Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Palarnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Dreama Vin-Eurico
Dreama Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185 cm
C. szczególne : Wyjątkowo szczupła, posiada kilka drobnych tatuaży, kolczyk w nosie.
Galeony : 84
  Liczba postów : 665
https://www.czarodzieje.org/t13697-dreama-vin-eurico
https://www.czarodzieje.org/t14451-dramatyczne-listy
https://www.czarodzieje.org/t13852-dreama-vin-eurico
Palarnia QzgSDG8




Gracz




Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Palarnia  Palarnia EmptyWto Sie 22 2017, 22:06;


Palarnia


Małe, wręcz klaustrofobiczne pomieszczenie. Zamknięte dla uczniów oraz pracowników Hogwartu.
W środku znajduje się wiele mięciutkich poduszek do siedzenia, które miały zastąpić zbędne meble oraz mały i bardzo niziutki stolik. Jeśli któraś z osób przebywających w pomieszczeniu pomyśli o popielniczce albo zapalniczce — to ta pojawi się na stoliku dokładnie przed nim.
Do końca nie wiadomo, w jakim stylu zostało urządzone pomieszczenie. Najbardziej prawdopodobne jest, że właściciel hotelu zebrał wszystkie rzeczy nie do pary i powrzucał je do pokoju, by chociaż w niewielkim stopniu stanowiły całość. Stąd dywany na ścianach, które swoim umiejscowieniem kojarzą się raczej z Rosją niż z Grecją czy ogrom poduszek — każda z innego kompletu.
Najważniejsze jest jednak to, że jest cicho, ciepło i przytulnie, a pomieszczenie zostało wyciszone magią, tak by czarodzieje, którzy zjawili się tutaj by po delektować papierosem, mogli ze sobą w spokoju porozmawiać.




Ostatnio zmieniony przez Dreama Vin-Eurico dnia Sro Sie 23 2017, 20:27, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down


Dev Levitt
Dev Levitt

Nauczyciel
Wiek : 50
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : Heterochromia
Dodatkowo : hipnoza, legilimencja i oklumencja
Galeony : 658
  Liczba postów : 182
http://czarodzieje.org/t10914-dev-levitt#298334
http://czarodzieje.org/t10917-sowka-isa#298419
http://czarodzieje.org/t10915-dev-levitt#298383
Palarnia QzgSDG8




Gracz




Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Re: Palarnia  Palarnia EmptySro Sie 23 2017, 20:22;

W tym roku wakacje mijały nadzwyczaj spokojnie. Wszyscy uczestnicy wycieczki albo gdzieś się szwędali po wyspie i zapewne poszukiwali wrażeń albo wypatrywali zakątka, w którym mogą pobyć tylko we dwoje i przeżyć wakacyjną przygodę. Dev nie mogąc znaleźć żadnej konkretnej imprezy w tak wakacyjnej lokacji, postanowił, że jednak spędzi ten wieczór sam. Najlepiej delektując się jakąś niezbyt legalną używką w tajemnicy przed wszystkimi.  "Kiedyś to były czasy." - pomyślał i westchnął, wspominając rejs sprzed dwóch lat. Jeden z najbardziej zwariowanych wyjazdów integracyjnych, na jakim był. Czarodziej uważał, że właśnie od tego powinny być wakacje - żeby się porządnie wyszaleć, żeby dużo się działo i było co wspominać. Jedyną atrakcją był tylko jakiś denny wyścig rydwanów, na który Dev nawet nie miał ochoty przyjsć i chociażby popatrzeć. "Teraz już nie ma czasów..." - zadumał się na chwilę, kiedy powoli wędrował między pokojami w Gates Hotelu, unikając kontaktu z istotami ludzkimi.
Nie minęła dłuższa chwila, kiedy natrafił na pomieszczenie zwane palarnią. Miejsce powstawania największych plot i kłębów dymu. - Zamknięte? - zdziwił się pociągająć za klamkę. Faktycznie były zamknięte. Widocznie obsługa woli mieć jedno pomieszczenie mniej do sprzątania, skoro i tak wszyscy wychodzą na zewnątrz, albo na balkon zapalić, bo i tak jest ciepło. Remont też mógłby być wytłumaczeniem. Tak, czy inaczej Dev właśnie znalazł najbardziej bezpieczne miejsce, w którym może się wyluzować i nikt się do niego nie przyczepi. Rozejrzał się wokół, czy przypadkiem nie przechodzi tędy jakaś pokojówka lub inny pracownik hotelu, a następny wyjął swoją różdżkę i wymówił zaklęcie celując w zamek - Alohomora. - mały brzdęk otwieranego mechanizmu i voilà! Otwarte! Teraz to już tylko pozostało zaszyć się na pośród miękkich poduszek z jakimś dobrym trunkiem i wypoczywać. Kto wie? Może uda mu się zagarnąć jakiegoś ucznia lub studenta do środka? Często bywają bardziej rozrywkowi od dorosłych czarodziejów. Pewnie dlatego, że nikt im jeszcze nie wsadził kija w dupę.


Alohomora
2,4,6 - Gratulacje, udało ci się ujarzmić magię bez problemu.
Powrót do góry Go down


Dreama Vin-Eurico
Dreama Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185 cm
C. szczególne : Wyjątkowo szczupła, posiada kilka drobnych tatuaży, kolczyk w nosie.
Galeony : 84
  Liczba postów : 665
https://www.czarodzieje.org/t13697-dreama-vin-eurico
https://www.czarodzieje.org/t14451-dramatyczne-listy
https://www.czarodzieje.org/t13852-dreama-vin-eurico
Palarnia QzgSDG8




Gracz




Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Re: Palarnia  Palarnia EmptySro Sie 23 2017, 22:58;

Wakacje minęły Dramie wyjątkowo szybko i niespodziewanie. Ciągle gdzieś łaziła albo piła prawie do nieprzytomności, czyli spędzała dnie na wyjątkowo frasujących zajęciach. Nie chciała wracać do Hogwartu, nie chciała tej rutyny, zmartwień, szkoły, wstawania rano i braku wolności, którą gwarantowała na każdym kroku Grecja. Nawet szlaban, który zarobiła za chlańsko, był jakiś przyjemniejszy na wyspie.
I tak to przechadzała się korytarzem z Maxem co chwilę wybuchając głośnym śmiechem. Gdyby nie byli zbakani i trochę pod wpływem alkoholu, to raczej nikt nie zwróciłby uwagi na to, że sobie chodzą, ale zachowywali się głośno. Dramę w tym śmieszyło wszystko, nawet sposób ułożenia kafelków na podłodze czy kolor farby na ścianie, zresztą z chłopakiem nie było inaczej.
W pewnym momencie jej uwagę przykuła tajemnicza postać, która nie wiedzieć czemu otworzyła głupią skrytkę na miotły alohomorą. Kurde, to nauczyciele chcieliby zabezpieczyć środki czyszczące aż w taki sposób? Brunetka zdziwiła się na poważnie i chociaż jej umysł był zaćpany jak cholera, to od razu wyczuła w tym miejscu jakiś podstęp. Przed oczami widziała już miliony monet ukrytych za drzwiami lub ciała, które mężczyzna chował po to, by potem je zjeść.
W takich chwilach odzywał się w Vin-Eurico gen bohatera, który za wszelką cenę chciał uratować sytuację. Nie zwracając uwagi na Anglika podeszła do drzwi i z wielkim impetem otworzyła drzwi.
- Co to się kurwa dzieje - zmarszczyła brwi i spojrzała na mężczyznę, który zdążył już się rozsiąść pomiędzy poduszkami. Ciał nie było, tylko ten dziwny-śmieszny woźny, sprawiający wrażenie mega spoko faceta. Drama westchnęła głęboko i uśmiechnęła się pięknie. Może i była naćpana, ale nie chciała odkryć czegoś strasznego, a on do strasznych odkryć nie należał. - Ale fajny pierdolnik - Wychowana dziewczynka nie powinna tak bluźnić, jednak do takiej daleko było meksykance. - Można dołączyć? - przeczesała włosy ręką i krzykoszeptem zawołała Maxa - Stary, zobacz, jaka fajna miejscówa.


@Dante A. Dear @Maximilian T. Fairwyn @Pandora Maxwell @Boo E. A. Runner @Frankie Mood @Blaithin ''Fire'' A. Dear - taguje was cobyście przybyli sobą albo multi swoimi, Dev płakał, że mało panien i parówa party to byście zamówili jakieś hoesy XDDD
Powrót do góry Go down


Pandora Maxwell
Pandora Maxwell

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : alkoholiczka
Galeony : 152
  Liczba postów : 121
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14926-pandora-breena-maxwell
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14927-poczta-panny-maxwell#397762
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14937-pandora-breena-maxwell#398051
Palarnia QzgSDG8




Gracz




Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Re: Palarnia  Palarnia EmptySro Sie 23 2017, 23:17;

#5

Ciche szuranie rozległo się po korytarzach hostelu - odbijało się od ścian na zmianę z głośnymi westchnięciami nikogo innego jak panny Maxwell. Zmęczone dziewczę wracało najpewniej z przyjemnego spotkania zakrapianego alkoholem, by - oczywiście - trafić na kolejne - nie mniej przyjemny meeting ze znajomymi ze szkoły.
Zamierzała jedynie wrócić do swojego pokoju - chciała coś zjeść, może w końcu przebrać się w coś co nie jest szortami i koszulką z ulubionym zespołem. Trampki wyjątkowo ją obcierały, a plecak pełen butelek wina i whisky jak zwykle okazał się zbyt ciężki na jej biedne, młodzieńcze plecy.
Szła jednak dalej - hardo - stawiając już pewniej kroki i rozglądając się ciekawsko, bo ciekawsko po korytarzu. Zanim dotarł do niej pijacki głos Dreamy minęła chwila - dwie - i kolejna, aż w ko ńcu panna Maxwell natrafiła na otwarte drzwi do pokoju.
- Na wszystkich Bogów, Drama, zamknij japę. - Najpierw objawił się jej głos - z leksza zachrypnięty - jak zwykle. A dopiero potem burza rudych włosów, piegowata twarz i wczorajszy - ledwie tknięty makijaż. Wyglądała całkiem nieźle jak na siebie - z oczu spozierało łaknienie dobrej zabawy, a dłoń odruchowo powędrowała do otwartej buzi, by stłumić ziewnięcie.
Po drodze zapewne przypałętał się Fairwyn, do którego uśmiechnęła się kącikiem ust - potem już wsadzała ognistą głowinę w drzwi, by zerknąć co to za pomieszczenie. Alkohol w torbie zabrzęczał przyjemnie, serwując pierwszą oznakę nadchodzącego melanżu.
- Nie wiem co tu się dzieje, ale mam coś dobrego do picia. - Zaoferowała się niemal natychmiast, wsuwając się do pomieszczenia zgrabnie i spoglądając nawet za siebie, by sprawdzić czy ktoś się za nią nie czai.
Widząc - tak - łaskawie przyuważając Deva skinęła mu głową, by zaraz opaść gładko na jedną z puf.
Plecak samoistnie się rozwiązał, główki butelek już wyglądały zaciekawione gdzie też się znalazły, a w dłoni panny Maxwell już - teraz pojawiła się magicznie butelka whisky.
- Zatem? - Miękki głos rudowłosej wiedźmy przebił się przez chwilową ciszę, a brązowe tęczówki spoczęły na zebranych.
Powrót do góry Go down


Dante A. Dear
Dante A. Dear

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186cm
C. szczególne : Sygnety, szkocki akcent
Galeony : -706
  Liczba postów : 278
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14744-dante-a-dear
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14750-sowia-poczta
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14749-dorien-a-dear
Palarnia QzgSDG8




Gracz




Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Re: Palarnia  Palarnia EmptySro Sie 23 2017, 23:39;

Ogólnie to zaczął przeżywać koniec wakacji i uważał, że trzeba było to jakoś uczcić, pożegnać Grecję. Właśnie dlatego od kilku dni nie było minuty, żeby był trzeźwy. Alkoholu nie pił za dużo, jedynie ze znajomymi, jednak oprylaki i mugolska marihuanen wchodzi częściej niż szklanka wody źródlanej. Na jego szczęście, po mieście krążyło wielu typów, w większości czarnoskórych, którzy sprzedawali to, czego pragnął najbardziej, a jego zapasy się kończyły. Mógł dzięki temu wydać troszkę pieniążków i nie musiał się martwić, że któryś dzień będzie musiał przeżyć na trzeźwo.
Jego dzień zaczął się tak jak ostatnio. Leżał w samych bokserkach, rozłożony na całym łóżku małżeńskim, zaś sam śmierdział alkoholem, papierosami i narkotykami. Podsumowując, śmierdział jak menel.
Obudziwszy się, szybko się wymył i wyniósł się z pokoju, nie zamieniając słowa z żadną współlokatorką, z którymi musiał sobie mieszkać. Na szczęście został jedynie tydzień. No na szczęście i nieszczęście, tak naprawdę. Bo nie chciał stąd wracać. Było mu przyjemnie, Hogwart będzie dla niego czymś nowym, odświeżającym jego umysł. Nie był tam ponad rok, więc trochę go ominęło.
Gdy już wyszedł, wyciągnął z torby woreczek ze swoim skarbem i szybko, na plaży skręcił jointa, po czym szybko go zapalił, nie marnując czasu.
Przez następne trzydzieści minut leżał na plaży i odprężał się, patrząc na przemijających się ludzi, a szczególnie na kobiety, w skąpym bikini. Wyglądał jak prawdziwy ćpun, przekrwione oczy było widać już z odległości trzech metrów, ogółem można było stwierdzić, że jego oczy przypominały teraz bardziej Azjatę, niż Brytyjczyka z korzeniami w Francji (od strony matki).
Po jakimś czasie ruszył w stronę hostelu, czuł się już tak wspaniale jak nigdy będąc trzeźwym.
Po drodze zahaczył jeszcze o monopolowego i kupił z dwie, a może trzy butelki metaxy i wrzucił je do torby. Nie wiadomo było co się miało wydarzyć za niedługo i wolał być ubezpieczony we wszystkie środki. Marihuany zostało mu jeszcze, z trzy gramy miał w swoim woreczku foliowym.
Nagle, przed oczyma przewinęła mu się Drama, która śmiejąc się, gdzieś szła z Maxem. Widział ich spowolnionych, lecz uśmiechając się szeroko bez określonego powodu, ruszył za nimi. Przy okazji zapalił papierosa, smakowego. Ten miał smak wiśni, był dość smaczny.
Okazało się, że Ślizgonka zatrzymała się w jakimś malutkim pomieszczeniu, w którym ktoś już był i Dante zamierzał się dołączyć. Gdy tamci już weszli, zanim zamknęli drzwi, złapał je i otworzył na oścież. I tak stał, patrząc na nich rozbawionymi, czerwonymi od krwi oczami. Dopiero po kilku sekundach się odezwał:
- No elo, czas się porządnie zabaawić! Jestem Dante, przy okazji. – Zwrócił się do woźnego, którego trochę kojarzył, lecz tak przez mgłę.
Dopiero po chwili zauważył wśród nich Pandorę, jej rude włosy skutecznie kamuflowały się z rosyjskimi dywanami. Uśmiechnął się do niej szeroko i przywitał ją głośno:
- No patrz, dawno się nie widzieliśmy, puszko pełna nieszczęść! – Cóż widzieli się pierwszy raz od roku, nie było go, a to było ich pierwsze spotkanie w Grecji. Nie ukrywał swojego szczęścia, na widok jej osoby. Może nieraz ich rozmowy bywały toksyczne, ale przecież o to w tym wszystkim chodziło!
Widząc te wszystkie wygodne poduszki, nie mógł się oprzeć i po prostu rzucił się na nie, topiąc się w nich. Odetchnął głęboko z ulgą i mogło się wydawać, że poszedł spać, ale on jedynie zamknął oczy, dając się ponieść emocjom, które bawiły się i tańczyły w jego głowie. Było mu tak przyjemnie, aż nie sposób tego opisać słowami.
Nagle otworzył oczy i jakby się przebudził, kiedy Pandora się odezwała. Podniósł się i opierając się na łokciu zwrócił się do nich:
- CMam jakieś trzy butelki alko i gierkę też mam. Możemy się zabawić. – Wyszczerzył się do nich szczęśliwie i czekał na reakcję.
Powrót do góry Go down


Frankie Mood
Frankie Mood

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 33
  Liczba postów : 35
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14961-frank-edgar-mood
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14980-befsztyk
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14982-frankie-mood
Palarnia QzgSDG8




Gracz




Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Re: Palarnia  Palarnia EmptySro Sie 23 2017, 23:49;

Wyczerpujące. Tak jednym słowem można by określić wakacje Franka. Grecja, to zdecydowanie nie jego klimaty. Za gorąco. Za dnia było zdecydowanie za gorąco. Zdecydowanie nie przywykł do takich temperatur, pogód i klimatów. Niby różdżka była w kieszeni i w ogóle wszystko, ale ileż dziennie można rzucać zaklęcia chłodzące? To w ogóle jest dozwolone, tak ciągłe rzucanie? Chyba będzie musiał kogoś spytać, tymczasem. Tymczasem dostał całkiem ciekawą wiadomość, w zasadzie zaproszenie do jednego z pomieszczeń w tym zacnym przybytku. Palarnia. Okej. Chyba powinien coś ze sobą zabrać, bo to tak nie koleżeńsko i niegrzecznie, prawda? Po ostatniej popijawie w pokoju, na podorędziu została mu tylko butelka miejscowego alkoholu. No i kilka gramów dobrej zielonej roślinki, którą nabył wraz podczas kilkudniowego pobytu w Holandii. Całkiem smaczne i mocne, lepsze niż eliksiry, którymi ostatnio częstowano go w szkole, jeszcze przed końcem roku. Zdecydowanie brakowało mu Dramatu i jej halucynków. Chyba jednak bardziej od halucynków tęsknił za swoją starą dobrą kumpelą, ale że on sam był wyrozumiałym najlepszym kumplem, ten tandem miał w ogóle szansę chyba zaistnieć i jechać przez życie już tyle lat.
Nieśmiałe kroki niosły się cichym echem po hostelowym korytarzu. W końcu ustały, Mood stał przed drzwiami, rozważając czy na pewno chce się tam znaleźć. Wygrała ciekawość oraz chęć dobrej zabawy. Przekroczył drzwi do przybytku, nieśmiało je wcześniej trącając. - Dzień dobry?- powiedział na wstępie, po czym wartkim krokiem wszedł do palarni. Mała. Ciasna, no ale własna. Dużo osób pomieścić nie mogła, lecz kto wie. Potrzeba matką wynalazków, jak to mawiają mugolaki. Częściowy zaduch lekko zawrócił mu w głowie, a wypity kilkadziesiąt chwil wcześniej alkohol zapewne miał również w tym swój udział. Znajome mordki jednak rekompensowały wszystko. Z uśmiechem i delikatnym rumieńcem pomachał zatem do Panny Maxwell, po czym serdecznie uściskał Dramat i w sumie to Dantego też, bo czemu nie? Niech wiedzą, że ich kocha i się cieszy na ich widok. No, a woźnego, którego w sumie to kojarzył chyba tylko z widzenia skinął głową, podał rękę i oczywiście wyjawił imię. Zająwszy już swoje miejsce, sięgnął do torby. Wyciągnął z niej małe zawiniątko pełne kopru szatana, po czym zapytał, czy ktoś się poczęstuje. Oczywiście wymagało to pewnych przygotowań związanych ze skręceniem kilku śmiesznych papierosków, ale spokojnie. Palce miał sprawne.
- To co tam u Was? Jak Wam się tu podoba?




@Pandora Maxwell, @Dreama Vin-Eurico @Dante A. Dear oznaczam Was tutaj, bo tam mi się nie chciało. :z
Powrót do góry Go down


Maximilian T. Fairwyn
Maximilian T. Fairwyn

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 140
  Liczba postów : 286
https://www.czarodzieje.org/t14760-maximilian-t-fairwyn
http://czarodzieje.org/t14763-kuferek
Palarnia QzgSDG8




Gracz




Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Re: Palarnia  Palarnia EmptyCzw Sie 24 2017, 02:14;

Cały czas podążał tuż obok Ślizgonki. Trzeba przyznać, że przez alkohol, który wcześniej zdążyli wypić miał niesamowicie dobry humor. Śmiech Gryfona praktycznie nie miał końca i niósł się długimi korytarzami hotelu, możliwe, że nawet docierając do nieodpowiednich uszu. Jakby to jeszcze obchodziło Fairwyna. Kiedy był z Dramą, miał tak bardzo wyjebane na jakikolwiek przypał. Równie dobrze mogli rozkręcić imprezę na środku korytarza i zapraszać każdego kto przechodził do przyłączenia – bo czemu nie?
Koleś otwierający jakieś drzwi za pomocą różdżki, nie tylko przyciągnął uwagę dziewczyny, ale i Maxa. Ślizgonka nie musiał go zachęcać do sprawdzenia co się dzieje za tymi magicznymi drzwiami. Stał tuż obok, kiedy Drama przywitała woźnego tak bardzo soczystą kurwą, że Anglik tylko parsknął cicho śmiechem i zaczerwienił się, próbując zachować poważną twarz.
Mała kanciapa wyglądała zajebiście.  Poza tym, że pewnie było w niej gorąco, ciasno i duszno – to było zajebiście.
-Wbijaj, a nie pierdolisz – mruknął, lekko wpychając Dramę do środa. Jakby potrzebowała jakiegoś pozwolenia czy specjalnego zaproszenia.
Nieco zafascynowany nowym znaleziskiem i zdecydowanie mocno zjarany, nawet nie zobaczył jak gdzieś obok prześlizgnęła się rudowłosa Gryfonka. Wygodnie rozsiadł się na poduszkach tuż obok, Meksykanki. Ta, wygodnie. Ciężko było mówić tutaj o wygodzie, kiedy ich czwórka ledwo się tutaj mieściła.
Co?
Skąd tu się wzięła Pandora. Zmarszczył mocno brwi i posłał dziewczynie pytające spojrzenie. Tylko on ją tutaj widział? Tak mocno się zjarał, że miał omamy w postaci najgorszego koszmaru. No dobra, może nieco przesadzał, ale naprawdę poczuł się zakłopotany kiedy uświadomił sobie, że Maxwell była z nimi.
-A Ty tu skąd? – trudno było stwierdzić, czy to pytanie kierował do Pandy, czy może Deara, który również postanowił zaszczycić ich swoją obecnością. Odruchowo uśmiech pojawił się na jego twarzy. Zapowiadała się ciekawa impreza, w pomieszczeniu tak ciasnym, że za chwilę nie będzie miejsca gdzie się ruszyć.
-Mrrr… - rozbawiony warknął do Gryfona. W głowie miał ostatni wpis obserwatora, a dokładnie komentarze pod spodem, w których nieco żartowali. Fairwyn miał ochotę jeszcze pociągnąć te głupoty i kierując się zgodnie z radą ciemnowłosej koleżanki, poderwać Dantego. Chociaż poderwać to może zbyt mocne słowa.
Jakby już było ich tutaj mało. Szybko znalazła się kolejna chętna osoba na zabawę w małe kanciapie. To kto zaryzykuje pierwszy i odpali papierosa, by pozbawić ich tlenu?
-O jebany – mruknął, pod nosem. Koleś serio przyszedł tutaj z „dzień dobry”. Kultura i wszystko fajnie, ale bez przesady, nie popadajmy już w kompletne skrajności. Nawet jeśli pomiędzy nimi był starszy woźny, to raczej mogli odpuścić sobie te wszystkie pierdoły, tym bardziej, że planowali alkoholową libację.
-Może od razu otwórzmy drzwi i zaprośmy jak najwięcej osób się da do tej kanciapy – jak bardzo absurdalnie by to nie brzmiało, to Anglik mówił serio. Skoro i tak już byli tutaj w szóstkę i jakoś się mieścili to co stało na przeszkodzie by zawołać więcej osób. Zawsze mógł zabrać Ślizgonkę na kolana – od biedy Dante – i zwolni się im jeszcze nieco miejsca.
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Palarnia QzgSDG8




Gracz




Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Re: Palarnia  Palarnia EmptyCzw Sie 24 2017, 12:06;

Zaczynało się robić jakoś niepokojąco - Leo o wiele za często wpadał na imprezy. Sam początek wyjazdu był dla niego dalej tajemnicą, bo jakimś cudem ściągnęli do Dwójki pół Hogwartu i to bez większych starań. Później okazało się, że Leo z niesamowitą precyzją wyczuwa tego typu zabawy i nawet jego plan odwiedzenia doktorka skończył się wbiciem na balangę. Teraz jeszcze nawet nie podejrzewał, że znowu prowadzi swojego wiernego towarzysza, @Ezra T. Clarke, na imprezę. Był trochę zmęczony, bo pół dnia spędził w wodzie. Logicznym byłoby zakopanie się w łóżku, ale Gryfona takie rozwiązanie wcale nie zadowalało. Nudziło go siedzenie w tym samym nudnym pokoju, postanowił zatem jakoś się tu gdzieś pokręcić. Jak wiadomo, samotne stworzenie to z Leośka nigdy nie było. W towarzystwie Ezry czuł się teraz chyba nawet jeszcze bardziej komfortowo - artykuł Obserwatora w pewnym sensie upewnił go w przekonaniu, że w sumie to nie mają nic do ukrycia. Vin-Eurico zawsze był fanem szczerości i otwartości.
Miał już ogłosić kapitulację i oznajmić, że albo idą na dobrze znany im basen (gdzie jego mięśnie pewnie by już umarły), albo wracają do Dwójki, ale dostrzegł jakichś ludzi pchających się do nieznanego mu pomieszczenia. Leo w przypływie entuzjazmu postanowił wbić się do środka i trafił akurat na moment, w którym @Maximilian T. Fairwyn mówił o zapraszani ludzi.
- Mówisz masz. Co robicie? - Zainteresował się, próbując przedostać do wolnej pufy. Wspaniałomyślnie uznał, że wciśnie swoje wielkie ciałko w sam kącik, ale po drodze przyjebał* głową w sufit, a łokciem w ścianę. Było ciasno i niezbyt wygodnie, a Leo przecież nie przyszedł sam! Tak czy inaczej, miejsce mu się bardzo podobało, a gdy przebiegł spojrzeniem po zebranych, jego twarz rozświetlił uśmiech. Woźny, kochana siostra z ziomkiem, śliczna Pandorka (uraczona dodatkowo skinieniem głowy), jakiś Ślizgon (Frank? Jakoś tak, nie?), no i ten cały Dante, który akurat mniej Leo cieszył, ale trudno. Widział sporo alkoholi i zaczynało mu się podobać, chociaż siedział skulony w bardzo mało naturalny sposób.
- No nie, Dreama, nie masz cukierków? - Zasmucił się nieco ironicznie, ale w gruncie rzeczy żartobliwie. Chyba był kiepskim bratem, skoro tak jawnie nie zabraniał jej próbowania niezdrowych substancji... wolał jednak to od bycia hipokrytą.


*Wybaczcie, ale to nie było zwykłe "przywalenie" czy "uderzenie", to było solidne przyjebanie i inaczej się tego nie nazwie :')
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Palarnia QzgSDG8




Gracz




Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Re: Palarnia  Palarnia EmptyCzw Sie 24 2017, 13:03;

Ezrze zaczynało przeszkadzać bycie "wiernym towarzyszem" Leonardo. Nie było tajemnicą, że mieli zupełnie inne preferencje odnośnie spędzania wolnego czasu, a Clarke mógł być pewien jednej rzeczy - jeśli to Leo ich gdzieś prowadził, to albo skończą nad wodą albo na imprezie. Urozmaicone scenariusze... (Ale i tak to kochał) Spędzając w towarzystwie energicznego Gryfona tyle czasu, chcąc nie chcąc, zaczynał się do takich rozrywek przekonywać, przynajmniej tych wodnych. Automatycznie przejmował też od niego odrobinę nadpobudliwości, przez co nie miał nic przeciwko temu, by nawet po męczącej części dnia, pokręcić się po hostelu w poszukiwaniu zajęcia.
Zgodził się na to jednak dlatego, bo nie podejrzewał, że jeszcze tego dnia będzie miał okazję zaliczyć drugą z ulubionych rozrywek Vin-Eurico.
- Leonardo, nie. Proszę cię, nie... - zaczął natychmiast, kiedy wpadli na grupkę ludzi wbijających się do jakiegoś pomieszczenia, przeczuwając co zaraz może się stać. Równie dobrze Ezra mógł jednak mówić do ściany. Gryfon ubzdurał sobie, że koniecznie musi sprawdzić co się dzieje i dlaczego ludzie pchają się do schowko podobnego czegoś, a Ezrze pozostało podążenie za nim z mniej zadowoloną miną. Kiedyś zacznie go zostawiać, serio.
Pierwsze co zrobił po wejściu do pomieszczenia (poza kulturalnym "cześć wszystkim". To było schowko podobna mała kanciapa, a nie stodoła) to omiótł spojrzeniem zebranych, z których to znał wyłącznie Dreamę. No Dantego też kojarzył, ale poza tym to pierwszy raz tych ludzi na oczy widział. Ezra nie wciskał się więc w głąb pomieszczenia za Leonardo, - swoją drogą było tu ciasno i duszno, a chłopak zajmował tyle miejsca co dwie normalne osoby. Nie odczuwał jakiejś klaustrofobii? - decydując się zostać bliżej wejścia, by ostatecznie móc się ulotnić. Butelki alkoholu były dla niego sygnałem ostrzegawczym, bo choć Ezra potrafił prowadzić rozmowy z pijanymi osobami i dobrze się z nimi bawić, w pewnym momencie wchodzili oni na poziom żartów, którego on, jako abstynent, nie mógł już osiągnąć.
- No dobra, ktoś wyjaśni, co tu się dzieje? - dopytał, siadając na miękkich poduszkach i zgodnie z propozycją Maxa pozostawiając za sobą otwarte drzwi. Nie zamierzał odbierać innym możliwości do dołączenia. Skoro już tu trafili to niech chociaż będzie zabawnie.
Powrót do góry Go down


Boo E. A. Runner
Boo E. A. Runner

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 60
  Liczba postów : 214
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14963-boo-e-a-runner#398619
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14971-peek-a-boo
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14970-boo-e-a-runner
Palarnia QzgSDG8




Gracz




Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Re: Palarnia  Palarnia EmptyCzw Sie 24 2017, 13:45;

Grecja była, zdaniem Boo, po prostu niesamowita. Chłopak jeszcze w pełni nie przyzwyczaił się do Londynu i w ogóle Anglii, a tutaj wszystko było jeszcze dziwniejsze i oryginalniejsze. Miał wrażenie, że jeszcze chwila i ta ekscytacja go po prostu wykończy. Wbrew wszelkim niepewnościom, szło mu całkiem nieźle. Nie rozchorował się jeszcze i walczył tylko z alergią (cholerne koty w hostelu). Ogólnie, to poświęcał cały swój czas na zwiedzanie. Chodził po świątyniach, tracił mnóstwo czasu przy straganach z pamiątkami, a spacery po plaży uważał za konieczność. Trochę cierpiał przez grzejące niemiłosiernie słońce, pokończyły mu się już kremiki, a jak wiadomo wszelkie zaklęcia wychodziły różnie i chłopak bał się ryzykować zdrowiem. Mógł zatem pochwalić się mało elegancko zaczerwienionymi ramionkami, które w dodatku trochę piekły... Nic dziwnego, że szybko przestawił się na koszulki z rękawkami. Mimo wszystko, unikał spędzania dużej ilości czasu w pokoju, chociaż skakał pod sufit, bo ostatecznie wcale nie wylądował w nim sam, a przecież tak myślał na początku. Co więcej, nawet dogadywał się ze współlokatorami!
Co do tego pokoju, to nie był szczególnie inteligentny, bo notorycznie zapominał swojego klucza. Kończyło się to taką sytuacją, jaka przytrafiła mu się właśnie teraz - wracał do hostelu z wieczornego spacerku, gdy dotarło do niego, że za cholerę nie dostanie się do siedemnastki. Pozostawało liczyć na to, że kogoś tam zastanie... Humor miał dość średni, bo ten dzień miał być wyjątkowy, a wyszedł tak jak zawsze. Trochę się tego spodziewał, bo jak odosobnione dziecko miałoby nagle zorganizować sobie wystrzałowe osiemnaste urodziny? Dreptał tak mało radośnie do pokoju, gdy dostrzegł znikającego w jakimś tajemniczym pomieszczeniu @Frankie Mood. Boo od razu się ożywił, bo przecież jego dobry znajomy z pewnością pomoże mu dostać się w odpowiednie miejsce. Zanim udało mu się w ogóle nadgonić i dotrzeć do tego pokoju, zwaliło się do niego jeszcze trochę ludzi. Runner zajrzał niepewnie do środka i uznał, że nie ma co stać na progu, tak więc opadł na poduszkę obok Ślizgona i uśmiechnął się do niego łagodnie.
- Hej, bo ja tak w sumie mam prośbę, potrzebny mi klucz, bo zostawiłem swój... - Wyjaśnił cicho, rozglądając się z zaciekawieniem po małym pomieszczeniu, w którym zebrała się jakaś interesująca ekipa. Boo za bardzo tu nikogo nie znał. - Eee, to jakaś impreza? Przeszkadzam? - Zapytał nieśmiało, a wtedy jego spojrzenie zatrzymało się na @Ezra T. Clarke, którego wcześniej nie zauważył (siedział przy wejściu, został pominięty, ups). Automatycznie poczuł nieprzyjemne ukłucie w okolicach serca, przypominając sobie, jak to jego własny kuzyn tak sobie z nim pogrywał. Myślał o tym już wcześniej i ostatecznie doszedł do wniosku, że Krukon z pewnością ma jakieś dobre powody i tyle. - O, Ezra. - Powitał go, tylko po to, żeby uświadomić go, że już wie. Potem przeniósł pytające spojrzenie na Franka, mając nadzieję, że ten albo da mu klucz, albo zaproponuje mu pozostanie w tym dziwacznym pomieszczeniu. W końcu Boo nie miał lepszych planów na spędzenie wieczoru w swoje urodziny.
Powrót do góry Go down


Pandora Maxwell
Pandora Maxwell

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : alkoholiczka
Galeony : 152
  Liczba postów : 121
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14926-pandora-breena-maxwell
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14927-poczta-panny-maxwell#397762
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14937-pandora-breena-maxwell#398051
Palarnia QzgSDG8




Gracz




Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Re: Palarnia  Palarnia EmptyCzw Sie 24 2017, 14:43;

Takie miejsca pokoju wszystkim dobrze znanej palarni nie były jej obce. Ciasne, z mnóstwem bibelotów, które pozornie nie pasowały do siebie, a które idealnie ze sobą współgrały. Po pierwszym czy drugim łyku alkoholu. Po kolejnych – po chmurze cierpkiego dymu okalającego twarze zebranych wszyscy najpewniej jak jeden mąż stwierdzą, że to miejsce jest odpowiednie do organizowania spotkań towarzyskich. Nawet w tak licznym gronie jak to, które właśnie się formowało.
I tak jej oczom ukazała się facjata Fairwyna, który widocznie się jej tu nie spodziewał – a nasza Panda jak gdyby nigdy nic siedziała na jednej z puf, wyciągając nogi przed siebie – długie, blade kończyny odbijały się jaskrawą barwą na tle ciemnych i pstrokatych dywanów. Na jej twarzy pojawił się bezczelny grymas zwiastujący nic innego jak tylko słodkie słówka okraszone nutą ironii.
- Chciałabym zapytać o to samo Ciebie, Maximilianie Fairwyn – nauka idzie równie gładko co wyrywanie dup? – Spytała śmiało obrzucając go i kochaną Dramę spojrzeniem pełnym dezaprobaty. Do Ślizgonki absolutnie nic nie miała – wielokrotnie w ciągu roku szkolnego miały okazję się bliżej poznać – była jednak ciekawa co też szczególnego ich łączy. Narkotyki, alkohol i seks? Czy może wspólne wkuwanie na poprawki? Aż parsknęła sama do siebie – tym samym Dante Dear zauważył jej roześmianą gębę jaśniejąca na tle rudych fal. Tego panicza nie widziała równie długo, co ją samo zaskoczyło. Zmarszczyła więc brwi i uniosła dłoń, zupełnie jakby chciała zrobić z niej daszek – czy aby na pewno dobrze widzi kto to przed nią stoi?
- No proszę. Puszka pełna nieszczęść była bardzo nieszczęśliwa, gdy jej niemal-ulubiony-Dear odciął się od niej. Ty łajzo, cześć. – Ręka zawędrowała w okolice ust, by posłać Dearowi jadowitego buziaka, a potem ta sama ręka dzierżyła wino – ponownie. Usta namoczone alkoholem smakują lepiej niż te zaznaczone czekoladą.
-…i cześć, cześć, cześć. LEO. – Kolejne powitania, uśmiechy, uściski dłoni, buziaki, w tle brzęk szkła i zniecierpliwione, podekscytowane głosy. Sama panna Maxwell wyglądała na wyjątkowo rozluźnioną, chociaż nic dziś nie paliła. Jedynie alkohol płynął w jej krwi, ale to także żadna nowość. Widząc Frankiego pomachała mu – Ezrę pozdrowiła, a w stronę Boo poturlała jedną z butelek whisky.
- Proszę się tym zaopiekować, drogi panie. To ogromny skarb. – Powiedziała ciepło, jeszcze raz obrzucając spojrzeniem Puchona, jak i swojego ex i jego nowego partnera. Pomimo rozstania, pomimo przebycia ze sobą kilku miesięcy w związku dziewczyna JUŻ nie czuła żadnej urazy do Leonarda. Była mu wdzięczna za łagodne potraktowanie, za ukazanie świata fantazji takim jakim był i sprawienia mnóstwa przyjemności w każdy wszelaki sposób. Opiekował się nią, a ona była mu za to wdzięczna.
Tak właściwie teraz znalazła się w bardzo dobrym towarzystwie – nie licząc dzikiego woźnego, który raczej wyglądał na zbira niźli na pracownika Hogwartu. Jemu nie ufała, dlatego trzymała się bliżej Dantego.
- Nikt nie przeszkadza i właściwie dopiero się zbieramy. Czy ma ktoś coś…no…? Takiego? – Spytała głośno, by jej głos przebił się przez chmarę ludzi – zafalowała palcami i dotknęła nimi pełnych warg jakby chciała zobrazować czego obecnie szuka.
Powrót do góry Go down


Dante A. Dear
Dante A. Dear

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186cm
C. szczególne : Sygnety, szkocki akcent
Galeony : -706
  Liczba postów : 278
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14744-dante-a-dear
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14750-sowia-poczta
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14749-dorien-a-dear
Palarnia QzgSDG8




Gracz




Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Re: Palarnia  Palarnia EmptyCzw Sie 24 2017, 17:09;

Do palarni szybko ludzi przybywało, a Dante jedynie zastanawiał się czy to było umówione spotkanie, czy magicznie nagle tyle ludzi się zjawiało i to z czystego przypadku. On zauważył Maxa i Drame, lecz to wszystko.
Miejsce było ciasne, klaustrofobiczne, ale miało to w sobie swój urok. Dzięki temu będzie mógł bliżej poprzebywać z różnymi pięknymi paniami, głównie z Pandorką. Modlił się w duchu, żeby żaden chłopak nie zaczął się wciskać w jego ramiona, byłoby to dla niego bardzo niewygodne. Fizycznie i psychicznie.
Widząc Franka, uśmiechnął się do niego szeroko i wybuchnął śmiechem na jego pierwsze słowa.
- Dzień dobry? Kurwa, wbijaj i chlej z nami, a nie kurwa dobry. Teraz już na pewno dobry. – Wyściskał przyjaciela i wrócił do dawnej pozycji, przenosząc uwagę na rudowłosą piękność, jaką była pani Maxwell.
- Niemal-ulubiony? Myślałem, że już sięgnąłem po pierwsze miejsce, Maxwell. No, ale cóż może dzisiaj zmienisz zdanie. – Uśmiechnął się, przegryzając dolną wargę i odwzajemnił nic nieznaczący pocałunek (a może jednak?). Ponownie legnął na poduszkach, pociągając jednocześnie Pandorę za łapkę, tak żeby była obok niego. Cholera, stęsknił się za jej rudymi kłakami.
Sięgnął do torby i wyciągnął z niej pierwszą butelkę metaxy. Spojrzał na etykietę z zmarszczonymi brwiami, jakby nigdy tego nie widział na oczy.
- Może być dobre. – Rzekł tonem prawdziwego konesera takich trunków, a następnie zwrócił się do Pandory – No, otwieraj buźkę ćwoku. – Po otworzeniu przybliżył butelkę do ust dziewczyny i dał jej na spróbowanie (no może wypiła trochę więcej niż „na spróbowanie”), po czym sam „spróbował” tego greckiego specyfiku. Kompletnie nie pamiętał, żeby wcześniej to próbował, a przecież był pewien, że na dwóch poprzednich imprezach dokładnie to lało się strumieniami.
W międzyczasie do wesołego grona wpadli kolejni ludzie. Z łezką w oku Dante zauważył, że sami mężczyźni. Liczył na większe grono żeńskie, a na razie była tylko Drama i Dorka. No ale któż jeszcze mógł się tu pojawić? Nie było dużego wyboru. Ostatnimi czasy te panie w Hogwarcie to prędzej czytają książki w pokoju, albo srają się, że pachnie papierosem niż przychodzą na imprezę. Cóż, dobrze, że przynajmniej nie ma Gemmy czy Lotty. Poziom towarzystwa automatycznie by spadł.
Już nieco się zaniżył, gdy zawitał ich Leonardo, wielki niczym Hydra (no nie wiadomo czy tylko wzrostem się do niej upodabnia, może też gdzieś ma osiem takich samych członków części ciała). Po wpisach z Obserwatora, które były w jego przypadku wiarygodne, patrząc na towarzysza giganta, Dante starał się utrzymywać z nim dystans. Nie wiadomo, co miał w głowie, ten… ktoś.
Z przemyśleń wybudziła go Pandora, która upraszała, o coś, co Dante miał w zanadrzu. Niemal podskoczył, podnosząc do góry rękę i spoglądając na nią przekrwionymi oczami rzekł:
- No chyba nie zapomniałaś, że ja nigdy nie przychodzę w takie miejsce z pustymi rękoma. Chodź tu, podzielimy się. – Wyciągnął z torby woreczek, którym pomachał przed oczkami dziewczyny.
- To coś, co może ci posmakować bardziej niż pocałunek. Chociaż na to drugie też się piszę. – Wyszczerzył ząbki i brał się do roboty. Podniósł się do pozycji siedzącej i wyciągnął z torby, z którą nigdy się nie rozstawał bletki i topki. Musiał szybko podjąć decyzję czy chcieli „czyścioszka”, czy może takiego z tytoniem.
Po chwili uznał, że z tytoniem na początek będzie lepszy, więc wyciągnął jeszcze papierosa, z którego wyciągnął połowę zawartości. Resztę dał Gryfonce, żeby sobie spaliła.
Jointa robił niemal finezyjnie, czuł się w takich chwilach artystą. Było dość zabawne z jego perspektywy.
Po minucie był już gotowy, piękny w swojej prostocie. Szybko odpalając i biorąc słynne „trzysta”*, podał dziewczynie skarb.
Niespodziewanie szybko, marihuana zaczęła działać i w buzi już robiło mu się nadzwyczajnie sucho. Bez zastanowienia wziął butelkę metaxy i wypił sporą część, która pozostała w butelce.

* trzysta w slangu oznacza trzy buchy. Takie tłumaczenie dla Fire np heart
Powrót do góry Go down


Dreama Vin-Eurico
Dreama Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185 cm
C. szczególne : Wyjątkowo szczupła, posiada kilka drobnych tatuaży, kolczyk w nosie.
Galeony : 84
  Liczba postów : 665
https://www.czarodzieje.org/t13697-dreama-vin-eurico
https://www.czarodzieje.org/t14451-dramatyczne-listy
https://www.czarodzieje.org/t13852-dreama-vin-eurico
Palarnia QzgSDG8




Gracz




Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Re: Palarnia  Palarnia EmptyCzw Sie 24 2017, 21:58;

Kiedy dziewczyna usłyszała przepity głos byłej Leo, rozpromieniła się jeszcze bardziej. Pomińmy to, że nawet gdyby zobaczyła Hamiltona to, to poprawiłoby humor Dreamie. Narkotyki i nic więcej do dodania.
Brunetce nie przeszkadzało zamknij japę ani to, że po chwili została wepchnięta do miniaturowego pomieszczenia. Z poważną miną odwróciła się do Maxa, który ciągle trzymał łapki na jej biodrach i usadzał pannę Vin-Eurico na jednej z poduszek.
- Kochanie, nie tak ostro, bo jeszcze się podjaram - głośne cmoknięcie rozeszło się po pomieszczeniu. Te wszystkie poduchy okazały się mega wygodne i gdyby Drama dosłownie przed chwilą nie wypaliła niezłej dawki marihuany, to błyskawicznie by zasnęła. W takich chwilach jak te nie przeszkadzał hałas i ludzie. Prawdopodobne było, że nawet jeśli obok niej odpalono młot pneumatyczny albo przeleciano mugolskim samolotem to by tego nie zarejestrowała.
Z minuty na minutę pojawiało się coraz więcej ludzi, a miejsca było coraz mniej. Powoli zaczęła myśleć o tym, by siąść Maxowi na kolanach i dzięki temu ustąpić im chociaż trochę wolnej przestrzeni. Nie było tego zbyt wiele, ale zawsze to coś, dlatego bez pytania usadowiła się na nogach kolegi, przy okazji łapiąc go za dłonie i obwiązując się nimi wokół pasa. Czuła ciepły oddech chłopaka na szyi i uśmiechnęła się wyjątkowo głupio.
Dopiero gdy @Leonardo O. Vin-Eurico wypowiedział jej imię, wybudziła się z tego stanu całkowitego nieogarnięcia. Spojrzała na niego i na Ezrę i zmarszczyła delikatnie nos. Miło, że akurat oni natrafili na ich małe zbiorowisko, ostatnio Drama czuła niedobór miłość, a towarzystwo Maxa nie mogło zastąpić uczucia, jakie towarzyszyło Dramie, kiedy siedziała gdzieś z Leo.
- Ja mam tylko marihuanowe papieroski, tabletek łykać nie lubią - niewinnie rozłożyła ręce, chociaż nie miała zbyt wiele miejsca, by się poruszyć. - Ciecze są dużo łatwiejsze w spożyciu i trochę trudniej jest się zadławić - dodała i w geście, który wykonywała już automatycznie, zaczesała przydługą grzywkę do tyłu. - Być może dlatego sperma jest w stanie ciekłym - wzruszyła ramionami. Całkowicie nie zwracając uwagi na to, że mówi takie zbereźne słowa przy całej bandzie ludzi i przy bracie, który na pewno nie powinien wysłuchiwać takich rzeczy od swojej o cztery lata młodszej siostrzyczki.
Gdzieś z boku usłyszała Pandorkę, która chyba chciała sobie z nich pożartować, jednak nie tym razem.
- Pandziu, skąd wywnioskowałaś, że to on wyrwał mnie, tym razem to on jest ofiarą, a ja oprawcą. - odrzekła gładko i prowokacyjnie przejechała dłonią po policzku Gryfona.
Na początku nie zauważyła Mooda i poczuła się z tym piekielnie źle. Byli świetnymi kumplami, a ona tak po prostu zwróciła uwagę na Ślizgona dopiero teraz. Ze skruchą spojrzała w jego stronę i westchnęła w duchu. Nie wyglądał na obrażonego, a przecież tak też mogło się zdarzyć. Nie raz udowodnił Dreamie, że jest prawdziwą dramą queen i jeśli powie się coś nie po jego myśli, to nie będzie odzywał się przez tydzień. Uparty osioł.
W ramach zreflektowania się wyciągnęła z kieszeni spodni paczkę mieszanych papierosów własnej roboty.
- Mood, częstuj się misiu, bo siedzisz taki nieporadny. Musimy sobie radzić, bo z tego, co widzę, będziemy otoczeni przez gryfonów już do rana. - wysunęła w jego stronę opakowanie i również wyciągnęła z niej skręta. - Chce ktoś jeszcze? - powiedziała odrobinę głośniej — Uprzedzam, że tytoń z marihuaniną, a nie jakieś tam papieroski. - uśmiechnęła się niewinnie.
Posiadówa, która zorganizowała się właściwie sama, zapowiadała się pysznie. Brunetka przebywała wśród swoich i nawet jeśli nie wszystkich kojarzyła ze szkolnego korytarza, to sprawiali oni wrażenie cudownych osób.
Powrót do góry Go down


Bianca Zakrzewski
Bianca Zakrzewski

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 174cm
C. szczególne : veela vibe || zniszczone terpentyną dłonie umazane farbami
Dodatkowo : ćwierć wila
Galeony : 1327
  Liczba postów : 713
https://www.czarodzieje.org/t14411-bianca-zakrzewski?nid=3#381696
https://www.czarodzieje.org/t14416-bianca#381732
https://www.czarodzieje.org/t14414-bianca-zakrzewski
https://www.czarodzieje.org/t18447-bianca-zakrzewski-dziennik
Palarnia QzgSDG8




Gracz




Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Re: Palarnia  Palarnia EmptyCzw Sie 24 2017, 22:07;

Szłam sobie spokojnie z @Blaithin ''Fire'' A. Dear przez jeden z korytarzy kiedy nagle usłyszałam głosy z jakiegoś otwartego pomieszczenia. Cóż, po chwili wszystko stało się jasne. Małe pomieszczenie, dużo osób, alkohol i Bóg wie jeszcze co. Nie moje klimaty. Szybko stwierdziłam, że ja odpadam, ale nic z tego. Po pierwsze Fire do tego nie dopuściła, a po drugie @Leonardo O. Vin-Eurico już się do mnie szczerzył jak głupi. Świetnie, czyli utknęłam w samym środku wielkiej (albo małej zważywszy na ciasnotę) imprezy. Dobry Merlinie, ratuj mnie. Nie było już mowy o taktycznym wycofaniu się, co chciałam zrobić na samym początku. Siłą rzeczy usiadłam na jednej z poduszek, dość zrezygnowana. Próbowałam się przekonać, że będzie fajnie, ale cholera jasna, jak tak dalej pójdzie, zabraknie wszystkim tlenu tlenu.
- Cześć wszystkim. - powiedziałam i rzuciłam każdemu krótkie spojrzenie.
Niedługo zajęło mi ogarnięcie, że praktycznie wszyscy już są nawaleni w trzy dupy. Obiecałam sobie, że ja tak nie skończę. Nie mogłam przecież wiedzieć, że nici z tych moich obietnic. Zdziwiłam się widząc woźnego. To było trochę dziwne i zaczęłam się czuć mniej komfortowo. Jeśli można mówić o jakimkolwiek komforcie w tak małym pokoju. Zacznijmy w ogóle od tego, że Leo zajmował praktycznie jego połowę. Nie wiem skąd, ale nagle trzymałam w ręce butelkę jakiegoś alkoholu. Zajęło mi chwilę zrozumienie, że na trzeźwo tego nie wytrzymam więc pociągnęłam z niej dość spory łyk. Niech mnie opatrzność trzyma w objęciach. Postanowiłam jednak się wyluzować. To był koniec wakacji, raz mi nie zaszkodzi. Prawda?
- Leo, przesuń łaskawie swoje wielkie cztery litery. - rzuciłam do przyjaciela.
Rozumiem, że jest całkiem no... wielki, ale tak czy siak może się postarać zajmować nieco mniej miejsca.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Palarnia QzgSDG8




Gracz




Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Re: Palarnia  Palarnia EmptyPią Sie 25 2017, 00:50;

Fire w gruncie rzeczy była odrobinkę zmęczona, dlatego odpuściła sobie wieczorne ćwiczenia i zdecydowała się spędzić trochę czasu z Biancą. Czułe ucho rudowłosej szybko wyłowiło dobrze jej znane odgłosy dobiegające z jednego z pomieszczeń. Czy w tym hotelu naprawdę każdej nocy musiano organizować jakieś popijawy i balangi? Czy opiekunowie nie mieli oczu i uszu? Cóż, nie to, żeby Fire to specjalnie obchodziło. Była ciekawa i spodziewała się, że dobre towarzystwo ją ożywi i będzie łatwiejsza do zniesienia dla otoczenia. Pierwszą osobą, jaką dostrzegła był naturalnie Leo... nawał twarzy trochę rozproszył Gryfonkę.
- A CO TU SIĘ WYPRAWIA - zawołała i gdyby miała przy sobie swoją odznakę prefekta, poświeciłaby nią przed oczami wszystkich zebranych. - I czemu nikt mi nie wysłał sowy?
Z oskarżeniem przemknęła po twarzy Pandy, Dantego, Dramy, LEO... Dostrzegła Ezrę i tylko przez chwilę się dziwiła, co abstynent i w miarę grzeczny Krukon robi na tej wyjątkowo mocno zakrapianej imprezce. Alkoholu tu było pełno, nim Blaithin zdążyła ogarnąć, już Bianca miała coś przy sobie. Narkotyki też były i fajki, więc nie zwlekając, Fire wzięła sobie dwa blanty od Dramy.
- Ty w końcu wchodzisz czy wychodzisz? - zapytała bez ogródek Clarke'a, wskazując mi miejsce dalej, bliżej Vin-Eurico. Nie wiedziała, czy to mądre, bo w sumie oglądać ich miziania się przez całą noc nie chciała. Można więc uznać, że po prostu martwiła się, że w Ezrę w końcu ktoś przywali drzwiami albo będzie tak ciasno, że po prostu wypchną go na zewnątrz... a byłaby taka szkoda. Cóż, trudno i tak już upolowała miejsce pomiędzy Biancą, a Leo. Fakt, że praktycznie będą musieli się DOTYKAĆ musiała przeboleć. Wtedy dostrzegła chłopaka, którego nigdy wcześniej nie spotkała (Boo). Takich ludzi było w Hogwarcie niewiele, więc wzbudził zainteresowanie Blaithin, która już przyłożyła różdżkę do fajki i ją odpaliła (bezproblemowo, wow).
- Mały, też weź usiądź. - zaczęła, trochę wchodząc w rolę lidera, ale no. Poza tym, nieważne, że była niższa! - W ogóle znowu wpuszczacie nieletnich? - zwróciła się do nie wiadomo kogo, jeszcze raz zerkając na chłopaka i przelatując wzrokiem po chyba jedynym Ślizgonie w towarzystwie (któremu przedstawiła się od razu jako Fire). Puściła oczko "Małemu" i przejął butelkę whisky. Tyle się tu tego walało, że najwyżej znajdzie sobie coś. W sekundę znalazła się obok Bianci i podała jej drugiego papierosa.
- Nie bój nic - Fire wiedziała, że Gryfonka ogólnie za TAKIMI imprezami nie przepadała. - W ogóle, Leo będę ci chyba robić za przyzwoitkę. - dodała, odwracając się w stronę ćwierćolbrzyma i mierząc krótko wzrokiem Clarke'a (który powinien posłusznie w tamtej chwili znajdować się obok Vin-Eurico, bo Fire trzeba się słuchać ZAWSZE).
- I mam nadzieję, że tym razem butelki nie będą latać. - zaśmiała się, zaciągając specyfikiem i rozluźniając. Wtedy ją olśniło, że ma przecież przy sobie eliksir otwierający zmysły. Zaplanowała, że jak już się trochę rozkręcą, to wypije razem z Biancą, Leo i kimkolwiek kto zechce.
- Ej, a co tu robi woźny? - zapytała, patrząc na Deva ze zdziwieniem.


sorry za nieogar, wbijam i nie wiem co gdzie jak kto XD
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Palarnia QzgSDG8




Gracz




Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Re: Palarnia  Palarnia EmptyPią Sie 25 2017, 01:17;

Dobra, więc @Ezra T. Clarke jeszcze go nie zabił za wbicie na kolejną imprezę. Leo odebrał to za osobisty sukces i od razu odetchnął, bo przecież jakieś pomrukiwane "nie" to szczególnej różnicy nie robiło. Sam od razu wyczuł nadchodzącą dobrą zabawę, chociaż siedział ściśnięty niemiłosiernie i wcale mu za wygodnie w tym malutkim pomieszczeniu nie było. Spodziewał się, że Krukon po prostu wejdzie za nim i usiądzie obok (tak jak robią to normalni ludzie), ale nie, temu zachciało się bawić w jakieś zachowywanie odległości. Leo nawet nie próbował ukryć pełnego niedowierzania i niejakiej frustracji spojrzenia, które i tak zaraz zakrył szczerym uśmiechem. W końcu reszta zebranych tutaj osób od niego nie odskakiwała, nie? Wyjątkowo ucieszył się na widok @Pandora Maxwell, z którą kontakty miał zaskakująco dobre jak na relację, która ich dawniej łączyła. Bardzo lubił Gryfonkę i cieszył się, że wszystko wyszło im tak, jak wyszło. Poza tym wbił tu jeszcze jakiś dzieciak, który najwyraźniej znał Ezrę i wyglądał dość sympatycznie.
Szybko się zorientował, że jego kochana siostra jednak musiała już coś solidnego zażyć. Początkowo słysząc jej odpowiedź jedynie się uśmiechnął, z każdym kolejnym słowem jego mina zaczęła się zmieniać - o Merlinie, ależ on nie chciał słuchać takich rzeczy. Przymknął na chwilę powieki i jęknął z niedowierzaniem.
- Dreama, litości - poprosił, nie mogąc uwierzyć, że faktycznie usłyszał takie słowa z ust swojej malutkiej siostrzyczki. - Zachowujmy jakieś resztki przyzwoitości... Zachowaj ten ton znawcy dla kogoś, kto nie jest twoim bratem. - Pewnie, była już prawie dorosła, a poza tym Leo nie chciał robić za hipokrytę i należał do osób dość wyrozumiałych. Nie przeszkadzał mu nawet fakt, że siedziała na kolanach jakiemuś gościowi, o ile się z tym wszystkim za bardzo nie afiszowała i nie mówiła mu tego typu rzeczy. A co do gościa, to dopiero teraz go sobie skojarzył i całe szczęście, bo odciągnęło to jego myśli od rozmyślań Ślizgonki. - Moment, czy to nie mój największy fan? - Zagadnął ze śmiechem, nawiązując do wyścigów rydwanów, gdzie nie dało się przeoczyć kibicującego @Maximilian T. Fairwyn.
Kiedy do pomieszczenia wpadła @Blaithin ''Fire'' A. Dear i @Bianca Zakrzewski, Leo miał pewność, że ta impreza będzie zajebista. Piękne Gryfonki postanowiły wspaniałomyślnie zająć miejsce obok niego, a dodatkowo Fire zadbała o serduszko Leo i przywołała mu Ezrę.
- Przepraszam, ale niby gdzie? - Zainteresował się, celowo szturchając Biancę (wykorzystał chwilę, gdy Fire wyskoczyła okraść dziecko z alkoholu. Ale z niej dobra pani prefekt, nie?). - Jak masz tak mało miejsca, to możesz śmiało wskoczyć mi na kolanka - dodał żartobliwie, wychylając się trochę do przodu, żeby złapać butelkę metaxy. Ogólnie, to coraz bardziej mu ten specyfik smakował, ale Leo miał przy tym wrażenie, że jakoś solidnie na niego działa. Zdążył już wypić kilka łyków, gdy dotarły do niego słowa Blaithin. - Ty? Mi? Za przyzwoitkę? Po cholerę? - Zapytał z kompletnym brakiem zrozumienia, a kiedy rudowłosa jeszcze wspomniała o latających butelkach, to się lekko skrzywił. Chyba usiadł pomiędzy dwiema największymi wredotami. I obie te złośliwe istotki kochał... - Żebyś ty nie wyleciała... - Mrugnął do niej wesoło. Jakoś dawno się nie drażnili... Ostatnio ciągle mieli jakieś poważne rozmowy albo coś. Gdzie ta urocza beztroska, podczas której Leo zapomina, że ta niższa od niego o ponad pół metra czarownica, potrafi być groźna?
Powrót do góry Go down


Frankie Mood
Frankie Mood

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 33
  Liczba postów : 35
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14961-frank-edgar-mood
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14980-befsztyk
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14982-frankie-mood
Palarnia QzgSDG8




Gracz




Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Re: Palarnia  Palarnia EmptyPią Sie 25 2017, 02:08;

Towarzystwu przybywało kolejnych elementów. Ludzi nie ubywało, a wręcz przeciwnie. Frank jedynie spoglądał na nich, próbując przygotować sobie jointa. Nie szło mu to najlepiej w ciasnych warunkach, no i przy ciągle wchodzących osobach. Miał jakieś problemy z koncentracją, zwłaszcza, gdy patrzył z uśmiechem, jak to kolejne męskie ręce i słowa wchodzą w reakcje z Panną Maxwell. No cóż, urodziwe dziewczęta zazwyczaj cieszyły się ogólnym szacunkiem w oczach mężczyzn. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?
- A właśnie Pandora, jak twój kot? Dalej taki leniwy?
Od ogólnych rozważań i poszukiwania zależności między urodą Pandory, a samczym zainteresowaniem jej osobą wyrwał go Bu. A ten co tutaj robił? Merlinie. Znaczy, nie żeby go tutaj nie chciał, czy coś, po prostu to mogła być potencjalna osoba, przez którą trudniej będzie mu w drodze niespodziewanych wypadków, opuścić towarzystwo. No cóż, trudno. Poza tym, może i dałby te klucze chłopakowi, gdyby nie ta obrzydliwie ruda gryfonka, prawdopodobnie prefektka. Albo jakaś inna wzorowa uczennica. Dodatkowo szalenie zdesperowana, albo napalona, bo zaczęła sobie niezdrowo poczynań z siedzącym już obok Bu. że niby nieletni. Jak przecież byli z jednego rocznika, a wystarczy 17 lat. Cóż, chyba nie była jednak tak bystra. Chociaż kto wie. W sumie wydawała się być sympatyczną. Przywitała się i w ogóle się sobie przedstawili. No, tylko jakoś w ogóle miał chyba teraz awersję do życia i świata, przez to co się działo w tej kanciapie. Szczęśliwie Dramat postanowiła jakoś interweniować. Kto wie, może przyuważyła jaki jest zbity i postanowiła go pocieszyć? Tak, czy inaczej, śmieszne papieroski jakimi go poczęstowała nieco poprawiły humor. Sekundę później zaciągnął się już dymem.
- Wiesz, Dramat. Myślę, że może nie być tak najgorzej. Wbrew pozorom sporo tu naszych ślizgońskich łbów, tylko, coś musiało pójść nie tak. - To mówiąc, zwracając się w dużej mierze do swoich, jak i Dramy znajomych. No, może poza tym Ezrą. Ślizgoni powinni być przystojni. Jak Frank na przykład. Albo Dante, który już tak przystojny nie był, stąd wylądował w Gryfindorze. No, ale dalej był mordką.
- A w ogóle to kim jesteście? - rzucił, patrząc oczywiście na tych wszystkich nowo przybyłych, którzy nie raczyli się przedstawić. On sam nie czuł się oczywiście zobowiązany by zrobić to pierwszy, a że nadarzyła się okazja.


@"Dreama vin Eurico" @Pandora Maxwell @Boo E. A. Runner @"Blaithin Fire A. Dear" i cała reszta nowych ziomków. love
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Palarnia QzgSDG8




Gracz




Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Re: Palarnia  Palarnia EmptyPią Sie 25 2017, 02:30;

Przychodzenie w to miejsce było złym, tragicznym, koszmarnym pomysłem i Ezra zrozumiał to kilka chwil po tym, jak sam wszedł. (Oj tak, widział to sfrustrowane spojrzenie Leo. Chłopak mógłby zacząć słuchać protestów Ezry.) Do towarzystwa pasował jak do świni siodło, ale to było nic w porównaniu do widoku Boo Runnera, który tak beztrosko wkroczył do kręgu. Ten dzieciak pewnie w życiu nie był na szkolnej potańcówce, nie mówiąc już o imprezie, która kroiła się tutaj. Przez chwilę obserwował go, licząc że zaraz stąd wyfrunie - ciężko byłoby utrzymać wersję z "Thomasem" w takim gronie, szczególnie przy Vin-Eurico - a w momencie, kiedy Boo go zobaczył, chciał nawet posłać mu lekki uśmiech. Chciał, bo nim to zrobił, Boo przywitał się z nim jego prawdziwym imieniem.
Ezra poczuł jak zamiera mu serce w piersi, a potem zaczyna bić ze zdwojoną prędkością. O cholera, on wiedział. Tak go to wbiło w ziemię, że nawet nie zareagował, kiedy Pandora potoczyła w kierunku Runnera butelkę whisky. (Ale bardzo go to oburzyło wewnętrznie, bo hej, to był dzieciak!) Nie mógł jednak w żaden sposób okazać, że go to obchodziło, żeby kuzyn sobie nie zrobił jakichś nadziei, więc tylko odwrócił wzrok, dając Boo sygnał pod tytułem "rób co chcesz, dla mnie nie istniejesz".
Wysłuchał wypowiedzi rzucanych pomiędzy rodzeństwem Vin-Eurico i ze śmiechu aż zakrztusił się powietrzem, kiedy Dreama rzuciła swoimi przemyśleniami odnośnie spermy. Gdyby to była jego siostra, prawdopodobnie coś by się w nim wewnętrznie złamało. Ale to była Dreama i faktycznie Ezrę to bawiło.
- Drama, nie słuchaj brata. Jak masz więcej takich ciekawych przemyśleń to chętnie je z tobą przedyskutuję - odparł, uznając podenerwowanie Gryfona za doskonały pomysł. Wtedy przez drzwi przeszły kolejne dwie pięk... Jedna piękna pani i Fire, która prawie natychmiast przegoniła go w stronę Leonardo. Ej, ludzie, oni nie byli jednym bytem, tak? To nic strasznego, że usiadł jakieś trzy metry od niego... Postanowił jednak się nie spierać, bo Dreama właśnie proponowała blanty, więc miał po drodze (a poza tym okazało się, że siedział wyjątkowo blisko Boo, a to już była motywacja, by posłuchać się Fire i uciec do Leo) Mijał też przy okazji chłopaka nazwanego przez Dramę Moodem. No nie kojarzył gościa, ale trudno się dziwić, Ezra nie miał pamięci do przeciętnych twarzyczek, a Ślizgon zachowaniem jakoś specjalnie też nie starał się wyróżniać.
- Ezra, przypadkowo wciągnięty nie-imprezowicz - odpowiedział z lekkim uśmiechem na pytanie chłopaka. Co on będzie jakieś wielkie prezentacje robił.
Przeszedł w końcu do Leo i natychmiast odpalił papierosa, stwierdzając, że to będzie za dużo na jego nerwy, przetrwać tę imprezę bez żadnych wspomagaczy. I dobrze zrobił, bo dzięki pierwszym, rozluźniającym buchom, lekko uśmiechnął się na propozycję Vin-Eurico skierowaną do Bianci, zahaczając ręką o udo chłopaka i ostrzegawczo-żartobliwie wtrącając "bo zaraz ja ci wskoczę".
- Hej, czy my kiedykolwiek publicznie nie byliśmy grzeczni? Nie ma powodu do obaw - zaprotestował z lekkim śmiechem, kiedy Fire zmierzyła go spojrzeniem. Nie miał pojęcia, o czym mówiła dziewczyna. Głównie dlatego, że w tamtym momencie nie miał też pojęcia jaki potrafił być Leo po alkoholu. Pokręcił głową na wspomnienie o latających butelkach, bo przecież Fire nie mogła sobie podarować. Zaciągnął się dymem kolejny raz, wesoło się śmiejąc z odpowiedzi Leonardo, uznając ją za zabawną. Nie wiedział nawet z jakiego powodu. Trzeba było jednak zaznaczyć, że Ezra nie tylko nie był alkoholikiem, ale raczej też stronił od narkotyków. Zdarzało mu się, jednak nie na tyle często, by jego organizm był przystosowany. Jak na razie Ezra myślał dość przejrzyście, wszystko jednak wydawało mu się radośniejsze i zabawniejsze. A o to przecież chodziło.
Powrót do góry Go down


Maximilian T. Fairwyn
Maximilian T. Fairwyn

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 140
  Liczba postów : 286
https://www.czarodzieje.org/t14760-maximilian-t-fairwyn
http://czarodzieje.org/t14763-kuferek
Palarnia QzgSDG8




Gracz




Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Re: Palarnia  Palarnia EmptyPią Sie 25 2017, 02:34;

Tłumy znajomych i tych trochę mniej, jak najbardziej podobały się Fairwynowi. Głównie dlatego, że Ślizgonka szybko postanowiła się wdrapać na kolana Gryfona. Nie trudno było zgadnąć, że jej bliskość jak najbardziej odpowiadała chłopakowi i nawet nie musiała się zbytnio wysilać, bo sam ją objął. Podbródek ułożył na jej barku, tak by nie sprawić jej bólu i przyglądał się wszystkim, którzy przychodzili. Szczególną uwagę poświęcił jej starszemu bratu. Z bliższa wyglądał na znacznie wyższego, a może to dlatego, że siedzieli. Był bardzo dobrze zbudowany i tym bardziej Anglika bawił fakt, że za głupie odzywki odnośnie jego siostry, mógł go rozgniewać. Trudno, przecież nie będzie się podlizywał. Szybko przekonał się, że Dreama również nie miała zamiaru się hamować.
-Tia, po prostu nie miałaś jeszcze okazji – krótko wtrącił się, kiedy mówiła o tabletkach. Na twarzy chłopaka zagościł delikatny uśmiech. Był wredny i nie miał zamiaru pozwolić, zachować jej w miarę poważnej twarzy w oczach brata. Niestety ale taka była prawda. Może znał ją dosyć krótko i pokładał w niej w tym momencie zbyt wielką wiarę, ale dałby sobie uciąć rękę, że spróbowałaby, gdyby wyciągnął teraz jakieś pixy.
Tekst o spermie dosłownie rozwalił go na łopatki. Chyba właśnie za takie rzeczy, uwielbiał Ślizgonkę tak bardzo. Bez skrępowania potrafiła rzucić tak głupim tekstem. Anglik był z niej tak bardzo dumny. Przyciągnął ją nieco bliżej i musnął lekko ustami po karku.
Nie był z siebie zbyt dumny, ale to była prawda, że to Dreama wyrwała Maxa – albo wciąż wyrywała. Gorzej, że on niezbyt się starał. Ciężko było określić na jakim etapie znajomości właśnie się znajdywali. W każdym razie, pod czas tych wakacji byli bardzo blisko siebie i ani trochę tego nie żałował czasu spędzonego z ćwierć-olbrzymką. Wręcz przeciwnie, cieszył się, że miał okazje poznać taką niesamowitą osobę. Chyba nie miał nic przeciwko zostaniu prze nią wyrwanym.
-To ona mnie zmusiła. Powiedziała, że to albo zero seksu – odparł Leo i nie wyglądał jakby żartował. Tylko Ślizgonka i Dante wiedzieli, że Fairwyn kłamał. Nawet jeśli, to trzeba przyznać, że kawał był naprawdę mocny. Ciekawiło go jak Gryfon zareaguje na informacje, że jego młodsza siostrzyczka prowadziła aktywne życie łóżkowe. Uśmiechnął się i zerknął na kolejną rudą osobę w pomieszczeniu. Jakby Panda nie była wystarczającą ilością zła na tą małą kanciapę.
O ile jej koleżanka potrafiła bez większych problemów znaleźć miejsce dla siebie, to ta druga zamiast usiąść na dupie to zaczęła chyba trochę niepotrzebne pierdolenie. Fairwyn zmarszczył delikatnie brwi.
-Odezwała się kurwa dorosła. Co Ci oni przeszkadzają? – dosyć krótko podsumował dziewczynę. Raczej nie spodziewał się, że poza woźnym jest tutaj jeszcze starszy od niego. Nawet ponad dwumetrowy ćwierć-olbrzym  miał w tej kwestii niewiele do gadanie. Jeśli Maxowi nie przeszkadzało picie z młodszymi, to jej już na pewno nie powinno. Zresztą i tak większość z tych nieletnich miała okazję spróbować kiedyś alkoholu. Zabawne, bo w sumie to nawet nie wiedział o kim mowa.
-Siedzi – odparł na jej głupie pytanie i przytulił się do Dramy. Staruszek nawet niespecjalnie się udzielał. Większość osób i tak chyba go ignorowała. Troszkę szkoda, bo skoro już tutaj był, to mógł przyłączyć się do ich rozmowy.  
Podebrał papierosa z paczki Ślizgonki i sięgnął po jedną z zapalniczek na stoliku. Spali dziś już tego tak wiele, że w głębi duszy zadawał sobie pytanie – dlaczego. Odpalił blanta, ściągnął z niego trzy buchy, a później podsunął go nieco bliżej ust dziewczyny na kolanach. Chciał z nią zapalić na pół, ale w nieco sposób – ten, który uczyła go jakiś czas temu.
Powrót do góry Go down


Boo E. A. Runner
Boo E. A. Runner

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 60
  Liczba postów : 214
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14963-boo-e-a-runner#398619
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14971-peek-a-boo
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14970-boo-e-a-runner
Palarnia QzgSDG8




Gracz




Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Re: Palarnia  Palarnia EmptyPią Sie 25 2017, 02:54;

I pomyśleć, że po prostu chciał pożyczyć klucze... Właściwie, to Boo nie miał pojęcia, jakim cudem ten temat tak szybko się zmył. @Frankie Mood chyba po prostu chciał tutaj kumpla przetrzymać i nie było to raczej wcale takim złym pomysłem. Znaczy, było trochę niezręcznie, bo właściwie nikogo tutaj nie znał, ale poza tym to nie miał na co narzekać. Skoncentrował się na obserwowaniu reakcji swojego kuzyna na to banalne powitanie i musiał przyznać, że ta bezczelna ignorancja trochę bólu mu sprawiła. Przestał się na niego gapić tymi szczenięcymi oczkami, bo jakaś ruda dziewczyna postanowiła poczęstować go whisky. Boo odruchowo złapał przyturlaną do niego butelkę, czując się wyjątkowo głupio. Nie planował picia. Zawsze chciał spróbować alkoholu, a przecież spędzając każdą chwilę w domu, zupełnie nie miał do tego okazji. Teraz jednak miał wrażenie, że testowanie czegokolwiek przy obcych to głupi pomysł. Jeszcze nie teraz...
- Och, dziękuję, ale ja nie piję - oznajmił w końcu, wstając, żeby oddać komuś tę przeklętą butelkę. W tej samej chwili doskoczyła do niego druga ruda dziewczyna, równie śliczna, co już w ogóle Runnera wytrąciło z resztek równowagi. Na szczęście pomogła mu w temacie alkoholu... - Tak prawdę mówiąc, to akurat dzisiaj kończę osiemnaście lat. Dzięki za troskę - zdusił nieco rozbawione, ale i zrezygnowane westchnięcie. Serio wyglądał aż tak dzieciakowato? Zanim cała uwaga od niego uciekła, postanowił jeszcze się przedstawić, chociaż troszkę. - A w ogóle, to jestem Boo. - Uśmiechnął się lekko do tej dziewczyny, która się przedstawiła jako Fire, chociaż mówił teoretycznie do wszystkich zainteresowanych. Usiadł też oczywiście grzecznie, dość odruchowo wykonując jej proste polecenie. Zerknął na Franka, zastanawiając się po raz setny, do jakiego domu sam zostanie przydzielony. Raczej nie widział swojej przyszłości w Slytherinie. Szkoda, miałby na wstępie kumpla... Z kolei w Ravenclaw czekałby na niego wyrodny kuzyn, który teraz już chyba zapomniał o ich niezręcznej chwili, bo w najlepsze bawił się ze swoimi znajomymi. Miło.
Nie sądził, że uda mu się tutaj odnaleźć - nie bywał na imprezach, nie bywał wśród większej ilości ludzi, nie miał styczności z pijanymi czy naćpanymi, sam również tego nie testował. Mimo wszystko jakaś szalona myśl zapewniła go, że będzie fajnie i warto zaczekać, bo może jeszcze uda mu się w to towarzystwo wbić. Głównym argumentem za pozostanie w pomieszczeniu była możliwość poznania nowych osób. No i naprawdę nie miał co ze sobą innego zrobić, skoro Frankowi nie było spieszno do szukania klucza.
Powrót do góry Go down


Bianca Zakrzewski
Bianca Zakrzewski

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 174cm
C. szczególne : veela vibe || zniszczone terpentyną dłonie umazane farbami
Dodatkowo : ćwierć wila
Galeony : 1327
  Liczba postów : 713
https://www.czarodzieje.org/t14411-bianca-zakrzewski?nid=3#381696
https://www.czarodzieje.org/t14416-bianca#381732
https://www.czarodzieje.org/t14414-bianca-zakrzewski
https://www.czarodzieje.org/t18447-bianca-zakrzewski-dziennik
Palarnia QzgSDG8




Gracz




Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Re: Palarnia  Palarnia EmptyPią Sie 25 2017, 09:54;

Jakoś nie zdziwił mnie fakt, że ledwo co weszłyśmy, a Fire już zdążyła zacząć się rządzić i przestawiać wszystkich po kątach. Jedyne co mnie zdziwiło było to, że mimo stanu większości zebranych oni serio jej posłuchali. Nawet teraz? No ale tak, to była Fire, więc chyba nie było co się dziwić. Przyjęłam od niej papierosa i spojrzałam na niego sceptycznie. Głos w mojej głowie mówił mi, że to bardzo bardzo zły pomysł. Alkohol to jedno, nie mogłam powiedzieć, że nie piję. Ale blanty? Cholera wie jak to się skończy. Sami wiecie, uroda wili to jedno, ale wszystko inne? Ten głos jednak szybko ucichł kiedy zauważyłam, że Ezra go odpala. Dobra walić to. Odpaliłam jednym ruchem różdżki i się zaciągnęłam. Po kilku buchach czułam się już na tyle rozluźniona, że doszłam do wniosku, że jakoś przeżyję i być może będzie nawet fajnie.
- Leo, co to za fantazje? - odparłam do przyjaciela.
Zwróciłam uwagę na tego chłopaka, który wyglądał jak dzieciak, informacja, że kończy osiemnaście lat trochę mną wstrząsnęła. Serio? A zawsze myślałam, że to ja wyglądam młodo. Szybko jednak straciłam nim zainteresowanie, bo po kilku minutach skończyłam palić papierosa i w sumie to średnio mogłam się skupić.
Spojrzałam na Ślizgona, którego w ogóle nie poznawałam. Co to za ziom? On tu był w ogóle od początku? Doszłam do wniosku, że nie rozpoznawałam połowy twarzy w tym miejscu. A nie jednak nie, kogoś tam kojarzyłam. No na przykład woźnego, co on tutaj w ogóle robił. To było dziwne okej?
Przeniosłam z powrotem wzrok na kogoś co miał wspólnego coś z nastrojem i wspaniałomyślnie postanowiłam mu odpowiedzieć.
- Twoim największym marzeniem. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego czarująco dodatkowo korzystając z uroku wili.
Tego akurat można było się domyślić. Skoro byłam podpita i na haju, to jasne było, że te wszystkie moje "moce" będą średnio kontrolowane. Właściwie każdą emocję odczuwałam teraz jakieś sto razy mocniej. O kurde, ale faza.
Powrót do góry Go down


Dreama Vin-Eurico
Dreama Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185 cm
C. szczególne : Wyjątkowo szczupła, posiada kilka drobnych tatuaży, kolczyk w nosie.
Galeony : 84
  Liczba postów : 665
https://www.czarodzieje.org/t13697-dreama-vin-eurico
https://www.czarodzieje.org/t14451-dramatyczne-listy
https://www.czarodzieje.org/t13852-dreama-vin-eurico
Palarnia QzgSDG8




Gracz




Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Re: Palarnia  Palarnia EmptyPią Sie 25 2017, 12:26;

Kiedy myślała o rodzeństwie Zakrzewskich na pierwszy plan wysuwał się Syfilisander. Chłopak kojarzył się Dramie tylko z ruchaniem lasek i tym, że był pałkarzem gryfiaczków — niczym więcej. Czasem zapominała o tym, że jest ich dwójka, Bianca oprócz tego, że była piękną dziewczyną, nie wyróżniała się niczym specjalnym. Półwil w tej szkole było za dużo, pochodzenie gryfonki nie było czymś unikalnym tak jak w przypadku Dreamy i Leo - ćwierćolbrzymów. Jednak to, że nie była zbyt charyzmatyczną postacią, nie zmieniało niczego, przecież trzeba się ładnie przywitać i być miłym, szczególnie że mieli ze sobą spędzić co najmniej parę godzin — dlatego uśmiechnęła się pięknie w jej stronę.
Znali się z Leo, a to potęgowało chęć meksykanki do poznania tej drobnej blondyneczki.
Za chwilę pojawiła się Fire, która już pierwszymi słowami zirytowała Dramę. No niby kumplowały się, ale gadka rudowłosej prawie zawsze była wredna. Ona robiła to wszystko samoistnie, rzadko kiedy udawało jej się powiedzieć coś śmiesznego, no, chyba że były to rzeczy, które wyśmiewały innych. Gorzej, jeśli szkalujesz innych i nie umiesz śmiać się z siebie, a młodej Vin-Eurico zdawało się, że właśnie do tej grupy ludzi należy Dearówna. Nie skomentowała słów o niepełnoletności osób przebywających w pomieszczeniu. Ona sama ledwo odrosła od ziemi, a była taka przemądrzała i pewna siebie w tych durnych słowach. Nic tylko jebnąć facepalma i spróbować zapomnieć.
Na szczęście uwagę Dramy od idiotyzmu koleżanki oderwał Leo i jego mina. Nie mogła powstrzymać durnego uśmiechu, a kiedy mówił o tonie znawcy i o tym, żeby trzymać poziom, Dreama nie potrafiła nie zachichotać. Zakryła usta, bo przez chwilę brzmiała jak jakaś hiena, a gdy już się ogarnęła, rzekła.
- Wybacz Leo, zapomniałam, że od paru dni to ty jesteś w tej dziedzinie fachowcem - podrapała się delikatnie po policzku i spojrzała na Ezrę, który najwyraźniej nie widział niczego złego w tym, żeby podyskutować z nią o wcześniej wspomnianej substancji. - Widzisz, Ezra chce gadać -rzuciła w stronę @Leonardo O. Vin-Eurico. - Jakby się zastanowić, to jeśli byłaby ona w stanie stałym, to zapłodnienie mogłoby być trudniejsze. Komórka musiałaby być dużo większa albo dana tabletka musiałaby rozpuścić się w ciele zainteresowanej potencjalnym zapłodnieniem - jej pseudonaukowa gadanina musiała brzmieć wyjątkowo irracjonalnie, ale tak to jest, jak się wchodzi w dyskusję z zajebaną Dramą. Jedyne co się liczyło to, to że ktoś słucha. Ciągle prowadziła w głowie jakiś bezsensowny monolog, a w takich momentach wszystko wypływało na wierzch i niczym kazanie księdza, miało robić ludziom z mózgów sieczkę. - Jakby się zastanowić to ciecz nie wybije twojej partnerce albo partnerowi oka. Wiadomo, można oślepnąć, ale zawsze wydawało mi się, że wystarczy trochę wody, wymyć gałkę i wszystko wraca do normy. Można zakładać okulary, ale jak ktoś jest pobożny albo wstydzi się swojego ciała, to wtedy sytuacja staje się problematyczna. Zgaszone światło i czarne okulary mogą całkowicie ograniczyć widoczność, przez co może dojść do pomylenia partnera, czyli zdrady. Lub aktu pedofilii. Lub gwałtu. Lub aktu parafilii. Albo nawet dendrofilii, bo co jeśli pod rękę nawinie się kwiatek. - skończyła na jednym wydechu. Zabrakło tlenu, więc zaciągnęła się głęboko dymem, którego było pewno. Pomieszczenie stawało się hasz komorą, a Dreama uświadomiła sobie, że raczej nie spędzą w tym miejscu zbyt długiego czasu.
Poczuła delikatny pocałunek na szyi i ciarki, które falą rozeszły się po całym ciele. Mruknęła cicho tak, by tylko Max był w stanie ją usłyszeć. Wszystko, co dotyczyło pleców i szyi sprawiało, że ślizgonka chciała jęczeć. Zwykła pieszczota stawiała dziewczynę na granicy orgazmu. Jebać całowanie czy seks, jej wystarczało drapanie po plecach czy mizianie po karku.
- To teraz już nie masz wyjścia, musisz napić się z nami chociaż ociupinkę - nie miała zamiaru zmuszać Boo do patologicznych zachowań przydałby się ktoś, kto będzie trzeźwy, coby ogarnął towarzystwo w razie potrzeby. Niektórym mogło wydawać się, że chłopak nie jest najodpowiedniejszą osobą na tym stanowisku, ale Dramie było to obojętne. Był pełnoletni i tyle starczyło.
Dopiero chwili przypomniała sobie, że przecież osiemnastka to wielka rocznica. Nachyliła się w stronę chłopaka, na tyle na ile mogła, pociągnęła za szyję i zaczęła całować w policzki, jednocześnie składając życzenia.
- ZDROWIA - cmok - SZCZĘŚCIA - cmok - POMYŚLNOŚCI - cmok - WSPANIAŁYCH LUDZI W SWOIM TOWARZYSTWIE - cmok - RZADKO KACA - cmok - I SUPER DUPY NA KOLANACH - mówiąc ostatnie słowa, wychyliła się do przodu jeszcze bardziej i zostawiła na jego czole chyba najsoczystszego cmoka jakiego mogła. To wszystko to były przyjacielskie całusy, którymi mogłaby obdarować i resztę towarzystwa, gdyby zasłużyli. Ale nie zasługiwali i no. Wysunęła jeszcze trzy skręty z paczki i wepchnęła je w dłoń chłopaka — Masz, prezent od cioci Dramy, wypal to w towarzystwie jakieś super laseczki — przeczesała włosy dłonią i dodała. - I nie waż się częstować kogoś, kto siedzi tutaj z nami, masz spożyć w jakiś lepszych warunkach — pomachała palcem ostrzegawczo przed twarzą puchona i znów wtuliła się w Maxa, od którego na chwilę się odsunęła.

@Ezra T. Clarke @Boo E. A. Runner
SORRY ZA ŚCIANĘ TEKSU, LECIAŁAM PO KOLEI PO POSTACH, WIĘC NO XD
Powrót do góry Go down


Pandora Maxwell
Pandora Maxwell

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : alkoholiczka
Galeony : 152
  Liczba postów : 121
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14926-pandora-breena-maxwell
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14927-poczta-panny-maxwell#397762
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14937-pandora-breena-maxwell#398051
Palarnia QzgSDG8




Gracz




Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Re: Palarnia  Palarnia EmptyPią Sie 25 2017, 13:32;

- By otrzymać pierwsze miejsce w mojej skali zajebistości, panie Dear – należy się bardzo – bardzo postarać. – Rzekła niemal od razu do Dante, który jak gdyby nigdy nic pociągnął ją w swoją stronę. Zaskoczona dziewczyna nieomal przeturlała się po poduchach i prawie wylądowała na jego kolanach miast na posłaniu obok. Odetchnęła, zamroczona chwilową aktywnością fizyczną i zaraz się roześmiała, gdy tylko poczuła dłonie na swojej szczęce.
- Cholera. Niegdyś panowie karmili damy winogronami. A Ty mi… – Nie dokończyła, bo poczuła pierwsza kroplę – nie, falę alkoholu. Cierpkiego, palącego gardło, przełyk i trafiający wprost do żołądka. Zachłystnęła się w pewnej chwili, trunek naznaczył jej usta i spłynął po brodzie, niknąc gdzieś w gęstych włosach.
-Matkoboskonazareńsko. – Uniosła się i odkaszlnęła, gdy tylko odzyskała panowanie nad własnym ciałem. Strzepnęła dłoń Dantego z siebie i otarła buzię wierzchem dłoni. Jej twarz chwilę wykrzywiał grymas, który zaraz zamienił się w uśmiech.
- A niech Cię, Dear. Mocne. – Podczas gdy wyżej wymieniony student zaczynał skręcać wesołego papieroska, ona przeniosła spojrzenie na Dreamę oraz Maximilliana, którzy nad wyraz dobrze bawili się w swoim towarzystwie. Uśmiechnęła się do dziewczyny szerzej, bo i tekst o wyrwaniu okazał się dobrym zaczepieniem.
- Max, nie chwaliłeś mi się, że dałeś się wyrwać takiej lasce. Ty łajzo – wszystkie sekrety zachowujesz dla siebie. – Mówiąc to odebrała papierosa od Gryfona, który siedział obok i zaciągnęła się mrużąc oczy. Dym wypełnił jej płuca, a ona już czuła jak świat wokół zwalnia i nabiera barw.
Oparła się nonszalancko o jedną z puf – w sumie to prawie w niej zatonęła, obserwując ludzi – podarowana przez nią butelka alkoholu została wzgardzona, ale o tym zaraz bo też i pan Ślizgon zagadnął do naszej bohaterki, której oczy niesamowicie się zaszkliły.
- Mmm, Pasztet jest większym leniem ode mnie. Ostatnio widziałam jak zjadł mysz. Taką tłustą. Grubą. Mysz. O taką dużą mysz, jaką jest Leo. Leo byłby dużą myszą. – Popaplała, spoglądając z ciekawością i rozbawieniem to na Frankiego, to na Leonarda. Dziewczętom, które weszły w ich towarzystwo odmachała – Pianka i Fajka jak zwykle wiedziały gdzie szukać kłopotów.
Posłane całusy w ich stronę zniknęły gdzieś w kłębach dymu wydmuchiwanego przez Gryfonkę.
Jej uwagę zwrócił w końcu Boo, który tak nieśmiało odturlał od siebie butelkę. Podniosła się więc i widząc jak Dreama składa chłopakowi życzenia to sama chciała stanąć na nogi. Dźwignęła się, ale zbyt pochłonięta żarem z marihuanen tylko się zakręciła, opadła dłonią na ramię Frankiego i z powrotem wylądowała na poduchach śmiejąc się przy tym chrapliwie.
- Damn, chciałam wstać ale coś chyba z tego nie wyjdzie. W KAŻDYM RAZIE BOO, WSZYSTKIEGO DOBREGO. Drama, wycałuj go jeszcze od ciotki Pandy. – Zamachnęła się ręką z papieroskiem, rozchylając pełne wargi w przyjemnym grymasie. Zaintonowała nawet marsz pogrz… śpiewkę urodzinową, ale po chwili zamknęła się, bo znowu objęła wargami filtr i zaciągnęła się z błogością.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Palarnia QzgSDG8




Gracz




Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Re: Palarnia  Palarnia EmptyPią Sie 25 2017, 15:15;

Powolutku ogarniała, co tu się wyprawia. Drama w ramionach jakiegoś wydziaranego kolesia (chyba z Fairwynów), Dante wlewający Pandzie do gardła alkohol... Wyłapała te całusy i odwzajemniła je z uśmiechem, bo akurat to, że Panda z nimi była automatycznie zapewniało, że będzie fajnie i zabawnie. Rude Gryfonki to czyste dobro. No trzeba przyznać, że raczej wszyscy wiedzieli jak się porządnie zabawić. W gruncie rzeczy towarzystwo z Hogwartu zawsze robiło najlepsze imprezy. W Durmstrangu ludzie byli sztywniejsi, a zakazy sroższe, a przynajmniej tak to zapamiętała Blaithin. Mimo wszystko przez dość długi okres nie mogła się przyzwyczaić do tego, że w szkockiej szkole magii jest aż tyle luzu.
Cóż, pozostawało korzystać. Nie oczekiwała odpowiedzi na swój luźno rzucony komentarz na temat nieletnich. Na poprzedniej imprezie w Dwójce skończyło się karą wyłącznie dla nich, więc Fire (jako bądź co bądź egoistka) stwierdziła, że w takim razie nie ma się co przejmować. Skoro nawet prefektowi dyrek podarował to ma wywalone. Tylko, że Boo wyglądał całkiem sympatycznie i szkoda, jakby od razu sobie zepsuł opinię przez to, że siedział tutaj z nimi (więc jednak nie do końca egoistka).
- Wyluzuj - rzuciła do obcego kolesia, który najwyraźniej się zirytował. Niby wyglądał na wstawionego, ale rozluźnienia nie widziała. Zresztą, kiedy Szkotka zadawała pytania grupie chlejących i palących ludzi, wcale nie spodziewała się logicznych wypowiedzi. No chyba, że ust takiego Clarke'a. Wtedy dotarło do niej, co powiedział ten młodo wyglądający chłopak i uniosła brew. Różnił ich niespełna miesiąc?
- Wszystkiego co dobre. - powiedziała, pozwalając, żeby chłopak sam zinterpretował co jest "dobre". Obserwowała to, jak Drama go dosłownie zasypuje pocałunkami i stwierdziła, że sama nigdy w życiu by się tak nie zachowała. Nawet po pijaku, nawet pod wpływem najsilniejszym narkotyków. Ale Drama to Drama, każdy kto ją znał wiedział, że takich akcji można się spodziewać mnóstwo. - Wypiję twoje zdrowie... Boo.
Uśmiechnęła się lekko i przez chwilę nawet słuchała wywodu na temat cieczy i ciał stałych siostry Leo, ale ostatecznie zgubiła wątek i rozproszyła się tym, że wszyscy byli jakoś blisko, za blisko. Nic dziwnego, że Vin-Eurico czuł się zmieszany. Gdyby jej młodsza siostra odwalała coś takiego, Fire pewnie szybko sprawiłaby, że gorzko by tego pożałowała. Nie chciała myśleć o tym, że także Gale kiedyś dorośnie i możliwe, że też z nim tak będzie... Merlinie! Świadomość, że jej najmłodszy braciszek już ma do czynienia z hogwarckimi osobnikami sprawiła, że się wzdrygnęła. W tym czasie otworzyła butelkę whisky i napiła się, tak jak obiecywała, toast podnosząc na cześć Boo.
- Spędziłam z tobą wystarczająco wiele imprez, żeby wiedzieć, co potrafisz robić po pijaku. - odparła spokojnie do Olbrzyma, ciesząc się dymem, który automatycznie sprawiał, że zmęczenie odchodziło w niepamięć. I że jej uśmiech miał mniej z kpiny, a więcej z radości. Ezrze też odpowiedziała, żeby wyjaśnić. - Chodzi o to, żeby to się nie zmieniło. Chyba, że podoba wam się to, że macie zawsze artykuł u Obserwatora...
Zresztą, serio, to pewnie Fire będzie potrzebna przyzwoitka. Z tego co widziała, dużo osób było już wstawionych, a ona też głowy do alkoholu nie miała wyjątkowo mocnej, dlatego spodziewała się szybkiego stracenia kontroli nad własnym zachowaniem. Blaithin też się zaśmiała, gdy Leo spróbował jej "pogrozić". Może i był ćwierćolbrzymem, może i miał wiedzę o tym, jak powalić przeciwnika w dwie sekundy, może i wyleciał ze szkoły za właśnie pobicie - Fire wiedziała, że nie ma się czego obawiać.
- Chyba raczej odlecę. - poprawiła delikatnie, dopalając papierosa i zwróciła uwagę na Mooda, któremu się przedstawiła, a w sumie nadal nie wiedziała jak się nazywa. Może Mood to też była ksywka. W każdym razie postanowiła rozwiać jakieś wątpliwości. - Prefekt Gryffindoru.
A wtedy parsknęła śmiechem na słowa Bianci i zwróciła na nią swoje błękitne oczy. Przez chwilę się zapatrzyła, bo jasnowłosa wcale nie próbowała ukryć tego, że jest niesamowicie atrakcyjna. Nieludzko. W normalnym toku dnia Szkotka zwykle o tym zapominała, ale czasami piękno panny Zakrzewski wręcz biło po oczach i zapierało dech w piersiach. Fire przypomniała sobie, że miała coś powiedzieć i szturchnęła ją bardzo leciutko w ramię.
- Ja bym się nawet skusiła na stwierdzenie, że największym marzeniem każdego w tym pokoju. - puściła jej oczko i wypiła kolejny łyk whisky.
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Palarnia QzgSDG8




Gracz




Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Re: Palarnia  Palarnia EmptyPią Sie 25 2017, 17:16;

Powaga sytuacji wyraźnie została zignorowana, a Leo bardzo nie chciał słuchać rozmyślań Dreamy na takie tematy. Co gorsze, jego własny chłopak postanowił zacząć ją podjudzać i zachęcać do gadania, co Gryfon odebrał jako osobisty cios. Nie mogliby sobie chwilkę pomilczeć?
- I ty przeciwko mnie? To się umówicie kiedyś i sobie pogadajcie, śmiało, tylko beze mn... - głos ugrzązł mu w gardle, bo młoda Vin-Eurico gdzieś miała jego prośby i już nawijała. Jej pierwsze stwierdzenie skwitował szerokim uśmiechem, nie protestując i jednocześnie nie potakując. W rzeczywistości jednak wcale tak różowo nie było, o czym przecież nikt wiedzieć nie musiał. Leo mimo wszystko nie dzielił się z ludźmi nowinkami i przemyśleniami dotyczącymi swojego współżycia seksualnego. Ewentualnie mógł tylko pokazywać po sobie, że jest trochę, hm, sfrustrowany. Teraz jednak Ślizgonka niesamowicie go rozpraszała, prowadząc dość przerażający monolog. Merlinie, ona serio się nad czymś takim zastanawiała? - Kurwa, Drama, co ty pierdolisz - rzucił w końcu, potrząsając głową z niedowierzaniem i rozbawieniem (takim histerycznym rozbawieniem). Zaraz jednak spoważniał, bo @Maximilian T. Fairwyn bezczelnie obcałowywał jego siostrę (to jest, dotknął ustami jej karku, Leo trochę wyolbrzymiał *ba dum tss*). Jego kolejne słowa za to sprawiły, że Gryfon spiął się i przez chwilę widać było w jego sylwetce, że najchętniej to by tego wytatuowanego idiotę wyrzucił na zewnątrz i tam by z nim przeprowadził poważną rozmowę. Odruchowo nieco się wyprostował, dzięki czemu jego masywna budowa ciała była bardziej widoczna. Przez twarz przemknął mu pełen niezadowolenia i szczerej złości grymas, który zupełnie nie pasował do idei radosnej popijawy.
- Co? - Spytał, choć zabrzmiało to bardziej jak warknięcie. Leo nie mógł nic poradzić na to, że Dreama była jego oczkiem w głowie i słabym punktem, a informowanie go o takich rzeczach nie jest dobrym pomysłem. Vin-Eurico potrafił być kochanym misiaczkiem, ale przecież nie można powiedzieć, że nie jest groźny. Ponad dwa metry wysportowanego i porywczego chłopa. Po cholerę go denerwować? Zajęty był zatem próbą opanowania się, żeby nie powiedzieć Maxowi, co myśli o takim ultimatum postawionym przez Dreamę. Gdzieś z tyłu głowy zapaliła mu się lampka, że może tylko sobie żartuje, ale byłoby to popisem debilizmu. Do chłopaka dopiero teraz docierało, że Dreama jest prawie dorosła i kurde, nie może jej niczego zabraniać. (Ale jej partnerom może, nie?)
Sytuację uratował Ezra z pomocą Bianci - wybrał sobie idealny moment na czepnięcie się go o tamten komentarz w stronę Gryfonki. Leo złagodniał błyskawicznie, jakby był balonikiem, z którego ktoś spuścił powietrze. Zerknął na Krukona, unosząc lekko kącik ust. Och, on to w ogóle mógł śmiało mu wskakiwać na kolana. Nie potrzebował zaproszenia. Patrzył na Ezrę nieco dłużej, niż powinien, uspokajając się. Niezła terapia!
- A, taka nierealna - odparł na pytanie Bianci, po czym pociągnął z butelki metaxy jeszcze parę łyków, na dodatkowe rozluźnienie. Nie było to najlepszym pomysłem, bo akurat @Pandora Maxwell porównała go do tłustej, grubej, dużej myszy. No i Leo się zakrztusił. Cieczą.
- Weź mnie porównuj do jakiegoś innego zwierza... to, że "duży" jest ok, ale mysz? I to tłusta i gruba? Pandorko, skarbie, ranisz mnie. - Posłał rudowłosej smutną minkę, gdy już przestał kasłać. W ogóle, to udało mu się nie wylać metaxy! Czy ta impreza miała na celu zabicie go? Jak tak, to radzili sobie świetnie.
- Osiemnastka, Boo? To może jeszcze urośniesz! - Po tym cudownym pocieszeniu, popartym sympatycznym uśmiechem, uniósł znacząco butelkę i się napił. Zdecydowanie za szybko. A dopiero co był jedną z tych nielicznych osób siedzących tutaj, która nie była pod wpływem...
- Shhh. Nie zdradzaj moich tajemnic. - No dobra, potrafił być nieznośny po alkoholu, ale tylko jeśli wypił faktycznie dużo. Zresztą, lubił sobie wmawiać, że "tym razem będzie inaczej" - a potem i tak kleił się do najbliżej usadzonej osoby. I właśnie dlatego Ezra powinien być u jego boku! - No pewnie, ja tam się czuję sławny. Zazdrościsz, Płomyczku? - Spojrzał na tego Ślizgona, który to tak domagał się przedstawiania i tak dalej. W sumie trochę go to zdziwiło, bo nawet tego całego Franka kojarzył - pojawiał się czasem u boku Dreamy, nie? Tak czy inaczej, akurat gdy chciał odpowiedzieć, to jego spojrzenie padło na Biancę. Zrobił więc gest godny rybki, dwukrotnie otwierając i zamykając usta. Szumiący w głowie alkohol nie pomagał w zebraniu myśli... Cholera, nie mógł się kompletnie przyzwyczaić do kumplowania z ćwierćwilą. - Dobra, dobra, nie generalizujmy - zaprotestował jednak, tylko troszkę wbrew sobie. Potem już skinął lekko Frankowi. - Leo, brat Dreamy. - Przedstawił się ostatecznie, zarzucając przy tym Ezrze rękę na ramiona. Napił się znowu, ignorując fakt, że butelka stawała się coraz lżejsza i lżejsza.
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Palarnia QzgSDG8




Gracz




Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Re: Palarnia  Palarnia EmptyPią Sie 25 2017, 19:03;

Trzeba było niemałego skupienia, żeby całkowicie orientować się w sytuacji. Jak to bywało przy większej ilości osób, zaczynały się tworzyć mniejsze grupki z odrębnymi tematami. Spojrzał pomiędzy Fire a Maxem, który zdecydował się przyczepić do luźnego komentarza dziewczyny odnośnie wieku Boo. Pierwszego racjonalnego komentarza, także no...
- Nie bądź taki święty - odparł, lekko pstrykając Leo po ręce i przede wszystkim skupiając się na słowach Dramy, (aczkolwiek zauważył, że tam w tle Boo ukrał mu tekst odnośnie niepicia) która dosłownie zaczęła pieprzyć trzy po trzy. Ezra z zainteresowaniem nachylił się w jej stronę i słuchał z (prawie) pełną powagą, jakby dziewczyna wygłaszała właśnie monolog wart nagrody nobla. Kwestię "bycia fachowcem" przez Leo skwitował wyłącznie małym uśmieszkiem, który dowolnie można było sobie interpretować. Wystarczyło, że Leonardo wiedział jaki był to rodzaj uśmiechu.
- Jakby się zastanowić, to jeśli byłaby w stanie stałym, to współczułbym też facetom, którzy z jakiegoś powodu nie mogą dokończyć orgazmu. To mogłoby być bolesne - dodał od siebie, nie mając chyba instynktu zachowawczego. Nieważne jaka relacja łączyła go z Leonardo, za podjudzanie jego siostry i tak mogło się Ezrze oberwać. Ostatecznie dziewczyna poleciała dosyć daleko z tą zdradą, gwałtem i dendrofilią, co Clarke skwitował już tylko śmiechem. Co ona miała w głowie? Albo której klepki nie miała...?
Na pewno jednak było z nią lepiej niż z jej partnerem, który chyba celowo chciał zdenerwować Leonardo. Interesujące, biorąc pod uwagę, że niekoniecznie należał do jego kategorii wagowej, więc to mogłoby być ciekawe. Clarke zapatrzył się na moment na Vin-Eurico, który widocznie spiął się na ekscesy Dreamy i Maxa. Nieważne jak to brzmiało, w złości wyglądał naprawdę pociągająco... (tak, umysł Ezry pod wpływem narkotyku nie przefiltrowywał, że dopuszczenie do wkurzenia Leonardo i pozwolenia mu trząchnięcia partnerem Dreamy może być złe)
Całkowicie przypadkowo jednak temu wraz z Biancą zapobiegli, sprowadzając uwagę Gryfona na siebie. Swoją drogą, to było urocze, że tylko tyle wystarczyło, by Leonardo z trybu terminatora przeszedł do bycia miękkim miśkiem. Ezra odpowiedział chłopakowi ciepłym uniesieniem kącika ust, dzieląc z nim przez kilka sekund trochę intymniejszy moment.
A potem parsknął mało uroczym śmiechem na porównanie Pandorki. Ludzie tu wiedzieli jak przypadkowo sprawić komuś komplement, to na pewno.
Ezra wrócił spojrzeniem do Boo, którego tak nieładnie zignorował wcześniej. Teraz już Clarke miał wybitnie dobry humor, siedział w otoczeniu ludzi, których przynajmniej częściowo lubił, a jego kuzyn akurat miał urodziny. Mógł być dla niego odrobinkę milszy.
- Widzisz, Beau, jednak mogę ci złożyć życzenia osobiście w dzień urodzin. Jak mówiłem, los jest złośliwy - zaśmiał się, co brzmiało po prostu jak przyjacielski żart. W końcu niejednokrotnie bywało się złośliwym dla bliższych znajomych. Tym bardziej, że Ezra raz jeszcze zaciągnął się dymem, żeby zaraz potem przechylić do chłopaka i podać mu na wpół wypalonego blanta. - Masz na spróbowanie, zanim będziesz chciał się popisać przed jakąś super laseczką i wykaszlesz płuca - dodał, odwołując się do życzeń "ciotki Dramy". (Chyba by złym kuzynem, skoro mu to proponował, prawda? Może Boo się opamięta i się odczepi?) - Wszystkiego najlepszego i w ogóle spełnienia marzeń.
Poczuł, że spełnił swoją obywatelską powinność i ze spokojnym sumieniem może wrócić do koncentrowania się na Leo i jego przyjaciółkach. Fire akurat wspominała o przebytych z Vin-Eurico imprezach i naprawdę, Ezra mógł sobie wyobrazić...
- Nawet nie chcę wiedzieć - ostrzegł, bo co Leonardo robił wcześniej, było tylko jego sprawą. Ezra nie miał ochoty się dowiadywać także z powodu zazdrości, która przychodziła zawsze wbrew woli i robiła niepotrzebnie bajzel w myślach i emocjach. - Myślę, że zwykłe obściskiwanie się nie będzie już dla Obserwatora atrakcyjne. Musimy coś wymyślić, żeby utrzymać się na pierwszych stronach, co nie, Leonardo? - Trącił go lekko z małym, psotnym błyskiem w oku.
Kiedy Leo przerzucił mu rękę przez ramiona, Ezra przekręcił się tak, aby plecami wygodnie oprzeć się o klatkę piersiową chłopaka, wykorzystując ten moment na dokładniejsze przyjrzenie się pannie Zakrzewski, która została nazwana "największym marzeniem każdego w tym pokoju". Patrzył na nią przez pryzmat protestu Leonardo... i cóż, on był jednak bliższy teorii Fire. Wolał jednak nie mówić tego głośno.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Palarnia QzgSDG8








Palarnia Empty


PisaniePalarnia Empty Re: Palarnia  Palarnia Empty;

Powrót do góry Go down
 

Palarnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Palarnia JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Grecja
 :: 
Wyspa Lefkó
 :: 
Gates Hostel
-