Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pokój 11

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Pokój 11 QzgSDG8




Gracz




Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Pokój 11  Pokój 11 EmptyWto Lut 04 2020, 20:23;


Pokój 11

Górski resort słynie z luksusowych apartamentów, które zapewniają niesamowite widoki. W jednym pokoju znajdują się dwa ogromne łóżka, które perfekcyjnie dopasowują się do preferencji leżącego, a także niezwykle wygodne leżanki. Oprócz prywatnej łazienki, goście korzystać mogą z dwóch dodatkowych pomieszczeń, jakie stanowią obszerne szafy - znajdzie się tutaj wszystko, co potrzebne (od miejsca na czarty i przemoczone kurtki, przez wieszaki na koszule i suknie, po pudełeczka na biżuterię i stojaki na kapelusze).
Dodatkowo, na każdego czeka jego własny szlafrok z wyszytym imieniem/monogramem. Jest dokładnie tak miękki, jak życzy sobie nosząca go osoba, a przy tym bez problemu dopasowuje się do temperatury.

Lokatorzy:

1. Alise L. Argent
2. Elaine J. Swansea
3. Riley Fairwyn
4. Elijah J. Swansea

Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32699
  Liczba postów : 106657
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Pokój 11 QzgSDG8




Specjalny




Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Re: Pokój 11  Pokój 11 EmptyCzw Lut 06 2020, 16:20;


Prezent

Na każdego gościa czeka drobny upominek - jest to bon na jeden darmowy zabieg w SPA znajdującym się w resorcie. Można wykorzystać go w dowolnym momencie, przez cały okres trwania ferii.
Jeśli masz ochotę na element losowości, rzuć kostką na spersonalizowany bon:
1 - Masaż klasyczny
2 - Masaż peelingujący
3 - Masaż sportowy
4 - Masaż świecą
5 - Masaż czekoladą
6 - Dowolny zabieg na twarz
Jeśli chcesz, możesz wybrać dowolną pozycję z powyższej listy.


______________________

Pokój 11 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Pokój 11 QzgSDG8




Gracz




Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Re: Pokój 11  Pokój 11 EmptySob Lut 08 2020, 01:05;

Ferie przyszły szybciej, niż się spodziewała i chociaż z początku wahała się, czy aby na pewno jechać — okazało się, że z podekscytowaniem pakowała walizkę, wrzucając na sam wierzch parę łyżew. Nie tylko przez wzgląd na sympatię do tego sportu się cieszyła, ale też przez malownicze krajobrazy, które aż prosiły się do uwieńczenia w szkicowniku. Był to jej pierwszy wyjazd ze szkoły, na wcześniejsze nigdy się nie zapisywała, zwykle spędzając ferie z rodziną. Rozpięła kurtkę, oczekując w recepcji na swój przydział do pokoju i razem ze swoją pastelowo-żółtą walizką ruszyła korytarzem, zerkając na numerek widniejący przy breloku. Obiło się jej uszy, że będzie mieszkała w czteroosobowym pomieszczeniu, więc liczyła na przyjemne w odbiorze dziewczęta, a nie żadne wredne ślizgonki. Argentówna nie śmiała nawet podejrzewać, że pokoje są koedukacyjne, a przez przyszłych współlokatorów, może zbierać szczękę z podłogi. Weszła do środka, uśmiechając się pod nosem, bo kolorystka, a przede wszystkim widok z okien był zapierający dech w piersiach. Zdjęła kurtkę, odwieszając ją na jednym z haczyków i poprawiła swój przyduży, ciepły sweter w granatowym kolorze. Dopiero gdy odstawiła na bok walizkę i weszła w głąb pomieszczenia, dostrzegła, że znajdują się tu tylko dwa łóżka, co wywołało konsternację na drobnej buzi i uniesienie brwi. Miały spać po dwie? Cóż, zostało marzyć o Morgan lub Elaine - chociaż ich stosunki wciąż były dość zdystansowane przez wydarzenia sprzed wyjazdu z Hogwartu. Czułaby się z nimi znacznie pewniej, zwłaszcza że w szkole nie było już Carson i właściwie brakowało jej dobrej przyjaciółki, z którą mogłaby zwyczajnie porozmawiać. Podeszła do okna, zerkając z podziwem na malujący się za nim krajobraz. Oparła się o grubą, drewnianą framugę w oczekiwaniu na resztę. Szczyty gór ginęły gdzieś w ciężkich chmurach, a śnieżnobiałe zbocza przypominały olbrzymie ilości rozsypanego cukru pudru. Poczuła, jak uderza paznokciami o ramiona po tym, gdy splotła ręce na biuście w zdenerwowaniu, które przebijało się przez poranną ekscytację. Zerknęła w stronę łóżek. Nie chciała wybierać niczego sama. Jako osoba nienawidząca konfliktów i przejawiająca łagodność oraz nadopiekuńczość, wolała się dostosować i uniknąć sporu. Żałowała, że nie zerknęła w arkusz recepcjonisty, aby podejrzeć swoje współlokatorki. Westchnęła, odgarniając za ucho jasny kosmyk włosów i znów spojrzała na góry w oczekiwaniu.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; włosy sięgające do pasa; zapach cytrusowych dropsów;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 241
  Liczba postów : 1428
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Pokój 11 QzgSDG8




Gracz




Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Re: Pokój 11  Pokój 11 EmptySob Lut 08 2020, 13:31;

Uśmiech nie schodził jej z ust pomimo wątpliwych nastrojów Elijaha i Rileya. Uznała, że skoro obaj kręcą nosami to musi za nich nadrabiać humorem i przede wszystkim odciągnąć ich uwagę od problemów na rzecz dobrej zabawy. Ich walizki (u niej było to sztuk trzy) zostały potraktowane zaklęciami zmniejszającymi wagę i rozmiar, a następnie zawieszone w powietrzu, a co za tym idzie absolutnie nie była przemęczona ciężarem. - Poziom tego hotelu jest jak marzenie. - westchnęła enty raz do brata, który szedł dzielnie u jej boku. Riley był gdzieś na tyłach i byłaby zwolniła kroku, gdyby nie popychała jej energia i ciekawość sprawdzenia każdego kąta hotelu.
- To fantastyczne, że jesteśmy razem w pokoju! Alise też ma być, ale w sumie dzięki temu czwórka Krukonów przejmie jedenastkę. Bardzo mi to odpowiada. Zajmuję łóżko przy oknie! - jeszcze zanim doszli do drzwi to było słychać jej świergocący głos. Po przekroczeniu progu oczy rozbłysły jej z radości. - O, cześć, Al. Już jesteś. Przyprowadziłam resztę naszych współlokatorów i... o rajciu, to chyba jakaś pomyłka. Dwa łóżka? - wydęła dolną wargę w imię zaskoczenia, ale czując, że zajmuje próg, przekroczyła go i z pomocą zaklęcia lewitującego przepchnęła walizki wgłąb pomieszczenia. Ustawiła je jedne na drugim obok parapetu i oparła ręce na biodrach. - Będę musiała przejść się do recepcji. - westchnęła z żalem, bowiem nie miała chęci na kursowanie, a nie chciała wysyłać tam chłopaków, skoro obaj już i tak byli przytłoczeni swoim własnym milczeniem.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3945
  Liczba postów : 3244
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Pokój 11 QzgSDG8




Gracz




Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Re: Pokój 11  Pokój 11 EmptyNie Lut 09 2020, 21:48;

Gdyby chodziło tylko o niego, wcale by go tutaj nie było. Nie miał ani ochoty przebywać wśród ludzi, ani korzystać z uroków luksusowego resortu (który robił tak dobre wrażenie, że nawet mimo swojej znieczulicy nie potrafił go nie docenić); właściwie gdyby mógł, zakopałby się w łóżku w rodzinnej rezydencji, z notatnikiem, kotem i może jakąś książką. Rzecz jednak w tym, że nie był pępkiem świata, a tak się składało, że dzielił datę urodzin z drugą, szalenie mu bliską i najważniejszą na świecie osobą i zwyczajnie nie mógł pozwolić, by ta spędziła bez niego dwudzieste urodziny. Wiedział, że to dla niej ważne... i sam też żałowałby, gdyby nie uczcił odpowiednio wyjścia z wieku nastoletniego i wejścia w zupełną dorosłość. Przyjechał tutaj dla bliźniaczej siostry, choć nie tylko – drugim powodem była obawa, że w samotności doprowadzi się znów do stanu sprzed wakacji. Miał dość wpadania w kolejne dołki i mozolnego z nich wychodzenia, ile można było przerabiać ten sam schemat?
Alise? — popatrzył na siostrę nieobecnym wzrokiem, gdyż wyrwała go z głębokiego zamyślenia. Zmarszczył brwi i – och, cóż za paradoks – przez moment pomyślał, że Pandora nie będzie z tego zadowolona. I pewnie by nie była, gdyby jeszcze cokolwiek ją to obchodziło. Było mu tak bardzo wszystko jedno, że nawet nie sprawdził z kim będzie dzielił pokój, upewnił się tylko, że będzie w nim Elaine. Skrzywił się, choć nie miało to nic wspólnego z przemiłą Krukonką, otworzył przed siostrą drzwi i wszedł w drugiej kolejności, przed ich zamknięciem upewniając się, że nie ma za nimi Rileya. Fairwyn chyba gdzieś się zawieruszył.
Lisek... — uśmiechnął się do niej blado — dobrze Cię widzieć.
Z początku w ogóle nie połączył faktów i gdyby nie to, że siostra z miejsca zwróciła uwagę na za małą ilość łóżek, pewnie zmiarkowałby się dopiero w momencie kiedy przyszłoby mu położyć się spać. Zmieszany, odłożył torbę na ziemię i zmierzwił palcami kosmyki włosów, jak zwykle kiedy intensywnie nad czymś myślał.
To na pewno ten pokój? Może ktoś się pomylił? Albo wziął nasze imiona za jedno, tylko zdublowane? Pewnie wystarczy przejść się do recepcji...
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Pokój 11 QzgSDG8




Gracz




Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Re: Pokój 11  Pokój 11 EmptyPon Lut 10 2020, 01:37;

Klamka poruszyła się, a drzwi delikatnie zaskrzypiały, gdy rzekome współlokatorki się pojawiły. Jasnowłosa obróciła się w ich stronę z uśmiechem, aby zaraz przekręcić głowę na bok. Uniosła brwi w zdziwieniu, dostrzegając poza Elaine również Elijah. Trzeci został na zewnątrz? Nie przyszedł jeszcze? Zamrugała kilkakrotnie, wędrując spojrzeniem pomiędzy nimi.
- Cześć Elaine! Ciesze się, że Cię widzę. Was widzę... Moment, moment.. to są pokoje koedukacyjne, przy dwóch łóżkach? - odparła, ostatnie słowa mówiąc z odrobiną onieśmielenia w głosie. Była prostą dziewczyną, czytanie z niej nie należało do najtrudniejszych. Rozejrzała się jeszcze, łudząc się, że magicznie powstanie jeszcze jedno. Zacisnęła mocniej palce na ramionach, panikując wewnętrznie i czując, jak rumienią się jej policzki. Jak to? Były jeszcze leżanki, ale wysłanie tam kogokolwiek.. A może będą się zmieniać? Do uszu dotarło znajome określenie, sprawiające, że przyjemna fala ciepła rozeszła się jej po ciele. Przeniosła błękitne ślepia na blondyna, uśmiechając się delikatnie.
- Elijah. - tutaj zlustrowała go wzrokiem od góry do dołu, zaniepokojona. Alise najchętniej uratowałaby wszystkie zwierzęta i wszystkich ludzi na świecie. Nie znosiła konfliktów, a gdy ktoś z jej bliskich był smutny, potrafiła stawać na głowie, żeby tylko się uśmiechnęli. Z Elaine były do siebie dość podobne pod tym względem. Znała go. Może nie spotykali się ze sobą długo, ale sporo rozmawiali. Wiedziała, jak wyglądał, kiedy coś się stało. Westchnęła bezgłośnie, przenosząc jednak wzrok na jego siostrę i kręcąc głową. - Nie, nie. W porządku. Możemy spać tu razem, najwyżej zajmiemy jedno łóżko, a Elijah z .. Właśnie, z kim zajmie drugie?.
Posłała jej pytające spojrzenie i krótki uśmiech, rozluźniając ręce. Podchodeszła do chłopaka - pod tym względem chyba zawsze będzie taka sama. Nienawidziła patrzeć na smutek i rozczarowanie, miała wrażenie, że każda z tych emocji zabija bezpowrotnie fragment jakiegoś wewnętrznego światełka. Była beznadziejnym przypadkiem, nie umiała tego zignorować, nawet jeśli powinna. Umarłaby, gdyby nie spróbowała mu przecież pomóc. Zawiesiła na nim wzrok, lustrując uważnie znajomą twarz.
-  Wszystko w porządku? Masz to spojrzenie, którego nie lubię.. Ggdybyś chciał porozmawiać to wiesz.. Nie duś w sobie, to złe. - rzuciła cicho i z troską, zgarniając palcami włosy na bok i posyłając mu uśmiech. To było silniejsze od niej. Z drugiej strony wiedziała, że nie ma prawa naciskać. Odsunęła się pod ścianę. Relacja z Elaine była skomplikowana i chociaż miała ochotę porwać ją na spacer, nadrobić stracony czas to wiedziała, że nie może. Zbyt wcześnie. Od powrotu do szkoły nie mogła tego rozgryźć, znaleźć w sobie odwagi na rozmowę. Było jej głupio za ten wyjazd, że musiała tak to rozegrać. Zacisnęła palce na rękawach przydługiego swetra. I ta okropna cisza. .-Resort wygląda fantastycznie, nie? Spakowałam karty, gdybyście mieli ochotę pograć później.
Powrót do góry Go down


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
Pokój 11 QzgSDG8




Gracz




Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Re: Pokój 11  Pokój 11 EmptyPon Lut 10 2020, 17:45;

Początek feryjnego wyjazdu wcale nie był dla mnie wesoły. Można by powiedzieć, że pod tym względem doskonale rozumiałem się z Elim. On również wyglądał na nieco przybitego, ale w całej tej swojej nieposkromionej, krukońskiej dociekliwości potrafiłem powstrzymać się od podpytywania Elaine co takiego się z nim działo. Widywałem go w różnych stanach. Bywał na mnie zły, gdy nie szło mi dotarcie się z drużyną na treningu, wesoły i podekscytowany, gdy rozmawiał z siostrą czy kuzynami, ale w wersji tak… nijakiej i milczącej chyba jeszcze nie poznałem. Chociaż chciałbym mu w jakiś sposób pomóc, wcale ku temu nie dążyłem. Moje myśli zajęte były wciąż przez pewnego Puchona, którego list aż do tej pory dotykał mnie do żywego, dlatego też z łatwością trzymałem się z tyłu tego całego korowodu, ciągnąc za sobą jedną, jedyną walizkę na kółkach. Nie potrzebowałem więcej bagażu. W razie potrzeby zaklęcia transmutacyjne miały załatwić sprawę. Zostawiłem nawet grupę na korytarzu, niekoniecznie czując się na siłach, aby wyrażać głośną opinię o pokoju. Było mi dziś tak bardzo wszystko jedno… zabawiłem więc dłużej przy recepcji, chcąc porwać kilka kart informacyjnych z okolicznymi atrakcjami oraz omówieniem flory i fauny. Kiedy otwierałem drzwi do pokoju, trzymałem je w ręku. Wsunąłem się do środka cicho, nie chcąc przeszkadzać reszcie w nawiązującej się rozmowie. Rozglądając się po pomieszczeniu, nie miałem już wątpliwości, że hotel ten był skrajnie odmiennych od poprzednich wyjazdów, w których uczestniczyłem.
- Hampson się szarpnął… - stwierdziłem na głos, chociaż nie powiedziałem tego nikomu konkretnemu. Wyprostowałem się, zostawiając walizkę na podłodze. Chciałem zajrzeć w broszury, ale poruszali temat problemów ze spaniem. Popatrzyłem po wszystkich zebranych z nagłym przypływem widocznej po mnie niepewności. Do tej pory zawsze udawało mi się sypiać poza przydzielonymi pokojami i to nie bez powodu. Moja metamorfomagia nie działała podczas snu, a byłem absolutnie przekonany, że zarówno Alise jak i Elijah mogliby przeżyć niemały szok, gdyby zobaczyli jak w nocy ich prefekt naczelny ubiera swoje „wojenne” blizny. Zacisnąłem wargi, w stresie aż zapomniwszy o udzieleniu odpowiedzi na pytanie jasnowłosej Krukonki.
- Wyczaruję sobie leżankę. - Zaoferowałem, nie mając najmniejszego zamiaru realizować tego planu. Oczywiście, zadbam jakoś o swój sen, ale absolutnie nie wyobrażałem sobie scenariusza, w którym naruszałbym przestrzeń osobistą Elio, zwłaszcza w takich okolicznościach. Jeszcze bardziej osunąłem się w niepewność, więc kiedy oni rozmawiali, ja zajrzałem w broszury. Zacisnąłem mocno palce na jednej z nich, aby nie było widać jak ze stresu zaczęły drżeć mi dłonie. Po czaszce wciąż kołatały mi się słowa Finna. Czy byłem kłamcą czy jedynie chroniłem innych przed przykrą prawdą?
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; włosy sięgające do pasa; zapach cytrusowych dropsów;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 241
  Liczba postów : 1428
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Pokój 11 QzgSDG8




Gracz




Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Re: Pokój 11  Pokój 11 EmptyPon Lut 10 2020, 20:53;

- Zdublowane czy nie, musimy to wyjaśnić. - oznajmiła tonem przesyconym pewnością siebie. Postukała palcami o biodro i przeszła się po pokoju, by sprawdzić czy aby na pewno drzwi obok prowadzą do łazienek a nie do innej części, gdzie ukryte są dodatkowe dwa łóżka. Po szybkich i pełnych rozczarowania oględzinach powróciła do Alise i Elijaha, a gdy tylko usłyszała pełne otuchy słowa dziewczyny, stanęła obok brata tak blisko, iż stykali się ramionami. To nie tak, że żywiła cokolwiek negatywnego do Ali; sama nie wiedziała skąd u niej takie zachowanie. Po chwili dołączył do nich Riley i mimowolnie zmarszczyła smutno brwi, bowiem nie wiedziała jak pomóc mężczyznom swojego życia.
- Każdy będzie mieć swoje miejsce, już ja o to zadbam. - zapewniła, spoglądając na nich po kolei. Weźmie sprawy w swoje ręce i nie pozwoli, by mieli się troskać dodatkowym kłopotem. Przybyli tu odpocząć i zamierzała dopilnować, aby obojgu choć odrobinę poprawił się humor. - Tutaj jest leżanka dla jednej osoby, a jeśli wszyscy połączymy czary to transmutujemy inny mebel w coś podobnego. Co cztery różdżki to nie jest jedna, ale najpierw... - podeszła do Rileya ściskającego mocno broszurę. Położyła delikatnie palce na jego nadgarstku i miała nadzieję, że odbierze z tego gestu chociażby odrobinę wsparcia. Przecież nie zostawi go z tym problemem sama, a domyślała się co mu chodzi po głowie. Zgrabnie wysunęła jeden arkusik spomiędzy jego palców i przeczytała go uważnie od góry do dołu. - To celowy zabieg. - westchnęła po zapoznaniu się z pierwszym akapitem. - Ale nie ma co się tym martwić. Rozpakujmy się, a potem możemy zabrać się za transmutowanie powiedzmy... tej komody w leżankę. Później zagramy w karty od Alis i ten, kto wygra zajmie łóżko. I bez dyskusji, moi drodzy. - pogroziła im palcem i starała się, naprawdę starała się tonem głosu i weselszą mimiką choć trochę na nich wpłynąć. - Będziemy wygrywać sobie miejsca do spania. - a do tego czasu wymyśli coś, co mogłoby zapewnić Rileyowi większą prywatność. Najchętniej zabrałaby go do swojego łóżka (o ile takowe wygra), jednak to i tak nie rozwiązuje problemu ukrycia metamorfomagii. Pogładziła kciukiem bok jego drżącej dłoni i próbowała wyłapać jego wzrok. Nie może pozwolić, by zdenerwowanie przeszło i na nią. Znajdzie sposób, choćby miała zarwać do tego noc.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3945
  Liczba postów : 3244
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Pokój 11 QzgSDG8




Gracz




Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Re: Pokój 11  Pokój 11 EmptySro Lut 12 2020, 23:34;

Był zmieszany i teraz, kiedy na nowo przywołał w głowie słowa właściciela hotelu, który ich tutaj przywitał, przypomniało mu się, że w istocie wspominał coś o środku sezonu i braku odpowiedniej ilości miejsc w pokojach. Wtedy puścił to mimo uszu, jakimś cudem zakładając, że wszystko i tak pójdzie po jego myśli – i bardzo przeliczył się w tych założeniach, jak widać na załączonym obrazku.
Chcąc odpowiedzieć Ali na pytanie, rozejrzał się, zastanawiając się czemu Rileya jeszcze tutaj nie ma... i zanim zdążył się odezwać, czy też wydusić z siebie "R", chłopak wszedł do środka. Popatrzył na niego, starając się mieć przy tym możliwie sympatyczną minę; obiecał sobie, że na tym wyjeździe naprawi nieco ich stosunki, choć nie wiedział nawet w jaki sposób ma to zrobić. Nie bycie skończonym gburem zdawało mu się być dobrym początkiem (choć w obecnej sytuacji przychodziło mu ze sporą trudnością).
Nic nie jest w porządku. — odpowiedział cicho Alise, nie zamierzając kryć się za utartym „nie, nic się nie stało”, „wszystko gra” i tym podobnym kłamstwom, które z czasem i tak wychodziły na jaw. Plotka o wyjeździe Pandory jeszcze się nie rozeszła — prawie nic — dodał, czując bliskość siostry, która przy nim stanęła. Ostatnio mieli dla siebie tak mało czasu, że wspólny pokój bardzo go ucieszył, nawet jeśli nocami miał się zastanawiać co dzieje się w sąsiednim łóżku. Mimo ponurych słów, postarał się uśmiechnąć do Ali na znak, że przyjął to do wiadomości i nie omieszka skorzystać z jej wsparcia kiedy przyjdzie taka potrzeba.
Zmarszczył brwi, słuchając Elaine i z każdym kolejnym słowem marszczył je co raz bardziej, ani trochę nie zgadzając się z bliźniaczką. Zawahał się kiedy tonem nie znoszącym sprzeciwu zakazała im dyskusji (brzmiała w tamtej chwili przerażająco podobnie do Éléonore i ich matki), ale w końcu pokręcił głową.
To nie ma sensu, Ela — powiedział dobitnie, choć ciepło — to niedorzeczne żebyście Ty i Riley też brali udział w grze, jesteście parą, jeśli Was rozdzielimy to i tak będzie niezręcznie. Powinienem zagrać z Alise, ale skoro chodzi tylko o naszą dwójkę, nie ma szans żebym zgodził się, by to ona poszła spać na leżance. — Uniósł dumnie brodę; znów wyglądał jak kapitan, który przedstawiał Krukonom kolejną strategię na najbliższy mecz. Widać quidditch wsiąknął w niego głębiej niż kiedykolwiek by przypuszczał. — Nie chcę słyszeć sprzeciwu, Lisku, leżanka wygląda wygodnie. A jeśli okaże się, że jest źle, zamienimy się kiedy będę miał dość.
Poklepał Krukonkę po ramieniu i odsunął się od obu dziewcząt, gdyż podszedł do swojej torby i kucnął przy niej, grzebiąc uparcie w poszukiwaniu wepchniętej gdzieś głęboko paczki wizz-wizzów.
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Pokój 11 QzgSDG8




Gracz




Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Re: Pokój 11  Pokój 11 EmptyCzw Lut 13 2020, 20:37;

Zatrzymała spojrzenie na Rileyu Fairwrynie. Przez chwilę do głosu doszedł nieczęsto występujący w głowie blondynki pesymizm: czy mogła trafić gorzej? Naprawdę? Były chłopak, którego uwielbiała, a zostawiła, jego bliźniaczka, z którą nawet nie wie, czy nadal się przyjaźniła i na deser jej chłopak? Los uwielbiał być złośliwy. Uśmiechnęła się jednak, kręcąc delikatnie głową. To przecież nic takiego poradzi sobie jakoś i to będzie cudowny wyjazd, jej pierwszy ze szkołą zresztą. Głos Elaine wyrwał ją z zamyślenia, nawet nie zauważyła, że ściskała materiał swetra. Kiwnęła głową w jej stronę, a widząc protekcyjną postawę względem brata, posłała Elijah tylko łagodny uśmiech i odeszła kawałek, siadając na jednym z łóżek. Nie mogła kontynuować tematu, chociaż odpowiedź blondyna ją zmartwiła. Nie lubiła, gdy w oczach kapitana krukonów czaił się smutek, który w ogóle mu nie pasował. Przesunęła palcami po jasnych włosach, pozwalając, by spłynęły na ramię, wlepiając błękitne ślepia gdzieś w czubek swoich butów. Słuchała krukonki, nie mając właściwie odwagi i chęci się wtrącać, bo i tak czuła się już, jak intruz. Zerknęła na jej gesty wobec Rileya — spojrzenie dziewczyny kierowane na prefekta zdradzało Alise tak wiele, że nie mogła powstrzymać delikatnego uśmiechu. Musieli się bardzo kochać. Swansea zawsze była niesamowicie oddana w relacji, gotowa przenosić góry dla drugiego człowieka. Była iskrą światła w najczarniejszych momentach nocy.
- Elijah ma rację, powinniście spać razem.T o byłoby okropnie dziwnie - może dodatkowo jest tu jakiś parawan? - przytaknęła mu, szukając jednocześnie rozwiązań na ich prywatność i kładąc dłonie na kolanach, przesuwając spojrzeniem po ich twarzach. Zakochani ludzie powinni być ze sobą, zwłaszcza że nie umknęła jej uwadze odrobinie drżąca ręka ukochanego dziewczyny. Nie ma co się dziwić, była w tym rodzinnym gniazdku niczym piąte koło u wozu. Argentówna była jednak najbardziej bezkonfliktowym stworzeniem w szkole, zdolnym znieść absolutnie wszystko i w przeciwieństwie do reszty społeczeństwa, nie nadawała zabarwienia erotycznego normalnym gestom czy czynnością. Nic więc dziwnego, że na słowa swojego ex parsknęła z rozbawieniem, wstając i krzyżując ręce na piersiach. Pewne rzeczy się nie zmieniały. - Chyba na głowę upadłeś, że dam Ci tam spać. Już nie ma co gdybać, będziemy spali razem. Jesteśmy dorosłymi ludźmi, to nie powinno być problemem. I nie kłóć się, wiesz, że nie odpuszczę. Tylko prawej strony Ci nie oddam.
Poklepał ją, a ona wywróciła oczyma. Ten jego kapitański zapał był uroczy, jednak w tym starciu był na przegranej pozycji i piłka musiała wpaść przez bramkę. Odparła tonem równie pewnym siebie, co on wcześniej. Odrobina rumieńca wlała się na jej policzki, jednak zignorowała go i ruszyła przez pokój po swoją walizkę, zaciągając ją w stronę łóżka, od strony okna. Przecież to Elijah, nic jej nie zrobi. Właściwie żadne z nich nie skrzywdziłoby drugiego, więc dzielenie się podwójnym łóżkiem nie stanowiło żadnego problemu. - W karty możemy i tak zagrać, jeśli macie ochotę.
Powrót do góry Go down


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
Pokój 11 QzgSDG8




Gracz




Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Re: Pokój 11  Pokój 11 EmptyCzw Lut 13 2020, 22:37;

Próbując wcisnąć się w jakiś róg, niezbyt dobrze znosiłem badawcze spojrzenia Alise, ale starałem się tego nie pokazywać. Uśmiechnąłem się do niej niemrawo, lekko unosząc kąciki warg i zaraz skupiając się na Elaine, która zdecydowanie próbowała mnie wesprzeć w tej chwili. Uśmiechnąłem się do niej nie tyle z trudem, co wyraźnie z pewną sztywnością, która po prostu była swego rodzaju tremą. Kiedy zaś usłyszałem, że ktoś tu coś wspomina o parawanie to o mało nie zadławiłem się powietrzem.
- Będzie wam potrzebny? - Zapytałem tak spontanicznie, że aż nie zdawałem sobie sprawy z tego jak to zabrzmiało. Kompletnie nie pojąłem, iż miała na myśli raczej mnie i Elaine, bo nawet będąc parą zwykle nie dawaliśmy żadnych sygnałów do tego, aby można było na podejrzewać o czyny przekraczające zwyczajną relację opartą na trzymaniu się za rączkę. Zaróżowiły mi się policzki i nie mogłem nad tym zapanować. W odpowiedzi ścisnąłem mocniej rękę Eli, ale nic już nie mówiłem. Moje wtrącanie się do dyskusji tylko wspierało niezręczność tego spotkania. Zerknąwszy za to ukradkiem na Elio, zacisnąłem usta jeszcze mocniej. Spojrzałem na Elaine, a chociaż spodziewałem się, że doskonale odczyta moje zdenerwowanie - jak zawsze, zresztą - to nie miałem pojęcia czy zdaje sobie sprawę z tego, iż nie zamierzam czekać aż to po prostu się stanie.
- Muszę im powiedzieć. - Szepnąłem. Nie miało to większego sensu, bo w pokoju było cicho. Mogli złowić słuchem moje słowa bez żadnego problemu. Jednakże ja to oświadczenie kierowałem wyłącznie do Elaine. To było dla mnie trudne, nie zamierzałem nawet tego ukrywać, ale jednocześnie nie byłem pewien czy to odpowiedni moment. Po prostu poczułem, że powinienem jak najszybciej, skoro do tej pory szeroko uchybiałem temu obowiązkowi. Liczyłem na to, iż jasnowłosa powstrzyma mnie, jeżeli uzna, że to nie jest dobra chwila. Przesunąłem palcami wzdłuż jej dłoni, aż przebiegłem przez ramię, aż do jej miękkiego policzka. Pogładziłem go powoli, zadając jej milczące pytanie. Elijah i tak musiałby prędzej czy później poznać tę prawdę. Bałem się wyłącznie o niejakie obdarzenie tym bierzmem Alise… aż z tego wszystkiego kompletnie zapomniałem o kartach oraz rozpakowywaniu walizek.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; włosy sięgające do pasa; zapach cytrusowych dropsów;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 241
  Liczba postów : 1428
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Pokój 11 QzgSDG8




Gracz




Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Re: Pokój 11  Pokój 11 EmptyPią Lut 14 2020, 12:09;

Spodziewała się protestu ze strony Elijaha pomimo prośby o zaniechanie negocjacji, jednak nie sądziła, że zostanie pokonana siłą argumentów. To, co przedstawił miało naprawdę wiele sensu. Mogłaby owszem, spać w jednym łóżku z bratem, jednak wiedziała też, że Riley na leżance się nie osłoni. Propozycja parawanu również przypadła jej do gustu, wszak dzięki temu sekret Rileya będzie bezpieczniejszy. Wiedziała, że nawet jeśli Elijahowi nie spodobałoby się, że jego siostra śpi za parawanem ze swoim chłopakiem to jakoś dałaby radę go przekonać, by się na to niechętnie zgodził. Potrafiła z nim rozmawiać, jednak mina Rileya zdradzała coś więcej niż samą obawę przed zdemaskowaniem.
- Muszę poprzeć Elijaha, Alis. Możemy powiększyć leżankę i oddamy tę wielką miękką poduchę, więc nie powinno być źle. - nie chciała, by musieli spać razem, jeśli jest to wbrew woli Eliego. Nie oszukujmy się, ma złamane serce (znowu! jakaż była wściekła na dziewczyny, które non stop go raniły), a więc powinien mieć więcej prywatności i chciała ograniczyć mu niezręcznych sytuacji.
To, co Riley powiedział wywołało u niej nagły skok stresu, co zdradziło zachowanie jej włosów - nieznacznie urosły i przybrały barwę bladego fioletu, co było dziecinnie proste do zdemaskowania przez Elijaha. Nie mogła teraz nań spojrzeć ani wyjaśniać skąd się to wzięło. Z szeroko otwartymi oczami spoglądała w niebieskie tęczówki Rileya i zacisnęła usta w bladą linię. Przez chwilę trwała w milczeniu, grzejąc się ciepłym wnętrzem jego dłoni, gdy nagle podjęła dodatkową decyzję. Splotła ich palce.
- Przepraszamy was na chwilę. Musimy... coś omówić. - zwróciła się do brata i Alis, ale nawet na nich nie spojrzała, bowiem już holowała Rileya w kierunku ogromnych łazienek, bowiem tylko tam mogli wykupić sobie odrobinę prywatności na przeprowadzenie w trybie przyspieszonym rozmowy, którą planowała poruszyć dopiero po feriach. Zamknęła za nimi drzwi.
- Riley, to nie może polegać na tym, że musisz im mówić, bo sytuacja tego wymaga. - od razu przeszła do półgłośnego szeptu. - To powinno polegać na tym, że chcesz o tym powiedzieć. To różnica. Za Elijaha ręczę, bo mu ufam, ale Alis aż tak dobrze nie znam... - to nie tak, że uważała ją za niegodną zaufania. Alise była świetną koleżanką, sympatyczną, miłą, być może wspaniałą przyjaciółką... ale to wszystko kwestia przyszłości i tego czy się ze sobą zżyją. - Musisz być tego pewny, Riley. - do ich splecionych rąk dołączyła drugą, zakrywając wierzch jego dłoni. - Poza tym możemy to obejść. Parawan to też jakieś wyjście... - zaglądała do jego oczu w poszukiwaniu informacji jak bardzo jest pewien swoich słów. Nie chciała by czuł się źle, a odkrywanie jego skrzętnie ukrywanej od lat tajemnicy wiąże się z ogromnym stresem. Chciała mu tego oszczędzić i stopniowo go zachęcać do wyjawienia sekretu, zacząwszy od Elijaha a nie dwóch osób naraz. - Tak czy siak, nie jesteś z tym sam. -
Powrót do góry Go down


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
Pokój 11 QzgSDG8




Gracz




Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Re: Pokój 11  Pokój 11 EmptyPią Lut 14 2020, 18:58;

Nie spodziewałem się, że naprawdę zechce to obgadać. Elaine martwiła się o mój psychiczny komfort już nawet bardziej ode mnie. Wychodziła ze skóry, byleby tylko dzielić ze mną tajemnicę, która mogła naprawdę mnie skrzywdzić. Dlatego zanim tak naprawdę zdążyła coś powiedzieć, pocałowałem ją krótko w usta. To co dla mnie robiła było wspaniałe i za każdym razem, do końca mojego życia, miałem być jej za to wdzięczny. Uniosłem delikatnie końce jej zmienionych włosów, czując jak ze stresu przechodzę w rozrzewnienie i zaczynam się uśmiechać.
- Kocham cię - odpowiedziałem na wszystkie jej słowa, jakby naprawdę był to argument, który zbijał wszystkie wątpliwości i… może tak właśnie było. Nie mogłem tego ukrywać w nieskończoność, a przynajmniej przed jej bratem. Skoro jednak on wiedział, mogła wiedzieć i Alise. Wliczyłem ją w swoje ryzyko, najwyraźniej dochodząc do wniosku, że jeżeli to wszystkim rozpowie to po prostu będzie mi później prościej się z tym ujawnić. Równie dobrze mogłem zrobić to po zakończeniu szkoły, ale cóż to byłaby za różnica? Te blizny zostaną ze mną do końca życia. Ja byłem taką blizną. Mój umysł i osobowość pozszywałem z tak wielu kawałków siebie, niekiedy ze sobą spójnych, a innym razem kompletnie od siebie różnych. Mając przy sobie Elaine czułem się o wiele odważniejszy, niż kiedyś. Mając w niej sojusznika czułem, że potrafię przenosić góry.
- Elijah powinien wiedzieć. Jestem mu to winien. - Oznajmiłem zdecydowanie, bo i była to najszczersza prawda. Tyle, że do tej pory nie wiedziałem jeszcze w jaki sposób powinienem mu to powiedzieć. Nie było do tego lepszego momentu, niż teraz. W towarzystwie Ali może nie będzie zadawał zbyt wielu pytań, a jeżeli później to zrobi to uznam, że faktycznie jest tym zainteresowany, a nie jedynie pyta, bo będzie mu głupio to zignorować. Nie znałem go tak dobrze, aby zgadywać jego reakcję. Miałem tylko nadzieję, że dzisiaj nikogo nie przestraszę. Bez sztucznej skóry niestety robiłem wrażenie, zwłaszcza jeżeli ktoś miał słabsze nerwy.
- A Alise… niech to będzie moje ryzyko. Zaufam jej. Jeżeli okaże się tego zaufania niegodna, myślę że i tak poradzę sobie z konsekwencjami tak długo, jak będziesz obok mnie. - Krzyżowałem z nią spojrzenie. Nie drżałem już, ani nie uciekałem ani od tego tematu, ani od nienachalnego lęku, który zabarwił moje spojrzenie. To było naturalne, tak czuć stres w podobnej sytuacji, ale a nuż miało być mi po tym wszystkim lepiej? To miało się dopiero okazać. Po pokazaniu się bez metamorfomagii samej Eli czułem się nie najlepiej, ale to dlatego, że bardzo zależało mi na tym, aby jej nie wystraszyć. To zabrzmi okrutnie, ale dzisiejszą widownią nie przejmowałem się aż tak bardzo.
- Nie chcę, żeby trzeba było naginać do mnie cały wyjazd. Jeśli ten parawan nawet przypadkiem spadnie to dostanie ataku serca… albo może w nocy będzie chciała wygonić obcego faceta z twojego łóżka. - Pomimo zdenerwowania zdobywałem się na żarty, aby jeszcze bardziej się ośmielić.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; włosy sięgające do pasa; zapach cytrusowych dropsów;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 241
  Liczba postów : 1428
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Pokój 11 QzgSDG8




Gracz




Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Re: Pokój 11  Pokój 11 EmptyPią Lut 14 2020, 21:02;

Naładowała się ogromną potrzebą obgadania tego tematu zanim podejmą decyzję pod wpływem emocji, a więc tym bardziej nie spodziewała się ani pocałunku ani wyznania, które wybiło ją nieco z pantałyku. Mimowolnie rozjaśniła się, choć w jej oczach było widać lekkie zdezorientowanie. Nie robiła przecież nic, co miałoby wywołać atak czułości - po prostu chciała mu pomóc za wszelką cenę. Potrząsnęła głową, aby nie tylko wyrównać koloryt włosów, ale też by otrząsnąć się z rozmarzenia, które potrafił wywołać swoim uśmiechem. Odgrodziwszy się na moment do czterech oczu mogła w pełni się na nim skoncentrować. Przez stres prześwitywało postanowienie, którego wcześniej nie widziała. Skinęła powoli głową, bowiem zgadzała się co do Elijaha i cieszyła się po cichutku, że sam to powiedział. Teraz to jej własny stres zmierził ją chłodnym dreszczem, bowiem wyda się, że w sumie nie mówiła Elijahowi wszystkiego. Czy będzie na nią zły? Przecież nie mogła zdradzić tajemnicy, dopiero przygotowywała Rileya, by do tego kiedyś doszło. To kiedyś staje się dniem dzisiejszym...
Wstrzymała oddech, gdy przyznał się, że podejmie ryzyko niezależnie od konsekwencji. Wzruszył ją tym, a więc stanęła na palcach, by objąć jego kark i na moment go do siebie przytulić. - Ja wiem, że dasz radę. Wierzę w ciebie. - szepnęła do jego ramienia i po chwili odsunęła się, by ponownie zajrzeć do jego oczu i upewnić się, że on jest pewien. - Och, masz rację. Mógłby zareagować gwałtownie. - zakryła palcami usta na wyobrażenie Elijaha z różdżką przytkniętą do gardła Rileya, gdyby go w nim nie rozpoznał, gdy ten byłby bez osłony metamorfomagicznej. - W porządku. Niech tylko któreś z nich się skrzywi... - zmrużyła gniewnie powieki, gotowa reagować gwałtownie jak na swoją naturę, jeśli tylko ktokolwiek mógłby powiedzieć cokolwiek przykrego Rileyowi. - To chodźmy. Czuję, że będzie dobrze. - uśmiechnęła się do niego ciepło i jeszcze zanim wyszli z łazienki skradła mu buziaka, byleby jeszcze musnąć gładki policzek zanim wejdą z powrotem do pokoju. Wrócili, ale trzymała go non stop za rękę.
- Jesteśmy. Wybaczcie, taka... nagła sytuacja, ale nie ma co się martwić. Może zamiast się rozpakowywać najpierw odpoczniemy? - zasugerowała, siląc się na weselszy ton, choć głos jej nieco drżał. Pozostawiała inicjatywę w rękach Rileya, ale nic nie mogła poradzić na to, że też się mocno stresowała.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3945
  Liczba postów : 3244
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Pokój 11 QzgSDG8




Gracz




Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Re: Pokój 11  Pokój 11 EmptySro Lut 19 2020, 14:52;

Popatrzył na Alise z nieskrywanym zdziwieniem kiedy wspomniała o parawanie. Co to miało znaczyć? Nie miał nic przeciwko, by jego siostra spała w jednym łóżku ze swoim chłopakiem, ale hola, nie znaczyło to, że całkowicie odpuścił Rileyowi! Miał własnoręcznie postawić im parawan, żeby tuż za nim wyczyniały się rzeczy, których nie chciał sobie nawet wyobrażać gdy chodziło o jego bliźniaczą siostrę? Skrzywił się nieznacznie, ale nim zdążył cokolwiek powiedzieć, Riley obrócił sytuację w taki sposób, że z zawstydzenia włosy Eliego na ułamek sekundy delikatnie pożółkły, co zapewne nie uszło uwadze Elaine.
Nam potrzebny? Parawan? — brawo, Krukonie, teraz jak na dłoni widać dlaczego jesteś w tym, a nie innym domu. Lotność umysłu kluczem do sukcesu, prawda? — Nie, nie, absolutnie nie. — Zaprzeczył, gestykulując energicznie i unikając wzroku Alise – ba, w ogóle patrząc w inną stronę, tak na wszelki wypadek; gdyby teraz na nią spojrzał, pewnie wyglądałoby to tak, jakby w istocie miał ochotę skorzystać z parawanu. I o ile w normalniejszej sytuacji mógłby to rozważać, tak teraz nie miał ochoty myśleć o bliskości z drugą osobą, również tej fizycznej. Wynikały z niej tylko niekończące się problemy.
Niezręczna cisza, która zapanowała w pokoju, sprawiła, że w istocie dosłyszał co powiedział Riley, choć pomyślał, że może coś źle zrozumiał – tak dziwne mu się to wydało. Dopiero kiedy zauważył zmianę w kolorze włosów Elaine, zmarszczył czoło, gdyż w ułamku sekundy pojął, że coś jest nie tak. Wbił w nią spojrzenie jasnych oczu, niemo domagając się jakichś wyjaśnień i z niejakim wyrzutem odprowadził ją aż do drzwi łazienki.
Omówić... tak to się teraz nazywa? — mruknął pod nosem, choć rozsądek, który z jakiegoś powodu w sobie tłumił, podszeptywał mu, że w łazience nie dzieje się teraz nic nieprzyzwoitego. — Nie powinniśmy spać w jednym łóżku, Al — zagaił cicho, zerkając na nią przelotnie — ktoś się dowie, pójdą plotki, zawsze tak jest. Tyle co wróciłaś, niepotrzebne Ci skandale.
Z tego wszystkiego szukał papierosów jeszcze bardziej nerwowo, a kiedy w końcu je wyciągnął, jeszcze dłużej szukał zapalniczki. Przez ten czas siostra zdążyła się naradzić, kiedy więc wstał z chęcią wyjścia na balkon i nakarmienia ciała dawką nikotyny, która ostatnio coraz częściej mu towarzyszyła, drzwi od łazienki otwarły się, a on westchnął cicho i przysiadł na łóżku obok Ali, czując podświadomie, że to zbyt istotny moment, by mógł odłożyć go w czasie. Nikotyna nie mogła konkurować z Elaine. Mało co i kto miało taką moc.
Co tutaj się dzieje? — nie brzmiał niesympatycznie, ale nie miał ochoty udawać, że siądnięcie i odpoczęcie to rozwiązanie, które mu odpowiada. Popatrzył pytająco wpierw na siostrę, a potem na Rileya. — Ewidentnie o czymś nam nie mówicie.
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Pokój 11 QzgSDG8




Gracz




Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Re: Pokój 11  Pokój 11 EmptyCzw Lut 20 2020, 00:55;

To był olbrzymi festiwal niezręczności. Zamrugała kilkakrotnie zaskoczona reakcją obydwu chłopaków, bo chyba nie do końca dotarło do niej brzmienie własnych słów. Byli parą i tragicznie by się czuła, rozdzielając ich — zwłaszcza po spojrzeniach Elaine w stronę prefekta. Jednocześnie czuła też brak komfortu ze strony Elijah. Rozumiała reakcję obronną jego bliźniaczki, całkiem przyzwyczajona do myśli, że całe to zerwanie było jej pomysłem i to ona złamała mu serce. Sama zdecydowała się przyjąć taką rolę. Swansea był dobrym chłopakiem, związek na odległość by go wykończył i skłoniłby do głupich rzeczy, odpuściłby naukę i gdybał. Ona pewnie też. I właśnie dlatego sama wolała wyjść na najgorszą i z nim zerwać, żeby nic głupiego się nie stało. A to, że jej samej pękło serce, bo zostawiła chłopaka, w którym była przecież tak szaleńczo zakochana z dnia na dzień i musiała udawać, że ją to nie obchodzi, było inną historią. Nie tylko on skończył z ewentualnym załamaniem. Wykonała obronny gest rękoma, kręcąc głową na jego słowa. Policzki jej zapłonęły intensywnym różem. - No gdzie nam, Elijah... Prze.. Przecież to oni są parą, my byśmy nie..
Zamilkła, chowając twarz w dłoniach z zawstydzenia i rozbawienia, śmiejąc się pod nosem i siadając na łóżku. - Nieważne, może nie będę się pogrążać. Pójdę na leżankę lub po prostu poproszę o zmianę pokoju, Moe może mnie zgarnie.
Dodała jeszcze ze wzruszeniem ramion, bo kto lubił być piątym kołem u wozu w pokoju ex i jego bliźniaczki. Przesunęła dłońmi po włosach, zgarniając jasne pukle na plecy i marszcząc w zaniepokojeniu brwi na słowa Rileya. Odprowadziła ich wzrokiem jednak w milczeniu, zerkając mimowolnie na Elijah, parskając z niedowierzaniem na jego błyskotliwe stwierdzenie.
- Przecież mój pomysł jest dobry. Pójdę to zaraz załatwić. Nie dam Ci spać na leżance, zresztą - ta atmosfera zaraz i tak eksploduję. I serio uważasz, że przejmę się plotkami osób, które są w tej samej sytuacji lub gorszej? Słabo mnie pamiętasz.
Westchnęła, przesuwając spojrzenie gdzieś w przestrzeń przed sobą, aby pomyśleć, co zrobić. Powinna iść teraz, czy może zaczekać, aż wrócą? Gorączkowe poszukiwania papierosów docierała jej uszu, jednak nawet na niego nie spojrzała, nie mając właściwie prawa się wtrącać w jego głupi nałóg. On usiadł, a ona wstała natychmiast, podchodząc do swojej walizki i kucając przed nią, aby domknąć wcześniej otwarty zamek.
- Wiecie, to chyba wasze prywatne sprawy. Nie powinnam się mieszać, zwłaszcza przez okoliczności. - rzuciła tylko, wzdychając i sięgając po swoją różdżkę, aby z jej pomocą odnaleźć rzucony gdzieś niedbale kluczyk i oddać go w recepcji. Kto w ogóle wymyślił łączone pokoje? Słysząc ton siedzącego na łóżku krukona, posłała mu krótkie spojrzenie. Nie miała pojęcia, co wydarzyło się w jego życiu, jednak wcześniej chyba nie słyszała, aby tak mówił do Elaine. Zawsze rozmawiali miło, była jego słońcem. Chociaż to może kwestia czasu i wtedy byli po prostu młodsi. Wstała, poprawiając sweter i spojrzała na twarz dziewczyny i jej partnera. - Widać przecież, że to dla nich trudne, powiedzą Ci.
Posłała dziewczynie delikatny uśmiech wsparcia, aby zaraz to samo zrobić w kierunku Rileya. Nie lubiła stawiać ludzi w takich sytuacjach, więc po zaczęła rzucać zaklęcie przywołania, aby zlokalizować zaginiony przedmiot i dać im swobodę. Nikt przecież nie lubił dzielenia się tajemnicami z kimś, kogo prawie nie znał lub miał złe wspomnienia. A Alise bardzo nie lubiła być intruzem.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3945
  Liczba postów : 3244
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Pokój 11 QzgSDG8




Gracz




Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Re: Pokój 11  Pokój 11 EmptyCzw Lut 20 2020, 01:30;

Wszystko szło nie tak – nawet nie tylko nie po jego myśli, ale w ogóle nie tak jak powinno według jakichkolwiek zasad rządzących tym światem. Ferie nie zaczęły się radośnie, zamiast zabawy, powitali siebie nawzajem falą niezręczności, która nieubłaganie wymyła z nich dobre humory. W jego przypadku nie było nawet czego wymywać, można więc sobie łatwo wyobrazić jak dużą frustrację czuł w tym momencie młody Swansea.
Nigdy nie miał szczególnie zaawansowanych umiejętności społecznych i zdarzało mu się wplątywać się w podobnie niezręczne sytuacje, ale przez ostatnie dni było jeszcze gorzej. Nie potrafił chyba rozmawiać z ludźmi, słowa wszystko tylko utrudniały, zawsze tylko psuły to, co często tak łatwo było nadrobić gestami. Zacisnął wargi, słysząc jej słowa; nie podobały mu się i wywołały w nim protest, który na pewno odbił się na jego twarzy. Coś w tonie jej głosu sugerowało mu, że najwyraźniej jak zwykle powiedział coś nie tak i sprawił jej przykrość, którą starannie ukrywała. Nie miał pewności, że się nie myli, nie chciał też palnąć dodatkowej głupoty. Właściwie odezwał się dopiero kiedy wyskoczyła z niemądrym pomysłem zmiany pokoju.
Głupoty gadasz, nigdzie nie pójdziesz — odezwał się bardziej szorstko niż do tej pory, choć rozdrażnienie w jego głosie było wywołane własną nieporadnością, nie jej decyzją. Drażniło go to, że choć nie chciał, przypadkiem doprowadził do tego, że chciała stąd uciec. — Zaraz coś... — ...wymyślimy, chciał powiedzieć, ale chęć ta przeszła mu w chwili, gdy zarzuciła mu, że słabo ją pamięta. Zmarszczył brwi i przesunął zębami po wardze, zupełnie jakby próbował powstrzymać cisnące się na usta słowa, które ostatecznie i tak wybrzmiały i to z o wiele większym wyrzutem, niż by sobie tego życzył — pewnie pamiętałbym Cię lepiej, gdybyś nie zniknęła na półtora roku. — Poderwał się z miejsca i, o ironio, zamiast odsunąć się od niej jak najdalej, podszedł i wyciągnął z jej ręki kluczyk — Daj spokój, Ala. — nie patrzył jej w oczy, nie potrafiłby zrobić tego w tym momencie. Rzucił kluczyk na jej (ich?) łóżko, bo choć chciał ją zatrzymać (a zupełnie nie rozumiał dlaczego tak mu na tym zależało), nie zamierzał robić tego siłą. Miał nadzieję, że po niego nie sięgnie, nawet jeśli miała go tuż przed nosem.
Przepraszam, muszę... — nie dokończył, machnął tylko ręką. Potrzebował się uspokoić i w tym właśnie celu wyszedł na balkon, zostawiając gęstą atmosferę w pokoju. Było mu głupio – przed Alise, przed Elaine i przed Rileyem. Był wściekły na siebie, że poniosły go emocje. Wstydził się, że narobił wokół siebie szumu, choć nie o niego rozbijała się cała sytuacja. Fairwyn pewnie do reszty go znienawidzi i, cóż, trudno będzie mu się dziwić.
Przyjemnie lodowate powietrze owionęło zaczerwienioną twarz; odpalił pospiesznie papierosa, z ulgą wtłaczając w siebie dym. Tyle właśnie miał z tych miłostek – pełne niezręczności spotkania i pogłębiający się nałóg. Chyba nie było warto.
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Pokój 11 QzgSDG8




Gracz




Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Re: Pokój 11  Pokój 11 EmptyCzw Lut 20 2020, 02:04;

Starała się zachowywać optymizm i nie dać sprowokować się zrządzeniom losu. Widocznie to był sposób karmy na wyrównanie rachunków, zamknięcie pewnego rozdziału. Ich ostatnia rozmowa przed tym nieszczęsnym przeniesieniem nie była najlepsza i zapewne jakieś ciernie po niej tkwiły w nich do dziś. Nie miała też pojęcia, co przeżywał i jak zakończył się jego ostatni związek z dziewczyną, którą przecież kochał. Pamiętała, jak był nieporadny i jak łatwo się zawstydzał w całym swoim uroku osobistym. Kontrastowali ze sobą na wielu płaszczyznach, co z pewnością przyczyniło się do płynnego rozwoju relacji nastolatków. Widząc jego minę, sama zacisnęła wargi — łączyła ich podobna upartość w całym tym wachlarzu różnić, gdzie mogli wzajemnie sobie pomagać. Nigdy nie była dziewczyną skorą do konfliktów i zwykle szła na kompromisy, potrafiąc się dostosować. Nie nosiła w sobie długo żalu i urazy, zawsze stawiała innych ponad siebie. Nie zasnęłaby z myślą, że męczył się na tej cholernej leżance, gdy rozwiązanie było pod nosem. Nie on. Zmiana pokoju nie była dla niej problemem, dużo gorzej czuła się ze spojrzeniem Elaine niż wizją przeniesienia walizki. Nierozliczona przeszłość zawsze wracała.
Szorstki ton głosu sprawił, że uniosła brew. Przypomniała, że nie są już nastolatkami i obydwoje się zmienili. - Nie wiem, czy głupotą nie będzie, jak tu zostanę Elijah.
Dawno nie wypowiadała jego imienia w ten sposób, co wtedy. I już miała kontynuować, gdy wypowiedziane przez niego słowa tonem świadczącym o złości dotarły jej uszu. Przypominały solidny cios w twarz, sprawiły, że aż się zapowietrzyła i wlepiła w niego niedowierzające spojrzenie, czując, jak utknęła pod ścianą. Wiedziała, że jej to prędzej czy później wygarnie, jednak nie w takich okolicznościach. - Pewnie bym nie zniknęła, gdybym miała jakiś wybór.
Przymknęła oczy wściekła na siebie, czując rosnącą frustrację. Idiotka, brnij w swoją historię dalej! Przygryzła dolną wargę, pilnując, by dalej cisnące się przez gardło słowa tam zostały i mocniej zacisnęła trzymane przez siebie przedmioty. Nie chciała pokazać, jak niesamowicie precyzyjnie wbił jej szpilkę w sumienie, więc musiała przybrać obojętny wyraz twarzy, jaki mogła. Nie chciała się z nim kłócić. Zawiesiła spojrzenie na pustej już dłoni, z której chwile wcześniej chłopak zabrał kluczyk. I prawda była taka, że nie miała pojęcia, co zrobić. Miała go drugi raz nie posłuchać? Uciec? Gdy balkon się za nim zamknął, przeszła kilka kroków po pokoju, przesuwając dłońmi po twarzy, przeczesując palcami jasne włosy. Posłała Elaine krótkie spojrzenie, przepraszające i mówiące o tym, że to ona musi to załatwić.
Zimne powietrze uderzyło ją w twarz, a krajobraz przed oczyma sprawił, że nie mogła przez kilka sekund oderwać oczu. Zamknęła jedna za sobą drzwi, naciągając na dłonie rękawy i trzymając je palcami. Westchnęła ciężko, przesuwając spojrzeniem po sylwetce krukona. Rozbitego, złego, samotnego. Gdzie był ten słodki i entuzjastyczny chłopak, który ją kiedyś zaprosił na herbatę? Bez słowa stanęła do niego tyłem, opierając się swoimi plecami o jego i wpatrując w widoczny po odchyleniu do tyłu głowy, skrawek granatowego nieba.
- Masz rację. To moja wina. Pamiętałbyś, gdybym nie wyjechała. - zaczęła cicho, uśmiechając się nieco nostalgicznie pod nosem. I chociaż to nie do końca było tak, tego scenariusza wolała się trzymać. Dawno powinna była z nim porozmawiać i powiedzieć to, co powinien usłyszeć. - Elijah? Przepraszam, że zostawiłam Cię samego — z dnia na dzień. Dobrze, nigdzie nie pójdę.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3945
  Liczba postów : 3244
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Pokój 11 QzgSDG8




Gracz




Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Re: Pokój 11  Pokój 11 EmptyCzw Lut 20 2020, 02:57;

Przymknięciem powiek odebrał sobie widok na górski krajobraz, który przy obecnym wzburzeniu tak czy inaczej był przez niego ignorowany. Nie potrafił zachwycić się ośnieżonymi szczytami kiedy we własnym wnętrzu toczył nierówną walkę ze swoimi emocjami. Zacisnął dłoń na boleśnie wręcz zimnej barierce i ani myślał otwierać oczy, gdyż w tym stanie najłatwiej było mu sobie wyobrazić, że otacza go absolutna pustka. O, jakże o niej teraz marzył – o słodkim zawieszeniu, o nicości, która nie znała trosk i problemów. Nie dążył do niej bynajmniej, lecz lubił czasem wyobrażać sobie, jakby to było – nie być. Wyobrażał sobie to z taką dokładnością, że poczuł się na moment jakby w istocie wcale go tu nie było. Szybko zszedł jednak na ziemię, własne myśli brutalnie go na nią ściągnęły. Echo swojego imienia wypowiedzianego głosem Alise rozbrzmiało w jego głowie zupełnie tak, jakby stanęła za nim i półgłosem powtarzała je, by doprowadzić go do szaleństwa. Jakim cudem wszystko potoczyło się tak złym torem? Jak mógł zachować się w taki sposób? Nikotyna powoli przywracała jego myślom namiastkę porządku... ta jednak, miast pomóc mu ułożyć myśli, wywoływała jeszcze większe wyrzuty sumienia. Zachował się tak egocentrycznie i samolubnie – jak skończony kretyn. Zamiast dać Rileyowi mówić lub pozwolić Elaine rozegrać to według jej zasad, stracił cierpliwość i obrócił sytuację w tak niefortunny sposób, że znów zachował się jakby był poszkodowany. A nie był, cholera jasna, to nie jemu wyrządzono właśnie krzywdę. Nie powinien się nad sobą rozczulać, złamane serce to nie koniec świata.
Usłyszał za sobą ciche skrzypnięcie drzwi balkonowych i otworzył niechętnie oczy.
Nie wyjechałabyś, gdyby... — no gdyby co, geniuszu konwersacji? Ugryzł się w porę w język, bo branie teraz winy na siebie nie było dobrym pomysłem. Wbrew temu co wcześniej powiedziała, pamiętał ją dość dobrze, by wiedzieć, że nie pozwoliłaby mu na to. Zaciągnął się dymem, a kiedy wypuścił go spomiędzy warg, obserwował wzory, które tworzył w powietrzu. Poczuł się znacznie lepiej i nie wiedział, czy powodował to papieros, czy ciepła obecność przyczepiona do jego pleców. — Nie wiem. To przeszłość, nie powinienem był jej wyciągać.
Na oślep wyciągnął do tyłu rękę i odnalazł nią jej dłoń, którą delikatnie uścisnął. Zaciągnął się po raz ostatni i zgasił papierosa w przygotowanej tutaj popielniczce. Westchnął, co mogła prędzej poczuć niż usłyszeć i uniósł brodę, opierając się o nią głową.
Nie przepraszaj, stare dzieje. W gruncie rzeczy to mi tym pomogłaś, z każdym kolejnym razem jest trochę łatwiej. — puścił jej dłoń, przypomniawszy sobie nagle, że dalej ją trzyma, a w zamian odwrócił się, uważając, by nie straciła równowagi i przytulił się do niej – pierwszy raz od tak dawna, że przez moment poczuł się tak, jakby to wcale nie było realne. — Nie pójdziesz bo nie chcesz, czy dlatego, że Cię wystraszyłem? Nie masz wobec mnie długu, Lisku — wypuścił ją w końcu z objęcia i odsunął się na odległość pół kroku, która nie wprowadzała tak... nieoczywistej sytuacji, jak ta, którą stworzył przed momentem. — To ja przepraszam, nie chciałem zachować się jak kretyn.
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Pokój 11 QzgSDG8




Gracz




Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Re: Pokój 11  Pokój 11 EmptyCzw Lut 20 2020, 19:23;

Nie wiedziała, czy gorzej by się czuła, zostawiając go samego na tym balkonie, czy zmieniając pokój, chociaż prosił, żeby została. Przesuwając błękitnymi tęczówkami po zboczach ośnieżonych gór, na których kołysały się pod wpływem halnego wiatru, wysokie sosny — westchnęła cicho. Nie radziła sobie najlepiej w takich sytuacjach. Elijah nie był jednak przeciętnym kolegą ze szkoły, którego cierpienie mogłaby (chociaż pewnie takiego znajomego też by nie mogła) zignorować. A wyglądał mizernie, pomijając już widoczne oznaki wewnętrznego rozbicia. Dużo prościej byłoby, gdyby się rozstali lub coś ich poróżniło, a nie z przeszłością, gdy silne uczucie nie miało czasu w pełni rozkwitnąć, wyrwane z korzeniami przez decyzje dorosłych. Miesiąc to długo, pół roku to ostateczność, ale półtorej? Niezależnie jak bardzo miały pęknąć im serca, nie mogła postąpić inaczej i cały czas sobie to powtarzała, nie chcąc utonąć w wyrzutach sumienia. Bo przecież on nie zasługiwał na takie potraktowanie. Oni nie zasługiwali. Przez kilka sekund zastanawiała się, co powinna, a czego nie wypada jej robić, co było tylko czasem zmarnowanym — bo zwyczajnie zagłuszyła podpowiedzi chęcią pozostania sobą. Trochę inną niż z tamtego okresu, jednak wciąż podobną. Niewiele więc myśląc, oparła się o jego plecy swoimi, wypowiadając słowa, które mu się należały. Złamane serce może nie było końcem świata dla ogółu, jednak z pewnością prawdziwym kataklizmem dla jednostki i zwyczajnie trzeba było to przeżyć i poradzić sobie z żalem najlepiej, jak to było możliwe.
- Gdyby ojciec nie dostał pracy tam? Gdybym poprosiła? Nie zostawiliby mnie tu samej, wiesz przecież. - odparła cicho, przymykając oczy. Myślał, że nie próbowała? Począwszy od szantażu poprzez okrzyki o zrujnowaniu jej edukacji, życia towarzyskiego, aż po oznajmienie, że zwyczajnie nie chciała go zostawić. Nie udało się jej niczego uzyskać. Elijah był cudownym partnerem i doskonale wiedziała, że gdyby tylko pisnęła słowo, odłożyłby te studia w czasie i pojechał nawet z nią, a na to nie mogła pozwolić. Miał rodzinę, nauka była ważna, był z dobrego rodu i miał całą przyszłość przed sobą. Wzruszyła ramionami na słowa o przeszłości, wbijając spojrzenie w ośnieżone podłoże balkonu. - Nie przejmuj się, to nic takiego. Miałeś rację. Strasznie nie lubię tych wszystkich stwierdzeń " to tylko przeszłość", jakby w ogóle nie miała wpływu na to, kim zostaliśmy.
Nie tylko chciała mu jakoś poprawić humor i podnieść na duchu, ale rzeczywiście tak myślała. Znajoma, a jednocześnie obca dłoń chwyciła jej rękę. Wciąż tak samo opiekuńcza, tylko chyba odrobinę większa. Zamiast przejmować się sobą, myślał o innych. Zerknęła w ich stronę, czując znajome uczucie ciepła i zaciskając delikatne palce. Nawet kiedy nie byli razem, dobrze się dogadywali i byłaby naprawdę zła, gdyby wszystko to przepadło. Uniosła brew na jego słowa, prychając pod nosem.
- Każdym kolejnym razem — jakim razem, przepraszam? Eli, postradałeś zmysły? - zapytała całkiem poważnie, unosząc brew, aby zaraz niespodziewanie znaleźć się w jego uścisku. To uczucie też pamiętała, bo przecież zepchnięcie swojej pierwszej miłości w otchłań wspomnień wcale nie było zabiegiem prostym, ani tym bardziej skutecznym. Pomimo rumieńców na policzkach, objęła go delikatnie, zaciskając palce na jego ubraniu. Niech nie myśli jednak, że sztuczka zadziała. Westchnęła, nie dając się jednak omamić nostalgii i wracając do poprzedniej myśli, która wcale się jej nie podobała. Wiedziała, że tak będzie. Cały on. Ludzie się jednak nie zmieniają, po prostu pewne cechy odrobinę się nakierowują. - Czy Ty przepraszam bardzo, obwiniasz się za cokolwiek? To, co się wydarzyło z nami ,nie było Twoją winą, moją. Ty byłeś cudowny i jestem pewna, że jesteś zajebistym facetem, tylko powinieneś w to trochę uwierzyć. To, że czasem trzeba trochę pocierpieć lub pogodzić się z odejściem drugiego człowieka nie znaczy, że nie warto, a tym bardziej że można się na to przygotować. Przecież każda dziewczyna, która miałeś, wpłynęła na to, jaki jesteś teraz. Ty nie jesteś w stanie mnie wystraszyć i nie wiem, dlaczego gadasz takie głupoty.
Złapała oddech po swoim przydługim monologu, przekręcając głowę na bok i wspinając się na palce, gdy ją puścił, aby zmierzwić mu zaczepnie włosy. Niby w jaki sposób miała go zostawić w tym pokoju, kiedy wyglądał, jak kupka nieszczęścia i gadał głupoty. Skrzyżowała ręce na piersiach, zaciskając palce na ramionach i wbijając je w materiał miękkiego swetra. Pokręciła głową z rozbawieniem. - Nie masz za co przepraszać, ale jak kretyn to czasem gadasz.
Przyznała z bezradnym wzruszeniem ramion, posyłając mu krótkie spojrzenie w oczy — chociaż chciała go zapewnić, że będzie dobrze i z pewnością sobie poradzi, wiedziała, że nie mogła. Zamiast tego zerknęła przez ramię na drzwi balkonowe, zza których wyglądała zmartwiona twarz Elaine.
- Co by się nie działo, przecież z niczym nie jesteś sam. Zrobiłaby dla Ciebie wszystko. Uspokój ją, bo zaraz ta szyba się z żalu rozpłynie od tego jej spojrzenia. - rzuciła cicho, łapiąc go za rękaw i zanim zdecydował się znów gadać bezsensu lub nie daj boże zapalić, wciągnęła go do pokoju, popychając nieco do jego wnętrza, aby sama mogła zamknąć balkon i się o niego oprzeć. Przesunęła dłonią po włosach, czując dreszcz na ciele od nagłej zmiany temperatur.
Powrót do góry Go down


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
Pokój 11 QzgSDG8




Gracz




Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Re: Pokój 11  Pokój 11 EmptyCzw Lut 20 2020, 19:32;

Cała ta rozmowa przebiegała jakoś tak… opornie. Kiedy już wydawało mi się, że powiem im obojgu, tak po prostu, sytuacja zaczęła się zmieniać. Przełamałbym się wreszcie i opowiedział o czymś dla mnie tak trudnym bez mrugnięcia okiem, byle szybciej, bezboleśnie. To nie zdarzało się często, praktycznie nigdy. Dlatego też z rosnącym niepokojem obserwowałem zagęszczającą się atmosferę, bo nawet mi do głowy nie przyszło wcinać się w rozmowę, której nie rozumiałem. Spojrzałem wyłącznie pytająco na Elaine, zaciskając palce na jej dłoni mocniej, niż kiedykolwiek. Moje spojrzenie wyrażało niepokój, ale jak widać nie było to nieuzasadnione. Elijah wyszedł, Alise za nim. Ja za to opadłem na miękkie łóżko tyłem do balkonu. Naparłem kciukiem po kolei na wszystkie palce wolnej dłoni. Strzelałem stawami i łamałem sobie głowę nad tym co za moment miałem ubrać w słowa.
- Może lepiej sobie odpuszczę. - Podjąłem, przesuwając lekko rękę, aby ustawić Elaine naprzeciwko mnie. - Nie mam pojęcia o czym rozmawiają, ale to definitywnie nie jest dobry moment. Poproszę zarządcę hotelu o jakiś wolny składzik czy cokolwiek. - Powiedziałem i w moim spojrzeniu zalśniła nowa fala zdecydowania. Prawdę mówiąc, byłem teraz dostatecznie zdenerwowany, aby wyjść. Nie chciałem się z tym mierzyć. Nieangażowanie się niepotrzebnie w cudze problemy było wpisane w moją osobowość, bo chociaż byłem ciekawy to nie zapytałbym ich o to bezpośrednio, nigdy w życiu. Nie chciałem też wymagać od Elaine, aby tłumaczyła mi perypetie życiowe jej brata bliźniaka, ani tym bardziej by opowiadała o czymś co dotyczyło Ali za jej plecami.
- Bez sensu to wszystko… - westchnąłem cicho, spoglądając najpierw na własne dłonie splecione z palcami Krukonki, a dopiero na jej twarz. Pociągnąłem ją delikatnie w swoim kierunku, aby przytulić ucho do jej brzucha. Objąłem ją nienachalnie ramieniem. Nie pytałem jej o zdanie, nie musiałem. Nawet nie dlatego, że oczekiwałem tego, iż powie coś sama z siebie (a pewnie tak miało się stać), a po prostu nie było już ku temu potrzeby. Zdenerwowanie i widok papierosów obudziły we mnie potrzebę sięgnięcia po własną paczkę „fajek na nerwy”, skrywaną w kieszeniach i wymiętoszoną od wielomiesięcznego noszenia wciąż jednej i tej samej. Tylko obecność Elio na balkonie mnie powstrzymała.
Nie zareagowałem jakoś szczególnie kiedy wrócili. Jedynie rozluźniłem uścisk, pozwalając Elaine podejść do brata, bo pewnie to pragnęła teraz zrobić. Sam jedynie rzuciłem na nich spojrzeniem, obracając się profilem w stronę drzwi balkonowych.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; włosy sięgające do pasa; zapach cytrusowych dropsów;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 241
  Liczba postów : 1428
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Pokój 11 QzgSDG8




Gracz




Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Re: Pokój 11  Pokój 11 EmptyCzw Lut 20 2020, 20:22;

Trzeba przyznać, że pierwszy raz w życiu nie udało się jej nawet wyczuć nagłej złości brata. Gdy Alise wpadła na durny pomysł znalezienia sobie pokoju to wykrzywiła usta w grymasie i nim miała cokolwiek zaprotestować, Elijah ruszył z całkiem... intensywną odsieczą. Odprowadziła ich wzrokiem, gdy ruszyli na balkon, a spojrzenie Alise potraktowała poważnie. Niechaj porozmawiają, choć ją samą ciągnęło, by jak najszybciej znaleźć się przy Elim, objąć jego policzki i wyczytać z jasnych oczu co go gnębi i trapi. Została jednak przy Rileyu, który był chyba tak samo zagubiony w obrocie spraw jak ona. Odczytała jego zdenerwowanie z samego uścisku, który czym prędzej zakryła drugą dłonią, jakby dzięki temu miała mu nieco ulżyć.
- Eli się zdenerwował i szczerze... nie wiem czemu. - zmarszczyła brwi zawiedziona, że nie potrafiła tego odkryć. Gdy kątem oka zobaczyła, że się przytulili to w jej sercu zapłonęła... znajoma, stara zazdrość, którą to dzielnie stłumiła. Odwróciła wzrok, by ich nie peszyć, wszak Eli sam wyszedł z inicjatywą i nie mogła mu niczego zakazywać. Mimo wszystko obiecała sobie z nim porozmawiać, bowiem Alise go rzuciła tak samo jak dwie dziewczyny po niej. Chciałaby go ochronić przed kolejnym cierpieniem. Może sama znajdzie mu jakąś kandydatkę i wyśle go na randkę w ciemno? W sumie z Alise pasowali do siebie... Wróciła wzrokiem do Rileya i pogładziła jego polik, gdy się przytulił do jej brzucha. - Zostaniemy i coś zdziałamy. Najwyżej powiemy im o tobie za godzinę, gdy się oboje uspokoją. Do tego czasu nie pozwolę, żeby stres cię chciał zjeść. - zapewniła łagodnym głosem i gdy wyprostował się, zakryła jego policzki swoimi dłońmi, by wyłapać jego wzrok, w którym zawsze, ale to zawsze tonęła z zachwytu. Tak bardzo go kochała, iż czasami nie potrafiła tego odpowiednio wyrazić. - Nie poddamy się po tej jednej małej niezręczności. - posłała mu pełen czułości uśmiech i odwróciła głowę w kierunku drzwi balkonowych, kiedy oboje wracali do pokoju. Opuściła dłonie, zostawiając na policzkach Rileya echo swojego uczucia i odwróciła się przodem do nich. Wzrok skrzyżowała z Alise.
- Nikt nie musi nam stąd uciekać, bo to niemądre. Wszyscy tu zostają, dobrze? - popatrzyła po każdej twarzy, chcąc uzyskać chociażby niechętną zgodę. - Ali, znam tych panów tutaj i wiem, że nie pozwolą nam skorzystać z leżanki. Zapewne będą się wymieniać, gdy zajdzie taka potrzeba. - co znaczyło, że w razie czego będzie spać obok brata na zmianę z Rileyem. Oczywiście najpierw muszą im powiedzieć coś ważnego. - Chcemy z wami o czymś porozmawiać. - odnalazła po omacku dłoń Rileya i ją mocno ścisnęła. - O czymś bardzo ważnym. - przeniosła wzrok na Elijaha. - Co nie jest powodem do podejrzliwości, kochanie. I nie, nie jestem w ciąży. - tutaj się uśmiechnęła, bowiem była niemalże pewna, że brat o tym pomyśli. Nie mówiła póki nic więcej, a jedynie próbowała zarazić ich swoim spokojem, choć trzeba przyznać, że końcówki jej włosów notorycznie zdradzały stres. Objęła obiema dłońmi rękę Rileya, przenosząc ją bliżej swojego brzucha.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3945
  Liczba postów : 3244
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Pokój 11 QzgSDG8




Gracz




Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Re: Pokój 11  Pokój 11 EmptyCzw Lut 20 2020, 23:15;

„Gdybym był na tyle stanowczy, żeby jakoś Cię zatrzymać”.
To było naiwne myślenie, ale naprawdę wierzył w to, że w tamtym momencie było to możliwe. A nawet jeśli i w takim wypadku byłby skazany na porażkę, to i tak żałował, że nawet nie spróbował. Kochał ją – kochał ją naprawdę, całym swoim osiemnastoletnim wówczas sercem. To ją jako pierwszą w swoim życiu obdarował tak silnym uczuciem i zrobiłby dla niej absolutnie wszystko; tym bardziej nie rozumiał dlaczego tak łatwo się wtedy poddał. Jeśli nie był w stanie zatrzymać jej w Hogwarcie – przy swoim boku, gdzie powinno być jej miejsce, powinien był za nią wyjechać. Co go tu trzymało? Nigdy nie był szczególnie przywiązany do miejsca, tworzyło dlań jedynie tło do zdjęć. Lepsze, gorsze, ale tło. To ona powinna być na pierwszym planie i z perspektywy czasu nie rozumiał dlaczego pozwolił, by z niego zniknęła. Była pierwszą, która zdobyła jego serce i pierwszą, która je złamała; w każdej kolejnej miłości był już znacznie ostrożniejszy, powściągliwszy. Zatracił umiejętność rzucenia się na głęboką wodę – wpierw stopniowo, a po incydencie z Gabrielle już do reszty. Miała rację, to nie była „tylko przeszłość”, to była aż przeszłość. Nie miał pojęcia jak wyglądało to w jej przypadku, ale jego wszystko to co wspólnie przeżyli zmieniło bardzo. Miejscami zepsuło, a miejscami wzmocniło.
Dziewczyny, z którymi mnie coś łączy bardzo lubią wyjeżdżać w najmniej odpowiednim momencie. Takim razem. — Sprostował, uznawszy, że zasługuje na to pokrętne i nieoczywiste wyjaśnienie. Jego zerwanie z Pandorą było sprawą tak świeżą, że chyba mało kto w tym momencie o tym wiedział. Miał świadomość, że wkrótce sprawa mocno się rozdmucha, ale teraz chciał cieszyć się tą odrobiną spokoju. Ton jego głosu sugerował, że nie chce wdawać się w szczegóły, skrzywionej miny nie miała zaś możliwości ujrzeć, na moment unieruchomiona jego ramionami. Ze zdziwieniem odkrył, że pachnie bez mała identycznie jak wtedy – i że wbrew wszelkiej logice dobrze pamięta ten zapach. Cieszył się, że ją przytulił i to nie tylko dlatego, że było mu to potrzebne – dzięki temu nie mogła zobaczyć protestu, który na pewno odbijał się w jego mimice. Nie zgadzał się z jej słowami, ale nie chciał dłużej ich podważać; dość kłótni na dziś, ileż można. Na koniec pokiwał głową i pozwolił poprowadzić się do wnętrza pokoju, który zionął w zziębniętą skórę całym nagromadzonym tu ciepłem. Spojrzał na Elaine tak przepraszająco, jak tylko potrafił i uśmiechnął się delikatnie, bo w istocie nie zamierzał puszczać żadnej z nich na leżankę. Spoważniał dopiero w następnej chwili, kiedy jego bliźniaczka zabrzmiała o wiele poważniej niż jeszcze przed momentem. W połączeniu z wariującą metamorfomagią wywołało to u niego silne uczucie niepokoju. W istocie pierwszą jego myślą była ciąża, drugą zaś – zaręczyny; szybko powiódł wzrokiem do jej dłoni, szukając tam zdradzieckiego pierścionka, a kiedy go nie znalazł, przygryzł wargę w oczekiwaniu na więcej informacji. Starał się być cierpliwy.
Powrót do góry Go down


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
Pokój 11 QzgSDG8




Gracz




Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Re: Pokój 11  Pokój 11 EmptyPią Lut 21 2020, 20:33;

Skrzyżowałem z nią spojrzenia. Chociaż w jej własnym kryła się nieodparta pewność, że wszystko będzie w porządku, ja błyskawicznie straciłem jakiekolwiek nadzieje, że ja i Elijah jakkolwiek zdołamy się ze sobą dogadać, jeżeli ten odkryje, iż go oszukiwałem. Starczyła do tego jedna uwaga wypowiedziana zmienionym głosem. Wszystkich oszukiwałem i to od lat. Weszło mi to w krew tak bardzo, że o wiele łatwiej myślało mi się o mojej metamorfomagii jak o czymś, co właśnie takim mnie stworzyło. Znaczy, jakby nie było to remedium, a absolutna konieczność. Łatwiej było mi utrzymać magię, niż ją z siebie zdjąć, to już mówiło o mnie bardzo wiele. Tymczasem kiedy zacząłem zastanawiać się nad tym w jaki sposób w ogóle mógłbym to zrobić, Elaine spróbowała jakoś rozpocząć ten temat… a ja o mało nie udławiłem się, kiedy wspomniała o ciąży. Kaszlnąłem zdradziecko, spoglądając na nią z zaskoczeniem, że w ogóle ktoś mógłby tak pomyśleć. Zdziwiłem się, że Elio stoi tak spokojnie. Dostrzegłem za to jak jego wzrok wędruje w kierunku ręki Elaine i aż ciarki mnie przeszły z nagłego przypływu zdenerwowania. Spodziewał się kompletnie czego innego. Czy to cokolwiek miało ułatwić?
- Ja… - zacząłem niezgrabnie, wiercąc się w sobie tak bardzo, że nieomal wychodziłem już z siebie. Słowa „jestem metamorfomagiem” jakoś nie chciały przejść mi przez gardło. Tak samo jak prezentacja. Teoretycznie mógłbym po prostu im się pokazać, ale czułem na samą myśl przeraźliwy wstyd. To byłoby zupełnie tak, jakby zobaczyli mnie nago. Bez magii, którą żyłem każdego dnia czułem się bardzo bezbronny.
- Przepraszam, że was tym obarczam. Nie chciałbym, abyście wystraszyli się mnie w nocy. - Zacząłem po kilkunastu sekundach ciszy, gdy nerwowo objąłem Elaine ramieniem w pasie, aby dodać sobie otuchy. Moje palce bębniły nerwowo o jej kość biodrową. Czując na sobie spojrzenia uznałem, że nie dam rady. Nie powiem tego. To było tak głupie… przecież Elijah też był metamorfomagiem! Zdaje się, że to peszyło mnie najmocniej. Zerknąłem przelotnie na Alise, zanim wróciłem wzrokiem do Swansea.
Raz się żyje.
Wyciągnąłem przed siebie lewą dłoń. Powoli, zewnętrzną jej stroną w ich kierunku. Moja skóra zafalowała lekko, gdy szpetna blizna po poparzeniu wyłoniła się spod mojej skóry, nakrywając te drobniutkie blade kreski łowcy, które widniały na niej na co dzień. Na tym nie poprzestałem. Paradoksalnie, nie dlatego, że tego chciałem. Spanikowałem w ostatniej chwili. Zamiast powstrzymać metamorfomagię, ona mi się wymknęła. Spadła ze mnie nieomal w jednej chwili. Blizna przebiła skórę mojego policzka. Widać ją było także na szyi i kawałku obojczyka wystających spod ubrania. Opuściłem rękę, zaciskając pięść. Blizna zafalowała lekko, ale nie zniknęła. W odpowiedzi zacisnąłem mocniej wargi. Moje oczy rozszerzyły się nie tylko w zaskoczeniu, ale i strachu. Spojrzałem po zebranych. Nie było już odwrotu.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; włosy sięgające do pasa; zapach cytrusowych dropsów;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 241
  Liczba postów : 1428
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Pokój 11 QzgSDG8




Gracz




Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Re: Pokój 11  Pokój 11 EmptyPią Lut 21 2020, 20:48;

Wiedziała, że prośba o cierpliwość była prośbą ogromną, ale naprawdę chciała wykupić Rileyowi tak dużo czasu jak tylko będzie tego potrzebować. I Eli i Ali wiedzieli już, że coś jest na rzeczy, a więc nie było już odwrotu. Z niepokojem zerknęła na chłopaka, gdy kaszlał z tajemniczego powodu. Przylgnęła do jego boku, gdy się odezwał. Wspierała go myślami, ciepłem, mimiką i wzrokiem, byleby cały czas towarzyszyła mu świadomość, że nie jest sam. Obserwowała zmieniającą się dłoń, a widziała te charakterystyczne falowanie wielokrotnie i nie tylko u siebie i nie u brata.
- Może parawan nie będzie wtedy... - chciała na bieżąco rozładowywać ciszę swoim cichym głosem lecz coś działo się nie tak jak powinno. Podniosła głowę i dostrzegła na jego poliku bliznę. Zmarszczyła brwi, zakryła ją wnętrzem swojej dłoni. - Riley? - odezwała się pytająco, sprowadzając na siebie jego spojrzenie. Nie było po niej widać szoku związanego z odkrywaną tajemnicą, a raczej obszarem jej ujawniania. Dostrzegła na jego twarzy strach. Tak bardzo się tego bał, że stracił nad tym kontrolę, a ona niemal tu wyzionęła ducha, przejmując odeń podobne uczucia. Jej włosy zafalowały znów bielą. Pogładziła jego policzek i odwróciła wzrok do brata i Alise, a wstrzymany w piersiach oddech zdradzał, że wyczekiwała ich reakcji. Skrzyżowała spojrzenie z Elijahem i zdała sobie sprawę jak bardzo boi się jego gniewu... ale nie na Rileya, a na siebie samą, bowiem zataiła przed nim coś istotnego. Czyjąś ściśle strzeżoną tajemnicę. Jej dolna warga zadrżała, ale nie dała się emocjom. Objęła z powrotem dłoń Rileya. - Eli. - odezwała się, a jej głos zdradzał napięcie. Pragnęła poznać jego myśli i uczucia. Żałowała, że nie potrafiła teraz przenieść wzroku na Alise, zbyt przejęta potencjalną złością brata. Jej wzrok wyrażało nieme błaganie o wyrozumiałość.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3945
  Liczba postów : 3244
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Pokój 11 QzgSDG8




Gracz




Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Re: Pokój 11  Pokój 11 EmptyNie Lut 23 2020, 18:52;

Choć przed momentem roznosił go nadmiar sprzecznych emocji, teraz stał zupełnie spokojny. Ani żart o ciąży, ani doszukiwanie się pierścionka nie wywołały w nim reakcji intensywniejszej, aniżeli wywołane niepewnością podenerwowanie. Rozmowa z Alą w jakiś dziwny sposób mu pomogła, choć trwała przecież tak krótko i zawierała tak niewiele. A może to jej obecność przyniosła mu ulgę? Przypomniała kim tak naprawdę jest i przede wszystkim jaki chciał być. Chciał wspierać Elaine, to od zawsze było dla niego priorytetem, a przecież ostatnio tak często nawalał pod tym względem. Oddalili się od siebie przez ostatnie miesiące, a on, choć wcześniej zdawał się tego nie dostrzegać, nagle ujrzał to w absolutnie pełnej krasie i przeraziło go to do tego stopnia, że postanowił sobie natychmiastową zmianę. Narzucił ją sobie, nawet jeśli wewnętrzne rozdarcie tak bardzo utrudniało mu normalne funkcjonowanie. Alise zwróciła jego uwagę na to jak odezwał się do siostry i ze strachem odkrył, że gdyby mu o tym nie powiedziała, pewnie wcale by tego nie zauważył. Trzeba było położyć temu kres.
Choćby miało się w nim gotować z ciekawości, nie zamierzał okazać zniecierpliwienia po raz drugi – mieli wszelkie prawo do rozegrania tego na własnych zasadach. Jeśli Elaine mówiła, że coś było istotne... to tak po prostu było i już. Zatrzymał spojrzenie na Rileyu, który ewidentnie miał problem z ubraniem swoich myśli w słowa i ze zdziwieniem odkrył, że wyjątkowo dobrze go rozumie. Tak trudno było mówić tak, by zostać zrozumianym. Rozchylił nieco wargi w geście zdziwienia, gdy magiczna, metamorfomagiczna iluzja piękna zafalowała w charakterystyczny, znany mu do cna sposób ukazując to, co już tak piękne nie było. Obserwował ukazujące się blizny, a na ich widok nieświadomie potarł skryte pod bluzą przedramię, pokryte podobną warstwą kłamliwej magii. Choć od razu rozpoznał metamorfomagię, prawda dotarła do niego z opóźnieniem. Jakim cudem przez te wszystkie lata w szkole nie zauważył, że Fairwyn posługuje się tak bliskim mu – bliskim im – rodzajem magii? Chciał szukać w pamięci momentów, w którym jakkolwiek się zdradził, ale nim to zrobił, cała metamorfomagiczna zasłona opadła, ukazując horror w najczystszej, bo żywej i tak bliskiej postaci. Jego włosy pojaśniały z zaskoczenia i niejakiego strachu, który wywołał w nim w pierwszej sekundzie Riley. Nie spuszczając z niego wzroku, wolno przysiadł na brzegu łóżka, czując, że nogi nie chcą go słuchać. Siostra swoim głosem wyrwała go z zamyślenia i chyba dopiero w ten sposób przypomniała mu, że należy nie tylko mrugać i oddychać (czego nie robił od co najmniej dziesięciu sekund), ale i przydałoby się powiedzieć coś – cokolwiek.
Problem był jednak taki, że on nie bardzo wiedział co miałby, czy w ogóle mógłby na ten temat powiedzieć.
Przykro mi — odezwał się do Rileya, bo choć nie uważał, że ten mógłby łaknąć jego współczucia, uznał to za odpowiednie. Takie blizny w wypełnionym magią świecie wiązały się z ogromnymi pokładami cierpienia. — Więc... to o to chodzi? — powoli przeniósł wzrok na Elaine, patrząc na nią pytająco. Nie pojmował czego właściwie od niego oczekiwali, a przede wszystkim jakiej reakcji się spodziewali. — No tak, metamorfomagia nie działa w czasie snu. Rzeczywiście... moglibyśmy się zdziwić.
Spróbował się uśmiechnąć, ale dziś nie szło mu to najlepiej, więc wyszło raczej kwaśno. Niemniej, nic w nim nie wskazywało na to, by czuł się w jakiś sposób urażony zachowaniem tego w tajemnicy przez tak długi czas – bo i tak nie było. Zamiast denerwować się na niego lub na nią – lub na szerzej pojęte nich, zaczął zastanawiać się, czy to możliwe, by Riley kiedykolwiek pozwolił mu uwiecznić swoją prawdziwą twarz na zdjęciu. Nie zapytał go na głos chyba wyłącznie ze względu na Elaine.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pokój 11 QzgSDG8








Pokój 11 Empty


PisaniePokój 11 Empty Re: Pokój 11  Pokój 11 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pokój 11

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pokój 11 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Masyw Mont Blanc
 :: 
Resort
 :: 
Skrzydlo mieszkalne
-