Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Sala wejściowa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 25 z 40 Previous  1 ... 14 ... 24, 25, 26 ... 32 ... 40  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptyPią 11 Cze 2010 - 2:48;

First topic message reminder :




Wchodząc głównym wejściem do zamku, pojawia się w tym miejscu. Stąd można dostać się do wszystkich innych innych części Hogwartu, jak Wielkiej Sali, schodów oraz podziemi. Sklepienie jest tak wysoko, że niemal niemożliwe jest jego zobaczenie. Jest to miejsce spotkań uczniów, szczególnie gdy są z innych domów. Pierwszego września panuje zazwyczaj straszny tłum, gdy wszyscy cisną się do Wielkiej Sali.



Ostatnio zmieniony przez Bell Rodwick dnia Sob 6 Wrz 2014 - 18:18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Clara Hepburn
Clara Hepburn

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : rezerwowa szukająca
Galeony : 648
  Liczba postów : 982
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3996-clara-hepburn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3998-listy-do-panny-hepburn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7180-clara-hepburn
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptyPon 21 Maj 2012 - 21:41;

/wątek przeniesiony ze stacji w Hogsmeade

- Naprawdę, nie masz czego żałować...Chociaż jestem zła, że zostawiłaś mnie tutaj z tym wszystkim i tymi niektórymi...ludźmi o innej mentalności (ładnie ujęte 8D ) ! - Clara z udawanym wyrzutem zwróciła się do Bell, po czym się uśmiechnęła.
- Co do quidditch'a...to rzeczywiście. Krukoni nie grali już tak dobrze bez Ciebie! - dziewczyna wiedziała, że tą uwagą sprawi przyjemność przyjaciółce. Z resztą było to prawdą...
Wóz zaprzężony w testerale, zawiózł je prawie pod same wrota szkoły. Co do testrali..Clara niestety je widziała, i często kiedy miała z nimi styczność, od razu pogarszało jej to humor i stawała się drażliwa. Tym razem postanowiła zignorować fakt, że widzi te niecodzienne stworzenia i po prostu nie dać sobie zepsuć dobrego humoru i radości z powrotu przyjaciółki.
- Ejj, no wiesz ! A pamiętasz jak przed Twoim wyjazdem miałyśmy nadzieję, że znajdziesz jakiegoś superekstraprzystojnego czarodzieja, z australijskim akcentem i z równie cudownym bratem ? - Clara teatralnie pokręciła głową i westchnęła - Ech..Naprawdę miałam taką nadzieję. - dziewczyna z powagą spojrzała na Bell, po czym położyła jej rękę na ramieniu i powiedziała, próbując nie wybuchnąć śmiechem, i nie zepsuć "podniosłej chwili" - Bells...zawiodłam się ! Trzeba było szukać ! - po chwili jednak Clara nie wytrzymała i uśmiechnęła się szeroko.
Po kilku minutach, ich powóz był już na miejscu, i wspólnymi siłami wciągnęły walizkę Bell, na schody sali wejściowej.
- No, to witamy z powrotem ! - Clara teatralnie się ukłoniła.
Powrót do góry Go down


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptyPon 21 Maj 2012 - 22:32;

Przewróciła teatralnie oczami. No dobra, zgadzała się z tym jak najbardziej, wiadomo w końcu, że nikt tu nie dorównywał jej samej inteligencją, ale... bez przesady! Clara zdecydowanie wyolbrzymiała, tylko Bell nie była pewna czy to dlatego, że chciała jej pokazać jakie to straszne i jak wgl mogła ją opuścić, czy może powiedzieć coś super-miłego (bo krukonka oczywiście zrozumiała, że ci inni mieli inną mentalność własnie od niej, więc jak najbardziej można było to uznać za komplement!). Wszystko jedno właściwie, bo w obydwu przypadkach sprawa sprowadzała się do tego samego.
- Nie gadaj? Aż się boję spytać o dokładny wynik, na pewno był straszny, jeszcze teraz, jak Jared nie jest kapitanem drużyny i zrobili je łączone... ślizgoni z pewnością pogarszają nasz poziom gry - pokręciła głową i westchnęła, uciekając na chwilę myślami w stronę Quidditcha. - Słyszałaś, że szkoła planuje wakacje w miejscu, w którym będzie finał światowych rozgrywek Quidditcha? - zapytała. - Tylko jeszcze nie wiadomo co to będzie, ale nie mogę się doczekać. Moja mama mówiła, że jakąś taką sowę dostała.... super by było, nie mogę się doczekać, właściwie. Tylko te OWuTeMy. To będzie STRASZNE.
- Ech, marudzisz znowu, Clara. Nic nie obiecałam - wyszczerzyła ząbki i dźgnęła przyjaciółkę łokciem między żebra. Stały już w Sali Wejściowej, trzeba było teraz wleźć na górę, ale jakoś Bell się specjalnie z tym nie śpieszyło. Już i tak czuła ten cudowny zapach Hogwartu! - Jak zwykle przekręcasz moje słowa, cwaniaku. Zresztą, jak już mówiłam, nie było tam żadnych fajnych czarodziejów. Nie czarodziejów też nie, jeden psidwak. Musisz być bardziej samowystarczalna... a zresztą, mało to tutaj jest kandydatów? Musisz się tylko dobrze rozejrzeć, a jak chcesz, nawet ci pomogę. Zaraz cię z kimś ze swatamy i przestaniesz mi tym zawracać głowę.
Bell dygnęła uroczo, niczym królewna w sukni balowej i się roześmiała. Właściwie, to Hogwart mógłby być takim miejscem. Przecież jeszcze ileś tam lat temu, uczennice pewnie właśnie tak chodziły ubrane. A to wszystko na tych posadzkach, na tych schodach!
Powrót do góry Go down


Clara Hepburn
Clara Hepburn

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : rezerwowa szukająca
Galeony : 648
  Liczba postów : 982
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3996-clara-hepburn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3998-listy-do-panny-hepburn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7180-clara-hepburn
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptySro 23 Maj 2012 - 17:31;

Clara wzruszyła ramionami.
- Bez Ciebie forma Waszej drużyny i tak się pogorszyła. Chociaż nie ma tragedii, jeśli mam być szczera.. - Clara szeroko się uśmiechnęła. Gryffonka doskonale wiedziała, że przyjaciółka wprost kocha Quidditch i miała świadomość, że wakacje w miejscu gdzie rozgrywał się światowy finał tej gry, na pewno muszą ją ekscytować. W sumie Clara również nie mogła się doczekać, przecież to zawsze jakaś ciekawa odmiana.
- Ciekawe jak będzie to wyglądało..- dziewczyna przez chwilę się zastanowiła - Również nie mogę się doczekać, zwłaszcza, że... mam dość tej nauki, naprawdę! - dziewczyna westchnęła, po czym uśmiechnęła się kącikiem ust - Nie chcę Cię dołować..ale niezmiernie się cieszę, że ja OWuTeMy mam dopiero za rok - dziewczyna przeniosła wzrok na przyjaciółkę - Ale nie martw się, Ty dajesz sobie radę ze wszystkim przecież ! W dodatku nie wierzę, że po takich wakacjach nie jesteś wypoczęta !- Clara się wyszczerzyła.
- A co do spraw damsko-męskich...proszę bardzo, spróbuj mnie wyswatać! Ciekawe czy ktoś ze mną wytrzyma... - zaczęła zastanawiać się na głos, po czym na jej twarz znów wpłynął uśmiech - poza tym jestem samowystarczalna ! Nawet nie wiesz w jakim stopniu! - dziewczyna się obruszyła, po czym również się ukłoniła, udając iż podnosi sukienkę.
Powrót do góry Go down


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptySob 26 Maj 2012 - 0:24;

Uśmiechnęła się i skinęła głową. No ba, że się pogorszyła, skoro nie było osoby, która tak wspaniale zagrzewałaby drużynę do nauki. Powinna być kapitanem w ogóle, wtedy by ich poprowadziła do zwycięstwa. Z pewnością. Tylko nie była pewna, że wyrobiłaby z taką ilością zadań.
- Jak myślisz, gdzie dyrektor nas wyśle w tym roku? Zawsze ma jakiś super pomysł, coraz to ciekawszy. Były już wyspy... i las tropikalny. Mogłyby być jakieś góry czy coś, tym razem. Chociaż w sumie, w zeszłym roku góry jakieś też się znalazły... - Rozmyślała na głos, starając sobie przypomnieć jak wyglądały ostatnie szkolne wakacje. Ach, ta przygoda z kotami i Bruk. Nie rozmawiała z nią od tamtego czasu! Chyba ten wywiad udzielony Anonimowej Reporterce nie był za dobrym pomysłem. - E tam. Wtedy ja będę sobie studiować, leniuchować i udawać, że jestem nie wiadomo kim, a ty tu będziesz zakuwać. - Wyszczerzyła ząbki, wyobrażając sobie te sytuację. Wiesz... studenci mogą prowadzić dodatkowe lekcje dla uczniów. Założę kółko wróżbiarskie! albo jakieś, na którym będzie się rozszyfrowywało starożytne runy! - powiedziała z zapałem. Tak naprawdę, to już nie mogła się doczekać. Perspektywa bycia studentem wydawała się całkiem okej. Nie to co niedawno, kiedy jeszcze nie wprowadzono studiów w Hogwarcie i po siedmiu latach wyjeżdżało się w wielki świat.
Rudowłosa przysiadła na kufrze, nogę jedną podkurczając tak, że mogła kolano objąć ramionami. Oparła na nim głowię i patrzyła na Clarę.
- Wywróżę ci kto to będzie i na pewno się spełni. Zobaczysz. Tylko potrzebna mi do tego odpowiednia atmosfera, umówmy się potem w klasie od wróżbiarstwa, może akurat nie będzie żadnej lekcji, to się tam usadowimy. Ale powiedz najpierw, tak bez żadnych przekrętów, masz kogoś na oku? Nawet nie musi być nic poważnego! Po prostu ktoś, na kogo zwróciłaś uwagę. Chociaż trochę, przez chwilę! Hm? - Śledziła spojrzenie przyjaciółki, oczekując odpowiedzi. - Ano nie wiem, musisz mi to bardziej udowodnić.
Powrót do góry Go down


Clara Hepburn
Clara Hepburn

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : rezerwowa szukająca
Galeony : 648
  Liczba postów : 982
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3996-clara-hepburn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3998-listy-do-panny-hepburn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7180-clara-hepburn
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptySob 26 Maj 2012 - 9:12;

- Nie mam zielonego pojęcia... - Clara zastanowiła się przez chwilę - może nad jakieś baardzo ciepłe morze ? - dziewczyna rozmarzyła się, po czym spiorunowała przyjaciółkę wzrokiem
- Aż mi się nie chce myśleć o tym, że za rok ja też będę musiała podejść do tych OWuteMów. Co prawda bardziej boję się samego faktu tych testów, niż tego, że będę musiała poświęcić tyle czasu nauce...- z kwaśnego uśmiechu po chwili, na usta gryffonki wpłynął rozmarzony uśmiech - A za rok...a za rok będę mogła wreszcie na serio odetchnąć...o ile przeżyję te OWuteMy. - dziewczyna westchnęła, po czym na chwilę zamilkła.
- Bardzo chętnie ! Jak uda Ci się założyć to całe kółko, to również mam nadzieję, że figuruję jako pierwsza zapisana prawda Bell ? - dziewczyna wyszczerzyła ząbki, po czym klasnęła w dłonie.
- Z wieelką chęcią zobaczę kogo mi wywróżysz ! Może być klasa od wróżbiarstwa...tam poza lekcjami nikogo prawie nie ma, więc możemy się tam później umówić. - przez chwilę Clara się nie odzywała, ale później podjęła wątek - Podoba...Chyba..emm.. nie? - to stwierdzenie wyszło jej jak pytanie, więc nie należało do najbardziej przekonujących..Chociaż kłamstwem też nie było, ponieważ Clara bardzo starała się od siebie odepchnąć fakt, że pewna osoba, która mimowolnie przyszła jej na myśl może się jej podobać..lub coś więcej.
Powrót do góry Go down


Ariel de Marmaid
Ariel de Marmaid

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 28
  Liczba postów : 36
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptySob 26 Maj 2012 - 12:13;

Przepraszam za długą nieobecność, ale w szkole nie był to najmilszy czas :<.

Istotka o błyszczących, błękitnych tęczówkach przypatrywała się głównie swoim paznokciom, zaciśniętym wokół szklanki z sokiem. Przechyliła przedmiot ku sobie, tym razem nieco hojniej racząc się cieczą, bo na dnie zostawiła już tylko około centymetrową warstwę. Po wykonaniu tejże krótkiej czynności, odruchowo oblizała wargi, upewniając się jeszcze kciukiem czy przypadkiem nie zrobiła sobie pomarańczowych wąsów. Uśmiechnęła się leciutko, na samą myśl o tym. Acz kiedy uświadomiła sobie, iż musi prezentować się w tej chwili wyjątkowo nieporadnie, pospiesznie przybrała jakąś zwyczajną pozycję, opuszkami palców muskając rozczochrane rude pasma włosów. Sama była baczną obserwatorką, ale od przybycia znajomego studenta, nie zawracała raczej uwagi na przemijających czarodziejów. Żaden z nich nie miał dla niej znaczenia, tak samo jak i ona ich nie interesowała. Nie była altruistką, czy przesadną marzycielką i od razu dostrzegała takie rzeczy. Nie umiała poprawnie oceniać relacji między ludźmi, dlatego nawet gdy oni okazywali jej uczucie, nie była pewna, czy można im ufać. Nawet przy bliskich przyjaciołach, takich jak na przykład stojący przed nią Gryfon, powściągała się. Chyba już taki miała charakter, poza tym była jeszcze, nie ukrywajmy, nastolatką i miewała wahania nastrojów, okresy buntu i takie tam. Choć na ogół była opanowana, potrafiła w jednej chwili zmienić swoje zachowanie o sto osiemdziesiąt stopni. Taki już jej urok.
Przekrzywiła podbródek nieznacznie, przyglądając się jego reakcji na poruszone przez nią wspomnienie. Teraz mogła się z tego śmiać, ale wtedy naprawdę nie miała najlepszego humoru. Wolała sobie nie wyobrażać jakie musiała wtedy sprawiać wrażenie! Z jednej strony naburmuszona, że o, ktoś wtrąca się w jej sprawy, a z drugiej była śmiertelnie przerażona. Co prawda niektóre stwory nie wydawały się jej takie straszne, acz zwędrowała nad jezioro. Woda w takim miejscu jak Zakazany Las wcale nie sprawiała wrażenia bardziej łagodnej. No, acz wszystko skończyło się dobrze i to jest najważniejsze.
Na jej twarz wypłynął niewinny uśmieszek. Uniosła brwi w niemym pytaniu, starając się mu pokazać swe teatralne zdziwienie.
Czyżbyś miał na myśli jakiegoś konkretnego ucznia? — zapytała z przekorą słyszalną w subtelnym tonie głosu.
Ukazała szereg zębów z rozbawieniu, gdy puścił do niej oczko. Oczywiście ona była świadoma, może nawet jak nikt inny, jego usposobienia. Był osobą, którą podziwiała za zdolność empatii i to, jak pomagał nie oczekując niczego w zamian. Do tego zawsze z pozytywnym słowem, nowym pomysłem i szeregiem pozostałych zalet go cechujących. Ona była dzieckiem mugoli, także za priorytet postawiła sobie uzyskiwanie dobrych ocen. Talentu jej do tego nie brakowało, gdyby tak było w ogóle nie dostałyby listu do Hogwartu, aczkolwiek wiedziała że gdyby Luke nie poświęcał tyle czasu innym to byłby znacznie od niej lepszy. Ta myśl opakowana była delikatną nutą zazdrości, acz byli przecież przyjaciółmi i zawsze to od siebie odrzucała. Jeśli on trafiłby do Slytherinu, na przykład, może byłby najlepszym uczniem w szkole, jednak nie spojrzałby za pewne na nią nigdy, a tym bardziej na pozostałych czarodziejów, którym poświęcał tyle uwagi. No, a gdyby trafił do jej domu to spędzaliby jeszcze więcej czasu. Byłoby to dla niej znacznie lepszą opcją, ale wiedziała przecież iż on kocha dom gryfa. Tiara nigdy się nie myliła, to przeznaczanie go tam skierowało. Om, tak miało być po prostu. Jeśli chodzi o nią to wybór był dość oczywisty. Trochę skłaniano się też ku domowi węża, całe szczęście jednak jej wrodzona inteligencja i ambicje przeważyły szalkę.
Zawsze miała trochę pod górkę, ze względu na to swoje pochodzenie. Znosiła wszystko bez najmniejszego okazania emocji, wszak wszystko było lepsze niż życie „pod skrzydłami” ciotki. To, że niektórzy mieli z tym problem, nie ruszało jej, przynajmniej nie na zewnątrz. Nie bawiły ją zabawy w wyśmiewanie i głupie gierki. No, czasami zdarzało jej się pokazać charakterek i obdarzyć uderzeniem tego czy owego osobnika, ale ona sama wychodziła z tego zawsze cało. Dopiero niedawno urosła, wcześniej była zawsze chudziutka, zwinna i pełna sprytu. Jacyś tam nudni prześladowcy nie mieli szans. Ach, w końcu nawet zaczęła za nimi tęsknić, bo dzięki tym potyczkom odkryła więcej sekretów szkoły i poznała cudownych ludzi, którzy tak jak ona byli w potrzebie.
Rozbudziła się z rozmyślań i przeniosła bystry wzrok na niego. Przywołała w myślach obraz hipogryfa, którego już szmat czasu nie widziała. Uwielbiała stworzenia magiczne, a do tego pupila Gryfona miała już szczególną słabość.
Nawet nie wiesz jak mnie ta propozycja cieszy. Z przyjemnością się z Tobą wybiorę. — odpowiedziała, zerkając odruchowo za okno.
W sumie to zawsze sama marzyła by zaopatrzyć się w jakieś stworzenie. Niestety na razie nie było na to perspektyw. Nie miała żadnego majątku czarodziejskiego, a ciotka ze skrzywieniem dawała jej pieniądze na najpotrzebniejsze rzeczy. Szkoda, bo mając większy zasób podręczników, mogłaby być jeszcze lepsza. Poza tym nie miała żadnego podopiecznego, a już na pewno nie tak wspaniałego jak Rayo. Oczywiście, iż chciałaby kiedyś polatać na nim. O ile dobrze pamiętała, na lekcjach z tymi stworzeniami szło jej całkiem nieźle. A jakby jeszcze w pobliży był Luke to nie miałaby w ogóle czego się obawiać. W pełni zgadzała się z opinią chłopaka. Zwierzę to przecież nie to samo, co przedmiot. Nawet nie to samo co człowiek, co było komplementem dla tych stworzeń. Bo ludzie byli dziwni, i tyle.
Z tegoż samego powodu nie powiedziała mu nic konkretnego, co on zbył ją wymijająco. Zacisnęła na moment wargi, by zaraz się rozluźnić. Oczywiście wiedziała, że w każdej chwili mogła na niego liczyć. Nie chciała jednak psuć tej atmosfery ani męczyć go swymi problemami. Może zaraz się przejaśni? A wtedy to dopiero będzie problem jak zniknie jego dobry humor. Trąciła go dłonią w łokieć.
Oj, widzisz że żyję więc co ma być nie w porządku? — powiedziała, puszczając do niego perskie oko, tak samo jak on wcześniej do niej.
Przestąpiła z nogi na nogę, przechylając ku sobie szklankę. O, i po chwili naczynie już było puste. Ruda mimowolnie od razu przetarła okolice ust, uśmiechając się rozbrajająco, po czym skupiła znów na nim swe oczy. Były to jej prawie ostatnie wakacje, kiedy jest na tym etapie nauki w Hogwarcie, także mogłaby pomyśleć o czymś ambitnym na wyjazd. Przydałoby się wygrać jakąś wycieczkę w konkursie. Daleko, w ciekawe miejsce. Ale ona nie miała szczęścia do takich rzeczy, niestety.
Rzuciła mu podejrzliwe spojrzenie, kiedy jej odpowiedział, ale nic nie wtrąciła.
Powrót do góry Go down


Jiro Moore
Jiro Moore

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 326
  Liczba postów : 379
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3778-jiro-izo-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5555-zla-sowa#160908
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptyNie 27 Maj 2012 - 20:12;

Jiro za to nie znosił Gryfonów, większości z nich unikał, sam nie wiedział dlaczego. Od zawsze uważał, że lepiej mu w zielonym i nie mógł przeboleć tego, że Tiara umieściła go tu, gdzie umieściła. Musiała mieć jednak rację, taką przynajmniej miał nadzieję. Tylko, dlaczego, do cholery? Nie był miły, potrafił obrażać nawet swoich przyjaciół, których przecież kochał. Dla niego jednak miłość była totalną abstrakcją i nie mógł jej w żaden sposób pojąć. Nawet teraz, będąc w "związku" nie wiedział, czy kocha ową kobietę, czy rzuci ją po kilku tygodniach, jak to miał w zwyczaju robić. On nie cierpiał monotonii, a ta miała to do siebie, że często wkradała się do związków, zwłaszcza tych długoletnich. Mu jednak nie potrzeba było lat, by poczuć nudę, znużenie. Gianna była w porządku, no jasne. Nie mógł wprawdzie chwycić jej za rękę na korytarzu, przedstawić kumplom; była w końcu nauczycielką, a on zwykłym uczniakiem. I wciąż miał wrażenie, że nie imponuje jej tym zbytnio. Chciał by postrzegała go jako mężczyznę, ale czasem ta przepaść, która ich dzieliła stawała się nie do przeskoczenia. Jiro potrafił całymi godzinami zastanawiać się, co zrobić, by jej jakoś zaimponować, a i tak kończyło się to na niczym. Poza tym jego koledzy, ostatnio jacyś bystrzejsi zauważyli, że Gryfon od dawna nie umówił się z żadną dziewczyną, a znając jego naturę- zaczęli go swatać. Jeden nawet rzucił, że być może pan Moore jest gejem i te wszystkie "lachony", jak je ładnie nazwał to tylko taka przykrywka, zmyłka, by nikt nie domyślił się prawdy.
No i jego była... Ariel. O Boże, jak on jej nie cierpiał. Tak przynajmniej czuł w tej chwili, gdy jeden z kolegów powtórzył mu plotki. Ponoć zdążył już obejść całą szkołę, a to Krukona je zaczęła. Szedł sobie spokojnie z kolegami korytarzem, aż jakieś dziewczyny nie wybuchnęły śmiechem na jego widok. Jiro myślał, że może się przesłyszał, może to nie dotyczyło jego? Był brudny? Ubrał dwa inne buty, skarpetki, cokolwiek? Czemu tak się chichrały, gdy zmarszczył brwi, przyglądając się im uważnie. A co gorsza- jego znajomi im zawtórowali, a wyglądali przy tym na naprawdę rozbawionych. Jiro wydał z siebie jedynie ciche chrząknięcie, chwytając za ramię jednego z chłopców, którzy powstrzymali się przed śmiechem i spojrzał na niego groźnie. Nie musiał nic mówić, bo tamten doskonale go zrozumiał. Ach! Jednak nie wszyscy ludzie to kretyni.
-No bo wiesz- zaczął elokwentnie. -Po szkole chodzą takie plotki, ale oczywiście, to tylko plotki!- dodał gwałtownie. -Jakaś dziewczyna powiedziała, że jesteś kiepski w łóżku. Któraś z twoich byłych, Krukonka? Kurde, nie mam pojęcia, ale teraz wszyscy tylko o tym mówią- wzruszył delikatnie ramionami. Gryfon nie pytał już o nic więcej i poszedł za resztą, rozglądając się na boki.
Co teraz czuł? Czy czuł cokolwiek? Nie wiem, chyba nie. Nigdy zbytnio nie przejmował się plotkami, zwłaszcza takimi głupotami. Ha, był świetny pod każdym względem, a do tego skromny i nie potrzebował, by ktokolwiek go komplementował.
Mieli udać się do Wielkiej Sali, odpocząć troszkę i ponabijać się z innych, jak to mieli w zwyczaju, gdy jego uwagę przykuły rude włosy. Wiedział do kogo należały, bo znał je dobrze. Zwłaszcza teraz, gdy sobie o niej przypomniał. Bez słowa podszedł do niej, chwytając mocno jej nadgarstek i wyrywając z ręki kubek z napojem.
-W co ty sobie pogrywasz?- spytał spokojnie, wzmacniając uścisk na jej ciele, gdy się wyrywała. Nie lubiła dotyku, była nieśmiała- wiedział o tym, ale teraz go to nie obchodziło.
-Co to ma być? Jakaś żałosna próba zwrócenia na siebie uwagi?- warknął, po czym niemalże zmusił ją do wstania i pomaszerowali w ustronniejsze miejsce. Lepiej by przy tej rozmowie nie było świadków. Przyparł ją delikatnie do ściany, puszczając jej nadgarstki i odsuwając się od niej na bezpieczną odległość, która by jej nie zawstydzały, czy też nie peszyła zbytnio.
-Nie lubię jak ktoś obrabia mi dupę za plecami, wiec powiesz mi co chciałaś osiągnąć przez te plotki? O tym, że jesteś kiepski?- zmarszczył delikatnie brwi, spoglądając na nią nieco z dołu.
Powrót do góry Go down


Ariel de Marmaid
Ariel de Marmaid

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 28
  Liczba postów : 36
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptyNie 27 Maj 2012 - 21:00;

Owa Krukonka, o której zdaje się przypadkowo była mowa, stała sobie nad wyraz spokojnie w Sali Wejściowej. Czuła się odprężona i nawet nie przeszło jej przez myśl, że ktoś mógłby popsuć aktualną, dość sielankową, atmosferę. Jej wzrok błądził bez celu po otoczeniu, zahaczając czasem o czyjąś sylwetkę, jeśli wydała jej się znajoma. Może chciałaby zobaczyć jakąś jeszcze znajomą twarz, aczkolwiek na pewno nie tą, która w pewnym momencie wyłoniła się zza futryny wejścia. Tak po prostu, czas na chwilę zwolnił swe zazwyczaj pędzące tempo, by mogła tą scenę obserwować jak najdokładniej. Wzrok jej... ano tak byłego chłopaka, niemal natychmiast ją odnalazły. A potem? Potem przez myśli przeleciało jej za wiele wrażeń, aby działy się one w teraźniejszości. Pierwszym, co zrobiła, było automatyczne sprostowanie swoich poglądów. To, że akurat ten jeden Gryfon, stojący bezpiecznie przy niej, przejawiał cechy wzorcowe dla wszystkich z tego domu, nie oznaczało, iż wszyscy należeli w pełni odpowiedzialnie do tego przydziału. Zdarzały się chodzące wyjątki, choć na ogół Tiara nie myliła się albo miała konkretny cel przy wydawaniu swego osądu. Może było tak, że każdy po części pasował do każdego domu, ale musiał występować ten czynnik, przechylający szalę. Cóż, jeśli chodzi o Jiro to jej nie było dane go odkryć. Ba, podejrzewała iż on sam nie wiedział dlaczego trafiła tam, gdzie trafił. Z resztą chyba jej mówił coś na ten temat, acz po zerwaniu wymazała z pamięci wszystkie wspomnienia związane z jego personą. Istniał dla niej chyba tylko po to, by być nauczką. Żeby więcej nie wiązać się pod presją. Nie żeby od początku wszystko było nie tak, wydawał się nawet sympatyczny. Poza tym wszystkie jej znajome miały pary, a ona jako singiel nie miała zbytnich szans w osiągnięciu, no, powiedzmy swoich postanowień. Także wypadło na niego. Zakręciła się, a że nie miał nic przeciwko kobietom — rudy i Azjata to całkiem ciekawa mieszanka! — to poszło szybko. Oczywiście nie spodziewała się ogromnego uczucia. Podchodziła nieufnie do wszystkich, a zwłaszcza do tych starszych uczniów, o których krążyły niekoniecznie pochlebne plotki. Tylko czasami po prostu tak jest. Robimy coś niby na przekór, trochę po cudzej myśli i wychodzi, jak wychodzi. W ich przypadku wyszedł chaos. Nastawiła się w tym związku na korzystanie z drugiej połówki na ile się da, przy minimalnym własnym koszcie. Dlatego nie miała nic do powiedzenia, gdy wyjaśnił jej swoją opinię na temat słowa „my”. Dla niego znaczyło niewiele. Jeśli chodzi o jej zewnętrze, to też pewnie nie dostrzegł jej wzruszenia. Może wszystko było ukartowane specjalnie, może szło i tak za długo i była wdzięczna że to już koniec, jednakże w głębi poczuła się dotknięta. Nie była zła na niego, choć tak to wyglądało, ale na siebie. Bo mimo przeciwności i tego, co podpowiadał jej rozsądek, była z kimś takim. Nie trawiła tej części siebie, która zdecydowała o byciu parą. On nie szanował nikogo. Non stop zmieniał obiekty westchnień, o ile romanse bez uczuć można było tak nazwać, fukał nawet do przyjaciół i był tym typem, co Ariel wzburzał od zawsze. Może mogłaby mu pokazać, iż miłość istnieje... pod warunkiem że sama by w nią wierzyła. Był to jednak zlepek bzdur, choćby z tego powodu, że jej nigdy nie zaznała. Dlatego czuła gniew, bo był do niej w jakiś sposób podobny. Nikt nie powinien tu jednak czuć się winny, dostała przecież to czego chciała. Tylko on nie był łagodnym typem. Jak rozstanie to dla mnie nie istniejesz — jakoś tak brzmiała pewnie jego maksyma. Tylko że ona nie pozwalała by nią pomiatano. Z tegoż powodu, gdy z nieodgadnionym błyskiem w oczach zbliżał się do niej, wysunęła dumnie podbródek do przodu i spojrzała na niego wyzywająco.
Jak zwykle ociekasz dobrymi manierami. — wypowiedziała niemal łagodnym tonem, starannie dobierając słowa.
Nie miała zamiaru pokazywać, iż tak naprawdę się go obawia. Płeć przeciwna, według niej, była nieprzewidywalna zawsze i przez to niebezpieczna. Ona, bądź co bądź, była jednak kruchą istotką. Która jednak w nim coś widziała. Cholera. Nie była żadną altruistką, ale umiała się w nim czegoś dopatrzeć. Nawet teraz, gdzieś w jej błękitnych oczach czaiły się iskierki współczucia. Choć zaraz zastąpiło je zaskoczenie, gdyż zupełnie nie miała pojęcia o czym mówi. Gwoli ścisłości to nigdy z nikim nie spała, cóż, nie przyznałaby się do tego, ale nigdy nawet nie czuła na swoich ustach cudzych ust. Cnotka, chciałoby się rzec. Hm, podobno właśnie taki był ideał jego dziewczyny. Czy coś w tym guście.
Jej drobne ciało niemal od razu przeszedł dreszcz, gdy musnął jej skórę. Skrzywiła się nieznacznie, jakby nie był to człowiek a ohydna bestia. On dobrze wiedział dlaczego to zrobiła, nie powściągnęła więc wyrazu twarzy, tylko z wyrzutem spojrzała na swój nadgarstek. Acz on zdecydowanie nie był w humorze, bo zaraz usłyszała niezbyt przyjemny ton głosu i nim się obejrzała, nie była już w Sali Wejściowej. Nie wiedziała o co mu chodzi. A jej brwi wyraziły jeszcze większe zdezorientowanie, kiedy potraktował ją w sumie łagodnie. Jakby, no nie wierzę, trochę szanował jej usposobienie, czy coś podobnego. Odruchowo musnęła przeguby, zaplatając dłonie na piersi i odpychając się od chłodu ściany. Jej mundurek, co prawda, chronił nieco przed zimnem, ale ona była rodzajem zmarzlaka. Może dlatego, że ostatnio mało jadła, kto wie.
O czym ty mówisz? — odezwała się po chwili, nie umiejąc połączyć tego bełkotu w całość.
Dodałaby do tego coś jeszcze, acz jego imię nie przeszłoby jej teraz przez gardło. Przeczesała chudymi palcami włosy, unikając spoglądania w jego oczy. Dla zasady, nie żeby się szczególnie bała. Okej, był starszy i takie tam, ale ona umiała się bronić. I głośno krzyczeć. Albo jedno i drugie na raz. W każdym razie całe szczęście, że patrzyła w inną stronę. W pewnej chwili ją olśniło. Niedobrze, o nie. Przygryzła dolną wargę, jak to miała w zwyczaju gdy się denerwowała. Oczywiście była egoistką, bywała podła i niezbyt sympatyczna, jednakże temat z nim uznała za zakończony. Sprostujmy, ona uważała to za zakończone, aczkolwiek w jej życiu istniała jeszcze jedna jednostka, która nie chciała narażać rudej na zranienie. Miała ona kilku członków, którzy uwielbiali... jak on to nazwał? „Obrabiać dupę za plecami”. Ktoś musiał się tym zająć, nie była to ona osobiście, ale wątpiła by on jej posłuchał. Także schowała prawdziwe emocje i czekała aż może jej to dogłębnie wyjaśni. Albo może przypadkiem zbije go z tropu? Było dobrze.
Powrót do góry Go down


Jiro Moore
Jiro Moore

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 326
  Liczba postów : 379
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3778-jiro-izo-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5555-zla-sowa#160908
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptyNie 27 Maj 2012 - 21:20;

Początek ich znajomości był nawet udany. Nie zaczął się bowiem w łóżku, a na zwykłym, szkolnym korytarzu. To było takie naturalne i Jiro, wbrew powszechnej opinii pamiętał to do dziś. Bo, w przeciwieństwie do większości dziewczyn, tej nie zdobył. Nie w pełnym znaczeniu tego słowa. Nie zdobył jej i jeszcze pewnej Gryfonki, dlatego szanował je i w pewien sposób go do nich ciągnęło. W sposób, którego nie umiał wyjaśnić. Może podświadomie pożądał ich, jednocześnie nienawidząc tak bardzo, że chciał wymazać sobie pamięć, by nie musieć roztrząsać tego na nowo, setki razy. To bolało, nawet kogoś takiego jak on. Courtney, z którą był "aż" miesiąc do dziś wzbudza w nim skrajne emocje, a ta tutaj- chyba też zaczyna, bo chłopak nie wie, czy rzucić nią o ścianę, czy przytulić do siebie mocno.
Jakaś jego cząstka bowiem chciała, by było jak dawniej. By było normalnie, by móc rzucić alkohol, narkotyki i znaleźć normalną, miłą, sympatyczną dziewczynę. To nigdy mu nie wychodziło, choć niekiedy było blisko. Courtney taka była, Ariel.. też. A nawet kilka dziewczyn, które wylądowały w jego łóżku okazywały się całkiem w porządku, choć nigdy nie myślał o nich jako o potencjalnych partnerkach. Były na jedną noc, z góry skazane na porażkę, bo Jiro zwyczajnie się z takimi później nie umawiał. Były dla niego jak powietrze- obojętne, ale jednocześnie nie mógł bez nich żyć. Bo gdy był sfrustrowany, zły, czy po prostu miał gorszy dzień, co zdarzało się dość często, szedł z jakąś w ustronne miejsce i tyle. Po sprawie. Służyły jedynie do zaspokajania przyjemności i tak, traktował je jak rzeczy, co jest bardzo nieładne i z czego zdaje sobie sprawę, ale- znowu- nic go to nie obchodzi. W jego mniemaniu on był najważniejszy, do czasu gdy naprawdę się w kimś nie zakocha. Bo wtedy byłby w stanie zmienić się nie do poznania; nawet nie spojrzałby na inną.
-A ty jak zwykle masz cięty język- parsknął, wsuwając dłonie do kieszeni sportowej bluzy z kapturem. Rozejrzał się dookoła, jakby bojąc się, że ktoś może ich razem zobaczyć. To prawda; lubił takie miłe, niewinne dziewczyny, choć zwykle "spotykał się" z zupełnie innymi, czego nie potrafił wyjaśnić. Jednak ta "jedyna" musiała być słodka, urocza, miła, grzeczna, niewinna i piękna. Czy naprawdę tak dużo wymagał? Przecież gdzieś czeka na niego taka kobieta, prawda? No... chyba. Dobrze wiedział, że nie lubi być dotykana- dlatego to zrobił.
-O plotkach, które rozsiewasz. Do tego kłamiesz- wzruszył ramionami, jakby nigdy nic, przymykając delikatnie oczy. Nigdy ze sobą nie spali, Jiro w pewien sposób... troszczył się o nią. Nie chciał jej skrzywdzić. Żałowałaby potem, że się z nim przespała, bo zapewne zaraz potem by ją rzucił. Mimo wszystko- nie chciał oglądać jej smutnej, zdecydowanie bardziej wolał, gdy się uśmiechała.
-Nie zgrywaj teraz głupiej, bo cała szkoła trąbi, jaki to ja jestem zły i najgorszy- jego głos był łagodny, spokojny, a jednocześnie stanowczy i głęboki, miało się wrażenie, że wydobywał się prosto ze studni.
Nie miał zamiaru jej krzywdzić, nigdy nie uniósłby ręki na kobietę, nieważne jak bardzo jej nie trawił. To po prostu nie było w jego stylu. Każdy szanujący się mężczyzna pomyślałby tak samo. Zagranie poniżej pasa- nawet on ich nie stosował. Więc może wcale nie był taki zły, na jakiego pozował?
Powrót do góry Go down


Ariel de Marmaid
Ariel de Marmaid

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 28
  Liczba postów : 36
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptyNie 27 Maj 2012 - 22:14;

Pewne rzeczy ich dzieliły, ba, znacznie więcej ich było przecież niż tych, które ciaśniej splatały ich więzy. Było to jednak szczęśliwą okolicznością, jeśli chodzi o ich wzajemne odczucia, bo wprowadzały małe zamieszanie do ich codziennego rytmu życia. On najwyraźniej spotkał jedną z niewielu w swoim życiu dziewczyn, które odbiegały od tego normalnego porządku. Z nią nie było tylko na jedną noc, liczyło się dla niej coś innego, nawet w takim specjalnym typie związku jak to, co ich spotkało. Nie był jej obojętny, to było pewne. Ale czy znaczył coś ponad innych mężczyzn tego pokroju? Nie umiała na to pytanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Kiedy czuła że ma go w pobliżu, powstało z jej strony pewne przywiązanie, które gwałtownie zerwane, odczuwalne było do tej pory. Po jej zadziornej postawie, po błysku w jej tęczówkach oraz subtelnej nucie w tonie głosu można było wnioskować, iż nie była niewzruszona na takie zdarzenia. Należała w końcu do płci pięknej, podobno wrażliwszej i w ogóle bardziej kruchej na nieprzyjemności losu. Nie była pewna, czy w pełni swą osobą odzwierciedlała ten stereotyp, aczkolwiek czasami było łatwiej tak zgrywać. Obywało się bez zbędnych pytań, a każdy, kto wiedział o jakimś problemie, natychmiast usiłował ją pocieszyć. Wszystkie inne panny byłyby wniebowzięte, ale nie ona. Wydawało jej się to na ogół męczące, poza tym miała w zwyczaju chować się głęboko ze swoimi uczuciami. Nawet, jeśli znaczyłyby one coś dla kogoś z jej otoczenia. Wiedziała jednak, że każdy woli słuchać rzeczy pozytywnych i praktycznie nigdy nie obarczała innych niepotrzebnymi zmartwieniami... wynikającymi nie tylko ze zwierzeń, ale i właśnie z nieporozumień. Nie żeby była osobą nadmiernie szlachetną, nie zrobiłaby jednak tego nikomu, kto jednak kiedyś był dla niej bliski. Nie żeby w małych docinkach widziała coś złego. O nie! Jak najbardziej chciała mu dopiec, co mogło wynikać z jakiejś podświadomej chęci nakłonienia go do zmiany spojrzenia na świat. Nie sądziła, by mogło to odnieść skutek, ale mógłby tak nagle stać się dobry i uczynny. Jak na Gryfona przystało. Kto wie, niewykluczone że wtedy zaskarbiłby sobie jej pokryte warstwą lodu i kurzu serduszko. Hm, pewnie poczułaby do niego większą sympatię choćby w takim przypadku, gdyby wiedziała, że pamiętał jeszcze jak się poznali. No, ona wtedy już od jakiegoś czasu go obserwowała, bo plan powstał już dużo wcześniej, acz ten jeden konkretny moment był wyjątkowy. Ruda Krukonka zawsze dobrze pamiętała początki i końce. Nie żeby środek nie był ważny, ale lubiła analizować okoliczności w jakich doszło do poznania danych osób. Co wtedy czuła, jakie odniosła pierwsze wrażenie i tego typu rzeczy. I w końcu to, czy człowiek żegna się z godnością, czy nie potrafi powściągnąć negatywnych emocji. Jeśli chodzi o Jiro to wszystko odbyło się spokojnie. Pewnie on sam się tego nie spodziewał, gdy ze swym wystudiowanym uśmiechem i gadką, jaką usłyszała niejedna dziewczyna w Hogwarcie, oświadczył jej, że nie jest dłużej zainteresowany jej obecnością. Ona pokiwała głową, nie robiąc wyrzutów ani nic z tych rzeczy. Powinno go to zdziwić, nie przypominała sobie jednak żadnych szczególnych emocji na jego twarzy. I to było właśnie specyficzne w tym wszystkim. Wiedziała, co robił z innymi pannami, oczywiście że miała mu to za złe. Nie był jednak jej własnością, a nawet gdyby był to nie miałaby wpływu na jego decyzje. Niektórym pustym istotom żeńskim to nawet przydałaby się nauczka, choć tak czy siak była solidarna. Uniosła lekko wzrok, przypatrując się mu. Czy się zmienił od kiedy ostatni raz go widziała? W sumie chodzili ze sobą dość dawno, a potem albo unikała go jak ognia, albo już wpadłszy na niego skupiała się raczej na wymyślaniu czegoś przeciw niemu niźli przyglądaniu się jego aparycji. Teraz jej spojrzenie było delikatne, wręcz niepewne, kiedy spoglądała na układ jego włosów czy zachowanie. Nie był zadowolony, to jasne, ale chyba nie przejmował się aż tak tym, co jej w tej chwili wyrzucał.
Oblizała wargi, bezwiednie wzruszając ramionami. Nie spodziewał się chyba że ujrzy ją załamaną czy iż rzuci mu się w ramiona. Znał jej teraźniejszy stosunek do niego oraz do wszystkich, którzy ją zranili. Wzięła lekki oddech, przybierając na twarz wyraz względnej obojętności.
Taki już mój urok. — powiedziała po prostu, uśmiechając się blado, przekornie.
Mimo tego pozornego chłodu i udawania nieprzejętej rzeczywistością, wyglądała zadziwiająco dobrze. Oczywiście to, że straciła na wadze rzucało się w oczy, acz nie na tyle, by ruda burza włosów straciła na efektywności. Nie uśmiechała się za często, ale to tylko dodawało jej tego czegoś, co wyróżniało ją spośród sztucznych uśmiechów jej koleżanek. Wyglądała na zagubioną w tym świecie, jakby urwała się z własnej bajki. Tak naprawdę czuła się tu dużo swobodniej niż tam, u mugoli, jednak jej pochodzenie było doprawdy oczywiste. I nie wypierała się go. Przyzwyczaiła się do docinek z tego powodu, tak już było, a odpowiadanie pięknym za nadobne wychodziło jej nieźle. Dostrzegła teraz jak się rozgląda i przez myśl jej przeszło czy nie z ego powodu, o którym właśnie rozmyślała. Ściągnęła na to brwi. Mogłaby w sumie utrzymywać wersję, iż to ona rozpuszcza jakieś plotki. Jeśli tylko zrobiłaby mu tym na złość.
Zagryzła dolną wargę od środka, przybierając na twarz lekko urażony grymas. Jeśli uważał się za lepszego, a zapewne tak było, to mogłaby mu z pewnością palnąć monolog o tym, że ona też jest egoistką, więc ich poglądy niestety się nie pokrywają. Wiedziała jednak, iż nic to nie zmieni, a jej się tylko pogorszy humor.
Och, przepraszam, że musisz skupiać uwagę na kimś tak przyziemnym jak ja. — wymruczała, starając się nie tracić spokojnego tonu.
Jej powieki opadły lekko, więc wyraz jej oczy prezentował jedynie małe szparki, przez które przebijał się błękit tęczówek. Zrozumiała go opacznie, ale skąd mogła o tym wiedzieć? Potarła jedną dłonią swoje ramię, jakoś tak odruchowo, a spojrzenie przeniosła gdzieś w bok. Tym razem nie usiłowała nikogo wypatrzeć, musiała zastanowić się przecież co mu powie. Jak już wcześniej się domyśliła, chodziło o plotki. Fakt, jej przyjaciółki mogły wymyślić coś oczerniającego. Hm, była pewna że to zrobiły. O ile ona nie miała cierpliwości do wprowadzania w życie pewnych planów, istniały osoby, które nie miały skrupułów. Mówi się zresztą, że ja to ja, ale moi przyjaciele są poza zasięgiem obcych. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, iż tylko ona wiedziała jak bardzo to wszystko było naciągane. Mogła mu to wyjaśnić od razu, aczkolwiek skoro już to był to mogła trochę zagrać jego kosztem.
Wyprostowała się w pewnej chwili, przywołując na usta leciutki uśmiech.
Czyżbyś się tym przejął że zdecydowałeś się pofatygować do mnie osobiście? — wymówiła te słowa z lekkością, jakby naprawdę była przejęta że zrobił ten wysiłek.
W sumie tęskniła trochę za nim, bądź co bądź chwilę czasu ze sobą spędzili. Wolałaby widzieć go jednak w innych okolicznościach. Poza tym zapewne nie zachowywała się tak jak teraz, gdyby wiedziała iż rzeczywiście „taki zły nie jest”. Ale wyrozumienie, które odczuła po tym jak ją puścił, poszło w zapomnienie, gdy powróciła ponura rzeczywistość.
Sama już nie wiedziała co myśleć. Skierowała tęczówki znów na niego, w badawczym oczekiwaniu próbując wyczytać, co się za chwilę stanie. Nie była w tym dobra, acz starała się sprawiać takie wrażenie.
Powrót do góry Go down


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptyPon 28 Maj 2012 - 1:17;

- Nie przeżyjesz - zapewniła ją Bell z wrednym uśmiechem. Istny rudzielec! No, potrafiła serio taka być, szczególnie dla wybranych osób, chociaż aktualnie to akurat bardziej żartowała niż mówiła na poważnie. Wiedziała przecież, że ze swoim mózgiem Clara świetnie da sobie radę w egzaminach.
- Naprawdę? - ucieszyła się. - Tylko zastanów się czy równie bardzo będziesz chciała chodzić na wróżbiarstwo, jak i runy. To znaczy, nie wątpię, że to będzie mega ciekawe... tylko znasz upodobania niektórych. Rozumiem, że ty do tych dziwnych ludzi nie należysz. - Na chwilę na jej twarzy pojawił się grymas niezadowolenie. - W każdym razie... widzimy się w klasie wróżbiarstwa? Wyślę ci sowę kiedy dokładnie. Teraz chodźmy stąd, bo coraz więcej ludzi się zbiera, a ja muszę się przebrać, rozpakować i w ogóle znowu poczuć się jak w domu.
Wstała z kufra i zaczarowała go zaklęciem, żeby się uniósł i podążał za nią. Dziewczyny ruszyły razem schodami w górę, a potem każda poszła w swoją stronę.

zt.
Powrót do góry Go down


Jiro Moore
Jiro Moore

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 326
  Liczba postów : 379
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3778-jiro-izo-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5555-zla-sowa#160908
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptyPon 28 Maj 2012 - 19:01;

To nie tak, że była mu zupełnie obojętna. On po prostu stosował pewnego rodzaju system obronny, który miał go uchronić przed miłością, jakkolwiek dziwnie to brzmi. Nie umiał, nie chciał wiązać się z kimkolwiek, przynajmniej na poważnie. I choć Gianna jeszcze o tym nie wiedziała, była prawdopodobnie tylko przygodą. Zawsze jednak wierzył, że rozstanie nigdy nie nadejdzie, nawet gdy był z Ariel miał taką nadzieję. A to, że im nie wychodziło to już inna sprawa. Oczywiście, że będzie mu przykro, gdy odejdzie od niego kolejna dziewczyna, kolejna osoba do której, na swój sposób się przywiązał, ale takie jest życie, trzeba sobie radzić. Tak właśnie myślał.
A ten cały system obronny polegał właśnie na tym; łamał serca, osobom, które na to nie zasługiwały. Czasem te osoby przez niego płakały, czasami nie, a on nie umiał się nimi przejmować, nieważne jak bardzo chciał. Jedynie po Courtney nie mógł pozbierać się dłużej, choć i tak robił to w ukryciu, gdy nikt nie widział. Gdy widział ją z nowym chłopakiem jego serce pryskało, niczym bańka mydlana i podczas tych kilku chwil, był gotowy do niej podbiec i wyznać jej miłość. Należał raczej do osób skomplikowanych i nie warto próbować zrozumieć jego systemu wartości. Bo był totalnie pokręcony. Rzeczy, które dla innych miały jakiekolwiek znaczenie; przyjaźń, miłość, szacunek, dla niego po prostu nie istniały, poza kilkoma wyjątkami. Wierzył jedynie w swoich przyjaciół i tylko ich szanował. Sądził, że nikt inny na to nie zasługuje.
Więc, do licha, ja się pytam, dlaczego trafił do Gryfonów? Nigdy nie będzie tacy, jak oni. Lepiej czuł się w towarzystwie Ślizgonów, podśmiewając się z innych. Tak, robił to i nie bał się do tego przyznać. Może kilka lat temu, gdy Tiara wylądowała na jego głowie wcale taki nie był? Choć wydaje mi się, że już od małego był... mało Gryfoński.
-Co ty pleciesz?- spytał, przez chwilę będąc naprawdę zdziwiony jej słowami. -Nie jesteś taka, przyziemna- uśmiechnął się lekko, subtelnie. Uśmiech ten mogła pamiętać jeszcze z czasów, gdy byli parą, a on przypominając sobie o tym natychmiast spoważniał. A jeśli już jesteśmy przy wyglądzie- to chłopak nie zmienił się tak bardzo. W zasadzie nie zmienił się ani trochę, tylko włosy mu nieco urosły. Zbliżał się w końcu koniec szkoły, a on w ciągu roku nie ścinał nigdy swoich kudłów. Jakoś nie wierzył w zdolności swoich kolegów, którzy tak chętnie oferowali mu "pomoc". We wrześniu znowu zobaczycie go w krótko ostrzyżonych włosach, bo matka inaczej go do szkoły nie puści.
-Chciałem cię tylko zobaczyć- wyszczerzył zęby w nieco wrednym uśmieszku. -Stęskniłem się. Ale poważnie, jeśli tak bardzo chciałaś zwrócić na siebie uwagę wystarczyło po prostu napisać. Gwarantuję ci, że zjawiłbym się natychmiast- powiedział spokojnie, wyjmując dłonie z kieszeni bluzy. Przeczesał palcami włosy, wydymając delikatnie wargi, jak miał w zwyczaju robić, gdy się nad czymś zastanawiał.
-Przyznaj się tylko, że to ty rozpowiadasz te plotki i puszczę cię wolno.
Och, jaki on łaskawy! No proszę, proszę. Po prostu miłosierny samarytanin. A co tam, niech zna jego dobre serce.
Powrót do góry Go down


Ariel de Marmaid
Ariel de Marmaid

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 28
  Liczba postów : 36
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptySro 30 Maj 2012 - 19:56;

Nigdy nie wykazywała przesadnej zdolności empatii. Nie chodziło o to, że nie wiedziała kiedy ludzie czują się źle, bo to akurat miała na normalnym poziomie. Problem zaczynał się tam, gdzie powinny być relacje innych w kontekście do jej persony. Ktoś mógł zapewniać ją o realności uczucia, ale ona nie wykazywała zrozumianej pewności. Zdarzało się, iż o wierności jednej osoby była bardziej przekonana, jednakże nie zdarzyło się jeszcze, by mogła odczuć całkowite zaufanie do kogoś. Podchodziła do wszystkich z pewną rezerwą, bez względu na jak rozluźnioną mogłaby wyglądać na zewnątrz. Może dlatego sama nie potrafiła odnaleźć się w prawdziwym związku? Oprócz tego, że bywała chorobliwie zazdrosna to istniał jeszcze kolejny szereg jej cech, zdecydowanie utrudniających funkcjonowanie w społeczeństwie. Była trochę za uparta, nawet teraz, nie czując się przecież do końca bezpiecznie ze starszym i lepiej zbudowanym od siebie chłopakiem. Który z pewnością nie czuł teraz do niej sympatii, a ona była w stanie tylko to pogarszać. Zmarszczyła lekko brwi, próbując odgadnąć jego myśli. Nic nie mogła poradzić na ten własny obronny gest — zachowywała się jak zranione zwierzę, tylko takie bez zahamowań powodowanych strachem. Podejrzewała, iż on działałby na podobnej zasadzie. Gdyby oczywiście dał komuś taką przewagę, że dopuściłby do uszczerbku na swej dumie. Gdzieś w głębi Krukonka dopuszczała do siebie myśl, iż on też czasem odczuwa jakieś uczucia. Nie znała go jednak zbyt dobrze. A to ironia! Niby byli parą, aczkolwiek byli dla siebie prawie jak obcy. Jedyne z czego cieszyła się to to, że nie zdradzała mu zbyt wielu uczuć i prywatnych sekretów. Zabawne, dzień przed tym jak z nią zerwał, planowała mu wyjawić dlaczego właściwie zdecydowała się nim zainteresować. To wspomnienie automatycznie przywołało na jej wargi zażenowany uśmiech. Nie umiała sobie wyobrazić, co mogłoby się stać jakby zdobyła się na odwagę i wyjawiła mu prawdę. Zerknęła na niego z krótko dostrzegalną ulgą w tęczówkach. Oszczędziła mu czegoś. Trudno porównać ze znanymi jej uczuciami to, co przejawiała względem Jiro. Nie było to niezachwiane oddanie ani może nawet nie nić „lubienia”... wcześniej było to łagodne przywiązanie. Nie przepadała za dziećmi, ale chyba było to coś podobnego do tolerowania i troski, jaką przejawiają dzieci, kiedy ich rodzina wzbogaca się o nowego członka. Bywało miło między nimi, przynajmniej z jej punktu widzenia. Nie mogła dopuszczać do siebie wszystkich przyjemnych odczuć, bo nie była w stanie darować mu porzucania niewinnie zakochanych panien, acz ona nie należała do cudownie pozytywnych ideałów i bez trudu przychodziło jej zajmowanie się własnymi potrzebami. Ktoś szedł jej na rękę? Fajnie, mogła się trochę poświecić i uśmiechać. Hm, brzmiało to całkiem sensownie, nie powinna być zła na chłopaka. Więc czemu czuła się mimo wszystko, w jakiś sposób skrzywdzona?
Dobrze, że nie znała całkowitego sposobu postrzegania przez niego świata. Byli nieco podobni, ale ona wierzyła w wyższe wartości. Miała swoich przyjaciół i to zastępowało jej wszystko. Nawet rodzinę, której nigdy tak naprawdę nie miała. Była zimna, w niektórych przypadkach czy nawet zwyczajnie podła. Niegdyś częściej, teraz zaczynało ją to nieco nudzić. Czemu? Miała powód, chciała zwracać na siebie uwagę. Jednakże w miarę poznawania otoczenia uświadomiła sobie, jak cenna czasami jest samotność. Milczenie nie było takie złe, chyba że akurat szukała rozrywki to pozwalała sobie na garść innych słów. W sumie jak teraz, gdy rozważała możliwość przyznania się do czegoś, czego nie robiła. Nie wiedziała jednak czy nie było to chwilowe. Nie chciała mieć go za plecami, kiedy znudzi jej się odstawianie cyrków.
Powróciła do niego wzrokiem, którzy wcześniej przebiegał po otoczeniu. Uniosła subtelnie łuki brwiowe. Nie była pewna, czy jej się nie przywidziało. Znajomy uśmiech zniknął tak szybko, jak się pojawił, ale słowa w jakie był opleciony mogły sugerować, że była to prawda. Tylko się bronił, a może naprawdę tak sądził? Przez te wątpliwości zdołała się powstrzymać od rzucenia jakiegoś kolejnego komentarza, już ułożonego starannie w głowie. Nie zrobiła tego jednak. Wydobyła z siebie jednak ciche westchnienie. Według niej trochę się zmienił. Może była za bardzo czuła na szczegóły albo coś złego zaczęło się z nią dziać i zaczęła zwracać tak bardzo uwagę na wygląd zewnętrzny. Kto wie. Jeszcze przed chwilą wydawało jej się, iż przepełnia ją dobry humor, ale teraz nie była tego taka pewna.
Zwęziła oczka ponownie.
Wyobrażam sobie z jaką propozycją byś się do mnie zwrócił i samo to wydało mi się na tyle logiczne, by raczej cię unikać. — powiedziała tonem wręcz zwyczajnym.
Nie oszukujmy się. Może nie była w stanie czytać mu w myślach, acz wiedziała na czym zależy mu najbardziej. Co robi z tymi swoimi wszystkimi dziewczynami. Och, i niestety nie była to gra w karty czy bieganie po parku. Proponował jej to wiele razy, aż zaczynało to wchodzić jej w nawyk, by odpowiadać negatywnie na każde jego pytanie. Znała wielu takich facetów... ale to właśnie z nim tutaj stała w tym momencie, nie inaczej. Poza tym, raczej nie mogła mu uwierzyć, że za nią tęsknił. Nie napisał przez całe wakacje ani razu. Um, żadne wakacje. Nie przykładał też wagi do wymiany powitań, nie złożył jej nawet życzeń na urodziny. Dziwne by było żeby za nim teraz szalała. Była tylko kruchą dziewczyną, której ideał z pewnością nie ograniczał się do wrednych uśmieszków.
Przekrzywiła nieco podbródek, trwając przez kilka sekund w milczeniu. Nie wiedziała, do czego on może się posunąć, ale chyba nieco się uspokoił.
Dlaczego w ogóle pomyślałeś, że ja miałabym robić coś takiego? Czyżbyś... czyżbyś dał mi jakiś powód do tego? — cała jej wypowiedź była stylizowana teatralnie, jakby rzeczywiście widziała w tym coś dziwnego.
Grała dobrze. Kiedyś wystąpiła nawet w paru sztukach teatralnych, aczkolwiek to, co wystawiali zazwyczaj ją śmieszyło. Miłość od pierwszego wejrzenia. Cierpienie za innych, którzy nie zasługiwali nawet na cień współczucia. Fałszywe gesty. Udawanie sympatii. Po jakimś czasie wydało jej się to przereklamowane, zbyt proste, by temu poświęcać czas. Z resztą źle czuła się pośród tamtych pozerów, dość szybko usunęła się w cień.
Rzuciła mu spojrzenie z nutą politowania, po czym ruszyła do przodu z zamiarem wyminięcia go i skierowania się z powrotem na poprzednio zajmowane miejsce.
Skoro on najwyraźniej nie zamierzał jej zatrzymywać — wyszła najszybszą drogą, powstrzymując ochotę przed obejrzeniem się za siebie.

[z tematu]
Powrót do góry Go down


Mary Nicole Newmoon
Mary Nicole Newmoon

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 347
  Liczba postów : 360
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptyPon 20 Sie 2012 - 15:03;

Mary szła po szkole. Jej brzuch... no cóż był już nieco widoczny. Nie czuła jeszcze ruchów dziecka ale czuła już więź między nimi. Była szczęśliwa. Nie widziała Kame już od tygodnia. albo i dłużej. Szła uśmiechając się spokojnie i głaszcząc po brzuchu. W szacie szkolnej oczywiście brzuch był ledwo widoczny. Ale Mary wiedziała że jak ktoś będzie chcial to i tak zauważy. Myślała o nich... o Kame i sobie i ich małym dziecku... Wiedziała już nawet co to za płeć i chciała by Kame też się dowiedział. No chyba że będzie chciał mieć niespodziankę. Jednak Mary wiedziała że mały Będzie miał na imię Ryu... Bo to był synek.
Powrót do góry Go down


Kamenashi Seo
Kamenashi Seo

Student Gryffindor
Wiek : 33
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wężoustość
Galeony : 903
  Liczba postów : 881
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4177-kamenashi-seo
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptyPon 20 Sie 2012 - 15:09;

Kame sobie przemierzał korytarze szkoły w sumie z braku jakiego kolwiek zajęcia. Jego koszula wystawała ze spodni a krawat był lekko poluzowany. I oczywiście rozpiął sobie jeden guzik koszuli pod szyją. Jego szata szkolna była umieszczona w torbie i odrobinkę z niej wystawała. Natomiast samą torbę przerzucił sobie niedbale przez ramię. No cóż naprawdę mu się nudziło. Chociaż nie mógł zaprzeczyć, że w tak krótkim czasie udało mu się poznać całkiem sporo ciekawych osób z którymi wcześniej nie miał do czynienie. Tak więc przemierzał sobie spokojnie korytarz szkoły. Jak na razie nie miał żadnych zajęci i o dziwo udało mu się jakoś zgrabnie omijać problemy. Pewnie dlatego, że jak na razie nie natknął się na swojego brata.
Powrót do góry Go down


Mary Nicole Newmoon
Mary Nicole Newmoon

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 347
  Liczba postów : 360
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptyPon 20 Sie 2012 - 15:18;

Mary idąc tak po prostu ładnie go nie zauważyła i wpadła wprost na niego co skutkowało tym że się od niego odbiła i upadła na cztery litery które przed przewróceniem zamortyzowała łokciami które teraz nieco krwawiły. No cóż... Mary od zawsze była łamagą. Uśmiechnęła się.
- Ummm przepraszam... Nie patrzę pod nogi ani gdzie lezę- Dopiero po chwili skojarzyła że patrzy na Kame- umm... Wybacz...
Mruknęła cicho patrząc mu w oczy. No cóż długo się nie widzieli więc znów miała jakby opory by się do niego przytulić. Wakacje spędzili razem u niego... Nico nawet z nim mieszkała co jest dość dziwne jeśli patrzeć z boku. Uśmiechnęła sie.
Powrót do góry Go down


Kamenashi Seo
Kamenashi Seo

Student Gryffindor
Wiek : 33
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wężoustość
Galeony : 903
  Liczba postów : 881
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4177-kamenashi-seo
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptyPon 20 Sie 2012 - 15:22;

- Przyzwyczaiłem się do tego - Powiedział i podał jej rękę aby podnieść ją z ziemi. On też zaczął odczuwać w pewnym sensie skrępowanie. Może i wakacje spędzili razem, ale w szkole jakoś zaczęli się unikać.
- No więc...- Zaczął, ale jakoś kompletnie nie wiedział jak by miał dokończyć. Po prostu nic mu nie przychodziło do głowy.
- No więc.... - Podjął kolejną próbę i kiedy i tym razem nic nie wymyślił postanowił zapytać się o najbardziej banalną rzecz.
- Jak tam ci leci ? - No tak totalny banał. Sam gryfon nie wiedział dlaczego odczuwał jakieś takie dziwne skrępowanie przy niej. Zaczął uciekać sobie gdzieś wzrokiem w lewo, w prawo, albo to wpatrywał się w sufit, albo zaczął udawać, że zainteresowały go bardzo jego buty, albo podłoga na której stał.
Powrót do góry Go down


Mary Nicole Newmoon
Mary Nicole Newmoon

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 347
  Liczba postów : 360
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptyPon 20 Sie 2012 - 15:29;

Mary również unikała jego wzroku no... eee... A co miała powiedzieć??
" Cześć Kochanie... Będziesz miał synka którego nazwiemy Ryu ponieważ iż tak chciałeś"?? Mary nieco przerażała taka wizja rozmowy.
- U mnie?? Powoli... jak na razie no... emm... więc... chcesz wiedzieć czy będzie to chłopczyk czy dziewczynka??- No i Mary zdobyła sie na odwagę by wspomnieć o ich dziecku. Zgrozo... Teraz dopiero się zacznie- Babcia o Ciebie pytała bo się do niej nie odzywasz... Moja siostra napisała że długo razem nie pobędziemy... Ja wpadłam w depresję ale tak to wszystko ok nie licząc jeszcze cholernej tęsknoty i tego że nie wiem jak mam się teraz przy Tobie zachowywać... Nie wiem po prostu nie wiem...
Spojrzała na niego a jej oczy zdradzały że znowu widzi duchy.
- I mam dość patrzenia na duchy a przez tę ciążę wciąż je widzę, do tego wszyscy traktują mnie jakbym miała immunitet i od dawna nie widziałam Twojego brata...- mruknęła patrząc na niego z lekkim zażenowaniem złapał ją słowotok.
Powrót do góry Go down


Kamenashi Seo
Kamenashi Seo

Student Gryffindor
Wiek : 33
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wężoustość
Galeony : 903
  Liczba postów : 881
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4177-kamenashi-seo
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptyPon 20 Sie 2012 - 15:34;

- Niunia spokojnie nie wszystko na raz - Powiedział i podrapał się lekko w tył głowy dając jej do zrozumienia, że nie spamięta tego wszystkiego.
- Więc tak....jestem ciekawy co to będzie to jedna sprawa. Po drugie po prostu cholera nie mam czasu na nic. Jestem asystentem w tym klubie pojedynków. Jeszcze zapisałem się na zajęcia z teatru czarodziei i muzyki. Plus jeszcze latam w lewo w prawo bo cały czas ktoś coś chce. No i wlicz w to jeszcze normalne zajęcia. Więc jak ja mam mieć czas aby napisać do twojej babci. Po trzecie olej swoją siostrę. Po czwarte w szkole ciężko być ze sobą 24h na dobę. A po piąte może idź do skrzydła szpitalnego. Ja ci mówię, że to nie jest normalne. Nie zdziwił bym się jak by twoja psychika nie wytrzymała tego natłoku spraw - Mruknął cicho i oparł się o pobliską ścianę.
Powrót do góry Go down


Mary Nicole Newmoon
Mary Nicole Newmoon

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 347
  Liczba postów : 360
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptyPon 20 Sie 2012 - 15:39;

Mary spojrzała na niego z lekkim wciąż występującym zażenowaniem.
- Wybacz dostałam słowotoku.. To tak.. Będzie to chłopiec... Hmmm Więc będzie Ryu czy jak ty tam chciałeś eeem.... Co dalej... Moja siostra niedługo będzie w szkole więc jej nie oleje. 24 godziny na dobe to chyba za duzo jak mieliśmy ostatnio zauważone... Do Skrzydła Szpitalnego inie pójdę bo wiem czemu widzę duchy... Jest to pewien rodzaj łączenia sie przez umysł z ludźmi których chciałabym poznać a magia która we mnie rośnie potęguje to z dniem na dzień coraz bardziej a zresztą... nie będę Ci tłumaczyła... Powiem tylko w skrócie że ciąża może być zagrożona- I teraz było już za późno by ugryźć się w język... taka prawda... Mary była zbyt słaba by móc donosić ciąże do końca ale dowiedziała się tego stosunkowo niedawno.
Powrót do góry Go down


Kamenashi Seo
Kamenashi Seo

Student Gryffindor
Wiek : 33
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wężoustość
Galeony : 903
  Liczba postów : 881
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4177-kamenashi-seo
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptyPon 20 Sie 2012 - 15:46;

Kame pacnął się otwartą dłonią w czoło, ale jego ręka już została na jego głowie. Dopiero po chwili zmobilizował się do tego aby co kolwiek powiedzieć.
- No masz babo placek. Ja ci mówię jedno a ty robisz wszystko tak aby mi zrobić na złość. Uwierz mi naprawdę chodzenie i zastanawianie się nad tym czy oby na pewno nic tobie nie jest...no mogę spokojnie stwierdzić, że do moich ulubionych rzeczy nie należy. Jak by na to nie spojrzeć ja jestem odrobinę starszy od ciebie i trochę lepiej znam to życie. Ja ci mówię idź do lekarza ty nie bo doskonale się czujesz. Mam ci przypomnieć co by się stało gdybym dosłownie na siłę ciebie nie zaprowadził do lekarza na operacje. To ty budzisz się w środku nocy z wrzaskiem nie ja, to ty widzisz coś czego po prostu nie ma. Aby kontaktować się z duchami raz musiała byś być medium, a każde medium jest bardzo dobre z wróżbiarstwa. - Powiedział lekko rozdrażniony.
- Ja ci mówię nie przejmuj się. Tłumaczę po dwadzieścia razy, że ja nie Shin, że zostawiam dziewczyny kiedy mi się znudzą ty nie. Nadal uważasz swoje, że pewnego słonecznego dnia ogłoszę ci, że po prostu ciebie zostawiam. Skoro ja się nie martwię ty chyba tym bardziej nie masz do tego podstaw - Powiedział i wbił w nią wzrok.
Powrót do góry Go down


Mary Nicole Newmoon
Mary Nicole Newmoon

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 347
  Liczba postów : 360
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptyPon 20 Sie 2012 - 15:57;

Mary zaczęła się lekko podśmiewywać ale nie na tyle by Kame to zauważył.
- Aleś walnął monolog Kame... nooo... teraz to jestem na 100 procent pewna że mnie nie zostawisz... Ale z moją głową jest raczej wszystko w porządku no prócz głupich snów że ty i Astoria to ze mną jest ok... Do lekarza chodzę... Ginekolog mi już wystarczy jesli chodzi o lekarzy, doktorów czy pracowników medycznych. Jednakże nikt nie powiedział że jestem zła z wróżbiarstwa... To że masz dużo zajęć to dobrze... ale przebywanie tylko we dwoje w jednym pomieszczeniu przez pełne 24 godziny skutkuje tym że i tak w końcu nas... spotykają problemy- spojrzała na niego lekko uśmiechnięta.
- Jestem Ci wdzięczna że kiedy miałeś to zaprowadziłeś mnie na siłę do lekarza bo pewnie nie byłoby mnie tutaj teraz z TObą choć jeśli chodzi o to że nie jesteś Shinem to wiem to doskonale... Nie bawisz się moimi uczuciami...na razie- mruknęła cicho patrząc mu w oczy.- Ale jeśli chodzi o moje zwidy błagam Cię żadnych lekarzy ok?? Ja już mam dość słuchania tego że powinnam usunąć malucha a co dopiero byłoby gdyby powiedziano mi że mam raka albo jeszcze coś gorszego.
Powrót do góry Go down


Kamenashi Seo
Kamenashi Seo

Student Gryffindor
Wiek : 33
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wężoustość
Galeony : 903
  Liczba postów : 881
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4177-kamenashi-seo
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptyPon 20 Sie 2012 - 16:02;

- Ale mi chodzi o psychiatrę. Bo ty nie jesteś już zazdrosna. To już jest psychiczne. Widziałem jak się zachowywałaś kiedy Astoria przyszła do mnie. Tak samo patrzysz kiedy rozmawiam z jaką kolwiek inną dziewczyną. A potem chodzisz przez połowę dnia obrażona a ja nie wiem o co ci chodzi. Po prostu to co odpierdalasz najnormalniej w świecie się leczy. Niech ci przepisze jakieś leki na wyciszenie czy coś. Bo po prostu ja już powoli wariuję. Chodzę i myślę cały czas. Czy moja kochana Nico nie wpakowała się w problemy, czy moja kochana Nico dobrze się czuję, czy moja kochana Nico nie robi wywiadu na całą szkołę z kim to ja się spotykałem ostatnio. Może i nie mam racji, ale przynajmniej przez sam szacunek do mojej osoby byś spróbowała odjąć mi trochę zmartwień - Powiedział. Co go tak naszło na monologi kto to wie, a może po prostu miał dzisiaj zły dzień.
Powrót do góry Go down


Mary Nicole Newmoon
Mary Nicole Newmoon

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 347
  Liczba postów : 360
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptyPon 20 Sie 2012 - 16:08;

nuu... uhmmm teraz przegiął i po Mary można to było zauważyć.
- Nie interesuje mnie z kim się spotykasz, z kim rozmawiasz albo kogo bzykasz... W końcu to Twoja sprawa tak?? I jakoś ostatnio z nikim o Tobie nie rozmawiałam... Nie było mnie w szkole i coś mnie się wydaje że chyba niedługo w ogóle do szkoły nie wrócę wiesz?? I wybacz że w ogóle marnuję Twój Cenny jakże czas który możesz zmarnować na rozmyślanie " Czy moja kochana Nico poszła do psychiatry" Nie pójdę i do twojej wiadomości jeszcze jedno... Nie wiedziałam czy się z kimś widujesz czy rozmawiasz z jakimiś dziewczynami a to jak zachowywałam ię przy Astorii to moja sprawa... idź w ogóle wiesz... pieprz się- Mruknęła i odwróciła się do niego plecami.- Rób se co chcesz... już dawno to mówiłam... masz własną wolę i wszystko co robisz jest Twoją sprawą jesli w końcu zauważysz że nie jestem na tyle walnięta by móc ze mną normalnie pogadać i nie obsmarowywać mnie że niby wciąż sądze że mnie rzucisz znajdziesz mnie w pokoju wspólnym albo w szpitalu.
Warknęła nie patrząc na niego.
Powrót do góry Go down


Kamenashi Seo
Kamenashi Seo

Student Gryffindor
Wiek : 33
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wężoustość
Galeony : 903
  Liczba postów : 881
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4177-kamenashi-seo
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptyPon 20 Sie 2012 - 16:18;

- Naprawdę tego chcesz. Ty pierwsza powiedziałaś, że chcesz ze mną być i ty możesz to zakończyć. Powiedz mi tylko jedno słowo a po prostu odejdę nie będę ci przeszkadzał w twoim życiu i w twoich wyborach. - Powiedział cicho i wbił wzrok w ziemię. Kame poczuł się z lekka urażony on tutaj z dobrymi radami a ona tak go traktuje, ale cóż nie zawsze wszystko się układa tak jak człowiek chce.
- Chociaż wiesz mi się wydaje, że powiedziałaś mi wszystko. Miło mi, że w tej chwili w twoich oczach jestem kupą gówna z przewagą kupy. Mi się wydaje, że do czasu kiedy nie zrozumiesz, że też chciał bym co kolwiek zrobić dla siebie nie mamy już po prostu o czym rozmawiać - Mruknął i odwrócił się do niej plecami.
- Zróbmy sobie przerwę na bliżej nieokreślony czas - Dodał i bez niczego po prostu sobie odszedł. Co jak co, ale kompletnie nie spodziewał się takiego obrotu spraw.
z/t
Powrót do góry Go down


Ruby van der Graaf
Ruby van der Graaf

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 19
  Liczba postów : 28
5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 EmptyPon 20 Sie 2012 - 18:49;

Ruby właśnie wracała z kwiecistego ogrodu ze swoją rozklekotaną książką, którą znalazła na dnie szafki z myślą, że to jakaś księga dzięki, której dowie się czegoś ciekawego, coś zrozumie, jednak myliła się, była to jakaś nudnawa książka, która zapewne nie przyda jej się do niczego w życiu. Zastanawiała się co będzie robić wieczorem, czy dalej opatuli się w koc i będzie liczyć gwiazdy na niebie aż ją tak znuży, że zaśnie czy też gdzieś się wymknie by posiedzieć ze starymi znajomymi, z którymi przez ostatni czas nie miała kontaktu. Tak się zamyśliła, że potknęła się na schodach i wywinęła orła, nigdy w życiu nie przytrafiło jej się coś takiego, wstyd i hańba, wyczuła śmiech innych i wzrok skierowany na nią. Wstała poprawiając włosy, otrzepała się szybko i zaczęła zbierać teraz już kawałki książki, z myślą,że mogła jej nie brać.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

5 - Sala wejściowa - Page 25 QzgSDG8








5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 25 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Sala wejściowa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 25 z 40Strona 25 z 40 Previous  1 ... 14 ... 24, 25, 26 ... 32 ... 40  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: 5 - Sala wejściowa - Page 25 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Parter
-