Turyści z zaskoczeniem spoglądają na dużą wyrwę z boku zamarzniętego jeziora. Wbrew pozorom, jest to sytuacja w pełni kontrolowana. Dostęp do wody zapewniają regularnie rzucane zaklęcia, dzięki którym lokalni fani morsowania mogą w każdej chwili zanurkować w mroźnej otchłani. Woda jest niesamowicie przejrzysta i podczas pływania można z łatwością zaobserwować sporo wodnych zwierząt. W sezonie w pobliżu kącika morsów ustawiają się małe stragany z gorącymi napojami i miejscowym specjałem rozgrzewającym. Mikstura (o niewymawialnej francuskiej nazwie) sprzedawana jest podwójnie - najlepiej wypić jedną dawkę przed morsowaniem, a drugą po. Dzięki temu w wodzie można spędzić więcej czasu niż normalnie, a i zmniejsza się ryzyko wyziębienia! Cena mikstury: 5 galeonów
Autor
Wiadomość
Gabrielle Levasseur
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dostrzegła konsternację malującą się na twarzy swojej towarzyszki, kiedy tylko słowa opuściły jej usta. Właściwie nie miała pewności czy przypadkiem Victoria już wcześniej nie rozważała tego typu podejścia do całej tej sprawy związanej z przejmowaniem rodzinnego interesu, jednak z jej wypowiedzi wywnioskować mogła, że być może takie myśli pojawiały się w głowie dziewczyny, jednak nigdy nie dała im zbyt wiele czasu na pozostanie w niej czy zagłębienie się bardziej w temacie podziału obowiązków. Vicky miała to do siebie - z czego Gab zdawała sobie sprawę - że był szalenie ambitną kobietą, co niejako wyróżniało ją już od samego początku, gdy się poznały. W przeciwieństwie do niej Puchonka żyła w trochę innym świcie, gdzie główne skrzypce zamiast poukładanych planów odbywał przypadek. Zdecydowanie mogła stwierdzić, że jej życiem rządził przypadek, a to przed czym uciekała i tak zawsze dopadało ją w najmniej oczekiwanym momencie, sprawiając, że wciąż miotała się niczym tłuczek między zawodnikami Qudditcha, który tylko czasem trafiał tam gdzie powinien, przy okazji niszcząc wiele innych celów, które nimi tak naprawdę nigdy nie były. Na pytanie zadane przez dziewczynę, odpowiedziała jedynie skinieniem głowy. Dla niej samej było to czymś oczywistym, jednak Krukonka wydawał się nie być do tego przekonana w takim stopniu, jak Gabrielle. Z drugiej strony blondynka nie mogła mieć jej tego za złe, Victoria była od niej młodsza, jeszcze niepewna w wyborze własnej drogi - czy to czegoś, a raczej kogoś jej nie przypominało? Uśmiechnęła się na wspomnienie dawnych planów i scenariuszy własnego życia, jakie jeszcze kilka miesięcy temu miała w głowie, a które nijak nie odzwierciedlały chwili obecnej. Z własnego doświadczenia wiedziała, że wystarczyło jedno spotkanie czy niewinna rozmowa, aby każdy plan - nieważne jaki doskonały by był - runął, niczym domek z kart. Temat rozterek miłosnych wydawał się być dla Gabrielle łatwiejszym, kiedy nie dotyczył jej. Dużo prościej było przecież udzielać rady niż samemu się do nich stosować. Każda rada była niczym swego rodzaju zasada, a tych blondynka nie lubiła przestrzegać. Zawsze wychodziła na przeciw, wpisane to było w jej nieokiełznaną naturę, zaś przekraczanie kolejnych granic, jak nic innego sprawiało jej niebywale dużo radości, a co więcej satysfakcji. Wiele razy powtarzała sobie, że droga którą zamierza iść doprowadzi ją jedynie do samodestrukcji, jednak prawdę powiedziawszy było to niejako wpisane w historię jej rodziny, a to co działo się z Finnem czy Nathanielem jedynie ją w tym utwierdzało. Żadne z nich nie potrafiło wybrać prostej drogi, podążając tą najtrudniejszą i nie ważne czy dotyczyło to przyszłej kariery czy wyborów miłosnych. Teoretycznie każdy z nich był inny, lecz łączyło ich właśnie to. W ciszy wysłuchała rady koleżanki uśmiechając się jedynie nieznacznie, kiedy z jej ust padło słowo "analizować". - Robiłam to milion razy, analizowałam, rozkładałam na czynniki pierwsze, a teraz po prostu zdam się na los - oznajmiła, tym samym kończąc temat rozterek miłosnych i przechodząc na zupełnie odmienne, dużo przyjemniejsze, dzięki czemu ich wypad do kącika morsów okazał się naprawdę cudowny.