Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Sala lustrzana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 13 z 29 Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14 ... 21 ... 29  Next
AutorWiadomość


Gabrielle Papillon
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 1125
  Liczba postów : 2118
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptySob Sty 08 2011, 21:34;

First topic message reminder :




Ta sala jest idealna dla tych, którzy lubią oglądać siebie ze wszystkich stron. Jest to dosyć duże pomieszczenie, na którego trzech ścianach zawieszone są przeróżne lustra – niektóre działają jak zwykłe lustra, inne zniekształcają sylwetkę. Pod ścianą niepokrytą lustrami, tą samą, w której znajdują się drzwi wejściowe, stoją kanapy i fotele, które można łatwo przemieścić i ustawić w dowolnym miejscu.
A oświetlenie? Nie wiadomo skąd pochodzi. Gdy ktoś wchodzi do środka, pomieszczenie staje się jasne, jakby cały czas panował dzień.
Idealne miejsce do ćwiczenia swoich tanecznych umiejętności.


***

Gabrielle, podekscytowana spotkaniem z przyjacielem z dzieciństwa, którego nie widziała przecież od tylu lat, szybko napisała notkę, która miała poinformować Pierre'a o tym, że czekała na niego. Najpierw pobiegła do sowiarni i wysłała ją, w niej zmieniając miejsce spotkania (w Salonie Wspólnym już ktoś był). Później szybko udała się do Sali, mając nadzieję, że nie spóźni się i że to ona nadejdzie tam pierwsza, tak, jak obiecała, a nie on. Na szczęście, gdy tylko weszła do pomieszczenia, okazało się, że nie było w nim nikogo oprócz niej. Także usiadła na jednym z foteli i czekała, przy okazji obserwując swe oblicza odbijające się w lustrach. A niektóre wyglądały prześmiesznie.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Aglaia Ch. Gavrilidis
Aglaia Ch. Gavrilidis

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 169
  Liczba postów : 286
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5224-aglaia-chara-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5227-sowa-aglaii
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptyWto Mar 19 2013, 17:58;

Aglaia jakoś nie wierzyła, że mogłaby po dwóch treningach być lepsza od Laili. Puchonka miała więcej zapału i wytrwałości niż ona. Po za tym, Aglaia nie lubiła bólu, a przecież zostać rannym podczas meczu czy treningu to w quiddichu nic nadzwyczajnego. Codzienność.
- Tak szybko, to raczej bym cie nie dogoniła, że nie wspomnę o reszcie drużyny z mojego domu - powiedziała Aglaia robiąc obrót dookoła własnej osi.
Będzie miała Aga o czym myśleć, zanim podejmie jakąś decyzje. O ile łatwo się będzie zapisać, o tyle głupio będzie się wycofać po pierwszym treningu. Gdyby chociaż nie musiała się potem widywać z członkami drużyny, lecz tak się nie da.
Przecież oni dzielą ten sam pokój wspólny. Cały zamek i tereny, które do niego przylegają. Czułaby się niezręcznie.
- Zastanowię się nad tym porządnie - powiedziała. - Bo przecież to będzie wiążąca decyzja. - Aglaia ponownie spojrzała na swoje odbicie. - A tak po za quiddichem, co ciekawego ostatni robiłaś?
Powrót do góry Go down


Laila Howett
Laila Howett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : animag (irbis), teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 1637
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5138-laila-howett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5141-laikowe-papierki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7169-laila-howett#204311
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptyWto Mar 19 2013, 22:52;

Uśmiechnęła się lekko. Rzeczywiście, może quidditch nie był dobrym pomysłem dla każdego i należało się liczyć z tym, że różnie bywało i nie należało decydować za wszystkich, dlatego już nic więcej nie mówiła, aby nie wyszło niby, że ją namówiła, a potem jak ta sobie kości połamie to będzie miała wyrzuty sumienia... Ale może nie będzie tak źle? Najwyżej napadnie ją starszy brat dziewczyny... Jak mu tam? Ioannis? Hm. No trudno, przeżyjemy... Tyle z tego wszystkiego, że żal...
- Mam nadzieję, że się spotkamy kiedyś na boisku. - Ale nie powiedziała tego agresywnie, jakby chciała ją zmieść z powierzchni ziemi, uwielbiała mecze towarzyskie i spontaniczne potyczki, które gwarantowały salwę śmiechu i mnóstwo piosenek dopingujących. To już jakaś zabawa.
- Hm. Ostatnio? Szczerze mówiąc nic ciekawego. Tu jakieś zakupy, tu rozmowy z ludźmi... W sumie nawet żadnej ciekawej sytuacji nie ma, aby się wkręcić. - Może i zaczęłaby przebywać bliżej Alana, żeby poznać jakiegoś chłopaka ze starszych klas, ale w sumie on się trochę odciął przez panny, więc nie pozostawało jej nic innego, jak mieć nadzieję, że coś się samo nawinie, albo już się nawijało.
- A Ty? - Odbiła piłeczkę w taki inteligentny sposób!
Powrót do góry Go down


Aglaia Ch. Gavrilidis
Aglaia Ch. Gavrilidis

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 169
  Liczba postów : 286
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5224-aglaia-chara-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5227-sowa-aglaii
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptyCzw Mar 21 2013, 23:23;

- Na razie jeszcze niczego nie obiecuję Laila - zapowiedziała Aga. - Nie wiem, na jakiej pozycji mogłabym grać.
Aglaia podziwiała tych czarodziejów i czarownice, którzy z pasją oddawali się quiddichowi. Trenowali niezależnie do pory dnia, czy roku. W sumie nic nie było w stanie zniechęcić ich do treningów. Trzeba było Adze przyznać, że nie miała słomianego zapału i trwała w postanowieniach. Jednakże musiała gruntownie przemyśleć tę kwestię.
- W sumie ja też nie robiłam za bardzo nic produktywnego - przyznała odrywając swój wzrok od lustra.
Ileż to można się przeglądać? Jeśli szło o Aglaię to dość długo. Zwłaszcza, że Sala Luster pozwalała obejrzeć się idealnie z każdej strony. Z lewej strony. Z prawej strony. Z przodu, z tyłu. Takie pomieszczanie przydałoby się jej w domu.
- Tak się snułam po zamku bez konkretnego celu - Aglaia Chara raczej nie owijała w bawełnę i czasami przez to traciła na wdzięku. A przecież uczono ją, że nie ładnie jest kłamać. - Chociaż myślałam nad lekką modyfikacją wiosenno-letniej garderoby. Moje niektóre ubrania raczej już dłużej nie powinny oglądać światła dziennego.
Powrót do góry Go down


Laila Howett
Laila Howett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : animag (irbis), teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 1637
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5138-laila-howett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5141-laikowe-papierki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7169-laila-howett#204311
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptySob Mar 23 2013, 20:05;

Modyfikacja garderoby była całkiem dobrym pomysłem. Szczególnie dla niej, biorąc pod uwagę, że dawno nic sobie nie kupowała i może rzeczywiście należało coś zmienić, podmienić, wymienić czy nawet wyrzucić. O zgrozo. Laila od dawna nic nie wyrzucała. Nawet ulubiona para przetartych jeansowych spodni odnalazła zastosowania... A co ona z nimi zrobiła? E tam. Nie będziemy tego tak publicznie opowiadać, bo jeszcze ktoś coś sobie pomyśli i zabawa umrze. Ale dobrze... Nieważne... Z butami powinna zrobić porządek. Może należało coś wreszcie ogarnąć. Np. zaangażować się w coś pozytywnego i wiecie... Liczyć, że wszystko będzie dobrze? Coś takiego? Przynajmniej coś ktoś? Nie? No może...
- Hm. Też powinnam o tym pomyśleć. Może po prostu kiedyś pojedziemy razem na zakupy. Matka kazała mi stawić się u krawcowej na pobranie miary, gdyż chcą mi uszyć jakąś wspaniałą sukienkę na jakieś tam wesele... Zupełnie, jakby zakładali, że tam pójdę. - No jasne, że pójdzie... Ten styl olewania wszystkiego nie działał przy rodzicach, którzy zwyczajnie oczekiwali wdzięczności za te wszystkie lata i właśnie tak jak miano okazywać. Pojawiać się na spotkaniach rodzinnych i uśmiechać się w odpowiednich momentach. Bez żadnych dziwnych odmian przypałów. O ile wcześniej jej nie wydziedziczą czy coś... Hm.
Powrót do góry Go down


Aglaia Ch. Gavrilidis
Aglaia Ch. Gavrilidis

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 169
  Liczba postów : 286
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5224-aglaia-chara-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5227-sowa-aglaii
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptyPią Kwi 05 2013, 12:21;

Aglaia miała to do siebie, że dbała o swój wygląd. Może nie obsesyjnie, ale zawsze chciała dobrze wyglądać i jednocześnie tak się czuć. Jako, że nie posiadała starszej siostry sama musiała przecierać modowe szlaki.
Na mamę w tej kwestii nie zawsze mogła polegać, a przyjaciółki oraz koleżanki miewały inne gusta niż ona. Tak więc w pojedynkę radziła sobie jakoś.
- Z chęcią wybiorę się na zakupy - zgodziła się z entuzjazm Gryfonka. - Też dawno nigdzie nie byłam. A jest parę rzeczy, które erę swojej świetności mają dawno za sobą.
Chociaż Aglaia Chara interesowała się modą, to miała słabość do swoich powyciąganych swetrów z wełny. Chociaż się całe niektóre z nich zmechaciły nie mogła się zmusić do ich wyrzucenia.
- Lubię wesela - stwierdziła Aglaia. - Tańce, rozmowy, jakieś wygłupy. Całkiem miło można spędzić czas. - Spojrzała na Lailę. - No, ale nie każdy musi je lubić.
Aglaia podeszła do stojącej przy ścianie kanapy i usiadła. Oparła się wygodnie i podjęła rozmowę.
- Odnośnie zakupów to jeszcze się zgadamy. Masz coś, co musisz kupić, czy zdecydujesz o tym na miejscu?
Powrót do góry Go down


Laila Howett
Laila Howett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : animag (irbis), teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 1637
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5138-laila-howett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5141-laikowe-papierki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7169-laila-howett#204311
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptyPią Kwi 05 2013, 16:13;

Who cares... W sumie to wszystko miała gdzieś. Nie wiedziała, kiedy to się stało, ale teraz miała ochotę tylko i wyłącznie na dobrą herbatę plus łóżko. Może powinna wrócić do rodziców, żeby odwiedzić swój pokój i znowu kazać ojcu zaciągnąć do tego zakątka telewizor plus karton z zapasem jedzenia typu: popcorn. Ale nie. Oni sobie zaraz wymyślali. Aktywne życie rodzinne, rozmowy, jakieś tutaj szalone spacery. Zachciało im się. Lepiej by się sobą zajęli niżeli organizowaniem czegokolwiek, co jej dotyczyło... Dlatego teraz podniosła się energicznie z zajmowanej podłogi i uśmiechnęła się lekko.
- W sumie wszystko... Mam ochotę zakupić wszystko od butów po czapkę. - Mrugnęła do niej i zaczęła grzebać się w kieszeniach w poszukiwaniu jakiejś kartki czy czegoś, ale nic takiego nie znalazła, dlatego uśmiechnęła się przepraszająco i spróbowała odnaleźć w tym lustrzanym świecie drzwi.
- Mmm. Już pójdę, ale postaram się wysłać Ci sową, aby ustalić szczegóły naszego wypadu. - Obiecała i na odchodne posłała jej ostatni uśmieszek, coby ją dobrze zapamiętała i zaraz potem zniknęła, aby się dowiedzieć, że będzie grała w meczu quidditch'a Gryff - Puff. Hm.


[zt]
Powrót do góry Go down


Aglaia Ch. Gavrilidis
Aglaia Ch. Gavrilidis

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 169
  Liczba postów : 286
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5224-aglaia-chara-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5227-sowa-aglaii
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptyPią Kwi 05 2013, 22:34;

- Będę czekać - powiedziała Aglaia na pożegnanie Laili.
W sumie ona też będzie się zbierać. Przyszła tu tylko po to, żeby obejrzeć się w sukience, którą mama jej przysłała. Tak długo mamę maglowała, aż ta ustąpiła.
Nigdzie nie da się tak dobrze obejrzeć w nowych rzeczach jak tu, w Sali Luster. No, ale skoro już wykonała zadanie, z którym tu przyszła na nią też nastała pora.
Podniosła się z kanapy i sięgnęła po wierzchnią szatę szkolną. Spojrzała na swoje spojrzenie raz jeszcze po czym wyszła.

z/t
Powrót do góry Go down


Jiri Broskev
Jiri Broskev

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 217
  Liczba postów : 335
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2958-jiri-broskev
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2959-jiri-broskev
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9752-jiri-broskev#273766
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptyWto Kwi 23 2013, 21:00;

Kurwa, ja pierdolę. Jiri był niereformowalny. Niepojęty. Nie do ogrnięcia żadnymi znamymi ludzkimi sposobami. Jak to się stało, że po rzuconych przez Trixie słowach, że może sobie wyjechać, to on owszem, wyjechał, ale teraz wrócił z powrotem? Na co i komu jest to niby potrzebne? Szlag by to trafił wszystko... A miał już przecież swoje "idealne" życie tam, w Czechach. W zasadzie to nie robił nic poza chroniczną autodestrukcją, objawiającą się nadmiernymi imprezami oraz eliksirami odurzającymi. Tak, wpierdalał dużo, bo lubił, ale taki tryb życia nie procentował na przyszłość. Tak samo jak rzyganie po krzakach, różne jazdy kończące się w jeziorze i wiele innych, dziwacznych zdarzeń. Skutkoway one tym, że Broskev był jeszcze bardziej wychudzony niż zwykle. Jeszcze bardziej zmizerniał i jeszcze bardziej widoczne były kości, które zdawały się być przeobleczone tylko odrobiną mięśni, a reszta to tylko skóra. Zapadły mu się nieco policzki, wyostrzając w ten sposób rysy twarzy. Destrukcja ostateczna czaiła się blisko, jednak nikt nie był tego do końca świadom. Zresztą, co kogo interesował jakiś tam czeski idiota, który marnuje swoje życie, swoją przyszłość w imię... właśnie, w sumie w imię niczego. Ot, hedonistyczny popęd chylący czoła uciesze teraźniejszości.
Czuł jednak, że już nigdy nie wróci do Wielkiej Brytanii, do Hogwartu. I czuł się zobowiązany, aby poinformować o tym swego byłego (?) przyjaciela, Dextera. Z którym rozstał się w zasadzie w dość niefortunnych okolicznościach... chyba Jiri do teraz sądził, że pomiędzy nim a Froy coś było. Może się mylił, nie wiadomo. Sądził, że coś było na rzeczy, skoro gryfonka się do niego nie odzywała przez... niemalże rok? Nie, żeby on też powinien wziąć pergamin w swoje ręce i coś nabazgrać, skądże znowu! Uważał, że skoro on podjął krok w stronę odejścia, to gdyby Trix na nim zależało, chciałaby go powstrzymać! Jednakże nic takiego się nie stało. Może jej dobrze było z Vanbergiem? A może po prostu jednak naprawdę nic do niego nie czuła? Jak to zresztą było z Adele? Adele...
Coś go ciągnęło w tę stronę. Znów zawitał do Sali Lustrzanej. To tu widzieli się z Tiiviste ostatni raz, kiedy to Broskev wywrócił jedno z luster, a potem uderzył pięścią w ścianę, rozwalając sobie przy tym rękę. Ach, cóż za wspaniałe spotkanie! Pełne niesamowitych uczuć i wzajemnego ciepła oraz zrozumienia. Nie miał więc zbyt optymistycznych skojarzeń z tym pomieszczeniem, naprawdę nie wiedział, co go tutaj tak przyciąga. Przecież miał szukać Vanberga! Miał mu wyjaśnić, że spoko, nie gniewa się i sorry za tamtą dziką sytuację i... i że czas na niego, zniknąć z jego życia, które w zasadzie i tak nie domagało się obecności Czecha. Ten przecież w końcu też nic nie pisał, i ponownie pomijając, że równie dobrze to ślizgon (heeeee?!) mógł coś wykreślić. To wszystko było skomplikowanym burdelem, nie oszukujmy się.
Wszedł do pomieszczenia, zdenerwowany ciągłym, nieprzerwanym niczym poszukiwaniem i przeszedł się wzdłuż korytarza luster, by podejść ostatecznie do jednego z okien. Podciągnął się, choć z wielkim trudem, na parapet. Skulił nogi pod siebie i wyciągnął własnoręcznie skręconego papierosa, odpalanego oczywiście jako pro-czarodziej różdżką. Zaciągnął się dymem, by wydychać różne kółeczka dla umilenia sobie czasu. Ostatnie chwile w Hogwarcie. Nie, wcale nie tęsknił. Za nikim. Wcale... tak sobie przyszedł pozwiedzać... i potem znów się zagubić w gąszczu złudzeń. Tak.

soreczka, że ciulowy, ale padam na pysk :c
Powrót do góry Go down


Trixie Broskev
Trixie Broskev

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 92
  Liczba postów : 101
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptyWto Kwi 23 2013, 22:27;

Chodziła na zajęcia, często się śmiała, zahaczała o imprezy, flirtowała, malowała. Trixie żyła ostatnimi czasy tak samo jak zawsze. W zasadzie wszystko było w porządku. Nikt nie zauważył, żeby wiecznie pozytywna Froy jakkolwiek się zmieniła. Nauczyciel od malarstwa parę razy zwrócił jej uwagę, że jej obrazy mają po raz kolejny zbyt mało jasnych barw i chociaż wyszło jej nieźle, zupełnie nie posłuchała tematyki dzisiejszej pracy. Chociaż przed wakacjami wydawało się, że znacznie przytyła, teraz nagle ponownie była zbyt drobna. Spędzała więcej czasu siedząc pod prysznicem i patrząc resztki z kolorowego makijażu zamieniają się w wodę. By potem dłużej stać przed lustrem, nakładając na siebie jeszcze więcej kolorów, które pomieszczą się na powiece. Bo Trixie prawie nigdy się nie złościła, nie krzyczała, nie okazywała niezadowolenia. Drobne, niepozorne rzeczy tylko odzwierciedlały jej paskudne samopoczucie, które głównie starała się przyćmić obrazami, którymi masowo, na gwałt się otaczała. Malowała każdą napotykaną twarz, wymyślała historie, żyła wieczorami w swojej wyobraźni, by oderwać się od rzeczywistości. Może na dobre jej to wyszło? Chęć oddzielenia się murem od wszystkiego sprawiła, że uczyła się więcej zaklęć na poruszanie rzeczy w obrazie i była niesamowicie dumna z tego jak zgrabnie potrafi narysować kolana i łokcie.
Od czasu do czasu zatapiając się w wannie przypominała sobie jak krzyczała na gburliwego Czecha, rozkazując mu wysokim głosikiem natychmiastowy powrót do domu. Następnego dnia uśmiechała się do ładnych chłopców i dziewczyn, by zagłuszyć nimi poczucie niemocy i złości na siebie. Mówiąc o ile będzie lepiej bez kogoś kogo nie potrafiłaby ujarzmić, kto możliwe, że kochał inną dziewczynę nieustannie, a ona była tylko kolorowym natarczywym stworzeniem. Zapominała i wracała w wir zajęć oraz obrazów. Starannie omijała Dextera Vanberga, mówiąc mu od czasu do czasu cześć. Zbyt długi pobyt z nim przypominał jej wszystkie nieprzyjemne rzeczy. Nie chciała się z nim bliżej zadawać, pomimo szczerej sympatii i współczucia do jego osoby.
Froy szła do pokoju wspólnego, a raczej aktualnie pozwoliła nieść się schodom w górę, kiedy wydawało jej się, że mignęła jej znajoma sylwetka. Samoistnie Trixie zaczęła biegać po przemieszczających się obecnie schodach, chcąc wrócić na dół. To niemożliwe, żeby tu był, ale musiała sprawdzić, choćby miała wpaść na biednego puchona i nim potrząsnąć, musiała sprawdzić czy nie miewa halucynacji od nadmiaru wdychania farb. Udało jej wrócić piętro niżej, ale korytarz był całkiem pusty. Trix gorączkowo zaczęła zaglądać do każdej sali, wtykając jedynie głowę i upominając swój podsuwający jej to co chciałaby widzieć umysł.
A jednak. W pierwszym odruchu chciała uciec, w drugim podbiec i wyznawać miłość, w trzecim krzyczeć i zabijać. W końcu jednak weszła do środka, zamykając za sobą cicho drzwi. Trixie nie wiedząc co dalej zrobić, nie potrafiąc wyrazić jak żałuje i co teraz czuje powoli rozejrzała się po dziwnie wybranej przez Czecha sali.
- Jiri Broskev – powiedziała głośno tak jak dawno, dawno temu w odległej galaktyce w ciemnym, nieprzyjemnym pokoju. Nie wiedziała jaka będzie jego reakcja na nią, ale uparcie zaczęła przeć do przodu w jego stronę. Jej luźna sukienka w kolorowe motyle odbijała się w lustrach, jakby chmara motyli leciała na Broskeva. Może odejdzie zły, niezadowolony, że znowu wchodzi swoimi małymi butami w jego życie. Ale Froy była odważną Gryfonką, musiała sprawdzić jak to będzie. Stanęła w pewnej odległości od Czecha nie wiedząc co teraz zrobić, bo miała go na wyciągnięcie ręki, ale wydawał jej się najdalej ze wszystkich ludzi na świecie.
- Zmizerniałeś – powiedziała cicho w końcu mrugając kolorowymi powiekami i próbując przylizać dłonią bałagan stworzony z jej krótkich włosów na głowie.
Powrót do góry Go down


Jiri Broskev
Jiri Broskev

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 217
  Liczba postów : 335
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2958-jiri-broskev
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2959-jiri-broskev
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9752-jiri-broskev#273766
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptySro Kwi 24 2013, 22:30;

W zasadzie to każda sekunda spędzona w tym miejscu stawała się dla niego ciężarem. Miał wrażenie, jakby coś przygniatało jego barki do samej ziemi. Ciężko stwierdzić, o czym myślał, siedząc tutaj na parapecie. Otworzył w międzyczasie okno, żeby móc poczuć chłodniejszy powiew wiatru z błoni. Nie było go tu jakieś pół roku i to póki co był najwyższy jego wynik. Z którego był dumny. Ale tym razem wiedział, że to jego ostatnie chwile tutaj. Nie zawaha się już nigdy więcej. To Czechy są jego domem. Tam ma przyjaciół. Co prawda jednonocnych, na jedną imprezę, ale to nic. Tam było jego miejsce. Wśród tych wszystkich typów podobnych do niego. Pieszczotliwie określanych przez społeczeństwo jako "żuli" i tego typu określeniami. To zabawne, patrząc na to z perspektywy czasu. Ktoś, kto mógł być dobrze wychowanym, eleganckim bufonem obracającym się w wyższych sferach objął drogę buntownika, złodzieja, mordercy i gwałciciela. Nędznego pijaka, narkomana i wandala, skorego do bójek, wkurwionego na cały świat. Jak te koleje losu się dziwnie układają... jak to człowiek potrafi zmienić swoje życie o 180 stopni. I co więcej nigdy tego nie żałował. To była jego świadoma decyzja. Sądząc, że tak ugra więcej. Że zmieni świat. Biedny, naiwny Jiri. Przecież był tylko pogardzanym śmieciem, cóż on miał takiego rewolucyjnego dokonać? To była równia pochyła. Staczał się w dół, w dół i w dół... już nie długo będzie dno. Głośny huk życia.
Ciężko też stwierdzić, co poczuł, kiedy usłyszał tak dobrze znany sobie głosik. Minęło tyle czasu, a on wciąż nie potrafił go zapomnieć. Wciąż by go rozpoznał w tłumie gadających osób. Zmrużył oczy, uznając, że to zwykłe sny na jawie i ponownie zaciągnął się papierosem. Kroki niestety stawały się być głośniejsze, coś kolorowego zamajaczyło przed jego oczami. Błękitne tęczówki podniosły się leniwie, prześlizgując się do góry sylwetki osobnika stojącego przed nim. Niewątpliwie była to Trixie. Stała tu, na wyciągnięcie jego ręki.
Nie zaregował w żaden konkretny sposób. Jedynie poczuł, że serce mu się tak jakoś dziwnie zatłukło i teraz pompowało krew znacznie szybciej. Nie rozumiał, czemu tak się dzieje. Przecież... przecież wymazał ją stamtąd. A przynajmniej miał taką pewność, bo z czasem rozmyślał o niej coraz mniej, aż stała się jedynie odległym wspomnieniem nie wzbudzającym żadnych emocji. Miał wrażenie, jakby zrobiła się dla niego obcą oddaloną o setki mil osobą. Prawie obcą. I choć czasem mu się jeszcze przypominała, nie czuł bólu jak wtedy, kiedy wyjeżdżał z Wielkiej Brytanii. Nie czuł już w zasadzie nic. Dlatego zdziwił się szczerze na reakcję swojego organizmu. Ale może to tylko chwilowy szok albo coś w tym rodzaju? Tak, chciał tak właśnie myśleć, siedząc przed Froy i wciąż wlepiając w nią obojętny wzrok.
Wypuścił dym z płuc, uważnie wsłuchując się w to, co mówi, choć nie było tego zbyt wiele. Rozmyślał chwilę nad tym, unosząc brwi w niemym zdziwieniu. Nie odczuł w ogóle, aby schudł. Nie gapił się w lustro, nie zajmował swoim ciałem, uznając to za bzdurne marnowanie czasu. No i było takie pedalskie, heheheh.
- Trixie Froy - powtórzył ze swoim czeskim akcentem, parafrazując ją trochę, o ile można to tak ująć. Zgniótł papierosa o parapet, by potem zamachnąć się i rzucić go w otchłań poza murami zamku. Jedną ręką przejechał po krótko ostrzyżonych włosach, wciąż wyglądając za okno. Pociągnął nosem i splunął za nie, by potem ostatecznie wrócić łbem do pomieszczenia i zamknąć okno. Jednocześnie myślał nad tym, co mógłby jej powiedzieć. Nie był w stanie stwierdzić, czy przytyła, czy schudła. Zresztą, czy to miało jakieś znaczenie?
- Widziałaś może Dexa? - spytał zatem, chcąc brzmieć jak najbardziej naturalnie. I sądząc, że to mu w czymkolwiek pomoże. Ale serce wciąż waliło jak pojebane. Zupełnie nie rozumiał, czemu. - No i sorry, że przyjechałem, rozmówię się z nim i znikam - tym razem już naprawdę na zawsze - dodał w myślach, nie chcąc jednak mówić tego na głos. Nie chciał robić zbędnych dramaturgii. Nawet jeżeli gryfonce nie zależało, co było najbardziej prawdopodobnym scenariuszem, to on mógłby za to zabrzmieć, jakby chciał zrobić z siebie ofiarę. Nie. Chciał jej to wyjaśnić, bo może poczuła się urażona tym, że chciała, aby wyjechał, a ten sobie nagle siedzi w jakiejś sali hogwarckiej. Musiała być jasność i płynność, tak. Niech nie myśli, że jest niesłownym człowiekiem. To akurat jedna z jego nielicznych zalet - robił to, co mówił, bądź obiecywał.
Powrót do góry Go down


Trixie Broskev
Trixie Broskev

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 92
  Liczba postów : 101
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptyPią Kwi 26 2013, 22:56;

Nie wiedziała jakiej reakcji się spodziewa. Z jednej strony bała się krzyku, złości, szybkiego odprawienia, z drugiej wyobrażała sobie błahe spotkanie romantyczne, jak w pięknych komediach. Chociaż nie miała podstaw do tego, żeby tak nawet rozmyślać. I nie chciała, naprawdę, nie chciała montować tego w swojej głowie, ale przychodziło to samoistnie. Nie mogła nic na to poradzić, ze poczuła rozczarowanie, kiedy Jiri po prostu siedział i patrzył na nią. Nigdy nie potrafiła rozszyfrować o czym myśli. Próbowała, ale nigdy jej nie wychodziło. Dlatego stała, niezbyt spokojnie, bo cały czas miętosiła w rękach skrawek sukienki. Nie podobała jej się ta obojętność. Naszły ją od razu najgorsze myśli. Nic dla niego nie znaczy, nigdy nie znaczyła. Jest żałosna ze swoją wieczną pogonią za Jirim Broskevem.
Mimowolnie uśmiechnęła się słysząc swoje imię w jego ustach, wbijając spojrzenie na chwilę w podłogę. Miała wrażenie, że zjadła coś niesamowicie słodkiego i rozkoszuje się tym przez sekundę. Jiri przejechał ręką po swoich krótkich włosach, tak jak robił to zawsze, jakby nic się nie zmieniło. Na boga, nawet jak pociągnął ordynarnie nosem i splunął, wydawało jej się przyjemne i bezpieczne. Tęskniła nawet za obleśną stroną Broskeva, to powinno już pewnie się leczyć. Jej uśmiech zniknął momentalnie, kiedy zauważyła, że na nią ponownie patrzy i na dodatek pyta o Vanberga. Wzruszyła delikatnie ramionami, kręcąc przecząco głową.
- Parę godzin temu w pokoju wspólnym – powiedziała w końcu bezbarwnie. Już na pewno go tam nie ma. Mógł być dosłownie wszędzie. Słysząc kolejne słowa Jiriego Trixie wpadła w panikę, na dodatek niezbyt starannie ukrywaną. Wlepiła w niego podszyte szczerym przerażeniem spojrzeniem wyciągnęła dłoń, po czym zaczęła udawać, że chciała się podrapać po głowie, mruknęła coś też niewyraźnie, jakby miała buzię pełną klusek. Przecież Jiri nie może wyjechać! To byłaby dosłownie jego trzecia ucieczka od niej! Ale nic ich nie łączy, ani teoretycznie nie łączyło, więc trudno mówić w sumie o uciekaniu od kogokolwiek. Froy nie miała pojęcia co zrobić, a zawsze kiedy się gubiła, robiła zazwyczaj głupie rzeczy. Waliła książką, ochlapywała wodą, uciekała z balu i takie tam. Trixie przejechała dłonią po twarzy, czując się jakby przeżyła dosłownie wieki, a nie była beztroską nastolatką. Ruszyła się z miejsca i usiadła na parapecie.
- W Szkole Magii w Czechach, nie ma wydziału artystycznego – powiedziała powoli kładąc dłonie na kolanach i wbijając w nie wzrok. – W Słowacji tylko jest – dodała jakby to miało jakiekolwiek znaczenie. Zerknęła na Jiriego, zastanawiając się co mogłaby mu powiedzieć, czy cokolwiek ma sens mówić, po tak bezowocnych latach, jeśli chodzi o ich relacje.
- Nie znam czeskiego i zapewne nie poszedłeś kończyć studiów, więc uznałam, że mój pomysł jest zupełnie nietrafiony – powiedziała dość rozbawiona swoim logicznym myśleniem, znowu zaczęła skubać swoją sukienkę. – Wysłałam za to sporo podań do pracy na wakacje i znalazłam, w Pradze, mam rzucać jakieś czary ruchu na jakieś kopie zupełnie nie wartościowych obrazów. To będzie bardzo nudne, ale trzeba od czegoś zacząć – kontynuowała coraz szybciej, żeby Jiri nie zdążył jej przerwać i zapytać co go to może obchodzić. – Pomyślałam, że znajdę cię gdzieś w Czechach i powiem ci, że nie powinnam mówić ci, żebyś wyjechał, bo przecież już po paru dniach zorientowałam się, że jestem najbardziej bezmyślną istotą na ziemi, bo kazałam ci jechać – kiedy kończyła już swoją wypowiedź mówiła z prędkością karabinu maszynowego i prawdopodobnie zapomniała oddychać, bo musiała nagle zaczerpnąć powietrza.
- Chociaż tak naprawdę mogłam napisać list, nie wiem dlaczego uparłam się, żeby tam pojechać- mruknęła na koniec już nie tak szybko i uparcie zaczęła gapić się przed siebie. Autentycznie bojąc się reakcji Czecha, po raz kolejny tego dnia. Zastanawiała się czy jak ją wyśmieje, będzie mogła wstać i wyjść, czy może skorzysta z okna do tej czynności.
Powrót do góry Go down


Jiri Broskev
Jiri Broskev

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 217
  Liczba postów : 335
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2958-jiri-broskev
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2959-jiri-broskev
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9752-jiri-broskev#273766
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptyPią Kwi 26 2013, 23:58;

Jiri nie był typem romantyka. I tak bardzo odsłonił tę jego wrażliwszą część, kiedyś, dawno temu. Przed nią. Na balu. Czasem miał wrażenie, że to wszystko działo się wieki temu, albo w innej galaktyce. Nie mógł o tym zapomnieć, nie mniej jednak wspomnienia płowiały i traciły na swojej mocy. I choć zapewne taką odsłonę Broskeva widziało bardzo wąziutkie grono znajomych, wcale nie był z tego dumy. Zachował się jak frajer, ciota. Powinien zrobić to, co zwykle - wzgardzić naiwną dziewuszką brudnej krwi i zostawić ją bez słowa na tamtej imprezie. Jednakże coś go widocznie musiało do niej przyciągać, skoro zmieniał swoje dotychczasowe zachowania, ba, nawet przekonania! Ogółem zrobił to chyba drugi raz w życiu, pomijając oczywiście przypadki kumpli (pozdrawiamy Kłętę) i... to był generalnie błąd. Skończyło się jak z Adele. Obydwie miały swych cudownych adoratorów, do Czecha nie czuły nic poza współczuciem, a on, cóż on... znów musiał podkulić ogon, odejść jako przegrany, a potem znów przedzierać się przez życie, intensywnie przepychając łokciami. Wracając spokojnie do autodestrukcji. Milion zmiennych pragnień, marzeń, podejść do życia i innych tematów. Po prostu sielanka niczym rollercoaster. Szybciej, wolniej, w dół i pod górkę.
Jiri się nie uśmiechał, choć czasem wykrzywił się asymetrycznie, co jednakże nie było oznaką szczególnej wesołości. Kryła się raczej za tym kpina, ewentualnie chęć sprawiania wrażenia wyluzowanego człowieka, którym co prawda był, ale przy Trixie zawsze jakoś łagodniał i potulniał, co swoją drogą było idiotyczne. Zdarzało mu się jednak nie kontrolować swoich uczuć i gestów, a potem z tego wychodziła istna masakra mugolską piłą mechaniczną. Czasem tęsknił za czasami, kiedy kobiety zmieniały się co noc i nie przyprawiały o ból głowy następnego dnia. To było takie proste i zarazem w ogóle niemęczące. A uczucia to było jedno wielkie pierdolone gówno robiące z człowieka żałosnego idiotę. Tak się czuł wcześniej przy Froy, a teraz zdawał sobie sprawę, że mógłby w zasadzie do niej podejść, przyciągnąć do siebie i namiętnie pocałować. Co za bzdura. Przecież tego nie chciała. On też nie. A przynajmniej tak sobie wmawiał.
- Aha - skwitował jej wypowiedź odnośnie Dextera, która nie była zbyt rozbudowana i pomocna. Bo też przyszło mu na myśl, że Vanberg mógłby być zatem równie dobrze na błoniach, co w zamku, co w Hogsmeade, co w Londynie. A kiedy myślał o tym, ile przemierzył i ile mu jszcze zostało, to automatycznie mu się odechciewało jakichkolwiek pożegnań, nawet tych z porozu nikomu do niczego niepotrzebnych.
Ułożył łokcie na swoich kolanach, pozwalając dłoniom zwisać bezwładnie, kiedy jednocześnie się krzyżowały na jego nogach. Minę miał nieokreśloną, która jednak robiła się z czasem coraz bardziej zdziwiona, na widok dziwacznych gestów gryfonki, a potem jej słowotoku, który przyprawiał Broskeva o chęć wydłubania sobie oczu, tak bardzo te chciały wylecieć z orbit z powodu zszokowania tym, co mówiła kolorowa kobieta-motyl.
- Ale... - zaczynał parę razy, ale wtedy blondynka nawijała dalej, a on automatycznie zapominał, co tak naprawdę miał powiedzieć. Powędrował za nią wzrokiem, kiedy siadała obok na parapecie, jednak wciąż nie mógł się nadziwić. Po co to wszystko, w jakim celu? Tak naprawdę nawet końcówka nie do końca mu wszystko rozjaśniła, ale cóż się dziwić, do domyślnych to nasz ślizgon z pewnością nie należał. Nie mniej jednak próbował analizować sens wypowiedzianych przez Trixie słów. Wychodziło marnie, ale...
- Tak, trzeba było wysłać po prostu list - odparł w końcu, wciąż nie kryjąc swojego zdziwienia. - Spodoba ci się w Czechach, jest zajebiście - dodał po chwili, osiągając szczyt elokwencji. Czemu jednak nie mogła poszukać czegoś bliżej, a jemu po prostu wysłać sowę? Niebywałe. - Też nie chciałem wyjeżdżać, ale... tak chyba było lepiej. Mówiłaś co czułaś, to normalne chyba - dorzucił jakąś głębszą myśl, a potem podrapał się po karku, krzywiąc lekko i zastanawiając się, co mógłby jej jeszcze powiedzieć. - To wykurwiście dziwne, ale tęskniłem za tobą Froy, brakowało mi tęczy w Brnie - zakończył może nieco zbyt wylewnie, ale jakże romantycznie i poetycko, ach. Bierzcie póki dają, bo taka okazja może się już nie powtórzyć.
Powrót do góry Go down


Trixie Broskev
Trixie Broskev

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 92
  Liczba postów : 101
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptyWto Maj 07 2013, 23:39;

Trixie była romantyczką. Uważała, że w końcu znajdzie swoje rycerza na białym koniu, którego pokocha bezgranicznie i na zawsze. On będzie dla niej dobry, ona będzie go malować. W każdym śnie wyglądał inaczej, za każdym razem zmieniała mu kolor włosów, karnację, oczy, ubranie. Ale nigdy, przenigdy nie miała wcześniej przed oczami kogoś wyglądającego jak Jiri Broskev. Zawsze widziała go jako amanta filmowego, uroczego nerda, seksownego buntownika, czasem dziewczyny w podobnych odsłonach. A ona zupełnie niechcący wybrała agresywnego, złego, niszczącego się Czecha. Jakby szukała z zawiązanymi oczami i po ciemku, albo wyszukiwała kogoś najtrudniejszego do ujarzmienia. Kto najłatwiej złamałby jej serce. Gdyby Trixie wiedziałaby ile razy imię Adele przewija się w umyśle Broskeva, prawdopodobnie by ją odnalazła i zaatakowała. Nie chciała, żeby je porównywał. Żeby porównywał ją do dziewczyny, która zupełnie nie potrafiła kochać Jiriego tak jak Trixie. Bezinteresownie, bardzo natarczywie, całą sobą. Gdyby mogła wybiłaby mu ją z głowy raz na zawsze. Rzuciła zaklęcie zapomnienia.
Froy też tęskniła czasem za dniami, gdy budziła się jednego dnia zauroczona jedną osobą, drugiego już chciała kogoś innego. Kiedy każdy wydawał się kimś wyjątkowym, chociaż tak naprawdę doskonale wiedziała, że tak nie jest. Budziła się bez specjalnych problemów na głowie i nie widziała tylko jednej twarzy za każdym razem leżąc w łóżku. Wydawało jej się, że to już trwa wieczność i tylko się męczy, tłumiąc wszystko wewnątrz siebie, gdy nawet obrazy jej nie pomagały. Może to z chęci szerzenia dobra chciała akurat tego ordynarnego Czecha? Chciała go takim jakim jest, nie miała pojęcia, że jej obecność cokolwiek zmienia. Że dzięki niej jego agresja nie jest aż tak dominująca w jego charakterze.
Plus był taki, że swoją wypowiedzią, nie skierowała Broskeva w konkretne miejsce, dzięki czemu mógłby się zerwać poszukiwaniu swojego przyjaciela. Bo prawdopodobnie zajęłoby mu to parę dni, skoro jeszcze Dex z pewnością będzie się przemieszczał z sypialni do sypialni.
Kiedy Trixie wygłaszała swój monolog, nie dopuszczała go do głosu. Bała się, że opuści ją odwaga, zamilknie i nic mu nie powie, chociaż w końcu ma tyle tego. Czuła się dumna, kiedy udało jej się powiedzieć niemalże wszystko. Patrzyła się też uparcie na swoje drobne dłonie skubiące sukienkę, unikając pogardliwego może spojrzenia Broskeva. W końcu mruknął coś na temat listu, a ona w końcu podniosła głowę, dopiero teraz zauważając, że jest szczerze zdumiony tym wszystkim co mówiła. Nie mogła po prostu uwierzyć, że nigdy tego nie zauważył.
- Tylko zupełnie nie znam czeskiego – powiedziała najpierw cicho, po czym przygryzła wargę, zastanawiając się co dalej zrobić. Przyznać, że to był gigantyczny błąd, bo tak naprawdę kochała go i nic jej się nie podoba w Hogwarcie, kiedy go tutaj nie ma. Jego ostatnie słowa doszły do niej z pewnym opóźnieniem. Spojrzała na niego dość bezbarwnie, tępo, marszcząc brwi.
- Pojechałabym do Pragi, chociaż ty jesteś z Brna – powiedziała, w końcu, a raczej wyszeptała. Cokolwiek by nie zrobiła, jej pomysł od samego początku do końca był beznadziejny i sama doskonale sobie zdawała sobie z tego sprawę, chociaż wolała wciąż sobie powtarzać, że wcale tak nie jest. Dopiero po jakimś czasie doszło do niej co dalej przekazał jej Jiri. Tęsknił za nią. Froy dość niespodziewanie zeskoczyła zwinnie z parapetu i szybko podeszła do siedzącego Broskeva stając teraz obok niego. Szybko położyła swoje drobne dłonie na jego twarzy, na ułamek sekundy pozwalając sobie cieszyć się z tego, że ma tak blisko. Po chwili niespodziewanie pochyliła się nad nim i pocałowała. Przycisnęła swoje usta do jego, by chociaż na tę krótką chwilę, w końcu dostać to czego chciała. Po tak długim czasie, tylu rozmowach, dramach, irracjonalnych zachowaniach, Trixie w końcu jeszcze nigdy tak naprawdę go nie pocałowała. Teraz, miała wrażenie, że czuje słodki smak życia, oraz co najważniejsze ulotnego szczęścia. Oczywiście wiedziała, że zaraz ją odsunie. Może nawet brutalnie znając Broskeva, mówiąc, że chodzi mu o czyste koleżeńskie relacje. Ale nic ją to nie interesowała. Mogła postawić wszystko na jedną kartę, albo nie robić nic, jak zawsze.
Powrót do góry Go down


Jiri Broskev
Jiri Broskev

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 217
  Liczba postów : 335
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2958-jiri-broskev
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2959-jiri-broskev
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9752-jiri-broskev#273766
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptySro Maj 08 2013, 19:27;

Rycerze w lśniących zbrojach na białych koniach i złotowłose księżniczki zaklęte w wieżach oraz pilnowane przez wielkie smoki nie miały racji bytu. To były nic niewarte bzdury. Rzeczywistość wcale nie była bajkowa, tylko ciężka i chujowa. Tak przynajmniej twierdził Jiri, które swoje już przeszedł w swojej jakże krótkiej egzystencji. Niby każdy lubi czasem pomarzyć o niebieskich migdałach, zatracić się w alternatywnym świecie, który jest idealny, ale Czech nie zwykł marzyć. Był raczej człowiekiem czynów, nie słów czy rozmyślań, które to swoją drogą nie były jego najmocniejszą stroną. Nie mniej jednak zawsze wolał działać, bo głupie pragnienia są tylko dla słabych jednostek, które bezwzględnie powinny być wyeliminowane. Czy rzeczywiście? Cóż, może po prostu nie znał zbyt dobrze niektórych osób. Może po protu nie znał zbyt dobrze Trixie...
Która w żadnym wypadku nie przypominała mu Adele. Jeżeli kiedykolwiek je porównywał to tylko w kwestii zakończenia i jednej i drugiej historii. Bo był przekonany, że obie zakończyły się tak samo. Nie należał do tych rzadkich mężczyzn, którzy się domyślali i poprawnie odczytywali sygnały płci przeciwnej. Trwał zatem w nieświadomości uczuć tej tutaj blondyneczki. Które o dziwo skierowane były do niego, Broskeva! Pijaka, ćpuna, dziwkarza i przestępcy. Nie no, bardzo trafny wybór! O takim mężczyźnie marzy każda kobieta spragniona ciepła i czułości. Ale podobno tak to już jest, że przeciwieństwa się przyciągają, a płeć piękniejsza często gustuje w niegrzecznych chłopcach. Bo im imponują, albo mają nadzieję na sprowadzenie ich na dobrą drogę. Jednak nie każdego da się zmienić, a człowiek im starszy tym oporniejszy na wszelakie modyfikacje, szczególnie w swoim charakterze i przekonaniach. Czy tej tutaj panience Froy się uda? Cóż, już się tak naprawdę udało, tylko jeszcze nie wszyscy byli o tym do końca przekonani, czy wręcz doinformowani. Ale już wszystko niebawem.
Jak już zresztą było wspomniane, Jiri nie za bardzo jest rozmowny i woli, kiedy to inni zajmują się bezsensownym pierdoleniem o niczym. Tym razem jednak naprawdę miał ochotę coś wtrącić, a raczej zadać parę krępujących pytań, ale szczęśliwie dla gryfonki o każdym jednym zapomniał. To cud, że pamiętał co ma odpowiedzieć na ten dziwaczny monolog! Co prawda parę istotnych wzmianek przegapił, ale to nic, bądźmy i tak z niego dumni.
- Nauczysz się. Poza tym mówią tam po angielsku - odparł, wzruszając niedbale ramionami i wykrzywiając usta w dziwnym grymasie. Skoro on się nauczył, to inni tym bardziej. Szczególnie, że Czechy to przecież nie trzeci świat czy coś... więc w czym problem? On tam nie widział żadnego. Tylko po co jej tak zależało, aby tam przyjechać? Bez sensu. Och, jaki on tępy. Chyba zrozumiał dopiero w momencie, kiedy blondynka się ruszyła z miejsca i go pocałowała. Choć na początku znów wybałuszał oczy ze zdziwienia, z wrażenia chyba aż ześlizgnął się z parapetu. Ale tylko po to, by objąć Froy rękoma i odwzajemnić ten szaleńczy pocałunek, który pojawił się odrobinę za późno w ich dziwacznym życiu. Jak to się jednak mówi - lepiej późno niż później albo wcale.
I dostali to, co chcieli obydwoje. Dziewczynka o zapachu farb i chłopiec o zapachu niedawno wypalonego papierosa. To wszystko zgrywało się w niebywałe połączenie, ale za to jakże trwałe! Przynajmniej chwilowo. Hej, czy to rozchodziło się po jego ciele przyjemne ciepło? Ktoś tu się chyba... och, nie pierdol. Przecież Broskev to okaz męskiego mężczyzny.
Powrót do góry Go down


Trixie Broskev
Trixie Broskev

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 92
  Liczba postów : 101
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptyWto Maj 14 2013, 22:02;

Miały rację bytu! Niech Jiri sobie myśli co chce, za parę lat Trixie i tak będzie opowiadała piękne bajki o ślicznych księżniczkach i szlachetnych rycerzach ich dzieciom. Froy szczerze wierzyła, że można żyć jak w bajce o ile los i, co najważniejsze, Bóg, sprzyja. Swoją drogą ciekawe czy uda jej się zaciągnąć go kiedyś do kościoła. Spotkanie z jej ojcem pastorem, z Broskevem, z pewnością byłoby urzekające. Obecnie Trix czuła się jak w bajce. Wyobrażała sobie, że będzie malować, po czym faktycznie to robiła, wyobrażała sobie, że będzie miała przyjaciół w Hogwarcie i kochającego ojca, dostała i to i to. Kiedy wyobraziła sobie Jiriego Broskeva w swoich ramionach po raz pierwszy przestała wierzyć w swoją teorię. Ale odzyskiwała wiarę.
Przez to, że Jiri obdarzył jakimś uczuciem Adele, większym lub mniejszym, Trix z pewnością powiedziałaby, że nawet gdyby obie historie nie skończyłyby się tak samo. Gdyby on nie przyjechał do niej, a raczej do Dexa, do Hogwartu, Adele zostałaby upijającym się, rzygającym, obleśnym marynarzem, a ona znaną, chociaż nie do końca spełnioną w miłości, artystką! Oczywiście, trafiła niesamowicie, pewnie każda jej by pozazdrościła takiego chłopaka. Froy co prawda nie zdziwiłaby się, że gdyby z nim była musiałaby walczyć z innymi dziewczynami, prawdopodobnie też widziałaby wszędzie przeróżne knucia, jak odebrać jej ukochanego, oj tak. Swoją droga pytanie jest czy Trixie faktycznie chciała go zmieniać, czy nie zamówiła go w pakiecie z jego chamstwem, dymem papierosów i przekleństwami. I po prostu niechcący wpłynęła na niego tak czy inaczej.
Fatycznie, bardzo głupi Jiri. Wychodziło na to, że praktycznie nic nie rozumiał. Ale jak można nie wywnioskować, albo chociaż się nie domyślać, dlaczego Trix akurat wybrała Czechy, spośród wszystkich innych krajów, pewnie bardziej egzotycznych, bogatych, czy ładniejszych. Na dodatek nie znając języka, obyczajów, a ona jeszcze nigdy nie była zbyt dobra w zdobywaniu wiedzy, miała raczej słomiany zapał.
Wracając jednak do tej niesamowitej, tak długo wyczekiwanej chwili, trudno powiedzieć co czuła Froy w tym momencie. Chyba jej myśli poszły gdzieś na spacer, albo skupiły się w masę szczęścia, rozlewającą się po ciele małej Gryfonki. Kiedy ten zszedł z parapetu, ta przyciągnęła go do siebie bliżej, jako że był teraz już zdecydowanie wyżej niż ona. Poza tym nie chciała, żeby jej uciekł. I nie zrobił tego. Objął ją i odwzajemnił jej pocałunek Trixie uchyliła na chwilę powieki, by sprawdzić czy to aby nie sen, by szybko zamknąć je z powrotem i zatopić się w Czechu i tej słodkiej chwili. Przejeżdżała drobnymi dłońmi po króciutkich włosach na głowie Broskeva, by potem przenieść je na tors, po którym przez chwilę mogła nieskładnie pojeździć, po czym znowu łapczywie objęła Jiriego.
Nie miała pojęcia ile to trwa, czy przypadkiem nie stali tu cały dzień, albo tydzień, bo w końcu sporo powinni nadrobić, przez to, że tyle czekali. W pewnym momencie oderwała się od Czecha i odsunęła trochę od niego głowę. Zanim zdążyła się powstrzymać i skupić na jego reakcji, ona uśmiechnęła się szeroko jak idiota, próbując znaleźć słowa, których nie mogła znaleźć. Co prawda może teraz mu się zmieni i ucieknie, ale wtedy będzie miała tę chwilę na wieki wieków w pamięci. Nigdy nie przypuszczała, że miłość smakuje papierosami.
Powrót do góry Go down


Jiri Broskev
Jiri Broskev

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 217
  Liczba postów : 335
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2958-jiri-broskev
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2959-jiri-broskev
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9752-jiri-broskev#273766
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptySro Maj 15 2013, 22:47;

Ich dzieci? Och, ich tatuś powinien zatem znaleźć sobie jakieś porządne zajęcie. Tylko kto by go gdziekolwiek zatrudnił? Z jego fenomenalną, bujną przeszłością? Zresztą, nie był do końca pewien, co by oznaczało związanie się z Trixie. Musiałby się zachowywać lepiej i nie wyniszczać siebie na każdym kroku używkami. Och i jeszcze poznać jej ojca-pastora! Wróżę temu spotkaniu fenomenalną przyszłość, naprawdę. Raczej na jego miejscu odganiałabym go krzyżem od swojej córki. Kościół? Pewnie Jiri uznałby to za kompletne brednie, no ale mógłby postać, aby sprawić dziewczynie trochę przyjemności. Chociaż być może potem by ją błagał, aby nigdy więcej nie kazała mu tam przychodzić. Bo dla niego, czystokrwistego czarodzieja to byłoby coś nie do ogarnięcia. I raczej wątpliwym jest, aby nagle mu się spodobało.
Raczej nie byłoby z kim walczyć. Bo nie oszukujmy się, ale kto przy zdrowych zmysłach uganiałby się za takim Czechem? Może Rosaline swego czasu coś do niego czuła, ale nawet ona zrozumiała, że to bez sensu. Kobiety szukają wsparcia, ewentualnie lekkiego wyzwania, ale nie faceta do gruntownej resocjalizacji. I choć Broskev wcale nie był taki zły, na jakiego codziennie wyglądał, to tak czy siak trzeba byłoby mieć do niego dużo cierpliwości i samozaparcia. Jeżeli zaś Froy chce go w pakiecie z jego innymi wadami, to nie ma sprawy. Wątpliwym jest, aby całkowicie się zmienił. Że wbije w garnitur i pójdzie do pracy. Nonsens. Pewnie dalej będzie balansował na krawędzi, tylko tym razem z gryfonką u boku. Zapewne jeszcze i ją wkręci w nieciekawe towarzystwo i nieciekawe interesy. Może będą mieszkać gdzieś w jakimś baraku z masą innych, biednych ludzi. Bo przecież nie poprosi o pomoc od ciotki, bez przesady. Ale spokojnie, coś się wymyśli. Pewnie nic legalnego, ale... nie bądźmy drobiazgowi.
On nie chciał wierzyć, że to miało coś wspólnego z nim. Od czasów Adele, a potem w sumie przez Trixie, wolał być zachowawczy w pewnych kwestiach. Nie raz i nie dwa miał na coś nadzieję, a to się potem okazywało tylko głupim jego wymysłem. Tak samo jak sądził, że Tiiviste wybierze jego. Co za bzdura. Wolał więc się na nic nie nastawiać i raczej domniemywać, że poczytała po prostu coś o Czechach i jej się spodobały. Choć i niski iloraz inteligencji na pewno odgrywał znaczącą rolę, nie da się ukryć! Jednak to cały Jiri, chyba możemy mu wybaczyć takie defekty? Które w morzu jego wad wydają się być jedynie małą kropelką!
A co czuł on? Ciężko jednoznacznie określić. Czuł przyjemność i... lekkie podekscytowanie? Nie miał pojęcia, czym to jest spowodowane, bo wciąż nie chciał brać wszystkiego za dobrą monetę. Miał już dosyć rozczarowań na polu uczuciowym, wystarczy. Nie mniej jednak nie potrafił się powstrzymać przed całowaniem Froy, choć teoretycznie mogłoby to się źle skończyć. Mogłaby mu oznajmić, że to pocałunek pożegnalny, albo coś w tym stylu. Wkurwiłby się, jasna sprawa, ale nic poza tym zdecydowanie nie mógłby zrobić. Tymczasem zaś nie przejmował się już niczym, poddając się chwili. Nie musiał sprawdzać, czy to się dzieje naprawdę, nie odczuwał takiej potrzeby! Wszystko było namacalne, EHEHE. Ciężko mu było się oderwać, dlatego może lepiej, że zrobiła to gryfonka. Spojrzał na nią nieco mętnym wzorkiem i uśmiechnął się zawadiacko. A potem przewiesił ją sobie przez ramię i nie zważając na żadne protesty, opuścili salę i pognali w stronę zachodzącego słońca. Oczywiście.

z/t
Powrót do góry Go down


Serena S. Fluvius
Serena S. Fluvius

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : ścigająca
Galeony : 385
  Liczba postów : 468
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6126-serena-serafina-fluvius
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6128-serena#173722
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7858-serena-serafina-fluvius
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptyPią Wrz 20 2013, 19:47;

/jak ustaliłyśmy, króciutkie posty by fabuła szła do przodu 8)

Prawda jest zmienna. Rzeczy, które na co dzień oglądamy mogą być zupełnie inne, niż nam się wydaje. Każdy inaczej postrzega wydarzenia i emocje z nimi związane. Więc kiedy odróżnić prawdę od czyjegoś kłamstwa? Trzeba polegać na własnej intuicji, mając nadzieję, że nas nie zawiedzie. Bardzo chciała być poza tym wszystkim. Obojętnie podchodzić do tego co się wokół niej dzieje, jakby miała serce z kamienia. O wiele łatwiej byłoby być bezwzględnym w tych czasach. Jednak Serena łudziła się, że kiedyś świat jej wynagrodzi, że nie jest jakąś mhroczną istotą prosto z horrorów. Z dziwnym uczuciem w sercu wyszła z pokoju wspólnego kruczków, bo w końcu weekend! Fluvius na chwilę obecną była za bardzo zagubiona by bawić się z przyjaciółmi. Za dużo się u niej ostatnio działo i musiała przemyśleć wiele spraw. Związała rude loki w kucyk, tak że majtały jej gdy się poruszała. Na kwiecistą sukieneczkę narzuciła gruby, ciemny sweter. Do kieszeni upchnęła różdżkę i parę potrzebnych rzeczy do szkicowania. Nogi wcisnęła w wiązane skórzane borki. Oczywiście na płaskiej podeszwie, bo dzisiaj nie miała w planach żadnej imprezy. Smuteczek, no! Syrenka złapała pod rękę jej wysłużony i stary szkicownik. Teraz może podbijać świat, hej ho! Szła tam gdzie ją oczy poniosły. Bez większego celu, bo w końcu nie zaplanowała nic na dzisiejszy wieczór. Zobaczymy co los jej przyniesie, taka szalona! Dotarła przed salę lustrzaną, w której nie miała jeszcze okazji zawitać. To aż dziwne, jak na nią! Z uśmiechem pchnęła drzwi i rozejrzała się po pomieszczeniu. O Merlinie, jak tu cudownie! Nie chodziło wcale, że uwielbiała swoje odbicie. Każde lustro pokazywało ją inaczej. Jej zdaniem to po prostu czysty skarb dla artysty. Mogła się przyjrzeć każdej swojej wersji i nawet spróbować uwierzyć w inną. Może miała pociągłą twarz, albo bardziej pyzatą? Opadła na kanapę ustawioną naprzeciwko i z zapartym tchem przyglądała się swoim zdeformowanym odbiciom. Taka mała rzecz, a jak cieszy. Położyła obok siebie szkicownik i sięgnęła po różdżkę. Obracała ją powoli w palcach, a w głowie pojawiło się jej pełno pomysłów. Zapowiada się bardzo ciekawy wieczór.

wątek zarezerwowany
Powrót do góry Go down


Sky Winterbottom
Sky Winterbottom

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 135
  Liczba postów : 227
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6485-skylar-sky-winterbottom#182144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6486-sky-w#182145
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7364-sky-winterbottom#206922
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptySro Wrz 25 2013, 21:40;

To naprawdę niesamowite, jak wiele można wynieść z lekcji zielarstwa! No, może nie tyle co z lekcji, a z jednej z książek mówiących o zielarstwie. Dokładniej z książki mówiącej o magicznych i niemagicznych roślinach, mających psychodeliczne i halucynogenne właściwości. Winterbottom przeglądała w ubiegłym roku tę książkę, którą swoją drogą bez problemu można było znaleźć na ogólnie dostępnych półkach w szkolnej bibliotece, tyle razy, że rysunki poszczególnych roślin bez problemu przywoływała w głowie, kiedy ktoś ową roślinkę przed nią postawił. Najbardziej w pamięć zapadły jej grzyby psylocybinowe, a jakże! I co zabawniejsze, spacerowała sobie dzisiaj jak gdyby nigdy nic po błoniach, tuż na skraju zakazanego lasu, kiedy pod jednym z masywnych pniaków dostrzegła caaaałą rodzinkę psilocybe semilanceata, innymi słowy łysiczki lancentowatej. A tak jeszcze bardziej łopatologicznie - grzybków halucynów.
Jakież było jej szczęście! Winterbottom jak to Winterbottom, najpierw zrobiła a potem pomyślała - chociaż akurat w tym wypadku nawet tego udało jej się nie zrobić. Kilka grzybków zostało brutalnie urwanych, pozostawiając po sobie cieniutkie pieńki między wilgotną trawą. W następnej sekundzie dziewczę już je przeżuwało, krzywiąc się przy tym niemiłosiernie. Cóż, suszone były niesmaczne, ale to nic w porównaniu ze świeżymi, które były przobrzydliwie gorzkie. Z trudem przełknęła je i wytarła język w rękaw jaskrawo różowego swetra z malutkimi, wesołymi pingwinkami, chcąc pozbyć się paskudnego smaku. A potem szczęśliwa, jak gdyby nigdy nic w podskokach powędrowała do zamku.
Jak się znalazła w sali lustrzanej to akurat zagadka, ale siedziała tu już dobrą godzinę, dokładnie na środku pomieszczenia po turecku, z rozdziawioną buzią wgapiając się w lustro przed sobą. Średnio co kwadrans zmieniała punkt patrzenia, przy okazji z zaskoczeniem odkrywając, że jej oblicze ulega zmianie. Dłońmi co jakiś czas dotykała twarzy czy ramienia obserwując, jak osoba w lustrze robi dokładnie to samo, dotykając nienaturalnie gigantycznego nosa gdzieś pośrodku swojej twarzy.
Whooooa. Dobra faza.
Powrót do góry Go down


Merlin Faleroy
Merlin Faleroy

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Ćwierć-wil, rezerwowy obrońca
Galeony : 236
  Liczba postów : 492
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3560-merlin-faleroy
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5349-glupia-sowa-merlina
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7199-merlin-faleroy#204423
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptySro Wrz 25 2013, 22:27;

To naprawdę niesamowite, że Merlin nie wynosi nic z żadnej lekcji. Praktycznie na każdej śpi i gapi się w ścianę, albo sufit, zupełnie nie zwracając uwagi na to co się dzieje. Ewentualnie kiedy jego cudowna kuzyneczka Effie Fontaine go dopilnuje, zdarza mu się coś robić. Nie pamiętał też kiedy ostatnio był w bibliotece, by coś przeczytać. A widocznie powinien to robić, biorąc pod uwagę, że Skaj znajdowała takie świetne rzeczy.
Faleroy wakacje spędził w większości u swojego ziomka Dextera w Luksemburgu, zjawiając się niespodziewanie na progu jego domu. I od kiedy wrócił do Hogwartu nudził się niepomiernie. Chodził bardzo smętny po korytarzach, nie mając ochoty na nic, nawet na picie. Dopiero dzisiaj sam się przekonał do butelki ostatniego, śmiesznego, niemieckiego alkoholu, który kupił dawno temu z Dexem. Faleory usiadł sobie smutno na łóżku i zaczął go popijać. Szybko jednak znudziło mu się to zamulanie i po chwili wskoczył w elegancki, pomarańczowy garnitur, na podkreślenie swojego znacznie lepszego humorku i wyruszył na podbój Hogwartu.
Merlin, jak to Merlin, obijał się o ściany kończąc butelkę swojego alkoholu. Można powiedzieć, że dzień jak co dzień, jeśli ktoś go znał. A mało kto chyba nie kojarzy prefekta, wila, który przez trzy czwarte swojego życia chodzi pijany. Biedny Merlinek strasznie się zmęczył. Chciał gdzieś odpocząć i tak trafił przypadkiem do sali pełnej luster, gdzie na progu o mało się nie wywalił. Miał zamiar poleżeć sobie na środku, albo zrobić sobie drzemkę, ale te świetne plany pokrzyżowała mu dziewczyna, która siedziała sobie na jego miejscówce do spania przeglądając się w lustrach. Faleroy kojarzył ją jakoś, chociaż w tej chwili za nic nie mógł sobie przypomnieć jej imienia. Mimo to podszedł do niej slalomem i klapnął obok niej. Spojrzał na dziewczynę, machając jej dłonią przed twarzą.
- Co robisz? – zagadał uprzejmie, pochylając się, by móc elegancko patrzeć na jej twarz.
Powrót do góry Go down


Sky Winterbottom
Sky Winterbottom

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 135
  Liczba postów : 227
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6485-skylar-sky-winterbottom#182144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6486-sky-w#182145
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7364-sky-winterbottom#206922
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptySro Wrz 25 2013, 23:17;

Ja nie wiem czemu większość uczniów chodziła do biblioteki żeby znajdować książki i podręczniki niezbędne do odrobienia zadanych przez profesorów lekcji. Przecież to miejsce miało tyle więcej do zaoferowania! Winterbottom w tym roku postanowiła przewertować całą jej zawartość, ale nie pod kątem nauki jako takiej, a odkrycia tej jej ciekawszej zawartości. Któż to wie, jakie książki kryły się w niej jeszcze? A jeszcze przecież jest dział ksiąg zakazanych! Tylko trzeba było wykombinować dobrą wymówkę żeby się tam dostać, ale na Skaj nie było rzeczy niemożliwych.
Powiem Ci, że dobrze się dobrali. Pijany w sztos facet w pomarańczowym garniaku i będąca na haju fanatyczka króliczych przebrań.
To, że ktoś do niej dołączył, zarejestrowała dopiero w momencie jak owy ktoś się do niej odezwał. Z opóźnieniem skierowała swój wzrok na chłopaka i zamrugała kilkakrotnie, wlepiając swoje wielkie oczyska najpierw w jaskrawy garnitur a dopiero potem na jego jakże piękną buźkę. I potem znowu na garnitur. Był taki śliczny! Sky aż nie mogła się powstrzymać, wyciągnęła rękę przed siebie i opuszkami palców musnęła materiał, układając usta w coś na kształt 'wow'. Tak ślicznie się mienił, prawie tak samo jak włosy Merlina, w które swoją drogą niesforna rączka dziewczęcia zawędrowała, mierzwiąc je.
- Ale ładnie lśnisz. - mruknęła, odchylając się w tył tak, by móc objąć wzrokiem całą siedzącą przed nią postać. Trochę creepy, co? No ale cóż poradzić, może pijany Merloy (tak, tym razem użyłam tego celowo) nie zwróci uwagi na fakt, że jest macany przez obcą naćpaną dziewoję.
Powrót do góry Go down


Merlin Faleroy
Merlin Faleroy

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Ćwierć-wil, rezerwowy obrońca
Galeony : 236
  Liczba postów : 492
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3560-merlin-faleroy
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5349-glupia-sowa-merlina
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7199-merlin-faleroy#204423
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptyCzw Wrz 26 2013, 00:48;

Merlin w ogóle nie wiedział po co uczniowie chodzili do biblioteki. To było jedne z najmniej odwiedzanych przez niego miejsc. W końcu nie miał do tego czasu, musiał chodzić pić i takie tam ważne sprawy. Swoją drogą ciekawe czy to, że jakiś kompletny idiota wybrał wiecznie pijanego Merlina na prefekta, wpływa na to, że może łatwiej chodzić do działu ksiąg zakazanych. Pewnie nigdy nawet nie wpadł na takie coś.
Faleroy cierpliwie czekał, aż dziewczyna zauważy jego obecność. Może nie do końca, bo co chwila pyrkał ją w ramię, domagając się uwagi. Kiedy przeniosła na niego spojrzenie, jej oczy wyglądały jeszcze gorzej niż jego. W sensie braku ogarnięcia, bo jego blade, wielkie oczystka, zawsze były odrobinę przerażające, szczególnie po pijaku. Merlin obserwował jak dziewczyna dotyka jego garnituru i pozwolił sobie zmierzwić włosy, które teraz opadły mu na teraz i musiał z wysiłkiem pokręcić głową, żeby je strącić.
- Dziękuję – odpowiedział pijany Merlin na ten komplement, który w tej chwili zupełnie nie wydawał mu się dziwny.
- Kim jesteś? – zapytał łapiąc ją za ramiona i lekko trzęsąc, jakby w ten sposób miała się ocucić i wyjaśnić mu jak się nazywa, co tu robi i dlaczego zabrała mu miejsce do drzemki. Odkrywczy Faleroy zmarszczył brwi, wysilając swoje ledwo działające w tej chwili szare komórki.
- Daj mi też to coś – powiedział, bo cwany zorientował się, że nie może być tylko pijana. Nieporadnie przewalił się na bok, w poszukiwaniu… sam nie wiedział czego, bo uznał właśnie, że zdecydowanie nie jest wystarczająco pijany. Zaczął przemieszczać się wokół dziewczyny na czworaka i nic nie znajdując, próbował podnieść jej nogi, jakby miała tam właśnie ukryć swój towar. Sprytny Melroy.
Powrót do góry Go down


Sky Winterbottom
Sky Winterbottom

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 135
  Liczba postów : 227
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6485-skylar-sky-winterbottom#182144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6486-sky-w#182145
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7364-sky-winterbottom#206922
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptyCzw Wrz 26 2013, 01:14;

Uuuu jeśli miałby łatwiejszy dostęp do działu ksiąg zakazanych, Skaj mogłaby wykorzystać tę znajomość żeby się tam dostać i znaleźć jakieś wyjątkowo interesujące lektury!
Na pewno mają tam jakieś publikacje na temat odurzających czy też psychodelicznych eliksirów!
Szturchanie niewiele pomagało, bo Winterbottom zdawała się tego nawet nie czuć. Zresztą nic dziwnego, jakoś tak się złożyło, że straciła też czucie w języku. Tak jakby był, ale go nie było. To znaczy wiedziała że tam jest i jak go wystawiała, mogła go spokojnie zobaczyć, ale jednocześnie kiedy przygryzała go zębami, w ogóle nie czuła bólu ani nic. Dobrze, że go sobie jeszcze nie odgryzła.
Potrząsanie przyniosło jako taki skutek, bo Skaj przestała lewitować gdzieś w otchłani swojego mózgu, skupiając się w tym momencie na tym jak śmiesznie bujała się w tę i z powrotem w przeciwne kierunki; kiedy Merlin przyciągał jej ciało, głowa śmiesznie zostawała w tyle i odwrotnie, kiedy ją dopychał, głowa opadała na klatkę piersiową. Nawet brodą waliła w mostek!
Dziewczę bezmyślnie przyglądało się swojemu nowemu kompanowi kiedy czołgał się dookoła niej, uważnie (na tyle uważnie na ile uważnym może być pijany jak szpadel człowiek)rozglądając się w poszukiwaniu jej znaleziska. Nie chcąc biedaka zbyt długo trzymać w innym wymiarze niż jej własny, ostrożnie wsunęła dłoń do kieszeni różowego sweterka i wyciągnęła z niej kilka zabranych spod zakazanego lasu grzybków. Wysunęła w jego kierunku otwartą dłoń, oferując posłusznie halucynogeny. Ach cudowny stanie nieważkości! Trwaj wiecznie.
- Jestem Sky i w przyszłości chcę zrobić zawrotną karierę muzyczną a na starość przejąć rodzinną fabrykę whisky. - odparła po dłuższej chwili, odrzucając początkowy pomysł przedstawienia się jako ważka. Rąsi wciąż nie zabrała, mimo że grzyby chwilę wcześniej z niej zniknęły. Jakoś tak działała w spowolnionym tempie i dosyć dużo zajmowało jej przeanalizowanie ruchów. Albo słów, bo dopiero po chwili doszła do wniosku, że chłopak niekoniecznie pytał o jej ambicje życiowe.
Korzystając z faktu, że Merloy (chyba już sobie to wbiłam do głowy do tego stopnia, że nie przestanę tego używać) siedzi obok niej, dziewoja ponownie zawędrowała łapkami w okolice jego twarzy, rozdziawiając buźkę jeszcze szerzej, szczerze zachwycona.
- [b]Ale ty masz wielkie oczy! Zajmują ci dosłownie całą twarz.-[b] zawołała radośnie, ściskając merlinową buźkę między rękoma i przyciągając do siebie. Całą uwagę skupiła na tych wielkich, przerażających ślepiach, chichocząc jak głupia.
Powrót do góry Go down


Merlin Faleroy
Merlin Faleroy

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Ćwierć-wil, rezerwowy obrońca
Galeony : 236
  Liczba postów : 492
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3560-merlin-faleroy
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5349-glupia-sowa-merlina
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7199-merlin-faleroy#204423
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptyCzw Wrz 26 2013, 01:52;

Okej, więc może jeśli któreś z nich na to wpadnie, na pewno znajdą jakieś mega interesujące ksiązki. I będą mogli długo i szczęśliwie robić wspólnie eliksiry, po których nie odróżnialiby podłogi od sufitu.
Merlin zastanawiał się co jeszcze mógłby zrobić, żeby zwrócić na siebie uwagę, ale w tej chwili do jego zapijaczonego umysłu zupełnie nic mądrego nie przychodziło, by rozwiązać tą sytuację. Patrzył przerażony odrobinę jak jej broda obija się o mostek i po chwili nawet zaprzestał to robić, bo w wyobraźni już widział jak jej głowa ląduje gdzieś daleko przy innym lustrze. Zaczął się czołgać wokół niej z niesamowicie marnymi skutkami, by w końcu nadziać się niemalże na jej wyciągniętą rękę. Faleroy powąchał to co miała na dłoni, jakby był jakimś znawcą, którym zupełnie nie był. Wziął grzybki od dziewczyny i wsadził sobie do ust, po chwili zastanowienia, popijając je resztką alkoholu z butelki, którą szybko rzucił gdzieś daleko. Ta potoczyła się pod inne lustro, a w pokoju rozbrzmiał nieprzyjemny dźwięk odbijanej od luster butelki. Widząc że dziewczyna wciąż ma wyciągniętą dłoń, odrobinę nieprzytomnie przybił jej piątkę.
- Twoja rodzina ma fabrykę whisky? – zapytał otwierając szeroko oczy. Merlin już widział siebie w takiej wytwórni. Próbując jej, cudownej, najlepszej whisky, rozsyłając ją po całym świecie. Koniecznie musiał z nią przejąć tę fabrykę. – Jesteś moim Niebiem – powiedział rozmarzonym głosem, wyciągając dłoń, by położyć ją powoli na kolanie dziewczyny.
- Wiem, mama mi powtarzała, że są strasznie duże i piękne. Moja matka jest pół- wilą i nienawidzę kiedy o do mówi – oznajmił Merlin patrząc zdziwiony na chichoczącą dziewczynę. Nagle postanowił podzielić się z nią rodzinnymi problemami, bardzo mądre, brawo Faleroy, ona na pewno wszystko ogarnia. Nawet nie wyrwał się z jej uścisku, chociaż normalnie nikomu by na takie zabawy swoją twarzą nie pozwolił.
Powrót do góry Go down


Sky Winterbottom
Sky Winterbottom

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 135
  Liczba postów : 227
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6485-skylar-sky-winterbottom#182144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6486-sky-w#182145
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7364-sky-winterbottom#206922
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptyCzw Wrz 26 2013, 02:18;

Podoba mi się ta wizja. Muszę zapamiętać żeby spytać o to Merlina kiedy już przetrzeźwieją.
Wzrok Winterbottom w trybie slow motion powędrował w ślad za butelką, która nagle uświadomiła jej, że dziewczę dawno nic nie piło. I jak na zawołanie w jej ustach zapanowała istna Sahara, a kiedy próbowała przełknąć ślinę, tylko podrażniła gardło, które od środka śmiesznie łaskotało. Machinalnie sięgnęła w stronę krtani żeby się podrapać, nieświadoma tego, że ten zabieg od zewnątrz raczej niewiele jest jej w stanie pomóc.
-Aha. - potwierdziła, ostrożnie kiwając głową. - Od pokoleń produkujemy whisky, przywiozłam nawet ze sobą kilka butelek tej, którą zrobiłam trzy lata temu po raz pierwszy sama samiuteńka. I nawet jeszcze nikt od niej nie oślepł! - pochwaliła się, dumnie wypinając pierś.
Inni mogli opowiadać, że świetnie latają na miotle czy są mistrzami eliksirów albo run, ale rzadko który nastolatek mógł pochwalić się umiejętnością pędzenia wybornej whisky!
Jeszcze nigdy nie była niczyim niebem i trzeba przyznać, że to było bardzo przyjemne uczucie. Plus dwadzieścia punktów do samooceny i miesiąc zadzierania nosa na korytarzach murowany.
O tyle o ile część o nienawiści i matce po prostu wleciała jej jednym uchem, a wyleciała drugim, o tyle informacja o pokrewieństwie z wilami została zarejestrowana i przetrawiona. Winterbottom jeszcze szerzej - o ile to możliwe - otworzyła oczęta i zabrała dłonie z jego twarzy, tak dla odmiany układając je na swoich policzkach. - Jesteś pierwszym człowiekiem spokrewnionym z wilami jakiego znam. Nawet nie wiedziałam, że mogą być męscy wilowie. To by się tak odmieniało? Masz dzięki temu jakieś super moce? - halo daa, chyba ktoś tu myli komiksowe postacie marvela z rzeczywistością!
A tak w ogóle to dopiero po chwili Sky ogarnęła, że rączka Merloy'a spoczywa na jej kolanie. Niewiele myśląc, ujęła ją w obie swoje dłonie i przyciągnęła do twarzy, oglądając ją uważnie pod każdym kątem. A potem - boże nie wierze, że to piszę - wsadziła sobie palec wskazujący biedaka do buzi, oblizując go. Po jaką cholerę, nie wiem, chyba tylko i wyłącznie dla mojej uciechy.
Zmarszczyła brwi i odłożyła rękę Faleroy'a z powrotem na swoje miejsce, czyli na jej kolano.
-Smakujesz poziomkami. - stwierdziła wesoło, tym razem smakując swój palec. W swoim przekonaniu, smakowała wanilią, tak by the way.
Powrót do góry Go down


Merlin Faleroy
Merlin Faleroy

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Ćwierć-wil, rezerwowy obrońca
Galeony : 236
  Liczba postów : 492
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3560-merlin-faleroy
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5349-glupia-sowa-merlina
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7199-merlin-faleroy#204423
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptyCzw Wrz 26 2013, 02:50;

Myślę, że trzeba pominąć opcję z trzeźwieniem, powinni wszystko wymyślać w takim stanie jakim są teraz. Byliby najbardziej uroczą parą w Hogwarcie, idealnie do HALL OF FAME.
Faleroy patrzył mętnym spojrzeniem na dziewczynę, śledząc wzrokiem jej dłoń, która powędrowała ku szyi. W swojej wyobraźni wciąż przemierzał fabrykę whisky, zaglądając do każdej butelki i pijąc po łyku. Faleroy mógłby w niej mieszkać i nigdy nie wychodzić. Gdyby leżał w tej fabryce na ziemi, jego nowe Niebo mogłoby pochylać się wtedy nad nim. Bo na pewno nie jest na tyle wysoka, żeby zawsze móc patrzeć na niego z góry. Nawet pijany, naćpany Merlin zorientował się w sytuacji i nawet już zaczął się martwić, że nie będzie miał swojego Nieba wiecznie nad sobą.
- Cudownie – powiedział rozmarzonym tonem, kręcąc głową w przemożnym zdumieniu. Rodzina produkująca whisky! Oddałby wszystkich swoich krewnych i geny wili za takich przodków. No może poprosiłby, żeby zostawili jego ojca, bo przecież on nie jest wilem i jest bardzo fajny. – Musimy ją wypić niedługo – stwierdził głośno Merl, tonem, jakby od tego zależało ich życie. Po chwili wpadł na kolejny genialny pomysł i zrobił zachwyconą, prawdopodobnie swoim odkryciem, minę. – A ja potem ulepszę eliksirami twój alkohol i będzie jeszcze wspanialszy – oznajmił Faleroy. Jedni świetnie latają na miotle, inni są mistrzami eliksirów albo run, a jedyne czym mógł się pochwalić Merlin to ulepszanie alkoholi na jeszcze mocniejsze, smaczniejsze i lepiej działające. Naprawdę, czy mogli lepiej się uzupełniać?
Merlin zapomniał już nawet, że wspomniał o swojej matce i że przed chwilą mówił obcej dziewczynie rzeczy, o których nawet swojej kuzynce rzadko wspominał. Na jej pytanie bardzo powoli pokiwał głową.
- Czasem potrafię nakierować ludzi, żeby zrobili to co chcę – powiedział po paru sekundach zastanowienia. Co prawda miał w sobie na tyle mało geny, że potrzebował do tego sporo skupienia, plus po alkoholu szło mu to bardzo źle. O czym przekonał się kiedyś, gdy miał zamiar uprawiać dziki seks w pokoju muzycznym. Effie była w tym trochę lepsza, on był już spaczonym wilem. – A moje oczy robią się czarne kiedy się złoszczę – dodał jeszcze patrząc jak dziewczyna ogląda jego dłoń.
- Ej – zaprotestował anemicznie, kiedy polizała jego palec i zabrał dłoń z jej kolana, by wytrzeć się o swój pomarańczowy garnitur. – Nie jadłem poziomek – oznajmił niezadowolony. – Nie rób tak, to okropne – dodał jeszcze wyciągając dłoń, by uderzyć ją po ręce, którą teraz próbowała.
Powrót do góry Go down


Sky Winterbottom
Sky Winterbottom

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 135
  Liczba postów : 227
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6485-skylar-sky-winterbottom#182144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6486-sky-w#182145
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7364-sky-winterbottom#206922
lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8




Gracz




lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 EmptyCzw Wrz 26 2013, 09:08;

No nie jestem pewna czy nieustanny stań haju stworzyłby z nich najbardziej uroczą parę w Hogwartcie, ale na pewno nie będzie problemu z tym, żeby często lądowali ze sobą odurzeni. Mogliby być troszkę jak Kate Moss i Pete Doherty, ale nie wiem czy to dobry wzór do naśladowania.
I Merlin zdecydowanie jest przystojniejszy od Pete'a.
Tak właściwie Winterbottom jest niesamowicie niziutka i jeśli kiedykolwiek mają pojawiać się momenty, kiedy będzie pochylona nad chłopakiem, to tylko i wyłącznie wtedy gdy stanie na krześle albo właśnie Merloy będzie leżał na ziemi, jak w tym przypadku, bądź na łóżku, jak to będzie miało miejsce niedługo.
- Ulepszyć alkohol eliksirem? - powtórzyła w zadumie, spoglądając na patrzące w jej kierunku odbicie w jednym z luster. Tak w ogóle to niesamowicie byłoby w tym pokoju uprawiać seks, nie sądzisz? Z każdej strony można by siebie obswerwować. To jak darmowe self porno! - Nie wydaje mi się żeby mojemu ojcu podobały się takie rozwiązania, jest raczej tradycjonalistą i mugolem, ale w sumie jest to warte ryzyka. O ile dasz mi gwarancję, że się nie potrujemy przy tym.
No bo serio, w szkole uczą wielu zbędnych rzeczy, ale nigdy nie mówią o tych naprawdę ciekawych. Jak na przykład o tym, jak ulepszać alkohole? Winterbottom nie miała bladego pojęcia jak Merlin może to zrobić, za pomocą czego? Zaklęcia? Eliksiru? A może po prostu zamierzał dodać kilka ziół o których nie miała okazji słyszeć, bo księgi o nich znajdują się właśnie w dziale ksiąg zakazanych? Jakkolwiek by tego nie robił, dziewczę już zdążyło się napalić i była gotowa w tejże chwili poderwać się z ziemi, pochwycić chłopka za rękę i wydobyć jedną z butelek ze swojego kufra, coby od razu pokazał jej jak to robi. Ale najpierw musiałaby się podnieść, a to było ciężkie mając ołowiany tyłek.
-Uuu! Zezłość się, chcę zobaczyć jak masz czarne oczy! - przyklasnęła z radością, wlepiając szeroko otwarte oczęta w Faleroy'a i oczekując jakiejkolwiek zmiany. Jeśli nie umiał złościć się na zawołanie, Skaj była mistrzynią doprowadzania ludzi do szału, więc bez problemu mogła mu pomóc w wyprowadzeniu się z równowagi. Bicie po łapkach jest niefajne i nie wolno tak karcić małych dzieci. Co z tego, że próbowała go właśnie zjeść, to absolutnie nie był powód żeby ją tak okropnie traktować! Usta dziewczyny wykrzywiły się w podkówkę - wiecie, taką do dołu jak się jest bardzo bardzo smutnym. Spojrzała na niego z wyrzutem, krzyżując smukłe ramiona pod piersiami i zwyczajnie odwracając się do niego plecami. Jak foch, to foch na całego.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 QzgSDG8








lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty


Pisanielustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty Re: Sala lustrzana  lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Sala lustrzana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 13 z 29Strona 13 z 29 Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14 ... 21 ... 29  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: lustrzana - Sala lustrzana - Page 13 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
trzecie pietro
-