Nie odzywasz się, jeszcze pomyślę, że się obraziłeś...

Za to, że nie poszedłeś ze mną na Halloween w Dolinie Godryka?

Czy za to, że nie powiedziałeś mi, że idziesz na gryfońską imprezę? Widziałem Cię tam! Masz szczęście, że umiem sam o siebie zadbać

Jak tam, trenujesz, czy ta paskudna brytyjska pogoda za mocno daje w kość? Brr, nie wyobrażam sobie teraz wsiadać na miotłę.

Jak zaczynasz tak wymieniać, to naprawdę brzmi to strasznie.

Na Halloween nikt mnie nie zaprosił. A impreza? Dziwne, że w ogóle mnie rozpoznałeś... Widziałem w jakim stanie byłeś i co robiłeś. I nie nazwałbym tego dbaniem o siebie    

Nie widziałeś chyba warunków w Durmstrangu... Zapraszam na poranny bieg, wtedy zobaczysz co to trudne warunki.

Było straszne! Zaniedbujesz mnie :smut:

Hola, nie było tak źle! To z tym alkoholem jest coś nie tak, zamiast normalnie uderzyć do głowy, najpierw się bełkocze, a potem kręci ci się w głowie jak po karuzeli...

...no dobra, może to też trochę moja wina. Ale wiesz, bywało już gorzej

Nie, nie widziałem. Jak tak was wszystkich słucham to cieszę się, że matka wybrała dla mnie Souhvězdí, Durmstrang brzmi strasznie. Jak ośrodek karny.

Trenerzy gwałcą was tam trzonkami od mioteł?

Wiesz, w sumie nie musisz odpowiadać...

Pisałeś już pracę na zielarstwo? Jakim kwiatuszkiem jesteś, Dickie?

Przecież nie masz problemu ze znalezieniem sobie towarzystwa.

To nie tak, że jestem wyjątkowy...

No dobra, może jednak niezbędny

A może to wina towarzystwa. Gdybym ja tam był, sprawy zupełnie inaczej by się potoczyły

Ha! Tego jeszcze nie słyszałem!

Kiedyś przetestuje na Tobie wytrzymałościowe eksperymenty

Jaka praca? Kurwa...

Chcesz mnie przetestować?

Masz na myśli trzonek, czy paskudną pogodę?

Myślę, że bym podołał, też mam w sobie rosyjską krew :>

Ha! Uważaj bo odeślą Cię z powrotem na wschód. A tego bym nie chciał.

Ty byś nie chciał! Chodziło mi o to, że Ty byś nie chciał, oczywiście! Cholerne literówki.

Boisz się?

Z resztą, CZEGO tu się bać haha

Krew w niczym Ci nie pomoże. Oczywiście, jeżeli to ja się za Ciebie zabiorę

Nie no, chyba wysyłałbyś mi listy... Nie zdołają przechwycić mi poczty. A co to za praca, tak swoją drogą?

I jak mam Ci teraz wierzyć? Eh.

Powinienem?

Zabierz się za mnie, albo zabierz mnie ze sobą – na ten wspomniany poranny bieg. Chętnie się do Ciebie dołączę, ostatnio się rozleniwiłem i biegam popołudniami, a wtedy doskwiera mi samotność. Wiesz, żaden z tych Hogwarckich delikatesów nie jest w stanie dotrzymać mi kroku.

Musisz opisać Vicario jaką rośliną twoim zdaniem jesteś.

Wybierz jakieś warzywo, to na pewno będzie pasować.

Albo czyrakobulwę...

Przecież nie skrzywdziłbym muchy! Ranisz...

Czyli mówisz, że mam pełne prawo wparować do Twojego dormitorium i wyrzucić Cię z łóżka, o nienormalnej godzinie? Nie wiem, czy sam bym się tam nie zagnieździł na jakiś czas...

Czemu akurat warzywo? Co do tej czyrakobulwy...

Zdecydowanie Cię wykończę na tym treningu...

Powiedz, miałeś jakieś większe urazy, o których powinienem wiedzieć? Wiesz, nie powinno się lekceważyć starych ran  

Gdybyś wszedł do mojego łóżka, ja nie dałbym się z niego wyrzucić

Nie tak łatwo mnie zabić, złego diabli nie biorą.

Mam uraz do brukselki, ginu i rudowłosych mężczyzn. Poza tym wszystko ze mną w porządku. Pozwól, że pozwolę sobie wątpić w Twoją troskę.

Starych się nie lekceważy, a nowe - zadaje? Oj, Dickens, Dickens. Powinniśmy się napić.

Już nie mogę się doczekać poranka

Noce bywają w moim przypadku bezsenne... Dasz się skusić?

Myślę, że ten Diabeł by wziął. Kilka razy.

O brukselce nie chce wiedzieć, za ginem sam nie przepadam ale chętnie posłucham, a ten rudowłosy mnie zaintrygował. I masz moje pozwolenie.

Powiedz gdzie jesteś, a będę tam... Daj mi pięć minut? Cały czas ćwiczę swoją wytrzymałość.

Nie masz dosyć po imprezie?

Kilka razy? Schlebiasz mi. Może w takim razie powinienem się do niego zgłosić

W łóżku...

Dlatego zakładam, że przyszedłbyś w mniej niż pięć minut. Szlag by trafił Twoją wytrzymałość.

Nigdy nie mam dość, Dick. Nigdy.

Otwieraj te cholerne drzwi

Dwie minuty...