Skąd ona niby miała wziąć liść mandragory? Nie wiedziała, czy takie rzeczy się gdzieś kupuje, czy coś, ale nie robiło to większej różnicy, bo nawet jeśli, to szkoda by jej było galeonów na jakiś szajs do szkoły. Nie po to spieniężyła w pociągu podręcznik z astronomii, żeby to teraz na jakieś zielsko wydawać. Hogwart miał swoje cieplarnie i składziki na składniki, a uczniowie liście musieli se gdzieś narwać? Pomerliniło. Ewentualnie mogłaby podpirzyć z cieplarni i chociaż właściwie mogłaby to zrobić, to jej się niespecjalnie chciało. Pryskać z pierwszej lekcji w semestrze jakoś tak nie wypadało, więc zaryzykowała i poszła nieprzygotowana. Nie ma co się od razu spisywać na straty - może ktoś będzie miał dwa? A jeśli nie, to była mentalnie przygotowana na jakiś ochrzan. Od rana czuła, że dziś straci jakieś punkty. Takie już brzemię jasnowidza - znała przyszłość, ale nie mogła nic na nią zaradzić. Z niechlujnie podwiniętymi rękawami i byle jak zawiązanym krawatem weszła do klasy eliksirów, z zaskoczeniem stwierdzając, że jest pierwsza. W pierwszym odruchu chciała się cofnąć, ale jej wzrok padł na gabloty składników stojące pod ścianami. - No i kierwa, po problemie - rzuciła sama do siebie. Ostatni raz wyjrzała przez drzwi, sprawdzając czy na pewno nie zbliża się nauczyciel, albo jakaś menda, która mogłaby ją podkablować, pizła torbę pod nogi jakiegoś krzesła i podbiegła do półek. Byłoby łatwiej jakby wiedziała jak wygląda liść mandragory, ale tragedii nie było, bo pudełeczka i buteleczki były podpisane. Szybko ściągała kolejne, oglądając etykietki, po czym byle jak odkładała z powrotem, co jakiś czas zerkając na drzwi do klasy.
Autor
Wiadomość
Wiktor Krawczyk
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Mańkut, Rude włosy, centymetrowa blizna na udzie w kształcie smoka. Na policzkach i nosie ma piegi, które według rodzeństwa dodają mu uroku. Amulet Uroborosa zawsze na szyji +1 ONMS
Grupa: 12 Członkowie: Wiktor Krawczyk i@"Freja Nielsen" Eliksir: Słodkiego snu Zaproponowane składniki: tojad, krew salamandry, działają oba Próg startowy eliksiru: 72 Ostateczna sprawność: od Wiktora 82 + frejowe 25 (po 10 punktów za 2 poprawne składniki i 5 za punkty z zielarstwa)=107, sukces
Przyjrzał się wywarowi w kociołku. Wszystko było tak jak w opisie. Jednak wracając na miejsce doszedł do wniosku, że taki eliksir mógłby być całkiem przydatny. Następnie zabrał się za robotę. Rudzielec odmierzył bardzo dokładnie odpowiednią ilości raptuśnika, aby zaraz wrzucić go do środka. Puchon pomieszał zgodnie z instrukcją starając się zachować przy tym stałe tępo i rytm. Wrzucił po chwili do wywaru krew salamandry tylko i znów zamieszam, a następnie zostawił do gotowania, uprzednio zmniejszając ogień pod kociołkiem. Kto podaje odtrutke szczurowi?zapytał uprzednio sprawdzając miksturę.
Grupa: 11 Członkowie: Victoria i @Felinus Faolán Lowell Eliksir: postarzający Zaproponowane składniki: Ogniste nasiona - 6 nie działa Próg startowy eliksiru: 30 Ostateczna sprawność: 30 + Victoria(- 10 - 10 + 10 (egzamin) + 10 (kuferek z eliksirów) + 5 (kuferek z zielarstwa)) + Felinus(- 10 - 10 + 10 (egzamin) + 10 (kuferek z eliksirów) + 5 (kuferek z zielarstwa)) = 40 - 10 = 30 (nie działa)
Victoria naprawdę nie była w to dobra, właściwie trzeba powiedzieć, że była raczej beznadziejna. Roślinność, składniki, to wszystko było jej całkowicie obce, więc we wszystkim, co tylko przychodziło jej do głowy, było więcej błądzenia na oślep, niż czegokolwiek więcej. Znała teorię i to wszystko, a jak widać było na załączonym obrazku - zupełnie nie radziła sobie z dobieraniem składników do eliksirów, była pewna, że jeszcze chwila i po prostu wszystko elegancko, cudownie wręcz wybuchnie i tyle z tego będzie, ale nie miała też powodów do tego, by jakoś szczególnie mocno marudzić. Trudno, takie było życie i musiała się z tym pogodzić, bo później pewnie cierpiałaby zdecydowanie za mocno, gdyby pochylała się nad każdym takim problem. Musiał się tego nauczyć. Odchrząknęła więc, a później postukała palcem po brodzie. - Może ogniste nasiona? Są rozgrzewające, mogłyby wzmóc działanie innych składników leczniczych, o ile oczywiście nie wejdą w jakąś szaloną reakcję z pozostałymi elementami - stwierdziła w końcu, a później lekko, dość wdzięcznie wzruszyła ramionami, bo nie wiedziała, co innego miałaby zrobić. Nie zdziwiła się jednak ostatecznie właściwie w ogóle, kiedy okazało się, że jej podejście do sprawy jest, cóż tu dużo mówić, całkowicie błędne i nic z tego na pewno nie wyszło, poza zmarnowanym potencjałem. Próbowała sobie wmówić, że to nic złego, ale jej duma, jak zawsze, nieznacznie cierpiała.
______________________
they can see the flame that's in her eyes
Nobody knows that she's a lonely girl
Maximilian Brewer
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Grupa: 5 Członkowie: Max i @Violetta Strauss Eliksir: afrodisia Zaproponowane składniki: Owoce dzikiej róży, żabi skrzek Składnik – 1 działa oraz 2 nie działa Próg startowy eliksiru: 97 Ostateczna sprawność: 97 + 25 + 25 = 147
Max wyjątkowo nie był zbyt rozmowny, ale jak widać w niczym to nie przeszkadzało i radzili sobie ze Strauss naprawdę dobrze, co uznał za mały, jebany, sukces. Nie potrzebował zbyt wiele do tego, by jakoś spokojnie prześlizgnąć się przez zajęcia, nie potrzebował naprawdę zbyt wiele do tego, by uznać je za zaliczone, ale mimo wszystko nie mógł narzekać na to, że jest chujowo, czy coś. Dobrze mu się pracowało ze Strauss, właściwie zawsze, nic zatem dziwnego, że i tym razem, chociaż w absolutnej ciszy, szło im nieźle. Kiedy dziewczyna zabrała się za szykowanie kociołka, Brewer założył ręce za głową, zastanawiając się, co mogłoby wejść w odpowiednią reakcję z podanymi przez nią składnikami i ostatecznie doprowadzić do tego, że coś, kurwa, z tego gówna wyjdzie. Doszedł do wniosku, że potrzebowali czegoś na złagodzenie, ale nie tylko, a przynajmniej tak mu się zdawało, bo to było jak rzucanie kośćmi i patrzenie, jaki uzyskają wynik. - Spróbujmy z owocami dzikiej róży i żabim skrzekiem, mieszanka wybuchowa, jak nie wiem, ale może zadziałać całkiem nieźle w połączeniu z resztą - stwierdził w końcu, wzruszając lekko ramionami, a mając w pamięci jej propozycję, po prostu poszedł po to, by zebrać odpowiednie składniki, żeby mogli za chwilę wziąć się dalej do roboty i sprawdzić, co im z tego wszystkiego wyjdzie, bo to, że było to co najmniej pojebane, już i tak wiedział.
______________________
Never love
a wild thing
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Członkowie: @Maximilian Brewer i Violetta Eliksir: afrodisia Zaproponowane składniki: przez Violę: jagody jemioły (działa), ślaz (nie działa) || przez Maxa: owoce dzikiej róży (działają), żabi skrzek (nie działa) Próg startowy eliksiru: 97 Ostateczna sprawność: 147
W zasadzie w tym przypadku brak rozmowności można było nawet policzyć na plus, patrząc na to, że Strauss nie mogła się zbytnio angażować w rozmowy. Przynajmniej dzięki temu nie było jakoś super-niezręcznie, a Krukonce naprawdę dobrze się milczało w jego towarzystwie. Nie była to w żaden sposób niezręczna cisza choć może w tym nieco pomagał jej fakt, że mieli jakieś konkretne zadanie, na którym mogli się skupić. Również nie miała pojęcia czy faktycznie to połączenie było w jakikolwiek sposób poprawne i mogło zadziałać, ale powinni spróbować. Może nawet przez przypadek uda im się stworzyć całkowicie nowy eliksir. Wtedy to powinni zasłużyć na słowa pochwały oraz dodatkowe punkty domu. Jakby nie patrzeć chyba naprawdę nieźle szło im to całe eliksirowarstwo. Strauss zajęła się rozgniataniem w moździerzu jagód jemioły, by utworzyć z nich papkę, którą następnie wrzuciła do kociołka i dobrze rozmieszała, chcąc uzyskać pewność, że na pewno będzie dobrze rozprowadzony w wywarze. Dopiero potem zajęła się zrywaniem liści ślazu, które dorzuciła do kociołka, licząc na to, że nadadzą one ich autorskiemu dziełu jakiś niezwykłych właściwości.
Maximilian Brewer
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Członkowie: Max i @Violetta Strauss Eliksir: afrodisia Zaproponowane składniki: przez Violę: jagody jemioły (działa), ślaz (nie działa) || przez Maxa: owoce dzikiej róży (działają), żabi skrzek (nie działa) Próg startowy eliksiru: 97 Ostateczna sprawność: 147
Nie musieli gadać, żeby pracować i w sumie to było najlepsze. Przyniósł potrzebne im składniki, które, o dziwo, ułożył oddzielnie i całkiem starannie, by mogli sięgać po nie w odpowiednich momentach, upewnił się, że temperatura pod kociołkiem jest właściwa i za chwilę nie wysadzą wszystkiego w jebane powietrze - jeszcze tego by im, kurwa, brakowało - a później wziął się za szykowanie wybranych przez siebie składników, upewniając się, że wszystkie są w odpowiednim stanie i za chwilę nie okaże się, że spierdolą wszystko jakimiś zepsutymi jagodami jemioły, czy czymś podobnym. Kiedy Strauss dodawała przyszykowane przez siebie składniki, skontrolował znowu temperaturę, by nieznacznie ją obniżyć, a później zabrał się za dodawanie żabiego skrzeku, starając się wymierzyć właściwą ilość, przyglądając się przy okazji, jak tworzony przez nich eliksir spierdolenia powoli zmienia kolor, ale nie zachowuje się, jakby miał za chwilę skończyć wielkim wybuchem, czy zamienieniem się w jebaną pianę. Przekrzywił lekko głowę, odsuwając się, by zająć się szykowaniem owoców dzikiej róży, w czasie kiedy Krukonka zajmowała się pozostałymi składnikami i mieszaniem mikstury, do której w końcu dodali wszystko, co wybrali i pochylił się nad kociołkiem, by później nabrać odpowiednią ilość eliksiru. - Myślisz, że się przekręci? - rzucił jeszcze w stronę Strauss, a później pozostawało już tylko przekonać się, czy zjebali, czy jednak, ku ich wielkiemu zdziwieniu, osiągnęli sukces. Jakimś cudem wygrało to drugie, chociaż Brewer musiał przyznać, że było to w chuj pojebane.
______________________
Never love
a wild thing
Freja Nielsen
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 169cm
C. szczególne : śnieżnobiałe włosy; pojedyncze rzemyki na nadgarstkach
Grupa: 12 Członkowie: @Wiktor Krawczyk i Freja Nielsen Eliksir: Słodkiego snu Zaproponowane składniki: tojad, krew salamandry, działają oba, od Wiktora działający raptuśnik Próg startowy eliksiru: 72 Ostateczna sprawność:107, sukces
Z niemałym zaskoczeniem obserwowała, jak wszystko łączyło się w jedną, zgrabną całość. Składniki zdawały się perfekcyjnie uzupełniać, a bulgotanie w kociołku wywoływane było wyłącznie temperaturą podgrzewania, a nie reakcjami chemicznymi, które mogłyby zaburzyć uzyskanie pożądanego efektu. Tojad, krew salamandry i raptuśnik - czy faktycznie tyle wystarczyło, aby wybudzić szczurka z głębokiego snu? Nie miała pewności. Nie mogła jednak dłużej odwlekać chwili, w której miała sprawdzić magiczne właściwości sporządzonego razem z Puchonem eliksiru. Kiwnęła więc króciutko głową i przelała odrobinę ich dzieła do fiolki. Jej zawartość przestudziła, aby ostatecznie móc wlać odrobinę do pyszczka zwierzęcia. Z bijącym głośno sercem czekała na efekty, które przeszły jej najśmielsze oczekiwania. - Bingo! - rzuciła wesoło w stronę Wiktora i zbiła z nim piątkę. Szczurek wybudził się ze snu śpiącej królewny i rozglądał spokojnie po pomieszczeniu. Miała głęboką nadzieję, że za osiągniętym celem nie kryją się żadne nieprzewidziane efekty uboczne.
Alise L. Argent
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Grupa: 3 Członkowie: Maelynn Breeden i Alise L. Argent Eliksir: Bełkoczący Napój Zaproponowane składniki: Rosa Księżycowa i Rumianek Próg startowy eliksiru: 27 Ostateczna sprawność: 82
Chociaż kunszt Panny Dear był olbrzymi, testowanie eliksirów na szczurach w oczach kogoś takiego, jak Alise był naprawdę nie do pomyślenia. Piszczenie musiało być dla niego uciążliwe, zarówno pod względem stresu, jak i uderzeń serca, co negatywnie mogło wpływać na pracę całego organizmu. Dlatego też szukała składników w schowku z olbrzymim zapałem, dokładnie sprawdzając fiolki. Nie chciała zrobić mu większej krzywdy. Gdy wróciła na miejsce, obdarzyła Puchonkę charakterystycznym dla siebie, łagodnym uśmiechem. Słuchała jej z uwagą, wydając z siebie ciche mruknięcie zamyślenia. - To dobry pomysł, na pewno będzie dla niego bezpieczniejszy. -zgodziła się z entuzjazmem, odrywając listki przyniesionej przez siebie rośliny i trochę rozdrabniając ją w moździerzu. Szczur uspokoił się w rękach jej towarzyszki, zerkając z ciekawością na poczynania dziewczyn, starając się przestać piszczeć, chociaż dźwięki co rusz uciekały z jego mordki. - Znasz się na alchemii, co? - zauważyła, przygotowując składniki roślinne do mniejszego kociołka, który musiały osobno przygotować. Nie brzmiała zaczepnie czy złośliwie, wręcz przeciwnie, była pełna podziwu. Leniwie dodała do gotującej się wody produkty, zmniejszając nieco ogień pod kociołkiem i mieszając, zerknęła w stronę Lucasa oraz Maxa, nie mogąc powstrzymać krótkiego uśmiechu pod nosem. Wyglądali na naprawdę zaangażowanych. - Myślisz, że jak nasączyłybyśmy tym dla niego kawałek biszkopta lub zwierzęcego chrupka, łatwiej by wziął porcję leku? Myślę, że w smaku będzie dość cierpkie. Ewentualnie pomyślmy jeszcze nad składnikiem, który go złagodzi, a nie wpłynie na działanie. Dodała, wzruszając ramionami. Wyprostowała głowę, patrząc na szczura i zaciągnęła się przyjemnym aromatem bulgoczących wesoło kociołków.
Grupa: 7 Członkowie: Astrid Nafnisdottir i Cassian Eliksir: Czuwania Zaproponowane składniki: Melisa - działa i Lawenda- nie Próg startowy eliksiru: 21 Ostateczna sprawność: 36 + 20(składnik)+ 15(punkty z kuferka) = 71 3
Widząc jego zdziwioną minę, przekręciła jedynie głowę na bok i uniosła brew w pytającym geście, pozwalając, by luźny kosmyk włosów opadł jej na twarz. Zwilżyła usta, przesuwając spojrzeniem błękitnych oczu po twarzy Gryfona. - Coś nie tak? Była bezpośrednia, a do tego bezczelna. Zdawała sobie sprawę, jak podchodzą ludzie do osób z jej gatunków oraz zasadniczo takich, co to zdarzało się im czasem przekręcać jakieś słowa. Nie uważała jednak, że było to coś złego. Szło jej lepiej niż we wrześniu! Na jego pytanie ożywiła się nieco, kiwając głową z entuzjazmem. Ruchem głowy wskazała na nauczycielkę. - To moje najlepsze. Przyjechałam ti na studia, bo Dearowie są znani nawet u nas na wiosce. Moja babka pisała z jej rodziny kimś, gdy była młoda. Wyjaśniła ze spokojem, ściszając głos tak, aby tylko chłopak usłyszał. Nie chodziło to, że chciała włazić kobiecie w tyłek, a o czysty podziw dla kunsztu i wiedzy. Alchemia była skomplikowana, podobnie jak hodowla ziół. Musiał być dobry węch, intuicja i dobra pamięć, jeśli chciało się w tym osiągać sukcesy. - Huh? Przekonuje się przecież! Oznajmiła zdziwiona, mrugając na jego nagłe odebranie fiolki. Dla niej nie było to nic dziwnego. Lepiej znała zapachy czy smak, niż nazwy rozmaitych substancji, do których pamięci nie miała najlepszej. Znała zastosowanie, wiedziała co podać instynktownie, ale gdyby ktoś kazał jej kolejno wszystko nazwać, to z pewnością pojawiłby się problem. Przesunęła dłonią po włosach, czując, jak paznokcie przesuwając się jej po materiale spódnicy. Kompletnie go nie rozumiała. Wiedziała też, że jej nie lubił. Milczała, kiwając jedynie głową na jego imię i wbiła spojrzenie w biednego szczura, kolejny raz rozczarowana Hogwartem i jego mieszkańcami. Czy oni wcale nie lubili ryzyka? Nie znajdowali radości w adrenalinie? Wszystko tu było takie regulaminowe, nudne.. Westchnęła, przymykając na chwilę oczy i prosząc Thora o cierpliwość, poprawiła się na krześle. Musiała się dostosować, jeśli chciała przetrwać tu trzy lata! Gdy zaczął mówić, słuchała. Zorientowała się dopiero, o czym mówił, gdy przyniósł owoce jemioły, bo walerianę znała aż nazbyt dobrze. Jej wisiorek był nią nasączany przez wiele lat, aby poskromić wilę. - To przyniosę coś swojego. - rzuciła tylko, dając mu tym samym pozwolenie na przygotowanie bazy do antidotum tak, jak wspomniał. W schowku przeglądała składniki, wąchając suszone kwiaty i przyglądając się konsystencji płynów w poszczególnych słoiczkach. Pacjentem było zwierzę, nie chciała więc sięgać po coś drastycznego. Zapach lawendy przypomniał jej o herbacie robionej przez babkę podczas zimowych wieczorów, gdy nie mogła usnąć i fioletowy susz od razu znalazł się w jej dłoniach, chociaż nie była pewna, czy miał to samo działanie na zwierzęta. Kolejny wybór był również ziołowy, bezpieczny. Melisa była jednym z najpopularniejszych składników na świecie, niedocenionym skarbem przydomowych ogródków. Położyła zioła przed chłopakiem, siadając na miejsce i biorąc na ręce szczura, podrapała go za uchem. - Nie wiem, czy zadziała na szczura, ale powód mojego wyboru jest dość oczywisty o i wydaje mi się, że bezpieczny. Wyjaśniła z krótkim uśmiechem, kładąc sobie zwierzę na kolanach i jedną ręką wrzuciła susz do moździerza, rozbijając go z łatwością na mniejsze kawałki. Zioła starte na pył lub papkę działały najszybciej, co pozwoli im zaoszczędzić czasu w przygotowaniu antidotum. - Chcesz dać sam kwiat, czy też listki?
Aleksandra Krawczyk
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
GRUPA: 10 CZŁONKOWIE:@Yuuko Kanoe i ja ELIKSIR: Grom ZAPROPONOWANE SKŁADNIKI: waleriana - działa, melisa - nie działa PRÓG STARTOWY ELIKSIRU:86 OSTATECZNA SPRAWNOŚĆ: 96 + 15 od Yuu (za pkt kuferkowe z elków i zielarstwa) = 111 (chyba się nie machnęłam nigdzie? W każdym razie i tak będzie powyżej 60)
Miały już dwa składniki - walerianę i księżycową rosę, pozostawało więc zastanowić się nad pozostałymi dwoma i zacząć przyrządzać antidotum, bo czas nieubłaganie leciał. Od siebie zaproponowała jeszcze melisę, bo ta bardzo jej się kojarzyła z ziołem uspokajającym, ale nie była pewna, czy i tym razem roślina by zadziałała. W końcu nie chodziło o zszargane nerwy, a pobudzenie za sprawą eliksiru, nawet agresję, więc sprawa wyglądała nieco inaczej. I choć melisa wydawała się jej dość neutralnym składnikiem, to jednak nie wiedziała, czy dodanie jej nie zepsułoby całej mikstury gdyby ta propozycja okazała się zła. Kiedy już uzgodniły między sobą składniki, które wykorzystają, zaczęły przygotowywać stanowisko do pracy, dzieląc się obowiązkami, żeby poszło im sprawniej. I tak jedna z nich dostała za zadanie przynieść wszystkie potrzebne ingrediencje, a druga kociołek i te inne bardzo ważne rzeczy i podgrzać wodę. - Mam nadzieję, że uda nam zrobić tą odtrutkę. Nie chciałabym, żeby ten szczurek ucierpiał - powiedziała, mieszając powoli zawartość kociołka. I właśnie o to jej chodziło - nie chciała krzywdy stworzonka. Już pal licho, gdyby eliksir się nie udał i nie wywołał żadnych efektów, najważniejsze, żeby nie spowodował pogorszenia stanu szczura.
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
GRUPA: 10 CZŁONKOWIE:@Aleksandra Krawczyk i Yuu ELIKSIR: Grom ZAPROPONOWANE SKŁADNIKI: przez Yuu: księżycowa rosa (działa), korzeń asfodelusa (nie działa) || przez Olę: waleriana (działa), melisa (nie działa) PRÓG STARTOWY ELIKSIRU: 86 OSTATECZNA SPRAWNOŚĆ: 111pkt
Liczyła na to, że im się uda. Specjalnie sięgała po roślinne składniki, na których znała się o wiele lepiej niż na odzwierzęcych. Wiedziała jakie są ich właściwości i liczyła na to, że dzięki temu o wiele lepiej pójdzie im tworzenie antidotum na eliksir, którym został zatruty szczur. Nie była jednak pewna tego czy na pewno korzeń asfodelusa był dobrym wyborem. Co prawda z początku wydawał jej się odpowiedni, ale miała postanowiła skorzystać z niego i dodać go w dosyć drobnych kawałkach do wywaru zaraz po kwiatach księżycowej rosy. - Mamy całkiem dobre składniki także myślę, że powinno być okay. Wystarczy tylko skończyć i podać go szczurowi - odpowiedziała, starając się uspokoić w ten sposób obawy Krawczyk odnośnie tego czy na pewno uda im się pomóc zwierzątku i nie doprowadzić do tego, by ucierpiało. Była dobrej myśli. I miała nadzieję, że nie było to tylko złudne wrażenie.
W sumie nie rozważam jakoś bardzo, że Fillin powinien wylecieć ze składu, bo ostatnio nie złapał znicza - nie wątpię, że potrafi grać, w końcu chyba inaczej nie przyjęliby go do takiej prawdziwej, innej niż szkolna, drużyny. Nie zakładam również, że moje umiejętności są lepsze (na pewno nie są) - na razie wszystko pozostaje w sferze "fajnie by było" i "chciałabym". Nie wiem czy Morgan mówi na serio z tym chwaleniem, ale jakoś nie brzmi to jak super pomysł - w sensie wykorzystywanie tego jako sposób, nie samo chwalenie w ogóle. Każdy lubi wygrywać, ale również nie zamartwiam się wynikami meczów, bo znajduję radość bardziej w lataniu a nie samym graniu - to tylko dodatek. - Dzięki za radę, spróbuję. - Mimo wszystko mówię do gryfonki, posyłając jej uśmiech. Wyścig, chociaż ryzykowny, bardzo kusi, a złe doświadczenia innych wcale mnie nie zniechęcają. Też nie jestem przekonana co do wymienionych przez siebie zamienników, ale ponieważ Morgan nie proponuje czegoś lepszego, to wszystko sobie zapisuję a potem zbieramy składniki i je (chyba) odpowiednio przygotowujemy. Największy problem mam z ilością jaką powinnyśmy każdego wrzucić, więc kiedy woda już jest bliska wrzeniu to zaczynam robić to na oko. - No nie wiem... - Marszczę nos, zaglądając do kociołka. Ciężko mi określić czego ile powinnyśmy dodać, ale moje eliksirowe przeczucie mówi mi, że coś tu jest nie tak. - Chyba czegoś jest za mało. Albo za dużo. Ewentualnie po prostu źle. Może jednak ten imbir? - Myślę na głos ale to wszystko mówię do Morgan. Ustalamy w końcu, że wiemy, że nic nie wiemy, więc podnoszę rękę, żeby zawołać @Beatrice L. O. O. Dear i poprosić ją o chociaż malutką radę. Czuję, że musi być bardzo blisko, żeby to antidotum wyglądało trochę lepiej.
William S. Fitzgerald
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Grupa: 6 Członkowie: William S. Fitzgerald & @Aslan Colton Eliksir: czuwania Zaproponowane składniki: lawenda, waleriana – nie działa | śluz gumochłona, melisa – działa Próg startowy eliksiru: 33 Ostateczna sprawność: 78
Nie da się ukryć, że na ziołach i ich właściwościach znał się tyle co nic; zielarstwo wszak od zawsze uważał za niezwykle nużące i przez to traktował ten przedmiot po macoszemu. Nie był więc za nic w stanie ocenić na ile użycie tych wchodzących w skład eliksiru słodkiego snu w ich eksperymentalnym antidotum okaże się trafne – kierował się tutaj bardziej czystą logiką niż faktyczną wiedzą. Podniósł spojrzenie na Krukona, gdy ten zaproponował ciut inny skład dla tworzonego wywaru i po krótkim rozważeniu jego wariantu skinął mu przytakująco głową. To co powiedział brzmiało równie sensownie i miało szansę faktycznie zadziałać bez fundowania gryzoniowi śpiączki, bo nie o to przecież chodziło – zwierz miał się jedynie uspokoić i prawdopodobnie wrócić do swojego stanu przymulenia, a nie zasnąć snem wiecznym. No, przynajmniej na tyle, na ile przy swojej raczej skąpej wiedzy był w stanie ocenić. — No dobra, możemy spróbować w ten sposób to zrobić — rzucił, by następnie zrobić kolejną rundkę w stronę szafek ze składnikami. Potem można było przystąpić do – jak miał nadzieję – prawidłowej obróbki ingrediencji, a następnie samego warzenia autorskiego antidotum. Wszystko wydawało się przebiegać prawidłowo, mikstura nie zachowywała się jakoś nietypowo ani nic, kociołek i klasa też pozostały w jednym kawałku. — Chyba wszystko z tym gra…? — stwierdził pytającym tonem, przyglądając się odrobinę sceptycznie zawartości naczynia, pod którym wygasił płomień, żeby nieco przestygła nim zaaplikują ją szczurowi. Tak naprawdę dopiero w tym momencie okaże się czy faktycznie wszystko gra.
Cali Reagan
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 158 cm
C. szczególne : bardzo krucha sylwetka, przenikliwe spojrzenie, ciężki zapach waniliowych perfum
Grupa: 4 (ja i @Prudence Nordman) Eliksir: łysienia Ostateczna sprawność: 105
Niepewnie podchodziła do tego, że Pru, na przekór wszystkim radom, postanowiła wrzucić do ich antidotum jagody. Gdyby współpracowała z kimkolwiek innym, z pewnością jawnie wyraziłaby swoje niezadowolenie i przestała reagować na zadanie, jakie było do wykonania, jednak pod tym względem ufała Nordman. To nie był pierwszy raz, kiedy wspólnie ślęczały nad jakimś eliksirem. Uważnie obserwowała jak Krukonka wrzuca do kociołka kolejne składniki; póki co jej rola ograniczała się do zmieniania temperatury wywaru i mieszania całości. – Co to za melodia? – spytała, zaciekawiona co takiego nuci dziewczyna. Po chwili mikstura była (chyba) gotowa. Kiwnęła ochoczo głową w ramach odpowiedzi. Gdyby się okazało, że zupełnie spierdoliły sprawę, nie miałaby problemów z tym, że to ona zaaplikowała szczurowi napar. Nauka wymagała ofiar poświęceń! Ostrożnie uchyliła klatkę i precyzyjnie podała zwierzakowi antidotum. Z niemal zapartym tchem przypatrywała się efektom końcowym, które… No musiała przyznać, były zadowalające. Uśmiechnęła się szeroko do swojej kompanki. – Chyba nam się udało! – szturchnęła ją przyjaźnie. Łyse placki, którymi był pokryty szczur, stopniowo znikały z powodu wyrastającej sierści, a właśnie taki był plan.
Aslan Colton
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 189 cm
C. szczególne : rodowy sygnet na palcu, multum durnych tatuaży
Grupa: 6 Członkowie: @William S. Fitzgerald i Lew Eliksir: czuwania Zaproponowane składniki: lawenda, waleriana – nie działa | śluz gumochłona, melisa – działa Próg startowy eliksiru: 33 Ostateczna sprawność: 78
Podobnie jak i William, chuja się na zielarstwie znał. Tak naprawdę wiedział tylko to, co zarejestrował z przydługawych monologów Freli, która uważała rośliny za największą świętość. Wiedzę, jaką wykazał się na dzisiejszych zajęciach, zawdzięczał pracy w Mungu, w trakcie której miał do czynienia z wieloma zatruciami czy chorobami, a więc automatycznie i z antidotami na nie. Z zadowoleniem przyjął sakramentalne i niewerbalne „tak” Fitzgeralda – skoro oboje się w kwestii składników zgadzali to co mogło pójść źle? Nie był w stanie wykrzesać z siebie żadnej dodatkowej informacji, niezbędnej do stworzenia pożądanej mikstury. Zajęcia trwały w najlepsze, a on już był zmęczony od nadmiaru myślenia i kombinowania. Wciąż jednak z umiarkowaną ekscytacją obrabiał wraz z Willem składniki, kolejno wrzucał je do kociołka, mieszał i manewrował przy temperaturze. Miał szczerą nadzieję, że ich praca się opłaci i uratują tego biednego szczura, który miał zaszczyt im asystować w tych torturach. Zerknął do naczynia. – No chyba jest git, nie zjarało nam brwi ani nie wyjebało połowy szkoły, więc myślę, że możemy spróbować – oznajmił, drapiąc się po skroni. Gdy wywar ostygł, napełnił nim fiolkę i modląc się w duchu, podał go zwierzęciu. Z zadowoleniem obserwował jak stworzenie stopniowo się uspokaja i nie jest aż tak pobudzone. Wszystko wskazywało, że misja zakończyła się sukcesem. – No to wygląda na to, że Dearowie mają konkurencję na rynku pracy – skwitował ich dzisiejsze poczynania i wyszczerzył się do Ślizgona. Nie sądził, że obejdzie się bez ofiar i że ostatecznie przygotują dobre antidotum.
Cassian H. Beaumont
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170
C. szczególne : Średniej wielkości znamię w kształcie krzyża pod okiem; Silny, szkocki akcent
GRUPA: 7 CZŁONKOWIE: Astrid Nafnisdottir i Cassian Beaumont ELIKSIR: Czuwania ZAPROPONOWANE SKŁADNIKI:Melisa i Jagody jemioły - działają || Lawenda i Waleriana - nie działają PRÓG STARTOWY ELIKSIRU: 21 OSTATECZNA SPRAWNOŚĆ: 21[Próg startowy] + 10[Jagody jemioły] - 10[Waleriana] + 10[Melisa] - 10[Lawenda] + 10[Cassian Eliksiry] + 5[Cassian Zielarstwo] + 10[Astrid Eliksiry] + 5[Astrid Zielarstwo] = 51 - nie działa
Chłopak krzątał się przy eliksirze jak tylko mógł by uwinąć się w wyznaczonym czasie, a jednocześnie zerkał raz po raz na poczynania towarzyszki z grupy. Nie odzywał się teraz za specjalnie nie chcąc jakkolwiek podważać jej wyborów względem dobieranych składników. Tym samy na dobrą sprawę doczekał się tego samego z jej strony, bo kiedy naprzemiennie podgrzewał i ochładzał ich kociołek ta niespecjalnie jakkolwiek sprawdzała, czy robi wszystko dobrze.
Konsternacje na jego twarzy wywołał dopiero niespodziewany kolor eliksiru, który przypominał breję błota, kiedy dodał do niego waleriany... Czyży kompletnie zepsuł mieszankę? Pozwolił sobie rozcieńczyć go odrobiną wody kierując na niego różdżkę i wypowiadając ciche zaklęcie.
Kiedy dziewczyna przyniosła trochę suszonych ziół od razu docenił jej wybór. Uważał, że są dobrane wręcz perfekcyjnie, ale z tyłu głowy cały czas miał to co stało się z walerianą. Chcąc poprawić konsystencję i kolor mikstury od razu po przyniesieniu wrzucił dwa listki melisy, chcąc jako tako pchnąć ich pracę do przodu, a dopiero potem zainteresował się słowami dziewczyny. - Dajmy kwiaty. Myślę, że mogą okazać się dobrym wyborem.
Nawet nie kryła się specjalnie z tym, że nie za bardzo wiedziała, co w ogóle robią i jaka była jej w tym rola. Jasne, zaproponowane składniki wydawały się względnie poprawne, miały potencjał, aby faktycznie zadziałać - zarówno każdy z osobna, jak i pewnie wszystkie naraz. A jednak daleko jej było do świadomości, że dwa teoretycznie słuszne składniki mogły w rezultacie okazać się jakąś katastrofą po połączeniu ich w ramach jednej mikstury - a raczej brała to pod uwagę, ale bardziej jako element nieprzyjemnej niespodzianki niż czegoś, o czym powinno się pamiętać w miarę warzenia antidotum. - Wszystkiego po tyle samo! - wywnioskowała genialnie, uśmiechając się od ucha do ucha i trochę przewidując, że to raczej nie byłby najlepszy sposób tworzenia jakiegokolwiek eliksiru. Ale jeżeli miały pracować w ciemno to właściwie wszystko brzmiało zarówno równie dobrze, jak i równie źle. Czy Dear miała jakoś zareagować na te rozterki zanim miało dojść do spektakularnej tragedii?
Grupa: 7 Członkowie: Astrid Nafnisdottir i Cassian Eliksir: Czuwania Zaproponowane składniki: Melisa - działa i Lawenda- nie Próg startowy eliksiru: 21 Ostateczna sprawność: 36 + 20(składnik)+ 15(punkty z kuferka) = 71
- Więc niech będą kwiaty. Waleriana aż unosi się w powietrzu. - odpowiedziała, czując znajomy i kojący zapach. Po używaniu go tyle lat trudno było nie nazwać go jednym z jej ulubionych. Mimowolnie przesunęła palcami po kołyszącym się na rzemyku młocie, czując przyjemne ciepło wywołane nostalgią. Niemniej jednak odłożyła kwiaty i zajęła miejsce obok Gryfona, przesuwając po nim spojrzeniem. Nie była przekonana co do konsystencji powstałej bazy do antidotum, jednak nie chciała wchodzić chłopakowi w drogę, bo może w Wielkiej Brytanii robili to inaczej. Każdy miał swój kunszt. Przygotowała kwiaty, dodając je do kocioła po uprzednim otrzymaniu znaku od chłopaka, mieszając następnie i zmniejszając pod nim ogień, aby nadmiar ciepła nie zabił właściwości leczniczych i nie uwolnił goryczy, zwłaszcza z lawendy. Zerknęła na szczura, zajętego w najlepsze skrobaniem po leżącym na blacie ławki podręczniku i westchnęła cicho, raz jeszcze kierując spojrzenie błękitnych oczu na swojego lekcyjnego partnera. - Myślisz, że będzie działał? Powinniśmy chyba trochę to rozrzedzić, wyszło bardzo gęste.
Fillin Ó Cealláchain
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Grupa: 2 Członkowie: Fillin i Boyd Eliksir: wzrostu Zaproponowane składniki: liście malin i lubczyk – nic nie działą XDDD Próg startowy eliksiru: 9... Ostateczna sprawność: 9 na start +20 za składniki - 20 XDD +5 za zielarstwo= 14
Wystarczająco trudne było dla nas odkrycie co to za eliksir. Jakim cudem mieliśmy jeszcze przyrządzić jakieś antidotum. Brzmi to jak naprawdę durny pomysł powierzać nam coś takiego. Biorę więc podręcznik, by kartkować go razem z Boydem w poszukiwaniu jakiejkolwiek podpowiedzi dotyczącej takich spraw. Na pytanie Boyda o to czy w ten sposób działa czy nie działa, wzruszam ramionami. - Myślę, przyjacielu, że totalnie ci ufam. Pokrzywa brzmi jak doskonały pomysł - bajdurze coś, nie mając pojęcia czy dobrze czy źle. Wyciągam jakiś lubczyk, wącham go sobie i podaję pod nos Boydowi. - Patrz to jakieś na romanse. Może jak skusimy tym królika, to będzie dobrze? I coś fajnego. Na przykład maliny. Każdy lubi maliny - proponuję przyjacielowi, podając mu obydwa możliwe ziółka z uśmiechem. - Uuu, jagody brzmią też smacznie. Dajesz, wrzucaj, jeśli nie wyzdrowieje, to przynajmniej zje sobie dobry obiad - mówię i do naszego wspólnego kuferka wrzucam wszystko co powiedzieliśmy. Wcześniej kroje sobie lubczyk i moje liście równiutko i ładnie, jakby to miało jakikolwiek sens.
Grupa: 2 Członkowie: Fillin i Boyd Eliksir: wzrostu Zaproponowane składniki: liście malin i lubczyk – nie działa / jagody i pokrzywa - działa Próg startowy eliksiru: 9... Ostateczna sprawność: 14
Nie miał pojęcia, czy to co sam zaproponował ma jakikolwiek sens ani tym bardziej nie wiedział w jaki sposób działa lubczyk w eliksirach, ale zachichotał na podsumowanie Fillina o smacznym obiedzie i zaaprobował wszystkie jego pomysły. - No i fajnie, myślę że po takiej mieszance w najgorszym wypadku dostanie sraczki - ocenił niczym nie prawdziwy profesjonalista i zajął się przygotowaniem składników; jagody zmiażdżył na jakąś maź, pokrzywę posiekał na jakieś niewielkie kawałki, choć szczerze mówiąc, był przekonany że równie dobrze mogliby wrzucić wszystko w całości albo w ogóle tylko zagotować wodę w kociołku, bo przy ich poziomie wiedzy szanse by ich przepis okazał się trafny były dość nikłe. No, ale musieli przecież chociaż wyglądać na zaangażowanych, żeby Becia się nie przypierdoliła. - Dobra, weź to jakoś zamieszaj i zobaczymy co z tego wyszło - zarządził, gdy zawartość kociołka zabulgotała po jakimś czasie.
Fillin Ó Cealláchain
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Grupa: 2 Członkowie: Fillin i Boyd Eliksir: wzrostu Zaproponowane składniki: liście malin i lubczyk – nie działa / jagody i pokrzywa - działa Próg startowy eliksiru: 9... Ostateczna sprawność: 14
- Byłoby mi smutno jakby dostał sraczki. I tak dostał parę dzięki której nie ma opcji, żeby został jakkolwiek wyleczony - mówię ze smutkiem i wyciągam rękę by pogłaskać naszego szczura zwanego królikiem. Razem z Boydem robimy super eliksir wrzucając wszystkie według nas potrzebne rzeczy. Mieszam eliksir z zastanowieniem, zaglądając do środka co z tego wyszło. Jest, cóż... zielono? Nie bardzo wiem jak to wszystko skomentować oprócz wzruszenia ramionami. - Na pewno jest wegański - rzucam bardzo rozsądnym tekstem, po czym kończę mieszanie i ten bulgota smacznie w kociołku. - No dobra... To co? Częstujemy go? Kici kici, taś taś - mówię wyjmując odrobinę eliksiru, by podać naszemu przerośniętemu towarzyszowi trochę naszego antidotum i przy okazji mówiąc Boydowi, żeby był w pogotowiu, by pobiec po Beatrice, jakby ten jednak padł trupem (królik nie Boyd).
Beatrice L. O. O. Dear
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Chodząc wokół uczniów i słuchając ich rozmów nad antidotami, była bardziej niż pozytywnie zaskoczona. Jedynie @Sophie Sinclair oraz @Morgan A. Davies potrzebowały w tym etapie lekcji niewielkiej pomocy ze strony nauczycielki. Beatrice podeszła do nich, wysłuchała wszystkiego, co miały do powiedzenia i przez chwilę w ciszy przyglądała się ich eliksirowi. – Tutaj wystarczy dodać szczyptę więcej szałwii – zawyrokowała. I kiedy uczennice faktycznie dodały trochę więcej składnika, eliksir zaczął wyglądać tak, jakby za chwilę miał pomóc biednemu zwierzęciu. Jakby na potwierdzenie tego, Beatrice wzięła w dłoń pipetę, nabrała eliksiru i bezpardonowo złapała zwierzaka, aby wlać mu eliksir do gardła, celem szybszego sprawdzenia, czy jest poprawny. I faktycznie, szczur wrócił do swojego pierwotnego stanu, a ona uśmiechnęła się w stronę dziewczyn. – Dobra robota, moje panie – po czym znów klasnęła w dłonie, tym samym uciszając ostatnie rozmowy i kończąc próby „napojenia” szczurów –Muszę przyznać, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona waszą pracą na tej lekcji. To, że niektórym się nie udało, nic nie oznacza, dzisiejsza lekcja była naprawdę jedną z tych trudniejszych, więc nie powinniście czuć porażki. Bardzo wszystkim dziękuję za uwagę i widzimy się na kolejnych zajęciach – to powiedziawszy, podeszła do pulpitu nauczycielskiego ,aby zacząć zbierać swoje przybory. Lekcja została zakończona.
zt dla wszystkich zainteresowanych
_________________
Objaśniam i opisuję Poniżej jest rozpiska wszystkich grup, oraz tego jak poszczególnej poszło. Jedynie wyjątkową grupą w tym przypadku jest grupa 8, czyli Moe i Sophie. Miały wyjątkowego pecha, bo brakło im tylko 1 punktu, stąd moja pomoc dla nich, bo to jednak nie fajne zrządzenie losu miało tutaj miejsce W razie jakichkolwiek pytań, jak zwykle zapraszam na prywatne kanały komunikacji. Mam nadzieję, że taka forma zajęć wam się podobała. Punkty zostaną rozdane za kilka chwil Grupy:
grupa 1:
@Maximilian Felix Solberg || | i @Lucas Sinclair | | Eliksir:młodości Zakupiona podpowiedź: nie Składniki: języcznik migocący, włos z ogona jednorożca, owoce dzikiej róży Wykonanie antidotum: Tak, działa Składniki:Ślaz, krew trolla, sproszkowany róg jednorożca Ilość punktów na osobę: po 2 punkty do kuferka i 20 dla domu
grupa 2:
@Boyd Callahan || i @Fillin Ó Cealláchain || Eliksir:wzrostu Zakupiona podpowiedź: nie Składniki: pokrzywa krew salamandry, miód trzminorka Wykonanie antidotum: Tak, nie działa Składniki: figa abisyńska i jagody jemioły, liście malin, lubczyk Ilość punktów na osobę: po 2 punkty do kuferka i 15 dla domu
grupa 3:
@Maelynn Breeden | | i @Alise L. Argent | | Eliksir:bełkoczący Zakupiona podpowiedź: nie Składniki: blekot, liść lulka, muchy siatkoskrzydłe Wykonanie antidotum: Tak, działa Składniki:Krwawe ziele, Rumianek lekarski, Rosa Księżycowa, Melisa Ilość punktów na osobę: po 2 punkty do kuferka i 20 dla domu
grupa 4:
@Cali Reagan || i @Prudence Nordman | | Eliksir: łysienia Zakupiona podpowiedź: nie Składniki: skacząca bulwa, nalewka z piołunu, jagody jałowca Wykonanie antidotum: Tak, działa Składniki: jagody z jemioły, dyptam, kora drzewa wiggen, pokrywa lekarska Ilość punktów na osobę: po 2 punkty do kuferka i 20 dla domu
grupa 5:
@Violetta Strauss || i @Maximilian Brewer || Eliksir: Afrodisia Zakupiona podpowiedź: nie Składniki: jaśmin, jaja popiełka, zarodniki paproci Wykonanie antidotum: Tak, działa Składniki: jagody jemioły, owoc dzikiej różyślaz, żabi skrzek Ilość punktów na osobę: po 2 punkty do kuferka i 20 dla domu
grupa 6:
@William S. Fitzgerald || i @Aslan Colton || Eliksir: czuwania Zakupiona podpowiedź: nie Składniki: raptuśnik, krew salamandry, tojad Wykonanie antidotum: Tak, działa Składniki:Lawenda, waleriana, śluz gumochłona, melisa Ilość punktów na osobę: po 2 punkty do kuferka i 20 dla domu
grupa 7:
@Astrid Nafnisdottir|| i @Cassian H. Beaumont || Eliksir: czuwania Zakupiona podpowiedź: nie Składniki: raptuśnik, krew salamandry, tojad Wykonanie antidotum: Tak, nie działa Składniki: jagoda jemioły, melisa, waleriana, lawenda Ilość punktów na osobę: po 2 punkty do kuferka i 15 dla domu
grupa 8:
@Sophie Sinclair || i @Morgan A. Davies || Eliksir: Żywej śmierci Zakupiona podpowiedź: nie Składniki: korzeń asfodelusa, Fasolka Sopophorusa, waleriana Wykonanie antidotum: Tak, Działa Składniki: ogniste nasiona, imbir , szałwia lekarska, raptuśnik Ilość punktów na osobę: po 2 punkty do kuferka i 20 dla domu
grupa 9:
@Cydric Dunmier | | i @Arleigh Armstrong | | Eliksir: bujnego owłosienia Zakupiona podpowiedź: nie Składniki: pokrzywa lekarska, bulwa czyrakobulwy, dyptam Wykonanie antidotum: Tak, nie działa Składniki: Jagody jałowca, nalewka z piołunu, mięta pieprzowa , rdest ptasi Ilość punktów na osobę: po 2 punkty do kuferka i 15 dla domu
grupa 10:
@Aleksandra Krawczyk || i @Yuuko Kanoe || Eliksir: Grom Zakupiona podpowiedź: nie Składniki: raptuśnik, ogniste nasiona, skacząca bulwa Wykonanie antidotum: Tak, działa Składniki: Waleriana, księżycowa rosa, asfodelus Ilość punktów na osobę: po 2 punkty do kuferka i 20 dla domu
grupa 11:
@Victoria Brandon || i @Felinus Faolán Lowell | | Eliksir: postarzający Zakupiona podpowiedź: nie Składniki: liść lulka, żabi skrzek, skrzydło nietoperza Wykonanie antidotum: Tak, nie działa Składniki:Rumianek lekarski, krew salamandry, ogniste nasiona Ilość punktów na osobę: Po 2 punkty do kuferka i 15 punktów dla domu
grupa 12:
@Freja Nielsen || i @Wiktor Krawczyk || Eliksir: Słodkiego snu Zakupiona podpowiedź: nie Składniki: waleriana, lawenda, śluz gumochłona Wykonanie antidotum: Tak, działa Składniki: raptuśnik, tojad, krew salamandry Ilość punktów na osobę: po 2 punkty do kuferka i 20 dla domu
grupa 13:
@Julia Brooks | | i @Loulou Moreau | | Eliksir: Euforia Zakupiona podpowiedź: nie Składniki: glicyna błyskawiczna, figa abisyńska, żądło żądlibąka Wykonanie antidotum: Tak, działa Składniki: [stike]Waleriana, asfodelus i kwiat różecznika[/strike], krwawe ziele Ilość punktów na osobę: po 2 punkty do kuferka i 20 dla domu
Rozkład punktów domu: 5 punktów za napisanie wymaganej ilości postów 5 punktów za przyjście na lekcje 5 punktów za działające antidotum 5 punktów za napisanie w obu etapach. Maksymalna liczba punktów do zdobycia: 20
Felinus Faolán Lowell
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Kuferek: Punkty z magii leczniczej: 95 + 1 (Runa Algiz) + 2 (Okulary diagnostyczne USG) = 98 Punkty z eliksirów: 10 + 1 (samoodmierzające fiolki) = 11 Fabularnie: Uzdrawianie czy eliksiry?: Ofc Uzdrawianie Wyspanko czy niewyspanko?: Wyspanko Stan mundurka: Czarny ubiór - ha tfu na mundurki
Wczesna lekcja? Ostatnio już przyzwyczaił się do tego, że chodzi non-stop na kawie, w związku z czym nie miał jakiegoś większego problemu z przyjściem, kiedy to przygotował sobie odpowiedni napój w domu, popijając go naprędce. Szybko również skonsumował jakieś śniadanie, typowo świąteczne, a do tego porwał parę mandarynek, żeby móc cokolwiek przekąsić, jeżeli zaszłaby taka potrzeba. No i, nie oszukując się, kto nie lubi mandarynek niech pierwszy rzuci kamieniem. Mandarynki to złoto, podczas Świąt smakujące jeszcze lepiej, od grudnia do stycznia. Nie bez powodu miał pochowane ich parę w czarnej torbie, kiedy to ubrał na siebie swój standardowy strój w postaci czarnej podkoszulki, czarnej bluzy i długich spodni. Nie zamierzał w jakiś szczególny sposób się ograniczać, niemniej jednak nie czuł się szczególnie radosny, gdy wiedział, że nie spotka na zajęciach znajomej twarzy. Mógł w tej kwestii tylko i wyłącznie wzruszyć ramionami, niemniej jednak cień ostatnich wydarzeń powodował, że mimo iż funkcjonował tak samo, gdzieś pod membranami skóry pojawiała się pewna iskra beznadziejności i braku możliwości wpływu na los najbliższych. Wcześniej jednak, przed pójściem na zajęcia, dobił się do Maximiliana, wybudzając go perfidnie ze spania i tym samym na szybko pożyczył się fiolek, które mogłyby mu tym samym pomóc na lekcji. Nie zdziwił się, gdy okazało się, iż pojawił się jako pierwszy. Nie bez powodu posłał profesor Whitehorn proste "dzień dobry" i tym samym delikatne, choć ostrożne podniesienie kącików ust do góry. Jak się okazało, kobieta przygotowała dla nich coś z przedziału zarówno eliksirów, jak i uzdrawiania, zajmując się tym samym papierami, do których nie zamierzał zerkać. Pod kopułą czaszki Felinusa znalazły się potencjalnie istniejące scenariusze, jakoby w zastanowieniu, co będą robić. Leczenie manekinów? Całkiem możliwe, zwróciwszy uwagę na to, że wyglądało to na konieczność sporządzenia jakiegoś leczniczego wywaru. Proste, harmonijne kroki w stronę pojedynczej ławki przyczyniły się do powolnego, stopniowego zapoznawania z wystrojem sali. Intrygowało go to wszystko, w związku z czym nie bez powodu zaczął czekać na pozostałych, jakoby wypatrując w przybywających znajome duszyczki.
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Kuferek: Punkty z magii leczniczej: 49pkt Punkty z eliksirów: 31pkt Fabularnie: Uzdrawianie czy eliksiry?: zdecydowanie woli zaklęcia lecznicze choć ostatnio zainteresowała się nieco bardziej eliksirami Wyspanko czy niewyspanko?: niewyspana Stan mundurka: too cool for that
Zdecydowanie mogła odpuścić sobie te zajęcia. Może nawet powinna ze względu na to, co ostatnio się działo. Nie była w najlepszej formie. Merlin tylko wie gdzie spędziła poprzednią noc. Z pewnością jednak nie wyspała się dobrze nie tylko ze względu na to, że nie mogła położyć się we własnym łóżku. Wydarzenia sprzed paru dni wyraźnie pogłębiły jedynie jej problemy ze snem. Nie potrafiła zasnąć. Do tego już przywykła. Zawsze miała z tym problemy. Tym razem jednak albo przez całą noc zachowywała świadomość przekręcając się jedynie z boku na bok i licząc na to, że w końcu uda jej się odpłynąć do krainy snów lub budziła się po kilka razy kiedy już jej się to udało. Mało tego oczywiście, że jej mundurek został spopielony w pożarze, a nie zdążyła zamówić nowego, skupiając się przede wszystkim na odkupieniu sprzętu do Quidditcha, który był jej potrzebny ze względu na to, że przecież dzięki temu zarabiała na życie. Dlatego też w klasie pojawiła się o nieludzko wczesnej porze w czarnym t-shircie z nadrukiem widłowęża i podpisem Runespoor's Song, który należał do części oryginalnego merchu The Ministress oraz wytartych jeansach. Trudno było na jej twarzy dostrzec coś, co przypominałoby uśmiech. Z pewnością jednak można było wyraźnie zobaczyć jej nowy cień do powiek dzieła Matki Natury o nazwie Nie spałam od tygodnia. Z obecną w klasie Perpetuą przywitała się jedynie skinieniem głowy i usiadła w jednej z wolnych ławek, czekając na rozpoczęcie lekcji.
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Kuferek: Punkty z magii leczniczej: 20pkt (+5pk za różdżkę) Punkty z eliksirów: 12pkt Fabularnie: Uzdrawianie czy eliksiry?: raczej skłania się ku eliksirom ze względu na zainteresowanie zielarstwem Wyspanko czy niewyspanko?: wyspanko Stan mundurka: czyściutki i nienagannie wyprasowany
Oczywiście, że musiała pojawić się na lekcji prowadzonej przez Whitehorn. Taki już był jej puchoński obowiązek. Poza tym naprawdę wzięła się za naukę i chciała pokazać się z jak najlepszej strony w czasie tego roku szkolnego. Tym bardziej, że jako prefekt powinna świecić przykładem. Nic więc dziwnego, że tego ranka pojawiła się zdecydowanie przed czasem w sali, witając się kulturalnie ze wszystkimi, którzy już się w niej zgromadzili - w tym także z panią profesor, której od pewnego czasu nie widziała w Hogwarcie. Dopiero wtedy zajęła miejsce przy jednym ze stanowisk, które zostało już wcześniej przygotowane do czekających ich zajęć.
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Kuferek: Punkty z magii leczniczej: 13pkt Punkty z eliksirów: 13pkt + kamienny moździerz (+1) + fiolka (+1) = 15 pkt Fabularnie: Uzdrawianie czy eliksiry?: eliksiry i uzdrawianie Wyspanko czy niewyspanko?: wyspanko Stan mundurka: stary mundurek na lekcje zielarstwa i elków, odplamiony różnymi dziwnymi substancjami. Ale czysty!
W tym roku lekcje uzdrawiania weszły jej w nawyk. Chodziła nie tylko na wszystkie możliwe zajęcia, ale również na spotkania kółka, na których pod bacznym okiem Felka ćwiczyli na fantomach. Dzisiejsza lekcja miała być wyjątkowa. Przede wszystkim dlatego, że miała się odbyć z Whitehorn, której nie widziała od dawna, a poza tym mieli też bawić się w warzenie eliksirów, co Krukonce bardzo odpowiadało. Wczesna pora jej nie przeszkadzała, była w końcu rannym ptaszkiem. Wstała skoro świt, wzięła szybki prysznic, umyła zęby, wskoczyła w wysłużoną szatę na lekcje eliksirów i w drodze na zajęcia, jak to miała w zwyczaju, zahaczyła o kuchnię, gdzie w towarzystwie Gwizdka zjadła owsiankę i wypiła filiżankę dyptamowego smakosza. Kiedy weszła do Sali, w środku była zarówno nauczycielka, jak i kilku uczniów. Zajęła stanowisko obok @Felinus Faolán Lowell, którego spodziewała się tu spotkać i wyjęła z plecaka kamienny moździerz oraz zestaw fiolek eliksirowarskich, a także niewielką paczuszkę owiniętą kokardką.
- Wesołych świąt. – Położyła zawiniątko na biurku chłopaka i uśmiechnęła się ciepło. Pewnie się tego nie spodziewał, ale o to chodziło w dawaniu prezentów. O widok zaskoczenia na twarzy drugiej osoby.
Prezent dla Felka:
Magiczny dziennik - Prosty dziennik w skórzanej oprawie ze wstążką pozwalającą zaznaczyć stronę. Zaklęcie na niego nałożone sprawia, że wszyscy poza właścicielem będą w nim widzieć jedynie puste kartki. Żeby pokazał się tusz, należy stuknąć różdżką właściciela o grzbiet trzy razy. Przeczytanie jakiegoś wspomnienia w dzienniku doskonale pozwala je odczuć czytającemu czarodziejowi.
Kuferek: Punkty z magii leczniczej: 59pkt (+5 różdżka,+1 runa Algiz, +2 stetoskop) = 67pkt Punkty z eliksirów: 29pkt (+2 kociołek samomieszalny) Fabularnie: Uzdrawianie czy eliksiry?: Uzdrawianie Wyspanko czy niewyspanko?: Wyspanko Stan mundurka: świeżutki i zadbany jak na prefekta przystało
Wydawało mu się, że wieki nie było lekcji uzdrawiania z Perpetuą, choć przecież ostatnie zajęcia z czarownicą nie były tak znowu dawno. Ale jemu zawsze było mało magii leczniczej, dlatego ratował się spotkaniami lab-medu, gdzie ostatnio z powodu nieobecności Maxa, przeważała właśnie ta dziedzina. Nie ubolewał nad tym tak jak jego przyrodnia siostra, za to starał się wykorzystać ten czas do maksimum. Dlatego, jak tylko zobaczył ogłoszenie o zajęciach z Whitehorn, wiedział, ze musi się tam pojawić. Zabrał więc ze sobą swój nowy nabytek, który kupił zaledwie kilka tygodniu temu - samomieszalny kociołek i ruszył w stronę klasy eliksirów, gdzie wyjątkowo miała zacząć się lekcja uzdrawiania. Wchodząc do sali, przywitał się uprzejmie z profesorką, posyłając jej jeszcze ciepły uśmiech, po czym ruszył w stronę wolnego stolika, przy którym czekał już na niego jego dzisiejszy "pacjent" i kociołek. Ten ostatni odłożył gdzieś na bok, bo chciał skorzystać z własnego, który był wygodniejszy w użyciu. - Czołem, paniczu Lowell. Hej, Julka. - przywitał się z @Felinus Faolán Lowell, siedzącym przy ławce przed nim oraz Krukonką (@Julia Brooks), która niedawno poprowadziła ich team poszukiwaczy jemioły na zielarstwie - Dziś chyba uzdrawiamy tym co zmiksujemy - rzucił rozbawiony, stukając koniuszkiem różdżki o złoty kociołek. Cieszył się jak małe dziecko z każdej możliwej okazji do nauczenia się czegoś nowego z zakresu czy to wywarów leczniczych czy też zaklęć. Przez to nabierał doświadczenia, a przecież to liczyło się najbardziej w przyszłości.
Ostatnio zmieniony przez Lucas Sinclair dnia Pon Gru 28 2020, 15:24, w całości zmieniany 1 raz