Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Korytarz

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Korytarz QzgSDG8




Gracz




Korytarz Empty


PisanieKorytarz Empty Korytarz  Korytarz EmptyWto 26 Lis 2019 - 23:22;


Korytarz

Niezbyt długi, umożliwiający dostęp do wszystkich mieszkań na danym piętrze i jednocześnie stanowiący swoiste ich połączenie – klasyczne miejsce w każdym budynku mieszkalnym. Na podłodze parkiet w w chłodnym odcieniu nienachalnego brązu, na ścianie jasna sztukateria i tapeta w delikatny wzorek. Oświetlony tu i ówdzie zaczarowanymi świecami, które nie tylko zapalają się same, ale i nigdy się nie wypalają.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Korytarz QzgSDG8




Gracz




Korytarz Empty


PisanieKorytarz Empty Re: Korytarz  Korytarz EmptySro 27 Lis 2019 - 0:53;

W życiu by nie pomyślał, że schody mogą być tak trudnym przeciwnikiem.
Pokonywał je wiele razy i był przy tym w różnym stanie, ale, na Merlina, nie przypominał sobie, by kiedykolwiek poszło mu aż tak niedobrze.
Która godzina?
Mrok przebijający się przez wąskie okno na klatce schodowej wskazywał na to, że było już co najmniej popołudnie. Wieczór? Noc? Może sam jej środek. Stracił rachubę w okolicach trzeciej butelki – tej, którą trzymał w jednej ręce, a w której znajdowała się już mniej niż połowa trunku. Nie wiedział też od jak dawna pokonywał te stopnie, bo było to nie lada wyzwanie i wymagało dużej dawki czułości wobec przymocowanej do ściany barierki, którą przytulał jakby była dlań ostatnią deską ratunku.
— Ne pooczach — warknął bełkotliwie, kiedy udało mu się wejść na właściwe piętro, a jedna ze świec zapaliła się tuż przed jego twarzą. Zatrzymał się na moment, wyprostował i, na wszelki wypadek trzymając się ręką ściany, ruszył w stronę, która wydawała się być tą, gdzie znajdzie drzwi do swojego mieszkania. Dotarł do nich... po jakimś czasie, a wtedy wyjął zza paska różdżkę, by otworzyć zamek. I właśnie w tym miejscu napotkał problem, który mimo że nie był pierwszym tego ... (wieczoru? popołudnia? nocy? Która, do kurwy nędzy, była teraz godzina?), okazał się być tym, który ostatecznie go pokonał. Żadne alohomory – ani te niewerbalne, ani przepełnione pijackim bełkotaniem – nie wpuszczały go do własnego mieszkania. Różdżka jakby zupełnie się na niego obraziła; a może po prostu wcale go już nie rozpoznawała? Zdenerwowany, załomotał w ciemnobrązowe drzwi pięścią, ale jakimś cudem w ogóle nie przekonało ich to do otwarcia się przed nim... za to był zupełnie pewien, że gdyby nie nałożone na mieszkanie zaklęcie wyciszające, do jego uszu dobiegłoby obrażone na te hałasy miauczenie Avady. Zapomniał w tym wszystkim, że w mieszkaniu zamontował specjalny zamek, który wymagał nie zaklęcia, a klucza. I że ten leży sobie bezpiecznie na dnie kieszeni marynarki, czekając aż jego właściciel wytrzeźwieje na tyle, by sobie o nim przypomnieć.
Dotarł do drzwi Leonela i szarpnął za klamkę, a potem załomotał w nie mocno, ale odpowiedziała mu jedynie cisza. Najwyraźniej nie było go dziś w domu. Drzwi Emily o dziwo go nie kusiły – nawet mimo wypitego alkoholu niespecjalnie miał ochotę dobijać się jej pełnym niechęci towarzystwem.
Nie wiedząc co ma ze sobą zrobić – w zarówno fizycznym, jak i psychicznym tego stwierdzenia znaczeniu, po prostu osunął się po gładkim drewnie leonelowych drzwi i podciągnął pod brodę kolana. Odkręcił trzymaną w ręku whisky i pociągnął z niej porządnie, krzywiąc się, bo dziś pił nie z chęci, a z konieczności. Potem oparł brodę na kolanach i przymknął powieki, bo świat wirował mu przed oczyma.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Korytarz QzgSDG8




Gracz




Korytarz Empty


PisanieKorytarz Empty Re: Korytarz  Korytarz EmptySro 27 Lis 2019 - 1:38;

Trudno dobrym dniem nazwać taki, w którym wracało się po nocach do domu. I to nie z udanej imprezy, ba, nawet nie z kiepskiej imprezy, a po prostu z całego dnia pracy. Najpierw studia, później wskoczył jej jeden klient na tatuaż, a na końcu spędziła niezliczoną ilość godzin w redakcji. Nie, żeby nie lubiła tam przebywać, ale parzenie kawy nawet jej (o dziwo!) mogło się znudzić. Dali jej też trochę papierkowej roboty, ale to nie było nic specjalnie ciekawego. Domykanie numeru zawsze było stresujące i ostatnie co przełożeni chcieli oglądać to nadambitne asystentki, starające się wychodzić poza swoje kompetencje. To nie był na to dobry czas. Hamowała się więc i faktycznie cały wieczór spędziła na nudnych do bólu, ale koniecznych to wykonania zajęciach.
Cieszyła się, kiedy w końcu mogła skierować swoje kroki w stronę domu. Nie zawsze lubiła tu wracać, na ogół dużo lepiej odpoczywała właśnie w pracy czy w Hogwarcie. Tutaj mogła się przespać, ale o psychiczny odpoczynek było bardzo trudno. Dzisiaj jednak ani trochę jej to nie przeszkadzało. Wiedziała, że tylko przyłoży głowę do poduszki i odpłynie. Kto wie, może będzie miała trochę szczęścia i nawet na głupie sny nie starczy jej sił? Zakładała, że to bardzo prawdopodobne. Nie pamiętała kiedy ostatnio jej umysłu nie zajmowała ani jedna nieprzyjemna myśl, czy zmartwienie. Była chęć regeneracji i nic więcej.
A więc oczywiście, coś musiało to zburzyć.
Jeśli naprawdę liczyła, że to definitywny koniec na dzisiaj, to cóż. Bardzo się pomyliła. Metaforycznie i dosłownie ręce jej opadły, kiedy przekręcając klucz w drzwiach, zauważyła kawałek dalej siedzącego pod sąsiednimi drzwiami Nathaniela. Chciała go po prostu zignorować - czuła, że dzisiaj naprawdę była do tego zdolna. Nie dało jednak się przeoczyć, że coś jest nie tak. Chociaż wiedziała, jaki styl życia prowadzi jej narzeczony, to nigdy nie widziała, żeby siedział na korytarzu i wyglądał tak fatalnie jak teraz. Wiedziała, że coś jest nie tak. To znaczy - bardziej, niż normalnie. Pytanie tylko, czy chciała interweniować? Kto wie, może za chwilę Leo otworzy drzwi i sam ogarnie przyjaciela. Coś jej jednak podpowiadało, że skoro nie zrobił tego do tej pory, to po prostu go nie ma. Westchnęła i podeszła do mężczyzny. Przykucnęła przy nim i przyjrzała mu się uważnie.
- Wyglądasz fatalnie. Naprawdę chcesz doprowadzać się do takiego stanu? Co z tobą nie tak? - pokręciła głową, chociaż wiedziała, że to jak mówienie do ściany. Prawdę mówiąc, niepokoiła się. Jego zapędy były coraz bardziej autodestrukcyjne. Nie, żeby dla niej to miało jakieś znaczenie, ale jednak nie można było przechodzić obok staczającego się człowieka obojętnie. Przyzwoitość jej na to nie pozwalała. I tylko tyle. Spróbowała otworzyć jego drzwi alohomorą, ale nie zadziałało. Zmarszczyła nos. - Co jest? - spojrzała na niego, nie wiedząc czemu, oczekując przydatnej odpowiedzi. Nie czekała na nią jednak zbyt długo i skierowała różdżkę w jego kierunku. - Mobilicorpus - uniosła chłopaka nad ziemie, bo inaczej raczej by go nie podniosła. Otworzyła drzwi do swojego mieszkania i kierując różdżką, położyła go na kanapie. Swoim jedynym łóżku, swoją drogą. Czemu ona właściwie to robiła?
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Korytarz QzgSDG8




Gracz




Korytarz Empty


PisanieKorytarz Empty Re: Korytarz  Korytarz EmptySro 27 Lis 2019 - 2:18;

Czy słyszał charakterystyczne skrzypienie wiekowych schodów? Rytm kroków, które niewątpliwie się do niego zbliżały, a w pewnym momencie niemalże go minęły? Brzęczenie breloczka i charakterystyczny szczęk zamka ustępującego pod naciskiem klucza? Nawet jeśli jego uszy odbierały wszystkie te dźwięki, mózg starannie je selekcjonował i ignorował tak, by nie zakłócać jego spokoju. Jego postrzeganie rzeczywistości było na ten moment bardzo ograniczone, a myśli skupiały się wokół tego, że w głowie szumi i wiruje mu coraz mocniej, i z każdym momentem coraz to silniej przyprawia go to o mdłości. Pewnie wcale nie zauważyłby, że Emily pojawiła się w korytarzu, ba, może umknęłoby mu to, że przy nim kucnęła. Chyba przysnął... a może się wyłączył? Bez względu na to co się z nim działo, jej głos brutalnie przywrócił go rzeczywistości, sprawiając, że podniósł gwałtownie głowę, otworzył przekrwione oczy i zamrugał, na nowo przyzwyczajając się do migotliwego blasku świec. Z trudem skupił na niej wzrok i wykrzywił się w dziwnym grymasie, który chyba nawet w założeniu nie miał być uśmiechem.
— Sama wyglondasz fafa... tafa... lafa... — zabełkotał, irytując się własną niemocą i w końcu machnął gniewnie ręką, swoją drogą tą samą, w której wciąż trzymał butelkę, wymachując alkoholem niebezpiecznie blisko głowy dziewczyny. — Aaa chujstym — podsumował elokwentnie — jakieo stanu, co ty mófisz domnie. Zostaf mnie.
Wyglądał na wzburzonego, mimo że Emily wcale go nie tykała, żeby w ogóle mogła go zostawiać. Niemniej, to, że, logika nie była w tym momencie jego mocną stroną zostało ustalone już przed momentem. Uznawszy sprawę za zamkniętą, położył rękę na kolanach, czoło oparł zaś o rękę i zacisnął powieki, w ciemności próbując odnaleźć potrzebny mu spokój.
— Nie dziaa — wymamrotał tylko zrezygnowanym, zmęczonym i sennym tonem, wspierając tym samym Emily w walce z zamkniętymi drzwiami. Potem... potem właściwie znów odleciał i to chyba bardziej dosłownie niż by sobie tego życzył. Utracił świadomość, a odzyskać miał ją dopiero w chwili, gdy będzie już w łóżku. Zupełnie nieznanym mu łóżku.

    | z/t x2
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Korytarz QzgSDG8








Korytarz Empty


PisanieKorytarz Empty Re: Korytarz  Korytarz Empty;

Powrót do góry Go down
 

Korytarz

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Korytarz JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Aleja Amortencji
 :: 
Kamienica nr 23
-