, ale nie zmieniało to faktu, że przyjemne to to nie było. W końcu jednak opuściły teren pensjonatu i udały się na miasto, gdzie Nancy pokierowała je do tawerny.
- Aha, Chris też mi coś wspominał o tym miejscu - powiedziała, kiwając głową. Chyba prawdziwym cudem udało im się znaleźć jakieś wolne miejsca, a może to dwóch gości ich ustąpiło widząc, że zbliżają się dwie olśniewająco piękne niewiasty? Ciężko było stwierdzić, bo idąc w stronę kontuaru skupiała się na tym, żeby nikt jej nie zdeptał. Nie musiała się przejmować, że to ona kogoś popchnie czy coś, a to rzecz jasna ze względu na wzrost. W pomieszczeniu zdecydowaną większość stanowili mężczyźni, więc taka drobina jak ona mogła z łatwością pozostać niezauważona.
- Nancy, to zabrzmi okropnie i wiem o tym, ale, na Merlina, mam ochotę na coś mocnego - powiedziała i spojrzała na nią z wyrazem twarzy, z którego można było wyczytać, że bije się z własnymi myślami. Normalnie przecież nie lubiła doprowadzać się do stanu nietrzeźwości, a już kilka dni po przybyciu do Luizjany miała dziwną chęć, żeby właśnie to zrobić. I co gorsza czuła, że dzisiaj tak się to skończy. - Myślisz, że mają tu Ognistą?

@Nancy A. Williams
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8




Gracz




Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Re: Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith EmptySro Lip 15 2020, 00:37;

Ostrożnie pozwalał sobie na nieostrożność. Ważył słowa tak, jak robił to zawsze, lecz pozwalał, by ich ciężar przeważał równowagę rozmowy na jego niekorzyść. To było jak świadome stąpanie po trzeszczącym ostrzegawczo lodzie – wiązało się z niebezpieczeństwem, ale nie gwarantowało porażki... a to, co czaiło się na środku jeziora, mogło być warte wszelkiego ryzyka. To, czego nie wiedział, to fakt, że pierwsze mikroskopijne pęknięcia umknęły jego uwadze. A może widział je, ale zlekceważył z nieznanego sobie powodu? Czy naprawdę nie dostrzegał, że nie jest tak wcięta, jak starała się na to wyglądać? Emily Rowle nie była dobrą kłamczynią, a w każdym razie nie była nią rok temu. Czy przebywanie w jego towarzystwie mogło ją aż tak zepsuć? Kiedyś tak bardzo rozczulała go jej niewinność, a teraz okazywało się, że najwyraźniej własnoręcznie ją z niej odzierał.
To właśnie robił z każdym aspektem swojego życia, który był dla niego istotny – psuł go zupełnie mimo woli.
— Oj, Emily — posilił się o słodszy, lekceważący ton głosu, kręcąc głową trochę z dezaprobatą, a trochę z niedowierzaniem. — Oczywiście możemy udawać, że nie wiemy, o czym powiedziałem. Ty udasz, że nie masz za długiego języka, a ja, że nigdy się o tym nie dowiedziałem. Nie ma problemu, wszystko dla... — zawahał się, bo choć z początku chciał użyć prześmiewczego „mojej narzeczonej”, teraz jakoś nie chciało mu to przejść przez gardło. Ich relacja była tak zawiła, tak... popierdolona. Nigdy w niczym nie zagubił się tak bardzo jak w próbie zrozumienia, kim była dla niego ta dziewczyna. — ...Ciebie.
Zmieszał się, choć nie dał tego po sobie poznać. Sięgnął do wewnętrznej kieszeni marynarki, by odnaleźć tam papierośnicę. Nie wyciągał jeszcze papierosa, po prostu trzymał ją w palcach, delikatnie gładząc ruszającego się leniwie lisa. Dotyk rozgrzanego ciepłem ciała metalu zawsze pomagał mu zebrać myśli.
— I jaki miałaś w tym cel? — Bo przecież każdy musiał jakiś mieć, prawda? Mógłby uwierzyć w czystość jej intencji gdyby nie wiedział, że wypaplała swojej rodzinie o przysiędze. Po spotkaniu z Charliem nigdy nie spojrzał na nią tak samo jak przedtem. Wychodzili na prostą kiedy wszystko... kiedy znów się zagmatwało. Wiedział jedno – nie mógł jej ufać, bo stała się nieprzewidywalna. W dodatku nie powiedziała mu o tym, nie ostrzegła go ani przed całą sytuacją, ani nigdy potem. Czuł się zdradzony, a przede wszystkim jak pospolity kretyn, który dał się zwieść pozorom. Nie rozumiał tylko dlaczego wciąż ciągnęła tę grę... dlaczego zachowywała się tak, jakby była szczera, choć wiedział, że kłamała?
Najgorsze w tym wszystkim było to, że tak trudno było trzymać ją na dystans... nawet teraz. Właściwie w każdej pojedynczej sekundzie.
W końcu odwrócił wzrok i sięgnął po szklankę, by dużym łykiem dokończyć drinka. Czy to był moment, by uciec? Mógłby, ale tak mało jeszcze wiedział... za mało. Zamachał znacząco do barmanki, pokazując na pustą szklankę.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8




Gracz




Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Re: Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith EmptySro Lip 15 2020, 01:23;

Czuła, jak powoli ucieka z niej resztka cierpliwości. Ten teatr był coraz trudniejszy do odgrywania, kiedy po tak długim czasie chciała po prostu poznać odpowiedzi na pytania, pogadać z nim szczerze, bez gierek i bez ogródek. Alkohol mógł pomóc, ale mógł też przeszkodzić, utrudniając jej swobodne i naturalne zachowanie. Szybko zaczęła uważnie interpretować jego słowa, zastanawiając się, o co może mu chodzić. Oczywiście miała trop, myślała o tym już wcześniej, a teraz jego słowa zdawały się to tylko potwierdzać. Bała się jednak powiedzieć to na głos, skoro nie miała pewności, że Nate naprawdę wie. Zmarszczyła nos, patrząc na niego.
- Udaję? - powtórzyła, tym razem faktycznie udając, że przetwarza informację wolniej, niż robiła to w rzeczywistości. Dopiero po chwili na jej twarzy pojawiło się coś na kształt zrozumienia. - Charlie - powiedziała nagle, patrząc na niego na niego, delikatnie, ale wystarczająco podsuwając trop, dając idealny punkt zahaczenia, dzięki któremu mogła określić czy o to chodzi. Znała swojego brata i to, że tak łatwo odpuścił było dziwne, wręcz trochę niepokojące, ale jednak nie mogła mieć pewności. Teraz to zaczynało nabierać dla niej sensu. Tylko dlaczego Nate nie wściekł się o to przy pierwszej lepszej okazji? Nie próbował nic z tym zrobić, przestraszyć jej, przypilnować? To, że zamiast tego wolał się odsunąć, zupełnie nie trzymało się kupy.
- A jak myślisz? - szepnęła, patrząc na niego i niepewnie przegryzając wargę. Co jeszcze miała zrobić, jaki gest wykonać? Niczego już nie rozumiała, ani jego zamiarów, ani jego uczuć. Znała tylko swoje, powoli poznawała je wręcz zbyt dobrze i zdecydowanie zaczynały ją przytłaczać. - Czego się boisz? - zacisnęła palce na szklance, samej nie wiedząc już, jak zadawać pytania i gdzie podziać wzrok. Z jakiegoś powodu jej unikał, po coś od niej uciekał na wszelkie możliwe sposoby. Odsuwał się, chociaż próbowała się zbliżyć. Nawet jeśli Charlie coś powtórzył, jakie to miało znaczenie w obliczu ich zawiłej relacji? W końcu nigdy nie zdradziła mu konkretów, nie miałaby jak, gdyby to zrobiła, nawet by już przed nim nie stała. Nie wiedziała więc skąd w nim te obawy, przecież już dawno ustawił się na pozycji, w której nie musiał się niczego bać. To ona musiała się pilnować na każdym kroku, a i tak próbowała się do niego zbliżyć. Kto tutaj stąpał po cienkim lodzie?
Powrót do góry Go down


Nancy A. Williams
Nancy A. Williams

Absolwent Hufflepuffu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Galeony : 233
  Liczba postów : 1606
https://www.czarodzieje.org/t18035-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18049-nancy-ava-williams#512833
https://www.czarodzieje.org/t18036-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18312-nancy-a-williams-dziennik
Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8




Gracz




Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Re: Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith EmptySro Lip 15 2020, 23:07;

kostka:1 :c

- Dziwne, że dobrały się do nas tak podobne duchy, nie? Ale to dobrze, przynajmniej mam stałego kompana na imprezę! - stwierdziła wesoło, torując sobie przejście w drodze do baru. Nancy było zdecydowanie łatwiej przepchać się między miejscowymi, bo w większości dorównywała im wzrostem. Gdzieś w międzyczasie złapała Olę za rękę, by przypadkiem się nie zgubiły, bo w środku gości było już bardzo dużo, a Puchonka czuła się niejako odpowiedzialna za młodszą koleżankę. Może i różnica ich wieku nie była zbyt duża, ale Williams była starszą siostrą na pełen etat, niezależnie od tego czy ktoś tego chciał, czy niekoniecznie.
Zasiadła na stołku przy barze, który zwolnił się dosłownie chwilę wcześniej i założyła nogę na nogę, a łokcie oparła na lepkim od alkoholu blacie. Tej knajpie daleko było do luksusów, a jednak miała jakiś wyjątkowy, piracki klimat, który sprawiał, że nawet brud jakoś specjalnie nie przeszkadzał. Parsknęła z rozbawieniem, kiedy usłyszała na co ochotę ma młoda Krawczyk, bo zupełnie nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Nie miała natomiast nic przeciwko.  
- A się przejmujesz, wakacje są, można szaleć! Na pewno mają ognistą, ale nie wiem czy w tych klimatach rum nie będzie smakował lepiej... - zastanawiała się głośno nad wyborem odpowiedniego alkoholu, a jej spojrzenie wylądowało na półce za barem, która uginała się od różnego rodzaju trunków. Mieli tutaj chyba wszystko, o czym człowiek mógłby zamarzyć. Rozglądając się za rumem dojrzała siedzącego z boku ducha pirata, który właśnie sączył coś ze swojej szklaneczki. Czyżby to był słynny Jean Laffite's, którego nazwisko widniało na szyldzie przy wejściu? Nancy szturchnęła lekko swoją towarzyszkę w bok, by wskazać jej ducha pirata, który z pewnością za życia był bardzo interesującą personą. Zamiast jednak zastanawiać się nad jego morskimi przygodami, brunetkę zainteresowała inna sprawa.
- Jak myślisz, co on pije? Rum czy whiskey? Obstawiam rum. - rzuciła niezobowiązującym zakładem, a chwilę później pomachała do półprzezroczystego jegomościa, próbując zwrócić na siebie uwagę. - Panie piracie! Co pan tam ma w tej szklaneczce? Też się napijemy! - zagaiła wesoło, ale Jean nie zwrócił na nią kompletnie uwagi, zupełnie jakby jej nie słyszał ani nie widział. - Pacz go, jaki rozmowny... - mruknęła do Oli z niezadowoleniem, po czym rozejrzała się za barmanem, licząc na to, że przynajmniej ten ją jednak zauważy i do nich podejdzie.

@Aleksandra Krawczyk
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8




Gracz




Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Re: Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith EmptyCzw Lip 16 2020, 13:13;

duch: 6
Spoiler:

Oj tak, Nancy miała zapewnionego kompana na imprezy i wyjścia do barów, bo Krawczyk nie potrafiła odmówić na jakiekolwiek wspomnienie o takim spędzeniu czasu. Sama wcześniej nie zastanawiała się nad tym, że to faktycznie dziwny zbieg okoliczności, że im obu trafiły się duchy preferujące właśnie taki a nie inny styl życia, ale też jakoś bardzo jej to nie przeszkadzało. Lubiła Nancy i nie miała nic przeciwko wspólnym wypadom na miasto, nawet jeśli miały kończyć się w barach.
- A może one się znają? - rzuciła nagle, mając oczywiście na myśli Chrisa i Molly, bo właśnie tak się nazywał duch koleżanki. Nie wiedziała, ile lat ma jeden i drugi, ale to chyba było możliwe, żeby gdzieś się wcześniej spotkały, może nawet jeszcze za życia. To był ciekawy obrót spraw, koniecznie musiała wypytać swojego nowego kolegę na ten temat, bo w tej chwili obudziła swoją ciekawość.
- No proszę, mam pozwolenie od Pani Kapitan, żeby dzisiaj zaszaleć? I to w dodatku razem z nią? - spytała i uniosła w rozbawieniu brwi. Zdarzało im się już razem pić, ale teraz było z deczka inaczej, bo przyszły do tawerny w wiadomym celu. - A więc niech będzie rum! - postanowiła i rozejrzała się za barmanem, ale ten póki co był zajęty obsługą innych klientów. Miały czas, poczekają. Przebiegła jeszcze wzrokiem po imponującym zaopatrzeniu widniejącym na półkach i o ile się nie myliła, dostrzegła coś na podobieństwo... bimbru? Zmrużyła oczy, żeby dokładniej się przyjrzeć, ale właśnie wtedy Williams ją szturchnęła, więc odwróciła się do niej. Zresztą, czy widok wspomnianego alkoholu powinien ją dziwić?
- To niech będzie, że ja obstawiam whiskey - odparła, przyglądając się duchowi siedzącemu bokiem do nich. Nie miała zielonego pojęcia, co może się znajdować w jego szklance i skąd to wytrzasnął, ale chyba szybko mogła się tego dowiedzieć. Zakryła usta dłonią i zachichotała, kiedy koleżanka postanowiła zapytać o tą nurtującą ją rzecz. Ten jednak najwyraźniej nie zamierzał wdawać się w żadne dyskusje, bo nawet nie zaszczycił ich spojrzeniem.
- Nie przejmuj się, może nie usłyszał, w końcu jest tu dość głośno - powiedziała ze słyszalnym w głosie rozbawieniem i poklepała dziewczynę po ramieniu. Sama też zaraz spojrzała jeszcze raz na pirata, a ten... Nie, musiało jej się przywidzieć. Czy on naprawdę puścił jej oczko? Zszokowana zamarła, nie wiedząc, jak w ogóle powinna zareagować i czy w ogóle jakoś powinna. To był w końcu duch Jean'a Laffite'a, a ona była jak najbardziej żywą istotą, więc poczuła się co najmniej dziwnie.
- Emm... Nancy? Bo tak jakby- Chyba- On chyba mi puścił oczko - wymamrotała jej do ucha, uczepiając się ramienia Puchonki. Nie prosiła się o żadne zaloty i to jeszcze ze strony ducha!

@Nancy A. Williams
Powrót do góry Go down


Nancy A. Williams
Nancy A. Williams

Absolwent Hufflepuffu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Galeony : 233
  Liczba postów : 1606
https://www.czarodzieje.org/t18035-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18049-nancy-ava-williams#512833
https://www.czarodzieje.org/t18036-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18312-nancy-a-williams-dziennik
Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8




Gracz




Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Re: Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith EmptyCzw Lip 16 2020, 22:58;

- Oh! To by było dopiero ciekawe! - Gdyby okazało się, że ich duchy były ziomkami za życia, to dopiero byłby zbieg okoliczności! A może było wręcz przeciwnie, może się nie cierpiały? A może żyli w zupełnie innych czasach i teraz mogli się spotykać jedynie na ognistej whiskey, niczym stary pirat przy barze kilka metrów dalej? Nancy odnotowała w pamięci, by poruszyć ten temat, jak tylko jej martwa towarzyszka pojawi się w pobliżu.
W odpowiedzi na zadane pytanie również uniosła brwi ku górze, zerkając na Olę spod przymrużonych powiek, po czym pokręciła głową z wyraźnym rozbawieniem. To chyba było pytanie retoryczne.
- Dzisiaj. Wyjątkowo. A jutro trening! - odpowiedziała na pytanie, akcentując każde słowo i wskazując na swoją rudą towarzyszkę palcem, aby dodatkowo dać znać, że będzie ją miała na oku, choć nie było w tym ziarna prawdy. Williams dała drużynie prawdziwy wycisk w drugiej połowie semestru i doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Uważała, że na wakacjach wszyscy zasłużyli na odpoczynek, tym bardziej że już od września czekała ich masa pracy, bo Nancy wizję zdobycia pucharu traktowała bardzo na poważnie.
Mimo wstępnie podjętej decyzji na temat trunku, który miały spożyć te dwie młode damy, barman wciąż był zajęty innymi klientami. Rum brzmiał jak dobre rozwiązanie ich problemu zbyt dużej trzeźwości, ale zawartość szklanki Jean'a Laffite'a pozostawała mimo wszystko bardzo intrygująca, tym bardziej że niejako właśnie padł zakład, który jej dotyczył. Duch nie zamierzał jednak podzielić się swoim sekretem z Nancy, ale kiedy ta miała już wołać barmana, Aleksandra została obdarzona uwagą pirata.
- Zrobił co? - zapytała ze szczerym zdziwieniem, spoglądając to na Puchonkę, która uczepiła się jej ramienia, to na ducha po drugiej stronie baru i w pewnym momencie faktycznie zauważyła to ukradkowe puszczanie oczka! Williams natomiast nie obdarzył spojrzeniem nawet na sekundę. - Chyba woli rude. - szepnęła jej na ucho i zachichotała. - Zapytaj go co tam pije, może tobie powie, bo mnie traktuje jak powietrze... Nie żeby coś, ale to nie ja jestem tutaj przezroczysta. - wywróciła oczami i położyła dłoń na ramieniu Oli, by dodać jej nieco otuchy, bo wydawało jej się, ze jakoś ją ta cała sytuacja dziwnie rozkojarzyła. Cóż, niecodziennie ma się okazję być podrywaną przez dziewiętnastowiecznego korsarza. Nancy wychowywała się na opowieściach o piratach, które jej i całemu jej rodzeństwu ojciec opowiadał do snu, jeśli akurat nie był w morzu i nie pracował. Mama nie przepadała za tymi często brutalnymi historiami, dlatego Nancy jako mała dziewczynka z niecierpliwością czekała powrotów taty, by słuchać o przygodach, które czekają na morzu. Tutaj miała wyjątkową okazję poznać te historie z pierwszej ręki. O ile wpadłaby w oko Jeanowi, a niestety to się nie udało.

@Aleksandra Krawczyk
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8




Gracz




Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Re: Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith EmptyPią Lip 17 2020, 14:43;

- Nancy. Trening? Jutro? Poważnie w to wierzysz? - zarzuciła ją tymi krótkimi pytaniami, na które zresztą chyba znała odpowiedzi. Trzy razy "nie", dziękujemy! Nie miałaby nic przeciwko polataniu tutaj, w Luizjanie, bo to dałoby możliwość podziwiania okolic z zupełnie innej perspektywy. Widoki musiały być cudowne, ale na pewno nie wlazłaby na miotłę jutro, zwłaszcza że dzisiaj miały zamiar trochę zaszaleć i nie wiadomo było, jak to się skończy. Również miała chrapkę na puchar quidditcha w przyszłym roku, ale to chyba jak każdy gracz. Wydawało jej się jednak, że Puchoni byli niesamowicie zmotywowani, żeby ten cel osiągnąć i była pewna, że Nancy jest w stanie poprowadzić ich do zwycięstwa. Jak by nie było, od kiedy objęła dowództwo nad drużyną, postawiła ją na nogi.
- Oczko! - odpowiedziała jedynie i schowała się za koleżanką, jak małe dziecko za mamą. - Przestań! A jak za nami pójdzie do domku? - spytała z poważną miną, ale po chwili miała ochotę palnąć się dłonią prosto w czoło. Czy ona naprawdę pomyślała o takiej możliwości? Przecież ten duch był niejako związany z tawerną i nawet jeśli mógł ją opuszczać, to po co robiłby to dla dwóch młodych dziewcząt? Zachowała się głupio, ale teraz, kiedy już zdała sobie sprawę z abstrakcyjności sytuacji, humor z powrotem jej wrócił. Usiadła prosto i zwróciła się w kierunku pirata, aby rzeczywiście zapytać go o trunek, który pił. Założyły się o to, więc ciekawie byłoby poznać odpowiedź.
- Panie Jean! Nie chciałby nas pan może poczęstować... Tym, co pan pije? - rzuciła do niego na tyle głośno, aby mieć pewność, że usłyszał. Dodatkowo poczekała na moment, w którym ponownie spojrzał w ich stronę. Uniósł szklankę i również przekrzyczał hałas panujący w tawernie. - Ha! Miałam rację! - klasnęła zadowolona i spojrzała na Williams z triumfem w oczach. Zaraz jednak uśmiech trochę jej zrzedł, bo nie spodziewała się, że duch wstanie i do nich przyjdzie, uprzednio zgarnąwszy z półki butelkę z jakimś alkoholem. Barman też zaraz się przy nich zjawił jak na zawołanie, stawiając na ladzie dwie szklanki.
- Co to jest? - spytała, widząc jak Jean im nie żałuje. Ten jednak tylko się uśmiechnął pod nosem i nie odpowiedział, a to się Krawczyk zbytnio nie spodobało. Wolała wiedzieć, co pije. Z drugiej strony może to był jakiś miejscowy "specjał" i nie chciał się wygadać, żeby same to odkryły? Ostrożnie ujęła w dłoń szklankę i uniosła ją w górę, zwracając twarz do Nancy. - To co? Za wakacje? - odwróciła się też do ich niematerialnego towarzysza, bo i on mógł się z nimi napić, a poza tym sam przyniósł butelkę z... czymś, więc zignorowanie go byłoby niegrzeczne.

@Nancy A. Williams
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8




Gracz




Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Re: Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith EmptySob Lip 18 2020, 20:10;

Powoli zaczynał coś podejrzewać, bo jej reakcja wydała mu się stanowczo zbyt trzeźwa jak na stan, w którym miała się niby znajdować. Nie roztrząsał tego zbyt głęboko, bo w gruncie rzeczy co to zmieniało? Czy kontaktowała, czy nie do końca, czy była zdolna do argumentacji, która mogłaby go wytrącić z równowagi, czy też nie – czy miało to jakiekolwiek znacznie? To, co zostało powiedziane, nie było już możliwe do odwrócenia, mleko się rozlało. Wcale nie powinien tu z nią siedzieć i rozmawiać jak gdyby nigdy nic, bo choć cała ta ich uboga konwersacja składała się głównie z kąśliwości, to mogła tylko niepotrzebnie go pogrążyć.
No tak, bo przecież masz w jej oczach tyle do stracenia.
— O proszę, czyli jednak coś kojarzysz. — Podniósł szklankę do ust, ale nim napił się z niej łyka, przewrócił teatralnie oczyma, bo u jego boku zmaterializowała się Emma, ciekawsko nachylając się w stronę Emily, tak mocno, że bez mała stykały się nosami.
Ładna. — Stwierdziła krótko i przeniosła spojrzenie na Bloodwortha. — Za ładna dla takiego zgreda.
Nie spodziewał się po niej niczego innego. Westchnął bezgłośnie i w końcu napił się palącej w gardło whisky, biorąc nie jednego, a dwa całkiem spore łyki. Najgorsze w tym wszystkim było to, że czuł, że dziewczyna ma rację. Nie lubił jej, ale nie mógł jej tego odmówić. Był okropny dla Emily, a przecież sytuacja wcale tego nie wymagała; choć po wydarzeniach z lutego szczerze wątpił, by żywiła do niego choćby zwykłą sympatię (wciąż uważał, że na stoku toczyła dziwną grę), nie musiał ciągle traktować jej jak wroga.
Na kilka sekund przymknął powieki i pokręcił głową, pocierając dłonią czoło. W najmniejszym stopniu nie pojmował jej motywów i nie potrafiłby nawet zgadnąć, co takiego mogło nią kierować, a jeśli nawet by się domyślał, to i tak w życiu nie wypowiedziałby tego na głos. Nie tutaj, nie w tym momencie; nie w tym stanie.
Po jej pytaniu zapadła głucha, pełna bezruchu cisza. Dźwięki otoczenia oczywiście otaczały ich bez przerwy, ale on sam miał wrażenie, że wszystko stanęło w miejscu i czeka w napięciu, aż w końcu otworzy gębę. Kiedy już to zrobi, co takiego się wydarzy? Chciał być szczery – był zmęczony złośliwościami, docinkami, kłamstewkami. Poza tym... sam też był już trochę pijany. Ciszę przerwał dźwięk stawianej przed nim nowej szklanki z alkoholem, sprawiając, że wbrew swojemu zwyczajowemu opanowaniu, drgnął, przestraszony nagłym dźwiękiem. Skrzywił się, przeciągnął palcami po gęstej czuprynie i w końcu zebrał się na odwagę. Obrócił się przodem w jej stronę i nachylił się lekko, by spojrzeć jej w oczy. Wyciągnął do niej rękę i złapał ją za dłoń, gładząc serdeczny palec, na którym jak zwykle nie było pierścionka.
— Że będziesz moim katem.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8




Gracz




Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Re: Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith EmptySob Lip 18 2020, 20:43;

Zabiło jej serce, kiedy to potwierdził. Wiedział i to wyjaśniało całkiem sporo, chociaż nie sprawiało, że rozumiała całą tę sytuację. Nie takiej reakcji się spodziewała, była pewna, że jeśli Charlie do niego pójdzie, ona się o tym dowie, raczej wcześniej, niż później. Teraz zaczęła zżerać ją ciekawość, jak poszła ta rozmowa. Jakim cudem Charlie przemilczał to przez tyle czasu, jakim cudem nie doszło do bójki. A przynajmniej ona nie widziała widocznych obrażeń, a biorąc pod uwagę temperament tej dwójki, coś było nie tak. Nie chciała, żeby do niego szedł z dwóch powodów. Po pierwsze, bała się reakcji Nate'a wobec niej. Nie wiedziała czego się spodziewać, chyba nie ufała też do końca temu, że jego ojciec się o tym nie dowie. Po drugie - wiedziała, że to rozpęta burze. Nie rozpętało i to było dziwne.
Zaskoczył ją i wybił z rytmu, trudno jej było dalej cokolwiek udawać, ale starała trzymać się w ryzach. A raczej zachowywać, jakby zupełnie się w nich nie trzymała.
- Nie powiedziałeś, że wiesz - szepnęła, biorąc dużego łyka alkoholu. Nie wiedziała co powiedzieć i w końcu zdecydowała, że wybierze milczenie, głównie po to, żeby ułożyć sobie w głowie myśli i nie zrobić czegoś, co bezpośrednio ją zdradzi. Jej pytanie ewidentnie było dobrze zadane, bo i z jego strony zapadła głucha cisza i przez chwilę zrobiło się naprawdę niezręcznie. Przegryzła wargę, kiedy się nad nią nachylił i z zaskoczeniem przyjęła jego słowa. Jego bliskość była dla niej trudna, ale miała ochotę zbliżyć się jeszcze bardziej. - Na stoku zachowywałam się, jakbym chciała być katem? - spojrzała mu głęboko w oczy. - Czujesz się zdradzony - zrozumiała. Powoli zaczęła dostrzegać ciąg jego myśli i sytuacja zaczęła jej się rozjaśniać. - Wiem, że w to nie wierzysz, ale nie zrobiłam tego przeciwko tobie - taka była prawda. Kiedy rozmawiała z braćmi, już wtedy jej na nim zależało. To, co wydarzyło się na stoku nie było żadną grą, wtedy właśnie chciała już przestać grać. To wszystko źle wyglądało i jego wyobrażenie były dalekie od prawdy, ale sama już nie wiedziała, jak mu to wytłumaczyć.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8




Gracz




Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Re: Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith EmptySob Lip 18 2020, 21:46;

Zmarszczył brwi, zdziwiony jej słowami.
— Oczywiście, że nie powiedziałem, nie jestem kretynem. — W każdym razie przez większość czasu, bo bywało i tak, że grywał z wyciągniętymi z jeziora dziewczynami w durnia i potem wiązał się z nimi wieczystą przysięgą po to, żeby wątpliwej jakości sznurem zawiązywać paskudne supły na kawałkach życia. Potem pokładał nadzieję w wytrzymałości całej konstrukcji, jak ten kretyn właśnie i równie inteligentnie dziwił się, gdy jednak nie wytrzymywała. Tak, z wyjątkiem tych sytuacji był z niego całkiem inteligentny facet. — Nie zamierzałem kiedykolwiek Ci o tym powiedzieć. Mogę Ci to wyjaśnić, ale nie w tym miejscu.
Co się zmieniło? Przestało mu zależeć. Nie na niej, na sobie. Wydarzenia z Mont Blanc uświadomiły mu, że tkwi w błędnym kole. Po co tak zawzięcie walczyć o swoje życie i wszelkimi możliwymi sposobami łatać powstałe w nim dziury, skoro można było po prostu odpuścić? Może lepiej było dać sobie tę chwilę szczerości, zrzucić z siebie ciężar i po prostu poddać się temu co będzie? To nie było w jego stylu, zawsze był wszak typem stratega.
— Na stoku... — zmarszczył brwi po raz kolejny — do tej pory nie rozumiem, co odbiło Ci na stoku. Zawsze spoufalasz się tak z osobami, które tyle co zdradziłaś? Założę się, że nawet Ty dostrzegasz jakie to paskudne.
Skoro prawił jej morały, to sytuacja musiała być naprawdę obrzydliwa. Oboje wiedzieli przecież, że jest w stanie przymknąć oko na naprawdę wiele rodzajów występków.
— Tak? — odparł na jej tezę, puszczając w końcu jej dłoń i opierając się łokciem o bar, uprzednio pociągając łyka ze szklanki. Papierośnicę schował na swoje miejsce, bo o dziwo nie miał ochoty palić. Można było odebrać owe „tak” jako ironię, ale on... właściwie zupełnie szczerze się zdziwił. Nie zastanawiał się nad tym; na stoku czuł niepohamowaną wściekłość, a uczucia były zbyt mocne, by móc się nad nimi zastanowić. Potem co innego odciągało jego uwagę. Tak naprawdę nigdy dobrze tego nie przemyślał, a i uczucie bycia zdradzonym było mu właściwie całkiem obce. Nie można zostać zranionym przez kogoś, komu się nie ufa, Bloodworth z kolei nie obdarzał zaufaniem byle kogo. Jakim cudem padło akurat na nią?
— Masz rację, nie wierzę. Wyjaśnij mi to, chętnie posłucham jak usprawiedliwiasz donosicielstwo.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8




Gracz




Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Re: Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith EmptySob Lip 18 2020, 22:07;

Zdenerwował ją i trudno jej było dłużej grać. Rozumiała, czemu jest zły i czemu jest zraniony, ale mimo wszystko, nie spodziewała się takiego ataku. A już na pewno umoralniania jej, po tym wszystkim, co między nimi zaszło. To była jej rodzina. Sam zachęcał ją do rozmowy, to rozwiązania konfliktu, jak sobie to wyobrażał, gdyby ciągle ich okłamywała? Zacisnęła usta i upiła łyka alkoholu ze szklanki, starając się odzyskać rezon. Przez większość jego tekstów milczała, ale w końcu, kiedy zakończył te pouczenia, wzięła głęboki wdech.
- Donosicielstwo? Doniosłabym, gdybym poszła do ministerstwa. Do twojego szefa. Powiedziałam swoim braciom i to tak ogólnie, jak to tylko możliwe, bo bardziej nie mogłam. Doradziłeś mi rozmowę - spojrzała na niego z niedowierzeniem. - Jak to sobie wyobrażałeś? Uważasz, że to co stało się między nami nie odbiło się na moich relacjach z nimi? Nie mówię, że to twoja wina. Moja. Ale coś mnie zmieniło. Ty mnie zmieniłeś. Powiedziałam, że mnie skrzywdziłeś, ale powiedziałam też o dobrych rzeczach. Odebrałeś mi wolny wybór. Zasługiwałam na to, żeby móc im powiedzieć, jak się czuje. Gdybyś był jakimś anonimowym typem, nie musiałabym wymawiać twojego nazwiska, ale nim nie jesteś. Byłeś w naszym domu dzień wcześniej, jesteś moim narzeczonym. Myślisz, że nie boli mnie, jak brat robi ze mnie histeryczkę, bo narzekam na świetnego narzeczonego? Miałam prawo mu to wyjaśnić, uświadomić, że to nie takie proste - zapomniała, że miała udawać pijaną, zresztą, jakie to jeszcze miało znaczenie. Alkohol i tak uderzał jej już do głowy. - Pocałowałam cię, bo tego chciałam. Bo pomyślałam... kiedy porozmawiałam z Charliem i Dominikiem, zrozumiałam coś. Nie chciałam cię więcej stawiać w roli oprawcy - westchnęła. - Zaczęło mi zależeć. Chciałam, żeby sprawy między nami wyglądały inaczej. Byłam głupia. Myślałam, że... - przegryzła wargę, patrząc na niego. Że też to czujesz. Że też ci na mnie zależy. Że moglibyśmy się do siebie naprawdę zbliżyć. - Byłam naiwna - przetarła twarz dłonią i przywołała wzrokiem kelnerkę, żeby znowu napełniła jej szklankę.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8




Gracz




Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Re: Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith EmptySob Lip 18 2020, 23:34;

— Nie wiem! — wszedł jej w słowo, uderzając przy tym niezbyt mocno pięścią w blat. Nie miał pojęcia, co wtedy sobie wyobrażał, chciał jej jakoś pomóc, widząc, w jak złym znajduje się stanie. Nie miał przecież na myśli, by powiedziała im o... nich. O prawdziwych nich.
Pozwolił sobie na zdjęcie maski, choć trafniej byłoby powiedzieć, że po prostu nie dał rady dłużej jej utrzymywać. Był w rozsypce, a ta rozmowa wywoływała w nim wewnętrzny konflikt, który wyraźnie go przerastał. Zaczerpnął powietrza i uciekł spojrzeniem w bok; zacisnął zęby, zmuszając się do milczenia. Miała pełne prawo do tego, by bez przeszkód powiedzieć to, co leżało jej na sercu.
— Widziałaś w jakim stanie był Charlie? — odezwał się już spokojniej, choć słychać było, że kosztuje go to sporo wysiłku. Półświadomie zaciskał ze złości szczękę, co zdecydowanie było możliwe do usłyszenia. — Jeśli tak, naprawdę upierasz się przy tym, że powiedzenie mu było rozsądne? To furiat. Dobry chłopak, ale pozbawiony kontroli i to, że jest to Twój brat, niczego tu nie zmienia. Chyba że na gorsze, bo podchodzi do tego jeszcze bardziej emocjonalnie. Jaką masz pewność, że czegoś nie powie? Choćby po alkoholu. Po dragach. Po seksie. W złości. Rozumiesz? — westchnął i roztarł brwi, między którymi znacznie pogłębiła się lwia zmarszczka. — To kolejne dwie osoby, które mogą powiedzieć kolejnym dwóm osobom. — zniżył nieco głos, by natrętna kelnerka nie usłyszała czegoś, co zdecydowanie nie było przeznaczone dla jej uszu. — A ich nie wiąże już żadne zobowiązanie. Żadna przysięga. Na litość Merlina, chodźmy porozmawiać w jakimś innym miejscu. Proszę.
Podniósł szklankę, wypił duszkiem jej zawartość i wyciągnął z portfela kwotę, którą był w stanie opłacić oba rachunki i jeszcze zostawić napiwek – choćby w podzięce za miłe widoki. Coś zaczęło w nim pękać kiedy powiedziała, że zaczęło jej zależeć, ale nie potrafił tak po prostu jej pocieszyć. Złapał ją za rękę, upewnił się, że jest gotowa i przeniósł ich w bardziej ustronne miejsce.

| z/t x2
Powrót do góry Go down


Nancy A. Williams
Nancy A. Williams

Absolwent Hufflepuffu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Galeony : 233
  Liczba postów : 1606
https://www.czarodzieje.org/t18035-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18049-nancy-ava-williams#512833
https://www.czarodzieje.org/t18036-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18312-nancy-a-williams-dziennik
Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8




Gracz




Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Re: Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith EmptyNie Lip 19 2020, 21:32;

Latanie nad mokradłami albo w pobliżu portu było wizją, która towarzyszyła jej już od pierwszych chwil w Luizjanie. W zasadzie nawet nie wiedziała, czemu jeszcze tego nie zrobiła, bo towarzystwo chętne do latania miała przecież na wyciągnięcie ręki. Możliwe, że Molly za bardzo odciągała ją od sportowego trybu życia. Pewne było, że po powrocie z akacji ktoś tu będzie musiał ostro wziąć się za treningi, bo Nancy niemal czuła jak z każdym wieczorem w barze jej kondycja po kawałku odchodzi sobie w dal. Tego dnia jednak nie zamierzała się tym w żadnym stopniu przejmować, to były problemy przyszłej Nancy, nie tej teraźniejszej, która przejmowała się obecnie jedynie brakiem drinka na blacie przed sobą.
- No i co, najwyżej cię przeleci. - odpowiedziała na obawy Aleks i parsknęła śmiechem z tego niewyszukanego żartu. Miała tak dobry humor, że nie mogła się przed tym powstrzymać. Okoliczne duchy, z tego co zdążyła się zorientować, nie sprawiały raczej nikomu problemów, poza tym, że czasem bywały dość irytujące. Nie mogły przecież wyrządzić fizycznej krzywdy, nie był materialne i choćby chciały, mogły jedynie przeniknąć przez ciało śmiertelnika, powodując nieprzyjemne dreszcze. Krawczyk zdecydowanie nie miała czego się obawiać. Williams za to mogła się obawiać konsekwencji przegranego zakładu.
- Gratuluję wygranej, czego pani sobie w związku z tym życzy? - zapytała, spoglądając na swoją towarzyszkę z uśmiechem. Nim jednak otrzymała odpowiedź, duch pirata niespodziewanie wstał i przeniknął przez ladę, by zbliżyć się do nich z jakąś podejrzaną butelką. No tego to się nie spodziewała i troszkę ją zamurowało, kiedy Latiffe napełniał ich szklanki trunkiem, który ewidentnie nie był ani rumem, ani ognista whisky. Picie alkoholu od nieznajomych duchów, które w dodatku nie bardzo chcą podzielić się informacją, co to tak właściwie jest, nie należało raczej do odpowiedzialnych zachowań. Jako starsza koleżanka i w dodatku pani kapitan powinna pewnie grzecznie podziękować i odstawić szklanki za ladę, ale zamiast tego ochoczo złapała je w dłonie. Wakacje ma się w końcu tylko raz w roku. Poza tym, czy mogłaby przepuścić taką okazję? Picie ze znanym piratem mogło być historią godną do opowiadania wnukom, dlatego nie wahając się, uniosła szkło w górę, by wznieść toast.
- Za wakacje! - zgodziła się, uśmiechając się od ucha do ucha i stuknęła w szklankę trzymaną przez Olę, a później kiwnęła głową do ducha, który tak swoją drogą ciągle ją ignorował...
Pewnie zanurzyła usta w płynie i pociągnęła niewielki łyk, a chwilę później gorzko tego pożałowała. - Oh... -  wyrwało jej się, kiedy po gardle rozlał się dziki ogień, a procenty uderzyły z ogromną siłą, niemal od razu przyprawiając o zawroty głowy. - Na Merlina, to ma jakieś milion procent. - sapnęła, szukając rozpaczliwie czegoś do popicia, na co barman, próbując ukryć rozbawienie, postawił przed nimi po szklance coli, do której Williams przyssała się niemal natychmiast.

@Aleksandra Krawczyk
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8




Gracz




Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Re: Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith EmptyPon Lip 20 2020, 17:22;

Otworzyła szeroko oczy i usta, nie będąc w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa, kiedy Nancy rzuciła tekstem o przeleceniu. Naprawdę? Widać było, gdzie uciekały myśli dziewczyny, bo Krawczyk nawet nie pomyślała o takiej opcji, dzięki Merlinowi. Ale i tak ta okropna wizja wkradła się do jej głowy.
- Jak... Jak ty możesz kierować takie słowa do jednego ze swoich Puchonów? I to jeszcze do dziewczyny? Jesteś okrutna, będę miała przez ciebie koszmary - burknęła, szturchając ją łokciem w żebra, na tyle mocno, żeby poczuła, ale na tyle lekko, żeby nic jej nie zrobić. - Poza tym wyobraź to sobie. Fuj, fuj i jeszcze raz fuj! - dodała i wzdrygnęła się, bo to naprawdę nie mogło być nic przyjemnego. Miała nadzieję, że Jean nie usłyszał tego żartu Williams i nie wpadnie na pomysł odprowadzenia ich do domku, czuwania nad nimi czy coś jeszcze gorszego. Niech sobie grzecznie siedzi w tawernie i bajeruje inne kobitki, które się w niej zjawią. Na razie najwyraźniej dopiero się rozkręcał, a świadczyć o tym mógł uśmieszek widniejący na jego duchowej twarzy, kiedy postawił na ladzie butelkę z tajemniczą zawartością.
- Czuję, że będziemy tego jutro żałować - zaśmiała się, ale ostatecznie zignorowała głosik zdrowego rozsądku, który szeptał jej do ucha, żeby zostawiła szklankę. Teraz była w tawernie i nie zamierzała przejmować się tym, co będzie później. Każdy od czasu do czasu potrzebuje się trochę... rozerwać. Stuknęła się z Nancy i z uśmiechem na ustach napiła się, momentalnie srogo żałując, że postanowiła wziąć aż taki duży łyk. Co to było?! Miała wrażenie, że gardło zaraz jej spłonie i Ognista Whiskey, o którą pytała na początku koleżankę, to było nic w porównaniu do tego. - Powiedziałabym, że to raczej niemożliwe, ale ten przypadek to jest chyba jakiś ewenement - wykrztusiła, posyłając barmanowi wdzięczne spojrzenie, kiedy postawił przed nimi szklanki z czymś do popicia. Od razu poszła w ślady Puchonki, chcąc choć trochę zamaskować ostry posmak w buzi, bo nawet nie liczyła, że ogień w jej gardle zmaleje.
- Nie mam pojęcia, co to jest, ale czegoś tak mocnego to jeszcze w życiu nie piłam - powiedziała, opierając łokcie na ladzie, bo nagle zakręciło jej się w głowie. Naprawdę, po jednym łyku? - Ale wiesz co, to nawet nie jest takie złe - dodała już ciszej, jakby trochę sama sobie nie dowierzała. Może ta mała ilość alkoholu, którą wypiła, zaczęła jej już mieszać w głowie, niewykluczone, ale nie trzeba było długo czekać, żeby ponownie chwyciła za szklankę. Przyjrzała się najpierw uważnie jej zawartości, a następnie zwróciła do ducha z tym samym co wcześniej pytaniem. Ten jednak nadal jedynie głupio się uśmiechał i mrugnął do niej, nie odzywając się ani słowem. - I chyba miałaś rację z tą jego rozmownością - przyznała, przerzucając spojrzenie na Nancy. Od tego latania wzrokiem znowu poczuła, jak świat przed jej oczami wiruje, dlatego zrobiła najlepsze, co mogła w tej chwili - uniosła szklankę w oczywistym geście, czekając, aż to samo zrobi Williams.

@Nancy A. Williams
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8




Gracz




Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Re: Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith EmptyPon Lip 20 2020, 21:38;

Inny czas/dzień
Wybaczcie skarbki, wbijamy cel!

Kosteczki:

Paradoksalnie - choć sama zaproponowała spotkanie, i to jeszcze posuwając się do szantażu! - naprawdę się stresowała. Choć to może za dużo powiedziane - czuła się odrobinę niepewnie, podążając w stronę tawerny, którą wyznaczyła na miejsce spotkania. Miała jedynie nadzieję, że Caine odczyta jej wiadomość i rzeczywiście się tutaj pojawi. Istotnie - odkąd zjechali do Luizjany, to właściwie... ciągle się mijali. Dokładnie tak jak napisała w liście. Musiałaby skłamać sama przed sobą, gdyby przyznała, że jej to nie przeszkadza. Jeszcze przed wakacjami spędzali ze sobą... lwią część wolnego czasu. A teraz, kiedy oboje mieli po prostu urlop, ba! zostali zakwaterowani w jednym pokoju! - wymienili ze sobą może dwa zdania, gdzieś w przelocie. I jedno spojrzenie - które sama Perpetua urwała, wychodząc gdzieś z pensjonatu. Kiedy wracała do pokoju - Caine'a najczęściej nie było - albo już spał. Nie miała serca, żeby go budzić tylko po to, żeby się przywitać.
Choć miała cholerną ochotę.
Wieczór - noc już właściwie - był ciepły, jednak mimo to nie zdecydowała się na jakąś letnią sukienkę. Ubrała się jak zwykle, w swoim stylu, swobodnie - wykorzystując jeden z zestawów, które zapakowała ze sobą do Luizjany. Za jej jedyną ozdobę służyła broszka na piersi i uśmiech na czerwonych wargach. Jej garderobę można było nazwać kapsułową - niewielką, mieszcząca się w małej torbie, a dostosowaną praktycznie do każdej okazji.
Nie mogłaś założyć jakiejś... seksowniejszej kiecki?
Brew złotowłosej drgnęła na słowa dryfującej wokół niej Sol. Luna - obrażona, że znów poszły na Nowy Orlean, a nie mokradła, rozmyła się w powietrzu, od czasu do czasu mrucząc tylko z niezadowoleniem.
A co twoim zdaniem powinnam założyć, skarbie? — spytała grzecznie, już niemal dochodząc pod tawernę, której światła zamigotały na rogu ulicy. Wybiła dziesiąta - lokal został więc otwarty dla czarodziejów.
Coś krótszego. Masz super zgrabne nogi! Uliczni muzycy mogliby o nich ballady składać, gdybyś je pokazała... Albo może większy dekolt...
Sol, na litość Helgi — rzuciła nastolatce pobłażliwe spojrzenie, na co jasnowłosa zachichotała, unosząc ręce w pojednawczym geście. Przerabiały ten temat za każdym razem, kiedy Perpetua stawała przed szafą - a nie zwykła spędzać przed nią zbyt wiele czasu. Szczęśliwie, że towarzyszące jej bliźniaczki nie miały wpływu na świat materialny - bo skończyłaby z samymi miniówkami i koszulami z dekoltem po sam pępek. Ostatnie co Perpetua praktykowała w swoim ubiorze - to ostentacyjne odsłanianie ciała.
Ale na randkę mogłabyś bardziej się postarać! — Duszynka wtrąciła jeszcze swoje trzy grosze - znikając pod oburzonym spojrzeniem Perpetuy. Złotowłosa pokręciła głową ze zrezygnowaniem - Luna i Sol nie odpuszczały prób swatania - a ona dzisiaj nie miała sił się z nimi sprzeczać. Była zbyt przejęta - co ewidentnie spotkało się z zadowoleniem jasnowłosego ducha.
W końcu stanęła pod lokalem, wspierając się na swojej lasce - i wzięła kilka głębszych oddechów. Zaraz potem pokręciła głową z rozbawienia nad samą sobą - taka stara, a głupia. Jeśli Caine się nie pojawi - po prostu zrobi sobie wieczorny spacer i posłucha historyjek Sol o francuskiej dzielnicy. I spróbuje go po prostu złapać na terenie pensjonatu.
I don't need anything more than I got
I'll make it simple when others may not

Zanuciła dźwięcznie w rytm melodii dobiegającej z wnętrza tawerny - którą momentalnie wyłapała i rozpoznała - jako jedną z tych, które... zwykła kiedyś śpiewać.

@Caine Shercliffe
Powrót do góry Go down


Nancy A. Williams
Nancy A. Williams

Absolwent Hufflepuffu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Galeony : 233
  Liczba postów : 1606
https://www.czarodzieje.org/t18035-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18049-nancy-ava-williams#512833
https://www.czarodzieje.org/t18036-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18312-nancy-a-williams-dziennik
Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8




Gracz




Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Re: Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith EmptyWto Lip 21 2020, 00:06;

Parsknęła śmiechem, widząc jej minę na ten niewyszukany żart. No nie mogła się powstrzymać przed tą przezabawną grą słów, a cała sytuacja niezmiernie ją bawiła, szczególnie te delikatne kuksańce w bok, na które aż podskoczyła w górę na stołku.
- Ale przecież to nie jest takie straszne jak duch przez ciebie przeleci, nie zdarzyło ci się w szkole? - zapytała, rozkładając ręce na boki w geście niezrozumienia i bezradności, po czym pięknie odegrała moment olśnienia, przykładając rękę do ust. - Ach, bo ty pomyślałaś o czymś innym! No wiesz co Aleks? Takie rzeczy ci w głowie? - pokręciła głową z widoczną dezaprobatą, po czym kolejny raz zaniosła się śmiechem. Musiała przyznać, że jak na razie wieczór zapowiadał się świetnie, a ona sama bawiła się naprawdę dobrze, mimo że wciąż nie zdążyły się nawet napić. Na szczęście podobny stan miał się za chwilę skończyć, bo gościnny, choć dość wybredny duch zadbał o zawartość ich szklanek. Podobnie jak Krawczyk, Williams doskonale wiedziała, że to nie jest dobry pomysł, jeszcze zanim umoczyła usta w alkoholu. Później było już jednak za późno. Ogień rozlał się po jej wnętrzu, kumulując się w przełyku z największą siłą. Nawet popitka nie przyniosła upragnionej ulgi, ale w tym uczuciu było jednak coś całkiem przyjemnego. W przeciwnym wypadku nie sięgnęłaby przecież ponownie po szklankę, a jednak śladem Oli, dokładnie to zrobiła, ignorując już ducha, który i tak nie zwracał na nią najmniejszej uwagi. Nie chciał gadać, to niech nie gada, jego strata.
- To jest smak wakacji z duchami. - stwierdziła, walcząc z pierwszymi zawrotami głowy. Jak to możliwe, że zadziałało tak szybko? A może ten stary piernik coś im dosypał? Może picie tego podejrzanego trunku sprowadzi na nie więcej nieszczęścia niż tylko kac morderca następnego dnia? Niestety na podobne rozważania było już za późno, bo zdrowy rozsądek wraz z pierwszym łykiem podejrzanego bimbru, spakował walizkę i udał się na urlop, pozostawiając Nancy na łaskę losu, a ta uniosła szklankę w kolejnym toaście, gotowa na kolejny pożar.
- To teraz za to, żeby Yuu i Ofelia nas jutro poratowały szklanką wody, kiedy będziemy umierać w łóżkach. - zarządziła z rozbawieniem, choć w tej wizji nie powinno być nic zabawnego. W końcu to był całkiem realny scenariusz. No chyba że Nancy nie dotrze nawet do swojego łóżka i zamiast górnego piętra, nieświadomie wybierze podgryzający dywan w pokoju...
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8




Gracz




Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Re: Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith EmptySro Lip 22 2020, 15:11;

- No widzisz, jakoś mi się nie zdarzyło. Na szczęście - odpowiedziała, parskając śmiechem, bo temat, o którym właśnie zawzięcie dyskutowały, był dość nietypowy i do tej pory jeszcze jej się nie zdarzyło z kimś o nim rozmawiać. Pierwsze koty za płoty! W pewnym sensie sama go poruszyła, mówiąc o śledzeniu ich przez Jean'a, ale to Williams obróciła sprawy tak, że panna Krawczyk nie wiedziała, jak odbić piłeczkę, aby to nie ona musiała się tłumaczyć. - O niee, w to nie uwierzę! Od samego początku to właśnie tobie chodziło o doskonale wiesz co, więc nie zwalaj na mnie! Nic z tego! Specjalnie tak dobrałaś słowa i teraz jeszcze próbujesz ze mnie zrobić tą złą, no dzięki - powiedziała oskarżycielsko i wycelowała palec w Nancy, ale nie udało jej się długo utrzymać poważnego wyrazu twarzy i po prostu wybuchła śmiechem. - I to chyba tobie takie rzeczy chodzą po głowie, bo nie uwierzę, że przypadkowo wpadłaś na ten świetny dobór słów - dodała jeszcze, poruszając brwiami i śmiejąc się jeszcze głośniej. W ogólnym harmiderze panującym w lokalu i tak nikt nie zwrócił na nią większej uwagi.
- To wcale nie takie głupie, mogliby tak nazwać ten trunek, czymkolwiek on jest - powiedziała, przenosząc spojrzenie na butelkę, którą przyniósł ze sobą Jean i która stała przed nimi, oskarżycielskim wzrokiem wpatrując się w dwie Puchonki, jakby chciała je pogonić, żeby wypiły to, co mają w szklankach i jeszcze sobie dolały. Krawczykównie aż tak się do tego nie spieszyło; i tak, uniosła zaraz naczynie, żeby ponownie się napić, ale nie miała zamiaru wlewać sobie do gardła nie wiadomo ile tego alkoholu, bo chyba naprawdę zaczęłaby się palić.
- O, o! Mądre! - powiedziała i pokiwała z uznaniem głową, kiedy Nancy wspomniała o ratowaniu ich jutro szklanką wody przez pozostałe dwie współlokatorki. Oby tylko Chris i Molly dali im też spokój, bo jeśli jej duch znów okaże się niewiarygodnie rozmowny i zacznie zasypywać ją pytaniami, ciekawostkami i różnymi historiami, to Puchonka chyba wyjdzie z siebie i stanie obok. Jutro będzie potrzebować ciszy i spokoju, to na pewno. Kolejny łyk bimbru tylko ją w tym utwierdził, ale już się nie skrzywiła i nie musiała błyskawicznie łapać za colę. - Tobie też tak świat wiruje, czy to ja mam słabą głowę? - spytała, podpierając się jednym łokciem o ladę i uśmiechając się do Nancy. Zaraz jednak otworzyła szeroko oczy i usta, tylko po to, żeby powiedzieć: - O kurwa, ćma.
Rzeczywiście pod sufitem, w pobliżu lamp można było dostrzec nocnego motyla, ale to na pewno nie był powód, żeby reagować na niego w ten sposób. Nie mówiąc już o tym, że Krawczyk normalnie starała się nie przeklinać i ograniczała się do "cholera jasna". Ćma jednak tak ją zafascynowała, że nie mogła oderwać od niej wzroku, a kiedy już to się stało, szklanka z bimbrem jakoś sama znalazła się w jej ręce i powędrowała do ust.

@Nancy A. Williams
Powrót do góry Go down


Caine Shercliffe
Caine Shercliffe

Nauczyciel
Wiek : 47
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : drogie garnitury, burzowe spojrzenie
Galeony : 1978
  Liczba postów : 538
https://www.czarodzieje.org/t17784-caine-vergil-shercliffe#500817
https://www.czarodzieje.org/t17800-lexa#501207
https://www.czarodzieje.org/t17786-caine-v-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t19458-caine-shercliffe#575643
Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8




Gracz




Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Re: Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith EmptySro Lip 22 2020, 20:24;

Zauważył brak książki, ale nie zamierzał się o nią upominać. Jeśli przez to Perpetua miała poprawić swój poziom wiedzy z zakresu historii magii nie miał nic przeciwko temu. Humor nieco mu się popsuł jak i podejście do tej kwestii, kiedy okazało się, że ta właśnie książka była Whitehorn potrzebna, żeby studiować temat z innym mężczyzną. I nie był nawet pewien czy bardziej mierzwił go ten fakt, czy bycie niezaproszonym na tą imprezę. Przez wpływ swojego ducha, odreagował te okoliczności kilkoma wizytami barów. Znał już co najmniej trzy z tych, jakimi szczyciła się Luizjana. W Tawernie jednak jeszcze nie był.
Zatrzymał się kilka kroków od Perpetui, opierając się plecami o bok tawerny. Głos pół-wili dźwięcznie odbijał się w uszach, a jej wibrato wywoływało gęsią skórkę, której Mala nie poskompiła sobie skomentować. Zaraz jednak z pasją dzieląc się imieniem i nazwiskiem piosenkarki, której utwór Perpetua zapożyczyła. Wraz z nim padła też kolejna ciekawostka muzyczna, którą Caine choć nie chciał, zapamiętywał. Odetchnął.
Mhmmm… — mruknął do Mali nieprzekonany, uciszając ją podniesieniem ręki w górę. Zainteresowany bardziej dalszym tekstem niż historią utworu. Mimo to, kiedy Perpetua przerwała swój krótki występ, oderwał plecy od muru, otrzepując ramię z kurzu i ruszył w jej kierunku.
Ten utwór nie opowiada o miłości, a raczej o momencie spędzonym z kimś obok.
Mruknął mimochodem, ponieważ Mala nie dawała mu spokoju, najwyraźniej chcąc żeby wszyscy się o tym dowiedzieli, pod groźbą pojawienia się przed złotowłosą i podzielenia się z nią tym samemu. Caine pokręcił lekko głową ze zrezygnowaniem, ledwie dostrzegalnie i kącik ust ledwie mu drgnął, kiedy powiedział:
Perpetuo…
W ramach powitania, razem z oszczędnym skinieniem głowy. Po prawdzie czuł sztywność w ramionach i dyskomfort myślą o jej ostatniej sesji nauki z historii magii. Dlatego będąc tak samo skąpym w słowach, zamiast powiedzieć coś więcej, minął pannę Whitehorn, otwierając przed nią drzwi. Chociaż wpatrywał się w jej sylwetkę, był w tym jakiś rodzaj wymownego milczenia i opiniotwórczości. Nie podziwu czy uznania dla jej urody. Postukał nawet niecierpliwie podeszwą buta o ziemię, ponaglając ją do przejścia w tej samej ciszy, nieprzerwanej ciszy.

4
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8




Gracz




Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Re: Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith EmptySro Lip 22 2020, 22:18;

Pozwoliła wybrzmieć ostatnim nutom na końcu języka, płynnie przechodząc ze słów w ciche nucenie melodii, która - ku jej uldze - złagodziła nieco skołatane nerwy i ten irracjonalny stres, który uciskał jej mostek. Odprężyła się odrobinę - czując jak wieczorny wiatr otula jej sylwetkę ciepłym podmuchem - wieczór był dzisiaj naprawdę przyjemny.
Zaraz jednak nieprzyjemny - acz znajomy - chłód przeniknął jej ramię, kiedy drobna dłoń Sol przeniknęła przez jej bark - chcąc zwrócić jej uwagę.
Idzie, uśmiechnij się!
I rzeczywiście, uśmiechnęła się, odwracając w kierunku w którym skinęła jej jasnowłosa duszynka. W pierwszym momencie, kiedy jej spojrzenie spoczęło na zbliżającym się mężczyźnie - jasne oczy rozbłysły radośnie - a jakiś zabłąkany kolorowy motyl rozbił się o sklepienie jej czaszki, bo i wieczór wydawał się nagle jakiś jaśniejszy. I jeszcze cieplejszy.
Przyszedł.
Caine! — Sama wykonała w jego kierunku kilka kroków - zatrzymując się jednak widząc jego minę. I niemal czując tę szorstką aurę, którą wokół siebie roztaczał. Mina momentalnie jej zrzedła - kąciki ust, pomalowanych na czerwono - klasycznie już Rouge Volcano - opadły delikatnie w dół. Zaraz też nic nie zostało z jej promiennego uśmiechu, kiedy mężczyzną ją wyminął i bez słowa otworzył jej drzwi. Spięty, zdystansowany. Tak bardzo... gniewał się o tę książkę?
Dziękuję — przemknęła płynnym krokiem obok niego, czując rosnącą jej w gardle gulę pod jego spojrzeniem. Mijając go, z zatroskaniem wymalowanym na twarzy, próbowała dojrzeć w jego rysach coś więcej - ale wydawał się bardziej... nieporuszony niż zwykle. Podskórnie jednak czuła - że właśnie to świadczyło o jego poruszeniu. Nie wiedziała tylko co było jego przyczyną.
Przeszła przez przedsionek, odnotowując u samej siebie rodzące się w ramionach napięcie. Owiał ją zapach alkoholu - drażniąca, ale przyjemna woń chmielu, świadcząca raczej o jakości podawanych tu trunków, aniżeli jej braku.
Dobry wieczór! — Dobrego wychowania nie mogła sobie jednak odmówić, przybierając - nieco wymuszony - ale piękny uśmiech, obdarzając nim wszystkich, którzy skierowali na nią swoje spojrzenie. Lokal dopiero powoli się zapełniał - przy kontuarze siedziało zaledwie kilka czarodziejów, w tym... duch.
To Jean Laffite's! — do ucha dotarł jej szept Sol, która widocznie ciągle przy niej czuwała, choć dalej niewidzialna. Złotowłosa już kilka razy została uraczona opowieściami o nowoorleańskim piracie, więc skierowawszy swoje spojrzenie na ducha - dygnęła z gracją, co spotkało się z szerokim uśmiechem Jeana i uchyleniem kapelusza. Nie jednym.
Speszyła się tym nieco - jak nie ona - i zerknęła przez ramię na Caine'a. Przelotnie, bo zaraz zagryzła wargę i przygładziwszy spódnicę, podążyła na drugi koniec sali - do upatrzonego stolika przy oknie, wciśniętego w sam róg i przesłoniętego z jednej strony jakąś wyjątkowo bujną noworleańską paprocią. Unikała hokerów jak tylko mogła.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Tawerna Lafitte's Blacksmith QzgSDG8








Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty


PisanieTawerna Lafitte's Blacksmith Empty Re: Tawerna Lafitte's Blacksmith  Tawerna Lafitte's Blacksmith Empty;

Powrót do góry Go down
 

Tawerna Lafitte's Blacksmith

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 3Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Tawerna Lafitte's Blacksmith JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
luizjana
 :: 
Nowy Orlean
 :: 
French Quarter
-