Od kilku dni zwiedzała Meksyk na własną rękę. Aleksander gdzieś przepadł, a jej siostra... No cóż, jej nie widziała od kiedy tylko tutaj dotarli. Czyżby znalazła sobie nowych znajomych i o siostrze zapomniała? Było to mało prawdopodobne, jednak Isabelle Nie mogła się powstrzymać aby i tej opcji nie przeanalizować. Czasem te najmniej prawdopodobne rzeczy są tymi które dzieją się naprawdę.
Z torby, którą to miała przewieszoną przez ramię wyciągnęła jedną z mandarynek i idąc wolnym krokiem zaczęła ją obierać pozostawiając po sobie skórki od owocu niczym powrotną ścieżkę. Do piątego roku życia nie przepadała za tymi owocami. Wydawały się zbyt gorzkie, a ich sok lepił się do wszystkiego. Zmieniła zdanie na ich temat po wizycie Aleksandra. To on nauczył ją je jeść. Co ciekawe, przy amortencji czuje ich zapach. A przecież nie darzy ich nad wyraz gorącym uczuciem. Są to fajnie, nie ma ich to przecież nie będzie płakała.
Fontannę zauważyła kątem oka. Nie specjalnie chciała do niej podchodzić. Nieczynna i w dodatku zakurzona. Mimo to ciągnęło ją do niej. Sama nie potrafiła wytłumaczyć tego zjawiska ale czuła bijącą magię z tego miejsca.
Wierzycie, że pieniążek wrzucony do fontanny może przynieść wam szczęście? Isabelle w to nie wierzyła, a mimo to wrzuciła dziesięć galeonów do niej. Czekała dłuższą chwilę lecz nic się nie stało. Pieniądze przepadły. Nawet nie była zawiedziona. Czuła, że tak właśnie będzie. Mimo to w jej spojrzeniu, na chwilę, można było zauważyć zawód. Odeszła nie odwracając się w jej stronę ani razu.
kostka na wejście: 4zdarzenie: 5Suma galeonów: 1 - 10 galeonów