Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Środek jeziora

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 2 Previous  1, 2
AutorWiadomość


Harriette Wykeham
Harriette Wykeham

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168
C. szczególne : za duży, powyciągany wełniany sweter na grzbiecie, łańcuszek z obrączką na szyi
Dodatkowo : pałkarz Gryffu
Galeony : 1921
  Liczba postów : 2189
https://www.czarodzieje.org/t12489-harriette-morana-wykeham#336490
https://www.czarodzieje.org/t12491-poczta-ettie#336603
https://www.czarodzieje.org/t12492-harriette-wykeham#336605
Środek jeziora - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Środek jeziora - Page 2 Empty


PisanieŚrodek jeziora - Page 2 Empty Środek jeziora  Środek jeziora - Page 2 EmptyCzw 06 Lut 2020, 3:05 am;

First topic message reminder :


Środek jeziora


Środek jeziora pokrywa warstwa lodu tak cienka, że widać przez nią pływające pod spodem ryby i inne podwodne stworzenia. W normalnych okolicznościach lód pękłby pod najlżejszym ciężarem, tu jednak jest on zaczarowany tak, by można było po nim bez przeszkód jeździć na łyżwach. Zwierzęta zamieszkujące jezioro są przyzwyczajone do jeżdżących nad nimi ludzi i nie boją się podpływać blisko lodowego "sufitu". Co odważniejsze śledzą nawet łyżwiarzy, podążając za nimi pod powierzchnią lodu.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Środek jeziora - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Środek jeziora - Page 2 Empty


PisanieŚrodek jeziora - Page 2 Empty Re: Środek jeziora  Środek jeziora - Page 2 EmptyPią 21 Lut 2020, 10:09 pm;

Chociaż wielu ludzi zazdrościło jej pochodzenia, Nessę częściej ono denerwowało, niż przynosiło korzyści. Bardzo denerwowało ją podejście wielu czystokrwistych czarodziejów, którzy mając nazwisko jednego z wielkich rodów, spoczywali na laurach i podążali wydeptaną już ścieżką układów i znajomości. Przypomniała sobie, jak całe życie śmiała się z tych aranżowanych małżeństw i co, sama wzięła pierścionek, bo brakło jej słów? Hipokryzja. Odrzuciła jednak gdybanie i powrót do złości nad własnym brakiem konsekwencji, przesuwając wzrok Jerryego. Miała wrażenie, że przez zwykle uśmiechniętą i beztroską twarz gryfona przebiegał jakiś cień, którego pochodzenia nie umiała rozszyfrować. Nie mogła jednak nic z tym zrobić, przynajmniej na razie.
- Na pewno będzie. Na szczęście nie mam dwóch lewych rąk i moje umiejętności nie są tylko przechwałkami. Skoro poradziłam sobie ze zmuszeniem się do latania na miotle i jednak się nie utopiłam w ostatnich miesiąc, to nie ma rzeczy, której nie dźwignę. - rzuciła pół żartem i pół serio, puszczając mu oczko z uśmiechem. Co innego jej zostało? Wystarczająco mało komfortowo czuła się przez brak możliwości przewidzenia reakcji rodziny na jej śmiałe decyzje, bo przecież poza wżenieniem się w czysty ród, zamierzała odpuścić również tworzenie instrumentów na szczeblu zawodowym. Trudno było sprecyzować, co bardziej dotknie Papę Lanceleya. - Nie mam pojęcia. Wiesz, nigdy się im nie sprzeciwiałam w tak ważnych decyzjach, postępowałam zgodnie z oczekiwaniami. Pewnie obrażą się, odetną na kilka tygodni, a potem jakoś to będzie. Chyba.
Zmarszczyła brwi na kilka sekund przy ostatnich słowach, niezbyt ich pewna. Bo jaką miała gwarancję, że zaczną się do niej odzywać? Jedyną okolicznością łagodzącą dla jej planów zrujnowania ich marzeń i wizji idealnego dziecka było to, że mieli je tylko jedno i nie potrafiła sobie jakoś wyobrazić, aby zrezygnowali z niej na stałe. Ojciec zawsze chciał syna, nic dziwnego, że córkę wychował, jakby takowym była i przez to stworzył małego potwora z uporem godnym smoka pilnującego skarbu.
Przesunęła palcem po dolnej wardze, wydając z siebie ciche mruknięcie, jakby głęboko zastanawiała się nad odpowiedzią, żeby zaraz z największą niewinnością schować ręce za siebie i spleść razem dłonie, kręcąc przecząco głową i wprawiając w ruch rude pukle.
- Oczywiście, że nie. Nikt Ci jednak nie zabrania go trochę spłacić, żeby był mniejszy.
Oznajmiła mu tak, jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie i nie uznawała tego za dobrą wymówkę. Były to oczywiście niezbyt udane żarty z jej strony, bo zdawała sobie sprawę — teraz z perspektywy czasu — że mogła te informacje partiami mu przekazać. Z drugiej jednak strony, czy nie lepiej dostać kubłem zimnej wody na raz, niż potem jak się trochę wyschnie, obrywać raz za razem? Nie mogła zdecydować nad lepszym rozwiązaniem, chociaż już tak naprawdę nie było sensu gdybać, bo się stało. Zacisnęła jeszcze dłonie na jego placach z uśmiechem, zanim je cofnęła, całkiem nie zwracając na ten drobny gest uwagi. Dla niej cała ta rozmowa i scena były dość nierealne, nigdy wcześniej nie była w takiej sytuacji i w dziwny sposób zdenerwowanie objawiało się łaskotaniem w okolicy pępka. Z Dunbarem bardzo łatwo było jednak przebywać, uśmiechać się, niczym głupia mysz do serca i zapominać o wszystkim tym, co złe i czaiło się za rogiem. Niby zauważyła to wcześniej, jednak teraz dopiero docierała do niej moc tych umiejętności, gdy całkiem zapomniała o tkwiącym w plecaku pierścionku. - Mam nadzieję, że się nada. Wbrew pozorom, zrobienie Ci prezentu nie jest takie łatwe, wiesz?
Westchnęła ciężko, czując ulgę z powodu odzyskanej równowagi. Wyprostowała głowę, patrząc na niego odrobinę nieporadnie z dołu i wzruszając ramionami, wskazała palcem wolnej dłoni na lód. - Ten lód to taka pułapka. Zagapisz się na złotą rybkę i zamiast trzech życzeń, złamiesz nogę. To jednak wciąż słaby argument, żeby przestać patrzeć.
Zauważyła z rezygnacją, tłumacząc się odrobinę swoim brakiem umiejętności sportowych, chociaż była przekonana, że nie da się o tym zapomnieć. Może zapomniała przez niego? Obserwowała w milczeniu, jak wreszcie łapie za pudełko i unosi jego wieczko. Na czerwonej, atłasowej poduszeczce leżała bransoletka. Prosta — niby to z koralików, które w rzeczywistości były odpowiednio dobranymi kamykami szlachetnymi. Nie miała pojęcia, czy gama kolorystyczna pod układ planet była właściwa, jednak najważniejsze tu było "słońce", wcześniej będące sercem amuletu. Kamień filozoficzny miał zbliżony do niego kolor. Dobry tydzień myślała, czy brelok nie byłby lepszy i czy ten dodatek nie jest zbyt mało męski, jednak uległa prostocie i urokowi tego pomysłu. Naprawdę chciała, żeby chociaż w połowie uśmiechnął się tak mocno, jak ona na ten bukiet. Nie zauważyła jego dłoni, która zmierzała w stronę jej policzka do momentu, aż jej nie dotknęła, wcześniej zgarniając za ucho kosmyk włosów. Wstrzymała jakoś oddech, rozchylając delikatnie usta i patrząc na niego z zaskoczeniem, nawet nie zauważając subtelnego rumieńca oblewającego jasną skórę twarzy. Zwykle nie lubiła, gdy ktoś naruszał jej przestrzeń osobistą i nie pozwalała na gesty, nawet jeśli sama wobec drugiej osoby coś robiła. Tu jednak coś było inaczej. Pokręciła głową, łapiąc oddech i patrząc mu w oczy przez sekundę, przesunęła je na bransoletkę. Nie powinien jej tak robić, kiedy obiecała, że nie będzie kradła. - To nic takiego, nie ma za co..
Mruknęła cicho, przymykając na chwilę oczy, gdy cofnął rękę. Niby to beztrosko poprawiła czapkę, sweter i skupiła się na zajmowaniu głowy i rąk najprostszymi czynnościami, podczas gdy on wrócił do oglądania małego nieba na sznurku. Obserwował bransoletkę z taką uwagą i dziwną nostalgią w oczach, że zrobiło się jej miło, że docenia pracę "jubilera". Uśmiechnęła się pod nosem, zaciskając palce na jego przedramieniu, żeby się nie wywalić i podjeżdżając bliżej. Spojrzała na swoje dzieło. - Co Ci przypomina tutaj ten koralki, który jest słońcem?
Zapytała sprytnie, chcąc go nieco naprowadzić. Przecież nie powie mu wprost, że dowiedziała się o jego sympatii do eliksirów z podpytania Sanford. W pewien sposób, tak jak od słońca zależało istnienie układu słonecznego, tak kamień filozoficzny wpływał na alchemie i inne surowce, metale.
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Środek jeziora - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Środek jeziora - Page 2 Empty


PisanieŚrodek jeziora - Page 2 Empty Re: Środek jeziora  Środek jeziora - Page 2 EmptyPon 24 Lut 2020, 7:52 pm;

Wzbudziła w nim naprawdę wiele podziwu, gdy pokazała się ponownie z tej naprawdę silnej strony osobowości. - I tak trzymać. Zaradni zawsze osiągną suckes. - zaimponowała mu i ostatecznie nie musiał już się niepokoić, że mogłaby sobie nie poradzić. Z tak silnym... ba, żelaznym charakterem nie da się skrzywdzić i będzie wiedzieć jak nie wpadać w kłopoty albo jak rozwiązywać problemy, by nie narosły do niebotycznych rozmiarów. Cenił sobie taką cechę charakteru. Pokiwał głową i mruknął coś w stylu, że będzie trzymać kciuki, by jednak rodzice byli wyrozumiali i nie zachowywali się za przeproszeniem jak skończone buce. Przynajmniej nie jej... ze swoimi przechodził już wojnę i bardzo wcześnie musiał dorosnąć i zadbać o swoje utrzymanie, a więc nie życzył tego nikomu. - Kusisz, Ness. Nie spodziewałbym się, że potrafisz aż tak kusić. - co znaczyło, że celowo zwracała uwagę na swoje usta, których ciepło czuł jeszcze na swoich wargach. Naprawdę chciałby ją teraz stąd porwać i po prostu całować, ale nie mógł się teraz... przełamać? Non stop miał w głowie przekonanie, że dalej dziewczyna jest zaręczona pomimo podjętej decyzji i drugie, że to nie skończy się dobrze. Miał odpuścić i choć Nessa dawała mu wyraźne sygnały, że mogłoby być między nimi coś więcej to on po to nie sięgał tak, jak sięgnąłby po to w innych okolicznościach. Incydent z Emily i grudniowa porażka bardzo mocno nadszarpnęły jakąś część jego charakteru...
- Trudne? - roześmiał się. - W święta dostałem pięć stetoskopów, a zdradzę ci, że żadnego nie używam. Okej, potrafię mocno w uzdrawianie, ale ta zgodność moich kumpli, by mi wysłać tyle egzemplarzy... starczy mi do końca życia. - podzielił się wesołą historyjką, z której nabijał się dobre dwa tygodnie zanim mu przeszło. Zapytany o słońce, rozłożył upominek we wnętrzu swojej dłoni, którą to przed chwilą dotykał gładkiego policzka Ness i przyjrzał się bransoletce. - Dla mnie to wygląda jakbym właśnie trzymał kosmos w ręku. W swoim dawnym pokoju... - bo przecież nie nazwie go miejscem rodzinnym. - ... miałem na suficie plakat z planetami i słońcem. Co prawda nieruchome, ale i tak fajnie było je oglądać, bo mieniły się w ciemności. To całkiem miłe. - nie wpadł jeszcze na to, że bransoletka ma związek z kamieniem filozoficznym. Nie był dobry za astronomii ale to nie przeszkadzało, by jednak zachwycić się w jakiś sposób nad nietypowym prezentem. - Dlaczego akurat to? - uniósł brwi i zawiesił wzrok w karmelowych tęczówkach, próbując odkryć czemu akurat kosmos skojarzył się jej z jego osobą. Przecież rzadko nosił elementy biżuterii, a więc powód musiał być zgoła inny.
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Środek jeziora - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Środek jeziora - Page 2 Empty


PisanieŚrodek jeziora - Page 2 Empty Re: Środek jeziora  Środek jeziora - Page 2 EmptySro 26 Lut 2020, 9:59 pm;

Przytaknęła z krótkim uśmiechem na jego słowa, nie zagłębiając się już w temat. Wiedziała, że będzie w porządku. Z większego gówna udawało się jej wychodzić, rodzice wydali się jej najmniejszym problemem. Nazwisko nie miało wpływu na to, jaka była i jakie miała zdolności. Miała dwie ręce, zarobi na siebie i własne utrzymanie.
- Za mało o mnie wiesz po prostu. Może to i lepiej, bo kto wie, co byłoby wtedy Jerry? - odparła ze wzruszeniem ramion, pozwalając sobie na ciche westchnięcie i przesunięcie spojrzenia na taflę lodu. Kolejna ryba zatańczyła pod lodem, złote łuski odbiły skromne promienie słonecznego światła. Właściwie czy istniały takie rybki, które spełniały te trzy życzenia? Nie miała pojęcia. Na dobrą sprawę nie wiedziała, że jej zachowanie można było określić mianem flirtu czy zachęty, bo zdawało się jej, że jest po prostu odrobinę bardziej sobą sprzed roku niż zwykle. A tamta Nessa po prostu była na tyle bezpośrednia i odważna, że brała to, czego tak naprawdę chciała - oczywiście gotowa ponieść konsekwencję. Niezależnie, czy była to duża kawa z pączkiem czy może chęć porwania kogoś ze szkolnego korytarza. Przymknęła na chwilę oczy, zaciskając usta i podnosząc na niego wzrok, gdy do uszu dobiegł śmiech. Uniosła brew na wyznanie o stetoskopach, kręcąc głową.
- Bardziej pasowałby medalik z symbolem uzdrowicieli i nie wiem, kamieniem na trucizny we wnętrzu, niż stetoskop. To trochę za pospolite na Ciebie. W Eliksiry przecież też sobie radzisz. A to doskonale się łączy. - powiedziała ze spokojem, przyglądając mu się w milczeniu jeszcze chwilę, zanim przeniosła wzrok na pudełeczko. Sama myślała nad medalikiem, ale bransoletka miała w sobie znacznie więcej przesłania. Nie wiedział, ale słońce nawiązywało do tego jasnego miejsca, o którym mu kiedyś wspomniała. Nie musiał jednak wiedzieć. Korciło ją, żeby więcej mu powiedzieć o towarzyszących kamieniowi kamykach szlachetnych - księżycowym z domieszką perły, kwarcu szarym lub chryzokoli, która robiła za ziemię. - Miałeś swój własny kosmos w pokoju? Musiało być dobrze przy tym zasypiać. Stąd Twoje zamiłowanie do sięgania wysoko? Mam na myśli, że na osiągnięcie sukcesu z magii leczniczej, potrzeba dużo czasu i pracy, chociaż dobry charakter jest tu równie ważny.
Sama nie była asem z białych czarów. Skrzyżowała ręce na piersiach, przesuwając metalowym końcem łyżwy po lodzie. Ruchem głowy zgarnęła włosy na plecy, zatapiając paznokcie w miękkim swetrze. O dziwo, wcale nie czuła chłodu od podmuchu wiatru, który okazjonalnie nadciągał z północnej strony. Na jego pytanie i nagłe spojrzenie, speszyła się nieco, kręcąc głową. Rozchyliła delikatnie wargi, chcąc wypowiedzieć jakieś słowa, jednak nic elokwentnego nie wymyśliła - co nie brzmiałoby na wymówkę. Wydała więc z siebie ciche "hmm", szukając argumentu prawdziwego, jak i normalnie brzmiącego, bo po co zamęczać go monologami?
- Bo kosmos ma nieograniczone możliwości. Pokona wszystko, zniszczy wszystko, upadnie, ale ma tyle energii, żeby wstać. To taki chaos, tylko bardziej pozytywny niż negatywny. Zawiera w sobie wszystkie elementy. - mruknęła w końcu dość szczerze, posyłając mu delikatny uśmiech i już nie zagłębiając się w szczegóły. Nie była dobra w ludzi, jednak naprawdę za wszystko chciała się odwdzięczyć. Kupienie czegoś byłoby pójściem na łatwiznę, zresztą co miała wybrać? Brelok?
- Przynosi tez szczęście. - dodała jeszcze z błyskiem w oczach, zerkając gdzieś na bok. Bolały już ją nogi od tych łyżew, a poza tym czuła, że dostarczyła mu wystarczająco wrażeń na dziś. Było jej lżej wewnątrz, że chociaż tyle mogła zrobić.
Pojeździli chwilę po czym zeszli z lodu, oddając łyżwy do wypożyczalni. Zbliżała się pora obiadu, a dodatkowo chciała jeszcze przed zmrokiem skoczyć na szybki spacer w góry, korzystając z wysokich sosen i punktów widokowych, które miała w swojej kociej formie.
- Dziękuje za wszystko. Ciesze się, że mnie wysłuchałeś i jednak obyło się bez krzyku.
Rzuciła mu jeszcze na pożegnanie, nim się rozstali. Pozwoliła sobie przytulić g mocno i dla odmiany, grzecznie ucałować w polik, zanim skręciła w stronę ścieżki prowadzącej między innymi do wiszącego mostu. Obiecała przecież, że nie będzie więcej kradła.

z/t x2
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Środek jeziora - Page 2 QzgSDG8








Środek jeziora - Page 2 Empty


PisanieŚrodek jeziora - Page 2 Empty Re: Środek jeziora  Środek jeziora - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Środek jeziora

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Środek jeziora - Page 2 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Masyw Mont Blanc
 :: 
Okolice
-