Skąd ona niby miała wziąć liść mandragory? Nie wiedziała, czy takie rzeczy się gdzieś kupuje, czy coś, ale nie robiło to większej różnicy, bo nawet jeśli, to szkoda by jej było galeonów na jakiś szajs do szkoły. Nie po to spieniężyła w pociągu podręcznik z astronomii, żeby to teraz na jakieś zielsko wydawać. Hogwart miał swoje cieplarnie i składziki na składniki, a uczniowie liście musieli se gdzieś narwać? Pomerliniło. Ewentualnie mogłaby podpirzyć z cieplarni i chociaż właściwie mogłaby to zrobić, to jej się niespecjalnie chciało. Pryskać z pierwszej lekcji w semestrze jakoś tak nie wypadało, więc zaryzykowała i poszła nieprzygotowana. Nie ma co się od razu spisywać na straty - może ktoś będzie miał dwa? A jeśli nie, to była mentalnie przygotowana na jakiś ochrzan. Od rana czuła, że dziś straci jakieś punkty. Takie już brzemię jasnowidza - znała przyszłość, ale nie mogła nic na nią zaradzić. Z niechlujnie podwiniętymi rękawami i byle jak zawiązanym krawatem weszła do klasy eliksirów, z zaskoczeniem stwierdzając, że jest pierwsza. W pierwszym odruchu chciała się cofnąć, ale jej wzrok padł na gabloty składników stojące pod ścianami. - No i kierwa, po problemie - rzuciła sama do siebie. Ostatni raz wyjrzała przez drzwi, sprawdzając czy na pewno nie zbliża się nauczyciel, albo jakaś menda, która mogłaby ją podkablować, pizła torbę pod nogi jakiegoś krzesła i podbiegła do półek. Byłoby łatwiej jakby wiedziała jak wygląda liść mandragory, ale tragedii nie było, bo pudełeczka i buteleczki były podpisane. Szybko ściągała kolejne, oglądając etykietki, po czym byle jak odkładała z powrotem, co jakiś czas zerkając na drzwi do klasy.
Autor
Wiadomość
Jenna Hastings
Rok Nauki : III
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 155
C. szczególne : Piegi; jasne, przenikliwe oczy; spojrzenie zbyt poważne jak na jej wiek.
Lekcja eliksirów Ilość punktów w kuferku z eliksirów: 1 Ilość punktów w kuferku z zielarstwa: 1 Nastrój: 7 Przygotowanie do lekcji: Jenna jest całkiem solidnie przygotowana do zajęć. Naukę z podręczników zaczęła w dzień ich zakupu, a od przyjazdu do Hogwartu poszerza ją o inne lektury. Przyniosła ze sobą różdżkę, notatki sporządzone w trakcie przygotowywania się, zeszyt, pióro, atrament, podręcznik oraz dwie dodatkowe książki ("Teoria kociołka", “Encyklopedia składników” - z pokoju wspólnego Krukonów), kociołek, szklane fiolki na eliksiry, wagę z odważnikami i wypisane na wakacyjnym liście ze szkoły składniki. Razem z Christianem poświęciła na przygotowania dodatkowy czas, bo bardzo jej zależy na dobrych wynikach. (wiem, że wypisywanie wszystkich tych dupereli to nadgorliwość, ale Jenna naprawdę zrobiła wszystko, żeby być dobrze przygotowana xD Wymienione przedmioty to takie fabularne niepunktowane.) Najlepiej współpracuję z: @”Christian Hastings”
Jenna od samego początku była zafascynowana eliksirami, bo wydawały jej się czymś, do czego ma największe możliwości przygotowania się. Konkretne przepisy i instrukcje dawały jej pewne wyobrażenie o tym, co będą robić, w dodatku przez precyzyjność przepisów miała poczucie bezpieczeństwa. Musiała umieć zrobić krok po kroku to, co wymieniono w instrukcji, a nie przywoływać jakąś niepojętą magię nie wiadomo skąd. To jej zdaniem dużo ułatwiało. Sporą część wakacji poświęciła na czytanie podręcznika i sporządzanie wszelkiego rodzaju notatek, dlatego już przyjeżdżając do Hogwartu miała całkiem solidną bazę teoretyczną. Ponadto, gdy już była w szkole, zastawiona książkami ściana w pokoju wspólnym Krukonów otworzyła przed nią nowe możliwości, nie mówiąc już o tym co oferowała biblioteka. Jenna szalała, robiąc wszystko, żeby opanować materiał i nie dać się wyrzucić z pierwszych zajęć (bo tak, ciągle uważała, że nie jest przygotowana dość dobrze i że za niewiedzę zostanie wystawiona za drzwi). - Muszę się upewnić, czy mam wszystko - powiedziała z powagą do Christiana, jeszcze raz przeglądając zawartość plecaka. Podręcznik, dwie książki, które miała na ostatniej wspólnej nauce z kuzynem, przybory do pisania, kociołek, waga z odważnikami, fiolki, trzy razy przeliczone i sprawdzone składniki, których właściwości czytała i powtarzała wielokrotnie. No i oczywiście różdżka, ale tę miała nie w plecaku, a pod ręką w kieszeni szkolnego mundurka. Od czasu lekcji miotlarstwa trzymała ją cały czas przy sobie, na wypadek gdyby potrzebowała szybko się obronić. Wiele nią zdziałać nie mogła, przynajmniej jeszcze nie, ale i tak czuła się dzięki temu lepiej. - Wszystko mam. - powiedziała z ulgą i założyła plecak. - Możemy iść? Kiedy oboje byli gotowi, wyszli z dormitorium i przeszli cały zamek, aż do lochów, w których mieściła się sala eliksirów. Przez to całe liczenie i sprawdzanie godzina zrobiła się niepokojąco późna, ale i tak nie musieli biec. Z tego powodu Jenna powtarzała Christianowi różne losowo zapamiętane informacje. - Pamiętaj, bezoar to podobna do kamienia masa tworząca się w żołądku kozy, będąca antidotum na większość znanych trucizn. Główne składniki eliksiru słodkiego snu to waleriana, lawenda i śluz gumochłona, a w eliksirze neonu to napar z tykwobulwy, owoce dzikiej róży, sok z granatu. Fiolki są szklane, bo szkło nie reaguje z większością substancji i … Och, naprawdę nie wiem co jeszcze powinnam powtórzyć! Myślisz, że mnie wyrzuci z zajęć? Po chwili byli już przed klasą i Jenna wzięła głęboki oddech, a następnie weszła do środka. Większość uczniów już była i miejsca były pozajmowane. Na szczęście znalazło się jakieś stanowisko w pierwszym rzędzie i tam właśnie pociągnęła kuzyna, zerkając po drodze na stanowiska innych. Na brodę merlina! Czy Ariel miał srebrny kociołek?! Czy ona też powinna mieć srebrny kociołek? Na samą Rowenę Ravenclaw, czy nauczycielka wyrzuci ją za brak srebrnego kociołka?! A nie… Większość uczniów miała zwykłe cynowe… W takim razie czy kociołek Ariela był w ogóle dozwolony na lekcji?! Usiadła na stanowisku, szczęśliwa, że profesor Dear jeszcze nie przyszła, a potem zaczęła rozkładać swoje przybory i materiały do lekcji. Wszystko było perfekcyjnie. O, pióro leżało krzywo. Jenna poprawiła je, czując, że jest szczęśliwa, ale nieco zdenerwowana. Wdech, wydech. Musiało być wszystko dobrze. - Będzie dobrze. - powiedziała do Christiana, choć to ona potrzebowała w tym momencie słowa otuchy.
Tiernán E. Aguillard
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 193 cm
C. szczególne : heterochromia | kolczyk w prawym uchu - na ogół zwyczajna, posrebrzana obręcz | rozwichrzona czupryna | sprawia wrażenie jakby był wiecznie zblazowany
Lekcja eliksirów Ilość puntków w kuferku z eliksirów: 0 Ilość puntków w kuferku z zielarstwa: 0 Nastrój: 6 Przygotowanie do lekcji: przeczytał odpowiednie rozdziały z podręcznika Najlepiej współpracuję z: -
Nie mógłby się określić wielkim miłośnikiem warzenia mikstur, ale nawet lubił ten przedmiot ze względu na to, że sporo czynności wykonywało się manualnie i nie opierał się głównie na używaniu różdżki, co do której nadal potrafił być sceptyczny. Mimo swojej rocznej absencji nadal pamiętał, że profesor Dear zaliczała się do tych bardziej wymagających nauczycieli, więc zadbał o to, żeby przed zajęciami zaopatrzyć się w odpowiedni podręcznik i przeczytać potrzebne rozdziały. Zawsze zresztą – niezależnie od podejścia nauczającego – starał się tak robić, by mieć choć minimalne pojęcie o temacie, ale nie zawsze mu wychodziło, bo czasem inna rzecz okazywała się znacznie bardziej absorbująca, a doba ma niestety to do siebie, że nie da się jej rozciągnąć. Tym razem – w przeciwieństwie do zielarstwa – na szczęście nic go nie rozkojarzyło i przejrzał co trzeba. Do klasy dotarł bardziej na styk, ale jeszcze przed pojawieniem się samej nauczycielki. Zajął jakieś wolne stanowisko na uboczu, by następnie na spokojnie przygotować się do lekcji.
Lekcja eliksirów Ilość punktów w kuferku z eliksirów: 2 Ilość punktów w kuferku z zielarstwa: 1 Nastrój: 7 Przygotowanie do lekcji: Christian przygotowywał się do zajęć razem z Jenną. Czytał podręcznik w wakacje, a w szkole przeglądał literaturę dodatkową oraz notatki Jenny. Na lekcji ma różdżkę, wyposażenie wymienione w liście z Hogwartu jako obowiązkowe (kociołek cynowy rozmiar 2, szklane fiolki na eliksiry, miedzianą wagę z odważnikami oraz składniki do eliksirów), podręcznik oraz dodatkowo dwie książki z regału w Pokoju Wspólnym Krukonów ("Sztuczki eliksirowara, czyli wskazówki dla miłośników mikstur" albo "Zioła, czary i wywary"), zeszyt, pióro i atrament. Najlepiej współpracuję z: @Jenna Hastings
Nie wiedział czego się spodziewać po tej lekcji. Słyszał, że nauczyciel jest bardzo wymagający, zwłaszcza od Jenny, która chyba za punkt honoru wzięła sobie, żeby oboje byli przygotowani do zajęć najlepiej, jak się da. Spakowali z kuzynką wszystko, co tylko im przyszło do głowy, nawet dodatkowe książki, które czytali w ten sam dzień, w który znaleźli tajne przejście. Tuż przed wyjściem sprawdzili nawet po dwa razy swoje torby nawzajem i każde swoją. Miał jakieś pojęcie o eliksirach, bo na wakacjach go zaciekawił ten temat, ale czy to wystarczy? - Lepiej już się nie da sprawdzić, Jenn. Chodźmy, bo się spóźnimy.- powiedział lekko zniecierpliwiony, poprawiając mundurek ,kiedy kuzynka tuż przed wyjściem zaczęła znów kontrolować zawartość torby. - Możemy. Po drodze słuchał cierpliwie tego, co mówiła kuzynka, a nawet dopowiedział parę ciekawostek na temat tego, które składniki powinno się kroić, a które rozgniatać, jednak w odróżnieniu od niej nie przejmował się aż tak bardzo. Biedna Jenn. Tak strasznie jej zależało. - Nie martw się - powiedział ciepło, chwytając na chwilę jej dłoń i ściskając ją mocno. - Na pewno jesteś przygotowana lepiej niż większość naszego roku. W sali rozglądał się ciekawie, ale jednocześnie czujnie. Nauczony złym doświadczeniem wołał się przygotować na kogoś z kim będą mieli problemy. Ruth zobaczył od razu, ale nie przyglądał jej się dłużej. Na szczęście Gryfonka siedziała z tyłu klasy, a oni z przodu, dlatego szansa na konfrontację była bardzo mała. Za to skinął głową do @Drake Lilac, jeśli tylko złapał jego uwagę. Machnął też do @Emrys A. R. Landevale, @Ariel D. H. Dickson i @Oliver F. Fox. Nadal uważał, że mogliby się zakumplować, o ile nie byłoby w okolicy Rudej, jak w myślach przezwał Ruth. Kiedy skończył lustrować klasę spojrzeniem, bardzo uważnie rozłożył swoje utensylia, tak żeby mieć je pod ręką i jednocześnie nie zawadzać Jenn. Czekał na nauczyciela w napięciu, które było widać po jego zaciętej minie i zerkających co rusz w innym kierunku burzowych oczach. - No pewnie, że będzie, jesteśmy świetni, pamiętasz? - powiedział pewnym siebie, ale stosownie dyskretnym głosem do Jenn. Uścisnął jej rękę pod ławką i spojrzał uspokajająco w oczy, a potem znów się odwrócił w kierunku sali, czekając na wejście nauczycielki.
Ostatnio zmieniony przez Christian Hastings dnia Czw 16 Wrz 2021 - 22:00, w całości zmieniany 4 razy
Morgan A. Davies
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Lekcja eliksirów Ilość puntków w kuferku z eliksirów: 15 Ilość puntków w kuferku z zielarstwa: 38 Nastrój: 8 Przygotowanie do lekcji: samomieszalny kociołek, samoodmierzająca fiolka, przejrzane notatki i pierwsze strony nowego podręcznika Najlepiej współpracuję z: Bodzio Helikoptrem
Wampirzyca Dear nie przepadała za spóźnieniami, więc Gryfonce musiało się udać pojawienie przed rozpoczęciem lekcji, jeżeli nie chciała od progu narobić sobie i czerwonemu domowi problemów. Stosunek dziewczyny do profesorki nie był co prawda w żaden poważny sposób naznaczony niechęcią, jednak wystarczyło znać jej zdanie na temat ogółu ślizgońskiej braci, by wiedzieć, że zbyt wiele sympatii nie miała dla żadnego z przedstawicieli Zielonych - właściwie niezależnie od wieku. - Obydwoje zgrywamy pasjonatów? - zaczepiła Callahana z kwaśnym uśmiechem na widok jego wartej pochwały pamięci o przyniesieniu książki, wpychając się jednocześnie na miejsce obok niego i wypakowując własny podręcznik oraz eliksiarskie graty na blat. Nie, żeby bez tego dwuczęściowego ustrojstwa nie potrafiła wyjść z dormitorium, ale fanty, które działały w dużej mierze same pozwalając jej na wykonanie mniejszej ilości błędów niż zazwyczaj ostatnimi czasy okazywały jej się całkiem pomocne. Zwłaszcza, że kupiła je kiedyś ze względu na szczególne potrzeby magicznego rozwoju, a teraz najzwyczajniej się kurzyły, bo najchętniej oddałaby je w jakąś nieco bardziej umiejętną parę rąk. Ale skoro dotąd tego nie zrobiła, należało chyba z tego skorzystać. I może nawet nie wysadzić sali jakąś utworzoną przez przypadek berbeluchą.
Ilość puntków w kuferku z eliksirów: 0 Ilość puntków w kuferku z zielarstwa: 0 Nastrój: 7 Przygotowanie do lekcji: Przeczytała pierwsze rozdziały podręcznika Najlepiej współpracuję z: @Ruth Callahan
Tym razem nie spotkała się z Oliverem przed lekcją, co, jak się później okazało - było dużym błędem. Założyła, że znajdzie go w klasie i się dosiądzie, zwłaszcza, że wyszła na ostatnią chwilę i mogła spodziewać się, że większość sensownych miejsc było zajętych. To nie znaczy, że na zajęcia nie była przygotowana, wręcz przeciwnie. Poprzedniego dnia usiadła i naprawdę wczytała się w pierwsze strony podręcznika, mając nadzieje, że coś z tego okaże się przydatne na lekcji. Nie była jeszcze pewna, co myśli o eliksirach i była ciekawa, jak odnajdzie się wśród kociołków i dokładnego odmierzania składników. To na pewno wydawało się ciekawe, tajemnicze i chyba było poniekąd ślizgońską specjalnością i chociaż Baby wciąż nie była zadowolona z przydziału, to zaczynała rozwijać pewnego rodzaju przywiązanie do nowego domu. Podobała jej się idea wspólnego zdobywania punktów i rywalizacji i chociaż była samotnym graczem, kiedy już należała do drużyny, jej lojalność pozwalała jej na spore zaangażowanie. Kompletnie nie spodziewała się, że zamiast odnalezienia znajomej twarzy, zostanie porwana przez gryfonkę, która nie pomyślała nawet, żeby zapytać się jej o zdanie. Baby nie zareagowała, po pierwsze dlatego, że była w szoku, po drugie, kątem oka zauwazyła, że Oliver miał już partnera. Wiedziała, że chłopak chce zdobywać nowe znajomości i chociaż kompletnie tego nie rozumiała, zdawałą sobie sprawę, że pewnie powinna czasem dać mu trochę przestrzeni. Nawet jeśli nie miała na to ochoty. - Tak, Baby - potwierdziła w końcu, kiedy pogodziła się ze swoją pozycją i miejscem w ławce obok rozgadanej gryfonki. Kojarzyła ją z miotlarstwa, kogoś tam uderzyła, ale to nie miało dla Baby większego znaczenia. Pamiętała tylko, że powód był dość głupi, ale i jej zdarzały się wybuchy, które niekoniecznie były dobrze uzasadnione. - Nie wiem, ale słyszałam, że to najtrudniejsze zajęcia, więc może faktycznie jest ostra - przyznała, bo eliksiry były owiane pewną aurą niepokoju. Trudno było przewidzieć, jaka będzie ta groźna nauczycielka.
Beatrice L. O. O. Dear
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Powoli szykowała się do zajęć, które zamierzała tego dnia przeprowadzić, co wbrew pozorom, nie było łatwym zadaniem. Nie tylko uczniowie byli rozleniwieni po przerwie wakacyjnej, o czym oczywiście nie mówiło się głośno, bo nie wypadało. Sama Bearice równie chętnie co i jej podopieczni, spędziłaby jeszcze kilka miesięcy odpoczywając od swoich obowiązków. Niemniej, chciał nie chciał, zajęcia były zaplanowane, więc jako nauczycielka, musiała się na nich stawić. Jej spódnica powiewała wokół jej nóg, gdy niespiesznie szła na zajęcia. Na lewym nadgarstku jak zwykle połyskiwała bransoleta z Ostrzem Karona Miała całkiem dobry nastrój i szczerą nadzieję, że tak pozostanie do końca tych zajęć. Naprawdę nie chciała znów bawić się z problemami, które jej w ogóle nie powinny dotyczyć. Ale przecież z uczniami nigdy nic nie wiadomo… Weszła do klasy, a oczywiście zaraz za nią do pomieszczenia wskoczyła jej kocica, Felix Felicis, która nabawiła się dziwnego przyzwyczajenia uczęszczania w każdych zajęciach prowadzonych przez swoją właścicielkę. Kotka ze sterczącym dumnie ogonem, pomaszerowała w stronę nauczycielskiego biurka, po czym wskoczyła na nie z gracją. - Dzień dobry państwu - przywitała się od progu Beatrice, po czym ruszyła na przód klasy. Obróciła się do nich twarzą i oparła pośladki o krawędź biurka. - Wszyscy na swoich miejscach? Świetnie.- Zaplotła ręce na wysokości piersi, potoczyła czarnym spojrzeniem po zebranych tutaj uczniach. - Widzę sporo nowych twarzy - stwierdziła w końcu, z nieco większą uwagą przyglądając się szczególnie zgromadzonym tutaj pierwszorocznym uczniom. - Dla tych, którzy mnie nie znają, nazywam się Beatrice Dear. Jestem opiekunem Slytherinu oraz prowadzę zajęcia z eliksirów. Dla tych, którzy o tym nie słyszeli, nie lubię spóźniania się, lenistwa i nierobów, więc jeśli sądzicie, że zaliczycie te zajęcia, nie robiąc na nich nic, lepiej od razu wyjdźcie. Ja szanuję was czas i w zamian oczekuję tego samego - wydawało jej się, że są to dosyć istotne informacje, którymi wypadało, aby podzieliła się na samym początku zajęć. Odczekała stosowną chwilę, by dać czas na ewentualne wyjście osób, które jednak siedzieć tutaj nie chciały. Podrapała się po głowie, gdy myślała nad tym, jak zmodyfikować swój plan, aby pasował względem umiejętności wszystkich tutaj obecnych osób. - Ok, wszyscy pracują w parach z tym, że pierwszoroczni z innymi pierwszakami - oznajmiła w końcu, ponownie omiatając klasę swoim spojrzeniem. Z kieszeni spódnicy wyjęła swoją różdżkę, po czym machnęła nią krótko. Z zaplecza wleciało do klasy multum doniczek z przeróżnymi roślinami, niektóre z nich były do siebie tak podobne, że praktycznie nie do odróżnienia, jeśli nie znało się tych minimalnych różnic, które pozwalały na dokładne rozpoznanie. Prócz tego koszyki i słoje z najróżniejszymi odzwierzęcymi ingerencjami. Poczekała chwilę aby wszyscy usadowili się dokładnie tak, jak chcieli współpracować, czemu jak zwykle towarzyszył charakterystyczny rozgardiasz przestawiania kociołków, trącania się łokciami i wkurzania Beatrice. - Teraz proszę o uwagę, bo nie będę dwa razy powtarzać. - ponownie machnęła różdżką, a przed każdym z uczniów pojawiła się kartka z wytypowanym dla nich eliksirem do uwarzenia. - Każda z par ma za zadanie przygotować odpowiedni, wskazany przeze mnie eliksir. W podręcznikach oraz w notatkach, musicie odnaleźć wszelkie niezbędne ingerencje, dobrze je przygotować, następnie poprawnie odczytać instrukcje uwarzenia eliksiru. Na koniec zajęć, czyli za półtorej godziny, chcę widzieć gotowe produkty, które podlegać będą ocenie. W razie czego jestem do waszej dyspozycji, ale obiecuję, że jeśli ktokolwiek będzie nieodpowiednio obchodził się z jakimkolwiek produktem, wyleci za drzwi. Zrozumiane? To do dzieła- klasnęła w dłonie, tym samym obwieszczając, że ich czas właśnie wystartował. Należało skupić się na pracy.
____Mechanika!____
Na sam początek najważniejsze informacje: zostaliście podzieleni względem własnych upodobań, więc jeśli komuś coś nie wyjdzie, nie podoba się, dałam wam możliwość wyboru, ups Zadanie jest bardzo proste: wasze postacie mają uwarzyć eliksiry! Istnieje wiele różnych modyfikatorów, które w tym pomagają, bądź utrudniają wykonanie tego wszystkiego. Niemniej, zacznijmy od samego początku: W tym etapie lekcji waszym zadaniem jest skompletowanie oraz dokładne przygotowanie odpowiednich dla was produktów do przyrządzenia eliksiru. Beatrice poustawiała na stole wszelkiego rodzaju donice z ziołami oraz składniki odzwierzęce. Jesteście podzieleni na pary. Jedna osoba z pary (sami ustalacie która) jest odpowiedzialna za odnalezienie dokładnie potrzebnych wam ingerencji, natomiast druga za odpowiednie ich przygotowanie do użycia. Eliksiry są podzielone na grupy, gdzie każda para ma odgórnie przydzieloną grupę. Konkretny eliksir do przygotowania losujecie sami. Możecie załatwić to w kilka postów, w kilkanaście, jednak aby ten etap zajęć był zaliczony, każda postać musi napisać minimum jeden post!
Grupy eliksirów:
Grupa A:
1, 3 - Eliksir neonu (napar z tykwobulwy, owoce dzikiej róży, sok z granatu) 2, 6 - Eliksir pieprzowy (hibiskus ognisty, pokrzywa lekarska, mięta pieprzowa) 4, 5 - Eliksir regenerujący (papryczka Red Savina Habanero, czystek, pokrzywa lekarska)
Aby dowiedzieć się, jaki eliksir musicie przygotować, jedna osoba z pary rzuca kość k6!
Szukanie składników Osoba szukająca składników rzuca 3xk100, gdzie każda wartość k100 to jeden składnik. Wartości 1-59: nieodpowiedni składnik. Wartości 60-100: odpowiedni składnik. Kości w żaden sposób się nie sumują, choć można użyć na nich modyfikatorów, o czym będzie niżej. Uwaga! Progi punktowe dla pierwszaków: Wartości 1-49: nieodpowiedni składnik. Wartości 50-100: odpowiedni składnik.
Przygotowanie składników Osoba przygotowująca składniki rzuca 3xk100, gdzie każda wartość k100 to jeden dobrze przygotowany składnik. Wartości 1-59: zła obróbka. Wartości 60-100: dobra obróbka składniku. Kości w żaden sposób się nie sumują, choć można użyć na nich modyfikatorów, o czym będzie niżej. Uwaga! Progi punktowe dla pierwszaków: Wartości 1-49: zła obróbka. Wartości 50-100: dobra obróbka składniku.
Aby postacie mogły uczestniczyć w kolejnym etapie zajęć, przynajmniej 2 składniki muszą być poprawnie wybrane spośród dostępnych i przynajmniej 2 składniki spośród dostarczonych do przygotowania, muszą być poddane odpowiedniej obróbce!
Modyfikatory 1) Sumujecie swoje punkty z eliksirów. Za każde 10 punktów przysługuje wam +5pkt do wybranej kostki. 2) Sumujecie swoje punkty z zielarstwa. Za każde 10 punktów przysługuje wam +5pkt do wybranej kostki. 3) Wartość nastroju oddaje ilość punktów, które możecie dodać do swoich kostek. 4) Przygotowanie do lekcji: za każdy z wymienionych poniżej przedmiotów, gdzie postać wspomniała w poście, że go posiada, przysługuje wam +5pkt do wybranej kostki: - Kociołek (obojętnie jaki) - Fiolki (bez względu na ilość, liczy się jako +5pkt) - Podręcznik (bez względu na ilość, liczy się jako +5pkt) - Notatki (bez względu na ilość, liczy się jako +5pkt) - Rękawice ochronne (zwykłe lub ze smoczej skóry) Za przeczytanie/powtórzenie/utrwalenie wiadomości z poprzednich lat: +5pkt. Opcja ta nie może zostać wykorzystana przez pierwszaków! 5)Opcja tylko dla pierwszaków! +15 punktów dla każdego z uczniów w parze, do dowolnej kości. 6) Przeczytanie czegoś w podręczniku: +5pkt Uwaga! Modyfikator wykorzystany przez jedną osobę, nie może zostać ponownie użyty przez drugą z pary! Dlatego proszę racjonalnie gospodarować punktami z modyfikatorów!
Pomoc Pomoc można uzyskać tylko od nauczycielki. Pozwala to na poprawne zidentyfikowanie jednego składnika i nie dotyczy jego obróbki. Niemniej należy pamiętać, że pomoc udzielona uczniowi rzutuje negatywnie na ostateczną ocenę jakości eliksiru, choć może pomóc w nie wyleceniu z zajęć. Jeśli ktoś jest zainteresowany uzyskaniem pomocy od Beatrice, piszcie na PW/discord (Sylvien#5462). Proszę pamiętać, że to nie jest praca grupowa, tylko w parach! Wszelkie konsultacje między stanowiskami nie będą mile widziane!
Uwaga! Jeśli większości osób będzie szło naprawdę źle, wtedy pomyślę nad obniżeniem progów punktowych.
Bardzo proszę, aby każdy w swoich postach skorzystał z następującego kodu:
Kod:
<zg>Funkcja:</zg> Rozpoznanie składników/ Przygotowywanie składników (wybierz jedno, drugie usuń) <zgss>Wylosowany eliksir:</zgss> [url=TUTAJDAJLINK[/url] k6[/url] - nazwa eliksiru <zgss>k100:</zgss> [url=TUTAJDAJLINK[/url] k100, k100, k100[/url] <zgss>Suma punktów z eliksirów:</zgss> Wpisz swoje + punkty partnera = [b]SUMA[/b] <zgss>Suma punktów z zielarstwa:</zgss> Wpisz swoje + punkty partnera = [b]SUMA[/b] <zgss>Modyfikatory:</zgss> Modyfikator - punkty za niego przysługujące Modyfikator - punkty za niego przysługujące Modyfikator - punkty za niego przysługujące [u]Suma punktów z modyfikatorów do wykorzystania:[/u] [b]Tu wpisz sumę[/b] <zg>Podsumowanie: </zg> k100 + punkty modyfikatorów = [b]Składnik rozpoznany/przygotowany poprawnie/niepoprawnie[/b] k100 + punkty modyfikatorów = [b]Składnik rozpoznany/przygotowany poprawnie/niepoprawnie[/b] k100 + punkty modyfikatorów = [b]Składnik rozpoznany/przygotowany poprawnie/niepoprawnie[/b]
Termin pisania: 17.09.2021, godziny wieczorne. Jest możliwość przedłużenia, jednak muszę wiedzieć wcześniej
Standardowo, wszelkie pytania/uwagi/zastrzeżenia/żale, zapraszam na discorda (Sylvien#5462)
Miłej zabawy dla wszystkich!
Eskil Clearwater
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Funkcja: Rozpoznanie składników Wylosowany eliksir: 5 - eliksir otwartych zmysłów k100: 1 XDD, 66, 59 Suma punktów z eliksirów: 11(ja) + 45(Soph, różdżka i znak zorzy) = 59 Suma punktów z zielarstwa: 3 (ja) + 4(Soph) = 7 Modyfikatory: +6pkt za mój nastrój +6 pkt za nastrój Sophie +25pkt za punkty z eliksirów +5pkt za punkty z zielarstwa +5 pkt za kociołek Sophie Suma punktów z modyfikatorów do wykorzystania: 47pkt Podsumowanie: 1 = Składnik rozpoznany niepoprawnie 66 = Składnik rozpoznany poprawnie - glicynia błyskawiczna 59 + 1 = Składnik rozpoznany poprawnie- kłaposkrzeczka zabrałem z puli modyfikatorów 1 pkt więc Sophie ma 46 pkt do wykorzystania.
Zdjął nogi ze stołu jak tylko do sali weszła nauczycielka. Szturchnął Huntera, aby się ogarnął i usiadł, Robin pewnie sama sobie poradziła (bo ona akurat nie podpadła nauczycielce, prawda?) i udał, że jest absolutnie skoncentrowany na lekcji. Przestał słuchać kiedy przedstawiała się pierwszorocznym, a jego wzrok padł na Felix Felicis na której widok się wyszczerzył. Wyciągnął z kieszeni plecaka kabanosy (którymi tuczył swoją kocią Zmorę) i dyskretnie je rozpakował. Pochylił się obok ławki i położył przekąskę na podłogę, upewniwszy się, że Felix Felicis to widzi, a gdy podeszła (bo podeszła za zgodą autorki Beci!) to bardzo hojnie pogłaskał kociaka po głowie, szpanując tym samym "kontaktami" z pupilem opiekunki domu. Cóż, teoretycznie nie lubił Felix Felicis, bo zżarła mu niegdyś kameleona, ale na potrzeby szpanowania przed ludźmi postanowił, że tymczasowo polubi kota i go nawet nakarmi. Z wielkim uśmiechem głaskał czarne mięciutkie futerko, a z jego oczu biła duma. Wystarczyło tylko, że poczuł na sobie spojrzenie nauczycielki, a cofnął rękę, wyszczerzył się niewinnie i wyprostował w ławce.
Po chwili lekcja się rozpoczęła, a on wiedział jedynie, że ma iść do Sophie. Ach, powinien słuchać Beatrice bo przecież nie będzie powtarzać, a on co? Zaaferowany był szpanowaniem. Mimo wszystko poczłapał w kierunku prawie-kuzynki i wyszczerzył się. - Zabieram ją, Luc. -wyciągnął rękę do dziewczyny i niemal ją odholował od jej ławki, od razu obejmując ją ramieniem i nachylając się w jej stronę z pełną uwagą. - Obiecuję niewybuchnąć kociołka jeśli to ty się nim zajmiesz. Ja znajdę ci składniki. Chętnie pospałbym pod ławką ale Beatrice mnie powiesi za uszy do sufitu jeśli coś odwalę więc muszę zrobić jakieś minimum. - szepnął do niej kiedy siadali przy swoim stanowisku. Zerknął na masę doniczek i słojów z wnętrznościami, a przy tym wzdrygnął się. - Ohyda. Jak można babrać się w czyichś wydzielinach? - jęknął. Dowiedziawszy się od Sophie jaki eliksir mają uwarzyć, aż zajrzał do książki. Tak, Eskil Clearwater przez moment trzymał podręcznik w ręku tylko po to, aby zobaczyć jakie składniki potrzeba do eliksiru. Parsknął głośno śmiechem lecz chwilę później zakrył usta ręką kiedy uzmysłowił sobie, że zaśmiał się zbyt głośno. Cóż, znowu napotyka glicynię błyskawiczną! Jego ramiona trzęsły się, tłumił śmiech w płucach i bez najmniejszego problemu odnalazł ten składnik. Znał go zanadto dobrze skoro kiedyś się naćpał jego sproszkowaną wersją. Nie dotknął jednak rośliny, a przyniósł ją w doniczce do Sophie. Nie ufał glicynii błyskawicznej pod żadną postacią. Obok położył wyciągnięte z korzeniami brudne od ziemi kłaposprzeczki, które dosyć szybko dokonały swojego żywota. Trzeciego składnika nie rozpoznał ani nie znalazł. Nie chciało mu się tego szukać wśród tego tłumu więc po prostu sobie odpuścił, mając nadzieję, że dwa wystarczą. Najwyżej będzie biadolić, że nie wie gdzie jest ten mak. Usiadł obok prawie-kuzynki i uśmiechnął się do niej od ucha do ucha. - Nigdy, przenigdy nie wdychaj oparów z glicynii błyskawicznej. Mi po niej totalnie odbija. - wymamrotał w jej stronę i zamierzał przyglądać się jej jak przygotowuje składniki. Nie interesował go ten sposób, ale przecież wypadałoby udawać chociaż zaciekawienie skoro alternatywą było powieszenie za uszy do sufitu albo topienie w kociołku. - Myślisz, że będziemy mogli wypić ten eliksir jak już go uwarzysz? - zapytał z wielką nadzieją wymalowaną w oczach. Powinien pytać Sophie czemu, cholibka, nie była na jego urodzinach, ale uznał, że to temat na inne okoliczności. Nie mógł trafić do lepszej osoby w parze - speca od eliksirów!
Hope U. Griffin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : Piegi na twarzy i ciele. Kilka blizn po szponach na ramionach i jedna na skroni, skrupulatnie zakrywana włosami.
Funkcja: Rozpoznanie składników Wylosowany eliksir: 6 - wyciskacz łez k100: 20, 14, 62 Suma punktów z eliksirów: 2 + 0 Suma punktów z zielarstwa: 5 + 0 Modyfikatory: Podręcznik – 5 pkt Notatki – 5 pkt (ale pewnie zasługują najwyżej na 2 XD) Nastrój – 2 Czytanie podręcznika – 5 Suma punktów z modyfikatorów do wykorzystania:17 Podsumowanie: nie używam modyfikatorów 14 → Składnik rozpoznany niepoprawnie 20 → Składnik rozpoznany niepoprawnie, ale korzystam z pomocy Beci! 62 → Składnik rozpoznany poprawnie
Zbyła komplement śmiechem. Nie miała pojęcia jak się przy nim zachowywać, nie potrafiła pozbyć się wrażenia, że kiedy mówi te wszystkie miłe słowa, to naprawdę sobie z niej kpi, tak nierealna była dla niej cała ta znajomość. Było to z jej strony dość niesprawiedliwe, bo w gruncie rzeczy Harry nigdy nie wykazał się wobec niej złymi zamiarami, ani nawet nieszczerością; odruchowo szufladkowała go paskudnie ze względu na nazwisko. Jednocześnie, o zgrozo, ewidentnie coś w nie lgnęło doń jak ćma do światła, bo ledwo obiecała sobie, że po koślawym tańcu na dziedzińcu będzie przed nim uciekać do końca świata, a już siedziała obok niego. Czy Ruby naprawdę była tego powodem? — Wyglądam? — zmartwiła się, że jej aktorskie umiejętności jednak nie stały na wysokim poziomie. Nie było to zaskakujące odkrycie. Podparła policzek pięścią, zwracając twarz w jego stronę. Zmarszczyła nos, kiedy założył je na twarz okulary; śmiech Hariela był niezwykle zaraźliwy. — A wiesz, że trochę tak? Teraz przynajmniej w lochach jest ciemno przez okulary, a nie... — urwała, kiedy się wychylił i podążyła za jego wzrokiem, odnajdując Robin. Uśmiechnęła się do niej z czystej grzeczności i zamiast wchodzić w zbędne dyskusje, rozejrzała się wokół w swoich nowych okularach, podziwiając ciepły odcień zwykle przygnębiających ścian lochów. — Stara znajoma... — zerknęła jeszcze na Robin. Na którym mogła być roku? — To Ty tu jesteś stary, Harry — planowała wyglądać bardzo poważnie, ale zachichotała niekontrolowanie po tym jak jej się głupio zrymowało. Zajęcie miejsca w jego ławce było widać dobrym wyborem, skoro już udało jej się nieco rozluźnić. — Mogłeś chociaż udawać, że nie zauważyłeś! Nie ma o czym gadać, niektórzy ludzie po prostu uwielbiają psuć innym humor, normalna sprawa. — Poprawiła okulary na nosie i odchyliła głowę, by zebrać włosy w wysoki kucyk, a obwiązując je gumką, dodała — mówiłeś, że wiesz, w czym jesteś dobry, mam nadzieję, że eliksiry są na tej liście? No bo na jej liście kompletnie nie były, co było widać po stanie jej notatek. Wyprostowała się, bo do sali weszła w końcu Dear i od razu przeszła do rzeczy. Sterroryzowała pierwszaki i przywołała wspomnienia z odpowiadania przy tablicy po nieudanej próbie ściągania. Wspaniale było wrócić do szkoły! — Ja załatwię nam składniki! — zaoferowała szybko, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć. Ani myślała brać na siebie odpowiedzialność ich przygotowania, to byłoby bardzo niefortunne, tak zepsuć dobre składniki. Niepewnie spojrzała na swoje notatki, po czym położyła na nich dłoń i przesunęła je po blacie w stronę Ślizgona. — Zobaczymy czy się rozczytasz — rzuciła mu ewidentne wyzwanie, zostawiła okulary na ławce i wystrzeliła ze swojego miejsca po składniki, bo nawet jeśli nauczycielka zapewniałaby ich, że dla wszystkich starczy, i tak była przekonana, że jakiś patafian zaraz zabierze jej ostatnią porcję sprzed nosa.
Okazało się, że być może powinna była wziąć ze sobą te notatki albo książkę na ten przykład, bo choć wiedziała co muszą zebrać, to odróżnienie od siebie niektórych składników przy braku wprawy graniczyło z cudem. Stała przy jednym z koszyków i przyglądała się to jednemu, to drugiemu słoiczkowi zawierającemu skrzydła, a im dłużej się w nie gapiła, tym mniej różnic dostrzegała. W końcu czerwona ze wstydu podeszła do profesor @Beatrice L. O. O. Dear, patrząc gdzieś w podłogę. — Przepraszam... czy mogłaby mi Pani pomóc? — pokazała jej trzymane w rękach słoiczki — jedne z nich to skrzydła bahanki, a drugie żądlibąka, ale nie są podpisane i... — odchrząknęła; miała ochotę zapaść się pod ziemię — ...nie wiem które to które. Co za żenada! Była w siódmej klasie, a nie radziła sobie z rozpoznaniem składników. Wiedziała, że profesor Dear nie będzie w najmniejszym stopniu zachwycona tym, że została poproszona o pomoc i najpewniej odbije się to na ich ocenie.
Przełknęła gorycz zranionej dumy i do stolika wróciła ze wszystkimi potrzebnymi składnikami – jak jej się wydawało. Położyła składniki przed Harrym, usiadła i z powrotem schowała się za okularami, bez względu na to, czy grzecznie czekały na nią w miejscu, w którym je zostawiła, czy może musiała mu je odebrać.
Funkcja: Rozpoznanie składników Wylosowany eliksir:eliksir rozluźniający mięśnie k100:24, 67, 25 Suma punktów z eliksirów: 22 + 47 = 69 Suma punktów z zielarstwa: 7 + 16 = 23 Modyfikatory: Fiolki - 5 Podręcznik - 5 Nastrój Julki – 6 Nastrój Lucasa – 7 Kociołek Lucasa – 5 Powtórzenie materiału przez Lucasa - 5 Suma pkt z eliksirów – 30 Suma pkt z zielarstwa - 10
Suma punktów z modyfikatorów do wykorzystania:73 Podsumowanie: korzeń asfodelusa - 25 + 35 (modyfikatory) = 60 = rozpoznany złotokłap zwyczajny (korzeń) - 67 = rozpoznany syrop trzminorka - 24 = nierozpoznany (Lucasowi zostaje w puli 38 pkt.)
Siedząc gdzieś na tyłach, przyglądała się tłumowi, który rósł z każdą minutą. Mieszanka pierwszaków, uczniów i studentów. To brzmiało jak przepis na kłopoty, ale jeżeli ktoś już miał ogarnąć potencjalny pieprznik, to z pewnością Becia. Co by o niej nie mówić, władzę w klasie sprawowała żelazną ręką. Cały ten gwar ucichł jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki w momencie, gdy nauczycielka pojawiła się na lekcji. I to nie sama, bo w towarzystwie kota. Krukonka z trudem zwalczyła w sobie pokusę przywołania zwierzaka do siebie i zagłaskania go na śmierć po ciemnym futrze. Zamiast tego skupiła się na postaci nauczycielki i wysłuchała tego, co dziś przygotowała. Przyrządzanie eliksiru w parach. Brzmiało to jak prosty, ale skuteczny sposób na rozruszanie towarzystwa po wakacyjnej przerwie. Krukonce przyszło współpracować z Lucasem, bratem Zośki. Był to dobry znak, bo chłopak wymiatał z eliksirów, a to ułatwiało wiele. Szczególnie na lekcjach eliksirów!
- Jak tam wakacje? – zagadnęła cicho, bo ich drogi w Arabii nie przecięły się ani razu, więc możliwe, że Ślizgon spędził je w inny sposób. Może nawet lepszy? W końcu walka z zombie, arabami i uciekanie przed piaskową wydmą nie należały do momentów, w których człowiek zapomina o problemach. Po prostu wiele małych problemów zastępuje wtedy jeden, poważniejszy i potencjalnie śmiertelny. – Może ja się skupię na składnikach, a Ty uwarzysz eliksir? – zaproponowała. – Będzie większa szansa, że wyjdzie z tego coś więcej, niż kolorowa zupa.
Po podzieleniu się z obowiązkami Krukonka wzięła podręcznik i ruszyła w kierunku stołu ze składnikami. Książkę otworzyła na stronie z przepisem na eliksir rozluźniający mięśnie.
- Korzeń asfodelusa, korzeń złotokłapu, syrop trzminorka – powtórzyła pod nosem, po czym przeszła do poszukiwań. Korzenie znalazła bez większego kłopotu, były bardzo charakterystyczne. Za to poszukiwanie syropu? Tu zaczęły się schodki. Buteleczki z cieczami były zakurzone, na wielu z nich brakowało podpisów. Krukonka zaczęła odkręcać jedną po drugiej, sprawdzać barwę i zapach, aż w końcu znalazła coś, co wyglądało jak to, czego szukała. Co prawda, wypadałoby poprosić nauczycielkę o pomoc w identyfikacji, ale nie. Brooks była na to zbyt durna dumna.
- Trzymaj – powiedziała, wręczając Prefektowi składniki. – I powodzenia. Jak będziesz czegoś potrzebował, to daj znać. I jeśli możesz, to weź zerknij na ten syrop. Nie jestem pewna na 100%, czy to na pewno on – dodała, po czym oparła się tyłkiem o kant własnej ławki, czekając, aż wszystko będzie gotowe do warzenia.
Funkcja: Rozpoznanie składników Wylosowany eliksir:6 - Eliksir Wyciskacz Łez k100:84, 17, 95 Suma punktów z eliksirów: 0 + 1 = 1 Suma punktów z zielarstwa: 0 + 1 = 1 Modyfikatory: Nastrój – 5 pkt Nastrój Moiry – 8 pkt Podręcznik – 5 pkt Czytanie Podręcznika ja i Moira – 10 pkt Suma punktów z modyfikatorów do wykorzystania:28 pkt Podsumowanie: Nie korzystam z modyfikatorów 84 = Składnik rozpoznany 17 = Składnik rozpoznany niepoprawnie 95 = Składnik rozpoznany
Na pewno Cassandra ucieszyła się na widok @Moira Morgana Blake, nawet gdy tylko ta rzuciła zwyczajne "cześć" bez jakiejś widocznej eksplozji radości. Od razu jej się tak ciepło na sercu zrobiło, że nie będzie musiała być tu sama, zwłaszcza na eliksirach, które doprowadzały ją do palpitacji serca i przerażenia, kiedy nauczycielka srogim głosem oznajmiła, że nieróbstwo, lenistwo i trzeba wyjść... W sumie tyle tylko zrozumiała Cassandra z pierwszych słów profesor Dear. Mimo że ta przemowa była do nowych to Walker czuła się właśnie jak ci nowi. Będzie dobrze. Powtarzała sobie w duchu, zadowolona z obecności Moiry, z którą też przywitała się spokojnym cześć, chociaż bardziej entuzjastycznym. Na słowa praca w parach, jej źrenice delikatnie rozszerzyły się, jakby z przestrachem, a gdy szok minął, z ulgą przyjęła, że jej parą jest Blake. Z puchonami zawsze raźniej, zwłaszcza że dziewczyny się trochę znały, a wszystkich swoich borsuczków się kochało i uwielbiało. Zajęcia pod presją, jak ona tego nie lubiła. Gdzieś w jej głowie włączyła się panika. Zwłaszcza że na eliksirach miała predyspozycje do poddawania się panice, z przestrachem przed upokorzeniem, jakim było wyrzucenie z klasy przez nauczycielkę eliksirów. Spojrzała na kartkę, na której widniał napis z eliksirem, który dziewczyny miały przygotować. - Wyciskacz Łez. - Oznajmiła Moirze, spoglądając na koleżankę i mając nadzieje, że ta ma większe zdolności w przyrządzeniu eliksirów niż ona. - To jakiś trudny. - Szepnęła, tak aby nauczycielka nie usłyszała i nie posądziła biednej Cass o brak wiedzy i w ogóle dno. - To ja ogarnę składniki, dobrze? - Zapytała koleżanki, czekając na jej odpowiedź czy ta nie ma nic przeciwko, po czym ruszyła po dobre ingerencje. Miała nadzieje, że niczego nie pomyli. Na pewno Walker dobrze rozpoznała dwa składniki, skrzydła bahanki i papryczka Red Savina Habaner, ale jak wiadomo — jeśli za dobrze idzie, to w końcu musi się coś zepsuć i tak było w przypadku Cass. No, ale przecież nie musiała wiedzieć wszystkiego. Zresztą pewnie to przez stres, jakie wywoływały w niej te zajęcia i sroga nauczycielka, chodząca między ich kociołkami i stolikami niczym prawdziwa Królowa Lodu, a nie Elsa z Arendelle.
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Funkcja: Rozpoznanie składników/ Przygotowywanie składników (wybierz jedno, drugie usuń) Wylosowany eliksir: Hope mówi wyciskacz łez k100: 44, 68, 1 Suma punktów z eliksirów: 2 Suma punktów z zielarstwa: 5 Modyfikatory: Podręcznik – 5 pkt Notatki – 5 pkt Nastrój – 2 Hope i moje 8 Czytanie podręcznika – 5 Suma punktów z modyfikatorów do wykorzystania:25, bo Hope nie umie liczyć Podsumowanie: 68 = Składnik przygotowany poprawnie 1= Składnik przygotowany niepoprawnie 44 + 16 = Składnik przygotowany poprawnie
Kiwam głową kiedy upewnia się, że widać na nie frasunek. Kiedy miła na nosi okulary - znacznie lepiej mogła to ukryć. Na chwilę odrywam swoją uwagę od Hope, ale prędko wracam do niej i parskam śmiechem na jej stwierdzenie, że jestem stary Harry. - To prawda - mówię i kiwam głową, kompletnie się tym nie przejmując. Dopiero na kolejne słowa marszczę z lekko konsternacją brwi. - Czemu miałem udawać? Chwilka, czy mówisz, że ja psuję innym humor? Przecież właśnie powiedziałem komplementy! Zobacz jak się podniecił tym chłopaczek - pytam z niedowierzaniem i pokazuję w stronę Eskila, który szczerzył się jak głupi do sera, mówiąc Robin, że ma fana. Oczywiście chłopak dziwnie odczytał całą sytuację. - Czuję się urażony, mam nadzieję, że wszystko to źle zrozumiałem, bo inaczej będziesz mi wymyślać nie lada rekompensatę - gadam sobie dalej i prycham na jej pytanie o eliksirach. - Czy ja wyglądam na kogoś kto lubi kroić żaby i rozpruwać żołądki kozom? Nie, nie lubię eliskirów, nie jestem sadystą - mówię szkalując sobie wesoło ten przedmiot, aż zapomniałem już o tym, że boczyłem się na Hope, tak podbudowałem się moimi trafnymi stwierdzeniami. Wtedy jednak Beatrice wchodzi do sali, a ja jedynie uśmiecham się do niej uprzejmie i pomachałbym ręką, gdyby nie moja wysoka kultura! Hope prędko biegnie po składniki - i dobrze, ja tam się nie znałem, ja zaś zacząłem z wysiłkiem czytać notatki Gryfnki, zaś dłonią przebiegając po okładce książki. Nawet zakładam swoje okularki w nadziei, że pomogą mi jakoś rozszyfrować ten kod morsa. W końcu wraca do mnie moja towarzyszka, która zabiera mi okulary przeciwsłoneczne, co przyjmuję ze stoickim spokojem, bo a ja zbieram składniki, by ze zmarszczonym czołem przyglądać się co mam tu właściwie zrobić. - Wydaje mi się, że porobiłaś obrazki odpowiedniego krojenia papryczek - stwierdzam i przekładam w rękach notatki na wszystkie strony; zabieram się najpierw za ostry składnik, a potem z lekkim obrzydzeniem biorę się za skrzydła bahanki, które na szczęście były drobne i łatwe w obsłudze. Na koniec zostaje mi ropa z czyrakobulwy i tragicznie brzydzę się cokolwiek z tym robić. Jedynie biorą odrobinę ropy i z kwaśną miną olewam resztę działań z nią. - Ble - mówię do Hope, która wyglądała jak znacznie bardziej seksowana wersja Eltona Johna (miło, że Becia nie miała nic przeciwko), podkreślając tym samym, że moja pomoc się tu kończy.
Funkcja: Rozpoznanie składników Wylosowany eliksir: 4 – eliksir spokoju k100: 1; 81; 83 Suma punktów z eliksirów: 3 (Ruby) + 5 (Rylan) = 8 Suma punktów z zielarstwa: 2 + 0 = 2 Modyfikatory: Rylan czytał podręcznik i notatki - +10 Nastrój Ruby - +2 Nastrój Rylana - +7 Suma punktów z modyfikatorów do wykorzystania:19 (mnie nie uratuje i tak wszystko od Rylana ) Podsumowanie: 1 = Składnik rozpoznany niepoprawnie → waleriana 81 = Składnik rozpoznany poprawnie → krwawe ziele 83 = Składnik rozpoznany poprawnie → melisa
Jęknęła w duchu, kiedy Drake postanowił wspomnieć o prawdopodobnej kartkówce, na co jedynie oparła się czołęm o blat i udawała, że wcale jej nie ma na tej lekcji i nic złego się nie stanie. Naprawdę, dlaczego ona to sobie robiła. Nie próbowała udawać, że się przygotowała, nie próbowała jeszcze szybko wertować podręcznika – właściwie nie była pewna czy go w ogóle wzięła, bo chyba posiadać, posiadała. No nie była całkowicie pewna, tym bardziej, że w tym roku sama jak palec ogarniała swoje szkolne zakupy i zakupy swojego młodszego brata, więc jakby tak zapomniała o kupnie podręcznika do jej ulubionych eliksirów, to by nawet zdziwiona nie była. Usłyszała, że ktoś wchodzi do klasy i stukot butów jasno dał jej do zrozumienia, że to jej ulubiona nauczycielka, przez co podniosła głowę z miną jakby co najmniej miała zaraz umrzeć i jęknęła – już wcale nie w duchu, a na głos, choć pilnowała się, żeby nie dotarło to do nauczycielki eliksirów. Z całych sił powstrzymała się od posłania spojrzenia Hope, bo przecież i tak nie gadały, więc co jej po tym. Jedynie zerknęła na Drake’a, jakby on miał moc odciągnięcia złych myśli Gryfonki, że właśnie na tej lekcji dokona się jej żywot. Nie odezwała się gdy Dear zaczęła mówić, zaczynając z grubej rury, przedstawiając się, choć Maguire słyszała tylko „lepiej od razu wyjdźcie” i była tego samego zdania! Zanim zdążyła jednak zareagować, a była naprawdę niewiele od wstania i wyjścia z klasy, ale stwierdziła, że przecież w tym roku miało być lepiej, więc zacisnęła zęby, jak na prawdziwą Gryfonkę przystało i posłuchała chociaż do końca. A potem została przydzielona do Rylana, co jedynie skomentowała szerokim uśmiechem. — Coulter! — przywitała się całkiem kulturalnie, rzucając ciężką torbą gdzieś na ziemię, nie przejmując się, że coś całkiem głośno stuknęło, a ona nawet nie pamiętała co ma w tej torbie, więc zbyła to wzruszeniem ramion — Mam nadzieję, że pamiętasz jaka jestem dupa z eliksirów i mi wybaczysz jak coś spektakularnie jebnie. — powiedziała, jakby nigdy nic i przeczytała nazwę eliksiru, który mieli zrobić — O, spokoju, przyda mi się na tej lekcji, błagam nie dawaj mi nic do przygotowania, ja przyniosę te składniki, jak mi dasz coś do robienia, to oboje umrzemy! — powiedziała i już się kierowała w odpowiednie miejsce. Właściwie to nie przyznała się, że nawet nie pamiętała co powinna przynieść. Zmrużyła oczy, patrząc na te wszystkie składniki i wszystkie roślinki wyglądały dla niej tak samo – jeśli całkiem szczera miała być. Całe szczęście nie była wcale głupia. Skoro mieli gotować, to znaczy warzyć, coś na uspokojenie, to zioła też musiały być uspakajające. Domyśliła się więc, że potrzebna będzie melisa, którą kiedyś piła na potęgę, bo Maguire miała trochę za dużo nerwów w swoim życiu i… chyba waleriana. Sęk w tym, że skąd miała wiedzieć jak waleriana wygląda. Ruby nienawidziła roślin. Wzięła więc coś, co wydawało jej się walerianą i nagle też miała moment olśnienia, że potrzebowali krwawego ziela. To wiedziała jak wygląda, nie mogła więc pomylić tego brunatno-czerwono-jakiegoś koloru. — Mam jakieś rzeczy i teraz musimy modlić się do Merlina, bo we mnie nie wierz. — powiedziała, kładąc wszystko na blacie i mając nadzieję, że nie spartaczyła wszystkiego po całości.
Funkcja: Rozpoznanie składników Wylosowany eliksir: 4 - Dente Crescere k100: 44,2,49 Suma punktów z eliksirów: 13 + 22 = 35 Suma punktów z zielarstwa: 30 + 47 = 77 Modyfikatory: Modyfikator - 8pkt (nastrój) Modyfikator - +15pkt za kuferki z elków Modyfikator - + 35pkt za kuferki z ziela Modyfikator - +5pkt za powtórkę z poprzednich lat Modyfikator - +7pkt (nastrój Huntera) Modyfikator - +5pkt podręcznik Rudej Modyfikator - +5pkt notatki Rudej Modyfikator - + 5pkt rękawice ochronne Rudej Modyfikator - +5pkt rękawice ochronne Huntera Suma punktów z modyfikatorów do wykorzystania:90pkt Podsumowanie: 44 + 16 = Składnik rozpoznany poprawnie - księżycowa rosa 2 + 0 = Składnik rozpoznany niepoprawnie - mleko Jackalope 49 + 11 = Składnik rozpoznany poprawnie - Imbir
Za długo nie miała okazji popatrzeć się w ścianę, czy notatki, bo oto do klasy weszła Beatrice Dear, przedstawiając zarówno siebie, jak i dzisiejszy temat lekcji. Ruda nie spodziewała się niczego ciekawszego dla siebie niż warzenie eliksirów, ale z ulgą przyjęła fakt, że przyjdzie im pracować dziś w parach. Od razu chwyciła za łokieć @Hunter O. L. Dear i przyciągnęła do siebie, byle tylko nie odważył się jej nigdzie uciec. -Potrzebuję Cię tu. - Powiedziała krótko i zwięźle, bo przyjaciel bardzo dobrze wiedział, że nie najlepiej radziła sobie z kociołkiem. Nie było też w tym wypadku wątpliwości co do tego, jak rozdzielić zadania, ale nim Irvette mogła wybrać się po odpowiednie składniki, musieli spojrzeć na recepturę, z jaką mieli się dziś mierzyć. -Eliksir sprawiający, że rosną zęby? To trochę ohydne nie uważasz? - Podzieliła się z nim szeptem swoją opinią, ale na szczęście składniki były dość przyjemne, więc od razu ruszyła między fiolki, by odnaleźć to, czego akurat potrzebowała. Księżycowa rosa i jej charakterystyczny błysk od razu rzuciły się dziewczynie w oczy tak samo, jak świeży imbir, którego wzięła nieco więcej, na wszelki wypadek. Niestety z mlekiem jackalope miała już większy problem. W składnikach odzwierzęcych nie była tak obeznana i wiedziała tylko tyle, że ten królik ma nieco gęstsze mleko niż zwykła krowa. Niestety okazało się, że to co wybrała, to nie było mleko jackalope, a innego zwierzęcia. -Wybacz mon cher. Musimy dać sobie radę jakoś bez tego. Teraz czas żebyś Ty zdziałał cuda. Pomóc Ci w czymś? - Zaproponowała, rozkładając przed nim uprzednio składniki i ponownie patrząc na recepturę. Mogła wspomóc Huntera w przygotowaniu składników, ale kompletnie nie chciała podejmować się pracy z kociołkiem. Nie czuła, by miała do tego wystarczającą wiedzę.
______________________
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Funkcja:Przygotowywanie składników Wylosowany eliksir:4 - Eliksir Spokoju k100: 87, 10, 78 Suma punktów z eliksirów: 3 (Ruby) + 5 (Rylan) = 8 Suma punktów z zielarstwa: 2 (Ruby) + 0 (Rylan)= 2 Modyfikatory: Rylan czytał podręcznik i notatki - +10 Nastrój Ruby - +2 Nastrój Rylana - +7 Suma punktów z modyfikatorów do wykorzystania:19 Podsumowanie: 87 = Składnik przygotowany poprawnie - Krwawe ziele 10 = Składnik przygotowany niepoprawnie - Waleriana 78 = Składnik przygotowany poprawnie - Melisa
Kiedy Dear tylko przekroczyła próg sali od razu zapadła w niej absolutna cisza. W gruncie rzeczy nawet on nie chciał specjalnie wytrącać profesor z równowagi. Z jednej strony cenił sobie jej rzetelność i profesjonalne podejście, a z drugiej... Kiedy był młodszy wzbudzała w nim jakiś przedziwny rodzaj lęku. Trochę takiego na zasadzie oglądania horrorów, kiedy był jeszcze dzieckiem. Wiedział, że będzie musiał pracować na tych zajęciach na 150%, ale wzbudzało to w nim jakiś przedziwny masochizm i pragnął w to brnąć dalej. Nie bez powodu, większą część uwagi ostatnio poświęcał także eliksirom. Czas najwyższy powoli dochodzić do perfekcji, przynajmniej na tych ścieżkach, które sobie wytyczył. Kiedy kobieta skończyła mówić obserwował jak sala się miesza, a pary, które rozdysponowała Beatrice znajdują siebie nawzajem. W międzyczasie do pokoju wdarły się rośliny i inne składniki, a chłopak z uwagą przyglądał się temu co będą musieli przygotować. Widząc kroczącą w jego kierunku Ruby przewrócił lekko oczami i posłał jej łagodny uśmiech., po czym lekko podskoczył słysząc niespodziewany łoskot plecaka uderzającego o ziemię. “Merlinie, czy ona nosi tam garnki?” Skomentował w myślach. - Tak, cześć Ruby. - Ponownie posłał jej lekki uśmiech, tym razem powoli już kierując swój wzrok w kierunku notatek. - E, no nie przesadzaj! Na pewno COŚ kiedyś ci wyszło. - Mocny akcent, który padł na słowo coś miał świadczyć o tym, że skoro magiczne mieszanki nie idą w parze z przysposobieniem dziewczyny, to znając ją zapewne nie ma problemu tworząc kombinacje alkoholi. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jeżeli chodziło o przygotowywanie mieszanki, któa miała iść do oceny, to zdecydowanie on będzie musiał odegrać pierwsze skrzypce. Niespecjalnie go to martwiło. Ba! Nawet po części satysfakcjonowało, tylko biedny krukon nie zdawał sobie jeszcze sprawy, że na tak rozbuchanej pewności siebie niejeden się już przejechał. - Ja bym nie odmówił kilku fajerwerkom! - Skomentował żartobliwie po czym rozejrzał się po sali i zlokalizował chłodna twarz Dear. - Chociaż może na innej lekcji... Kiedy dziewczyna wróciła już z mieszanka ziół, chłopak przyjrzał się uważniej recepturze, która znajdowała się w jego notatkach. I wszystko by się zgadzało, gdyby nie fakt, że... Waleriana, która została przyniesiona przez dziewczynę walerianą w sumie wcale nie była. - To... - Wskazał na roślinę, unosząc ją delikatnie w palcach na wysokość ich oczu, tak by przybrać pozę akwizytora, który prezentował najnowszy zestaw super garnków kobiecie, która już ledwo widziała na oczy. - To jest moja droga krwawnik, a nie waleriana. - Oj mądrzył się... Ale chyba robił to specjalnie na przekór dziewczynie. Problem jednak leżał dalej, bo chociaż wstyd mu się było przyznać, to... Sam nie pamiętał, jak wygląda waleriana. Ze spokojem akurat nigdy nie miał problemów. - Będziemy działać z tym co mamy, nie ma co tracić czasu. - Powiedział z ogromnym skupieniem na twarzy. Liczył, że jego pewność siebie będzie w stanie zachęcić jednak Ruby do dalszej pracy. - Mam nadzieje, że tego nie spierdolimy, bo nie chciałbym na pierwszych eliksirach w tym roku usłyszeć zbyt wcześnie słowa żegnam. Musieli zatem działać z tym co mają. Wychodził z założenia, że lepiej nie wrzucić czegoś, niż dodać coś co ma potem wybuchnąć i osmolić wszystko i wszystkich w promieniu dziesięciu metrów. Najwyżej poproszą Dear o pomoc. Jeśli będzie tragicznie. Całość ziół spreparował krok po kroku zgodnie z tym jak pamiętał i jak uczyła ich kiedyś Beatrice. Po chwili ich stanowisko wyglądało już po trosze tak, jakby coś im wychodziło. Pozory jednak mogły mylić i nie należało się cieszyć jeszcze, że zbyt przedwczesnego triumfu.
Pokiwał głową ze zrozumieniem, nie chcąc jakoś wybitnie mocno naciskać na Emrysa w kwestii współpracy, ale ciesząc się, że chłopak całkowicie tego nie wykluczał. Ravenclaw raczej nie kojarzył się Caesarowi ze szczególnie towarzyskim czy lojalnym domem, więc może nie miał dużych oczekiwań, a jednak wolał mieć chociaż nadzieję, że ktoś obok jakoś da radę mu pomóc. - Eeeee no nie wiem, ale pewnie nie - przyznał, nieco zaskoczony tym pytaniem. - Myślę, że Zielarstwo albo Miotlarstwo! No i potem to na pewno ONMS, ale ogólnie to nie wiem, w sensie - ja to raczej wolę takie ruchowe i praktyczne rzeczy... i Eliksiry są fajne, tak myślę, ale no nie wiem, jakoś to warzenie i w ogóle, nie mam pojęcia! - Zaśmiał się wreszcie po prostu. Podobało mu się korzystanie ze zwierzęcych i roślinnych składników, ale samo sterczenie nad kociołkiem - przynajmniej ostatnio - średnio go ekscytowało. Dopatrywanie się kolorów, liczenie machnięć chochli... - Ale spotkaliśmy się tak po prostu, Ollie jest super kumplem - wyjaśnił. - I chcieliśmy mieć już jakieś doświadczenie, a razem łatwiej! On załatwił część składników, ja załatwiłem drugą część. Jak chcesz, to też możemy kiedyś coś razem porobić - polecił się jeszcze, po tym milknąc gwałtownie, bo unosząc też spojrzenie na profesor Dear. Wyglądała zdecydowanie milej, niż się spodziewał - młoda i sympatyczna nauczycielka, która może i dość ostro przedstawiła swoje zasady, ale też wcale tym w caesarowych oczach nie straciła. - Wolisz szukać, czy obrabiać? Ja chyba wolę obrabiać... - Wyznał, przypominając sobie, że kiedy szukał odpowiednich roślin na Zielarstwie, to trochę w siebie wątpił i wreszcie spytał Vicario o pomoc, a teraz wolałby wykazać się większą samodzielnością, skoro nie pracował tylko na swoje imię.
Emrys A. R. Landevale
Rok Nauki : I
Wiek : 14
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 145
C. szczególne : Rzadko się uśmiecha, jeszcze rzadziej śmieje; ma na nadgarstku małą bliznę ugryzieniu gnoma
Funkcja: Rozpoznanie składników Wylosowany eliksir: 4 - eliksir regenerujący k100: 95, 11, 83 Suma punktów z eliksirów:0 Suma punktów z zielarstwa:0 Modyfikatory: Nastrój Cezara (+ Nastrój Emrysa (+7) Bycie pierwszakiem (+2x15) Czytanie podręcznika (+2x5) Posiadanie podręcznika (+2x5) Notatki (+5pkt) Suma punktów z modyfikatorów do wykorzystania:70 (korzystam z 55 i 15 zostawiam Cezarowi) Podsumowanie: 95 = Składnik rozpoznany - papryczka Red Savina Habanero 11 + 55 = 66 =Składnik rozpoznany - czystek 83 = Składnik rozpoznany - pokrzywa lekarska
Kiedy już rozłożył swoje przybory, rozejrzał się jeszcze po klasie, ciekawy, jak wiele osób przyjdzie na lekcję. Wtedy też uchwycił spojrzeniem @Christian Hastings i @Jenna Hastings - przez chwilę nie był pewny, czy to do niego rówieśnik macha, ale zaraz z odrobiną niezręczności uniósł również rękę, w myślach jednak uznając, że był to całkiem głupi gest i o wiele lepiej wyglądały skinięcia głowami. Tak poważniej. - Och, nienawidzę już miotlarstwa - zadeklarował zaraz do Cezara z całym przekonaniem, bo choć odbyli dopiero jedną lekcję, to Emrys wciąż czuł na policzku ciepło wstydu, gdy wszystko, naprawdę wszystko poszło nie tak jak powinno. Nie zaskakiwało go, że Cezar wykazywał sympatię akurat do tych przedmiotów, które Emrysowi kojarzyły się mało pozytywnie, więc gdy padła propozycja porobienia czegoś kiedyś, niewygodnie zawiercił się na krześle. - Może... - odparł więc lakonicznie, nie chcąc nic obiecywać, bo wiedział, że obietnic trzeba dotrzymywać, choćby bardzo się nie chciało, a przecież nie wiedział jeszcze, czy gadatliwy Gryfon zaraz nie sięgnie bez pytania po jakąś z jego rzeczy albo stanie się zbyt hałaśliwy i Emrys wcale nie będzie chciał z nim robić żadnych rzeczy. Docenił jednak, jak natychmiast Cezar umilkł na wejście młodej Profesor; kilka pierwszy słów i Emrys wiedział już, że jest odpowiednią osobą na tym stanowisku. Naprężył się jak struna i poprawił jeszcze stosik przedmiotów, jakby różnica milimetra faktycznie była istotna. Nie potrzebował, aby nauczycielka była sympatyczna, potrzebował, by go nauczyła, a chłodna rama nakreślonych od razu zasad przyniosła mu pewne poczucie bezpieczeństwa. - Mogę szukać, potem popatrzę jak je przygotowujesz i będę wiedział następnym razem - zgodził się natychmiast, z dwojga złego uznając, że to właśnie szukaniu składników bliżej było do teorii; w końcu to nie było tak, że Profesor Dear przyniosła sto różnych odmian papryczek, z których będzie musiał wybierać. Sądził, że sobie poradzi, nawet jeśli jego wiedza na temat roślin nie była zbyt imponująca - musiał sobie poradzić, jak na razie mając wrażenie, że nic mu nie wychodziło tak dobrze, jak chciał i może wcale do Hogwartu ani na karty żab się nie nadawał. Zerknął jeszcze do swoich notatek, by upewnić się, jakich składników potrzebowali, aby nie popełnić głupiego błędu i powtarzając w głowie jak mantrę "papryczka, pokrzywa, czystek", ruszył do stołu z całym bogactwem składników. Papryczkę, tak jak się spodziewał, znalazł jako pierwszą, bez problemu zidentyfikował też pokrzywę - a to głównie dlatego że przypadkiem otarł grzbietem dłoni o jej listki; odskoczył, gdy skóra go zapiekła, a już kilka chwil potem pojawiły się swędzące bąble. Wyraz niezadowolenia pogłębił się na jego twarzy przez obrażone zmarszczenie brwi i zaciśnięcie ust, choć wiedział przecież, że sam był sobie winny. Papryczka, pokrzywa, czystek. Nie spodziewał się, że już na pierwszej lekcji będzie musiał wykazać się aż tak dużą wiedzą zielarską, bo przecież to były eliksiry. Nigdy wcześniej nie widział czystka, a i w podręczniku nie było żadnego rysunku; kojarzył jedynie, że był to raczej drobny kwiatek, a drobnych kwiatków na blacie było całkiem sporo. Kilka minut tak stał, czując jak lekki stres już go łapie, bo inni wybierali swoje składniki dużo szybciej. Zerknął więc ku Cezarowi, wskazując na jedną z roślin, która wydawała mu się najbardziej prawdopodobna na bycie czystkiem - uzyskana aprobata ośmieliła go w dokonaniu wyboru i przyniesieniu do pierwszego stolika wszystkich składników, aby teraz Gryfon mógł się wykazać. - Uważaj na pokrzywę. Może powinieneś przytrzymać ją jakoś przez szatę - poradził, nie wspominając, że sam już się poparzył. Nie miał zresztą za bardzo dobrego pomysłu, bo nie pomyślał, że na zajęciach mogą przydać im się jakieś rękawiczki.
Ostatnio zmieniony przez Emrys A. R. Landevale dnia Sro 15 Wrz 2021 - 15:08, w całości zmieniany 1 raz
Oliver F. Fox
Wiek : 14
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 135
C. szczególne : Nadmierna dbałość o dykcję, więc gdy się podekscytuje jego "r" może brzmieć nieco zabawnie; specyficzny, nieco niezręczny uśmiech, który prezentuje niemal cały czas; zapach jabłkowej gumy balonowej; okulary z grubymi szkłami
Funkcja: Rozpoznanie składników Wylosowany eliksir: 1 - Eliksir neonu k100: 59, 59, 67 Suma punktów z eliksirów: 3 + 2 = 5 Suma punktów z zielarstwa: 3 + 0 = 3 Modyfikatory: Zostawiam wszystko na głowie Ariela Podsumowanie: 59 = Składnik rozpoznany poprawnie 59 = Składnik rozpoznany poprawnie 67 = Składnik rozpoznany poprawnie
Gdzieś podświadomie musiał wyczuwać niebezpieczeństwo, od którego zazwyczaj odciągała go w porę Baby. Czuł nerwowe bicie serca i tę wewnętrzną blokadę, która powstrzymywała go przed odzywaniem się, choć przecież zazwyczaj słowa same wyskakiwały mu z ust, nie pozwalając poprzestać na milczącym przytaknięciu głową. Blokada ta jednak gwałtownie opadła, gdy tylko Krukon postanowił mu się przedstawić, w ten sposób dając przyzwolenie na oficjalne przypieczętowanie ich nowej znajomości. - Och, jak ta syrenka - wypalił od razu, uśmiechając się szeroko na znak, że imię bardzo mu się spodobało, bo wciąż nie mógł się nadziwić jaką fantazję mieli Czarodzieje przy nazywaniu swoich pociech. - Ja jestem Oliver, ale- Po prostu Oliver - dodał nieco chaotyczniej niż zawsze, w ostatniej chwili decydując się, że chyba nie chce proponować chłopakowi zdrobnienia swojego imienia. Miał przerzucie, że Ariel zupełnie by tego nie docenił. Ciekawsko zerknął na @Julia Brooks, jednak zaraz uciekł spojrzeniem w ziemię, czując jak ciepło zawstydzenia wzbiera mu się na twarzy, bo choć był pewien, że dziewczyna miała same dobre zamiary, to nic nie mógł poradzić na to jak wykluczony się poczuł obserwując tę krukońską pomoc, po której on sam poczuł się tylko jeszcze bardziej głupio ze swoim brakiem kociołka. Wykręcił głowę i zaczął rozglądać się po sali w poszukiwaniu jakichkolwiek Puchonów, złakniony podobnej interakcji i poczucia wspólnoty, jednak szybko zorientował się, że zupełnie przypadkiem wpadł między Kruki, więc musiał teraz nastraszać piórka razem z nimi. - Słyszałem, że czasami na lekcji profesor Dear daje uczniom eliksiry do wypicia - zagadnął do @Christian Hastings i @Jenna Hastings, ale przyjacielskim uśmiechem wcale nie wyzbył się uczucia zbędności, więc z pewną ulgą przyjął nagłe przybycie nauczycielki. Uważnie wsłuchiwał się w każde słowo profesor Dear, dobrze pamiętając jak opisywał ją Max, więc i wiedząc, że nie może sobie pozwolić na dekoncentarcję. - Mogę być z Tobą w parze? - podpytał, przysuwając się bliżej Ariela, zakładając, że ten zrozumie, skoro przed chwilą też jeszcze był w tej niewygodnej bezkociołkowej pozycji. - Jestem całkiem dobry w eliksirach... Tak myślę, tak słyszałem - dodał szybko, chcąc dodać coś na zachętę, by zasugerować dobitnie, że nie będzie zbędnym balastem, a korzystną pomocą. - Warzyłem już kiedyś eliksir i dużo czytałem o różnych składnikach, więc o ile dostaniemy coś z naszego poziomu, to na pewno wybiorę odpowiednie rośliny - zapewnił, uśmiechając się pokrzepiająco na wszelki wypadek, jakby chłopak czuł się niepewnie, bo przecież dla niego eliksiry przy pierwszym kontakcie też brzmiały niezwykle skomplikowanie i tajemniczo. I gdy tylko wylosował podesłany im przez los eliksir, to też od razu posłał Arielowi duży uśmiech i kciuk w górę, zanim nie zabrał się za kompletowanie składników na znany mu tylko w teorii eliksir neonu. Doskonale pamiętał, że będą im potrzebne owoce dzikiej róży i sok z granatu, bo te dwa kluczowe składniki skojarzył sobie z ich wyraziście czerwoną barwą, jednak po tykwokobulwę sięgnął dopiero w ostatnich sekundach danego im na poszukiwania czasu, wcale nie będąc pewnym czy ma rację, bo i większą wagę przykładał do tej pory do ziołowych składników czytanych przepisów. - Trzeba z tego zrobić napar - powiedział jednak niezwykle stanowczo i poważnie, przysuwając do Ariela słoik z tykwobulwą, zakładając, że jeśli będzie udawał pewnego siebie, to może wszystko jakoś samo się ułoży.
Ostatnio zmieniony przez Oliver F. Fox dnia Sro 15 Wrz 2021 - 16:09, w całości zmieniany 1 raz
Ariel D. H. Dickson
Rok Nauki : I
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 149
C. szczególne : Dziewczęce rzęsy, pieprzyki na lewej stronie twarzy i ciele, piegowaty nos, wiecznie nieobecne spojrzenie
Funkcja: Przygotowywanie składników Wylosowany eliksir:1 - eliksir neonu k100: 20, 67, 88 Suma punktów z eliksirów: 2 + 3 = 5 Suma punktów z zielarstwa: 0 + 3 = 3 Modyfikatory: +6 mój nastrój +10 nastrój Olliego +15 za bycie pierwszakiem x2 +5 kociołek Suma punktów z modyfikatorów do wykorzystania:51 Podsumowanie: 20 + 51 = 71 = Składnik przygotowany poprawnie 67 = Składnik przygotowany poprawnie 88 = Składnik przygotowany poprawnie
Kątem oka widzę @Christian Hastings i unoszę dłoń, myśląc sobie, że to byłby super partner na tę lekcję. I nagle słyszę o syrence. Zalewa mnie ciepło; czy to złość, czy wstyd – nie wiem. Może wszystkiego po trochu? Policzki pieką mnie znajomo i nawet bez lustra jestem w stanie stwierdzić, że zaczerwieniłem się głupio. Słyszałem to już dziesiątki razy, właściwie zawsze kiedy się przedstawiam, ale jestem pewien, że nigdy nie przyzwyczaję się na tyle, żeby przestało mnie to denerwować. Zaciskam dłoń w pięść poza zasięgiem jego wzroku i choć bardzo nie chcę, wiem dobrze, że zaraz wybuchnę. Mam ochotę zetrzeć mu z twarzy ten kpiący uśmiech, kto dał mu prawo, żeby się ze mnie nabijać? Starsza Krukonka przychodzi w samą porę, jeszcze chwila i cały ten Oliver leżałby na ziemi, otrzymując lekcję ważniejszą niż eliksiry. Odruchowo biorę od niej kociołek, zanim jestem w stanie ogarnąć co się właśnie wydarzyło. Nadążam ze sporym opóźnieniem. — Serio?! — mówię do dziewczyny, zamykając w końcu buzię, którą ewidentnie rozdziawiłem. Z całą pewnością dalej mam głupią minę, ale nie umiem z tym nic zrobić, tak bardzo jestem zaskoczony. Kociołek nie wygląda jak ten, który zostawiłem w dormitorium, tamten jest najzwyklejszy w świecie, najtańszy, jaki ojciec dał radę znaleźć. Ten już na pierwszy rzut oka jest porządnie wykonany i błyszczy się, jakby był... ze srebra? Zastanawiam się, czy przyszła na lekcję z dwoma, skoro była skłonna tak po prostu się podzielić, ale nie zamierzam nawet pytać, bo nie chcę, żeby się rozmyśliła. Uśmiecham się, gdy poleca mi wyżyć się na miotłach; w jakiś dziwny sposób czuję się kompletnie zrozumiany, jak nigdy dotąd. To miłe uczucie. — Dzięki! — Wołam za nią, machając bezmyślnie kociołkiem, a potem wracam wzrokiem do Puchona. — Hę? A, jak chcesz. — Wzruszam ramionami, bo w końcu mam swój kociołek i to nie byle jaki, bo absolutnie pierwszorzędny, więc w nosie mam już tego Puchona i wszystkie jego kpiące uśmieszki. Zresztą i tak jest już za późno, do sali wchodzi Beatrice Dear i wszyscy milkną. — To super, bo ja jestem najlepszy z eliksirów. Lepiej, żebyś nadążał — mówię do niego półgębkiem, kłamiąc jak z nut. Uśmiecham się z udawaną pewnością siebie. Lubię odkrywać nowe rzeczy, ale jest mi przykro, że wszyscy znają już chociaż jakieś podstawy i przynajmniej wiedzą, w czym są dobrzy. Ten chłopak już nawet coś uwarzył! Nie jestem mugolakiem, ale o magii nie wiem prawie nic, co czyni mnie gorszym od tego durnego Olivera. Nie chcę być gorszy. — Wiem... — burczę na niego niechętnie, nawet nie podnosząc na niego wzroku. Jestem rozdrażniony, czuję się jak tykająca bomba. Przed oczami mam podręcznik, więc jego przechwałki i mądrości na nic mi nie są potrzebne. Szybko wnioskuję, że mówi to tylko po to, żeby poczuć się lepszym, żeby odebrać mi możliwość zabłyśnięcia znikomą wiedzą. — Więc jesteś z rodziny czarodziejów? — pytam go, bo i tak jestem skazany na jego towarzystwo. Rozmowa może pomoże mi zignorować to, jak bardzo działa mi na nerwy. Zdecydowanie biorę od niego składniki i zaczynam lekko panikować, kiedy przychodzi moment, w którym powinienem coś z nimi zrobić. — Nie patrz — nakazuję mu, sięgając po deskę do krojenia — nie patrz mi na ręce. Właściwie nie ma różnicy czy patrzy na nie, czy nie, sama jego obecność rozprasza mnie na tyle, że marszczę brwi nad tą przeklętą tykwobulwą, nie wiedząc co z nią uczynić, żeby prawda o moich zdolnościach nie wyszła na jaw. Biorę głęboki wdech i próbuję przywołać w myślach obraz podręcznika. Znajdowały się w nim obrazki, które przerysowałem do swojego notatnika; po chwili orientuję się, że kiedy myślę o narysowanych przeze mnie kształtach, wszystko zaczyna układać się w dość spójną całość. Moja ręka drży, kiedy przekrawam bulwę, ale zaciskam zęby i brnę w to dalej – i jest już tylko lepiej. Z każdym kolejnym składnikiem jest mi łatwiej. Kiedy podnoszę wzrok znad swojego zajęcia, orientuję się, że nie mam pojęcia, co dzieje się dookoła mnie; kompletnie się wyłączyłem, jak nigdy dotąd – przez kilka minut w ogóle nie istniałem dla całego świata. I to było miłe uczucie.
Funkcja: Rozpoznanie składników Wylosowany eliksir: 5 - eliksir otwartych zmysłów k100: 97, 22, 50 Suma punktów z eliksirów: 6 + 15 = 21 Suma punktów z zielarstwa: 5 + 38 = 43 Modyfikatory: 20 pkt z eliksirów = +10 pkt 43 pkt z zielarstwa = +20 pkt nastrój Bodzia = +1 pkt XD podręcznik = +5 pkt Suma punktów z modyfikatorów do wykorzystania:46 Podsumowanie: 97 = Składnik rozpoznany poprawnie 22 = Składnik rozpoznany niepoprawnie 50 + 5 za podręcznik + 1 za nastrój + 4 z puli punktów kuferkowych = 60 = Składnik rozpoznany poprawnie
Uśmiechnął się smętnie do Moe. - Myślisz, że Becia się nabierze? - spytał, przesuwając porzucony na środku blatu podręcznik w stronę brzegu, żeby zrobić miejsce na eliksiarskie graty dziewczyny; nawet jeśli nie była szczerą pasjonatką tego szlachetnego przedmiotu, to z pewnością dużo lepiej zaopatrzoną w odpowiedni ekwipunek niż on. Zarówno wieść o pracy w parach jak i współpraca z Moe były mu bardzo na rękę, bo wiadomo, że razem raźniej, w kupie siła, i tak dalej, a kiedy na ową kupę składała się osoba, z którą dogadanie się nie było żadnym problemem, to już chyba lepiej być nie mogło. - Jak obstawiasz, czy to jest zadanie podchwytliwe? Uwarzymy jej to gówno i dostaniemy sto lat szlabanu za produkcję zakazanego eliksiru? - znudzonym tonem podzielił się z Morgan śmiałą teorią spiskową, kiedy Dear porozdzielała wszystkim różne mikstury, a im przypadła w udziale ta otwierąca zmysły, której posiadanie na terenie szkoły z pewnością nie było aprobowane. Tak, kiedyś z nudów przeczytał cały regulamin. Podniósł się leniwie z krzesła i mruknął do współpracowniczki, że przyniesie wszystko co potrzeba, bezczelnie zgarniając dla siebie tą prostszą część zadania - ale robił to dla dobra ogółu, wszak w tym przypadku (i nie tylko w tym...) był w ich duecie zdecydowanie głupszą połową. Zerknął na spis składników w podręczniku i ruszył w stronę stołu z zapasami, by wysupłać spośród nich glicynię błyskawiczną, kłaposkrzeczki i płatki maku; nie zastanawiał się nad tym zbyt długo, a być może gdyby to zrobił, zorientowałby się, że czerwone płatki, które zgarnął ze sobą wcale nie należą do maku tylko jakiegoś innego, łudząco podobnego kwiatka. No trudno. - Bardzo proszę, teraz czyń honory - oświadczył, kiedy już wrócił do Morganki z naręczem roślinnego badziewia i ułożył je ostrożnie na blacie obok kociołka, żeby nie połamać niechcący tych kłaposkrzeczek i nie przekreślić ich szans na przyzwoicie uwarzony eliksir.
C. szczególne : Nadmierna dbałość o dykcję, więc gdy się podekscytuje jego "r" może brzmieć nieco zabawnie; specyficzny, nieco niezręczny uśmiech, który prezentuje niemal cały czas; zapach jabłkowej gumy balonowej; okulary z grubymi szkłami
Uśmiechnął się szerzej, słysząc zapewnienie chłopaka, że ten dobrze wie, co ma robić, bo przecież był to bardzo dobry znak dla ich współpracy. Był pewien, że im obu zależy na tym, by poszło im jak najlepiej, ale nie czuł, by miał się o cokolwiek martwić, skoro Ariel tak pewnie stwierdził, że jest najlepszy z eliksirów. Ze swoimi własnymi umiejętnościami czuł się już całkiem dobrze, a nie byłby w stanie porwać się na takie określenie - jak dużą więc wiedzę i umiejętności musi posiadać Ariel! - Nie, ja- Znaczy, to skomplikowane - odpowiedział, od razu pocierając kciukiem wnętrze drugiej dłoni, nie potrafiąc tak po prostu zbyć zadanego mu wprost pytania, a jednak niemal słyszał już ostrzegawczy syk Baby, by nie zdradzał zbyt wiele. - Moi rodzice byli mugolami, ale przez kilka ostatnich lat miałem już kontakt z magią i no wiesz, starałem się czytać różne rzeczy - rozwinął, zaraz już posłusznie uciekając spojrzeniem w bok, chętnie kontrolując to w jaki sposób radzi sobie @Baby O. Macha czy @Caesar U. Badcock, z uśmiechem machając do nich pogodnie, o ile tylko ich spojrzenia się złączyły. Starał się nie nie przeszkadzać i nie zagadywać swojej zajęciowej pary, a jednak nie chciał tracić zajęć na bezczynne stanie, więc ciekawsko przyglądał się temu, jak pracują inni, aż nie zaniepokoił się zbyt długim milczeniem Ariela. - Może Ci jakoś pomogę? - zagadnął, grzecznie nie spoglądając na chłopaka, więc nawet nie wiedząc na jakim etapie pracy jest, więc i nieco bezmyślnie sięgnął do połówki owocu granatu, nie mając pojęcia czy Ariel wydobył już dla nich odpowiednią porcję soku. - Zgaduję, że Ty za to na pewno nie miałeś rodziców mugoli. Czarodzieje wymyślają same najsuper imiona, jak no wiesz, Emrys i w ogóle.
Funkcja: Przygotowanie składników Wylosowany eliksir:eliksir rozluźniający mięśnie k100:92, 99, 25 Suma punktów z eliksirów: 22 + 47 = 69 Suma punktów z zielarstwa: 7 + 16 = 23 Modyfikatory: Fiolki - 5 Podręcznik - 5 Nastrój Julki – 6 Nastrój Lucasa – 7 Kociołek Lucasa – 5 Powtórzenie materiału przez Lucasa - 5 Suma pkt z eliksirów – 30 Suma pkt z zielarstwa - 10
Suma punktów z modyfikatorów do wykorzystania (która Lucasowi zostaje):38 Podsumowanie: korzeń asfodelusa - 92 = poprawnie przygotowany złotokłap zwyczajny (korzeń) - 99 = poprawnie przygotowany syrop trzminorka - 25 + 38 z modyfikatorów = 63 = poprawnie przygotowany
- Nie uczę się. Czytam. I cześć, kochana siostrzyczko - odparł do @Sophie Sinclair, witając się z nią buziakiem w policzek i śmiejąc się z tego, jakimi słowami wita go już od progu. - Nic nie wiem. Ale znasz Dear i jej wymagania co do przygotowania na jej lekcje... - dodał po chwili, w odpowiedzi na jej kolejne pytanie, reagując lekkim wywróceniem oczu na całą resztę o jego zdolnościach. Zaraz potem poczęstował się ciastkiem, które mu podsunęła. Co jak co, ale słodkości nigdy sobie nie odmawiał, choć nie było tego po nim widać. Kiedy w sali pojawiła się profesorka, wszelkie rozmowy ucichły, by mogli wysłuchać tego co ma im do powiedzenia. Mieli warzyć eliksir - czego innego mogli się spodziewać, oprócz kartkówki? Niby proste zadanie, ale jednak zależało to od rodzaju wywaru. Zostali podzieleni w pary i zaraz @Eskil Clearwater porwał mu Zośkę, a sam Lucas został sparowany z @Julia Brooks. Uśmiechnął się na jej słowa, kiedy już mieli zacząć pracę. - A w porządku. Spędziliśmy z Alise na totalnym chilloucie i teraz czuje, że właśnie tego potrzebowaliśmy, po tym ciężkim roku. A jak Twoje? Podobno ta wycieczka na pustyni... była dość specyficzna... - pociągnął rozmowę z Krukonką, tym samym próbując dowiedzieć się czegoś więcej o tym co stało się na pamiętnym wypadzie z Derwiszami. Słyszał różne plotki, ale nie miał już pojęcia które były prawdą, a które mocno naciąganymi faktami. - Okej, mi pasuje. Jak coś, to pytaj, to Ci pomogę, bo może zacznę nam robić bazę pod wywar, będzie szybciej - stwierdził, przysuwając swój kociołek, aby odmierzyć w miarce wody i wlać do środka. A potem zajął się swoim zadaniem, by w końcu zerknąć, kiedy dziewczyna postawiła przed nim składniki. - Oo, ekspresowo Ci to poszło. Pokaż - odparł, chwytając po chwili fiolkę, aby podnieść ją na wysokość wzroku. Zmarszczył lekko brwi, po czym przechylił szklane naczynie raz na jeden bok, raz na drugi, oceniając gęstość cieczy. - Hm, to miód trzminorka. Potrzebujemy syropu. Jest nieco rzadszy, jeśli sobie go tak poprzechylasz, zobaczysz o co mi chodzi. I ma nieco chłodniejszą barwę. Nie jest żółtawy tak jak ten, ale bardziej zielonkawo-szarawy - wytłumaczył jej dość rzeczowo, starając się, aby dostrzegła różnice, które dla niego były dość oczywiste. A kiedy mieli już wszystkie składniki, zerkając raz na czas w podręcznik oraz posługując się swoimi notatkami z innych lekcji, zaczął obrabiać składniki, a konkretnie korzenie roślin, tak, jak to było opisane w recepturze, a kilka minut później ich baza już bulgotała.
Funkcja: Przygotowanie składników Wylosowany eliksir:4 - Dente Crescere k100: 15,69,59 Suma punktów z eliksirów: 13 + 22 = 35 Suma punktów z zielarstwa: 30 + 47 = 77 Modyfikatory: Modyfikator - 8pkt (nastrój) Modyfikator - +15pkt za kuferki z elków Modyfikator - + 35pkt za kuferki z ziela Modyfikator - +5pkt za powtórkę z poprzednich lat Modyfikator - +7pkt (nastrój Huntera) Modyfikator - +5pkt podręcznik Rudej Modyfikator - +5pkt notatki Rudej Modyfikator - + 5pkt rękawice ochronne Rudej Modyfikator - +5pkt rękawice ochronne Huntera Suma punktów z modyfikatorów do wykorzystania (która Huntowi zostaje):63pkt Podsumowanie: 15 + 45 = Składnik przygotowany poprawnie - księżycowa rosa 69 = Składnik przygotowany poprawnie ale niestety nie jest to mleko Jackalope 59 +1 = Składnik przygotowany poprawnie - Imbir
Nie podobały mu się za bardzo słowa, które Whitelight wypowiedział w kierunku Robin, jednak nie było czasu o tym rozmawiać, bo za chwilę w klasie pojawiła się Beatrice. Zerknął w jej kierunku, kiedy się przywitała i momentalnie opadł na krzesło, kiedy usłyszał pytanie czy wszyscy są już na swoich miejscach. Po co niepotrzebnie rozwścieczać harpie...? Mieli pracować w parach. I w rzeczy samej, niedługo musiał czekać, aż jego para go znajdzie. Teatralnie chwycił się za przedramię @Robin Doppler, po chwili szybko go puszczając, kiedy @Irvette de Guise pociągnęła go za łokiec do swojego stolika. - Ratunku! Baba mi rozkazuje... - zajęczał z udawanym męczenniczym grymasem, ewidentnie próbując zrobić szopkę przed @Eskil Clearwater i Robin, widząc, że ci patrzą. - Obleśnie. Ale niektórym się przydaje. Na przykład jak znajdą się w nieodpowiednim czasie na Nokturnie. - rzucił w odpowiedzi na pytanie Rudej, kiedy dowiedzieli się, nad jakim eliksirem mają pracować. Szczerze mówiąc, nigdy wcześniej go nie robił, ale zawsze musi być ten pierwszy raz, prawda? - Dobra, daj co masz, najwyżej wybuchnie - zażartował, jednak z wyraźnie poważną miną, jakby chciał ją nabrać, aby uwierzyła, że naprawdę jest takie bardzo duże prawdopodobieństwo. Otworzył więc podręcznik i wczytał się w opis przygotowania składników, aby móc po chwili zacząć je odpowiednio obrabiać. Imbir to pestka, robił to miliony razy. Podobnie księżycowa rosa, nie była zbyt trudna do przygotowania. Jednak podobnie jak dziewczyna nie był pewny czy aby ta substancja, która wydawała się mlekiem Jackalope, rzeczywiście nim jest... Ale nie mieli innego wyjścia. Musieli zaryzykować i odmierzyć odpowiednią ilość, która była potrzebna do wywaru.
Moira Morgana Blake
Rok Nauki : V
Wiek : 18
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 151 cm
C. szczególne : Bladość, kolorowe włosy, jasne oczy. Wygląda na starszą niż jest w rzeczywistości.
Funkcja: Przygotowywanie składników Wylosowany eliksir:6 - Eliksir Wyciskacz Łez k100: 60, 86, 65 Suma punktów z eliksirów: 1 + 0 = 1 Suma punktów z zielarstwa: 1 + 0 = 1 Modyfikatory: Nastrój Cass– 5 pkt Nastrój mój– 8 pkt Podręcznik Cass – 5 pkt Czytanie podręcznika ja i Cass– 10 pkt Suma punktów z modyfikatorów do wykorzystania:28 pkt Podsumowanie: 60 = Składnik przygotowany poprawnie - niepoprawnie dobrany 86 = Składnik przygotowany poprawnie - skrzydła bahanki 65 = Składnik przygotowany poprawnie - papryczka Red Savina Habaner Bez modyfikatorów, wszystkie przygotowane poprawnie, choć jeden jest źle rozpoznany.
Uśmiechnęłam się, gdy Cassandra odpowiedziała na moje przywitanie. Miło było mieć świadomość, ze gdzieś obok jest przyjazna dusza. Zwłaszcza, gdy do sali wkroczyła profesor Dear. Lubiłam eliksiry i uważałam, ze nie idą mi one tak źle, ale słuchając słów nauczycielki sama zwątpiłam w swoje umiejętności. I pewnie nie tylko ja. Praca w parach nie brzmiała źle, zwłaszcza, że miałam pracować z Cassandrą. Zawsze to raźniej współpracować z kimś, kogo się znało. Uśmiechnęłam się więc do niej nieco szerzej. Pozostawało mieć nadzieję, że trafi się nam do zrobienia jakiś fajny eliksir, który nie przyczyni się do naszego wypadu z lekcji. Bo z tego co kojarzyłam, to profesor Dear zdarzało się wyrzucać uczniów z zajęć, jeśli nieodpowiednio przykładali się do pracy. Chyba spłonęłabym w takim przypadku ze wstydu. - Myślę, że sobie poradzimy - odpowiedziałam, również spoglądając na kartkę. Nie byłam jakąś specjalistką od eliksirów, ale coś tam kojarzyłam. W końcu często pomagałam babci przy warzeniu rozmaitych mikstur. Choć oczywiście stres i presja robiły swoje. Słowa nauczycielki wprowadziły właśnie taką trochę nerwową atmosferę, więc niejedno mogło pójść nie tak. - Jasne. Ja je potem przygotuję - zgodziłam się na słowa Cass. Gdy Puchonka ruszyła po składniki, ja zaczęłam sobie powtarzać w myślach wszystkie informacje, które mogły pomóc mi w odpowiedniej obróbce składników. Skrzydła bahanki pomagałam kiedyś przygotować babci przy jednym z jej eliksirów, więc i obróbka na zajęciach poszła mi sprawnie. Tak samo przygotowanie papryczki. Ostatni składnik sprawił mi nieco trudności, ale ostatecznie udało mi się do odpowiednio przygotować. Choć nie byłam pewna, czy rzeczywiście wchodzi on w skład warzonego przez nas eliksiru.
Funkcja: Przygotowywanie składników Wylosowany eliksir:4 - eliksir regenerujący k100:39, 53, 70 Suma punktów z eliksirów: 0 + 0 = 0 Suma punktów z zielarstwa: 0 + 0 = 0 Modyfikatory: Nastrój Cezara (+ Nastrój Emrysa (+7) Bycie pierwszakiem (+2x15) Czytanie podręcznika (+2x5) Posiadanie podręcznika (+2x5) Notatki (+5pkt) Suma punktów z modyfikatorów do wykorzystania:70, Emrys wziął 55, ja biorę 15! Podsumowanie: 39 + 15 = 54 = Składnik przygotowany poprawnie - papryczka Red Savina Habanero 53 = Składnik przygotowany poprawnie - czystek 70 = Składnik przygotowany poprawnie - pokrzywa lekarska
Nie dziwił się wcale tak szybkim podjęciem decyzji co do nie lubienia jakichś zajęć, bo sam dość łatwo się zrażał i jeszcze miał słomiany zapał, więc chociaż uwielbiał wszystkiego próbować, to wcale nie do wszystkiego później wracał. Pokiwał zatem głową ze zrozumieniem, nie namawiając Emrysa na darowanie kolejnej szansy miotlarstwu; zresztą, przejął się zaraz dużo bardziej tak wymijającą odpowiedzią na propozycję wspólnego spędzania czasu. To nie tak, że się bardzo nastawił, albo miał coś konkretnego w głowie, ale uznał, że Krukon zachował się mało grzecznie, nawet nie udając zainteresowania. - Dobra! - Przytaknął, gdy podzielili się zadaniami, a przy okazji nie wspomniał, że przecież on też nie wiedział jak oporządzać czystek czy pokrzywę, bo jednak z Oliverem robił inny eliksir. I tak uważał to za ciekawsze i przyjemniejsze niż same poszukiwania. Przyglądał się ciekawsko poczynaniom swojego partnera, więc mógł entuzjastycznie pokiwać głową przy dopytaniu o czystek - całe szczęście, że to z tym Emrys miał problem, co z kolei Caesar nie wiedział, czym różniły się od siebie poszczególne papryczki! - O, dobra, ale mam super pomysł! - Bo w podręczniku starszej siostry miał dopisek, że zamiast kroić pokrzywę na drobniutkie kawałeczki, można też rozgnieść ją w moździerzu, tylko wtedy trzeba użyć odrobinkę mniej. Naciągnął kraniec szaty na dłoń, by przerzucić roślinę do miski, a potem zabrał się za robotę, po kolei oporządzając każdy ze składników i w dodatku będąc całkiem pewny, że robi to dobrze. - Chyba nieźle wygląda, nie? - Dopytał Emrysa, chociaż domyślał się, że ten nie wie wiele więcej od niego.
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
A więc jednak powinna spytać Beci, bo rzecz jasna, pomyliła buteleczki. I co z tego, że ciecz w jednej i drugiej, była niemal identyczna i tak samo pachniała. I co z tego, że powinna te subtelne różnice znać, bo to był jej 9 rok w szkole i wylosowany eliksir robiła już wiele razy. Najwyraźniej nie był to jej dzień. Po prawdzie, nie był to nawet jej miesiąc, ale co się odwlecze, to nie uciecze. Kiedy Lucas wytłumaczył jej, w jaki sposób rozróżnić jedną ciecz od drugiej, ponownie podeszła do stolika. I ponownie otwierała buteleczki, kręciła ich zawartością i zaciągała się zapachem. Po kilku minutach wybrała dwa słoiczki, które według niej mogły być odpowiednim składnikiem i poszła w kierunku stolika, przy którym siedział prefekt Slytherinu.
- Proszę. Jestem prawie pewna, że to jedna z tych buteleczek – powiedziała do chłopaka, pozwalając mu ocenić znaleziska. – I jak?
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Funkcja: Rozpoznanie składników Wylosowany eliksir: 4 - spokojnie jak na wojnie (bo eliksir spokoju) k100: 24, 50 i 8 Suma punktów z eliksirów: 6 + 0 = 6 Suma punktów z zielarstwa: 2 + 0 = 2 Modyfikatory: jakieś tam notatki - +5 nastrój Mulan - +8 nastrój Tiernana - +6 powtarzanie Tiernana - +5pkt Suma punktów z modyfikatorów do wykorzystania: bierę 10 i zostaje nam +14 Podsumowanie: 24 = Składnik rozpoznany niepoprawnie 50 + 10 = Składnik rozpoznany poprawnie 8 = Składnik rozpoznany niepoprawnie
No to zaczęli z grubej rury zajęcia, bo już od razu na dzień dobry warzenie eliksirów. Liczyła na to, że może będzie jakieś słynne karteczki wyjąć, ale biorąc pod uwagę, że była to pierwsza lekcja dla pierwszaków to nie było co na to liczyć. A szkoda, bo przy tym można było jeszcze jakoś oszukiwać i podpierdolić od kogoś odpowiedź. Tyle dobrego, że do pary trafił jej się Krukon, a to już znaczy, że inteligentny musiał być. Przynajmniej tyle wynikało z logiki, którą kierowała się Huang. Uśmiechnęła się do chłopaka, siadając wygodniej i wyciągając z torby notatnik. Czy było tam coś wartego uwagi? Nie była pewna. - To ten... może poszukam składników, co? - bo w końcu nie mogło to być nic aż tak nadto skomplikowanego, a jej dać jeszcze noż do ręki, a skończy się tragicznie i w kociołku wyląduje krew Gryfa. Ostatnio coś parszywe miała szczęście. Eliksir spokoju nie brzmiał jakoś trudno, a jednak znalezienie zielska, które powinno do niego trafić było już dużo bardziej kłopotliwe. Melisę to ona kojarzyła z rysunków na herbatkach, które piła jej matka aż zbyt często także akurat z drobną pomocą notatek nie był to aż tak wielki wysiłek. Gorzej z resztą. Była w kompletnej dupie, ale starała się nie tracić optymizmu. Dosyć szybko odnalazła spojrzeniem krzątającą się gdzieś w pobliżu nauczycielkę. - Przepraszam, pani profesor - zaczęła, starając się zwrócić uwagę @Beatrice L. O. O. Dear swoim w miarę czarującym uśmiechem, opierając się jeszcze o pobliskie biurko tak, aby wygląda tak swobodnie jak tylko mogła. - Nigdzie nie mogę znaleźć waleriany do naszego eliksiru. Wie pani gdzie ona może być? Totalnie wiedziała co robi. Po prostu nie mogła znaleźć tej przeklętej waleriany w gąszczu innych składników. Tak brzmiała oficjalna wersja. Bo to wcale nie tak, że leżała ona tuż obok całkowicie na widoku. Odmawia przyjęcia takiego scenariusza.